|
|
"Solidarnościowi partyzanci", spojrzenie ówczesne a obecne
|
|
|
|
Mam nadzieję, że nie będzie to wetknięcie kija w mrowisko i nie wywoła to gwałtownej dyskusji między zajadłymi przeciwnikami poprzedniego ustroju, a jego miłośnikami... Jestem osobą, która nie przeżyła tamtego okresu i zna go raczej z opowiadań różnych osób. Nigdy nie był tak naprawdę moją specjalizacją, ale jedna, jedyna rzecz ciągle mnie zastanawia.
Widząc wszystkie filmy, transmisje, książki na temat zmian ustrojowych, obalenia władzy ludowej i powstania "Solidarności" (a także ruchów wcześniejszych!) mam dziwne wrażenie przejaskrawienia aspektu "wyzwoleńczego"... Zawsze wydawało mi się, że wszystkie ruchy robotnicze miały raczej na celu poprawę sytuacji ludzi pracujących, a nie radykalne zmiany polityczno-ustrojowe i że ten wątek sprawy dokuwa się nieco na siłę.
Przyznaję, że nieco tego rodzaju spostrzeżeń wyniosłem także z rozmów z osobami pamiętającymi tamte czasy. Mimo, że ogólnie zgadzają się, że PRL nie był dobrym systemem, to panuje wśród nich pamięć o nim jak o czasach, kiedy "trzeba było sobie jakoś radzić". Nigdzie nie spotkałem się ze wspomnieniami "heroicznej walki stłumionego Narodu z krwiożerczą władzą". Są osoby, które patrzyły na te sprawy obojętnie, są takie, które mimo sympatyzowania z "S" raczej stały z boku i starały się jakoś żyć. Teraz zaś wydaje mi się, powstaje zjawisko, które nazwałem na własny użytek "solidarnościową partyzantką". Wiąże się to z pewną rozmową, jaką przeprowadziłem z osobą pamiętającą tamte czasy i wspominającą obecne uroczystości. Padło wtedy zdanie, że wtedy było jak było, ale teraz "każdy z tamtego okresu kreuje się na wielkiego partyzanta".
Chciałem się zapytać osób to pamiętających- czy jest w tym nieco prawdy? Być może rzeczywiście obecnie jest to pokazywane w nieco innym świetle, niż pamiętają ludzie z tamtego okresu? Może rozdmuchiwanie wątku "wyzwoleńczego" nieco zamazuje obraz tamtych dni? A może to ja uzyskałem zamydlony obraz- większość osób, które o to pytałem mieszkała wtedy z daleka od centrów ruchu "S", w średnich i małych miastach. Jestem tego dosyć ciekaw...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Doktor Zło @ 20/02/2010, 3:24) Chciałem się zapytać osób to pamiętających- czy jest w tym nieco prawdy? Być może rzeczywiście obecnie jest to pokazywane w nieco innym świetle, niż pamiętają ludzie z tamtego okresu? Może rozdmuchiwanie wątku "wyzwoleńczego" nieco zamazuje obraz tamtych dni? A może to ja uzyskałem zamydlony obraz- większość osób, które o to pytałem mieszkała wtedy z daleka od centrów ruchu "S", w średnich i małych miastach. Jestem tego dosyć ciekaw...
O, to jak najbardziej ma znaczenie. W małych i średnich miastach struktury tworzyły się rzadko, a wiara w możliwość zrobienia czegoś była bardzo mała. Brakowało "rozsadników" systemu takich jak uczelnie czy wielkie zakłady pracy, natomiast bardzo często istniało (i często przetrwało w jakimś stopniu w latach 90-tych) lokalne piekiełko z równowagą sił, gdzie miało się sekretarza, księdza, urząd i lawirując między tymi "władzami" (ja załatwię Ci to, ty mi tamto) jakoś się żyło.
W takiej wielkości miastach "konspiracja" zwykle ograniczała się do dystrybucji ulotek i słuchania Wolnej Europy. Ludzie coś tam wiedzieli, władzy nie lubili, ale mało kto miał ochotę coś z tym zrobić. Brakowało masy krytycznej, która często pojawiała się w dużych miastach - aczkolwiek organizacje nakierowane na teren działały, istniała np. Solidarność Rolników Indywidualnych (trudno tą organizację posądzić o wielkomiejskość).
Zresztą w tu też warto zwrócić uwagę o jakich czasach mówimy. Przed latami 70-tymi pamięć o tym jak po wojnie utrwalała się władza była wielka i to stopowało rozwój ruchów wolnościowych. Dopiero po rocznicy chrztu Polski (masowe "imprezy" nie kontrolowane przez władze), 1968 i 1970 coś zaczęło się dziać, (a prawdziwa eksplozja nastąpiła po wyborze papieża Jana Pawła II) bo system oprócz rozczarowania ideologicznego zaczął też zawodzić ekonomicznie. Nie można jednak sprowadzić tego wyłącznie do żądań ekonomicznych - ambicje zmiany systemu na demokratyczny i niepodległościowe były cały czas w tle, ale nie można ich było ujawniać otwarcie (bo np. sojusz z ZSRR mieliśmy w konstytucji, a władza miała hopla na punkcie tropienia reakcji). Występując z pozycji "my jesteśmy socjalistami, ale chcemy lepszego socjalizmu" opozycja mogła rozmawiać z władzą, nawet jeśli takie postawienie sprawy nie opisywało ich rzeczywistych intencji.
|
|
|
|
|
|
|
Stiopa
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 14 |
|
Nr użytkownika: 63.324 |
|
|
|
|
|
|
Znam bardzo wielu ludzi dla których PRL wcale nie był takim złem .Nie było rozwarstwienia społecznego,bezrobocia,bezdomności.Ludzie którzy pamiętali II RP a nie byli w tej 10% grupie uprzywilejowanej też wskazują na pozytywne aspekty PRL.Oczywiście było wiele negatywów,brak pełnej suwerenności,błędy w gospodarce.
Jak powiedział Jacek Kuroń,a także J.J Lipski w latach 81-89 opozycja to było 1000-2000 ludzi,podobne zdanie ma Karol Modzelewski.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Stiopa @ 20/02/2010, 13:05) Jak powiedział Jacek Kuroń,a także J.J Lipski w latach 81-89 opozycja to było 1000-2000 ludzi,podobne zdanie ma Karol Modzelewski.
A to trochę nieładnie z ich strony, tak ograniczać się do własnego środowiska - chociaż faktycznie, w latach 80-tych (wskazywałbym tu bardziej kres 1984-88, kiedy rozbito stare struktury podziemnej Solidarności, a nowe organizacje dopiero raczkowały) marazm dopadł większość "starych", którzy albo zaprzestawali działalności, albo emigrowali.
Bo jeśli tylko 1000-2000 ludzi, to skąd strajki 1988 roku i przemiany ustrojowe? To byłby chyba argument wspierający tezę, że "obalenie ustroju" to w rzeczywistości robota partii i SB?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 20/02/2010, 9:22) Brakowało masy krytycznej, która często pojawiała się w dużych miastach - aczkolwiek organizacje nakierowane na teren działały, istniała np. Solidarność Rolników Indywidualnych (trudno tą organizację posądzić o wielkomiejskość). a tu mam akurat wspomnienia z pierwszej reki. Mój ojciec parę razy był na zebraniach tej organizacji. W końcu po ostatniej wizycie stwierdził "Z miastowymi nie ma co organizować". Jako ze miejscowi rolnicy po trochu popierali to stanowisko NSZZ RI zdechła smiercią naturalną.
|
|
|
|
|
|
|
Stiopa
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 14 |
|
Nr użytkownika: 63.324 |
|
|
|
|
|
|
Przemiany ustrojowe to napewno nie wynik 1988 roku który wcale nie był masowym "zrywem".Bez kryzysu gospodarczego oraz rozkładu nomenklatury w ZSRR nie było by okrągłego stołu.To temat na inną dyskusje raczej o polskich mitach.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(1234 @ 20/02/2010, 13:14) a tu mam akurat wspomnienia z pierwszej reki. Mój ojciec parę razy był na zebraniach tej organizacji. W końcu po ostatniej wizycie stwierdził "Z miastowymi nie ma co organizować". Jako ze miejscowi rolnicy po trochu popierali to stanowisko NSZZ RI zdechła smiercią naturalną.
A i owszem, tu i uwdzie zdechła, tu i uwdzie istniała nadal.
Bo ignorujemy jeszcze jeden dość kluczowy aspekt organizowania się "podziemia" - komunikację. Kawały o telefonach w PRLu chyba krążą do tej pory, ale spróbujcie sobie wyobrazić działanie organizacji ogólnokrajowych w warunkach przed-internetowych, z rzadką siecią telefoniczną (kontrolowaną) i podobnie kontrolowaną pocztą. Bez zagranicznej telewizji (no, chyba że oglądamy Wondraczkową na Śląsku ), z zagłuszanym lepiej lub gorzej radiem z Zachodu.
To były grupki, które raz "się policzyły" (za pierwszej Solidarności), ale po rozbiciu ich przez stan wojenny wróciły do ograniczonej działalności, która siłą rzeczy była bardziej widoczna w dużych miastach.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Stiopa @ 20/02/2010, 13:27) Przemiany ustrojowe to napewno nie wynik 1988 roku który wcale nie był masowym "zrywem".Bez kryzysu gospodarczego oraz rozkładu nomenklatury w ZSRR nie było by okrągłego stołu.To temat na inną dyskusje raczej o polskich mitach.
A kto tu mówi o przemianach ustrojowych? Temat to opozycja w PRLu, komentarz co do 1988 dotyczył cytatu z Jacka Kuronia. Faktycznie, jeśli chcesz rozmawiać o przemianach ustrojowych, proponuję nowy wątek (albo jeden z wielu, już istniejących).
|
|
|
|
|
|
|
|
Opozycja demokratyczna w Polsce ludowej została pokonana. Zryw solidarnościowy 1980/1981 został stłumiony poprzez stan wojenny. Gdzieniegdzie dochodziło do buntów, ktoś zabił milicjanta, gdzieś tam rozrzucano ulotki... W każdym bądź razie kryzys ekonomiczny i upadek systemu komunistycznego coraz bardziej zmuszał władze do reform. Aby skuteczniej, niż przy pomocy ZOMO zneutralizować opozycję pozwolono jej na udział we władzy na zasadzie koncesji. Gdy koncesjonowane półdemokratyczne wybory w 1989 roku pokazały, że władza kompletnie nie ma legitymacji społecznej zastosowano plan B, czyli spalenie czerwonych sztandarów i zamienienie się prominentów w ludzi biznesu - oligarchię. Do władzy zaś doszła koncesjonowana opozycja, uważając to za swoje wielkie zwycięstwo. 22 grudnia 1990 roku ta nowa władza została uznana przez rząd londyński za prawowitą władzę w Polsce - i tak oto mamy III Rzeczpospolitą. W rzeczywistości zaś w Polsce nie było nawet takiej zwycięskiej rewolucji jak ta która stłumiła pucz w Moskwie w 1991 roku. Nasze obecne państwo to efekt nieudanej koncesji z 1989 roku.
|
|
|
|
|
|
|
|
W 1991 była jakaś "rewolucja", nie popadajmy w przesadę.Niesnaski między różnymi frakcjami w KPZR (bo Jelcyn to też KPZRowski aparatczyk),wreszcie niezdecydowanie samych puczystów.Te dwie czy trzy osoby które zginęły w Moskwie, a ile zginęło w 1993 roku przy aplauzie świata, od 800 do 1000 i było po parlamencie, zaczął się okres bogacenia oligarchów.
|
|
|
|
|
|
|
R0GNAR
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 70.104 |
|
|
|
MIROSLAW SKRZYPCZAK |
|
|
|
|
Odpowiem na pierwszy post, podniesienie cen tak, tak, to co teraz nam serwują demokratyczne władze było zaczątkiem przemian. Ja jeszcze pamiętam ten okres.Potem stocznia ( chodzilo o przywrocenie do pracy pewnej pani )przerodziło sie to w strajk wspierany w innych miastach i dalej pooszlo.Robotnicy nawet nie myslei o zmianie systemu pozniejsza propaganda ( 2 samochody w kazdym domu i basen) pomogły i mamy demokracje i kapitalizm.Wiekszośc mechanizmow wspomnieli moi przedmowcy jednak nalezy wspomniec o kompletnej frustracji braci robotniczej jak i wielu działaczy Solidarności gdy zobaczyli co te ,,przemiany wolnościowe" przyniosły.Jeden z moich znajomych, były działacz stwierdził niedawno ,,zrobili nas w konia a sobie majątki".Co do wspomnień miłego PRL-u to nie ma sie co dziwic. Wezmy choc obecne zmiany wprowadzane przez PO w kodeksie pracy by zrozumiec te postawy.Wątek wyzwoleńczy ? Hahahaha tak samo prawdziwy jak twierdzenie ,,Walezy" czytaj Wałęsy obaliłem komune i jego JA JA JA JA.Tylko on wszystko zrobił obalil i uzdrowił tyle że w następnych wyborach ludzie podziękowali mu w jedyny słuszny sposob .Zdaję sobie sprawe z tego że to co napisałem nie jest na ręke obecnym władzom i prominentom lecz tak własnie wygląda prawda.Dywagacje ustrojowe tęz sensu większego nie mają bo kapitalizm ma tyle samo wad co socjalizm a i prawa jednostki są takie same w obu ustrojach.
Ten post był edytowany przez R0GNAR: 25/09/2011, 12:03
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ludzie podziękowali mu w jedyny słuszny sposob Na szczęście mieli do tego prawo, dzięki demokracji właśnie.
QUOTE tak własnie wygląda prawda Czyja prawda? QUOTE kapitalizm ma tyle samo wad co socjalizm a i prawa jednostki są takie same w obu ustrojach. Co ma kapitalizm do prawa wypowiadania się w tonie krytycznym o ustroju (co właśnie wolno Ci robić,za tzw. socjalizmu nie mógł bys tego czynić)? Kapitalizm i socjalizm to systemy ekonomiczne...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(R0GNAR @ 25/09/2011, 12:00) Odpowiem na pierwszy post, podniesienie cen tak, tak, to co teraz nam serwują demokratyczne władze było zaczątkiem przemian. Ja jeszcze pamiętam ten okres.Potem stocznia ( chodzilo o przywrocenie do pracy pewnej pani )przerodziło sie to w strajk wspierany w innych miastach i dalej pooszlo.Robotnicy nawet nie myslei o zmianie systemu pozniejsza propaganda ( 2 samochody w kazdym domu i basen) pomogły i mamy demokracje i kapitalizm.Wiekszośc mechanizmow wspomnieli moi przedmowcy jednak nalezy wspomniec o kompletnej frustracji braci robotniczej jak i wielu działaczy Solidarności gdy zobaczyli co te ,,przemiany wolnościowe" przyniosły.Jeden z moich znajomych, były działacz stwierdził niedawno ,,zrobili nas w konia a sobie majątki".Co do wspomnień miłego PRL-u to nie ma sie co dziwic. Wezmy choc obecne zmiany wprowadzane przez PO w kodeksie pracy by zrozumiec te postawy.Wątek wyzwoleńczy ? Hahahaha tak samo prawdziwy jak twierdzenie ,,Walezy" czytaj Wałęsy obaliłem komune i jego JA JA JA JA.Tylko on wszystko zrobił obalil i uzdrowił tyle że w następnych wyborach ludzie podziękowali mu w jedyny słuszny sposob . Zdaję sobie sprawe z tego że to co napisałem nie jest na ręke obecnym władzom i prominentom lecz tak własnie wygląda prawda.Dywagacje ustrojowe tęz sensu większego nie mają bo kapitalizm ma tyle samo wad co socjalizm a i prawa jednostki są takie same w obu ustrojach. W tym momencie piszesz nieprawdę. W kapitaliźmie zostajesz niewolnikiem na własne życzenie, zaś w socjaliźmie robią z Ciebie niewolnika siłą. Dlatego też kapitalizm jest nieporównywalnie lepszy gdyż MASZ WYBÓR. Mowa oczywiście o kapitaliźmie jako kapitaliźmie, a nie miszaninie gospodarki wolnorynkowej z socjalizmem w ramach państwa opiekuńczego pod nadzorem bandy zbiurokratyzowanych złodziei w rządzie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE zaś w Polsce nie było nawet takiej zwycięskiej rewolucji jak ta która stłumiła pucz w Moskwie w 1991 roku. GrzOwc
QUOTE W 1991 była jakaś "rewolucja", nie popadajmy w przesadę. maly1944
Rewolucja jelcynowska była porównywalna rozmiarami do Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Niby nic - parę wystrzałów, wtedy w Piotrogrodzie a w 1991 roku w Moskwie. Jeżeli ktoś popadł w przesadę to na pewno nie użytkownik GrzOwc.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dla pewnej grupy, przede wszystkim tzw "inteligencji" walka z komunizmem miała wymiar przede wszystkim wolnościowy. Ale wiele wskazuje na to, że jednak dla milionów bezwzględnie najważniejszy był aspekt poprawy bytu materialnego, aspiracji do tego by było tak jak "na Zachodzie" (pełne półki sklepowe, duży wybór towaru itp itd).
Jak te proporcje wyglądały ? Trzeba by było poszperać w badaniach socjologicznych obejmujących ten okres.
To jest zawsze problem sytuacji rewolucyjnych. Spójrzmy na to w odniesieniu do bieżących wydarzeń - tzw Arabskiej Wiosny. Mówi się w mediach o walce o wolność. A przecież sprawa jest bardziej skomplikowana. Bo np Egipt to kraj młodego społeczeństwa z dużym bezrobociem. Wielu ludzi wyszło na ulicę z desperacji - widząc brak perspektyw na poprawę swojego życia w aspekcie materialnym. I być może zgodziliby się na rządy silnej ręki, jeśli te zapewniły by im wyższy poziom życia. Kosztem wolności właśnie (czy z czasem ten model znów by im nie dopiekł to inna historia)
Nie jest to zapewne optymistyczne, ale obawiam się, że bliskie prawdy.
Ten post był edytowany przez szczypiorek: 28/11/2011, 15:20
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|