|
|
Produkcja żywnosci US, etyka, zdrowie i inne kwestie
|
|
|
|
Dwie sprawy: 1. Sprawa ekonomiczna, czyli wkraczanie na polski rynek żywnościowy "wielkich korporacji". Polscy rolnicy mogą tu mieć ważny krótkoterminowy argument, iż te "wielkie korporacje" mogą bardzo łatwo zdusić "małego producenta". Jest to prawdą, jednakże długoterminowo, to mamy jednak (przynajmniej teoretycznie) system wolnorynkowy, i bardziej efektywny producent musi wyprzeć z rynku tego mniej efektywnego! Jeżeli "mały rolnik" nie potrafi produkować taniej niż duża przemysłowa korporacja produkująca żywność, to trudno.....ekonomiczny darwinizm...słabi muszą (w kapitaliźmie) zginąć. W zamian, to lokalna populacja będzie się mogła przekwalifikować z "drobnego rolnika", na "wysoko wykwalifikowanego przemysłowego pracownika przemysłu spożywczego". Każdy na tym długoterminowo wygrywa, a słowem kluczowym jest tu oczywiście "rozwój gospodarczy" kraju nad Wisłą. Inną sprawą jest, czy polskie władze chcą wprowadzać protekcjonizm (i bazować rozwój kraju na różnego rodzaju dotacjach unijnych i te pe), czy też są gotowe, ażeby w miarę otwarcie stawiać czoła wymogom "krwiożerczego kapitalizmu" z wielu jego konsekwencjami.
Nie zapominajmy przy tym, iż "rolnictwo", to stanowi tylko ledwie ponad 1 procent gospodarki USA, a mimo wszystko, jest to "spiżarnia świata", gdzie olbrzymie nadwyżki żywności, są sprzedawane na całym wręcz świecie, a i tak pozostaje tego tyle, że można to rozdawać za darmo w ramach pomocy charytatywnej dla głodującej ludności świata, oraz słabiej rozwiniętych krajów, szczególnie tych, które zostały dotknięte klęską nieurodzajów. W porówniu z Europą (mówię o moich własnych obserwacjach z autopsji), to ceny żywności w USA są znacznie niższe niż dajmy na to w Europie. Tylko to świadczy o tym, iż przemysł spożywczy oparty na "wielkich korporacjach" (i ograniczeniu dotacji państwowych dla "małego producenta") jednak jest bardziej efektywny, niż "małorolny" farmer. Mały farmer zresztą ma możliwość, ażeby zająć pozycje niszowe na rynku (produkując wysoko wyspecjalizowaną/poszukiwaną/egzotyczną żywność) i nie musi on przecież konkurować z niewątpliwie bardziej efektywnym systemem wielkoprodukcyjnym.
2. Uśmiałem się wręcz do łez, gdy zestawiłem nazwiska Petera Singera, oraz Michaela Moora połączone w jednym poście. (Moore ponoć maczał swoje palce w produkcji Supersize Me). Jak to się mówi, jeden jest wart drugiego. Dla wyjaśnienia, to Singer jest "zielonym" (przemalowynym "czerwonym"), czyli enwironmentalnym lewakiem i to najwyższego kalibru, a Moore jest po prostu lewakiem "ogólnym" i do tego najwyższego lewackiego kalibru, jemu też nic nie brakuje. (Na wadze też)! (Dokumenty: Farenheit 9/11, Bowling for Columbinem, Sicko i.t.d.).
Jedynie Schlosser jest w tym towarzystwie nazwiskiem niezwiązanym z jakąkolwiek ideologiczną ekstremą i brany jest na poważnie (też nie zawsze), w odróżnieniu od tych dwóch pozostałych pajaców, czy też klownów, jak kto woli.
PS Mogę się założyć o mój jeden (słownie: jeden przydługi, bo sięgający do połowy pleców włos,(oj...włosów mam co bez liku na głowie i to wszystkie długie), iż w ciągu kilku postów dyskusja zjedzie na tematy wyższości świąt jednych nad tymi drugimi, czyli zlecą się tu proponenci wegeterianizmu, "obrońcy praw zwierząt" i inni "objawieni", którzy koniecznie chcą naprawiać ten nasz świat i pozbawić mnie mojego prawie codziennego hamburgera, czy też soczystej pieczeni z najlepszej teksańskiej krowy! Ja też bardzo kocham zwierzęta, ponieważ one smakują wyśmienicie, szczególnie z BBQ! Patrz wątek:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=2672&st=0
EDIT Popełniłeś literówkę w tytule filmu. Niechcący "zjadłeś" literę "z". Jest to "Supersize Me". Ale to tylko w kwestii formalnej.
Ten post był edytowany przez Phouty: 24/07/2013, 9:18
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W porówniu z Europą (mówię o moich własnych obserwacjach z autopsji), to ceny żywności w USA są znacznie niższe niż dajmy na to w Europie. Tylko to świadczy o tym, iż przemysł spożywczy oparty na "wielkich korporacjach" (i ograniczeniu dotacji państwowych dla "małego producenta") jednak jest bardziej efektywny, niż "małorolny" farmer. FAŁSZ;
Gospodarstwa rolne w USA są większe niż w Niemczech,Belgii, Holandii i znacznie większe niż w Japonii - ale nie można powiedzieć,że są efektywniejsze.
Wystarczy spojrzeć na gęstość zaludnienia.
Przed drugą wojną światową Kanada(do dzisiaj jest ważnym eksporterem) wytwarzała aż 6 razy tyle zboża ile sama potrzebowała,ale to nie świadczyło o tym że rolnictwo stało tam wyżej niż w Europie.
Po prostu był w miarę rozwinięty przemysł dostarczający maszyn umożliwiających obrobienie znacznych połaci ziem.
Już Adam Smith w "Bogactwie Narodów" podkreślał iż wielki właściciel ziemski ma dużo mniejszą motywację do wprowadzania innowacji niż mały(chociaż ma ku temu większe możliwości organizacyjne)
Phouty , a jak tam, zajadasz GMO ?
Z tego co czytałem kiedyś,owa żywność nie jest wogóle oznaczona w sklepie...Prawda ?
Co myślisz o FDA(Food and Drug Administration) ? Sprawdza się ta instytucja, czy do usunięcia ? (co rozważał m.in. kandydat na prezydenta Ronald Paul)
Ten post był edytowany przez marc20: 24/07/2013, 15:40
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|