Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> USofA: czy to demokracja ?
     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/12/2014, 0:06 Quote Post

QUOTE
Dokładnie tak!!!
To "czesiek" elektryk, podrzucacz hamburgerów, szklarz, czy też czyściciel basenów trzęcie w rzeczywistości tym krajem i nie przeszkadza mu to, że on nigdy nie słyszał, ani nie ma najmniejszego pojęcia, co to jest "politologia" i inne fanaberie kilku "profesorków", tworzących swoje wypociny w zaciszach ich bardzo zakurzonych gabinetów uniwersyteckich, a to tylko dlatego, iż w realnym świecie nie zarobili by oni nawet na przysłowiową kromkę chleba, a tak, to znajdzie się kilku oszołomów, zarówno w USA, jak i poza granicami kraju (szczególnie poza granicami kraju), którzy będą spijali te mętne wypociny, jak pszczółka Maja spijała nektar z kwiatka.


To samo można powiedzieć o wszystkich ludziach na świecie. Co ich obchodzi polityka, historia, fizyka itp. itd. Ich interesuję jutrzejszy dzień. Nie przypisuj tego Amerykanom bo to normalne dla wszystkich ludzi, a Ty po prostu wypaczyłeś mój post. Jeśli nie interesuję Cię nauka, politologia, historia itp. itd. to się po prostu na jej tematy nie wypowiadaj. Wypowiadając się w stylu "USA nie jest demokracją" wszedłeś mimowolnie w debatę politologiczną. Albo się jej trzymaj albo się z niej wycofaj Potem taki Darth karmi się tymi wypocinami i na lewo i prawo pisze o "amerykańskim totalitaryzmie", aż oczy bolą.

QUOTE
Poza tym, to może i Phouty nie wyraża swoimi opiniami poglądów 300 milionów Amerykanów, jednakże wystarcza mu, że jego poglądy są zgodne z co najmniej 150 milionami tychże "niedouczonych" Amerykanów, którzy uparcie nie chcą czytać definicji z Wikipedii.


Tak? A jak to obliczyłeś że 150 milionów, a nie np. 145 milionów? Masz jakieś dane statystyczne, "150 milionów Amerykanów twierdzi że ich kraj nie jest demokracją"? Można się zapoznać?

A co z tymi Amerykanami których przytoczyłem, dalej będziesz udawał że tego nie dostrzegasz?

QUOTE
No i gdzie tu jest ta "politologia"?


To co wymieniłeś nie ma nic wspólnego z tym o czym dyskutujemy,a nie wiesz tego bo tego nie rozumiesz.

QUOTE
Czyli powtarzam po raz trzeci: Wy się trzymajcie swoich naukowych definicji, a my się będziemy trzymali naszego trybu życia.


I znów bezpodstawnie wypowiadasz się w imieniu 300 milionowego narodu.

 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 15/12/2014, 0:35 Quote Post

Rommel_100:
Sadze, ze powinienes przedstawic atrybuty ktore w Twojej opinii charakteryzuja demokracje - jako wspolna platforme do dyskusji. Rozne osoby w rozny sposob pojmuja concept demokracji. To pomoze w dyskusji.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.387
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 15/12/2014, 0:38 Quote Post

QUOTE(Phouty @ 14/12/2014, 23:56)
Pytania: (czysto retoryczne)
Jak to jest, że w tym USofA, pomimo tej samej Konstytucji, to te same rzeczy są jak najbardziej legalne po jednej stronie ulicy, a po drugiej stronie już nie i są one ścigane prawem?

Jak to się dzieje, że "prawa konstytucyjne" kończą się tam, gdzie się zaczyna tak zwana "własność prywatna"?

Jak to się dzieje, że szeryf w danym hrabstwie może pokazać środkowy palec prezydentowi USA (i bardzo często ten palec pokazuje) i nikt mu nic nie może zrobić?

Jak to się dzieje, że pojedyńczy obywatel może unieważnić 200 lat wykładni prawnej uważanej za "świętą" i podważyć tym samym nawet prawa samego Kongresu USA w zakresie jego praw legislacyjnych?

Jak to się dzieje, że ten sam prywatny obywatel może ustanawiać prawa (i bardzo często je ustanawia) i to bez żadnych tam "demokratycznych wyborów", czy też innych bzdur i staje się to "law of the land", którego nikt nie ośmiela kwestionować?

No i gdzie tu jest ta "politologia"?

To tak, jak mnie "popędzili", że Singapur to demokracja i basta.smile.gif
Co do powyższego, dokładnie tak, USA to państwo prawa na zasadach republikańskich. Po prostu "ojcowie założyciele" (czy kto by tam nie był), wprowadzili wiele "mechanizmów obronnych" przed spowodowaniem zaistnienia, tak zwanej "dyktatury demokracji". I myślę, że działało to świetnie (nadal działa w wielu formach najlepiej na świecie).

Jedynie do czego próbowałbym się doczepić, to jednak to dryfowanie w stronę komunizmu/socjalizmu (?). Czy nie zaszkodzą temu państwu, przeforsowywane rożnymi drogami ("pod stołem" itd.) takie degradujące przywileje jak zasiłki dla bezrobotnych, samotnych matek, przymusowe ubezpieczenia (Obama Care) itd.?
Czy nie jest tak, że lud, czyli większość, będzie chciała jednak bezpieczeństwa i "darmowego lunchu" a mając "siłę głosu", w wyborach może preferować z biegiem czasu socjalistycznych przywódców.

To wszystko i tak są "marginalne" problemy w porównaniu z np. polskimi, gdzie społeczeństwo dorastało poddawane socjalistycznemu praniu mózgów za czasów PRL (nie mając zielonego pojęcia o ekonomii), więc nie ma cienia szans żeby oddało swój głos na kandydata który będzie proponował zniesienie obowiązkowego ubezpieczenia medycznego, społecznego, prawa do broni itd.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/12/2014, 0:59 Quote Post

QUOTE
Sadze, ze powinienes przedstawic atrybuty ktore w Twojej opinii charakteryzuja demokracje - jako wspolna platforme do dyskusji. Rozne osoby w rozny sposob pojmuja concept demokracji. To pomoze w dyskusji.


Wiadomo że to pojęcie wcale nie jest jednoznaczne, ale w najogólniejszej formie, wyprowadzając z samego słowa demokracja, "rządy ludu", w takiej czy innej formie.
Dyskusja wyszła m.in. z tego podziału, który niejako trochę narzuca to co możemy rozumieć jako demokracje:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja

Nawiasem mówiąc patrząc po internecie, znalazłem "Democracy Index", autorstwa brytyjskiego (anglo-saskiego) (" Economist Intelligence Unit").
http://en.wikipedia.org/wiki/Democracy_Ind...ndex_by_country
USA to demokracja.
Ciekawe co na to Phouty.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 15/12/2014, 2:35 Quote Post

Ależ ja Tobie nie zabraniam dokonywać czysto teoretycznych studiów nad rzeczywistym, czy też tylko "mniemanym" ustrojem panującym w USA.
Stoję jednak na tym wyższym poziomie, ponieważ to jest mój kraj, którego TY nie jesteś w stanie zrozumieć.
Proszę, nie traktuj tego jako swojego rodzaju zgryźliwego docinka, bo on takim nie jest i nie jest to moim zamiarem, ażeby tutaj bić pianę, a jedynie stwierdzam podstawowy fakt, iż obcokrajowiec nie jest w stanie zrozumieć aktualnego systemu tutaj panującego, którego nie da się ująć w kilku-wierszowe definicje.
Tym ustojem trzeba tutaj żyć i nim oddychać, oraz się odżywiać, jak to sam wręcz wyśmienicie ująłeś!

Ja tym bardzo unikalnym systemem żyję na codzień i nie potrzebuję znać anatomii ludzkiej, ażeby móc oddychać, czy też się odżywiać. Po prostu oddycham "bez myślenia" jak to się dzieje i dlaczego i wtranżalam amerykańskie hamburgery i mnie to wystarczy.

Nie chodzi też o liczby absolutne, czy to jest 300 milionów, czy tylko 150 milionów i nie muszę tego "obliczać", bo ja w tym żyję! (A Ty co najwyżej musisz studiować podręczniki, czy też zestawienia statystyczne, ale to nie jest to samo).
To TY musisz sięgać do statystyk, a ja nie, ponieważ mam wokół siebie sąsiadów, współpracowników w pracy, przyjaciół, znajomych, cały network nawybitniejszych specjalistów w najróżniejszych dziedzinach życia i gospodarki z którymi utrzymuję codzienne kontakty zarówno towarzyskie jak i zawodowe, rodzinę po tej, czy też po drugiej stronie kontynentu (a nawet, co przyznaję bez bicia mam dużo rodziny nawet w tej niecywilizowanej Kanadzie...niecywilizowanej, no bo jaki cywilizowany naród mówi po francusku i jednocześnie wiesza obrazki królowej Elżbiety numer seryjny dwa na ścianach...o produkcji trucizny zwanej piwem Labatt to nawet nie wspomnę, bo głupi Budweiser (też nigdy tej trucizny nie piłem), to przy Labatt jest jak boska ambrozja tongue.gif ), no i mam wokół siebie ludzi stojących obok mnie w kolejce do kasy w supemarkecie, czy też na stacji benzynowej tankując tanie obecnie jak barszcz paliwo....i to są te moje "statystyki" i to jest ta moja "politologia".

A nawet jeżeli już się mamy bawić w te "statystyki", to choćby nawet tylko jeden na sześciu Amerykanów się ze mną zgadzał, to i tak to jest więcej w liczbach absolutnych, niż kompletnie jednomyślne poglądy całego polskiego narodu!
Ale nie licytujmy się, "kto ma rację", bo to do niczego nie prowadzi.
Ani to nie zmieni amerykańskiego trybu życia, ani nie zmieni to panującego tutaj autentycznego ustroju (któro to nie jest, a powtarzam to jak ta zacięta płyta, jakąś tam "demokracją"). Jedynie to co dla mnie osobiście jest ważne, że może znajdzie się ktoś, komu te moje wypociny tutaj dadzą coś do myślenia i być może ułatwią mu zrozumienie znaczenia i książkowych opisów takiego zagadnienia jakim się sumarycznie określa "The American Nation".
A inni, którzy uważają, że "Phouty się myli", to...mają oczywiście każde prawo, ażeby tak uważać!
Nie chcę tutaj nikogo do niczego przekonywać, bo wbrew pozorom, nie jest to amerykańską tradycją, ażeby wymuszać "jedynie słuszną ideologię".

A to że 150 milionów, to spójrz na wyniki wyborów, które się odbyły tutaj lekko ponad miesiąc temu a zrozumiesz, że jednak Phouty wyraża tutaj poglądy przeważającej liczebnie grupy Amerykanów, którym się zachciało zawlec ich cztery litery do urn wyborczych i głosować.

Już wielokrotnie podkreślałem, że samo słowo "demokracja" jest używana obecnie na świecie na określenie pewnych form ustrojowych, które (bądźmy szczerzy) zostały pierwsze w czasach nowożytnych wprowadzone właśnie przez to USofA i rozpowszechniły się praktycznie na całym świecie jak ten pożar prerii.

Jedyna różnica, że nasz system istnieje niezmiennie od blisko ćwiartki tysiąca lat, a inne narody/kraje dołączyły do niego i próbowały/próbują (zresztą słusznie), ażeby wypracować własne formy tej "demokracji", jednakże w zależności od kraju/narodu, zdarzyło się to znacznie później, więc oczywistym jest, iż te kraje/narody dopiero teraz próbują to pojęcie "demokracji" (co by to nie znaczyło) zdefiniować w praktyce, oraz oczywiście w ich rzeczywistości polityczno-społecznej.

Acha! Byłbym zapomniał!
Formalnie USA ma ustrój republikański!
Kropka!!!

A jak jest w rzeczywistości?

Ano tak, że ten system nie jest statyczny i ulega on ciągłym modyfikacjom i przeobrażeniom.
To co było 50 lat temu, to dzisiaj już nie istnieje, a wiele rzeczy które wyginęły ponad 100 lat temu, to właśnie "dzisiaj" znów wracają z pełną mocą.

Nazywamy to tutaj zasadą wahadła, ponieważ system oscyluje wokół pewnego niezmienialnego "środka ciężkości" (mowa jest oczywiście o Konstytucji USA, tak jak ją stworzyli nasi genialni Ojcowie Założyciele), jednocześnie będąc na tyle elastycznym, ażeby się zmieniać w miarę potrzeb i zmieniających się warunków wewnętrznych, a także zewnętrznych.

Konkluzja numer jeden: System USA nie jest systemem statycznym, ale jak najbardziej dynamicznym.
Więc pozwala on na znaczne chwilowe odchylenia od tej "teoretycznej demokracji" (pisane w cudzysłowach).

Najlepszym tego przykładem może być okres DWŚ.
Ażeby uniknąć zarzutów że "Phouty powiedział", to przestudiuj proszę niebywale szczegółową książkę, która jest wręcz "elementarzem" na tutajszych uniwersytetach, zarówno państwowych, a także prywatnych i to właśnie pośród studentów....(nikt nie zgadnie)...politologii. Wbrew pozorom, to jest tu kilku ludzi, którzy się tym na codzień interesują i zajmują...Phouty też. wink.gif

http://www.amazon.com/War-Society-1941-194...n/dp/0313223483

Bardzo uważna lektura tej niebywale szczegółowej w swoim ujęciu tematu książki wykazuje wyraźnie, iż w okresie 1941 do 1945, USA bynajmniej "demokracją" nie było, a w wielu dziedzinach życia, to istniał tutaj ustrój wręcz totalitarny, co zresztą też się tyczyło do okresu Pierwszej Wojny, chociaż w znacznie innych warunkach i o innej ich intensywności.

A czym jest USA dzisiaj?

Czy ustrój panujący podczas "the New Deal" z okresu FDR, to jest to samo co "the Second New Deal" za współcześnie nam miłościwie panującego prezydenta Barry Soetoro? (Tak, tak...to ten sam, czyli Barrack Obama, a nie potrafię już napisać jego (obecnego) imienia przez jedno "r").

Wy popełniacie ten błąd, iż zaglądacie w "mądre książki" i dochodzicie do konkluzji, że w USA "jest demokracja" i zawsze ona tu była stała i niezmienna w czasie.

A my autentycznie uważamy, że "demokracji" (bo to jest republika do jasnej Anielki, która z demokracją nie ma nic wspólnego) tutaj nigdy nie było i tylko ta mityczna i idealistyczna "demokracja" tu będzie, ale dopiero po naszych trupach, bo MY się nigdy na tą "demokrację" tutaj nie zgodzimy.

W innym wątku (tam gdzie nas pogonił moderator za robienie offtopu) zadałem serię retorycznych pytań.

Więc odpowiedz mi proszę na jedno podstawowe pytanie?
Jak to się dzieje, że wola jednostki (mowa jest o zwykłym obywatelu) jest ważniejsza niż wola całego narodu?
(Co jest na porządku dziennym w USA, a przykładów nie warto nawet podawać, bo jest ich bez liku, więc są one "regułą" a nie "wyjątkiem").

Skoro w ustroju demokratycznym ma rządzić wola większości, więc skąd te niedemokratyczne elementy amerykańskiego ustroju?

Czy nie przeczy to "encyklopedycznemu" znaczeniu słowa "demokracja"?

Moja prywatna opinia...nie ma gorszego systemu niż system demokratyczny. Wystarczy popatrzeć na te systemy w innych krajach, ażeby wręcz znienawidzić samo brzmienie tego słowa. A samo brzemienie frazy "demokratyczne wybory", to mnie wręcz przyprawia o ból zębów.

W takim kraju jak chociażby Rosja, czy też Ukraina, Wenezuela i inne, to też się ponoć wszystko odbywa "demokratycznie".

Czy ja więc będę się utożsamiał z "ich" tak zwaną demokracją?
No way Jose!
Więc my Amerykanie przybieramy od wielu już pokoleń pozę "wyniosłej zadumy" i mówimy światu: My nie mamy "demokrycji". My mamy Amerykę, a to co inni robią i jak to nazywają, to nas po prostu guzik obchodzi, bo to nie jest nasze życie, ani nasze małpy, ani nasz cyrk.

My żyjemy własnym życiem i go definiujemy tak, jak my to uważamy, a nie jak napisał to jakiś (nawet mądry i uczony) pan w którejś ze swoich książek.

Amerykanie nie żyją definicjami, a żyją własnym "niezdefiniowanym" życiem i to jest chyba największą różnicą pomiędzy moim narodem, a innymi krajami świata.

Rozumiem też, iż dajmy na to studenci w obcych krajach słyszą od wykładowców stwierdzenia typu "Ameryka to", czy też "Ameryka tamto". Nie ma w tym nic złego, ponieważ właśnie ci wykładowcy próbują w sposób bardzo ogólny usystematyzować omawiany temat.

Rozumiem też to wiekie zamieszanie, że naraz na jakimś forum pojawia się niejaki Phouty i zaczyna krzyczeć "nie, nie, nie", tak to nie działa!

Następuje więc konsternacja, no bo komu wierzyć?
Z jednej strony szanowany profesor,a z drugiej strony nikomu nie znany Phouty.

Ale mam pewne rozwiązanie dla tych skonsternowanych studentów.
Proszę więc zadać temu profesorowi dwa pytania:
1. Panie profesorze, ile panu zabiera czasu, ażeby zarobić jeden milion dolarów?
2. Czy fakt, że pan nie jest w stanie zarobić tego miliona, dajmy na to w miesiąc, czy też chociażby w trzy miesiące nie świadczy o tym, że są ludzie, którzy znacznie lepiej niż pan, panie profesorze, znają ten kraj i wiedzą na czym ten system się autentycznie opiera, ponieważ to oni wykorzystują ten system a nie pan, panie profesorze?

To wystarczy, ażeby każdy uczciwy profesor dał pewne rozszerzające odpowiedzi swoim studentom, co pozwoli im na szersze zrozumienie tematu "system polityczny w USA", który to system tutaj poniekąd "nie istnieje", ponieważ jedynym aktualnym "systemem" jest tylko i wyłącznie Almighty Dollar!

USA to nie "demokratyczny" system polityczny, bo USA to jest funkcjonujący biznes!!!

No, ale to już jest wyższa szkoła jazdy i nie chciałbym tutaj wprowadzać dodatkowego zamieszania, bo czuję, iż już wystarczająco dużo namieszałem w tym "demokratycznym" wizerunku jaki jest wręcz pocztówkowo pokazywany światu z dopiskiem "made in USA".
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/12/2014, 10:13 Quote Post

Widzę że cały czas ignorujesz to co do Ciebie piszesz, i cały czas powielasz tą bezsensowną bzdurę:
QUOTE
Acha! Byłbym zapomniał!
Formalnie USA ma ustrój republikański!
Kropka!!!
(...)
A my autentycznie uważamy, że "demokracji" (bo to jest republika do jasnej Anielki, która z demokracją nie ma nic wspólnego) tutaj nigdy nie było i tylko ta mityczna i idealistyczna "demokracja" tu będzie, ale dopiero po naszych trupach, bo MY się nigdy na tą "demokrację" tutaj nie zgodzimy.


1.JACY MY???!!! Nie masz żadnego uzasadnienia dla pisania w imieniu całego narodu amerykańskiego. Mam rodzinę w Chicago i z tego co wiem nie są wrogami demokracji!!! A może zaczniemy od Net_Skatera? A co z tamtymi Amerykanami co wrzucałem linki???!!! PRZESTAŃ PISAĆ W IMIENIU AMERYKANÓW, NIE JESTEŚ DEMOKRATYCZNIE WYBRANYM PREZYDENTEM TEGO KRAJU.

Dla przypomnienia:
http://www.williampmeyers.org/republic.html
http://www.todayifoundout.com/index.php/20...cracy/#comments

2.Człowieku, "formalnie" to i Polska jest republiką, podobnie jak Niemcy, Francja, Włochy itp. itd. I wiesz co jeszcze?
Wszystkie te kraje, łącznie z USA są demokracją.
Bo jak widać w załączonych linkach autorstwa Amerykanów jak i pozostałych o których pisałem, podział demokracja-autorytaryzm-totalitaryzm jest niezależny od formy ustroju. W Wielkiej Brytanii mamy monarchię, ale mamy jednocześnie do czynienia z demokracją. We Włoszech Mussoliniego mieliśmy monarchię, ale był to totalitaryzm.

QUOTE
Stoję jednak na tym wyższym poziomie, ponieważ to jest mój kraj, którego TY nie jesteś w stanie zrozumieć.


Guzik prawda.
Możesz sobie mieszkać na księżycu, ale jeśli interesujesz się, czytasz prasę, historię, literaturę, prawo na temat Rzeczpospolitej Polski to będziesz wiedział o tym kraju dużo więcej niż przeciętny zjadacz chleba, któremu wszystko jedno co tam na górze, byle on przetrwał. Tak samo co do każdego innego kraju na ziemskim globie. Mamy w Polsce amerykanistów, sinologów itp. itd. i tak samo w USA. Oni mają fachową wiedzę na temat swoich dziedzin, i śmiem bez ŻADNYCH wątpliwości twierdzić że mają większą wiedzę na temat USA niż Ty. Co zresztą wyraźnie widać, skoro brak Ci zrozumienia dla podstawowych terminów jak "totalitaryzm" czy "demokracja".

QUOTE
kompletnie jednomyślne poglądy całego polskiego narodu!


Co Ty tutaj bredzisz? Wszyscy ludzie się między sobą różnią, niezależnie od narodowości, każdy ma swoje własne poglądy. W każdym kraju są własne debaty polityczne chyba że mówimy o krajach totalitarnych. Już samo to forum, gdzie setki user-ów z Polski się ze sobą sprzeczać powinno dać Ci do myślenia jaką bzdurę napisałeś.

QUOTE
Najlepszym tego przykładem może być okres DWŚ.
Ażeby uniknąć zarzutów że "Phouty powiedział", to przestudiuj proszę niebywale szczegółową książkę, która jest wręcz "elementarzem" na tutajszych uniwersytetach, zarówno państwowych, a także prywatnych i to właśnie pośród studentów....(nikt nie zgadnie)...politologii. Wbrew pozorom, to jest tu kilku ludzi, którzy się tym na codzień interesują i zajmują...Phouty też.  wink.gif

http://www.amazon.com/War-Society-1941-194...n/dp/0313223483

Bardzo uważna lektura tej niebywale szczegółowej w swoim ujęciu tematu książki wykazuje wyraźnie, iż w okresie 1941 do 1945, USA bynajmniej "demokracją" nie było, a w wielu dziedzinach życia, to istniał tutaj ustrój wręcz totalitarny, co zresztą też się tyczyło do okresu Pierwszej Wojny, chociaż w znacznie innych warunkach i o innej ich intensywności.


laugh.gif
Może przestudiujmy co znaczy "totalitarny".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Totalitaryzm#Cechy

Oficjalna, przewodnia ideologia


To jest duży skrót myślowy, dlatego musimy mieć kontekst-ZSRR i III Rzesza. Wszechobecny w każdej dziedzinie nazizm i komunizm. Czy w USA Roosvelta było coś takiego? Czy dzieci amerykańskie były zapisywane do młodzieżówek politycznych gdzie czciły "New deal", czy "New deal" był po prostu projektem politycznym?

Jedna, monopolistyczna, masowa partia, pod wodzą dyktatora


Oczywiste jest dla każdego chociaż lekko zaznajomionego z historią USA że coś takiego nie miało miejsca w czasach Roosvelta a nigdy wcześniej czy później.

Monopol rządu na broń


To akurat jakieś dziwne sformułowanie, nie wiem co robi w tym opisie. Tak czy inaczej akurat w USA nie ma tongue.gif .

Rządowy monopol dysponowania środkami masowego przekazu


Krótko mówiać czy w czasach Roosvelta nie było wolnej prasy? biggrin.gif

System policyjny, oparty o przemoc, strach i tajne służby


Oczywiście mamy w głowie jak to wyglądało w III Rzeszy czy ZSRR, czyli masowe obozy koncentracyjne i miliony więzionych z powodów politycznych.
W USA oczywiście więziono część obywateli pochodzenia japońskiego czy niemieckiego, ale nie wychodzi to ponad stan bezpośredniego zagrożenia państwowego,który to wymusza pewne reakcje, ale nadal nie łamie demokracji jako takiej.

QUOTE
Jak to się dzieje, że wola jednostki (mowa jest o zwykłym obywatelu) jest ważniejsza niż wola całego narodu?
(Co jest na porządku dziennym w USA, a przykładów nie warto nawet podawać, bo jest ich bez liku, więc są one "regułą" a nie "wyjątkiem").


To się nijak ma do istoty demokracji. Bo prawa jednostki są zapewnione w całym "zachodnim świecie",łącznie z Polską. Teoretycznie wygląda to na pewne ograniczenie demokracji,ale w rzeczywistości służy jej ochronie, na bazie doświadczeń m.in. III Rzeszy, gdzie to w demokratyczny sposób do władzy doszli antydemokraci.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 15/12/2014, 11:32 Quote Post

CODE
Formalnie USA ma ustrój republikański!

N-ty raz należy przypomnieć, że republika to FORMA sprawowania władzy, demokracja zaś to SPOSÓB sprawowania władzy (reżim polityczny). Pojęcia te dotyczą odmiennych kategorii, których porównać się NIE DA. Wrzucając zaś je do "jednego worka" popełnia się zasdniczy błąd.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/12/2014, 11:50 Quote Post

Jeszcze w ramach obalania jedynego, bardzo słabego argumentu Phouty'ego, że rzekomo jak się nie jest Amerykaninem to nie ma szans się dowiedzieć nic o ustroju tego kraju, już to obalałem skutecznie opiniami innych Amerykanów niż nasz uzurpator tytułu prezydenta (jako przedstawiciela narodu) .
Teraz Phouty powinien pojechać na MIT i wytłumaczyć im łaskawie jak głupi są i jak nie znają kraju który tylko on zna że prowadzą wykład o jakieś "demokracji w USA":
http://ocw.mit.edu/courses/political-scien...-2013/index.htm
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.097
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 15/12/2014, 11:59 Quote Post

QUOTE
Stoję jednak na tym wyższym poziomie, ponieważ to jest mój kraj, którego TY nie jesteś w stanie zrozumieć.
Phouty, po raz kolejny piszesz w ten sposób, co niestety niezbyt dobrze świadczy o Twojej kulturze... Podpada to nawet pod rodzaj pogardy, oczywiście w wersji soft...

Swego czasu prowadziliśmy na ten temat rozbudowaną dyskusję via PM. Jeśli moderatorzy się na to zgodzą, to można ją tu przykleić lub skopiować. Generalnie jednak mój pogląd streszczał się w sformułowaniu: USA to państwo demokratyczne o ustroju republikańskim. Ustrój (forma sprawowania władzy) to nie to samo co sposób jej sprawowania (system polityczny - tak to się nazywało u nas kiedyś, choć teraz jest modna kalka - reżim).
Kwestia demokracji to sprawa źródeł władzy. W USA (podobnie jak w innych państwach demokratycznych) źródłem władzy jest wola obywateli, wyrażana w drodze wolnych wyborów.

Jeśli moderatorzy się na to zgodzą
Zgoda moderatorow jest zbedna.
Najwazniejsza sprawa jest zgoda obydwu stron na opublikowanie prywatnej (PM) dyskusji.
Opublikowanie na Forum powoduje, ze prywatna dyskusja staje sie dyskusja jawna.
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 15/12/2014, 12:12
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 15/12/2014, 12:42 Quote Post

CODE
To TY musisz sięgać do statystyk, a ja nie, ponieważ mam wokół siebie sąsiadów, współpracowników w pracy, przyjaciół, znajomych...

Jeśli można, to taka ogólna uwaga - niektóre rzeczy lepiej widać z dystansu a nie od środka.
W każdym razie tych opinii formułowanych "z dystansu" nie należy lekceważyć.

CODE
choć teraz jest modna kalka - reżim

Ja się do tego pojęcia przyzwyczaiłem jeszcze na studiach politologicznych w PRL-u wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.097
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 15/12/2014, 12:53 Quote Post

Ok, system to trochę szersze pojęcie wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 15/12/2014, 13:32 Quote Post

Kolejne amerykańskie uczelnie omawiające demokracje w USA:
http://www.niu.edu/polisci/undergrad/major/justicedem.shtml
https://adf.wisc.edu/undergraduate-courses/

Czy na amerykańskich uczelniach nie znają USA, skoro Phouty twierdzi inaczej?
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.097
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 15/12/2014, 14:00 Quote Post

QUOTE
Czy na amerykańskich uczelniach nie znają USA, skoro Phouty twierdzi inaczej?
Oj Rommlu, Phouty raczej nie przyjmie takich argumentów... wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Lizergus
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 669
Nr użytkownika: 93.112

KorPog
 
 
post 15/12/2014, 14:10 Quote Post

A w ile czasu te profesorki zarobią milion dolarów? No właśnie!

Tylko teraz mam dylemat, kto lepiej zna Amerykę, Phouty czy jego ulubiony gubernator?
http://www.therichest.com/celebnetworth/ce...gger-net-worth/

Bo np. taki George Soros to odstawia Phouty'ego w przedbiegach w wiedzy na temat tego, na czym opiera się
amerykański system.

Tylko teraz mam dylemat, kto lepiej zna Amerykę, Phouty czy jego ulubiony gubernator?
Ani jeden ani drugi. Ameryka jest po prostu za wielka. My znamy tylko jej mala czastke.
A ktos, kto byl tam pare/parenascie miesiecy/lat i bez zajakniecia odpowiada na pytanie "no jak tam jest w tej Hameryce ?" - to lze jak pies.
Moderator N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 15/12/2014, 14:46
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 15/12/2014, 14:40 Quote Post

Oj Rommlu, zakoncz linkowanie do programow uczelnianych ktore ma udowodnic co ? Przekonac kogo ? Jest oczywiste, ze w USA kazdy przyzwoity college, kazdy przyzwoity uniwersytet ma wydzial Political Science - wiec jak sie rozpedzisz z wymianianiem kazdej uczelni po kolei to server sie zapcha.
Ty i Phouty widzicie pewne sprawy w rozny sposob i nie wyglada na to, ze jeden drugiego przekona. Dla mnie jako uzytkownika jest absolutnie obojetna Twoja i Phouty'ego percepcja w poruszonej sprawie, widze dwie opinie, widze argumenty z obu stron - i na tym sie konczy. Nie bede z tego powodu siadal z piana na ustach przed komputerem.
To nie jest cos, co byloby dla mnie sprawa zycia i smierci w czasie dziesiatkow lat zycia w Stanach. System nie wisial nade mna, nie czail sie z boku aby mnie ugryzc, nie podkladal mi nogi. Nie traktowal mnie jak wroga, byl, ale nie narzucal swej obecnosci, wobec czego moglem prowadzic normalne zycie i byc pewnym, ze funkcje systemu sa dla mnie a nie ja dla niego. A ta koegzystencja ja-system owocowala tym, ze nie musialem sobie zaprzatac glowy cala masa rzeczy (miedzy innymi dylematem republika/demokracja) - tylko moglem skoncentrowac sie na malych ludzkich sprawach. To bylo dla mnie najwazniejsze.
A teraz, wracajac do meritum watka: w jego tytule zapytujesz czy w Stanach jest demokracja.
No wiec jak ? Zadales pytanie. Twierdzisz, ze ta demokracja w USA jest. Pora chyba, aby przeprowadzic wywod w ktorym prezentujesz podstawy Twojego twierdzenia, bo przyznam, ze licytowanie sie z Phouty kto ma racje - niczego nie wyjasni.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

5 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej