Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Po 1989 roku ogólnie _ Aktualne wojsko polskie

Napisany przez: Fabcio 5/04/2006, 15:51

Witam. Chciałabym rozpocząć dyskusję na temat stanu polskich sił zbrojnych..... Czy uważacie, że naszą armię można nazwać wymarzoną? Czy może wręcz przeciwnie? Co należałoby w takim razie zmienić? Najnowsze badania opinii publicznej wskazują, że 60 proc. Polaków chce uzawodowienia wojska w Polsce. Wiadomo, że nie jest to łatwy proces, no i także bardzo kosztowny.... Proszę, wyraźcie swą opinię smile.gif

Napisany przez: MikoQba 4/01/2008, 15:01

Jestem oczywiście za armia zawodową. Przy wielkości naszego kraju jest to rozwiązanie optymalne. Armie z poboru są dobrym rozwiązaniem dla krajów małych, jak wspomniana Finlandia czy Izrael. Ale pod warunkiem że służba w niej rzeczywiście jest powszechna(w Izraelu co roku do armii jest wcielanych aż około 95% poborowych), a służba co tu ukrywac długa(trzy lata).
W Polskich warunkach demograficznych mielibyśmy w takim układzie armię na poziomie 500- 600 tysięcy, a na to rzeczywiście nas nie stać.
Tak więc moim zdaniem potrzebujemy armii zawodowej liczącą przynajmniej 150 tysięcy żołnierzy(to mniej więcej poziom liczebny armii izraelskiej w czasie pokoju). WP jest zacofane technologicznie, w związku z tym wydatki na armię zamiast 2%, powinny wynosić 3% PKB. To w liczbach bezwzględnych ponad trzydzieści miliardów złotych rocznie.

Napisany przez: Ciołek 4/01/2008, 15:13

Armia zawodowa byłaby dobrym rozwiązaniem, gdyby Polskę było na nią stać rolleyes.gif Takie wojsko jest bardzo kosztowne- poza pensją, dodatkami i mundurówką, każdemu trzeba zapewnić odpowiednie lokum (rodzin z dziećmi nie można przecież umieścić w koszarach). Pomijając już kwestię skąd wziąć tylu chętnych do służby w tego typu armii.

Napisany przez: Marko Ramius 4/01/2008, 15:20

QUOTE
Jestem oczywiście za armia zawodową. Przy wielkości naszego kraju jest to rozwiązanie optymalne. Armie z poboru są dobrym rozwiązaniem dla krajów małych, jak wspomniana Finlandia czy Izrael. Ale pod warunkiem że służba w niej rzeczywiście jest powszechna(w Izraelu co roku do armii jest wcielanych aż około 95% poborowych), a służba co tu ukrywac długa(trzy lata).
W Polskich warunkach demograficznych mielibyśmy w takim układzie armię na poziomie 500- 600 tysięcy, a na to rzeczywiście nas nie stać.


W Izraelu służba jest długa. Ale w takiej Finlandii albo Szwajcarii tak nie jest. Dobrym rozwiązaniem jest krótka służba, podczas której poborowy odbywa przeszkolenie i przechodzi do rezerwy. Potem odbywa co jakiś czas szkolenia. Pozwala to w razie wojny wystawić dużą armię, na co nie pozwala armia zawodowa. Jeśli chodzi o obronę własnego terytorium, co powinno być głównym zadaniem Wojska Polskiego to myślę że poborowi byli by lepsi. Armie zawodowe to raczej armie ekspedycyjne. Niestety 17 lat III RP pokazało jak wygląda armia poborowa po Polsku. Człowiek zamiast zaszczytu służby ojczyźnie i przygotowania się do jej obrony otrzymuje kilka miesięcy wyrwanych z życiorysu, podzczas których przeważnie na warcie stoi pilnując jednostki przed złomiażami.

Napisany przez: MikoQba 4/01/2008, 15:36

Nie zgadzam się. Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem.
Warto tu zaznaczyć że w Finlandii i Szwajcari służba trwa prawie dwa lata i nikt nawet nie mówi tam o skróceni tego czasu.

Napisany przez: Necrotrup 4/01/2008, 16:52

QUOTE
Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem.

Ale czy w razie wojny profesjonalnego sprzętu starczy dla wszystkich zmobilizowanych? Bo jeśli nie, to szkolenie poborowych w obsłudze skomplikowanego sprzętu jest marnotrastwem zwyczajnie - skoro w razie czego zamiast skomplikowanego sprzętu i tak dostaną do ręki tylko zdezelowanego kałacha. W takim razie powinni nauczyć się obsługi kałacha, trochę taktyki na poziomie działania w ramach plutonu i do domu.

Ponadto, trzeba się zastanowić, czy taki kraj jak Polska stać na to, żeby co roku wyrywać z gospodarki narodowej kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. Wydaje mi się, że koszt armii z poboru jest za duży.

Napisany przez: carantuhill 4/01/2008, 17:01

QUOTE(Necrotrup @ 4/01/2008, 16:52)
QUOTE
Krótka służba to tylko nauka strzelania z kałasznikowa, a nie nauka posługiwania się profesjonalnym sprzętem.

Ale czy w razie wojny profesjonalnego sprzętu starczy dla wszystkich zmobilizowanych? Bo jeśli nie, to szkolenie poborowych w obsłudze skomplikowanego sprzętu jest marnotrastwem zwyczajnie - skoro w razie czego zamiast skomplikowanego sprzętu i tak dostaną do ręki tylko zdezelowanego kałacha. W takim razie powinni nauczyć się obsługi kałacha, trochę taktyki na poziomie działania w ramach plutonu i do domu.


No właśnie rolleyes.gif dla poborowych broni w przypadku wojny może nie starczyć, ale zawsze jest kilka możliwości np wzorem Iranu można ich wykorzystać do rozbrajania pól minowych, angażowania ognia nieprzyjacielskich dział, czy karabinów maszynowych. Można też wykorzystać ich do osłony cennych czołgów jak w filmie South Park... Możliwości jest wiele...

Napisany przez: Ironside 4/01/2008, 17:17

Model optymalny to model szwajcarski. Problem tylko w tym, że aby go realizować, trzeba mieć tyle samozaparcia, dyscypliny no i przede wszystkim forsy, co Szwajcarzy tongue.gif No i w dużym kraju to by sie raczej nie sprawdziło.

Mnie jednak jedno dziwi. Współcześnie traktuje się armię zawodową niemalże jako rozwiązanie idealne. Media aż kipią z wściekłości, kiedy ktokolwiek ośmieli się wyrazić swój sceptycyzm wobec armii zawodowej. Politycy prześcigają się w zapewnieniach, jak to oni chcą uzawodowić armię. I tak dalej.
A tym czasem armia zawodowa jest dobra, a nawet najlepsza, ale tylko do tego typu zadań, jakie stoją przed polską armią dziś. Czyli do arcytrudnych misji zagranicznych. Do tego zawodowa siła zbrojna jest konieczna.
Problem pojawia się jednak wtedy, kiedy uwarunkowania międzynarodowe zmienią się. Kiedy nagle się okaże, że armia musi na przykład wziąć udział w masowej, regularnej wojnie, wymagającej zaangażowania nie dziesiątków tysięcy, ale milionów kombatantów. Wówczas armia zawodowa jest skazana na klęskę - jest po prostu za mała!

Dlatego uważam, że trzeba być cholernie ostrożnym. Historia uczy nas, że sytuacja zmienić się może w okamgnieniu. Wówczas można się obudzić z przysłowiową ręką w nocniku. Bo oto mamy wreszcie tą wymarzoną, powiedzmy 150 tys. armie zawodową. Którą trzeba nagle wysłać na otwartą wojnę, na przykład, aby bronić sojusznika przed regularną inwazją. Na wojnę, gdzie 150 tys. to są straty w jednej tylko operacji.

Napisany przez: MikoQba 4/01/2008, 17:31

Tak wyglądały konflikty XX wieku. Nie teraz. Wieloletni konflikt globalny jest po prostu nie realny i nie możliwy. Równie dobrze możemy sobie dywagować co by było jak by armia Polska zaangażowała się w wojnę pozycyjną przypominająca działania na froncie zachodnim podczas I WŚ.

Napisany przez: Ironside 4/01/2008, 17:35

Miko - wybacz, ale Twój post przypomina mi dywagacje francuskiego sztabu generalnego z lat 20ych i 30ych. Wojna manewrowa to przeszłość - tak wyglądały konflikty XIX wieku. Ale nie teraz. Teraz taka wojna jest po prostu nie realna i nie możliwa. wink.gif

Krótko mówiąc, uważam, że takie dogmaty są szkodliwe. A w historii przykładów jest na to od groma. II wojna światowa to tylko przykład najbardziej jaskrawy. Tak naprawdę dziś nikt i nic nie gwarantuje nam, że obraz konfliktów zbrojnych ulegnie kolejnym przeobrażeniom, których kształtu sobie nawet nie możemy dziś wyobrazić. I dlaczego niby nie miałoby się za parę/parędziesiąt lat okazać, że wojna frontowa jest jak najbardziej realna??

Napisany przez: MikoQba 4/01/2008, 17:45

Sęk w tym że tak myślał tylko Francuski sztab generalny. Teraz taki konflikt skończył by się wojna atomową. W żadnym wypadku rzucenie do walki uzbrojonych w karabiny rzesz piechoty nie przyniosło by żadnego rezultatu. Warto tu dodać że o uzawodowieniu armii myśli też poważnie bastion poboru- Rosja. Nie mówiąc już o tym że w pełni zawodową armię posiadają największe militarne potęgi takie jak USA, UK i Francja.

Napisany przez: magnus31 10/01/2008, 20:45

Chyba nie do końca rozwinieto tu definicje armii zawodowej. Armia taka stanowi potencjalny trzon oficerski i podoficerski armii wielkiego formatu. W konflikcie globalnym szeregowiec armii zawodowej staje sie podoficerem ze względu na swoje wyszkolenie. Kraj uczy na kursach ala PO cywili strzelania czołgania pod ogniem itp a wczasie wojny dowodzą nimi ludzie z armii zawodowej. Poza tym 150 tys armia zapewni specjalistów do obsługi zaawanowanego sprzetu. można jeszcze przeszkalać na kursach np cywilnych inzynierów pilotów itp i mamy oficerów rezerwy i specjalistów. Polska armia dzisiaj jest w stanie agonalnym. nie wiem czy ktos zdaje sobie sprawę żeby wysłać kontyngent do Iraku przetrząsano cały kraj. To samo było w KOsowie. do Jugosławi żołnierze jechali pociągiem. zero transportu lotniczego. Marynarka wojenna żyje z darów lotnictwo wojskowe dla F16 ma jedno lotnisko więc kilka bomb i 48 F16 nie ma gdzie lądować. teraz podobno toczą wojne z myszami bo zeszły z pól na zimę i dobierają sie do przewodów - kuriozum (źródło onet) jak mamy sie przygotowac do konfliktu jak teraz macie ewakuacje szpitali ludzie czekają w kolejkach po łóżko a co się stanie jak nagle bedzie 2000 rannych z bombardowania. duża armia w Polsce umrze w przydrożnym rowie z braku miejsc. Mamy 2 mosty na wyposażeniu saperów - 4 naloty na WŁOcławek Toruń Płock i mamy odcięte pół Polski bo nie ma mostów - no jeszcze w Wyszogrodzie jest 5. o czym my mówimy. wyliczenia pokazują że infrastruktura wytrzyma atak np niemiecki lub rosyjski 24 godziny a przemysł 12. Polskie wyposażenie żołnierza zapewnia mu 5.45 min na współczesnym globalnym polu bitwy. Wyposażenie okrętów jest zabawne - na najlepszy okręt nasłuchowy w Polsce nie warto zużywać rakiety powietrze woda bo jest za droga. helikoptery w Iraku nie mają wyposażenia nocnego więc nocne patrole Polaków to koszmar. hummery dostaliśmy takie że workami je chłopaki okładają bo są jak cywilne. Dobrze że rosomak się sprawdził ale na razie tylko w patrolach - jest wytrzymały ale bardzo wysoki - żeby nie płacić marynarzom postojowego w portach na manewrach zagranicznych polskie statki cumują na redzie jak okręty afrykańskie - nasza korweta kupiona od amerykanów (chyba nie jestem pewna czy nie podarowana) stoi w porcie bo nie stać nas na jej uzytkowanie. absolwent West point trafił do Gromu z woj lubelskiego gdzie z plutonem latał po lesie z radiostacją na korbkę. absolwent annapolis bawi się w zaopatrzeniowca. Ludzie my mamy w tej chwili pospolite ruszenie nie armię. w razie konfliktu ja przynajmniej będe sie starał być kategoria E czyli ewakuowany z kobietami i dziećmi pozdr

nie zapomnę jak Polacy podziwiali bułgarski batalion jak został wyekwipowany

to jest przerażajace że 38 mln naród nie ma kasy na wyposażenie 4 tys żołnierzy tak na oko w Iraku i Afganistanie. Może ktoś zna statystyki ale z moich informacji od czasu trwania wojny w Iraku za polskie pieniądze kupiono 0,0 sprzetu - proszę niech ktos powie ze się gdzieś pomyliłem a będe wdzięczny bo poprawi mi to humor:)

Napisany przez: alice 12/01/2008, 23:25

A jak wygląda teraz polska marynarka wojenna? Tak dokładniej, bo z powyższych posów zdążyłam się trochę dowiedzieć. Niestety niewiele, bo i chyba raczej nie ma o czym pisać tongue.gif

Napisany przez: MikoQba 27/04/2008, 13:52

Jasne jest że Polski nie stać wyłącznie na armię zawodową. Musi być ona wspierana przez – komponent rezerwowy. Tani, ale stosunkowo liczny. Bez niego możemy powtórzyć w nieco inny sposób historię przedrozbiorową, kiedy 10-milionowe państwo zafundowało sobie ledwo 18 tys. zawodowców, stając się karczmą zajezdną dla obcych armii.(...)Prawda jest bolesna: bezpieczeństwo wymaga wyrzeczeń, a za bezbronność płaci się największą cenę. I jeżeli nawet czeka nas kolejne pół wieku pokoju (w co trudno uwierzyć), to i tak należy pamiętać, jak powiedział sir John Slessor, że polityka bez siły jest bezsilna.

To opinia na która natknąłem się w internecie i którą podzielam. Wydatki są stanowczo za małe. Brak pomysłu na odpowiednio liczna armię rezerwową. Na przeszkodzie stoi zakaz posiadania broni w naszym kraju. Przy powszechnym dostępie do broni( w tym długiej) szkolenie rezerw i utworzenie rodzaju Gwardii Narodowej było by dużo łatwiejsze.

Napisany przez: Michalo 27/04/2008, 15:02

O polskiej armii to aż żal mi mówić. Pieniędzy brakuje na wszystko,brak autorytetu,który zachęciłby młodych ludzi do wstępowania,zamknięta droga awansu dla szeregowych i wiele innych smutnych rzeczy. Jakiś czas temu chciałem iść do jakiejś szkoły wojskowej.Myślałem o oficerskiej wyższej szkole wojsk lądowych we Wrocławiu,potem zaś myślałem o szkole podoficerskiej. Doszedłem do wniosku że to wszystko nie ma sensu.Jestem fanem militariów,wojska itd. ale nasza armia-jak już ktoś wspomniał-jest w stanie agonii. To miłe słowa co mówią o mieszkaniach,dużych wypłatach,wczesniejszych emerytruach itd to bajki. Mieszkania są ale tylko dla oficerów,którzy na dodatek mają znajomości. Jeśli kogoś satysfakcjonuje 1200 na miesiąc to może iść do wojska. Na emeryture nie pójdzie się po 15 latach,tylko MON podziękuje wcześniej, a wiadomo że potem się trzeba jakoś utrzymać. Jeśli biorąc pod uwage wyszkolenie i jakieś kursy to na emeryturze można iść pracować do cywila np jako pilot,instruktor skoków spadochronowych itd itd. Ale nie u nas. Jeśli żołnierz na emeryturze chce np latać samolotem to musi na nowo robić wszystkie kursy i szkolenia. Mam kolege w wojsku. Już siedzi 4 lata,jest starszym szeregowym,jest saperem.Powiedział mi że jakbym chciał iść na szeregowego zawodowego to niech lepiej o tym nie myśle.Jest saperem więc ma różne dodatki i jest w stanie się jakoś utrzymać,co innego żołnierz,który cały dzień stoi na bramie. Spotkałem się z wieloma wypowiedziami na forum WP o jednostkach poborowych. Koleś był ucieszony że pójdzie do desantu i bedzie skakał ze spadochronu. Taa teraz to sobie może skakać z reklamówką na plecach z łóżka. Najpierw skacze kadra oficerska,potem podoficerowie,czasem szeregowi zawodowi,a poborowi w ogóle juz nie skaczą. To już nie komuna że desantowiec miał 7 skoków i dostawał gape. A co do fali to jako takiej nie ma. Wojsko nie przywiązuje wagi do szkolenia poborowych,gdyż poborowi stali się kulą u nogi armii. Są,bo być muszą wg. przepisów. Podsumowując, nasze wojsko to jedna wielka fikcja dobrej instytucji,która pozwoli młodym ludziom rozwijać się.

Napisany przez: oskar(zet) 27/04/2008, 15:34

Nasza armia powinna być na tyle silna aby zabezpieczyć naszych obywateli i nasze zobowiązania sojusznicze. W strasznym stanie jest nasza MW która potrzebuje wzmocnienia nowymi dużymi jednostkami, których niestety nie widać na horyzoncie z byt wielu. Początkowe plany posiadania 7 Gawronów zostały ograniczone do jednej. A budowa drugiej wisi pod znakiem zapytania. A zapotrzebowanie naszej floty to minimum 4 jednostki. Taka sama sytuacja ma sie z naszymi niszczycielami min typu Kormoran.
Czas naszych okrętów podwodnych tez zbliża sie do konca Kobbeny pociągną jeszcze pewnie do 2014 Orzeł trochę dużej. Na zakup nowych jednostek póki co nie ma perspektyw. A należało by mieć minimum 2 nowoczesne op żeby zawsze jeden był gotowy do rejsu. Dobrym pomysłem były by 209, ale pewnie dojdzie do tego ze pozyskamy 1 - 2 rzęchy.
Lotnictwo morskie tez powinno zostać wzmocnione nowymi śmigłowcami ZOP i transportowymi, jak wiadomo Mi 14 nie są już najnowoczesniejsze. An 28 Bryza również powinien zostać choć w części zastąpiony nowymi maszynami o większym zasięgu.
Siły powietrzne: Samoloty F 16 wzmocniły nasze lotnictwo jednak w zbyt małym stopniu. W najbliższych latach liczba "szesnastek" powinna sie podwoić aby zastąpić samoloty MiG 29. Nie wspomnę o samolotach transportowych które powinny zostać zastąpione nowymi np. C 130. Śmigłowce Mi 24 jeszcze dzięki modernizacja posłużą jeszcze ładnych parę lat, ale i tak powinno sie zakupić trochę nowych szturmówek aby zachować zwiększyć możliwości armii. Nie mowie o zakupie Apaczów bo są za drogie, ale np. Eurocopter Tiger był by dobrym rozwianiem. Podobnie ma sie to do maszyn transportowych.
Wojska pancerne powinny w najbliższym czasie zostać wzmocnione nowymi czołami L2A4 które mogą być nam przekazane przez Niemcy. Łatwość modernizacji do standardu A6 to dodatkowy plus. Powinno sie pomyśleć o wznowieniu modernizacji czołgów do standardu PT 91, lub nawet dokonać Leopardyzacji PT 91(taka możliwość omawiana była w nTW).
Zakup Rosomaków w ilości 690 sztuk wzmocni nasza armia, ale potrzebne są maszyny o trakcji gąsienicowej.
Artyleria i wojska rakietowe tez powinny zostać zasilone nowym sprzętem, 2S1 już nie zapewnia odpowiedniej siły ognia na ówczesnym teatrze działań. Produkcja Krabów powinna wynieść minimum 50 szt. rocznie. Loara powinna również wrócić na hale fabryczne z uwagi na starzenie sie "Szyszek". Grady powinny zostać zastąpione Langustą. Przydało by sie trochę samobieżnych moździerzy typu Patria na podwoziu Rosomaków. 98 mm moździerz powinien w najbliższej przyszłości stać sie podstawowym lekkim moździerzem armii. Należało by zakupić minimum kilka set moździerzy kalibru 120 mm, dla wsparcia drużyny piechoty widział bym LM - 60. Gromy powinny zastąpić wszystkie Strzały jako ręczne wyrzutnie plot. Zastąpienie Newy nowszym pociskiem plot to tez spraw paląca w naszej armii. Dobrym kandydatem był by z pewnością pocisk Aster 30 mający również cech pocisku anty balistycznego. Nowe ppk np. Spike powinny zastąpić Malutkie i Konkursy.

Napisany przez: andrzej d 27/04/2008, 16:54

Jestem za zawodową armia połączoną z krótkim obowiązkowym szkoleniem wszystkich obywateli, po którym przechodziliby do rezerwy.
Można również przywrócić lekcje przysposobienia obronnego.
Jeżeli chodzi o sprzęt, to powinien być w jak największym stopniu produkowany, modernizowany i naprawiany w kraju. Jeżeli nie jesteśmy wstanie skonstruować nowoczesnych myśliwców i czołgów, moglibyśmy zaprojektować i wyprodukować dobre BWP, artylerię i samolety szkolne i/lub rozpoznawcze.

Napisany przez: oskar(zet) 4/05/2008, 20:46

Ja jestem za IMHO rezerwa i poborowi są za słabo szkoleni. Należało by wydłużyć okresy szkoleń dla każdego rodzaju sił zbrojnych o 4 m-ce.
I więcej "gry wojennej", aby żołnierzy wiedział co zrobić gdy w jego kierunku jedzie BWP albo czołg. Więcej użycia sprzętu przez żołnierza, strzelania z Gromów i naszych 98.

Napisany przez: konto usunięte 051218 5/05/2008, 4:53

QUOTE
Ja jestem za IMHO rezerwa i poborowi są za słabo szkoleni. Należało by wydłużyć okresy szkoleń dla każdego rodzaju sił zbrojnych o 4 m-ce.


A może powrócić do starego ? Nie widze powodu, aby kapral czy szeregowy "terminator" nie mógł odbyć normalnego, 2 - letniego szkolenia (jak to drzewiej bywało). Na pewno uzyskał by wyższy poziom umiejętnosić (specjalizację?), i co za tym idzie - efektywniej mógł by wypelniac powierzone obowiązki.

Napisany przez: carantuhill 15/05/2008, 18:35

QUOTE
Moim zdaniem polska armia nie musi być zbyt liczna. Wystarczy nam 50 tys. zawodowych żołnierzy, dobrze przeszkolonych i wyposażonych. Nie potrzeba nam nowych dział, ani nowych okrętów, ani nowych czołgów, ani nowych samolotów. To co mamy wystarcza w zupełności. Poborowa armia też nam wcale nie jest potrzebna, ani zezwolenie na posiadanie broni przez cywili.


Podejrzewam, że podobnych słów używał ambasador rosyjski w okresie rządów saskich i Stanisława Augusta Poniatowskiego wink.gif

Napisany przez: oskar(zet) 15/05/2008, 19:48

QUOTE
Czy Jankesi są dziś naszymi sojusznikami czy my jesteśmy państwem satelickim SZAP?

To już temat na inna dyskusje.

A teraz odnośnie WP:
W najbliższym czasie należało by pomyśleć o skonstruowaniu bądź zakupie za granica pocisków taktycznych o możliwościach podobnych lub najlepiej większych do 9M79 Toczna.

Podobnie sprawa ma sie do naszych moździerzy. W szczególności przydały by sie nowe 120 mm dla batalionów.

Co do naszych cudownych F - 16:

DERA British Defence Research Agency, British Aerospace obliczył na bazie symulacji szanse wygrania/przegrania walki powietrznej z Su-27 Flanker na odległościach "BVR – Beyond Visual Range" dla różnych samolotów NATO. Oto wyniki:
(1- zawsze wygra, 0 - zawsze przegra)

F-22 - 0,91
EF-2000 - 0,82
F-15F - 0,6
Rafale - 0,5
F-15C - 0,43
F-18E - 0,25
F-16C - 0,21

A co autentyczności tych analiz można mieć wiele zastrzeżeń bo są to tylko teoretyczne wyniki. A jak wiadomo w walce ważne jest też wyszkolenie pilotów.




Napisany przez: pseudomiles 22/05/2008, 18:40

Nawet nowoczesna i w pełni sprawna 150-tysięczna armia zawodowa nie powstrzyma ewentualnej inwazji rosyjskiej czy niemieckiej na Polskę. Nie zrobi tego doinwestowana marynarka wojenna, nie zrobi tego flota 48 myśliwców F-16, nie zrobi tego nawet korpus pancerny z 500 leopardami 2, bo wrogowie będą mieli i tak większe siły.

Co więc tu począć ? Sądzę, że najlepszym wyjściem byłaby powszechna obrona terytorialna, ale funkcjonująca głównie w miastach, złożona z jednostek piechoty przeszkolonej tylko do walk w terenie zurbanizowanym i dobrze wyposażonych w broń przeciwpancerną. Do tego zawodowe siły obrony przeciwlotniczej o jak najbardziej rozbudowanym i nowoczesnym arsenale. Resztę wojska można zredukować prawie do zera (taką np. marynarkę wojenną można wręcz skasować) co da dodatkowe pieniądze na w/w miejską obronę terytorialną i zawodowe wojska p-lot.

Oczywiście zakładam wzrost budżetu na wojskowość w stosunku do PKB, bo bez tego nic się nie da zrobić.

Czyli : nabór ochotniczy na krótkie, parotygodniowe kursy walki w terenie zurbanizowanym i do rezerwy - potem cykliczne kursy dodatkowe. Niektórych szkolić w obsłudze sprzętu przeciwpancernego.

W takim razie wróg zastanawiając się nad atakiem na nasz kraj będzie wiedział, że jego siły wjadą prawie bez przeszkód do Polski, ale w głównych ośrodkach naszego kraju (i miastach średniej wielkości też) napotkają na setki tysiecy żołnierzy, może nie wyszkolonych wszechstronnie i gruntownie jak zawodowcy, ale za to przygotowanych do obrony i działających w dogodnych warunkach miejskich. Wróg będzie musiał się liczyć z krwawymi i przewlekłymi walkami, które spowodują, że opłacalność inwazji stanie pod znakiem zapytania, tym bardziej że lotnictwo nie będzie mogło bezkarnie rujnować polskiej infrastruktury i zapłaci za to dużą cenę.

Jakieś komentarze ?

Napisany przez: carantuhill 22/05/2008, 19:00

QUOTE
Czyli : nabór ochotniczy na krótkie, parotygodniowe kursy walki w terenie zurbanizowanym


Czyli tereny niezurbanizowane oddajemy bez walki? smile.gif Wypraszam sobie, płacępodatki, więc domagam się, żeby armia broniła mojego lasu rolleyes.gif

Napisany przez: konto usunięte 051218 22/05/2008, 19:31

QUOTE(carantuhill @ 22/05/2008, 19:00)
QUOTE
Czyli : nabór ochotniczy na krótkie, parotygodniowe kursy walki w terenie zurbanizowanym


Czyli tereny niezurbanizowane oddajemy bez walki? smile.gif Wypraszam sobie, płacępodatki, więc domagam się, żeby armia broniła mojego lasu rolleyes.gif
*



A co z rzekami, jeziorami i wioskami ? Ich nie bronimy ? Poza tym - musimy mieć dobry plan obronny, zarówno na wypadek agresji ze wschodu, jak i z zachodu (Plan W/Z). I dlatego (wzorem pomysłu z lat 20 - tych ubieglego wieku marsz. Focha) bronimy się na linii wielkich rzek (Narew - Wisła - San). W razie ataku ze wschodu - stajemy po lewej stronie rzek (i nasze wojska spływają do Czech, a później via Austria do Francji wink.gif ), a w razie ataku z zachodu - po prawej stronie wielkich rzek, i wycofujemy się na Słowację (via Węgry, do Rumunii, via Constanca - tyż do Francji wink.gif ) smile.gif

Napisany przez: Vlad Tepes 22/05/2008, 19:54

QUOTE
taką np. marynarkę wojenną można wręcz skasować


A kto będzie bronił interesów RP na morzach? A nasze przyszłe gazowce LNG to się same wrazie czego obronią chyba? Co?

QUOTE
Nawet nowoczesna i w pełni sprawna 150-tysięczna armia zawodowa nie powstrzyma ewentualnej inwazji rosyjskiej czy niemieckiej na Polskę. Nie zrobi tego doinwestowana marynarka wojenna, nie zrobi tego flota 48 myśliwców F-16, nie zrobi tego nawet korpus pancerny z 500 leopardami 2, bo wrogowie będą mieli i tak większe siły.


Ktoś tu chyba zatrzymał się w rozwoju w czasach zimnej wojny. Dzisiejsze konflikty zbrojne to nie są wielki wojny między mocarstwami. Dziś walczy się z terrorystami, zagrożeniem są niektóre kraje trzeciego świata, dziś wojsko jeździ na misjie w ramach ONZ czy NATO. A nowoczesna świetnie wyszkolona zawodowa 150 tys, albo mniejsza armia, świetnie się do tego nadaje. Przecież nie wyślesz do takiego Afganistanu, czy Czadu ludzi po parotygodniowym szkoleniu. Zresztą nawet w razie ataku innego państwa na Polskę dziś tacy rezerwiści bez wsparcia tych wymienionych prze ciebie 500 Leopardów 2 (których w Polsce jest 128) i bez tych 48 F-16 niewiele zdziała. Bronione miasto można zbombardować jeśli nie ma ono osłony z powietrza, a jeśli myślisz że sama naziemna obrona przeciwlotnicza coś na to poradzi to niesłyszałeś chyba o przełamywaniu obrony przeciwlotniczej.

Moim zdaniem armia dla Polski to około 100 tysięczna zawodowa, profesjonalna armia, plus obrona terytorialna, tak na wypadek powrotu czasów z prawdziwymi wojnami.

Napisany przez: pseudomiles 22/05/2008, 19:56

Żadnych wiosek, lasów i rzek nie bronimy. Siedzimy tylko w miastach, bo tylko tam da się wrogowi, mającemu panowanie w powietrzu, zadać jakieś naprawdę poważne straty. Nie da się obronić wszystkiego przy tak skromnych, póki co, możliwościach jakie ma nasza post-Sarmacja.

Poza tą genialną, nie ukrywajmy, strategią, nasza armia potrzebuje też lepszego wizerunku.

Czyli :
- lepsze mundury wyjściowe, wzorowane trochę na tych z czasów II RP
- husarska rota reprezentacyjna (automatyczne mistrzostwo świata w kategorii wojskowe pododziały reprezentacyjne, francuscy kirasjerzy czy angielscy mogą się schować, poza tym odwołania do tradycji I RP zaskutkowałyby generalnie pozytywnie na całą Polskę, tak dziś złaknioną dumy i odrzucenia tej całej dziadowskiej otoczki III RP).

QUOTE("Vlad Tepes")
A kto będzie bronił interesów RP na morzach?

Nie da się ich obronić. Zresztą, na lądzie jest więcej interesów do obrony, trzeba więc wybierać, bo środki ograniczone.

QUOTE
Dzisiejsze konflikty zbrojne to nie są wielki wojny między mocarstwami.

A jutro ? A jak nagle okaże się, że ktoś chce w nas wjechać na całego ? Do zwalczania terrorystów wystarczy pare oddziałów specjalnych, a my tu układamy strategię na wypadek wojny pełnoskalowej, która może nastąpić. Wystarczy że jakaś grupa trzymająca władzę nie dogada się z inną, tego nie możemy wykluczyć.

Obrona p-lot. nie wystarczy aby powstrzymać Luftwaffe czy Rusów, ale siły lotnicze też nie wystarczą (chyba, że uda się zbudować lotnictwo na 2000 nowoczesnych maszyn bojowych, ale nie sądzę), więc lepiej zainwestować w pelotkę. Lepiej mieć z 1000 wyrzutni plot, niż 100 samolotów, które i tak zostaną rozwalone w ciągu dwóch dni, i to pewnie na lotniskach.

QUOTE
Moim zdaniem armia dla Polski to około 100 tysięczna zawodowa, profesjonalna armia, plus obrona terytorialna, tak na wypadek powrotu czasów z prawdziwymi wojnami.

OT - ale tylko w miastach. Stworzenie takich sił to i tak wyzwanie, a Ty pewnie chciałbyś pokryć kraj siatką oddziałów terytorialnych, a tak se ne da. Za mało kasy. Natomiast 100-tysięczne siły wojsk przeciwlotniczych, to jest myśl, Vlad.

Napisany przez: konto usunięte 051218 22/05/2008, 20:09

QUOTE
lepsze mundury wyjściowe, wzorowane trochę na tych z czasów II RP


To włącz sobie TV na obojętnie które obchody świąt państwowych - Kompania reprezentacyjna występuje w mundurach na kim wzorowanych ? A Szwadron reprezentacyjny WP ?

QUOTE
husarska rota reprezentacyjna


Aaa... z tym to do kol. tuxmana - ponoć tworzy ochotniczy huf, którym ma być bronione Podbeskidzie rolleyes.gif .



Napisany przez: Marko Ramius 23/05/2008, 10:38

QUOTE
OT - ale tylko w miastach. Stworzenie takich sił to i tak wyzwanie, a Ty pewnie chciałbyś pokryć kraj siatką oddziałów terytorialnych, a tak se ne da. Za mało kasy. Natomiast 100-tysięczne siły wojsk przeciwlotniczych, to jest myśl, Vlad.


100 tys siły przeciwlotnicze? Czy ty wiesz co piszesz? Nie no sam ekspertem nie jestem, ale jeśli o czymś nie mam zielonego, czerwonego, czarnego czy fioletowego pojęcia (tylko nie oskarżać mnie tu o rasizm wink.gif ) to nie piszę bzdur. A z likwidacją MW jako zbędnej to jóż całkiem dałeś po rajtuzach.

QUOTE
I w ustawę wpisać, że szeregowy w formacjach pola walki dostaje co najmniej trzykrotną średnią krajową, podoficer czterokrotną, a oficer co najmniej pięciokrotną. Będzie jak w I RP. Problem kadr rozwiązany. Tyle, że do tego trzeba monarchii albo dyktatury, ale to już temat na gdzie indziej, więc cicho sza !


Wysokie zarobki rozwiąż problem kadr. Tylko że przy naszym budrzecie w Polsce spowodują problem z zakupami nowego sprzętu i jego utzrymaniem. Napisałem specjalnie przy "naszym budrzecie w Polsce" bo np Grecy mają mniejszy budrzet i potrafią go tak rozdysponować że mają i Leo 2A6 HEL i F-16 i sporo innego nowoczesnego sprzętu i nikt tam nie biedoli że ich na nic stać.

QUOTE
Ten wizerunek jest kształtowany mocno przez bezpłatne przejazdy kolejowe wojska. Jeździłem kiedyś sporo na trasie Katowice-Warszawa i poznałem wówczas jedyną różnicę między pierwszą i drugą klasą IC (wagony są przeważnie takie same): pierwszą klasą nie jeździ wojsko. Czyli kupując bilet na pierwszą klasę nie przechodzisz obok ledwo trzymających się na nogach kolesi w mundurach Wojska Polskiego, nie musisz cofać się po otwarciu zarzyganego kibla i nie słyszysz wycia "kuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa" na korytarzach. Te zwierzęta solidnie pracowały na budowę wizerunku armii.


Tak wygląda profesjonalim zasadniczej służby wojskowej w Polsce. Dlatego trzeba zlikwidować pobór, aby wreszcie mieć normalną armię. Jestem generalnie zwolennikiem armii poborowej w Polsce, ale jest jedno ale. Ale fakt jakim jest jakość i poziom profesjonalizmu armii poborowej w naszym kraju i to że przez 18 lat od upadku PRLu niewiele się zmieniło każe mi być za armią zawodową.
Tak jak pisał Dracula wink.gif armia zawodowa 100 tys, plus OT wg. mnie około 20-30 w czasie pokoju w skadrowanych brygadach pełniący głównie role szkoleniowe w czasie P.

Napisany przez: Nurglitch 23/05/2008, 10:55

Co do jakichkolwiek idei samodzielnej obrony przed Sowietami - to jest utopia. Polska nie jest Finlandią ani Afganistanem, nie mamy terytorium które zapewniałoby nam naturalne pozycje obronne. Jesteśmy równiną idealnie nadającą się do blitzkriegu. Możemy zapewne zadać Sowietom ogromne straty, ale straty są im obojętne. Ich mnoga.

Tak naprawdę jedynym sposobem zapewnienia Polsce bezpieczeństwa przy wojnie samodzielnej jest broń atomowa i/lub biologiczna. A na to z powodów politycznych nie ma szans.

Zanim ktoś weźmie się za restrukturyzację armii, powinien sobie odpowiedzieć na pytanie czemu ta armia właściwie ma służyć. Taka, jaka jest w miarę sensownie może opóźnić Sowietów czekając aż przyjdzie pomoc z Niemiec. Pytanie jednak czy ktokolwiek wierzy, że taka pomoc by nadeszła. Nie wolno zapomnieć jak w 2003 Niemcy, Francja i Belgia zawetowały samo stworzenie planów obrony Turcji, kiedy nie było nawet mowy o rozmieszczaniu jakichkolwiek wojsk. Na takich sojuszników można liczyć jak na karaluchy. Kiedy ktoś zapali światło, uciekają i to jest jedyny pewnik w ich zachowaniu. Jakiejkolwiek szansy na obronę środkowej Europy przed Sowietami upatrywałbym raczej w silnej koalicji Polski, Ukrainy, Litwy. Razem jest nas również mnoga.

Jeśli celem armii ma być udział w konfliktach asymetrycznych i misjach pokojowych, to trzeba pójść ostrzej w świetnie wyszkolone i wyposażone siły specjalne, w szybki transport i robotykę, zwłaszcza mikrorobotykę. Robotów patrolujących ogarnięte konfliktem miasta będzie w następnym dziesięcioleciu coraz więcej.


Napisany przez: oskar(zet) 23/05/2008, 10:57

QUOTE
Oczywiście, jestem za jak najszerszym dostępem do broni. Nie wiem czy taki dostęp wzmógłby przestępczość w okresie pokoju czy też nie, ale zakładając że tak, to mielibyśmy np. 1000 dodatkowych trupów rocznie, ale co z tego, skoro dopomogłoby to naszej armii terytorialnej w przyszłości ponosić mniejsze nieco straty i zadawać większe przeciwnikowi. Bilans byłby na plus.

Jeżeli chcesz dalej ciągnąc ten temat to w odpowiednim do tego temacie.

QUOTE
Żadnych wiosek, lasów i rzek nie bronimy. Siedzimy tylko w miastach, bo tylko tam da się wrogowi, mającemu panowanie w powietrzu, zadać jakieś naprawdę poważne straty. Nie da się obronić wszystkiego przy tak skromnych, póki co, możliwościach jakie ma nasza post-Sarmacja.

Jest to chora koncepcja. Jeżeli zamierzasz bronic Polski tylko w miastach uświadom sobie ze Polska armia nie posiada nawet odpowiedniej ilości wymienionych przez ciebie wyrzutni ppk i plot. 450 Gromów i nie wiem ile Spaike-ów nie zapewni odpowiedniego nasycenia nawet ręczną bronią plot i ppanc dla obrony miast.

QUOTE
Obrona p-lot. nie wystarczy aby powstrzymać Luftwaffe czy Rusów, ale siły lotnicze też nie wystarczą (chyba, że uda się zbudować lotnictwo na 2000 nowoczesnych maszyn bojowych, ale nie sądzę), więc lepiej zainwestować w pelotkę. Lepiej mieć z 1000 wyrzutni plot, niż 100 samolotów, które i tak zostaną rozwalone w ciągu dwóch dni, i to pewnie na lotniskach.


Chętnie dowiem sie jaki kraj w Europie posiada 2000 samolotów bojowych. Obrona plot może zwalczać samoloty znajdujące sie w zasięgu rażenia pocisków rakietowych. Samoloty mogą prowadzić działania obronne i zaczepne, gdy obrana plot może tylko sie bronic. Jeżeli już kolega założył obronę tylko w miastach, to jak kolega wyobraża sobie zaopatrzenie "obleganego" miasta w bron i żywność? Zakładamy ze to Rosja na nas uderza. Przy całkowitej likwidacji sił powietrznych bez większych problemów zostaniemy w błyskawicznej kampanii podbici przez siły Obwodu
Kaliningradzkiego. Sam obw. Kaliningradzki dysponuje siłami ok. 60 Su 27, 60 Su 24, 32 Mi 24 kilkoma brygadami pancernymi na T 80. 1 niszczyciel rakietowy, 25 fregat, 8 konwencjonalnych op.


Odnosząc sie do absurdalnego pomysłu likwidacji PMW:

"...Każdemu panu i narodowi więcej na morskim państwie
zależy, niźli na ziemskim. Kto ma państwo morskie, a
nie używa go albo je sobie da wydzierać, wszystkie
pożytki od siebie oddala, a wszystkie szkody
na się przywodzi, z wolnego niewolnikiem
się stawa, z bogatego ubogim, z swego
cudzem"

arcybiskup Jan Dymitr Solikowski
sekretarz królewski Zygmunta
Augusta i Stefana Batorego
"Rozmowa kruszwicka", 1573 r.



EDIT*_**_**_**_**_**_**_**_**_**_**_*
Nareszcie po tylu latach ruszył program budowy Krabów. Planuje sie tylko 4 dywizjony, ale to zawsze coś. Wg. nie których źródeł planowane jest na początku 2009 roku rozpoczęcie produkcji Krotonów dla 6 dywizjonów minerskich.

Napisany przez: Marko Ramius 23/05/2008, 11:10

QUOTE(Nurglitch @ 23/05/2008, 11:55)
Co do jakichkolwiek idei samodzielnej obrony przed Sowietami - to jest utopia. Polska nie jest Finlandią ani Afganistanem, nie mamy terytorium które zapewniałoby nam naturalne pozycje obronne. Jesteśmy równiną idealnie nadającą się do blitzkriegu. Możemy zapewne zadać Sowietom ogromne straty, ale straty są im obojętne. Ich mnoga.

Tak naprawdę jedynym sposobem zapewnienia Polsce bezpieczeństwa przy wojnie samodzielnej jest broń atomowa i/lub biologiczna. A na to z powodów politycznych nie ma szans.

Zanim ktoś weźmie się za restrukturyzację armii, powinien sobie odpowiedzieć na pytanie czemu ta armia właściwie ma służyć. Taka, jaka jest w miarę sensownie może opóźnić Sowietów czekając aż przyjdzie pomoc z Niemiec. Pytanie jednak czy ktokolwiek wierzy, że taka pomoc by nadeszła. Nie wolno zapomnieć jak w 2003 Niemcy, Francja i Belgia zawetowały samo stworzenie planów obrony Turcji, kiedy nie było nawet mowy o rozmieszczaniu jakichkolwiek wojsk. Na takich sojuszników można liczyć jak na karaluchy. Kiedy ktoś zapali światło, uciekają i to jest jedyny pewnik w ich zachowaniu. Jakiejkolwiek szansy na obronę środkowej Europy przed Sowietami upatrywałbym raczej w silnej koalicji Polski, Ukrainy, Litwy. Razem jest nas również mnoga.

Jeśli celem armii ma być udział w konfliktach asymetrycznych i misjach pokojowych, to trzeba pójść ostrzej w świetnie wyszkolone i wyposażone siły specjalne, w szybki transport i robotykę, zwłaszcza mikrorobotykę. Robotów patrolujących ogarnięte konfliktem miasta będzie w następnym dziesięcioleciu coraz więcej.
*




Armia powinna być uniwersalna. Czyli powinna być przygotowana i do konfliktów asymetrycznych, które to są najbliższą przyszłością i do maksymalnego spowolnienia ewentualnego ataku ze wschodu. Taka armia to właśnie armia zawodowa plus obrona terytorialna lub mieszana armia zawodwo-poborowa (tylko że pobór się u nas nie sprawdza). Armia jaka jest nie powstrzyma Rosjan. Rosjanie mają T-90 i T-80 z którymi nasze PT-91 i Leo 2A4 nie mają wielkich szans, mają Su-27 z którymi nasze MiG-29 i Su-22 nie mają wielkich szans, a F-16 jest za mało i mają jeszcze trochę nowoczesnego sprzętu który wystarczy na RP. Można by liczyć na załatwienie Ruskich gdy się nachlają, ale problem w tym że nasi poborowi są nie lepsi od nich wink.gif .
Jeśli chodzi o pomoc z zachodu Europy to nie ma co liczyć na nią. Kto nam pomoże? Niemcy? Będzie dobrze jeśli pozwolą na transport odsieczy przez swoje terytorium. Ja bym tu liczył na Amerykanów, mimo wszystko. A tarcza rakietowa w naszym kraju to wg mnie dodatkowa gwarancja ich pomocy w razie czego, bo nie wydaje mi się by chętnie oddali swoją bazę.

Napisany przez: oskar(zet) 23/05/2008, 11:42

Czołg T-80 przechodzi przegląd co rok, podobnie jak T-90. Regularne ćwiczenia floty i wojsk obrony wybrzeża odbywają sie co 4 m-ce. Pilot rosyjski wylata na swojej maszynie o polowe więcej godzin niż polski. Naprawdę uwieź mi, wojska obw. kaliningradzkiego są w bardzo dobrym stanie i wysokiej gotowości bojowej.

Flota Bałtycka
Stan liczebny jednostek Floty Bałtyckiej stacjonujących w Obwodzie wynosi ok. 52000 żołnierzy i marynarzy, w tym ok. 2000 żołnierzy w szkołach i organach administracji wojskowej. Zgrupowanie Sił Lądowych i Brzegowych stanowią związki taktyczne i oddziały byłej 11 Armii:

* 1 i 18 Dywizja Zmechanizowana
* 2 Brygada Pancerna
* 152 Brygada Rakiet
* 244 Brygada Artylerii;
* 43 Brygada Rakiet Przeciwlotniczych;
* 181 Brygada Inżynieryjno - Saperska;
* 115 Brygada Zaopatrzenia;
* 229 Brygada Medyczna;
* 689 pułk artylerii rakietowej;
* 29 pułk artylerii przeciwpancernej;
* 1 pułk łączności;
* 302 pułk walki radioelektronicznej;
* 46 pułk pontonowy;
* 159 pułk radiotechniczny działań specjalnych;
* 288 pułk śmigłowców.

W uzbrojeniu tych jednostek znajdują się:

* 18 wyrzutni rakiet operacyjno-taktycznych Toczka-U (SS-21);
* 36 wyrzutni rakiet plot S-300W:
* 843 bojowe wozy opancerzone;
* 924 bojowe wozy opancerzone;
* 50 śmigłowców bojowych.

Ponadto w skład zgrupowania wchodzą 336 BPM i 293 BRArtNadb. W Obwodzie znajduje się baza Morska w Bałtijsku i Punkt Bazowania w Kaliningradzie. Ich obecna pojemność pozwala na bazowanie ok. 160 średnich i małych okrętów wojennych. W przyszłości możliwości te mogą się zwiększyć w wyniku prowadzonej rozbudowy nabrzeży w Bałtijsku i Primorsku.
Kontynuowany jest proces modernizacji sił okrętowych oraz redukcji stanu liczebnego. W Obwodzie Kaliningradzkim stacjonuje ok. 100 okrętów bojowych i ok. 60 pomocniczych; stan liczebny zredukowano do ok. 31000.

Ciekawostka jest to ze jako chyba jedyne w Rosyjskiej Armii wojska obw. K posiada większości sprawnego i utrzymywanego w wysokiej gotowości sprzętu.

Resztki 11. Armii Gwardyjskiej sformowane w Siły Obrony Wybrzeża i Terytorium Floty Bałtyckiej, składające się z 7. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych i 18. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych, wzmocnionych brygadą piechoty morskiej. Jak wynika z obserwacji ćwiczeń "Zapad-99", w razie konfliktu zbrojnego jednostki te prawdopodobnie połączą się z siłami wojsk rosyjskich stacjonującymi na Białorusi. Siły te w chwili obecnej liczą ok. 25 000 żołnierzy, są skadrowane i mają niepełne składy osobowe. Na Białorusi, w Wilejce, znajduje się Centrum Łączności Marynarki Wojennej, podległe dowództwu Floty Bałtyckiej.

Okrętem flagowym Floty Bałtyckiej jest niszczyciel rakietowy "Nastojczywyj" typu Sowriemiennyj. okręty podwodne to 6 typu 636 i 2 typu 877. Co do nazw i innych jednostek postaram sie poszukać informacji. Jak wiadomo bardzo trudne będzie zidentyfikowanie nazwa jednostek bo w MWFR często zmienia sie nazwy okrętom.


Napisany przez: Nurglitch 23/05/2008, 12:05

QUOTE(Marko Ramius @ 23/05/2008, 9:39)
Naszym problemem nie jest budżet i brak pieniędzy tylko nieumiejętne nim dysponowanie.


Ale domaganie się, żeby budżet był sprawnie u sensownie rozdysponowywany to czyste SF. Mówimy o Polsce. Zresztą Panom Generałom nie opłaca się naruszenie status quo.

Napisany przez: mn319 23/05/2008, 15:22

QUOTE(oskar(zet) @ 23/05/2008, 11:42)
Czołg T-80 przechodzi przegląd co rok, podobnie jak T-90. Regularne ćwiczenia floty i wojsk obrony wybrzeża odbywają sie co 4 m-ce. Pilot rosyjski wylata na swojej maszynie o polowe więcej godzin niż polski.

mjr Trojanow którego su-27 rozbił się 18.09.05 twierdził że w 2004 i 2005 wylatał 15 i 18 godzin, w jego pułku były zdolne do lotu 2 maszyny. Teoretycznie etat pułku to od 36 do 45 maszyn. Oględziny rozbitej maszyny wykazały (po numerach seryjnych podzespołów) że był to składak z złożony kilku maszyn.
W Polsce norma dla pilota 80-120h rocznie, norma NATO to Ok 160h rocznie
QUOTE
Naprawdę uwieź mi, wojska obw. kaliningradzkiego są w bardzo dobrym stanie i wysokiej gotowości bojowej.

bez dowodów nie uwierzę
QUOTE
Flota Bałtycka
Stan liczebny jednostek Floty Bałtyckiej stacjonujących w Obwodzie wynosi ok. 52000 żołnierzy i marynarzy, w tym ok. 2000 żołnierzy w szkołach i organach administracji wojskowej. Zgrupowanie Sił Lądowych i Brzegowych stanowią związki taktyczne i oddziały byłej 11 Armii:

    * 1 i 18 Dywizja Zmechanizowana
    * 2 Brygada Pancerna
    * 152 Brygada Rakiet
    * 244 Brygada Artylerii;
    * 43 Brygada Rakiet Przeciwlotniczych;
    * 181 Brygada Inżynieryjno - Saperska;
    * 115 Brygada Zaopatrzenia;
    * 229 Brygada Medyczna;
    * 689 pułk artylerii rakietowej;
    * 29 pułk artylerii przeciwpancernej;
    * 1 pułk łączności;
    * 302 pułk walki radioelektronicznej;
    * 46 pułk pontonowy;
    * 159 pułk radiotechniczny działań specjalnych;
    * 288 pułk śmigłowców.

W uzbrojeniu tych jednostek znajdują się:

    * 18 wyrzutni rakiet operacyjno-taktycznych Toczka-U (SS-21);
    * 36 wyrzutni rakiet plot S-300W:
    * 843 bojowe wozy opancerzone;
    * 924 bojowe wozy opancerzone;
    * 50 śmigłowców bojowych.


Ponadto w skład zgrupowania wchodzą 336 BPM i 293 BRArtNadb.

Już nawet Rosjanie nie wierzą w te dane
http://www.warfare.ru/?linkid=2230&catid=321

QUOTE
W Obwodzie znajduje się baza Morska w Bałtijsku i Punkt Bazowania w Kaliningradzie. Ich obecna pojemność pozwala na bazowanie ok. 160 średnich i małych okrętów wojennych. W przyszłości możliwości te mogą się zwiększyć w wyniku prowadzonej rozbudowy nabrzeży w Bałtijsku i Primorsku.
Kontynuowany jest proces modernizacji sił okrętowych oraz redukcji stanu liczebnego. W Obwodzie Kaliningradzkim stacjonuje ok. 100 okrętów bojowych i ok. 60 pomocniczych; stan liczebny zredukowano do ok. 31000.

rozbudowa to raczej remont infrastruktury
proces modernizacji - na razie to tylko optymistyczne plany
redukcje - pogodzenie się z rzeczywistością i formalne i rzeczywiste likwidowanie kolejnych "wirtualnych" jednostek

QUOTE
Ciekawostka jest to ze jako chyba jedyne w Rosyjskiej Armii wojska obw. K posiada większości sprawnego i utrzymywanego w wysokiej gotowości sprzętu.

Bardzo prawdopodobne zwłaszcza ze mają kupę sprzętu na składach który można skanibalizować

QUOTE
Resztki 11. Armii Gwardyjskiej sformowane w Siły Obrony Wybrzeża i Terytorium Floty Bałtyckiej, składające się z 7. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych i 18. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych, wzmocnionych brygadą piechoty morskiej. Jak wynika z obserwacji ćwiczeń "Zapad-99", w razie konfliktu zbrojnego jednostki te prawdopodobnie połączą się z siłami wojsk rosyjskich stacjonującymi na Białorusi. Siły te w chwili obecnej liczą ok. 25 000 żołnierzy, są skadrowane i mają niepełne składy osobowe. Na Białorusi, w Wilejce, znajduje się Centrum Łączności Marynarki Wojennej, podległe dowództwu Floty Bałtyckiej.

a gdzie są te liczne brygady wyposażone w setki czołgów T-80 i T-90?
jeżeli ci to coś pomoże
http://www.warfare.ru/?

QUOTE
Okrętem flagowym Floty Bałtyckiej jest niszczyciel rakietowy "Nastojczywyj" typu Sowriemiennyj. okręty podwodne to 6 typu 636 i 2 typu 877. Co do nazw i innych jednostek postaram sie poszukać informacji. Jak wiadomo bardzo trudne będzie zidentyfikowanie nazwa jednostek bo w MWFR często zmienia sie nazwy okrętom.

Nie musisz znalazłem
http://www.warfare.ru/?lang=&linkid=1720&catid=243&fleet=BAL

Napisany przez: pseudomiles 23/05/2008, 18:20

Widzę, że koledzy w dalszym ciągu chcą się rozdrabiniać. Po co bronić czegoś, czego nie da się obronić ? Po co tworzyć lotnictwo, które i tak zostanie zniszczone niemal od razu na lotniskach ?

Zgoda, że artyleria plot może się tylko bronić, ale lotnictwo polskie w ewentualnej wojnie nic nie mogłoby zrobić, ani atakować ani się bronić, bo zostałoby rozwalone od razu. Jedyna szansa to taka, aby stworzyć siły lotnicze o porównywalnej liczebności i jakości jak rosyjskie, ale na to nie ma kasy i nie będzie.

Tymczasem rozśrodkowanej pelotki tak szybko nie dałoby się rozwalić.

Zgodnie z tym co napisałem, na co nam marynarka wojenna, która nic by nie zdziałała, bo też szybko poszłaby na dno ? Nie ma po coinwestować w coś, co i tak nie zadziała !

Ktoś rzucił dobrą myśl, że przeciw inwazji rosyjskiej jedynie sojusz z Ukrainą i Litwą mógłby jednocześnie coś zdziałać. Zgoda, ale to nie unieważnia tego, że jeśli nie da się tego sojuszu zmontować, to jedynie miejska obrona terytorialna plus wojska przeciwlotnicze mają sens.

100-tysieczne siły plot ? Jeżeli to miałoby powstrzymać wrogie samoloty, to czemu nie.

Jak zaopatrzyć oblegane miasta ? To kwestia zorganizowania odpowiednich składów zaopatrzenia w tych miastach PRZED wybuchem wojny.

Armia nie powinna być za wszelką cenę uniwersalna, tylko nastawiona na odpieranie najbardziej prawdopodobnych zagrożeń.

QUOTE
Jest to chora koncepcja. Jeżeli zamierzasz bronic Polski tylko w miastach uświadom sobie ze Polska armia nie posiada nawet odpowiedniej ilości wymienionych przez ciebie wyrzutni

Toż trzeba jej to dokupić, o tym prawię. Likwidujemy MW, tniemy niepotrzebną biurokrację - i mamy już trochę kasy na bardziej potrzebną broń.

Napisany przez: Marko Ramius 23/05/2008, 18:53

QUOTE
Armia nie powinna być za wszelką cenę uniwersalna, tylko nastawiona na odpieranie najbardziej prawdopodobnych zagrożeń.


Zimna wojna się skończyła prawie 20 lat temu. Zagrożenia się zmieniły. Stare zagrożenia się zmniejszyły (nie znikły tylko zmniejszyły), a pojawiły się nowe zagrożenia. Aby z tyn wszystkim sobie poradzić potrzebna jest armia uniwersalna na miarę możliwości.

Pseudomiles twoje pomysły są poprostu głupie.
Chcesz likwidować marynarkę wojenną a nie zwracasz uwagi chćby na fakt że będziemy mieć gazowce LNG które w razie pojawienia się zagrożenia w rejonie którędy będą pływać będzie trzeba czymś osłaniać. A jestem ciekawy kto odminuje nam porty handlowe (no bo jak nie będzie MW to i wojennych portów nie będzie) jak podczas ewentualnej wojny wróg nam je zaminuje. Ale wiesz co jest ciekawsze? Że gdyby jednak posiadać marynarkę to wcale potemmoże by nie trzeba było portów odminowywać bo by mogła niedopuścić do ich zaminowania.
Piszesz o 100 tys obronie przeciwlotniczej. A czy ta twoja obrona przeciwlotnicza będzie w stanie zbombardować wrogi transport zaopatrzenia jadący właśnie na front? A czym wyprzesz wroga z okupowanych terytoriów? Defensywną bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną, czy może do tego celu posłużą ofensywne czołgi i samoloty, no chyba że oddasz wrogowi część kraju?

Masz rację że sami nie powstrzymamy ataku np Rosyjskiego, ale możemy go skutecznie spowolnić i czekać na pomoc sojuszników. Tylko skąd chcesz wziąść sojuszników jeśli nasza armia ma siedzieć tylko na własnym podwórku i stać czujnie na straży granic RP do samego końca RP lub swojego (zależy kto pierwszy padnie). Sojusze trzeba zbudować. A żeby zbudować sojusze to dziś trzeba działać w misjach międzynarodowych. Do sojuszników trzeba jednak podchodzić jak do sojuszników we wspólnej walce z wrogiem a nie jako wolontariuszy z wielkiej orkiestry militarnej pomocy którzy za nas wojne wygrają. I dlatego właśnie jest potrzebna armia uniwersalna, radząca sobie skutecznie w konfliktach asymetrycznych, w obronie własnego kraju i w ataku na wroga.

QUOTE
Widzę, że koledzy w dalszym ciągu chcą się rozdrabiniać. Po co bronić czegoś, czego nie da się obronić ? Po co tworzyć lotnictwo, które i tak zostanie zniszczone niemal od razu na lotniskach ?


A jeśli tak podchodzić do sprawy to wiec że tą 100 tys obronę przeciwlotniczą można rozwalić, choćby bronią A, którą ma nasz perspektywiczny wróg Rosji, a my nie. Więc poddajmy się jóż dzisiej Rosji. Będziemy mieli Polską Republikę Autonomiczną (jak ładnie poprosimy to może zgodzą się na Polską Rzeczpospolitą Autonomiczną). Jak by się Rosjanie uparli to i ta twoja obrona przeciwlotnicza ich nie powstrzyma. Więc poco się bronić? Po co prowokować konflikt? A tak wogóle to po co się rodzimy skoro i tak umieramy?

Napisany przez: MikoQba 3/06/2008, 14:36

Kilka słów na temat stanu polskiej marynarki wojennej, wszystko wskazuje na to że za kilka lat będziemy ją określać przymiotnikiem- nieboszczka.

http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34314,5255135,Albo_na_dnie_z_honorem_lec____.html

Najciekawsze fragmenty:

"Według raportu Marynarki od 20 lat nasza flota nie otrzymała żadnej nowej jednostki. A służą w niej okręty, które powstały w połowie lat 60.
Raport stwierdza, że po 2015 r. Marynarka musi wycofać dwie fregaty, cztery okręty podwodne i dwa mniejsze okręty rakietowe. "Doprowadzi to do utraty zdolności bojowej".

"Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z okrętami podwodnymi klasy kobben: ORP "Sokół", ORP "Bielik", ORP "Sęp" i ORP "Kondor". Najstarszy z nich - "Kondor" - został wyprodukowany w niemieckiej stoczni w 1964 r., najmłodszy ma 40 lat.
Polska przejęła je od Norwegii. Okręty pierwotnie miały pływać 25 lat. Pływają do tej pory. Jeden z nich - ORP "Jastrząb" - jest składnicą części, które wykorzystuje się do naprawy innych, ale tych części też zaczyna brakować. Nie jest możliwy kolejny remont, bo piaskowanie kadłubów, po to by usunąć rdzę, spowodowało, że stały się one niebezpiecznie cienkie. Niebawem w polskiej flocie pozostanie jeden okręt podwodny - poradziecki "Orzeł" klasy kilo z 1986 r."

"Janusz Zemke, przewodniczący sejmowej komisji obrony, przyznaje, że raport jest zatrważający. - Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której jeden z rodzajów sił zbrojnych może przestać istnieć."

"Paradoksem sytuacji jest, że według sztabowców NATO właśnie Polska ma być krajem odpowiedzialnym w Sojuszu za sytuację na Morzu Bałtyckim, bo Niemcy i Dania koncentrują swoje floty na Morzu Północnym."

Napisany przez: oskar(zet) 3/06/2008, 17:35

Ad. Marynarka Wojenna Rzeczpospolitej Polskiej:

*Fregaty: Ciekawym rozwiązaniem była by modernizacja. Ale tylko daleko, daleko posunięta. Wada tego pomysłu jest to że 2014 roku(wg. mediów) zaprzestanie sie produkcji do nich części. Skoro tak to ciekawe czy do 2014 roku US Navy będzie miała okręty które, zastąpią OHP-ki - pewnie LCS - y...
*okręty podwodne: Zostaje nam 1 "Orzeł", idealnym rozwiązaniem do 2014 roku był by zakup choćby jednego op(np. typ 209). Aby Zawsze jeden był sprawny.
*Małe okręty rakietowe: tu niestety pełna zgoda z tym co gazety piszą. Orkany się starzeją, ale otrzymały RBS-y 15 Mk.3.


Wg. NATO najlepszym rozwiązaniem w sytuacji małej ilości okrętów we flocie należy posiadać ich po trzy:
1. działa operacyjnie, 2. się szkoli, trzeci odtwarza gotowość po turze operacyjnej. I do takiego schematu będzie dążyła nasza Navy.

Napisany przez: Shephard 30/06/2008, 18:38

Natychmiastowe wprowadzenie armii zawodowej zredukowanej do 10 tys. żołnierzy. 100 czołgów i 100 samolotów tak nowoczesnych na ile stać polskie wojsko.
Reszta na złom. Żadnych kampanii zachęcających do wojska - kto chce i kogo wojsko będzie potrzebować - ten wstąpi. Robota jak każda inna.
Do emerytur mógłbym się zgodzić.
Praco do 50 roku życia.
Żadnych projektów. To nieekonomiczne przy braku funduszy i znajomości wśród dyktatorów 3 świata, którym by się sprzedawało te graty, by mogli zorganizować kolejne ludobójstwa na swoich ziomkach.

Twoje pomysły nie trzymają się kupy z kilku powodów:
1) Wystarczy 5 rakiet balistycznych z bronią jądrową i z twojej wspaniałej armii na papierze nie pozostanie hełm na hełmie. Dlatego wszelkie aspiracje "musimy mieć super-ultra-mega wunderwaffe i będziemy silni" to tylko głosy ludzi z kompleksami i w imię zbrojeń gotowi wyrwać łyżkę z żarciem dzieciakowi z podwórka.
2) po prostu Polski na to nie stać
3) wszyscy zdolni instruktorzy wojskowi i inżynierowi nie będą pracować dla marnych zarobków. No chyba, że zorganizujesz im obozy pracy, coś na kształt łagrów w imię "potężnej armii państwa polskiego".

Potrzeba armii małej, dobrze uzbrojonej i wyszkolonej, by w odpowiednim momencie ewakuować dorobek kulturalny i finansowy kraju w razie agresji silniejszego sąsiada i dać dyla, zanim ktokolwiek się połapie co się stało.
Niech o naszą wolność bije się kto inny. Koniec z mesjanizmem.

Napisany przez: silent_hunter 30/06/2008, 21:45

QUOTE(Shephard @ 30/06/2008, 12:38)

1) Wystarczy 5 rakiet balistycznych z bronią jądrową i z twojej wspaniałej armii na papierze nie pozostanie hełm na hełmie.


...jak i również nie pozostałby hełm na hełmie u tego który wystrzelił owe 5 rakietek. Uderzenie nuklearne w środek Europy i w członka NATO otworzyłby puszkę Pandory, zapewne nastąpiłyby uderzenia odwetowe Nato.
Tak więc ten kto zdecydowałby się na użycie atomu musiałby się liczyć ze scenariuszem rodem z "Dr.Strangelove"... wink.gif

Napisany przez: Gorcky 4/08/2008, 21:41

Zniesienie poboru i wprowadzenie w pełni zawodowej armii to najlepsza decyzja jaką można było, w obecnej sytuacji, podjąć. Po cóż nam armia liczna, za to składająca się w większości z ludzi, którzy polską panterę włożyli wyłącznie z przymusu? I tak jej wartość bojowa będzie niewielka. Co do sprzętu - nie potrzeba nam 2000 czołgów, ogromnej floty morskiej i powietrznej. Skąd miałoby płynąć ewentualne zagrożenie? Oczywiście ze wschodu. Rosja to nasz główny potencjalny wróg (nie daj Boże żeby nim się kiedykolwiek stał). Przy potędze militarnej tego kraju nasz kraj samotnie nie jest w stanie toczyć równorzędnej walki z tym mocarstwem. Tak czy siak, w ostatecznym rozrachunku jesteśmy zdani na całkowitą pomoc naszych sojuszników. Powinniśmy posiadać na tyle liczną i (przede wszystkim) nowoczesną armię by wytrzymać pierwsze godziny/dni(?)przypuszczalnej inwazji, tak by NATO zdążyło podjąć odpowiedni kroki. Poza tym jestem zdania, iż mimo wielu napięć na arenie międzynarodowej (tarcza antyrakietowa, Iran , niespokojne Bałkany) kolejny konflikt zbrojny na wielką skalę (czyt. III wojna światowa) nam nie grozi. A więc nasze wojsko nie powinno się skupiać na rozbudowie sił pancernych, gdyż poczciwe Twarde i Leopardy nam wystarczą. 48 polskich "jastrzębi" także jest poważnym wzmocnieniem i krokiem naprzód w modernizacji SP - i to wystarczy. Marynarka Wojenna? No tu wybaczcie, ale potrzebujemy jednostek które zapewnią nam nienaruszalność granic, ich przeznaczeniem będzie raczej patrolowanie naszych wód terytorialnych. Polska flota nigdy nie była, nie będzie i nie musi być liczna i super nowoczesna. Żyjemy w czasach, w których na porządku dziennym są konflikty rozgrywające się dziesiątki tysięcy km. od Polski. Wojny domowe, na tle wyznaniowym itd. Jak widać na przykładzie Afganistanu, Iraku czy Czadu Polacy coraz chętniej w nich uczestniczą. Moim skromnym zdaniem, na pierwszy plan wysuwają się szybkie, mobilne związki taktyczne złożone z lekkich jednostek zmechanizowanych. Dlatego priorytetem powinno być "unowocześnienie" polskiego piechura. Dajmy sobie na razie spokój z czołgami, bombowcami. W momencie kiedy na misjach pokojowych, na całym świecie, najróżniejsze zadania wykonują polscy chłopcy, pomyślmy o zacinającej się broni przybocznej, źle wyprofilowanych: butach, kamizelkach czy mundurach.

Napisany przez: Necrotrup 4/08/2008, 22:26

Gorcky, weź pod uwagę, że jesteśmy w NATO. A to oznacza, że nie tylko musimy być gotowi na to, żeby wytrzymać ten dzień-dwa do interwencji sojuszników, ale też, że musimy być gotowi pośpieszyć w ciągu dnia-dwóch na pomoc napadniętemu na północ od Zwrotnika Raka sojusznikowi. W związku z tym potrzebujemy sił szybkiego reagowania wypozażonych w czołgi, oraz samolotów zdolnych wesprzeć sojusznika z powietrza (choć według mnie F-16 tu się sprawdzą).

Napisany przez: Sarissoforoj 5/08/2008, 9:31

QUOTE(Shephard)
Natychmiastowe wprowadzenie armii zawodowej zredukowanej do 10 tys. żołnierzy. 100 czołgów i 100 samolotów tak nowoczesnych na ile stać polskie wojsko.
Ja bym proponował 100 żołnierzy, 1 czołg, 1 samolot. Wtedy byśmy mieli najnowocześniejsza armię świata, Amerykanie by do nas nawet się nie umywali ze swymi "starociami". A, że byśmy nie mogli obronić kraju, niech się martwi o to NATO. W końcu historia doskonale pokazuje, cały XVIII wiek armia polska to kilka tysięcy żołnierzy, nas chroniły armie Rosji, Prus i Austrii, a dzięki oszczędnościom, jak się społeczność szlachecka świetnie bawiła.
QUOTE(oskar(zet))
20 Loara/rok,(50 mln zł)
Tylko tę pozycję skomentuję. Co te Loary mają osłaniać. Bo do osłony lotnisk i infrastruktury państwowej to się nie nadają, a do wojsk operacyjnych za mało (czytaj za krótki zasięg).
QUOTE(Gorcky)
Zniesienie poboru i wprowadzenie w pełni zawodowej armii to najlepsza decyzja jaką można było, w obecnej sytuacji, podjąć.
Nie zniesiono, a zawieszono. Jestem pewien, że pobór jeszcze zostanie odwieszony jeszcze w 2009. Żadna decyzja polityczna (a jest to tylko i wyłącznie decyzja polityczna), nie wynikająca z realnej sytuacji w kraju i w armii nie wyszła wojsku polskiemu na dobre. I do tego te odwieczne kłamstwa o tym, że armia zawodowa jest tańsza od tej z poboru. Ciekawe co na to by powiedzieli Niemcy, którzy w dalszym ciągu utrzymują armię z poboru.
QUOTE(Gorcky)
Po cóż nam armia liczna, za to składająca się w większości z ludzi, którzy polską panterę włożyli wyłącznie z przymusu?
Ale dzięki temu posiadamy armię składającą się z ludzi młodych i kreatywnych. Armia zawodowa szybko się starzeje. A przejmować się tym, że części młodzieży to nie odpowiada raczej nasi politycy nie powinni. Wiele rzeczy im się nie podoba. Bez armii z poboru informacje o 30 tys. siłach rezerwy to zwykły bełkot.

Napisany przez: oskar(zet) 5/08/2008, 12:52

Witam!

Sarissoforoj

CODE
Tylko tę pozycję skomentuję. Co te Loary mają osłaniać. Bo do osłony lotnisk i infrastruktury państwowej to się nie nadają, a do wojsk operacyjnych za mało (czytaj za krótki zasięg).


Loary razem z Sanami miały by zastąpić ZSU-23-4 Szyłka i ZU-23-2. Dlaczego pocisk 35 mm ma za krótki zasięg? A 23 mm ma odpowiedni?

pozdro
OIskar


Napisany przez: 1234 5/08/2008, 16:00

Pytanie, czy gościo z wykształceniem technicznym pójdzie chętnie do woja, czy "zawodowi" będą ludzie, dla których będzie to jedyna szansa na uniknięcie bezrobocia.

Napisany przez: oskar(zet) 5/08/2008, 16:56

Witam!

Wszystko zależy od człowieka. Jeśli będzie chciał pójść do wojska z własnej woli, to pójdzie. Ale sytuacja, że ktoś pójdzie do wojska jako jedyna deska ratunku to już jego sprawa, należy przejść test i egzaminy jeśli zda to może zmieni zdanie.

Biorąc pod uwagę kampanie reklamowa jako się teraz odbywa, oraz nastawianie wielu ludzi młodych uważam, że gdyby mieli byśmy mieć nawet 300 tyś armie to było by tylko chętnych!

pozdro
Oskar

Napisany przez: Sarissoforoj 6/08/2008, 13:31

QUOTE(oskar(zet))
Loary razem z Sanami miały by zastąpić ZSU-23-4 Szyłka i ZU-23-2. Dlaczego pocisk 35 mm ma za krótki zasięg? A 23 mm ma odpowiedni?
Loara to ponowne odkrywanie koła. Tunguzce to nigdy nie dorówna, a na zastąpienie nią ZU-23-2 nikt nie pójdzie, za drogi interes. Zresztą ta ostatnia doskonale sprawdza się jako hibneryt - zamontowana na zwykłej ciężarówce. Może lepiej kupić 35 milimetrówkę i podobnie zastosować. A przypominając sobie jak to jest z wykorzystanie elektroniki w wojskach lądowych - patrz wykorzystanie stacji radiolokacyjnej na Szyłce, mam wątpliwości co do właściwego wykorzystania Loary.
QUOTE(1234)
Pytanie, czy gościo z wykształceniem technicznym pójdzie chętnie do woja, czy "zawodowi" będą ludzie, dla których będzie to jedyna szansa na uniknięcie bezrobocia.
Pójdą, pójdą np. kucharze.
QUOTE(oskar(zet))
Wszystko zależy od człowieka. Jeśli będzie chciał pójść do wojska z własnej woli, to pójdzie. Ale sytuacja, że ktoś pójdzie do wojska jako jedyna deska ratunku to już jego sprawa, należy przejść test i egzaminy jeśli zda to może zmieni zdanie.
Wolałbym aby więcej uwagi zwracano na wykształcenie. Survivalowiec nie będzie obsługiwał skomplikowanej techniki.
QUOTE(oskar(zet))
Biorąc pod uwagę kampanie reklamowa jako się teraz odbywa, oraz nastawianie wielu ludzi młodych uważam, że gdyby mieli byśmy mieć nawet 300 tyś armie to było by tylko chętnych!
Zobaczymy za półtora roku jak wróci zasadnicza służba wojskowa.

Napisany przez: oskar(zet) 6/08/2008, 14:00

Witam!

CODE
Loara to ponowne odkrywanie koła. Tunguzce to nigdy nie dorówna, a na zastąpienie nią ZU-23-2 nikt nie pójdzie, za drogi interes. Zresztą ta ostatnia doskonale sprawdza się jako hibneryt - zamontowana na zwykłej ciężarówce. Może lepiej kupić 35 milimetrówkę i podobnie zastosować. A przypominając sobie jak to jest z wykorzystanie elektroniki w wojskach lądowych - patrz wykorzystanie stacji radiolokacyjnej na Szyłce, mam wątpliwości co do właściwego wykorzystania Loary.
QUOTE(1234)


Dlaczego nie dorówna Tunguzce? Energia i zasięg pocisku jest większy od 30 mm Tunguzki. Nie pisałem aby Loarą zastąpić ZU-23-2. Ewentualne zastąpienie ZU-23-2, to jest ważna kwestia ale mamy jeszcze na to 10 - 15 lat. Jedynym "porządnym"kandydatem na miejsce ZU-23-2 to San.

CODE
Wolałbym aby więcej uwagi zwracano na wykształcenie. Survivalowiec nie będzie obsługiwał skomplikowanej techniki.


Już od pewnego czasu ważnym czynnikiem jest właśnie wykształcenie, i łatwiej do naszej armii dostanie się człowiek z maturą niż bez. Chyba, że ów Survivalowiec jest z wykształcenia np. informatykiem.

CODE
A przypominając sobie jak to jest z wykorzystanie elektroniki w wojskach lądowych - patrz wykorzystanie stacji radiolokacyjnej na Szyłce, mam wątpliwości co do właściwego wykorzystania Loary.


No wiesz, miałem do czynienia z ZSU-23-4 i jedyne co mogę powiedzieć to, że elektronika nie jest na najwyższym poziomie, ale sprawdza się dobrze, mimo tego, ze Szyłka już za kilkanaście lat to tylko do muzeum się nadawać będzie...

pozdro
Oskar

Napisany przez: Sarissoforoj 6/08/2008, 14:17

QUOTE(oskar(zet))
Dlaczego nie dorówna Tunguzce? Energia i zasięg pocisku jest większy od 30 mm Tunguzki.
Choćby dlatego, że Tunguzka to 4 działka 30 mm i 8 rakiet na jednym wozie. Natomiast Loara to właściwie 2 typy urządzeń plot. Jeden rakietowy a drugi artyleryjski. Ja zawsze wybrałbym Tunguzkę.
QUOTE(oskar(zet))
No wiesz, miałem do czynienia z ZSU-23-4 i jedyne co mogę powiedzieć to, że elektronika nie jest na najwyższym poziomie, ale sprawdza się dobrze, mimo tego, ze Szyłka już za kilkanaście lat to tylko do muzeum się nadawać będzie...
A jaką chciałbyś elektronikę z lat 60. Jest jaka jest, trochę skomplikowana. I to wystarczyło żeby większość załóg strzelała z "krzyża" a nie ze stacji radiolokacyjnej.

Napisany przez: porze 12/08/2008, 10:01

Jednostki o podwyższonej dyscyplinie funkcjonują na całym świecie - widziałem niezły brytyjski dokument o słabo zsocjalizowanej dziewczynie, która służyła odsługiwała karę w takiej jednostce - mając wybór między utratą zatrudnienia a poddaniem sie szczególnemu rygorowi. Zasada działa tak, ze po pobycie w tej jednostce, rygory jednostki macierzystej wydają się oazą luzu i swobody, a nawyki z jednostki "karnej" pozwalają odnajdywać się w trudnych sytuacjach zawodowych, ale także ogólnospołecznych. Chodzi np. o samokontrolę i panowanie nad reakcjami (np. werbalnymi, czyli pyskowaniem). Zwolbnienie wyszkolonego zołnierza profesjonalisty to wymierna strata finansopwa, zwłaszcza jeśli ma być wywalona za taką "zbrodnie" jak spożywanie alkoholu, czy krótkotrwały zabór służbowego pojazdu do celów prywatnych.

Tym razem więc Petelicki nie wykazał sie z tym "niesłusznym rodem" pomysłu.

Napisany przez: Hauer 12/08/2008, 10:09

Gorcky:

QUOTE
Po cóż nam armia liczna, za to składająca się w większości z ludzi, którzy polską panterę włożyli wyłącznie z przymusu? I tak jej wartość bojowa będzie niewielka.

armia z poboru wygrała Bitwę Warszawską, a Sosnkowski dość bezkompromisowo rozprawiał się z dezerterami.

I to pisze ja, przeciwnik poboru tongue.gif
Nietety przy obecnym "uzawodowieniu armii" nie pomyślano jak przygotować liczną rezerwę, która miałaby podstawowe przeszkolenie wojskowe. Nawet do tego, zeby wytrzymać w razie czego kilka dni taka rezerwa byłaby niezbedna, a planowane 30 tyś NSR to śmiesznie mało.
Trzeba pamięta, że agresor moze przerzucac daleko w głab terytorium grupy dywersyjne, wojska powietrzno - desantowe i aeromobilne. Do tego liczne jednostki rozpoznawcze będą wyszukiwać dróg do oskrzydlenia naszej małej i dobrze uzbrojonej armii, która nie bedize w stanie zabezpieczyć tak rozległego obszaru. Niezbedna wręcz jest jakas forma licznej, dobrze zorganizowanej obrony terytorialnej, która mogłaby pilnowac tyłow, osłaniać flanki, prowadzić działania opóźniajace marsz przeciwnika i ewentualnie prowadzic dywersje na jego tyłach. Tu dodam, że Amerykanie w Iraku mieliby np. powazny problem, gdyby wierne Saddamowi oddziały skutecznie zaatakowały linie zaopatrzeniowe ich szybko nacierajacej i supernowoczesnej armii.

Napisany przez: Rafadan 12/08/2008, 13:40

QUOTE
Trzeba pamięta, że agresor moze przerzucac daleko w głab terytorium grupy dywersyjne, wojska powietrzno - desantowe i aeromobilne. Do tego liczne jednostki rozpoznawcze będą wyszukiwać dróg do oskrzydlenia naszej małej i dobrze uzbrojonej armii, która nie bedize w stanie zabezpieczyć tak rozległego obszaru. Niezbedna wręcz jest jakas forma licznej, dobrze zorganizowanej obrony terytorialnej, która mogłaby pilnowac tyłow, osłaniać flanki, prowadzić działania opóźniajace marsz przeciwnika i ewentualnie prowadzic dywersje na jego tyłach. Tu dodam, że Amerykanie w Iraku mieliby np. powazny problem, gdyby wierne Saddamowi oddziały skutecznie zaatakowały linie zaopatrzeniowe ich szybko nacierajacej i supernowoczesnej armii.


A czy do takich zadań (tzn. pomoc regularnym siłom w razie konieczności obrony terytorium RP) nie wystarczą Narodowe Siły Rezerwowe? Czyli coś na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej?
Wedle projektów ma ich być na sam początek jakieś 30 tys. ale nikt nie powiedział że z czasem nie mogą oni zwiększyć swojej liczebności.
No i zawsze, w sytuacji podbramkowej (czyt. w obliczu zmasowanej inwazji) zostaje jeszcze ostatnia deska ratunku, tj. powszechna mobilizacja, coś co przynajmniej w teorii w krótkim czasie powinno utworzyć znaczne ilościowo siły.

Napisany przez: Hauer 12/08/2008, 14:31

QUOTE
A czy do takich zadań (tzn. pomoc regularnym siłom w razie konieczności obrony terytorium RP) nie wystarczą Narodowe Siły Rezerwowe?

To daje około jednego żołnierza na 10km kwadratowych.
Do obstawienia są: zapory, mosty, drogi, rogatki, ujecia wody, elektrownie i pare innych ważnych obiektów.

QUOTE
No i zawsze, w sytuacji podbramkowej (czyt. w obliczu zmasowanej inwazji) zostaje jeszcze ostatnia deska ratunku, tj. powszechna mobilizacja, coś co przynajmniej w teorii w krótkim czasie powinno utworzyć znaczne ilościowo siły.

Masowa mobilizacja ludzi, którzy nigdy nie mieli broni w ręku?
Na masowa mobilizacje moze pozwolic sobie kraj, który ma juz liczne rezerwy przeszkolone chociaz w stopniu podstawowym. To zwykle realizuje się poprzez pobór.

Zniesienie poboru powinno byc powiązane z równoczesnym tworzeniem NSR i rozbudową organizacji paramilitarnych, usprawnienia nauczania PO w szkołach czy tworzenia klas wojskowych.

Napisany przez: tuxman 12/08/2008, 14:37

Czołem Waszmościom!

IMO
1. Stworzenie zawodowej armii jest jak najbardziej w porządku - o tyle o ile decyzje o wysłaniu jej jednostek poza terytorium Polski będą podejmowane w Referendum Powszechnym większością głosów obywateli.
2. Likwidacja poboru w momencie gdy Rosja i Niemcy mają nadal armie poborowe oraz liberalne przepisy o dostępie do broni - jest zdradą polskiej racji stanu.
3. Zamiast likwidować pobór powszechny - powinno się go zamienić na chociażby 3-miesięczne przeszkolenie poligonowe w zakresie współdziałania na szczeblu drużyny + nauki obsługi broni osobistej aż do ręcznej broni przeciwpancernej oraz przeciwlotniczej

Pozdrawiam

Napisany przez: oskar(zet) 12/08/2008, 16:36

Witam!

CODE
Trzeba pamięta, że agresor moze przerzucac daleko w głab terytorium grupy dywersyjne, wojska powietrzno - desantowe i aeromobilne. Do tego liczne jednostki rozpoznawcze będą wyszukiwać dróg do oskrzydlenia naszej małej i dobrze uzbrojonej armii, która nie bedize w stanie zabezpieczyć tak rozległego obszaru. Niezbedna wręcz jest jakas forma licznej, dobrze zorganizowanej obrony terytorialnej, która mogłaby pilnowac tyłow, osłaniać flanki, prowadzić działania opóźniajace marsz przeciwnika i ewentualnie prowadzic dywersje na jego tyłach. Tu dodam, że Amerykanie w Iraku mieliby np. powazny problem, gdyby wierne Saddamowi oddziały skutecznie zaatakowały linie zaopatrzeniowe ich szybko nacierajacej i supernowoczesnej armii.


Trzeba pamiętać, że atak wojskom pow-des(areomobilnym), skutecznie odeprzeć może TYLKO zawodowa, dobrze wyszkolona i uzbrojona Armia. NSR będą zbyt słabo wyszkolone i wyposażone, aby zadać znaczące straty lub utrzymać ważne strategicznie punkty w obliczu ataku jednostek armijnych wroga, wyposażonych i wyszkolonych na poziomie armii właściwej. Jedynym zadaniem NSR powinien być płytki zwiad i walka z jednostkami 3 i 4 rzutowymi.

CODE
Narodowe Siły Rezerwowe? Czyli coś na kształt amerykańskiej Gwardii Narodowej?


Hę? W naszych warunkach stworzenie sił o wartości bojowej porównywalnej do amerykańskiej Gwardii Narodowej? Amerykańska Gwardia Narodowa ma siłę uderzeniową porównywalną z naszą armia...

CODE
No i zawsze, w sytuacji podbramkowej (czyt. w obliczu zmasowanej inwazji) zostaje jeszcze ostatnia deska ratunku, tj. powszechna mobilizacja, coś co przynajmniej w teorii w krótkim czasie powinno utworzyć znaczne ilościowo siły.


Stajać się cywilnym mięsem armatnim...Jak sobie wyobrażasz konfrontację wyszkolonej i uzbrojonej w ciężki sprzęt jednostki z uzbrojona w karabinki automatyczne jednostek małej mobilności?

CODE
usprawnienia nauczania PO w szkołach czy tworzenia klas wojskowych.


Miałem wczoraj w rekach książkę do PO dla klasy I Technikum.
Gdzie z wielkim zdumieniem przeczytałem, że Beryl to (uwaga!) "karabinek szturmowy" dry.gif ...w polskiej nomenklaturze nie istnieje coś takiego jak "karabinek szturmowy". Karabin strzelający amunicja pośrednia(5,56 mm lub 5,45 mm lub mniejszą) nazywa się "karabinkiem automatycznym".

Nie wspomnę, o tym, że "Obecnie w Polskich służbach porządkowych(policja), podstawowa broń osobista to pistolet M1911...

CODE
To daje około jednego żołnierza na 10km kwadratowych.
Do obstawienia są: zapory, mosty, drogi, rogatki, ujecia wody, elektrownie i pare innych ważnych obiektów.


Jeśli już o to chodzi, to liczenie w ten sposób jest nie uczciwe. Ile mamy w Polsce obiektów o średnim znaczeniu strategicznym? ok.1200. Do obrony mało ważnych obiektów(o średniej i niskiej wartości strategicznej) wydziela się 30 osobowe plutony. A wiec mamy 1200 obiektów co daje 1200 plutonów po 30 os. = 36 000 osób. Potrzebujemy dodatkowych 6000 osób czy to problem rozwinąć o 20% jednostki NSR w razie sytuacji podwyższonego ryzyka? Nie!

CODE
1. Stworzenie zawodowej armii jest jak najbardziej w porządku - o tyle o ile decyzje o wysłaniu jej jednostek poza terytorium Polski będą podejmowane w Referendum Powszechnym większością głosów obywateli.


A najlepiej po referendum, zamiast wysyłać żołnierzy wysłać głosujących dry.gif . Sprawy wojskowe to sprawy wojska, nie powinno sie mieszać do niego ani polityki ani ludu!

CODE
2. Likwidacja poboru w momencie gdy Rosja i Niemcy mają nadal armie poborowe oraz liberalne przepisy o dostępie do broni - jest zdradą polskiej racji stanu.


Ta...a dlaczego w Polsce tworzy się zawodowa armię? dlatego, ze dywizja poborowych ma znacznie mniejsza wartość uderzeniową aniżeli uzbrojona w zawodowych żołnierzy.

CODE
3. Zamiast likwidować pobór powszechny - powinno się go zamienić na chociażby 3-miesięczne przeszkolenie poligonowe w zakresie współdziałania na szczeblu drużyny + nauki obsługi broni osobistej aż do ręcznej broni przeciwpancernej oraz przeciwlotniczej


Tylko,ze obecnie nauka obsługi wkpr czy to Grom czy Spike jest bardziej teoretyczna niż praktyczna. Dlatego, że amunicji szkolonej nie ma zbyt wile. Osobiście strzeliłem podczas prawie 8 lat w armii tylko jeden raz z wkpr Grom...

pozdro
Oskar

Napisany przez: Hauer 12/08/2008, 18:18

QUOTE
Trzeba pamiętać, że atak wojskom pow-des(areomobilnym), skutecznie odeprzeć może TYLKO zawodowa, dobrze wyszkolona i uzbrojona Armia. NSR będą zbyt słabo wyszkolone i wyposażone, aby zadać znaczące straty lub utrzymać ważne strategicznie punkty w obliczu ataku jednostek armijnych wroga, wyposażonych i wyszkolonych na poziomie armii właściwej.(...)Stajać się cywilnym mięsem armatnim...Jak sobie wyobrażasz konfrontację wyszkolonej i uzbrojonej w ciężki sprzęt jednostki z uzbrojona w karabinki automatyczne jednostek małej mobilności?

Jak Grozny 1 I 1995 albo z poczatku 1996 roku ?
Lekka broń wcale nie jest taka zła smile.gif Pamiętajmy, zę mówimy o sytuacji gdzie poza lekkimi oddziałami terytorialnymi (OT) walczy jeszcze zawodowa i dobrze uzbrojona armia. OT mają tylko na jakiś czas spowolnic przeciwnika, ew. chronic mniej wazne punkty.

QUOTE
Ile mamy w Polsce obiektów o średnim znaczeniu strategicznym? ok.1200. Do obrony mało ważnych obiektów(o średniej i niskiej wartości strategicznej) wydziela się 30 osobowe plutony. A wiec mamy 1200 obiektów co daje 1200 plutonów po 30 os. = 36 000 osób.

A drogi? Rogatki miast itp.? Tam by się nie przydały jakieś posterunki, choćby żeby lekkie jednostki rozpoznawcze przeciwnika nie mogły wyszukać dziur w obronie? Poza tym 30 ludzi na obiekt to chyba troche mało.
QUOTE
Ta...a dlaczego w Polsce tworzy się zawodowa armię? dlatego, ze dywizja poborowych ma znacznie mniejsza wartość uderzeniową aniżeli uzbrojona w zawodowych żołnierzy.

"I Herkules dupa, kiedy wrogów kupa"

Napisany przez: porze 12/08/2008, 18:50

QUOTE
A wiec mamy 1200 obiektów co daje 1200 plutonów po 30 os. = 36 000 osób.


mam wrażenie, że te 36 tyś osób to mały pikuś wobec "armii" 100 tysięcy policjantów i dalszych dziesiątek tysięcy innych wyszkolonych w strzelaniu z broni indywidualnej (a nawet zespołowej)w stopniu nie najgorszym (wbrew płaczom rozmaitych gazet hobbystycznych sugerujących jakoby była to fikcja). Do zadań wartowniczych i antydywersyjnych wystarczy.

dodałbym jeszcze, że MON ma komórki ds. wychowania patriotycznego i szkolenia poza wojskiem, co te liczby możę nawet podwaja

Napisany przez: Hauer 13/08/2008, 11:43

QUOTE
dalszych dziesiątek tysięcy innych wyszkolonych w strzelaniu z broni indywidualnej (a nawet zespołowej)w stopniu nie najgorszym

To teraz. A za 10-15 lat ? Gdy zostana zastąpieni pokoleniem, które nie odbyło służby wojskowej?

QUOTE
dodałbym jeszcze, że MON ma komórki ds. wychowania patriotycznego i szkolenia poza wojskiem

To jest właściwe działanie, które należałoby najpierw rozwinąć (bo to mała skala na razie), a w międzyczasie stopniowo redukować pobór.

Napisany przez: porze 13/08/2008, 12:46

Przed wojną szkolnictwo formacji mundurowych oparte było na treściach z regulaminów wojskowych, a szkoleni byli nawet kolejarze, tramwajarze i chyba pocztowcy - i do tego modelu trzeba będzie wrócić - choć jaki na razie jest troche niekompetencji już w samym zakresie zmiany poborowych (słuzba zastępcza) na zawodowych, tak jakby szpital zatrudniający sanitaruszy wyreklamowanych z WKU miał szanse wpłynąć na klsztalt zalożeń obronnych kraju.

Mam na pólce taki podręcznik - „Obrona Narodowa w tworzeniu bezpieczeństwa III RP” - i wszystko wskazuje na to, że ktoś będzie musiał coś takiego napisać od nowa.

Napisany przez: polandczyk039 13/03/2009, 20:00

Ostatnimi czasy w telewizji byl poruszany temat, Polskiej marynarki wojennej - de facto, Polska marynarka wojenna ma przetsac istniec w okresie do 17 lat. Wiec za 17 lat, nie bedziemy miec wcale marynarki wojennej. Ja jestem za armia zawodowa, ale uwazam, ze kazdy powinien byc chociaz raz (nawet na krotkim) na przeszkoleniu w wojsku. Po drugie primo, uwazam, ze na co nam wielka armia (na przyklad pol miliona zolnierzy - tak jak na Ukrainie, lub 400.000 zolnierzy - tak jak we Francji), skoro nie mamy dobrego sprzetu. Najlepszym rozwiazaniem byloby to, zeby armia byla bardzo dobrze uzbrojona, a jej liczebnosc nie musiala by byc wieksza niz 50.000 - warunkiem musi byc to, zeby ulatwic cywilom posiadanie broni palnej na wlasnosc - przyklad? - Finlandia w wojnie z ZSRR. Finlandia miala dosyc mala armie, lecz wiele tysiecy cywili posiadalo bron palna (czesto po prostu bron mysliwska, ale po co lepsza?) i to w polaczeniu z niezbyt liczna, ale doskonale wyszkolona i dobrze wykorzystujaca swoja bron armia zawodowa, potrafila odeprzec atak wilokrotnie silniejszego wroga - wielu z Was powie, ale oni mieli przewage w postaci klimatu i pogody, tak, racja, ale to nie to im dalo ostatecznie victorie.

Napisany przez: Gen.Armistead 4/11/2009, 10:29

Myślę, że to dosyć ciekawy i aktualny temat. Z jednej strony oto nagle armia zawodowa, zagraniczne misje wojenne i realna wielotysięczna liczba profesjonalistów wyszkolonych mniej lub bardziej w warunkach wojennych, oraz powolne acz przełomowe inwestycje zbrojeniowe. Z drugiej strony mizeria koncepcyjna, ludzka i sprzętowa celnie trafiona chociażby w artykule RP:

http://www.rp.pl/artykul/9157,387022.html

Powiedziałbym, że oto dziś, w początkach XXI wieku, Polska sytuacja militarna nie odróżnia się niczym na korzyść, w stosunku do lat międzywojennych, jedyna realna siła militarna Polski to sojusz obronny NATO (ile warte są sojusze, uczy historia), podczas gdy macierzysta siła zbrojna jest o niebo słabsza niż wówczas. Powiedziałbym więcej, w ramach Układu Warszawskiego byliśmy chyba bardziej bezpieczni wojskowo niż obecnie. Czy nie za bardzo aby Polska pokłada wiarę w Stany Zjednoczone (przeceniana osławiona tarcza), które udowodniły, że z Rosjanami są w stanie dogadać się nagle w jeden dzień i nie po raz pierwszy zresztą. Podczas gdy misje wojskowe o wątpliwych korzyściach politycznych drenują WP, planowana od lat koncepcja armii terytorialnej, do tworzenia której od zaraz należałoby zaprząc tysiące zbędnych oficerskich etatów, leży w powijakach. A wiadomo, że w ramach ewentualnego obronnego konfliktu zbrojnego to armia terytorialna odegrałaby główną rolę, przecież nie ledwo kilkanaście tysięcy realnych żołnierzy zawodowych.

Napisany przez: panzergrenadier 4/11/2009, 19:44

"Polska sytuacja militarna nie odróżnia się niczym na korzyść, w stosunku do lat międzywojennych, jedyna realna siła militarna Polski to sojusz obronny NATO (ile warte są sojusze, uczy historia), podczas gdy macierzysta siła zbrojna jest o niebo słabsza niż wówczas."
Całkowicie popieram i zgadzam sie z moim szanownym przedmówcą. Obecna sytuacja polskiej armii jest tak tragiczna, że nawet trudno znaleźć słowa, które ten stan moga opisac. Zastanawiałem sie niedawno, ile jednostek, jakie siły i środki bojowe, w sytuacji nagłego ataku nieprzyjaciela na nasz kraj, możemy realnie wystawić do natychmiastowej walki ? Obawiam sie ,że z poszczególnych jednostek, które mają "na stanie " indian ( żołnierzy) a nie tylko wodzów ( są skadrowane i składaja sie tylko z dowódców)do akcji, czyli za bramę jednostki wyjada plutony, kompanie, góra napredce zebrana grupa bojowa w sile ok batalionu. Dodatkowa kwestia, to czy sprzet danej jednostki jest w ogóle sprawny, bo wszystko najlepsze pojechało do Afganistanu.

Napisany przez: Watta 4/11/2009, 22:11

Nie przesadzajcie! Sąsiadami Polski przedwojennej były dwa państwa o randze mocarstwa które kontestowały ówczesny porządek polityczny w Europie nastały po Wersalu a tym samym państwowość polska była dla nich delikatnie mówiąc ością w oku.
Dzisiaj jest jednak inaczej a i napadać w ciągu kuliku miesięcy nie ma kto bo i nie ma poco?
Że armia jest niedoinwestowana i nie spełnia naszych marzeń o polskiej sile wojskowej to inna sprawa, nie mniej jednak marzeń nie spełnia również stan dróg, stan służby zdrowia, jakość kształcenia, siermiężna biurokracja i jeszcze parę innych rzeczy. Na szczęście układ sil politycznych w Europie znacznie bardziej nam sprzyja teraz niż w 1939 a pracować nad nim możemy spokojnie, cierpliwie i do woli. Nikogo to jednak nie zwalnia od ciągłej pracy nad naszą wolnością bo jak wiadomo nic nie jest dane raz na zawsze, ale bez paniki proszę.

Napisany przez: panzergrenadier 4/11/2009, 22:47

Nikt tu nie panikuje. To jest niestety tylko realna ocena sytuacji. Obecnie w ŻADNEJ jednostce wojskowej nie ma żołnierzy słuzby zasadniczej. Są tylko żołnierze zawodowi. Nikt nas nie musi atakować. Rzymskie powiedzenie mówi: Chcesz pokoju, szykuj, się do wojny. Załóżmy, że to tylko ćwiczenia. Dziś, za godzinę oficerowie dyżurni jednostek w całym kraju otrzymują rozkaz ogłoszenia alarmu bojowego. Zgodnie z planem Mob. jednostki zaczynają osiągac wyzsze stany gotowosci bojowej aż do stanu "W" czyli wojny. Ponawiam moje pytanie: ile jednostek, jakie siły i środki bojowe, w sytuacji nagłego ataku nieprzyjaciela na nasz kraj, możemy realnie wystawić do natychmiastowej walki ? Na razie to tylko ćwiczenia.Zapraszam do wspólnych rozwazań.

Napisany przez: makron 4/11/2009, 22:55

Dane liczbowe (te same, co w artykule) są tutaj:
http://www.mon.gov.pl/pl/strona/47/LG_54_55
http://www.mon.gov.pl/pl/strona/206/LG_54_181
Nie uważam, by można było porównywać naszą sytuację geopolityczną obecnie z tą z lat 30-ych zeszłego wieku. Zmieniło się wszystko: granice, sojusze, społeczeństwo, technika wojskowa itp. Kto niby miałby stanowić bezpośrednie zagrożenie militarne dla naszego państwa w chwili obecnej i dlaczego?

Napisany przez: Gen.Armistead 5/11/2009, 8:52

Można z pewnym ryzykiem rzec, że lata trzydzieste do 1938 roku były dla Polski okresem nad wyraz stabilnym, gdzie Polska nie tylko była zabezpieczona dyplomatycznie, ale utrzymywała wręcz dobre stosunki z Niemcami. Są sytuacje których przewidzieć się nie da co pokazał choćby rok 2001 i wydarzenia w NY istotnie rzutujące na politykę globalną do dziś. Jest szereg krajów, także neutralnych, które utrzymują doskonałe siły zbrojne. Budżet MON nie jest też wcale taki niski, tylko czy jest dobrze wydawany?

Napisany przez: pseudomiles 5/11/2009, 12:59

Polska powinna być jednym z najbardziej zmilitaryzowanych państw świata. Takie jest nasze położenie geograficzne, takie jest nasze doświadczenie historyczne. Historia vitae magistra est. Zadziwiająco wielu historyków z tego forum nie chce o tym pamiętać. Silna armia powinna być jedyną kulą u nogi polskiego rozwoju gospodarczego. Zagrożeniem są jak zwykle Rosja i Niemcy, które już zaczynają dogadywać się ponad naszymi głowami.

Wydatki wojskowe powinny być zwiększone pięciokrotnie, nawet kosztem służby zdrowia i innych spraw. Poza finansowymi sprawami, by nasz kraj "przerobić z drewnianego na murowany" jak zrobił to kiedyś Kazimierz Wielki, trzeba byłoby również naruszyć dogmaty demokratyczne - czyli obcy import sprzeczny ze staropolską tradycją - i przydać wojskowym różne przywileje, coby kandydatów do obrony kraju było mnóstwo i dało się stworzyć nową kulturę rycerską. Nie tylko w armii zawodowej, ale i w wojskach powiatowych ("terytorialnych").

Póki co, jednak mamy sytuację jak z epoki saskiej : kraj rozwija się jako tako ekonomicznie, ale militarnie i politycznie leży, a mocarstwa ościenne torpedują próby zmiany tego stanu rzeczy. Ostatnio nawet rozmontowano i tę armię jaka była : zniesiono pobór, ale nie wprowadzono armii zawodowej takiej jaka powinna być, bo na jednego szeregowego przypada prawie dwóch oficerów i podoficerów, a armii terytorialnej i systemu szkolenia rezerw dla wojsk zawodowych nie stworzono.

Torpedowanie prób reform zaczyna się już w oficjalnej propagandzie, gdzie wmawia się nam, że żadnej wojny na pewno nie będzie, więc po co nam armia, w razie czego ofiarnie ginąć za Gdańsk będą obcokrajowcy. "Po co przygotowania do regularnej wojny na pełną skalę ? Nasze wojsko na się szkolić głównie do "wojny z terrorem"." Jak jednak taka regularna wojna wybuchnie, to będzie znowu Polak mądry po szkodzie, bo kto obroni kraj ? "Policyjna" lekka armia d/s walki z partyzantami w Afganistanie ?

Takie jest moje zdanie, ale tego typu pogląd oczywiście spotkałby się z poprawno-politycznym potępieniem na zasadzie, że to histeria albo polski nacjonalizm itp. brednie. Skoro inne kraje mają prawo się zbroić, to RP również, tym bardziej, że u nas bardziej niż gdzie indziej występuje taka potrzeba.

Napisany przez: makron 5/11/2009, 13:16

QUOTE(pseudomiles @ 5/11/2009, 12:59)
Polska powinna być jednym z najbardziej zmilitaryzowanych państw świata.

Dlaczego?
QUOTE
Historia vitae magistra est. Zadziwiająco wielu historyków z tego forum nie chce o tym pamiętać.

Czyli co? Historia magistra vitae to znaczy, że świat się nie zmienia? Anglicy i Francuzi mają cały czas być zaciekłymi wrogami, bo od Hastings wink.gif po Waterloo byli rywalami? Niemcy i Francuzi powinni wciąż bić się o Lotaryngię i Nadrenię? confused1.gif
QUOTE
Silna armia powinna być jedyną kulą u nogi polskiego rozwoju gospodarczego. Zagrożeniem są jak zwykle Rosja i Niemcy, które już zaczynają dogadywać się ponad naszymi głowami.

W jakiej kwestii niby się dogadują, w której mogłaby ich przed tym powstrzymać silna polska armia?

QUOTE
, trzeba byłoby również naruszyć dogmaty demokratyczne - czyli obcy import sprzeczny ze staropolską tradycją

Że co proszę? Ty w ogóle wiesz, co piszesz??? Kiedy to niby ten import był sprzeczny ze staropolską tradycją? Czy się mylę, czy dawny ustrój nazywamy "demokracją szlachecką"?

QUOTE
Jak jednak taka regularna wojna wybuchnie, to będzie znowu Polak mądry po szkodzie, bo kto obroni kraj ? "Policyjna" lekka armia d/s walki z partyzantami w Afganistanie ?

Powtarzam pytanie: jaka wojna? Z kim i o co?

QUOTE
Skoro inne kraje mają prawo się zbroić, to RP również, tym bardziej, że u nas bardziej niż gdzie indziej występuje taka potrzeba.

Jasne, że mają prawo. Czemu jednak akurat u nas "bardziej niż gdzie indziej występuje taka potrzeba"?

Napisany przez: pseudomiles 5/11/2009, 14:23

QUOTE("Makron")
Historia magistra vitae to znaczy, że świat się nie zmienia? Anglicy i Francuzi mają cały czas być zaciekłymi wrogami, bo od Hastings  po Waterloo byli rywalami? Niemcy i Francuzi powinni wciąż bić się o Lotaryngię i Nadrenię?

Nie zauważyłeś, że wymienione przez ciebie kraje mają porównywalny potencjał militarny i gospodarczy, więc wojna między nimi jest nieopłacalna, o czym zapewne wiedzą tamtejsi rządzący. Różnica między nimi a sytuacją Polski jest taka, że nasz kraj jest dużo słabszy od Rosji i Niemiec, więc w razie konfliktu z nimi mógłby być łatwym kąskiem, co bynajmniej nie zniechęca do akcji wojskowej przeciwko nam.

Dlaczego mnie pytasz, czemu Polska ma się zbroić ? Odpowiedziałem na twoje pytanie zanim je zadałeś. Ma się zbroić, bo takie jest nasze położenie geograficzne i doświadczenie historyczne. Leżymy pomiędzy dwoma znacznie silniejszymi sąsiadami, więc ten dystans pomiędzy naszą a ich siłą należy zmniejszyć, bo jak historia uczy, wykorzystają go prędzej czy później przeciwko nam. Czyli naszym celem powinien być układ sił jak między Anglią a Francją, które przywołałeś.

QUOTE("makron")
W jakiej kwestii niby się dogadują, w której mogłaby ich przed tym powstrzymać silna polska armia?

Źle zadane pytanie. Powinno być : w jakiej kwestii oni mogą się dogadać, przed czym mogłaby powstrzymać ich silna polska armia ? Mogą dogadać się w sprawie zrobienia kolejnego rozbioru (np. Rosja zrobi to rękami i tak mającego skopaną reputację Łukaszenki, a Niemcy łaskawie będą bronić nas zajmując zach. część kraju, po czym wspaniali dyplomaci, w trosce o uchronienie świata przed wojną NATO-Białoruś, zanim stoczona zostanie jakaś większa bitwa niemiecko-białoruska wynegocjują jakąś linię demarkacyjną w poprzek RP, a w ślad za tym powstaną dwa rządy polskie w obu częściach kraju).

A jeśli mnie pytasz w czym się oni dogadują już teraz ? Np. wydają kolosalne pieniądze na rurę bałtycką, po to tylko, by ominąć swoich "przyjaciół" z naszego kraju. Jednak to pytanie jest mniej ważne od tego powyżej.

A że Rosja uważa nas za swoje podwórko, chwilowo tylko utracone, to chyba nie muszę dowodzić ?

QUOTE
Ty w ogóle wiesz, co piszesz??? Kiedy to niby ten import był sprzeczny ze staropolską tradycją? Czy się mylę, czy dawny ustrój nazywamy "demokracją szlachecką"?

Niestety, szanowny makronie, ale obawiam się, że to ty nie wiesz o czym piszesz. Bo co wspólnego ze współczesną demokracją "liberalną" ma staropolska monarchia sejmująca, mylnie nazywana "demokracją szlachecką", z prawami politycznymi ograniczonymi do kilku procent ludności i z ważeniem (a nie liczeniem) głosów ? Ewolucja polskiego ustroju szła w kierunku monarchii dziedzicznej, a nie demokracji - na czym polegała konstytucja trzeciomajowa to zapewne wiesz, tak samo jak jest ci wiadome, iże szlachta nie wpadała nigdy na pomysł, by dawać prawa do poliyki chłopom. Tak więc nie opowiadaj nam, że "demokracja szlachecka" a demokracja to są pojęcia pokrewne i demokratyzm to staropolska tradycja.

Uprzedzając ewentualną demagogię : nie, nie jestem za tym, by pozabierać prawa polityczne ludziom, ale by różnicować te prawa i przywileje w zależności od m.in. zaangażowania w sprawy obronności kraju. Co nie oznacza dyktatury wojskowej.

Napisany przez: makron 5/11/2009, 15:52

QUOTE(pseudomiles @ 5/11/2009, 14:23)
Nie zauważyłeś, że wymienione przez ciebie kraje mają porównywalny potencjał militarny i gospodarczy, więc wojna między nimi jest nieopłacalna, o czym zapewne wiedzą tamtejsi rządzący.

Żaden to argument. Przez wieki te państwa miały także porównywalny potencjał militarny i właśnie dlatego toczyły się między nimi wojny.

QUOTE
Różnica między nimi a sytuacją Polski jest taka, że nasz kraj jest dużo słabszy od Rosji i Niemiec, więc w razie konfliktu z nimi mógłby być łatwym kąskiem, co bynajmniej nie zniechęca do akcji wojskowej przeciwko nam.

To co, każdy kraj leżący pomiędzy Niemcami i Rosją ma się zbroić? A może jeszcze pójdziemy w drugą stronę? Taka Francja, Anglia, Szwajcaria, Belgia czy USA też przecież leży między Niemcami a Rosją, tylko trzeba pokonać trochę dłuższą trasę.
QUOTE
Dlaczego mnie pytasz, czemu Polska ma się zbroić ? Odpowiedziałem na twoje pytanie zanim je zadałeś. Ma się zbroić, bo takie jest nasze położenie geograficzne i doświadczenie historyczne. Leżymy pomiędzy dwoma znacznie silniejszymi sąsiadami, więc ten dystans pomiędzy naszą a ich siłą należy zmniejszyć, bo jak historia uczy, wykorzystają go prędzej czy później przeciwko nam. Czyli naszym celem powinien być układ sił jak między Anglią a Francją, które przywołałeś.

Skoro zadałem pytanie, to znaczy, że Twoja argumentacja absolutnie mnie nie przekonała. Co więcej, nadal nie przekonuje. Czekam na odpowiedź. Po co konkretnie właśnie Polska ma się zbroić? I bardzo proszę, może jakieś konkrety, a nie "ogólna sytuacja geopolityczna" i "historia magistra vitae".

QUOTE
Źle zadane pytanie. Powinno być : w jakiej kwestii oni mogą się dogadać, przed czym mogłaby powstrzymać ich silna polska armia ? Mogą dogadać się w sprawie zrobienia kolejnego rozbioru (np. Rosja zrobi to rękami i tak mającego skopaną reputację Łukaszenki, a Niemcy łaskawie będą bronić nas zajmując zach. część kraju, po czym wspaniali dyplomaci, w trosce o uchronienie świata przed wojną NATO-Białoruś, zanim stoczona zostanie jakaś większa bitwa niemiecko-białoruska wynegocjują jakąś linię demarkacyjną w poprzek RP, a w ślad za tym powstaną dwa rządy polskie w obu częściach kraju).

Czyli rozumiem, że jesteśmy na skraju nowych rozbiorów Polski? Ciekawe... Czy to się przypadkiem nie nazywa mania prześladowcza?

QUOTE
A że Rosja uważa nas za swoje podwórko, chwilowo tylko utracone, to chyba nie muszę dowodzić ?

Ja mogę się uważać za króla Madagaskaru, co nie zmienia (niestety! sad.gif ) faktu, że nim nie jestem. Nie sądzisz, że Rosja ma poważniejsze problemy ze sobą albo z byłymi republikami radzieckimi, żeby faktycznie sobie zawracać głowę nami?

QUOTE
Niestety, szanowny makronie, ale obawiam się, że to ty nie wiesz o czym piszesz. (...)  Tak więc nie opowiadaj nam, że "demokracja szlachecka" a demokracja to są pojęcia pokrewne i demokratyzm to staropolska tradycja.

Jakoś tak każdorazowo, kiedy dyskutowaliśmy o kulturze czy polityce staropolskiej udowadniałem Ci, że to, co piszesz, to mitomania i ma niewiele wspólnego z historią. To może zadam swoje tradycyjne pytanie inicjujące: zdefiniuj uprzejmie, co rozumiesz przez "staropolską tradycję" w sensie politycznym i w jakim sensie to demokracja (pojmowana jako idea współudziału we władzy wszystkich pełnoprawnych obywateli - tak było w Atenach w 440 r. p.n.e., tak jest w 2009r. n.e. w Polsce) jest jej obca. O co konkretnie Ci chodzi? O powrót do słowiańskich struktur plemiennych bo "historia magistra vitae est"? confused1.gif

Napisany przez: pseudomiles 6/11/2009, 19:22

QUOTE("Makron")
Czy to się przypadkiem nie nazywa mania prześladowcza?

Tego typu nietaktowne odzywki przypominają mi dość charakterystyczne chwyty uprawiane przez pewien ważny ośrodek opiniotwórczy w Polsce, który zwykł wmawiać, że nie zgadzający się z nim cierpią na dolegliwości psychiatryczne, obsesje, fobie itp. Jak widzę takie teksty jak powyżej, do tego łączone z zaprzeczaniem idei zbrojeń, czyli autonomicznej Polski, to dochodzę do wniosku, żeś odbiorcą tego ośrodka opiniotwórczego i odechciewa mi się dyskutowania. smile.gif

No ale dobrze. Do meritum.

QUOTE("Makron")
Przez wieki te państwa miały także porównywalny potencjał militarny i właśnie dlatego toczyły się między nimi wojny.

...a po największej i najbardziej jak do tej pory niszczącej wojnie elity w tych krajach doszły do wniosku, że trzeba przestać walczyć, bo wojny między mocarstwami są zbyt dewastujące i wyczerpujące, i tak powstała idea integracji europejskiej. Nie należy się tym jednak podniecać, bo Polska do mocarstw się nie zalicza, więc wojna przeciwko nam aktualnie nie byłaby specjalnie trudna czy nieopłacalna.

QUOTE
Czyli rozumiem, że jesteśmy na skraju nowych rozbiorów Polski?

Tak, potencjalnie jesteśmy. Niemcy, Anglia czy Francja mogą się traktować z respektem i nie walczyć ze sobą, ale Polska, która jest militarnie zerem, to co innego. W polityce szanuje się tylko silnych.

QUOTE
Ja mogę się uważać za króla Madagaskaru, co nie zmienia (niestety!  ) faktu, że nim nie jestem.

Ślicznie. Ale Rosja może sobie mylnie uważać Polskę za swoje podwórko, co nie zmienia faktu, że jak zechce i zawrze odpowiedni handel z Niemcami czy Amerykanami, to może sobie tą mylną opinię stosunkowo łatwo przerobić w prawdę. A Polska nie da rady przeciwdziałać, bo premier Makron powie, że nie ma potrzeby się zbroić, bo przecież to nie prawda, że Polska to podwórko rosyjskie.

QUOTE
co rozumiesz przez "staropolską tradycję" w sensie politycznym i w jakim sensie to demokracja (pojmowana jako idea współudziału we władzy wszystkich pełnoprawnych obywateli - tak było w Atenach w 440 r. p.n.e., tak jest w 2009r. n.e. w Polsce) jest jej obca. O co konkretnie Ci chodzi?

O twarde fakty.
Czy demokracja współczesna polega na powszechności i równości praw wyborczych ? Tak.
Czy sto procent dorosłej ludności w czasach I RP miało prawa polityczne, tak jak w demokracjach współczesnych ? Nie.
Czy ustrój I RP ewoluował w stronę wzrostu odsetka populacji mającej takie prawa, w stronę nadania praw głosu chłopom na przykład ? Nie.
Czy Polska szła zatem w kierunku demokracji ? Nie.
Czy tradycja staropolska była więc demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa ? Nie.
Czy zatem demokracja parlamentarno-gabinetowa została do Polski sprowadzona w XX wieku ? Tak.
Czy jest to zatem obcy import, jak napisałem ? Tak.

No i czego tu nie pojmujesz ?

Pojmujesz, pojmujesz, tylko Greka udajesz. smile.gif


Napisany przez: Hieronim Lubomirski 6/11/2009, 19:40

Obecnie wszystkie armie zmniejszają swoje stany, wojna przyszłości to będzie wojna maszyn, a nie setek żołnierzy, banda poborowych z przymusu, którzy nie wiedzieli po co się w tej armii znaleźli, to było coś na wzór pospolitego ruszenia i było tak samo przydatne. Problem z naszą armią polega na za małych kosztach przeznaczanych na nowoczesną technikę, a nie zmniejszeniu stanów liczebnych, bo to akurat, jest tendencją ogólnoświatową. A co do Rosji, to kraj trzeciego świata, który pewnie w przeciągu kilku najbliższych dziesięcioleci rozpadnie się na szereg państewek. Żadne mocarstwo które upadło już się nie podniosło, Rzym, Porta Otomańska, Imperium Brytyjskie. Marzenia Moskali o potędze to mrzonki, Rosja może sobie powojować z państewkami Kaukaskimi, a i tam się ośmiesza.

Napisany przez: pseudomiles 6/11/2009, 19:45

QUOTE
wojna przyszłości to będzie wojna maszyn

Jak polskie wojsko nie będzie miało materiałów do prowadzenia wojny przez kilka miesięcy i nie będzie miało dość ludzi, to Polskę da się podbić i bez żadnych futurystycznych robotów.

Napisany przez: Domowik 6/11/2009, 20:07

Do wspominanych już wcześniej danych ze strony MON odwołuje się również jeden z pracowników naukowym Akademii Obrony Narodowej (specjalistą w zakresie polityki i strategii bezpieczeństwa - jak go określono w "Rz"):
http://www.rp.pl/artykul/387022.html

Napisany przez: Kamaz73 6/11/2009, 23:01

Gwoździem do trumny naszych Sił Zbrojnych stała się więc nieprzemyślana i pośpieszna, ale za to typowo propagandowa (piarowska), decyzja obecnego rządu, a dokładnie premiera Donalda Tuska, o przeprowadzeniu ich profesjonalizacji do końca 2010 r. oraz jej bezkrytyczna i bezmyślna realizacja przez ministra Bogdana Klicha przy biernej i konformistycznej postawie decydentów wojskowych
I co ja mam dodać? W sumie tylko to iż ... generalnie zgoda. Zmiana może zajść jedynie od góry a to co zrobił rząd byłoby bez znaczenia gdyby... za zmianami poszła kasa. Dlaczego? Bo armia to kasa a nie sposób jej formowania i gen Koziej nie ma zupełnie racji domagając się uzawodowienia bez potężnej kasy.
No ale to już przeszłość... chcecie Armii? To dajcie kasę i to potężną ( minimum 5% PKB wtedy pozyskamy ludzi, sprzęt do Naszej obrony. Tak było, jest i będzie.
Pozdro

Napisany przez: makron 7/11/2009, 0:53

QUOTE(pseudomiles @ 6/11/2009, 19:22)
QUOTE("Makron")
Przez wieki te państwa miały także porównywalny potencjał militarny i właśnie dlatego toczyły się między nimi wojny.

...a po największej i najbardziej jak do tej pory niszczącej wojnie elity w tych krajach doszły do wniosku, że trzeba przestać walczyć, bo wojny między mocarstwami są zbyt dewastujące i wyczerpujące, i tak powstała idea integracji europejskiej. Nie należy się tym jednak podniecać, bo Polska do mocarstw się nie zalicza, więc wojna przeciwko nam aktualnie nie byłaby specjalnie trudna czy nieopłacalna.

Dla kogo?

QUOTE
Tak, potencjalnie jesteśmy. Niemcy, Anglia czy Francja mogą się traktować z respektem i nie walczyć ze sobą, ale Polska, która jest militarnie zerem, to co innego. W polityce szanuje się tylko silnych.

Potencjalnie a faktycznie, to dwie różne rzeczy. A w świecie obecnym szanuje się przede wszystkim państwa silne gospodarczo, czyli po prostu bogate i rozwinięte. Chyba, że taki Iran albo Korea to dla Ciebie państwa godne szacunku i mające być wzorcem dla Polski.

QUOTE
Ślicznie. Ale Rosja może sobie mylnie uważać Polskę za swoje podwórko, co nie zmienia faktu, że jak zechce i zawrze odpowiedni handel z Niemcami czy Amerykanami, to może sobie tą mylną opinię stosunkowo łatwo przerobić w prawdę. A Polska nie da rady przeciwdziałać, bo premier Makron powie, że nie ma potrzeby się zbroić, bo przecież to nieprawda, że Polska to podwórko rosyjskie.

Życzysz mi premierostwa? Dziękuję. To miło z Twojej strony. Mam nadzieję, że będziesz na mnie głosował.
Teraz uprawiasz gdybologię stosowaną? Może, może, jak zechce... Nie ma co, silne masz dowody.

QUOTE
O twarde fakty.
Czy demokracja współczesna polega na powszechności i równości praw wyborczych ? Tak.
Czy sto procent dorosłej ludności w czasach I RP miało prawa polityczne, tak jak w demokracjach współczesnych ? Nie.
Czy ustrój I RP ewoluował w stronę wzrostu odsetka populacji mającej takie prawa, w stronę nadania praw głosu chłopom na przykład ? Nie.
Czy Polska szła zatem w kierunku demokracji ? Nie.
Czy tradycja staropolska była więc demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa ? Nie.
Czy zatem demokracja parlamentarno-gabinetowa została do Polski sprowadzona w XX wieku ? Tak.
Czy jest to zatem obcy import, jak napisałem ? Tak.

No i czego tu nie pojmujesz ?

Jak zwykle wszystkiego, bo nie ma to najmniejszego sensu. Tradycyjnie brniesz w nieuprawnione anachronizmy. Ale uczynię wysiłek. Krótko mówiąc, według Ciebie staropolska tradycja polega na:
1. Nieposiadaniu praw wyborczych przez 100% dorosłej ludności.
2. Pójście w kierunku niedemokracji.
3. Nie była importowana.
Tyle na razie jestem w stanie stanie wyciągnąć z Twojej wypowiedzi. Nie ma to - jak pisałem wyżej - na chwilę obecną najmniejszego sensu, ale optymistycznie liczę na doprecyzowanie

Napisany przez: secesjonista 7/11/2009, 1:26

QUOTE(pseudomiles @ 6/11/2009, 20:22)
O twarde fakty.
Czy demokracja współczesna polega na powszechności i równości praw wyborczych ? Tak.
Czy sto procent dorosłej ludności w czasach I RP miało prawa polityczne, tak jak w demokracjach współczesnych ? Nie.
Czy ustrój I RP ewoluował w stronę wzrostu odsetka populacji mającej takie prawa, w stronę nadania praw głosu chłopom na przykład ? Nie.
Czy Polska szła zatem w kierunku demokracji ? Nie.
Czy tradycja staropolska była więc demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa ? Nie.
Czy zatem demokracja parlamentarno-gabinetowa została do Polski sprowadzona w XX wieku ? Tak.
Czy jest to zatem obcy import, jak napisałem ? Tak.

No i czego tu nie pojmujesz ?

Pojmujesz, pojmujesz, tylko Greka udajesz.  smile.gif
*


A skąd standard twej dyskusji?
Od kiedy to współczesne znaczenia, historycy przenoszą w inne czasy??????
A znasz tradycję jakiegoś innego kraju z tego okresu, która by była demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa?
A możesz wskazać kraj ówczesny gdzie 100% społeczeństwa miało równe uprawnienia?
Od siebie dodam, że w I RP nie było rzecznika praw człowieka co uważam za skandal.
O urzędzie do spraw równego statusu to już nie wspomnę.

A tak na marginesie:
jestem za ograniczeniem liczebnym naszej armii.

Napisany przez: Fuser 7/11/2009, 11:50

Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich. Czy ktoś wie jaka jest relacja liczbowa generałów w WP z generałami w LWP?
Były problemy ze skompletowaniem kontyngentu na misje do Iraku czy Afganistanu. Nie ma natomiast problemu z tworzeniem kolejnych struktur dowódczych, jak dowództwa rodzajów wojsk, czy radosnych planów przeniesienia siedzib tych dowództw z Warszawy. Umiejscowienie siedziby Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy niczego decydentów nie nauczyło. Nie zrefermowano WKU, po tym jak zniesiono pobór do WP, a była to szansa na zwolnienie wojskowych etatów i oszczędności finansowe.
Jedyny problem, jaki udało się rozwiązać w WP w ostatnich latach to kwestia wysokości wynagrodzeń żołnierzy.

Napisany przez: Sylvek 7/11/2009, 15:33

Witam,swego czasu bylem na misji w Bosni i Hercegowinie,byla to nasza pierwsza operacja w strukturach NATO.Wyslano tam przede wszystkim chlopakow z 6 Brygady Desantowo Szturmowej z Krakowa i Bielska Bialej, dobrano tylko specjalistow z innych formacji(kierowcy,saperzy,mechanicy).Wszyscy,oprocz dowodztwa,bylismy oficjalnie ochotnikami,no bo w rejon dzialan wojennych nikogo nie mozna na sile wyslac.Placono jak na tamte czasy naprawde dobrze.Co ciekawe wszyscy oficerowie dowodcy plutonow,kompanii itd.byli w znakomitej wiekszosci mlodymi absolwentami akademii wojskowych,z raczej niedlugim "stazem" w tzw.desancie.Ale byli to oficerowie mlodzi,ambitni,doskonale wyszkoleni i majacy szacunek i posluch u swoich zolnierzy,poniewaz razem z nimi wykonywali skoki spadochronowe,wszelakiego rodzaju szkolenia i poligony przed wyjazdem na misje w Bosni.Kazdy z w/w oficerow wiedzial co ma za zolnierzy,wiedzial co kazdy potrafi i na co kogo stac.Tworzyli doskonale wyszkolone i swietnie zgrane oddzialy spadochroniarzy,co "maskowalo" godna politowania jakosc sprzetu.Na pierwszy tzw.turnus,zmiane (ok.pol roku),oprocz dowodztwa(sztabu),pojechali wlasnie tylko ci mlodzi oficerowie,czy dobrowolnie..? Poczatki byly ciezkie,trzeba bylo wszystko zorganizowac: stworzyc i "oworowac" bazy,itd,itp,a to wszystko w ciezkich warunkach poznej zimy i wczesnej wiosny bosniackiej,na strasznie zabloconych i zaminowanych terenach gorskich,nierzadko pod obstrzalem.Tu okazalo sie ile znaczy dobre wyszkolenie(bo sprzet jaki byl,to kazdy i dzis widzi),oraz jak bardzo moglismy polegac na naszych mlodych dowodcach i oni na nas.Po co to wszystko opisuje? Otoz,po pol roku,gdy sytuacja sie nieco uspokoila,drogi i glowne szlaki naszych patrolow zostaly rozminowane,a cale zaplecze w miare zorganizowane,no i przede wszystkim nadeszlo gorace lato;nadszedl czas drugiego turnusu.Wszyscy zolnierze teoretycznie mogli na misji "zaliczyc" dwie zmiany i bardzo wielu chlopakow zostalo,bo atmosfera mimo ciezkich z poczatku warunkow byla wspaniala. A tu niespodzianka,dziwnym trafem nasi oficerowie "dobrowolnie",rezygnuja z misji confused1.gif Na ich miejsce poprzyjezdzali stare,grube i brzuchate DZIADY,nie majacy zielonego pojecia o warunkach logistycznych,bojowych itd w jakich tu trzeba dzialac,za to o zgrozo kazdy nosil czerwony beret i "gape" tj.odznake skoczka.Zaden z nas ich nie znal i nigdy nie widzial w samolocie podczas skokow.Co lepsze nie wiedzieli (oni) nawet jak sie nazywa spadochron zapasowy rolleyes.gif .Na samym poczatku stracilismy do nich resztki szacunku,bo zaczeli wprowadzac musztre w warunkach bojowych(widocznie jedno na czym sie znali).Decyzje taktyczne jakie te KOMUCHY podejmowali,nie majac zielonego pojecia o rozpoznaniu terenu,przeciwniku,jego i naszym sprzecie,kosztowaly niejednego niepotrzebnie stracone stopy,nogi,oczy,jaja,a nawet zycie (kpr.Mietek Sternik).Urzadzali sobie huczne imprezy za pieniadze podatnika i stawiali warte wokol zeby ich pilnowala,rozkazywali budowe posterunkow (tez za grube pieniadze podatnika)w miejscach gdzie najglupszy szwej by ich nie ulokowal,bo wystarczylby dobrze ustawiony mozdzierz zeby "rozwalic" caly pluton,chocby jak byl dobrze wyszkolony.Wszyscy bez wyjatku podoficerowie i zolnierze,ktorzy zostalismy na druga zmiane wiedzielismy co te DZIADY tu robia - bija nie przeciwnika,ale KASE,na ktora w zaden sposob nie zasluguja,owszem na wiele sposobow okradaja podatnika i bezmyslnie wystawiaja na szwank zycie i zdrowie swoich podwladnych.
Teraz to wlasnie oni zajmuja najwyzsze stanowiska w naszej armii i co mozna sie po nich spodziewac? Zlodziejstwa,oszustwa,KORUPCJI i kolesiostwa,bo wiekszosc z nich to (wiem co mowie),oficerowie polityczni z lat 80'tych po "woroszylowce" w ZSRR itp. ktorzy takich wartosci jak honor,sluzba,dobro wspolne,boja sie jak diabel swieconej wody,ktorzy tylko patrza,jak zarobic na "przekretach" w Polskiej Armii.Ryba gnije od glowy,nasza armia tez...

Napisany przez: Alcarcalimo 7/11/2009, 17:17

Sylvek - a masz może znajomych na obecnych misjach? Jak obecnie kadra oficerska niższego stopnia. Czy po tylu misjach, na których nasze wojsko było nie powinno się poprawić?

Polska powinna być jednym z najbardziej zmilitaryzowanych państw świata. Takie jest nasze położenie geograficzne, takie jest nasze doświadczenie historyczne. Historia vitae magistra est. Zadziwiająco wielu historyków z tego forum nie chce o tym pamiętać. Silna armia powinna być jedyną kulą u nogi polskiego rozwoju gospodarczego. Zagrożeniem są jak zwykle Rosja i Niemcy, które już zaczynają dogadywać się ponad naszymi głowami.

Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?
Powiedz mi może jakiej reakcji z ich strony się spodziewasz?

Napisany przez: pseudomiles 7/11/2009, 21:34

QUOTE("Alcarcalimo")
Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?

A jak się przekonuje do czegokolwiek nasze społeczeństwo ? Telewizją. I podobnymi metodami. Nastroje społeczne są częściowo kontrolowalne za pomocą socjotechniki. To jest kwestia priorytetów, a nie jakichś ogromnych podatków : przede wszystkim można ciąć biurokrację i ukrócić marnotrawstwo i korupcję w budżecie i już mamy dodatkowe miliardy na wojsko. Można zacząć wydobywać te kolosalne pokłady gazu, jakie znajdują się w Polsce - i mamy dodatkowe miliardy...W ostateczności można ciąć i inne rzeczy. Cóż, obronność jest najważniejsza. Są różne pomysły, a nie że się nie da. A nasi sojusznicy ? Gdyby byli prawdziwymi sojusznikami, to tylko cieszyliby się ze wzrostu polskiego potencjału militarnego.

QUOTE("biały2311")
Czy wy myslicie ze tylko szeregowi sa o tzw "czarnej roboty".

Nie, ale ile Polska ma tzw. czystych bagnetów ? Ile ma Rosja, Białoruś czy Niemcy ? Oczywiście, możesz twierdzić, że to technika się liczy dziś bardziej od liczby i będziesz miał rację - ale czy ta ograniczona ilość żołnierzy "bitewnych" w pododziałach bojowych jest rekompensowana w WP doskonałą techniką ? Póki co to nie mamy ani licznej armii, ani nowoczesnej. W stosunku do potrzeb wyznaczanych przez konieczność redukcji dystansu między naszą siłą a siłą niemieckiej i rosyjskiej.

Z większej ilości wojaków do "brudnej roboty" można zrezygnować, o ile ma się naprawdę potężne lotnictwo i chce się tylko bronić. Wtedy takie siły powietrzne sparaliżują wrażą ofensywę z powietrza. Mamy takie lotnictwo ?

QUOTE("Fuser")
Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich.

A to półprawda. Jest sporo stanowisk generalskich, być może za dużo, ale ci oficerowie nie są adekwatnie opłacani. Spadkobiercy hetmanów z pewnych powodów powinni zarabiać miliony rocznie, bo to na nich umocowana jest Rzeczpospolita, a raczej powinna taką być. Nie można sobie pozwolić w tym wypadku na korupcję. Generał powinien utożsamiać swój interes z mocą własnego państwa bez żadnych wątpliwości. Teraz to oni te wątpliwości mogą mieć.


QUOTE("secesjonista")
Od kiedy to współczesne znaczenia, historycy przenoszą w inne czasy??????
A znasz tradycję jakiegoś innego kraju z tego okresu, która by była demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa?
A możesz wskazać kraj ówczesny gdzie 100% społeczeństwa miało równe uprawnienia?

Nie wiń mnie. To Makron stwierdził, że tradycja staropolska była demokratyczna. Wykazałem, że nie była. Była republikańska i monarchiczna zarazem, ale demokratyzmu w sensie współczesnym tam brak. A o ten sens współczesny właśnie się rozchodzi, bo stwierdziłem, że dzisiejsza demokracja to obcy import niezgodny ze staropolską tradycją, na co Makron na mnie najechał utożsamiając demokrację współczesną z tradycją I RP, co w ogóle nie ma sensu.



No to teraz pozwalczamy szkodliwe makronizmy.

QUOTE("Makron")
Potencjalnie a faktycznie, to dwie różne rzeczy. A w świecie obecnym szanuje się przede wszystkim państwa silne gospodarczo, czyli po prostu bogate i rozwinięte.

Potencjalne zagrożenie rozbiorem może stać się faktyczne. Trzeba przewidywać i się zabezpieczać. Nie można poprzestawać na wariantach optymistycznych, bo znów Polak będzie mądry po szkodzie.
Rosja, choć nie jest silna ekonomicznie, jest jednak o wiele bardziej respektowana niż by wynikało z twoich słów. Wynika to oczywiście z jej siły militarnej. Masowej budowy bomb atomowych nie przewiduję, jedynie chcę nadrobić niezbezpieczny rozdźwięk między naszymi potrzebami militarnymi a posiadanymi siłami.
Jedyną szansą Korei Północnej na bycie jako tako respektowanym państwem jest właśnie armia. Naturalnie, że powinni odejść od komunizmu, ale tego nie zrobią i w tej sytuacji pozostaje im wojsko. Im słabsi są gospodarczo, tym silniej chcą być mocniejsi militarnie. Oni, w przeciwieństwie do ciebie, to rozumieją. Polska jest dużo zamożniejszym krajem, przeto tak wielka armia (kilkanaście procent ludności pod bronią) nie jest nam potrzebne. Natomiast obecny stan rzeczy to przegięcie w drugą stronę. W stronę słabości.
Iran to dobry przykład - ten kraj był traktowany jak kolonia. USA obalało tam rządy jak chciało w myśl swoich interesów, do czasu. W pewnym momencie Irańczycy mieli już dość i zaczęło się panowanie Chomeiniego. Dzisiaj się zbroją i dobrze robią.


QUOTE("Makron")
Krótko mówiąc, według Ciebie staropolska tradycja polega na:
1. Nieposiadaniu praw wyborczych przez 100% dorosłej ludności.
2. Pójście w kierunku niedemokracji.
3. Nie była importowana.

Tak, te cechy są istotne w naszym wątku, za wyjątkiem 1. punktu, w który chcesz mnie wrobić. Nie było "nieposiadania praw przez sto procent ludności dorosłej", tylko "nie sto procent ludności posiadało prawa wyborcze". Różnica. Dziś to jest sto procent uprawnionych do głosu, co jest zasadniczą odmiennością i herezją przeciwko oryginalnie polskiej tradycji ustrojowej. Gdyby dziś wprowadzić staropolską "demokrację", to byś zapewne głosił, że to dyktatura idzie, więc nie mów nam, że współczesna demokracja nie jest obcym importem.

Dla kogo wojna przeciwko Polsce nie byłaby specjalnie trudna ? Dla Rosji, gdyby chciała zrobić z nas swoje podwórko. Warunkiem oczywiście byłoby dokonanie wcześniejszego targu z Amerykanami i Niemcami i odpowiednio silna motywacja rosyjskiego rządu.

Napisany przez: rezerwista 7/11/2009, 23:07

QUOTE(pseudomiles @ 7/11/2009, 22:34)

A to półprawda. Jest sporo stanowisk generalskich, być może za dużo, ale ci oficerowie nie są adekwatnie opłacani. Spadkobiercy hetmanów z pewnych powodów powinni zarabiać miliony rocznie, bo to na nich umocowana jest Rzeczpospolita, a raczej powinna taką być. Nie można sobie pozwolić w tym wypadku na korupcję. Generał powinien utożsamiać swój interes z mocą własnego państwa bez żadnych wątpliwości. Teraz to oni te wątpliwości mogą mieć.
*


Witam!
Moim zdaniem , żadne miliony nie zapewnią patriotyzmu i fachowości. Przykład hetmanów (zarabiających 120 tysięcy - wielki koronny i 80 tysiecy - polny koronny) będących przywódcami Konfederacji Targowickiej i zapraszających wojska rosyjskie do Ojczyzny , której mieli bronić czegoś uczy wink.gif .
pzdr.

Napisany przez: Alcarcalimo 7/11/2009, 23:18

A jak się przekonuje do czegokolwiek nasze społeczeństwo ? Telewizją. I podobnymi metodami. Nastroje społeczne są częściowo kontrolowalne za pomocą socjotechniki. To jest kwestia priorytetów, a nie jakichś ogromnych podatków : przede wszystkim można ciąć biurokrację i ukrócić marnotrawstwo i korupcję w budżecie i już mamy dodatkowe miliardy na wojsko. Można zacząć wydobywać te kolosalne pokłady gazu, jakie znajdują się w Polsce - i mamy dodatkowe miliardy...W ostateczności można ciąć i inne rzeczy. Cóż, obronność jest najważniejsza. Są różne pomysły, a nie że się nie da. A nasi sojusznicy ? Gdyby byli prawdziwymi sojusznikami, to tylko cieszyliby się ze wzrostu polskiego potencjału militarnego.

Tak jak dzięki telewizji SLD a potem PIS przekonało obywateli do wybrania ich na kolejną kadencję smile.gif
Co do socjotechniki to przypadkiem nie dążysz tu do modelu północno koreańskiego? Tylko w takich warunkach zabiegi telewizyjne były w pełni skuteczne.
Chociaż pewnie tutaj odrobinę przesadziłem rolleyes.gif
W każdym razie nie napisałeś mi jakich argumentów użyjesz w tych zabiegach socjotechnicznych aby przekonać społeczeństwo do zbrojeń. Czy nasi sąsiedzi wysuwają do nas jakieś żądania terytorialne, czy grożą nam wojną, czy się zbroją?
Rozumiem postulat unowocześniania armii i go popieram. Jestem także za tym aby każdy młody chłopak został przeszkolony w podstawach. Powiedzmy w wieku 20 lat obowiązkowy wyjazd na 3 miesięczny obóz. Ale nie w stylu naszej fali ale raczej coś na kształt scautów. Przede wszystkim ćwiczenia fizyczne i bieganie po lesie. Możecie mnie nawet posądzić że są to wakacje na świeżym powietrzu.
Na pewno jednak nie może być mowy o militaryzacji!
Pomyśl czy gdyby nagle nasz sąsiad, np. Litwa nagle zaczęła się zbroić i rozsiewać miltarystyczną propagandę w swoim społeczeństwie to jakbyś się zachował?
A przypomnę tylko że Litwa jest naszym sojusznikiem.

Napisany przez: pseudomiles 7/11/2009, 23:49

QUOTE("rezerwista")
Moim zdaniem , żadne miliony nie zapewnią patriotyzmu i fachowości. Przykład hetmanów (zarabiających 120 tysięcy - wielki koronny i 80 tysiecy - polny koronny) będących przywódcami Konfederacji Targowickiej

Miliony idące na pensje generałów powinny zapewnić nie profesjonalizm - to powinno zapewniać wcześniejsze szkolenie - ale motywację i lojalność wobec tego kto płaci, czyli Rzeczypospolitej i głowy państwa. Przykład z hetmanami targowickimi nietrafny, bo oni dostawali kasę od Rosji. Tak, formalnie to szło z kasy RP, ale to byli ludzie, którzy objęli swe funkcje hetmańskie wcześniej albo dzięki Rosji, albo wskutek jej milczącego przyzwolenia. Dlatego okazali się lojalni Moskalom. Trzeba zrobić taką sytuację, żeby dla naszych generałów ewentualna przegrana w wojnie albo rozbrojenie Polski było tragedią z punktu widzenia ich pieniędzy i majątku. Czyli płacić im miliony. To samo tyczy się zresztą innych wysokich dygnitarzy państwowych.

QUOTE("Alcarcalimo")
Tak jak dzięki telewizji SLD a potem PIS przekonało obywateli do wybrania ich na kolejną kadencję (...) W każdym razie nie napisałeś mi jakich argumentów użyjesz w tych zabiegach socjotechnicznych aby przekonać społeczeństwo do zbrojeń.

Zauważ, że obie partie przekonywały do siebie ludzi właśnie na ekranie telewizyjnym. Jedno przekonywanie było bardziej udane od drugiego i to zadecydowało o tym, która partyja wygrała. To nie działa w ten sposób, że telewizja mówi ludziom dokładnie to co oni mają myśleć i oni to myślą - ale tworzy pewien klimat. Ten klimat jest taki, że obywatele nie wybierają do władzy np. monarchistów czy anarchistów, choćby mogli, ale generalnie te same, mało różniące się od siebie partie z głównego nurtu. Dzieje się tak dlatego, że ten nurt w telewizji dominuje i swoją władzę sprawuje m.in. dzięki wpływom w mediach, propagandzie w szkołach i tak dalej.

Jakie pomysły socjotechniczne ? Generalnie Polacy nie są pacyfistami całkowitymi i mają znaczny sentyment do armii (sam to testowałem : gdy byłem kilka lat temu w wojsku, to wychodząc na szosę w mundurze nie musiałem machać, że chcę jechać autostopem, bo ludzie sami się zatrzymywali... co innego bez munduru, ale to tak na marginesie). To da się wykorzystać za pomocą uczuć patriotycznych i takich haseł. Wyobraź sobie defiladę husarii jak za starych dobrych czasów - to przecież właśnie polskie wojsko ma najlepsze potencjalnie szanse na dobrą reklamę smile.gif
Do tego można podkreślać w mediach niebezpieczeństwo ze strony napadu, strasząc np. Łukaszenką, do czego on się znakomicie nadaje. Naprawdę pomysłów na pozytywną propagandę jest mnóstwo.


QUOTE
Czy nasi sąsiedzi wysuwają do nas jakieś żądania terytorialne, czy grożą nam wojną, czy się zbroją?

Tak, zbroją się - są uzbrojeni znacznie lepiej od nas i Polska powinna ten dystans nadrobić. Poza tym znów grozi nam porozumienie rosyjsko-niemieckie (np. rura bałtycka), ale to temat z gatunku polityki zagranicznej już.

QUOTE
Litwa nagle zaczęła się zbroić i rozsiewać miltarystyczną propagandę w swoim społeczeństwie to jakbyś się zachował?

Cieszyłbym się, bo tylko takie kraje jak Litwa mogą być dobrym dla Polski sojusznikiem, bo też są w podobnej sytuacji tj.leżą między znacznie silniejszymi mocarstwami.

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 0:35

QUOTE(Alcarcalimo @ 7/11/2009, 18:17)
Sylvek - a masz może znajomych na obecnych misjach? Jak obecnie kadra oficerska niższego stopnia. Czy po tylu misjach, na których nasze wojsko było nie powinno się poprawić?

Polska powinna być jednym z najbardziej zmilitaryzowanych państw świata. Takie jest nasze położenie geograficzne, takie jest nasze doświadczenie historyczne. Historia vitae magistra est. Zadziwiająco wielu historyków z tego forum nie chce o tym pamiętać. Silna armia powinna być jedyną kulą u nogi polskiego rozwoju gospodarczego. Zagrożeniem są jak zwykle Rosja i Niemcy, które już zaczynają dogadywać się ponad naszymi głowami.

Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?
Powiedz mi może jakiej reakcji z ich strony się spodziewasz?
*



Nasz zolnierz byl ZAWSZE dobrze wyszkolony,zgadzam sie w pelni z Toba ze Polska powinna byc jednym z najbardziej zmilitaryzowanych panstw swiata,tylko to bardzo nie pasuje naszym sasiadom.20 lat temu armia liczyla okolo 350 tys.zolniedrzy,a dzisiaj sie ja redukuje w imie jakis "zboznych" celow,porownaj sobie stan polskiego wojska przed rozbiorami (podniesie sie pewnie teraz wrzask) i polityke panstwa wobec wojska przed onymi,a tym co sie teraz dzieje-bedziesz mial caly obraz tego co Nas czeka.ZAWSZE,powtarzam ZAWSZE panstwo majace silna i niezalezna armie decydowalo o calosci swojej polityki,poniewaz z takim panstwem sie liczono i tak do dzis jest.Armia to nie tylko gwarant szeroko rozumianej niezaleznosci,ale takze ogromna sila napedowa gospodarki.Przeciez niektore panstwa gros swojego PKB zawdzieczaja wytwarzaniu i handlu bronia,a u nas milosciwie nam panujacy Tusk likwiduje gospodarcze sektory strategiczne:stocznie,huty,kopalnie.Wiadomo przeciez kto mu za to placi zeby doprowadzic polska gospodarke do upadku.Wszystkie proby jakiegokolwiek powstrzymania go koncza sie fiaskiem i niewielu obywateli zadaje sobie pytanie DLACZEGO tak sie dzieje?
Mam wielu kolegow na misjach i cos tam jest lepiej,z tym ze przez ostatnie 10 lat wszyscy poszli do przodu i jak zwykle dalej jestesmy 100 lat za murzynami.Dlaczego zrobiono calkiem zawodowa armie? Bo zolnierz z poboru,bez wzgledu na to czy byl to szeregowy,czy podoficer mogl mowic to co mu sie podobalo o stanie polskiej armii a dowodcy mogli go za to jedynie w d..e pocalowac,teraz zas gdy armia jest zawodowa,za "nieprawomyslnosc" zwolnia cie i tyle,a w cywilu studia wojskowe na niewiele sie przydaja,wiec kazdy siedzi cicho,bo chce utrzymac swoja jako tako platna posade.Stan korupcji w armii na dzien dzisiejszy osiagnal zenitu i nic na to nie jestesmy w stanie poradzic,mimo to armie z naszych podatkow oplacamy.Naszego spoleczenstwa i tak nikt sie nie pyta i nie potrzebuje sie pytac jak zainwestowac pieniadze z Niego sciagniete,bo po co? Nawet jesli sie nam pewne rzeczy nie podobaja to i tak jestesmy bezsilni.A jesli chodzi o naszych sasiadow,to powiedz mi,jaki mieliby interes w tym by polska armia byla silna?
Sojusznicy?-KTO???!!!

Napisany przez: Kamaz73 8/11/2009, 0:35

Oj Koledzy... parę uwag.
Miliony idące na pensje generałów powinny zapewnić nie profesjonalizm - to powinno zapewniać wcześniejsze szkolenie - ale motywację i lojalność wobec tego kto płaci, czyli Rzeczypospolitej i głowy państwa. Zgoda ... to też ważne ale bynajmniej ich pensje nie są wcale jakoweś kosmiczne tudzież wysokie. Tak więc i tutaj należałoby pomyśleć o zwiekszeniu... jak i całęmu wojsku by mieć co wybrać i z kogo.
Ale... zasadniczym problemem jest likwidacja ZSW ( zasadniczej służby wojskowej) bo jest to poważny błąd systemowy gdyż odcina armię od dostawy nowych młodych ludzi których można było nie tylko wyszkolić ale też sprawdzić czy się do zawodowstwa nadają.
Jak to w innej dyskusji już ustalił Kolega Blackwater poziom ZSW winien wynosić około 30 % liczebności armii czyli na stan 120 tys winno być utrzymywane około 40 tys żołnierzy ZSW by zapewniać stały napływ "świeżej krwi".
Oczywiście obecnie to wizja nieco trącąca myszką ale ... można ją wprowadzić w inny sposób tj ustalając jak w USA iż poborowy- ochotnik I- rok służby w zasadzie realizuje w ośrodkach szkoleniowych gdzie przechodzi szkolenie podstawowe i specjalistyczne w ramach którego ustala się czy wogóle do armii się nadaje zaś jego pobory są zbieżne z tymi które dawniej otrzymywała ZSW na co musi wyrazić zgodę ( w ramach tego okresu armia zapewnia wszystko poza wolnym czasem) by zaostać żołnierzem zawodowym.
W ten sposób odrzucić można tych co idą bo chwilowo nie mają roboty i chcą sobie popracować na chwilę tudzież inny element jednocześnie ucząc pełnej dyspozycyjności względem państwa. Atuytem tej koncepcji jest to że po ukończeniu szkolenia żołnierz ma pełne pobory i motywację by w końcu normalnie popracować dłużej aby nacieszyć się zyskanem z trudem statusem żołnierza WP.
Wojsko do jednostek bojowych otrzymuje już sprawdzonego i wyszkolonego żołnierza którym można realizować zasadnicze zadania szkoleniowe w ramach szkolenbia bojowego.
Co dalej ?
Kolejny problem to kwestia polityki personalnej która jest równie przejrzysta jak prawo w naszym kraju... kompletna degrengolada oparta na "widzimisię" dowódców którzy z założenia promują nie wiedzę i fachowość a ... spolegliwość ( inaczej wlazodupstwo).
Milowym krokiem była "ustawa pragmnatyczna" tyle że ta szybciutko została zarżnięta przez dowództwo z uwagi na to iż była "niewygodna" dla przełożonych którzy dotąd pisywali jednow opiniach służbowych ale promowali jedynie tych co ... byli odpowiednio elastyczni wobec ich wizji i pomysłów.
Obecnie jasność promocji jest równie dobra jak za komuny czyli opinie sobie awanse sobie. Nie ważne co potrafisz i coi żeś skończył , tudzież gdzie nadstawiałeś karku ale czy Cię dowódca lubi bo ... wróciły prywatne folwarki dowódców w tym zakresie.
Pytanie czy państwo chce mieć Band of Brothers czy armię złożoną z fachowych profesjonalistów? Bo na razie jest to pierwsze tyle że bez wojny i dowódcy tworzą kliki holowników i holowanych ( mierny ale wierny) a nie profesjonalistów.
Polityka personalna winna być w rękach państwa w oparciu o proste zasady promocji czyli musisz osiągną to i to by byc promowanym w oparciu o opinię wystawioną na piśmie przez przełożonego bezpośredniego a nie w oparciu jedynie o widzimisię dowódców różnych szczebli którzy często wchodzą w buty swych podwładnych.
Kolejne problemy to biurokracja i brak logistyki, a w zasadzie logityka rodem z PRL.
Ale o tym w następnym odcinku.
Pozdrawiam.

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 0:45

Jednym slowem WSI dalej rzadzi armia i ciagnie z tego procederu OGROMNE pieniadze,a nad niskimi pensjami g
generalicji to nie plakalbym,dolicz sobie wszystkie dodatki,to wyjdzie Ci pensja razy cztery...
Zle sie wyraziles,logistyka nie RODEM z PRL,tylko PRL'owska logistyka."Wlazodupstwo",jak to nazwales, istnialo i bedzie istniec,ale gdyby istnialo w silnej armii i nie skorumpowanym,a zdrowym dowodztwie,byloby atutem,a nie wada...

Napisany przez: oskar(zet) 8/11/2009, 0:51

Witam!

Pozwolę sobie odnieść się tylko do kilku wypowiedzi, albowiem większość nie zasługuje nawet na komentarz.

QUOTE(Fuser)
Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich. Czy ktoś wie jaka jest relacja liczbowa generałów w WP z generałami w LWP?

Pierwej należy wiedzieć potem mówić. Obecnie mamy mniej niż 190 generałów. W 1991 rok było blisko 300.

QUOTE
Były problemy ze skompletowaniem kontyngentu na misje do Iraku czy Afganistanu. Nie ma natomiast problemu z tworzeniem kolejnych struktur dowódczych, jak dowództwa rodzajów wojsk, czy radosnych planów przeniesienia siedzib tych dowództw z Warszawy. Umiejscowienie siedziby Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy niczego decydentów nie nauczyło. Nie zrefermowano WKU, po tym jak zniesiono pobór do WP, a była to szansa na zwolnienie wojskowych etatów i oszczędności finansowe.

Problemy? Problemy wynikały nie z braku sprzętu czy ludzi ale z logistyką. Były to największe od lat akcję poza granicami Polski więc nie ma co się dziwić, ze nie było zaplecza i środków transportowych. Dodam tylko, że obecnie trwa proces zmniejszania starych struktur i ich modernizacji. Będę wdzięczny jeśli podzielisz się z nami źródłami z jakich korzystasz formułując te tezy.

QUOTE(Sylvek)
stare,grube i brzuchate DZIADY,nie majacy zielonego pojecia o warunkach logistycznych,bojowych itd w jakich tu trzeba dzialac,za to o zgrozo kazdy nosil czerwony beret i "gape" tj.odznake skoczka.Zaden z nas ich nie znal i nigdy nie widzial w samolocie podczas skokow.Co lepsze nie wiedzieli (oni) nawet jak sie nazywa spadochron zapasowy rolleyes.gif .Na samym poczatku stracilismy do nich resztki szacunku,bo zaczeli wprowadzac musztre w warunkach bojowych(widocznie jedno na czym sie znali).Decyzje taktyczne jakie te KOMUCHY podejmowali,nie majac zielonego pojecia o rozpoznaniu terenu,przeciwniku,jego i naszym sprzecie,kosztowaly niejednego niepotrzebnie stracone stopy,nogi,oczy,jaja,a nawet zycie (kpr.Mietek Sternik).Urzadzali sobie huczne imprezy za pieniadze podatnika i stawiali warte wokol zeby ich pilnowala,rozkazywali budowe posterunkow (tez za grube pieniadze podatnika)w miejscach gdzie najglupszy szwej by ich nie ulokowal,bo wystarczylby dobrze ustawiony mozdzierz zeby "rozwalic" caly pluton,chocby jak byl dobrze wyszkolony.Wszyscy bez wyjatku podoficerowie i zolnierze,ktorzy zostalismy na druga zmiane wiedzielismy co te DZIADY tu robia - bija nie przeciwnika,ale KASE,na ktora w zaden sposob nie zasluguja,owszem na wiele sposobow okradaja podatnika i bezmyslnie wystawiaja na szwank zycie i zdrowie swoich podwladnych.
Teraz to wlasnie oni zajmuja najwyzsze stanowiska w naszej armii i co mozna sie po nich spodziewac? Zlodziejstwa,oszustwa,KORUPCJI i kolesiostwa,bo wiekszosc z nich to (wiem co mowie),oficerowie polityczni z lat 80'tych po "woroszylowce" w ZSRR itp. ktorzy takich wartosci jak honor,sluzba,dobro wspolne,boja sie jak diabel swieconej wody,ktorzy tylko patrza,jak zarobic na "przekretach" w Polskiej Armii.Ryba gnije od glowy,nasza armia tez...
Widzę, że żołnierz z Ciebie był kiepski. Jeśli w taki sposób wyrażasz się o przełożonych to osobiście uważam, że nie powinieneś był trafić na misję poza granice Polski. (Wybacz za wycieczkę osobista ale sam byłem żołnierzem zawodowych, byłem na misji w Czadzie i wiem, że ważny jest szacunek do przełożonych.)

QUOTE(Alcarcalimo)
Jak obecnie kadra oficerska niższego stopnia. Czy po tylu misjach, na których nasze wojsko było nie powinno się poprawić?
Opinie głoszone przez Sylvka nie mają w sobie krzty obiektywizmu. Bazują na mylnym przeświadczeniu (które nota bene prześladuje wielu młodych stopniem i wiekiem żołnierzy), że samemu wie się wsio lepiej, a każdy kto ma więcej niż dwie gwiazdki na pagonach jest złodzieje.

QUOTE
Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?
Powiedz mi może jakiej reakcji z ich strony się spodziewasz?
Społeczeństwo nie powinno mieć nic przeciw takiemu działaniu - wystarczy dobra rzeczowa argumentacja. Sojusznicy? Dla NATO wzmocnienie naszego potencjału militarnego jest plusem. Sąsiedzi? Powiem krótko: nic im do tego. To nie Sejm Niemy.


Pseudomiles - swego czasu przedyskutowaliśmy kilkadziesiąt postów w temacie o możliwościach obronnych Polski. W zasadzie ten temat powinien leżeć w śmietnisku bo pamiętam przynajmniej trzy tematy traktujące o tym samym co ten.
Pamiętaj też, że obecna sytuacja polityczno-militarna różni się do tej z lat 30.


Napisany przez: pseudomiles 8/11/2009, 1:08

QUOTE("Kamaz")
Zgoda ... to też ważne ale bynajmniej ich pensje nie są wcale jakoweś kosmiczne tudzież wysokie. Tak więc i tutaj należałoby pomyśleć o zwiekszeniu... jak i całęmu wojsku by mieć co wybrać i z kogo.

Właśnie o tym zwiększeniu pisałem, ale to nie tylko o pieniądze chodzi, ale o odtworzenie czegoś w rodzaju "kultury rycerskiej"...Ludzi związanych z wojowaniem należy uprzywilejować, co wymaga naruszenia zasad demokracji, tego niepolskiego tworu, ale już o tym pisałem na początku.

QUOTE
zasadniczym problemem jest likwidacja ZSW ( zasadniczej służby wojskowej) bo jest to poważny błąd

Wcale nie. Problemem jest brak systemu masowego szkolenia rezerw. Ochotnicznych. Tak : jak się da ludziom większe prawa wyborcze, prawo do posiadania prywatnej broni, dobre wynagrodzenie za każde szkolenie, honorowe szlachectwo itp., to ochotników nie będzie brakowało. Tych ochotników trzeba po prostu premiować jak się da, wtedy przyjdą.

Niemożliwe ? Bo nie ma tego we Francji !? A co nas to obchodzi.

QUOTE("oskar(zet)")
Pamiętaj też, że obecna sytuacja polityczno-militarna różni się do tej z lat 30.

Różni czy się nie różni, ale nikt nie jest jasnowidzem by przewidzieć w którą stronę się rozwinie, dlatego zawsze należy mieć armię najsilniejszą jak tylko się da. Teraz Polska swoich możliwości obronnych nie wykorzystuje maksymalnie.

QUOTE("Sylwek")
zgadzam sie w pelni z Toba ze Polska powinna byc jednym z najbardziej zmilitaryzowanych panstw swiata

Dzięki. smile.gif

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 1:13

T

QUOTE(oskar(zet) @ 8/11/2009, 1:51)
Witam!

Pozwolę sobie odnieść się tylko do kilku wypowiedzi, albowiem większość nie zasługuje nawet na komentarz. 

QUOTE(Fuser)
Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich. Czy ktoś wie jaka jest relacja liczbowa generałów w WP z generałami w LWP?

Pierwej należy wiedzieć potem mówić. Obecnie mamy mniej niż 190 generałów. W 1991 rok było blisko 300.

QUOTE
Były problemy ze skompletowaniem kontyngentu na misje do Iraku czy Afganistanu. Nie ma natomiast problemu z tworzeniem kolejnych struktur dowódczych, jak dowództwa rodzajów wojsk, czy radosnych planów przeniesienia siedzib tych dowództw z Warszawy. Umiejscowienie siedziby Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy niczego decydentów nie nauczyło. Nie zrefermowano WKU, po tym jak zniesiono pobór do WP, a była to szansa na zwolnienie wojskowych etatów i oszczędności finansowe.

Problemy? Problemy wynikały nie z braku sprzętu czy ludzi ale z logistyką. Były to największe od lat akcję poza granicami Polski więc nie ma co się dziwić, ze nie było zaplecza i środków transportowych. Dodam tylko, że obecnie trwa proces zmniejszania starych struktur i ich modernizacji. Będę wdzięczny jeśli podzielisz się z nami źródłami z jakich korzystasz formułując te tezy.

QUOTE(Sylvek)
stare,grube i brzuchate DZIADY,nie majacy zielonego pojecia o warunkach logistycznych,bojowych itd w jakich tu trzeba dzialac,za to o zgrozo kazdy nosil czerwony beret i "gape" tj.odznake skoczka.Zaden z nas ich nie znal i nigdy nie widzial w samolocie podczas skokow.Co lepsze nie wiedzieli (oni) nawet jak sie nazywa spadochron zapasowy rolleyes.gif .Na samym poczatku stracilismy do nich resztki szacunku,bo zaczeli wprowadzac musztre w warunkach bojowych(widocznie jedno na czym sie znali).Decyzje taktyczne jakie te KOMUCHY podejmowali,nie majac zielonego pojecia o rozpoznaniu terenu,przeciwniku,jego i naszym sprzecie,kosztowaly niejednego niepotrzebnie stracone stopy,nogi,oczy,jaja,a nawet zycie (kpr.Mietek Sternik).Urzadzali sobie huczne imprezy za pieniadze podatnika i stawiali warte wokol zeby ich pilnowala,rozkazywali budowe posterunkow (tez za grube pieniadze podatnika)w miejscach gdzie najglupszy szwej by ich nie ulokowal,bo wystarczylby dobrze ustawiony mozdzierz zeby "rozwalic" caly pluton,chocby jak byl dobrze wyszkolony.Wszyscy bez wyjatku podoficerowie i zolnierze,ktorzy zostalismy na druga zmiane wiedzielismy co te DZIADY tu robia - bija nie przeciwnika,ale KASE,na ktora w zaden sposob nie zasluguja,owszem na wiele sposobow okradaja podatnika i bezmyslnie wystawiaja na szwank zycie i zdrowie swoich podwladnych.
Teraz to wlasnie oni zajmuja najwyzsze stanowiska w naszej armii i co mozna sie po nich spodziewac? Zlodziejstwa,oszustwa,KORUPCJI i kolesiostwa,bo wiekszosc z nich to (wiem co mowie),oficerowie polityczni z lat 80'tych po "woroszylowce" w ZSRR itp. ktorzy takich wartosci jak honor,sluzba,dobro wspolne,boja sie jak diabel swieconej wody,ktorzy tylko patrza,jak zarobic na "przekretach" w Polskiej Armii.Ryba gnije od glowy,nasza armia tez...
Widzę, że żołnierz z Ciebie był kiepski. Jeśli w taki sposób wyrażasz się o przełożonych to osobiście uważam, że nie powinieneś był trafić na misję poza granice Polski. (Wybacz za wycieczkę osobista ale sam byłem żołnierzem zawodowych, byłem na misji w Czadzie i wiem, że ważny jest szacunek do przełożonych.)

QUOTE(Alcarcalimo)
Jak obecnie kadra oficerska niższego stopnia. Czy po tylu misjach, na których nasze wojsko było nie powinno się poprawić?
Opinie głoszone przez Sylvka nie mają w sobie krzty obiektywizmu. Bazują na mylnym przeświadczeniu (które nota bene prześladuje wielu młodych stopniem i wiekiem żołnierzy), że samemu wie się wsio lepiej, a każdy kto ma więcej niż dwie gwiazdki na pagonach jest złodzieje.

QUOTE
Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?
Powiedz mi może jakiej reakcji z ich strony się spodziewasz?
Społeczeństwo nie powinno mieć nic przeciw takiemu działaniu - wystarczy dobra rzeczowa argumentacja. Sojusznicy? Dla NATO wzmocnienie naszego potencjału militarnego jest plusem. Sąsiedzi? Powiem krótko: nic im do tego. To nie Sejm Niemy.


Pseudomiles - swego czasu przedyskutowaliśmy kilkadziesiąt postów w temacie o możliwościach obronnych Polski. W zasadzie ten temat powinien leżeć w śmietnisku bo pamiętam przynajmniej trzy tematy traktujące o tym samym co ten.
Pamiętaj też, że obecna sytuacja polityczno-militarna różni się do tej z lat 30.
*


Rece opadaja,a z tych trzystu to ilu mowilo poprawna polszczyzna? Szacunku,a wrecz pewnego rodzaju psiej wiernosci nam nie brakowalo dla tych przelozonych ktorzy WIEDZIELI co robia z nami i z pieniedzmi podatnika,jakim bylem zolnierzm to nie do Ciebie nalezy ocena,a z tego co wiem to w Czadzie wiecej wachaliscie wodki niz prochu.A spoleczenstwo wzorem USA POWINNO wiedziec na co idzie characz z niego sciagany.To nie Sejm Niemy???Chyba sobie kpisz z nas w zywe oczy,a czymzesz to sie rozni obecna sytuacja polskiej armii od tej sprzed 250 lat?

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 1:26

QUOTE(oskar(zet) @ 8/11/2009, 1:57)
QUOTE(Sylvek)
Nasz zolnierz byl ZAWSZE dobrze wyszkolony,
Skąd takie frazesy?
Czy aby Sylvku masz pojęcie jak wygląda obecna armia? Czy wiesz, że nie każda decyzja to wytwór propagandy?

QUOTE
Dlaczego zrobiono calkiem zawodowa armie? Bo zolnierz z poboru,bez wzgledu na to czy byl to szeregowy,czy podoficer mogl mowic to co mu sie podobalo o stanie polskiej armii a dowodcy mogli go za to jedynie w d..e pocalowac,teraz zas gdy armia jest zawodowa,za "nieprawomyslnosc" zwolnia cie i tyle,a w cywilu studia wojskowe na niewiele sie przydaja,wiec kazdy siedzi cicho,bo chce utrzymac swoja jako tako platna posade.
Nie wiem czy się śmiać czy płakać? Masz jakieś merytoryczne argumenty na poparcie tego stanowiska?
*


Jak wyglada obecna armia to wiem - w porownaniu do innych europejskich armii jest w oplakanym stanie.Oczywiscie,ze nie kazda decyzja to wytwor propagandy,ale KAZDA to duza kasa wpadajaca do kieszeni podejmujacego w/w decyzje.Mozesz nawet plakac niewiele mnie to obchodzi,osiem lat bylem (nie tak znowu dawno) w 6 Brygadzie Desantowo Szturmowej,z tego grubo ponad rok na misji w Bosni i duuuuzo widzialem i przezylem, "merytorycznych" argumentow mi nie brak,czesc wymienilem wyzej.

Napisany przez: oskar(zet) 8/11/2009, 1:48

QUOTE
Rece opadaja,a z tych trzystu to ilu mowilo poprawna polszczyzna? Szacunku,a wrecz pewnego rodzaju psiej wiernosci nam nie brakowalo dla tych przelozonych ktorzy WIEDZIELI co robia z nami i z pieniedzmi podatnika,j
Malkontencja - kolejna bolączką naszych żołnierzy.

QUOTE
jakim bylem zolnierzm to nie do Ciebie nalezy ocena,a z tego co wiem to w Czadzie wiecej wachaliscie wodki niz prochu.
Postawa jaką prezentujesz mówi sama za siebie.
Jak widać mało wiesz. Gdybyś miał pojęcie o dyscyplinie i o warunkach misji w Czadzie wiedziałbyś, że o wódce nie było tam mowy.

QUOTE
Jak wyglada obecna armia to wiem - w porownaniu do innych europejskich armii jest w oplakanym stanie.
A czego się można było spodziewać po tym co pokazuje nasza polityka?
Problem nie jest w żołnierzach jest w politykach.

QUOTE
Mozesz nawet plakac niewiele mnie to obchodzi,osiem lat bylem (nie tak znowu dawno) w 6 Brygadzie Desantowo Szturmowej,z tego grubo ponad rok na misji w Bosni i duuuuzo widzialem i przezylem, "merytorycznych" argumentow mi nie brak,czesc wymienilem wyzej.
Słucham?

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 1:55

Zanim pojde spac smile.gif ,to jeszcze jedno,zolnierze jadacy na ta,czy inna misje,sa dobrze wyszkoleni i nikt kto "ugryzl" armii dluzej niz 3 lata o tym watpic nie smie,tylko ze to wojsko szkola odpowiedzialni i zdeterminowani mlodzi podporucznicy,porucznicy i co najwyzej kapitanowie,a nie podstarzale,grube,brzuchate i w wiekszosci ciemne,debilowate nie znajace nawet angielskiego pierdzace w stolki KOMUCHY.Taka jest rzeczywistosc; tzw."dol" ma dobre morale ,wyszkolenie lepsze o wiele niz amerykanie i duuuuzo moglby zdzialac,ale tepa "gora" nie pozwala z rozmaitych powodow...O wodce nie bylo mowy? Bajki opowiadaj komu innemu,moze Ci na slowo uwierzy.
Hm,czy malkontencja,czy tez zdrowy rozsadek-osadzi historia.A problem jest i owszem w politykach,ale przede wszystkim w skorumpowanej "gorze",generalicji,czy tez jak tam juz chcesz.
Czyzby tatus studiowal na Woroszylowce,skoro tak bronisz systemu? Bo z tego co wiem to do Czadu jechali "wybrancy",bo kasa byla dobra,a bajek mi nie opowiadaj,bo na nie sie juz uodpornilem wink.gif a wojskowa rzeczywistosc znam doskonale.
Aha i jeszcze jedno,w armii nie bylem oficerem.

Napisany przez: Kamaz73 8/11/2009, 4:22

A najgorsze jest to Sylwku że Ci nasi młodzi oficerowie szybciutko są manierowani pod but przełozonych i ich postsowieckiego światopoglądu i ... robią się na podobnych ich "mentorom". To niestety dosyć częsta przypadłość i wynikająca z charakteru człowieka.
Kłania się tutaj więc system personalny o którym pisałem. Dlatego uważam że państwo winno trzymać za tzw "jaja" a nie głaskać po głowie.
Co do 300 generałów wobec około 130 obecnie? Blackwaterze... wtedy Nasza armia liczyła 350 tys żołnierzy obecnie ponoć 95 tys ( a myślę że to prawda gdyż wakatów od cholery i ten artykuł w Rzepie wcale nie jest aż tak przesadzony) czyli na początku RP był 1 generał na 1.2 tys żołnierza obecnie to 1 generał na ... 0.7 tys żołnierza jest więc gorzej niż było.
Co to są "jaja" armii ? To polityka finansowa oraz ... personalna. Jasność w tych kwestiach stymuluje armię do profesjonalizmu a nie do "kolesiostwa" i "magnateryzacji".
Blackwaterza... byłeś w Czadzie? Mój kumpel też... i ... za bardzo nie postrzelał bo ta misja jest upierdliwa ze względu na warunki klimatyczne a nie zagrożenie bojowe ( co nie znaczy że go nie ma).
Genaralnie... Nasza Armia obecnie jest w stanie rozkładu i to bardzo głębokiego. Szczególnie jak poznać wizję przyszłości gdzie 90 tys armia ( łącznie z MW i OPK) ma mieć w składzie aż 30 tys żołnierzy w garnizonie Warszawa! Jeżeli to jest OK to ... cholera chyba się starzeję.
Co do wyszkolenia... to jest tak iż wyszkoli się żołnierzy w ramach procesu przygotowawczego do misji ale to tylko pokazuje iż nie ma szkolenia w jednostkach bojowych.
Dlaczego? Bo raz że nie jadą zwarte pododdziały ( paranoja zaciągu ochotniczego!!!) a dwa że misje wysysają forsę na szkolenie skutecznie. To jest paranoja i nie ma nic wspólnego z malkontenctwem gdyż w armii służy stado ludzi którzy tylko z nazwy są żołnierzami i traktuja ten fach jako źródło forsy a nie jako ... misję dla społeczeństwa.
Pozdrawiam

Napisany przez: makron 8/11/2009, 11:56

QUOTE(pseudomiles @ 7/11/2009, 21:34)
QUOTE

A możesz wskazać kraj ówczesny gdzie 100% społeczeństwa miało równe uprawnienia?

Nie wiń mnie. To Makron stwierdził, że tradycja staropolska była demokratyczna. Wykazałem, że nie była. Była republikańska i monarchiczna zarazem, ale demokratyzmu w sensie współczesnym tam brak. A o ten sens współczesny właśnie się rozchodzi, bo stwierdziłem, że dzisiejsza demokracja to obcy import niezgodny ze staropolską tradycją, na co Makron na mnie najechał utożsamiając demokrację współczesną z tradycją I RP, co w ogóle nie ma sensu.


Jak zwykle nie wiesz, o czym piszesz. Mylisz terminy w sposób tak ewidentny, że nawet trudno w to uwierzyć. Co więcej, nic nie uczysz się na własnych błędach i w kółko powtarzasz to samo. sad.gif Chciałbym wiedzieć, co to jest owa tradycja staropolska (wciąż jej nie zdefiniowałeś, a na to czekam) .
Ale odniosę się od razu do tego, co napisałeś trochę niżej. Nie wykazałeś, że owa niezdefiniowana tradycja nie była demokratyczna. Brniesz tylko z jednego błędu w drugi. Po kolei. Ustrój I RP nie był republikański - już wielokrotnie powtarzałem, że był (w myśl oficjalnej propagandy staropolskiej) mieszanką DEMOKRACJI, OLIGARCHII oraz MONARCHII (wielokrotnie wspominana przeze mnie w innym wątku res publica mixta). Republikanizm nie ma z tym nic wspólnego, bowiem, jak już wielokrotnie pisałem (tak, w tym poście słowo "wielokrotnie" będzie się wielokrotnie przewijać), republika czy rzeczpospolita NIE JEST typologią ustroju tylko określeniem państwa, jako organizmu. Jest to rozróżnienie wywodzące się jeszcze z Polityki Arystotelesa i ono jest obowiązujące w czasach staropolskich. Używanie współczesnych kategorii przy analizowaniu dawnego ustroju jest więcej niż błędem, jest po prostu historycznym grzechem kardynalnym.
Demokracja to nic innego jak udział wszystkich pełnoprawnych obywateli w życiu politycznym danej organizacji państwowej (republiki/rzeczypospolitej). I - czy Ci się to podoba, czy nie - I RP była w tym sensie demokratyczna. A że obejmowała jedynie 8-10% populacji, cóż, pozostaje mi jedynie zacytować Stanisława Orzechowskiego - prekursora, albo i wręcz jednego z pierwszych ideologów sarmatyzmu - który w Policyi Królestwa Polskiego, na postulat głoszący, że mieszczanie czy chłopi powinni mieć udział we władzy pisał (powołując się na Arystotelesa), że nie taka ich rola. Nie zmienia to faktu, że tradycja rzeczpospolitej szlacheckiej (czyli PAŃSTWA szlacheckiego, co już wielokrotnie pisałem) była demokratyczna w najszerszym z możliwych ówczesnym rozumieniu tego słowa. A także i w obecnym, z tą tylko różnicą, że obecnie za obywateli uznaje się dużo większy odsetek społeczeństwa w wyniku pozyskania przez nich(warstwy niższe oraz kobiety) z upływem czasu praw wyborczych. Zasada jednak pozostaje niezmieniona: wszyscy pełnoprawni obywatele mogą się udzielać politycznie.

QUOTE
Jedyną szansą Korei Północnej na bycie jako tako respektowanym państwem jest właśnie armia. Naturalnie, że powinni odejść od komunizmu, ale tego nie zrobią i w tej sytuacji pozostaje im wojsko. Im słabsi są gospodarczo, tym silniej chcą być mocniejsi militarnie. Oni, w przeciwieństwie do ciebie, to rozumieją. Polska jest dużo zamożniejszym krajem, przeto tak wielka armia (kilkanaście procent ludności pod bronią) nie jest nam potrzebne. Natomiast obecny stan rzeczy to przegięcie w drugą stronę. W stronę słabości.
Iran to dobry przykład - ten kraj był traktowany jak kolonia. USA obalało tam rządy jak chciało w myśl swoich interesów, do czasu. W pewnym momencie Irańczycy mieli już dość i zaczęło się panowanie Chomeiniego. Dzisiaj się zbroją i dobrze robią.

Twoje powyższe słowa na szczęście nie wymagają żadnego komentarza. Mówią same za siebie. I tak to zostawię, przechodząc do zagadnień staropolskich. Ponieważ już wypowiedziałem się wyżej, pozwolę sobie jedynie, w komentarzu do poniższych słów, na krótkie pytanie.

QUOTE("Makron")
QUOTE
Krótko mówiąc, według Ciebie staropolska tradycja polega na:
1. Nieposiadaniu praw wyborczych przez 100% dorosłej ludności.
2. Pójście w kierunku niedemokracji.
3. Nie była importowana.

Tak, te cechy są istotne w naszym wątku, za wyjątkiem 1. punktu, w który chcesz mnie wrobić. Nie było "nieposiadania praw przez sto procent ludności dorosłej", tylko "nie sto procent ludności posiadało prawa wyborcze". Różnica. Dziś to jest sto procent uprawnionych do głosu, co jest zasadniczą odmiennością i herezją przeciwko oryginalnie polskiej tradycji ustrojowej. Gdyby dziś wprowadzić staropolską "demokrację", to byś zapewne głosił, że to dyktatura idzie, więc nie mów nam, że współczesna demokracja nie jest obcym importem.

CO TO JEST ORYGINALNIE POLSKA TRADYCJA USTROJOWA? I nie wymieniaj mi różnic z ustrojem obecnym, bo secesjonista już mnie uprzedził w wykazaniu nonsensowności szukania takich różnic (choćby cudny przykład z RPO). Scharakteryzuj mi ową staropolską tradycję w sposób opisowy, a nie pokazując w sposób ewidentnie anachroniczny różnice z realiami politycznymi XXI wieku. Czekam.

Napisany przez: moja_wspaniałość 8/11/2009, 13:17

QUOTE
w Czadzie wiedziałbyś, że o wódce nie było tam mowy.

Oskarze, miałem okazję spędzić 2 tygodnie w Wędrzynie z podporucznikiem, który był w Czadzie na etacie tłumacza. Mówił, że przynajmniej raz w tygodniu ktoś lądował pod kroplówką. Oczywiście w stanie mocno nietrzeźwym.


Dodam, że moim zdaniem ZSW wciąż powinna istnieć, ale jako np. 3 miesiące po maturze. Każdy odbywałby podstawowe przeszkolenie, nie tyle w zakresie ścielenia łóżek, co w pierwszej pomocy [tak, żeby można było mówić o każdym jako o przeszkolonym ratowniku] i oczywiście strzelanie, taktyka. To oczywiste, że z poborowego nie zrobi się komandosa, ale można zapewnić mu umiejętności, które będzie mógł wykorzystać później w cywilu.

Można oczywiście jeszcze posunąć się do współpracy z np. aeroklubami i innymi cywilnymi organizacjami. Plakaty dawniej wiszące przy wszystkich sekcjach spadochronowych o treści: "Zostań lotnikiem Polski ludowej-obrońcą pokoju" jednak miały sens. Szukanie żołnierzy wśród wszelkich organizacji strzeleckich i sportowych nie jest nową praktyką i moim zdaniem mogłoby odnieść sukces.

Na końcu powiem, że WP nie wykorzystuje pewnego potężnego środka przemawiania do ludzi. Ile jest teraz porządnych filmów o współczesnej polskiej armii? Porównując to z ilością tych, mówiących o bohaterskich amerykańskich żołnierzach ratujących świat i dwa chomiki-nie mamy nic. Uważam, że ten dystans trzeba chociaż trochę nadgonić. Gdyby zrobić film o żołnierzach w Afganistanie? Oczywiście nie musi być zgodny z faktami. Wystarczy, że troszkę z nich zaczerpnie, a dalej-pokaże, że wszystko jest super a w końcowej walce nasi wygrywają. Możemy odwołać się do Czadu [wspaniali Polacy dzielący się jedzeniem z małymi dziećmi. Kogo nie rozczuli ten widok?], Iraku, z którego już się wycofaliśmy, a także zrobić nową, poprawioną wersję "Demonów wojny wg Goi", z lepszymi efektami. To nie jest wiele, a na pewno efekt będzie lepszy od aktualnie wiszących plakatów.

Napisany przez: pseudomiles 8/11/2009, 13:20

QUOTE("Makron")
Twoje powyższe słowa na szczęście nie wymagają żadnego komentarza.

Tak się mówi, jak zabrakło argumentów. Szkoda smile.gif Przyzwyczaiłem się już, że pewne treści do ciebie nie mają szans się przebić i w sumie byłoby naiwnością przekonywać wielbiciela "poprawności politycznej" do czegoś z nią sprzecznego i myśleć, że to się uda. Bo przecie stwierdzenie, że dobrze, że kraj na serio ceniący sobie swoją suwerenność (Iran), bo mający dość traktowania go jak kolonii, zaczyna się zbroić, skoro w kółko wszystkie mądre media powtarzają, że Iran jest be... to trzeba za nimi to powtarzać i w to wierzyć, czyż nie ?

Jak czytam twe posty, to ogarnia mnie zjawisko prekognicji, bo z góry wiem, co dalej napiszesz a czego nie napiszesz. Na przykład to :
QUOTE("Makron")
Demokracja to nic innego jak udział wszystkich pełnoprawnych obywateli w życiu politycznym danej organizacji państwowej

...i oczywiście przeoczyłeś, że w demokracji "liberalnej" pełnoprawnymi obywatelami mającymi prawa głosu jest cała dorosła ludność kraju (z wyjątkiem drobnego odsetka w postaci niektórych kryminalistów), a kraj, który wyklucza z polityki ponad 90 procent swoich mieszkańców demokratyczny nie jest... zatem dawna RP w tym współczesnym sensie nie ma nic wspólnego z demokracją, która jest obcym importem u nas.

Co prawda niżej to niby zauważyłeś, ale dalej nie wiesz o co chodzi, bo czym się różni nieprzypadawnie ludziom praw głosu od nieprzydawania im praw do głosu, bo się ich nie uważa za pełnoprawnych obywateli ? Niczym. I jedno i drugie nie jest demokracją we współczesnym rozumieniu tego słowa.

QUOTE("Makron")
I RP była w tym sensie demokratyczna. A że obejmowała jedynie 8-10% populacji

I ty mi wpierasz, że ja nie wiem o czym pisze ? A od kiedy to kobiety w rodzinach szlacheckich miały prawa polityczne ? Odsetek uprawnionych do głosu to połowa z tych 10 procent, albo i mniej, bo nad liczbą dzieci u szlachty nie zastanawiam się teraz. Naturalnie to też przeoczyłeś, bo po co zastanawiać się nad tym, co ktoś ci pisze, lepiej bezkrytycznie wierzyć w teorie zastane i powtarzane. Napisz jeszcze coś o mojej "manii prześladowczej".

QUOTE
Ustrój I RP nie był republikański - już wielokrotnie powtarzałem, że był (w myśl oficjalnej propagandy staropolskiej) mieszanką DEMOKRACJI, OLIGARCHII oraz MONARCHII

A czy ja twierdziłem, że ustrój I RP nie był mieszanką ? Bo wydawało mi się, że napisałem, że był i republikański i zarazem monarchiczny. O tej mieszance, którą powinniśmy na powrót wprowadzić do Polski napisałem też w innych wątkach. Tak więc zanim się rozpędzisz sprawdź na jakim paliwie jedziesz, Makronie.
Elementem tej mikstury nie była demokracja, tylko republikanizm. Demokracja to skrajność republikanizmu, a tej nie było, bo nie każdy miał prawa wyborcze, delikatnie mówiąc. Ty zaś czepiłeś się terminu "demokracja szlachecka" i na tej zasadzie tego słówka starasz się wmówić, że to nie było coś zasadniczo odmiennego od demokracji współczesnej, jednocześnie mi przypisując, że nie rozumiem słów. Nie kupuję tego.
Zrób sobie eksperyment myślowy i wyobraź sobie, że dziś w Polsce kasujemy prawa polityczne 95-procentom ludności, bo przestajemy ich uważać za pełnoprawnych obywateli. Pozostałe 5 procent nadal będzie mieć maksimum praw obywatelskich, więc wg twojej teorii nic się nie zmienia - tylko po prostu zawężamy grono obywateli, ale nadal wszyscy oni mają prawa polityczne. Czy taki ustrój będzie pokrewny "liberalnej demokracji", którą importowano do Polski ? Bzdura kompletna.

QUOTE
Używanie współczesnych kategorii przy analizowaniu dawnego ustroju jest więcej niż błędem

I kto to mówi !
Sam wyjechałeś z terminem "demokracja szlachecka" i starasz się na jego podstawie udowadniać, że dzisiejsza demokracja jest to rozwinięcie tej poprzedniej. Cechujesz się brakiem zrozumienia do tego, co kryje się za tymi pojęciami.

QUOTE
Nie zmienia to faktu, że tradycja rzeczpospolitej szlacheckiej (czyli PAŃSTWA szlacheckiego, co już wielokrotnie pisałem) była demokratyczna w najszerszym z możliwych ówczesnym rozumieniu tego słowa.

A lewicowa ideologia, również obcy import, wmawia, że demokracja to ukoronowanie dziejów myśli ustrojowej, prawda ? I to widać w twoich słowach.

QUOTE
CO TO JEST ORYGINALNIE POLSKA TRADYCJA USTROJOWA?

Tak jak sam zauważyłeś - to mieszanka łącząca cechy różnych ustrojów. Tego dziś nie ma, bo obecny system jest w pełni demokratyczny i został w całości zerżnięty z obcych wzorów wskutek kompleksów niższości naszych elit rządzących.

Co ma wpływ na to, że polska armia jest bardzo dziś słaba. I to trzeba powiedzieć chłopakom.

Napisany przez: lancelot 8/11/2009, 13:32

QUOTE
Mówił, że przynajmniej raz w tygodniu ktoś lądował pod kroplówką. Oczywiście w stanie mocno nietrzeźwym.
tak, tyle, że argumenty Twój jak i Sylvka sprowadzają się do tego, że obaj "coś tam słyszeliście", natomiast Oskar w Czadie był i zna rzecz z autopsji a nie mam powodu posądzać go o tuszowanie prawdy, tym bardziej, że o ile mi wiadomo sam nie "spożywa, więc nie ma powodu tuszować prawdy.
QUOTE
ponad 90 procent swoich mieszkańców demokratyczny nie jest... zatem dawna RP w tym współczesnym sensie
no i padły tu dwa słowa kluczowe: mieszkańców-nie jest ono jednoznaczne z obywateli oraz współczesnymprzekładanie zaś norm historycznych (prawnych, ustrojowych czy moralnych)na warunki współczesne bywa zazwyczaj mylace i prowadzi do wyciągania błędnych wniosków.

Napisany przez: pseudomiles 8/11/2009, 13:42

Tak, Lancelocie. Powiedz to Makronowi, żeby nie przekładał.

Natomiast demokracja "liberalna" polega na tym, że mieszkaniec=obywatel, pomijając drobne wyjątki. Tego nie było w I RP, więc nie można zestawiać tzw. demokracji szlacheckiej, z demokracją współczesną i głosić, że ustrój dawnej Polski był demokratyczny w sensie współczesnym. A makron właśnie głosi, że ten demokracja sensu współczesnego nie została do Polski importowana jako obcy twór. Została, bo poza nazwą z tą staropolską "demokracją" nie ma nic wspólnego.

Napisany przez: moja_wspaniałość 8/11/2009, 13:52

QUOTE
tak, tyle, że argumenty Twój jak i Sylvka sprowadzają się do tego, że obaj "coś tam słyszeliście"

Mówił mi to podporucznik z wtedy-1 WBPanc, teraz 3 BZab DWLąd. Człowiek, do którego mam pełne zaufanie. Osobiście nie uważam picia na misjach za nic złego, jak ktoś chce-powinien mieć od czasu do czasu możliwość.

Napisany przez: makron 8/11/2009, 13:58

QUOTE(pseudomiles @ 8/11/2009, 13:20)
...i oczywiście przeoczyłeś, że w demokracji "liberalnej" pełnoprawnymi obywatelami mającymi prawa głosu jest cała dorosła ludność kraju (z wyjątkiem drobnego odsetka w postaci niektórych kryminalistów), a kraj, który wyklucza z polityki ponad 90 procent swoich mieszkańców demokratyczny nie jest... zatem dawna RP w tym współczesnym sensie nie ma nic wspólnego z demokracją, która jest obcym importem u nas.


Czyli demokracja w Twoim rozumieniu nie może się stosować do demokracji szlacheckiej (ani do Aten). OK, a zatem nie wiesz, co to anachronizm. Jest to mianowicie opisywanie danej epoki stosując terminy z innej (najczęściej późniejszej). Robisz to bez przerwy, a Twoja radosna twórczość nie ma nic wspólnego z historią. Nie mam zamiaru więcej się powtarzać (poza tym postem), bo zbyt wiele razy już to napisałem.

QUOTE
I jedno i drugie nie jest demokracją we współczesnym rozumieniu tego słowa.

I to jest właśnie ANACHRONIZM. Stosowanie "współczesnych rozumień słowa".

QUOTE
I ty mi wpierasz, że ja nie wiem o czym pisze ? A od kiedy to kobiety w rodzinach szlacheckich miały prawa polityczne ? Odsetek uprawnionych do głosu to połowa z tych 10 procent, albo i mniej, bo nad liczbą dzieci u szlachty nie zastanawiam się teraz. Naturalnie to też przeoczyłeś, bo po co zastanawiać się nad tym, co ktoś ci pisze, lepiej bezkrytycznie wierzyć w teorie zastane i powtarzane. Napisz jeszcze coś o mojej "manii prześladowczej".

Masz rację. Oczywiście prawa polityczne miała jedynie dorosła, męska część populacji szlacheckiej. Czyli WSZYSCY OBYWATELE.

QUOTE
A czy ja twierdziłem, że ustrój I RP nie był mieszanką ? Bo wydawało mi się, że napisałem, że był i republikański i zarazem monarchiczny. O tej mieszance, którą powinniśmy na powrót wprowadzić do Polski napisałem też w innych wątkach. Tak więc zanim się rozpędzisz sprawdź na jakim paliwie jedziesz, Makronie.

I to właśnie jest dowód na mylenie terminów i anachronizm. System polityczny I RP nie był i republikański i monarchiczny. NIGDY!!! Owszem, był mieszany ponieważ łączył w sobie 3 formy ustrojowe: rządy wielu (szlachta i sejm), rządy niewielu (ciało doradcze w postaci senatu) oraz rządy jednego (monarcha) i tak wszędzie był przedstawiany. Ani słowa o republikanizmie, przynajmniej wedle mojej wiedzy (będę wdzięczny za źródło z epoki, które defininiuje ustrój Polski szlacheckiej tak, jak Ty to zrobiłeś).
CODE
Elementem tej mikstury nie była demokracja, tylko republikanizm.

Nieprawda. Quod erat demonstrandum supra.
CODE

Demokracja to skrajność republikanizmu,

Kolejna nieprawda.
CODE
a tej nie było, bo nie każdy miał prawa wyborcze, delikatnie mówiąc.

Znowu nieprawda. Każdy obywatel miał prawa wyborcze. Bo w demokracji prawa mają tylko OBYWATELE. Na tym zasadza się idea tego ustroju i tak ten system był rozumiany w czasach, o których mówimy. A rozszerzanie zbioru obywateli to jedynie wynik procesów historycznych na przestrzeni wieków. Główna reguła jednak pozostaje w gruncie rzeczy bez zmian.
QUOTE
Ty zaś czepiłeś się terminu "demokracja szlachecka"

Ty zaś piszesz o mitach, nie o historii.

QUOTE
Zrób sobie eksperyment myślowy i wyobraź sobie, że dziś w Polsce kasujemy prawa polityczne 95-procentom ludności, bo przestajemy ich uważać za pełnoprawnych obywateli. Pozostałe 5 procent nadal będzie mieć maksimum praw obywatelskich, więc wg twojej teorii nic się nie zmienia - tylko po prostu zawężamy grono obywateli, ale nadal wszyscy oni mają prawa polityczne. Czy taki ustrój będzie pokrewny "liberalnej demokracji", którą importowano do Polski ? Bzdura kompletna.

Lex retro non agit, na szczęście. Kolejny anachronizm. I co Ty co chwila wyjeżdzasz z tym importem? Co NIE BYŁO importem w polskim ustroju?
QUOTE
Sam wyjechałeś z terminem "demokracja szlachecka" i starasz się na jego podstawie udowadniać, że dzisiejsza demokracja jest to rozwinięcie tej poprzedniej. Cechujesz się brakiem zrozumienia do tego, co kryje się za tymi pojęciami.

Bo jest. Tak jak "Shinkansen" jest rozwinięciem "Rakiety", choć kształt, moc, napęd i osiągi są ekstremalnie różne.
CODE

A lewicowa ideologia, również obcy import, wmawia, że demokracja to ukoronowanie dziejów myśli ustrojowej, prawda ? I to widać w twoich słowach.

Co za szczęście, że istnieją prawomyślni prawicowcy tacy jak Ty, którzy naprowadzą świat na jedynie słuszne tory.

QUOTE
QUOTE
CO TO JEST ORYGINALNIE POLSKA TRADYCJA USTROJOWA?

Tak jak sam zauważyłeś - to mieszanka łącząca cechy różnych ustrojów. Tego dziś nie ma, bo obecny system jest w pełni demokratyczny i został w całości zerżnięty z obcych wzorów wskutek kompleksów niższości naszych elit rządzących.

Jak się zatem odniesiesz do ustroju Wenecji, na siostrzane podobieństwa do którego szeroko powoływali się autorzy polscy i zagraniczni? Kolejny pusty frazes. Jak rozumiem, nie doczekam się definicji. Czemu mnie to jakoś nie dziwi. rolleyes.gif
P.S. Mam niejasne wrażenie, że post Lancelota był skierowany do Ciebie, drogi Pseudomilesie, a nie do mnie. Ale może się mylę? confused1.gif

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 15:51

QUOTE(moja_wspaniałość @ 8/11/2009, 14:52)
QUOTE
tak, tyle, że argumenty Twój jak i Sylvka sprowadzają się do tego, że obaj "coś tam słyszeliście"

Mówił mi to podporucznik z wtedy-1 WBPanc, teraz 3 BZab DWLąd. Człowiek, do którego mam pełne zaufanie. Osobiście nie uważam picia na misjach za nic złego, jak ktoś chce-powinien mieć od czasu do czasu możliwość.
*



Po ladnych paru latach w armii cale to srodowisko i atmosfere tam panujaca znam na przestrzal,tym bardziej ze pozostalo mi wielu kolegow,ktorzy ciagle "praktykuja" zawod zolnierza,wiec bajki o prohibicji w polskiej armii moze opowiadac tylko ktos,kto po prostu w armii nie byl i smiem twierdzic ze to raczej kolega Oskar "cos tam slyszal",niz przezyl.

Napisany przez: makron 8/11/2009, 16:16

Nie wiem jak to wygląda teraz, ale jakieś 10 lat temu nadużywanie alkoholu na misjach było na porządku dziennym - co więcej, miało to też poważne skutki, bo nietrzeźwi żołnierze powodowali wypadki, bywało, że i śmiertelne. Zwłaszcza, że w PX-ach alkohole nie należały do najdroższych towarów.

Napisany przez: MikoQba 8/11/2009, 18:06

Słabi się nie liczą. Słabych traktaty nie uchroniły jeszcze nigdy i nie uchronią. Gdyby Gruzja miała taką armię jak Izrael(kraje demograficznie są podobnej wielkości) Rosja na 90% nie zdecydowała by się na walkę.
My utrzymujemy z podatków armię nie na misje zagraniczne tylko do obrony naszego kraju. Warto o tym zawsze i wszędzie pamiętać. Potęciał obronny jest niezwykle istotny. Szwajcaria tylko dlatego uchroniła się przed niemiecką okupacją bo miała znaczny potęciał wojskowy(broń w dosłownie każdym domu) wsparty zarówno ukształtowaniem terenu(Alpy) jak i przygotowaniem kraju(zatopione w górskich jeziorach kontenery z zapasami, tunele i schrony w górach).
Niemiecki sztab przewidywał że do podboju tego kraju będzie potrzeba minimum 20 dywizji- do tego dochodziło zagrożenie ze po opanowaniu większości kraju potecialnym zagrożeniem będzie partyzantka na niewyobrażalną skalę. Z tego powodu niezdecydowano się na atak na ten kraj(literatura na ten temat jest bardzo obszerna i jednoznaczna).
Ten kraj położony u pana Boga za piecem ma czwartą w Europie(po UK, Francji i Niemczech)armię. Dlaczego i po co? Dla zachowania w narodzie tradycji militarnych, dla utrzymania sprawnego systemu mobilizacji(chyba najlepszego w świeci i porównywalnego tylko z Izraelem) i dla utrzymania szkolenia na wysokim poziomie bo gdy sytuacja geopolityczna zacznie się zmieniać to nawet dekada moze niewystarczyć na nadrobienie zaniedbań.
To powinien być przykład i wzór dla Polski, bo kraj który oszczędza na utrzymaniu swojej armii, wcześniej czy puźniej jest zmuszony do utrzymywania armii obcych.

Napisany przez: Sylvek 8/11/2009, 19:37

QUOTE(makron @ 8/11/2009, 17:16)
Nie wiem jak to wygląda teraz, ale jakieś 10 lat temu nadużywanie alkoholu na misjach było na porządku dziennym - co więcej, miało to też poważne skutki, bo nietrzeźwi żołnierze powodowali wypadki, bywało, że i śmiertelne. Zwłaszcza, że w PX-ach alkohole nie należały do najdroższych towarów.
*


Najtansza whisky byla w PX'ach amerykanskich (2,5$ za litr),ale amerykanie mieli kategoryczny zakaz spozywania alkoholu,wiec w weekendy przyjezdzali do nas (wtajemniczeni) i pili rowno z nami.Nam sie to oplacalo bo z regoly "wodke" stawiali oni,w zamian za lokum i dyskrecje smile.gif

Napisany przez: pseudomiles 8/11/2009, 19:37

QUOTE("Makron")
Jest to mianowicie opisywanie danej epoki stosując terminy z innej (najczęściej późniejszej). Robisz to bez przerwy

Ja ? Przecież cały czas twierdzę, że nie należy nazywać tym samym słowem ustroju Polski w XVI wieku i obecnego systemu politycznego, bo te rzeczy nie mają nic ze sobą wspólnego. Pisałem też w innym wątku, że termin "demokracji szlacheckiej" jest mylny. Ty za to upierasz się nazywać ustrój polityczny Rzeczypospolitej szlacheckiej sprzed 500 lat określeniem zaczerpniętym z dziejów Grecji sprzed 2500 lat. To jest właśnie anachronizm i ty go stosujesz.

Użyję więc innych słów : ustrój polityczny Polski współczesnej, który negatywnie odbija się na stanie naszej obronności, jest obcym importem, nie mającym nic wspólnego z oryginalnie polską tradycją ustrojową I Rzeczypospolitej (zakładającą rządy mieszane).
Natomiast takie złośliwe ironizowanie
QUOTE
Co za szczęście, że istnieją prawomyślni prawicowcy tacy jak Ty, którzy naprowadzą świat na jedynie słuszne tory.

sygnalizuje jedynie, że to bardzo cię boli.

(W ogóle polska inteligencja nie chce słuchać, że jej miłość do Polski jest warunkowa i możliwa wtedy, gdy ta Polska będzie naśladować obce wzory. W przeciwnym wypadku wrzaski o zaścianku. To cecha typowa dla elit społecznych w byłych koloniach i zaborach - kompleksy niższości wobec dawnych zaborców i kolonizatorów. Przypominanie o tym powoduje niechęć.)

Bolesne jest dla ciebie jak widać przypomnienie, że demokratyzm to najpełniejsza, a więc najskrajniejsza opcja republikanizmu. Kontrargumenty ? Owszem : "nie, bo nie !" Nie wypada, by w bóstwie demokracji widzieć cokolwiek skrajnego, nieprawdaż ? Toż to byłoby bluźnierstwo.

QUOTE("Makron")
A rozszerzanie zbioru obywateli to jedynie wynik procesów historycznych na przestrzeni wieków.

Tak, tak. Jak mówiłem - wg ciebie proces historyczny dzielnie kierował się w stronę pełnej demokracji, która jest happyendem rozwoju myśli politycznej smile.gif Niestety, ale historia naszego kraju ci przeczy. U nas ratunku wypatrywano w ograniczaniu liczby osób z prawami politycznymi i nie było to bezsensowne.

QUOTE
Ty zaś piszesz o mitach, nie o historii.

Mitach, że Polska powinna się zbroić ? Jeszcześ tu nie dał żadnego argumentu, by tego nie robić. A może wg ciebie mitem jest głosić, że dawny polski ustrój był całkiem inny niż obecny, albo że trwała w Polsce ewolucja i szlachta na kolejnych sejmach decydowała się poszerzać grono uprawnionych do głosu, aż doszła do pełnej demokracji ? Jakby to ostatnie było prawdą, to rzeczywiście ustrój III RP wynikałby z ustroju I RP. A tak nie było, on został ściągnięty z zewnątrz przez ludzi niewierzących w polski tradycję polityczną, czyli w system mieszany.

QUOTE
Bo jest. Tak jak "Shinkansen" jest rozwinięciem "Rakiety", choć kształt, moc, napęd i osiągi są ekstremalnie różne.

O, tak jak pisałem wyżej. Wydaje ci się, że demokracja to koniec historii myśli politycznej. Zresztą złą analogię dałeś, ta jest lepsza : nowoczesny w teorii, ale niezdolny do lotu samolot, jest gorszy od starego i zapomnianego, ale sprawnego samochodu. Samolot-nielot zawiera w sobie więcej śrubek, ale efekt praktyczny i tak jest żałosny w porównaniu do samochodu.

legenda analogii :
nielatający samolot - ustrój III RP
samochód - ustrój I RP
śrubki - odsetek ludności uprawnionej do głosowania

QUOTE
Bo w demokracji prawa mają tylko OBYWATELE

...którzy stanowią sto procent dorosłej ludności. W przeciwnym wypadku nie jest to demokracja "liberalna", wynaleziona w obcych krajach i importowana do Polski, w której za jej złotych i srebrnych czasów nie było żadnej TAKIEJ demokracji ani nic nie zapowiadało, że będzie.

QUOTE
Jak się zatem odniesiesz do ustroju Wenecji

A co ma Wenecja do tego ? Co najwyżej jej ustrój rozwinął się niezależnie od polskiego w podobnym kierunku. O czym to ma niby świadczyć ? Że Polska nie miała swojej własnej tradycji rządów mieszanych, bo nie rozumiem ?

Napisany przez: makron 8/11/2009, 21:13

QUOTE(pseudomiles @ 8/11/2009, 19:37)
Ja ? Przecież cały czas twierdzę, że nie należy nazywać tym samym słowem ustroju Polski w XVI wieku i obecnego systemu politycznego, bo te rzeczy nie mają nic ze sobą wspólnego. Pisałem też w innym wątku, że termin "demokracji szlacheckiej" jest mylny. Ty za to upierasz się nazywać ustrój polityczny Rzeczypospolitej szlacheckiej sprzed 500 lat określeniem zaczerpniętym z dziejów Grecji sprzed 2500 lat. To jest właśnie anachronizm i ty go stosujesz.

Otóż nie. Piszesz, że ustrój ten nie był demokratyczny (w "dzisiejszym rozumieniu słowa") i to właśnie jest anachronizm. Bo ustrój ten faktycznie był demokratyczny według ówczesnych standardów. Dzisiejsze rozumienie nie ma nic do rzeczy. A porównania z Grecją są absolutnie właściwe, bo takie właśnie są na porządku dziennym w ówczesnej publicystyce politycznej. Czytałeś coś z tego okresu? Chyba nie, bo byś się nie wykłócał w obronie rzeczy ewidentnie fałszywych.

QUOTE
Użyję więc innych słów : ustrój polityczny Polski współczesnej, który negatywnie odbija się na stanie naszej obronności, jest obcym importem, nie mającym nic wspólnego z oryginalnie polską tradycją ustrojową I Rzeczypospolitej (zakładającą rządy mieszane).

A w czym rządy mieszane I RP są różne od obecnej formy ustrojowej? Hmmm... Popatrzmy. Parlament był wybierany przez ogół obywateli. To tak jak dziś. Najwyższa osoba w państwie była wybierana przez ogół obywateli. To też tak jak dziś tyle, że inaczej się nazywa... Zasada elekcyjności władz i udziału ogółu obywateli w procesie wyborczym pozostała zatem niezmieniona. Zmieniła się jedynie kadencyjność urzędów, która w przypadku Parlamentu nadal istnieje, ale została też wprowadzona dla prezydenta (jak wiadomo monarcha zasadniczo dostawał "dożywocie" wink.gif). Czyli z grubsza licząc 2,5 na 3 podstawy demokracji pozostały w sumie takie same chyba, że coś źle policzyłem. confused1.gif

QUOTE
Natomiast takie złośliwe ironizowanie sygnalizuje jedynie, że to bardzo cię boli. 

Coraz lepiej. Politolog, historyk, teoretyk wojskowości, a teraz psycholog. Masz jeszcze jakieś inne wcielenia? rolleyes.gif

QUOTE
Bolesne jest dla ciebie jak widać przypomnienie, że demokratyzm to najpełniejsza, a więc najskrajniejsza opcja republikanizmu. Kontrargumenty ? Owszem : "nie, bo nie !" Nie wypada, by w bóstwie demokracji widzieć cokolwiek skrajnego, nieprawdaż ? Toż to byłoby bluźnierstwo.

Ależ Ty nie tylko nie podałeś na to żadnych argumentów! Ty po prostu mylisz terminy. Republikanizm to ideologia (notabene zdefiniowana relatywnie niedawno), demokracja to sposób sprawowania władzy (zdefiniowany dwa i pół tysiąca lat temu). sleep.gif

QUOTE
Mitach, że Polska powinna się zbroić ?

Nie. Mitach na temat dawnego ustroju Polski. Na razie tylko o tym się wypowiadam w dyskusji z Tobą.

QUOTE
CODE
Tak jak "Shinkansen" jest rozwinięciem "Rakiety", choć kształt, moc, napęd i osiągi są ekstremalnie różne.

O, tak jak pisałem wyżej. Wydaje ci się, że demokracja to koniec historii myśli politycznej. Zresztą złą analogię dałeś, ta jest lepsza : nowoczesny w teorii, ale niezdolny do lotu samolot, jest gorszy od starego i zapomnianego, ale sprawnego samochodu. Samolot-nielot zawiera w sobie więcej śrubek, ale efekt praktyczny i tak jest żałosny w porównaniu do samochodu.
legenda analogii :
nielatający samolot - ustrój III RP
samochód - ustrój I RP
śrubki - odsetek ludności uprawnionej do głosowania

Czyli nie zrozumiałeś. Tego akurat się nie spodziewałem sad.gif, ale cierpliwość jest ponoć cnotą, więc Ci wytłumaczę. "Rakieta" to pierwsza użyteczna lokomotywa parowa, której autorem był niejaki George Stephenson. Pramatka dzisiejszej kolei. Poruszam się w obrębie tego samego środka transportu, który ewoluował z wózka z kotłem, kominem i osiągającego zabójczą prędkość 20 km/h przy pełnym obciążeniu w 1829, w cudo techniki o kosmicznych kształtach pożerające tory z prędkością ponad 300 km/h z setkami pasażerów na pokładzie. Nie wiem co zrozumiałeś, ale porównywanie różnych środków transportu jest w tym kontekście kompletnie nieuprawnione.

QUOTE
CODE
Bo w demokracji prawa mają tylko OBYWATELE

...którzy stanowią sto procent dorosłej ludności. W przeciwnym wypadku nie jest to demokracja "liberalna", wynaleziona w obcych krajach i importowana do Polski, w której za jej złotych i srebrnych czasów nie było żadnej TAKIEJ demokracji ani nic nie zapowiadało, że będzie.

Zapominasz o: imigrantach bez obywatelstwa, osobach ubezwłasnowolnionych oraz pozbawionych karnie praw obywatelskich. Nie ma 100%. A nawet jeśli by tak było, to co z tego? Zasada pozostaje wciąż taka sama. sleep.gif

QUOTE
A co ma Wenecja do tego ? Co najwyżej jej ustrój rozwinął się niezależnie od polskiego w podobnym kierunku. O czym to ma niby świadczyć ? Że Polska nie miała swojej własnej tradycji rządów mieszanych, bo nie rozumiem ?
*


Ustrój Wenecji skrystalizował się wcześniej, bo już od końca XIII wieku. rolleyes.gif Można się pobawić w teorię spiskową, bo w Padwie (oficjalna uczelnia Serenissimy) studiowało na przełomie średniowiecza i nowożytności naprawdę mnóstwo Polaków, w tym późniejszych sekreterzy królewskich, kanclerzy, dyplomatów, czołowych publicystów politycznych, synów szlacheckich i magnackich... Zdaje się, że są na tym forum zwolennicy takich teorii. smile.gif

Napisany przez: rezerwista 8/11/2009, 23:11

QUOTE(oskar(zet) @ 8/11/2009, 1:51)


QUOTE(Fuser)
Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich. Czy ktoś wie jaka jest relacja liczbowa generałów w WP z generałami w LWP?

Pierwej należy wiedzieć potem mówić. Obecnie mamy mniej niż 190 generałów. W 1991 rok było blisko 300.

*


Czyli w pełni popierasz zdanie Fusera smile.gif na prawie 100 tysięczną armię mamy mniej inż 190 generałów, a na prawie 300 tysięczną armię mieliśmy blisko 300 wink.gif Nawiasem mówiąc wydaje mi się, że przedstawione przez Ciebie Liczby dotyczą etatów generalskich a nie faktycznych generałów.
pzr.

Napisany przez: Watta 15/11/2009, 17:45

Przeczytałem sobie dyskusję w tym wątku i nasunęła mi się wyczytana gdzieś myśl amerykańskiego dyplomaty, którego nazwiska niestety nie pamiętam: "Poważnie traktujemy kraje demokratyczne, a to są takie które mają swoją armię, walutę i własne znaczki pocztowe". Jak to się ma do naszej przyszłości w UE to zostawiam bez komentarza wink.gif

Napisany przez: Watta 15/11/2009, 17:50

Do skasowania

Napisany przez: Kamaz73 11/12/2009, 0:21

Dzisiaj w "Warto rozmawiać" była interesująca dyskusja dotycząca stanu armii. Usłyszałem liczne komentarza uspokajające i przerażające.
Do uspokajających należało: zapewnienie ( w tym i byłego dowódcy WL gen. Skrzypczaka) iż NATO ma plany obrony RP ( ale już komentarza iż plan nie jest tożsamy z wolą do jego wprowadzenia w życie nie usłyszałem) na wypadek inwazji kogokolwiek, że ćwiczenia na Białorusi nie były takie niebezpieczne bo... uczestniczyło "jedynie" 12 tysięcy żołnierzy WNP ( hmm... zastanawiam się kiedy w NATO robiono ćwiczenia o podobnej skali w Europie?).
Do przerażających należało:
Stan armii na listopad 2009 roku:
- 141 generałów!
- 22 000 oficerów
- około 40 tysięcy podoficerów
- 32 tysiące szeregowców
Razem: około 94 tysięcy żołnierzy co daje na jednego generała...666 żołnierzy. Wychodzi na to iż byłem blisko! Obecnie generał dowodzi więc ... batalionem. Ha.
W realu oczywiście nie bo są instytucje gdzie generałów jest jak mrówków.
Teza podana przez oficjeli iż... co z tego iż jest tylko tylu skoro ... jeden zawodowy żołnierz to równoważnik kilku żołnierzy zsw. Jest to tym bardziej przerażająca sytuacja gdyż żaden z obecnych tam generałów nie raczył zauważyć iż ... sposób formowania armii nie ma żadnego wpływu na poziom jego umiejętności. Profesjonalizm zależy od ... wydanych pieniędzy na szkolenie a tych ... zgodnie z raportem osób odpowiedzialnych w MON jest obecnie o 21 % mniej niż w poprzednim roku i ... osoba sporządzająca raport napisała iż celem budżetu MON w 2009 było... nie dopuścić do rozwiązania armii!
Widać więc że pomimo "czasu profesjonalistów" poziom wyszkolenia armii obecnie jest dużo mniejszy niż zsw w latach ubiegłych. Dziwne? Nie bo mniej kasy na szkolenie to brak zajęć ze sprzętem, mniejsze limity ( głodowe) paliwa i amunicji, nie wspominając o środkach pozoracji pola walki etc. Żołnierz zamiast się szkolić w maksymalnie urealnionych uwarunkowaniach więc ... pozoruje zajęcia które już na początku nie mają sensu. To także katastrofa logistyczna bo brakuje części zamiennych do sprzętu.
Gdy dodamy do tego koszty misji ... wieje grozą.
O tym także szanowne grono nie zdążyło się wypowiedzxieć. Tudzież nie poruszono tego tematu.
Ważnymi plusami były:
- zgoda że obecny stan armii jest przejściowy ( słyszę to od 89 roku)
- docelowo ma być jednak 120 tys żołnierzy w siłach zbrojnych ( hmm tą sielankę psują doniesienia o wizji 90 tys armii)
- gen Koziej postuluje tworzenie dużych baz wojskowych w pobliżu poligonów ( postulat bardzo dobry i sensowny)
- zapewnienie iż będą dalsze programy tyczące tej kwestii

Humoreska:
Rozbawił mnie gen Gągor prawiący , w odniesieniu do współczesnego żołnierza, iż zawodowiec z nowoczesnym sprzętem to więcej niż poborowy. Zgoda ... tylko trzeba go najpierw wyszkolić ( kupa kasy), wyposażyć w ów sprzęt ( jeszcze większa kupa kasy) i go utrzymać wraz z tym sprzętem w gotowości bojowej ( relatywnie największa kupa kasy).
Przy obecnym stanie finansów armii mamy jedynie... armię gotową do paradowania i organizacji "pokazów" z licznymi jednak chwalebnymi wyjatkami.
Pozdrawiam.

Napisany przez: panzergrenadier 12/12/2009, 0:13

Te 94 tysiace zołnierzy zawodowych to liczba, która niczego nie wyjasnia a tylko zaciemnia obraz sytuacji. W mojej ocenie żołnierzy liniowych, w jednostkach bojowych, jest tylko ok kilku tysiecy, reszta to sztabowcy i urzędnicy, którzy przekładaja ogromna ilosc papierów. A i tak wiekszosc liniowych zołnierzy jest na misjach. Porównanie do wojsk kwarcianych jest chyba adekwatne.

Napisany przez: Kamaz73 12/12/2009, 8:30

Nie no... aż tak źle nie jest bo zasadnicza część sił zbrojnych jest rozlokowana w garnizonach. Proporcje są jednak zachwiane i to jest skutek wieloletniej pracy panów po "styropianie" ( czytaj po doświadczeniach Solidarnościowych).
Na wszystkim można oszczędzać ale nie na bezpieczeństwie.

Napisany przez: Gen.Armistead 12/12/2009, 9:51

Tak, te śmiałe wizje polskiego cybernetycznego żołnierza, kreowane przez pana Gągora...W skrócie to zaprezentował stan kadrowy w polskiej armii w ten sposób, że stopień wojskowy przekłada się u nas bezpośrednio na poziom fachowej i technicznej wiedzy podoficera lub oficera i jego obowiązków względem tejże techniki. Ja przepraszam, ja też mam laptopa, a takie farmazony dla kogoś kto obraca się w okolicy WP mogą wywołać najwyżej uśmiech politowania.

Napisany przez: panzergrenadier 12/12/2009, 10:04

QUOTE "Nie no... aż tak źle nie jest bo zasadnicza część sił zbrojnych jest rozlokowana w garnizonach."

Chciałbym, żeby tak było. Kiedy od ogólnej liczby odejmiemy żołnierzy na misjach, to w garnizonach ( bierzemy tu pod uwage TYLKO garnizony jednostek bojowych ) pozostaje obsada szkieletowa, która wystarcza do obsady słuzby dyżurnej, wartowniczej itp. Ja sobie zdaje sprawę, że nie ustalimy tego na pewno, bo to ociera sie o tajemnicę wojskową, ale coś można wnioskować z informacji rozproszonych po mediach i internecie. W jednym z tegorocznych "Raportów" był aktualny skład sił zbrojnych RP nie pod wzgledem liczby oficerów, podoficerów itp, tylko rodzajów sił zbrojnych, słuzb. Bardzo żałuję, że go nie kupiłem. Spróbuję go dostac kontaktując sie z redakcją. I tam w tym raporcie zauwazyłem taki " kwiatuszek": liczba żołnierzy żandarmerii - ok 3000 . Jeden na trzydziestu zawodowych. Chyba coś tu jest nie tak. W Polsce mamy ok 200 WKU. Jeżeli nie ma już poboru, to co ci panowie robią ? Nie wystarczyłoby 16 WKU wojewódzkich dla celów rekrutacyjnych ?.Ciekawy jestem , ilu pełni służbe w WKU. Przyjmijmy, że w jednym WKU jest 10 etatów. To daje ok 2000 ludzi. A to chyba jednak zaniżona liczba. Dalej mamy wojewódzkie sztaby wojskowe. Niedawno w mediach była informacja, że pan Klich będzie likwidował 1 Dywizję ( "kosciuszkowską ") z Wesołej pod Warszawą.To jednostka, która od biedy mogłaby zapewnić obrone Warszawy na kierunku wschodnim. A np nikt nie ma planów likwidacji 2 Korpusu Zmechanizowanego z Krakowa. To jest dopiero super bojowa formacja, dowodzą biurkami, komputerami a jakie maja piękne budynki i mundury. Ciekawą informacją ( z Polski Zbrojnej)jest poziom wyszkolenia kadry zawodowej jeśli chodzi o strzelanie z pistoletu (broni osobistej). Dla wiekszosci ( zapewne autor ma na mysli tych sztabowców i urzedasów) lepiej by było, żeby im te pistolety pozabierac, bo sobie jeszcze krzywdę zrobią. Zachecam forumowiczów do szukania podobnych informacji.

Napisany przez: Gen.Armistead 12/12/2009, 21:04

Ależ tak, to charakterystyczne. Ja pobocznie, ale w tymże samym duchu. Kto mieszka blisko granicy z Niemcami, albo regularnie ją przekracza, ten na pewno zauważył. Z chwilą przystąpienia Polski do Schengen, z dnia na dzień niemieccy pogranicznicy dosłownie wyparowali, budynki pozamykano, parkingi zarosły. A po polskiej stronie? Jak gdyby nic się nie stało nasza straż graniczna dzielnie i nieustępliwie stoi nad Odrą, praca celników w biurach przy tych przejściach zdaje się wrzeć, przed budynkami rzędy zielonych samochodów, oczywiście granica otwarta i jakby jej nie było...Zdaje się, że ten kraj bywa jakiś dziwny.

Napisany przez: shark13 17/01/2010, 21:07

Nawiązując to tematu "Armia Polska Współcześnie" zacznę od słowa "kabaret".
WP oficjalnie ma się dobrze,trwa profesjonalizacja,sami zawodowcy,nowe uzbrojenie...itd.Spotkałem się z wieloma opiniami i większość osób z którymi rozmawiałem twierdzi że armia zawodowa to dobry pomysł,zero trepów,dobre wyszkolenie i uzbrojenie,"do wojska powinien iść ten kto chce"-twierdzi Pan Nowak.Niby wszystko ok należymy do NATO czujmy się bezpieczni.Kłamstwo i żenada !
Dzisiejsze WP to armia pełna dowódców i urzędników jak inf. nas autor tego artykułu:
http://www.rp.pl/artykul/9157,387022.html
Ponadto WP ma niski poziom wyszkolenia przykładem jest tragedia samolotu transportowego casa.
Nasza marynarka wojenna ta kupa żelastwa i nikomu niepotrzebnego szmelcu.Premier chcę zastąpić całą starą flotę jedna korwetą rakietową,którą budujemy tak długo że stoczni grozi upadłość.Korwetą w którą wpompowaliśmy tyle pieniędzy że starczyło by na 3 nowe smile.gif
Dla mnie lata 90 to marnotrawstwo i demilitaryzacja WP.
Zmarnowaliśmy nowy samolot szklono-bojowy iryda(rozmawiałem z fachowcem i wbrew pozorom kilka poprawek i był by to świetny samolot treningowy)
Zmarnowaliśmy samolot bezpośredniego wsparcia skorpion (może zastąpił by su 22 i przynajmniej ożywilibyśmy WŁASNY przemysł lotniczy)
W latach 90 zlikwidowano wiele jednostek.od 2005 roku nie posiadamy artylerii dalekiego zasięgu.
Nie posiadamy oddziałów obrony terytorialnej,w razie wojny całe kraj ma bronić 20 tyś żołnierzy dziękuje i pozdrawiam generałów.
Przepraszam za ogólny chaos ale pisałem w pośpiechu ale myślę że uświadomiłem niektórym z was jak wygląda dzisiejsze Wojsko Polskie.

Napisany przez: Rian 17/01/2010, 22:10

Programy haubicy "Krab" czy systemu p.lot. "Loara" i inne - stoją. I jeszcze śmieszne ilości, które mają być dostarczone jednostkom (48 "Krabów" na całą armię!!).

Napisany przez: rezerwista 17/01/2010, 22:51

QUOTE(shark13 @ 17/01/2010, 22:07)

Dzisiejsze WP to armia pełna dowódców i urzędników jak inf. nas autor tego artykułu:
http://www.rp.pl/artykul/9157,387022.html
*


Gdyby autor artykułu oglądał "Czterech pancernych ..." to wiedział by że załoga czołgu 102 składała się z 4 podoficerów i 1 szeregowego, a więc stosunek był zdecydowanie gorszy wink.gif
to tylko tyle w komentarzu

QUOTE(shark13 @ 17/01/2010, 22:07)
Nasza marynarka wojenna ta kupa żelastwa i nikomu niepotrzebnego szmelcu.Premier chcę zastąpić całą starą flotę jedna korwetą rakietową,którą budujemy tak długo że stoczni grozi upadłość.Korwetą w którą wpompowaliśmy tyle pieniędzy że starczyło by na 3 nowe smile.gif
*


tu natomiast zgadzam się w całej rozciągłości, ale tak jest jak się ratuje stocznie przed upadłością zamiast mieć na celu uzyskanie nowoczesnego okrętu. Moim zdaniem można było wybudować korwetę szybciej i taniej.

QUOTE(shark13 @ 17/01/2010, 22:07)

Zmarnowaliśmy nowy samolot szklono-bojowy iryda(rozmawiałem z fachowcem i wbrew pozorom kilka poprawek i był by to świetny samolot treningowy)
Zmarnowaliśmy samolot bezpośredniego wsparcia skorpion (może zastąpił by su 22 i przynajmniej ożywilibyśmy WŁASNY przemysł lotniczy)
*


Iryda była takim samym niewypałem jak budowa Korwety, mnóstwo pieniędzy wpompowanych w "WŁASNY przemysł lotniczy" i w efekcie otrzymano kilkanaście samolotów, które ciągle wymagały "kilku poprawek". O skorpionie nie ma co mówić. Praktycznie jest to tylko drewniana makieta poświęcona przez biskupa generała wink.gif

QUOTE(shark13 @ 17/01/2010, 22:07)

Nie posiadamy oddziałów obrony terytorialnej,w razie wojny całe kraj ma bronić 20 tyś żołnierzy dziękuje i pozdrawiam generałów.
Przepraszam za ogólny chaos ale pisałem w pośpiechu ale myślę że uświadomiłem niektórym z was jak wygląda dzisiejsze Wojsko Polskie.
*


I tu masz całkowitą rację(odnośnie obrony terytorialnej). Pragnę nadmienić że dzisiejsze Wojsko Polskie nie jest jeszcze takie złe, bo istnieją jeszcze rezerwiści , których można powołać do czynnej służby, ale co będzie po 10 latach profesjonalizacji confused1.gif

pzdr.

Napisany przez: shark13 29/01/2010, 19:43

co będzie po 10 latach profesjonalizacji

Bida i rozczarowanie,jak ruskie wpadną czołgami to nie będziecie wiedzieć kiedy się rządy zmieniły.
Co najwyżej wyjedziemy na nich wózkami w biedrony i tesco smile.gif

Napisany przez: Diar 30/01/2010, 15:28

ja służyłem w wojsku wiec wiem z doswiadczenia jaka jest mizeria polskiej armii ja bylem przypisany do wozu łączności z roku 1968 służyłem w latach 2008 - 2009

Napisany przez: Arturo 18/02/2010, 20:12

QUOTE(Diar @ 30/01/2010, 15:28)
ja służyłem w wojsku wiec wiem z doswiadczenia jaka jest mizeria polskiej armii ja bylem przypisany do wozu łączności z roku 1968 służyłem w latach 2008 - 2009
*


a ja w 2001 roku bylem na nowo tworzonym http://pl.wikipedia.org/wiki/21_O%C5%9Brodek_Dowodzenia_i_Naprowadzania wyposazonym w nowy sprzet z polskim oprogramowaniem. Wiec nie ma co wrzucac wszystkiego do jednego wora

Napisany przez: Kabbir 25/02/2010, 12:25

Może to co napiszę będzie kontrowersyjne ale...
Wojna na pewno będzie prędzej czy później. Na pewno będzie albo z Niemcami albo co moim zdaniem mniej prawdopodobne z Rosją. O zagrożeniach jakie się rysują można porozmawiać w innym wątku ale dla wszystkich nie wierzących w wojne pytanie.. co zrobimy gdy Niemcy zaczną kwestionować kawałek granicy Czesko-Niemieckiej? Putin na Westerplatte zaczął już mruczeć cicho o pokrzywdzonych narodach i konieczności zbudowania nowego sprawiedliwszego porządku.
Wojna będzie inna niż dotychczas - z o wiele większym zaangażowaniem nazwijmy to robotów i techniki (walczyć będą głownie maszyny) ale z drugiej strony z brutalnym wysiedlaniem, mordami i gwałtami na ludności cywilnej. W dzisiejszych czasach opanowanie jakiegoś kawałka ziemi zamieszkiwanego przez mniejszośc narodową to dla agresora tylko kłopot dlatego będą z pewnością czystki etniczne. Poza tym jest to jedyna metoda dla Niemców na odzyskanie Pomorza czy Prus. Seksizm występujący w kulturze zachodniej spowoduje masowe gwałty. Niby takie mamy społeczeństwo cywilizowane a warto zobaczyć co się działo ostatnio na Haiti czy w Orleanie po przejściu huraganu.
Jaka wobec tych zagrożeń powinna być nasza polityka obronna? Moim zdaniem taka jaką prowadzi Izrael - bardzo silne wojsko ale silne nie w liczbach czołgów ale w ich jakości i morale żołnierzy, na broń atomową nikt nam nie pozwoli (tacy jesteśmy niezależni) ale być może dałoby się zorganizować coś innego równie odstraszającego np. broń chemiczną. Nie mamy i długo nie będziemy mieć swoich instalacji w kosmosie więc trzeba by było rozwijać alternatywne uzbrojenie nie wykorzystujące technologii kosmicznych (co się stanie jak USA wyłączą nam np. GPS?). Obecnie cała nasza koncepcja obrony opiera się o NATO. Przydałaby się również dobra koncepcja działań dywersyjnych oraz partyzantki miejskiej. Koniecznie należy zorganizować bardzo dobra obrone cywilna dla zapewnienia ochrony ludności cywilnej. Sama siła militarna to oczywiście za mało trzeba wzmacniać UE, NATO i inne organizacje międzynarodowe pilnujące porządku po II wojnie światowej, do tego układać dwustronne sojusze z USA, Chinami być może z Turcją. Jak widać większoć realnych sojuszy jakie możemy zawrzeć jest przeciwko Rosji. Przeciwko Niemcom jak na razie jesteśmy sami więc powinniśmy ich jak najbardziej wiązać ze sobą gospodarczo i politycznie - tutaj jedyną szansą jest UE. No i przede wszystkich rozwój gospodarczy. Żeby przetrwać idea przetrwania musi stać się naszą narodową obsesją. Wszystko powinno być podporządkowane przetrwaniu. Skoro od wieków jesteśmy między dwoma silnymi mocarstwami, jedyną szansą na niepodległość i niezależność jest stanie się trzecim silnym mocarstwem. Silnym militarnie, gospodarczo, społecznie i dyplomatycznie.
Jeśli nie to znowu staniemy się Kurdami.

Napisany przez: Jacek Z 25/02/2010, 14:27

"Niemcy będą bronić naszych granic"
Jak z Mrożka.
Ludzie po wypowiedzeniu na głos takiego zdania zdają sobie sprawę z jego absurdalności.
....
A do tego jeszcze Minister Obrony to psychiatra.
Czysta paranoja
[attachmentid=11738]

Napisany przez: Sylvek 27/02/2010, 13:23

QUOTE(Kabbir @ 25/02/2010, 13:25)
Może to co napiszę będzie kontrowersyjne ale...
Wojna na pewno będzie prędzej czy później. Na pewno będzie albo z Niemcami albo co moim zdaniem mniej prawdopodobne z Rosją. O zagrożeniach jakie się rysują można porozmawiać w innym wątku ale dla wszystkich nie wierzących w wojne pytanie.. co zrobimy gdy Niemcy zaczną kwestionować kawałek granicy Czesko-Niemieckiej? Putin na Westerplatte zaczął już mruczeć cicho o pokrzywdzonych narodach i konieczności zbudowania nowego sprawiedliwszego porządku.
Wojna będzie inna niż dotychczas - z o wiele większym zaangażowaniem nazwijmy to robotów i techniki (walczyć będą głownie maszyny) ale z drugiej strony z brutalnym wysiedlaniem, mordami i gwałtami na ludności cywilnej. W dzisiejszych czasach opanowanie jakiegoś kawałka ziemi zamieszkiwanego przez mniejszośc narodową to dla agresora tylko kłopot dlatego będą z pewnością czystki etniczne. Poza tym jest to jedyna metoda dla Niemców na odzyskanie Pomorza czy Prus. Seksizm występujący w kulturze zachodniej spowoduje masowe gwałty. Niby takie mamy społeczeństwo cywilizowane a warto zobaczyć co się działo ostatnio na Haiti czy w Orleanie po przejściu huraganu.
Jaka wobec tych zagrożeń powinna być nasza polityka obronna? Moim zdaniem taka jaką prowadzi Izrael - bardzo silne wojsko ale silne nie w liczbach czołgów ale w ich jakości i morale żołnierzy, na broń atomową nikt nam nie pozwoli (tacy jesteśmy niezależni) ale być może dałoby się zorganizować coś innego równie odstraszającego np. broń chemiczną. Nie mamy i długo nie będziemy mieć swoich instalacji w kosmosie więc trzeba by było rozwijać alternatywne uzbrojenie nie wykorzystujące technologii kosmicznych (co się stanie jak USA wyłączą nam np. GPS?). Obecnie cała nasza koncepcja obrony opiera się o NATO. Przydałaby się również dobra koncepcja działań dywersyjnych oraz partyzantki miejskiej. Koniecznie należy zorganizować bardzo dobra obrone cywilna dla zapewnienia ochrony ludności cywilnej. Sama siła militarna to oczywiście za mało trzeba wzmacniać UE, NATO i inne organizacje międzynarodowe pilnujące porządku po II wojnie światowej, do tego układać dwustronne sojusze z USA, Chinami być może z Turcją. Jak widać większoć realnych sojuszy jakie możemy zawrzeć jest przeciwko Rosji. Przeciwko Niemcom jak na razie jesteśmy sami więc powinniśmy ich jak najbardziej wiązać ze sobą gospodarczo i politycznie - tutaj jedyną szansą jest UE. No i przede wszystkich rozwój gospodarczy. Żeby przetrwać idea przetrwania musi stać się naszą narodową obsesją. Wszystko powinno być podporządkowane przetrwaniu. Skoro od wieków jesteśmy między dwoma silnymi mocarstwami, jedyną szansą na niepodległość i niezależność jest stanie się trzecim silnym mocarstwem. Silnym militarnie, gospodarczo, społecznie i dyplomatycznie.
Jeśli nie to znowu staniemy się Kurdami.
*


Wszystko pieknie,ladnie,wedlug mnie masz calkowita racje,jest tylko jedno podstawowe i ogromne "ale": ZA CO? Przeciez przez ostatnie parenascie lat nasi sasiedzi postarali sie zeby nasz przemysl,zreszta prawie cala gospodarke dobrze udupic,a bez tego po prostu nie stac nas na ta piekna wizje ktora nam tu odmalowales

Napisany przez: pogromca28 27/02/2010, 15:49

To zacznijmy rozsadnie glosowac a nie odawac wladze psychola.Loara skasowana,korweta na skraju i to tylko jedna.WP to tylko 100000 ludzikow na kraj liczacy 38 milionow.48 f16,32 migi o Su nie wspominam.Altyleria z lat 70 i 80 czolgi;PT91 za malo,leopardy w podstawowej wersji i T72 stare.Nasza obrona przeciw lotnicza to sprzet z lat 70 i 80.I kogo tym mozemy odstraszyc Czechow,Slowakow jesli chcemy sie liczyc na arenie europy to poczeba nam silnej armi a do tego duuuzo kasy.

Napisany przez: Sylvek 28/02/2010, 2:11

QUOTE(pogromca28 @ 27/02/2010, 16:49)
To zacznijmy rozsadnie glosowac a nie odawac wladze psychola.Loara skasowana,korweta na skraju i to tylko jedna.WP to tylko 100000 ludzikow na kraj liczacy 38 milionow.48  f16,32 migi o Su nie wspominam.Altyleria z lat 70 i 80 czolgi;PT91 za malo,leopardy w podstawowej wersji i T72 stare.Nasza obrona przeciw lotnicza to sprzet z lat 70 i 80.I kogo tym mozemy odstraszyc Czechow,Slowakow jesli chcemy sie liczyc na arenie europy to poczeba nam silnej armi a do tego duuuzo kasy.
*


Przepraszam,psychola czyli kogo?

Napisany przez: secesjonista 28/02/2010, 2:33

QUOTE(Jacek Z @ 25/02/2010, 14:27)
"Niemcy będą bronić naszych granic"
Jak z Mrożka.
Ludzie po wypowiedzeniu na głos takiego zdania zdają sobie sprawę z jego absurdalności.
....
A do tego jeszcze Minister Obrony to psychiatra.
Czysta paranoja
[attachmentid=11738]
*


Nio... co racja to racja
Harry S. Truman to nie ukończył studiów prawniczych
no a już G. Washington raptem mógł się pochwalić li tylko ukończeniem The College of William and Mary oraz certyfikatem geodety.
Skoro paranoja to może psychatra jest właściwy?

Napisany przez: pogromca28 28/02/2010, 19:49

Popatrzcie na lata 2001-2005 za czasow SLD.W tedy wzrost byl wydatkow na MON o 20% i ten rzad doprowadzil armie do tego co widzimy dzisiaj i to jest wzor zarzadzania dla przyszlych ekip.Oni byli za tworzeniem silnej marynarki,chcieli zbudowac 2 UTL,korwety,zmodernizowac reszte sprzetu posiadanego,zmocnic nasza obrone przeciw lotnicza kupujac Loary w ilosci 160 plus po 2008 90-96 Loarami rakietowymi.Kraby mialy byc podstawowa haubica.To za ich rzadow nasze przedsiebiorstwa zaczely sie rozwijac.Sprzedaz POLSKIEJ zbrojeniowki za granice byla godna podziwu,rynki zbytu takie jak:Indie,Wegry,Malezja a teraz co? zastuj.PO teraz nic nie robi czekaja na to aby zaklady padly zadnego dofinansowania,zla polityka kadrowa.To co dzieje sie teraz w MON to jest zgroza.Zauwazcie to,ja nikogo nie chce urazic ale myslenie o przyszlosci naszego panstwa to nie zbrodnia.Pozdrowienia

Napisany przez: Kamaz73 28/02/2010, 21:37

To niestety prawda... wszystko co dobre w armii to zasługa SLD. Prawica zawala ten problem od lat... gdybym się więc kierował jedynie takim argumentem to pewnikiem głosowałbym na nich.
Na szczęście obydwaj lkandydaci na prezydenta RP byli kiedyś ministrami ON. Może to cos poprawi?

Napisany przez: Kabbir 1/03/2010, 10:10

Pieniądze są, są tylko wydawane na inne ważniejsze zdaniem niektórych cele. Moim zdaniem to nie partie polityczne są winne całej sytuacji ale paradoksalnie nasze wejście do NATO. Odkąd staliśmy się członkiem tej organizacji powszechnie uznano, że już nic nam nie zgraża i nigdy żadnej wojny u nas nie będzie a w razie jak będzie to NATO nas obroni więc wystarczy nam trochę wojska tak dla pozoru. Do tego cały czas pokutuje wizja armii rodem z układu warszawskiego - czołgi, samoloty i tłum ludzi, widać to nawet po komentarzach dotyczących zniesienia poboru do wojska i uzawodowienia. Po co nam silna marynarka wojenna na takim morzu jak Bałtyk? Czy jak kupimy lotniskowiec, który będzie pływał po Bałtyku to nasza armia będzie silniejsza? Nie stać nas na tak wielką armię dlatego moim zdaniem trzeba pójśc inną drogą. Celem armii jest obrona kraju i można ten cel różnie osiągnąć.

Napisany przez: pogromca28 1/03/2010, 20:25

Polska powinna miec 6 korwet w tym 2 UTL oraz od 4-6 lodzi podwodnych chociaz typu"ORZEL".Nasza gospodarka czerpie zyski z eksportu,wiec musimy miec cos aby to bronic to nasza kasa.A co bedzie jak piraci zajma nasz towar,amerykanow bedziemy prosic albo chiny co?Ja nie pisze o fregatach,niszczycielach,lotniskowcach i lodziach atomowych bo nas na to nie stac.Nigdy nie bedziemy potega morska ale majac kawalek morza skorzystajmy z tego.Do Iraku wysylajac jednostki prosilismy "wujka"lub wynajmowalismy statki,Afganistan to samo tyle ze lotnictwo.To juz inna bajka.Dobranoc

Napisany przez: Grant 1/03/2010, 21:07

QUOTE
Polska powinna miec 6 korwet w tym 2 UTL

Klasyfikacja transportera logistycznego jako korwety jest dość karkołomna...

QUOTE
oraz od 4-6 lodzi podwodnych chociaz typu"ORZEL"

Łodzi podwodnych? Chodzi o nieuzbrojone batyskafy, łodzie, które zatonęły i znajdują się pod wodą, czy okręty podwodne? A te okręty typu Kilo to niby skąd mamy wziąć?

QUOTE
Nasza gospodarka czerpie zyski z eksportu,wiec musimy miec cos aby to bronic to nasza kasa.A co bedzie jak piraci zajma nasz towar,amerykanow bedziemy prosic albo chiny co?

Naszymi głównymi partnerami eksportowymi są państwa europejskie, same Niemcy odbierają 25% naszego eksportu, eksport do państw zamorskich to margines. Operacje na akwenach zagrożonych prowadzą zasadniczo siły międzynarodowe, żadnego państwa nie stać, by samodzielnie ochraniać swoje statki handlowe - lepiej sprawdza się zasada solidarności.

QUOTE
lodziach atomowych

Motorówkach z reaktorem?

QUOTE
Do Iraku wysylajac jednostki prosilismy "wujka" lub wynajmowalismy statki, Afganistan to samo tyle ze lotnictwo.

Outsourcing sprawdza się w biznesie, nie ma powodu, by nie miałby sprawdzić się w wojsku - czego dowodzi chociażby fakt, jakie usługi oddają prywatne firmy amerykańskim siłom zbrojnym, także na terenie działań wojennych.

Napisany przez: pogromca28 1/03/2010, 21:38

Sorry za lodki.Ale nasze okrety powinny byc widoczne na morzu.A co do korwet to chodzilo mi o 6 a o UTL to o 2 wiem co to jest i zwykla pomylka.Piszac na kolanie nie zawsze napiszesz to co masz na mysli.Co do eksportu masz racje tylko czy aby nie zapominasz o tym zeby marynarka wojenna ma za zadanie nie ochraniac statki ktore plyna do nas.Solidarnosc powiedz gdzie i kiedy tak bylo w okresie 2 lat jak piraci grasowali.Kazdy pilnuje swojego.Jeszcze raz cie przepraszam z tymi "lodkami" chodzilo mi o statki podwodne.Pozdrowienia

Napisany przez: Grant 1/03/2010, 21:48

QUOTE
Solidarnosc powiedz gdzie i kiedy tak bylo w okresie 2 lat jak piraci grasowali.

Wtedy wszystkie państwa solidarnie pozwalały porywać swoje statki wink.gif Ale jak już wspominałem, nie ma żadnego państwa, które chroniłoby jakoś specjalnie niektóre statki przed atakami - raczej wszystkie okręty obecne w regionie udzielają pomocy zaatakowym statkom niezależnie od armatora czy bandery. To przynosi korzyść, bo można się spodziewać, że druga strona się jakoś odwdzięczy. Poza tym nie mamy żadnego silnego armatora, a większość polskiego importu z innych państw również przybywa lądem - z portów niemieckich czy duńskich. Sytuacja zmieni się po zakończeniu budowy gazoportu.

Generalnie zgadzam się z oceną stanu naszej MW, ale w innych rodzajach sił zbrojnych (może poza wojskami specjalnymi) wcale nie jest lepiej...

Napisany przez: Wawson 6/03/2010, 13:18

Czy ktoś ma dostęp do zestawień armii Polski w stosunku do sąsiadów. Jak wygląda Polska armia( uzbrojenie, liczebność, budżet) w stosunku do armii sąsiadów - Niemiec, Czech, Słowacji, Ukrainy, Białorusi, Rosji.. jakiego rzędu to są różnice. Gdyby ktoś wskazał takie zestawienie byłoby pewnie najlepiej dla tej dyskusji..

Napisany przez: Kamaz73 7/03/2010, 12:00

QUOTE(Kabbir @ 1/03/2010, 11:10)
Pieniądze są, są tylko wydawane na inne ważniejsze zdaniem niektórych cele. Moim zdaniem to nie partie polityczne są winne całej sytuacji ale paradoksalnie nasze wejście do NATO. Odkąd staliśmy się członkiem tej organizacji powszechnie uznano, że już nic nam nie zgraża i nigdy żadnej wojny u nas nie będzie a w razie jak będzie to NATO nas obroni więc wystarczy nam trochę wojska tak dla pozoru. Do tego cały czas pokutuje wizja armii rodem z układu warszawskiego - czołgi, samoloty i tłum ludzi, widać to nawet po komentarzach dotyczących zniesienia poboru do wojska i uzawodowienia. Po co nam silna marynarka wojenna na takim morzu jak Bałtyk? Czy jak kupimy lotniskowiec, który będzie pływał po Bałtyku to nasza armia będzie silniejsza? Nie stać nas na tak wielką armię dlatego moim zdaniem trzeba pójśc inną drogą. Celem armii jest obrona kraju i można ten cel różnie osiągnąć.
*



Nie zgodzę się Kabbirze... wszędzie państwa "stymulują" swój przemysł obronny. Róznica polega na tym iż np w USA stymuluję się poprzez nowe produkty które są kupowane przez własną armię zas w Polsce starcza kasy na to by róznymi kruczkami prawnymi podtrzymuje się starą , niedoinwestowaną, infrastrukturę ( jak np archaiczny Bumar).
Gdyby pieniędzy w systemie było więcej możnaby było pakować forsę do przemysłu oficjalnie poprzez zamówienia sprzętu nam potrzebnego.
Np. wyposażenie indywidualne można pozyskiwac poprzez zamówienia centralne angażujące nasze firmy w takich ilościach że każdy żołnierz RP wyglądałby prawie jak misjonarz z Iraku czy Afganu.
Kupno np czołgów ( a nie darowizna) może być powiązane z zapewnieniem naszemu przemysłowi realnej produkcji do nich części zamiennych itp ( płacąc twardą walutą stawiamy... twarde warunki np kilka miesięcy temu Polaska pozyskała od Niemców trenażery AGPT za które zapłaciliśmy ciężkie pieniądze... grupa polskich oficerów pojechała do Niemiec po odbiór tych trenażerów i tak "przeorała" producenta w zakresie jakości produktu iż ten sam przyznał że ... Polacy kupując parę sztuk wymusili na nich więcej niż Duńczycy kupujący kilkadziesiąt, co było powiedziane z szacunkiem dla Naszych "odbiorców". Ostatecznie dotarły urządzenia które w pełni spełniają nasze aspiracje.).
Polska obecnie nie jest w stanie proidukować samodzielnie wielu kluczowych elementów ale ... może produkować komponenty ( vide: program Rosomak) i to w zasadzie bardziej ze swymi kolegami z europy niż USA ( vide : problem z offsetem F-16).
By jednak stawiać warunki trzeba mieć kasę by ją wydać.
Obecne problemy kluczowe dla armii to:
MW:
Zakup systemów rakietowych dla korwet plus naziemnych systemów przeciwokrętowych ( program RBS-15 w odpowiedniej ilości tj około 3 baterie naziemne i co najmniej kilka systemów okretowych około 150-200 rakiet bojowych!)
Program korwet ( minimum 3 sztuki, docelowo może byc 6 sztyk)
Wymiana fregat ( trzy sztuki: 1 w misji, 1 w remoncie po misji, jedna w gotowości bojowej do misji... ewentrualnie czwarta dla potrzeb zabezpieczenia akwenu bałtyckiego)
Wymiana okrętów podwodnych ( zespół 2/6 tj dwa okręty oceaniczne i sześć typowo bałtyckich)
Zakup samolotów bojowych dla MW tj czegoś klasy Horneta ( najlepiej jakby to był F-35)
WL:
Zakup nowych czołgów ( najlepiej Leo2A6 PL ... wariant dostosowany do naszych potrzeb)
Zakup nowych BWP ( najlepiej na bazie CV -90)
Zakup nowych systemów artleryjskich 155 mm ( może być "Krab" ale na bazie podwozia Leoparda bo to post sowieckie jest do niczego)
Zakup nowych systemów plot ( może być Loara ale znowy w oparciu o podwozie Leona tak PZA jak i PZR)
Zakup głowic termowizyjnych dla potrzeb pododdziałów rozpoznawczych co najmniej około 150 sztuk ( cena jednostkowa około 8 mln złotych).
Zakup noktowizorów osobistych ( wszyscy żołnierze WL... nachełmowe i do broni)
Zakup nowych śmigłowców bojowych ( najlepiej włoskie A-129 Mangusta z uwagi na tradycyjne dobre stosunki polityczne pomiędzy państwami bądż Tigera ... ilośc około 100-120 sztuk! Może być to implementowane przez pewną liczbę Huzarów ale po "tunnningu"))
Zakup nowych śmigłowców transportowych ( najlepiej zainwestowanie w "Sokoła" by stworzyć w końcu odpowiedni wariant tej maszyny dla naszych potrzeb)
Zakup BSL w różnych odmianach ( Orbiter OK, ale też coś na kształt GlobalHawków oraz małe BSLe dla pododdziałów)
Inewstycje w zakup wyposażenia saperskiego ( zespoły czyszczenia dróg przynajmniej po jednym na każdą brygadę ogólnowojskową, nowoczesne zespoły do minowania tak naziemnego jak i powietrznego również po jednym na brygadę, wymiana wyposażenia batalionów przeciwchemuicznych, batalionów drogowo mostowych i pododdziałów brygadowych itd)
SP
Dokupienie około setki nowych samolotów wielozadaniowych ( by zastąpić wysłużone Suki i Migi)
Zakup samolotów transportowych dużego zasięgu ( emerytowane Herculesy winny być zastąpione nowoczesnymi wariantami tej konstrukcji)
Zakup samolotów do tankowania w powietrzu.
Zakup samolotów WRE tak szczebla taktycznego jak i strategicznego dla potrzeb WL i MW.

Dla wszystkic rodzajów wojsk:
- stworzenie integralnego systemu logistycznego zapeniającego szybką i łatwą obsługe zróżnicowanego sprzętu pod względem podtrzymania go w sprawności technicznej ( coś na kształt BVUVTT ale nasi informatycy moga na pewno zrobić coś znacznie lepszego tyle że trzeba im zapłacić bo za patriotyzm się nie robi)
- doposażenie wszystkich JW w sprzęt komputerowy
- zakup części zamiennych w systemie: wykrycie usterki, naprawa , usunięcie w przeciągu do 24 h od wykrycia ( olbrzymia kasa na poczatku ale ... potem będzie już znacznie tanmiej gdyż usuwane będą pierdoły w zamian za usuwanie zasadniczych , kosztownych rzeczy np zamiast wydawać na silnik w czołgu można naprawić sama uszczelke która awarię poważniejszą powoduje itp)
- zakup środków pozoracji pola walki ... wielka kasa ale ... dająca to iz nasi żołnierze staną się w końcu profesjonalistami w swym fachu a nie zawodowcami podobbnie, lub goirzej wyszkolonymi jak ZSW.

Na to wszystko potrzeba olbrzymich pieniędzy nie wiem czy nawet obecnie , przy gigantycznych zaległościach od 20-lat, nawet 5 % PKB by w poczatkowej fazie starczyło.
Powtarzam jednak: to wszystko winno byc realizowane przy kontroli czynników państwowych ( cywilnych) w zakresie : prawno- finansowym i personalnym przy pozbawieniu naszego ustawodawstwa wielu kotwic blokujących szybkie działanie struktur państwowych jak np kwestia zbytniej kontroli nad sprawami zamówień publicznych.

są to wszystko problemy wymagający wielomiliardowych inwestycji które nasz kraj spokojnie wytrzyma... ale tzreba zrozumieć w końcu iż
bez inwestycji w tej dziedzinie ( bezpieczeństwo) nie zapewnimy niepodległości swojemu krajowi w przyszłości.
Ja uważam iż ten cel winien być realizowany nawet kosztem innych obszarów działalności państwa ( jak polityka społeczna, edukacja, emerytury czy zdrowie) bo jest to warunek sine qua non bytu państwowego.
Pozdrawiam


Napisany przez: Grant 7/03/2010, 12:52

QUOTE
Program korwet ( minimum 3 sztuki, docelowo może byc 6 sztyk)

Mamy problemy z ukończeniem jednej.

QUOTE
Wymiana fregat ( trzy sztuki: 1 w misji, 1 w remoncie po misji, jedna w gotowości bojowej do misji... ewentrualnie czwarta dla potrzeb zabezpieczenia akwenu bałtyckiego)

Docelowo największym typem okrętu w MW ma być korweta, po wycofaniu OHP nie będziemy mieli żadnych fregat.

QUOTE
Wymiana okrętów podwodnych ( zespół 2/6 tj dwa okręty oceaniczne i sześć typowo bałtyckich)

4 Kobbeny mają być zastąpione jednym okrętem, a więc będziemy mieli 2 okręty.

QUOTE
Zakup samolotów bojowych dla MW tj czegoś klasy Horneta ( najlepiej jakby to był F-35)

Póki co to z SP wycofujemy Su-22 bez następcy, i to one w pierwszej kolejności potrzebują nowych samolotów. Marzenie to zakup nowych śmigłowców ZOP w odpowiedniej liczbie.

QUOTE
Zakup nowych systemów artleryjskich 155 mm ( może być "Krab" ale na bazie podwozia Leoparda bo to post sowieckie jest do niczego)

A co w nim konkretnie złego? Główną wadą Krabów jest to, ża ma być ich za mało.

QUOTE
Dokupienie około setki nowych samolotów wielozadaniowych ( by zastąpić wysłużone Suki i Migi)

Bez żartów... zakup 48 F-16 był dużym osiągnięciem. Niemcy kupują 143 Eurofightery, choć mają ponad 6 razy większe PKB.

Wczoraj Jarsoław Kaczyński ostrzegał, przed powtórzeniem scenariusza Grecji, tutaj widzę propozycje, która może doprowadzić nie do podzielenia losu Grecji, ale Związku Radzieckiego w latach 80. Nawet Rosja przeznacza na zbrojenia 2,5% PKB, bo wie, że większe wydatki mogłyby doprowadzić do społecznego buntu. Również wydatki obronne Chin w proporcji do PKB są stosunkowo niewielkie.

Napisany przez: ku140820 7/03/2010, 13:02

Ale my mamy jakieś 1,75% PKB, a powinniśmy mieć te 2,5 żeby można było coś na spokojnie zaplanowac i zrealizować. I albo wyrwać większe dofinansowanie od Amerykanów - albo skończyć nasz udział w ichnich kolonialnych awanturach.
Jak polskie wojsko (Legia Nadwiślańska i Dywizja Piechoty X.W.) pacyfikowało Hiszpanię, to wszyscy byli na koszt Francuzów (LN to w ogóle byłą częścią WA, nie WP). Jakoś nie widac teraz chęci Jankesów do podobnej pomocy...

Napisany przez: Kamaz73 7/03/2010, 13:06

W Polsce Armia ma inny status niż w Rosji czy w Chinach ale ... to od nas zalezy czy, Grancie, będziemy w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo w tym zakresie czy jedynie "marzyć" iz ktoś to zrobi za nas.
Polska jest położona geo. tam gdzie jest i nasim "psim" obowiązkiem jest pakowanie kasy w tą dziedzinę.
Jak pokazuje historia wydatki na te cele zawsze się przyczyniają do poprawienia położenia geostrat. państwa i tym tropem powinniśmy pójść a nie tropem przegranych historycznie innych krajów.
Z uwagi na tradycję polityczną myślę że nie grozi nam zbytni militaryzm bo nie jesteśmy krajhem agresywnym ale ... mamy sąsiadów którzy taką tradycję mieli w dorob ku i nie należy ich kusić do powrotu.
My juz swój upadek przeżyliśmy w 1795 roku i bysmy byli kompletnymi debilami gdybyśmym ponowinie go przerobili zaniedbując bezpieczeństwo ponownie.
Myślę że Polacy widząc potęgę swojego państwa a znając historie kraju łatwiej niz inni przeżyliby fakt iż inwestujemy owe 5 % PKB w zbrojenia. Chcemy być kimś w Europie... sorry to musimy się poświęcic.

Napisany przez: Grant 7/03/2010, 13:42

QUOTE
to od nas zalezy czy, Grancie, będziemy w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo w tym zakresie czy jedynie "marzyć" iz ktoś to zrobi za nas.

Możemy sami zadbać o swoje bezpieczeństw, tak samo, jak Korea Północna dba o swoje bezpieczeństwo w obliczu zagrożenia inwazją imperialistów z Korei Południowej i USA. Tylko, czy to zapewnienie bezpieczeństwa będzie dla nas pożyteczne, to inna sprawa.

Niech inni zbroją się ponad realne możliwości, ty, szczęśliwa Polsko, zawieraj sojusze! Możemy, ze zgryzotą wspominając zdradę sojuszników sprzed ponad 70 lat, umacniać się w przekonaniu, że obronimy się sami albo się nie obronimy, albo zauważyć, że czasy się zmieniły, i należąc do NATO nie musimy militaryzować naszego państwa, ze szkodą dla gospodarki i dobrobytu społeczeństwa. Rozwijamy nasze Siły Zbrojne proporcjonalnie do naszych możliwości i wywiązujmy się z zobowiązań sojuszniczych zamiast tworzyć nierealne iluzje potęgi.

Napisany przez: Tromp 7/03/2010, 14:15

Witam!

QUOTE(Kamaz73 @ 7/03/2010, 13:00)
Nie zgodzę się Kabbirze... wszędzie państwa "stymulują" swój przemysł obronny. Róznica polega na tym iż np w USA stymuluję się poprzez nowe produkty które są kupowane przez własną armię
*


Naszym też by się coś przydało-np mamy sporo fajnych prototypów, ale chyba nic nie produkujemy (Krab, Loara, różne systemy strzeleckie "niekałaszowe"). Tyle, że WP jest niedofinansowane, lub inaczej-środki przeznaczone na "wydatki personalne", tzn różne emerytury czy utrzymanie przerośniętej administracji zżerają nasze wojsko w nie mniejszym stopniu, niż przed wojną konie. Inna sprawa, że często marnujemy stary sprzęt. Taki choćby T-55 dałoby się przerobić na coś fajnego, jak czynią Rosjanie czy Żydzi.
CODE

zas w Polsce starcza kasy na to by róznymi kruczkami prawnymi podtrzymuje się starą , niedoinwestowaną, infrastrukturę ( jak np archaiczny Bumar).

Podejście Bumaru do naszej armii ilustruje artykuł z NTW 11/99, na aktualności nie stracił. Dotyczył on dyskusji nt przyszłości polskich czołgów. Konkluzja była taka, że szef Bumaru sugerował opracowanie zupełnie nowego wozu własnymi siłami pod pozorem prac modernizacyjnych Twardziela, z których to prac miał wyjść wóz zgodny z ówczesnymi standardami. Wszystkie jego argumenty obalili autorzy artykułu.
CODE

Np. wyposażenie indywidualne można pozyskiwac poprzez zamówienia centralne angażujące nasze firmy w takich ilościach że każdy żołnierz RP wyglądałby prawie jak misjonarz z Iraku czy Afganu.

Albo lepiej...
CODE

Kupno np czołgów ( a nie darowizna) może być powiązane z zapewnieniem naszemu przemysłowi realnej produkcji do nich części zamiennych itp ( płacąc twardą walutą stawiamy...

Ja bym brał Leosie, na podstawie Twardziela nie ma sensu klepać cokolwiek. Albo, jak już mamy prestiżowo sami coś zrobić, to dogadajmy się z użytkownikami postsowieckich maszyn i razem zróbmy wóz. Sami nie damy rady.
CODE

USA ( vide : problem z offsetem F-16).

Cóż... Prawda jest taka, że z USAńczykami lepiej nie robić interesów, bo zwykle źle się dla nas kończą.
CODE

Zakup systemów rakietowych dla korwet plus naziemnych systemów przeciwokrętowych ( program RBS-15 w odpowiedniej ilości tj około 3 baterie naziemne i co najmniej kilka systemów okretowych około 150-200 rakiet bojowych!)

Zrobione/w toku.
CODE

Program korwet ( minimum 3 sztuki, docelowo może byc 6 sztyk)

1-za co?
2-skąd je wziąć? Przypominam, że ORP Ślązak miał być zbudowany przez stocznię niemiecką (z Kilonii?), ale nasi się nie zgodzili... W efekcie jest on klepany do tej pory, przeszło dekadę. A mogliśmy mieć pierwszą łajbę już w 2006 roku... A do dziś pewnie ze 3, i to taniej.
CODE

Wymiana fregat ( trzy sztuki: 1 w misji, 1 w remoncie po misji, jedna w gotowości bojowej do misji... ewentrualnie czwarta dla potrzeb zabezpieczenia akwenu bałtyckiego)

A na kiego ci fregaty? Od razu może DD skombinujemy?
CODE

Wymiana okrętów podwodnych ( zespół 2/6 tj dwa okręty oceaniczne i sześć typowo bałtyckich)

Co to znaczy? IMHO dobrym wyjściem byłyby okręty typu 214, względnie coś z Navantii czy Bazana.
CODE

Zakup samolotów bojowych dla MW tj czegoś klasy Horneta ( najlepiej jakby to był F-35)

Za co? Skąd? Ja bym sugerował Hornety właśnie, tylko skąd wziąć $?
CODE

Zakup nowych czołgów ( najlepiej Leo2A6 PL ... wariant dostosowany do naszych potrzeb)

Podpisuję się!
CODE

Zakup nowych systemów artleryjskich 155 mm ( może być "Krab" ale na bazie podwozia Leoparda bo to post sowieckie jest do niczego)

A ja sugerowałbym coś innego... Szwedzi mają jakiś kołowy system artyleryjski, nie byłby lepszy? Swoją drogą może być wieżowy system art jako modernizacja T-72.
CODE

Zakup nowych systemów plot ( może być Loara ale znowy w oparciu o podwozie Leona tak PZA jak i PZR)

Róbmy tak, żeby było taniej-wykorzystajmy to, co mamy, na ile się da.
CODE

Zakup głowic termowizyjnych dla potrzeb pododdziałów rozpoznawczych co najmniej około 150 sztuk ( cena jednostkowa około 8 mln złotych).
Zakup noktowizorów osobistych ( wszyscy żołnierze WL... nachełmowe i do broni)

Polisch LandWarrior?
CODE

Zakup nowych śmigłowców bojowych ( najlepiej włoskie A-129 Mangusta z uwagi na tradycyjne dobre stosunki polityczne pomiędzy państwami bądż Tigera ... ilośc około 100-120 sztuk! Może  być to implementowane przez pewną liczbę Huzarów ale po "tunnningu"))

Świetnie, świetnie, popieram... Ale znów-za co?
CODE

Dokupienie około setki nowych samolotów wielozadaniowych ( by zastąpić wysłużone Suki i Migi)

Za co? Poza tym MiG 29 w tej chwili to maszyna myśliwska, nie wielozadaniowa.

Kol. Grant:
CODE

Mamy problemy z ukończeniem jednej.

Czytałem, że mamy chory system zamawiania okrętów. Tzn, że u nas łajbę buduje państwo, a wszędzie MW. Lub odwrotnie, nie pamiętam już. Może to ktoś wyjaśnić?
CODE

4 Kobbeny mają być zastąpione jednym okrętem, a więc będziemy mieli 2 okręty.

Jeśli mamy mieć 2-3 OP to wypadałoby, aby miały wartość bojową 214 lub Scorpene czy S-80. Jeśli 5... A to bym wolał... To przydałoby się coś mniejszego, najlepiej... Rosyjskie OP. Tyle, że z wiadomych względów ich nie kupimy...
CODE

Bez żartów... zakup 48 F-16 był dużym osiągnięciem. Niemcy kupują 143 Eurofightery, choć mają ponad 6 razy większe PKB.

Ale wiesz, Jurofajtery są "nieco" droższe od szesnastek...
CODE

Niech inni zbroją się ponad realne możliwości, ty, szczęśliwa Polsko, zawieraj sojusze!

Tyle, że one NIGDY nam nie uratowały tyłka...
CODE

Rozwijamy nasze Siły Zbrojne proporcjonalnie do naszych możliwości i wywiązujmy się z zobowiązań sojuszniczych zamiast tworzyć nierealne iluzje potęgi.

Jestem za. Ale niech pieniądze i sprzęt nie będą marnowane, a USAńczycy niech nas nie wykorzystują.





Napisany przez: Grant 7/03/2010, 14:43

QUOTE
Tyle, że one NIGDY nam nie uratowały tyłka...

Być może nas nie uratowały, ale gdyby nie wycofanie się Rosji z wojny przeciwko Polsce podczas Pootopu, to mogłoby być z nami cienko... Widać więc, że naruszenie równowagi w regionie zwykle nie jest większości państw na rękę. Na siłę można też za pomoc sojusznika uznać wojnę Francji z V koalicją antyfrancuską, kiedy to zaatakowane zostało również Księstwo Warszawskie. Wątpię też, by II i III rozbiór Polski przeszły bez echa, gdyby Europa nie była skoncentrowana na rewolucji we Francji. Polska miała pecha, ale historia pokazuje przykłady przyjścia z pomocą zaatakowanu państwu (np. wojna krymska, I wojna w Zatoce Perskiej, wsparcie amerykańskie dla Meksyku podczas inwazji państw europejskich).

Poza tym, jak już wspomniałem czasy się zmieniły. Kiedyś sojusze były sferą zainteresowań władców i polityków. Teraz o NATO uczą się dzieci w szkołach a posiadzenia Rady Północnoatlantyckiej są śledzone przez media. Gdyby NATO nie przyszło z pomocą sojusznikowi, to przeciętny mieszkaniec Nairobi czy Antananariwy usłyszałby o jego słabości. A opinia publiczna to obecnie potężna siła.

Wielka Brytania czy Francja mogły nie przyjść z pomocą, bo nadal były po tym potężnymi państwami. Nieprzyjście z pomocą NATO oznaczałoby jego koniec - a na to jego członkowie (a przynajmniej ci europejscy) nie mogliby sobie pozwolić.

Napisany przez: Tromp 7/03/2010, 14:56

QUOTE(Grant @ 7/03/2010, 15:43)
Być może nas nie uratowały, ale gdyby nie wycofanie się Rosji z wojny przeciwko Polsce podczas Pootopu, to mogłoby być z nami cienko...
*


A nie miało to czasem związku z obawą Rosji przed Szwecją? Poza tym to tylko pokazuje, że własna słabość militarna jest niedopuszczalna w naszym położeniu.
CODE

Na siłę można też za pomoc sojusznika uznać wojnę Francji z V koalicją antyfrancuską, kiedy to zaatakowane zostało również Księstwo Warszawskie.

Pytanie tylko, kto komu tutaj pomagał-my Francji czy Francja nam...
CODE

Wątpię też, by II i III rozbiór Polski przeszły bez echa, gdyby Europa nie była skoncentrowana na rewolucji we Francji.

A I? Francja właściwie zawsze nas olewała. Jedynie Napoleon COŚ nam dał (Księstwo Warszawskie).
CODE

wojna krymska,

Wynikało to z konieczności-cała Europa bała się Rosji. Poza tym odbiję piłeczkę-Austria była sojusznikiem Rosji, a mimo to Franz Josef wystosował notę do cara z żądaniem zaprzestania walki...
CODE

I wojna w Zatoce Perskiej

Ropa.
CODE

wsparcie amerykańskie dla Meksyku podczas inwazji państw europejskich).

A Hamerykanie nie bali się, że np Brytyjczycy się na tym wzmocnią?
CODE

A opinia publiczna to obecnie potężna siła.

Przed wojną też się tak wydawało.
CODE

Wielka Brytania czy Francja mogły nie przyjść z pomocą, bo nadal były po tym potężnymi państwami. Nieprzyjście z pomocą NATO oznaczałoby jego koniec - a na to jego członkowie (a przynajmniej ci europejscy) nie mogliby sobie pozwolić.

A dlaczego? Czy "warto umierać za Gdańsk"? Rozpad NATO świadczyłby o wypracowaniu nowej jakości, lub o tym, że historia lubi się powtarzać. W sumie nie zdziwiłoby mnie to zbytnio.

Napisany przez: orkan 7/03/2010, 15:38

Krab nie jest na podwoziu radzieckim. Zaprojektowano je od podstaw. rolleyes.gif

Napisany przez: Grant 7/03/2010, 15:42

QUOTE
A nie miało to czasem związku z obawą Rosji przed Szwecją?
QUOTE
Wynikało to z konieczności-cała Europa bała się Rosji
QUOTE
A Hamerykanie nie bali się, że np Brytyjczycy się na tym wzmocnią?

A myślisz, że obecnie cała Europa nie bałaby się państwa, które atakuje średniej wielkości państwo Europy?

QUOTE
Przed wojną też się tak wydawało.

Gdyby nie była ważna, to nie wydawanoby tyle na PR. Obecnie państwo, które łamie przyjęte na siebie zobowiązania o których trąbi na konferencjach prasowych, skazuje się na pogardę i śmieszność, a partnerzy zwracają się do państw, na których można polegać. Kiedyś świat był podzielony na strefy wpływów, teraz charakter wpływów jest zdecydowanie bardziej elastyczny, a jedna decyzja może zburzyć całą pozycję państwa na arenie międzynarodowej. A swoją pozycję zdobywa się między innymi przez budowanie opinii państwa trwałego w swych zobowiązaniach.

QUOTE
A dlaczego? Czy "warto umierać za Gdańsk"?

I znowu nie porównujmy dzisiejszych czasów do 1939 roku, kiedy ludzie pamiętali I wś i obawiali się, że państwo weźmie ich do wojska i wyślą do szturmu na okopy wroga. Pomocy możemy oczekiwać ze strony profesjonalnych sił zbrojnych, bo chyba nie oczekujemy, że sojusznicy ogłoszą pobór i wyślą na pomoc miliony żołnierzy.

QUOTE
Rozpad NATO świadczyłby o wypracowaniu nowej jakości, lub o tym, że historia lubi się powtarzać. W sumie nie zdziwiłoby mnie to zbytnio.

Nową jakość dużo trudniej zbudować, niż zburzyć starą. Skoro historia lubi się powtarzać, to wszyscy pamiętają, co ostatecznie stało się z potęgą Wielkiej Brytanii i Francji...

Napisany przez: Tromp 7/03/2010, 15:54

QUOTE(orkan @ 7/03/2010, 16:38)
Krab nie jest na podwoziu radzieckim. Zaprojektowano je od podstaw. rolleyes.gif
*


http://pl.wikipedia.org/wiki/AHS_Krab
Jeśli masz inne źródła-chwal się. Tu jest napisane o podwoziu 2S1.

Kol. Grant:
CODE

A myślisz, że obecnie cała Europa nie bałaby się państwa, które atakuje średniej wielkości państwo Europy?

Wszystko zależy od wyceny koszt/efekt wsparcia tego średniej wielkości państwa Europy.
CODE

A swoją pozycję zdobywa się między innymi przez budowanie opinii państwa trwałego w swych zobowiązaniach.

Tyle teoria. (nie)Chciałbym zobaczyć, jak to kiedyś w przyszłości wyjdzie.
CODE

I znowu nie porównujmy dzisiejszych czasów do 1939 roku, kiedy ludzie pamiętali I wś i obawiali się, że państwo weźmie ich do wojska i wyślą do szturmu na okopy wroga. Pomocy możemy oczekiwać ze strony profesjonalnych sił zbrojnych, bo chyba nie oczekujemy, że sojusznicy ogłoszą pobór i wyślą na pomoc miliony żołnierzy.

Ok, ok. Ale czy pobór nie byłby potrzebny w razie zdecydowanej przewagi npla w jakiejś dziedzinie (choćby gdyby miał możliwość użycia broni niekonwencjonalnej)?
CODE

Nową jakość dużo trudniej zbudować, niż zburzyć starą. Skoro historia lubi się powtarzać, to wszyscy pamiętają, co ostatecznie stało się z potęgą Wielkiej Brytanii i Francji...

A część z nich pamięta też, dlaczego tak się stało.

Napisany przez: Grant 7/03/2010, 16:36

QUOTE
Ok, ok. Ale czy pobór nie byłby potrzebny w razie zdecydowanej przewagi npla w jakiejś dziedzinie (choćby gdyby miał możliwość użycia broni niekonwencjonalnej)?

A jak pobór pomógł Irakowi? Co zrobili holenderscy poborowi w Srebrenicy? Żołnierz poborowy nie jest w stanie skutecznie stawić czoła przeciwnikowi na współczesnym polu walki. Jeśli szczegółowo zanalizować wojnę w Gruzji, to wyłania się obraz inny niż przedstawiany przez media wizerunek walki Dawida z Goliatem. Rosja w sam region konfliktu wysłała zaledwie ok. 20 tys. profesjonalnych żołnierzy (mniej, niż liczyła armia gruzińska), a nie masę poborowych. Opór jej stawili natomiast co prawda ochotnicy, jednak słabo wyszkoleni. Gruzińscy żołnierze nieraz porzucali karabinki M4 na rzecz AK-74 czy nawet AK-47, gdyż nie umieli właściwie posługiwać się tą bronią. Zawiodła komunikacja i logistyka. Skutek był taki, że armia po prostu poszła w rozsypkę.

Poborowi oczywiście podczas wojny są konieczni, ale do ochrony obiektów w głębi kraju albo do walki z różnego rodzaju bandydatami i szabrownikami próbującymi skorzystać z chaosu, a nie do działań frontowych.

Napisany przez: Kamaz73 8/03/2010, 20:35

Trompie... Wiki się tutaj koszmarnie myli... podwozie Kraba jest głeboką modernizacją podwozia czołgu T-72 ( a w zasadzie podwozia PT-91), porównaj sobie zdjęcia w sieci tej konstrukcji i sam układ bieżny to udowodni .
Ma trochę racji jednakże Orkan pisując iż zostało zaprojektowane jako nowy koncept. Problem w tym iż baza ... tej nowej koncepcji jest oparta na postsowieckim podwoziu T-72 ( co nie dziwi bo to robił Bumar).

Grant:

Żołnierz poborowy nie jest w stanie skutecznie stawić czoła przeciwnikowi na współczesnym polu walki. Poborowi Legioniści stworzyli Imperium zaś armia Hitlera namieszała w Europie by ulec równie poborowym armiom koalicjantów. Skąd ten dogmat iż poborowy jest żołnierzem do niczego?
Ja np wiele bym dał by powymieniać licznych obecnych "zawodowców" na szereg moich byłych żołnierzy zsw którzy byli świetnymi zołnioerzami.
Grańcie efektywność armii nie zależy od tego jak jest ona formowana a od tego ile kasy się wpompuje w proces jej przygotowania do walki.
I to prawda znana od tysiącleci która nie jest dostrzegana przez niektórych generałów którzy swe początki mieli w czasach PRL.

Napisany przez: Przemyslav55 8/03/2010, 20:48

QUOTE
Żołnierz poborowy nie jest w stanie skutecznie stawić czoła przeciwnikowi na współczesnym polu walki. Poborowi Legioniści stworzyli Imperium zaś armia Hitlera namieszała w Europie by ulec równie poborowym armiom koalicjantów. Skąd ten dogmat iż poborowy jest żołnierzem do niczego?
Ja np wiele bym dał by powymieniać licznych obecnych "zawodowców" na szereg moich byłych żołnierzy zsw którzy byli świetnymi zołnioerzami.
Grańcie efektywność armii nie zależy od tego jak jest ona formowana a od tego ile kasy się wpompuje w proces jej przygotowania do walki.
I to prawda znana od tysiącleci która nie jest dostrzegana przez niektórych generałów którzy swe początki mieli w czasach PRL.


Tak, zgadza się. Zresztą mówi się, że wojny wygrywa armia z poboru.

Nawet jeśli armia zawodowa ma większą wartość zawodową to żołnierze nie są niezniszczalni.
Zresztą uważam, że każdy mężczyzna powinien odbyć służbę wojskową.

Napisany przez: Grant 9/03/2010, 17:18

@Kamaz73

QUOTE
Żołnierz poborowy nie jest w stanie skutecznie stawić czoła przeciwnikowi na współczesnym polu walki. Poborowi Legioniści stworzyli Imperium zaś armia Hitlera namieszała w Europie by ulec równie poborowym armiom koalicjantów. Skąd ten dogmat iż poborowy jest żołnierzem do niczego?

Czy słowa "na współczesnym polu walki nic nie mówią"? Zresztą poborowi legioniści stworzyli imperium, a zawodowi je poszerzyli i utrzymali. Reformy Mariusza nie nastąpiły bez powodu.

QUOTE
Skąd ten dogmat iż poborowy jest żołnierzem do niczego?

Bo nauczyły nas tego wojny mające miejsce po II wojnie światowej? Chlubnym wyjątkiem jest tu armia izraelska, ale i ona ma coraz większe problemy z poziomem swoich poborowych, izraelscy dowódcy narzekają, że jest w nich coraz mniej bojowego ducha...

QUOTE
Grańcie efektywność armii nie zależy od tego jak jest ona formowana a od tego ile kasy się wpompuje w proces jej przygotowania do walki. I to prawda znana od tysiącleci która nie jest dostrzegana przez niektórych generałów którzy swe początki mieli w czasach PRL.

Rozumiem, że generałowie państw NATO też mają korzenie w PRL-u? Bo 23 z 28 państw NATO ma armię zawodową. Nie chodzi tylko o włożone pieniądze, ale i czas. Pojedynczy cykl szkolenia żołnierza zawodowego trwa 3 lata, a służba znacznie dłużej. Chyba nie chcesz brać poborowego do wojska na 3 lata?

@Przemyslav55
QUOTE
Tak, zgadza się. Zresztą mówi się, że wojny wygrywa armia z poboru.

Tak, ta niezwyciężona iracka armia poborowa skutecznie stawiająca opór zawodowcom z USA...

QUOTE
Nawet jeśli armia zawodowa ma większą wartość zawodową to żołnierze nie są niezniszczalni.

Przy czym poborowi żołnierze są zdecydowanie mniej "niezniszczalni" niż zawodowi. II wojna w zatoce perskiej to przykład zwycięskiej wojny pełnoskalowej przy minimalnych stratach własnych.

Przy panowaniu w powietrzu i przełamaniu opl wroga przewaga liczebna na lądzie nie daje właściwie żadnej przewagi. Dla strony odpierającej atak decydujące znaczenie ma przewaga sprzętowa, a także wyszkolenie i wykorzystanie atutów terenu. O przewagę liczebną musi się w pierwszym rzędzie troszczyć agresor, który musi nie tylko rozbić wojska przeciwnika, ale i opanować teren - a do tego potrzeba dużej liczebnie piechoty. Ale nasze Siły Zbrojne mają charakter defensywny (+misyjny, ale tu starczą zawodowi, zresztą nikt nie wysłałby poborowych na misję), agresja na inne państwo jest nawet niemożliwa w naszych uwarunkowaniach.

Napisany przez: Przemyslav55 9/03/2010, 17:27

QUOTE
Tak, ta niezwyciężona iracka armia poborowa skutecznie stawiająca opór zawodowcom z USA...

Myślałem o większym konflikcie... wink.gif
QUOTE
Przy czym poborowi żołnierze są zdecydowanie mniej "niezniszczalni" niż zawodowi. II wojna w zatoce perskiej to przykład zwycięskiej wojny pełnoskalowej przy minimalnych stratach własnych.

Tak to prawda, żołnierze poborowi są o wiele słabiej wyszkoleni od zołnierzy zawodowych, przy takim konflikcie jak wojna w zatoce perskiej sprawdza się to, ale czy sprawdziło by się w konflikcie ogólnonarodowym? Sam nie wiem ale co szkodzi mieć w jakimś stopniu wyszkolonych obywateli? No chyba że jest w tym jakichś haczyk którego nie dostrzegam. rolleyes.gif

Napisany przez: Grant 9/03/2010, 17:46

Zależy o jakim konflikcie wielonarodowym mówimy. Na starcia tytanów angażujących wszystkie dostępne środki nie ma w współczesnym świecie miejsca, bo taki konflikt mógłby łatwo przerodzić się w coś, czego żadna ze stron nie chce. W czasach, gdy układ geopolityczny był znacznie bardziej spolaryzowany, udało się uniknąć otwartej konfrontacji, bo obie strony się jej bały - i nic się tutaj nie zmieni. Czego możemy oczekiwać, to ewentualnie jakiegoś konfliktu granicznego na mniejszą skalę, ewentualnie próby pokazu siły jak w Gruzji - gdzie Rosja zaangażowała ledwo kilka brygad.

Tak naprawdę, to nie bez przyczyny od kilkudziesięciu lat najbardziej rozwinięte państwa nie toczą ze sobą wojen. A raczej nie otwarcie, jak do czasów II wojny światowej. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu filarami gospodarki były rolnictwo i przemysł. A zarówno pola uprawne, jak fabryki czy złoża surowców to rzeczy, które można zdobyć. Obecnie filarem gospodarki są usługi i przemysł wysokich technologii, a głównym przedmiotem pożądania nie jest ziemia i infrastruktura przmysłowa, ale wiedza (technologiczna, ekonomiczna itp.). A skoro tak, to główny ciężar walki przeniósł się z sił zbrojnych na służby wywiadowcze. Oczywiście konlikt nadal jest możliwy, np. w wypadku jakiegoś trudnego do przewidzenia kryzysu - jednak dość mało prawdopodobny.




Napisany przez: Kamaz73 10/03/2010, 21:31

[quote=Grant,9/03/2010, 18:18]

[quote]Czy słowa "na współczesnym polu walki nic nie mówią"? Zresztą poborowi legioniści stworzyli imperium, a zawodowi je poszerzyli i utrzymali. Reformy Mariusza nie nastąpiły bez powodu.[/quote]
Mówią Grańcie i nie widzę dlaczego miałbym brać to pod uwagę. Kwestia jakości armii zależy od człowieka .... sprzęt jest sprawą drugoplanową bo w naszej dyskusji dyskutujemy o poziomie wyszkolenia a nie rozwoju w dziedzinie techniki wojskowej.
Co do legionistów to zapomniałeś dodać iż poza nieznacznym poszerzeniem ( zasadnicze podboje zaszły przed reformami) to owa armia zawodowa ... również doprowadziła do największego kryzysu Imperium jak też jego zagłady ( i to pod ciosami ... barbarzńskich plemion). W sumie więc reformy te doprowadziły w dłuższym przedziale czasowym również do upadku tego państwa ( cóż się dziwić skoro obywatele którzy czerpali największe zyski z jego istnienia nie chceieli narażać dla niego życia!).



[quote]Bo nauczyły nas tego wojny mające miejsce po II wojnie światowej? Chlubnym wyjątkiem jest tu armia izraelska, ale i ona ma coraz większe problemy z poziomem swoich poborowych, izraelscy dowódcy narzekają, że jest w nich coraz mniej bojowego ducha...[/quote]

Armia złożona z obywatelli broniących swych rodzin zawsze jest bardziej efektywna niż grupa opłacanych najemników ( takimi są również zawodowcy którzy w swych działaniach kierują się nie ideałami a ... szacunkiem zysków i strat) w dłuższej perspektywie czasu. Dopóki kasy w bród zaś obrona nie wymaga zbyt dużego zaangażowania to armia zawodowa ( najemna) jest OK. Jednakże gdy konflikt wymaga dużogo nakładu w długim prfzedziale czasu... armia nienajemna ( poborowa ) jest jedynym rozwiązaniem.
Na obecnym etapie rozwoju wojskowości wydaje się że zawodowcy są na topie... jednakże diabli wiedzą czy za jakiś czas nie dojdzie znowu do jakiegoś rewolucyjnego wynalazku który spowoduje iż ilość oraz chęć poświęcenia się dla ideałów a nie dla kasy... będzie miała znaczenie.
Dlatego najrozsądniejszym rozwiązaniem było i jest zastosowanie modelu hybrydowego. Bo obydwa modele mają swe zalety i wady. Armia zawodowa jest wygodna do ograniczoinych militarnie i nie obarczonych wysokimi stratami misji i konfliktów o lokalnym charakterze. Wada jest ograniczona ilość żołnierzy jak też: nie mozność ich zastąpienia w razie katastrofy ( przekonali się o tym Grecy walcząc z Rzymianami ... gdzie po rozbiciu zawodowców Greckich nie było szans ich zastapienia, podobnie mieli problem Polacy w XVII wieku gdy dochodziło do utraty nielicznych jednostek zawodowych np pod Buczaczem czy Mątwami), kastowośc armii, niskie morale ( często oddziały zawodowe rezygnowały z dalszej walki gdy ktoś im zapłacił lub... ocenili że nie ma sensu dalej walczyć). Obecnie oczywiście próbuje się ten czynnik redukować poprzez esprit de corps... wynalazek czasów Napoleona dla potrzeb armii poborowej.
Armia poborowa jest ograniczona faktem czasowości przebywania w niej żołnierzy ale ... można to zredukowac poprzez intensywnośc szkolenia i ma w zasobach olbrzymie pokłady rezerw ... czyli w każdej chwili można ją w razie czego nie tylko odtworzyć... ale i znacznie powiększyc.
Co więcej ... jest koncepcją stricte prospołeczną bo obywatele mają z nią o wiele lepszy kontakt niż z zawodowcami zamkniętymi w swych środowiskach.
Generalnie... wydaje się że najlepszym rozwiązaniem byłoby zachowanie proporcji 2 czy 3 części zawodowców do 1 części poborowych z których możnaby było pozyskiwać materiał do zastępowania tych z zawodowców którzy odeszliby z szeregów.


[quote]Rozumiem, że generałowie państw NATO też mają korzenie w PRL-u? Bo 23 z 28 państw NATO ma armię zawodową. Nie chodzi tylko o włożone pieniądze, ale i czas. Pojedynczy cykl szkolenia żołnierza zawodowego trwa 3 lata, a służba znacznie dłużej. Chyba nie chcesz brać poborowego do wojska na 3 lata?[/quote]

Generałowie państw Nato nie mają w tej dziedzinie nic do gadania... o tym decydują politycy którzy kosztem interesów państwa potrafią sprzedać każdy pomysł by utrzymać się u żłoba. Koncepcja poboru jest niewygodna dla wielu młodych ludzi którzy muszą poświęcić nieco czasu dla interesu państwa ( z przyczyn strachu, lenistwa, nieumiejętności pogodzenia się z faktem iz poza przywilejami są także obowiązki itp) więc... by pozyskać ich sympatię w każdym kraju znajdzie się użyteczny idiota który sięgnie po wynalazek likwidacji poboru aby... uzyskać kilka punktów więcej w wyborach. U nas ta rolę spełnił bądź co bądź utal;entowany polityk Donald Tusk.
Tymczasem wystarczyłoby pół roczne- intensywne przeszkolenie poborowych ( najlepiej ochotników) by nie tylko utrzymywac rezerwy na odpowiednim poziomie ale też ... szkolić narybek zawodowców w tym zakresie który nie powinien obarczać dowódców jednostek bojowych.

Tak, ta niezwyciężona iracka armia poborowa skutecznie stawiająca opór zawodowcom z USA...Przy czym poborowi żołnierze są zdecydowanie mniej "niezniszczalni" niż zawodowi. II wojna w zatoce perskiej to przykład zwycięskiej wojny pełnoskalowej przy minimalnych stratach własnych.

Tak ... to tak jakby Niemcy zaatakowali Duńczyków. Też by Duńczycy powalczyli z Niemcami... że hej. Miejmy umiar mocium panie. Wojna Iraku z USA to walka 10 latka z Pudzianem... można jak się nie widzi różnicy potencjału.elefant.gif

Na starcia tytanów angażujących wszystkie dostępne środki nie ma w współczesnym świecie miejsca, bo taki konflikt mógłby łatwo przerodzić się w coś, czego żadna ze stron nie chce. No patrz ... po kampaniach napoleóńskich też niektórzy tak gadali... jak i po I wś. Myślę że konflikt lokalny typu: Rosja atakuje Polskę zaś i Nato i UE mają nas w poważaniu gdyż... Rosjanie dają ciężką kasę w surowcach nie jest bynajmniej wizją nie realną . Przy okazji wcale kolesie z USA nie musieliby wysyłać swych ICBM na Rosjan... zaś to co ma UE w tym zakresie to drobna niedogodność dla Rosji.

Czego możemy oczekiwać, to ewentualnie jakiegoś konfliktu granicznego na mniejszą skalę, ewentualnie próby pokazu siły jak w Gruzji - gdzie Rosja zaangażowała ledwo kilka brygad.
Nie nie... Rosjanie zaangażowali tam całą armię lądową i lotniczą wsparta całą flota czarnomorska oraz złożoną z formacji najlepszych w zakresie doświadczenia bojowego wspomaganych przez liczne formacje militarne sojusznicze.
To było aż nadto na Gruzinów mających w linii 12 tys żołnierza ( same wojska rosyjskie w Osetii to było około 20 tys żołnierzy!).
Nota bene spory procent wojsk Gruzińskich to była... armia zawodowa i ... nico. Potwierdziła się stara zasada wojskowa... szczęście jest po stronie liczniejszych batalionów.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu filarami gospodarki były rolnictwo i przemysł. A zarówno pola uprawne, jak fabryki czy złoża surowców to rzeczy, które można zdobyć. i są nimi od tysiącleci... tyle że można pewne rzeczy kup[ować na wolnym rynku światowym. Nie mam jednak pewności czy przypadkiem za jakiś czas kilka młodych superpotęg już nie za długo nie zdestabilizuje tego systemu ( na razie zamordę trzymają ich USA ale oni sami zresztą zaatakowali Irak z przyczyn surowcowych).
Jakby nie patrzeć... to że USA dominują nie znaczy iż w korzystnych warunkach lokalne potęgi nie będą atakować słabszych sąsiadów gdy icvh akcja nie będzie zbydnio upierdliwa dla USA ( vide: Rosja- Gruzja)- czytaj USA będą miały większy interes w tym by nie interweniować niż interweniować.

Napisany przez: Grant 13/03/2010, 18:50

QUOTE
Co do legionistów to zapomniałeś dodać iż poza nieznacznym poszerzeniem ( zasadnicze podboje zaszły przed reformami) to owa armia zawodowa ... również doprowadziła do największego kryzysu Imperium jak też jego zagłady ( i to pod ciosami ... barbarzńskich plemion). W sumie więc reformy te doprowadziły w dłuższym przedziale czasowym również do upadku tego państwa ( cóż się dziwić skoro obywatele którzy czerpali największe zyski z jego istnienia nie chceieli narażać dla niego życia!).

Jednak pod względem czysto militarnym wykazała większą skuteczność w wojnie z Cymbrami i Teutonami. Armia obywatelska odnosiła wielkie zwycięstwa, ale i upakarzające klęski, jak pod Kannami. Zresztą w wielu bitwach o jej zwycięstwie przesądziła nieudolność dowódców przeciwnika, np. pod Magnezją. Nigdy też nie odniosła zwycięstwa tak spektakularnego, jak armie zawodowe Sulli czy Cezara. O upadku Rzymu przesądziła nie tyle zawodowość armii, ale wzrost udziału czynnika obcego w armii.

QUOTE
Armia złożona z obywatelli broniących swych rodzin zawsze jest bardziej efektywna niż grupa opłacanych najemników

Przecież nie mowa o najemnikach, tylko o wyszkolonych, zawodowych żołnierzach walczących jak najbardziej za swój kraj. Najemnik według definicji jednej z konwencji ONZ po pierwsze jest cudzoziemcem, a po drugie nie wchodzi w skład regularnych sił zbrojnych państwa (tak więc nawet żołnierze Legii Cudzoziemskiej nie są najemnikami, a cudzoziemskimi żołnierzami zawodowymi).

QUOTE
Tymczasem wystarczyłoby pół roczne- intensywne przeszkolenie poborowych ( najlepiej ochotników) by nie tylko utrzymywac rezerwy na odpowiednim poziomie ale też ... szkolić narybek zawodowców w tym zakresie który nie powinien obarczać dowódców jednostek bojowych.

No dobra, zmobilizuje się takiego rezerwowego po półrocznym przeszkoleniu indywidualnym, który przez kilka-kilkanaście lat nie podtrzymywał nawyków - i co dalej? Trafi do niezegranego pododdziału, a zgrywanie pododdziału w wojsku zawodowym zajmuje co najmniej dwa lata. To nie te czasy, gdy wystarczyło stać w szeregu utrzymywać szyk i walczyć włócznią/rzucać pilum i walczyć gladiusem/ładować i strzelać tak samo jak towarzysze u boku. W drużynie piechoty zmotoryzowanej/zmechanizowanej występuje kilka rodzajów broni (karabinek automatyczny/subkarabinek, armata automatyczna lub wkm na BWP/TO, rgppanc, ukm, karabinek-granatnik), a każda osoba jest szkolona, by maksymalnie efektywnie współdziałać z inaczej uzbrojonymi kolegami. Członkowie drużyny piechoty, by mogła działać efektywnie, muszą rozumieć się bez słów, a plutonu chociaż dobrze znać się wzajemnie.

QUOTE
i są nimi od tysiącleci...

No właśnie nie są. Nawet w Rosji 58% gospodarki to usługi, w Unii Europejskiej i USA ok. 80%. Ostatnie kilkadziesiąt lat jest zupełnie inne niż wcześniejsze 6000 lat cywilizacji. Różnica pomiędzy rkiem 2010 a 1950 jest większa, niż pomiędzy 1950 a 1750.

QUOTE
Nie nie... Rosjanie zaangażowali tam całą armię lądową i lotniczą wsparta całą flota czarnomorska oraz złożoną z formacji najlepszych w zakresie doświadczenia bojowego wspomaganych przez liczne formacje militarne sojusznicze.

Rosjanie zaangażowali całą armię w wojnę w Gruzji? Wolne żarty. Prognozy przewidują, że nawet w przypadku otwartego konfliktu z NATO znaczna część wojsk rosyjskich musiałaby pozostać w Azji, by strzec tam swojego terytorium... Działania prowadził Północnokauazki Okręg Wojskowy, i to nie cały. W działania lotniczych użyte zostały samoloty starszej generacji i broń niekierowana. To była tania, szybka, zwycięska wojenka.

Napisany przez: Przemyslav55 10/04/2010, 19:09

Obecnie straciła wspaniałych synów Polski:
gen. broni pil. Andrzej Błasik - Dowódca Sił Powietrznych RP
gen. dyw. Tadeusz Buk - Dowódca Wojsk Lądowych RP
gen. bryg. Kazimierz Gilarski - Dowódca Garnizonu Warszawa
wiceadmirał Andrzej Karweta - Dowódca Marynarki Wojennej RP
gen. broni Bronisław Kwiatkowski - Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych RP
gen. dyw. Włodzimierz Potasiński - Dowódca Wojsk Specjalnych RP
abp gen. bryg. Miron Chodakowski - Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego
ks. ppłk Jan Osiński - Ordynariat Polowy Wojska Polskiego
ks. płk Adam Pilch - Ewangelickie Duszpasterstwo Polowe
bp. gen. dyw. Tadeusz Płoski - Ordynariusz Polowy Wojska Polskiego
oraz
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, zwierzchnika Sił Zbrojnych

Napisany przez: Spotter 11/04/2010, 3:40

Nie ujmując szacunku zmarłym, ale jednak nie są to wcale tacy ''wspaniali synowie'' skoro na uroczystość 70 rocznicy masakry katyńskiej polecieli... jednym samolotem.

Napisany przez: mapano 11/04/2010, 9:05

QUOTE(Przemyslav55 @ 10/04/2010, 19:09)
Obecnie straciła wspaniałych synów Polski:
gen. broni pil. Andrzej Błasik - Dowódca Sił Powietrznych RP
gen. dyw. Tadeusz Buk - Dowódca Wojsk Lądowych RP
gen. bryg. Kazimierz Gilarski - Dowódca Garnizonu Warszawa
wiceadmirał Andrzej Karweta - Dowódca Marynarki Wojennej RP
gen. broni Bronisław Kwiatkowski - Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych RP
gen. dyw. Włodzimierz Potasiński - Dowódca Wojsk Specjalnych RP
abp gen. bryg. Miron Chodakowski - Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego
ks. ppłk Jan Osiński - Ordynariat Polowy Wojska Polskiego
ks. płk Adam Pilch - Ewangelickie Duszpasterstwo Polowe
bp. gen. dyw. Tadeusz Płoski - Ordynariusz Polowy Wojska Polskiego
oraz
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, zwierzchnika Sił Zbrojnych
*



+ Franciszek Gągor - szef sztabu WP


Odstępując od tematu katastrofy.
Chyba wszyscy się zgodzimy, że ze wszystkich rodzajów wojsk najgorzej przedstawia się obecnie sytuacja w MW. Okręty są mocno wyeksploatowane i kiepsko uzbrojone, projekt Gawrona przerósł nasze możliwośi, a na zakupy nowego (bardzo drogiego) sprzętu nie ma pieniędzy.

Siły powietrzne w 2012 roku to będzie 80 samolotów bojowcyh (48 F-16 i 32 Migi-29). W 2015 liczba samolotów spadnie do 48 F-16, chyba że zmodernizujemy Migi-29 (tylko prawdopodobne), dokupimy 2 eskadry F-16 (mniej prawdopodobne), zakupimy 2 eskadry f-35 ( najmniej prawdopodobne). Zestawy Wega i Newa, poki co dają nam jako taką osłonę p lot, ale do 2015 roku trzeba zacząć wprowadzać nowy system (najlepiej ASTER).

Wojska Ladowe - te mają się w miarę dobrze, ale zachodzi konieczność wymiany Bojowych wozów piechoty i opracowania na ich podstawie lekkiego czołgu. Rosomaki w Afganistanie udowodniły, że warto zwiększać nasycenie tym sprzętem pododziałów piechoty. Uganianie się za Talibami po górach znacznie ułatwią samoloty bezzałogowe.
Absolotnie konieczny jest zakup śmigłowców transportowych. Wszystkim marzy się NH-90, ale pewnie będzie to Mi-8/17 bo tańszy sprawdzony, pojemny, a nasi mechanicy mają go w małym palcu.

Tyle


Napisany przez: Kamaz73 13/04/2010, 22:35

Dzisiaj Mój MON "błysnął" w swoisty sobie sposób. Nie dość iż Pan Klich nie ma zielonego pojęcia o Armii , nie dość iż przez jego niekompetencję stracił pracę szanowany DWLąd ( dla rodziny jego na szczęście), nie dość że prdp z przyczyn osobistych zablokował przezbrojenie kolejnej brygady z czołgów gen II/5 na czołgi generacjii III to dzisiaj ... po katastrofie w której zginęło 4 -rech kluczowych dowodców SZ RP ( w normalnym kraju MON idzie na zieloną trawkę pod zarzutem niekompetencji!) ten człowiek który winien wziąść pełną odpowiedzialność za tą tragedię iż za jednym zamachem stracono tylu kluczowych dowódców zgrywa niewinnego. Tragedia niesłychana.
Tymczasem jakiś kretyn ustalił że wbrew pozorom to jest ... sukces bo przecież mieli zastepców którzy nie lecieli!
Bzdura do kwadratu... zastępca jest zastępcą i generalnie wcale nie jest powiedziane czy nadaje się na bycie samodzielnym dowódcą... jest za to dobrym doradcą ale to nie oznacza iż napewno będzie dowódcą pełną gębą.
Minister Klich tymczasem z uporem lepszej sprawy wpiera ludziom iż nic się nie stało tymczasem to co się stało to tak jakby za jednym zamachem zginęło w jednym samolocie : Prezydent kraju ( viceprezydent został na miejscu), premier kraju ( uff vicepremier w domu), marszałek sejmu i senatu ( vicemarszałkowie też zostali w kraju) i ... spoko, jest OK.
Otóż nie drodzy państwo to największy objaw arogancji, niekompetencji, chamstwa i zwykłej niehonorowości w działaniach Pana K. Ten człowiek jest albo kompletnie ślepy albo totalnie głupi.
Dowodem jest jego idiotyczna teza iż: takie zasady jak ma MON winny działać w polityce .... brawo.
I to gada gośc za którego rządów dwa statki powietrzne pogrzebały kilkunstu generałów WP. Przy jego działalności to w zakresie generalalicji... nawet Katyń wymięka.
I wszyscy to łykają bez pudła! Jak świeże bułeczki.

Napisany przez: poldas372 13/04/2010, 22:50

Witam;
Zastanawia mnie, czy taki styl dyskusji nadaje się choćby do mównicy.
O zarzutach... nie wspomnę?

QUOTE
...gośc za którego rządów dwa statki powietrzne pogrzebały kilkunstu generałów WP

Sugerujemy coś?
Treść warta analizy merytorycznej w rozbiciu na szereg punktów, jednak;
Szkoda tworzyć dyskusję, która pewnie i tak odpłynie w niebyt.

Pozdrawiam
poldas372

Napisany przez: Kamaz73 14/04/2010, 15:55

A nie powinna... bo efekty tych dwóch katastrof są katasrofalne. O czym tak dobitnie tutaj alarmuję. Tymczasem co robią rządzący? Nic. Żadnej refleksji jedynie przekonanie że wszystko było OK! Nie było OK a to co Oni robią kładzie na nas nimb głupców którzy z własnej niekompetencji robią cnotę. I oto tutaj protestuję drogi Poldasie. I wiem co piszę.
Jak można przecież przejść do porządku dziennego nad takimi stratami w wojsku?! A u Nas w zasadzie już to zrobiono.
Już ja widzę jaki byłby dym gdyby w USA zginęło w jednym locie zwierzchnik SZ USA i dowódcy US Army, USAAF, USNAVY jak i USMC!
A u nas ... spoko, bo zastępcy są... czysta znieczulica.

Sugerujemy coś? nic nie sugeruję poza stwierdzeniem faktów że w czasie pokojowych rządów pewnego MON straciliśmy więcej generałów niż w wyniku działalności wroga, że nie wycięgnięto żadnych konsekwencji z wypadku Casy co , moim zdaniem, jest przyczyną iż w wojsku przechodzimy kolejną rewolucję po strasznej tragedii. Ktoś czegoś nie zrobił, czegoś nie przewidział nie jest to jednak aż tak istotne teraz bo jest ktoś który za to odpowiada i ta osoba czuje się niewinna jak aniołek gdy ponosi pełną za to odpowiedzialnośc z tytułu cywilnego nadzoru nad armią ( za co pozwolono sobie wykopać ze stanowiska innego Generała który o tej niekomepetencji również wspomniał).
Pan Klich tak nadzorował ( cywilnie) armią iż dopuścił do kolehjnej masowej katastrofy dowódców... dowódców nie byle jakich w których wyszkolenie panstrwo wsadziło okrągłe miliony z podatków. Dla niego to nie tylko nie problem ale wręcz ... powód dodumy iż wojsko nadal działa. Zgroza.
Skoro tak się szanuje profesjonalnych generałów to strach pomyśleć jak się traktuje niższe szarże.
I proszę nie czepiać się formy bo rzecz dotyczy poważnej materii.

Napisany przez: Niezależny Obserwator 18/04/2010, 16:11

QUOTE(Kamaz73 @ 14/04/2010, 15:55)
A nie powinna... bo efekty tych dwóch katastrof są katasrofalne. O czym tak dobitnie tutaj alarmuję. Tymczasem co robią rządzący? Nic. Żadnej refleksji jedynie przekonanie że wszystko było OK! Nie było OK a to co Oni robią kładzie na nas nimb głupców którzy z własnej niekompetencji robią cnotę. I oto tutaj protestuję drogi Poldasie. I wiem co piszę.
Jak można przecież przejść do porządku dziennego nad takimi stratami w wojsku?! A u Nas w zasadzie już to zrobiono.
Już ja widzę jaki byłby dym gdyby w USA zginęło w jednym locie zwierzchnik SZ USA i dowódcy US Army, USAAF, USNAVY jak i USMC!
A u nas ... spoko, bo zastępcy są... czysta znieczulica.

Sugerujemy coś? nic nie sugeruję poza stwierdzeniem faktów że w czasie pokojowych rządów pewnego MON straciliśmy więcej generałów niż w wyniku działalności wroga, że nie wycięgnięto żadnych konsekwencji z wypadku Casy co , moim zdaniem, jest przyczyną iż w wojsku przechodzimy kolejną rewolucję po strasznej tragedii. Ktoś czegoś nie zrobił, czegoś nie przewidział nie jest to jednak aż tak istotne teraz bo jest ktoś który za to odpowiada i ta osoba czuje się niewinna jak aniołek gdy ponosi pełną za to odpowiedzialnośc z tytułu cywilnego nadzoru nad armią ( za co pozwolono sobie wykopać ze stanowiska innego Generała który o tej niekomepetencji również wspomniał).
Pan Klich tak nadzorował ( cywilnie) armią iż dopuścił do kolehjnej masowej katastrofy dowódców... dowódców nie byle jakich w których wyszkolenie panstrwo wsadziło okrągłe miliony z podatków. Dla niego to nie tylko nie problem ale wręcz ... powód dodumy iż wojsko nadal działa. Zgroza.
Skoro tak się szanuje profesjonalnych generałów to strach pomyśleć jak się traktuje niższe szarże.
I proszę nie czepiać się formy bo rzecz dotyczy poważnej materii.
*




Prezydent chciał mieć świte - zabrał pół Kancelarii i całe dowodztwo armii - na pokład jednego samolotu.

Platforma nie może teraz robić o to dymu - bo Żałoba i niezręczna sytuacja sad.gif

Napisany przez: Kamaz73 24/04/2010, 9:51

I dlatego należy zmienić procedury. W żadnym wypadku nie może w jednym samolocie lecieć taka masa istotnych dla funkcjonowania państwa osób. Dlatego trzeba też wyrażnie określić iż o bezpieczeństwie lotu i lądowania decyduje wyłącznie... pilot a nie ktoś inny i że nawet jak decyzja nie jest korzystna z punktu widzenia pasażerów to nikt pilotowi nie może zrobić nic złego ( a w wojsku, po rozwaleniu ustawy pragmatycznej, pilot może byc przez przełożonego rozwałkowany pod byle pozorem co summa summarum powoduje iż jest zawsze pod presją gdy na pokładzie leci któryś z jego przełożonych).
Inna sprawa , ale też istotna , to likwidacja w armii wizji "sobiepaństwa" tj że przełożony traktuje swój oddział/ pododdział jako "prywatny folwark" niczym nie ograniczony. Czyli skoro ktos ma wyższy stopień to jest ustawowo "mądrzejszy" niz podwładny. Niestety jest to choroba na którą choruje wielu przełożonych. A powinni byc wychowani w poczuciu że spec na stanowisku jest ekspertem w danej dziedzinie i należy słuchać jego uwag a nie je omijać.

Nawiasem mówiąc... Tomasz Hypki i Edmund Klich ( szef komisji badania wypadków lotniczych) podzielają podobne zdanie jak ja iż obecny MON jest bezpośrednio odpowiedzialny za ten wypadek. Nie w sensie że się zdarzył ale że za jednym zamachem tak wielu dowódców zginęło w jednym locie!
Inna sprawa to wytworzenie odpowiednich procedur dla cywilnych oficjeli by zapobiec takim katastrofom w przyszłości... broń Boże nie bazującą na obecnych procedurach wojskowych z przyczyn które już tutaj wyłuszczyłem.
Obydwaj panowie są ekspertami w dziedzinie lotnictwa i ich głosu należy słuchać a nie jakichś zmanipulowanych wojskowych oficjali którzy pierniczą farmazony pod dyktando zapotrzebowania generalicji i MON ( no przecież nie od dzisiaj wiadomo iż śmierć tak licznej ekipy wojskowych w samolocie stwarza możliwości awansu dla wielu dowódców marzących o kolejnych gwiazdkach). A słyszałem już wypowiedż jakiegoś ppłk-a który chrzanił iz wszystko było OK bo procedury zachowano podobnie jak szef szkolenia lotnictwa gen Czaban.
Tomasz Hypki wręcz zaznaczył iz tak niskiego poziomu armii nie mieliśmy nigdy w dziedzinie poziomu wyszkolenia wojsk. Mamy za to profesjonalną dokumentację szkoleniową w wojsku... normalnie jesteśmy według niej komandosami że hej!
Niestety... to ostatnie zależy nie od WORDA ale od zaiwestowanych przez MON kasy na profesjonalne szkolenie. Tego u Nas nie ma ... tudzież jest w bardzo malutkim wymiarze. Cała wizja profesjonalizacji armii więc jak na razie kompletnie leży bo zawodowi żołnierze prezentują niestety często, nie z ich winy, poziom znacznie niższy niż ... dawni zołnierze ZSW. Wtedy przynajmniej czas ( ograniczony ich przebywaniem w jw tj np 9 miesięcy) zmuszał dowódców do chociazby elementarnego wyszkolenia teraz... se dowodca sam ma wyszkolić a naliczenia potrzebnych materiałow plus dostepnego czasu są o wiele mniejsze ( zawodowiec pracuje zgodnie z ustawą czyli 40h tygodniowo za każdą godzinę nadliczbową trzeba mu dać wolne w podobnym wymiarze).
Tak więc... w kwestii katastrofy lotniczej nie jest to wynik jedynie błędu pilota jest to wynik błędu systemowego wynikającego z :
- błedów szkoleniowych
- błędów proceduralnych
i trzeba byc ślepym lub hipokrytą by tego nie widzieć. No ale juz od lat w armii awansuje się ludzi którzy potrafią wchodzić w żyć politykom a Ci zamiast patrzeć co dany delikwent umie to skłaniają się do promowania osób często niczego sensownego w zyciu nie dokonały.
Nawiasem mówiąć jestem bardzo ciekawy kto zostanie DWLąd po tej katasrofie... ciarki mnie przechodzą przy pewnych nazwiskach.
Pozdrawiam.

Napisany przez: Eamr 24/04/2010, 16:06

Ale jak to właściwie było?

1. Czy prezydent zaprosił generalicję na pokład samolotu? (zrozumiały jest udział zwierzchników wojsk na uroczystości ku czci pomordowanych oficerów)

2. Jeśli tak, to co by się stało, gdyby ze strony rządowej (MON?) poszły protesty o skład delegacji na pokładzie jednego samolotu? Czy nie byłby to powód do awantury politycznej?

3. Jak miałaby wyglądać procedura przewozu najważniejszych osób w armii – czy byłoby to po prostu określenie, że na pokładzie samolotu może się naraz znaleźć zwierzchnik sił zbrojnych i najwyżej jeden ważny generał? (z wyjątkiem ewakuacji)

4. Kto jest wymieniany na miejsce zmarłych generałów i dlaczego to (lub te) nazwisko powodują niepokój?

[proszę nie traktować tych pytań politycznie – jestem całkowitym łosiem jeśli chodzi o te sprawy, a chciałabym się czegoś dowiedzieć]

Napisany przez: komar47 24/04/2010, 17:44

W dniu 22 kwietnia oglądałem w I programie TVP fragment audycji Pospieszalskiego "Warto rozmawiać". Gościem był m. in pan Waszczykowski z Biura Bezpieczeństwa Narodowego (instytucji, jak wiadomo, prezydenckiej). Na pytanie: jak wygląda organizowanie podróży z udziałem prezydenta, odpowiedział:
- Kancelaria prezydenta opracowuje program podróży (lub program uroczystości podczas tej podróży) oraz listę uczestników; do tego sprowadzają się obowiązki strony prezydenckiej.
- Organa rządowe zajmują się sprawami techniczno - organizacyjnymi, w tym również przydzielają odpowiednią do liczby i rangi osób liczbę samolotów. Mogą przydzielić pięć samolotów, dwa, jeden lub żadnego. Personalnie decyduje o tym dowódca Pułku Transportowego w porozumieniu z ministrem obrony.

Napisany przez: Eamr 24/04/2010, 19:11

A ci wszyscy ludzie na liście (prezydent, Szczygło, generałowie) nie mieli świadomości, w jak absurdalnej z punktu widzenia bezpieczeństwa sytuacji się znajdą?

Na moje oko to na co najmniej 3 samoloty trzeba by tę grupę podzielić. Więc na obchody – choćby nie wiem jak ważne, musiałaby lecieć cała flotylla. Rząd miał 2 Tupolewy do wożenia delegacji – reszta z listy Pułku Transportowego nadaje się do takich celów? Jaki-40?

BTW. Miejcie litość nade mną i powołujcie się na coś mniej oślizgłego niż Pospieszalski… Co nie oznacza automatycznie, że akurat ta wypowiedź Waszczykowskiego została obcięta, wybebeszona czy co tam jeszcze.

Napisany przez: komar47 24/04/2010, 21:46

Nie powoływałem się na Pospieszalskiego. Wypowiedzi wygłaszane przez Pospieszalskiego nie były godne cytowania. Ale Pospieszalski jako gospodarz programu umożliwił wypowiedź Waszczykowskiemu.
Dla mnie - jako dla człowieka starego chowu - zaskakujący jest jeszcze jeden aspekt tej tragedii, dotyczący spraw wojska. W czasach PRL ludzie mający dostęp do tajemnic państwowych - nie tylko do strategicznych tajemnic, ale także ci, którzy znali sprawy techniczne istotne dla bezpieczeństwa państwa, a więc np specjaliści dość niskiego szczebla, mieli poważne trudności z wyjazdem do państw NATO. Także po odejściu ze stanowisk i po utracie kontaktu z tajemnicami obejmował ich kilkuletni okres karencji. A tu mieliśmy sytuację, gdy całe Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego przeniosło się na terytorium państwa obcego, a dokładnie: państwa, które ma na pieńku z NATO.

Napisany przez: marek1307 25/04/2010, 0:22

QUOTE(Gen.Armistead @ 4/11/2009, 10:29)
Czy nie za bardzo aby Polska pokłada wiarę w Stany Zjednoczone


Skoro nie mamy szans (bo nie mamy na to pieniędzy) zostać mocarstwem to musimy się trzymać jakiegoś sojuszu. Pytanie tylko czy z USA, czy z NATO - bo to różnica.

Czy nie skuteczniej zabezpieczylibyśmy się przed napadami terrorystów islamskich nie wysyłając naszych żołnierzy do Iraku? (Nota bene: nie stało się to w ramach NATO. Za to nasz kontyngent w Afganistanie działa w ramach NATO).

Przecież świat islamu czy arabski nie ma żadnych zastrzeżeń do Polski i Polaków. Polska nie była nigdy mocarstwem kolonialnym, i dlatego nikt tu nie podłoży bomby w metrze, czy na lotnisku, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, Francji czy Hiszpanii. Polska nie narzuca niczego muzułmanom czy Arabom, jak Rosja odmawiając Czeczeńcom suwerenności, czy USA narzucając demokrację parlamentarną Irakowi. Polacy są kojarzeni w wielu krajach arabskich jako budowniczowie dróg, szpitali, hoteli i niech tak zostanie, a na pewno nie zaatakuje nas żaden Usama ibn Ladin (tak się powinno pisać to nazwisko), czy Muktada as-Sadr.

Nie ma potrzeby, żebyśmy się mieszali do interesów USA i Izraela na Bliskim Wschodzie, bo nie mamy z tego żadnych korzyści. Za to powinniśmy działać zgodnie z polityką państw NATO, jako członek Unii Europejskiej i państwo europejskie.

Napisany przez: mapano 25/04/2010, 5:31

QUOTE
Przecież świat islamu czy arabski nie ma żadnych zastrzeżeń do Polski i Polaków. Polska nie była nigdy mocarstwem kolonialnym, i dlatego nikt tu nie podłoży bomby w metrze, czy na lotnisku


Obawiam się, że to już nie aktualne, bo motywacją do podłożenia bomby może być chęć zmuszenia Polski do wycofania żołnierzy z Afganistanu (zwłaszcza znając nastawenie ludności do tej wojny). Niby nikt na świecie nie negocjuje z terorystami, ale od czasu gdy idiota Zapatero się ugiął, perspektywa taka wydaje się podwójnie kusząca.

Napisany przez: marek1307 25/04/2010, 6:22

Obawiam się, że to już nie aktualne, bo motywacją do podłożenia bomby może być chęć zmuszenia Polski do wycofania żołnierzy z Afganistanu (mapano)

W Afganistanie działamy w ramach misji POKOJOWEJ NATO. W Iraku działaliśmy w ramach misji STABILIZACYJNEJ pod kierownictwem USA, której NATO ani ONZ nie firmowało. Jest różnica między misją pokojową a stabilizacyjną, oraz kierowaną przez USA, a przez NATO czy ONZ. Muzułmanie i Arabowie odróżniają te niuanse.

W ramach misji pokojowej ONZ działamy na Wzgórzach Golan, a w latach 70-ych działaliśmy na Synaju i nie popsuło to naszych stosunków z Arabami. Wręcz przeciwnie.

nie negocjuje z terorystami, ale od czasu gdy idiota Zapatero się ugiął

My nie jesteśmy w sytuacji Hiszpanii. Nie mamy spornych terytoriów z żadnym krajem arabskim tak jak Hiszpania, i Arabowie nigdy nie panowali w Polsce, tak jak w Hiszpanii. Na razie nie było w Polsce żadnego ataku terrorystów muzułmańskich. Nie prowokujmy ich więc do tego. Arabowie naprawdę nas odróżniają od Amerykanów czy Francuzów i lubią nas. Po co zatem robić sobie wrogów w imię nie sprecyzowanych bliżej celów?

Napisany przez: Fuser 25/04/2010, 15:52

Kamaz, żołnierz zawodowy może się wypowiadać o swoich przełożonych tak krytycznie, jak to robisz Ty w swoich postach w tym wątku? wink.gif
Czytałeś wydaną niedawno książkę gen. Skrzypczaka? Jest w niej sporo uwag generała co do aktualnych problemów polskiej armii i jej mniej znanej historii ostatnich lat. Choć dla mnie najciekawszy i najzabawniejszy był opis "zdobywania" Świdwina w latach 80-tych przez pijanych żołnierzy wracających z poligonu. smile.gif

Napisany przez: Kamaz73 25/04/2010, 20:46

QUOTE(Eamr @ 24/04/2010, 17:06)
Ale jak to właściwie było?

1. Czy prezydent zaprosił generalicję na pokład samolotu? (zrozumiały jest udział zwierzchników wojsk na uroczystości ku czci pomordowanych oficerów)

2. Jeśli tak, to co by się stało, gdyby ze strony rządowej (MON?) poszły protesty o skład delegacji na pokładzie jednego samolotu? Czy nie byłby to powód do awantury politycznej?

3. Jak miałaby wyglądać procedura przewozu najważniejszych osób w armii – czy byłoby to po prostu określenie, że na pokładzie samolotu może się naraz znaleźć zwierzchnik sił zbrojnych i najwyżej jeden ważny generał? (z wyjątkiem ewakuacji)

4. Kto jest wymieniany na miejsce zmarłych generałów i dlaczego to (lub te) nazwisko powodują niepokój?

[proszę nie traktować tych pytań politycznie – jestem całkowitym łosiem jeśli chodzi o te sprawy, a chciałabym się czegoś dowiedzieć]
*



1. Nie wiem ... ale napewno na to wyraził zgodę.
2. Nie protesty a prosty rozkaz... Ty , Ty i Ty jedziecie pociągiem... kropka.
3. Każdy dowódca rodzaju wojsk winien jechać, lecieć lub płynąć innym pojazdem bo zbyt wiele od nich zależy. No ale to kosztuje.
4. Narazie cisza... coś będziemy wiedzieć w przyszłym tygodniu.

Fuser... jeszcze nie mam książki Skrzypczaka... ale zbieram się do zakupu bo napewno warto. Był to jeden z nielicznych DWLąd który faktycznie znał się na rzeczy.
Swoją drogą w MPW już nie ma forum... szkoda. Wszystko co uczyniliśmy ... przepadło.

Napisany przez: Fuser 25/04/2010, 20:56

QUOTE(Kamaz73 @ 25/04/2010, 21:46)
Swoją drogą w MPW już nie ma forum... szkoda. Wszystko co uczyniliśmy ... przepadło.
*


Też nie mogę odżałować, że już nie ma tego Forum. Była to moja ulubiona witryna internetowa i nie mogę do dziś zrozumieć dlaczego ją zlikwidowano, czy też nie uruchomiono ponownie po poczynieniu jakiś sensownych kroków co do jego moderacji, które na pewno były niezbędne. Wraz z tym Forum zniknęło wiele ciekawych dyskusji mogących stanowić źródło wiedzy zarówno o samym Powstaniu, jak i szerzej o II Wojnie Światowej. Wielka szkoda.

A co do książki Skrzypczaka, to jest dość skromna objętościowo, ale też jej cena nie jest wysoka. Na pewno warto przeczytać.

Napisany przez: Kamaz73 26/04/2010, 20:55

A oto fragment ważnego głosu w dyskusji na temat obecnego stanu WP. Fragmenta z listu gen. Petelickiego:
W maju 2009 roku Sejm RP powołał podkomisję do zbadania za-niedbań w Lotnictwie Wojskowym RP. Jej ekspert, znakomity pilot Major Arkadiusz Szczęsny napisał: „ Świadome narażanie przez MON naszych Żołnierzy na niebezpieczeństwo utraty życia jest niedopuszczalnym łamaniem prawa”!
Gdy Major Szczęsny poprosił podkomisję o przekazanie sprawy Prokuraturze, został odwołany z funkcji eksperta.
Jeden z najdzielniejszych komandosów GROMU, ranny w walce z terrorystami i odznaczony Krzyżem Zasługi za dzielność, napi-sał do mnie po katastrofie: „Czymże jest narażenie bezpieczeństwa Państwa, jak nie sabotażem. A kto tego nie rozumie, popełnia grzech zdrady!”.

Reakcja Ministra Obrony Narodowej na tragiczną katastrofę, polegająca na chwaleniu się wzorowymi procedurami w Wojsku, którymi może on się podzielić z innymi resortami, wywołała zapytania ze strony moich wojskowych kolegów ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, którzy nie zrozumieli o co ministrowi chodzi.
Mijają się z prawdą zapewnienia, że w Wojsku jest wszystko w porządku bo zastępcy płynnie przejęli dowodzenie. Podobnie jest w Centrum Antykryzysowym Rządu. W nawale obowiązków mógł Pan nie zauważyć, że po odwołaniu doktora Przemysława Guły ze stanowiska Szefa Rządowego Centrum Antykryzysowego, na znak protestu odeszło dziesięciu najlepszych specjalistów od zarządzania Państwem w sytuacjach nadzwyczajnych.


Polecam zapoznać się z całością na odpowiednich stronach internetowych ja cytat wziąłem za stroną: Bibuła
pismo niezależne.
pozdrawiam

Aha Fuser... mam już książkę Skrzypczaka, narazie czytam.

MON błysnął znowu... na pytanie czy wyciągnął wnioski z katastrofy Casy, walnął iz przecież zrealizował 67 zalecen powypadkowych. Zaleceń które pozwoliły ( bo nie zapobiegły) zmasakrować najwyższe dowództwo WP ... brawo. Olejnik ( bo to było w jej programie) jest już za stara na swój fach i wypadałoby kogoś innego tam wsadzic kto by przycisnął MON tekstem na te "super" zalecenia... Aha znaczy iż te zalecenia się sprawdziły bo... tym razem zamiast dowództwa WLotniczych zmasakrowano całą armię tak? Chciałbym widzieć minę MON po takim dictum.
Ten facet normalnie wierzy iż jest niewinny jak

Napisany przez: Kamaz73 4/05/2010, 15:31

Ufff... jestem po lekturze książki generała Skrzypczaka. Mogę tylko spostponować iż z wieloma wnioskami się całkowicie zgadzam.
Wiele obserwacji się potwierdziło... jak np wlazodupstwo obecnych kadr wyższych MON ( politycy tak za PiS jak i PO niepotrzebnie na to pozwalali )czy opinie na temat "profesjonalizmu" obecnego MON.
Przerażające jest iz nie wyciagnięto wniosków ani z katastrofy Casy jak i tragedii MON ( który kupuje nikomu nie potrzebne samoloty Bryza- świetne taksówki do wożenia tyłków oficjali... zdolność bojowa "O" czy próbuje modernizować postsowiecki szmelc w rodzaju BRDM-2 tudzież zakupywać mosty towarzyszące na podwoziu kołowym ( Hmmm... chociaż z drugiej strony kołowe pojazdy budujące mosty mają ... Niemcy ale one są w stanie postawić most automatycznie w minutę ... bez wysiadania żołnierzy z wnętrza pojazdu!... Tatry tego nie daja i nie mają tej niemieckiej dynamiki działania).

Nie zgadzam się z kwestia obsady najważniejszych stanowisk w armii. Tutaj faktycznie powinni decydować politycy a nie generałowie. Problem w tym iż powinno się to odbywac na jasnych zasadach tj sprecyzowanych wymaganiach na stanowisku w oparciu o dotychczasowe osiagnięcia w karierze ( a nie że gościu przejdzie kurs w "szkole pomaturalnej" typu AON np).
Generał sam zauważył iż cechą obecnej armii są "piramidki" oficerów gdzie generał ma "swych" pułkowników, pułkownik swych majorów itd a cała jest podczepiona pod konkretnego polityka ( jak sprawa Pan gen Stachowiaka który był podczepiony pod śp Pana Gosiewskiego- nota bene Gen. Stachowiak to takliej klasy oficer jak Stachanowiec o którym się gada iż to klasycznych przykład : " chłopa oderwanego granatem od pługa". Pomyslunek zero, autorytatywność maks, spolegliwośc wobec przełożonych również maks podobnie jak upór- nawiasem mówiąc miałem z nim kontakt jak był dowódcą 2 Korpusu Zmnechanizowanego).
Potwierdza też opinie o Macierewiczu jako osobie konmpletnie niekompetentnej na stanowisku zastępcy MON... to co odwalili w sprawie NK jest czystym przejawem niekompetencji.

Za jakiś czas wrzucę parę cytatów bo warto z tej pozycji czerpać.

Napisany przez: Kamaz73 15/05/2010, 10:31

Dzisiaj gen. Czaban błysnął znowu debilizmem ku chwale MON Pana Klicha. Na pytanie czy piloci Tupolewa którzy się rozwalili pod Smoleńskiem mieli certyfikat z języka rosyjskiego walnał w odpowiedzi iż... w lotnictwie wydaje się certyfikaty jedynie z angielskiego i on nie słyszał ( tj nie widzi) by takowe były potrzebne.
Wszystko super ... tylko że ladowano nie na lotnistu miedzynarodowym a na chrzanionym lotnisku wojskowym, należącym do sił powietrznych Rosji. A tam mają w nosie międzynarodowe ustalenia i słusznie.
Co z tego wynika? Iż ten kto ląduje bierze na siebie odpowiedzialność w zakresie:
- dogadania się z wieżą której obsługa nie musie znać obcych języków ( bo to lotnisko wojskowe a nie międzynarodowe)- czytaj: innego niz rosyjski w tym przypadku.
- dostosowania swych procedur do stosowanych na tym lotnisku
Oczywiścia dla Pana Generała... wszyscy na całym świecie powinni znać angielski na wieżach nawet na lotniskach wojskowych. Hmmm ... to powienien zwolnić jakieś 90% żołnierzy pracujących w polskich wieżach lotnisk wojskowych bo również nie gadaja płynnie po angielsku.
Debilizm do kwadratu a ludzie to kupują jak świeże bułeczki.

Notabene: kolejny smiegłowiec wojskowy się rozwalił... tym razem jednak nikt nie zginał więc sprawę, jak to w wojsku , zatuszowano.

Apel: Panie Klich niech Pan w końcu przynajmniej odejdzie z MON bo jest Pan mordercą tej instytucji ( tego co robią w takich sytuacjach ludzie honorowi nie sugeruje bo... to dotyczy ludzi honorowych). Tak złego MON Polska w historii nie miała jak Pan.

Napisany przez: kunigas 15/05/2010, 12:40

QUOTE(Kamaz73 @ 15/05/2010, 11:31)
Apel: Panie Klich niech Pan w końcu przynajmniej odejdzie z MON bo jest Pan mordercą tej instytucji ( tego co robią w takich sytuacjach ludzie honorowi nie sugeruje bo... to dotyczy ludzi honorowych). Tak złego MON Polska w historii nie miała jak Pan.
*


To nie jest problem Klicha , to jest problem braku kaski i układów towarzyskich w wojsku.

Napisany przez: Kamaz73 16/05/2010, 12:42

Z powodu cywilnej kontroli nad wojskiem zwolniono generała który upomniał sie o zapewnienie konkretnych spraw dla wojska. Skoro MON Klich tak restrykcyjnie uważa iż to on stoji na straży tej kontroli to... ponosi odpowiedzialnośc za błedy i tragedie dotyczące słuzby którą zarządza. Pan Klich tak kontrolował MON iz dopuścił do katastrofy nie mającej w zasadzie porównania w historii świata.
Ostatnio pojawił się ciekawy artykuł w Rzeczpospolitej (15-16.05.10 pt. Katastrofa w 36 pułku) idacy w zasadzie po linii jaką prezentuję i jaką prezentują liczni specjaliści. To że do tej tragedii doszło w zasadzie nie da się odciąć od zaniedbań państwa polegających na oszczędzaniu w tych materiach które nie powinny podlegać redukcjom.
Za zapewnienie środków odpowiada właśnie MON który jest gestorem środków finansowych.
Skoro tak i skoro jego działalnośc nie zapobiegła kolejnym tragediom lotniczym... więc goodbye mister Klich.
Myślę że uczciwy audyt wyszkolenia wosjk pokazałby coś więcej... niz tylko zaniedbania. Myślę ze pokazałby upadek zdolności bojowej wojsk. Bez kasy nie ma armii... to prawda która kolejny raz udowadnia swą prawdziwość.
Pan Klich nie ma pojęcia o temacie którym się zajmuje więc jako ignorant jest idealnie motany przez lokalny beton wojskowy. Klasycznym przykładem jest dopuszczenie do likwidacji ustawy pragmatycznej która jako jedyna wprowadzała jasnośc procedur w procesie awansu oficerów.
Beton istnieje od poczatku i jest dowodem na to iż MON w pewnych kwestiach nie dokonał zmian w swych strukturach i procedurach. Ba ... jak widac na przykładzie ostaniej tragedii... wręcz dokonano zmian obniżających znacznie sprawnośc i wyszkolenie wojsk.
Samo doświadczenie misyjne to za mało. My tam generalnie wisimy na logistyce państw obcych jak np USA.
Upadek armii w czasach PiS i PO jest niestety faktem a to wynika z przeświadczenia iż nie trzeba inwestować w tą dziedzinę zadań państwa. Generalnie zaś... wszytskie instytucje państwowe przechodzą kryzys tyle że o ile niektóre z nich można po prostu sprywatyzować ( jak np służbę zdrowia) tudzież znacznie zlikwidować ( wprowadzając podatek liniowy i jednoczesna likwidacją większości ulg podatkowych) to słuzby mundurowe muszą być stale zasilane w pieniądze przez państwo bo jest to kwestia własnie państwa.
Ja widzę degrengoladę od lat... oraz licznych pozorantów którzy w interesie osobistej kariery są w stanie poprzeć każdy pomysł indolentów wojskowych stojących na czele MON.
Pozdrawiam

Napisany przez: kunigas 16/05/2010, 23:51

QUOTE(Kamaz73 @ 16/05/2010, 13:42)
Upadek armii w czasach PiS i PO jest niestety faktem a to wynika z przeświadczenia iż nie trzeba inwestować w tą dziedzinę zadań państwa

Jesteś trochę niesprawiedliwy w swojej ocenie.Pamiętam taką ustawę o restrukturyzacji i modernizacji armii , to chyba było jeszcze za Marcinkiewicza ( tego nie jestem pewien ), gdzie określono iż minimalny budżet MON ma wynosić coś ok 2-2,5% PKB.Ustawa była popierana przez wszystkie partie.Od dwóch lat , za zgodą ministra Klicha ustawa nie jest realizowana.
Zgodzę się z Tobą w tym że tak naprawdę sprawnej armii nie posiadamy , a głównym zadaniem szkoleniowym jest przygotowanie żołnierzy do misji zagranicznych.
Najgorsze jest to że nie ma żadnej kocepcji co do organizacji , wyposażenia i struktury wojska.Dyskusyjna jest też kwestia likwidacji służby zasadniczej.Są jeszcze i inne zaniechania o ktorych długo by pisać.

Napisany przez: mapano 17/05/2010, 0:43

W związku z nieciekawą sytuacją ekonomiczną na świecie wiele krajów tnie wydatki na wojsko. Dodatkowo państwa, które prowadzą wojny/misje na nie właśnie przeznacza większość środków.

QUOTE
Najgorsze jest to że nie ma żadnej kocepcji co do organizacji , wyposażenia i struktury wojska.


Coś tam jednak jest:

http://www.wp.mil.pl/pliki/File/strategia_obronnosci/strategia_obronnosci.doc

http://www.wp.mil.pl/pliki/File/Wizja_SZRP_2030.pdf

Ustnie Klich zapowiadał też, że rozważa zniesienie okręgów wojskowych i dywizji.

Ja ze swej strony wywaliłbym jeszcze 2 korpus zmechanizowany (choć pewnie znajdą się tacy, którzy uznają że jest on absolutnie niezbędny dla tworzenia naszej grupy bojowej).

Z bardziej radykalnych posunięć, wobec braku widoku na wojnę ze Szwecją sad.gif , rozwiązałbym marynarkę wojenną

Napisany przez: kunigas 17/05/2010, 1:12

QUOTE(mapano @ 17/05/2010, 1:43)
W związku z nieciekawą sytuacją ekonomiczną na świecie wiele krajów tnie wydatki na wojsko. Dodatkowo państwa, które prowadzą wojny/misje na nie właśnie przeznacza większość środków.

Wiadomo , zmniejsza się PKB to i zmniejszy się budżet , ale chodzi o to że nie dotrzymuje się tego 2,5% PKB z ustawy.
QUOTE(mapano @ 17/05/2010, 1:43)
Coś tam jednak jest
http://www.wp.mil.pl/pliki/File/strategia_obronnosci/strategia_obronnosci.doc

http://www.wp.mil.pl/pliki/File/Wizja_SZRP_2030.pdf
*


Taką twórczość to możesz za parę stówek kupić jako pracę semestralną na bezpieczenstwie narodowym smile.gif.

Napisany przez: mapano 17/05/2010, 2:05

Nie wiem, nie kupowałem.. ale skoro tak mówisz to widocznie w MON kupili. Wtrące jeszcze trzy grosze o armii zawodowej:

QUOTE
Tak ... to tak jakby Niemcy zaatakowali Duńczyków. Też by Duńczycy powalczyli z Niemcami... że hej. Miejmy umiar mocium panie. Wojna Iraku z USA to walka 10 latka z Pudzianem... można jak się nie widzi różnicy potencjału.


Zależy która wojna, bo przecież przed pierwszą wojną w zatoce, to o irackiej armii same ochy i achy było słycać (nie bezpodstawne zresztą), a skończyło się jak się skończyło.. ale ja nie o tym.

Ładnym przykładem gdzie armia zawodowa pokonała poborowych były Falklandy. A przecież herbaciarze działali daleko od domu i sprzętowo nie górowali jakoś specjalnie nad Argentyńczykami.

Wielki sukces został odniesiony 28 maja 1982 roku, kiedy to brytyjscy spadochroniarze, pobili dotkliwie wroga w bitwie pod Goos Green. Pomimo, że Argentyńczycy mieli znaczną przewagę liczebą, byli okopani na wzgórzach i mieli dobry sprzęt (min. noktowizory), wyspiarze wygrali, szturmując nieprzyjacielskie pozycje.... po otwartym terenie wacko.gif


W nieco poźniejszej fazie wojny brytyjczycy zdobyli również w kilku bitwach (min. na wzgórzach Longdon, Hariet i Tumbledown), dobrze przygotowane argentyńskie pozycje wokół Stanley.


Wracając na nasze podwórko:

QUOTE
Wiadomo , zmniejsza się PKB to i zmniejszy się budżet , ale chodzi o to że nie dotrzymuje się tego 2,5% PKB z ustawy.


Jeżeli się nie mylę to przedmiotową kwestię reguluje ustawa z 2001 roku o przebudowie i modernizacji oraz finansowaniu SZ, która zakłada przeznaczenie na wojsko nie mniej niż 1,95% PKB.
Rostkowski szukając oszczędności próbował przedmiotową kwestię zmienić, ale zdaje się, że mu się nie udało, bo na armię w 2010 roku wydamy kasę zgodnie z ustawą,tj. około 25,4 mld złotych (około miliard więcej niż w roku ubiegłym).

Nie wiem jaki procent pkb przeznoaczano na zbrojenia za Marcinkiewicza i Kaczora, ale nie wydaje mi się, ażeby kształtował się on rzeczywiście na poziomie 2,5 procent skoro w 2006 roku na wojsko poszło nieco ponad 18 miliardów złotych, a w 2007 20 miliardów z kawałkiem.

W każdym razie nasze obecne wydatki na obronność, przy dolarze stojącym po około 3,1 - 3,5 złotego wynoszą około 8-9 miliardów złotych.

Według mojej najlepszej wiedzy to:
- 4 razy mniej niż wydatkują Rosjanie (przy czym ichniejsza armia jest 9 razy większa, a w jej skład wchodzi duża i droga marynarka wojenna);
- 10 razy więcej niż Białorusini (armia około 70 tysięcy ludzi, ale z oczywistych względów nie marnują oni pieniędzy na MW);
- teoretycznie 4 (praktycznie 8) razy więcej niż Ukraińcy (210 tysięcy żołnierzy z poboru i mega burdel przy wydatkowaniu pieniędzy przeznaczonych na wojsko)
- 8 razy więcej niż Czesi (armia zawodowa 2 x mniejsza od polskiej, wydatki budżetowe 1,8 % PKB);

Niemcy na swoją armię przeznaczają tylko 1,5% PKB, lecz przy ich majętności daje to około 35 miliardów dolarów rocznie. To daje kwotę 4 x większą niż u nas idącą na 250.000,00 armię (nie licząc rezeerwistów)

Jak już pisałem jestem za rezygnacją z MW, choć z drugiej strony pokusa rewanżu za potop i wojnę północną jest wielka jak nigdy wink.gif
Szwedzi przeznaczają bowiem na wydatki obronne niecałe 5 miliardów USD rocznie i nie wydadzą ani centa więcej do 2014 roku. Pozwala im to wystawić imponującą - 17 tysięczną armię. Na wypadek wojny mogą wprawdzie powołać 350 tysięcy woja, lecz pełna mobilizacja zajmie im 3 lata(!).
Liczba wojska spadnie wkrótce do 12,5 tysiąca, co ma umożliwić wystawienie 1700 osobowego zgrupowania na misje zagraniczne oraz zwiększyć możliwości mobilizacyjne do 50 tysięcy żołnierzy w dwa tygodnie.

Dodam jeszcze, że tamtejsi spece od wojska planowali nie tak dawno przesunąć do rezerwy wszystkie posiadane czołgi i gripeny(a Kamaz się zrzyma na Klicha smile.gif ), ale po wojnie w Gruzji przyszło w tym zakresie opamiętanie i skończyło się "jedynie" na redukcji liczby czołgów do sześćdziesięciu sztuk w linii...

Osoby, którym zamarzyła się wycieczka do Skandynawii na pancerzach Rosomaków, muszę jednak trochę zmartwić, bo szwedzka marynarka wojenna - choć malutka - trzyma się wcale nieźle. Dysponując korwetami typu Visby,Goteborg i Stockholm, czy też okrętami podwodnymi typu Gotland i Sodermanland, jest ona w stanie pozamiatać floty wszystkich pozostałych krajów nadbałtyckich (poza niemiecką rzecz jasna). Nadto z uwagi na opamiętanie, o którym pisałem wcześniej, nieba nad głowami tych wszystkich Swenów, Fredrików, Erików i innych Larsów w najbliższym czasie strzec nadal będzie od 60 do 100 Gripenów

O Słowakach nie napiszę nic, bo nie mam żadnych danych, a na wszarzy Litwinów,jak się szumnie ci Bałtowie próbują nazywać, szkoda mi klawiatury. Powiem tylko, że tych ostatnich rozpukalibyśmy w pół dnia i to piwko popijająchttp://emotikona.pl/emotikony/.

Tyle.

Napisany przez: Dragon Koronny 18/05/2010, 14:08

QUOTE
Rostkowski szukając oszczędności próbował przedmiotową kwestię zmienić, ale zdaje się, że mu się nie udało, bo na armię w 2010 roku wydamy kasę zgodnie z ustawą,tj. około 25,4 mld złotych (około miliard więcej niż w roku ubiegłym).

Nie wiem jaki procent pkb przeznoaczano na zbrojenia za Marcinkiewicza i Kaczora, ale nie wydaje mi się, ażeby kształtował się on rzeczywiście na poziomie 2,5 procent skoro w 2006 roku na wojsko poszło nieco ponad 18 miliardów złotych, a w 2007 20 miliardów z kawałkiem.

W każdym razie nasze obecne wydatki na obronność, przy dolarze stojącym po około 3,1 - 3,5 złotego wynoszą około 8-9 miliardów złotych.


Zauważam tu pewną niespójność. Masz na myśli 8-9 mld USD, czy wydatki na armię i na obronność nie są pojęciem tożsamym?

Napisany przez: mapano 18/05/2010, 16:35

Miało być: 8-9 miliardów dolarów, mój błąd http://emotikona.pl/emotikony/

Zmieniłem też wskazanie co do Rosji, bo według danych do których dotarłem to w 2010 roku mają wydać oni na wojsko około 34 miliardy dolarów, a zatem 4 krotnie (a nie 5 krotnie) więcej niż my. Według niektórych źródeł Iwan pod bronią ma ponad milion żołnierzy, ale postanowiłem pozostawić wskazanie, że ich armia jest 9 krotnie większa

Pomimo pewnych starań nadal nie udało mi się uzyskać nic konkretnego o aktualnych wydatkach Słowaków sad.gif, jeżeli jednak ich budżet nadal kształtuje się tak jak 10 lat temu, to na obronę tamtejszych górek przeznaczanych jest 1,7% słowackiego PKB.

Ps. Wszelka korekta danych podanych przez moją skromną osobę mile widziana.

Napisany przez: Dragon Koronny 19/05/2010, 7:41

Mam przedziwne wrażenie, że finansowanie naszej armii jest więc szalenie nie-efektywne. Zasadniczo niemal każdy nasz sąsiad wydaje mniej na jednego żołnierza, co powinno się teoretycznie przełożyć na jakość, gdy tymczasem o modernizacji cicho. Przyznam, że nie mam czasu angażować się w szczegółowe dociekania na ten temat, więc gdyby ktoś mógł to rozrysować w jakiś prosty sposób. Czy naprawdę koszty (tylko) utrzymania naszej armii są tak wysokie? I dlaczego tak jest?

Napisany przez: mapano 19/05/2010, 15:23


QUOTE
Zasadniczo niemal każdy nasz sąsiad wydaje mniej na jednego żołnierza, co powinno się teoretycznie przełożyć na jakość, gdy tymczasem o modernizacji cicho.


O modernizacji nie musi być głośno, ważne żeby następowała. Modernizacja polskich sił zbrojnych postępuje powoli, ale postępuje. Należy do niej zaliczyć przede wszystkim unowocześnienie przeciwlotniczych zestawów rakietowych, zakup środków zwalczania broni pancernej (zestawy SPIKE), zakup i wdrożenie samolotów F-16, zakup (wraz z przejęciem produkcji) KTO Rosomak, W najbliższym czasie (5-7 lat) z większych projektów powinien być zrealizowany zakup śmigłowców transportowych, samolotów bezzałogowych. Planuje się też dalszą modernizację/zakup środków OPL. Oprócz tego realizowanych jest/będzie kilkanaście pomniejszych, choć wcale nie mniej ważnych, programów.
Tak więc o braku modernizacji mówić nie można, choć jest ona stosunkowo skromna. Brak jest natomiast jasnej wizji rozwoju sił zbrojnych i żelaznej konsekwencji w jej realizacji. Nikt nie potrafi wskazać ile Polska za te 5-7 lat będzie miała samolotów bojowych, ile okrętów, ile helikopterów transportowych. Skutkiem tego realizowane programy modernizacyjne wynikają raczej z bieżących potrzeb, niż realizacji dobrze przemyślanego planu rozwoju sił zbrojnych.

Dodam, że modernizacja polskich sił zbrojnych na tle państw ościennych wygląda nieźle:

Ukraińcy w 2000 roku narzucucili sobie ambitny plan rozowju SZ. Wszystko byłoby cacy, gdyby zgodnie z planem przeznaczali na modernizację 2,0 % pkb. Ponieważ tyle nie przeznaczali program im się posypał, a to co udało się z trudem osiągnąć uległo rozkładowi na skutek zapaści finansowej z lat 2008-2010 (widoków na poprawę brak);

Szwecji już pisałem;

Armia białorusi ładnie wypada w liczbach (po rozpadzie ZSRR zostało tam dużo sprzętu) i na pokazach, ale jej głowną siłą jest fakt, że jest częściowo zintregrowana z armią rosyjską. Niewielkie zakupy/plany zakupów dokonywane są doraźnie (Su-35 i s-400) i nie pozwalają na skuteczną wymianę coraz bardziej muzealnego sprszętu.
Białoruskie wizje na następne lata to: "Koncepcje Budowy i Rozwoju Sił Zbrojnych do 2020 roku” oraz „Plan Obrony Państwa”. Nie wdając się w szczegóły to popierdułki, na które i tak nie ma pieniędzy, podobnie zresztą jak na szkolenia. Jeżeli bać się czegoś z ich strony to ewentualnie tego, że jakiś ichni "doskonale przeszkolony" pilot (nalot 40 godzin rocznie!), pobłądzi i zamiast w Baranowiczach, czy innej Lidzie wyląduje na podlubelskim warzywniaku Wiśniewskiej.

Głębokie zmiany nastąpiły w Czechach. W ciągu ostatnich dziesięciu lat - za cenę redukcji armii do poziomu 25 tysięcy żołnierzy - nastąpiło nie tylko pełne uzawodowienie, ale również skok jakościowy. US Army to to jeszcze nie jest, ale byle komu nie pozwolą sobie w kaszę...to jest w knedle dmuchać.

Okupujące Wilno psie juchy też się sporo nad armią natrudziły i sporo sprzętu nakupiły, ale jak nie wiele im to dało, niech świadczy fakt, że jako gwaranta swej niepodległości uznają min .... Polskę http://emotikona.pl/emotikony/

Niemcy są poza konkursem

O Słowakach nie wiem nic

Zostają Rosjanie. W chwili obencje mają dość siana na szkolenie, ale z modernizacją nadal krucho. Według planów z 2007 roku do 2015 roku wymianie miało ulec 45% ich sprzętu. Już dziś wiemy, że to mało realne. Dużym problemem jes postawa rosyjskiej wyższej kadry oficerskiej, która jest przeciwna reducji liczebności armii, co sprawia, że brak jest pieniędzy na nowy srzęt. Tymczasem potrzeba jego zakupu staje się paląca. Wojna w Gruzji - choć zwycięska - wykazała problemy z łącznością (przez co mimo wstrzymania działań, ruskie czołówki mało nie wjechały do Tibilisi) oraz w sprzęcie lotniczym ( samoloty SU-24 i 25 spisały się poniżej oczekiwań).
Innym problemem Moskwy jest jakość sprzetu, który tamtejszy przemysł może dostarczyć. Wiele okrzyczanych rosyjskich konstrukcji okazało się niewypałami (Buława, BWP-3) czy też .... makietami (Czarny Orzeł). Inne zaś powodują szereg problemów z wdrożeniem (Su-34)



QUOTE
Przyznam, że nie mam czasu angażować się w szczegółowe dociekania na ten temat, więc gdyby ktoś mógł to rozrysować w jakiś prosty sposób


Szczególowe informacje o budżecie obecnym i za lata poprzednie znajdziesz na stronie ministerstwa, z dokładnym rozpisaniem ile i na co jest wydawane. Ja ze swej strony mogę dodać tylko, że w latach 2008 i 2009 budżet MON dotknęły perturbacje, w związku z czym nie wszytsko było tak ładnie jak wyglądało w założeniach. Na szczęście wydaje się, że najgorsze udało się przetrwać i środki finansowe na wojsko, w tym przede wszystkim na zakup sprzętu będą w roku bieżącym znacząco wyższe niż w poprzednim (wynika to zarówno z ilości pieniędzy jakie zaplanowano na te wydatki, jak i możliwości odblokowania środków zamrożonych w latach poprzednich.







Napisany przez: Kamaz73 19/05/2010, 16:58

Jesteś trochę niesprawiedliwy w swojej ocenie.Pamiętam taką ustawę o restrukturyzacji i modernizacji armii , to chyba było jeszcze za Marcinkiewicza ( tego nie jestem pewien ), gdzie określono iż minimalny budżet MON ma wynosić coś ok 2-2,5% PKB.Ustawa była popierana przez wszystkie partie.Od dwóch lat , za zgodą ministra Klicha ustawa nie jest realizowana.
Zgodzę się z Tobą w tym że tak naprawdę sprawnej armii nie posiadamy , a głównym zadaniem szkoleniowym jest przygotowanie żołnierzy do misji zagranicznych.
Najgorsze jest to że nie ma żadnej kocepcji co do organizacji , wyposażenia i struktury wojska.Dyskusyjna jest też kwestia likwidacji służby zasadniczej.Są jeszcze i inne zaniechania o ktorych długo by pisać.

W czym jestem niesprawiedliwy? W tym iz PiS dał mi podwyżki a PO nie? W tym że cos uchwalono a jak zwykle nie zrealizowano? Mnie nie interesuja plany a ... wykonane czyny a tych i za PiS jak i PO nie było. Przy czym PO przynajmniej tłumaczy kryzys światowy i fakt iz podjęli jedyną słuszną decyzję by zredukowac wydatki na misje poprzez wycofanie naszych wojsk z Iraku.
Zaś odnośnie owych rzekomych 2-2.5 % to przebijał ich Kwasniewski dążący do utrzymania wskaźnika 3 % PKB dla armii. Ani jeden postulat ani drugi nie został zrealizowany.
Czego najlepszym diowodem jest upadek szkolnictwa i szkolenia w armii tak w zakresie procedur jak i przydzielanych środków szkoleniowych. Obecnie w pewnej jednostce poziom tych ostatnich dla całej jednostki reprezentuje stan jaki był do dyspozycji dowódcy bartalionu przed 2005 rokiem!
Za rządów tych dwóch partii stało się normą iż jak są poruszane sprawy obronności to na sali sejmowej wieje pustką. Raz widziałem jak było więcej mundurowych w sejmie niż samych posłów podczas debaty tyczacej tej kwestii.
Cóż się za tem dziwić iż "the besciak" z Tupolewa dokonał kilku prdp fundamentralnych błędów. Cóż się dziwić że polscy piloci co i rusz ulegają wypadkom lotniczym skoro boja się sprzętu którego używają bo mają za mało godzin wylatanych ( nie w historii a ostatnio... kwestia podtrzymywania nawyków).
Takich przykładów mam na pęczki.

Pokaż mi jaki konkretny nowy sprzęt trafił do armii w tych czasach, pokaż mi jak usprawniono proces pozyskiwania wyposażenia z gospodarki czy od zagranicznych kontrahentów itd. Pewne rzeczy wiszą od lat w powietrzu a generalicja wraz z politykami gra w grę pod tytułem "ciągła zmiana priorytetów".
Raz zrobimy polski pentagon a innym razem zmienimy dyslokację dowództw by innym razem przenieść jedno z nich z Warszawy do Wrocławia by innym razem polikwidować dywizje aby polikwidować bataliony a na ich miejsce powołać pułki by je za jakiś czas przeformowac spowrotem w bataliony. Gdzie sens w zabawach typu: logistyka cała w j.w by wpaść na koncept aby planistyczną wywalic poza j.w aby spowrotem wróćić do poprzedniej itd.
Takich bzdur wykonywano od lat wielu i nikt z wierchuszki politycznej tego nie zauważył... czemu? Bo nie mają pojęcia co podpisują ( jak śp Pan Prezydent) bo tego nie rozumieją.
Armia ma obecnie, jeszcze , sporo weteranów misji co jest plusem. Cóż z tego skoro decyzje podejmują ludzie często nie mający nic z tym wspólnego.
A sztuka wojskowa nadal rządzi. Kolejni politycy są mamieni : pokazami, defiladami i stosami papieru. Robią to ludzie niestety w mundurach i niestety nie w dobrej wierze i niestety na prawie. A prawda wyłazi spod dywanu coraz bardziej.
Pozdro.

Mapano:
Rostkowski szukając oszczędności próbował przedmiotową kwestię zmienić, ale zdaje się, że mu się nie udało, bo na armię w 2010 roku wydamy kasę zgodnie z ustawą,tj. około 25,4 mld złotych (około miliard więcej niż w roku ubiegłym).
Udało mu się... faktyczne wydatki na armię wyniosły w 2009 roku 1.76 % PKB ( według danych NTW ze stycznia 2010 roku) i zostanie to powielone obecnie.


Napisany przez: mapano 19/05/2010, 18:43

Dlaczego wydatki na armię w 2009 roku były niższe wiem - w lutym 2009 nastąpiło zamrożenie + trzeba było spłacić 2,5 miliarda z roku poprzedniego. Nie spotkałem się jednak z informacjami, żeby sytuacja się powtórzyła.

Co więcej według danych posiadanych przeze mnie wydatki MON mają być wyższe o 1,7 % od tego co było w 2008 roku (co niestety zje inflacja), ale są jeszcze blisko 2 miliardy do zagospodarowania z zeszłorocznego zamrożenia.

Masz jakieś inne dane na ten temat?

Ps: Moja propozycja zagospodarowania powierzchnii statecznika pionowego nowych samolotów dla VIP:

http://emotikona.pl/gify/

Napisany przez: Kamaz73 22/05/2010, 12:35

A ta propozycja to niby co ma symbolizować? wink.gif

Przy okazji... zanosi się na spory spadek liczebności armii w związku z odejściem jej najbardziej doświdczonych zołnierzy. 36 pułk przestał de facto istnieć już znacznie wcześniej obecnie w związku z projektami reformy emerytalnej pewnikiem w całej armii odejdzie masa podoficerów i oficerów zawodowych ... z reguły tych z doświadczeniem misyjnym.
Klich ... jak widac nadal działa.

Napisany przez: mapano 23/05/2010, 9:01

To co nasz kraj ma najlepszego - dziewczęta:)

Na poważnie to 36 pułk wg mnie jest do rozwiązania. VIPy mogą fruwać rejsowymi lub czarterami.


Nie jestem przekonany, czy Klich odpowiada za reformę emerytalną...

Napisany przez: Kamaz73 23/05/2010, 15:05

Ja wiem MON Klich za nic nie odpowiada on siedzi za biurkiem i udzela wywiadów. To po grzyba nam taki MON? Skasować ten etat... będzie więcej kasy na szkolenie.
Poważnie:
Nie wiem czemu jesteś zwolennikiem dalszych cięć w armii. I tak ta materia poszła już zbyt daleko. MW jest nam jak najbardziej potrzebna chociazby po to by wypełniac wspólne zadania w ramach NATO ( moim zdaniem powinna jednak dysponowac realną siłą zdolna do odstraszenia nawet silnych przeciwników: czyli niewielka ale kąśliwa np 2 OP oceaniczne ( typu naszego Orła oczywiście produkcji Nato) kilka OP niewielkich do użycia na Bałtyku, dwie flotylle małych korwet rakietowych, okręty desantowe dla OW, trałowce, zaopatrzeniowce kilka fregat zdolnych do działania poza Bałtykiem, okręty ratownicze i baterie nadbrzeznych systemów rakietowych ziemia - woda, oraz eskadra myśliwsko - szturmowa OW).
36 pułk powinien przetrwać i zostać rozbudowany tak by jego piloci mogli działac jako piloci rejsowi samolotów rządowych jak i mieć samoloty transportowe zdolne do przerzutu wojsk i materiałów: 1-2 samoloty do tankowania w powietrzu, kilka samolotów trnsp podobnych od Globemasterów.
Zasadnicze jednak środki powinny pójśc na technikę tak w zakresie zakupów nowych konstrukcji jak i stworzenia funkcjonującej logistyki w WP ( utworzenie systemu logistycznego, zaimplementowanie logistyki przewidująceej w miejsce jedynie reakcyjnej odejście od systemu grup pojazdów K i E itd).
Kolejna pieta achillesowa to szkolenie: generalnie odejście od kwitomanii na rzecz jakości wyszkolenia tj zamiast ton papierów kontrole wyszkolenia wojsk z prawdziwego zdarzenia.
Itd.

Napisany przez: mapano 24/05/2010, 0:40

QUOTE
Nie wiem czemu jesteś zwolennikiem dalszych cięć w armii.


Popraw mnie jeśli się mylę.
Podstawową jednostką WP jest brygada podzielona na bataliony. W przypadku konfliktu na terytorium RP lub państwa sojuszniczego ma ona występować jako samodzielna jednostka. Na misje wysyła się natomiast pododdziały wydzielone z jednostek, tworząc grupy bojowe dopasowane do potrzeb. Po co w takim razie nad "głowami" brygad istnieje "czapka" w postaci dywizji (każda dla 3 brygad)? Po co nad głowami tychże 2 okręgi wojskowe? Po co 2 korpusy obrony powietrznej z 2 skrzydłami lotnictwa taktycznego, skoro posiadamy łącznie 128 samolotów bojowych (a w niedalekiej przyszłości będziemy ich mieli 80).
Po co mamy utrzymywać szkieletowy 2 korpus zmechanizowany, któremu w chwili obecnej podporządkowany jest batalion dowodzenia, zespół informatyki i szalenie wążna jednostka..... klub korpusu zmechanizowanegohttp://emotikona.pl/emotikony/. O 36 pułku już pisałem - nie ma sensu utrzymywać jednostki do wożenia VIP. Jeżeli ma dalej istnieć to jako jednostka rzeczywiście specjalna posiadająca tankowce, wielkie samoloty transportowe, samoloty walki elektronicznej, AWACS (z tymi ostatnimi to się zapędziłem).
Morale i defilady to oczywiście rzecz ważna, ale 21 orkiestr wojskowych w stutysięcznej armii to zdecydowanie zbyt dużo.
Oczywistym jest, że armia na wojnie maszeruje na swoich brzuchach, niemniej jednak nie rozumiem dlaczego żołnierz zawodowy w okresie pokoju, który na noc wraca do domu żywi się również na koszt państwa w jednostce wojskowej, w której pracuje (tak przynajmniej jest w bazie w Krzesinach)...
Te przykłady można mnożyć, ale bez wdawania się w głębsze dywagacje można stwierdzić generalnie, że w WP jest szereg jednostek kadłubowych i szereg niepotrzebnych szczebli oraz oddziałów, które można z powodzeniem zlikwidować. Masa pieniędzy jest też marnotrawiona z powodu zwykłej niegospodarności (patrz ostatnia kontrola NIK) Nie chodzi zatem o uszczuplenie armii, lecz o jej reorganizację i lepszą organizację wydatków.

QUOTE
MW jest nam jak najbardziej potrzebna chociazby po to by wypełniac wspólne zadania w ramach NATO

Co do MW. Wiem, że jej rozwiązanie nie jest obecnie możliwe, z uwagi na nasze NATOwskie powinności. Jeżeli jednak je pominiemy, to okaże się, że MW jest w istocie mało potrzebna.

Na misje żołnierze latają samolotami i samolotami dostarczany jest im sprzęt. Jeżeli sprzęt jest dostarczany statkami handlowymi, to nie ma potrzeby ich ochrony (Talibowie, różnej maści bojownicy z Iraku czy Czadu dysponują raczej skromnymi siłami morskimi). MW nie ma w takiej wojnie żadnego zastosowania

W przypadku agresji na Polskę, linie zaopatrzeniowe będą natomiast przebiegać raczej przez Czechy i Niemcy, niż po Bałtyku. Udrzenie nastąpi prawie na pewno od strony lądu, wobec czego nawet jeżeli MW będzie miała okazję się wykazać, to walki na morzu nie będą miały znaczenia dla wyniku wojny.

W obu typach konfliktów główną rolę odegrają wojska lądowe i szeroko rozmiane siły powietrzne , wobec czego zamiast wydawać pieniądze na drogie okręty winno przeznaczyć się je na doposażenie pozostałych rodzajów sił zbrojnych. Dotyczy to również dowództwa sił specjalnych - ważnego zwłaszcza w przypadku konfliktów asymetrycznych.

W obecnej sytuacji nasza MW powinna składać się z 2 grup.
Jedna dalekomorska do współziałania w ramah NATO, która zostanie wyposażona w stare krypy z demobilu, najlepiej kupowane po cenach symbolicznych. Druga wyposażona w niewielką ilość nowoczesnych jednostek do działania na Bałtyku. Przy czym pisząc nieielka nie mam bynajmniej na myśli tego:

QUOTE
czyli niewielka ale kąśliwa np 2 OP oceaniczne ( typu naszego Orła oczywiście produkcji Nato) kilka OP niewielkich do użycia na Bałtyku, dwie flotylle małych korwet rakietowych, okręty desantowe dla OW, trałowce, zaopatrzeniowce kilka fregat zdolnych do działania poza Bałtykiem, okręty ratownicze i baterie nadbrzeznych systemów rakietowych ziemia - woda, oraz eskadra myśliwsko - szturmowa OW).


(bo to nie jest niewielka flota, tylko bałtycka armada przydatna w razie desantów na Danię, czy Szwecję), lecz floty złożoej z 4-6 korwet rakietowych (np klasy Visby, Gowind lub K130 Braunschweig) i 2-3 niewielkich oktrętów podwodnych (np. klasy Gotlandt lub U214)+ trałowce, okręty dozoru + brzegowe systemy ziemia woda.

Kupowanie fregat, okrętów desantowych, oceanicznych okrętów podwodnych o ile nie odbywa się za symbloliczne 1 euro to szastanie pieniędzmi, które należy przeznaczyć choćby na środki opl, lub napadu powietrznego.
QUOTE
jak i stworzenia funkcjonującej logistyki w WP (utworzenie systemu logistycznego, zaimplementowanie logistyki przewidująceej w miejsce jedynie reakcyjnej odejście od systemu grup pojazdów K i E itd).
Kolejna pieta achillesowa to szkolenie: generalnie odejście od kwitomanii na rzecz jakości wyszkolenia tj zamiast ton papierów kontrole wyszkolenia wojsk z prawdziwego zdarzenia.


Podpisując się pod powyższym dodam jeszcze, że szalenie ważnym czynnikiem jest łączność i środki rozpoznania. Mogę mieć nawet gorsze czołgi i działa niż mój przeciwnik, jeżeli będę wiedział dokładnie gdzie jest, dokąd się przemieszcza i mógł te informacje przekazać moim odziałom liniowym.

Napisany przez: Kamaz73 24/05/2010, 22:27

Dzisiaj padł kolejny dowód na degrengoladę szkolenia w WP ( pośredni). W momencie katastrofy Smoleńskiej ( jak podał Edmund Klich) dowódca WLot WP gen . Błasik znajdował się w kokpicie prezydenckiego Tu-154.
To po prostu totalny skandal:
1. Czemu drzwi do kokpitu były otwarte w czasie lądowania?
2 Czemu nie wszyscy pasażerowie byli zapięci we własnych fotelach?
3. Czemu pasażer znajdował się w kokpicie podczas najtrudniejszej procedury podczas lotu czyli lądowania?
4. Czemu wogóle doszło do lądowania w takich warunkach?
5. Czemu dowódca Wlotniczych przeskadzał swym podwładnym w wykonywaniu swych obowiązków?
Pytania mozna mnożyć.
Ktastrofa ta jednak kładzie się szerokim cieniem na poziom wyszkolenia całych sił Lotniczych WP. W zasadzie dowodzi niekompetencji i totalnego braku profesjonalizmu pilotów SP WP.
Panie MON... brawo! Pana Profesjonalizacja daje efekty wprost przewspaniałe.
Najgorsze jest to że sami piloci niewiele są winni... bo tak ich w wojsku zaprogramowano, tak ich wyszkolono i o to mamy efekty.
A tylu fajnych ludzi tam słuzy i potrafi naprawdę wspaniale latać ( vide : piloci śmigłowców ratujących powodzian chociażby)
Mapano... odpowiem innym razem na Twój post bo ta informacja mnie powaliła na kolana!

Napisany przez: mapano 1/06/2010, 16:25

Niestety drogi Kamazie ujawnione dziś stenogramy potwierdziły, że oprócz załogi w kokpicie podczas lądowania były jeszcze inne osoby.
Co gorsza katastrofa nastąpiła nuemal na 100% z winy załogi na skutek jej poważnego błędu. Piloci do końca bowiem kontynuowali procedurę podejścia do lądowania mimo, że zgodnie z procedurą (w takich warunkach i na takim lotnisku) powinni przerwć przerwać podejście do lądowania 100 metrów nad ziemią.....

Napisany przez: Kamaz73 1/06/2010, 17:25

Nie Mapano... ja tu widzę co najwyżej jakieś 50% winy pilotów ( technicznie oczywiście 100%). Pozostałe 50 % to: wadliwy system szkolenia oparty na oszczędzaniu na tym szkoleniu ( błędy strukturalne, personalne i sprzętowe) i zbytnie panoszenie się polityków w sprawach należących do fachowców w stalowych mundurach.
Co więcej tenb procent jest jeszcze mniejszy jeżeli się rozważy iż zawalił rząd ( nie przygotowując wyprawy... brak zabezpieczenia lotniska zasadniczego i zapasowego) oraz prezydent ... spózniając się blisko godzinę na start ( gdyby odleciał zgodnie z czasem... to by zapewnie wyladowali bezpiecznie).
Nawet nie chcę przytaczać co Polska The Times podała jako... przyczynę spóźnienia Prezydenta... włos się jeży.
Generalnie piloci dla mnie w tej sytuacji są również poszkodowanymi strukturalnych , kardynalnych błędów rządów demokratycznej Polski. Pokolenie "styropianu" powoli wykańcza armię dokumentnie... i to piszę z goryczą jako osoba związana ideowo z tymi ludźmi.
Czas wysłać wszystkich pilotów wojskowych za każde pieniądze do USA na szkolenie elementarne... od pierwszego kółeczka w jasny dzień po lądowanie we mgle, w nocy, na noktowizji itp.
Zajmie to z rok ale będziemy mieli wtedy w końcu pilotów a nie ... kamikadze.
Byłem światkiem jak drobna blondyneczka - pilot ( dziewoja może z około 20 lat wieku) posadziła wzorowo C-17 w nocy, na noktowizji na lotnisku polowym. Chciałbym mieć pilotów trnsp którzy robili to takiej klasy maszynami w kraju... i to wielokrotnie.
Czas skończyć ściemę i... zacząć na armię bulić zamiast na KRUSY, ochronę zdrowia, darmowe studia itp relikty PRL.
Obywatel ma prawo żyć w przekonaniu iż żołnierz RP to fachowiec w każdym calu bo jest tak ostrzelany, tak wyszkolony i mający tak sprawny sprzęt iż ... każdy musi się z nim liczyć.
Tradycje można sobie w żyć wsadzić jak jakość nie udowadnia iz mozna je nosić.

I tradycyjnie już: Panie Bogdanie Klich... proszę już odejść do gdziekolwiek... juz się Pan "nazarządzał" MON. Masz Pan już wystarczająco krwi na rękach by zamknąć się w klasztorze do końca życia. Dziękujemy i pies z kulawą nogą nie powinien Pana żegnać.

Napisany przez: mardw 1/06/2010, 17:33

Niestety nasze władze mają pomysły na armię w wydaniu krótkoterminowym. Zlikwidowano pobór, zmniejszono armię i wpisano nas do sojuszu. Wszystko odpowiada teraźniejszej wizji i koncepcji militarnej a co jutro? Jako rezerwistę dobija mnie fakt całkowitego zarzucenia szkolenia rezerwy. Nasza armia w przypadku wojny to kropla w morzu. Owszem przyjda nam z pomocą sojusznicy ale co jak nie przyjdą? Mobilizacja powszechna jaka miałaby miejsce objęłaby osoby bez przeszkolenia wojskowego (nie potrafiliby nawet trzymać broni). Jak ci ludzie mieliby bronić ojczyzny?

Napisany przez: gen. Rozwadowski 1/06/2010, 18:27

QUOTE
Błasik znajdował się w kokpicie prezydenckiego Tu-154.
To po prostu totalny skandal:
Do września 2001r. podczas lotów, w tym lądowań samolotów władz państwowych, w kokpicie często znajdowali się (zależnie od pasażerów) generałowie czy głowa państwa.
Dzisiejszy przepisy obowiązują wyłącznie ze względu na zagrożenie terrorystyczne.
QUOTE
Czemu dowódca Wlotniczych przeskadzał swym podwładnym w wykonywaniu swych obowiązków?

W czym przeszkadzał? Zawodowy pilot tak elitarnej jednostki, powinien o każdej godzinie i w każdych warunkach zachować zimną krew i opanowanie.
Dziś w TVN 24, wypowiadał się znajomy generała Błasik, który jednoznacznie stwierdził iż obecność w kokpicie osoby tak niebywale serdecznej i pomocnej , mogłaby jedynie zdopingować pilotów do wykazania swych umiejętności a nie brawury.

Napisany przez: Kamaz73 1/06/2010, 19:16

Uwierz mi .... iż w światku wojskowym bynajmniej gen. Błasik nie uchodził za człowieka serdecznego czy pomocnego. Ciekawe wspomnienia na jego temat ma gen. Skrzypczak a i od wielu pilotów wystepujących w mediach były zarzuty iż próbował wymuszać decyzje załogi. W tym konkretnym przypadku nie ma takiej sytuacji werbalnej... ale zdaję sobię sprawę co to znaczy mieć wysokiego przełożonego patrzącego na to co robię. I nie jest to pomocne.
Możesz to sobie mniej więcej przyrównać do sytuacji jak nauczyciel ci się przygląda, czytając co piszesz gdy ty piszesz klasówkę.
Na pewno nie jest to pomocne.
Pozdrawiam

Napisany przez: Fuser 1/06/2010, 19:57

QUOTE(Kamaz73 @ 1/06/2010, 18:25)
Czas skończyć ściemę i... zacząć na armię bulić zamiast na KRUSY, ochronę zdrowia, darmowe studia itp relikty PRL.
*


Bezpłatne studia, czy publiczna ochrona zdrowia to w wielu współczesnych i niepostkomunistycznych krajach standard, więc trudno mówić o tym jako o "relikcie PRL". Inna sprawa, czy przekazywane na te cele środki publiczne nie są marnotrawione. Poza tym nie ma tak, ze służba zdrowia czy szkolnictwo jest "darmowe". Finansują je podatnicy. Jeżeli państwo uzna, że jego domeną nie jest zapewnienie bezpłatnej służby zdrowia, czy szkolnictwa, niech jednocześnie zmniejszy obciążenia podatkowe.
Zgadzam się, ze armia jest jednym z filarów państwa i że nie należy na nią szczędzić środków. Ale i przy dzisiejszych środkach na nią przeznaczanych można gospodarując nimi racjonalnie wykorzystywać je skuteczniej. Masę środków pochłania rozdęta biurokracja, nieproporcjonalnie wysoka liczba oficerów wyższych w tym generałów, mnogość dowództw, inspektoratów i okręgów. Wiele stanowisk, które mogą zajmować cywile obsadzonych jest przez mundurowych, co niesie za sobą większe obciązenia dla państwa i blokowanie etatów. W efekcie tego m.in. istnieje problem, by skompletować stosunkowo niewielki wobec liczebności całej armii kontyngent do misji zagranicznych. Jeżdżą ciągle na zmianę ci sami żołnierze z tych samych jednostek.
Jeżeli szukać pieniędzy na armię nie trzeba podwyższać podatków, wystarczy ograniczyć kosztowny moloch biurokratyczny państwa, w którym mamy np. kilkanaście ministerstw, 3 agencje rolne, całkowicie zbędną jednostkę podziału administracyjnego kraju jaką jest powiat, wszelakie nowpowstałe "urzędy regulacji", itd. Żyjemy w państwie, w którym rozwiązanie problemów widzi się w powoływaniu nowych instytucji, zamiast w reformowaniu lub likwidacji dotychczasowych. Wszystkie one po powstaniu okazują się "absolutnie niezbędne" i sens ich istnienia i przydatność są bardzo bronione przez ich politycznych patronów, i co oczywiste przez tych, którzy nimi kierują. W tej sytuacji państwu permanentnie brakuje dostatecznych środków na podstawowe jego instytucje i zadania jak armia, wymiar sprawiedliwości, czy bezpieczeństwo wewnętrzne.

Napisany przez: gen. Rozwadowski 2/06/2010, 18:48

QUOTE(Kamaz73 @ 1/06/2010, 18:25)
Czas skończyć ściemę i... zacząć na armię bulić zamiast na KRUSY, ochronę zdrowia, darmowe studia itp relikty PRL.
*



Z całym szacunkiem, lecz to "bulenie na armię" jest raczej reliktem PRL-u. Do niedawna jeszcze podatnicy musieli opłacać przeszkolenie wojskowe każdego obywatela w wieku poborowym, który wolał żerować na kasie publicznej niż wykorzystywać ją w sposób konstruktywny, na przykład zdobywając wyższe wykształcenie.
Co jeszcze do darmowych studiów, to ciekaw jestem, kto dowodziłby zwykłymi szeregowymi żołnierzami, jeśli wyższe szkoły wojskowe stałyby się płatne. Jak się domyślam, liczne przeszkolenia czy tworzenie poligonów nie czyniłyby tych studiów tanimi, więc i chętnych na opłacanie wysokiego czesnego byłoby raczej niewiele. No chyba, że podoba Ci się model wojska radzieckiego po wielkiej czystce...
QUOTE
Uwierz mi .... iż w światku wojskowym bynajmniej gen. Błasik nie uchodził za człowieka serdecznego czy pomocnego. Ciekawe wspomnienia na jego temat ma gen. Skrzypczak a i od wielu pilotów wystepujących w mediach były zarzuty iż próbował wymuszać decyzje załogi. W tym konkretnym przypadku nie ma takiej sytuacji werbalnej... ale zdaję sobię sprawę co to znaczy mieć wysokiego przełożonego patrzącego na to co robię. I nie jest to pomocne.
Możesz to sobie mniej więcej przyrównać do sytuacji jak nauczyciel ci się przygląda, czytając co piszesz gdy ty piszesz klasówkę.
Na pewno nie jest to pomocne.

Odniosłem się do słów osoby znającej gen. Błasika bardzo dobrze.
Ciężko mi odnosić się jednak do wypowiedzi pilotów na których rzekomo gen. Błasik wywierał naciski, gdyż nie słyszałem ich wypowiedzi (choć często oglądam serwisy informacyjne).

Napisany przez: Fuser 4/06/2010, 18:18

Głos w temacie:
http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kraj&name=3216

Napisany przez: Kamaz73 8/06/2010, 14:25

Fuserze to trzeba zamieścić tutaj więc to czynię i dziekuję że pokazałeś ten artykuł bo jest w nim wiele gorzkiej prawdy:
Za Przegląd Piotr Makarewicz Armia na misjach nr 22 z 8.06.10.
Sytuacja w Wojsku Polskim przypomina narastanie fali powodziowej z przekroczeniem stanu alarmowego włącznie. Różnica jest jednak taka, że kulminacja i przełom w powodzi już nastąpiły i woda wraca powoli do stanów normalnych, a w armii, moim zdaniem, tego przełomu jeszcze nie ma. Tragiczna katastrofa w Smoleńsku, jej skutki i następstwa w wojsku jedynie wyraźnie ujawniły symptomy postępującego od dłuższego czasu rozkładu. Może pojawić się pytanie, co wobec tego będzie tym punktem zwrotnym, po którym będziemy mogli powiedzieć, że i w armii sytuacja wraca do normy. Szczerze odpowiem, że w tej chwili już nie wiem. Myślałem wprawdzie, że takie zdarzenie jak śmierć prezydenta RP, trojga wicemarszałków Sejmu i Senatu, dziesięciu generałów Wojska Polskiego (w tym najważniejszych), piętnastu posłów na Sejm, trojga senatorów, dwóch biskupów i wielu ważnych, zacnych ludzi w jednym samolocie będącym na ewidencji Wojska Polskiego i pilotowanym przez wojskową załogę będzie takim wstrząsem i kulminacją. Będzie momentem, po którym siły zbrojne zaczną powracać w ramy normalnej działalności opartej na logicznych zasadach. Jednak ostatnie zmiany w armii, wynikające z tragicznych następstw katastrofy, są raczej zwiastunami kontynuacji wszystkich niekorzystnych trendów, a nie zapowiedzią rzeczywistych przewartościowań.

Armia czy urząd?

Od kilku lat można obserwować upadek etosu służby wojskowej, zamienianie go na układy pracownicze charakterystyczne raczej dla przedsiębiorstwa niż dla zwartych oddziałów wojskowych. W olbrzymiej większości jednostek w ogóle nie realizuje się szkolenia bojowego albo kończy się ono najwyżej na szczeblu plutonu. Dowódcy wyższych szczebli (mam na myśli dowódców brygad, skrzydeł, flotylli czy dywizji) nie są szkoleni w praktycznym dowodzeniu wszystkimi elementami ugrupowania bojowego tworzonymi w dowodzonym oddziale czy związku taktycznym. Nie prowadzi się ocen zdolności bojowej i rezultatów szkolenia. W większości wypadków dowódcy zaliczają swoje kadencje na tych stanowiskach, nie zyskując żadnego przydatnego w dalszej służbie doświadczenia, po czym... obejmują wyższe stanowiska.
W latach 2006-2007 kariery naszych dowódców przypominały swoim tempem awanse dowódców w czasie II wojny światowej. Niektórzy generałowie byli dwa razy w roku awansowani na kolejne, wyższe stopnie generalskie. Rekordzista, gen. dyw. Tłok-Kosowski, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, od stopnia podpułkownika do dwugwiazdkowego generała doszedł w osiem miesięcy. Masowo zwalniano generałów z większym bagażem doświadczenia, a szczególnie tych, którzy przed 1989 r. byli już majorami lub swoją wiedzę operacyjną zdobywali w znakomitych zresztą akademiach wojskowych w byłym ZSRR, NRD czy Czechosłowacji, a jednocześnie nie stali się bywalcami katedry polowej i kościołów garnizonowych. Podobnie wyglądała sytuacja oficerów starszych. Gdy kończyły im się kadencje, zamiast ofert objęcia innych stanowisk otrzymywali propozycję nie do odrzucenia: wcześniejsza emerytura.
Kolejna taka fala szykuje się obecnie, po rządowych zapowiedziach zmian w systemie emerytalnym służb mundurowych. Tym razem masowe odejścia ze służby następować będą z inicjatywy samych żołnierzy, i to od generała do podoficera. Wnioski o odejście do cywila ma zamiar złożyć większość tych, którzy nabyli jakiekolwiek uprawnienia emerytalne i prawo do odprawy. Nie pomagają nawet uspokajające komunikaty ministra Bogdana Klicha, bo już mało kto mu wierzy. Spiętrzenie tych zwolnień może nastąpić w końcu bieżącego roku, bo żaden odchodzący nie chce przekroczyć dnia
1 stycznia 2011 r. i stracić owych uprawnień i odpraw.
W przyszłym roku w kierownictwie resortu i w armii możemy zatem mieć ministrów Klicha i Czesława Piątasa - autorów profesjonalizacji, kilku generałów, którzy na coś jeszcze liczą, oraz trochę szeregowych zawodowych, choć i z tego korpusu osobowego sporo ludzi odchodzi na skutek realizacji różnych planów restrukturyzacji (czytaj: redukcji) jednostek wojskowych.

Czołgi stoją bez załóg

Wspomniana profesjonalizacja, sztandarowa idea obecnego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha i jego sekretarza stanu Czesława Piątasa, skutkuje na razie tym, że zawieszono pobór do wojska. Jednocześnie jednak pozbawiono znakomitą większość jednostek wojskowych zdolności do realizacji zadań wynikających z ich przeznaczenia. Podstawowa masa sprzętu bojowego pozbawiona została załóg, obsad lub obsług, gdyż na miejsce żołnierzy służby zasadniczej nie "zatrudniono" z braku pieniędzy odpowiedniej liczby szeregowych i podoficerów zawodowych. Życie w jednostkach zamarło. Do profesjonalnej armii jest jeszcze bardzo daleko, jeżeli w ogóle w obecnym systemie jest to osiągalne.
Na to wszystko nakłada się upadek szkolnictwa wojskowego. Skutkuje on tym, że armia nie jest zasilana wysoko wykwalifikowanymi dowódcami niższego i średniego szczebla, którzy mogliby szkolić i nauczać rzemiosła wojennego zwerbowanych z cywila "zawodowców". W powiązaniu z brakiem doświadczenia wyższych dowódców tworzy to zaklęty krąg niekompetencji, w którym obowiązuje zasada "uczył Marcin Marcina". Wyższe szkoły wojskowe bezkrytycznie wtłoczone w ramy ustawy o szkolnictwie wyższym, bez uwzględnienia wymogów sił zbrojnych, zamieniły się w fabryki pieniędzy, zupełnie nieprzydatne dla wojska. Szkolenie kadr wojskowych zeszło na dalszy plan i stało się w tych uczelniach marginalne. Był nawet pomysł, aby w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych utworzyć kierunek kosmetologia (sic!).

Więcej policjantów niż żołnierzy

Profesjonalizacja w praktyce pokazała, że na zawodową armię o liczebności około 150 tys. żołnierzy, czyli taką, jaką mieliśmy po ostatniej redukcji sił zbrojnych w latach 2000-2001 (a miała to być, według ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego, absolutnie ostatnia redukcja wojska), nas po prostu nie stać. W związku z tym trwa tworzenie nowych etatów dla wszystkich jednostek i instytucji Wojska Polskiego, aby w czasie pokoju zejść z liczby 150 tys. stanowisk w służbie czynnej do niecałych 100 tys. ŕ propos, powoduje to, że po raz pierwszy w historii w Polsce będzie więcej policjantów niż żołnierzy. Tę poważną, kolejną redukcję ukrywa się w programach rozwoju sił zbrojnych pod nazwą różnych przenosin, łączeń, przeformowań lub po prostu likwidacji jednostek. Cel jest jeden - zmniejszyć etaty, aby nie wypowiadając słowa redukcja, obniżyć liczebność wojska do poziomu poniżej 100 tys. Nikt przy tym nie analizuje i nie zastanawia się, jakie są rzeczywiste potrzeby obronne Polski. Wprawdzie niedawno zapoczątkowano w MON kolejny strategiczny przegląd obronny, ale taka metoda przypomina działania szalonego chirurga, który najpierw amputuje kończyny, a dopiero potem sprawdza, czy było to konieczne.
Siły Zbrojne zaczynają się zamieniać w formacje ekspedycyjne przeznaczone do działania poza granicami kraju, głównie na zapotrzebowanie Stanów Zjednoczonych i NATO. Obrona terytorium kraju schodzi na dalszy plan. Takiej sytuacji sprzyjają misje zagraniczne, szczególnie w Iraku i w Afganistanie. Coraz trudniej zebrać kolejne zmiany do wyjazdu, jednostki w kraju są dodatkowo ogałacane z ludzi i ze sprzętu. Na potrzeby misji w Afganistanie, której liczebność to około 2% aktualnej liczebności całego wojska, wydaje się miliardy złotych, których brakuje z kolei na wyposażenie i szkolenie pozostałych 98% Wojska Polskiego. Kupuje się za setki milionów sprzęt w zasadzie jednorazowego użytku, mało przydatny lub w ogóle bezużyteczny na europejskim teatrze działań. Zdobyte w Afganistanie doświadczenia są związane głównie z wojną przeciwpartyzancką i działaniami quasi-policyjnymi, zupełnie odmiennymi od organizowania obrony, natarcia czy forsowania przeszkód wodnych przez nasze brygady pancerne i zmechanizowane.

Kto ich szkoli?

Ostatnia tragiczna katastrofa samolotu TU-154M, w powiązaniu z katastrofą casy w 2008 r. i dwiema katastrofami lotniczymi w 2009 r., obnażyła brak właściwego systemu szkolenia personelu latającego w siłach powietrznych i całkowitą nieskuteczność podejmowanych po 2008 r. kroków mających na celu poprawę stanu dyscypliny i szkolenia. Taka sama sytuacja jest jednak w pozostałych rodzajach sił zbrojnych i rodzajach wojsk, tyle że tego nie widać, dopóki nie wydarzy się coś złego. Samoloty od czasu do czasu latają i niestety spadają. Gdyby pozostały sprzęt w siłach zbrojnych był intensywniej eksploatowany, to przy takim poziomie wyszkolenia i dyscypliny mielibyśmy do czynienia z wieloma tragicznymi zdarzeniami (pojedyncze przypadki już były). Nasze siły zbrojne największe zagrożenie stwarzają dla własnych szeregów i własnych obywateli.
W katastrofie smoleńskiej w wojskowym samolocie zginęli m.in. najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego. Na ich miejsce wyznaczono już następców. Nie ma jednak pewności, czy zdają oni sobie sprawę, w jakiej kondycji są siły zbrojne, które przejmują pod swoją komendę, a nawet czy chcą znać ową kondycję. Ich możliwości zmiany tego stanu rzeczy są bardzo ograniczone. Szef Sztabu Generalnego nie będzie miał wpływu na ogólny sposób prowadzenia profesjonalizacji (to będzie nadal domeną panów Klicha i Piątasa). Nie będzie miał wpływu na postępujące zmniejszanie nakładów na modernizację i szkolenie armii. Może mieć bardzo ograniczony wpływ na dobór na najwyższe stanowiska w wojsku odpowiednich (według niego) ludzi, z którymi chciałby realizować swoje zamierzenia. Nie będzie w stanie przebudować z powrotem armii z ekspedycyjnej, obciążonej masakrującymi jednostki misjami, w siły zbrojne zdolne do obrony kraju na wystarczającym poziomie. Nie zatrzyma realizacji zatwierdzonych planów likwidacji, przenosin i łączenia wielu jednostek. Będzie musiał jedynie przyglądać się masowym zwolnieniom żołnierzy i pracowników wojska. Dowódcy rodzajów sił zbrojnych niebędący dysponentami budżetu, bez wpływu na zabezpieczenie logistyczne dowodzonych wojsk i ich obsadę kadrową, będący jedynie petentami u szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, począwszy od uposażeń, a na finansowaniu szkolenia skończywszy, są pozbawieni istotnych instrumentów dowodzenia i zarządzania podległymi wojskami.
Wszyscy wymienieni dowódcy będą mieli oprócz tego do czynienia z niewyszkoloną, niedoświadczoną, za to niesłychanie upolitycznioną kadrą zawodową, z przejawami upadku dyscypliny, a nawet demoralizacji. Nowi dowódcy nie dokonają więc żadnej rewolucji. Tym bardziej że na straży dotychczasowego "porządku" w armii stać będzie "nietykalny" minister Klich ze swoim zastępcą Piątasem, mający za plecami cały obecny układ polityczny, któremu taki "porządek" w Wojsku Polskim widocznie odpowiada. Stan alarmowy w Siłach Zbrojnych został już przekroczony, ale nie ma jeszcze przełomu. Strach jednak pomyśleć, szczególnie w kontekście ostatniej tragedii, co nim może być.

Autor jest generałem dyw. rez., w swojej karierze dowodził m.in. dwoma pułkami, dwiema dywizjami, był zastępcą dowódcy dwóch okręgów wojskowych. W latach 2001-2006 był dyrektorem Departamentu Kontroli MON

Żołnierze w siłach zbrojnych RP

Generałowie 140
Oficerowie (w tym generałowie) 22.705
Podoficerowie 41.779
Szeregowi 33.317
Kandydaci do zawodowej służby wojskowej (elewi, podchorążowie) 2471
Ogółem 100.272
Źródło: MON

Generałowie pełniący służbę w siłach zbrojnych RP (stan na 4 maja 2010 r.)

generał broni - 4, admirał - 1
generał dywizji - 22, wiceadmirał - 2
generał brygady - 79, kontradmirał - 10
Ogółem - 118
Źródło: MON

Według założeń MON, do końca 2012 r. w Wojsku Polskim będzie do 115.500 etatów, w tym:
do 95.500 - w służbie czynnej,
do 20.000 - w Narodowych Siłach Rezerwowych.
Dodatkowo przewidziano 4500 etatów dla kandydatów na żołnierzy (podchorążowie, kadeci itp.).

Według podziału na stopnie:
do 23.500 oficerów,
do 44.000 podoficerów,
do 48.000 szeregowych zawodowych.
Na jednego oficera przypadnie dwóch szeregowych zawodowych i niespełna dwóch podoficerów.
Źródło: MON


W zasadzie nic dodać nic ująć zaś Piątasa należałoby razem z Klichem wysłać na "sybir" i jeden i drugi jest równie profesjonalny. Tego pierwszego pamiętam jako gościa który proponował zawodowym zołnierzom przymusowe mieszkanie w koszarach co uzasadnił im w oczy iż przecież " jako szeregowi zawodowi żyć będziecie jedynie służbą!!" i .... po jego wizycie sru 120 kwitów szergowych do cywila w tym takich fachmenów jak strzelcy wyborowi szkoleni za granicą.
Gdyby nie dowódca jednostki pewne bataliony wogóle by się rozpadły. To przez tego "generała" od siedmiu boleści rozwalono w Świętoszowie dwa bataliony czołgów które przeszły na Leopardach cały cykl szkolenia i uzyskały certyfikaty NATO do działania w ramach NATO poza granicami kraju... jedną idiotyczną decyzją kadrową ów "jenerał" rozwalił te podododdziały które mogły robić na swych wozach wszystko dla kraju i zdobywały nagrody za granicami ( np Swiss Chalange na Leo2).
I to ten oszołom jest odpowiedzialny za obecną sytuację w MON... razem z jego sługusem B. Klichem.
Nic dodać nic ująć zaś gen Skrzypczak na temat Piątasa ma takie zdanie: " Największym szkodnikiem w armii jest Piątas" za Moja Wojna , Waldemar Skrzypczak, Michal Majewski, Paweł Reszka, Poznań 2010, s.172.
I znowu... nic dodac nic ująć.

Pan G.Rozwadowski:
Z całym szacunkiem, lecz to "bulenie na armię" jest raczej reliktem PRL-u. Do niedawna jeszcze podatnicy musieli opłacać przeszkolenie wojskowe każdego obywatela w wieku poborowym, który wolał żerować na kasie publicznej niż wykorzystywać ją w sposób konstruktywny, na przykład zdobywając wyższe wykształcenie.
Jasne... tylko że przezkolenie wojskowe niczego tutaj nie zmieniałoby. Szkolenie podstawowe odbywałoby się w większości wśród naboru ochotniczego w ramach którego większośc absolwentów miałaby przejśc na zawodowe etaty zas Ci którzy by tego nie chcieli po 6-9 miesięcznej służbie odchodziliby do rezerwy. W niczym by to nie przeszkadzało poza nabyciem przez młodych Polaków umiejętności ważnych z punktu widzenia interesów swego państwa. Co więcej z mojego doświadczenia wynika iż niechętnych by było zdecydowanie malutko w stosunku do chętnych bycia żołnierzem. Obecnie jest tylu oczekującyh na wolne etaty iż możnaby sformować z powrotem 150 tysięczną armnię poborową z okładem.
Likwidacja zsw była błedem... trzeba było ją jedynie przekształcić w system szkolenia podstawowego rezerw które by zastępowały/ wymieniały szeregi żołnierzy zawodowych odchodzących ze słuzby oraz tworzyły rezerwy mobilizacyjne na czas "W".
Obecnie jeździemy jeszcze na rezerwach wypracowanych w przeszłości... zaś w przyszłości będziemy goli jak święty turecki.
Co jeszcze do darmowych studiów, to ciekaw jestem, kto dowodziłby zwykłymi szeregowymi żołnierzami, jeśli wyższe szkoły wojskowe stałyby się płatne. Jak się domyślam, liczne przeszkolenia czy tworzenie poligonów nie czyniłyby tych studiów tanimi, więc i chętnych na opłacanie wysokiego czesnego byłoby raczej niewiele. No chyba, że podoba Ci się model wojska radzieckiego po wielkiej czystce...
Nie... wojsko prowadziłoby swój system stypendialny oferując studia na najlepszych uczelniach technicznych w kraju w zamian za służbę w określonym okresie dla kraju. Np zamiast bulić wiele tysięcy za drogie studia medyczne można by było zostać lekarzem wojskowym kończąc te same studia na koszt MON. W zamian lekarz tak wyszkolony musiałby słuzyć kilkanaście lat odrabiając studia na koszt państwa a po zakończeniu kadencji mógłby odejśc do cywila mając konkretny fach w ręku lub kontynuować karierę.
Co więcej... wojsko mogłoby stypendiować młodzież juz na etapie gimnazjum lub liceum oferując pobieranie nauki w najlepszych szkołach państwowych lub prywatnych w ramach tzw klas wojskowych dając nie tylko wykształcenie ale też gwarancję uzyskania atrakcyjnego zawodu w początkowym okresie życia.
Dla młodzierzy byłoby to korzystne bo szli by tam ochotnicy zaś dla armii też bo wybierano by najlepszych spośród kandydatów niezależnie od miejsca urodzenia.

Odniosłem się do słów osoby znającej gen. Błasika bardzo dobrze.
Ciężko mi odnosić się jednak do wypowiedzi pilotów na których rzekomo gen. Błasik wywierał naciski, gdyż nie słyszałem ich wypowiedzi (choć często oglądam serwisy informacyjne).

Masz na myśli Pana Fiszera który gwarantował iż Błasika nie było w kokpicie oraz że piloci nie wiedzieli że przekraczają wysokośc decyzji? To obawiam się że zmień swą opinię bo ten facio się cały czas fundamentalnie myli w tej kwestii.
Pozdrawiam

Napisany przez: gen. Rozwadowski 8/06/2010, 21:48

QUOTE
Szkolenie podstawowe odbywałoby się w większości wśród naboru ochotniczego w ramach którego większośc absolwentów miałaby przejśc na zawodowe etaty zas Ci którzy by tego nie chcieli po 6-9 miesięcznej służbie odchodziliby do rezerwy. W niczym by to nie przeszkadzało poza nabyciem przez młodych Polaków umiejętności ważnych z punktu widzenia interesów swego państwa. Co więcej z mojego doświadczenia wynika iż niechętnych by było zdecydowanie malutko w stosunku do chętnych bycia żołnierzem.
Jedną z podstaw do usunięcia zsw była niska opłacalność utrzymywania takich jednostek.
W proponowanym przez Ciebie rozwiązaniu zsw stałaby się świetną rozrywką, darmową możliwością sprawdzenia swoich umiejętności. Nawet jeśli połowa z ochotników postanowiłaby wstąpić do zawodowego wojska, to nakład finansowy państwa byłby nieadekwatny do możliwych zysków.
QUOTE
Obecnie jest tylu oczekującyh na wolne etaty iż możnaby sformować z powrotem 150 tysięczną armnię poborową z okładem.
Nie czyńmy z wojska instytucji charytatywnej, czy sztucznie redukującej bezrobocie. Tego typu sytuacje mają miejsce jedynie w krajach komunistycznych, których domeną wręcz jest utrzymywanie ogromnych, dziś niewykorzystywanych w pełni armii.
QUOTE
Likwidacja zsw była błedem... trzeba było ją jedynie przekształcić w system szkolenia podstawowego rezerw które by zastępowały/ wymieniały szeregi żołnierzy zawodowych odchodzących ze słuzby oraz tworzyły rezerwy mobilizacyjne na czas "W".Obecnie jeździemy jeszcze na rezerwach wypracowanych w przeszłości... zaś w przyszłości będziemy goli jak święty turecki.
Ciekawa opinia.
Osoba po podstawowym przeszkoleniu miałaby zastępować wykwalifikowanego żołnierza? Nie w ilości,a jakości tkwi sekret dobrze funkcjonującego wojska, czego najlepszym przykładem była II wojna światowa.
QUOTE
Nie... wojsko prowadziłoby swój system stypendialny oferując studia na najlepszych uczelniach technicznych w kraju w zamian za służbę w określonym okresie dla kraju. Np zamiast bulić wiele tysięcy za drogie studia medyczne można by było zostać lekarzem wojskowym kończąc te same studia na koszt MON. W zamian lekarz tak wyszkolony musiałby słuzyć kilkanaście lat odrabiając studia na koszt państwa a po zakończeniu kadencji mógłby odejśc do cywila mając konkretny fach w ręku lub kontynuować karierę.
Co więcej... wojsko mogłoby stypendiować młodzież juz na etapie gimnazjum lub liceum oferując pobieranie nauki w najlepszych szkołach państwowych lub prywatnych w ramach tzw klas wojskowych dając nie tylko wykształcenie ale też gwarancję uzyskania atrakcyjnego zawodu w początkowym okresie życia.
Dla młodzierzy byłoby to korzystne bo szli by tam ochotnicy zaś dla armii też bo wybierano by najlepszych spośród kandydatów niezależnie od miejsca urodzenia.

Owszem, pomysł istnienia studiów na np. Wojskowej akademii medycznej jest jak najbardziej trafiony, lecz obok darmowych studiów "cywilnych".
Możliwości finansowe MON-u nie są przecież niewyczerpalne.
QUOTE
Masz na myśli Pana Fiszera który gwarantował iż Błasika nie było w kokpicie oraz że piloci nie wiedzieli że przekraczają wysokośc decyzji? To obawiam się że zmień swą opinię bo ten facio się cały czas fundamentalnie myli w tej kwestii.

Pan Fiszer z tego co jest mi wiadomym, nie był bliskim znajomym gen. Błasika stąd Twoja teza jest kompletnie nietrafiona.
Co jednak do jego kompetencji i omylności, to z pewnością nie Ty jesteś osobą która powinna je weryfikować.

Napisany przez: Kamaz73 9/06/2010, 12:29

Nie rozumiesz o czym napisalem... czytaj uważnie:
Jedną z podstaw do usunięcia zsw była niska opłacalność utrzymywania takich jednostek.
Nie ... hasło wyborcze by przyciagnąć młodych do głosowania na PO. Nikt nie patrzył na fektywnośc ani opłacalność likwidacji gdyby na to patrzono i słuchano mundurowych w życiu by zsw nie rozwiązano a jedynie przekonstruowano w zaciąg półochotniczy.
To był taki sam zabieg jak skłanianie przez kandydatów na głosowanie poprzez płacenie głosującym.
W proponowanym przez Ciebie rozwiązaniu zsw stałaby się świetną rozrywką, darmową możliwością sprawdzenia swoich umiejętności. Nawet jeśli połowa z ochotników postanowiłaby wstąpić do zawodowego wojska, to nakład finansowy państwa byłby nieadekwatny do możliwych zysków.
Bzdura... wiesz kto teraz ma szkolić zielonych "profesionalitów" w jw? Dowódcy pododdziałów bojowych którzy jednoczesnie są obarczani zadaniami jakby dysponowali wyszkolonym wojskiem przy braku wydawania dodatkowych limitów na konieczność przeszkolenia takich żołnierzy z rzeczy które pozostali żołnierze już umieją.
Dlatego np w USA są specjalne ośrodki ( i podobnie bym to widział w Polsce) gdzie się szkoli JEDYNIE rekrutów ( u Nas by szkolili zsw) dla potrzeb jednostek bojowych. Po zakończeniu takiego szkolenia żołnierz zna podstawy regulaminów, podstawy posługiwania się bronią, porządek wojskowy i elementarne kwestie dotyczące zachowanai się w różnych sytuacjach na co nie ma czasu w jednostkach bojowych gdzie się szkoli już bardziej zaawansowanych rzeczy niż np ścielenie łóżka ( tak tak amerykanie tego też szkolą bo to jeden z objawów dyscypliny potrzebnej u żołnierza a nie archaik z PRL).
Co więcej w takich jednostkach kandydat na żołnierza miłby płacone jedynie drobne pieniądze na tzw "papierosy" i byłby permanentnie skoszarowany co pokazywałoby czy daje radę sobie z zadaniami w sytuacji gdy jest oderwany od typowych we współczesnym świecie udogodnień ( co jest normą w tzw polu czyli gdy żołnierz wykonuje swe zadania poza granicami jednostki tudzież kraju a po to jest a nie po to gnil ciągle w koszarach).
Ideą więc nie jest rozrywaka ale...uzyskanie pewnej elementarnej jakości na wczesnym etapie i wyłonienie tych żołnierzy spośród zsw którzy do zawodowstwa się wogóle nadają a co po "reformie " dwóch imbecyli przestało funkcjonować ( do chwili reformy żołnierzy zawodowych wyłaniano spośród zsw na podstawie np opiniik jaką uzyskali od ich dowódców podczas szkolenia w charakterze zsw w ten sposób eleiminowano ludzi nie nadających się wogóle do wojska ).
Obecnie do wojska przychodzą ludzie różni w tym tacy którzy wogóle nie powinni się w niej znajdować a których cholernie ciężko jest zwolnić do cywila. Ten problem by nie istniał przy istnieniu tego rozwiązania które postuluję.
Osoba po podstawowym przeszkoleniu miałaby zastępować wykwalifikowanego żołnierza? Nie w ilości,a jakości tkwi sekret dobrze funkcjonującego wojska, czego najlepszym przykładem była II wojna światowa.
Nic w tym ciekawego ... obecnie zawodowcem zostaje człowiek wzięty z ulicy który nawet komendy baczność nie jest w stanie wykonać a to że żołnierze zawodowi odchodzą nie jest wyjątkiem ale normą chociażby wymuszoną tym iż po 12 latach słuzby ustawa z automatu zwalnia szeregowego zawodowego do cywila ( czytaj nie podpisuje się z nim już kontraktu). Ktoś ich powinien móc zastąpić i to ktos kogo nie trzeba już uczyć maszerować czy meldować się do przełożonego bo na to nie ma czasu w jednostce bojowej a tak jest obecnie.
Owszem, pomysł istnienia studiów na np. Wojskowej akademii medycznej jest jak najbardziej trafiony, lecz obok darmowych studiów "cywilnych".
Nie ... przymus konstytucyjny iż nauka w Polsce jest darmowa jest największą bzdurą odziedziczona po czasach socjalizmu ( przynajmniej w zakresie szkolnictwa wyższego) i nie sprawdza się jak widac jaką jakość nasza nauka prezentuje na świecie ( tak w zakresie absolwentów jak i jakości samych uczelni). Nie piszę o wojskowych akademiach medycznych ( te słusznie że rozwiązano) a o posiadaniu pewnej puli miejsc dla wojskowych kandydatów w istniejących AM cywilnych za co MON by płacił tym AM ( i analogicznie w innych przypadkach poza studiami stricte wojskowymi gdzie siłą rzeczy odbywałyby w wojskowych uczelniach tudzież metodami kursowymi w ośrodkach szkoleniowych... nie musimy utrzymywać ).

Możliwości finansowe MON-u nie są przecież niewyczerpalne. oczywiście ale to zalezy od rządu i sądzę że ten system byłby tańszy niz pozyskiwanie lekarzy w ramach castingu gdzie możliwości finansowe kraju są ograniczone w stosunku do cywilnego swiata i lekarze zołnierze już w zasadzie w większości opuścili już jw.
( są notoryczne problemy z zapewnieniem opieki mnedycznej w czas misji np)

Pan Fiszer z tego co jest mi wiadomym, nie był bliskim znajomym gen. Błasika stąd Twoja teza jest kompletnie nietrafiona.
Co jednak do jego kompetencji i omylności, to z pewnością nie Ty jesteś osobą która powinna je weryfikować.

Przykro mi ale Pan Fiszer sam się zweryfikował gadając co gadał i co się okazało nie trafionymi opiniami.
Natomiast ja bym w dyskusji opierał się na jednak sprawdzalnych argumentach ( no chyba że sam miałeś okazję Pana Błasika znać i to profesjonalnie) a nie na tajemniczych dobvrze poinformowanych źródłach... te z reguły dysponują błędnymi danymi.
Pozdro

Napisany przez: gen. Rozwadowski 9/06/2010, 13:06

QUOTE
Co więcej w takich jednostkach kandydat na żołnierza miłby płacone jedynie drobne pieniądze na tzw "papierosy" i byłby permanentnie skoszarowany co pokazywałoby czy daje radę sobie z zadaniami w sytuacji gdy jest oderwany od typowych we współczesnym świecie udogodnień
Szkoda tylko, że nie bierzesz pod uwagę kosztów wyszkolenia i utrzymania w jednostce.
Jako podatnik, nie mam zamiaru utrzymywać nieuków, nie mających pojęcia co zrobić ze swoim życiem, chcących sprawdzić swój umiejętności przetrwania.

QUOTE
Ideą więc nie jest rozrywaka ale...uzyskanie pewnej elementarnej jakości na wczesnym etapie i wyłonienie tych żołnierzy spośród zsw którzy do zawodowstwa się wogóle nadają a co po "reformie " dwóch imbecyli przestało funkcjonować
Słowo "więc" wskazuje na jakiś ciąg przyczynowo-skutkowy, którego w Twojej wypowiedzi nie ma.
Gdy obowiązek przeszkolenia wojskowego spoczywał na każdym obywatelu, była pewność, że w szeregi wstąpią przedstawiciele wszystkich klas społecznych. Teraz, gdy zsw będzie zależna od chęci mężczyzny w wieku poborowym, będą to w lwiej części ludzie prości, nie mający pomysłu na życie, czy "miastowe" cwaniaczki.
Jestem przekonany, że obecność głównie takich obywateli w wojsku polskim byłaby nieciekawym procederem.
QUOTE
Nie ... przymus konstytucyjny iż nauka w Polsce jest darmowa jest największą bzdurą odziedziczona po czasach socjalizmu
Nie socjalizmu a komunizmu po pierwsze, a po drugie, zadaj sobie proste pytanie, czy lepsze jest państwo prostych żołnierzy niż wykształconego społeczeństwa.

QUOTE
Oczywiście ale to zalezy od rządu i sądzę że ten system byłby tańszy niz pozyskiwanie lekarzy w ramach castingu gdzie możliwości finansowe kraju są ograniczone w stosunku do cywilnego swiata i lekarze żołnierze już w zasadzie w większości opuścili już jw.
Kraj, w którym największe nakłady finansowe kładzione były na wojsko, skończył się 21 lat temu, i na tym pozostańmy.

QUOTE
Przykro mi ale Pan Fiszer sam się zweryfikował gadając co gadał i co się okazało nie trafionymi opiniami.
Natomiast ja bym w dyskusji opierał się na jednak sprawdzalnych argumentach ( no chyba że sam miałeś okazję Pana Błasika znać i to profesjonalnie) a nie na tajemniczych dobrze poinformowanych źródłach... te z reguły dysponują błędnymi danymi.

Coś czyni go jednak ekspertem TVN-u, sadzanego obok generałów i pułkowników pilotów. Wiem tylko jedno, że jest to większa wiedza od Twojej, więc i jego słowa będą dla mnie pewniejsze od Twoich.

Napisany przez: Kamaz73 9/06/2010, 17:21

Szkoda tylko, że nie bierzesz pod uwagę kosztów wyszkolenia i utrzymania w jednostce.
Jako podatnik, nie mam zamiaru utrzymywać nieuków, nie mających pojęcia co zrobić ze swoim życiem, chcących sprawdzić swój umiejętności przetrwania.

Bo własnie teraz takich utrzymujesz wink.gif ... i płacisz im jak zawodowcom a są jedynie "studentami" na doszkoleniu i to czasami trwa kilka lat! To o czym pisze gwarantowało by że jak już zacznie im państwo płacić jak zawodowcom to będą przynajmniej mieć odpowiedni poziom uzasadniające te pieniądze. Obecnie płacisz tak samo zawodowcowi który munduru poprawnie załozyć nie umie jak i weteranowi po misji.
A tak nie powinno być.
Teraz, gdy zsw będzie zależna od chęci mężczyzny w wieku poborowym, będą to w lwiej części ludzie prości, nie mający pomysłu na życie, czy "miastowe" cwaniaczki.
Jestem przekonany, że obecność głównie takich obywateli w wojsku polskim byłaby nieciekawym procederem.

I będą pozyskiwani jedynie Ci którzy się będa nadawać a nie jak teraz że jest to wolna amerykańka i do armii trafia byle kto zaś czy się nadaje czy nie... i tak pensję pobiera.
Nie socjalizmu a komunizmu po pierwsze, a po drugie, zadaj sobie proste pytanie, czy lepsze jest państwo prostych żołnierzy niż wykształconego społeczeństwa.
Gdzie w Polsce był komunizm i kiedy? Odsyłam do podręczników. Co do pozostałości to nie rozumiem o co kaman i co to ma wspólnego z tematem.

Kraj, w którym największe nakłady finansowe kładzione były na wojsko, skończył się 21 lat temu, i na tym pozostańmy.

A kto to tutaj głosi?
Coś czyni go jednak ekspertem TVN-u, sadzanego obok generałów i pułkowników pilotów. Wiem tylko jedno, że jest to większa wiedza od Twojej, więc i jego słowa będą dla mnie pewniejsze od Twoich.
Czyli jednak trafiłem? To po co ściemniałeś? Wstydzisz się go? Nie ma powodów... po prostu w tej konkretnej sprawie nie miał racji i tyle.
A wierz se w co chcesz tylko zważ że jego opinie były błędne w kilku kluczowych sprawach co podważa wiarygodność jego dalszych twierdzeń w odróżnieniu od tych którzy się nie mylili.
Powodzenia

Napisany przez: gen. Rozwadowski 9/06/2010, 18:28

QUOTE
Bo własnie teraz takich utrzymujesz  wink.gif ... i płacisz im jak zawodowcom a są jedynie "studentami" na doszkoleniu i to czasami trwa kilka lat!

Przynajmniej ma możliwość rezygnacji z dalszego kształcenia, przerywając tym samym wydawanie na siebie pieniędzy. Z natomiast zsw nie można zrezygnować, przez co nawet jeśli ochotnikowi wojska się odechce, państwo łożyć musi, mimo iż są to pieniądze wyrzucane w błoto.

QUOTE
I będą pozyskiwani jedynie Ci którzy się będa nadawać a nie jak teraz że jest to wolna amerykańska i do armii trafia byle kto zaś czy się nadaje czy nie... i tak pensję pobiera.
Czyniąc z zsw jednostki kameralne, ilość pieniędzy wydawanych na ich utrzymanie się nie zmniejszy, a wydajność spadnie. Mało intratny "biznes".
QUOTE
Gdzie w Polsce był komunizm i kiedy? Odsyłam do podręczników. Co do pozostałości to nie rozumiem o co kaman i co to ma wspólnego z tematem.
Więc w Polsce był socjalizm? Ciekawa opinia.
Stalinizm, który panował w krajach satelickich czy stalinizm "bez terroru" wprowadzony po 53r. był bezpośrednio powiązany z komunizmem.
QUOTE
Czyli jednak trafiłem? To po co ściemniałeś? Wstydzisz się go? Nie ma powodów... po prostu w tej konkretnej sprawie nie miał racji i tyle.
A wierz se w co chcesz tylko zważ że jego opinie były błędne w kilku kluczowych sprawach co podważa wiarygodność jego dalszych twierdzeń w odróżnieniu od tych którzy się nie mylili.
Bardzo ciekawa interpretacja, lecz zapewniam Cię, że nie trafiłeś, gdyż Fiszer nie był w bliskim otoczeniu Błasika.
Bronię jednak Fiszera bo z pewnością nie Ty jesteś osobą kompetentną do jego oceny, tym bardziej tak negatywnej.

Napisany przez: Fuser 9/06/2010, 18:38

"300 tys. zł ekstra może dostać "na do widzenia" oficer Wojska Polskiego - 12 pensji i półroczną odprawę. Do tego zwroty za niewykorzystany urlop, różne ekwiwalenty."
cyt. za:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7990833,Polska_przywilejami_stoi__Europy_dawno_na_to_nie_stac.html?as=2&startsz=x

Parafrazując klasyka: Skoro w armii jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?

Napisany przez: Kamaz73 9/06/2010, 19:01

Przynajmniej ma możliwość rezygnacji z dalszego kształcenia, przerywając tym samym wydawanie na siebie pieniędzy.
Tu nie chodzi o wygodę żołnierza a o interes państwa. Niedokończone kształcenie to pieniądze (Moje i Twoje) wywalone w błoto i to jest właśnie udziałem obecnego systemu zaś w przypadku zsw nie gdyż nawet jak żołnierz pójdzie do cywila pozostaje w rezerwie w razie jak by co można go uzyć na wypadek mobilizacji.
Czyniąc z zsw jednostki kameralne, ilość pieniędzy wydawanych na ich utrzymanie się nie zmniejszy, a wydajność spadnie. Mało intratny "biznes".
O czym ty gadasz? Możesz wyjaśnić: kto czyni jednostki kameralne, co to są jednostki kameralne i dlaczego mają one być tak samo kosztowne jak niekameralne i wreszcie odnośnie czego to było?
Bo na razie to jakaś fundamentalna bzdura Ci wyszła.

Więc w Polsce był socjalizm? Ciekawa opinia. To jest OT... radzę doinformować się gdzie indziej.
Bardzo ciekawa interpretacja, lecz zapewniam Cię, że nie trafiłeś, gdyż Fiszer nie był w bliskim otoczeniu Błasika.
Uwielbiam anonimowych ekspertów będących z kimś blisko z reguły to jednak oznacza iż opierający się na takich ekspertach ma zdanie którego nie umie uzasadnić.

Wracając do armii

Stan obecny jest już zbliżony do katastrofalnego z wyposażenia wychodzić lub niedługo wyjdżie masa sprzętru którego następców nie widać a więc w zasadzie obywatel może zaczynać się obawiać czy państwo wypełni konstytucyjny obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa zewnętrznego. Dokonania ostatnich rządów w tej kwestii poza pięknymi deklaracjami nie po przynosiły żadnych efektów.
Fachowe czasopisma dostrzegają te problemy i umieszczają stosowne artykuły ale wymownym jest fakt iż w proponowanych na łamach nTW debat w tej kwestii żaden kandydat na urząd prezydenta nie wziął udziału poza śp Jerzym Szmajdzińskim.
Cóż... jak widać Polacy się obudzą jak zwykle ... po szkodzie.
Jakby nie patrzeć warto przeczytać artykuł : Zmiany organizacyjne w Siłach Zbrojnych RP w latach 2010- 2011 w nTW 6/2010 jest też ciekawa rozmowa z szefem Grupy Bumar.


Fuser

To szcególnie mnie rozwaliło:
Jednak wszyscy ci, którzy dopiero podejmują służbę, powinni należeć do tego samego systemu emerytalnego co pielęgniarki czy murarze. Powszechnym systemem emerytalnym trzeba też wreszcie objąć rolników.
Większej bzdury nie widziałem, widać że w mediach dochodzą do głosu indolenci wychowani na traktowaniu służb jak zwykłych zawodów. Tyle że nie zauważają iż te służby warunkują istnienie wogóle państwa i bezpieczeństwo obywateli co wiąże się z ryzykiem i przywiązaniem do decyzji przełożonych.
Wszędzie na świecie w tym w takich krajach jak USA, GB czy Niemcy ten przywilej ( wcześniejszej emerytury i zapewnienia dla służb godziwych emerytur) jest utrzymywany. Natomiast jest absolutnie uzasadnionym by zwiększyć minimalny czas odejścia na emerytury... np 20-25 lat wysługi by powstrzymać odejście ze słuzby ludzi często doświadczonych a traconych dla rynku cywilnego.
Zarazem autorzy tego artykułu dokonują świadomej manipulacji w tej kwestii lub popisują się katastrofalną niewiedzą... emerytury służb mundurowych są finansowane z budżetów ministerstw a nie z ZUS więc reforma tych przywilejów nijak się ma do sytuacji ZUS... który generalnie powinien być w przyszłości wogóle zlikwidowany i zastąpiony systemami towarzystw ubezpieczeniowych.
Takie bzdury jakie popisali Panowie Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński tylko daja dowody dla ludzi niechętnych temu pismu.


Napisany przez: mapano 9/06/2010, 19:17

Drogi Kamazie... od dobrych dwóch stron pierdu pierdu z Rozwadowskim, a swojej obietnicy odpowiedzenia na mój post dotyczący min. przyszłości MW jakoś nie realizujesz smile.gif

Napisany przez: Kamaz73 9/06/2010, 19:27

O przepraszam Mapano zaraz poszukam o co Kaman.

Ok mam... na razie część:
Popraw mnie jeśli się mylę.
Podstawową jednostką WP jest brygada podzielona na bataliony. W przypadku konfliktu na terytorium RP lub państwa sojuszniczego ma ona występować jako samodzielna jednostka.

Nie nie będzie nawet mogła występować samodzielnie tak z przyczyn posiadanych środków walki jak i logistycznych gdyby miała być faktycznie samodzielna musiałaby by być znacznie rozbudowana o wiele drogich systemów walki.
Na misje wysyła się natomiast pododdziały wydzielone z jednostek, tworząc grupy bojowe dopasowane do potrzeb.
To prawda dlatego jestem zdania iż powinniśmy jednak wysyłać jednostki w zgodnie z posiadanymi strukturami tj z detaszowanymi tymi elementami których dana jednostka nie jest w stanie wystawić ( robia tak amerykanie).
Po co w takim razie nad "głowami" brygad istnieje "czapka" w postaci dywizji (każda dla 3 brygad)?
Właśnie dlatego by zapewnić brygadom asortyment środków walki nie będących w brygadach np wsparcie lotnicze, artyleryjskie, wywiadowcze ( rozpoznanie dalsze), plot, pchem i logistyczne itd.
Po co nad głowami tychże 2 okręgi wojskowe? Kwestie mobilizacyjne?
Po co 2 korpusy obrony powietrznej z 2 skrzydłami lotnictwa taktycznego, skoro posiadamy łącznie 128 samolotów bojowych (a w niedalekiej przyszłości będziemy ich mieli 80).
Myślę że podobnych powodów co dywizje ale nie jestem lotnikiem. Natomiast samolotów wojsko winno mieć co najmniej koło 120-150 ( oraz około 50 trnsp, logistycznych)
Po co mamy utrzymywać szkieletowy 2 korpus zmechanizowany, któremu w chwili obecnej podporządkowany jest batalion dowodzenia, zespół informatyki i szalenie wążna jednostka..... klub korpusu zmechanizowanego. Tutaj zgoda jest nie potrzebny... można w korpusy przekształcić OW bez większego problemu.
O 36 pułku już pisałem - nie ma sensu utrzymywać jednostki do wożenia VIP.
Ma to sens bo wtedy całkowicie kontrolujemy samoloty na których latają nasze Vipy ( podałem ciekawy artykuł w dziale o wypadku smoleńskim gdzie jest opinia amarykaninia).
Jeżeli ma dalej istnieć to jako jednostka rzeczywiście specjalna posiadająca tankowce, wielkie samoloty transportowe, samoloty walki elektronicznej, AWACS (z tymi ostatnimi to się zapędziłem).
Nie nie zapędziłeś się... tak powinno być ale w co najmniej trzech odrębnych pułkach trnsp z czego jeden ( 36) powinien dysponować możliwością udzielania trnsp na strategicznym szczeblu zaś dwa inne na szczeblu operacyjnym ( strat. tj możliwośc przewiezienia materiałów lub ludzi w każde miejsce na globie zaś operac. w obszarze kontynentalnym).
Morale i defilady to oczywiście rzecz ważna, ale 21 orkiestr wojskowych w stutysięcznej armii to zdecydowanie zbyt dużo. Dokładnie... ale pokazuje jakie zadania MON Klich daje wojsku. wallbash.gif
Oczywistym jest, że armia na wojnie maszeruje na swoich brzuchach, niemniej jednak nie rozumiem dlaczego żołnierz zawodowy w okresie pokoju, który na noc wraca do domu żywi się również na koszt państwa w jednostce wojskowej, w której pracuje (tak przynajmniej jest w bazie w Krzesinach)... Myślę że znowu powinniśmy sięgnąć po rozwiązania amerykańskie i dac po prostu możliwość funkcjonowania na jej terenie KBR by głodny żołnierz mógł spożyć posiłek bez jeżdżenia do domu. Nie wiem jak u Ciebie ale w Lądówce często mamy zajęcia dłużej niż 8 h ( nota bene zapis by żołnierz pracował jak cywil jest kolejną bzdurą którą jakiś idiota w sejmie przepchnął)

Te przykłady można mnożyć, ale bez wdawania się w głębsze dywagacje można stwierdzić generalnie, że w WP jest szereg jednostek kadłubowych i szereg niepotrzebnych szczebli oraz oddziałów, które można z powodzeniem zlikwidować.
I jeszcz więcej jednostek ktore powinno się na nowo sformować oraz zorganizować jak np jednostkiw WRE, ppanc, logistyczne, łaczności itd.
Masa pieniędzy jest też marnotrawiona z powodu zwykłej niegospodarności (patrz ostatnia kontrola NIK) Nie chodzi zatem o uszczuplenie armii, lecz o jej reorganizację i lepszą organizację wydatków.
Całkowita zgoda ... na razie to modernizacje made in III RP polegają na jej powolnej likwidacji.

Resztę innym razem.

Ahh zapomniałem: Klich MON... z urzędu WON.

Napisany przez: gen. Rozwadowski 9/06/2010, 21:13

QUOTE
Możesz wyjaśnić: kto czyni jednostki kameralne,

Co czyni jednostki kameralnymi? Po pierwsze pobór nieobowiązkowy, po drugie dodatkowa selekcja spośród ochotników.
QUOTE
dlaczego mają one być tak samo kosztowne jak niekameralne
Koszt utrzymywania takiego tworu jaki proponujesz będzie podobny, bo nadal utrzymywane będą te same budynki czy te same poligony, tyle, że dla mniejszej liczby osób.
QUOTE
wreszcie odnośnie czego to było?

Sam napisałeś przecież to zdanie I będą pozyskiwani jedynie Ci którzy się będą nadawać.
Ten fragment jednoznacznie ukazuje, że pobór do wojska będzie niewielki (patrz wyżej).

Napisany przez: Fuser 21/06/2010, 22:33

Niby stan finansów publicznych jest niepokojący, niby należy racjonalnie i przemyślanie gospodarować publicznymi środkami, ale jak to zwykle w Polsce bywa wszystko jest względne, zwłaszcza gdy trwa kampania wyborcza:
http://wyborcza.pl/1,75248,8044350,Komorowski_w_Afganistanie__beda_podwyzki_dla_armii.html

Napisany przez: patogen 22/06/2010, 12:17

QUOTE(pseudomiles @ 7/11/2009, 22:34)
QUOTE("Alcarcalimo")
Ty mi lepiej powiedz jak przekonasz do wzmożonych wydatków na armie nasze społeczeństwo? Co na to nasi sąsiedzi i sojusznicy?

A jak się przekonuje do czegokolwiek nasze społeczeństwo ? Telewizją. I podobnymi metodami. Nastroje społeczne są częściowo kontrolowalne za pomocą socjotechniki. To jest kwestia priorytetów, a nie jakichś ogromnych podatków : przede wszystkim można ciąć biurokrację i ukrócić marnotrawstwo i korupcję w budżecie i już mamy dodatkowe miliardy na wojsko. Można zacząć wydobywać te kolosalne pokłady gazu, jakie znajdują się w Polsce - i mamy dodatkowe miliardy...W ostateczności można ciąć i inne rzeczy. Cóż, obronność jest najważniejsza. Są różne pomysły, a nie że się nie da. A nasi sojusznicy ? Gdyby byli prawdziwymi sojusznikami, to tylko cieszyliby się ze wzrostu polskiego potencjału militarnego.

QUOTE("biały2311")
Czy wy myslicie ze tylko szeregowi sa o tzw "czarnej roboty".

Nie, ale ile Polska ma tzw. czystych bagnetów ? Ile ma Rosja, Białoruś czy Niemcy ? Oczywiście, możesz twierdzić, że to technika się liczy dziś bardziej od liczby i będziesz miał rację - ale czy ta ograniczona ilość żołnierzy "bitewnych" w pododziałach bojowych jest rekompensowana w WP doskonałą techniką ? Póki co to nie mamy ani licznej armii, ani nowoczesnej. W stosunku do potrzeb wyznaczanych przez konieczność redukcji dystansu między naszą siłą a siłą niemieckiej i rosyjskiej.

Z większej ilości wojaków do "brudnej roboty" można zrezygnować, o ile ma się naprawdę potężne lotnictwo i chce się tylko bronić. Wtedy takie siły powietrzne sparaliżują wrażą ofensywę z powietrza. Mamy takie lotnictwo ?

QUOTE("Fuser")
Czego polskiej armii nie brakuje to dobrze opłacanych stanowisk generalskich.

A to półprawda. Jest sporo stanowisk generalskich, być może za dużo, ale ci oficerowie nie są adekwatnie opłacani. Spadkobiercy hetmanów z pewnych powodów powinni zarabiać miliony rocznie, bo to na nich umocowana jest Rzeczpospolita, a raczej powinna taką być. Nie można sobie pozwolić w tym wypadku na korupcję. Generał powinien utożsamiać swój interes z mocą własnego państwa bez żadnych wątpliwości. Teraz to oni te wątpliwości mogą mieć.


QUOTE("secesjonista")
Od kiedy to współczesne znaczenia, historycy przenoszą w inne czasy??????
A znasz tradycję jakiegoś innego kraju z tego okresu, która by była demokratyczna w dziesiejszym rozumieniu tego słowa?
A możesz wskazać kraj ówczesny gdzie 100% społeczeństwa miało równe uprawnienia?

Nie wiń mnie. To Makron stwierdził, że tradycja staropolska była demokratyczna. Wykazałem, że nie była. Była republikańska i monarchiczna zarazem, ale demokratyzmu w sensie współczesnym tam brak. A o ten sens współczesny właśnie się rozchodzi, bo stwierdziłem, że dzisiejsza demokracja to obcy import niezgodny ze staropolską tradycją, na co Makron na mnie najechał utożsamiając demokrację współczesną z tradycją I RP, co w ogóle nie ma sensu.



No to teraz pozwalczamy szkodliwe makronizmy.

QUOTE("Makron")
Potencjalnie a faktycznie, to dwie różne rzeczy. A w świecie obecnym szanuje się przede wszystkim państwa silne gospodarczo, czyli po prostu bogate i rozwinięte.

Potencjalne zagrożenie rozbiorem może stać się faktyczne. Trzeba przewidywać i się zabezpieczać. Nie można poprzestawać na wariantach optymistycznych, bo znów Polak będzie mądry po szkodzie.
Rosja, choć nie jest silna ekonomicznie, jest jednak o wiele bardziej respektowana niż by wynikało z twoich słów. Wynika to oczywiście z jej siły militarnej. Masowej budowy bomb atomowych nie przewiduję, jedynie chcę nadrobić niezbezpieczny rozdźwięk między naszymi potrzebami militarnymi a posiadanymi siłami.
Jedyną szansą Korei Północnej na bycie jako tako respektowanym państwem jest właśnie armia. Naturalnie, że powinni odejść od komunizmu, ale tego nie zrobią i w tej sytuacji pozostaje im wojsko. Im słabsi są gospodarczo, tym silniej chcą być mocniejsi militarnie. Oni, w przeciwieństwie do ciebie, to rozumieją. Polska jest dużo zamożniejszym krajem, przeto tak wielka armia (kilkanaście procent ludności pod bronią) nie jest nam potrzebne. Natomiast obecny stan rzeczy to przegięcie w drugą stronę. W stronę słabości.
Iran to dobry przykład - ten kraj był traktowany jak kolonia. USA obalało tam rządy jak chciało w myśl swoich interesów, do czasu. W pewnym momencie Irańczycy mieli już dość i zaczęło się panowanie Chomeiniego. Dzisiaj się zbroją i dobrze robią.


QUOTE("Makron")
Krótko mówiąc, według Ciebie staropolska tradycja polega na:
1. Nieposiadaniu praw wyborczych przez 100% dorosłej ludności.
2. Pójście w kierunku niedemokracji.
3. Nie była importowana.

Tak, te cechy są istotne w naszym wątku, za wyjątkiem 1. punktu, w który chcesz mnie wrobić. Nie było "nieposiadania praw przez sto procent ludności dorosłej", tylko "nie sto procent ludności posiadało prawa wyborcze". Różnica. Dziś to jest sto procent uprawnionych do głosu, co jest zasadniczą odmiennością i herezją przeciwko oryginalnie polskiej tradycji ustrojowej. Gdyby dziś wprowadzić staropolską "demokrację", to byś zapewne głosił, że to dyktatura idzie, więc nie mów nam, że współczesna demokracja nie jest obcym importem.

Dla kogo wojna przeciwko Polsce nie byłaby specjalnie trudna ? Dla Rosji, gdyby chciała zrobić z nas swoje podwórko. Warunkiem oczywiście byłoby dokonanie wcześniejszego targu z Amerykanami i Niemcami i odpowiednio silna motywacja rosyjskiego rządu.
*



Jest dokladnie tak jak mowi kolega Pseudomiles...niestety niektorzy na sile probuja przekonywac ze tak nie jest,czego ja powiem szczerze nie rozumiem.Nie chodzi o to zeby zwiekszone wydatki na obronnosc finansowac ze zwiekszonych podatkow,czy nawet urywania kasy innym resortom,tylko o to zeby OPTYMALNIE rozdzielac srodki i nie MARNOWAC ich na pensyjki,dietki,niegospodarnosc.Ja wiem ze to myslenie zyczeniowe ale tak jest bo Polska niegospodarnoscia i marnotrawstwem stoi niestety.A jesli przy tym zalozeniu ze nie zwiekszamy obciazenia budzetu panstwa wiekszymi wydatkami na obronnosc a raczej gospodarnie rozporzadzamy tym co jest to nie rozumiem co szkodzi jednemu czy drugiemu silna i efektywna polska armia?Gadanie ze Polska nie musi miec silnej armii bo nie ma przeciwko komu jej miec to bzdury...Jakby bylo przeciwko komu to ta dyskusja nie mialaby miejsca bo albo bysmy ta silna armie mieli albo by nas nie bylo tylko okreg Lubelski Federacji Rosyjskiej na przyklad.Chodzi o to zeby silna armie miec na wszelki wypadek,zeby potencjalny wrog mial swiadomosc ze atak na nasz kraj bedzie bardzo nieprzyjemnym doznaniem i sie zastanowil nad atakiem 2 razy.Sytuacja Polski nie zmienila sie zanadto od niepamietnych czasow.Chwilowo w naszej czesci Europy panuje spokoj ale sytuacja geopolityczna sie nie zmienila.Nadal sasiadujemy z dwoma duzo silniejszymi panstwami z obu stron,nadal nasze terytorium podzielone przez obydwa z tych panstw to mila wizja dla nich choc skutecznie ukrywana pod zaslona przyjazni,Unii europejskiej,paktow,sraktow i innych porozumien.Historia nas nauczyla co warte sa pakty i nie powinnismy zapomniec o tym NIGDY.Pakty paktami a wartosc Polski dla naszych sasiadow sie nie zmienila i przy pierwszej nadazajacej sie okazji(Prawdziwej okazji owszem,tak ot poprostu to sobie nie zaatakuja to fakt,czyli sytuacja na swiecie musialaby sprzyjac takim ruchom)zechca wziac to co bardzo chca od czasow niepamietnych.Silna armia to takze miejsca pewnej dobrze platnej i prestizowej pracy,to stymulacja przemyslu ciezkiego ktory akurat mamy calkiem calkiem tylko nie maja dla kogo produkowac i upadaja z braku zamowien a swiat w innych swoich rejonach wojuje caly czas i dobra a konkurencyjna cenowo bron sprzeda sie zawsze o czym swiadcza obroty branzy zbrojeniowej przemyslow Federacji rosyjskiej,USA...Pewnie niektore z moich wnisokow sa bledne badz zbyt ogolne ale nie jestem ekspertem,natomiast pewne sprawy sa widoczne golym okiem nawet dla tylko laika i fakt ze Polska powinna miec silna i powszechnie powazana armie jest dla mie bezsporny a dzisiejsza sytuacja to proszenie sie wrecz o klopoty.Pozdrawiam.

Napisany przez: patogen 22/06/2010, 13:16

QUOTE(mapano @ 17/05/2010, 3:05)
Nie wiem, nie kupowałem.. ale skoro tak mówisz to widocznie w MON kupili. Wtrące jeszcze trzy grosze o armii zawodowej:

QUOTE
Tak ... to tak jakby Niemcy zaatakowali Duńczyków. Też by Duńczycy powalczyli z Niemcami... że hej. Miejmy umiar mocium panie. Wojna Iraku z USA to walka 10 latka z Pudzianem... można jak się nie widzi różnicy potencjału.


Zależy która wojna, bo przecież przed pierwszą wojną w zatoce, to o irackiej armii same ochy i achy było słycać (nie bezpodstawne zresztą), a skończyło się jak się skończyło.. ale ja nie o tym.

Ładnym przykładem gdzie armia zawodowa pokonała poborowych były Falklandy. A przecież herbaciarze działali daleko od domu i sprzętowo nie górowali jakoś specjalnie nad Argentyńczykami.

Wielki sukces został odniesiony 28 maja 1982 roku, kiedy to brytyjscy spadochroniarze, pobili dotkliwie wroga w bitwie pod Goos Green. Pomimo, że Argentyńczycy mieli znaczną przewagę liczebą, byli okopani na wzgórzach i mieli dobry sprzęt (min. noktowizory), wyspiarze wygrali, szturmując nieprzyjacielskie pozycje.... po otwartym terenie wacko.gif


W nieco poźniejszej fazie wojny brytyjczycy zdobyli również w kilku bitwach (min. na wzgórzach Longdon, Hariet i Tumbledown), dobrze przygotowane argentyńskie pozycje wokół Stanley.


Wracając na nasze podwórko:

QUOTE
Wiadomo , zmniejsza się PKB to i zmniejszy się budżet , ale chodzi o to że nie dotrzymuje się tego 2,5% PKB z ustawy.


Jeżeli się nie mylę to przedmiotową kwestię reguluje ustawa z 2001 roku o przebudowie i modernizacji oraz finansowaniu SZ, która zakłada przeznaczenie na wojsko nie mniej niż 1,95% PKB.
Rostkowski szukając oszczędności próbował przedmiotową kwestię zmienić, ale zdaje się, że mu się nie udało, bo na armię w 2010 roku wydamy kasę zgodnie z ustawą,tj. około 25,4 mld złotych (około miliard więcej niż w roku ubiegłym).

Nie wiem jaki procent pkb przeznoaczano na zbrojenia za Marcinkiewicza i Kaczora, ale nie wydaje mi się, ażeby kształtował się on rzeczywiście na poziomie 2,5 procent skoro w 2006 roku na wojsko poszło nieco ponad 18 miliardów złotych, a w 2007 20 miliardów z kawałkiem.

W każdym razie nasze obecne wydatki na obronność, przy dolarze stojącym po około 3,1 - 3,5 złotego wynoszą około 8-9 miliardów złotych.

Według mojej najlepszej wiedzy to:
- 4 razy mniej niż wydatkują Rosjanie (przy czym ichniejsza armia jest 9 razy większa, a w jej skład wchodzi duża i droga marynarka wojenna);
- 10 razy więcej niż Białorusini (armia około 70 tysięcy ludzi, ale z oczywistych względów nie marnują oni pieniędzy na MW);
- teoretycznie 4 (praktycznie 8) razy więcej niż Ukraińcy (210 tysięcy żołnierzy z poboru i mega burdel przy wydatkowaniu pieniędzy przeznaczonych na wojsko)
- 8 razy więcej niż Czesi (armia zawodowa 2 x mniejsza od polskiej, wydatki budżetowe 1,8 % PKB);

Niemcy na swoją armię przeznaczają tylko 1,5% PKB, lecz przy ich majętności daje to około 35 miliardów dolarów rocznie. To daje kwotę 4 x większą niż u nas idącą na 250.000,00 armię (nie licząc rezeerwistów)

Jak już pisałem jestem za rezygnacją z MW, choć z drugiej strony pokusa rewanżu za potop i wojnę północną jest wielka jak nigdy wink.gif
Szwedzi przeznaczają bowiem na wydatki obronne niecałe 5 miliardów USD rocznie i nie wydadzą ani centa więcej do 2014 roku. Pozwala im to wystawić imponującą - 17 tysięczną armię. Na wypadek wojny mogą wprawdzie powołać 350 tysięcy woja, lecz pełna mobilizacja zajmie im 3 lata(!).
Liczba wojska spadnie wkrótce do 12,5 tysiąca, co ma umożliwić wystawienie 1700 osobowego zgrupowania na misje zagraniczne oraz zwiększyć możliwości mobilizacyjne do 50 tysięcy żołnierzy w dwa tygodnie.

Dodam jeszcze, że tamtejsi spece od wojska planowali nie tak dawno przesunąć do rezerwy wszystkie posiadane czołgi i gripeny(a Kamaz się zrzyma na Klicha smile.gif ), ale po wojnie w Gruzji przyszło w tym zakresie opamiętanie i skończyło się "jedynie" na redukcji liczby czołgów do sześćdziesięciu sztuk w linii...

Osoby, którym zamarzyła się wycieczka do Skandynawii na pancerzach Rosomaków, muszę jednak trochę zmartwić, bo szwedzka marynarka wojenna - choć malutka - trzyma się wcale nieźle. Dysponując korwetami typu Visby,Goteborg i Stockholm, czy też okrętami podwodnymi typu Gotland i Sodermanland, jest ona w stanie pozamiatać floty wszystkich pozostałych krajów nadbałtyckich (poza niemiecką rzecz jasna). Nadto z uwagi na opamiętanie, o którym pisałem wcześniej, nieba nad głowami tych wszystkich Swenów, Fredrików, Erików i innych Larsów w najbliższym czasie strzec nadal będzie od 60 do 100 Gripenów

O Słowakach nie napiszę nic, bo nie mam żadnych danych, a na wszarzy Litwinów,jak się szumnie ci Bałtowie próbują nazywać, szkoda mi klawiatury. Powiem tylko, że tych ostatnich rozpukalibyśmy w pół dnia i to piwko popijająchttp://emotikona.pl/emotikony/.

Tyle.
*



Ze Szwecja jest tak jak z Finlandia podczas wojny z ZSRR,mozna sobie zabki polamac bo chociaz armia niewielka to jak to skandnawowie spokojni do czasu ale jak im na odcisk nadepnac to robia sie bardzo nieprzyjemni.Sa wytrzymali,bardzo innowacyjni rowniez w dziedzinie taktyki walki,zoptymalizowani co do teatru dzialan wojennych(czyli swojego podworka)nastawieni na stricte obronne ale dzieki temu bardziej skuteczne dzialania,maja swietne przygotowana logistyke,no a do tego wszystkiego dochodzi jeszcze cos czego Finom brakowalo czyli swietne nowoczesne i zooptymalizowane do teatru dzialan tak jak calosc armii wyposazenie.Zauwazcie ze szwedzi duza czesc swojego wyposazenia opieraja na wlasnej konstrukcji i produkcji nie dlatego ze ich nie stac badz sie uparli tylko dlatego ze doskonale wiedza w jakich warunkach przyjdzie owej broni dzialac i sami sobie zrobia najlepiej.Przyklad STRV 103,niektorzy na nim psy wieszaja ze poroniony pomysl,ja natomiast uwazam ze niekoniecznie,specyficzna konstrukcja do specyficznych warunkow ktorej co mozna przeciwstawic w owych specyficznych warunkach?Owszem konstrukcja juz przestarzala i wycofywana ale raz ze wiele zalozen weszlo do innych pozniejszych konstrukcji a dwa ze doskonaly przyklad szwdzkiego myslenia o ktorym mowie.Czy znow przez wielu krytykowany Grippen...to znow jest specyficzna konstrukcja do specyficznych warunkow,upraszczajac sprawe z lasu wyleci,do lasu wroci,ukryje sie miedzy drzewami paru szeregowcow go obsluzy,zatankuje uzbroji i wio do walki znow a nie sterylne hangary,inzynierowie z 2 fakultetami do obslugi.Ja ponizej Rosji,USA,Niemiec czy GB to bym nawet nie myslal o jakiejkolwiek wojnie ze Szwecja bo mozna by sie mocno zdziwic.(3 lata pracowalem w szwedzkiej gluszy przy wycince wiatrolomow a 30 km o naszych ze tak powiem terenow dzialania jest baza wojskowa i czesto zdarzalo nam sie miec mozliwosc obserwowania wojsk w trakcie cwiczen i to co widzialem napawa mnie respektem do szwedzkiej armii.doskonale maskowanie,doskonale rozeznanie i wykorzystanie terenu,mobilnosc,wyszkolenie,wysokie nasycenie elektronika pojedynczego zolnierza,profesjonalizm i co ciekawe a dla mnie ujmujace to obserwowanie przejazdu np kolumny czolgow i transporterow przez miasteczko takie czy inne.Ci kolesie naprawde sa dumni ze sluza w swojej armii a u cywilow widac podziw i powazanie dla wojska.

Napisany przez: Kamaz73 24/06/2010, 18:52

Komorowski dał Nam ( tj żołnierzom) około 106 zeta brutto czyli jakieś 80 złotych podwyżki zarazem wzniecając dyskusję o Afganie w momencie najbardziej niewłasciwym.
Oj ... lubię tego Pana bo to swojski chłop ale jak posypią się trupy i ranni w Afganie to Pan Komorowski razem z MON Klich ( wiadomo z urzędu WON) wraz z ich specem laikiem i teoretykiem z AON Panem Koziejem ( filozof a nie generał w dodatku nie potrafiący odróżnić jakości armii od sposobu jej formowania) będą mogli skonstatowac iż poniekąd się przyczynili ( tutaj o dziwo ma rację Kaczyński który w Ghazni zebrał zdecydowaną większość głosów mundurowych bo ludzie mają dosyć "idioty" B. Klicha i jego zespołu "downa" współpracowników).
Rząd PO sobie w kwestii armii kompletnie nie radzi ( podobnie jak to było za poprzednich rządów np PiS) bo nie wiue co z tym fantem zrobić. Wykombinowano ideę "profesjonalizacji" i zamiast profesjonalistów niedoszkolonych żołnierzy zsw zastąpiono... niedoszkolonymi żołnierzami zawodowymi. Czyli jak wcześnie bulono sporo na niekompetentnych zsw... tak obecnie łozy się znacznie więcej na podobnych jakościowo "zawodowców" made in filozof Koziej ( który ostatni raz jednostkę bojową to widział w latach 80-tych ).
Jako żołnierz powinno mi grać... kasa leci, ryzykować nie trzeba, emeryturka i to wysoka blisko, w pracy mikro i przykro ( no bo jak nie ma paliwa i amunicji to szkolenie występuje jedynie na kwitach) jest fajnie.
Tylko że jako obywatel chciałbym mieć nad sobą ludzi którzy swój fach znają, lubia go i mają szansę być naprawdę the best w tym co robia. Po to mamy słuzby by codziennym znoju osiągali doskonałośc potwierdzaną w działaniach realnych. Gdy tam się sprawdzają to korzysć jest podwójna... obywatel wie że może sobie głowy swoim bezpieczeństwem zbytnio nie zaprzątać bo Ci co się tym zajmują są doskonale wyszkoleni w warunkach zbliżonych do faktycznych zagrożeń zaś żołnierz ma tą satysfakcję iż ma te wszystkie konieczne przywileje uczciwie pracując w zawodzie wiele od niego wymagającego i mogąc w związku z tym spojrzeć swoim współobywatelom w oczy iż nie ma tutaj żadnej ściemy.
Niestety... debilizm populizmu gna stado politycznych baranów ( Przepraszam te biedne zwierzątka) do cięcia tam gdzie się nie powinno w zadnym wypadku, w sytuacji gdy świat stanął przed rozwiązaniami nierozwiązywalnymi metodami jedynie politycznymi, pod wpływem tego co dla zołnierza jest oczywiste tj tego iż walcząc ponosi się ofiary.
Zamiast chóru głosów wnoszących na piedestał ofiary tych zołnierzy ( i ich rodziny które poniosły niepowetowane straty) banda imbecyli zaczyna dowodzic iż ich poświęcenie było na próżno... było niepotrzebne itp i nie patrząc na bezpieczeństwo służących tam żołnierzy pitolic o wycofaniu ( na miejcu Taliba wręcz bym teraz wysłał wszystko co mam, by zintensyfikować działania antypolskie aby załatwic nas jak sojuszników z Iberii).

Drodzy Obywatele... nie pozwólcie by zołnierz był jedynie wojakiem garnizonowo- defiladowym ( ala Klich MON który "uratował" orkiestry wojskowe)... misje zagraniczne są ważne nie tylko dla Nas żołnierzy ... są przede wszystkim ważne dla Polski i Polaków bo tam właśnie uczymy się jak działać w zmieniających się warunkach militarnych świata. Tam dowiadujemy się co Nam trzeba i którzy spośród Nas wogóle się do armii nadają zaś obywatel uzyskuje obrońcę sprawdzonego, umiejącego sobie radzić w trudnych sytuacjach ( przynajmniej najbardziej zbliżonych do warunków wojennych) oraz wiedzę co w naszym systemie jest do bani.
Pozdro

Właśnie gada mój MON... i tradycyjnie gromko wezwę z urzędu WON ( chociaż nie gadał takich głupot jak inni byli generałowie) .

I parafrazując stary wojskowy dowcip:

MON Klich przyjeżdża do Ghazni ( główna baza PKW Afganistan) i żołnierze na zbiórce usłyszeli:
- Co tam U Was? Dobrze! - zażartował MON
- Dobrze- zażartowali żołnierze.

Napisany przez: Kamaz73 27/06/2010, 17:49

Cholera... powinienem się ugryźć w klawiaturę.
Nie mniej jednak sądzę że akurat ostatnie ofiary to nie efekt kampanii a razcej tego że PKW robi konkretną robotę.
Pozdrawiam... Chwała Poległym Polakom i Cześć ich Pamięci.

P.S.: Premier Tusk walnął na kongresie iż do zasług rządu należy usunięcie XIX wiecznego wynalazku... zapomniał jednakże skonstatować i zastąpił go Starożytnym konceptem. Ehhh ... szkoda gadać.

Napisany przez: pogromca28 28/06/2010, 17:31

A tak dla ciekawych "http://www.altair.com.pl/start-4721"ten link troche wyjasnia dlaczego zolnierze nie lubia pana klicha i jego betonu.Kamaz z tym co piszesz zgadzam sie i dodam ze kiedys tu w tym temacie napisalem o tym kto zadzil najlepiej monem po 89 i byli to ludzie z sld.Nie lubie komunistow ale za ich czasow wojsko zaczelo dostawac nowoczesny sprzet a dowodzenie bylo w rekach dosc kompetentnych ludzi.Pozdrowienia

Napisany przez: Dragon Koronny 2/07/2010, 7:24

Co sądzicie o tym?
http://news.money.pl/artykul/armia;stworzy;narodowe;sily;rezerwy,1,0,572417.html

Napisany przez: Fuser 26/07/2010, 21:06

Fragment wywiadu z Ministrem Obrony Narodowej B. Klichem:
" - W małej miejscowości dowódca garnizonu jest w pierwszej piątce, obok burmistrza, komendanta policji, proboszcza i lekarza. To on decyduje, kogo zatrudni, kto będzie ochraniał mu jednostkę, a kto wyremontuje sale. Bez tych atrybutów nie jest już taki ważny, więc znajdzie każdy argument, żeby utrzymać jednostkę. Jak trzeba, to zadzwoni do kolegów z roku, którym się bardziej powiodło i poszli wyżej, napuści na ministra lokalne media - mówił w "Polityce" Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej.
- To prawdziwy opis roli dowódców jednostek w społecznościach regionalnych. Rzeczywiście, cieszą się oni uznaniem w terenie. I jestem z tego bardzo zadowolony. To świadczy o dużym prestiżu wojska.
"

Całość: http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,8151175,Armia_sie_odchudza__Minister_Klich_szuka_oszczednosci.html?as=1&startsz=x

Napisany przez: Sylvek 28/07/2010, 19:57

QUOTE(Puchciński @ 2/07/2010, 8:24)
Co sądzicie o tym?
http://news.money.pl/artykul/armia;stworzy;narodowe;sily;rezerwy,1,0,572417.html
*


Hmm,czyli pospolite ruszenie...No,jego wartosc bojowa juz (niestety) Polska testowala.

Napisany przez: Kamaz73 30/07/2010, 10:10

Z wywiadu z Klichem:
W Warszawie szacujemy, że na sprzedaży nieruchomości możemy zarobić ok. 200 mln zł, a garnizon warszawski to ok. 6 proc. całej infrastruktury wojskowej. Trzymając się przykładu stolicy, za 71 kompleksów wojskowych, w których służy 10,7 tys. żołnierzy i 14,9 tys. pracowników wojska, musimy płacić 21,5 mln zł rocznie. Zakładamy, że kiedy pozbędziemy się 17 kompleksów w całości i czterech częściowo, będziemy oszczędzać rocznie 3,5 mln zł na samych kosztach utrzymania. W całej Polsce już w pierwszym roku liczymy na oszczędności ok. 78 mln zł, o tyle mniej wydamy na utrzymanie niepotrzebnych nam budynków. Oszczędności robimy wszędzie tam, gdzie to możliwe, aby więcej wydawać na szkolenie i nowe uzbrojenie.
Jak na razie to szkolenie za tego MON padło już dokumentnie... nawet szkolenie do misji podlega cięciom. Tak więc ostatnie zdanie możnba sobie między bajki włożyć.
Pozdrawiam

Napisany przez: Kamaz73 31/07/2010, 9:31

MON Klich nadal działa... dowództwo GROM podało się do zwolnienia do cywila. W opinii gen. Petelickiego to najlepsze dowództwo GROM od 20 lat a powodem jest próba podłączenia tej formacji pod nieistniejące i nie mające kompetencji dowództwo sił specjalnych które gotowość ma osiągnąć w ... 2014 roku.
Przypomnijmy iż GROM w odróznieniu od DSS działa na okrągło.

Napisany przez: Hieronim Lubomirski 6/09/2010, 12:07

Armia RP jest w fatalnym stanie. Kto ponosi winę za ten stan rzeczy? Jak oceniacie szanse na naprawę tej sytuacji? Tragiczny stan naszych sił zbrojnych obrazują artykuły zawarte w linkach.
http://wiadomosci.onet.pl/2218551,11,niepokojace_dane_na_temat_wojsk_powietrznych,item.html
http://www.bibula.com/?p=26096

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 12:56

To jeszcze nic.
Właśnie sprawdziłem na wiki stan polskiej armii-100000 żołnierzy.
Po prostu śmiech na sali.
Armia rosyjska okupująca w latach przed powstaniem styczniowych 3 razy mniejsze Królestwo Polskie liczyła właśnie tyle.
A spośród tych 100000 żołnierzy 10000 stale przebywa na misjach zagranicznych
Tzn. tyle wynosi jedna zmiana.
Prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie odeprzeć agresji Białorusi.
Zresztą sama liczebność to też niewielki problem.
Jest większy: zaledwie 128 samolotów bojowych.

Napisany przez: Dagome 6/09/2010, 13:21

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 13:56)
To jeszcze nic.
Właśnie sprawdziłem na wiki stan polskiej armii-100000 żołnierzy.
(..)Armia rosyjska okupująca w latach przed powstaniem styczniowych 3 razy mniejsze Królestwo Polskie liczyła właśnie tyle.
(...)Prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie odeprzeć agresji Białorusi.
Zresztą sama liczebność to też niewielki problem.
Jest większy: zaledwie 128 samolotów bojowych.
*


Ciekawe jaki jest stan osobowy oraz uzbrojenie armii rosyjskiej w okręgu królewieckim? Boje się że równoważy siłe całej polskiej armii. Dobrze ze chociaż teraz Rosja to przyjaciele nie zagraza nam pomaga jak może nawet wiadome śledztwo sama nam prowadzi.
Natomiast armia białoruska podejrzewam natomiast że też co najmniej dorównuje polskiej liczebnoscią i uzbrojeniem. Podobnie ukraińska. a w ogóle czy ktoś czytał coś jakiś danych przynajmniej ogólnych w tym zakresie? Ciekawie byłoby wiedzieć jak dobrze mieć sasiadów za przyjaciół co to nie przyłożą nam bo nie chcą. Póki co.
Może by tak jeszcze o połowę zredukować, no bo po co dłużej przyjacielstwo przyjaciół naszych, względem nas, na szwank nastawiać, a i zaoszczedzi się co nieco, o święta naiwności. Ale całkiem likwidować nie lzja, coś musi zostać by narodowi głupoty po głowie nie chodziły.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 13:59

QUOTE
Podobnie ukraińska. a w ogóle czy ktoś czytał coś jakiś danych przynajmniej ogólnych w tym zakresie?

Na wiki coś piszą o redukcji do 2000 roku do 310000 z 600 samolotami bojowymi i planie na 189 samootów bojowych i 240000 żołnierzy w 2015 więc pewnie coś pomiędzy bo trwa redukcja.
W każdym razie by nas zmiażdżyli najdalej w miesiąc.

Napisany przez: kundel1 6/09/2010, 14:02

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 14:59)
W każdym razie by nas zmiażdżyli najdalej w miesiąc.
*



Skąd taki optymizm?

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 14:05

QUOTE
Skąd taki optymizm?

Racja. Znając "naszych" decydentów poddaliby armię bez walki.

Napisany przez: Rommel 100 6/09/2010, 14:06

QUOTE
A spośród tych 100000 żołnierzy 10000 stale przebywa na misjach zagranicznych


* Afganistan: ISAF - 2600 żołnierzy (w tym 20 poniosło śmierć)
* Bośnia i Hercegowina: EUFOR - 204 żołnierzy (w tym 1 poniósł śmierć)
* Kosowo: KFOR - 320 żołnierzy (w tym 3 poniosło śmierć)
* Irak: NMTI - 20 żołnierzy w ramach misji szkoleniowej

Czasy w których żyjemy oraz członkostwo w NATO powodują że armii poborowej nie musimy utrzymywać a koncentrujemy się na zawodowej (co za idiotyczne porównanie do czasów zaborów). I słusznie, problem tylko w tym jak wygląda "profesjonalizacja armii", bo Klicha powszechnie krytykuję się za to, że tą profesjonalizację prezentuję tylko w czczej gadaninie.


Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 14:19

QUOTE
Czasy w których żyjemy oraz członkostwo w NATO powodują że armii poborowej nie musimy utrzymywać

Nie wiem co do tego mają czasy i jakieś tam członkostwo.
W naszych warunkach geopolitycznych-środek Europy silna armia jest niezbędna.
Nie musi być liczna ale musi mieć siłę przebicia czyli sprzęt.
Bez tego możemy być co najwyżej wasalem tak jak to się dzieje obecnie.

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 14:31

Niech mi ktoś teraz powie, że struktury władzy RP nie są przeżarte agenturą obcych mocarstw jak w epoce saskiej. Nikt dobrowolnie nie rozbraja swego kraju aż do takiego stopnia.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 14:39

QUOTE
Niech mi ktoś teraz powie, że struktury władzy RP nie są przeżarte agenturą obcych mocarstw jak w epoce saskiej.

Jest jeszcze gorzej, bo wtedy nie wszyscy byli na służbie obcych.
Weź obecną scenę polityczną.
PO-agentura niemiecka
PiS-amerykańska
SLD-rosyjska
PSL-służy każdemu na zmianę w zależności z kim jest w koalicji
Oczywiście to uproszczony podział.
Jeszcze znalazłem stan sił powietrznych Ukrainy na rok 2007: 835 maszyn bojowych.

Napisany przez: Woody_90 6/09/2010, 15:21

Panowie, nie przesadzajcie i nie bądźcie defetystami tongue.gif Nasza armia jest zbyt mało liczna, ale jest w zdecydowanie lepszym stanie niż rosyjska. Widziałem parę miesięcy temu analizę, przeprowadzoną przez rosyjski sztab generalny, wg. której Polska w sojuszu z Ukrainą pokonałaby ich.

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 15:31

Takie analizy są ujawniane jedynie w celach dezinformacji. Jakby te dane były wiarygodne, to byś ich nie przeczytał w gazecie. Co innego jeśli masz wgląd w ściśle tajne dane sztabu rosyjskiego bo Putin to twój kolega, wtedy zwracam honor.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 15:36

QUOTE
Widziałem parę miesięcy temu analizę, przeprowadzoną przez rosyjski sztab generalny, wg. której Polska w sojuszu z Ukrainą pokonałaby ich.

Chyba Ukraina w sojuszu z Polską ?
Porównanie sił naszych i ukraińskich to jak 1:3
No i chyba zakładali najgorszy możliwy scenariusz i nagły atak który by spowodował że nie zdążyliby ściągnąć oddziałów z dalekiego wschodu i jeszcze całkowity brak mobilizacji i nagłą awarię trzymanego w magazynach sprzętu bojowego

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 16:02

O nie najlepszym stanie polskiej armii mówi się od dawna. Polska jeszcze długo nie będzie miała silnego wojska, bo na wszystko brak funduszy. Z drugiej strony źle się wydaje fundusze przeznaczane na zakup broni i sprzętu. F16 to jakaś zupełna porażka, a do tego drogi sprzęt. Może kiedyś nastąpi profesjonalizacja armii polskiej w pełni. Każdy chciałby, aby armia była liczna, ale czy koniecznie chcemy powrotu do stanu armii z okresu PRL

Napisany przez: The Robin Hood 6/09/2010, 16:05

QUOTE
No i chyba zakładali najgorszy możliwy scenariusz i nagły atak który by spowodował że nie zdążyliby ściągnąć oddziałów z dalekiego wschodu i jeszcze całkowity brak mobilizacji i nagłą awarię trzymanego w magazynach sprzętu bojowego

Ja bym byl ostrozniejszy z tym hurra optymizmem. Nie tak dawno temu (swiadkowie jeszcze zyja) pewna swietnie wyposazona i wyszkolona armia w sojuszu z Wlochami, Wegrami Finami i Rumunami zaatakowala Ruskich u ktorych panowal ich zwyczajny "burdel na kolkach" i nie za bardzo dala rade.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 16:06

QUOTE
Każdy chciałby, aby armia była liczna, ale czy koniecznie chcemy powrotu do stanu armii z okresu PRL

W polskich warunkach to stan minimum
I nieprawdą jest że nie ma funduszy bo te są marnowane przez nadmiernie rozbudowaną administrację.

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 16:21

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 16:06)
QUOTE
Każdy chciałby, aby armia była liczna, ale czy koniecznie chcemy powrotu do stanu armii z okresu PRL

W polskich warunkach to stan minimum
I nieprawdą jest że nie ma funduszy bo te są marnowane przez nadmiernie rozbudowaną administrację.
*


Ok tylko jak chcesz tą administrację odchudzić?

Napisany przez: Baszybuzuk 6/09/2010, 16:28

QUOTE(mobydick1z @ 6/09/2010, 16:21)
Ok tylko jak chcesz tą administrację odchudzić?


W kamasze i kałasze z zapasu mobilizacyjnego urzędoli, a co! Taką armią pokażemy światu, że nie ma co z nami zaczynać! Setki tysięcy "ryczących czterdziestek" i "biurw" w moro i z "wiernym kałaszem" w dłoni - Polska NARESZCIE będzie bezpieczna! wink.gif

Idiotyzm.

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 16:31

To po co wymyślasz takie rzeczy, skoro sam to recenzujesz jako idiotyzm ? Administrację należy odchudzać, to jasne. Najpierw skasować tysiące bezsensownych przepisów, a potem zwolnić większość ich wykonawców.

Napisany przez: Baszybuzuk 6/09/2010, 16:47

QUOTE(pseudomiles @ 6/09/2010, 16:31)
To po co wymyślasz takie rzeczy, skoro sam to recenzujesz jako idiotyzm ? Administrację należy odchudzać, to jasne. Najpierw skasować tysiące bezsensownych przepisów, a potem zwolnić większość ich wykonawców.
*



A co to ma do naszej armii, która "podobno" jest za mała, bo jest mniejsza niż jakaś armia w XIX wieku? smile.gif

Reaguję na idiotyzm którym jest postrzeganie zdolności do obrony kraju przez numerki, ignorując jak zmieniły się konflikty zbrojne przez ostatnie pół wieku.

Liczebność we współczesnym konflikcie zbrojnym z nowoczesnym państwem nie jest kluczowa. Tak naprawdę istotne jest jedno - uświadomienie przeciwnikowi, że rozpoczęcie walki będzie go kosztowało wielokrotnie więcej, niż mógłby zyskać rozpętując konflikt.

Polskę można tak naprawdę doprowadzić do ruiny bez wprowadzenia jednego żołnierza sił lądowych na nasze terytorium. Uderzenia lotnicze i pociski manewrujące (wojnę informatyczną/informacyjną pomijamy) mogą doprowadzić naszą gospodarkę do ruiny, wywołać masowy głód i wyludnić wielkie miasta (ludzie uciekną tam gdzie jest żywność, woda i mniej bomb). Aby temu zapobiec, potrzebny jest system obrony powietrznej z prawdziwego zdarzenia, nie żadne setki tysięcy żołnierzy - jedynie coś, co spowoduje, że koszty bombardowań będą dla atakującego tak astronomiczne, że nie będzie w stanie ich kontynuować. Oraz ewentualne siły powietrzne zdolne do przeprowadzenia pokazowych kontruderzeń.

Zagrożenie na ziemi? Koszt prowadzenia operacji lądowych, a potem okupacji to coś z czym ledwo byli sobie w stanie radzić Amerykanie w Iraku. Wystawianie jakichś ogromnych formacji lądowych w czasie pokoju zwyczajnie nie ma sensu, bo wtedy my ponosimy koszta (na pusto), a w czasie wojny wystawiamy się na niepotrzebne straty. Za to skrajne podwyższenie kosztów zajęcia kraju oraz jego okupacji poprzez przygotowanie zaplecza dla działań sił specjalnych (bez udziału amatorów, tych można będzie wykorzystać ad hoc) oraz co ważniejsze, przygotowanie warunków dla działania takich grup na terytorium wroga, jak również chwalenie się akcjami tego typu oddziałów przy dowolnej okazji... to już lepsza opcja.

Alternatywa to Północna Korea - uzbrajamy każdego kto się nawinie, chowamy ich za tarczami z dzieci i jakby zaczęli bombardować, krzyczymy na cały świat że ci w powietrzu to zbrodniarze.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 16:58

QUOTE
Reaguję na idiotyzm którym jest postrzeganie zdolności do obrony kraju przez numerki, ignorując jak zmieniły się konflikty zbrojne przez ostatnie pół wieku.

Rozumiem że taki numerek: 128
czyli powalająca liczba naszych samolotów też jest bez znaczenia.

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 16:59

O ile dobrze pamiętam, to Bumar zaproponował kiedyś polskiemu rządowi własny system rakietowy. Miało to miejsce po niezbyt owocnych rozmowach z Amerykanami w sprawie tarczy antyrakietowej. To jest faktycznie dobry pomysł, ale zapomniałeś o tym Baszybuzuku, że prawdziwe potęgi militarne nie musiałyby nawet atakować Polski siłami powietrznymi. Jedna wyprawa z bombą atomową i pozamiatane.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 17:02

QUOTE
Jedna wyprawa z bombą atomową i pozamiatane.

Tego bym się nie obawiał.
Kurę znoszącą złote jajka lepiej zdobyć i eksploatować niż niszczyć bezproduktywnie.

Napisany przez: Baszybuzuk 6/09/2010, 17:07

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 16:58)
Rozumiem że taki numerek: 128
czyli powalająca liczba naszych samolotów też jest bez znaczenia.


A ja podam numerek 450 - lepszy, czy gorszy?

Tak, numerek jest bez znaczenia, jeśli bierzesz sobie tylko to a nie typy, stan techniczny, wyszkolenie pilotów, systemy uzbrojenia, plany wykorzystania, porównanie z analogicznymi siłami potencjalnych przeciwników...

Z ciekawości - załóżmy, że mamy 600 tys. armię. Jak wyobrażasz sobie jej utrzymanie w czasie oczekiwania na (nieuniknioną, jak rozumiem?) wojnę? Jak będziesz ich szkolił? Jaką ta armia będzie miała strukturę? Ile w lotnictwie (a ile właściwie samolotów uważasz za właściwą ilość? I jakich?)? Itd., itd. ...

Jak rozumiem, zwolnienie urzędników załatwi nam wszystko - pieniądze na rezerwistów, ich ćwiczenia, amunicję, nowoczesny sprzęt, a pewnie i na kilka defilad. smile.gif

PS. Uważam, że polski system obronny jest dalece niewystarczający do osiągnięcia odpowiedniej zdolności odstraszania, ale bynajmniej nie z powodu liczebności. wink.gif

QUOTE(mobydick1z @ 6/09/2010, 16:59)
To jest faktycznie dobry pomysł, ale zapomniałeś o tym Baszybuzuku, że prawdziwe potęgi militarne nie musiałyby nawet atakować Polski siłami powietrznymi. Jedna wyprawa z bombą atomową i pozamiatane.


W tym momencie są już tylko dwie opcje - przyjmujemy, że z mocarstwem atomowym skłonnym do użycia broni masowego rażenia walczyć nie jesteśmy w stanie, albo przygotowujemy odpowiedni program odwetowy (broń biologiczna lub chemiczna) na wypadek ataku, który zostanie upubliczniony w przypadku zagrożenia.

Wyjściowym założeniem powinna być jednak chyba opcja konwencjonalna, bo Izraelem nie jesteśmy i w naszych warunkach opcji "jakby co, to wam pokażemy" nie udałoby się utrzymać jako paradygmatu polityki obronnej.

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 17:02)
Kurę znoszącą złote jajka lepiej zdobyć i eksploatować niż niszczyć bezproduktywnie.


Ok, czyli powiedzmy, że Łukaszenka podbił Polskę.

Co takiego w Polsce znajdzie (podpowiadam - zegarki od czasów II WŚ staniały, Białorusini mają własne, a w China robią jeszcze tańsze), co będzie pokrywało mu koszty utrzymywania armii i administracji okupacyjnej? Ok, żołnierze nakradną się na początku, a potem? Będzie odnosił zyski z naszych montowni zachodnich koncernów? Filii banków? HACAPowych mleczarni?

Nawet w przypadku okupacji krajów będących właścicielami strategicznych surowców koszta okupacji rzadko przynoszą zwrot.

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 17:15

QUOTE("Baszybuzuk")
Liczebność we współczesnym konflikcie zbrojnym z nowoczesnym państwem nie jest kluczowa.

Nigdy nie była - pod warunkiem, że różnice w liczebności nie były zbyt wielkie. Przy mikroskopijnej niemal armii one będą zbyt wielkie, jak nam Łukaszenka zrobi wjazd na czele 5-razy licznejszych sił z poboru. 100-tysięczna armia ma sens, pod warunkiem, że się przewyższy sąsiadów klasą uzbrojenia i wyszkolenia wojska. Skoro nie mamy na to szans, powinniśmy nadrabiać liczebnością. Liczebnością nie tyle żołnierzy, ale sprzętu (co powoduje, że i żołnierzy musi być więcej, ale nie oni są sensem tej liczebności). Sprzętu obronnego, w postaci obrony przeciwlotniczej, ilości masek przeciwgazowych na głowę mieszkańca RP, zapasów wojennych, zabawek przeciwpancernych dla powszechnej obrony terytorialnej. To wszystko wymaga wzrostu ilości personelu i żołnierzy.

Chcesz mieć małą armię ? Masz rację, ale wtedy tylko, gdy dasz gwarancję, że w razie wojny z Niemcami lub Rosją mamy panowanie w powietrzu.

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 17:17

QUOTE
Z ciekawości - załóżmy, że mamy 600 tys. armię

Ale po co aż tyle.
200-tysięczna ( a może 300 tysięczna )skadrowana wystarczy w zupełności.
Przed spodziewanym konfliktem można ją wtedy gładko uzupełnić nawet do miliona.
QUOTE
Uważam, że polski system obronny jest dalece niewystarczający do osiągnięcia odpowiedniej zdolności odstraszania, ale bynajmniej nie z powodu liczebności.

Jednak liczebność to też istotna kwestia.
Ktoś musi obsługiwać te samoloty, statki i pojazdy bojowe które być powinny.
Potrzeba też trochę piechoty do robienia umocnień polowych chociażby.
QUOTE
Chcesz mieć małą armię ? Masz rację, ale wtedy tylko, gdy dasz gwarancję, że w razie wojny z Niemcami lub Rosją mamy panowanie w powietrzu.

Wziąwszy pod uwagę że Rosja ma na służbie ponad 1800 maszyn bojowych byłoby to dość kosztowne.

Napisany przez: NELSON 6/09/2010, 17:22

[quote=mobydick1z,6/09/2010, 17:59]
O ile dobrze pamiętam, to Bumar zaproponował kiedyś polskiemu rządowi własny system rakietowy.

BUMAR nie potrafi porzadnego czolgu nawet zrobic.Przyklad to kompromitacja "Malaja" w kontrakcie malezyjskim, do ktorego prawdopodobnie przyjdzie doplacic.W efekcie z zakupu wycofaly sie Indie, Pakistan i Peru.

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 17:34

QUOTE(pseudomiles @ 6/09/2010, 17:15)
Chcesz mieć małą armię ? Masz rację, ale wtedy tylko, gdy dasz gwarancję, że w razie wojny z Niemcami lub Rosją mamy panowanie w powietrzu.
*


W razie wojny z Rosją albo z Niemcami, Polska nie ma szans walczyć na żadnym polu. O przewadze w powietrzu możemy pomarzyć. Opowiadacie o słabej armii Rosji i bezzębnej Bundeswehrze (o tym drugim czytałem w Newsweek'u), ale aby z nimi walczyć trzeba armii bardzo nowocześnie uzbrojonej. Polska takiego uzbrojenia nie posiada.

Napisany przez: Baszybuzuk 6/09/2010, 17:35

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 17:17)
Potrzeba też trochę piechoty do robienia umocnień polowych chociażby.


A jak nie będą kopali okopów, to się ich latem wyśle na pola zbierać zboże, a jesienią - ziemniaki.

Wybacz, ale nadal nic mi nie wyjaśniłeś. Dobra, masz 200 tys., a po mobilizacji (o ile dotrą na miejsce - po bombardowaniach diabli wzięli transport, łączność i morale znacznej części "dzielnych rezerwistów"), nawet z 800 tys.

A teraz jak obronisz Polskę? Bo ja jako napastnik korzystam z okazji i bombarduję miejsca koncentracji tych rezerwistów, którzy są wystarczająco odważni, żeby dotrzeć do koszar. Mamy kilkusettysięczną armię bez kasy na odpowiedni sprzęt i bez pieniędzy na doszkalanie rezerwy, więc trudno nie jest - ponosisz starty jak Saddam w czasie I Wojny w Zatoce, nasi rezerwiści giną tysiącami, a reszta ucieka.

To co, wariant z dziećmi jako tarczami?

Napisany przez: cuantico 6/09/2010, 17:39

Polecam poczytać "Raport o stanie polskiej armii" co tydzień w Angorze. Tworzenie armii zawodowej to oczywiście dobry pomysł, ale musi być nowoczesna i wsparta silnym lotnictwem. A jak wynika z artykułu w dzisiejszej "Angorze", nasz system szkolenia pilotów jest tak niewydolny, że na jedną maszynę F-16 (których nie ma za wiele) przypada ok.1 wyszkolony pilot. Przejście na emerytury następuje tak szybko, że wielu pilotów odchodzi z wojska właśnie wtedy, gdy dopieo stają się wartościowymi pilotami. Problem polega na tym, że "profesjonalizacja" jaka dotychczas sie dokonała, to zakończenie poboru i "reforma" zakładająca żywienie wojska przez firmy prywatne (kolegów odpowiednich osób ). Co gorsza z powodu kryzysu obcięto wojsku budżet. Ktoś ocenił, że dzisiejsza sytuacja w lotnictwie jest "gorsza niż we wrześniu 1939"

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 17:47

QUOTE
ale aby z nimi walczyć trzeba armii bardzo nowocześnie uzbrojonej. Polska takiego uzbrojenia nie posiada.

Dlatego trzeba albo takie uzbrojenie posiadać - to kwestia priorytetów, a nie że kasy brakuje, albo mieć sporo starszego sprzętu, ale na chodzie.


QUOTE
Mamy kilkusettysięczną armię bez kasy na odpowiedni sprzęt

Nie, nie, Baszybuzuk. Wariant jest taki, że mamy kilkusettysięczną armię z odpowiednią kasą na nowoczesny sprzęt. Teraz wydajemy 1,5 procent PKB na armię, a postulujemy by to było ze 4 razy tyle.

Skąd wziąć kasę ? Cięcia w administracji, egzekucja nielegalnych dóbr i majątków magnackich, ukrócenie złodziejstwa i aferalności, zyski z eksploatacji gazu łupkowego.

Napisany przez: kundel1 6/09/2010, 17:53

QUOTE(mobydick1z @ 6/09/2010, 18:34)

W razie wojny z Rosją albo z Niemcami,
*



A niby po co im wojna, skoro nasi politycy i "służby" dla nich pracują?

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 17:55

QUOTE
zyski z eksploatacji gazu łupkowego.

ja tam zasoby naturalne wolałbym zachować w rezerwie.
Zyskać możnaby na handlu artykułami spożywczymi jakby z barków rolników zdjąć niepotrzebne obciążenie podatkowe.
Chłopi w ramach podatku mogliby oddawać część zbiorów do magazynów wojskowych.
W ten sposób upiczonoby 2 pieczenie na jednym ogniu.
Dużo też możemy zyskać na umiejętnym ocleniu towarów tranzytowanych przez Polskę.
QUOTE
A niby po co im wojna, skoro nasi politycy i "służby" dla nich pracują?

Jak przestaną to może być wojna.
Wspomnij rok 1792.

Napisany przez: Baszybuzuk 6/09/2010, 17:57

QUOTE(pseudomiles)
Skąd wziąć kasę ?
Cięcia w administracji,


Bardzo dobrze, czyli spada nam skuteczność administracji...

QUOTE(pseudomiles)
egzekucja nielegalnych dóbr i majątków magnackich, ukrócenie złodziejstwa i aferalności,


A, ale do tego potrzebujesz rozbudowanej administracji....

I jakich to magnatów chcemy wydziedziczać? confused1.gif

I co będzie, jak zabraknie złodziei i magnatów? wink.gif

QUOTE(pseudomiles)
zyski z eksploatacji gazu łupkowego.


Na dzień dzisiejszy mamy z łupków tyle samo, co z eksploatacji krateru Kopernik na Księżycu. Jak zacznie z tego płynąć jakaś kasa i określimy rzeczywistą opłacalność przedsięwzięcia, to pogadamy.

W sumie - zostawiam temat, bo króluje tu myślenie życzeniowe. Najlepiej mieć dużo i dobrego. No pewnie że tak. Najlepiej więcej, niż wszyscy wkoło. smile.gif

Napisany przez: romanróżyński 6/09/2010, 18:13

QUOTE
A, ale do tego potrzebujesz rozbudowanej administracji....

Przeciwnie, rzeby ograniczyć afery i korupcję konieczne jest zniesienie większości utrudnień urzędniczych.
Egzekucją dóbr mogą się zająć urzędy skarbowe które właściwie jako jedne z nielicznych bym zostawił.

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 18:14

QUOTE(pseudomiles @ 06/09/2010, 17:47)

zyski z eksploatacji gazu łupkowego.

Gdyby się okazało, że Polska posiada ogromne pokłady gazu łupkowego i czerpie z tego duże zyski, to nie wierzę aby przeznaczono z tego źródła pieniądze na armię. Zaraz wyskoczyłby lewicowy polityk i stwierdził, że Polska powinna wydawać pieniądze na co innego. Przeznaczenie dużych funduszy na armię jest możliwe w pańsywie gdzie władza posiada bardzo silną pozycję.

Napisany przez: Andronikos 6/09/2010, 18:16

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 18:55)
ja tam zasoby naturalne wolałbym zachować w rezerwie.
*


Na co chcesz czekać? Na to, że za 15-20 lat gaz ziemny będzie wyparty przez energię elektryczną i zasoby odnawialne i nikomu go nie sprzedasz? Powodzenia...
Cóż, myślę że na sprawę patrzeć należy z dwóch stron. Oczywiście, że nasza armia nie ma się najlepiej, ale z drugiej strony jak RACJONALNIE uzyskać fundusze na jej modernizację? Proszę tylko nie mówić, że ukrócić majątki oligarchów, zmniejszyć wydatki na administrację itp. bo kto się tego podejmie? Czy któraś z partii zaryzykowałaby "wojnę" z finansową elitą naszego kraju? I kto dokona masowych zwolnień w administracji, tracąc tym samym głosy zwalnianych? Cięcia zapewne dotknęłyby emerytów i rencistów, jak zwykle... A oni też muszą przecież z czegoś żyć, bo i to co dostają teraz to że się tak kolokwialnie wyrażę "psie pieniądze".
PO wyprzedaje państwowe przedsiębiorstwa, co da tylko doraźny skutek niewielkiego zapchania dziury budżetowej. A przecież z zysków z tych przedsiębiorstw można byłoby corocznie modernizować polską armię. Wiem, że to tylko kropla w morzu potrzeb, ale dobre i to.

QUOTE(romanróżyński @ 6/09/2010, 19:13)
QUOTE
A, ale do tego potrzebujesz rozbudowanej administracji....

Przeciwnie, rzeby ograniczyć afery i korupcję konieczne jest zniesienie większości utrudnień urzędniczych.
Egzekucją dóbr mogą się zająć urzędy skarbowe które właściwie jako jedne z nielicznych bym zostawił.
*


W takim razie co byś zlikwidował i jaka byłaby alternatywa?

Napisany przez: von Munchhausen 6/09/2010, 18:19

4 razy tyle co obecnie? Jaka gospodarka wytrzyma takie koszta przez dłuższy czas?

Co do sprzętu - więcej starego oznacza prawdopodobnie tyle, że tamci będą mieć do wrzucenia więcej fajnych filmików na Youtube wink.gif
Przepraszam, ale czasy nieco się zmieniły. Fakt, że mamy obecnie słabą armię JEST niepokojący, podobnie jak fakt że dotychczasowe zmiany są mało spektakularne. Ale przynajmniej coś drgnęło, a na wyniki zaczekamy kilka lat.
Swoją drogą... jeśli nie pobór, a wiemy że to droga donikąd ( tak btw, czy w czasie wojny gruzińskiej jednym z elementów które przesądziły o wyniku nie było załamanie morale rezerwistów? ) - to jaką KONKRETNIE drogę wzmocnienia armii możemy uznać za sensowną?

Napisany przez: NELSON 6/09/2010, 18:24

[quote=cuantico,6/09/2010, 18:39]
Przejście na emerytury następuje tak szybko, że wielu pilotów odchodzi z wojska właśnie wtedy, gdy dopieo stają się wartościowymi pilotami.


Taki problem i nie wiem czy nie znacznie kosztowniejszy (efekt skali) wystepowal w armi z poboru.
Ja w tej armi bylem radiooperatorem.Po dwoch latach, kiedy w mojej specjalnosci dochodzilo sie do bieglosci, wysylano wojsko do cywila.Dotyczylo to wielu specjalnosci.I corocznie dziesiatki tysiecy specjalistow, bezpowrotnie wlasciwie, wojsko tracilo.Jaki sens?A jakie koszta?

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 19:13

QUOTE("Andronikos")
Czy któraś z partii zaryzykowałaby "wojnę" z finansową elitą naszego kraju?

Nie. Naiwnością byłoby łudzić się, że obecne partie coś będą chciały zrobić. Najpierw musi powstać (neosarmackie) stronnictwo egzekucyjne, jak za Zygmunta Augusta. Proponowane reformy armii - a w zasadzie tu proponowany ich ogólny zarys - są możliwe po przebudowie ustroju, z tym, że zarówno reformy polityczne jak i militarne muszą się nawzajem przeplatać, bo jeżeli ktoś chciałby reformować wojsko bez zmian politycznych, to wnet straciłby władzę, a jeśli chciałby reformować jedynie politykę zaniedbując wojsko, to skutek byłby taki sam. Upadłby wskutek obcej interwencji.

Reforma armii wiąże się z polityczną, ale o niej w wątkach sąsiednich jest.

QUOTE
jaką KONKRETNIE drogę wzmocnienia armii możemy uznać za sensowną?

Armia zawodowa plus liczna półzawodowa ochotnicza obrona terytorialna (wojska powiatowe). W ramach armii regularnej priorytetem obrona przeciwlotnicza.

QUOTE
I jakich to magnatów chcemy wydziedziczać?

Ktoś buchnął parenaście lub więcej miliardów w ramach afery FOZZ. Na przykład właśnie beneficjentów tego wydarzenia należałoby skrócić o majątek.

Nasz kraj spłaca niespłacalne długi, w jakie wplątała nas ta piąta kolumna polityczna. Gdyby tego uniknąć, to już byłoby kilkadziesiąt miliardów na plus rocznie. Trzeba by przy tym odejść od pieniądza fiducjarnego.

QUOTE
Zaraz wyskoczyłby lewicowy polityk i stwierdził, że Polska powinna wydawać pieniądze na co innego.

Właśnie po to należy myśleć o zmianie ustroju. Obecny, polskiej wojskowości, i tym samym Polsce, nie służy, bo jest zerżnięty z obcych krajów i niedostosowany do polskiego położenia geograficznego, wymagającego zbrojeń obronnych.

QUOTE
I co będzie, jak zabraknie złodziei i magnatów?

Prosperity. smile.gif
Nikt znów nie wydoi Polski na 100 mld zł na opcjach walutowych, bez przeciwdziałania polskiego rządu przynajmniej.

Napisany przez: Gaweł II 6/09/2010, 19:30

Niedawno odwiedziłem swoją jednostkę macierzystą. Nie widziałem jej od 32 lat. Jednostka skurczyła się mniej więcej o 1/3. 2/3 sprzętu to broń, która była nowoczesna za moich czasów. Żołnierze mieli karabinki liczące sobie nawet po 28 lat. Odpadające tynki. Ale najgorsza to była atmosfera. Kiedy świętowaliśmy nowy rok to wodzirej życzył, „aby następny rok był nie gorszy niż zeszły”. Nigdy w życiu nie spotkałem się z takim pesymizmem. A do tego wszyscy narzekali. Kiedy ja byłem w wojsku to pamiętam jednego chorążego, który cały czas utyskiwał. Wszyscy uważali go za dziwaka. Ale to był jeden malkontent na cały pułk.

Napisany przez: Andronikos 6/09/2010, 20:28

Wiadomo, chcielibyśmy nowoczesnego wojska, dozbrojonego jak w czasach PRL-u (jak na owe czasy). Tylko pamiętamy jak to było. Większość przemysłu było przemysłem ciężkim, więc hutnictwo, górnictwo i właśnie zbrojeniówka. Teraz praktycznie wszystkie państwowe zakłady dawnej zbrojeniówki znajdują się w stanie powolnego rozkładu, a te które jako tako prosperują, są w prywatnych rękach, oczywiście zagranicznych. Więc dawniej kupno nowego uzbrojenia kosztowało znacznie mniej niż teraz, bo prywaciarz, jak to prywaciarz - też chce zarobić.
Druga sprawa - liczebność wcale nie odgrywa już takiej roli jak 50 lat temu. Decydujący jest sprzęt, morale, struktura organizacyjna i oczywiście dowództwo wojska.
W wojsku polskim sytuacja poprawi się dopiero, gdy zmieni się mentalność Polaków. Teraz nikt nie chce słyszeć o pieniądzach na wojsko, bo przeciętny Polak nie czuje się zagrożony ze strony sąsiednich krajów, poza tym sporo ludzi znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, więc na głos dotacji dla wojska reagują alergicznie. W II RP istniał niemal kult wojska, stanowiło ono niejako dobro narodowe. Polacy czuli się za nie odpowiedzialni. Niestety, w połączeniu ze zbytnią pewnością siebie rządzących dało to opłakany skutek podczas II wojny światowej. Także by w naszym wojsku się poprawiło, mentalność Polaków musi ulec zmianie. Obawiam się tylko, oby nie było za późno...

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 20:59

Mentalność jest sterowana przez massmedia. Te zaś są częścią władzy, mniej więcej tej samej, która prowadzi politykę rozbrajania.

Napisany przez: cuantico 6/09/2010, 20:59

QUOTE(Andronikos @ 6/09/2010, 21:28)
Więc dawniej kupno nowego uzbrojenia kosztowało znacznie mniej niż teraz, bo prywaciarz, jak to prywaciarz - też chce zarobić.

*



Oj, zdziwiłbyś się, prywaciarze znacznie lepiej wszystko organizują i produkują taniej. Do państwowych zakładów z reguły trzeba dopłacać.

Swoją drogą, paradoksalnie złe dla Polski jest to, że nie mamy większych wrogów. Istnienie takowych wymuszałoby utrzymywanie sprawnej armii. A w tej sytuacji po jakimś nagłym zaostrzeniu sytuacji międzynarodowej wojna zastałaby WP z "opuszczonymi spodniami".

QUOTE(pseudomiles @ 6/09/2010, 21:59)
Mentalność jest sterowana przez massmedia. Te zaś są częścią władzy, mniej więcej tej samej, która prowadzi politykę rozbrajania.
*



Więc czemu gloryfikuje się postawę polaków w czasie II wojny światowej? Skąd huczne obchody powstania warszawskiego? Władza szerząca pacyfizm starałaby się pokazać, że powstanie było błędem, nic nie dało politycznie, przelano niepotrzebnie krew. 1 września telewizja krzyczałąby o strasznych wojennych czasach, o tym że przed wojną 1/3 budżetu szła na wojsko ale teraz są piękne czasy, jesteśmy w NATO i ne potrzebujemy silnej armii.

Napisany przez: Andronikos 6/09/2010, 21:05

QUOTE(pseudomiles @ 6/09/2010, 21:59)
Mentalność jest sterowana przez massmedia. Te zaś są częścią władzy, mniej więcej tej samej, która prowadzi politykę rozbrajania.
*


Między innymi do tego piłem wink.gif


QUOTE(cuantico @ 6/09/2010, 21:59)
QUOTE(Andronikos @ 6/09/2010, 21:28)
Więc dawniej kupno nowego uzbrojenia kosztowało znacznie mniej niż teraz, bo prywaciarz, jak to prywaciarz - też chce zarobić.

*


Oj, zdziwiłbyś się, prywaciarze znacznie lepiej wszystko organizują i produkują taniej. Do państwowych zakładów z reguły trzeba dopłacać.
*


Dlaczego do państwowych zakładów należałoby dopłacać, gdyby były właściwie zarządzane?
Takie PGNiG miało w 2007 roku zysk rzędu 1 mld, dlaczego miałoby być inaczej ze zbrojeniówką, produkującą nie tylko dla nas, ale też na eksport?

Napisany przez: cuantico 6/09/2010, 21:26

Stocznie też robiły na eksport. Przy czym nie generalizuję, że państwowe przedsiębiorstwa zawsze wychodzą na minus. Jest poprostu taka tendencja, że prywaciarze produkują taniej. Nie przecze, że przemysł zbrojeniowy po solidnym zastrzyku finansowym w postaci zamówień naszego wojska i modernizacji nie mógłby dobrze zarabiać. Wręcz odwrotnie, ale musiałby to robić ktoś z głową.

pozdrawiam

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 21:54

QUOTE("Cuantico")
Więc czemu gloryfikuje się postawę polaków w czasie II wojny światowej? Skąd huczne obchody powstania warszawskiego?

Powstanie i cała wojna dla Polski były kompletnymi porażkami. Dlatego o tym tak trąbią. Władza szerzy kult klęsk by umacniać polskie kompleksy narodowe i tym samym budować poczucie, że Polska musi być pod kuratelą obcych mocarstw, które są mocodawcami tubylczej klasy politycznej. Ta propaganda jest skuteczna.

Napisany przez: Piegziu 6/09/2010, 21:55

QUOTE(kundel1 @ 6/09/2010, 17:53)
A niby po co im wojna, skoro nasi politycy i "służby" dla nich pracują?
*


Ech. Zdanie, które niesie za sobą zero wartości merytorycznej, sam populizm, kundlu1.
QUOTE(pseudomiles @ 6/09/2010, 21:54)
Najpierw musi powstać (neosarmackie) stronnictwo egzekucyjne, jak za Zygmunta Augusta.
*

Czy wszystko na pewno ok? Pierw roman o powstaniu styczniowym i teraz Ty o neosarmatach? Wyrośnij proszę z czasów jagiellońskich i elekcyjnych. Polska nie jest już i długo nie będzie mocarstwem. Pora się obudzić!
CODE
Powstanie i cała wojna dla Polski były kompletnymi porażkami. Dlatego o tym tak trąbią. Władza szerzy kult klęsk by umacniać polskie kompleksy narodowe i tym samym budować poczucie, że Polska musi być pod kuratelą obcych mocarstw, które są mocodawcami tubylczej klasy politycznej. Ta propaganda jest skuteczna.

Każde państwo ma swoją propagandę. Ale jak sam zauważyłeś, nam się umacnia kompleksy narodowe. A czy przypadkiem nie robi tego połowa postów w tym temacie?

Napisany przez: Piegziu 6/09/2010, 21:58

do usunięcia

Napisany przez: pseudomiles 6/09/2010, 22:11

QUOTE
Wyrośnij proszę z czasów jagiellońskich i elekcyjnych. Polska nie jest już i długo nie będzie mocarstwem.

Nikt tu nie postuluje polityki mocarstwowej, ale reformy wojska w celu podniesienia go ze stanu faktycznego rozkładu oraz egzekucję dóbr zdobytych ze złamaniem prawa.

Napisany przez: mobydick1z 6/09/2010, 22:32

QUOTE(cuantico @ 6/09/2010, 21:26)
Stocznie też robiły na eksport. Przy czym nie generalizuję, że państwowe przedsiębiorstwa zawsze wychodzą na minus. Jest poprostu taka tendencja, że prywaciarze produkują taniej. Nie przecze, że przemysł zbrojeniowy po solidnym zastrzyku finansowym w postaci zamówień naszego wojska i modernizacji nie mógłby dobrze zarabiać. Wręcz odwrotnie, ale musiałby to robić ktoś z głową.

pozdrawiam
*


Prywaciarze produkują taniej, bo pracownicy mniej tam zarabiają dry.gif Przedsiębiorstwa państwowe mają inne podejście do pracownika. Przedsiębiorstwa prywatne są lepiej zarządzane, bo bardzo często kierują nimi sami właściciele, gdy tymczasem w przypadku firm państwowych prezes jest ustanawiany z ramienia rządu. Nie ma tu znaczenia, czy prezes jest odpowiednią osobą na dane stanowisko. Chodzi tylko o to, że to "swój człowiek". Po pierwsze takiemu prezesowi nie zależy na firmie w takim stopniu jak właścicielowi firmy. Po drugie w Polsce prezesi są zmieniani zazwyczaj po każdych wyborach parlamentarnych. W tym drugim przypadku nie ma znaczenia, że prezes może bardzo dobrze wykonywać swoje obowiązki. Jak wybory wygrywa PO, a prezes firmy X jest z PiS, to trzeba go zgonić ze stanowiska.
Może PGNiG miało zysk, ale to jest objaw monopolizmu energetycznego firmy. Stocznie natomiast były zwyczajnie nie konkurencyjne w porównaniu z tymi z Korei i Chin. Nie da się tu jak w przypadku energetyki zdzierać pieniędzy w kraju.

Napisany przez: Andronikos 9/09/2010, 17:30

QUOTE(mobydick1z @ 6/09/2010, 23:32)
Może PGNiG miało zysk, ale to jest objaw monopolizmu energetycznego firmy. Stocznie natomiast były zwyczajnie nie konkurencyjne w porównaniu z tymi z Korei i Chin. Nie da się tu jak w przypadku energetyki zdzierać pieniędzy w kraju.
*


Może i masz rację, ale stocznie z Korei i Chin nie mają wystarczającej mocy przerobowej, by wypełnić 100% światowego popytu na okręty. Polskie stocznie mogły więc z powodzeniem konkurować z innymi europejskimi stoczniami. Jako że polskie okręty byłyby tańsze od powiedzmy niemieckich, to znaczy, że to oni mieliby większy problem z konkurencyjnością, biorąc pod uwagę czynnik płacowy robotników.

Istotnym zastrzykiem gotówki byłoby też na dłuższą metę odebranie funkcjonariuszom UB, SB i innym komuchom wysokich emerytur, choć wiem, że to niestety tylko political fiction rolleyes.gif .

Napisany przez: romanróżyński 9/09/2010, 17:44

QUOTE
Istotnym zastrzykiem gotówki byłoby też na dłuższą metę odebranie funkcjonariuszom UB, SB i innym komuchom wysokich emerytur, choć wiem, że to niestety tylko political fiction

Można by też zlikwidować bezużyteczne rady nadzorczed w firmach państwowych które nic nie robią a za posiedzenia zgarniają kupę kasy.
Są też inne źródła oszczędności jak np. likwidacja niepotrzebnych stanowisk urzędniczych i przepisów które uzasadniają ich istnienie.
Chyba jedynym naprawdę potrzebnym urzędem jest skarbówka.

Napisany przez: MikoQba 9/09/2010, 17:52

QUOTE
Armia zawodowa plus liczna półzawodowa ochotnicza obrona terytorialna (wojska powiatowe). W ramach armii regularnej priorytetem obrona przeciwlotnicza.

Przy takiej jak obecnie ustawie o broni i amunicji nie ma na to szans. Naród jest kompletnie rozbrojony.

Napisany przez: romanróżyński 9/09/2010, 18:01

QUOTE
Przy takiej jak obecnie ustawie o broni i amunicji nie ma na to szans. Naród jest kompletnie rozbrojony.

Właśnie dlatego głosowałem na Korwina, który postuluje powszechne prawo do posiadania broni.
To jest właściwie podstawowe prawo.
Dzięki niemu rząd boi się wprowadzać ucisk fiskalny.
Stąd m.in. wynikają podchody rządu USA który chcąc obciążyć bardziej ludność od lat zochydza amerykańskie rozwiązanie w tej sprawie.
Boi się jednak wprowadzać drastyczne podwyżki podatków.
U nas to nierealne bo rząd nie mógłby tak nas gnębić a tylko o to im chodzi.

Napisany przez: Ramond 9/09/2010, 18:12

QUOTE
Można by też zlikwidować bezużyteczne rady nadzorczed w firmach państwowych które nic nie robią a za posiedzenia zgarniają kupę kasy.

Większość przedsiębiorstw państwowych nie ma rad nadzorczych.

Napisany przez: Andronikos 9/09/2010, 18:22

QUOTE
Armia zawodowa plus liczna półzawodowa ochotnicza obrona terytorialna (wojska powiatowe). W ramach armii regularnej priorytetem obrona przeciwlotnicza.

Tylko mam jedno pytanie: czy jest sens tworzyć słabo uzbrojone liczne jednostki półzawodowe i jak wyglądałoby potencjalnie ich uzbrojenie? W dzisiejszych czasach naprawdę liczebność armii nie jest wiodącym miernikiem potęgi (no chyba że spojrzymy na taki Luksemburg wink.gif ).
Opłacanie takich pół-żołnierzy to także spory balast finansowy, zapewne utrudniający i tak opornie idącą modernizację zawodowej armii. Naszemu wojsku przede wszystkim potrzebne jest silniejsze lotnictwo i wojska rakietowe, ale na to pieniędzy zapewne nie ma dry.gif .

Napisany przez: pseudomiles 9/09/2010, 18:57

Idea jest taka, by wkraczające do Polski obce wojska natrafiły na opór miliona żołnierzy terytorialnych w miastach, czyli tam gdzie łatwiej się bronić.

Przypuszczam, że to powinna być lekka piechota, wyspecjalizowana w działaniach obronnych i bogata w jakieś środki przeciwpancerne. Mająca punkt oparcia w postaci sporej ilości lokalnych zapasów do prowadzenia obrony.

W ten sposób szybkie opanowanie Polski byłoby niemożliwe. Podbijamy w ten sposób koszta próby okupacji.

Silniejsze lotnictwo ? Może i tak, ale na tyle silne, by dorównywało niemieckiemu i może trochę ustępowało rosyjskiemu. Inaczej to nie wiem czy opłaca się w to inwestować, bo rozwalą nam lotniska w pierwszym dniu wojny. Może zamiast tego trzeba budować tylko nowoczesną i liczną obronę przeciwlotniczą ?

Balast finansowy, no tak. Ale to kwestia priorytetów dla państwa.

Marynarkę wojenną redukujemy do małych jednostek przybrzeżnych.

Napisany przez: Andronikos 9/09/2010, 19:09

QUOTE(pseudomiles @ 9/09/2010, 19:57)
Idea jest taka, by wkraczające do Polski obce wojska natrafiły na opór miliona żołnierzy terytorialnych w miastach, czyli tam gdzie łatwiej się bronić.

Przypuszczam, że to powinna być lekka piechota, wyspecjalizowana w działaniach obronnych i bogata w jakieś środki przeciwpancerne. Mająca punkt oparcia w postaci sporej ilości lokalnych zapasów do prowadzenia obrony.

W ten sposób szybkie opanowanie Polski byłoby niemożliwe. Podbijamy w ten sposób koszta próby okupacji.

*


Czy ja dobrze zrozumiałem? Ty chcesz utrzymywać 1 milion żołnierzy terytorialnych w czasie pokoju?

Napisany przez: poldas372 9/09/2010, 19:46

Broń Boże jakikolwiek 1 milion.
Idea polega na wzorcu szwajcarskim. Ba - Volksturm kłania się w zreaktywowanej wersji.

Pozdrawiam
poldas372

Napisany przez: pseudomiles 9/09/2010, 19:50

Ten milion na codzień ma wieść życie cywilne, a na szkolenia raz na jakiś czas się stawiać.

Napisany przez: ku140820 9/09/2010, 19:56

QUOTE("Andronikos")
Może i masz rację, ale stocznie z Korei i Chin nie mają wystarczającej mocy przerobowej, by wypełnić 100% światowego popytu na okręty. Polskie stocznie mogły więc z powodzeniem konkurować z innymi europejskimi stoczniami. Jako że polskie okręty byłyby tańsze od powiedzmy niemieckich, to znaczy, że to oni mieliby większy problem z konkurencyjnością, biorąc pod uwagę czynnik płacowy robotników.

Ale tu ine chodzi tylko o to - problem jest w położeniu stoczni bałtyckich po "niewłaściwej" stronie Cieśnin Duńskich. Nawet jakbyśmy mieli pochylnie umożliwiające zbudowanie Panamaxów, to żaden nie wypłynąłby z Bałtyku. Zauważ, ze stocznie bałtyckie to teraz wszędzie pracują na pół gwizdka albo i gorzej, ograniczając się do budowy i obsługi jednostek "bałtyckich" czyli o gabarytach ograniczonych możliwościami przechodzenia przez CD.

Poza tym jeszcze jedna kwestia - Chiny i Korea pobiły nawet japonię, niegdysiejszego "króla" wielkich tonaży tym, ze ich stocznie powstawały w szczerym polu jako całościowe kompleksy nie tylko samych stoczni, ale też zakładów produkujących cały osprzet - silniki, urządzenia sterujące, śruby itd. itp. W skrajnych przypadkach jest tak, że do kadłuba stojącego na pochylni przewozisz silnik z hali "po lewej", śrubę z tej "po prawej" a okablowanie z zakłądu "po drugiej stronie ulicy". A koszty transportu w przypadku budownictwa okrętowego potrafią być bardzo wysokie.

Napisany przez: mobydick1z 10/09/2010, 11:41

QUOTE(Darth Stalin @ 9/09/2010, 19:56)
Ale tu ine chodzi tylko o to - problem jest w położeniu stoczni bałtyckich po "niewłaściwej" stronie Cieśnin Duńskich. Nawet jakbyśmy mieli pochylnie umożliwiające zbudowanie Panamaxów, to żaden nie wypłynąłby z Bałtyku. Zauważ, ze stocznie bałtyckie to teraz wszędzie pracują na pół gwizdka albo i gorzej, ograniczając się do budowy i obsługi jednostek "bałtyckich" czyli o gabarytach ograniczonych możliwościami przechodzenia przez CD.

Poza tym jeszcze jedna kwestia - Chiny i Korea pobiły nawet japonię, niegdysiejszego "króla" wielkich tonaży tym, ze ich stocznie powstawały w szczerym polu jako całościowe kompleksy nie tylko samych stoczni, ale też zakładów produkujących cały osprzet - silniki, urządzenia sterujące, śruby itd. itp. W skrajnych przypadkach jest tak, że do kadłuba stojącego na pochylni przewozisz silnik z hali "po lewej", śrubę z tej "po prawej" a okablowanie z zakłądu "po drugiej stronie ulicy". A koszty transportu w przypadku budownictwa okrętowego potrafią być bardzo wysokie.
*


Dokładnie. To wszystko wpływa na funkcjonowanie stoczni. Ponadto warto dodać, że stocznie upadały również w Niemczech. Aby ochronić nasze stocznie trzeba by zlecać im budowę statków dla polskich handlowców lub wojska polskiego, bo potrzeby są ogromne, ale niestety nigdy nie ma na to pieniędzy.
Z kolei ochronę obronną kraju należy rozwijać również na poziomie surowców. Dlatego tak ważny jest dla nas gazoport, bo to z jednej strony uniezależnia Polskę częściowo od dostaw z Rosji, a z drugiej może również pomóc przemysłowi stoczniowemu w kraju.
Armia powinna być 200-250 tysięczna i w pełni zawodowa. Z kolei należałoby utworzyć coś w postaci rezerwy. Młodzi ludzie powinni być testowani i wybierani na takich zlotach jak to mają miejsce kilka razy w roku. O ile dobrze pamiętam są to jacyś sympatycy jednostek specjalnych. Tacy wyselekcjonowani zwyczajni ludzie powinni spełniać określone predyspozycje.Tak jak teraz wojsko proponuje, powinno się ich corocznie szkolić.
Kolejna sprawa to sprzęt. Lepiej mieć mniejszą armię, ale mobilną i dobrze wyposażoną w nowoczesny sprzęt. Nic nam po dużej armii, jeśli nie ma odpowiedniego uzbrojenia.

Napisany przez: romanróżyński 10/09/2010, 12:19

QUOTE
Armia powinna być 200-250 tysięczna i w pełni zawodowa. Z kolei należałoby utworzyć coś w postaci rezerwy.

Ponadto powinna być też skadrowana tzn. tylu oficerów żeby w razie potrzeby starczyło powołać tylko szeregowców wypełnijąc luki.
Np. stan pokojowy kompanii normalnie liczącej 100 żołnierzy w czasie pokoju powinien wynosić do 50 ludzi z tym że z pełną obsadą oficerską.
W ten sposób w razie wojny z łatwością możnaby powiększyć liczbę wojska dwukrotnie.
QUOTE
Kolejna sprawa to sprzęt. Lepiej mieć mniejszą armię, ale mobilną i dobrze wyposażoną w nowoczesny sprzęt.

Powinniśmy tu wziąć przykład z Rosji która oprócz sprzętu dla istniejących jednostek ma też sprzęt dodatkowy w magazynach.

Napisany przez: mobydick1z 10/09/2010, 12:28

I tak zwane dmuchany sprzęt bojowy smile.gif na wzór Rosji smile.gif

Napisany przez: Andronikos 10/09/2010, 15:36

QUOTE(romanróżyński @ 10/09/2010, 13:19)
Powinniśmy tu wziąć przykład z Rosji która oprócz sprzętu dla istniejących jednostek ma też sprzęt dodatkowy w magazynach.
*


Rosja ma pieniądze nowy sprzęt, bo tnie na wszystkim innym. Nie mamy szans na dodatkowy sprzęt, bo jeżeli kupimy go dziś, to za 10 lat będzie zbyt przestarzały, by się na coś przydać. Przez te 10 lat będziemy musieli kłaść ciężkie pieniądze na utrzymanie nieużywanego sprzętu, na czym straci każdy z nas. Chcecie dalszego podniesienia VAT-u? wink.gif

Co do tych stoczni to macie rację, nie możemy budować dużych jednostek. Ale mimo wszystko Polska jeszcze 10 lat temu była drugą potęgą stoczniową Europy. Niestety, nie mogę podać źródła, bo czytałem o tym już dość dawno, więc możecie mi wierzyć na słowo. Jeżeli chodzi zaś o stocznie niemieckie, to te na zachodnim wybrzeżu pracują chyba normalnie, zaś te przy Bałtyku po upadku zostały zakupione przez rosyjskiego inwestora, więc chyba wciąż pracują.

Napisany przez: Ramond 10/09/2010, 18:16

QUOTE
Ale tu ine chodzi tylko o to - problem jest w położeniu stoczni bałtyckich po "niewłaściwej" stronie Cieśnin Duńskich. Nawet jakbyśmy mieli pochylnie umożliwiające zbudowanie Panamaxów, to żaden nie wypłynąłby z Bałtyku.

Panamaxy bez trudu przechodzą Cieśniny Bałtyckie (żeby było zabawniej, panamaxy PŻM-u były budowane w Kopenhadze). Baltimaxy są mniej więcej dwa razy większe.

Napisany przez: ku140820 12/09/2010, 17:47

A to przepraszam - w każdym razie chodziło mi o jednostki "blokowane" parametrami Cieśnin. A nie ulega wątpliwości, ze Azjacji są w stanie rozbic znacznie większe statki i za niższą cenę.

Napisany przez: pawel092 23/09/2010, 21:28

Co niektórzy w tym temacie piszą to się po prostu w głowie nie mieści!
Chcecie mieć armię jak w KRL-D, czyli 1 milion woja i wymachiwać szabelką na cały świat?! Wydaje mi się, że niektórzy nie zauważyli , że mamy 2010 rok i żyją gdzieś w 1937. 100.000 wojsko jest zupełnie wystarczające, nie potrzebujemy wielkiej armii , bo i tak nie mamy z kim walczyć. Niemcy to nie III Rzesza tylko nasi sojusznicy z NATO, a Angela Merkel to nie Adolf Hitler . A tak poza tym to Bundeswehr ma jedynie 240.000 żołnierzy, też nie dużo, bo poco im więcej? Rosja nas nie zaatakuje bo nie będzie ryzykować wojny z całym NATO, a gdyby Łukaszence coś odbiło to jestem pewien, że w Mińsku będziemy mieli powtórkę z Belgradu 1999,
a Łukaszence zostaną najwyżej 2 tygodnie władzy.
Po drugie wojny w dzisiejszych czasach nie koniecznie wygrywa się czołgami tylko komputerami, pierwsze co prawdopodobnie nastąpi przy wojnie z udziałem mocarstw to ataki hackerskie na strony ważne dla kraju i serwery rządowe, aby całkowicie sparaliżować kraj.
Kolejną kwestią jest oskarżanie naszych polityków o agenturę, tak Donald Tusk to agent niemiecki, izraelski, rosyjski, zairski i mołdawski w jednym, a Waldemar Pawlak to cyborg z Andromedy, który ma uczynić z Polaków niewolników i teleportować nas do tej galaktyki byśmy pracowali w miejscowych kopalniach makaronu. Weźcie się zastanówcie co piszecie, bo nie macie żadnych dowodów na takie "fakty"
PS. Bardzo przepraszam, że mój komentarz jest mocno emocjonalny, ale po prostu moje oburzenie sięgnęło zenitu po zagłębieniu się w ten temat.

Napisany przez: romanróżyński 23/09/2010, 22:48

QUOTE
Bardzo przepraszam, że mój komentarz jest mocno emocjonalny, ale po prostu moje oburzenie sięgnęło zenitu po zagłębieniu się w ten temat.

Bo chyba nie czytałeś ze zrozumieniem, kto np. pisał o milionowej armi na stopie pokojowej ?

Napisany przez: mobydick1z 24/09/2010, 12:32

QUOTE(pawel092 @ 23/09/2010, 21:28)

  Po drugie wojny w dzisiejszych czasach nie koniecznie wygrywa się czołgami tylko komputerami, pierwsze co prawdopodobnie nastąpi przy wojnie z udziałem mocarstw to ataki hackerskie na strony ważne dla kraju i serwery rządowe, aby całkowicie sparaliżować kraj.
*


Ataki hakerskie jako atak jednego państwa na inne pojawiają się już teraz. Co jakiś czas pojawia się wiadomość, w której Rosjanie są oskarżani o atak sieciowy w innych krajach. Ostatnio chodziło chyba o Gruzję.

Napisany przez: yulian 24/09/2010, 13:35

pawel092

QUOTE
Wydaje mi się, że niektórzy nie zauważyli , że mamy 2010 rok i żyją gdzieś w 1937. 100.000 wojsko jest zupełnie wystarczające, nie potrzebujemy wielkiej armii , bo i tak nie mamy z kim walczyć. Niemcy to nie III Rzesza tylko nasi sojusznicy z NATO, a Angela Merkel to nie Adolf Hitler .


Zakładasz, że dzisiejsze obecne układy polityczne i sojusze są wieczne. Dziwne założenie, szczególnie, że jesteśmy na forum historycznym, a historia Polski aż nadto daje przykładów, że nie warto pokładać nadmiernej wiary w sojuszników.

Jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusz, w którym NATO trafia szlag (albo przynajmniej staje się zupełnie skłóconą wewnętrznie i nieefektywną instytucją, co już się dzieje) i budzimy się wówczas sami w tradycyjnym miejscu, między Niemcami a Rosją.

Zgoda, współczesne Niemcy nie wydają się sprawiać wrażenia groźnych dla Polski. Zapewniam jednak (a śledzę media niemieckie), że Niemcy dalej myślą w kategoriach własnych interesów narodowych (czego brakuje polskim mediom) i jeśli tylko doszłoby do jakiegoś dramatycznego kryzysu, najpierw by myślały o własnym interesie, a nie polskim.

Nawet George Friedman, amerykański analityk, zupełnie poważnie rozważa w swoich symulacjach jeszcze jeden konflikt militarny Polski z Niemcami, w połowie XXI wieku.

QUOTE
Po drugie wojny w dzisiejszych czasach nie koniecznie wygrywa się czołgami tylko komputerami, pierwsze co prawdopodobnie nastąpi przy wojnie z udziałem mocarstw to ataki hackerskie na strony ważne dla kraju i serwery rządowe, aby całkowicie sparaliżować kraj.


Zgoda, ale współcześnie zdarzają się dalej zupełnie konwencjonalne wojny, z bombardowaniami i najazdami pancernymi -Gruzja 2008r., Jugosławia 1999 r. Polska armia musi być przygotowana zarówno do wojny nowoczesnej, jak i banalnie konwencjonalnej.

Napisany przez: mobydick1z 24/09/2010, 13:45

QUOTE(yulian @ 24/09/2010, 13:35)

Zgoda, ale współcześnie zdarzają się dalej zupełnie konwencjonalne wojny, z bombardowaniami i najazdami pancernymi -Gruzja 2008r., Jugosławia 1999 r. Polska armia musi być przygotowana zarówno do wojny nowoczesnej, jak i banalnie konwencjonalnej.
*


Właśnie dlatego trzeba mieć silną i mobilną armię.

Napisany przez: balum 24/09/2010, 14:15

QUOTE(mobydick1z @ 24/09/2010, 14:45)
Właśnie dlatego trzeba mieć silną i mobilną  armię.
*


Adekwatną do możliwości oraz rzeczywistych i potencjalnych zagrożeń. Zbyt silna (kosztowna) armia sprawia, ze państwo staje sie słabsze.

Napisany przez: mobydick1z 24/09/2010, 14:19

QUOTE(balum @ 24/09/2010, 14:15)
QUOTE(mobydick1z @ 24/09/2010, 14:45)
Właśnie dlatego trzeba mieć silną i mobilną  armię.
*


Adekwatną do możliwości oraz rzeczywistych i potencjalnych zagrożeń. Zbyt silna (kosztowna) armia sprawia, ze państwo staje sie słabsze.
*


No przesadzać nie można, bo to w przypadku Polski do niczego dobrego nie prowadzi. Potrzeb w naszym kraju mamy aż nadto a fundusze są ograniczone.

Napisany przez: Sarissoforoj 27/09/2010, 15:36

QUOTE
Generałowie zza biurka
Nowi dowódcy ministra Klicha mają mniej doświadczenia wojskowego niż pułkownik z jednostki liniowej
Piotr Makarewicz

Na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Obrony Narodowej 13 września pojawił się komunikat, że minister Klich podjął szereg decyzji kadrowych dotyczących obsady wielu ważnych stanowisk w Siłach Zbrojnych RP. W zasadzie nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo wyznaczanie i zwalnianie żołnierzy ze stanowisk służbowych znajdujących się w gestii ministra to przecież jeden z jego podstawowych obowiązków. Można by więc przejść nad tym faktem do porządku dziennego, gdyby nie nazwiska, które przy tej okazji się pojawiają. Znając wielu z grona wyznaczonych oficerów, pozwolę sobie zwrócić uwagę Czytelników na niektórych z nich.
Zacznę od najwyższego stanowiska w strukturach Wojska Polskiego, które zostało decyzjami z dnia 13 września obsadzone. Na zwalniane przez odchodzącego do cywila generała broni Mieczysława Stachowiaka stanowisko pierwszego zastępcy szefa Sztabu Generalnego WP minister Klich wyznaczył z dniem 1 października gen. dyw. Mieczysława Gocuła. Generał ten dotychczas był szefem Zarządu Planowania Strategicznego P-5 Sztabu Generalnego. W swojej karierze dowodzenie zakończył na szczeblu batalionu, a w linii był ostatnio na stanowisku szefa pionu szkolenia brygady. Potem tylko służba w sztabach, kursy i studia (oczywiście zagraniczne, w Wielkiej Brytanii).
Choć nie dowodził brygadą, jako sztabowiec w 2007 r. uzyskał awans na stopień generała brygady, a następnie, już po niecałych dwóch latach, służąc bez przerwy w Sztabie Generalnym, nigdy nie dowodząc dywizją, otrzymał w maju 2009 r. nominację na stopień generała dywizji.
To niewłaściwa praktyka w polityce kadrowej, z którą jeszcze kilka lat temu skutecznie walczono, ale jak widać, wszystko obecnie wróciło do starej normy. Jako szef Zarządu P-5 Sztabu Generalnego gen. Gocuł był autorem wszelkich programów rozwoju sił zbrojnych wraz z aneksami, czyli krótko mówiąc, autorem m.in. planów przenosin, łączenia, restrukturyzacji i likwidacji jednostek wojskowych i całych garnizonów, a więc tego, co łatwo zaplanować za biurkiem, a co w terenie budzi kontrowersje i wywołuje tyle emocji.
Ostatnio dotarły do mnie sygnały z wielu miejsc w Polsce, że realizacja owych planów została wstrzymana. Może to przygotowania polityków do kolejnych kampanii wyborczych, a może ktoś doszedł do wniosku, że gen. Gocuł po prostu się mylił? Tylko dlaczego zostaje awansowany na tak wysokie stanowisko (a w listopadzie pewnie nominowany, po raz trzeci w ciągu trzech lat, do stopnia generała broni)? Czyżby to był ?kopniak w górę?? Takie podejrzenia są tym bardziej uzasadnione, że jak wieść w armii niesie, powstał nowy ośrodek planistyczny skupiony wokół gen. Kozieja w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, który ma weryfikować wszystko to, co Sztab Generalny wymyślił, i tworzyć nowe koncepcje rozwoju Sił Zbrojnych RP (sic!). Pożyjemy, zobaczymy. Niepokoi jednak to, że gen. Gocuł jako pierwszy zastępca będzie każdorazowo dowodził Siłami Zbrojnymi RP w czasie nieobecności gen. Cieniucha, a przecież między tymi oficerami jest prawdziwa przepaść w zakresie wiedzy i doświadczenia (oczywiście na korzyść szefa sztabu).
Powstaje pytanie, kto obejmie zwolnione przez gen. Gocuła stanowisko szefa jednego z najważniejszych zarządów, jakim jest Zarząd Planowania Strategicznego P-5. Czyżby miał to być doświadczony generał, który dowodził na szczeblu taktycznym i operacyjnym, przeszedł ostrą szkołę w sztabach szczebla operacyjnego i strategicznego, uczestniczył w wielu ćwiczeniach i manewrach?
Nic z tego. Na to stanowisko wyznaczony został gen. dyw. Anatol Wojtan, dotychczasowy szef Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych Sztabu Generalnego P-2. To typowy sztabowiec, z wykształcenia wojskowego artylerzysta, który kontakt z dowodzeniem utracił na poziomie baterii i zastępcy dowódcy dywizjonu 24 lata temu. Był jeszcze 16 lat temu krótki, roczny epizod zastępcy dowódcy skadrowanej brygady artylerii i na tym kontakt z ?linią? gen. Wojtana się kończy. Oprócz tych momentów resztę kariery wypełniała służba w sztabach. Szczególnie w Sztabie Generalnym w ciągu ostatnich trzech lat wykonał swoisty slalom, ale cały czas pod górę. Służył już w Zarządzie Planowania Strategicznego P-5 jako zastępca szefa i tam w listopadzie 2007 r. otrzymał nominację na stopień generała brygady. Po dwóch latach poszusował w ramach sztabu na wyższe stanowisko szefa Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych P-2, gdzie w listopadzie 2009 r. otrzymał stopień generała dywizji. Po zaledwie roku analizowania szusem na tym samym poziomie generał wrócił do Zarządu P-5 i od 1 października będzie strategicznie planował jako szef zarządu. Zobaczymy, co z tego planowania wyjdzie.
Szkolenie w wojsku nadal nie ma szczęścia. Ubolewałem w 2009 r., że na stanowisko szefa Zarządu Szkolenia P-7 Sztabu Generalnego wyznaczono gen. Michnowicza, który przybył tam ze stanowiska dowódcy dywizji, nie zyskując na nim w ciągu zaledwie dwóch lat dowodzenia odpowiedniego doświadczenia. Natomiast w Sztabie Generalnym miał kreować szkolenie w całych Siłach Zbrojnych RP, we wszystkich ich rodzajach ? nie tylko w Wojskach Lądowych, ale i w Siłach Powietrznych oraz w Marynarce Wojennej RP. Minął rok i znowu zmiana na stanowisku szefa tego ważnego dla wojska zarządu. Nowy szef tego zarządu, gen. bryg. Stanisław Butlak, którego miałem swego czasu przyjemność osobiście oceniać, rozpocznie urzędowanie 1 października.
Ten były dowódca pułku i brygady artylerii, a ostatnio zastępca Szefa Szkolenia Wojsk Lądowych, to sympatyczny człowiek i dobry artylerzysta, ale jednocześnie wąski specjalista, który, moim zdaniem, ma jeszcze mniej doświadczenia niż jego poprzednik, szczególnie w szkoleniu innych niż wojska lądowe rodzajów sił zbrojnych. Pisałem niedawno na swoim blogu o tym, że w kontekście katastrofy smoleńskiej o szkoleniu (a szczególnie o szkoleniu w Siłach Powietrznych) będzie jeszcze głośno. Oby nie okazało się, że wyznaczenie tego wysokiej klasy fachowca w dziedzinie wojsk rakietowych i artylerii na stanowisko o tak szerokim spektrum działania będzie fatalne w skutkach zarówno dla szkolenia Sił Zbrojnych RP, jak i dla samego gen. Butlaka.
Na deser zostawiłem zmianę na stanowisku dyrektora Departamentu Kadr MON. W mojej ocenie, jeżeli mamy mówić o odseparowaniu wojska od polityki, dyrektorem tego departamentu powinien być wojskowy (cywilni dyrektorzy, niestety, już byli), który dobrze się orientuje w uwarunkowaniach służby wojskowej na różnych stanowiskach w strukturach sił zbrojnych. Powinien być to człowiek, który jest w stanie, przynajmniej wstępnie, ocenić przydatność oficerów kandydujących na stanowiska oraz zaproponować ministrowi określone warianty rozwiązań pozostających w zgodzie z logiką służby wojskowej. Ostatni trzej dyrektorzy niestety nie byli w stanie sprostać takim wymogom. Doprowadziło to do takiej sytuacji w polityce kadrowej, że teraz dyrektorem Departamentu Kadr może być każdy.
Zgodnie z ostatnimi decyzjami ministra Klicha na miejsce dotychczasowego dyrektora gen. Janusza Bojarskiego, który ma pojechać do Brukseli i zluzować
gen. Bieńka, ma przyjść chyba najbliższy współpracownik Bogdana Klicha, mianowicie dotychczasowy dyrektor Sekretariatu Ministra Obrony Narodowej gen. bryg. Artur Kołosowski. Pamiętamy nieudane podejścia ministra Klicha z wnioskami do nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego o awansowanie wtedy jeszcze płk. Kołosowskiego do stopnia generała brygady. Kiedy w końcu w sierpniu 2009 r. płk Kołosowski został przez prezydenta nominowany na pierwszy stopień generalski, pojawiły się spekulacje, że jest to układ coś za coś, tzn. awans dla płk. Kołosowskiego za wniosek ministra do prezydenta o awans dla innego oficera, popieranego przez obóz prezydencki.
Mam nadzieję, że to tylko złośliwość, ale faktem jest, że dowódczego doświadczenia gen. Kołosowski nie ma żadnego i jednostki liniowej nawet nie powąchał. W jego życiorysie znajdujemy za to takie stanowiska jak kierownik Studium Języków Obcych, zastępca dyrektora Biura Prasy i Informacji MON czy dyrektor Departamentu Spraw Obronnych Urzędu Komunikacji Elektronicznej (poza wojskiem). Doprawdy, trudno o lepsze referencje na stanowisko dyrektora Departamentu Kadr MON. Pamiętając, z jaką żarliwością minister Klich walczył o awans dla swojego współpracownika, trudno zrozumieć, dlaczego przesuwa go na inne stanowisko. Można to chyba wytłumaczyć dwojako: albo minister szykuje kolejną rewolucję kadrową i potrzebuje absolutnie posłusznego i pewnego wykonawcy, albo przewiduje swój rychły koniec na stanowisku ministra i zabezpiecza dalszy byt najbliższego współpracownika.
Z tej karuzeli można wyciągnąć kilka wniosków. Ławka kadrowa, jaką dysponuje minister Klich, jest bardzo krótka. Na wyższe stanowiska nadal wyznaczani są oficerowie z fali przyspieszonych awansów niepopartych wiedzą ani doświadczeniem, która miała miejsce w latach 2006--2010. Widoczny jest brak doświadczonej kadry w wieku średnim, która by zapewniała ciągłość między nielicznymi, najbardziej doświadczonymi generałami a bardzo czasami młodymi, ale bez żadnego doświadczenia i nawet bez szans na zdobycie go. Wyznaczanie na nowe stanowiska następuje bez oceny dotychczasowej efektywności i dokonań na poprzednich stanowiskach i z pominięciem wymogów, jakie muszą być spełnione, aby objąć kolejne, wyższe stanowiska. Nie powinny zatem dziwić nawet najbardziej nieoczekiwane decyzje kadrowe, a musimy pamiętać, że ostatnie decyzje uruchamiają cały łańcuch zmian personalnych. Jaki to będzie miało wpływ na kondycję Sił Zbrojnych RP? Zapewne fatalny, tak jak prawie wszystko, co ostatnio wokół Wojska Polskiego i w jego wnętrzu się wydarzyło.

Autor jest generałem dyw. rez., w swojej karierze dowodził m.in. dwoma pułkami, dwiema dywizjami, był zastępcą dowódcy dwóch okręgów wojskowych. W latach 2001-2006 był dyrektorem Departamentu Kontroli MON

http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kraj&name=3248

Napisany przez: pseudomiles 29/09/2010, 20:56

,,Te dwa elementy, w sumie skupiające kilka tysięcy żołnierzy, to nasz korpus ekspedycyjny do ewentualnego dysponowania przez Waszyngton w zamian za teoretyczne gwarancje bezpieczeństwa. W takim kierunku ewoluuje polska doktryna obronna.''

http://www.rp.pl/artykul/9157,542071-Bilski--Znikajaca-polska-armia-.html



© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)