Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Studiowanie historii, Organizacja ćwiczeń
     
Arkadiusz92
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 512
Nr użytkownika: 68.403

Arkadiusz
Zawód: Student
 
 
post 16/02/2012, 1:52 Quote Post

Zastanawiam się, czy na każdej uczelni ćwiczenia wygląda tak:
Dzień dobry. Za tydzień będziemy zajmować się takim i takim tematem.
Interesuje nas to i to (tutaj zazwyczaj 5-7 zagadnień do tematu)
Literatura: 5-10 pozycji do tematu, z których może z dwie są w bibliotece i jedna w czytelni.

Naszym zadaniem jest omówienie zagadnień w domu, skąd weźmiemy książki to nikogo nie interesuje. Mamy się tego nauczyć, a wykładowcy sprawdzą, czy to potrafimy. Równie dobrze mógłbym to samo zrobić w domu, nic nie studiując tylko siedząc w bibliotece i szukając jakieś mało istotne informacje. Jak to wygląda na innych uczelniach?

Ten post był edytowany przez Arkadiusz92: 16/02/2012, 1:53
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
karolz77
 

Wciąż młody wilk
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.197
Nr użytkownika: 62.745

KAROL
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Prekariusz
 
 
post 16/02/2012, 10:16 Quote Post

QUOTE(Arkadiusz92 @ 16/02/2012, 1:52)
Jak to wygląda na innych uczelniach?
*



Zależy od prowadzącego ale u mnie wyglądało to mniej więcej jak opisałeś.
Zwłaszcza na starożytności, gdzie wykładowcy bardzo ale to bardzo skrupulatnie nas sprawdzali ze znajomości zadanej literatury i jeśli ktoś czegoś nie wiedział był odsyłany na konsultacje. To wyglądało trochę jak loteria, choć z drugiej strony trzeba stwierdzić, że starożytnicy umieli nas pobudzić do myślenia. Oczywiście był problem z dostępem do książek.

Potem bywało różnie, niektóre konwersatoria przypominały bardziej wykład a niektóre otwartą dyskusje.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Galvatron
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 132
Nr użytkownika: 69.232

 
 
post 16/02/2012, 10:45 Quote Post

U mnie zdecydowanie dominował model, w którym liczyła się wiedza, a nie czy czytałeś książki X, Y, i Z. Pytanie z literatury to była głownie średniowieczna powszechna i 1 semestr nowożytnej powszechnej, jak dostaliśmy ambitną doktorantkę.

Obecnie sam jestem doktorantem i już od przyszłego roku akademickiego mogę stanąć przed kwestią modelu prowadzenia ćwiczeń. Zdecydowanie nie popieram wyżej opisanego sposobu, podobnie jak nie jestem fanem robienia kolokwiów, zwłaszcza w sytuacji gdzie semestr i tak kończy się egzaminem, jak również zmuszania studentów do podwójnej roboty, "zadręczając" ich zagadnieniami bezpośrednio z nim nie związanymi (od tego są choćby konwersatoria monogaficzne). Generalnie moja wizja to kurs przygotowawczy do egzaminu (z "offtopem", ale zredukowanym do rozsądnych granic), ubarwiony dużymi ilościami materiałów multimedialnych - gł. filmów i zdjęć, żeby studencie mogli na własne zobaczyć to o czym czytają. Jeszcze co do kolokwiów, to zdecydowanie preferuję zaliczenie na podstawie aktywności, która jest o wiele lepszym probierzem niż wypełniana w stresie kartka.

Tylko teorii, a czy i jak to wyjdzie w praktyce, to się dopiero okaże.tongue.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
karolz77
 

Wciąż młody wilk
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.197
Nr użytkownika: 62.745

KAROL
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Prekariusz
 
 
post 16/02/2012, 11:30 Quote Post

Post Galvatrona pomógł odświeżyć moje wspomnienia. I teraz dochodzę do wniosku, że na tylko starożytnej w zasadzie funkcjonował ten model o którym napisał Arek no i trochę na średniowieczu gdzie chodziło o źródła. I niby starożytnicy też mieli zamiar zrobić kurs do egzaminu ale tak naprawdę sytuacja wyglądała w ten sposób, że każdy forsował swoje zainteresowania :jeden wojsko, drugi flotę, następni odpowiednio architekturę, kulturę, życie obyczajowe czy igrzyska i gladiatorów. Oczywiście to był jeden podział bo drugi dotyczył krajów.

Potem zaś bywało tak, że podstawą zaliczenia było i kolokwium i aktywność zwłaszcza na tych zajęciach gdzie była możliwość zwolnienia z egzaminu. Niektórzy zadawali także prace semestralne. I raczej już nie było przywiązania do konkretnych pozycji.
QUOTE
Generalnie moja wizja to kurs przygotowawczy do egzaminu (z "offtopem", ale zredukowanym do rozsądnych granic), ubarwiony dużymi ilościami materiałów multimedialnych - gł. filmów i zdjęć, żeby studencie mogli na własne zobaczyć to o czym czytają.


Popieram, tylko musisz pilnować żeby to się nie zamieniło w wykład, bo konwersatoria są po to żeby studenci się wykazali.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 16/02/2012, 11:35 Quote Post

QUOTE(Arkadiusz92 @ 16/02/2012, 1:52)
Naszym zadaniem jest omówienie zagadnień w domu, skąd weźmiemy książki to nikogo nie interesuje. Mamy się tego nauczyć, a wykładowcy sprawdzą, czy to potrafimy. Równie dobrze mógłbym to samo zrobić w domu, nic nie studiując tylko siedząc w bibliotece i szukając jakieś mało istotne informacje. Jak to wygląda na innych uczelniach?
*


Różnie to bywało. Zdarzały się także takie modele jak Ty wymieniłeś. Całe szczęście było ich mało. A co do dostępności do literatury to powiem tak:to są studia i jak sobie poradzisz to nikogo to nie obchodzi Masz mieć przeczytane, wyuczone, wykute na blachę, itd.
Niektórzy naukowcy mówili na moim roku, że z dostępnością tego czy tamtego będzie problem, a czasami zdarzało się, że udostępniali kserówkę albo własny egzemplarz.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Galvatron
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 132
Nr użytkownika: 69.232

 
 
post 16/02/2012, 12:14 Quote Post

QUOTE(karolz77 @ 16/02/2012, 11:30)
Post Galvatrona pomógł odświeżyć moje wspomnienia. I teraz dochodzę do wniosku, że na tylko starożytnej w zasadzie funkcjonował ten model o którym napisał Arek no i trochę na średniowieczu gdzie chodziło o źródła. I niby starożytnicy też mieli zamiar zrobić kurs do egzaminu ale tak naprawdę sytuacja wyglądała w ten sposób, że każdy forsował swoje zainteresowania :jeden wojsko, drugi flotę, następni odpowiednio architekturę,  kulturę, życie obyczajowe czy igrzyska i gladiatorów. Oczywiście to był jeden podział bo drugi dotyczył krajów.

Potem zaś bywało tak, że podstawą zaliczenia było i kolokwium i aktywność zwłaszcza na tych zajęciach gdzie była możliwość zwolnienia z egzaminu. Niektórzy zadawali także prace semestralne. I raczej już nie było przywiązania do konkretnych pozycji.
*


Pracę, ale nie semestralną, tylko roczną, mieliśmy dwa razy, zawsze z powszechnej: starożytność i XIX w (w tym drugim wypadku nie dam sobie uciąć głowy czy to jednak nie była semestralna). Starożytna powszechna jako jedyna dawała możliwość zwolnienia z egzaminu, na które udało mi się załapać (na szczęście nie było kolosa - tylko aktywność + praca).

QUOTE(karolz77 @ 16/02/2012, 11:30)
QUOTE
Generalnie moja wizja to kurs przygotowawczy do egzaminu (z "offtopem", ale zredukowanym do rozsądnych granic), ubarwiony dużymi ilościami materiałów multimedialnych - gł. filmów i zdjęć, żeby studencie mogli na własne zobaczyć to o czym czytają.

Popieram, tylko musisz pilnować żeby to się nie zamieniło w wykład, bo konwersatoria są po to żeby studenci się wykazali.
*


Chyba właśnie prowadzenie interesującej dyskusji będzie dla mnie największym wyzwaniem, bo wizję prowadzenia zajęć "zapożyczyłem" od wykładowcy z Polski XIX w., który na ćwiczeniach robił właśnie wykład, choć całość jest, przynajmniej dla mnie, tak fenomenalna, że do dzisiaj uwielbiam wpadać na jego zajęcia i inne imprezy, w których bierze udział.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 16/02/2012, 17:32 Quote Post

U mnie jeszcze inaczej to wygląda. Przykładowo na ćwiczeniach ze starożytności każdy miał do przygotowania referat+aktywność. Ze średniowiecza: dostawaliśmy kserówki różnych materiałów i na ich podstawie mieliśmy napisać referat, który potem grupowo dyskutowaliśmy. Ćwiczenia z nowożytności to kserówki, czytanie i omawianie różnych rzeczy, np. tekstów źródłowych. Wiek XIX: mieliśmy coś poczytać, a potem dyskutowaliśmy, odpowiadaliśmy na pytania, wykazywaliśmy się wiedzą. No i na koniec wiek XX: referat, oglądanie filmu i w połowie wykład/w połowie dyskusja.

Generalnie dobrze wspominam, nie trzeba było się jakoś napocić. To była bardziej zabawa.

Ten post był edytowany przez master86: 16/02/2012, 17:33
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
prosperiusz
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 30
Nr użytkownika: 79.052

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 25/11/2012, 9:44 Quote Post

Każdy wykładowca na studiach historycznych ma własny styl prowadzenia ćwiczeń, bardzo różnie to wygląda: u mnie wykład z historii starożytnej przypominał ćwiczenia bo wykładowca co chwilę pytał kogoś z sali, zaś na ćwiczeniach młoda pani asystent prowadziła...wykład. Zajęcia u wykładowcy kończyły się zaliczaniem lektur i egzaminem zaś u asystentki referatem i ...kolokwium podobnym bardziej do egzaminu. Później wyciągano średnią: lektury, egzamin ze starożytnej u wykładowcy z całości materiału, kolokwium z Rzymu u pani asystent.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
anonim1525
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 305
Nr użytkownika: 67.931

M.
Stopień akademicki: Student Historii
 
 
post 25/11/2012, 10:49 Quote Post

U mnie ćwiczenia wyglądają prawie tak jak opisał Arek. Mamy podział na Grecję i Wschód oraz Rzym. Na początku każdych zajęć prowadzący podają nam punkty (5-7) do opracowania z pozycjami literatury (najczęściej 8-10). A na następnych pytają co i z jakiej książki wyczytaliśmy (koniecznie musimy znać autora, rok wydania, nr wydania np. Ćwiczenia są nudne i każde wyglądają tak samo. Nie skupia się na ważnych kwestiach tylko zagłębia w jakieś szczególiki, które w ogóle potem mają szansę nam się nie przydać. Oczywiście każde zadane przez prowadzącego pytanie do konkretnego studenta kończy się pójściem na konsultacje jeśli ten nie wie. Mamy też absolutny zakaz czytania z podręcznika, (ale skserowany podręcznik jest już ok!) pożądane są natomiast własne notatki i kserówki (ale popodkreślane! Nie ważne czym, ale kolorek musi być...)
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej