|
|
UE światowym hegemonem ?
|
|
|
|
Ostatnio doszło do poważnej różnicy zdań między USA a UE w sprawie Iranu. Światowym hegemonem jest obecnie USA, jednak terytorium UE zamieszkuje ponad 500 milionów ludzi a jej PKB jest najwyższe na świecie. Czy gdyby UE chciała, mogłaby stać się nowym światowym hegemonem?
|
|
|
|
|
|
|
|
Problem zasadniczy polega na pytaniu czym jest Unia Europejska. Dla mnie jest to zbiorowisko państw o rozbieżnych interesach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na razie za bardzo nie potrafi rządzić "Europą".I ma trudności z określeniem, co też tą "Europą" jest.
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzę taką analogię w postaci państw niemieckich, zebranych do kupy przez Prusaków. Tylko skąd wytrzasnąć kolejnego Bismarcka? Wizja jest słuszna, ale nie skonstruowano skutecznego ku jej realizacji bata.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wlasnie Iran pokazal UE figę, czyli stwierdził że co prawda UE może nie zrywać porozumień z Iranem, ale jak te porozumienia zerwie USA to Iran ma gdzieś innych. Reasumując Chamenei właśnie stwierdził że Iran na nowo rozpoczyna wzbogacanie uranu. https://www.cnn.com/2018/06/05/middleeast/i...intl/index.html
|
|
|
|
|
|
|
|
Może gdyby do UE dołączyła Rosja...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Światowym hegemonem jest obecnie USA, jednak terytorium UE zamieszkuje ponad 500 milionów ludzi a jej PKB jest najwyższe na świecie. Czy gdyby UE chciała, mogłaby stać się nowym światowym hegemonem? Jeśli uznać argumenty Marcela van Herpena zawarte w książce „Wojny Putin” wówczas odpowiedź brzmi – zdecydowanie nie.
Van Herpen opisuje Europę jako „pierwszy światowy projekt postmodernistyczny”. Jest ona „strefą pokoju”, „strefą wartości” i „strefą dobrobytu”. Za swój moment chwały może uznać bez wątpienia okres gdy po rozpadzie ZSRR kraje Europy środkowej zaczęły się dobijać o status członkowski. Cywilizacyjna atrakcyjność Europy w porównaniu do standardów rosyjskich była wręcz przytłaczająca. Rozszerzenie zasięgu Unii w bardzo szczególnych warunkach geopolitycznych okazało się nie tylko wykonalne, ale też funkcjonalne. Tamten sukces nie uczynił jednak z Unii hegemona światowego, lub nawet regionalnego (chodzi o wymiar strategiczny; w sensie gospodarczym Unia jest oczywiście potęgą). Europa okazała się wręcz żenująco bezsilna ilekroć za jej limesem (nawet jeśli działo sie to tuż za linią limesu) pojawiały się „twarde” wyzwania wymagające logiki Hobbesa. Unia utraciła więc prestiż skutecznego arbitra podczas kryzysu bałkańskiego, chociaż optymiści ze starego kontynentu głosili wówczas, że nadeszła „godzina Europy”. „Spaprają sprawę i będą mieli nauczkę” – skwitował jednak proroczo sekretarz stanu Lawrence Eagleburger i ostatecznie to Ameryka musiała uderzyć pięścią w stół (*). A potem rozpoczęła się epoka Putina; Europa-hegemon miałaby okazję narzucić swoj ton podczas kryzysu czeczeńskiego, gruzińskiego i ukraińskiego. Wiemy, że nie skorzystała z żadnej z tych okazji. Gorzej, nie zadbała nawet o pozory. Udowodniła, że jej standardy są podwójne. Przehandlowała swą wiarygodność moralnego autorytetu za komfort gospodarczej współpracy z Putinem. Dlaczego? Robert Cooper, dyplomata brytyjski stwierdził: „przedłużający się stan pokoju w Europie sprawił, iż zatraciliśmy mechanizmy obronne, tak fizyczne, jak i psychologiczne”. Robert Kagan w książe Potęga i raj pisze: „Europa odwraca się od siły (...) Wchodzi do raju końca historii”. Liczne kraje będące zarazem członkami klubu natowskiego i europejskiego chętniej postępują wg standardów dominujących w tym drugim środowisku – wielu krajom przychodzi z trudem wypełnienie zobowiązań budżetowych wobec Sojuszu. Wiele nawet nie próbuje.
W swej powieści Wehikuł czasu, Wells przedstawił wizję świata, ktorej ludzkość podzieliła się w toku ewolucji na dwa gatunki – zdziecinniałych, bezbronnych Elojów żyjących w swej kruchej strefie komfortu oraz bezwzględny lud Morloków, który zamknięty w swym podziemnym piekle zachował pierwotną siłę mieszkańców realnego świata. Współcześnie Europejczycy kojarzą się z Elojami w świecie wypełnionym przez państwa Morloków. Dopóki mają po swej stronie „przyjaznych Morloków”, czyli brutalnych sojuszników z Ameryki, układ zdaje się funkcjonować na ich korzyść. Ale wyklucza marzenia o hegemonii. Przynajmniej zdaniem cytowanych tu komentatorów.
Większość cytatów za: M. Van Harpen, Wojny Putina, 2014. (*) N. Ferguson, Kolos, 2014, s. 182.
|
|
|
|
|
|
|
|
"Euroarmia" pomału się formuje. Bez naszego udziału. Dobrze to, czy niedobrze, to czas pokaże. Sam mam sporo zastrzeżeń do tej idei, ale bardzo źle, że nie mamy nawet statusu obserwatora, bo sami wykluczamy się z wpływu na przebieg zdarzeń.
Skrótowo o integracji przemysłu w ramach UE. Więcej m. in. w czerwcowym "WiT".
Ten post był edytowany przez Tromp: 25/06/2018, 12:56
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Tromp @ 25/06/2018, 12:51) "Euroarmia" pomału się formuje. Bez naszego udziału. Dobrze to, czy niedobrze, to czas pokaże. Sam mam sporo zastrzeżeń do tej idei, ale bardzo źle, że nie mamy nawet statusu obserwatora, bo sami wykluczamy się z wpływu na przebieg zdarzeń. Z tekstu wynika, że miałaby to być organizacja ni mniej ni więcej, tylko wspierająca neo-kolonialne awantury zbrojne rozpętywane przez Francję w Afryce i na Bliskim Wschodzie. A więc Polska najpierw brałaby udział w rozwalaniu Libii, Syrii, Jemenu czy np. Algierii a potem w sprowadzaniu stamtąd "uchodźców".
Ten post był edytowany przez Mort: 28/06/2018, 13:49
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Tromp @ 25/06/2018, 13:51) "Euroarmia" pomału się formuje. Bez naszego udziału. Dobrze to, czy niedobrze, to czas pokaże. Sam mam sporo zastrzeżeń do tej idei, ale bardzo źle, że nie mamy nawet statusu obserwatora, bo sami wykluczamy się z wpływu na przebieg zdarzeń.
Dopóki będziemy mogli posiadać własne WP to nie problem. W tworzeniu US ARMY i Armii Federacji Rosyjskiej też uczestnictwa nie mamy, a stwarza to takie same zagrożenie jak nie wspieranie EUROKORPS.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 22/05/2018, 16:57) UE zamieszkuje ponad 500 milionów ludzi a jej PKB jest najwyższe na świecie.
European Union oczywiście jest światowym zawodnikiem wagi superciężkiej, ale jej łączny Gross Domestic Product nominalny nie jest najwyższy. Według danych International Monetary Fund za rok 2017, PKB Stanów Zjednoczonych wynosił (w zaokrągleniu) 19.400 mld USD, zaś PKB Unii Europejskiej "jedynie" 17.300 mld USD. Nawet dołączenie do Unii ogromnej (terytorialnie) Rosji - sugerowane przez Arkana997 - niewiele tu wnosi, skoro rosyjski PKB to 1500 mld USD.
Niektórzy wprawdzie postulują podawanie PKB przeliczonego metodą Purchasing Power Parity. W takim ujęciu unijny PKB rośnie do 21.000 mld USD, przewyższając amerykański (19.400 mld USD). Tyle, że w tym ujęciu Unia zostaje z kolei wyprzedzona przez Chiny (23.200 mld USD). No ale ja uważam, że metoda PPP jest dobra jedynie przy podawaniu per capita GDP.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ameryka rozmawia z Rosją o Europie. A Europa śpi "W Genewie Rosjanie i Amerykanie decydują dziś więc o tym, jak będzie wyglądać bezpieczeństwo Polski, Ukrainy, Czech, Malty, Niemiec, Grecji i wszystkich innych krajów Europy."
Dobre pytanie. Czemu Europa śpi? Jak doszło do tego, że pomimo tak dużego potencjału gospodarczego unii, mogą zapadać jakieś decyzje "za naszą zgodą, bez naszej wiedzy"? Czemu UE nie zadbała o większą suwerenność?
|
|
|
|
|
|
|
|
Bo Europa to Niemcy, a Niemcy nie chcą być imperium i nie chca wziac odpowiedzialnosc za Europe, oprócz robienia na Europie kasy.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|