Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Bitwa pod Krasnobrodem, Bitwy Powstania Styczniowego.
     
Kolegium A
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 98
Nr użytkownika: 2.692

Wojciech
Zawód: nauka
 
 
post 29/03/2005, 20:42 Quote Post

Chciałbym dowiedzieć się jak najwięcej informacji o bitwie pod Krasnobrodem 24.03.1863 Stosunek sił, przebieg bitwy, straty obu stron... Może ktoś ma dostep do opisu bitwy z kapliczki św.Rocha tongue.gif Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc.

Pozdrawiam
Kolegium A
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 3/04/2005, 23:40 Quote Post

Jest raczej niewiele informacji na temat tej bitwy. Poaję za August Sokołowski - Powstanie Styczniowe 1863-1864. Zwana też bitwą pod Adamkiem (Adamowem). Ze strony polskiej dowodził Marcin Borelowski (Lelewel). Pochodził on z Krakowa. Z zawodu był studniarzem. Po przeniesieniu się do Warszawy brał czynny udział w ruchu narodowym, m.in wydrukował odezwę Gillera, wysyłał rzemielsników aby prowadzili propagandę na prowincji. Przez swa działalność uzyskał wpływy oraz znaczenie w organizacji.
Po wybuchu powstania mianowany został pułkownikiem, chociaż nie posiadał ani wykształcenia ani najmniejszego wyobrażenia o wojsku. Zebrał około 400 ludzi, uzbrojonych po większej części w drągi i kosy, zajął miasteczko Łuków i porozumiawszy się z Lewandowskim (dwódcą oddziału w województwie siedleckim) ruszył w Lubelskie, gdzie miała na niego czekać broń sprowadzona z Galicji. Niestety ta wyprawa bła prowadzona bardzo nieudolnie i całkowicie zawiodła. Lelewel został właśnie rozbity pod Adamowem i uszedł z swym oddziałem w Lubartowskie, gdzie zajął się reorganizacją oddziału.

Niestety brak jest wiadomości, kto go rozbił i jakimi siłami dysponował.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Kolegium A
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 98
Nr użytkownika: 2.692

Wojciech
Zawód: nauka
 
 
post 4/04/2005, 11:57 Quote Post

Wiem, że wiele informacji (aczkolwiek nie wiadomo na ile zgodnych z prawdą) można znaleźć w "księdze" która znajduje się w kapliczce św.Rocha w Krasnobrodzie. Być może wybiorę się tam w wakacje i sporządzę dokładne notatki. Byłem tam kilka lat temu, ale jedyne co pamiętam, to, że w bitwie poległo 42 powstańców, a 14 odniosło rany (trochę dziwne...). W walce zginął m.in. zakonnik brat Anzelm Radziszewski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
kapaz
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 70.795

Andrzej
 
 
post 27/01/2011, 18:40 Quote Post

Opis bitwy pod Św. Rochem – 1863 r. – z pamiętnika powstańca.
Dotychczas żaden z dzienników polskich nie podał do publicznej wiadomości dokładnego opisu bitwy stoczonej przez Lelewela pod Krasnobrodem w dniu 24 marca 1863 roku. Jako naoczny świadek chciałbym takowy udzielić w całej prawdzie.
Dnia 23 marca o godzinie 6-ej wieczorem stanął Lelewel ze swym oddziałem na pagórkach porosłych lasem o wiorstę od Krasnobrodu; rozkazał całemu oddziałowi zatrzymać się, a swemu zastępcy rotmistrzowi Stanisławowi Buchowieckiemu poruczył aby ten wziąłszy pół plutonu kawalerji udał się do Krasnobrodu dla dowiedzenia się o bliskości wroga, a zarazem aby przyaresztował dwóch znanych szpiegów – ławnego M... i ślusarza S.., których ofiary jedne już poginęły, drugie jeszcze jęczą w kazamatach Zamościa. Wyżej wymieniony oficer udał się do miasta, pomimo szybkości i ostrożności w podobnych razach, cel jednak wyprawy nie był zupełnie osiągnięty, mianowicie co do pojmania owych szpiegów, przeczuli widać grożące im niebezpieczeństwo i zdołali się ukryć. Wysłany rekonesans opuścił miasto i udał się do pobliskiego folwarku gdzie znajdował się już cały oddział aby trochę wypocząć i posilić się. O godzinie l0-ej dano znać z miasta, iż Moskale postępują z Tomaszowa drogą ku Krasnobrodowi i że jeden z wymienionych szpiegów ukrywa się we młynie. Natychmiast więc został aresztowany. O godzinie 11-ej cały obóz wyruszył drogą na południe od Krasnobrodu wiodącą. Ciemna noc, zła nie do opisania droga – nadzwyczajnie utrudniały pochód. Po dwugodzinnym marszu oddział zatrzymał się dla wypoczynku. O godzinie siódmej rano cały oddział pomimo ogromnego zmęczenia porwał się do broni i stanął w porządku, zbudzony strzałem oddanym przez nieostrożność ze środku obozu. Wypadek ten może posłużył na lepsze, gdyż mająca się zacząć we dwie godziny potem bitwa, znalazła nas najzupełniej przygotowanych.
W godzinę po owym wypadku dała nam znać konna pikieta iż Moskale zbliżają się od Krasnobrodu w następującej sile: siedem kompanji piechoty, szwadron ułanów i półtory sotni kozaków. Oddział Lelewela liczył w sobie 80-ciu uzbrojonych w broń palną myśliwską, pomiędzy którą był jeden sztucer i dwa karabiny. Stu było uzbrojonych w kosy i piki, 20-stu zaś konnych – w pałasze i jatagany. Kilkudziesięciu zaś było bezbronnych, gdyż kół i u powstańca nie stanowi broni. Muszę tu jednak dodać, iż ci którzy byli uzbrojeni, byli to starzy żołnierze, gdy ciągłe marsze od początku powstania, kilkanaście bitew krwawych jakie oni stoczyli w przeciągu tego czasu dają mi prawo nadawania im tego miana. Po otrzymaniu wiadomości o tak wielkiej liczbie Moskali, Lelewel znalazł się w dość zagadkowym położeniu. Dalej postępować tą samą drogą było niepodobieństwem – las się kończył, a zaczynało się pole, które potrzeba było przejść aby usunąć się do większego lasu. Było by to okropne ryzyko, postanowił więc przeczekać owe pół godziny czasu przedzielające nas od Moskali i przyjąć bitwę z garstką walecznych w miejscu gdzie odpoczywaliśmy. Obecny w obozie ksiądz dał znak, wszyscy przyklęknęli, zaczął odmawiać głośno poranną modlitwę, gdy skończył wszyscyśmy powstali weseli na duchu, pełni miłości ojczyzny, której dowody mieliśmy dać za chwilę. Naczelnik rozkazał nasamprzód aby się furgony usunęły drożyną w głąb lasu w asekuracji kawaleryi, co jednak trudnem było do wykonania dla ogromnej gęstości lasu. Strzelcom kazał rozsypać się pod samą drogą, nie dalej jak o sześć kroków od niej. Nadzwyczaj gęsty i zarosły las zakrywał ich tak, iż o kilka kroków z drogi nie byli widzialni. Kosynierzy stanęli w drugiej linji o kilkadziesiąt kroków. Tak rozłożeni czekaliśmy nie więcej jak kwadrans, po upływie którego pokazali się nasamprzód dońscy Kozacy, poprzedzała ich jednak awangarda złożona z dwóch chłopów, dwóch synów szpiega, który jeszcze był w naszym obozie i czekał stryczka i całej gromady psów.
Ani czujna awangarda, ani Kozacy nie spostrzegli tego, iż się znajdują tak blisko od powstańców i postępowali dalej przed naszą linią tyralierską. Gdy pierwsi z nich doszli do lewego skrzydła tejże linii wówczas jeden z kozaków dostrzegł stojącego oficera strzelców na lewym skrzydle, wykrzyknął „wot on” i dał ognia do tegoż oficera. Po tym wystrzale, jakby na komendę cała nasza linia tyralierska zagrzmiała do kozactwa przeciągającego o kilka kroków. Po takim przywitaniu z naszej strony wszczęło się ogromne zamieszanie pomiędzy Dońcami. Na drodze uformował się wał, z którego wychodził pisk, jęk i rżenie koni. Ośmieleni nasi strzelcy i kosynierzy z okrzykiem rzucili się naprzód, lecz idąca tuż za kozakami piechota przywitała nas również skutecznym ogniem na dystans sześciokrokowy.
Wnet zaczęła się walka trudna do opisania. Każdy z powstańców miał przeciwko sobie dziesięciu moskali. Przytaczam tu dwa fakta, które świadczą z jaką walecznością nasi się bili. Jeden kosynier będąc obskoczony przez kilku moskali, kładzie trupem sześciu, dostaje cięcie pałaszem z tyłu w głowę, pada na ziemię; jeszcze się zrywa, jeszcze chwyta za kosę i do liczby 6-ciu zabitych dodaje jednego, pada w końcu przeszyty bagnetami. Ksiądz kapucyn z Warszawy będąc także okrążony zabija dwóch z pistoletów, dwóch rani pałaszem i ginie również jak poprzedni. Naczelnik widząc nierówność walki i złe z niej skutki, nakazał odwrót. Kapitan kosynierów Frankowski zakomenderował „na lewo w tył do swoich[”]. Najwaleczniejsi z nich zapytali ponuro: „czy już? tak prędko?..” Na to ten nieustraszony oficer odpowiada: „dzieci, tak kazano!” i w tej chwili pada trafiony kulą w czoło.
W czasie odwrotu nie ustawała walka, powiększyła się bardziej jeszcze gdyśmy wyszli na pole. Tutaj więcej naszych padło aniżeli w pierwszej chwili walki. Bój trwał krótko, bo zaledwie dwie godziny, ale za to był zacięty, okropny. Z liczby 14 oficerów poległo 7-miu, mianowicie kapitanowie: Ring i Mojżesz (starzec białowłosy pod nazwiskiem Mojżesza był znany w całym obozie), podporucznicy Płachecki, Sarnecki, adjutant Edmund Ulaniecki. Nazwiska jeszcze jednego poległego oficera w tej chwili nie pamiętam. Oficer Swinarski, został ranny w nogę. W ogóle zabitych mieliśmy 42-ch, rannych 14-tu. W liczbie zabitych Moskali wieści niosą z Zamościa, iż na drugi dzień po bitwie pod Krasnobrodem chowano 3-ch oficerów i 96-ciu kozaków, stosunkowo mniej musiało być poległych z piechoty. Lecz są to tylko wieści, ja zaś za pewnik podaję, iż Moskale nie tylko swoje furgony lecz i pięć, które nam zabrali, a były puste i ogromne, napakowali zabitymi i rannymi tak dalece, iż dla 6-ciu kozaków nie było już miejsca, bo odarłszy ich do naga rzucili na placu bitwy. W godzinę powróciliśmy na drogę gdzie rozpoczął się bój, zbieraliśmy swoich rannych i zabitych.

http://roztocze.it.home.pl/roztocze/texts/pom003.htm
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej