|
|
"Ja tylko na Pragę", taksówki w PRL
|
|
|
niachoping
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 67 |
|
Nr użytkownika: 72.554 |
|
|
|
|
|
|
Witam serdecznie, spotkałem się w paru filmach, a także w skeczu "Za chwilę dalszy ciąg programu" pana Wojciecha Manna ze zjawiskiem dotyczącym taksówkarzy. Każdy odpowiadał "ja (jadę)tylko na Pragę (dzielnica Warszawy)". Czy ktoś może mi to wyjaśnić? Dlaczego nie brali innych kursów? Przecież Warszawa to nie tylko Praga.
Pozdrawiam Z uszanowaniem niachoping
|
|
|
|
|
|
|
|
Przede wszystkim taxówek było tak mało (w związku z tym nie było zjawiska konkurencji), więc sobie taksówkarze mogli przebierać w klientach. Pamiętam te kolejki na postojach taxówek. Tak jak teraz stoją txówki, tak wtedy stali ludzie. Hasło: Klient nasz pan, ma sens tylko w warunkach wilczej konkurencji. Inaczej są to jeno puste słowa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Dlaczego nie brali innych kursów? Przecież Warszawa to nie tylko Praga. (Niachoping)
Tej "Pragi" nie należy rozumieć dosłownie, to tylko symbol postawy taksówkarzy. Przebieranie w klientach i dyktowanie im własnych warunków. "Tego nie wezmę, bo mi nie pasuje, mogę zawieźć gdzie indziej". Szerzej wyjaśnił to już Emigrant.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jesli kurs byl nie-chodliwy to ewentualnie mozna bylo przekonac taksiarza placac mu stawke w obydwie strony. Pamietam ze stare Kroniki Filmowe zrobily program o tym (lata 70-te). Tzw "ukryta kamera" (nie wiem jak oni te gigantyczne kamery ukryli...). Widac jak taksiarz sie zatrzymuje, pyta "gdzie" i jak mu sie nie podoba to odjezdza. Jesli go dziennikarz przyszpilil, dlaczego nie chce jechac, to mowil ze juz "zjezdza do domu". Taaak, kiedys Taksiarz to byl zawod...jak Badylarz.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Taaak, kiedys Taksiarz to byl zawod...jak Badylarz.
Taksiarz, ten prywatny, prowadził zdaje się tzw "książkę" i mógł wyjeździć w miesiącu tylko określoną ilość kilometrów. Nic ponad normę. Nie było tego dużo, jakiś kilkaset kilometrów miesięcznie. Potem auto "na kołki" do końca miesiąca. Więc nie dziwmy się że chcieli zarobić.
|
|
|
|
|
|
|
Królowa Izabela
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 21 |
|
Nr użytkownika: 74.621 |
|
|
|
Stopień akademicki: licencjat |
|
Zawód: studentka |
|
|
|
|
Otworzyliście mi oczy Do tej pory myślałam, że koło Dworca Centralnego stał cały sznur taksówek, przychodził porucznik Borewicz, mówił dokąd i jechał nawet do Włoch. A tu masz babo placek.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale np. w Olsztynie taksówki stały na postojach i czekały na chetnego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(niachoping @ 15/08/2011, 12:44) Każdy odpowiadał "ja (jadę)tylko na Pragę (dzielnica Warszawy)". Czy ktoś może mi to wyjaśnić? Dlaczego nie brali innych kursów? Przecież Warszawa to nie tylko Praga.
Bo tylko "na Pragie" da się wymówić po warsiawsku. Inne dzielnice brzmią ogólnopolsko, może z wyjątkiem Bielan ("jadziem na Belany"). Poza tym powiedzonko znane jest dzięki bardzo niegdyś popularnej piosence Jaremy Stępowskiego, 0:52. http://www.youtube.com/watch?v=-TsnAfi0sQ0&feature=related
|
|
|
|
|
|
|
|
[quote=teemem,15/10/2011, 12:42]
CODE Bo tylko "na Pragie" da się wymówić po warsiawsku. Inne dzielnice brzmią ogólnopolsko, może z wyjątkiem Bielan ("jadziem na Belany"). Poza tym powiedzonko znane jest dzięki bardzo niegdyś popularnej piosence Jaremy Stępowskiego, 0:52. [url=http://www.youtube.com/watch?v=-TsnAfi0sQ0&feature=related]http://www.youtube.com/watch?v=-TsnAfi0sQ0&feature=related[/url]
Jeżely sie rozchodzi o ściłośc to ,,po warsiasku" a nie ,,po warsiawsku" - z resztą się zgadzam z tym, ze taryfiarz zwany także ,,cierpem" ,,złotówą" czy ,,groszoróbem " w ,,dobrych" socjalistycznych czasach jeździł jak chciał, z kim chciał i gdzie chciał - nierzadko np. dopychając do jednego pasażera jeszcze dwóch jadących w tym samym kierunku, a następnie kasował od wszystkich - co obrotniejsi handlowali ,,papierem" i ,,gołdą" i wozili ,,na układ" dziwki i cinkciarzy ( którzy u nich mogli w spokoju dokonywać transakcji i ,,walić w rogi jeleni" - sposób ,,na aferę" albo ,,na psa" . Taryfiarz w PRL w Warszawie to był ,,któś" - coś prawie jak mechanik albo sprzedawca czy konwojent ,,robiący w mięsie" - było minęło i chyba już nie wróci ( dzięki Bogu) choć troszku mi tych czasów brakuje.
Ten post był edytowany przez Bartłomiej Rychlewski: 15/10/2011, 12:35
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(zajączek @ 16/08/2011, 19:08) Taksiarz, ten prywatny, prowadził zdaje się tzw "książkę" i mógł wyjeździć w miesiącu tylko określoną ilość kilometrów. Nic ponad normę. Nie było tego dużo, jakiś kilkaset kilometrów miesięcznie. Potem auto "na kołki" do końca miesiąca. Więc nie dziwmy się że chcieli zarobić.
Skoro w XXI wieku kierowcy ciężarówek nadal omijają na różne sposoby przepisy związane z tachografami, to tym bardziej mogli to robić kilkadziesiąt lat temu.
Jak mu mogli to sprawdzić bez GPS-a i innych technicznych nowinek? Może wg wskazówek licznika, ale to akurat nigdy nie było przeszkodą dla chcącego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(balum @ 14/10/2011, 11:51) Ale np. w Olsztynie taksówki stały na postojach i czekały na chetnego. Osobiście nie pamietam takiego widoku sprezd 98 roku. Natomiast lidzkie kolejki na postojach jak najbardziej.
Co do tej normy ( Taksiarz, ten prywatny, prowadził zdaje się tzw "książkę" i mógł wyjeździć w miesiącu tylko określoną ilość kilometrów. Nic ponad normę. Nie było tego dużo, jakiś kilkaset kilometrów miesięcznie. Potem auto "na kołki" do końca miesiąca. ) to pewny jesteś?
A swoją drogą, przecież to sie powinno dać dziecinnie łatwo obejść...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A swoją drogą, przecież to sie powinno dać dziecinnie łatwo obejść... Książkę można pisać jak się chce, licznik podkręcić też było łatwo w tę lub w tamtą stronę, taksometr już niestety nie. Wszystko było plombowane i sprawdzane choćby na przeglądach technicznych, i nikt by się w tym temacie nie "podłożył".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(zajączek @ 5/01/2017, 21:24) QUOTE A swoją drogą, przecież to sie powinno dać dziecinnie łatwo obejść... Książkę można pisać jak się chce, licznik podkręcić też było łatwo w tę lub w tamtą stronę, taksometr już niestety nie. Wszystko było plombowane i sprawdzane choćby na przeglądach technicznych, i nikt by się w tym temacie nie "podłożył". Na taxometr to zostawała oferta tańszego kursu bez włączania ustrojstwa, choć tu musieli uważać, bo można się było nadzaić na minę. Ale i tak nagminne było.
PS. Teraz dopiero zauważyłem- w moim poprzednim poście miał być oczywiście 89 rok, nie 98 (czeski błąd- sorki).
Ten post był edytowany przez emigrant: 5/01/2017, 22:03
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|