Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
17 Strony « < 13 14 15 16 17 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Lwów, Miasto, wciąż tkwiące w polskich sercach
     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 9/01/2020, 13:55 Quote Post

CODE
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska.


Ale w jaki sposób "oficjalna narracja" robi maślane oczy do Lwowa? Lwów czy Wilno to elementy naszej tożsamości państwowej i narodowej - miejsca niezwykle symboliczne. Oczywiście szans na odzyskanie tych ziem w najbliższej przyszłości nie ma - co nie zmienia faktu, że te ziemie dla polskiej kultury i tradycji są elementem ważniejszym niż "ziemie odzyskane".

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #211

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.878
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 9/01/2020, 14:49 Quote Post

Chodzi o to, że np. telewizja polska i polskojezyczny YT, a także ogólnie polskie media, zamiast pokazywać kabarety z Ziem Odzyskanych, cały czas pokazują Szczepka i Toncia.
I Kolega zwrócił uwagę, że albo wszyscy będziemy fanami kabaretu "Hrabi", wytwórni A'Yoy czy pomysłów Wladka Sikory, albo "zielone ludziki" nam za karę te ziemie zajmą.
I żebyśmy potem nie marudzili, bo nas ostrzegał.
 
User is offline  PMMini Profile Post #212

     
Mścisław100
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 209
Nr użytkownika: 99.429

 
 
post 10/01/2020, 12:38 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 9/01/2020, 13:55)
CODE
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska.


Ale w jaki sposób "oficjalna narracja" robi maślane oczy do Lwowa? Lwów czy Wilno to elementy naszej tożsamości państwowej i narodowej - miejsca niezwykle symboliczne. Oczywiście szans na odzyskanie tych ziem w najbliższej przyszłości nie ma - co nie zmienia faktu, że te ziemie dla polskiej kultury i tradycji są elementem ważniejszym niż "ziemie odzyskane".
*


Ja dostrzegam to na każdym kroku i prawie codziennie. Choćby takie dwie rzeczy. Kanon kuchni polskiej oraz program w publicznej TV amerykańskiej "Flavour of Poland" gdzie prezentowane jest polskie jedzenie i przy okazji regiony skąd to jedzenie pochodzi. A to wszystko przy zachwycie w mediach Wilnem i Lwowem. I tak latka lecą. Nie wiem czy dla kultury i tradycji Lwów jest ważniejszy niż Wrocław. Śmiem wątpić. Wiem tylko, że ogólnie Wrocław jest ważniejszy i nie różni się niczym od Poznania czy Warszawy pod tym względem, bo Wrocław to polskie miasto w państwie polskim..
PS Całe szczęście, że chociaż Olsztyn dali.
PS II Oczywiście TV amerykanska, to nie centrala, ale bądźmy szczerzy, centralka na pewno o tym wie i wiedziała przed kręceniem. Będzie podobno druga seria i się zobaczy.

Ten post był edytowany przez Mścisław100: 10/01/2020, 13:18
 
User is offline  PMMini Profile Post #213

     
Mścisław100
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 209
Nr użytkownika: 99.429

 
 
post 10/01/2020, 12:43 Quote Post

QUOTE(wysoki @ 9/01/2020, 14:49)
Chodzi o to, że np. telewizja polska i polskojezyczny YT, a także ogólnie polskie media, zamiast pokazywać kabarety z Ziem Odzyskanych, cały czas pokazują Szczepka i Toncia.
I Kolega zwrócił uwagę, że albo wszyscy będziemy fanami kabaretu "Hrabi", wytwórni A'Yoy czy pomysłów Wladka Sikory, albo "zielone ludziki" nam za karę te ziemie zajmą.
I żebyśmy potem nie marudzili, bo nas ostrzegał.
*


Nie wiem czy mówisz poważnie czy żartujesz, ale taka jest prawda. Konia z rzędem temu kto powie jaka sytuacja będzie za 70 lat? Samo zasiedzenie wystarczy? Wedlug mnie nie, ale jestem otwarty i gotowy zmienić zdanie pod kontargumentami. A może to tylko kwestia czasu? 70 lat nie straczy, ale już 124 tak? a Może 200?

PS I nie chodzi tylko o kabarety rzecz jasna.

Ten post był edytowany przez Mścisław100: 10/01/2020, 12:43
 
User is offline  PMMini Profile Post #214

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 10/01/2020, 13:27 Quote Post

QUOTE(Mścisław100 @ 10/01/2020, 13:38)
QUOTE(carantuhill @ 9/01/2020, 13:55)
CODE
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska.


Ale w jaki sposób "oficjalna narracja" robi maślane oczy do Lwowa? Lwów czy Wilno to elementy naszej tożsamości państwowej i narodowej - miejsca niezwykle symboliczne. Oczywiście szans na odzyskanie tych ziem w najbliższej przyszłości nie ma - co nie zmienia faktu, że te ziemie dla polskiej kultury i tradycji są elementem ważniejszym niż "ziemie odzyskane".
*


Ja dostrzegam, to na każdym kroku i prawie codziennie. Choćby takie dwie rzeczy. Kanon kuchni polskiej oraz program w publicznej TV amerykańskiej "Flavour of Poland" gdzie prezentowane jest polskie jedzenie i przy okazji regiony skąd to jedzenie pochodzi. Nie wiem czy dla kultury i tradycji Lwów jest ważniejszy niż Wrocław. Śmiem wątpić. Wiem tylko, że ogólnie Wrocław jest ważniejszy i nie różni się niczym od Poznania czy Warszawy pod tym względem, bo Wrocław to polskie miasto w państwie polskim..
PS Całe szczęście, że chociaż Olsztyn dali.
*




Szczerze mówiąc tereny Rusi Czerwonej dla polskiej kuchni są dużo ważniejsze niż Wrocław i okolice - bez pierogów ruskich nie m polskiej kuchni - przy całej mojej prywatnej niechęci dla mieszaniny ziemniaków i sera.
Kuchnia ziem odzyskanych to przecież mieszanina kuchni kresowych z tymi z centralnej Polski. Jeszcze za krótki chyba czas, żeby wykształciło się coś własnego.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #215

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.878
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 10/01/2020, 13:58 Quote Post

QUOTE(Mścisław100 @ 10/01/2020, 13:38)
QUOTE(carantuhill @ 9/01/2020, 13:55)
CODE
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska.


Ale w jaki sposób "oficjalna narracja" robi maślane oczy do Lwowa? Lwów czy Wilno to elementy naszej tożsamości państwowej i narodowej - miejsca niezwykle symboliczne. Oczywiście szans na odzyskanie tych ziem w najbliższej przyszłości nie ma - co nie zmienia faktu, że te ziemie dla polskiej kultury i tradycji są elementem ważniejszym niż "ziemie odzyskane".
*


Ja dostrzegam to na każdym kroku i prawie codziennie. Choćby takie dwie rzeczy. Kanon kuchni polskiej oraz program w publicznej TV amerykańskiej "Flavour of Poland" gdzie prezentowane jest polskie jedzenie i przy okazji regiony skąd to jedzenie pochodzi. A to wszystko przy zachwycie w mediach Wilnem i Lwowem. I tak latka lecą. Nie wiem czy dla kultury i tradycji Lwów jest ważniejszy niż Wrocław. Śmiem wątpić. Wiem tylko, że ogólnie Wrocław jest ważniejszy i nie różni się niczym od Poznania czy Warszawy pod tym względem, bo Wrocław to polskie miasto w państwie polskim..
PS Całe szczęście, że chociaż Olsztyn dali.
PS II Oczywiście TV amerykanska, to nie centrala, ale bądźmy szczerzy, centralka na pewno o tym wie i wiedziała przed kręceniem. Będzie podobno druga seria i się zobaczy.
*


Carantuhill wymienił już sztandarowy przykład, ruskie pierogi.
A jakie potrawy ma reszcie Polski do zaoferowania Śląsk, jeśli nie liczyć Górnego?
Wrocławską knyszę?


Robi się off-top co do Lwowa, ale niech tam, w miarę krótko smile.gif
QUOTE
Nie wiem czy mówisz poważnie czy żartujesz, ale taka jest prawda. Konia z rzędem temu kto powie jaka sytuacja będzie za 70 lat? Samo zasiedzenie wystarczy? Wedlug mnie nie, ale jestem otwarty i gotowy zmienić zdanie pod kontargumentami. A może to tylko kwestia czasu? 70 lat nie straczy, ale już 124 tak? a Może 200?

PS I nie chodzi tylko o kabarety rzecz jasna.

Żartuję oczywiście, aby pokazać, że zdecydowanie przesadzasz.

Ziemie się same nie przejmują, więc albo ktoś to zrobi siłą (wtedy czy Warszawa robi maślane oczy do Lwowa, czy do Zielonej Góry, to nie będzie to miało znaczenia), albo zrobią to ich mieszkańcy.
A jeśli mieszkańcy mają patrzeć tak jak to sugerujesz - albo jesteśmy dla reszty Polski najważniejsi, albo się odłączamy, to jest to podejście mówiąc wprost dziecinne. Bo prowincja zawsze jest prowincją, co to może zmienić? Przyłączą się do Niemiec lub Czech i dla tych krajów będą od razu najważniejsi?
Niemcy przestaną się interesować Berlinem czy Nadrenią, od razu skoncentrują się na Zielonej Górze? Czesi podobnie?

A może odłączą się i założą własne państwo?
I jak to rozstrzygną wewnętrznie? Jeśli mieszkańcy mają aż tak niską samoocenę, że wymagają, aby inni stale się nimi interesowali, to zrobią w każdym mieście stolicę, aby nikt nie był już nigdy więcej poszkodowaną prowincją, którą centrala się nie interesuje tak, jakby prowincja chciała?


Dlatego w sumie wspomniałem o Sikorze, "Gębie", Potemach i "Hrabi".
Przykładowo Zielona Góra jest w jakiś sposób wyjątkiem, gdyż udało się tam stworzyć coś niezwykłego na skalę ogólnokrajową - wyjątkowe zagłębie kabaretowe. Może nic ważnego na tle stolicy, wielkich kopalń czy fabryk, ale jest się na pewno czym pochwalić.
Stawiałbym na takie pozytywy, je nagłaśniał i promował, zamiast narzekać, że ludzie mają kogoś kochać i się nim interesować ot tak, bo ktoś tak chce i basta.
 
User is offline  PMMini Profile Post #216

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.322
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 10/01/2020, 14:45 Quote Post

Lwów i Wilno to kompleks (można to też nazwać sentymentem) Polaka, który szuka swojej tożsamości w "dawnych", "lepszych" czasach. Jak słusznie zauważył Wojtek, to część naszej tradycji i historii, niemniej wypadałoby jeszcze ją znać, czy chociażby namacalnie doświadczyć.

Ja przykładowo byłem w Wilnie i kompletnie nie żałuję, że to miasto nie należy obecnie do Polski. Nie dlatego, że mi się nie podobało - po prostu wizyta uświadomiła mi, że powinniśmy się skupić na innych problemach: rozwoju gospodarczym, odbudowie naszych miast zniszczonych przez dws i leżących odłogiem za czasów komuny, ogólnym zagospodarowaniu obecnej Polski, która jest atrakcyjna pod wieloma względami. Posiadania lub nieposiadanie Wilna nic by w tej materii nie zmieniło - ani nie byłbym bogatszy, ani lepszy. Jedynie moje kompletnie nieistniejące imperialne zapędy mogłyby święcić triumfy.

Zauważyłem, że istnieje pewna prawidłowość. Jeżeli ktoś tkwi w przeszłości - będzie z wielkim bólem tęsknił za polskim Lwowem i Wilnem, rozpamiętywał utratę kresów, podkreślał ukradziony "raj". Im dłużej otwarcie rozmawiamy o kresach, tym bardziej jednakże widać, że życie tam sielanką nie było. A nic tak nie stawia człowieka na nogi, jak twarda rzeczywistość, bez bujania w obłokach i tworzenia idylli na potrzeby narodowej tęsknoty.

QUOTE
A jeśli mieszkańcy mają patrzeć tak jak to sugerujesz - albo jesteśmy dla reszty Polski najważniejsi, albo się odłączamy, to jest to podejście mówiąc wprost dziecinne. Bo prowincja zawsze jest prowincją, co to może zmienić? Przyłączą się do Niemiec lub Czech i dla tych krajów będą od razu najważniejsi?

Ziemie Odzyskane, niezależnie od oceny, w znacznej większości nie mają tego problemu. Nie tworzą prowincji, lecz istotny komponent polskiego życia - gospodarczego, społecznego, kulturowego. Nie będę mówił o całych regionach, ale jak inaczej scharakteryzować Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Opole, czy nawet przytoczoną przez Ciebie Zieloną Górę?
 
User is offline  PMMini Profile Post #217

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 10/01/2020, 14:46 Quote Post

Ciekawe z tą kuchnią. Ja - zachodnia Lubelszczyzna ale ruskie jadłem tylko w zbiorowym żywieniu - stołówka, knajpa. Pierogi w domu - tylko z samym serem (no i jajkami) i tylko na słodko.
 
User is offline  PMMini Profile Post #218

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.516
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 10/01/2020, 15:21 Quote Post

CODE
Zauważyłem, że istnieje pewna prawidłowość. Jeżeli ktoś tkwi w przeszłości - będzie z wielkim bólem tęsknił za polskim Lwowem i Wilnem, rozpamiętywał utratę kresów, podkreślał ukradziony "raj". Im dłużej otwarcie rozmawiamy o kresach, tym bardziej jednakże widać, że życie tam sielanką nie było. A nic tak nie stawia człowieka na nogi, jak twarda rzeczywistość, bez bujania w obłokach i tworzenia idylli na potrzeby narodowej tęsknoty.


Ja w sumie z Kresami nie mam żadnych związków, do Lwowa mam prawie tak daleko jak do Wrocławia. Kiedyś ten temat był dla mnie całkowicie obojętny - do momentu kiedy sam nie zacząłem tam jeździć. Daleki jestem od gloryfikowania życia na Kresach, o środowiskach kresowych mam nie najlepsze zdanie - ale Kresy to jednak część naszej tożsamości - którą nie staną się szybko Ziemie Odzyskane, które same mają problem z własną tożsamością - ale to kwestia na inny temat.

Gdyby na Ukrainie trochę się poprawiło i jakoś sytuacja się unormowała - Gorgany są ciekawszą destynacją niż nasze Bieszczady, Kresowiak kupiłby sobie chałupę pod Tarnopolem, albo zainwestował w lofta we Lwowie - wzajemne rozliczenia, tęsknoty z czasem zacierałyby się, a sam sen o Kresach pozostałby ulotnym wspomnieniem, jak dla Niemca marzenia o jego Heimacie.
A Lwów lubię - na pewno bardziej niż Wrocław smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #219

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.322
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 10/01/2020, 16:21 Quote Post

Kresy to część naszej tożsamości, ale to szybko ulega zmianie. Świat idzie tak do przodu, zarówno w kwestiach społecznych, jak i narodowościowych, że obecnie ciężko jest stwierdzić czy Polak ze Szczecina potrzebuje uczyć się o Lwowie i pielęgnować pamięć o niegdyś polskim mieście, żeby z dużymi sukcesami samemu tworzyć obecną kulturę Polski.

Może zabrzmi to nieco brutalnie, ale druga wojna światowa, późniejsza zimna wojna oraz komuna tak zmieniły Polskę, że nie ma obecnie prostego powrotu do magicznych czasów Lwowa oraz Wilna. Jesteśmy kompletnie innym społeczeństwem - inne problemy społeczne, gospodarcze, polityczne, etniczne. Polska przeżyła amputację jednej kończyny, doszycie drugiej i całkiem dobrze do siebie dochodzi. Oczywiście zajmuje to trochę czasu, nie odbędzie się bez "rehabilitacji", ale co innego możemy zrobić? Usiąść i płakać? Zatracić się w żalu do wielkiej trójki? Stwierdzić, że to wszystko nie jest prawdziwe i dekretem oddać Niemcom Wrocław, a Ukraińcom odebrać Lwów? Ja tam rozumiem dobrze sentymenty, tęsknoty, ale na nich nie da się budować niczego nowego (a właściwie kontynuować swojej tożsamości). Historia Polski nie zatrzymała się w 1945 roku, tak samo jak nie stało się to w 1795 roku, chociaż niektórzy tak silnie w to wierzą.

Odniosłeś się do Wrocławia w kontekście Lwowa, więc pozostanę przy tym przykładzie. Jaki obecnie mamy wybór? Żaden. Miasto jako takie odbudowane z gruzów, zasiedlone od nowa de facto przez całą Polskę. Historyczna stolica Dolnego Śląska, czwarte miasto w Polsce pod względem ludności, wielkość gospodarki - drugie, kulturowo - ciężko określić. Wrocław, pomimo usilnego wciskania mu "lwowskiego charakteru", Lwowem nigdy nie będzie. Ani też polskim Breslau. Fajnie jest znać jego historię, ale nie wolno się w niej zatracić. Bo miasto musi iść do przodu, musi "wyżywić" ludzi, a także zapewnić im jakiś rozwój osobisty.

Sorry za bezpośredniość, ale ludzie z "tradycyjnej Polski" nigdy nie zrozumieją tego liberalizmu ziem odzyskanych. Bo ich od dziecka uczono, że ludzie bez zapuszczonych korzeni, bez własnej mowy z dziada na pradziada, bez własnego wiekowego folkloru, są mniej warci jako element składowy narodu. Postawa ta prezentowana jest chociażby na forum - wystarczy otworzyć odpowiednie tematy i czytać uważnie. smile.gif Może też dlatego jest taka tęsknota za Lwowem i Wilnem. Bo tam rzekomo jest ta "prawdziwa" Polska. Bo tam jest nasza historia, nasze kamienice, nasze cmentarze. W tym wszystkim idzie zapomnieć, że głos mają nie kamienie, lecz ludzie, którzy je zamieszkują. wink.gif

Edit:
Jeszcze jedna kwestia - nie zgodę się z Tobą co do tego, że Kresy są ważniejsze dla polskiej kultury niż ziemie odzyskane. Uważam, że kulturę Polski tworzą ludzie, którzy obecnie żyją. To kim jesteśmy obecnie jako naród, to w 90% produkt ostatnich 70, maks 80 ostatnich lat. Ludzie mogą sobie czytać Pana Tadeusza, tańczyć poloneza, słuchać Chopina, jeździć do Lwowa, ale rzeczywista kultura będzie bardziej powiązana z codziennym funkcjonowaniem. Bliższe polskiej kulturze będzie picie wódki w byłym PGRrze pod Zieloną Górą lub stanie w kolejce po wigilijnego karpia z Milicza, niżeli śpiewanie piosenek z Lwowa na szkolnych przedstawieniach. Polska historia ma bardzo dużo wspólnego z Lwowem i Wilnem, ale nijak nie przekłada się to na większościowy udział we współczesnej kulturze Polski.
 
User is offline  PMMini Profile Post #220

     
Domen
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 9.437
Nr użytkownika: 14.456

Tomenable
 
 
post 10/01/2020, 18:37 Quote Post

QUOTE(Piegziu @ 10/01/2020, 14:45)
Ziemie Odzyskane, niezależnie od oceny, w znacznej większości nie mają tego problemu. Nie tworzą prowincji, lecz istotny komponent polskiego życia - gospodarczego, społecznego, kulturowego. Nie będę mówił o całych regionach, ale jak inaczej scharakteryzować Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Opole, czy nawet przytoczoną przez Ciebie Zieloną Górę?


^^^ Gdańsk co ciekawe nie został zaliczony do Ziem Odzyskanych np. w spisie ludności z 1950 roku.

Tylko ziemie należące w sierpniu 1939 do Niemiec (niebędące Wolnym Miastem) zaliczono tam do Z.O.
 
User is offline  PMMini Profile Post #221

     
Prawy Książę Sarmacji
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.326
Nr użytkownika: 98.849

 
 
post 10/01/2020, 19:07 Quote Post

QUOTE(Mścisław100 @ 8/01/2020, 19:54)
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska. Jedyne co mogłoby to zmienić, a co byłoby niezależne od centrali, to to, że ktoś by napadł te ziemie, a lokalsi bohatersko je obronili. Oczywiście nikomu tego nie życzę bo wojna to największy syf jaki może być, ale jeśli nie nastąpi świadoma decyzja odejścia od ziem wschodniokresowych, które nigdy już do Polski samowolnie nie wrócą i zwrócenia się tożsamościowego centrali ku kresom zachodnim, to te zachodnie kresy zawsze będą w podświadomości kosmopolityczne i łatwe do przejęcia przy użyciu środków podstępnych i niesiłowych...
*


Ty masz po prostu hopla na punkcie Ziem Odzyskanych. Albo jakies solidne kompleksy. Kto w ogole uzywa jeszcze tego pojęcia "Ziemie Odzyskane"?

Gdzie są te maslane oczy niby? W braku polityki wschodniej? W braku oferty kulturowej dla Polakow za wschodnia granicą, przez co w rezulatacie oglądają telewizje rosyjską, bo w TVP Polonia mają seriale sprzed 15 lat?

Gdzie niby te ziemie odzyskane jako piąte koło u wozu? Dobrze rozwijajacy się Wroclaw? Najlepszy polski osrodek nad morzem czyli Swinoujscie? Juz kabarety z Zielonej Gory byly przywolywane. Pamietam ze w jakims serialu, chyba rodzinka.pl byl odcinek sponsorowany we wspolpracy z woj. lubuskim gdzie miala miejsce wycieczka i degustacja tamtejszych win.

I jeszcze podajesz jako przykład amerykanską TV, gdzie wiadomo ze nie jest oddany rzeczywisty stan rzeczy, tak jak Polonia amerykanska ubierana w stroje ludowe, ktorych nikt normalnie w Polsce nie nosi.

Kresy do Polski nie wrócą, a ze czesc spoleczenstwa odczuwa pewien sentyment to kwestia bagazu kulturowego i tyle.

@Piegziu
CODE
Jeszcze jedna kwestia - nie zgodę się z Tobą co do tego, że Kresy są ważniejsze dla polskiej kultury niż ziemie odzyskane. Uważam, że kulturę Polski tworzą ludzie, którzy obecnie żyją. To kim jesteśmy obecnie jako naród, to w 90% produkt ostatnich 70, maks 80 ostatnich lat. Ludzie mogą sobie czytać Pana Tadeusza, tańczyć poloneza, słuchać Chopina, jeździć do Lwowa, ale rzeczywista kultura będzie bardziej powiązana z codziennym funkcjonowaniem. Bliższe polskiej kulturze będzie picie wódki w byłym PGRrze pod Zieloną Górą lub stanie w kolejce po wigilijnego karpia z Milicza, niżeli śpiewanie piosenek z Lwowa na szkolnych przedstawieniach. Polska historia ma bardzo dużo wspólnego z Lwowem i Wilnem, ale nijak nie przekłada się to na większościowy udział we współczesnej kulturze Polski.

Kulture tworzy i przeszłosc i teraźniejszość. Przeszłość jest zwrocona silnie na wschód - to jest oczywiste. Nie da sie od tego oderwac.
Wiadomo, ten wpływ moze słabnąc i pewnie faktycznie słabnie. Gdzies czytalem ze ostatnim pokoleniem, na ktore oddziaływał kulturowo "Potop" było to które ogładało go w kinach.

Nie porownywałbym tez literatuty czy muzyki do czynnosci zycia codziennego, jesli juz chcesz to nalezy to czynic tez do literatuty i muzyki, czyli nie Ogniem i Mieczem, a 50 Twarzy Greya, nie Chopin tylko Taco Hemingway.
 
User is offline  PMMini Profile Post #222

     
Mścisław100
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 209
Nr użytkownika: 99.429

 
 
post 10/01/2020, 20:07 Quote Post

QUOTE(Prawy Książę Sarmacji @ 10/01/2020, 19:07)
QUOTE(Mścisław100 @ 8/01/2020, 19:54)
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska. Jedyne co mogłoby to zmienić, a co byłoby niezależne od centrali, to to, że ktoś by napadł te ziemie, a lokalsi bohatersko je obronili. Oczywiście nikomu tego nie życzę bo wojna to największy syf jaki może być, ale jeśli nie nastąpi świadoma decyzja odejścia od ziem wschodniokresowych, które nigdy już do Polski samowolnie nie wrócą i zwrócenia się tożsamościowego centrali ku kresom zachodnim, to te zachodnie kresy zawsze będą w podświadomości kosmopolityczne i łatwe do przejęcia przy użyciu środków podstępnych i niesiłowych...
*


Ty masz po prostu hopla na punkcie Ziem Odzyskanych. Albo jakies solidne kompleksy. Kto w ogole uzywa jeszcze tego pojęcia "Ziemie Odzyskane"?

Gdzie są te maslane oczy niby? W braku polityki wschodniej? W braku oferty kulturowej dla Polakow za wschodnia granicą, przez co w rezulatacie oglądają telewizje rosyjską, bo w TVP Polonia mają seriale sprzed 15 lat?

Gdzie niby te ziemie odzyskane jako piąte koło u wozu? Dobrze rozwijajacy się Wroclaw? Najlepszy polski osrodek nad morzem czyli Swinoujscie? Juz kabarety z Zielonej Gory byly przywolywane. Pamietam ze w jakims serialu, chyba rodzinka.pl byl odcinek sponsorowany we wspolpracy z woj. lubuskim gdzie miala miejsce wycieczka i degustacja tamtejszych win.

I jeszcze podajesz jako przykład amerykanską TV, gdzie wiadomo ze nie jest oddany rzeczywisty stan rzeczy, tak jak Polonia amerykanska ubierana w stroje ludowe, ktorych nikt normalnie w Polsce nie nosi.

Kresy do Polski nie wrócą, a ze czesc spoleczenstwa odczuwa pewien sentyment to kwestia bagazu kulturowego i tyle.




To, że pojęcia ZO używa się coraz rzadziej, to jeszcze gorzej dla tych ziem, bo bez tego pojęcia stają się one wspólne, czyli niepolskie. To pojęcie przynajmniej mówiło: to polskie!!!

Dbanie o Polaków za Bugiem nie ma nic wspólnego z robieniem maślanych oczu do Lwowa. To zupełnie inne rzeczy. Taki tuz jak Tomasz Sakiewicz kiedy był we Wrocławiu ze swą ferajną z klubów GP, to oczywiście musiał wspomnieć o inteligencji lwowskiej, która się przeniosła do Wrocławia. Uznał to za coś super ważnego. I tak jest za każdym razem. Przeciętny wrocławianin ma to gdzieś, a najbardziej trzęsą się w ekstazie na ten temat krakowianie lub warszawiacy (ludzie centrali).

Problem jest taki. Czy te kabarety i wina sa śląskie czy lubuskie? Przecież to się może zmienić z roku na rok.

To co pokazujemy Amerykanom, jako naszym najważniejszym sojusznikom militarnym , jest dość ważne. Amerykanin może kochać Polskę i jako polityk uznać, że warto ją wesprzeć, ale tylko w jej sercu. Będzie zatem bronił Warszawy i Krakowa, gdyby zagrożenie było z zachodu. Już nie mówię o tym, że kiedy rozpadnie się UNia i Nato, to nasz sojusz z USA będzie prawdopodobnie melodia przeszłośći. Ale jednak zawsze warto dbać o nasz wizerunek u najważniejszego państwa świata. ja tam uważam, że POlska bez Warszawy by przetrwała, tak jak kiedyś przetrwała bez Śląska - najbogatszej dzielnicy.

A co do sentymentu i tego, że Wilno i Lwów nie wrócą do Polski pełna zgoda. Właśnie sęk w tym by sentyment nie przysłaniał realnych celów i zwykłego jestestwa.

Nie wiem ilu dyskutantów jest z ziem odzyskanych, ale taka jest prawda ze koszula bliższa ciału i ktoś kto pochodzi z trzech zaborów I RON na zachód od Bugu, tego specyfiku do końca nie zrozumie. My tu na prawdę się urodziliśmy i od szczeniaka biegaliśmy po tej pięknej ziemi...ona jest najcudowniejsza. To jest chyba normalne?

Ten post był edytowany przez Mścisław100: 10/01/2020, 20:16
 
User is offline  PMMini Profile Post #223

     
Mścisław100
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 209
Nr użytkownika: 99.429

 
 
post 10/01/2020, 20:47 Quote Post

Od Wysoki - Carantuhill wymienił już sztandarowy przykład, ruskie pierogi.
A jakie potrawy ma reszcie Polski do zaoferowania Śląsk, jeśli nie liczyć Górnego?
Wrocławską knyszę?



Do Wysoki - Ja tam zawsze się zastanawiałem nad kluskami śląskimi, obecnymi w mym domu rodzinnym od zawsze. Na obiad w tygodniu, nigdy w niedzielę, nie wiem w sumie dlaczego, muszę mamę spytać. Pochodzą one z Dolnego czy z Górnego Śląska? I to, że ta potrawa nie znalazła się w Kanonie Kuchni Polskiej zakrawa i świadczy od tym, że centrala ma defekt w pewnym obszarze. Sczeże mówiąć, to ja spodziewałem się tego iż ta potrawa znajdzie się w tym kanonie i będzie reprezentować Górny Śląsk pod nazwą Śląśk. Już sam nie wiem co gorsze, to ostatnie czy zupełny brak?

Ten post był edytowany przez Mścisław100: 10/01/2020, 20:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #224

     
zadziwiony
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 37
Nr użytkownika: 105.226

 
 
post 10/01/2020, 20:53 Quote Post

QUOTE(Mścisław100 @ 10/01/2020, 12:38)
QUOTE(carantuhill @ 9/01/2020, 13:55)
CODE
Stawiam hipotezę, że dopóki oficjalna narracja stołeczna nie przestanie robić maślanych oczu do Lwowa (i Wilna zresztą też) , dopóty tak zwane ziemie odzyskane będą tożsamościowo jak piąte koło u wozu o nazwie Polska.


Ale w jaki sposób "oficjalna narracja" robi maślane oczy do Lwowa? Lwów czy Wilno to elementy naszej tożsamości państwowej i narodowej - miejsca niezwykle symboliczne. Oczywiście szans na odzyskanie tych ziem w najbliższej przyszłości nie ma - co nie zmienia faktu, że te ziemie dla polskiej kultury i tradycji są elementem ważniejszym niż "ziemie odzyskane".
*


Ja dostrzegam to na każdym kroku i prawie codziennie. Choćby takie dwie rzeczy. Kanon kuchni polskiej oraz program w publicznej TV amerykańskiej "Flavour of Poland" gdzie prezentowane jest polskie jedzenie i przy okazji regiony skąd to jedzenie pochodzi. A to wszystko przy zachwycie w mediach Wilnem i Lwowem. I tak latka lecą. Nie wiem czy dla kultury i tradycji Lwów jest ważniejszy niż Wrocław. Śmiem wątpić. Wiem tylko, że ogólnie Wrocław jest ważniejszy i nie różni się niczym od Poznania czy Warszawy pod tym względem, bo Wrocław to polskie miasto w państwie polskim..
PS Całe szczęście, że chociaż Olsztyn dali.
PS II Oczywiście TV amerykanska, to nie centrala, ale bądźmy szczerzy, centralka na pewno o tym wie i wiedziała przed kręceniem. Będzie podobno druga seria i się zobaczy.
*



Wiatam smile.gif
Przyznam, że naiwna "apoteoza" kresów ze Lwowem i Wilnem na czele, mnie również działa na nerwy, ale wpływ kuchni kresowej na kuchnię polską (cokolwiek miałoby się kryć pod tym pojęciem) jest nieporównanie większy od wrocławskiej. W chwili obecnej kuchnie regionalne raczej dogorywają, czy może raczej są obiektem międzyregionalnego piractwa, ale to już osobna historia.
Tak czy inaczej, ten akurat argument uważam za chybiony.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #225

17 Strony « < 13 14 15 16 17 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej