|
|
Ewolucja ręcznej broni palnej, Czyli od hakownicy do fuzji
|
|
|
|
QUOTE(kolodziej @ 18/05/2015, 22:08) QUOTE Warto zauważyć że w tej kampanii przewidywano również zużycie prochu na poziomie równym wadze kul. To bardzo duży ładunek. Standardowo używa się połowy wagi kuli... W książce o broni czarnoprochowej autor wspominał o takiej naważce prochu. Według jego interpretacji miało to wynikać ze sporej różnicy kalibru do średnicy kuli. Było to celowe rozwiązanie gdyż proch zostawiał sporo osadów w lufie i żeby nie bawić się w czyszczenie broni w czasie bitwy, zostawiano od razu większy luz. Oczywiście taka nieszczelność powodowała, ze sporo gazów prochowych uciekało bokiem więc stosowano właśnie większą naważkę prochu. Wygląda mi to na błędne koło.Więcej prochu, to więcej tego prochu może też zostać. Celowe zwiększanie różnicy między kalibrem kuli a lufy aby pozostało mniej osadów w lufie wydaje mi się głupotą.
Odp.:Ramond:
Jakkolwiek by nie nazwać G 284 i G 358 z przeprowadzonego badania - są nadzwyczaj ciężkie w stosunku do kalibru,długości lufy i zastosowanego ładunku prochu.
QUOTE(koko36911 @ 25/11/2013, 5:42) Tak na szybko. Tu pisza, ze w 1632 ktos widzial muszkieterow nie uzywajacych widelek: http://www.cmhg.gc.ca/cmh/page-31-eng.asp"A chronicler of 1632 reported having seen a company of Swedish soldiers, and among them were "musketeers armed with the new, very light muskets without forks." Around 1590, muskets weighed about 7.5 kg and fired balls about 21.7 mm in diameter. In order to aim them, the barrel, where most of the weight lay, had to be supported by a kind of forked rod, which was a major inconvenience.
QUOTE(RA.PA.AN @ 18/05/2015, 10:23) Tu ciekawie o wagomiarach pisze Tomek Rejf: http://smolensk1633.blogspot.com/2013/11/w...y-muszkiet.htmlJak widać del Aqua postulował muszkiety strzelające kulami o wagomiarze 8 (waga kuli ok 56 g, kaliber broni 21,5-22 mm bo kule były podkalibrowe ). Z kolei w kampanii roku 1626 nasza piechota niemiecka używała kul o wagomiarze 10 (waga kuli ok 45 g, kaliber broni ok 20 mm). Warto zauważyć że w tej kampanii przewidywano również zużycie prochu na poziomie równym wadze kul. To bardzo duży ładunek. Standardowo używa się połowy wagi kuli...
Pani Zofia Stefańska w swoich pracach podaje, że taki wagomiar 3,2 łuta odpowiada 20-22 mm kalibru lufy. Podobny standard w swoich wojskach niderlandzkich wprowadził w 1599 roku Maurycy Orański. Dlatego logiczne się wydaje, że sprowadzane z Niderlandów muszkiety miały właśnie taki kaliber. W Rzeczypospolitej takie duże muszkiety nazywano „kobyłami”, ważyły one około 6,4 do 6,8 kg.
Ten post był edytowany przez marc20: 18/05/2015, 22:40
|
|
|
|
|
|
|
|
Ostatnio nachodzi mnie pewne pytanie, co waszym zdaniem jest lepsze puffer czy półhak? Porównując celność, zasięg i skuteczność?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W książce o broni czarnoprochowej autor wspominał o takiej naważce prochu. Według jego interpretacji miało to wynikać ze sporej różnicy kalibru do średnicy kuli. Było to celowe rozwiązanie gdyż proch zostawiał sporo osadów w lufie i żeby nie bawić się w czyszczenie broni w czasie bitwy, zostawiano od razu większy luz. Oczywiście taka nieszczelność powodowała, ze sporo gazów prochowych uciekało bokiem więc stosowano właśnie większą naważkę prochu. Poza tym dawny proch był mniej czysty, a co za tym idzie mniej energetyczny niż obecne - stąd większe naważki.
QUOTE Celowe zwiększanie różnicy między kalibrem kuli a lufy aby pozostało mniej osadów w lufie wydaje mi się głupotą. Nie po to, żeby zostało mniej osadów w lufie. Po to, aby mimo tych osadów dało się załadować kolejną kulę.
QUOTE Jakkolwiek by nie nazwać G 284 i G 358 z przeprowadzonego badania - są nadzwyczaj ciężkie w stosunku do kalibru,długości lufy i zastosowanego ładunku prochu. Zgadza się - bo były to strzelby wałowe, które nie musiały być równie lekkie jak broń polowa.
QUOTE Ostatnio nachodzi mnie pewne pytanie, co waszym zdaniem jest lepsze puffer czy półhak? Porównując celność, zasięg i skuteczność? Dość oczywiste jest, że półhak ma dłuższą lufę, a co za tym idzie lepszą celność i większy zasięg skuteczny.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam takie pytanie - artylerzyści po strzale używali mokrego wyciora do wygaszenia tlącego się prochu w lufie, żeby móc oczywiście załadować następny ładunek. Czy muszkieter nie miał tego problemu? Może dlatego, że proch strzelniczy miał drobniejszą granulację niż artyleryjski?
|
|
|
|
|
|
|
|
Po wystrzale nie powinno być żadnego tlącego się PROCHU w lufie. Proch się nie "tli". Artylerzystębardziej martwiły niedopalone resztki np. przybitki.
|
|
|
|
|
|
|
|
Racja! Resztki tlącej się przybitki. Ale nie zmienia to faktu, że przybitki używali i artylerzyści i muszkieterzy. Więc czemu resztki tego czegoś nie zalegały w lufie małokalibrowej?
|
|
|
|
|
|
|
|
Armaty ładowano prochem w worku, no to szła przybitka i pocisk. Przybitka zawsze wylatywała z lufy. W lufie mogły pozostać tlące się pozostałości worka. Do lufy ręcznej broni odprzodowej sypano proch luzem ( dlatego rozrywano papierowy ładunek zębami). Na proch wkładano przybitkę, jeśli używano papierowych ładunków, to był to papier z ładunku, na to kulę. Papierowa przybitka wylatywała z lufy i nic w niej nie pozostawało, co mogłoby się tlić.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale nie zmienia to faktu, że przybitki używali i artylerzyści i muszkieterzy. Więc czemu resztki tego czegoś nie zalegały w lufie małokalibrowej? Bo przybitka w ręcznej broni palnej była papierowa, a w broni artyleryjskiej miała postać np. konopnej liny.
QUOTE Armaty ładowano prochem w worku, no to szła przybitka i pocisk. Przybitka zawsze wylatywała z lufy. W lufie mogły pozostać tlące się pozostałości worka. Kiedy przybitka ma postać liny, tlące się pozostałości mogą pozostać i po niej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Przybitka, to jest coś co znajduje się między ładunkiem miotającym, a pociskiem. Ma za zadanie uszczelnić przewód lufy i zmniejszyć przedmuch gazów prochowych pomiędzy ściankami lufy a pociskiem. W praktyce działała jak tłok cylindrze pompy. Nie mogę sobie wyobrazić, jak resztki przybitki mogłyby zostać w lufie, pod działańiem ciśńienia gazów prochowych. Natomiast resztki worka prochowego, które znalazły się między ładunkiem, a dnem komory prochowej nie mogłyby być wypchnięte w kierunku wylotu lufy, a wręcz przeciwnie, dociśnięte do dna. I te, tląpce się resztki tkaniny mogłyby spowodować zapłon nowego ładunku prochowego.
|
|
|
|
|
|
|
|
ramond wiem że masz dużą wiedzę proszę cię daj mi odpowiedź na pytanie : czym różni się rusznica od arkebuza . tylko nazwą i/lub rodzajem zamka czy czymś zdecydowanie innym ?? proszę o odpowiedź i z góry za nią dziękuje.
PS. nie chodzi mi o średniowieczne rusznice (bez zamków) tylko o te z XVII w.(z zamkami)
Ten post był edytowany przez klops1200: 11/07/2015, 12:51
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE ramond wiem że masz dużą wiedzę proszę cię daj mi odpowiedź na pytanie : czym różni się rusznica od arkebuza . tylko nazwą i/lub rodzajem zamka czy czymś zdecydowanie innym ?? proszę o odpowiedź i z góry za nią dziękuje.
PS. nie chodzi mi o średniowieczne rusznice (bez zamków) tylko o te z XVII w.(z zamkami) A co rozumiesz przez rusznicę w wieku XVII? Nie przypominam sobie, by używano wówczas tego słowa na określenie jakiegoś typu broni. Natomiast jeszcze w XVI wieku słowa 'rusznica' używał np. Jan Tarnowski, przeciwstawiając ją jako broń starszą i gorszą od arkebuza.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czy ktoś mógłby wyjaśnić różnicę między rusznicą w RON XVII-XVIII w. a muszkietem lontowym ? Pytanie powiązane z tym wątkiem: http://www.historycy.org/index.php?showtop...0entry1639919
QUOTE(orkan @ 8/04/2017, 1:54) Bardziej niż ta postawa szlachty na miasta oddziaływał zwyczjny obskurantyzm, zakaz wprowadzania do produkcji wynalazków (cechy) oraz układy i układziki. Słynna sprawa rusznicy z XVI wieku która widniała jeszcze na liście cechu rusznikarzy zamiast nowoczesnej flinty skałkowej.
QUOTE(orkan @ 8/04/2017, 13:11) Nasi rusznikarze zatrzymali się na rusznicy. A muszkiety i flinty trzeba było sprowadzać z zagranicy : w XVII wieku z Holandii a w XVIII wieku z Prus i Saksonii.
To tylko przykład jak nasze rzemiosło stanelo w miejscu.
QUOTE(orkan @ 9/04/2017, 18:44) Nie pamiętam nazwy książki. Wydaje się mi w jakieś "Historii Gospodarczej Polski" tylko nie pamiętam autora. Cech rusznikarski - może źle go nazwałem może to byli ślusarze? Przecież trzeba było rozwiercić rurę. No ale ktoś dla piechoty typu polskiego te rusznice w RON produkował. Tym bardziej że łatwo dostępne złoża rudy żelaza były.
Cech ten produkował broń palną ale przepisy jego zabraniały innowacji i produkowania innego modelu broni palnej niż zatwierdzony przez ten cech. A że cech od XVI wieku nie zmieniał w tym względzie przepisów rzemieślnik nadal miał obowiązek posiadać umiejętności produkcji rusznicy jeszcze w XVIII wieku. Nie mógł produkować muszkietu lontowego czy kołowego lub flinty skałkowej.
QUOTE(orkan @ 9/04/2017, 20:35) CODE pod słowem "rusznica" można było rozumieć co innego w XVI i XVIII w. Mówimy o modelu z XVI wieku. Niezmienionym.
|
|
|
|
|
|
|
|
Do kasacji, przeniosłem.
Ten post był edytowany przez Aquarius: 10/04/2017, 21:52
|
|
|
|
|
|
|
|
Broń palna w Koronie była wytwarzana także poza cechami.
Sarnicki w "Księgach hetmańskich" pisanych w latach 1577-1580 podaje taką informację (166s., Kraków 2015, opr. M.Ferenc), cytuję: Niektórzy panowie od Węgier acz żeliaza po temu w swych imionach nie mają ku czynieniu hakownic, alie jednak hamry sobie na rzekach budują, a z Węgier kędy jest liepsze żeliazo sobie wożą, a tak ku swej myśli sobie hakownice kują i poddanych swych ku wszelakiej strzelbie ćwiczą skąd sławę czujności rycerskiej niemałą mają. Jako w tem są dowcipni panowie Komorowscy z Żywca, którzy przodków swych onych sławnych rycerzów Strusów, bo to jedno plemię było, nie widają".
Na tej samej stronie Sarnicki podaje też opis rusznicy, cytuję: RUŚNICA rzeczona jest od słowieńskiego teże języka, jakoby rzęcznica [s] enchiridion, to jest że z ręki ją można strzeliać kto jest umiejętny. Do tej potrzeba jest w panewkę miewac drobniejszy proch, żeby się nie dopiero z niem rozcierać. Miewają to więc Niemcy przy prochownicach, trzeba i knotu i fajerki. KNOTY czynią coby byli trwali rozczochrawszy starą chustę abo w stepie paczeszy utłukszy i wywarzając ją w popielie. PROCHOWNICE. Ładunki już i za czapką miewają nasi drabi. FAJERKI abo krzesiwo bywa bywa ex pirite lapide abo krzemienia, a stalią abo innem kamieniem weń uderzyć żagwie przyłożywszy to było wynalezienie onego Prometeusza misternego, co do roku umiał w liasce przechować ogień, że mu nie zgasł. Wskrzosawszy ogień abo iskrę w liście abo żagiew, abo w tloną chustkę cianką przyjmują, abo w krzoskę nie nabitą nakręciwszy koło, kurek spuścić, tedy knechci ogień knechci miewają nie nosząc krzemienia i krzesiwa.
Na koniec jako ciekawostkę przytoczę, za Sarnickim (167s.), cytuję: (...) podliejsza rzecz bywała rycerzowi między strzelcami być i było sromotno temu, gdy żołnierza degradowano do hufu strzelczego dając znać, że to mniejsze męstwo jest strzelczem obyczajem ubic kogo, aniżeli obronną ręką. U nas temi czasy nazaczniejszy mąż nie sroma się z ruśnicą jeździć.
Ten post był edytowany przez obodrzyta: 11/04/2017, 9:22
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|