Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Twórczość Andrzeja Michałka, Wyprawy krzyżowe & Słowianie
     
ConradP
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 782
Nr użytkownika: 13.815

Zawód: inzynier
 
 
post 5/02/2006, 12:56 Quote Post

Mam pytanie: czy ktoś przeczytał/zapoznał się z najnowszym dziełem Michałka traktującym o Bizancjum. Interesuje mnie szczególnie, czy informacje zawarte w pierwszej części (o wojskowości rzymskiej) są wiarygodne. Jeśli nie, to dlaczego.
Jeden chyba plus na pewno, że tym razem nie ma raczej powtórzeń z poprzednich książek.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
Hagi
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 61
Nr użytkownika: 8.003

Stopień akademicki: Magister
 
 
post 9/02/2006, 18:58 Quote Post

A z innej beczki - zauważyliście, że P.Michałek zakończył współpracę z Belloną? Dość to IMHO smutna wiadomość, bo stawia pod znakiem zapytania szanse na wydanie ostatniej części trylogii "Słowianie" :-(
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 17/09/2006, 16:14 Quote Post

Czy warto posiadać książkę A. Michałka: Wyprawy krzyżowe. Mehmed Zdobywca?
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
osorkon
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 194
Nr użytkownika: 19.657

Zawód: epikurejczyk
 
 
post 17/09/2006, 18:09 Quote Post

Moim skromnym zdaniem -nie warto.Polecam Z dziejów Imperium Osmanów wyd PIW Franza Babingera 1977.Może Aleg.....lub antykwariat.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
cornelius marcylus
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 82
Nr użytkownika: 21.670

Stopień akademicki: magister equitum
 
 
post 30/10/2006, 11:20 Quote Post

QUOTE(ConradP @ 5/02/2006, 14:56)
Mam pytanie: czy ktoś przeczytał/zapoznał się z najnowszym dziełem Michałka traktującym o Bizancjum. Interesuje mnie szczególnie, czy informacje zawarte w pierwszej części (o wojskowości rzymskiej) są wiarygodne. Jeśli nie, to dlaczego.
Jeden chyba plus na pewno, że tym razem nie ma raczej powtórzeń z poprzednich książek.
*


z tego co pamiętam pomylił chyba lorica segmentata z l. hamata a powtórzenia są (krąg scytyjski jest w każdej z wyjątkiem etiopi) no ale po prostu pasuje do tematu
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 30/10/2006, 15:05 Quote Post

Zaraz się narażę całym tłumom krytyków Michałka...

Nie jestem na tyle zorientowany w poruszanych przezeń tematach, aby módz ocenić zasadność czy bezzasadność większości zarzutów. Co prawda sam zauważam takie cuda jak strzemiona u wojowników europejskich z III wieku, ale...

ALE podstawowy problem z Michałkiem jest podobny do problemu z Jasienicą - zwykła ludzka ZAZDROŚĆ.
Czepianei się Michałka, że przypisów nie ma, że są niescisłości albo nawet i bzdury... Qrcze, cóż to jest wobec faktu, że dzięki temu facetowi tysiace ludzi dowiedziały się w ogóle o istnieniu Kaganatu Tureckiego?? Albo o Gwardii Wareskiej?? Walory edukacyjne książek Michałka są niezaprzeczalne, niezależnie od tego, czy pocisk z trebuszetu mógł przelecieć 100 czy 500 metrów.

Bo prawdziwy problem leży w tym, że Wy wszyscy, Panowie Historycy aż zgrzytacie zębami z zawiści. Wasze publikacje, pełne przypisów i napisane tak, że laikowi kiszki się wywrócą po przeczytaniu jednej strony, do końca świata pozostaną niszowe. A Michałka czytają tysiące. I za każdym razem, gdy się pojawi na Targach Książki w PEKINie, to wala do niego po autograf dziesiątki licealistów.

Bardzo podobnie było z Pawłem Jasienicą. Też na niego pluto, że nie jest żadnym historykiem. Że przypisów nie robi. Że stawia karkołomne teorie. Do dziś nie mówi się o nim inaczej niż - nie bez pogardy - jako o "eseista historyczny". Wszyscy mają gdzieś fakt, że dzięki Jasienicy i jego książkom, które czyta się jak najlepszą powieść kryminalną, historia trafiła pod strzechy.

Nie twierdzę, oczywiście, że Michałek będzie "eseistą historycznym" na skalę Jasienicy. Ale mechanizm wyczuwam podobny. Bez urazy wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 30/10/2006, 15:12 Quote Post

Stawianie "karkołomnych teorii" to nie to samo że że za Bazylego II budżet bizancjum był stale deficytowy, a armia tego państwa to zbieranina chłopów w porónaniu ze słowianami. Nie mówiąc już o takich cudach jak miotacze oszczepów, wyrzucające pociski na półtora kilometra. Zresztą można tak pisać i pisać...
Reasumując Michałek nie jest godzien by porównać go z Jasienicą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 30/10/2006, 18:04 Quote Post

Nie porównuję przecież obu panów, ale to, jak ich środowisko traktuje. Jak juz napisałem - Michałek może i robi błędy, ale jest wielkim popularyzatorem. I jest POPULARNY. A to się stosunkowo niewielu historykom zdarza...

Tylko czekam, aż w myśl tej samej reguły ktoś wsiądzie np. na prof. Wieczorkiewicza, który regularnie, w sposób arcyciekawy, wręcz narracyjny i zupełnie pozbawiony przypisów komentuje projekcje starych filmów w KinoPolska, a ostatnio jest współautorem świetnego dodatku do Newsweeka na temat PRL. Niech no tylko biedak zrobi kilka błędów...

No dobra, wyolbrzymiam. Jednak uważam i nie jestem skłonny do zmiany zdania, że lepiej aby ludzie w ogóle wiedzieli co to jest trebuszet, niż posiadali wielką i nie pozbawioną błędów wiedzę na temat osiągów takich machin. Dlatego cenię i podziwiam Andrzeja Michałka za to, że osiągnął sukces wydawniczy i że jego książki są tak chętnie czytane. A wiedza historyczna w narodzie na pewno dzięki temu WZRASTA.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 30/10/2006, 19:00 Quote Post

Zdobyć popularność w taki sposób to nie problem. Powiedzmy Ironside pisze książkę o Bizancjum w której jest napisane że bizantyjczycy mieli np. samopowtarzalne kusze, a strumienie ognia greckiego sięgały na kilometr. Trebuszety strzelały tonowymi głazami na półtora kilometra. Fajne?Sensacyjne?Ciekawe? - Oczywiście.
Widzisz, sęk w tym że on się z reguły nie myli, tylko z rozmysłem przeinacza. Bo nie sadze żeby człowiek co by nie było z grubsza będący w temacie pisał podobne bzdury.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
corvinus
 

Googlomaniak
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.360
Nr użytkownika: 324

 
 
post 30/10/2006, 22:26 Quote Post

QUOTE
ALE podstawowy problem z Michałkiem jest podobny do problemu z Jasienicą - zwykła ludzka ZAZDROŚĆ.
Czepianei się Michałka, że przypisów nie ma, że są niescisłości albo nawet i bzdury... Qrcze, cóż to jest wobec faktu, że dzięki temu facetowi tysiace ludzi dowiedziały się w ogóle o istnieniu Kaganatu Tureckiego?? Albo o Gwardii Wareskiej?? Walory edukacyjne książek Michałka są niezaprzeczalne, niezależnie od tego, czy pocisk z trebuszetu mógł przelecieć 100 czy 500 metrów.

Bo prawdziwy problem leży w tym, że Wy wszyscy, Panowie Historycy aż zgrzytacie zębami z zawiści. Wasze publikacje, pełne przypisów i napisane tak, że laikowi kiszki się wywrócą po przeczytaniu jednej strony, do końca świata pozostaną niszowe. A Michałka czytają tysiące. I za każdym razem, gdy się pojawi na Targach Książki w PEKINie, to wala do niego po autograf dziesiątki licealistów.


Problem nie leży w nienaukowości dzieł pana Michałka ze względu na brak przypisów czy proste byki od jakich roi się w jego pracy. Problem leży w tym że autor nie uznaje za stosowane poinformować czytelnika gdzie przebiega granica pomiędzy treścią udokumentowaną czy mająca opracie w poważnych opracowaniach, a fantazją autora.
To, że myli się w datacji najazdu na Wikingów na Lindisfarne ma dla mnie małe znaczenie, bo takie pomyłki zdarzają sie znacznie większym autorytetom, to że w bibliogragii (obecnej od trzeciej ksiażki) jest b***el jak rzadko to też pal licho, ale pisanie (z olimpijską pewnością siebie) o rzeczach, o których nie posiada się nawet podstawowych informacji, dla mnie dyskredytuje autora i stawia wielki znak zapytania nad każdą przekazywaną treścią.
Dodam jeszcze, że nie publikuję żadnych prac i nie zamierzam w przewidywalnej przyszłości więc zarzut zawiści jest tu raczej nietrafiony.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 30/10/2006, 23:09 Quote Post

Ależ to zapewne wszystko prawda. Jednak cały czas obaj - zarówno Miko jak i Ty Corvinusie unikacie jak ognia ustosunkowania się do jednej kwestji: czy lepiej, aby ludzie czytali Michałka czy żeby nie czytali nic??

A zarzut zawiści nie był absolutnie skierowany do nikogo konkretnego - raczej do abstrakcyjnie pojmowanego "środowiska".
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
corvinus
 

Googlomaniak
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.360
Nr użytkownika: 324

 
 
post 30/10/2006, 23:19 Quote Post

QUOTE
Jednak cały czas obaj - zarówno Miko jak i Ty Corvinusie unikacie jak ognia ustosunkowania się do jednej kwestji: czy lepiej, aby ludzie czytali Michałka czy żeby nie czytali nic??


Ja nie bardzo rozumiem dlaczego nie mieliby czytać np. Nadolskiego, Nowakowskiego, Gumilewa, Wojny, Runcimana, Ostrogorskiego, Durdika, Potkowskiego czy Kałużyńskiego zamiast Michałka..
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 31/10/2006, 8:25 Quote Post

Bo michałek ma ładne obrazki?? wink.gif

A tak na poważnie - mniej więcej w środkowym l;iceum zaczynałem mój szał na średniowiecznawojskowość właśnie od książek Michałka. Następnie przyszła kolej na Runcimana i Nadolskiego, których oczywiście wolę pod względem merytorycznym. No ale ja - mówiąc nieskromnie - przeczytałem już multum książek historycznych i mogę uznać się za wytrawnego czytelnika. Także rozumiem, że są tacy, któzy poprzestana na Michałku. I nie mam zamiaru nad tym płakać ani szat rozdzierać. Powtarzając się: lepiej aby ludzie czytali popularnonaukowego, fantazjującego co nieco Michałka niż mieli uznać, że historia w ogóle jest do bani.
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 31/10/2006, 11:19 Quote Post

QUOTE
Jak juz napisałem - Michałek może i robi błędy, ale jest wielkim popularyzatorem. I jest POPULARNY.

Daeniken również. Czy to powód, by nie ganić Daenikena? A choć obaj Ci panowie poziomem absurdu różnią się znacznie, poziomem naukowości niemal wcale. A to "niemal" (udawanie, że się podpiera dowodami) daje PEWNĄ przewagę Deanikenowi, nie Michałkowi...
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 31/10/2006, 11:34 Quote Post

Ja zacząłem przygode z historią od książek z serii Tak Żyli Ludzie.
Moim zdaniem to świetne poglądówki. Puźniej przyszedł czas na prace powazniejsze. Michałek jest popularny bo nie ma w tym względzie żadnej konkurencji. Książek ilustrowanych typu Osprey, na naszym rynku brakuje i przykład Michałka jest tu nad wyraz wymowny, bo ludzie muszą zadowalać się chałą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

5 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej