|
|
Walter "Walt" Whitman
|
|
|
|
Witam!
Wspaniały poeta, bardzo dobrze się go czyta. Urodził się gdy mały Otto von Bismarck nauczył się biegać, zmarł gdy Albert Victor, członek rodziny królewskiej podejrzewany o zbrodnie których dokonać miał Jack the Ripper zmarł na syfilis. Trochę dziwny wstęp, ale do rzeczy .
Walt Whitman urodził się na Long Island w stanie Nowy Jork w 1819 roku w dużej rodzinie (osiem sztuk rodzeństwa).
Na początku swej kariery mały Walcik, biegał wesół do szkoły, ale trwało to tylko kilka lat potem poświęcił się pracy. Od 1830 roku pracował w drukarni. Miał czas czytywać sławnych autorów. W 1836 roku wrócił na Long Island i został nauczycielem. Wydawał jakieś tam tygodniki, po czym wrócił do Nowego Jorku W 1840 brał udział w kampanii prezydenckiej Martina Van Burena. W czasie wojny secesyjnej działał w Waszyngtonie zajmując się rannymi żołnierzami gdzie widywał Abrahama Lincolna. Po wojnie został urzędnikiem. (za Wiki z braku lepszego źródła)
Tu biografia Whitmana.
Ale mnie bardziej interesuje jego działalność poetycka. W roku 1841 zaczął wydawać swoje opowiadania i powieści oraz zbiory opowiadań. Były przyjęte raczej pozytywnie.
Uznaje się, że Walt Whitman był homoseksualistą lub biseksualistą (Peter Doyle i te sprawy). Był także deistą.
Whitman zmarł 26 marca 1892 i został pochowany w grobowcu który sam zaprojektował.
Walt Whitman w 1855.
Kilka jego wierszy:
"O, Kapitanie, Mój Kapitanie!" (napisany po śmierci pana Lincolna)
O kapitanie, mój kapitanie! Nasza pełna lęku podróż dobiegła końca. Okręt pokonał każdą nawałnicę, nagroda, na którą polowaliśmy, zdobyta, Port już niedaleko, słyszę dzwony, ludzie wiwatują. A oczy wiodą na kil, statek groźny i śmiały; O serce! O serce! Serce! O skrwawione kroplami czerwieni! Tam gdzie na pokładzie Mój Kapitan leży Zimny i martwy.
O kapitanie, mój kapitanie!
Powstań i posłuchaj dzwonów; Powstań – dla Ciebie wciągnięto flagę – dla Ciebie trąbka zagrała, Dla Ciebie bukiety i ozdobne wieńce – dla Ciebie nabrzeże triumfujące, Tobie wiwatuje ten rozkołysany tłum, ochocze twarze obracają się, Słuchaj Kapitanie! Ukochany ojcze! Moje ramię pod Twoją głową! To ten sam sen, który śniłeś! Ten właśnie sen z Twojego pokładu, Na którym spocząłeś zimny i martwy.
Ale Mój Kapitan nie odpowiada, jego usta są blade i bezgłośne. Mój ojciec nie czuje mojego ramienia, nie ma w nim życia i woli. Okręt już zakotwiczył bezpiecznie i pewnie, podróż skończona i dokonana, Z przerażającego rejsu zwycięski statek przybywa z nagrodą, Wiwatuj tłumie i dzwony dzwońcie! Lecz ja żałobnym krokiem Przechadzał się będę po pokładzie, Gdzie mój Kapitan leży zimny i martwy.
Mój ulubiony:
"Do historyka"
Ty, co sławisz rzeczy minione, Coś wydobył to, co zewnętrzne, powierzchnie ras, życie, które obnażało się samo, Coś rozpatrywał człowieka jako wytwór polityk i zbiorowisk, rządzących i kapłanów, Ja, mieszkaniec Alleganów, rozpatruję go samego w sobie, w kręgu jego własnych praw, Cisnąć puls życia, które rzadko obnaża się samo ( wielka duma człowieka samego w sobie ) Piewca Osobowości, zarysowujący to, co ma być jeszcze, Kreślę dzieje przyszłości.
"Do kogoś, kto umrze niebawem"
Spomiędzy wszystkich ciebie to wyróżniam i tobie przekazuję zlecenie: Umrzesz - niechaj inni gadają, co żywnie im się spodoba, kłamać nie mam ochoty, Jestem dokładny i nieubłagany, lecz czule ciebie miłuję - spod tego się nie wyłamiesz. * Lekko nakładam na ciebie prawą dłoń, zaledwo ją uczuwasz, Nie rozumuję, głowę nachylam głęboko i przesłaniam ją wpół, Trwam blisko ciebie, milczący, nie odstąpię cię ani na chwilę, Czymś więcej niż samarytaninem, czymś więcej jestem niźli krewny lub sąsiad, Z wszystkiego cię rozgrzeszam, z wyjątkiem twego ja duchowo - cielesnego, to jest wiekuistego, twoje ja z pewnością wyjdzie ciało, Trup, którego opuscisz, będzie jeno opustoszałą łupiną. * Słońce w nieprzewidzialnych przeżyna się kierunkach, Ciebie wypełniają myśli mocne i ufność, uśmiechasz się, Zapominasz sam, że jesteś chory, podobnie jak ja o tym zapominam, Nie dostrzegasz lekarstw, nie zważasz na przyjaciół, którzy szlochają, ja bowiem jestem z tobą, Usuwam wszystkich sprzed oblicza twego, tu nie ma nic, nad czym należałoby się litować, Nie lituję się, wraz z tobą mam prawo się weselić. -
Wiersze z tej strony.
Jego dzieła na polski przełożył pan... Krzysztof Boczkowski polski poeta, tłumacz poezji angielskiej.
Co uważacie o tym człowieku i jego dorobku?
Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam!
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam!
Widzę, że temat się rozwija. To jeszcze dorzucę moje zapytanie:
Czy wie ktoś, gdzie można nabyć zbiory poezji tego pana?
Przeczesuję internety i do tej pory mi się nie udało.
Proszę o pomoc, będę wdzięczny!
Pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Antykwariaty albo pewnie Allegro. W Polsce wyszło np. coś takiego, bardzo dobre, bo bilingwalne: Pieśń o sobie/Song of Myself. Wybrał, przełożył i opatrzył posłowiem Andrzej Szuba. 432 strony, wydane w Krakowie w r. 1992. Konkretnie to wygląda tak: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/134729/piesn-o-sobie
|
|
|
|
|
|
|
Kuba Grom
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 63 |
|
Nr użytkownika: 84.722 |
|
|
|
Kuba Grom |
|
Zawód: Student (jeszcze) |
|
|
|
|
Whitman był też w swoim czasie poetą kontrowersyjnym, bo nie owijał w bawełnę - niektóre poematy to prawie strumień świadomości, włącznie z opisem fantazji seksualnych czy bodaj pierwszym poetyckim opisem wydalania. Dlatego pierwsze wydania były cenzurowane a jego samego postrzegano jako niemoralnego.
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam!
Dzięki Wyskoki, pomogłeś!
QUOTE pierwszym poetyckim opisem wydalania Nie wierzę - proszę pokaż, wrzuć link .
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|