Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony « < 3 4 5 6 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Ławrientij Beria, Prawa ręka Stalina
     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 12/10/2016, 21:57 Quote Post

Na youtube dostępny jest fragment programu D. Baliszewskiego, w którym wystąpił prof. Wieczorkiewicz, wypowiadający się w kilku zdaniach o Berii. Dosyć pozytywnie na plany reform Berii zapatrywał się prof. Wieczorkiewicz.

QUOTE
Bujne życie erotyczne
Sławomir Szof podjął również w audycji wątki dotyczące osobistego życia Berii. – Żoną miał przepiękną – komentował sowietolog. – Kobietę z bardzo dobrej, gruzińskiej rodziny, miał z nią jedynego syna, który do dzisiaj pozostał wierny pamięci ojca, próbując go rehabilitować.
Wiele mówiło się o zboczeniach szefa bezpieki. Krążyły plotki o tym, że lubił zabawić się z nieletnimi dziewczętami. – To małżeństwo rozpadło się praktycznie w 1941 r. – mówił prof. Wieczorkiewicz. – Na procesie w 1953 r. udowodniono mu ok. 140 kochanek z imienia i nazwiska. Udało się to z prostej przyczyny – ponieważ Beria prowadził spisy tych pań, z którymi się spotykał. I dodał:
– Udowodniono mu jedną historię, kiedy to Beria porwał jakąś piękną 15-latkę – słyszymy w komentarzu. – Prawdą jest natomiast, że panie zabierano dla niego z ulicy.  Rzeczywiście ta dziewczyna została matką jego dziecka i potem stała się jego konkubiną. Do jego śmierci mieszkała w jego willi, więc straszliwie jej nie skrzywdził, a te wszystkie historie o pomordowanych uczennicach szkół średnich  to jest element czarnej legendy.
Czarna legenda

Zdaniem prof. Pawła Wieczorkiewicza tę negatywną legendę stworzono po śmierci Berii. – Chruszczow i jego przyjaciele, pozbywając się go zadbali o to, by obarczyć go wszelkimi grzechami. – podkreślał historyk. – Szczyt jego wpływów przypadał na okres II wojny światowej i bezpośrednio po niej. W 1946 r. został wicepremierem, koordynował prace nad produkcją bomby atomowej.
Czy wyprawił na tamten świat Stalina? Zdaniem prof. Wieczorkiewicza wiele na to wskazuje. Nie przeszkodziło mu to przemawiać nad grobem wielkiego wodza rewolucji. – Towarzysze! Nieutulony ból przepełnia nasze serca – przemawiał nad trumna Stalina. – Niewymownie ciężka jest nasza strata. Wieczna chwała naszemu ukochanemu wodzowi!
Trzy miesiące później został aresztowany. Oskarżono go o szpiegostwo. Został rozstrzelany 23 grudnia 1953 wraz z sześcioma współpracownikami.





Poniżej przesyłam jeszcze link do Historii Związku Radzieckiego prof. Wieczorkiewicza dotyczącej Berii:

https://www.youtube.com/watch?v=As3TEq0XA8E
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 13/10/2016, 9:26 Quote Post

QUOTE(mate21 @ 12/10/2016, 22:57)
QUOTE
Do jego śmierci mieszkała w jego willi, więc straszliwie jej nie skrzywdził

*


Skoro mieszkała w jego willi to rzeczywiście nic się nie stało.
 
User is offline  PMMini Profile Post #62

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 16/10/2016, 12:32 Quote Post

W sumie patrząc na realia stalinizmu, to samo zaniechanie stosowania tortur w śledztwach i dalszych prześladowań można nazwać reformami.

Fuser:
QUOTE
odnalazłby się w każdym systemie jako "sprawny menedżer".

Gdyby Beria urodził się w USA, zapewne zostałby dyrektorem General Motors.

A tak: był tylko menedżerem Gułagu, zarządcą armii niewolników, których życie było uznawane za nic nie warte.

Na pewno był inteligentniejszy od Abakumowa i Sierowa, którzy po nim kierowali sowiecką bezpieką.
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 16/10/2016, 14:31 Quote Post

QUOTE(Ambioryks @ 16/10/2016, 13:32)
Na pewno był inteligentniejszy od Abakumowa i Sierowa, którzy po nim kierowali sowiecką bezpieką.
*


Ale to Sierow uniknął jego losu w 1953 roku i pod rządami Chruszczowa do czasu utrzymał się na szczycie aparatu bezpieczeństwa.
A Abakumowa wsadzono do więzienia za Stalina, a zlikwidowano już po jego śmierci.
 
User is offline  PMMini Profile Post #64

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 16/10/2016, 15:02 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 16/10/2016, 14:31)
QUOTE(Ambioryks @ 16/10/2016, 13:32)
Na pewno był inteligentniejszy od Abakumowa i Sierowa, którzy po nim kierowali sowiecką bezpieką.
*


Ale to Sierow uniknął jego losu w 1953 roku i pod rządami Chruszczowa do czasu utrzymał się na szczycie aparatu bezpieczeństwa.
*


Dokładnie. I zmarł jako emeryt w 1990 roku nie niepokojony przez nikogo. Duża sztuka jak na wysokiej rangi oficera specresortów nieprzerwanie od lat 30-tych.
Plus nie wyjaśniona jest jeszcze jego rola w tzw. kryzysie kubańskim. Nie przesądzałbym więc tutaj kto był inteligentniejszy.

Ten post był edytowany przez emigrant: 16/10/2016, 15:03
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #65

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 16/10/2016, 15:36 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 16/10/2016, 16:02)
QUOTE(Fuser @ 16/10/2016, 14:31)
QUOTE(Ambioryks @ 16/10/2016, 13:32)
Na pewno był inteligentniejszy od Abakumowa i Sierowa, którzy po nim kierowali sowiecką bezpieką.
*


Ale to Sierow uniknął jego losu w 1953 roku i pod rządami Chruszczowa do czasu utrzymał się na szczycie aparatu bezpieczeństwa.
*


Dokładnie. I zmarł jako emeryt w 1990 roku nie niepokojony przez nikogo. Duża sztuka jak na wysokiej rangi oficera specresortów nieprzerwanie od lat 30-tych.
Plus nie wyjaśniona jest jeszcze jego rola w tzw. kryzysie kubańskim. Nie przesądzałbym więc tutaj kto był inteligentniejszy.
*


Jest jeszcze inny ciekawy przypadek: Jewgienij Pitowranow
"Większość enkawudzistów po uwięzieniu próbowała, tak jak i ich wcześniejsze ofiary, przekonywać śledczych o swej niewinności i wierności Stalinowi. Pisali więc wiernopoddańcze listy do kierownictwa NKWD bądź samego Stalina czy innych przywódców. Zapewnienia wierności nie robiły na Stalinie wrażenia, choć znany jest wypadek, kiedy list zadziałał.
Generał Jewgienij Pitowranow w 1951 r. był zastępcą szefa MGB, czyli Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego, które zastąpiło NKWD. Aresztowany został wraz z szefem MGB Wiktorem Abakumowem. Mimo tortur ani Abakumow, ani Pitowranow nie załamali się - pierwszy pisał listy do Stalina, zapewniając o swej wierności, natomiast Pitowranow postanowił obrać inną taktykę.
Pisało się listy w rodzaju ja jestem dobry, a wszyscy pozostali źli. Albo że jest się dumnym z pracy pod kierownictwem Stalina, a do więzienia wsadzili mnie wrogowie. To nie miało sensu. Trzeba było napisać krótko, ale za to bardzo sensownie - wspominał Pitowranow.
W liście przedstawił propozycje reform w sowieckim wywiadzie i kontrwywiadzie i kiedy Stalin go przeczytał, niespodziewanie zmienił zdanie. - Sądzę, że Pitowranow to człowiek sensowny. Czy nie został wsadzony bezpodstawnie? A może za jakiś czas zwolnimy go, zmienimy nazwisko i zatrudnimy w organach bezpieczeństwa - powiedział do szefa MGB gen. Siemiona Ignatiewa.
Po tej wypowiedzi Stalina Pitowranow nie był już torturowany, natomiast zaczął być lepiej traktowany. 2 listopada 1952 r. z więzienia na Łubiance przewieziono go do Ignatiewa, od którego dowiedział się, że jest wolny.
- Nie będziemy zmieniać Pitowranowowi nazwiska, po prostu naprawimy nasz błąd - miał powiedzieć Stalin. I Pitowranow został mianowany szefem wywiadu.
- Nigdy się nie przyznawaj! Nawet jak jakiś mąż złapie cię nagiego na swojej żonie! Nawet jakby złapał cię za ch..., nie przyznawaj się! Ze strachu penis zrobi się maleńki, wyślizgniesz się i uciekniesz - pouczał potem młodych czekistów.
"
(cyt. za: Czekiści pod ścianą)
 
User is offline  PMMini Profile Post #66

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 16/10/2016, 16:18 Quote Post

Berię zgubiła jego arogancja i nadmierna pewność siebie. To nie stoi w sprzeczności z inteligencją i zdolnościami. Sierow nie był na tyle arogancki (choć był grubiański i swoje zdanie uważał za niepodlegające dyskusji), a poza tym cieszył się względami Chruszczowa, czego o Berii nie można było powiedzieć. Prawie wszyscy, którzy zetknęli się z Sierowem, są zgodni co do jego niskiego poziomu inteligencji (jak pisał Nikita Pietrow w swojej biografii Sierowa). Być może Sierow był bardziej cwany, jednak cwaniactwo i inteligencja to nie to samo. Abakumow i Sierow mieli wyraźnie węższe horyzonty niż Beria.
 
User is offline  PMMini Profile Post #67

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 23/10/2016, 16:01 Quote Post

QUOTE(Karghul @ 9/10/2016, 12:55)
  Beria nie zrobił nic co możnaby nazwać "reformami". Podobno coś tam chciał, ale mu nie dano. Problem jest taki, że nie wiadomo co chciał, a równocześnie określa się to "rewolucyjnymi" reformami.
*


Może Kolega Karghul sobie przeczyta rozdział w "Historii włądzy w Związku Radzieckim 1945-1991" Rudolfa Pichoi zatytułowany "Reformy Ławrientija Berii i rewizja powojennych procesów politycznych" zanim będzie podobne "nie wiadomo co chciał" ogłaszał.
Następony rozdział też może kolega user przeczytać ("Klęska Berii") bo tam m.in. jest rozwinięcie stosunku do owych reform późniejszych "reformatorów".

Ogólny kierunek reform Berii był- poluzowanie represyjności systemu i odpolitycznienie gospodarki (kwestia sporna do jakiego stopnia). I o ile była generalnie zgoda co do pierwszego członu (zwłaszcza w stosunku do siebie- komunistów), spory szły o ewentualną wielkość tego poluzowania, to na drugi człon Chruszczow i reszta biura nie miała zamiaru sie zgodzić. Bo owe reformy Beria forsował wbrew takim towarzyszom jak Chruszczow.

Nota bene w/w ksiązkę ( http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/10/3...wrientij-beria/ ) bardzo polecam.

I drugie "nota bebe": "Idzie" biografia Berii ( http://www.proszynski.pl/Beria__Oprawca_be...y-p-33797-.html ), gdzie tez będzie sobie można o tym poczytać.
Fragment:
Beria w pełni zasłużył na miano największego stalinowskiego zbrodniarza, sadystycznego kata, diabolicznej bestii niezmierzonych osobistych ambicjach. Jednak upadek Związku Sowieckiego i otwarcie archiwów niespodziewanie ukazało jeszcze jeden, paradoksalny wymiar jego wizerunku. Po śmierci Stalina, Beria snuł szeroko zakrojone plany głębokich ustrojowych reform, plany które bez wątpienia stały się bezpośrednią przyczyną jego upadku.

Mozna dodać, że nie były to tylko plany, bo zaczął już podejmować decyzje administarcyjne (Pichoja).

Ten post był edytowany przez emigrant: 23/10/2016, 16:15
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #68

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 2/11/2016, 20:04 Quote Post

Dlaczego zginął Beria

QUOTE
Dlaczego zginął Beria
Wydana właśnie po polsku książka Rudolfa Pichoi – rosyjskiego historyka, archiwisty, w czasie puczu Janajewa jednego z obrońców Białego Domu, bliskiego współpracownika Jelcyna (to on na polecenie prezydenta Rosji w 1993 roku przywiózł do Polski tajne dotychczas dokumenty zbrodni katyńskiej) – ujawnia wiele dotąd nieznanych ważnych faktów z politycznej historii powojennego Związku Sowieckiego. „Historia władzy w Związku Radzieckim" jest dziełem życia Pichoi, plonem wieloletniego penetrowania zamkniętych dotąd archiwów.
Autor przez szereg lat był głównym szefem rosyjskich archiwów. A w Rosji jest to ważne, polityczne stanowisko, bo historia to w tym kraju nadal w sporej mierze sprawa polityczna, archiwa to klucz do historii, a archiwalia – broń w politycznej wojnie. Miał więc większe niż ktokolwiek inny możliwości dotarcia do dotąd tajnych dokumentów.
Pichoja spenetrował przede wszystkim protokoły Biura Politycznego KC KPZS – czyli gremium sprawującego najwyższą realną władzę w Związku Radzieckim. I właśnie te dokumenty zawierają najwięcej niespodzianek.
KTO WYMYŚLIŁ DESTALINIZACJĘ?
W marcu 1953 roku umarł Stalin, a w czerwcu aresztowano Ławrientija Berię. Powszechnie uważa się go za głównego po Josifie Wissarionowiczu sprawcę masowego terroru, stąd tendencja, aby obalenie i likwidację wieloletniego szefa NKWD postrzegać jako logiczny element w ciągu posunięć nowego sowieckiego kierownictwa, które destalinizowało kraj, skończyło z masowymi represjami i „kultem jednostki". Historycy od dawna wiedzą, że prawda jest bardziej złożona, ale dokumenty Pichoi pokazują, jak bardzo.
I mniej ważny jest fakt, że odpowiedzialność Berii za stalinowską rzeźnię nie była wbrew utartemu myśleniu większa niż wielu innych przywódców sowieckich, w tym i tych, którzy usunęli go i potraktowali jak kozła ofiarnego. Znacznie bardziej istotne jest to, że bezpośrednio po śmierci Wodza Narodów to Beria narzucił reszcie kierownictwa destalinizację. A co więcej – narzucił temu procesowi dynamikę pozwalającą sądzić, że gdyby nie jego upadek i śmierć, procesy zmiany poszłyby szybciej i dotarłyby głębiej, niż miało to miejsce w istocie. Natomiast reszta kierownictwa, z Nikitą Chruszczowem włącznie, była wobec tych posunięć Berii sceptyczna.
Po obaleniu Berii frazeologia kierownictwa radzieckiego wróciła do stalinowskiego stylu, a Berię oskarżano właśnie o destalinizację
To Beria, który w ostatnim okresie życia Stalina był w rosnącej niełasce i nie sprawował już funkcji szefa policji politycznej, po śmierci Stalina oraz powrocie na stanowisko ministra spraw wewnętrznych rozpoczął natychmiast bardzo szeroko zakrojoną akcję rewizji najważniejszych powojennych procesów politycznych. To Beria wypuścił kremlowskich lekarzy, których oskarżenie o spisek w celu zamordowania przywódców ZSRS miało posłużyć Stalinowi do rozpętania nowej wielkiej czystki. To on zaczął aresztować czynnych czekistów.
Co ważne – Beria działał nie tylko doraźnie. Nie tylko zaproponował amnestię, która objęła około jednej trzeciej ogółu więźniów w całym Związku Radzieckim. Beria proponował też działania szersze, systemowe. Wyszedł z pomysłem zniesienia praw pozwalających na bezterminowe zsyłanie osób uznanych za szczególnie niebezpiecznych wrogów państwa. A także prawa zezwalającego zsyłać bezterminowo więźniów politycznych, którzy odbyli już wyroki.
Minister spraw wewnętrznych proponował też znaczące zmniejszenie kompetencji... Kolegium Specjalnego tegoż ministerstwa, bardzo ważnej instytucji stalinowskiego terroru. Dotąd ferowało ono w trybie pozasądowym wyroki aż do kary śmierci włącznie, a mogło rozpatrywać sprawy wszystkich aresztowanych za szpiegostwo, przynależność do antysowieckich organizacji i działalność terrorystyczną. Beria proponował radykalnie ograniczyć krąg „podsądnych" tego pozasądowego organu – tylko do spraw, „które ze względów operacyjnych nie mogą być przekazane do organów sądownictwa", a jego wyroki nie mogłyby być wyższe niż 10 lat.
ZNISZCZYĆ NARZĘDZIA TORTUR!
Beria wydał też rozkaz zakazujący maltretowania przesłuchiwanych, nakazujący likwidację istniejących w więzieniach lefortowskim i wewnętrznym specjalnych sal tortur i „zniszczenie ich wyposażenia". Ton rozkazu nie był suchy, w sposób wysoce emocjonalny opisywano w nim metody śledcze, których stosowanie potępiano.
Beria rozpoczął też na masową skalę przekazywanie innym resortom wielkich budów, które prowadziło MSW, wykorzystując przymusową pracę łagierników. „Był niewątpliwie najlepiej poinformowanym członkiem ekipy rządzącej, przy czym jego wiedza była wszechstronna, szczegółowa i niezależna od innych resortów" – pisze Pichoja. Znał się między innymi na ekonomii. Wiedział, że „kraj nie był w stanie utrzymywać ani armii w stanie z czasów wojny, ani 2,5 mln więźniów. Brakowało też środków na wielkie budowy, a dalsza bezwzględna eksploatacja chłopów nie była możliwa".
Beria podjął też z rozmachem działania mające na celu oddanie rzeczywistej władzy w republikach związkowych w ręce miejscowych komunistów, a nie przysyłanych z centrali Rosjan.
Jaka była motywacja Berii? Polityka, którego roli w latach stalinowskich nie należy demonizować, ale niewątpliwie mającego ręce powalane krwią podobnie jak inni palatyni Wodza? Za największą falę terroru lat 30. odpowiedzialnego w stopniu nie mniejszym niż oni, zarazem niestroniącego od osobistego udziału w torturowaniu więźniów? Z pewnością była to motywacja związana z grą o władzę – na przykład rehabilitując kremlowskich lekarzy, celował w rywala, stojącego na czele rządu Grigorija Malenkowa, który za „sprawę lekarzy" odpowiadał politycznie.
Rozmach działań Berii i autentyczna gorliwość, przechodząca w gorączkowość, z jaką w krótkim czasie między marcem a czerwcem 1953 roku forsował coraz dalej idące destalinizacyjne projekty, skłania jednak do postawienia pytania, czy była to motywacja jedyna? Jeśli w Chruszczowie, który w czasach swoich rządów na Ukrainie i w mieście Moskwie stał się winny lub współwinny masowych morderstw na wielką skalę, w późniejszych latach obudziła się autentyczna odraza do systemu stalinowskiego (a obudziła się naprawdę), to dlaczego nie dopuścić, że podobne emocje nie mogły wcześniej obudzić się w Berii? W czekiście, który na wcześniejszym etapie swojej kariery kilkakrotnie prosił władze centralne, aby dały mu możliwość porzucenia NKWD i zajęcia się przemysłem naftowym? Czy o takich emocjach nie może świadczyć choćby rozkaz zniszczenia narzędzi tortur?
Jeśli tak było, to trzeba stwierdzić, że wówczas Chruszczow emocji Berii nie podzielał. Jeszcze przed upadkiem ministra spraw wewnętrznych przeciwstawił się wnioskowi o ograniczenie kompetencji Kolegium Specjalnego. Przyszła ikona destalinizacji mówiła wtedy o sobie, że „jest kategorycznie przeciw rewizji całego systemu aresztowań, sądów i praktyk śledczych". Zauważmy – również „praktyk śledczych", czyli mówiąc po ludzku – tortur. Nic w tym zaskakującego, jeszcze rok później, w 1954 roku, na spotkaniu z leningradzkim aktywem Nikita Siergiejewicz mówił, że bić aresztowanych nie tylko można, ale także trzeba, z tym że oczywiście nie niewinnych, tylko wrogów...
A już po obaleniu Berii Chruszczow ocenił beriowską amnestię jako „tanią demagogię". I wnioskował o przywrócenie do KC byłego ministra spraw wewnętrznych Siemiona Ignatiewa, osobiście odpowiedzialnego m.in. za sprawę lekarzy.
W ogóle bezpośrednio po obaleniu Berii frazeologia kierownictwa sowieckiego wróciła do stalinowskiego stylu, a Berię oskarżano o destalinizację właśnie. Celowali w tym weterani stalinowskiego politbiura – Łazar Kaganowicz i Andriej Andriejew.
– Beria obrażał Stalina i mówił o nim, używając nieprzyjemnych, pejoratywnych sformułowań – opowiadał Kaganowicz na plenum KC. Jego zdaniem Beria „poprzez dyskredytację Stalina chciał podważyć nasze wspólne podstawy... Beria wrogo odnosił się do stwierdzenia, że Stalin jest wielkim kontynuatorem dzieła Lenina, Marksa i Engelsa. Dziś, kiedy zlikwidowaliśmy tego zdrajcę Berię, powinniśmy w pełni przywrócić prawa należne Stalinowi i nazwać Wielką Naukę Komunizmu nauką Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina" (tu sala zareagowała oklaskami).
Paradoksalnie właśnie takiemu stanowisku najbliższych współpracowników Stalina oraz poparciu, jakie budziło ono wśród członków KC, zawdzięczamy według Pichoi to, że chruszczowowskie kierownictwo, po obaleniu Berii, rozpocząwszy rządy od silnych akcentów restalinizacyjnych, zdecydowało się ostatecznie na poparcie destalinizacji. Przyjęcie stanowiska Kaganowicza i Andriejewa oznaczałoby bowiem polityczne wzmocnienie „stalinowskich orłów" (czyli wspomnianej dwójki, a także Woroszyłowa i nade wszystko Mołotowa) oraz realne zagrożenie dla aktualnie rządzących ZSRR.
I dlatego z wyglądającej na przełomie czerwca i lipca 1953 roku bardzo realnie restalinizacji zrealizowano ostatecznie tylko jeden element. Zniesiono przeforsowany przez Berię zakaz eksponowania portretów żyjących przywódców partii i rządu w urzędach oraz w czasie pierwszomajowych pochodów. Ten akt „desakralizacji władzy" był od początku bardzo niepopularny na różnych szczeblach kierownictwa KPZS...
WYJDŹMY Z WĘGIER, WYJDŹMY Z POLSKI...
Z książki Pichoi owiadujemy się m.in., że w 1956 roku nowy wówczas premier Węgier Imre Nagy przekonywał władze ZSRS, że rząd w Budapeszcie musi prowadzić dialog ze zbuntowanym społeczeństwem dlatego, że gdyby tego nie robił, nastąpiłaby izolacja partii od narodu, co „mogłoby spowodować przyjście Amerykanów".
To tylko ciekawostka, ważniejsze jest coś innego. Był wtedy taki moment, kiedy kierownictwo chruszczowowskie było zagubione. Wbrew utartym opiniom, każącym postrzegać rządzących Związkiem Sowieckim w każdej epoce jako wyłącznie cyników lub maskujących się za pomocą marksizmu Wielkorusów, masowy i ludowy charakter wydarzeń na Węgrzech robił na nim wrażenie, stanowił dla niego autentyczną ideologiczną trudność i skłaniał do rozważania decyzji, o które byśmy przywódców ZSRS nie podejrzewali. Wydarzenia budapeszteńskie mogły bowiem w pewnym momencie zaowocować wyprowadzeniem wojsk sowieckich nie tylko z Węgier, ale także z innych „krajów demokracji ludowej", w tym z Polski. A także zwiększeniem skłonności chruszczowowskiego kierownictwa do pogłębienia zmian w samym Związku Radzieckim. 30 października 1956 roku „w Prezydium KC panowało przekonanie, że wycofanie wojsk z Węgier i innych krajów jest nieuniknione" – pisze Pichoja. Główny wówczas teoretyk partii Dymitr Szepiłow oświadczył: „Na wniosek rządu Węgier jesteśmy gotowi wyprowadzić wojska".
Szepiłowa poparł marszałek Gieorgij Żukow:
– Trzeba wyprowadzić wojska z Budapesztu, a jeśli będzie to konieczne – również z Węgier. Kwestia oddziałów stacjonujących w NRD i w Polsce jest jeszcze bardziej poważna. Należy ją rozważyć w Komitecie Doradczym Układu Warszawskiego. Należy zwołać Komitet Doradczy. Nie wiem, do czego może doprowadzić dalszy upór – mówił marszałek zwycięstwa.
Już następnego dnia, 31 października, nastroje w kierownictwie sowieckim uległy jednak odwróceniu o 180 stopni, a to ze względu na ultimatum Anglii oraz Francji wobec Egiptu i będący jego następstwem desant w Port Said. Jest to fakt znany historykom, ale interpretowany dotąd tak, że na skutek wojny sueskiej kierownictwo sowieckie uznało po prostu, że ma na Węgrzech rozwiązane ręce, bo Zachód angażuje się gdzieś indziej.
Tymczasem zapis posiedzenia politbiura KPZS z 31 października nie zawiera takiej argumentacji. Chruszczow emocjonalnie mówi o wydarzeniach z innego punktu widzenia.
– Jeśli wycofamy się z Węgier, to tylko zachęci imperialistów – Amerykanów, Anglików i Francuzów. Odbiorą to jako naszą słabość i ruszą do ofensywy... Do (straconego już według Chruszczowa – przyp. P.S.) Egiptu dołożymy im Węgry. Z Nikitą Siergiejewiczem nie zgodził się jedynie Saburow, który argumentując nieatakowanie Budapesztu, powiedział: „Nasza decyzja usprawiedliwia NATO", czyli: wejście Sowietów do Budapesztu sprawi, że ZSRS będzie postrzegany jako stojący na jednej moralnej płaszczyźnie z imperialistami, a gdyby Związek Sowiecki wstrzymał się przed interwencją na Węgrzech, zachowałby moralną wyższość...
PACYFIKATOR PRAGI RUSK
W dziejach Europy Środkowej w październiku 1956 roku Zachód i USA odegrały więc według przytaczanych przez Pichoję dokumentów rolę złą, ale niejako pasywnie, na skutek podjęcia działań w innych rejonach świata, natomiast w kryzysie czechosłowackim 1968 roku przynajmniej Stany Zjednoczone odegrały złą rolę w sensie aktywnym, czynnym.
Kiedy bowiem w kremlowskim kierownictwie ważyła się decyzja, czy ostatecznie zdławić praską wiosnę siłą, czy też nie (przeciw interwencji początkowo opowiadali się sam Leonid Breżniew i premier Aleksiej Kosygin, a część sowieckiej elity, w tym m.in. weteran dyplomacji Iwan Majski (ten od układu z Sikorskim), uważała, że ewentualna interwencja może spowodować konflikt między ZSRS a Anglią i USA), Amerykanie wysłali do Moskwy sygnał o wręcz przeciwnym sensie.
22 lipca 1968 roku (czyli w dniu, w którym w politbiurze zatwierdzono ostateczną decyzję o wtargnięciu do Czechosłowacji) kierownictwo sowieckie spotkało się z amerykańskim sekretarzem stanu Deanem Ruskiem. A Rusk oświadczył:
– Rząd USA stara się zachować daleko posuniętą wstrzemięźliwość w swoich komentarzach w związku z zajściami w Czechosłowacji. Zdecydowanie nie chcemy być w jakiejkolwiek formie zamieszani lub wciągnięci w te wydarzenia [...]. USA od samego początku nie miały zamiaru mieszać się do spraw Czechosłowacji. Jest to przede wszystkim sprawa samych Czechów.
Ta wypowiedź Ruska to bardzo jednoznaczne désintéressement rządu USA w kwestii praskiej wiosny.
Sekretarz stanu (trudno uwierzyć, aby bez wiedzy prezydenta Johnsona) poszedł jednak jeszcze dalej. Po zacytowanych zdaniach dodał jeszcze:
– Poza tym jest to sprawa Czechów i innych krajów Układu Warszawskiego.
To już nie jest aluzja, to już nie jest jednostkowe désintéressement. To jednoznaczne stwierdzenie, że Stany uznają prawo rządu sowieckiego do interwencji w Pradze.
 
User is offline  PMMini Profile Post #69

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 12/01/2017, 20:30 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 23/10/2016, 17:01)
I drugie "nota bebe": "Idzie" biografia Berii ( http://www.proszynski.pl/Beria__Oprawca_be...y-p-33797-.html ), gdzie tez będzie sobie można o tym poczytać.
Fragment:
Beria w pełni zasłużył na miano największego stalinowskiego zbrodniarza, sadystycznego kata, diabolicznej bestii niezmierzonych osobistych ambicjach. Jednak upadek Związku Sowieckiego i otwarcie archiwów niespodziewanie ukazało jeszcze jeden, paradoksalny wymiar jego wizerunku. Po śmierci Stalina, Beria snuł szeroko zakrojone plany głębokich ustrojowych reform, plany które bez wątpienia stały się bezpośrednią przyczyną jego upadku.

Mozna dodać, że nie były to tylko plany, bo zaczął już podejmować decyzje administarcyjne (Pichoja).
*


Czytałem fragmenty tej książki i generalnie z lepszym opisem różnych wojen i wojenek na szczytach władzy w okresie powojennego stalinizmu się nie spotkałem, może z wyjątkiem "sprawy leningradzkiej". Opisy działań Berii na różnych obszarach funkcjonowania państwa po śmierci Stalina też obszerne. Nie wiem czemu, ale w kolejnej czytanej przeze mnie, wydanej ostatnio książce historycznej jest sporo literówek z datami rocznymi.

Ten post był edytowany przez Fuser: 12/01/2017, 21:42
 
User is offline  PMMini Profile Post #70

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 12/01/2017, 21:07 Quote Post

QUOTE(Fuser @ 12/01/2017, 20:30)
Czytałem fragmenty tej książki i generalnie z lepszym opisem różnych wojen i wojenek na szczytach władzy w okresie powojennego stalinizmu się nie spotkałem, może z wyjątkiem "sprawy leningradzkiej". Opisy działań Berii na różnych obszarach funkcjonowania państwa po śmierci Stalina też obszerne. Nie wiem czemu, ale w kolejnej czytanej przeze mnie, wydanej ostatnio książki historycznej jest sporo literówek z datami rocznymi.
*


Książka juz zamówiona. Niestety, wcześniej, jak pod koniec stycznia sie do niej nie dorwę. Na razie pozostaje pocieszyć się wywiadem na temat Berii i książki z autorką w aktualnym (Styczeń 2017) numerze "Historia DoRzeczy"...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #71

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 27/05/2019, 17:43 Quote Post

Jeszcze raz "Rzeczpospolita" o Ł. Berii. Artykuł na podstawie różnych publikacji na jego temat.
Jak Ławrientij Beria chciał rozbić ZSRR.

QUOTE
Były szef sowieckiej bezpieki po śmierci Stalina zaczął wdrażać plan, który mógłby doprowadzić do upadku komunizmu w Europie już w latach 50.

Do partyjnej centrali w Moskwie napływały listy od zaniepokojonych towarzyszy z prowincji. Skarg było całe mnóstwo, a najczęściej skarżyli się Rosjanie. „Jestem starym bolszewikiem. Nie rozumiem jednej rzeczy. Co się dzieje w naszym kraju? Na Białorusi jesteśmy świadkami prawdziwego pogromu rosyjskich kierowników. Zewsząd są wyrzucani... z MWD, z urzędów miejskich, z Komsomołu. (...) Wkrótce już nie będzie Związku Radzieckiego, lecz 16 republik!". „Rosjanie nie mają już pracy w Mołdawii... Zostali doprowadzeni do tego, że wyrzekają się swojej rosyjskiej, ukraińskiej czy żydowskiej narodowości, żeby przyjąć mołdawską". „Urzędnikom organów sprawiedliwości zaproponowano opuszczenie regionu w ciągu tygodnia. (...) Ludność kieruje pod naszym adresem wrogie lub obraźliwe uwagi. Na przykład: »Moskale! wynoście się stąd, wasza władza się skończyła, teraz my będziemy budować naszą Ukrainę«" – tysiące takich listów przysyłano z prowincji wiosną 1953 r., czyli w czasie, gdy Ławrientij Beria sprawował faktyczną władzę w ZSRR. „Prowokator Beria chciał spowodować pęknięcie, które pozwoliłoby mu doprowadzić do rozpadu Związku Sowieckiego" – otwarcie przyznawał po latach Wiaczesław Mołotow, sowiecki minister spraw zagranicznych. „Chciał zjednoczyć nacjonalistów przeciw Rosjanom. Wrogowie partii komunistycznej zawsze stawiali na walkę między narodowościami i od tego właśnie zaczął Beria" – wspominał przywódca ZSRR Nikita Chruszczow.

OTWIERANIE BRAM GUŁAGU
Po śmierci Stalina obowiązki premiera ZSRR i pierwszego sekretarza partii komunistycznej wziął na siebie bezbarwny aparatczyk Gieorgij Malenkow. Wszyscy wiedzieli jednak, że jest on tylko figurantem, za którym stoi grupa wysokiej rangi partyjnych szych, w której najwięcej do powiedzenia mieli Beria i Chruszczow. Beria był przy tym postrzegany jako faktyczny następca Stalina. Kierował wszak bezpieką – połączonym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych (MWD) i Ministerstwem Bezpieczeństwa Państwowego (MGB). W systemie totalitarnym szef bezpieki ma zazwyczaj więcej władzy od partyjnych biurokratów. Z władzy tej Beria korzystał niemal bez ograniczeń.
Jedną z pierwszych jego decyzji była wielka amnestia dla więźniów Gułagu. Pod koniec marca 1953 r. wypuścił na wolność 1,2 mln spośród 2,5 mln ludzi zamkniętych w sowieckich obozach. Amnestia objęła również cudzoziemców, a Beria osobiście wykreślił z projektu uchwały amnestyjnej artykuł wyłączający z niej „przestępców wojennych". Więzienny reżim dla pozostałych złagodzono. Od tej pory mogli dostawać paczki, prowadzić korespondencję, przyjmować wizyty. Gdy w łagrach doszło do serii buntów, Beria kazał wysłać na miejsce nie ekspedycje pacyfikacyjne, ale negocjatorów (bunty krwawo stłumiono dopiero po obaleniu Berii). Przygotowywał się do całkowitej likwidacji systemu gułagów. Uzasadniał to przyczynami ekonomicznymi. Konieczność utrzymania armii 300 tys. strażników sprawiała, że praca więźnia była droższa od pracy robotnika fabrycznego, a przy tym często pozbawiona sensu ekonomicznego.

Daleko idące zmiany wprowadzono w całym systemie represji. Na początku kwietnia Beria zabronił w tajnym okólniku skierowanym do MWD stosowania tortur przeciwko podejrzanym. Przygotowywano też reformę kodeksu karnego, a także znaczne poluzowanie systemu paszportów wewnętrznych. Jednocześnie zmniejszono podatki dla chłopów i przygotowywano się do wydzielenia im indywidualnych działek z kołchozów. Poluzowano również cenzurę. Według relacji Sergo Berii, jego ojciec chciał, by w Rosji wkrótce zaczęto wydawać zachodnią literaturę piękną i książki naukowe. Do obiegu miały trafić dzieła krajowych i zagranicznych klasyków, na które był dotychczas zakaz cenzorski. W ZSRR miały być wydane także dzieła Trockiego. Beria planował również zwołanie na Kaukazie wielkiego kongresu destalinizacyjnego. Miała powstać komisja badająca prawdziwy przebieg II wojny światowej. Planowano też likwidację cmentarza pod murem Kremla oraz Mauzoleum Lenina.
W służbach wywiadowczych doszło do kadrowego trzęsienia ziemi. Do Moskwy wezwano aż 150 zagranicznych rezydentów, a większość z nich odwołano. Zlikwidowano Oddział Pierwszy mający zajmować się zamachami na zachodnich przywódców, a także wydział specjalny ds. nielegałów. Siedmiokrotnie zmniejszono personel I Zarządu Głównego odpowiedzialnego za wywiad. Połączono wydział amerykański z wydziałem brytyjskim, dezorganizując pracę obu jednostek. W kwietniu i maju odwoływano do Moskwy doradców MWD z krajów „demokracji ludowej". Ich następcy zostali powołani bez konsultacji z KC. Personel MGB w NRD został zmniejszony siedmiokrotnie. W czerwcu zredukowano stan osobowy straży granicznej o 22,7 tys. ludzi. Zmniejszono sieć posterunków granicznych i eksperymentalnie otwarto granicę między Ukrainą zakarpacką a Czechosłowacją. Przez dwa dni można było ją przekraczać bez przepustek.
Jednocześnie bezpieka zaczęła kampanię wymierzoną w lokalnych sekretarzy partyjnych. Poligonem doświadczalnym dla eksperymentów politycznych stały się zachodnie republiki ZSRR. Beria wysłał na Ukrainę swoich zaufanych funkcjonariuszy: Mieszyka i Milsztajna, którzy szybko zebrali dowody korupcji i nieudolności lokalnych przywódców partyjnych. Na czerwcowym plenum ukraińskiej organizacji partii komunistycznej poddano jej przywódców słownemu linczowi. Zarzucano im nieznajomość języka ukraińskiego i lokalnych warunków, zniechęcanie do siebie inteligencji, krzywdzenie chłopów i wzmacnianie podziemia w wyniku nadmiernie okrutnych działań wymierzonych w Ukraińców. Wysłannicy Berii przekonywali, że antysowieccy partyzanci nie powinni być traktowani jako wrogowie, tylko jako ludzie, których jeszcze nie przekonano do dobrodziejstw ustroju sowieckiego. Mieszyk podczas spotkania z jedną z organizacji partyjnych mówił, że nie ma nic złego w słuchaniu BBC i Głosu Ameryki i zachęcał do czytania „Historii Ukrainy" autorstwa Mychajła Hruszewskiego. Zabroniono ukraińskiemu MWD aresztować członków ukraińskiej organizacji nacjonalistycznej OUN bez zgody ministra lub wiceministra bezpieki, chyba że złapano by ich na gorącym uczynku. Podobne działania zostały wdrożone na Litwie, Łotwie i Białorusi. I tak np. wysłani na Litwę współpracownicy Berii krytykowali miejscowe kierownictwo partyjne za prześladowania Kościoła katolickiego.
W maju i czerwcu 1953 r. trwała w zachodnich republikach antyrosyjska czystka. Tylko z Łotwy w czerwcu odwołano 107 rosyjskich aparatczyków. Zlikwidowano regiony wewnątrz republik, pozbawiając pracy ponad 100 tys. biurokratów. „Po raz pierwszy w historii naszego wielonarodowego państwa doświadczone kadry oddane naszej Partii są zwalniane tylko z tego powodu, że są Rosjanami", żalił się pierwszy sekretarz partii na Białorusi Patoliczew. Na początku czerwca władze republik dostały polecenie przywrócenia językom narodowym statusu języków urzędowych. W Estonii, na Łotwie i w Mołdawii wszyscy urzędnicy MWD zostali wymienieni w ciągu jednego dnia. Zwolniono Rosjan, przyjęto lokalnych funkcjonariuszy. W czerwcu MWD kazało rozbroić aktywistów partyjnych na litewskiej prowincji, co narażało ich na śmierć z rąk podziemia. Litwę opuszczały rodziny rosyjskich oficerów, a w sklepach personel udawał, że nie rozumie po rosyjsku. Kołchozy rozpadały się samoczynnie. 6 czerwca portrety Lenina i Stalina w urzędach zostały zastąpione portretami książąt: Kiejstuta i Witolda.

Rozpoczęły się poufne negocjacje z podziemiem antykomunistycznym. W czerwcu Beria wezwał na przesłuchanie do swojego gabinetu niedawno aresztowanego przywódcę litewskiej partyzantki Jonasa Žemaitisa. Žemaitis wyszedł z tego przesłuchania pełen euforii i mówił rodzinie, że „teraz już nic nie będzie tak, jak dawniej". Beria rzekomo zaproponował mu stanowisko premiera przyszłego rządu litewskiego. Beria spotkał się również z abp. Józefem Slipyjem, z którym omawiał reaktywację Kościoła unickiego.

Pod koniec maja Mieszyk nakazał M. Szrachowi, byłemu wiceprzewodniczącemu ukraińskiej Centralnej Rady z czasów Petlury, przygotowanie planu działań mającego doprowadzić do pogodzenia ukraińskiego podziemia z władzą. Beria omawiał później ze Szrachem kwestię utworzenia legalnego ośrodka OUN na Ukrainie.

Proces zmian uruchomiono również w krajach satelickich. Najbardziej dynamicznie przebiegał on na Węgrzech, gdzie stanowisko premiera stracił jeden z najobrzydliwszych stalinowskich wasali – Mátyás Rákosi (własc. Mátyás Rosenfeld). Beria powiedział mu wprost: „Towarzyszu Rákosi, słyszeliśmy, że na Węgrzech panowali sułtan turecki, cesarze habsburscy, chan tatarski i król polski, ale nie słyszeliśmy, żeby na Węgrzech królem był Żyd. A wy zdaje się do tego dążycie. Otóż przyjmijcie do wiadomości, że my do tego nie dopuścimy". Innym razem powiedział mu: „Co wy tu jeszcze robicie? Nadal jesteście premierem rządu węgierskiego?". Czekiści wyrzucili ponoć Rákosiego z jego gabinetu kopniakami w tyłek. Stanowisko po nim przejął Imre Nagy – człowiek Berii, późniejszy bohater antykomunistycznego powstania z 1956 r.

W NRD szykowało się odwołanie lokalnego stalinowskiego tyrana Waltera Ulbrichta, którego Beria szczerze nie znosił. W czerwcu, by podgryźć Ulbrichta, enerdowska tajna policja Stasi sprowokowała robotnicze zamieszki, które wymknęły się jej spod kontroli i przekształciły w powstanie antykomunistyczne. W planach było zwołanie konferencji czterech mocarstw poświęconej kwestii zjednoczenia Niemiec. Szef Stasi Wilhelm Zaisser mówił swojemu zastępcy Erichowi Mielke, że ZSRR może zgodzić się na wolne wybory w NRD i wycofanie swoich wojsk.

PRZYGOTOWANIE ZAMACHU STANU
Reformy wprowadzane przez Berię napotykały na poważny opór – zarówno wśród partyjnych aparatczyków, jak i wśród części funkcjonariuszy bezpieki. Jego resort spraw wewnętrznych został stworzony z połączenia dwóch ministerstw: MWD i MGB, które wcześniej ostro ze sobą rywalizowały. Lokalni szefowie MWD byli często mocno związani z miejscowymi sitwami partyjnymi, a reformy Berii były dla tych koterii śmiertelnym zagrożeniem.

Do Chruszczowa, Malenkowa i Nikołaja Bułganina dochodziły coraz częściej sygnały o podejrzanych działaniach Berii. Chruszczow był szczególnie zaniepokojony zmianami wprowadzanymi na Ukrainie, czyli w jego dawnej domenie partyjnej. Sygnały ostrzegawcze napływały również z zagranicy. MWD otrzymała od swojego agenta działającego na Zachodzie informację, że jeden z przywódców ZSRR jest w kontakcie z zachodnimi służbami wywiadowczymi. Nadzór nad sprawą objął bezpośrednio Beria i kazał założyć podsłuchy członkom KC. W ten sposób jego ludziom udało się nagrać pijanych Chruszczowa i Bułganina zastanawiających się nad tym, jak pozbyć się Berii. Sam Beria też był jednak nagrywany. Piotr Dieriabin, funkcjonariusz sowieckich tajnych służb, który w 1954 r. zbiegł na Zachód, twierdził, że Berię podsłuchiwał jego zastępca, były minister spraw wewnętrznych Siergiej Krugłow. Dieriabin uważał także, że Beria był bliski ostatecznej rozprawy ze swoimi partyjnymi wrogami. Żona Dieriabina słyszała od zastępcy sekretarza partii w Abchazji, że dojdzie w ZSRR do „nocy św. Bartłomieja" (nawiązanie do rzezi hugenotów w Paryżu w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 r.). Beria żartował sobie natomiast w gronie rodzinnym, że zbuduje w Abchazji dacze dla kierownictwa partyjnego, które będą otoczone drutem kolczastym, a miejscowi będą przychodzić i oglądać internowanych dygnitarzy „jak małpy w zoo".

Według Sergo Berii marszałek Gieorgij Żukow proponował jego ojcu użycie wojska do zamachu stanu, podczas którego wyeliminowaliby Chruszczowa oraz innych partyjnych wrogów. Żukow ostrzegał, że Chruszczow coś knuje: „Od lat żyjesz w Rosji, a mimo to nie znasz Rosjan. Nie doceniasz tych ludzi. To łajdaki, którzy nic nie rozumieją. Dla nich jedyny liczący się argument to pałka, a jedyna metoda to fakt dokonany" – mówił „marszałek zwycięstwa". Beria wierzył jednak w swoją szczęśliwą gwiazdę. Przeszedł przez tyle czystek i dziejowych zawirowań, przeżył sześć zamachów na swoje życie, dlatego nie bał się śmierci i był przekonany, że uda mu się doprowadzić swój plan do końca.

POZBAWIONY GROBU
Oficjalna wersja mówi, że Beria został aresztowany na Kremlu 26 czerwca 1953 r., postawiony przed sądem, skazany na śmierć i rozstrzelany pod koniec 1953 r. Tyle że istnieje aż sześć wariantów tej oficjalnej historii. I każda z tych wersji jest rażąco sprzeczna z innymi. Najczęściej przyjmuje się, że Berię osobiście aresztował marszałek Żukow. Z tym że Żukow ostro zdementował to w rozmowie z Sergo Berią. – Gdyby twój ojciec żył w trakcie potępiającego go plenum z 2–7 lipca, to sprawy potoczyłyby się inaczej – zadeklarował Żukow. Podobnie enigmatycznie wypowiadał się Anastas Mikojan, partyjny weteran, który przetrwał w KC od czasów Lenina do Breżniewa. Mówił, że Beria wygrałby z Chruszczowem, gdyby w lipcu żył. Dwóch ludzi z sowieckich najwyższych elit było więc przekonanych, że Beria w lipcu był już martwy.

Sergo Beria po raz ostatni widział się z ojcem 26 czerwca 1953 r. wczesnym rankiem. Razem zrobili sobie krótki spacer po okolicach daczy. O 8.00 syn Berii pojechał do pracy. Godzinę później Ławrientij Beria wyruszył do Moskwy. Około 13.00 do Sergo Berii zadzwonił znajomy tatarski lotnik (mający zadanie wywieźć rodzinę Berii za granicę, gdyby coś się stało). Krzyczał do słuchawki: „Twój ojciec nie żyje, wasz dom jest otoczony. Przygotowałem samolot, zjawię się po ciebie i przetransportujemy cię w bezpieczne miejsce". Sergo nie chciał jednak uciekać. Obawiał się o los swojej ciężarnej żony. Po południu zawieziono go do domu w Moskwie przy ulicy Kaczałowa. Zauważył, że drzwi są rozbite, a okna w sypialni ojca podziurawione kulami. Gosposia oraz reszta służby mówili mu, że ojciec został wyniesiony z domu na noszach. Relację tę po wielu latach potwierdził generał A. J. Wiedienin. Jako młody funkcjonariusz bezpieki został w czerwcu 1953 r. wezwany do gabinetu Krugłowa i powiadomiony, że Beria szykuje zamach stanu. Rozważano likwidację szefa bezpieki za pomocą wypadku samochodowego, ale ostatecznie zdecydowano się na szturm jego rezydencji. Wiedienin pozostawał na zewnątrz budynku, ale słyszał strzelaninę w środku. Widział później, jak z domu wynoszono trzy trupy i był przekonany, że Beria został wówczas zabity.

Późniejszy proces Ławrientija Berii był dziwacznym przedstawieniem, nawet jak na sowieckie standardy. Biorący w nim udział prokurator Cariegradski powiedział Sergo Berii, że nigdy nie miał okazji przesłuchać głównego oskarżonego, a protokoły z jego przesłuchań musiał skompilować z zeznań setek świadków. Były przewodniczący Rady Najwyższej Szwernik zasiadał w składzie sędziowskim podczas procesu i stwierdził, że ani razu nie widział wówczas Berii. Inny członek składu sędziowskiego, Michajłow, też powiedział Sergo Berii: „Nie widzieliśmy twojego ojca żywego". Inne relacje mówią, że Beria siedział na ławie oskarżonych, ale miał cały czas na głowie kapelusz i twarz owiniętą szalikiem.

Szopkę z procesem odegrano jednak, by wytłumaczyć partyjnym kadrom, jakim to „gadem i prowokatorem" był obalony następca Stalina. Berii zarzucono zdradę, terroryzm i nadużycia władzy. Szczegółowo badano okoliczności jego przeniknięcia do ruchu bolszewickiego, epizody wojenne i kontakty z gruzińską emigracją antykomunistyczną. W trakcie dochodzenia ustalono, że Beria utrzymywał kontakty z 14 obcymi służbami wywiadowczymi. Im bardziej się jednak zagłębiano w sprawę, tym mocniej spadał zapał do jej drążenia. Dochodzono bowiem do ustaleń totalnie kompromitujących partię, bezpiekę i cały system sowiecki (szok wywołało choćby odkrycie, że wciąż nie usunięto ładunków wybuchowych zamontowanych w daczach przywódców partyjnych na jesieni 1941 r., na wypadek wkroczenia Niemców do Moskwy). Przestawiono więc podczas procesu akcenty na sprawy obyczajowe.

Dziesiątki kochanek Berii zeznawało, że zostały przez niego „zgwałcone". Wiele z nich było wcześniej jego osobistymi agentkami i teraz ratowało skórę, zeznając przeciwko swojemu dawnemu szefowi. Z ich zeznań wynikało zazwyczaj, że „gwałt" polegał na tym, że Beria zapraszał je na kolację, a później dawał im „wybór", czy chcą się z nim przespać.

Chruszczowowska propaganda zrobiła później z Berii pedofila o sadystycznych skłonnościach, ale w aktach śledztwa pojawiło się tylko jedno świadectwo dotyczące seksu z nastolatką. Walentina Drozdowa napisała do prokuratora Rudenki, że została „zgwałcona" przez Berię w 1949 r., gdy miała 16 lat. „Wróg ludu Beria został zdemaskowany. Pozbawił mnie radości dzieciństwa i młodości, wszystkiego, co dobre w życiu radzieckiej młodzieży. Proszę was o włączenie do listy jego zbrodni moralnego zepsucia tego uwodziciela dzieci". Później wyszło jednak na jaw, że oboje prowadzili przez kilka lat romans. Beria zapłacił jej za aborcję, ale później mieli nieślubną córkę, do której był on bardzo przywiązany.

Proces trwał od 18 do 23 października i był transmitowany na Kreml. W składzie sędziowskim zasiadało osiem osób, w tym tylko dwóch prawników, ale za to obok nich marszałek Iwan Koniew oraz generał Moskalenko. Oczywiście sędziowie orzekli wyrok śmierci. Został on rzekomo wykonany 23 grudnia 1953 r. o godzinie 19.50 przez generała Pawła Batickiego. Sergo Beria uważa, że zastrzelono wówczas aktora odgrywającego rolę jego ojca na procesie. Na akcie zgonu Berii nie ma podpisu lekarza, choć podpis ten figuruje na aktach zgonu rozstrzelanych tego samego dnia współpracowników byłego szefa bezpieki. Nie ma też aktu spalenia zwłok, choć jest on w przypadku innych rozstrzelanych. Ławrientij Beria nie ma grobu i nie wiadomo, co się stało z jego zwłokami albo prochami. Prenumeratorom „Encyklopedii sowieckiej" kazano już w lipcu 1953 r. wydrzeć strony, na których znajdowało się hasło „Beria". /©?

Korzystałem m.in. z książek: Françoise Thom „Beria. Oprawca bez skazy", Sergo Berii „Beria mój ojciec. W sercu stalinowskiej władzy", Abdurachmana Awtorchanowa „Zagadka śmierci Stalina. Spisek Berii" oraz Romana Brackmana „The Secret File of Joseph Stalin: A Hidden Life".
 
User is offline  PMMini Profile Post #72

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 4/05/2020, 19:58 Quote Post

Fuser: To nie nowe odkrycie, że Beria nie był ideowym komunistą, tylko cynicznym karierowiczem, który dzięki swojemu cynizmowi doszedł do bardzo wysokich stanowisk i wpływów. Dopóki było trzeba, był najszczerszym stalinowcem pod słońcem - i ani chwili dłużej. Był przede wszystkim pragmatykiem. Nie wierzył w dogmaty ideologii marksistowsko-leninowskiej. Jego lojalność wobec Stalina wynikała z wyrachowania. Dlatego po śmierci Stalina Beria rzucił się do reformowania kraju. Nie docenił jednak pozostałych członków Politbiura, a zwłaszcza Chruszczowa. I chyba nie wziął pod uwagę tego, że pozostali członkowie Politbiura autentycznie wierzyli w marksistowsko-leninowskie brednie, w związku z czym uznali go za niebezpiecznego heretyka.
 
User is offline  PMMini Profile Post #73

     
Fuser
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.265
Nr użytkownika: 15.418

 
 
post 5/05/2020, 7:26 Quote Post

QUOTE(Ambioryks @ 4/05/2020, 20:58)
I chyba nie wziął pod uwagę tego, że pozostali członkowie Politbiura autentycznie wierzyli w marksistowsko-leninowskie brednie, w związku z czym uznali go za niebezpiecznego heretyka.
*


To nie była kwestia "marskitowsko-leninowskich bredni", tylko tego co się z nimi stanie po wprowadzeniu tych wszystkich zmian forsowanych przez Berię.
 
User is offline  PMMini Profile Post #74

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 5/05/2020, 21:40 Quote Post

Ambioryks:
QUOTE
I chyba nie wziął pod uwagę tego, że pozostali członkowie Politbiura autentycznie wierzyli w marksistowsko-leninowskie brednie, w związku z czym uznali go za niebezpiecznego heretyka.

Dyktator umarl - i nastapila proznia bo dyktator nie naznaczyl nastepcy. Moim zdaniem Beria popelnil blad taktyczny. W chwili smierci Stalina mial pod wlasna reka slepo mu posluszne sluzby bezpieczenstwa ktore mogly by bez problemu dokonac "przewrotu palacowego". Zamiast tego Beria zainicjowal "odwilz" za ktora stac mialy rewolucyjne niemalze zmiany. Efektem tych zmian moglaby byc utrata stolkow zajmowanych do tej pory przez pokaznej liczby kamaryle zmarlego dyktatora, w niektorych zas przypadkach - procesy. Politbiuro w swojej masie klepalo marksistowsko-leninowska mantre nie z glebokiego przekonania tylko przez zwykly oportunizm. To nie byli ideowcy, to byli zwykli karierowicze - aparatczyki. Najpierw wiec uroczyscie pochowano dyktatora, dostojnie przeczekano okres zaloby ale w nastepnych 90 dniach triumwiratu Berie/Chruszczow/Malenkow fakty zaczely wskazywac, ze Beria nie zamierza byc wylacznie czlonkiem grupy decydenckiej. On chcial znacznie wiecej. Szereg szybko nastepujacych po sobie decyzji Berii na posadzie wicepremiera zaczelo przewracac do gory nogami dlugoletni status quo w ZSRR. Gwozdziem do trumny Berii byla czerwcowa rewolta w Berlinie Wschodnim ktorej zaistnienie zostalo wykorzystane przez niemniej ambitnego Nikite Chruszczowa jako argument dla pozyskania wsparcia premiera Gregoria Malenkowa oraz politykow drugiej linii: Molotowa, Bulganina, Woroszylowa.


N_S

Zrodlo: niestety anglojezyczne i dostepne tylko internetowo CIA - jest to memorandum Centralnej Agencji Wywiadowczej z 13 sierpnia 1954 roku dotyczace aresztowania Berii
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #75

6 Strony « < 3 4 5 6 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej