|
|
Powstanie Styczniowe
|
|
|
Wiki
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 14 |
|
Nr użytkownika: 35.347 |
|
|
|
Ewa |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Czy powstanie styczniowe bylo konieczne?
|
|
|
|
|
|
|
|
hmm ciekawe pytanie. Pierwszy raz spotykam się z takim pytaniem. Każde powstania przynoszą ofiary i jakieś inne konsekwencję. Takie pytanie można nawet zadać w kontekście powstania listopadowego. Wg mnie może było nie potrzebne ale w ówczesnych warunkach konieczne. Decyzja o powstaniu została podjęta pod wpływem Branki zorganizowanej w celu rozbicia organizacji patriotycznych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmmm dziwne, jestem dopiero 10tym uczestnikem tej ankiety. Wyniki daja troche do myslenia, bo zawsze mozna sie zapytac "po jaka cholere nasi sie znowu dali sprowokowac..."
|
|
|
|
|
|
|
|
można odpowiedzieć, że można było zrobić Powstanie Lutowe ewentualnie uprzedzić Wielopolskiego i zrobić Grudniowe
albo zamiast Powstania... Insurekcję
|
|
|
|
|
|
|
|
Powstanie styczniowe było największą głupotą. Nie miało ŻADNYCH przesłanek na jakiekolwiek zwycięstwo. Można powiedzieć, że (choć to teza kontrowersyjna) odbija się nam czkawką do dzisiaj.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zeby zrobic lutowe czy kwietniowe to trzeba by moze "wplynac" grozbami czy kochankami na Wielkopolskiego aby odwolal branke. W razie czego zabic gada i nowego wybranego na jego miejsce juz odpowiednio ustawic. No ale ani biali ani czerwoni nie mieli az tak rozwinietego wywiadu i sieci agenturalnej w wojsku carskim ... poza tym wszedzie byli agenci carscy (jak zawsze)... i tylko prowokowali... Ale to tylko gdybanki... i alternatywna rzeczywistosc...
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeszcze lepiej byłoby zdążyć zrobić brankę, a mącicieli wsadzić do ciemnicy.
|
|
|
|
|
|
|
Eleazar
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 15 |
|
Nr użytkownika: 52.680 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
Uważam, że powstanie styczniowe miało jednak sens. Polacy przypomnieli Europie o swoich aspiracjach niepodległościowych. Wielu młodych ludzi, którzy wzięli udział w wojnie 1920 roku było wychowanych w kulcie powstania styczniowego. W II RP kombatanci powstania byli otaczani czcią i szacunkiem, a jeszcze żyjących J.Piłsudski odznaczył Virtuti Militari.
|
|
|
|
|
|
|
|
[QUOTE] Uważam, że powstanie styczniowe miało jednak sens. Polacy przypomnieli Europie o swoich aspiracjach niepodległościowych. [QUOTE] Jakie to dało realne rezultaty, poza zacieśnieniem współpracy rosyjsko-niemieckiej??? Delikatnie mówiąc Europa miała nas gdzieś. To można było nie wywoływać powstania tylko np. od razu niech kilka tysięcy najbardziej wykształconych i świadomych Polaków popełni samobójstwo z okrzykiem "Precz z Moskalami!" na ustach... szybciej no i nie trzeba zaborcy absorbować... A oddźwięk podejrzewam byłby podobny...czyli żaden. [QUOTE] Wielu młodych ludzi, którzy wzięli udział w wojnie 1920 roku było wychowanych w kulcie powstania styczniowego. W II RP kombatanci powstania byli otaczani czcią i szacunkiem, a jeszcze żyjących J.Piłsudski odznaczył Virtuti Militari.[/QUOTE] Sugerujesz, że gdyby nie powstanie 50 lat wcześniej, to Ci młodzi ludzie nie poszliby do walki, ani nie wykazali się odwagą??? Ja śmiem podejrzewać, że gdyby nie to nieszczęsne powstanie Polska w 1918 roku miałaby o wiele lepszą sytuację - więcej patriotycznych rodzin, majątki na wschodzie w rękach polskich. Łatwiej byłoby utrzymać większy obszar Kresów, łatwiej byłoby organizować polską administrację i wojsko. Być może również dalej posunęłaby się polonizacja ludności Kresów... Niestety, smutna prawda jest taka, że każdy kolejny zryw w zaborze rosyjskim był bezcelowym marnowaniem najlepszych warstw narodu, bez widoków na jakiekolwiek polepszenie jego losu. Każde kolejne powstanie zmniejszało sukcesywnie polski stan posiadania na Wschodzie, niszczyło polska kulturę, a w sferze międzynarodowej sztucznie przedłużało współprace zaborców.
|
|
|
|
|
|
|
Eleazar
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 15 |
|
Nr użytkownika: 52.680 |
|
|
|
Stopień akademicki: mgr |
|
|
|
|
QUOTE(Domowik @ 14/01/2009, 18:17) Sugerujesz, że gdyby nie powstanie 50 lat wcześniej, to Ci młodzi ludzie nie poszliby do walki, ani nie wykazali się odwagą??? Ja śmiem podejrzewać, że gdyby nie to nieszczęsne powstanie Polska w 1918 roku miałaby o wiele lepszą sytuację - więcej patriotycznych rodzin, majątki na wschodzie w rękach polskich. Łatwiej byłoby utrzymać większy obszar Kresów, łatwiej byłoby organizować polską administrację i wojsko. Być może również dalej posunęłaby się polonizacja ludności Kresów... Niestety, smutna prawda jest taka, że każdy kolejny zryw w zaborze rosyjskim był bezcelowym marnowaniem najlepszych warstw narodu, bez widoków na jakiekolwiek polepszenie jego losu. Każde kolejne powstanie zmniejszało sukcesywnie polski stan posiadania na Wschodzie, niszczyło polska kulturę, a w sferze międzynarodowej sztucznie przedłużało współprace zaborców.
NIe sugeruję, że młodzi ludzie w pół wieku po powstaniu styczniowym nie poszliby do walki. Podkreślam jego znaczenie dla utrwalenia postaw patriotycznych. Łatwo jest pisać o bezsensowności przegranych powstań z dzisiejszej perspektywy. Powstańcy nie wiedzieli, że wystarczy poczekać 50 lat aż wybuchnie konflikt ogólnoświatowy gdzie po przeciwnych stronach staną zaborcy. Dzisiaj można ocenić decyzję o jego wybuchu jako romantyczną i niepotrzebną. Jednak konspiratorzy widzieli szansę jego powodzenia. Mierosławski liczył na to, że do walki włączą się na szerszą skalę chłopi i uda sie uformować jednostki wojskowe. Stąd decyzja o uwłaszczeniu chłopów, która nie spotkała się z oczekiwanym odzewem. Liczono też na interwencję państw zachodnich. Napoleon III zachęcał Polaków do dalszej walki i rozszerzenia zasięgu powstania: "trwajcie", "krew powstania określi przyszłe granice Polski". Trwała wymiana not dyplomatycznych, w których Francja, Anglia i Austria żądały zapewnienia Królestwu autonomii. Oczywiście nie przyniosły one skutku a Autria zmieniła całkowicie stosunek do powstania i wprowadziła w Galicji stan wojenny.
Faktem jest, że po powstaniu skonfiskowano około 4,3 tys. polskich majątków na Kresach i nasiliła się rusyfikacja. Powstanie jednak przyczyniło się do wewnętrznego wzmocnienia narodu. Podejmując temat sensowności powstań polskich nie można nigdy zapominać o wyjątkowo silnym, w przypadku Polski, powiązaniu sprawy niepodległości Polski ze sprawą wyzwolenia społecznego. Profesor Stefan Kieniewicz stwierdził wręcz, że: " ów ścisły związek sprawy narodowej i sprawy społecznej jest najbardziej chyba trwałym składnikiem polskiej tradycji historycznej". Powstania niewątpliwie pomagały budować świadomość narodową. Organizacja administracji powstańczej stanowiła zaprzeczenie tezy zaborców, że Polacy są narodem anarchistów, niezdolnym do stworzenia własnego państwa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam szacunek dla dwóch rzeczy związanych z powstaniem - z odwagą ludzi i fenomenem zorganizowania państwa podziemnego - tutaj zgoda. Oczywiście, że ze współczesnej perspektywy łatwo oceniać przeszłość. Jednak należy pamiętać, że wielu Polaków wybrało zupełnie inna drogą walki z zaborcą. Wystarczy zajrzeć za kordon do Wielkopolski, czy na Pomorze. Tam przyjęto inny (moim skromnym zdaniem lepszy) model trwania i przetrwania jako naród. Oczywiście, że ich postawa była w dużej mierze determinowana odmiennością zaborcy, jednak śmiem twierdzić, że obranie Wielkopolskiej drogi przetrwania wyszłoby lepiej dla Polaków w zaborze rosyjskim. Warunki były odmienne, jednak przy rezygnacji z romantycznych rojeń na rzecz solidnej pracy dałoby lepsze efekty. Jednym słowem - więcej Wokulskich niż Mierosławskich! A przy biernej postawie Polaków Rosja miałaby wolną drogę do wmieszania się w sprawy jednoczących się Niemiec i próby utemperowania Prus. taki konflikt samoistnie "wyciągnąłby" sprawę polską z niebytu międzynarodowego. Podobnie jak 50 lat później Polacy stali by się kartą przetargową w konflikcie dwóch zaborców. Zawsze lepiej jak się wyrzynają między sobą, zamiast zgodnie wyrzynać nas.
|
|
|
|
|
|
|
|
Problem chyba tkwił w relatywnie dużym potencjale Polski pod zaborem rosyjskim - byliśmy zbyt silni aby warianty takie jak np. fiński (formalnie wydzielone księstwo z własną walutą i pewną niezależnością administracyjną) zaspokajały nasze ambicje, a za mali, aby osiągnąć niepodległość.
W sumie Powstanie Styczniowe to już desperacja, dużo ciekawsze pytanie to czy nie lepiej było zachować status Kongresówki sprzed Powstania Listopadowego przez cały XIX wiek. Chociaż mam wrażenie, że i tak w którym momencie (np. w czasie Wiosny Ludów) i tak by doszło do wybuchu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Do Eleazar:
Moim zdaniem fakt, że "przypomnieliśmy..." nie jest wystarczającym argumentem za sensownością powstania. Zgadzam się całkowicie z Domovnikiem, że efekty nie tylko podobne, ale nawet lepsze, można było osiągnąć innymi metodami. Nie da się nijak udowodnić pozytywnego wpływu powstań na podtrzymanie świadomości narodowej wśród Polaków, a dokładniej mówiąc nie da się wykazać, że bez powstań ową świadomość byśmy zatracili. Większe korzyści, drogą ugody z zaborcą, osiągano w zaborach pruskim i austriackim. A straty ponoszone w powstaniach były straszne, nie tylko w wymiarze materialnym (utracone majątki). Przede wszystkim każde powstanie osiągało efekt odwrotny od tego, do osiągnięcia którego powinnismy dążyć, a jakim byłoby skonfliktowanie zaborców. Nie mieli płaszczyzny porozumienia, dopóki nie jednoczyli się w celu stłumienia polskich ruchów niepodległościowych. Zatem twierdzenie o konieczności czekania jakichś 50 lat nie jest do końca trafione, można bowiem z dużym prawdopodobieństwem założyć, że brak owej płaszczyzny porozumienia doprowadziłby ich do konfliktu znacznie szybciej. Zauważ, że zarówno Powstanie Listopadowe, jak i Powstanie Styczniowe wybuchały w momentach, gdy drogi Rosji i Prus zaczynały się rozchodzić. Robiąc powstania powodowaliśmy ich ponowne zbliżenie. W przypadku Powstania Styczniowego miało to szczególnie daleko idące konsekwencje, bo konwencja Alvenslebena stała się dla Prus podstawą do zbudowania nowożytnej potęgi, za co zapłacić miała w przyszłości cała Europa. Bezpośrednią konsekwencją powstania była też akcja germanizacyjna i rusyfikacyjna, prowadzona na szeroką skalę i w sposób istotny wpływająca na osłabienie żywiołu polskiego. Już choćby zmarnowanie efektów kapitalnej reformy oświaty margrabiego Wielopolskiego było stratą niepowetowaną. Nie ma lepszej metody na podtrzymanie świadomości narodowej niż odpowiednia oświata. Nie zapominajmy dodatkowo o ofiarach. W powstaniach ginęła najlepsza młodzież, a ci którzy przeżyli, zmuszeni byli opuszczać kraj i udawać się na emigrację. Odpływ tej siły z kraju był bardzo poważnym uszczerbkiem dla naszej wewnętrznej, narodowej siły. Ci ludzie bardziej byliby przydatni na miejscu. Byli często świetnie wykształceni, mogli więc np. wydawać polskojęzyczne gazety, uczyć, obejmować istotne urzędy, z których rugowano Polaków w ramach represji. Potencjalne korzyści z ich pracy trudne są do przecenienia. Osobiście zresztą rozumiem, że Polacy, będący narodem dumnym, z ogromnymi tradycjami, mogli w naturalny sposób pragnąć odwetu i odbudowania swej państwowości. Problem w tym, że zakładano iż sam czyn zbrojny jest dobry, nie kalkulowano natomiast naszych faktycznych mozliwości. Stąd kiepskie przygotowanie powstań, zwłaszcza na gruncie międzynarodowym. Liczenie na pomoc Francji było iluzją, skoro Francja nie miała potencjału wystarczającego do tego, by nas wydajnie wesprzeć, ani nawet szczególnych interesów w tym regionie. Celem naszej uposledzonej brakiem państwowości dyplomacji powinno być dążenie do zainteresowania odbudowaniem Polski jednego z zaborców. To tu leżał klucz do sukcesu, a nie w dalekiej Francji. Niestety, zgubiła nas legenda Napoleona. Nie chcieliśmy widzieć, że to był militarny geniusz, więc mógł odnosić sukcesy nawet na przekór okolicznościom. Geniusze nie pojawiają się na zawołanie i lepiej się powoli, stopniowo i starannie przygotować do wystapienia, niż wyskakiwać w sposób niepoważny i całkowicie nie w porę. Niestety, nasza dyplomacja nigdy nie zdołała sobie jasno postawić za cel dążenia do zainteresowania jednego z zaborców odbudowaniem w oparciu o siebie Polski, przez co nie dążono w wyraźny sposób do wykorzystywania wszystkich możliwości wywołania między nimi konfliktu. Dlatego jestem przeciwnikiem powstania i w ogóle drogi, którą obralismy w XIX w. Była nieskuteczna, o czym najlepiej świadczy fakt, że żadne z powstań nie przyniosło rezultatu w postaci odzyskania niepodległości. Wręcz przeciwnie - odzyskaliśmy ją po najdłuższym okresie bez powstań, na dodatek nie własnym czynem, lecz wolą mocarstw, wskutek sprzyjającej nam koniunktury. Te wahania koniunktury powinien wyczuwać dobry polityk. Nie można też powiedzieć, że to tylko my, mądrzejsi o wiedzę historyczną, możemy widzieć pewne zależności, ukryte dla naszych przodków, tak się bowiem składa, że wśród ówczesnych elit znajdowali się ludzie, którzy potrafili realistycznie oceniać sytuację. Poza tym w ten sposób wyjaśnić można jedno powstanie, ale już np. organizatorzy Powstania Styczniowego nie działali po omacku, w jakiejś historycznej próżni. Znali doświadczenia Insurekcji, Powstania Listopadowego i Powstania Krakowskiego. Mieli punkt odniesienia i podstawy do dokonania właściwej oceny swych możliwości, jak również możliwości przeciwników. S!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Powstanie styczniowe było największą głupotą. Nie miało ŻADNYCH przesłanek na jakiekolwiek zwycięstwo. Można powiedzieć, że (choć to teza kontrowersyjna) odbija się nam czkawką do dzisiaj. Przesłanki na zwycięstwo oczywiście były wystarczy poczytać co już na ten temat pisałem w innym miejscu: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=49060 Natomiast żadnej czkawki nie czuję chyba, że kolega
QUOTE Jeszcze lepiej byłoby zdążyć zrobić brankę, a mącicieli wsadzić do ciemnicy. Też o tym pisałem i o Wielopolskim http://www.historycy.org/index.php?showtopic=49060
QUOTE Uważam, że powstanie styczniowe miało jednak sens. Polacy przypomnieli Europie o swoich aspiracjach niepodległościowych. Wielu młodych ludzi, którzy wzięli udział w wojnie 1920 roku było wychowanych w kulcie powstania styczniowego. W II RP kombatanci powstania byli otaczani czcią i szacunkiem, a jeszcze żyjących J.Piłsudski odznaczył Virtuti Militari. Bardzo mądre stwierdzenia. Popieram
QUOTE Jakie to dało realne rezultaty, poza zacieśnieniem współpracy rosyjsko-niemieckiej??? Delikatnie mówiąc Europa miała nas gdzieś. A wywołaliśmy powstanie dla Europy?
QUOTE To można było nie wywoływać powstania tylko np. od razu niech kilka tysięcy najbardziej wykształconych i świadomych Polaków popełni samobójstwo z okrzykiem "Precz z Moskalami!" na ustach... szybciej no i nie trzeba zaborcy absorbować... A oddźwięk podejrzewam byłby podobny...czyli żaden.
Tylko, że ci najbardziej wykształceni właśnie chcieli powstania
QUOTE Sugerujesz, że gdyby nie powstanie 50 lat wcześniej, to Ci młodzi ludzie nie poszliby do walki, ani nie wykazali się odwagą??? Ja śmiem podejrzewać, że gdyby nie to nieszczęsne powstanie Polska w 1918 roku miałaby o wiele lepszą sytuację - więcej patriotycznych rodzin, majątki na wschodzie w rękach polskich. Łatwiej byłoby utrzymać większy obszar Kresów, łatwiej byłoby organizować polską administrację i wojsko. Być może również dalej posunęłaby się polonizacja ludności Kresów...
Cóż rozumiem, że rusyfikacja nie działała, totalna sielanka. Tutaj nasuwa się pytanie: o co chodziło skoro było tak dobrze? O jakiej polonizacji kresów mówisz? Abstrakcja
QUOTE Oczywiście, że ze współczesnej perspektywy łatwo oceniać przeszłość. Jednak należy pamiętać, że wielu Polaków wybrało zupełnie inna drogą walki z zaborcą. Wystarczy zajrzeć za kordon do Wielkopolski, czy na Pomorze. Tam przyjęto inny (moim skromnym zdaniem lepszy) model trwania i przetrwania jako naród. Ciekawe. Tylko, że wielu Polaków z Wielkopolski brało aktywny udział w powstaniu. Można chociaż wspomnieć młodzież gimnazjalną z Trzemeszna –dzieci a oddali swoje życie za wolność a przede wszystkim za to w co wierzyli.
QUOTE Jednym słowem - więcej Wokulskich niż Mierosławskich!
Znajomość historii taka sama jak literatury pięknej. Kolega „Lalki” nie czytał? Wokulski też walczył w powstaniu
QUOTE A przy biernej postawie Polaków Rosja miałaby wolną drogę do wmieszania się w sprawy jednoczących się Niemiec i próby utemperowania Prus. taki konflikt samoistnie "wyciągnąłby" sprawę polską z niebytu międzynarodowego. Podobnie jak 50 lat później Polacy stali by się kartą przetargową w konflikcie dwóch zaborców. Na jakiej postawie piszesz, że Rosja zareagowałaby podczas zjednoczenia Niemiec – niedorzeczność. Poza tym gdybyśmy byli bierni to zapewne bylibyśmy dziś Czeczenią – jedną z republik postsowieckich Rosji.
Zawsze miło poczytać jak to wszyscy dzielą się swoimi poglądami na temat swojej gruntownej wiedzy na temat powstania styczniowego, ale co już wielokrotnie podkreślałem na forum, interesuje mnie argumentacja podawanych tutaj poglądów. Skąd biorą się ukute przez was tezy? Na podstawie jakich badań naukowych, przeczytanych mądrych książek piszecie to co piszecie? Wydaje mi się, że są tacy, co to odpowiadają na wszystkie pytania całego forum od A do Z może aby nabic liczbę postów? Od starożytności po współczesność, od wojen punickich po II wojnę światową. Cóż dziwię się, że z taką wiedzą nie jesteście jeszcze profesorami. Chociaż jak widzę wszystko na raz i byle jak. Ja wypowiadam się tylko na te pytania, co do których wiem, że posiadam argumentację uznanych historyków a na inne staram się być ostrożnym, bo mogą być lepsi ode mnie. Jeśli chodzi o pytanie w temacie to odpowiedz jest oczywista: W ówczesnej sytuacji geo-politycznej naszego narodu powstanie BYŁO konieczne. Wiele czynników (jednoczenie się Włoch czy słabość Rosji, a było wiele innych) wpływało szalenie patriotycznie na naród w tamtym okresie. Wystarczy sięgnąć do kluczowego dzieła dotyczącego powstania styczniowego: Powstanie Styczniowe 1863-1864 Wrzenie, Bój, Europa, Wizje red. Stanisława Kalembki, Warszawa 1990 aby w końcowej części tej grubej książki dowiedzieć się jakie to korzyści przyniosło powstanie. Zacytuję tylko kilka zdań: „Należy pamiętać, że cele powstania styczniowego były szersze [niż Powstania Listopadowego]. Walczono o pełną niepodległość, o odzyskanie granic sprzed I rozbioru, a co najważniejsze o wielka reformę społeczną, o uwłaszczenie chłopów i istotne zmiany społeczne mające unowocześnić naród polski” s.733 Dlaczego wszyscy wypowiadacze nie widzą, że powstanie styczniowe było jedynym zrywem w którym oferowano chłopom ziemię I TO ZA DARMO. Chłop miał być równy szlachcie pod każdym względem. Tego nie dokonały żadne wcześniejsze zrywy narodowe a dokonali tego ci, których tu się nazywa szaleńcami i idiotami. Czy wywyższenie tych, którzy przez wieki byli upokarzani nie było warte zrywu? „A oceniając rachunek zysków i strat, wydaje się, że jednak klęska 1864 roku była mniejsza niż klęska 1831. W świadomości narodowej tak nie było. Upadek Powstania Listopadowego przyjęto jako doraźne niepowodzenie [...] ale w świadomości narodowej klęska Powstania Styczniowego była klęską katastrofalną” s.733 Wydaje się, że takie myślenie pokutuje do dziś. Zainteresowanych odsyłam do niniejszej lektury i wielu innych ale na temat powstania styczniowego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Cóż rozumiem, że rusyfikacja nie działała, totalna sielanka. Tutaj nasuwa się pytanie: o co chodziło skoro było tak dobrze? O jakiej polonizacji kresów mówisz? Abstrakcja W Wielkopolsce i na Pomorzu germanizacja działała i to o wiele prężniej niż rusyfikacja w zaborze rosyjskim. Tam też było źle, ale jakoś Polacy mogli (i na całe szczęście ) wybrali inną drogę do niepodległości. Polonizacji Kresów (choćby częściowej) nie uważam za abstrakcję. Gdyby nie powstania w XIX wieku jednym z najsilniejszych czynników byłby czynnik polski. Faktem jest, że każde powstanie pomniejszało polski stan posiadania an wschodzie. Zarówno pod względem materialnym, jak i kulturowym. Bez powstań polski stan posiadania byłby większy, większe byłoby oddziaływanie żywiołu polskiego.
QUOTE Ciekawe. Tylko, że wielu Polaków z Wielkopolski brało aktywny udział w powstaniu. Można chociaż wspomnieć młodzież gimnazjalną z Trzemeszna –dzieci a oddali swoje życie za wolność a przede wszystkim za to w co wierzyli. Zakładano, ze jeśli walka wybuchnie to należy się przyłączyć do słusznej sprawy. Żywię szacunek dla odwagi tych młodych ludzi z Trzemeszna, ale faktem jest, że ich czyn na nic się nie zdał. I to jest prawdziwa tragedia.
QUOTE Znajomość historii taka sama jak literatury pięknej. Kolega „Lalki” nie czytał? Wokulski też walczył w powstaniu To jeszcze raz na spokojnie, skoro już do zarzutów ad personam dochodzi... Tak Wokulski walczył w powstaniu, wiem o tym, czytałem "Lalkę". Postaci tej użyłem, aby symbolicznie określić inną (moim zdaniem lepszą) drogę do niepodległości - poprzez rozwój gospodarczy i bogacenie się. Odejście od walki zbrojnej na rzecz innych działań (jak np. w zaborze pruskim).
QUOTE Na jakiej postawie piszesz, że Rosja zareagowałaby podczas zjednoczenia Niemiec – niedorzeczność. Poza tym gdybyśmy byli bierni to zapewne bylibyśmy dziś Czeczenią – jedną z republik postsowieckich Rosji.
Niedorzeczne to jest to co napisałeś w powyższym zdaniu. Szukanie porównań między ziemiami polskimi z XIX wieku, a współczesną Czeczenią wydaje się chybione.
Walka o niepodległość i odzyskanie wolności było celem Polaków w każdym zaborze. Istotne, jakim drogami do tego dążono i jakie działania okazały się w ostateczności najbardziej efektywne. Wybór właściwego sposobu walki jest bardzo ważny, co najmniej tak samo jak sama walka.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|