Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Seksualność w islamie
     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 3/06/2017, 12:50 Quote Post

marc20:
CODE
Nadal większość amerykańskich chłopców zostaje obrzezanych. W latach 70' odsetek obrzezanych męskich noworodków dochodził do 91 %.

Nie porównuj obrzezania chłopców do okaleczania kobiet. Wiem, że często okaleczanie nazywa się "obrzezaniem kobiet", ale to mylące.

Obcięcie/przycięcie napletka penisa ma pewne uzasadnienie higieniczne, a część mężczyzn poddaje się temu dobrowolnie, bo podobno seks staje się po tym lepszy, a kobiety lubią obrzezanych. Poza tym czasem stulejka wymusza tego typu zabieg. Obrzezanie samo w sobie nie pociąga za sobą negatywnych konsekwencji.

Natomiast wycinanie łechtaczek nie dość, że nie ma żadnego uzasadnienia higienicznego, to jest okrutne, śmiertelnie niebezpieczne i powoduje, że kobieta nic nie zyskuje, tylko traci. Traci możliwość osiągania orgazmu łechtaczkowego i przyjemność z seksu.
CODE
A podobno światem nie rządzą Żydzi a ateiści nie wierzą w pseudonaukowe brednie.

Obrzezanie pojawiło się niezależnie w wielu kulturach i religiach, i samo w sobie nie ma wymiaru religijnego. Wielu z praktykujących je to żydzi i muzułmanie, jednak sporo ateistów też to robi. W Korei Południowej też jest to popularne i nie ma związku z religią. Koreańczycy nie należą do religijnych narodów.

Natomiast żadna kobieta dobrowolnie nie poddaje się wycięciu łechtaczki ani wycięciu warg sromowych. Dziewczyny są do tego brutalnie zmuszane.
CODE
Jestem pewien,że większość dumnych ateistów grzecznie posłało by swoje córki na zabieg obrzezania gdyby tylko zostało to poparte przez jakichś jajogłowych "uczonych" i ministerstwo zdrowia

Po pierwsze: nieprawda, bo to okrutny i bardzo niebezpieczny zabieg.
Po drugie: żadne naukowe uzasadnienie dla okaleczania kobiet nie istnieje i nie ma prawa istnieć.
Wycinanie łechtaczek jest okrutne, niebezpieczne i przynosi same straty dla kobiety, nie przynosząc żadnych korzyści. I tego nic nie zmieni. Inaczej jest w przypadku obrzezania mężczyzn. Więc te przypuszczenia "co by było gdyby" są bez sensu, bo pozbawione jakichkolwiek podstaw i punktu odniesienia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 3/06/2017, 13:02 Quote Post

Ok, widzę że trudno będzie Ci przyznać się przed samym sobą,że w istocie wierzysz w dość stary pseudonaukowy bełkot.No cóż, nie jesteś sam...Ale śmiało,odwagi ! rolleyes.gif
QUOTE
Traci możliwość osiągania orgazmu łechtaczkowego i przyjemność z seksu.

A mężczyzna nic nie traci ?
QUOTE
Obrzezanie pojawiło się niezależnie w wielu kulturach i religiach, i samo w sobie nie ma wymiaru religijnego.

I to ma być dowód na co ?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Klitoridektomia
Obrzezanie kobiet to także niemający nic wspólnego z religią obyczaj występujący wśród wielu ludów Afryki, Ameryki Południowej, państw Azji Południowo-Wschodniej z regionu Jawy, Borneo, Nowej Gwinei i Australii oraz wysp Pacyfiku[4].
QUOTE
Natomiast żadna kobieta dobrowolnie nie poddaje się wycięciu łechtaczki ani wycięciu warg sromowych. Dziewczyny są do tego brutalnie zmuszane.

A noworodki dobrowolnie się obrzezają ?
QUOTE(Ambioryks @ 3/06/2017, 12:50)
Nie porównuj obrzezania chłopców do okaleczania kobiet. Wiem, że często okaleczanie nazywa się "obrzezaniem kobiet", ale to mylące.

To jest jakiś seksizm.Oczywiście,że mam prawo porównywać bo w obydwu przypadkach chodzi o to samo - o odebranie przyjemności.

Ten post był edytowany przez marc20: 3/06/2017, 13:09
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 3/06/2017, 13:58 Quote Post

marc20:
CODE
w istocie wierzysz w dość stary pseudonaukowy bełkot

Czyli w co? Które stwierdzenie jest starym pseudonaukowym bełkotem?

Jak wytłumaczysz to, że wielu dorosłych mężczyzn dobrowolnie poddaje się obrzezaniu, natomiast kobiety dobrowolnie nie poddają się wycięciu łechtaczek?
Może jednak tym, że nie ma znaku równości między jednym a drugim? I że dla wielu mężczyzn obcięcie napletka jest korzystne, a dla żadnej kobiety wycięcie łechtaczki nie jest korzystne?

I może tym, że w przeciwieństwie do wycinania łechtaczek, obcinanie napletków nie wynika z chęci surowego kontrolowania tych, którym się to obcina.

Okaleczanie kobiet wynika z tego, że w tych kulturach, w których się to robi, mężczyźni surowo kontrolują kobiety i ich seksualność, odmawiają im prawa do podmiotowości i do decydowania o sobie. Traktują je jak własność i surowo karzą za nieposłuszeństwo. Wynika to z poglądów na temat kobiecości, stosownych zachowań seksualnych, znaczenia czystości, skromności, cnoty i właściwych relacji między płciami - a te poglądy w Afryce i na Bliskim Wschodzie mają bardzo mocno religijne zabarwienie. Kultura Afryki i Bliskiego Wschodu jest bardzo mocno zanurzona w świecie nadprzyrodzonym.

Czyli są to zupełnie inne pobudki od pobudek obcinania napletków chłopcom/mężczyznom. Bo nie jest to związane ze zbiorem poglądów na temat męskości, stosownych zachowań seksualnych, znaczenia czystości, skromności, cnoty i właściwych relacji między płciami. Równie często robi się to ze względów higienicznych, zdrowotnych czy osobistych jak z religijnych.

U żydów obrzezanie jest znakiem przymierza między Bogiem a człowiekiem, i właściwie tylko oni rzezają noworodki. Tylko że żydzi nie stanowią nawet połowy ani nawet 1/10 ludzi praktykujących obrzezanie. Muzułmanie rzezają kilku- lub kilkunastoletnich synów. Chociaż nie wszyscy - polscy Tatarzy nie.
CODE
A mężczyzna nic nie traci ?

Niektórzy subiektywnie odczuwają po tym stratę, jednak jest też wielu, którzy uważają, że to żadna strata, a wręcz przeciwnie. Na pewno nie tracą po tym zdolności odczuwania przyjemności z seksu.
CODE
I to ma być dowód na co ?

Na to, że obrzezanie jest popularne bez względu na to, czy poddają się mu mężczyźni religijni, czy nie.
Oraz na to, że wycięcie łechtaczki jest praktykowane tylko przez ludzi religijnych, dla których religia jest bardzo ważna lub wręcz najważniejsza w życiu. I że zawsze wiąże się z przymusem, presją i przemocą.

W krajach, w których wycinanie łechtaczek nadal jest praktykowane, religia jest tak wszechobecna, że tam trudno wyrobić sobie jakąkolwiek opinię, która nie miałaby religijnego zabarwienia. Rozumiesz, o co mi chodzi? W Afryce i na Bliskim i Środkowym wschodzie panuje powszechne przekonanie, że wiara w Boga jest warunkiem moralności.

CODE
Obrzezanie kobiet to także niemający nic wspólnego z religią obyczaj występujący wśród wielu ludów Afryki, Ameryki Południowej, państw Azji Południowo-Wschodniej z regionu Jawy, Borneo, Nowej Gwinei i Australii oraz wysp Pacyfiku

Autor tego fragmentu hasła na polskojęzycznej wikipedii się myli. Ten zwyczaj jak najbardziej ma coś wspólnego z religią. Nawet jeśli nie powstał z motywów religijnych, to utrzymywanie się go wynika z czynników, które mają wymiar religijny.
Praktykują go mieszkańcy krajów (afrykańskich i części krajów Bliskiego Wschodu - skąd autor wytrzasnął tu dodatkowo Australię, Nową Gwineę i Pacyfik, to nie wiem), w których poglądy na temat kobiecości, stosownych zachowań seksualnych, znaczenia czystości, skromności, cnoty i właściwych relacji między płciami (które to poglądy stanowią podstawowy element narracji na temat okaleczania kobiecych narządów płciowych) są w swojej istocie fundamentalnie religijne.
CODE
Oczywiście,że mam prawo porównywać bo w obydwu przypadkach chodzi o to samo - o odebranie przyjemności.

No właśnie nie o to samo - co wykazałem wyżej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 4/06/2017, 4:35 Quote Post

Poproszę o dane ankietowe na reprezentacyjnej próbie owych "żałujących", iż wyszły za muzułmanina i przeszły na islam! Jak mamy być ściśli - to ściśli...

Ilu ludzi NAPRAWDĘ chodzi do bibliotek? 0,1% populacji? 0,5% populacji..? Z faktu, że coś "można" nie wynika, iż coś się naprawdę dzieje. Nauka mogłaby przestać istnieć dziś o godzinie 12.00 - i naprawdę nikt by tego nie zauważył. W produkcji smartfonów czy gier komputerowych wcale by to nie przeszkodziło - bo niby jakie nowe odkrycia się w tym celu potrzebne..? Dlatego traktowanie nauki jako "wartości" jest zwyczajnie śmieszne. "Wartość" to jest coś, na czym jakimś ludziom ZALEŻY. Zależy do tego stopnia, że są skłonni przynajmniej - bo ja wiem? - narazić się na drobne nieprzyjemności w pracy, w obronie tego czegoś.

Dla ogromnej większości Polaków wyjeżdżających zagranicę na ten przykład - polskość NIE jest wartością. Zapominają języka i ukrywają swoje pochodzenie jak tylko dostatecznie nauczą się angielskiego i jak tylko uda im się wyrwać z "emigranckiego getta". Mimo, że jedyną karą za przyznanie się do polskości byłyby co najwyżej nieistotne docinki kolegów z pracy. Dla tych samych Polaków "wartością" jest jednak - mimo wszystko, tj. mimo emigranckiego rozpasania seksualnego i niestabilności związków - rodzina. Bo dla rodziny ukradną. Choćby papier toaletowy z firmowej toalety...

Muzułmanie traktują życie o wiele bardziej serio. Ich religia z pewnością jest dla nich "wartością" - i, choć pewnie pół wieku temu muzułmanin rozkładający modlitewny dywanik w biurze był traktowany jak oszołom przez kolegów - to im się z pewnością opłaca. Dziś już nikt się nie odważy na jakieś docinki z powodu modlitewnego dywanika w godzinach urzędowych!

Podobnie serio traktują muzułmanie rodzinę. Nie tylko ukradną dla rodziny papier toaletowy. Oni mają dla rodziny (dla kobiet, dla dzieci...) czas. Co, siłą rzeczy, odpowiada atawistycznym potrzebom psychicznym normalnej, zdrowej kobiety. Atawistycznym w tym tylko sensie, że skoro najdłuższą epoką w dziejach ludzkości jest paleolit to my wciąż jesteśmy tak naprawdę "ludźmi paleolitycznymi" i nawet, jeśli dzięki środkom antykoncepcyjnym już się nie rozmnażamy przy lada okazji (niektórzy z nas..! Zdziwilibyście się, jakie akurat my - moja Żona i ja - mamy w tej materii plany...), to wciąż najlepiej czujemy się w bliskiej, trwałej, dozgonnej relacji uczuciowej. W grupie. Jedną z największych "wygód" życia na Zachodzie jest to, iż można się bardzo łatwo wyzwolić z wszelkich relacji. Nie tylko tych rzekomo "toksycznych". Tylko w ogóle z jakichkolwiek. Koniec końców zawsze nadejdzie taki dzień, gdy mąż żonę albo żona męża - wkurzy. Ludzie normalnie przechodzą nad tym do porządku dziennego. Ale to wymaga pewnego ćwiczenia. I coraz więcej ludzi na Zachodzie już tego nie potrafi - brak im praktyki w pokonywaniu takich trudności! A muzułmanie ją mają. Są lepszymi mężami niż przeciętni Europejczycy...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 4/06/2017, 10:04 Quote Post

Ambioryks
CODE
Co wydaje się bardziej prawdziwe: że do najszczęśliwszych kobiet na świecie należą Szwedki, Norweżki, Dunki, Niemki, Angielki, Amerykanki i Holenderki czy że należą do nich mieszkanki Afganistanu, Pakistanu, Czadu, Sudanu, Somalii, Arabii Saudyjskiej czy Iranu?

Najszczęśliwsze społeczeństwa to społeczeństwa Ameryki Łacińskiej. Przestępstw i niebezpieczeństw pełno, nikt raczej nie głoduje ale bogactwo jest tam nieporównanie mniejsze niż w Europie zachodniej.
Szczęścia nie da się osiągnąć bezpieczeństwem i pełną michą - zagadnienie ciekawe ale wątek nie o tym.

jkobus
CODE
W produkcji smartfonów czy gier komputerowych wcale by to nie przeszkodziło - bo niby jakie nowe odkrycia się w tym celu potrzebne..? Dlatego traktowanie nauki jako "wartości" jest zwyczajnie śmieszne. "Wartość" to jest coś, na czym jakimś ludziom ZALEŻY. Zależy do tego stopnia, że są skłonni przynajmniej - bo ja wiem? - narazić się na drobne nieprzyjemności w pracy, w obronie tego czegoś.

Moim zdaniem nie w tym leży problem. Faktem jest że społeczeństwa niemalże na całym globie w mniejszym bądź większym stopniu korzystają z dokonań nauki. Jednak nauka sama w sobie nie jest jedną z wartości o których tutaj rozmawiamy. Nauka może być środkiem/narzędziem do pielęgnowania tych wartości (podobnie jak dobra powstałe w wyniku dociekań naukowych). Wartością samą w sobie to może być dla naukowców, którzy pasjonują się "odkrywaniem tajemnic wszechświata".

Ten post był edytowany przez misza88: 4/06/2017, 10:05
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 4/06/2017, 10:57 Quote Post

QUOTE(misza88 @ 4/06/2017, 11:04)
Ambioryks
CODE
Co wydaje się bardziej prawdziwe: że do najszczęśliwszych kobiet na świecie należą Szwedki, Norweżki, Dunki, Niemki, Angielki, Amerykanki i Holenderki czy że należą do nich mieszkanki Afganistanu, Pakistanu, Czadu, Sudanu, Somalii, Arabii Saudyjskiej czy Iranu?

Najszczęśliwsze społeczeństwa to społeczeństwa Ameryki Łacińskiej. Przestępstw i niebezpieczeństw pełno, nikt raczej nie głoduje ale bogactwo jest tam nieporównanie mniejsze niż w Europie zachodniej.
Szczęścia nie da się osiągnąć bezpieczeństwem i pełną michą - zagadnienie ciekawe ale wątek nie o tym.

*


Najszczęśliwsze są kraje skandynawskie:
http://noizz.pl/spoleczenstwo/najszczesliw...wansuje/3bcn2lj
czemu uważasz że Latynosi są najszczęśliwsi?


Żeby nie było offtopu - białe kobiety nie lecą na Arabów bo ci są bardzo rodzinni (owa rodzinność nie ma nic wspólnego z islamem!) tylko na ich styl bycia lowelasów. Później może być rożnie, bardzo często następuje rozkład małżeństw:
QUOTE
To już drugie dziecko polskiego pochodzenia, jakie w tym roku odbiła w krajach muzułmańskich Al-Nahi, znana autorka książek o porwaniach rodzicielskich w Wielkiej Brytanii. Popyt na działania Donya al-Nahi raczej rośnie niż maleje:

Jak Adriana Wanat, matka Kuby, trafiła na Donyę al-Nahi? Zwróciła się do niej o pomoc za pośrednictwem innej Polki, Aleksandry Abou-el-Ella, której w sierpniu pisarka pomogła odzyskać w Egipcie czteroletnią córeczkę ponad dwa lata ukrywaną przez rodzinę ojca nad Nilem (sprawę tę opisywaliśmy latem na łamach "Wyborczej").

- Byłam w opłakanym stanie, a one jako jedyne dały mi nadzieję - mówi nam Wanat. Kubę (tur. Kubilay, dziecko używa obu imion) uprowadził 3 września w Oksfordzie pochodzący z Turcji ojciec.

Przez ponad osiem lat Adriana Wanat tworzyła z nim parę, rozstali się w 2012 roku. Opiekunem dziecka została matka, ojciec miał jedynie prawo do widzeń (ale mógł wywieźć syna z kraju, ponieważ oprócz brytyjskiego chłopiec ma też tureckie obywatelstwo).

- Kubuś nie chciał chodzić na te spotkania, płakał, wyrywał się - opowiada matka. - Ostrzegałam prawniczki i sędziego, że to się źle skończy, ale nikt mnie nie słuchał.

Mimo jej próśb sąd nie wydał zgody na ograniczenie widzeń syna z ojcem. A jako rekompensatę za opuszczone wcześniej spotkania przydzielił mu pod koniec sierpnia aż czterodniową wizytę (trwała do 3 września).

- Czekałam stęskniona, ale ciągle nie wracali, choć przez telefon Kuba mówił, że już do mnie jedzie - wspomina Adriana. - Później przestali odbierać telefony.

Pani Adriana natychmiast zgłosiła zaginięcie syna na policji. Nazajutrz dowiedziała się, że Kuba wyleciał do Turcji. - Brytyjska strona miała związane ręce - wyjaśnia. - Sprawa ciągnęłaby się dwa lata, bo tyle zajęłoby odwoływanie się do konwencji haskiej.

W ostatni poniedziałek Adriana Wanat i Donya al-Nahi poleciały do Stambułu. Wcześniej udało im się ustalić adres szkoły Kuby. Pierwszego dnia obserwowały budynek. Ojciec pilnował syna, aż zniknął za szkolną bramą - nie udałoby się więc porwać go na ulicy.

Nazajutrz weszły więc do środka i znalazły Kubę w jednej z klas. Dyrekcja chciała zaraz dzwonić po ojca.

- Z dwojga złego wybrałam policję - mówi Adriana. - Przekonałam szkołę do wezwania funkcjonariuszy.

Jednak niespodziewanie pojawił się ojciec Kuby. Cała czwórka trafiła na posterunek, by złożyć wyjaśnienia.

Tego samego dnia o losie dziecka miał zadecydować prokurator. Wyglądało na to, że matka, nawet jeśli je odzyska, będzie musiała mieszkać z nim w Turcji.

- Korzystając z nieuwagi policjantów i kierując się sugestią adwokata, że przecież mam brytyjski paszport syna, wybiegłam z nim z posterunku i wsiadłam do nadjeżdżającego autobusu - opowiada Adriana. Tymczasem Donya al-Nahi odwracała rozmową uwagę ojca dziecka...

Po półgodzinie pisarka dołączyła do uciekinierów i już razem dotarli na lotnisko. Przy kupowaniu biletów Brytyjka odstawiła ten sam numer co przy odbijaniu w Egipcie czterolatki - zaczęła płakać, że w Londynie zmarł jej ojciec i że muszą jak najszybciej tam lecieć.

W samolocie British Airways stewardesy powitały Donyę al-Nahi niczym celebrytkę. Brytyjczycy nazywają ją "Jamesem Bondem w spódnicy". Ta konwertytka na islam ma już na koncie kilkadziesiąt podobnych wyjazdów. Znamy je z jej książek "Bohaterka pustyni" i "Oddaj mi moje dzieci". W tej drugiej opowiada o tym, jak sama odzyskała w Iraku córkę i trzech synów z rąk męża porywacza (pomógł jej przejeżdżający w pobliżu amerykański czołg, to żołnierze zmusili mężczyznę do oddania dzieci matce). Wiosną zamierza pomóc kolejnej Polce, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów.

Według danych brytyjskiego MSZ na Wyspach każdego dnia dwoje dzieci jest porywanych przez rodziców (w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba porwań się podwoiła). Od stycznia 2012 do grudnia 2013 roku policja przyjęła 580 zgłoszeń w tych sprawach. Bywa, że odzyskanie potomstwa z zagranicy zajmuje nawet dziesięć lat. W wielu wypadkach dzieci nigdy nie wracają do Wielkiej Brytanii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 4/06/2017, 11:27 Quote Post

Lord Mich
CODE
Najszczęśliwsze są kraje skandynawskie:
http://noizz.pl/spoleczenstwo/najszczesliw...wansuje/3bcn2lj
czemu uważasz że Latynosi są najszczęśliwsi?

Ponieważ tak wynika z badań.
Wyniki badań, które zaprezentowałeś nie obrazują poziomu szczęścia, nawet w artykule można wyczytać:
"Zestawienie opiera się na danych pracowni sondażowej Gallupa i uwzględnia czynniki takie jak: realne PKB na jednego mieszkańca, oczekiwana długość życia w zdrowiu, dostęp do opieki medycznej, bezpieczeństwo zatrudnienia, relacje rodzinne, a także poziom korupcji czy przestrzeganie swobód obywatelskich."
To jest ranking zamożności i bezpieczeństwa. Cóż, ONZ już tak ma.
Tutaj masz coś bardziej miarodajnego:
http://www.tvp.info/19368312/paragwaj-najs...yki-poludniowej

Ten post był edytowany przez misza88: 4/06/2017, 14:07
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
starscream
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 217
Nr użytkownika: 25.031

 
 
post 4/06/2017, 13:25 Quote Post

Mam pytanie przy okazji tematu:
Czy to prawda, że jeśli dwie sury są ze sobą sprzeczne (np. jedna mówi o pokoju, a druga o wojnie), to "ważniejsza" jest ta późniejsza, a ta pierwsza się nie liczy?

Ten post był edytowany przez starscream: 4/06/2017, 13:26
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Lord Mich
 

Capitaine
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.516
Nr użytkownika: 15.415

Michal Piekarski
Zawód: :)
 
 
post 4/06/2017, 14:46 Quote Post

QUOTE(misza88 @ 4/06/2017, 12:27)

Pytania są sformułowane pod mentalność ludzi z południa (może rzeczywiście Europejczycy z północy i ze wschodu są niezdolni do prawdziwego szczęścia, niezależnie od majątku)
Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
mlukas
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.568
Nr użytkownika: 99.991

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 9/06/2017, 13:47 Quote Post

QUOTE(jkobus @ 4/06/2017, 4:35)


Podobnie serio traktują muzułmanie rodzinę. Nie tylko ukradną dla rodziny papier toaletowy. Oni mają dla rodziny (dla kobiet, dla dzieci...) czas. Co, siłą rzeczy, odpowiada atawistycznym potrzebom psychicznym normalnej, zdrowej kobiety. 
*



Podobno jak się baby nie bije to jej wątroba gnije, albo jak maż nie bije to nie kocha. O te atawistyczne potrzeby ci chodziło w małżeństwach z muzułamanami? O czym ty w ogóle piszesz?

Czas mają, bo siedzą na zasiłku i oglądają w domu telewizję z reguły.

QUOTE
Są lepszymi mężami niż przeciętni Europejczycy...

Do czasu aż się rodzina nie przeprowadzi do Egiptu np. Wtedy hamulce puszczają.
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Mort
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 244
Nr użytkownika: 101.514

Stopień akademicki: KLON BANITA
Zawód:
 
 
post 6/07/2017, 14:59 Quote Post

Polsko-pakistańskie love story, jednak bez happy endu:

https://www.youtube.com/watch?v=FaY_mJuCMSA

Jeden z komentarzy pod filmem:

Nie ma nic złego w tym, że dziewczyna zakochuje się w chłopaku. Nie mam nic przeciwko temu, że tym chłopakiem jest muzułmanin – przystojny, uprzejmy, miły i wspaniały człowiek. Martwi mnie jednak to, że prawie zawsze takie zakochanie kończy się gorzkim rozczarowaniem dziewczyny. Co jest przyczyną tego rozczarowania? Brak podstawowej wiedzy o mentalności muzułmańskiej. Ja wiem, że każdy człowiek jest inny. Ja wiem, że zakochana dziewczyna widzi w swoim wybranku tylko to, co chce widzieć, i zawsze jest przekonana, że „on jest wyjątkowy”. Nie zmienia to jednak faktu, że spojrzenie człowieka na świat, na innych ludzi, na relacje międzyludzkie i zachowania społeczne jest ukształtowane przez środowisko, w którym się człowiek wychował. Pewne schematy, żywe w umysłach muzułmańskich, są tak obce naszej mentalności, że aż się nam wydają niewiarygodne. Wprost nie możemy uwierzyć, że ktoś naprawdę myśli w takich kategoriach – i tym straszniejsze czeka nas rozczarowanie, kiedy na własnej skórze doświadczymy tej inności. Przede wszystkim musimy wiedzieć, że całe życie muzułmanina jest podporządkowane jego religii – islamowi. Nie jest to żadna tajemnica – otwarcie się mówi o tym, że islam reguluje nie tylko życie duchowe człowieka, ale też wtrąca się w życie rodzinne, społeczne, polityczne i ekonomiczne swoich wyznawców, narzucając im zasady funkcjonowania średniowiecznej pustyni arabskiej jako święte nakazy Allaha. Złamanie tych zasad nie jest rozpatrywane w kategoriach sumienia, dobra lub zła – jest po prostu karane zgodnie z przepisami koranicznymi: złodziejowi naprawdę ucina się rękę, cudzołożnicę naprawdę się kamienuje, niewiernym naprawdę podrzyna się gardła – wszystko zgodnie z nakazami Koranu. Dlatego nie wyobrażaj sobie, że Twój wybranek – muzułmanin może myśleć inaczej niż nakazuje Koran. Myślenie niezgodne z Koranem jest karane. Następnie musimy zrozumieć, jak Koran postrzega kobietę i jak nakazuje ją traktować. Prawdą jest, że rodzina w islamie jest najważniejsza i że kobieta jest tam wysoko ceniona. Przeciętna cena za kobietę wynosi kilkanaście tysięcy dolarów, przy średnich zarobkach w krajach arabskich rzędu kilkuset dolarów. Kilka tysięcy dolarów jest warta kobieta z widoczną wadą fizyczną (np. zezowata). Kiedy muzułmanin chce się ożenić, musi uiścić opłatę tej wysokości ojcu lub braciom swojej wybranki, na własny koszt zorganizować wesele i obdarować hojnie całą rodzinę narzeczonej (zazwyczaj liczną). Przy tak wysokiej wartości kobiety staje się zrozumiałe, dlaczego rodzina aż do przesady dba o zachowanie czystości swojej dorastającej córki i dlaczego tak częste są zabójstwa dziewcząt podejrzanych o kontakty z chłopakami. Ojciec i bracia muszą przecież udowodnić wszystkim, że ich „towar” jest najwyższej jakości. Ponadto w przypadku gwałtu w krajach islamu nigdy nie szuka się sprawcy – mężczyzny, tylko zabija się zgwałconą kobietę. Dla wszystkich oczywiste jest, że to ona go sprowokowała – dlatego to jej należy się kara, a nie jemu. Na marginesie tylko dodam, że Koran zezwala mężowi nie bić żony, jeżeli ona jest pokorna i we wszystkim mu posłuszna... I, w końcu, powinniśmy wiedzieć, jak islam postrzega relacje pomiędzy mężczyzną muzułmaninem a kobietą niemuzułmanką. Po pierwsze, tylko takie relacje są dopuszczalne – absolutnie nie ma mowy o relacjach między kobietą muzułmanką a mężczyzną „niewiernym”. Muzułmanin ma prawo poślubić niemuzułmankę, a nawet zezwolić jej na nieprzyjmowanie islamu, ale i tak jest ona traktowana przez niego i przez prawo islamu po muzułmańsku: on ma prawo ją zdradzać, on ma prawo pojąć inne żony, on ma prawo ją wypędzić lub przyjąć z powrotem, on decyduje o losach ich wspólnych dzieci. Jej zdanie w żadnej z tych kwestii się nie liczy, a jeżeliby się zdecydowała pozostać przy swojej religii, to nie przysługuje jej również prawo przejęcia czegokolwiek z majątku po śmierci męża. Ale musimy wiedzieć, że muzułmanin nie ma obowiązku zachowywania czystości seksualnej. Prawo islamu w tej materii jest bardzo elastyczne, dopuszczając małżeństwa na krótki czas – np. na miesiąc, tydzień lub nawet na jedną noc. Potem następuje legalny rozwód – i grzechu nie było. A poza tym w stosunkach z niewiernymi obowiązują dodatkowe zasady, które wydają się nam na tyle barbarzyńskie, że aż ciężko uwierzyć w ich istnienie. Wynikają one jednak jednoznacznie z pojęcia din al-fitra (religia „biologiczna”). W myśl tego pojęcia islam jest przekazywany również... drogą płciową! Poprzez stosunek seksualny z kobietą niemuzułmańską muzułmanin czyni z niej „nosicielkę islamu”! Przy takim podejściu każda kopulacja z niemuzułmanką nabiera znaczenia misyjnego – nawet jeżeli jest to prostytutka, która bierze za to pieniądze. Chwalebne jest również zgwałcenie niemuzułmanki, uprowadzenie jej lub po prostu namówienie do zabawy w łóżku. W relacjach dobrosąsiedzkich pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami w takich krajach jak Syria, Turcja lub Irak (gdzie jeszcze mieszka znaczna liczba ludności chrześcijańskiej) istnieje element uporczywie pomijany przez wszystkie media: gwałcenie chrześcijanek. To siedzi na tyle głęboko w mentalności muzułmańskiej, że żony muzułmanki wręcz gardzą swoim mężem, jeżeli ten nie odznaczył się zgwałceniem chociażby jednej „niewiernej”… Co z tego wszystkiego wynika? Otóż spotykasz muzułmanina, który jest w Ciebie wpatrzony i podnieca się na Twój widok. Nie łudź się jednak – nie jesteś dla niego atrakcyjniejsza od innych kobiet. Po prostu u siebie on widzi kobiety tylko w towarzystwie mężczyzn (z reguły ich ojców lub braci), z chustą na głowie, w długich spodniach i z długimi rękawami, a czasami nawet z zakrytą twarzą. Nic więc dziwnego, że każda Europejka w dowolnie przyjętym u nas ubraniu (a tym bardziej z gołym pępkiem lub głębokim dekoltem) wydaje mu się bóstwem seksu. Tamte kobiety są dla niego niedostępne poza małżeństwem (samo małżeństwo zaś jest bardzo kosztowne) – a Ciebie można namówić, przekupić, omamić albo ostatecznie zgwałcić. Gdyby on oszukał jakąś muzułmańską kobietę, musiałby się liczyć z możliwością zemsty ze strony jej rodziny – a Ty najwyżej sobie popłaczesz nad własną głupotą i zniszczonym życiem... Za to on wśród swoich zasłynie jako wielki misjonarz, szerzący islam wśród naiwnych kobiet kafarów, czyli niewiernych... Wiem, że zakochanie odbiera człowiekowi rozum. Dlatego proszę o przemyślenie tego wszystkiego, zanim się zakochasz w muzułmaninie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
freddy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 881
Nr użytkownika: 85.709

 
 
post 8/07/2017, 8:34 Quote Post

"Seks analny (ar. لواط liwāṭ) jest grzechem w islamie. Wyróżnia się mniejszy liwāṭ (stosunek analny mężczyzny z kobietą) i większy liwāṭ (stosunek dwóch mężczyzn)." "Kto odbywa stosunek z kobietą miesiączkującą lub stosunek analny, lub chodzi do wróżbitów, utracił wiarę w to, co zostało Mi objawione (przekazał al-Tirmidhi)"

Bardzo szkoda mi muzułmanów ... sad.gif

Ten post był edytowany przez freddy: 8/07/2017, 8:34
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
dammy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.384
Nr użytkownika: 99.933

Adam Marks
Zawód: wiele zawodow
 
 
post 11/07/2017, 9:58 Quote Post

Islam ma wiele oblicz. Podobnie jest z seksualnością w nim. Czytając traktat Szaiha Nefzawiego "Ogród Rozkoszy" byłem nie powiem, szczerze zdumiony.
Można go przeczytać:
http://docer.pl/doc/55580

I jeszcze podsumowanie jednego z recenzentów:
"(...) Wpisuje się w tradycję dzieł o podobnym przeznaczeniu powstałych w innych kulturach, jak chociażby hinduska "Kamasutra" czy rzymska "Sztuka miłości" Owidiusza, a jednocześnie uświadamia, podobnie jak "Baśnie z tysiąca i jednej nocy", że istnieje również inne oblicze islamu. Takie, w którym kobiety decydują o sobie i mają inicjatywę, życie i jego rozkosze stanowią wartość najwyższą, ciało człowieka, czy to kobiety czy mężczyzny, zachwycające dzieło Boga, a miłość cielesna dar Najwyższego ofiarowany ludziom, by mogli się nim cieszyć. (...)"
http://www.empik.com/ogrod-rozkoszy-nefzaw...80147,ksiazka-p

Czasami odnoszę wrażenie, że wielu muzułmanom brakuje porządnego systemu edukacji. Albo się uczą w szkołach zachodnich gdzie nabawiają się kompleksów, albo w szkołach gdzie podstawą jest koran i hadisy. Oni często nawet nie potrafią docenić spuścizny kulturowej artystów i uczonych ich wyznania.

Ten post był edytowany przez dammy: 11/07/2017, 10:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

3 Strony < 1 2 3 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej