|
|
Zamach na Gomułkę i Chruszczowa, zamachy bombowe w PRL
|
|
|
|
QUOTE Zamach na Chruszczowa i Gomułkę − nieudany zamach na I sekretarza KC KPZR Nikitę Chruszczowa i I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułkę przeprowadzony 15 lipca 1959 roku. Miejscem zamachu było miasto Zagórze w Zagłębiu Dąbrowskim (obecnie dzielnica Sosnowca).
Służby specjalne dokładnie przygotowywały wizytę Chruszczowa, w ramach operacji „Przyjaźń” objęto inwigilacją potencjalnych przeciwników politycznych i opozycjonistów, a także posiadaczy nielegalnej broni oraz mieszkańców ulic, po których miała przejeżdżać kolumna aut. Ulice obstawiono milicjantami, a mosty sprawdziły patrole saperskie.
Zamach został zaplanowany przez Stanisława Jarosa. Jaros zaczął przygotowania, gdy 6 lipca 1959 roku gazety w Polsce poinformowały o planowanej na 15 lipca wizycie Chruszczowa. Dzień przed wizytą podano jej harmonogram oraz trasy przejazdu. Sprawca zamocował wówczas w Zagórzu, na drzewie przy ul. Armii Czerwonej, bombę, która miała wybuchnąć w chwili przejazdu samochodu z oficjelami. Zamach
Zamach nie udał się, ponieważ ładunek wybuchowy eksplodował dwie godziny przed przejazdem polityków. Wybuch nastąpił przed czasem, ponieważ podany w prasie harmonogram wizyty był niemożliwy do zrealizowania z powodów czasowych – wszystkie zaplanowane przejazdy trwały dłużej niż w harmonogramie.
Zabezpieczający trasę przejazdu funkcjonariusze rozpoczęli natychmiast poszukiwania przy użyciu psów, jednocześnie rozpoczęto szybkie usuwanie śladów zamachu. W czasie przejazdu delegacji ulica była już sprzątnięta, a jedynym śladem po zamachu było uszkodzone drzewo
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamach_na_Chr...mu%C5%82k%C4%99
Jakie skutki udany zamach na obu komunistycznych przywódców miałby dla polityki PRL i stosunków polsko-radzieckich?
|
|
|
|
|
|
|
|
Na pewno ten człowiek byłby idolem dzisiejszej młodzieży.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zakładając że władzę po Chruszczowie objąłby Breżniew (dość naturalne skoro już przedtem pod nim "kopał dołki"): - mocne wyhamowanie odwilży i destalinizacji - być może nie doszłoby do kompletnego rozłamu z Chinami, chociaż tutaj podejrzewam że ambicje Mao prędzej czy później dałyby o sobie znać
Zmiany u nas byłyby pochodną tego co w ZSRR. Stosunków polsko-radzieckich raczej by to nie ruszyło jakoś drastycznie - owszem, poleciałyby głowy odpowiedzialnych za wizytę po obu stronach, ale raczej skończyłoby się na czymś w stylu "naród radziecki łącząc się w bólu itd.".
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciekawa rzecz. Stanisław Jaros to kolejny Georg Elser. Tylko w bardziej marnym wydaniu. Zastanawiał się ktoś jakim cudem sprawca zamachu wykombinował sobie godzinę, minutę i sekundę na eksplozję? Coś tu nie gra.
Ten post był edytowany przez poldas372: 16/06/2017, 14:07
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 15/06/2017, 21:14) Zastanawiał się ktoś jakim cudem sprawca zamachu wykombinował sobie godzinę, minutę i sekundę na eksplozję? Coś tu nie gra.
Na ile wiem, Jaros padł ofiarą nadmiernego zaufania do komunistycznej prasy Trybuna Ludu podała szczegółowy program wizyty radzieckiej delegacji w Zagórzu, rozpoczętej o 14:30 uroczystością powitalną na tym placu z drzewem. Nastawił więc zapalnik na tę właśnie godzinę. A wiadomo, w socjalistycznym bałaganie błędnie obliczono czasy przejazdu określonymi trasami, plan wizyty się zmieniał, ostatecznie delegacja przybyła z 2-godzinnym opóźnieniem, czyli na długo po eksplozji.
Za drugim razem Jaros nie popełnił tego samego błędu. Gdy ponownie przymierzył się do Gomułki, 3.XII.1961, użył miny odpalanej zdalnie (przewodowo). Jej korpus wykonał z betonu, nadając mu kształt przydrożnego słupka kilometrowego, z odpowiednim malowaniem i oznakowaniem, który następnie wkopał na poboczu drogi w miejscu planowanego zamachu. Przewód elektryczny doprowadził do altanki w ogródku działkowym, z której zdetonował ładunek. Również i ten zamach się nie powiódł: dwie osoby postronne zostały ciężko ranne, a rządowy samochód (w którym jednak nie było Gomułki) lekko uszkodzony odłamkami. Wg wspomnień Franciszka Szlachcica, wówczas szefa katowickiej milicji, SB liczyła się z możliwością zamachu w Zagórzu i wraz z kolumną rządową, w której jechał Gomułka wysłała dwie inne identyczne kolumny samochodowe, podróżujące różnymi drogami i o różnych godzinach, dla odwrócenia uwagi ewentualnych zamachowców. I to właśnie jedną z tych "zmyłkowych" kolumn zaatakował Jaros.
Ten post był edytowany przez Speedy: 15/06/2017, 22:57
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki Speedy. Jednak to mnie zastanowiło;
QUOTE Wg wspomnień Franciszka Szlachcica, wówczas szefa katowickiej milicji, SB liczyła się z możliwością zamachu w Zagórzu i wraz z kolumną rządową, w której jechał Gomułka wysłała dwie inne identyczne kolumny samochodowe, podróżujące różnymi drogami i o różnych godzinach, dla odwrócenia uwagi ewentualnych zamachowców. Służba Bezpieczeństwa liczyła się z zamachem? Coś tu jest nie tak.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 15/06/2017, 23:18) Służba Bezpieczeństwa liczyła się z zamachem? Coś tu jest nie tak.
Cóż, wspomnienia komunistycznego milicjanta... niekoniecznie muszą być wiarygodne. No ale co, w 1961 wiedzieli przecież o zamachu z 1959 i że nie znaleźli wtedy sprawcy, przy kolejnej wizycie Gomułki w Zagórzu powiedzmy że mogli ocenić że jest prawdopodobieństwo kolejnego zamachu.
|
|
|
|
|
|
|
|
Speedy; Mnie się rozchodzi o te różne drogi, którymi puszczono fikcyjne kolumny. Wierzysz w to? Stanisław Jaros dokonał nieudanej próby zamachu na drodze, którą faktycznie pojechali pierwsi sekretarze.
Zdaję sobie sprawę również z tego jak można konfabulować w notatkach służbowych.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 16/06/2017, 0:26) Speedy; Mnie się rozchodzi o te różne drogi, którymi puszczono fikcyjne kolumny. Wierzysz w to?
Tak jak napisałem - umiarkowanie. Ale wykluczyć tego nie mogę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pomorski Wilk @ 15/06/2017, 16:46) Na pewno ten człowiek byłby idolem dzisiejszej młodzieży. Pomijając w tym momencie kwestie moralne, czyli zamach terrorystyczny na przywódców państw, w którym mogły zginąć postronne osoby i stawanie się za to idolem współczesnej młodzieży - za samo próbowanie już mu się bycie idolem nie należy?
To ciekawe czemu jej idolami są (podobno w każdym razie) Wyklęci, skoro Polski jakoś przed ZSRR nie obronili, choć próbowali.
Wracając do meritum. Tytuł wątku został poprawiony, natomiast nie za bardzo w nim widzę jakieś sensowne założenie czemu ten zamach miałby się udać.
Nie widzę tutaj nic na temat jak bomba miałaby zostać idealnie zgrana z momentem przebywania w jej zasięgu obu przywódców oraz czy jej siła faktycznie była taka, że ich by zabiła.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czym jest terroryzm? Ciotka Wiśka podaje coś takiego; "użycie siły lub przemocy fizycznej przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i wymuszenie na danej grupie ludności lub państwie ustępstw w drodze do realizacji określonych celów."
No i dobra. Co w takim razie mógłby wymusić Stanisław Jaros? Załóżmy żeby się mu udało. No i co dalej?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 16/06/2017, 13:53) Tytuł wątku został poprawiony, natomiast nie za bardzo w nim widzę jakieś sensowne założenie czemu ten zamach miałby się udać.
Nie widzę tutaj nic na temat jak bomba miałaby zostać idealnie zgrana z momentem przebywania w jej zasięgu obu przywódców oraz czy jej siła faktycznie była taka, że uch by zabiła.
Siła była prawdopodobnie wystarczająca - przy kolejnej próbie zamachu była już ofiara śmiertelna.
Co do zgrania to po prostu mógł to spróbować rozegrać inaczej. Zamiast np. zapalnika czasowego pociągnąć (odpowiednio długie) druty i odpalić osobiście z bezpiecznej odległości w odpowiednim (a nie losowym) momencie. Albo, jeśli już musiał używać zapalnika czasowego to umieścić ładunek gdzieś gdzie obaj sekretarze pobędą nieco dłużej... czyli powiedzmy, np. na uroczystości z okazji odsłonięcia pomnika Armii Czerwonej ;-) bo pewnie coś w tym stylu było w programie wizyty. Zgoda, takie miejsce byłoby też pewnie lepiej obstawione i sprawdzone.. ale ogólnie powodzenie takiej akcji mieści się wg mnie w granicach realizmu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(wysoki @ 16/06/2017, 13:53) Pomijając w tym momencie kwestie moralne, czyli zamach terrorystyczny na przywódców państw, w którym mogły zginąć postronne osoby i stawanie się za to idolem współczesnej młodzieży - za samo próbowanie już mu się bycie idolem nie należy?
Akurat głów tych państw czy aparatczyków z PZPR i KPZR nie byłoby mi szkoda. A przypadkowe osoby? Siła wyższa. Przecież nie oni byli celem.
Myślę, że walka z bronią w ręku jest wizją o wiele bardziej romantyczną niż zamach terrorystyczny. Śmiem jednak twierdzić, że Jaros byłby bohaterem dla polskiej prawicy i wzorem dla młodzieży gdyby udało mu się zabić Gomułkę i Chruszczowa.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wracając do meritum. Tytuł wątku został poprawiony, natomiast nie za bardzo w nim widzę jakieś sensowne założenie czemu ten zamach miałby się udać.
Nie widzę tutaj nic na temat jak bomba miałaby zostać idealnie zgrana z momentem przebywania w jej zasięgu obu przywódców oraz czy jej siła faktycznie była taka, że ich by zabiła.
Muszę dodać, że poszukałem w sieci informacji o zamachach Stanisława Jarosa i dokształciłem się na jego temat.
1. W zamachu z 1959 Jaros wcale nie użył zapalnika zegarowego - zdetonował minę zdalnie, przewodowo. Użył przy tym tej samej techniki, jak w 1961 i dziwne jest że już wtedy go nie namierzono. W ładunku umieścił zegarek, nie pełniący tam jednak żadnej funkcji, celem zmylenia śledztwa. Udało się mu to zresztą, SB i milicja przeprowadziły szeroko zakrojone przesłuchania wśród zegarmistrzów, osób pokątnie naprawiających zegarki, handlujących nimi itp. które jednak nie przyniosły rezultatu.
2. Jaros w śledztwie zeznał, że nie zamierzał zabić Chruszczowa, jego bomba miała być tylko środkiem politycznej manifestacji i ośmieszenia służb MO i SB. Dlatego zdetonował ją na długo przed przejazdem delegacji, na pustej praktycznie ulicy (jeden z funkcjonariuszy patrolujących teren został jednak ranny). To samo twierdził w kwestii drugiej bomby co już jednak raczej nie było prawdą - zdetonował ją w sąsiedztwie przejeżdżającej kolumny samochodów, biorąc ją za rządowy konwój Gomułki (były to jednak samochody Polskiego Radia).
3. Odnośnie kwestii poruszonych na zielono przez moda: zamachowiec użył w 1959 dość dużego ładunku, 10 lub 20 kg. Z odległości kilku metrów taki wybuch zniszczyłby zwykły samochód, co najmniej raniąc pasażerów. Prawdopodobnie jednak Chruszczow i Gomułka poruszali się limuzyną jakoś tam opancerzoną, co dawało im większe szanse na przetrwane. Pytanie, czy Jaros obserwujący miejsce zamachu z dość daleka ok. 1 km (ale może miał np. lornetkę?) patrząc wzdłuż ulicy byłby w stanie zdetonować ładunek we właściwym momencie. Może i tak; mógł mieć namierzone jakieś charakterystyczne punkty, np. miejsca gdzie na przejeżdżający samochód pada cień mijanych obiektów, w tym i owego drzewa.
4. Wrócę jeszcze do p.1, dlaczego właściwie Jaros nie został schwytany już w 1959? Czy techniki kryminalistyczne tak bardzo rozwinęły się w zaledwie 2 lata? Czy po prostu nikt wtedy o tym nie pomyślał, koncentrując się na klasycznych esbeckich metodach: zastraszaniu, aresztowaniu i biciu?
Dla przypomnienia, Jaros odpalał swoje ładunki oryginalną jednoprzewodową techniką. Korzystał z tzw. "zarzutki", przewodu zakończonego haczykiem, zarzuconego na nieizolowany przewód napowietrznej linii elektroenergetycznej. Przewód zarzutki łączył z jedną z elektrod zapalnika elektrycznego, do drugiej zaś przyłączał dłuższy przewód przeprowadzony do swojej kryjówki. Aby spowodować wybuch, uziemiał po prostu swój koniec przewodu, co powodowało przepływ prądu z linii napowietrznej przez zarzutkę i zapalnik elektryczny. Po zamachu w 1961 właśnie hak od zarzutki okazał się najważniejszym tropem dla milicji. Hak był wykonany ręcznie, wycięty z paska miękkiej blachy i odpowiednio powyginany. Pozostały więc na nim mikroślady użytych do tego narzędzi (nożyce, cążki). Badaniem takich śladów zajmuje się mechanoskopia, na tej podstawie można określić nie tylko typ narzędzia ale zwykle nawet zidentyfikować konkretny egzemplarz, po charakterystycznych rysach na powierzchni roboczej narzędzie, jakie odbiły się na obrabianym przedmiocie. I na tej podstawie udało się znaleźć sprawcę: przeprowadzono przeszukania u ponad 70 podejrzanych i zbadano znalezione u nich narzędzia. I te znalezione u Jarosa pasowały do mikrośladów na haczyku.
A czemu nie zrobiono tego samego w 1959?
Ten post był edytowany przez wysoki: 18/06/2017, 8:54
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|