|
|
Co z tymi maszynami: niefortunne zakupy,
|
|
|
|
Ad. Szuba;
QUOTE Po przeczytaniu postów zauważyłem ze: - niektórzy piszący jeszcze tkwią w czasach komuny. Ówczesna władza komunistyczna starała się skonfliktować robotników z inżynierami. Komuna bala się inteligencji technicznej bo ta była stosunkowo niezależna jeśli chodzi o zmianę pracy. A Ktoś widzi spiskową teorię dziejów.
Zatem - Proponuję zbadać dlaczego od podpisania umowy licencyjnej u Fergusona do wytworzenia pierwszego produktu na bazie tej licencji w Ursusie minęło 10 lat.
Dlaczego tak się stało? Badałem to zagadnienie i dalej nie wiem dlaczego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(poldas372 @ 3/10/2014, 23:37) Ad. Szuba; QUOTE Po przeczytaniu postów zauważyłem ze: - niektórzy piszący jeszcze tkwią w czasach komuny. Ówczesna władza komunistyczna starała się skonfliktować robotników z inżynierami. Komuna bala się inteligencji technicznej bo ta była stosunkowo niezależna jeśli chodzi o zmianę pracy. A Ktoś widzi spiskową teorię dziejów. Zatem - Proponuję zbadać dlaczego od podpisania umowy licencyjnej u Fergusona do wytworzenia pierwszego produktu na bazie tej licencji w Ursusie minęło 10 lat. Dlaczego tak się stało? Badałem to zagadnienie i dalej nie wiem dlaczego.
Niestety nie mogę odpalić linka umieszczonego w następnym poście. Co do Masey Fergusona to pamiętam ze konstrukcja ta bardzo nowoczesna, miała ta wadę ze była w układzie calowym. U nas obowiązywał wtedy i obecnie układ metryczny. Powoduje to ze: - trzeba wszystko przekonstruować na układ metryczny - ewentualnie dopasować cały serwis do systemu calowego bo nie pasują żadne metryczne klucze. Od strony konstrukcyjnej i logistycznej jest to makabra. Nie pracowałem w branży ciągnikowej ale pamiętam co mówił kolega z Ursusa. Jako ciekawostkę podam ze ówczesne konstrukcje Ursusa były chwalone przez rolników oraz eksportowane np. do Afryki. Sam firma miała bardzo długa tradycje. Pytam się wiec dlaczego wiec kupowano licencje ? Moze jednak ten konflikt władzy robotniczej z inżynierami nie został przeze mnie wymyślony ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Co do Masey Fergusona to pamiętam ze konstrukcja ta bardzo nowoczesna, miała ta wadę ze była w układzie calowym. To rzeczywiście bardzo poważna wada. Aktualnie auta w Polsce jeżdżą na kołach 13,14,15,16,... centymetrowych? Gdy idziesz kupić rurkę albo zawór, to o co pytasz w sklepie? Gdy chciałem nabyć zawór DN-15 to sprzedawca popatrzył na mnie jak na wariata. Deustche Industrie Norme miała wejść do użycia, ale nie weszła. Jeszcze za tzw. komuny lansowano moce silników w kilowatach. Aktualnie nadal najlepiej orientujemy się w pałerhorsach (koniach mechanicznych).
W dalszym ciągu mamy w Polsce w użytkowaniu i sprzedaży śruby zarówno metryczne jak i calowe.
Związkowi Radzieckiemu jakoś nie przeszkadzało bezlicencyjne przerobienie amerykańskiego B29 na Tupolewa czwartego (Tu-4). A to jeszcze cale amerykańskie, co to się różnią od angielskich.
A Polakom durne śruby przeszkadzały?
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedy pierwsze Fergusony trafiły na wieś to rozliczano je wg normy zużycia paliwa dla C 360 a paliły o dobre 30% mniej co bardzo cieszyło traktorzystów , co do śrub i kluczy zapytam ojca bo takim jeździł ale wydaje mi się, że były normalne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Było jeszcze coś takiego jak C-360 3p. "Masaja" nie można było jeszcze wypuścić na rynek, no to zrobiono hybrydę Zetora z Perkinsem.
Piotruś; Zapytaj ojca, czy już wtedy były klucze nastawne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Klucze nastawne byly już przed wojną ale nie zawsze można takim operować bo czasmi tylko klucz płaski czy oczkowy pozwala dojść do danej śruby.
|
|
|
|
|
|
|
|
No dobra; Nie będę się z tobą droczył o klucze płaskie, oczkowe, nastawne.
Obecnie mamy jeszcze imbusy i torxy. Mało tego - Są jeszcze torxy nasadowe i w swoim Opelku nie byłem w stanie wymienić uszczelek na głowicy.
Tych rozmiarów i typów jest w pierón. Ale Polakom z "Ursusła" calówki przeszkadzały. Coś mi tu nie pasuje.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE co do Masey Fergusona to pamiętam ze konstrukcja ta bardzo nowoczesna, Nic tam nowoczesnego nie ma [może w chwili podpisania licencji].
Ten post był edytowany przez welder: 6/10/2014, 19:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Zależy jak rozumiemy pojęcie nowoczesności. Do Perkinsa (MF 255) nie dało się wlać badziewnego paliwa, bo ciągnik by nie odpalił. Do "esioka czydziestki" (C-330) wlewa się brudny olej napędowy i ten ciągnik działa. Fergusonek oczywiście jest oczędniejszy w zużyciu oleju napędowego, ale wymaga większej kultury technicznej. Ta licencja była jednak słuszna. Inaczej byśmy nie mieli nowocześniejszych rozwiązań technicznych, niż na poziomie Zetora. Po prostu - Chciano pójść do przodu. Tak se podejrzewam iż polska kultura techniczna do tej licencji jednak nie dorosła. Jednak pomału trza było przyuczać polskich kmiotków do nowocześniejszych rozwiązań. Za Stalina podobnie robiono, jeno z lepszym skutkiem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale Polakom z "Ursusła" calówki przeszkadzały.
Tym z "Ursusła" pewnie nie, ale tym z wszystkich POM-ów, PGR-ów jak najbardziej, bo im też trzeba było dostarczyć osprzęt calowy. Choć w sumie po co, skoro i tak młotkiem i majzlem odkręcali ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Tu się głównie rozchodziło o te śruby na mocowaniu wału korbowego. Takie z drobnymi rowkami i utwardzane. Moim zdaniem, to bezsensownie rozdmuchano temat owych śrub. One niczemu nie są winne.
Co za różnica czy se odkręcasz kluczem trzynastką, czy czternastką? A o to się właśnie rozchodzi w różnicowaniu metrycznym i calowym. W kontekście doboru klucza rzecz jasna.
Ten post był edytowany przez poldas372: 8/10/2014, 23:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Sprawdziłem u żródła i faktycznie MF był wykonany w układzie calowym. Problemem były nie tyle klucze( bo podstawowe przyszły razem z traktorami przynajmniej do części odbiorców) co calowe skoki gwintów na owych śrubach. Jak się "przekręcił" taki gwint na śrubie czy w nakrętce to kicha. W sklepie nie kupisz a i dorobić też tak prosto nie było choć dobry tokarz radę dał.
|
|
|
|
|
|
|
|
Miło Piotruś, że temat odświeżyłeś; Jeśli dana śruba w MF scalała dany element z nakrętką, to nie było problemu. Po prostu wymieniało się ją na metryczną. Gorzej gdy dana śruba wchodziła np. w blok silnika. Jeżeli się ukręciła, to i tak trzeba było tą śrubę rozwiercić i gwintować od nowa. Jako że nie było gwintowników calowych, to robiono gwinty metryczne. Czyli jakoś sobie radzono. Zresztą osobiście widziałem takiego Fergusonka, co to miał część śrub i gwintów w dużych elementach, przerobione na metryczne. W każdym razie nawet obecnie jest problem ze śrubami calowymi. O ile śruby metryczne można kupować na kilogramy, to calowe kupuje się na sztuki i trzeba za nie słono płacić.
Ten post był edytowany przez poldas372: 13/10/2014, 17:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Polak potrafi Kiedys nasi remontowcy na manewrach dorobili Holendrom część do unimoga to stwierdzili, że polski mechanik za pomocą kombinerek naprawi prom kosmiczny w locie... Co nie zmienia faktu, ze zakup tej licencji w calach był kiepskim pomysłem. Trzeba bylo to przewymiarować podobnie jak robiono to przed wojną z rkm czy czołgami.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|