|
|
Moja Odyseja - A. Carton de Wiart
|
|
|
|
Witam!
Zapraszam Szanownych Forumowiczów do dyskusji o książce Adriana Carton de Wiarta pt. Moja Odyseja.
QUOTE AWANTURNIK, KTÓRY POKOCHAŁ POLSKĘ. Najodważniejszy człowiek XX wieku i jego bezgraniczna miłość do Polski. Ranny kilkadziesiąt razy weteran wszystkich możliwych wojen. Stracił oko, rękę, złamał kręgosłup, a palce dłoni sam odciął sobie z bólu. Nigdy nie zdał wojskowych egzaminów, dwukrotnie rozbił pilotowany samolot i uciekł z włoskiej niewoli. W Chinach był doradcą Czang Kaj-szeka, z fińskim marszałkiem Mannerheimem sekundował w pojedynku, a za przyjaciela uznawali go Winston Churchill, Charles de Gaulle i Józef Piłsudski. Zafascynowany pięcioma polskimi wojnami naraz przybył nad Wisłę w 1920 roku. W Londynie słusznie uznano, że najlepiej zrozumie polską mentalność. Miał wrócić po trzech tygodniach, został na kolejnych dwadzieścia lat. Do jego samotni na poleskich mokradłach można było dotrzeć jedynie łódką. Tam, wśród dzikich zwierząt i chłopów obcinających paznokcie siekierą, zastał go wrzesień 1939 roku… Świetnie napisane, pełne kolonialnego etosu i angielskiego sarkazmu wspomnienia to barwna panorama przełomów epok pierwszej połowy XX wieku oraz krajów wszystkich kontynentów. Z nich wszystkich za najbardziej fascynujący uznał jednak II Rzeczpospolitą, która przyjęła go jak syna. Po kilkudziesięciu latach jego kapitalna autobiografia trafia w końcu do rąk również polskiego czytelnika. "Brytyjski generał, arystokrata, przyjaciel Churchilla, świadek Bitwy Warszawskiej, miłośnik i przenikliwy krytyk Polaków, spędził wiele lat na bagnach poleskich. Jaka pasja go tam przywiodła? Autobiografia szalonego wojownika nareszcie w Polsce." Małgorzata Szejnert. Autorka książki Usypać góry. Historie z Polesia "Zawsze zastanawiałem się dlaczego wspomnienia generała de Wiarta nie zostały wydane w naszym kraju. Teraz wreszcie polski czytelnik będzie mógł poznać losy słynnego brytyjskiego poszukiwacza przygód, który osiadł na odciętej od świata wysepce na bagnach Polesia. Ta brawurowo napisana książka to prawdziwy strzał w dziesiątkę!" Piotr Zychowicz.
Ilość stron: 400 Format: 135x215 mm Oprawa: miękka ze skrzydełkami https://ksiegarnia.bellona.pl/?c=ksiazka&bid=8803
Spis treści, Słowo wstępne, Przedmowa, fragment pracy: http://ksiegarnia.bellona.pl/pliki/704.pdf
Filmik reklamowy: https://www.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona
|
|
|
|
|
|
|
|
Cena bardzo atrakcyjna, jak na taką cegłę. Dodaje do swojej prywatnej listy zakupowej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Cegła cegłą. Mnie raczej interesuje w jaki sposób redakcji z niespełna 300 stron angielskiego wydania z roku 1950 (a tekst był złożony całkiem sporą czcionką) udało się zrobić 400.
Nawiasem - w tytule wątku jest błąd w zapisie nazwiska autora. Już ok. -Shaun
|
|
|
|
|
|
|
|
No to trza będzie kupić. W książce Janusza Meissnera natknąłem się kiedyś na wzmiankę o tym oficerze. Meissner nazywał go "Robin Hood". Wiecie może czy to było jego popularne przezwisko?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Woj @ 26/10/2016, 13:16) Cegła cegłą. Mnie raczej interesuje w jaki sposób redakcji z niespełna 300 stron angielskiego wydania z roku 1950 (a tekst był złożony całkiem sporą czcionką) udało się zrobić 400. Dokładnie, Mnie też to zaintrygowało (zwróciłem na to uwagę po przeczytaniu "zdań z cegłami"), choć mam wydanie z 2014 roku, ma ono 287 stron razem z indeksem i spisem treści... No i z oryginalnej "Happy Odyssey" zrobiła się "Moja odyseja". Ale to juz prawo wydawcy.
Ten post był edytowany przez emigrant: 1/11/2016, 20:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Może odnaleziono nieznane dotąd notatki, tak jak było np. z Żukowem ?
A poważnie, jak widzę po pierwsze format obecnego wydania to 13,5 x 21,5 cm, tymczasem przykładowo anglojęzyczne z 2007 roku mające 288 stron ma 16,4 x 23,4 cm. Różnica jest. Dodatkowo z tego co widzę jest to wydanie przygotowane wspólnie przez Bellonę oraz Wydawnictwo Arkadiusz Wingert a on sam zapewnił redakcję merytoryczną oraz przypisy. Z podanych źródeł zdjęć widzę "Mówią Wieki" oraz Wikipedię, więc prawdopodobnie praca jest bardziej rozbudowana ilustracyjnie niż pierwotne wydanie. No i last, but not least w polskim wydaniu jest Posłowie Marka Kornata, mające 12 stron.
Także zbierając do kupy wyszło 100 stron więcej i wychodzi, iż polska wersja jest faktycznie bardziej rozbudowana niż oryginał.
Jest jak widzę zainteresowanie, więc spróbuje popytać za jakimiś egzemplarzami konkursowymi, byli by chętni na coś takiego ?
|
|
|
|
|
|
|
|
Jutro wieczorem zaprosił bym na konkurs, w którym 3 osoby będą mogły wygrać po egzemplarzu pracy .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Woj @ 26/10/2016, 13:16) Cegła cegłą. Mnie raczej interesuje w jaki sposób redakcji z niespełna 300 stron angielskiego wydania z roku 1950 (a tekst był złożony całkiem sporą czcionką) udało się zrobić 400. To jest akurat całkiem naturalne przy tekstach tłumaczonych z angielskiego. Polskie tłumaczenie ma zwykle nieco mniej wyrazów, ale są one za to dużo dłuższe, i wypadkowa jest taka że tekst polski ma wyraźnie większą liczbę znaków (a zatem i stron).
Jak chcesz zweryfikować to wrzuć cokolwiek w google translatora - tylko w miarę długiego, nie np. moje zdanie powyżej, które - pomijając jakość translatora - jakoś "magicznie" ma w obu językach po 249 znaków ;-)
Poza tym dochodzą przypisy tłumacza - autor pisząc dla czytelników ze swojego kręgu kulturowego pomija niektóre sprawy których zrozumienie będzie dla niego niejako naturalne. Np. przy tłumaczeniu na angielski choćby tekstu gdzie występuje słowo "zomowiec" byłoby od rzeczy wspomnieć co to była za formacja, i że niekoniecznie była czymś w rodzaju straży obywatelskiej na Zachodzie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dobrze sie czyta. Facet to ewidentny swir. Tyle, ze sympatyczny. Wyglada, ze generalnie lubil ludzi. Mackiewicz kiedys o Wieniawie napisal: "Cudowny Anachronizm". Mysle, ze to samo napisac o A. Carton de Wiart.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po przeczytaniu tej książki mogę tylko napisać że jest to świetnie napisana,prostym językiem opowieść brawurowego człowieka który potwierdził to ranami wojennymi ,tracąc między innymi rękę i oko ,który w rzeczywistości był prostolinijnym i skromnym człowiekiem ,który mówił prawdę rozmówcą prosto w oczy chociaż mogła być ona nie miła lub gorzka dla tego rozmówcy. Co mnie urzekło w tej publikacji ,to trafne uwagi autora o naszym kraju,jego mieszkańcach a w szczególności o elitach naszej władzy,oraz dwuznacznym stanowisku aliantów wobec nadzej Ojczyzny.Ta trafna spowstrzegawczość i wylanie tego na papier jest dla mnie kolejnym plusem dajacym tej książce dużą wartość historyczną. Jedynie do czego mógłbym się w tej publikacji przyczepić to do przypisu na stronie 157 mówiący że: ,,Prezydent RP,Gabriel Narutowicz,został zamordowany 16 grudnia 1919 roku''
Został zamordowany ale 16 grudnia 1922. Podsumowując warto koniecznie przeczytać tę książkę bo jest to wspaniała historia człowieka który żył w niewesołych czasach ,ale swoim życiem i postawą dał piękny przykład jak można je przeżyć.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|