Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Anthon Dalmus , tajemnice podziemi Riese
     
killtheking
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 181
Nr użytkownika: 66.848

Michal
Stopień akademicki: inzynier
Zawód: programista
 
 
post 24/07/2010, 16:17 Quote Post

Witam,

Zastanawiałem się, czy nie połączyć tego tematu z poprzednim o Riese, ale chciałbym się tu skupić już nie na samych podziemiach i wyjaśnianiu ich tajemnic (mam na ten temat swoje zdanie), tylko na naświetleniu roli Anthona Dalmusa w tym, aby te tajemnice nie ujrzały światła dziennego.

Po przeczytaniu kilku książek poruszających remat Riese uważam, że Dalmus był człowiekiem pozostawionym przez Niemców po to, żeby mylić tropy. Pokazywał to co chciał i zasłaniał się nie pamięcią i nie wiedzą jeśli nie chciał o czymś mówić - dla mnie dość wymowne.

Mam kilka pytań:
- czy Niemcy kiedykolwiek ujawnili, przy okazji otwarcia jakiegoś archiwum, kim był Dalmus?
- czy istnieje gdzieś archiwum meldunków wysyłanych przez Werewolf po zakończeniu działań wojennych (jeśli Dalmus był Niemieckim agentem pozostawionym do mylenia tropów to chyba powinien współpracować z Werewolfem?)?
- czy ktoś spotkał się z tą postacią w innych publikacjach - nie związanych z tematyką Riese?
- czy komuś wiadomo coś o wykonywaniu działań masujących obiektów poniemieckich na terenie naszego kraju w okresie powojennym? (chodzi mi o działania, które byłyby wykonywane po oficjalnych działaniach SS)
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 5/06/2018, 23:17 Quote Post

QUOTE(killtheking @ 24/07/2010, 16:17)
Po przeczytaniu kilku książek poruszających remat Riese uważam, że Dalmus był człowiekiem pozostawionym przez Niemców po to, żeby mylić tropy. Pokazywał to co chciał i zasłaniał się nie pamięcią i nie wiedzą jeśli nie chciał o czymś mówić - dla mnie dość wymowne.

Może działał na kilka frontów, bo jakim cudem polskie władze pozwoliły mu pozostać w kraju i to na wolności? Nie spotkałem się z informacjami, żeby siedział w więzieniu czy był torturowany, w celu wydobycia informacji.

 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 6/06/2018, 0:50 Quote Post

Anthon Dalmus/Dolmuss ... Jeden znak zapytania goni drugi znak zapytania ...
Przedrukuje calosc hasla "Anthon Dolmuss" z Wiki:

Anthon Dolmuss, Anthon Dalmus (zm. 1973) – niemiecki inżynier, major Wehrmachtu, główny energetyk budowy podziemnego kompleksu Riese w Górach Sowich.
W czasie I wojny światowej był żołnierzem w armii austriackiej, następnie pracował jako inżynier w firmie Siemens.
W 1940 został powołany do wojska, służył we Francji, a następnie w Organizacji Todta w Jedlinie-Zdroju.
W 1945 r. brał udział w likwidacji budowy tajemniczych sztolni w Górach Sowich, po czym pozostał w Głuszycy na Dolnym Śląsku. Został głównym energetykiem w zakładach przetwórstwa bawełny w tejże Głuszycy, następnie objął eksponowane stanowisko w Ministerstwie Odbudowy. W 1953 lub 1960 wyjechał do RFN, gdzie zmarł w 1973.


Ta notatka jest pelna zagadek. Juz z samego poczatku podane sa dwie wersje nazwiska. Brak daty urodzenia. Informacje z pierwszego zdania wyraznie wskazuja, ze nie byl to pierwszy lepszy major Wehrmachtu jakich przeciez byly dziesiatki tysiecy. Inzynier ktoremu powierzono likwidacje budowli kompleksu Riese musial byc gruba ryba w hierarchii Organizacji Todta. Trzecia czesc notatki jest dla mnie kompletna mistyka. "pozostal w Głuszycy na Dolnym Śląsku" ... Jak to: pozostal ??? Rozumiem, ze na terenie dolnego Slaska w czasie upadku III Rzeszy panowalo gigantyczne zamieszanie - ale jak zrozumiec "pozostanie" majora Wehrmachtu, faceta ktory z racji tego co robil w ciagu paru ostatnich lat wojny, musial posiadac gigantyczna informacje o Riese. Ten sam major Wehrmachtu, po "pozostaniu" dostal prace w jakiejs fabryce na dolnym Slasku. To od biedy moge zrozumiec; zaraz po wojnie panowal istny glod fachowcow wiec owczesne wladze mogly realizowac polityke zatrudniania nawet "dobrych" Niemcow - zakladajac, ze Dalmus/Dolmuss nie afiszowal sie ani oficerskim stopniem ani znajomoscia Riese. Ale jego nastepny pracodawca czyli Ministerstwo Odbudowy (bylo takie) to ???? I na dodatek "eksponowane stanowisko". Kiedy to moglo sie dziac ? Nie wiadomo ale pomiedzy praca w fabryce a bezsprzecznym awansem jakim byla wysoka pozycja w administracji musialo uplynac (wedlug mojej oceny) minimum rok. A wiec zakladam, ze byl to rok 1946, moze 1947. Klimat polityczny w tym czasie jest doskonale znany - i w tym klimacie Niemiec, oficer Wehrmachtu jest wsadzony na etat w ministerstwie ... Niech mi to ktos wytlumaczy - bo ja tego po prostu nie trawie. I na sam koniec: wyjezdza z PRL do RFN w 1953 lub w 1960 roku ... A wiec istnieje siedmioletnia dziura pomiedzy przypuszczalnymi datami wyjazdu.
Reasumujac sadze, ze wyzej omowiona strone Wiki trudno traktowac jako zadawalajace zrodlo informacyjne.
co takiego mowia wiec inne, dostepne w Internecie informacje ?
Jest taka strona https://eloblog.pl/ciekawostki-o-riese-kim-...-anthon-dalmus/. Popatrzmy co autor tej strony pisze na temat Dalmusa:

Ciekawostki o Riese – Kim był Anthon Dalmus?
Postać zagadkowego inżyniera Anthona Dalmusa już o wielu lat ciekawi i zaskakuje badaczy tajemnic Riese. Jego dziwne zachowanie wskazuje na to, że realizował on jakąś zakamuflowaną misję na terenie budowy kompleksu. Dla kogo więc pracował ten tajemniczy inżynier, który pozostał w Górach Sowich? Kim był Anthon Dalmus?
W kontekście historii Gór Sowich i kompleksu Riese, Dalmus przestawiany jest zazwyczaj, jako niemiecki (austriacki) strażnik pilnujący „czegoś”, co ukryli Niemcy w ostatnich miesiącach wojny. Dowodem na to jest ogólne dziwne zachowanie Dalmusa, przytaczane w relacjach urzędników oraz dziennikarzy. Zastanawiający jest również sam fakt pozostania Dalmusa w rejonie budowy Riese, kiedy jednocześnie pozostali Niemcy związani z projektem ewakuowali się zawczasu. Oczywiście, w końcu mogła być taka jego wola, ale czemu zgodę na to wyrazili Polacy i Rosjanie?
Należałoby jednak zastanowić się jeszcze nad inną wersją wydarzeń. Otóż Anthon Dalmus mógł pracować dla przeciwnej strony tej dziwnej gry, która miała miejsce w rejonach Głuszycy i Walimia. Dalmus mógł być również współpracownikiem wywiadu sowieckiego lub polskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. To by wyjaśniało, dlaczego w ogóle mógł on pozostać w Górach Sowich, w miejscu realizacji jednej z największych budowli militarnych III Rzeszy.
W ostatnich publikacjach Romualda Owczarka z wydawnictwa Technol, zamieszczona jest taka oto informacja na temat samego autora książek. Jako pierwszy przedstawił prawdziwe informacje o tajnych bazach ministerstwa bezpieczeństwa publicznego w Kolcach i Olszance, które zajmowały się szabrem materiałów budowlanych pozostałych po nieukończonej budowie kompleksu podziemnych obiektów w Górach Sowich, znanych powszechnie jako „Riese”. Na podstawie odnalezionych dokumentów ujawnił również nowe oblicze inżyniera Anthona Dalmusa, który po wojnie stał się płatnym współpracownikiem wspomnianego ministerstwa.
Niestety temat ten nie został dalej rozwinięty w publikacjach Pana Owczarka w Technolu. Nie wiem gdzie były publikowane te wyniki badań przeprowadzonych przez autora. Być może chodzi, o któryś z numerów miesięcznika „Odkrywca”?
user posted image
Anthon Dalmus - zdjecie
Wspominając działalność Przedsiębiorstwa Poszukiwań Terenowych, warto przypomnieć jeden z często cytowanych dokumentów. To jest sprawozdanie Feliksa Plucińskiego z PPT, który sugeruje dziwne zachowanie Niemca, bowiem tak o jego narodowości pisze bezpośrednio. Oto fragment tego sprawozdania:
Zamiary inż. Dalmusa (Niemca) są niejasne i wyrażając chęć wskazania położenia kabli w górach leżących w pasmie przygranicznym, zależy mu przede wszystkim na uzyskaniu zaświadczenia, na podstawie którego mógłby się swobodnie poruszać w pasie przygranicznym. […] Do chwili zdobycia planów kontaktu z inż. Dalmusem nie zrywać. Ewentualnie inż. Dalmusa wysyłać tylko w asyście pewnego Polaka.
(Sprawozdanie F. Plucińskiego z PPT – Tajemnica Riese J. M. Kowalski, R. J. Kudelski, Z. Rekuć str. 248)
ŻYCIORYS ANTHONA DALMUSA
Badaczom tajemnic Riese udało się także dotrzeć do własnoręcznego życiorysu tajemniczego inżyniera. Oto, jak sam o sobie pisał Dalmus. Pisownia oryginalna.

Ja Antoni Dalmus ur. się dnia 28.VII.1895 r. z ojca Antoniego i matki Emmy Schlaupitz. Ojciec był urzędnikiem (rodzice nie żyją). Do szkoły powszechnej uczęszczałem od 1901–1906 r. po ukończeniu której, wstąpiłem do gimnazjum, które ukończyłem w 1913 r. Od 1913–1918 r. służyłem w wojsku Austriackim. Od 1919–24 r. studiowałem w Politechnice w Wiedniu, gdzie uzyskałem dyplom inżyniera mechanika. Od 1925–1927 r. studiowałem w wyższej szkole technicznej w Berlinie, uzyskując dyplom inżyniera elektryka. Od 1927–1939 r. pracowałem jako inżynier w firmie „Siemens” przy budowie urządzeń elektrycznych i cieplnych. W roku 1940 powołany do służby wojskowej przy robotach lotniczych we Francji, a następnie w organizacji „Todt” w Jedlinie Zdroju pow. Wałbrzych. Od 1945–1948 r. pracowałem z ramienia Ministerstwa Odbudowy w Głuszycy i okolicy. W roku 1947 ożeniłem się z Martą Sacher obywatelką polską. Od dn. 1.VI.1949 r. – 28.II 1950 r. pracowałem w Państw. Przedsieb. Poszukiwań Terenowych na terenie Głuszycy i Kolc. Od dnia 6.III.1950 – 26.X.1953 pracowałem w G.Z.P.B. [Głuszyckie Zakłady Przemysłu Bawełnianego] w Głuszycy jako Główny Energetyk, skąd zwolniłem się na własne żądanie. Do żadnych organizacji politycznych nie należałem.

Dalmus Antoni
(Tajemnica Riese J. M. Kowalski, R. J. Kudelski, Z. Rekuć str. 232)
Dalmus cały czas utrzymywał w swoich relacjach, że jest Austriakiem. Być może myślał, że w ten sposób będzie mu łatwiej funkcjonować wśród Polaków. Niemcy wówczas po wojnie nie mieli najlepszej opinii… Ostatecznie jednak na podstawie dokumentów pozyskanych z archiwów Deutsche Dienststelle, udało się ustalić, że Dalmus urodził się w Niemczech w miejscowści Meiderich, dziś część Duisburga.
Jakie sekrety skrywał ten tajemniczy budowniczy Riese? Dla kogo pracował Anthon Dalmus? To wciąż pytania, które budzą emocje wsród badaczy Riese.


Nastepnym zrodlem informacji o zagadkowej postaci Anthona Dalmusa jest internetowa strona Forum Stowarzyszenia Tradytor (http://forum.tradytor.pl/viewtopic.php?t=574. Oto tekst:

Materiał ten jest Fragmentem rozdziału "Sekrety Anthona Dalmusa" z książki J. M. Kowalskiego, J. R. Kudelskiego i Z. Rekucia "Tajemnica RIESE. Na tropach największej kwatery Hitlera"

Inżynier Anthon Dalmus jest jednym z niewielu znanych świadków, którzy uczestniczyli w budowie kompleksu "Riese". To na jego (wzbogaconych później przez licznych publicystów) relacjach opiera się mit "podziemnych Gór Sowich". Postać tą znamy jednak z krótkich, dziennikarskich wzmianek oraz wspomnień osób, które się z nim po wojnie zetknęły (dziennikarze Mosingiewicz i Makowski, inżynier Gisges, porucznik Jan Mospinek). To co wiemy o inżynierze Dalmusie opiera się na tym, co on sam zechciał o sobie powiedzieć. Warto jednak przyjrzeć się bliżej tej postaci. Być może pozwoli to nam na lepsze zrozumienie roli, jaką odgrywać miały drążone przez hitlerowców w Górach Sowich podziemne tunele.

Zaprezentowana przez dziennikarzy sylwetka, każe wierzyć, że Anthon Dalmus był niezastąpionym "inżynierem III Rzeszy". Inni autorzy bezkrytycznie powtarzali informacje publikowane przez swoich poprzedników. W jednym z artykułów pojawiła się nawet informacja, że Dalmus w roku 1953 zaproponował władzom sprzedaż tajemnic Gór Sowich za niebagatelną ówcześnie kwotę miliona złotych. W momencie, gdy oferta nie została przyjęta miał jakoby zniknąć...

Co jednak robił niemiecki inżynier-oficer przez 15 lat w Górach Sowich, "okupowanych" przez "bolszewików"? W chwili upadku III Rzeszy nie wycofał się z terenu budowy jak to uczynili inni niemieccy oficerowie i funkcjonariusze Organizacji Todt. Po podpisaniu kapitulacji pozostał w centrum sowiogórskich tajemnic. Zamieszkiwał w Głuszycy przy obecnej ulicy Grunwaldzkiej 9 (dawny numer 13). Do tej pory to ładna, duża willa z ogródkiem, w bezpośrednim sąsiedztwie zakładów bawełnianych, w samym centrum miasta. Budynek ten stał też niezwykle blisko szpitali dla byłych więźniów, jakie zostały zaraz po wojnie utworzone w Głuszycy: Blumenau, Bahnhof, Stoehr, Schule (!). W 1945 roku Dalmus został pracownikiem Ministerstwa Odbudowy - agendy rządu wrogiego państwa. Państwa, które wygrało wojnę i zajęło obszary, które na wieki miały zostać niemieckie. To był pierwszy sygnał, który kazał nam baczniej obserwować życiorys i poczynania Anthona Dalmusa.

Długie poszukiwania w polskich i niemieckich archiwach zaowocowały uzyskaniem dostępu do nieznanych dokumentów dotyczących Anthona Dalmusa. Deutsche Dienststelle w Berlinie odnalazło nazwisko Dalmusa w archiwach Wehrmachtu. Po dłuższych poszukiwaniach przesłało nam szczątkowe informacje dotyczące inżyniera - "Dalmus Anton, urodzony 28.12.1895 r. w Meiderich koło Duisburga". Jednym z najciekawszych materiałów do jakich dotarliśmy jest napisany odręcznie (prawdopodobnie przez Dalmusa lub jego żonę) życiorys niemieckiego inżyniera.

"Ja Antoni Dalmus ur. się dnia 28. VII.1895 r. z ojca Antoniego i matki Emmy Schlaupitz. Ojciec był urzędnikiem. (Rodzice nie żyją). Do szkoły powszechnej uczęszczałem od 1901-1906 r. po ukończeniu której, wstąpiłem do Gimnazjum, które ukończyłem w 1913 r. Od 1913-1918 r. służyłem w wojsku Austriackim. Od 1919-1924 r. studiowałem w wyższej szkole technicznej w Berlinie, uzyskując dyplom inżyniera elektryka. od 1927-1939 r. pracowałem jako inżynier w firmie "Siemens" przy budowie urządzeń elektrycznych i cieplnych. W roku 1940 powołany do służby wojskowej przy robotach lotniczych we Francji, a następnie w organizacji "Todt" w Jedlinie Zdroju pow. Wałbrzych. Od 1945-1948 r. pracowałem z ramienia Ministerstwa odbudowy w Głuszycy i okolicy. W roku 1947 ożeniłem się z Martą Sacher obywatelka polską. Od dn. 1.VI.1949 r. - 28.II 1950 r. pracowałem w Państw. Przedsieb. Poszukiwań Terenowych na terenie Głuszycy i Kolc. Od dnia 6.III r - 26.X.1953 pracowałem w G.Z.P.B. [ Głuszyckich Zakładach Przemysłu Bawełnianego] w Głuszycy jako Główny Energetyk, skąd zwolniłem się (w 1960 roku - przyp. autorów) na własne żądanie. Do żadnych organizacji politycznych nie należałem".

By przystosować się do nowych warunków, zmienia on jednak nieco swój życiorys. Podaje się za Austriaka, co tłumaczyć ma posługiwanie się językiem niemieckim oraz pracę przy budowie kompleksu "Riese". Dość szybko zdobywa zaufanie polskich władz i rozpoczyna współpracę z terenowymi organami Ministerstwa Odbudowy. "Ich szlaki wędrówek, mimo że zaczynały się w różnych miejscach, zawsze ocierały się o stale punkty terenowe. Rosjanie i Polacy patrzyli życzliwie na inżyniera, gdyż ten wskazywał im "dobra" jakie były w Górach (...) pozostawione przez Niemców". Praca przy pozyskiwaniu surowców (m.in. urządzeń z kompleksów Gór Sowich) dała mu możliwość poruszania się po terenie Dolnego Śląska. Dzięki tym czynnościom był w stanie bacznie obserwować eksplorację kompleksów, które niedawno wznosił.

Są jednak inne informacje dotyczące działalności Dalmusa, które mogą ukazać "drugą twarz" niemieckiego inżyniera. "W roku 1947 zaczęto usuwać ślady po byłych obozach koncentracyjnych. Robili to ludzie z terenowego przedsiębiorstwa zajmującego się jakimiś poszukiwaniami. Wśród nich był inż. Dalmus - Niemiec, Witkowski, Anders. Robiono to szybko". Najprawdopodobniej współpracował on z działającym prężnie na Dolnym Śląsku niemieckim podziemiem. Trudno bowiem przypuszczać, że w czasach gdy niemiecki Wehrwolf wciąż bezkarnie działał na ziemi dolnośląskiej, jeden z głównych budowniczych tajnego projektu "Riese" rozpowiadał polskim władzom o sekretach III Rzeszy (!). Gdyby tak rzeczywiście było, najprawdopodobniej znaleziono by go martwego jako przestrogę dla innych, którzy chcieliby pomagać "bolszewikom". Dalmus zaś bez przeszkód odwiedza miejsca, które go interesują, pokazując przy okazji pracownikom Ministerstwa Odbudowy to, co chce pokazać.

Na terenie powiatu wałbrzyskiego Wehrwolf działał aż do roku 1950. Dowódcą głównej grupy był Zoeffer zaś jego zastępcą Josef Weingang. Gdy w lipcu 1945 r. złapano 32 członków organizacji, osłabiło to na jakiś czas jej działalność. W połowie 1947 r grupę dywersacyjną reaktywowano jednak pod nazwą "Kessel-Ring". Wedle danych zawartych w archiwach Milicji składała się ona z czterech oddziałów, kierowanych przez byłych SS-manów - Alfreda Kramera, Helmutha Nowaka, Eksnera. Do głównych zadań grupy należały sabotaż, wroga propaganda, destabilizacja życia społecznego oraz rabunki. Czwarta grupa o nazwie "Munition-Spreng-Gruppe" kierowana przez byłego SS-mana Waltera Ebsberga, działała w okolicach Jedliny Zdroju. Specjalizowała się w wysadzaniu mostów, dróg, sabotażach w kopalniach i fabrykach. Obok walki zbrojnej celami jakie postawiono członkom niemieckiego podziemia było "podstępne zdobywanie obywatelstwa polskiego i przenikanie do polskich organizacji społecznych, politycznych oraz urzędów, aby od wewnątrz prowadzić swa destrukcyjną działalność".

Niemiecki inżynier wskazując różne miejsca gdzie odnajdowano pozostawione przez hitlerowców surowce i maszyny zyskuje sympatię przełożonych oraz otoczenia. Praca w terenie daje mu możliwość obserwacji terenu i poczynań Polaków. Spotyka się z dziennikarzami, oprowadza ich po kompleksach, wyjaśnia cel budowy. Być może obraz ukształtowany w naszej świadomości i wyobrażenie podziemi Gór Sowich, jest niczym innym jak zręczną manipulacją inżyniera.

Rok przed odejściem na emeryturę, Anthon Dalmus rozpoczął starania o zezwolenie na wyjazd stały do Austrii. Co więcej, jego pracodawca w tych działaniach mu pomagał, pisząc petycję do Wydziału Paszportów Zagranicznych Wojewódzkiej Komendy M.O. w Opolu. Z tego materiału dowiadujemy się również, że Dalmus starał się o rentę w firmie Siemens, w której pracował przed wojną. O dziwo polskie organa postanowiły niemieckiemu inżynierowi w wyjeździe. Kolejne pismo z Prudnickich Zakładów Przemysłu Bawełnianego, potwierdza zgodę na natychmiastowe rozwiązanie stosunku pracy z Dalmusem "po uzyskaniu przez w/w zezwolenia na wyjazd stały do NRD (!)... Ostatnia wiadomość o Anthonie Dalmusie (uzyskana w archiwach Niemieckiego czerwonego Krzyża) pochodziła ze stycznia 1945 r. z siedziby Organisation Todt w Jedlinie Zdroju (Bad Charlottenbrunn). Docieramy do kolejnych danych. Dalmus wrócił do Niemiec Zachodnich w 1960 roku. Zmarł 13 stycznia 1973 r. w miejscowości Wesel w Marien-Hospital. Szukamy na mapie tej miejscowości - leży niedaleko Duisburga. Tak więc w 15 lat po wojnie inżynier wrócił w swoje rodzinne strony. Zmarł w wieku 78 lat i prawdopodobnie zabrał do grobu tajemnicę "Olbrzyma".

Przytoczone fakty, relacje świadków i pytania bez odpowiedzi skłoniły nas do postawienia śmiałej tezy, że Anthon Dalmus, niemiecki oficer, wykwalifikowany inżynier oraz pracownik Organizacji Todt, był "strażnikiem sowiogórskiej tajemnicy". Całe powojenne życie Dalmusa wydaje się potwierdzać nasze przypuszczenia. Cichy, spokojny, inteligentny inżynier zawsze zjawia się na miejscu prowadzonych właśnie prac badawczych, poszukiwań oraz wizji lokalnych prowadzonych przez dziennikarzy. Pod pozorem współpracy z "okupantem", pilnował powierzonych sobie sekretów. Dezinformacja, którą realizował odwracała uwagę od miejsc, które posiadały szczególne znaczenie dla interesów państwa niemieckiego.


N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 6/06/2018, 20:58 Quote Post

QUOTE
Strażnik olbrzyma

Jest jednym z najbardziej tajemniczych świadków najbardziej tajemniczych wydarzeń II wojny światowej. Uczestniczył w drążeniu kompleksu Riese (Olbrzym) w Górach Sowich. Anthon Dalmus, niemiecki inżynier, główny energetyk podczas budowy podziemnego kompleksu, w 1945 r. z własnej woli został na Dolnym Śląsku. Dlaczego podjął taką decyzję? Wiedział przecież o zbrodniach popełnianych w Riese. A może został dlatego, że znał niedostępne fragmenty podziemi? Jakich sekretów pilnował przez 15 lat od zakończenia wojny?

Strażnik Dalmus
Podczas II wojny światowej hitlerowcy budowali w Górach Sowich na Dolnym Śląsku gigantyczne podziemne miasto. Dziś wiemy o siedmiu wydrążonych w skałach kompleksach. Oficjalnie zaczęły powstawać w 1941 r., z relacji świadków wynika jednak, że część sztolni drążono już w 1936 r. Jedna z hipotez mówi, że miały się w nich mieścić fabryki zbrojeniowe, kwatera Adolfa Hitlera i jego oficerów. Mieczysław Mołdawa, były więzień Gross Rosen, który z racji inżynierskiego wykształcenia miał w obozie dostęp do części dokumentacji projektowej kompleksu Riese, twierdzi, że Niemcy pracowali tam nad specjalną bronią elektroniczną, oscylatorami oraz podzespołami do rakiet, zwłaszcza elektronicznymi systemami naprowadzania. Inna hipoteza mówi, że tu miały być umieszczone podziemne laboratoria atomowe. Więźniowie pracujący w morderczych warunkach w Riese nie przeżyli. Wraz z nadzorującymi ich oficerami zniknęli pod koniec wojny. Została tylko jedna osoba: Anthon Dalmus, niemiecki inżynier, który nadzorował prace w podziemiach.
- Przez ostatnie dwa lata wojny Dalmus był jednym z najważniejszych ludzi tej budowy. Znał niemal wszystkie plany i wiedział, jakie jest prawdziwe przeznaczenie kompleksu. Był też zorientowany, jaką jego część udało się wykonać. Nikt na jego miejscu nie chciałby zostać po wojnie w Polsce. A on nie dość, że został, to natychmiast po wojnie objął bardzo eksponowane stanowisko w Ministerstwie Odbudowy - twierdzi Jacek Duszczak, eksplorator Gór Sowich. Dalmus pokazywał Polakom miejsca ukrycia niektórych urządzeń czy specjalnych kabli, na przykład kabla telefonicznego składającego się z 400 żył. Normalnie obiekty o dużym znaczeniu strategicznym miały najwyżej dwie linie, ale nie czterysta. Zdaniem Duszczaka, Dalmus pozostał w Górach Sowich, żeby strzec tajemnic III Rzeszy.
Anthon Dalmus miał 49 lat, kiedy pojawił się w Górach Sowich. W czasie I wojny światowej służył w austriackiej armii. Później pracował jako inżynier w firmie Siemens. W 1940 r. został powołany do wojska - służył we Francji, a następnie znalazł się w Organizacji Todt w Jedlinie Zdroju. W 1945 r. brał udział w pospiesznej likwidacji budowy tajemniczych sztolni w Górach Sowich. Widział żołnierzy pakujących sprzęt i urządzenia wiertnicze, widział maskowanie tuneli i zasypywanie przejść. - Dalmus musiał wiedzieć, czy Niemcy ukrywali w Górach Sowich jakieś skarby - mówi Zdzisław Łazanowski, dyrektor Zakładu Turystycznego Tajemnicze Podziemne Miasto Osówka w Głuszycy.
Pracując przy budowie Riese, Anthon Dalmus miał dostęp do dokumentacji projektowej. Ale w 1945 r., gdy uciekli wszyscy funkcyjni pracujący w podziemnych fabrykach Gór Sowich, Dalmus został. Jeszcze bardziej zagadkowe było to, że wprowadził się do luksusowej willi w Głuszycy i żył nie niepokojony. Został głównym energetykiem w zakładach przetwórstwa bawełny. Miał dostęp do wielu informacji i nikt się nie bał, że Niemiec, do tego wykształcony, może być sabotażystą. Żądano od niego tylko, żeby pokazywał różne fragmenty Riese członkom specjalnych komisji. Ujawniając część tajemnic, Dalmus mógł jednocześnie pilnować, żeby Polacy nie widzieli za dużo, żeby czegoś nie odkryli.
Jacek Kowalski, Robert Kudelski i Zbigniew Rekuć, autorzy książki "Tajemnica Riese. Na tropach największej kwatery Hitlera", twierdzą, że Dalmus współpracował z działającym po wojnie na Dolnym Śląsku niemieckim podziemiem. W powiecie wałbrzyskim aż do 1950 r. działały cztery grupy Wehrwolfu. - Trudno przypuszczać, że w czasach, gdy niemiecki Wehrwolf bezkarnie działał na ziemi dolnośląskiej, jeden z głównych budowniczych tajnego projektu Riese opowiadał polskim władzom o sekretach III Rzeszy. Gdyby tak rzeczywiście było, najprawdopodobniej zapłciłby za to życiem - mówi Robert Kudelski.

Atomowe miasteczko
W 1947 r. Zbigniew Mosingiewicz, dziennikarz "Słowa Polskiego", wyruszył z Dalmusem na wyprawę po Riese. Dotarli do tzw. Kasyna - wielkiej budowli stojącej nad podziemiami w Osówce. Ten bunkier, jak twierdził Dalmus, miał służyć sztabowi Hitlera. - Czy opowieści mieszkańców na temat mającego tu powstać atomowego podziemnego miasteczka były prawdziwe? - spytał w pewnym momencie Mosingiewicz. Reakcja była zastanawiająca. "Czerwona twarz Dalmusa robi się miejscami blada. Łapie się za twarz nerwowym ruchem - jakby chciał odepchnąć pytanie - i dopiero po chwili zaczyna mówić: - Nie, to nie jest prawda - waży starannie każde słowo. Plany podziemnego miasta widziałem w głównym biurze Organisation Todt w Berlinie i mogę na to przysiąc" - relacjonował Mosingiewicz.
Jerzy Cera, znany badacz Gór Sowich, pojechał kiedyś z osobą dobrze znającą Dalmusa do Kasyna w Osówce. Kiedy znaleźli się na wprost wejścia, ten człowiek gwałtownie zatrzymał Cerę. Mówił, że Dalmus ostrzegał go, że to miejsce może "wylecieć". Czyli mogło być zaminowane.

Człowiek o dwóch twarzach
To, że Dalmus pozostał po wojnie na terenach, które stały się częścią Polski, mogłoby sugerować, że zgodził się na jakąś formę współpracy z polskimi władzami. Czy chodziło o ujawnienie niektórych tajemnic kompleksu Riese? Legenda głosi, że Dalmus spotkał się z szefem UB i zaproponował mu sprzedaż planów podziemnych kompleksów w Górach Sowich. Komu zależało na tym, by Dalmus został w Polsce przez 15 lat od zakończenia wojny? Dlaczego potem bez problemu pozwolono mu wyjechać do RFN, mimo że mógłby być świadkiem w sprawie zniknięcia więźniów pracujących w Riese? Dalmus zmarł w Niemczech w 1973 r.
Do dziś ocalały nieliczne dokumenty dotyczące Anthona Dalmusa. - Jego powojenna działalność wynikała z poczucia obowiązku wobec tych, którym służył. Został, prowadził dziwną grę, wprowadzał w błąd. Czy jednak Polak, który wiedziałby, że we Lwowie jego rząd ukrył coś cennego, zachowywałby się inaczej? Na pewno nie poszedłby do Rosjan i nie powiedział, co jest tam ukryte. Dalmus wierzył, że Dolny Śląsk wróci do Niemiec i - moim zdaniem - starał się zachować tajemnice do tego czasu - mówi Robert Kudelski. Dalmus zawsze zjawiał się na miejscu prowadzonych prac badawczych czy poszukiwań. Czy pod pozorem współpracy z "okupantem" pilnował powierzonych mu sekretów? Wiele na to wskazuje, bo jego informacje częściej odwracały uwagę od interesujących miejsc, niż naprowadzały na tajemnice.
W 1944 r. tacy ludzie jak Dalmus musieli już wiedzieć, że wojna jest przegrana, i zaczęli się przygotowywać do tego, co nastąpi po wojnie, myśleć o ochronie tajemnic czy przechowaniu jakichś cennych rzeczy do lepszych czasów. Taką cenną rzeczą mógł być przywieziony w ostatnich miesiącach wojny w Góry Sowie jakiś związek chemiczny o nadzwyczajnych właściwościach. Być może do dziś ta substancja jest ukryta we wnętrzu Olbrzyma? Jerzy Cera twierdzi, że Dalmus strzegł sekretu większego niż Bursztynowa Komnata czy złoto. Z niemieckich przekazów wiemy, że cały podziemny kompeks miał 36 wejść. Dziś znamy zaledwie 23. Czy te sekrety zabrał z sobą do grobu, czy zostaną kiedyś wyjaśnione?


źródło: https://www.wprost.pl/94164/Straznik-olbrzyma
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 6/06/2018, 23:33 Quote Post

Jest też już dość stary ale ciekawy dokument o Dalmusie. Potwierdzają się w nim informacje przytoczone przez Net_Skatera.
https://www.youtube.com/watch?v=QF0Zd_uMvYY&t=1s
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 10/06/2018, 21:19 Quote Post

QUOTE
Jest też już dość stary ale ciekawy dokument o Dalmusie. Potwierdzają się w nim informacje przytoczone przez Net_Skatera.
https://www.youtube.com/watch?v=QF0Zd_uMvYY&t=1s


Dokument stworzony przez P. Lamparską, jakoś nie przekonuje mnie ta Pani i jej teorie, które głosi. To są trochę opowieści w stylu Dariusza Kwietnia...



Powiedz cos wiecej na temat braku twojego przekonania - to co napisales to opinia bez konkretow.
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 11/06/2018, 7:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej