Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Erich von dem Bach-Zelewski, SS-Obergruppenfuehrer
     
CZECZOS
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 12.027

zastrzezone
Zawód: Student UWr
 
 
post 22/01/2006, 0:03 Quote Post

Erich von dem Bach był generałem SS, jednym z wykonawców tzw. "Nocy Długich noży". W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego dostał rozkaz jego całkowitego zlikwidowania. Zadanie wykonał dopuszczając się wielu zbrodni. Po wojnie zeznawał jako świadek w Procesie Norymberski i procesie Ludwiga Fischera w Warszawie. Kilkanaście lat po wojnie został oskarżony o zbrodnie... ale sprzed wojny(Noc Długich noży")! Nigdy nie został osądzony za zbrodnie popełnione w Warszawie! Dlaczego tak się stało i kto za to odpowiada? mad.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
U C H I
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 23
Nr użytkownika: 3.398

Stopień akademicki: Naukowy naukowiec
Zawód: Uczen
 
 
post 22/01/2006, 15:12 Quote Post

"Gdy klęska III Rzeszy stała się nieunikniona, próbował się ukryć, lecz 1 sierpnia 1945 został aresztowany przez Amerykanów. W zamian za zeznania przeciwko swoim byłym przełożonym w trakcie procesu głównych zbrodniarzy hitlerowskich przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, władze amerykańskie odmówiły ekstradycji von dem Bacha do Polski lub ZSRR."


Co ciekawe prawdopodobnie to on przyniósł Goeringowi kapsułkę z cyjankiem do celi w Norymberdze.Władze amerykańskie chciały chyba zatuszować sprawę, nie oskarżając go, ani nie dopuszczając wersji, że kapsułka przyszła od niego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
CZECZOS
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 12.027

zastrzezone
Zawód: Student UWr
 
 
post 22/01/2006, 15:34 Quote Post

Co prawda był świadkiem koronnym i oskarżał wszystkich, ale np. Paulus współpracował z Rosjanami, zeznawał w Norymberdze i założył organizację Wolne Niemcy, która nawoływała żolnierzy niemieckich do poddania się, a jednak stanął przed sądem i wypuszczono go na wolność w roku 1953! To było niestety niesprawiedliwe, że von Dem Bach nie został oskarżony! A ampułkę Goeringowi dostarczył Amerykanin, który się nim zajmował.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
U C H I
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 23
Nr użytkownika: 3.398

Stopień akademicki: Naukowy naukowiec
Zawód: Uczen
 
 
post 22/01/2006, 16:31 Quote Post

QUOTE(CZECZOS @ 22/01/2006, 16:34)
A ampułkę Goeringowi dostarczył Amerykanin, który się nim zajmował.
*




Tzn ? :> Mógłbyś rozwinąć jakoś tę myśl ? Źródła i skąd to jest ? smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 22/01/2006, 17:34 Quote Post

Uzytkownik U C H I zapytuje:
QUOTE
Tzn ? :> Mógłbyś rozwinąć jakoś tę myśl ? Źródła i skąd to jest ?

Pod koniec stycznia 2005, agencja prasowa Associated Press w artykule wydrukowanym w Los Angeles Times, podala:

Byly straznik oskarzonych w czasie Procesu Norymbeskiego, 78-letni Herbert Lee Stivers oswiadczyl, ze 60 lat temu dostarczyl Hermanowi Goeringowi cjanek potasu na dwa tygodnie przed jego samobojstwem. Stivers mial wtedy 19 lat i byl szeregowcem US Army. Trucizna, ukryta w wiecznym piorze, zostala dostarczona Stiversowi przez dwoch mezczyzn, ktorzy oswiadczyli, ze Goering jest bardzo chory i potrzebuje lekarstwa. Stivers poznal obydwu mezczyzn, imieniem "Erich i "Mathias" przez kobiete, Niemke, z ktora sie wtedy spotykal. "Erich powiedzial ze to jest lekarstwo i jesli potrzeba to oni dostarcza mu tego wiecej" - powiedzial Stivers - "nie przypuszczalem ze to trucizna, nie myslalem, ze Goering tak skonczy. Po jego samobojstwie zaczalem myslec nad ta cala sprawa bo przeciez przechowywanie trucizny w celi bylo niemozliwe".
Informacja podana przez Stiversa nie jest zweryfikowana, natomiast dokumenty wojskowe potwierdzaja, ze byl on straznikiem w czasie Procesu Norymberskiego. Rzecznik prasowy Pentagonu odmowil komentarza.
Herbert Lee Stivers, emerytowany robotnik w przemysle metalowym, mieszkajacy w San Bernardino County, dodal, ze do rozgloszenia informacji namowila go jego corka."


Stivers jest chyba piata czy szosta osoba utrzymujaca, ze dostarczyl trucizne. Jest bezsprzecznie oczywiste, ze tajemnica zostanie tajemnica. Jedynym wiarygodnym swiadkiem moglby byc sam Marszalek Rzeszy, ale na telefony do Valhalli nikt nie odpowiada. Jest faktem, ze Goering pozostawil list zaadresowany do komendanta wiezienia w Norymberdze, proszac go o nie zwalanie winy na straznikow. List moglby byc cwanym wybiegiem - ale to byloby nie w stylu tlustego Hermana. Jego stylem bylo uzycie NIEMIECKIEJ pomocy z tylko jego znanych zrodel - i wyglada na to, ze to mu sie powiodlo.

N_S

Powyzsze zostalo zamieszczone celem zaspokojenia ciekawosci uzytkownika U C H I.
Tematem watku - przypominam - jest Bach-Zelewski, wiec skoncentrujmy sie na jego osobie. Byloby uzyteczne, gdyby uzytkownicy przedstawili jego zyciorys - bo jest ciekawy.

MODERATOR
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
CZECZOS
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 12.027

zastrzezone
Zawód: Student UWr
 
 
post 22/01/2006, 19:15 Quote Post

Dziękuję Net_Skater"owi za pomoc i wyręczenie mnie. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
bobby sands
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 9.957

bobby sands
Zawód: bojownik
 
 
post 28/01/2006, 23:38 Quote Post

Bezposrednim powodem nieodpowiedzenia za pacyfikacje powstania musiala byc wspolpraca jako swiadka w trakcie procesow norymberskich, a roznica miedzy nim a Paulusem byla taka: Zelewski poddal sie Aliantom natomiast Paulus - Sowietom. Sadze,ze tu na scene weszla polityka czyli poczatek zimnej wojny. Z drugiej strony zastawiajace jest czemu postac zupelnie podobna czyli Stroop, ktory pacyfikowal powstanie w getcie rok wczesniej, zostal przekazany Polakom. Nie chce tworzyc teorii spiskowych, ale byc moze Alianci ulegli presji zwiazanej ze zbrodniami na narodzie zydowskim, natomiast Polacy byli juz po drugiej stronie kurtyny i wspolpraca nie byla wskazana.

(Edyt.ortogr.)

Ten post był edytowany przez Net_Skater: 29/01/2006, 1:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
CZECZOS
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 12.027

zastrzezone
Zawód: Student UWr
 
 
post 16/02/2006, 23:57 Quote Post

Może dlatego, że Zelewski był tzw. świadkiem koronnym i oskarżył wszystkich z którymi współpracował? Polska powinna to wyjaśnić już dawno! Była okazja o tym głośno powiedzieć w 2004r w 60 rocznicę Powstania Warszawskiego, kiedy to do Polski przyjeżdżali różni politycy z państw sprzymierzonych i media światowe były skierowane na Polskę. Czemu nic w tej sprawie nie uczyniono do dziś? Może po prostu jest to jedna ze spraw ściśle tajnych? Moim zdaniem trzeba to wyjaśnić, żebyśmy nie gdybali tylko mieli konkretne fakty!
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Jacquie
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 16.604

Zawód: zbojcerz
 
 
post 14/04/2006, 18:00 Quote Post

niewiadomo z całą pewnością kto dostarczył Goeringowi ampułke z trucizną. Dwie dośc prawdpodobne wersje to amerykański strażnik i Bach-Zelewski. Wersja z Bachem-Zelewskim wzieła się stąd iż on i Goering witali się w Norymberdze z wielkim rozmachem, w bardzo pompatyczny sposób. Strażnicy z początku troche zdziwieni, szybko się do ich widowiskowych powitań przyzwyczaili. Być może to właśnie podczas któregoś z ich powitań ampułka przeszła z ręki do ręki.

Bach-Zelewski nie poniósł kary.... podobnie jak tysiące innych zbrodniarzy wojennych. Może to i niesprawiedliwe, ale dzisiaj nikt na to nic nie poradzi.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
B-3
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 18
Nr użytkownika: 15.166

 
 
post 1/05/2006, 2:07 Quote Post

Dajmy spokój z tym Bachem-Zelewskim. Od 1940r. (bodajże od 29 października) ten osobnik nosił już nazwisko von dem Bach, bez członu Zelewski.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Natio
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 14.779

 
 
post 27/05/2006, 14:02 Quote Post

QUOTE
Dajmy spokój z tym Bachem-Zelewskim. Od 1940r. (bodajże od 29 października) ten osobnik nosił już nazwisko von dem Bach, bez członu Zelewski.


W związku z poruszonym tematem o nazwisku tego typa..

Erich Julius Eberhard von Zelewski, znany później pod nazwiskiem von dem Bach-Zelewski, wreszcie von dem Bach, urodził się w Lęborku (wówczas Lauenburg) na Pomorzu jako syn inspektora ubezpieczeniowego Ottona Jana von Żelewskiego (1859-1911) i jego żony Elżbiety Eweliny Szymańskiej.

Rodzina Ottona Jana von Żelewskiego była niewątpliwie rdzennie polska - stwierdził Marek Dzięcielski, biograf von dem Bacha. Ten sam badacz wykazał, że żaden z przodków przyszłego niemieckiego generała SS i Policji nie używał przydomku "Bach". Jeszcze w średniowieczu w Zelewie w pow. wejherowskim osiadła rodzina Bach, która później pisała się Bach Żelewski, ale późniejszy wojskowy niemiecki się z niej nie wywodził. Pochodzenie od tej rodziny przypisał sobie samowolnie, żeby zatrzeć swoje słowiańskie pochodzenie. Po raz pierwszy użył podwójnego nazwiska von dem Bach-Zelewski w 1933 r., sześć lat później zdecydował się na ostateczne zerwanie śladów, mogących wskazywać na jego pochodzenie. W liście do Heinricha Himmlera z 29 października 1940 r., tak motwował swoją decyzję: Powołując się na naszą rozmowę podjąłem w większym zakresie badania genealogiczne, aby w rezultacie przestać nosić drugie polsko brzmiące nazwisko. (...) przywiązuję wagę do tego, aby moi potomkowie, a zwłaszcza moi trzej synowie, mogli w przyszłości wstąpić do SS, i w każdej chwili wykazać działania swego przodka, SS-Gruppenführera przeciwko Polsce. Zgodę na zmianę nazwiska uzyskał 28 listopada 1940 r. i odtąd pisał się von dem Bach.

Pierwszym uchwytnym źródłowo przodkiem niemieckiego zbrodniarza był Michał von Żelewski (ok. 1700-1785), właściciel części wsi Milwino, Niepoczołowice i Zakrzewo, żonaty z Anną Zofią von Pirch. Ich synem był Franciszek (ok. 1735-1788), który odziedziczył i powiększył majątek w Niepoczołowicach, poślubił on Ewę von Kętrzyńską. Ich synem był Andrzej Klemens von Żelewski (ur. 1778), właściciel części Niepoczołowic i Zakrzewa, który poślubił Konkordię Wilhelminę Henriettę von Grubba. Ich najstarszy syn Otton August Ludwik Rudolf von Zelewski (ur. 1820 w Zakrzewie, zm. 28 czerwca 1878 w Zęblewie) był dziadkiem von dem Bacha. W 1855 r. w rzymskokatolickim kościele parafialnym w Strzepczu poślubił on Antonię Fryderykę z d. von Żelewską. Jednym z ich potomków był Otton Jan von Żelewski (ur. 19 maja 1859 r. w Zęblewie, zm. 12 kwietnia 1911 r. w Dortmund), który ok. 1890 r. poślubił Elżbietę Ewelinę Szymańską. Miał z nią trzy córki i trzech synów, w tym Ericha Juliusa Eberharda von Zelewskiego. Rodzina Ottona Jana była mocno zubożała, on sam często zmieniał miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy. W niektórych opracowaniach niesłusznie podaje się, że wywodził się z warstwy junkrów pruskich, niemieckiej arystokracji. Jest to legenda, którą rozpowszechniał sam von dem Bach.

Wszyscy znani przodkowie niemieckiego wojskowego byli wyznania rzymskokatolickiego, przez stulecia związanymi z kościołem parafialnym w Strzepczu. Fakt ten był niewygodny dla von dem Bacha, który starał się zacierać ślady swojego pochodzenia. On sam był wyznania ewangelickiego, jednak nie wiadomo kiedy zmienił konfesję.

Nie ma dowodów na to, że przyszły Gruppenführer SS znał język kaszubski lub polski, ale jest to prawdopodobne, bowiem do listopada 1914 r. był uczniem gimnazjów w Wejherowie, Chojnicach i Brodnicy. Dla większości uczniów tych szkół polski był językiem macierzystym, posługiwali się nim na codzień w nieoficjalnych kontaktach.


Tekst z wikipedii.Ostatnio widac dodany bo gdy wchodzilem tam całkiem niedawno,nie widziałem takiego akapitu.

Wydaje mi się to wielce prawdopodobne gdyż zostało to wiarygodnie przedstawione(cytat z jego słow do Himmlera w 1940r.,genealogia rodziny)a i to wszystko moze potwierdzac fakt iz sam zadeklarował swą chęc do tłumienia Powstania Warszawskiego jak gdyby chiał w ten sposób dowartościowac się i zdusic w sobie (w jego mniemaniu zapewne)hańbiące korzenie. To sie po prostu nazywa nienawiśc do własnej krwi..
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
pomeranus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 14.449

Tomasz Zuroch-Piechowski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: archiwista
 
 
post 2/06/2006, 18:22 Quote Post

QUOTE(Natio @ 27/05/2006, 15:02)
QUOTE
Dajmy spokój z tym Bachem-Zelewskim. Od 1940r. (bodajże od 29 października) ten osobnik nosił już nazwisko von dem Bach, bez członu Zelewski.


W związku z poruszonym tematem o nazwisku tego typa..

[i]Erich Julius Eberhard von Zelewski, znany później pod nazwiskiem von dem Bach-Zelewski, wreszcie von dem Bach, urodził się w Lęborku (wówczas Lauenburg) na Pomorzu jako syn inspektora ubezpieczeniowego Ottona Jana von Żelewskiego (1859-1911) i jego żony Elżbiety Eweliny Szymańskiej. [...]

Tekst z wikipedii.Ostatnio widac dodany bo gdy wchodzilem tam całkiem niedawno,nie widziałem takiego akapitu.

Wydaje mi się to wielce prawdopodobne gdyż zostało to wiarygodnie przedstawione(cytat z jego słow do Himmlera w 1940r.,genealogia rodziny)a i to wszystko moze potwierdzac fakt iz sam zadeklarował swą chęc do tłumienia Powstania Warszawskiego jak gdyby chiał w ten sposób dowartościowac się i zdusic w sobie (w jego mniemaniu zapewne)hańbiące korzenie. To sie po prostu nazywa nienawiśc do własnej krwi..
*



Ja jestem autorem informacji w Wikipedii o polsko-kaszubskich korzeniach Ericha von dem Bacha. Pewne rzeczy trzeba będzie jeszcze w tym biogramie poprawić. Właśnie zakończyłem tygodniową kwerendę w archiwach. Opłacało się! Odnalazłem m. in. świadectwo szkolne Ericha von Zelewskiego z gimnazjum w Wejherowie, do którego uczęszczał oraz interesujące materiały dotyczące jego krewnych.

Czy nienawidził "własnej rasy"? Wątpię. Borowi-Komorowskiemu opowiadał gdy ten był w niewoli, że jego przodek walczył w wojsku Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, za co otrzymał szlachectwo. Jest to legenda, ponieważ szlachta kaszubska rzeczywiście pod Wiedniem walczyła (w odziale wojewody pomorskiego Władysława Denhoffa), ale już jako szlachta. Zelewski niewątpliwie nienawidził Polski, ale po powstaniu niewątpliwie podziwiał Polaków - myslę tu o relacjach oficerów, którzy dostali się do niewoli (Kazimierz Iranek-Osmęcki i in.), bo na zeznania przed prokuratorem Jerzym Sawickim (notabene: polskim Żydem) biorę poprawkę. W Norymberdze v. dem Bach się kreował, a sam Sawicki zwrócił mu uwagę na niestosowność powoływania się na polskie pochodzenie matki.

Bach-Zelewski był produktem epoki. Stracił ojca w wieku 12 lat, w wieku 15 lat poszedł na ochotnika do armii, bo namawiano do tego w gimnazjach.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że podobną biografię ma urzędnik gdańskiego sądu, Hellmut(h) von Zelewski, którego podpis widnieje pod wyrokiem na gdańskich pocztowców: pochodzenie ze szlachty kaszubskiej, gimnazjum w Wejherowie, służba ochotnicza na I wojnie, Krzyż Żelazny II i I klasy. Dieter Schenk poświęcił mu w swojej książce o obronie poczty zaledwie dwie wzmianki, tymczasem to niezwykle ciekawa postać. Stopnia pokrewieństwa pomiędzy obydwoma Zelewskimi nie zdołałem jeszcze ustalić, ale to kwestia kilku tygodni. :-)

Interesującą kwestią jest też pochodzenie żony Ericha von Zelewskiego. W paszkwilanckiej książce "Hitler założycielem Izraela" znajduje się wzmianka o rzekomych związkach von dem Bacha z Żydami. Prawdopodobnie chodzi o jego żonę Ruth Apfeld, która urodziła się na Śląsku. Czy była Żydówką nie wiem, ale sprawdzę ten wątek. Gdyby okazało się to prawdą, to von dem Bach nie byłby żadnym rasistą, tylko zwyczajną świnią-karierowiczem, co oczywiście w niczym nie umniejsza jego "zasług"...

Pozdrawiam
Pomeranus

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Natio
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 14.779

 
 
post 2/06/2006, 20:37 Quote Post

QUOTE
Ja jestem autorem informacji w Wikipedii o polsko-kaszubskich korzeniach Ericha von dem Bacha. Pewne rzeczy trzeba będzie jeszcze w tym biogramie poprawić. Właśnie zakończyłem tygodniową kwerendę w archiwach. Opłacało się! Odnalazłem m. in. świadectwo szkolne Ericha von Zelewskiego z gimnazjum w Wejherowie, do którego uczęszczał oraz interesujące materiały dotyczące jego krewnych.

Czy nienawidził "własnej rasy"? Wątpię. Borowi-Komorowskiemu opowiadał gdy ten był w niewoli, że jego przodek walczył w wojsku Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, za co otrzymał szlachectwo. Jest to legenda, ponieważ szlachta kaszubska rzeczywiście pod Wiedniem walczyła (w odziale wojewody pomorskiego Władysława Denhoffa), ale już jako szlachta. Zelewski niewątpliwie nienawidził Polski, ale po powstaniu niewątpliwie podziwiał Polaków - myslę tu o relacjach oficerów, którzy dostali się do niewoli (Kazimierz Iranek-Osmęcki i in.), bo na zeznania przed prokuratorem Jerzym Sawickim (notabene: polskim Żydem) biorę poprawkę. W Norymberdze v. dem Bach się kreował, a sam Sawicki zwrócił mu uwagę na niestosowność powoływania się na polskie pochodzenie matki.

Bach-Zelewski był produktem epoki. Stracił ojca w wieku 12 lat, w wieku 15 lat poszedł na ochotnika do armii, bo namawiano do tego w gimnazjach.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że podobną biografię ma urzędnik gdańskiego sądu, Hellmut(h) von Zelewski, którego podpis widnieje pod wyrokiem na gdańskich pocztowców: pochodzenie ze szlachty kaszubskiej, gimnazjum w Wejherowie, służba ochotnicza na I wojnie, Krzyż Żelazny II i I klasy. Dieter Schenk poświęcił mu w swojej książce o obronie poczty zaledwie dwie wzmianki, tymczasem to niezwykle ciekawa postać. Stopnia pokrewieństwa pomiędzy obydwoma Zelewskimi nie zdołałem jeszcze ustalić, ale to kwestia kilku tygodni. :-)

Interesującą kwestią jest też pochodzenie żony Ericha von Zelewskiego. W paszkwilanckiej książce "Hitler założycielem Izraela" znajduje się wzmianka o rzekomych związkach von dem Bacha z Żydami. Prawdopodobnie chodzi o jego żonę Ruth Apfeld, która urodziła się na Śląsku. Czy była Żydówką nie wiem, ale sprawdzę ten wątek. Gdyby okazało się to prawdą, to von dem Bach nie byłby żadnym rasistą, tylko zwyczajną świnią-karierowiczem, co oczywiście w niczym nie umniejsza jego "zasług"...


Pana praca wydaje się bardzo interesująca,gdyż nigdy bym się nie spodziewał iż ktoś taki jak von dem Bach może miec polskie(kaszubskie) pochodzenie.Jeszcze ciekawsza sprawa wydaję się z jego żoną, domniemaną żydówką.Jeśli to też okaże się prawdą(gdyż słowiańskie korzenie von dem Bacha wydają się przesądzone,zważywszy na pańskie dowody,a mniemam iż jest Pan ekspertem w danej dziedzinie)to rzeczywiście był on zwykłym karierowiczem(choc wątpliwości pozostają,von dem Bach sam zadeklarował swą chęc do tłumienia powstania w czasie gdy klęska Rzeszy była nieuchronna,więc skąd ten zapał tego człowieka do tłumienia PW?)

Czy zajmuje się Pan badaniem rodowodów także innych nazistowskich zbrodniarzy oprócz tyck pochądzących z Pomorza?Jezeli tak,z chęcią dowiem się rezultatów Pana prac.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
pomeranus
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 14.449

Tomasz Zuroch-Piechowski
Stopień akademicki: mgr
Zawód: archiwista
 
 
post 9/10/2006, 8:18 Quote Post

QUOTE(Natio @ 2/06/2006, 21:37)
Czy zajmuje się Pan badaniem rodowodów także innych nazistowskich zbrodniarzy oprócz tyck pochądzących z Pomorza?Jezeli tak,z chęcią dowiem się rezultatów Pana prac.
*



Nie, interesowała mnie tylko ta postać. Polecam mój artykuł w "Tygodniku Powszechnym" (KLIKNIJ TUTAJ).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
NELSON
 

kot bojowy
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 922
Nr użytkownika: 20.599

Zawód: EMIGRANT
 
 
post 13/10/2006, 10:21 Quote Post

QUOTE(Natio @ 27/05/2006, 16:02)
QUOTE
Dajmy spokój z tym Bachem-Zelewskim. Od 1940r. (bodajże od 29 października) ten osobnik nosił już nazwisko von dem Bach, bez członu Zelewski.


W związku z poruszonym tematem o nazwisku tego typa..

Erich Julius Eberhard von Zelewski, znany później pod nazwiskiem von dem Bach-Zelewski, wreszcie von dem Bach, urodził się w Lęborku (wówczas Lauenburg) na Pomorzu jako syn inspektora ubezpieczeniowego Ottona Jana von Żelewskiego (1859-1911) i jego żony Elżbiety Eweliny Szymańskiej.

Rodzina Ottona Jana von Żelewskiego była niewątpliwie rdzennie polska - stwierdził Marek Dzięcielski, biograf von dem Bacha. Ten sam badacz wykazał, że żaden z przodków przyszłego niemieckiego generała SS i Policji nie używał przydomku "Bach". Jeszcze w średniowieczu w Zelewie w pow. wejherowskim osiadła rodzina Bach, która później pisała się Bach Żelewski, ale późniejszy wojskowy niemiecki się z niej nie wywodził. Pochodzenie od tej rodziny przypisał sobie samowolnie, żeby zatrzeć swoje słowiańskie pochodzenie. Po raz pierwszy użył podwójnego nazwiska von dem Bach-Zelewski w 1933 r., sześć lat później zdecydował się na ostateczne zerwanie śladów, mogących wskazywać na jego pochodzenie. W liście do Heinricha Himmlera z 29 października 1940 r., tak motwował swoją decyzję: Powołując się na naszą rozmowę podjąłem w większym zakresie badania genealogiczne, aby w rezultacie przestać nosić drugie polsko brzmiące nazwisko. (...) przywiązuję wagę do tego, aby moi potomkowie, a zwłaszcza moi trzej synowie, mogli w przyszłości wstąpić do SS, i w każdej chwili wykazać działania swego przodka, SS-Gruppenführera przeciwko Polsce. Zgodę na zmianę nazwiska uzyskał 28 listopada 1940 r. i odtąd pisał się von dem Bach.

Pierwszym uchwytnym źródłowo przodkiem niemieckiego zbrodniarza był Michał von Żelewski (ok. 1700-1785), właściciel części wsi Milwino, Niepoczołowice i Zakrzewo, żonaty z Anną Zofią von Pirch. Ich synem był Franciszek (ok. 1735-1788), który odziedziczył i powiększył majątek w Niepoczołowicach, poślubił on Ewę von Kętrzyńską. Ich synem był Andrzej Klemens von Żelewski (ur. 1778), właściciel części Niepoczołowic i Zakrzewa, który poślubił Konkordię Wilhelminę Henriettę von Grubba. Ich najstarszy syn Otton August Ludwik Rudolf von Zelewski (ur. 1820 w Zakrzewie, zm. 28 czerwca 1878 w Zęblewie) był dziadkiem von dem Bacha. W 1855 r. w rzymskokatolickim kościele parafialnym w Strzepczu poślubił on Antonię Fryderykę z d. von Żelewską. Jednym z ich potomków był Otton Jan von Żelewski (ur. 19 maja 1859 r. w Zęblewie, zm. 12 kwietnia 1911 r. w Dortmund), który ok. 1890 r. poślubił Elżbietę Ewelinę Szymańską. Miał z nią trzy córki i trzech synów, w tym Ericha Juliusa Eberharda von Zelewskiego. Rodzina Ottona Jana była mocno zubożała, on sam często zmieniał miejsce zamieszkania w poszukiwaniu pracy. W niektórych opracowaniach niesłusznie podaje się, że wywodził się z warstwy junkrów pruskich, niemieckiej arystokracji. Jest to legenda, którą rozpowszechniał sam von dem Bach.

Wszyscy znani przodkowie niemieckiego wojskowego byli wyznania rzymskokatolickiego, przez stulecia związanymi z kościołem parafialnym w Strzepczu. Fakt ten był niewygodny dla von dem Bacha, który starał się zacierać ślady swojego pochodzenia. On sam był wyznania ewangelickiego, jednak nie wiadomo kiedy zmienił konfesję.

Nie ma dowodów na to, że przyszły Gruppenführer SS znał język kaszubski lub polski, ale jest to prawdopodobne, bowiem do listopada 1914 r. był uczniem gimnazjów w Wejherowie, Chojnicach i Brodnicy. Dla większości uczniów tych szkół polski był językiem macierzystym, posługiwali się nim na codzień w nieoficjalnych kontaktach.


Tekst z wikipedii.Ostatnio widac dodany bo gdy wchodzilem tam całkiem niedawno,nie widziałem takiego akapitu.

Wydaje mi się to wielce prawdopodobne gdyż zostało to wiarygodnie przedstawione(cytat z jego słow do Himmlera w 1940r.,genealogia rodziny)a i to wszystko moze potwierdzac fakt iz sam zadeklarował swą chęc do tłumienia Powstania Warszawskiego jak gdyby chiał w ten sposób dowartościowac się i zdusic w sobie (w jego mniemaniu zapewne)hańbiące korzenie. To sie po prostu nazywa nienawiśc do własnej krwi..
*


Wikipedia to jedno.Zelewo Zelewem.Wiesz gdzie jest miejscowosc Zamostne?To jak od Wejherowa jechac na Kostkowo i Zelazno.Dla niewtajemniczonych dodam,ze Zamostne to miejscowosc ,ktora w dwudziestoleciu byla podzielona przez granice polsko -niemiecka.Zelewo jest niedaleko.Do dzisiaj w tej okolicy nazwiska:Bach oraz Zelewski sa tam bardzo czesto spotykane.Znam osobiscie wielu przedstawicieli tych szanowanych rodzin ,ale nigdy mi nie starczylo odwagi by spytac ich o zwiazki z tym bandyta sleep.gif .Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej