|
|
Król Artur: prawda czy mit?
|
|
|
Swoj_chlop
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 4 |
|
Nr użytkownika: 18.366 |
|
|
|
TopiltzinCeAcatlQuetzalcoatl |
|
Stopień akademicki: Marcin Woźniak |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Witam wszystkich!
Andrzej Sapkowski zaznaczył, że "poniższy tekst do miana naukowego nie pretenduje w najmniejszym stopniu[...]" Co nie przeszkadza temu że jego esej jest świetny, a część o realnym królu Arturze wydaje się wielce prawdopodobna. Dalej A.S. skupia się na legędzie jako takiej, nie zaś na tym jak to było z historycznymi postaciami
|
|
|
|
|
|
|
|
O ile wiem, to współcześnie historycy brytyjscy w większości identyfikują wodza Brytów Abmrosiusa Aureliana z mitycznym Arturem. Podstawą jest przekaz Gildasa z VIw, a więc niemal współczesny. Wspomniany Ambrosius Aurelianus pobił Saxonów w bitwie pod Mons Badonicus (ok. 490-499) znanej też jako bitwa pod Din Badon (nazwa celtycka). Wspomniana bitwa i zwycięska kampania przeciw Saxonom (470-514), powstrzymała ich progresję w pd-zach Brytanii. Więcej na temat identyfikacji Ambrosius Aurelianus - Artur (i o samej postaci) można znaleźć tutaj: Simon Young, AD 500, A Journey Through the Dark Isles of Britain and Ireland, wyd. Phoenix 2005 Francis Pryor, Britan AD, A Quest for Arthur, England and the Anglo-Saxons, wyd. Harper Perrenial 2004 David Miles, The Tribes of Britain, wyd. Phoenix 2006
Natomiast co do siedziby brytyjskiego Artura, to świetnie by pasowały forty drewniano-kamienno-ziemne na przykładzie podobnych brytyjskich formacji (używanych często do czasów normańskich przez Anglosasów): Old Sarum (Wiltshire); Maiden Castle (Dorset); Tintagel Castle (Cornwall). Ten ostatni często jest identyfikowany z siedzibą Artura.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ramond omal mnie nie powalił. Fakt - Artur mógł być chrześcijaninem, nawet królem. I na tym koniec moich pomyłek. Camelot sir Malorego nie przypomina rzymskiej fortalicji, które swoja droga tez były drewniane. Poza tym Brytania była to dziwna prowincja gdzie panował szczególny pokój (jakby co - wiem o Piktach, Irach, powstaniu Icenow itd) i żadnych potężnych warowni w środkowej części wyspy nie budowano. Za to pełno kamiennych willi z basenami; może o to Ci chodziło? To, ze Rzymianie i Normanowie walczyli konno to dwie rożne sprawy. Rzymska konnica miała charakter pomocniczy i nie była poważną silą, a juz na pewno w żaden sposób nie przypominała średniowiecznego rycerstwa, o jakim pisze sir Mallory i do jakiego odwołuje sie nasza wyobraźnia słysząc frazę "Król Artur". Gdy chodzi o Anglosasow - na dużą skale wykorzystywali konie przy podboju Wyspy. Rzekami przemieszczali sie ze wschodu na zachód w głąb lądu, wysiadali na wyspach budując tam warownie (cos jak kozackie sicze u nas) i konno rozjeżdżali sie po okolicy by ja łupić, a z czasem i zasiedlać. Tyle, że przed bitwa zsiadali z koni. Walczyli pieszo. Normanowie zaś jak sam zauważyłem walczyli konno, lecz... w X wieku. A poza tym po raz pierwszy pojawili sie na Wyspie u schyłku wieku IX. Tylko Hollywoodzki reżyser zdoła mi wmówić, ze kiedykolwiek Artur (o ile istniał) miał z nimi do czynienia. Podsumowując 2:1 dla mnie, choć zdaje sobie sprawę, że nie o to tu chodzi. Dobrze, że zwróciłeś uwagę na mój pierwszy błąd. Po to sie kontaktujemy. Dzięki!
|
|
|
|
|
|
|
|
Popełniasz jedną zasadniczą nieścisłość ota. Owszem, konnica była w armii rzymskiej bronią pomocniczą. Pod warunkiem, że mówimy o KLASYCZNEJ armii rzymskiej z okresu republiki i pryncypatu. O legionach. Natomiast już przed Konstantynem to zaczęło się zmieniać. A reformy tego cesarza zniosły legiony, tworząc w ich miejsce oddziały graniczne (limitanei) oraz doborowe hufce, stacjonujące w głębi kraju i rzucane na zagrożone odcinki. Właśnie te oddziały składały sie w większości z konnicy - najemnych Sarmatów i Germanów (potem także Hunów) oraz mniej licznych, ale elitarnych jeźdźców rzymskich, uzbrojonych i walczących na wzór sarmacki - a więc jako opancerzona siłą uderzeniowa. Klęska pod Adrianopolem dodatkowo uświadomiła Rzymowi siłę kawalerii. Jak przyjrzymy sie np. Polom Katalaunijskim, to zobaczymy bitwę stricte kawaleryjską - jedynym pieszym kontyngentem byli tam Frankowie. Także nie ma nic nieprawdopodobnego w tezach, jakoby Brytowie bronili się przed Germanami na sposób rzymski - czyli właśnie z siodła. W lepiej udokumentowanych czasach (tzn. wieki IX-XI) armia brytońskiego królestwa Strathclyde (później złączonego unia personalna ze Szkocją) była nieliczna, ale elitarna - składała się bowiem ze świetnie uzbrojonych i wyszkolonych oddziałów ciężkiej jazdy, której uzbrojenie wykazuje jeszcze nawet wówczas cechy ewidentnie rzymskie. Bliżej było tym jeźdźcom do bizantyńskich clibinari, niż do normańskich rycerzy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE i zadnych poteznych warowni w srodkowej czesci wyspy nie budowano. A kto mówi o środkowej części Wyspy? Zwolennicy czysto celtyckiego Artura widzą jego siedzibę w Walii lub Kornwalii, co trudno uznać za centrum Brytanii. Natomiast jeżeli Artur miałby być Romano-Brytem, w sam raz na jego siedzibę nadają się okolice Wału Hadriana, a tam mamy całkiem pokaźną ilość murowanych fortów. I to naprawde nie mój problem, że rzeczywistoć nie wygladała tak, jak sobie to wyobrażali średniowieczni autorzy...
QUOTE Rzymska konnica miala chrakter pomocniczy i nie byla powazna sila, a juz na pewno w zaden sposob nie przypominala sredniowiecznego rycerstwa, Szczególnie cataphractii i clibanarii z okresu schyłkowego Cesarstwa... Jak również sarmackie auxillia, które w ilośći 5500 osadzono u podnóża Wału Hadriana...
QUOTE i do jakiego odwoluje sie nasza wyobraznia slyszac fraze "Krol Artur". Wyobraźnie większości ludzi wiąże frazę "król Artur" z obraze szesnastowiecznego kopijnika, który z rycerzem ma równie niewiele wspólnego, co katafrakci...
QUOTE Tylko Hollywoodzki rezyser zdola mi wmowic, ze kiedykolwiek Artur (o ile istnial) mial z nimi do czynienia. Szczególnie Lucjusz Artorius Castus, prefekt VI Victrix, przypadkiem garnizowanego w tym samym rejonie, co wspomnianych 5500 Sarmatów... NIe, on na pewno nie widział ciężkiej jazdy nawet na oczy...
|
|
|
|
|
|
|
|
Najpierw moze do QUOTE - w ostatniej kwesti, mialem na mysli to, ze Artur nie mial do czynienia z NORMANAMI. Nie do konca tez rozumiem, dlaczego z taka beztroska traktujesz mozliosc rozmieszczenia siedziby Artura? Owszem, malo wiemy o Brytanii, ale co nieco historycy potrafia uscislic. Wlasnie dlatego, ze Wyspa byla tak mocno rozbita politycznie mozliwosci sa tu ograniczone i Artur pochodzil z okolic srodkowej czesci Wyspy lub Kornwalii. Kwestia kawalerii to o wiele powazniejsza sprawa. Widze, ze wiele wiecie, drodzy oponennci i trudno sie z Wami spierac. Wiedzialem o limitanei okresu schylku cesrastwa, ale jakos nie wydaje mi sie aby formacje tego typu odegraly wielka role w walkach na obszarze Brytanii za czasow Artura, bo nie mialy tez wielkiego zastosowania na tym obaszarze gdy cesartswo jeszcze istnialo. Nie smiem tez watpic, ze wiecie iz legiony w swej zbarbaryzowanej postaci opuscily Wyspe na poczatku V wieku, na kilkadziesiat lat przed upadkiem imperium. Moja pewnosc siebie w tym temacie zaczyna sie wprawdzie kurczyc przy Waszej elokwencji (to nie ironia!), a jednak cos mi mowi ze sie mylicie. Czytalem, ze walki w tym regionie mialy wlasnie taki charakter jak juz pisalem - starc piechoty. Kiedy ripostujecie opieracie sie na imponujacej, ale OGOLNEJ wiedzy o Imperium. Mam wrazenie, ze sie mylicie, jednak nie zalezy mi na tym by miec racje za wszelka cene. Zwiedzam to forum po to by zmadrzec, a nie by sie wymadrzac. Jesli, ktorys z Was (lub ktokolwiek) poda przykladowa bitwe, gdzie Romano-Brytowie bronili sie uzywajac kawalerii w starciu (ale nie spieszonej jazdy!) wtedy spasuje.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie do konca tez rozumiem, dlaczego z taka beztroska traktujesz mozliosc rozmieszczenia siedziby Artura? Owszem, malo wiemy o Brytanii, ale co nieco historycy potrafia uscislic. Wlasnie dlatego, ze Wyspa byla tak mocno rozbita politycznie mozliwosci sa tu ograniczone i Artur pochodzil z okolic srodkowej czesci Wyspy lub Kornwalii.
Problem w tym, że my tak naprawdę nie wiemy, KIEDY żył pierwowzór Artura - powszechnie rozważane hipotezy wśród kandydatów na niego wymieniają rzymskiego dowódcę sprzed wycofania legionów (np. Lucius Artorius Castus), romano-brytońskiego wodza z okresu po 410 roku albo czysto celtyckiego wodza z VI-VII wieku... Tym więcej mamy możliwości zamieszkania - pierwszy z kandydatów mógł mieszkać gdziekolwiek, na siedzibę reszty typuje się najczęściej albo zachód Wyspy - Walię, Kornwalię - albo brytońską "starą północ".
QUOTE Czytalem, ze walki w tym regionie mialy wlasnie taki charakter jak juz pisalem - starc piechoty. Kiedy ripostujecie opieracie sie na imponujacej, ale OGOLNEJ wiedzy o Imperium. Tym niemniej Rzymianie osadzili w Brytanii 5500 sarmackich jeźdźców - najwyraźniej widzieli dla nich zastosowanie. Taka masa nie rozpłynęła się również bez śladu, prawdopodobnie więc zaszczepiłaby tradycje kawaleryjskie nawet GDYBY nie utrzymywano tam żadnej innej kawalerii.
QUOTE Jesli, ktorys z Was (lub ktokolwiek) poda przykladowa bitwe, gdzie Romano-Brytowie bronili sie uzywajac kawalerii w starciu (ale nie spieszonej jazdy!) wtedy spasuje. A czy ktokolwiek jest w stanie podać przebieg jakiejkolwiek bitwy stoczonej przez Romano-Brytów?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie traktujcie mojego głosu polemicznie bo nie mam usystematyzowanej wiedzy arturiańskiej. Czytając wiele o Alanach w Europie często spotykałem sie z różnymi teoriami na temat wpływów alańskich które mogły znaleźć się w legendach arturiańskich. M.in. król Alanów Sangiban jako pierwowzór "złego" Artura, etos rycerza na koniu przeniesiony do Anglii z Armoryki gdzie rozwijał się wśród rodów o korzeniach alańskich; podobieństwo mitów arturiańskich do ossetyńskich a więc wywodzących się równiez z tradycji alańskiej, itd.
|
|
|
|
|
|
|
|
[ Kiedy ripostujecie opieracie sie na imponujacej, ale OGOLNEJ wiedzy o Imperium. Mam wrazenie, ze sie mylicie, jednak nie zalezy mi na tym by miec racje za wszelka cene. Zwiedzam to forum po to by zmadrzec, a nie by sie wymadrzac. Jesli, ktorys z Was (lub ktokolwiek) poda przykladowa bitwe, gdzie Romano-Brytowie bronili sie uzywajac kawalerii w starciu (ale nie spieszonej jazdy!) wtedy spasuje.
[/quote] To akurat nieprawda. Pochodzacy z końca IV wieku dokument Notitia Dignitatum wymienia wśród jednostek stacjonujących w Brytanii Ala Catafractaria pod dowództwem "Dux Britaniae". To nie jest kwestia "ogólnej wiedzy". Powiedzmy, że raczej uparte utrzymywanie, że wszystkie starcia we wczesnym sredniowieczu w Brytanii miały pieszy charkter wydaje się wynikiem "ogólnej wiedzy". Zwłaszcza w świetle obserwacji, które wspomniał Rawa
|
|
|
|
|
|
|
|
ota, niestety w swej argumentacji opierasz się na pewnym historycznym micie, który ostatnio cąłkowicie stracił zwolenników - mianowicie tej nieszczęsnej teorii o opuszczeniu Brytanii przez legiony. Owszem, Wyspa kilka razy była ogołacana z wojsk. Najpierw przez uzurpatorów brytyjskich, a potem przez Stylichona, któy wpadł na chwilę, sprał tryumfujących chwilowo najeźdźców, poczym zebrał oddziały i poędził do Italii, trzymac w ryzach Alaryka. Archeologia jednak mówi jasno i wyraźnie, że żdnej wielkiej rejterady rzymskiej armii nie było. Wykopaliska (zwłaszcza na Wale Hadriana) pokazują, że fortyfikacje były bronione nierzadko jeszcze w VI wieku i to przez oddziału uzbrojone i zorganizowane na sposób rzymski. Takze nawet jakis dowódca zabrał część oddziałów, to najwyraźniej zaraz przeprowadzono nowe zaciągi, głównie wśród samych bryto-rzymian. Historyczna granica, gdzie kończy się bryto-rzymianin, a gdzie zaczyna Walijczyk jest całkowicie płynna...
|
|
|
|
|
|
|
|
Nic dodac, nic ujac! Ciesze sie, ze dolalem oliwy do ognia bo rozpetalem prawdziwy pozar faktow. Nie zamierzam dluzej spierac sie w tej kwesti. Ale na koniec (tak juz lubie) jeszcze tylko jedna watpliwosc do Ramonda. Zawsze wydawalo mi sie, ze postac Artura ma bezwzglednie tylko jeden pierwowzor, w jakims wybitnym wodzu z przelomu V i VI wieku. Przeciez odrzucenie tego punktu widzenia, sprawi ze cala dyskusja o realiach epoki arturianskiej straci sens! Czyz nie? Wpadlem tez na inny pomysl. Zauwazylem, ze historycy wprawdzie przyznaja iz nie sa pewni istnienia krola Artura, a jednak poszukuja go podczas swych badaniach, tak jakby naprawde ukrywal sie gdzies w przeszlosci. Skoro wlasciwe NIC nie wiadomo (oprocz imienia), czego szukaja? Uwazam, ze o wiele rozsadniej byloby probowac ustalic na czym opieral swe dzielo pierwszy tworca legendy arturianskiej (czyli prawdopodobnie sir Mallory; a moze i kto inny - niczego juz nie jestem pewien). Tylko to ma sens. Czy moze wiecie cos na temat takich badan? A moze jeszcze inaczej - skad w ogole wiadomo, ze Mallory rzeczywsicie wierzyl w istnienie Artura; moze po prostu byl sredniowiecznym Tolkienem, tworzacym swa mitologie z calkowita premedytacja fantasty? Trzymam kciuki!
|
|
|
|
|
|
|
|
Popieram głos Ironside. Jeśli poszukiwać kryzysu Brytanii i genezy mitu o Arturze, to sięgnąłbym do najazdu Piktów i Dal Riata z Irlandii (późniejsi protoplaści Szkotów) w latach 367 - 378. Do tego złupienie przez Sasów wyznaczonych "shores" na wschodzie. Militarnym efektem tego była późniejsza reorganizacja systemu obronnego Brytanii, bardziej opierająca się na oddziałach auxiliares zaciąganych z miejscowej ludności pod dowództwem zromanizowanych Brytów. Na przykład stacjonujący auxiliares pod obecnym Peterborough (stanowisko Water Newton) byli jednostką ściśle kawaleryjską. Kolejnym etapem, było po 410 roku na szeroką skalę "zatrudnienie" Sasów, Jutów i Anglów do obrony limes, a wycofanie stricte rzymskich oddziałów do Italii. Anglo-saskie jednostki walczyły głównie pieszo. Taktykę szybkiego marszu anglo-sasów opisuje poemat "Y Gododdin" starszy o blisko 200 lat. Natomiast Wał Hadriana był jednak broniony przez rodzime jednostki, tak jak tereny współczesnej Walii. Jednostki Anglo-saskie przeznaczone były raczej do obrony ze strony kontynentu, i zwalczania przeciwnika, któremu udałoby się przedrzeć wgłąb kraju. Absolutnym nieporozumieniem jest umieszczanie Sasów, czy Anglów w tym czasie na pn. Brytanii. Pierwsi Anglowie trafili w rejon Wału Hadriana w wyniku "drugiego" najazdu w latach 570 - 590 opanowując miejscowe królestwa celtyckie. Technikę wojskową Romano-Brytów można jeszcze dostrzec w czasie wojen Anglów z brytyjskimi królestwami Berniki i Deiry, podbitymi przez Anglów na przełomie VI i VII w. Później, elementy sztuki wojennej Romano-Brytów przejęli władcy Northumbrii w wojnach z Piktami w VIII wieku. Same zaś elementy uzbrojenia przetrwały jeszcze do poł. XII w. na terenach Walii (uzbrojenie ochronne; miotane włócznie).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale na koniec (tak juz lubie) jeszcze tylko jedna watpliwosc do Ramonda. Zawsze wydawalo mi sie, ze postac Artura ma bezwzglednie tylko jeden pierwowzor, w jakims wybitnym wodzu z przelomu V i VI wieku. Przeciez odrzucenie tego punktu widzenia, sprawi ze cala dyskusja o realiach epoki arturianskiej straci sens! Czyz nie? Wpadlem tez na inny pomysl. Zauwazylem, ze historycy wprawdzie przyznaja iz nie sa pewni istnienia krola Artura, a jednak poszukuja go podczas swych badaniach, tak jakby naprawde ukrywal sie gdzies w przeszlosci. Skoro wlasciwe NIC nie wiadomo (oprocz imienia), czego szukaja?
Szukają zaczepienia legend w jakiejś rzeczywistości. Niestety nie mamy możłiwości znalezienia właściwego Artura...nie wiemy też, czy na pewno istniał. Są duże szanse na to, że na legendarną postać Artura złożyło się kilka osób - nawet jeśli istniał pewien Artur z imienia, mógł przejąć cechy innych postaci. To co historycy starają się ustalić, to powiązania legend arturiańskich z obrazem epoki - i to ma sens - choćby powiązanie rycerze/katafrakci. Jeszcze większy sens będzie miało, jeśli odkopiemy kiedyś nagrobek z napisem HIC IACET ARTURIUS...
|
|
|
|
|
|
|
|
Mi sie wydaje, że wbrew pozorom postać Artura jest dosyć nieźle umocowana historycznie. Na pewno lepiej niż tacy na przykład Siemowit, Leszek i Siemomysł. Nie wiedzieć czemu milczy o nim Nemmius - źródło czasom rzekomego Artura najbliższe. Obszernie informuje nas o nim późniejszy o 150 lat Gildas. To trochę jak z Gallem Anonimem i Wincentym Kadłubkiem. Starając się "wnioskować przez analogię" np. z sagami nordyckimi można zaryzykować wniosek, że postać, która narobiłą takiego zamieszania kulturowego nie mogła narodzić się ot tak sobie, bez żadnego zaczepienia w rzeczywistości. I tu jak zwykle ratuje nas archeologia. Jest faktem, że w pewnym momencie ekspansja Germanó została zachamowana. Cofnęli się o kilkadziesiąt mil i potem długo odrabiali straty. Jest bardzo możliwe, że dostali od kogoś porządnego łupnia, najpewniej na równinie Salisbury. Tam mniej więcej lokalizuje bitwy Artura Gildas. Razem tworzy to jakąś całość - chwiejną, dziurawą, ale zawsze całość.
I nie traciłbym nadzieji na to, że kiedyś objawi się światu jakieś nowe, nieznane dotąd źródło. Choćby w Irlandii. Co i rusz znajduje się coś nowego i zgoła sensacyjnego w starych klasztorach, ukrytych przez wieki przed Wikingami czy Cromwellem wśród bagien i nadmorskich skał. Dlaczegóż pewnego dnia jakiś mnich czy historyk nie miałby znaleźć pod półmetrową warstwą kurzu i innych ksiąg jakiejś nie znanej dotąd kroniki celtyckiej?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Jest faktem, że w pewnym momencie ekspansja Germanó została zachamowana. Cofnęli się o kilkadziesiąt mil i potem długo odrabiali straty. Jest bardzo możliwe, że dostali od kogoś porządnego łupnia, najpewniej na równinie Salisbury. Tam mniej więcej lokalizuje bitwy Artura Gildas. Razem tworzy to jakąś całość - chwiejną, dziurawą, ale zawsze całość.
Tylko problem w tym, czy na równienie Salisbury pobił Anglosasów ktoś o imieniu Artur, czy może imię prawdziwego zwycięzcy zostało podmienione przez imię jakiegoś Artura, który zapisał się w legendach wcześniej?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|