Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Amunicja czołgowa w przedziale bojowym, MILITARIA
     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 30/07/2009, 20:05 Quote Post

Czołgi radzieckiej/rosyjskiej prowieniencji krytykowane są za to, że amunicja jest w nich przechowywana w przedziale bojowym - m.in. w karuzeli automatu ładującego na dnie pod wieżą. Przy trafieniu z penetracją pociskiem kumulacyjnym, amunicja ta ma podobno tendencję do spektakularnego wybuchu, co kończy się oczywiście śmiercią załogi. Ale czy trafienie pociskiem kumulacyjnym w przedział załogowy nie uśmierciłoby i tak załogi czołgu?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
mn319
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 104
Nr użytkownika: 7.316

 
 
post 30/07/2009, 20:33 Quote Post

Nie uważam się w tej dziedzinie za jakiegoś eksperta ale o ile mi wiadomo w pocisku kumulacyjnym znajduje się miedziana wkładka która pod wpływem wpływem wybuchu odkształca się i roztapia się i w tej formie dzięki posiadanej temperaturze i energii kinetycznej przepala się przez pancerz. Po przepaleniu wkładka cały czas w formie płynnej przelatuje przez wnętrze czołgu (i pechowców z załogi) po dotarciu po przeciwległej ściany albo przepala się dalej albo rozpryskuje się po wnętrzu przy okazji generując odłamki z wyposażenia wewnętrznego które uszkodziła. Następnie przez przepaloną dziurę dostają się do wnętrza czołgu część gazów pochodzących w wybuchu powodując wzrost ciśnienia i temperatury które oczywiście oddziaływują na załogę. W przypadku gdy któryś z włazów jest otwarty przez niego uchodzi na zewnątrz na gazów, wzrost temperatury i ciśnienia jest mniejszy i u ludzi obrażenia ograniczają się bo pękniętych bębenków ( pomijając obrażenia od odłamków). W przypadku gdy włazy są pozamykane to mamy raczej obiektywne trudności z stwierdzeniem czy załoga zginęła na skutek odłamków, skoku ciśnienia (niszczącego pęcherzyki płucne), skoku temperatury i wynikających z tego oparzeń, czy też tylko straciła przytomność i zginęła później od we wewnętrznego pożaru lub wtórnej eksplozji amunicji wywołanej tym pożarem
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 31/07/2009, 9:02 Quote Post

Hejka

Ja też nie smile.gif ale co szkodzi się powymądrzać...

QUOTE(mn319 @ 30/07/2009, 20:33)
Nie uważam się w tej dziedzinie za jakiegoś eksperta ale o ile mi wiadomo w pocisku kumulacyjnym znajduje się miedziana wkładka która pod wpływem wpływem wybuchu odkształca się i roztapia się i w tej formie dzięki posiadanej temperaturze i energii kinetycznej przepala się przez pancerz. Po przepaleniu wkładka  cały czas w formie płynnej przelatuje przez wnętrze czołgu (i pechowców z załogi) po dotarciu po przeciwległej ściany albo przepala się dalej albo rozpryskuje się po wnętrzu przy okazji generując odłamki z wyposażenia wewnętrznego które uszkodziła.


Do tego miejsca jest dobrze. A dalej już nie bardzo:

QUOTE(mn319 @ 30/07/2009, 20:33)
Następnie przez przepaloną dziurę dostają się do wnętrza czołgu część gazów pochodzących w wybuchu powodując wzrost ciśnienia i temperatury które oczywiście oddziaływują  na załogę.


NIE. Tzn. takie zjawisko może wystąpić, jeśli uderzył bardzo duży pocisk, kilkudziesięciokilowy ładunek na przykład. Wtedy w pancerzu robi się wielka wyrwa, kilkunasto-kilkudziesięciocentymetrowa czy większa, i te produkty detonacji faktycznie mają szanse przez nią pooddziaływać. W przypadku klasycznych kilkukilogramowych ładunków PPK czy pocisków art., czy innych wybity w pancerzu otwór jest dość mały (kilka mm, centymetr średnicy) i te gazy powybuchowe jakby nie mają czasu już tam do niego wpaść, bo zanim on się zrobi to już jest po całym wybuchu. A sam strumień kumulacyjny, tak jak napisałeś, jeśli uderzy w kogoś bezpośrednio to spowoduje śmierć lub ciężkie obrażenia co najmniej, a jak nie uderzy to nie.

QUOTE(mn319 @ 30/07/2009, 20:33)
W przypadku gdy któryś z włazów jest otwarty przez niego uchodzi na zewnątrz na gazów, wzrost temperatury i ciśnienia jest mniejszy i u ludzi obrażenia ograniczają się bo pękniętych bębenków ( pomijając obrażenia od odłamków).


To nie jest prawda! Gdyby wewnątrz czołgu doszło do detonacji to nie miałoby żadnego znaczenia czy włazy były otwarte czy nie. Ich rola jest tylko taka, że jak są otwarte, to nie ma możliwości że zakleszczą się przy wybuchu i można szybciej uciekać z płonącego wozu. Czytałem jednak artykuł jednego rosyjskiego pułkownika (postaram się go znaleźć i zalinkować) który mówił że w przypadku otwartych włazów jest z kolei ten problem że w razie wybuchu pocisku, nawet niekoniecznie w pobliżu włazu, w ogóle przy trafieniu w czołg lub w jego najbliższym sąsiedztwie, nawet bez przebicia pancerza, fala uderzeniowa oddziałując przez otwarte włazy może spowodować obrażenia załogi.

Problem z rosyjskimi czołgami wynika właśnie z tego, co Ramond napisał wcześniej. Amunicja bezłuskowa (czyli ściślej mówiąc z łuską z materiału spalającego się przy wystrzale) znajduje się w automacie ładującym pod wieżą i siłą rzeczy nie może być odizolowana od załogi. A z oczywistych względów jest łatwopalna i podatna na "reakcję łańcuchową": jeśli w momencie przebicia pancerza strumień kum. podpali jeden z bezłuskowych naboi, to z wielkim prawdopodobieństwem momentalnie zapalą się naboje sąsiadujące z nim a od nich kolejne i kolejne.
Amunicja bezłuskowa daje wiele korzyści i jest w tej chwili powszechnie wykorzystywana w czołgach. Jednak z uwagi na większe wymiary czołgów zachodnich z reguły jest w nich możliwość odizolowania amunicji przynajmniej w pewnym stopniu. Najbardziej rozwinięte jest to w czołgu M1 Abrams i niemieckim Leopardzie2: główny magazyn amunicji jest z tyłu wieży (co niestety powoduje że wieża jest ogromna), odizolowany od załogi pancerną przegrodą z drzwiczkami otwieranymi przez ładowniczego tylko na kilka sekund na czas wyjęcia naboju. W dodatku płyty nad magazynem są celowo słabiej zamocowane ("blow out pannels") dzięki czemu w razie pożaru amunicji zostają szybko wyrwane przez ciśnienie gazów prochowych, które dzięki temu wypływają swobodnie na zewnątrz a nie do przedziału bojowego. W starych brytyjskich czołgach Chieftain naboje (ładunki miotające) były umieszczone pojedynczo w indywidualnych pancernych rurach; w razie trafienia prawdopodobieństwo reakcji łańcuchowej było więc zmniejszone.
Amerykanie przerobili zresztą ten problem na własnej skórze: od lat 60. eksploatowali oni lekki czołg M551 Sheridan, którego działo wykorzystywało właśnie bezłuskową amunicję. W czasie wojny wietnamskiej wystąpiły z nim te same problemy, co we współczesnych czołgach radzieckich (a nawet gorsze, gdyż był to lekki czołg o niezbyt grubym pancerzu, w dodatku ze stopu aluminiowego): praktycznie każde przebicie pancerza kończyło się ogromną eksplozją i totalną demolką czołgu. Częściowo zaradzono temu na kilka sposobów; m.in. wzmocniono opancerzenie wozu tytanowymi płytami, a każdy nabój zaopatrzono w azbestową "koszulkę" zdejmowaną przez ładowniczego bezpośrednio przed użyciem. Wkrótce zresztą (na przełomie lat 70./80.) wóz ten został wycofany z użytku. Dlatego zapewne przy konstrukcji nowych czołgów Amerykanie w tak dużym stopniu zadbali o odizolowanie amunicji od załogi.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Hauer
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 476
Nr użytkownika: 47.198

PD
Zawód: BANITA
 
 
post 31/07/2009, 10:52 Quote Post

QUOTE
Przy trafieniu z penetracją pociskiem kumulacyjnym, amunicja ta ma podobno tendencję do spektakularnego wybuchu


Tak spektakularnego, że aż wiezyczka odskakuje.

QUOTE
Ale czy trafienie pociskiem kumulacyjnym w przedział załogowy nie uśmierciłoby i tak załogi czołgu?


Pytanie czy trafienie w amunicję musi zabijać zalogę? Amerykanie czy Niemcy twierdzą, że nie powinno. Rosjanie się chyba nie przejmują.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 31/07/2009, 11:08 Quote Post

QUOTE(Ramond @ 30/07/2009, 20:05)
Ale czy trafienie pociskiem kumulacyjnym w przedział załogowy nie uśmierciłoby i tak załogi czołgu?
*



Tak zdaje się wynikać z encyklpedycznych artykułów, gdzie się powiada, że na załogę działa ciśnienie, w tym pochodzące z eksplozji materiału wybuchowego ładunku kumulacyjnego (z czym rozprawił się wyżej Speedy), ale nie... z praktyki. Jest od diabła przykładów trafień wozów pancernych pociskami kumulacyjnymi, gdzie nikomu, kto nie miał pecha być w określonym miejscu nie stało się nic, poza uszkodzeniem słuchu, generalnym oszołomieniem. Przyrost ciśnienia pewnie jest, ale nie taki, żeby zabić. Myślę, że żeby zostać poważnie rannym bezpośrednio przez trafienie głowicy kumulacyjnej (co wyklucza np. obrażenia od pożaru przez nie wywołanego) trzeba znaleźć się akurat na drodze strumienia kumulacyjnego lub fragmentów pancerza przezeń porwanych. Innymi słowy bezpośrenie grożące życiu działanie głowic kumulacyjnych na załogę jest kinetyczne i generalnie analogiczne do "twardych" pocisków ppanc.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 31/07/2009, 17:51 Quote Post

QUOTE
A sam strumień kumulacyjny, tak jak napisałeś, jeśli uderzy w kogoś bezpośrednio to spowoduje śmierć lub ciężkie obrażenia co najmniej, a jak nie uderzy to nie.

A nie występuje przypadkiem częściowe rozproszenie i odbicie strumienia kumulacyjnego wewnątrz czołgu?
QUOTE
Pytanie czy trafienie w amunicję musi zabijać zalogę? Amerykanie czy Niemcy twierdzą, że nie powinno. Rosjanie się chyba nie przejmują.

A ja nie pytam, czy trafienie w amunicję musi zabijać załogę, tylko czy załoga jest w stanie przeżyć trafienie w przedział załogowy. Jeśli nie, to dodatkowy wybuch amunicji już nic nie zmieni (poza dewastacją czołgu).
QUOTE
Tak zdaje się wynikać z encyklpedycznych artykułów, gdzie się powiada, że na załogę działa ciśnienie, w tym pochodzące z eksplozji materiału wybuchowego ładunku kumulacyjnego (z czym rozprawił się wyżej Speedy), ale nie...

Akurat nie miałem na myśli ciśnienia...ale skoro już przy tym jesteśmy, to sam hiperdźwiękowy strumień kumulacyjny powinien wywołać falę ciśnienia.
QUOTE
Jest od diabła przykładów trafień wozów pancernych pociskami kumulacyjnymi, gdzie nikomu, kto nie miał pecha być w określonym miejscu nie stało się nic, poza uszkodzeniem słuchu, generalnym oszołomieniem.

A jakie miejsce było tym "określonym", pechowym?
QUOTE
Innymi słowy bezpośrenie grożące życiu działanie głowic kumulacyjnych na załogę jest kinetyczne i generalnie analogiczne do "twardych" pocisków ppanc.

Pociski kinetyczne czasami fragmentują i/lub rykoszetują wewnątrz wozu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 31/07/2009, 21:27 Quote Post

Hej
QUOTE(Ramond @ 31/07/2009, 17:51)
A nie występuje przypadkiem częściowe rozproszenie i odbicie strumienia kumulacyjnego wewnątrz czołgu?

Strumień z grubsza biorąc jest cieczą; nie za bardzo ma się jak odbić, już raczej rozprysnąć. Tyle że jego jest bardzo mało. W pociskach powiedzmy armatnich czy głowicach PPK wkładka ma masę rzędu kilkaset gramów (cały czas rozmawiamy, jak zakładam, o amunicji normalnej wielkości, pociskach armatnich, RPG, PPK, a nie np. o pocisku powietrze-ziemia Maverick z kumulacyjną głowicą 57 kg zawierającą 39 kg m.w.); strumień tworzy się powiedzmy z 10% masy wkładki czyli cały ma kilkadziesiąt g, a ta część co dostaje się do środka to tylko drobna część strumienia więc to jest powiedzmy kilka g, tego rzędu.

QUOTE(Ramond @ 31/07/2009, 17:51)
A ja nie pytam, czy trafienie w amunicję musi zabijać załogę, tylko czy załoga jest w stanie przeżyć trafienie w przedział załogowy.


Zasadniczo tak, przy pewnych założeniach (pojazd z grubym, czołgowym pancerzem, pocisk o rozsądnej wielkości a nie np. bomba kumulacyjna 500 kg). Są w historii wojen liczne takie przypadki. Były też robione doświadczenia na zwierzętach umieszczonych w czołgu na miejscach załogi- te które znalazły się na drodze strumienia zginęły, te które strumień ominął nie odniosły obrażeń.

QUOTE(Ramond @ 31/07/2009, 17:51)
Akurat nie miałem na myśli ciśnienia...ale skoro już przy tym jesteśmy, to sam hiperdźwiękowy strumień kumulacyjny powinien wywołać falę ciśnienia.


I pewnie nawet wywołuje. Ale że jest taki cieniutki (przekrój rzędu mm) to i ta fala nie jest za mocna.

QUOTE(Ramond @ 31/07/2009, 17:51)
QUOTE
Jest od diabła przykładów trafień wozów pancernych pociskami kumulacyjnymi, gdzie nikomu, kto nie miał pecha być w określonym miejscu nie stało się nic, poza uszkodzeniem słuchu, generalnym oszołomieniem.

A jakie miejsce było tym "określonym", pechowym?


1) miejsce na drodze strumienia kumulacyjnego
2) miejsce z którego szybkie opuszczenie np. palącego się czołgu jest problematyczne (np. miejsce kierowcy w rosyjskich czołgach IS).

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
mn319
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 104
Nr użytkownika: 7.316

 
 
post 1/08/2009, 14:49 Quote Post

No cóż odpowiedziałem zbyt skrótowo i wyszło nieporozumienie

Kwestia oddziaływania pocisku kumulacyjnego

Co do „wtłaczania” eksplozji do wnętrza czołgu. To eksplozja ładunku kumulacyjnego jest kierunkowa: część energii wybuchu „podążą” za strumieniem kumulacyjnym, część w przeciwnym kierunku(dla uściślenia wektor o tym samym kierunku ale o przeciwnym zwrocie), pozostała część energii w miarę równomiernie w pozostałych kierunkach.
Oczywiście w ten sposób do wnętrze czołgu dostaje się niewielka cześć energii eksplozji ale z drugiej strony wnętrze czołgu jest bardzo małe (w czołgu T-72 jest to ok. 11 m3). Dlatego oddziaływanie tej niewielkiej ilości energii w zamkniętym wnętrzu czołgu jest znacznie większe niż na otwartej przestrzeni. Tak więc na skutek przebicia przebicia pancerza przez strumień kumulacyjny we wnętrzu czołgu do chodzi do wzrostu temperatury i ciśnienia. Kwestia otwarta to czy wzrost temperatury jest rzędu kilkunastu, kilkudziesięciu czy kilkuset stopni. W tej kwestii przydał by się ekspert (np. inżynier z WAT), a nie hobbysta militariów jak ja smile.gif
Załączam link do dyskusji na temat przeżywalności załogi czołgu.
http://www.militarium.net/forum/viewtopic....der=asc&start=0
żeby było dowcipniej wypowiada się tam kolega Botras

Kwestia zachowania się strumienia kumulacyjnego po przebiciu pancerza.

Strumień kumulacyjny to roztopiona wkładka miedziana posiadająca zarówno energię cieplną jak i kinetyczną. Przepalając się przez pancerz będzie też te energie tracić. Jeżeli pancerz jest cienki to straty energii kinetycznej są małe i strumień ma na tyle dużo energii żeby przepalić cel na wylot. W takiej sytuacji strumień kumulacyjny znajduję się we wnętrzu pojazdu przez ułamek sekundy tak więc nie zdąży oddać dużej części posiadanej energii cieplnej i wzrost temperatury i powiązany z tym wzrost ciśnienia jest niewielki.
http://www.altair.com.pl/cz-art-1472
wtedy oddziaływanie na załogę jest minimalne ( pomijając trafienie kogoś). Oczywiście pozostają odłamki.

Jeżeli pancerz jest gruby to straty energii kinetycznej są duże i strumień po przeleceniu przez wnętrze czołgu rozbryzguję się ( dołączając do odłamków) i zaczyna oddawać temperaturę. Ma z czego bo temperatura strumienia kumulacyjnego to ok. 10 000°K http://zschpiroman.webpark.pl/zjawisko_wybuchu.html

i teraz jeżeli włazy są otwarte to część nadmiar ciśnienia uchodzi przez nie a przez to wzrost temperatury jest mniejszy.
W tej sytuacji załoga ma jakieś szanse, ponieważ załogi czołgów przez większość czasu jeżdżą z otwartymi włazami dla lepszych warunków obserwacji otoczenia, mają spore szanse na przeżycie w wypadku trafienia.
Jeżeli włazy są zamknięte to nadmiar ciśnienia nie może ujść na zewnątrz . Zgodnie z zasadami fizyki przy stałej objętości wzrost ciśnienia powoduje wzrost temperatury i na odwrót
w tej sytuacji załoga nie ma szans

Żeby nie było wątpliwości jest wypowiedź hobbysty militariów który z fizyki miał 3 i 4 więc znowu potrzeby jest jakiś inżynier z WAT (w skrócie ekspert)

Kwestia wtórnej eksplozji amunicji
Jest to dziedziczna przypadłość czołgów rosyjskiej szkoły konstrukcyjnej. Po trafieniu dochodzi do wewnętrznej eksplozji która zazwyczaj efektownie urywa wieżę. W czołgach rosyjskich cześć amunicji znajduję się w automacie ładującym który sam znajduję się na dnie kadłuba, natomiast reszta znajduję się na stelażach w kadłubie. Wg opinii czołgistów z innych for militarnych, amunicja znajdująca się w automacie jest względnie dobrze zabezpieczona i wewnętrzne eksplozje są w większości zasługą amunicji znajdującej się na stelażach.

Co może spowodować taką eksplozję w przypadku trafienia pociskiem kumulacyjnym?
Po pierwsze sam strumień przepalając się przez czołg może natrafić na amunicję i wtedy dochodzi do wybuchu. W przypadku starcia czołg vs. czołg 70% trafień dotyczy wieży gdzie w konstrukcjach rosyjskich nie ma amunicji. Więc ewentualna eksplozja jest mało prawdopodobna . gorzej sprawy wyglądają w starciu z piechurem z RPG. Czeczeńcy znajcy konstrukcję rosyjskich czołgów starali się celować w kadłub pomiędzy 3 a 5 kołem właśnie żeby trafić w automat ładujący.

Po drugie rozgrzane odłamki i krople roztopionej wkładki rozpryskujące się po wnętrzu czołgu mogą trafią na amunicję i następuje wybuch

Po trzecie pożar powstały po trafieniu, mają dopływ tlenu przez otwarte włazy pozostawione przez ewakuującą się załogę dociera do amunicji i następuje wybuch

Po czwarte wybuch na skutek samozapłonu amunicji po wpływem wzrostu temperatury w zamkniętym wnętrzu czołgu

Kwestia otwartych/zamkniętych włazów w przypadku wybuchu amunicji poruszone przez kolegę Speeediego. Oglądałem kiedyś program o Pustynnej Burzy i był tam wywiad z brytyjskim żołnierzem którego transporter został trafiony pociskiem „Maverick” (przypadek Friendly Fire), przeżył dlatego że siedział w otwartym włazie i został wyrzucony przez eksplozję. Takie przypadki są rzadkie ale się zdarzają.

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 1/08/2009, 21:49 Quote Post

Hej

Ja w kwestii formalnej:

QUOTE(mn319 @ 1/08/2009, 14:49)
czołgu rozbryzguję się ( dołączając do odłamków) i zaczyna oddawać temperaturę. Ma z czego bo temperatura strumienia kumulacyjnego to ok. 10 000°K http://zschpiroman.webpark.pl/zjawisko_wybuchu.html


Tu żeś trochę za bardzo uprościł. Taka ogromna temperatura panuje lokalnie w punkcie w którym czoło strumienia styka się z przeszkodą. Cały strumień ma temperaturę daleko niższą, rzędu 1000 K (nie°K, nie ma stopni Kelvina, są kelwiny po prostu).

QUOTE(mn319 @ 1/08/2009, 14:49)
i teraz jeżeli włazy są otwarte to część nadmiar ciśnienia  uchodzi przez nie a przez to  wzrost temperatury jest mniejszy.


W tym sęk, że nie wiem skąd miałoby się brać owe ciśnienie, coby miało kędyś uchodzić. Nie sądzę żeby wytwarzał je strumień kumulacyjny bo i jak.

QUOTE(mn319 @ 1/08/2009, 14:49)
Co może spowodować taką eksplozję w przypadku trafienia pociskiem kumulacyjnym?
Po pierwsze sam strumień przepalając się przez czołg może natrafić na  amunicję i wtedy dochodzi do wybuchu.


Myślę że to jest główna przyczyna. To podobnie jak z rażeniem załogi: jeśli ktoś znajdzie się na drodze strumienia kumulacyjnego czy odłamków to zginie, a jak się znajdzie obok to raczej nie. Jeśli amunicja znajdze się na drodze strumienia czy odłamków to się zapali, a jak się nie znajdzie to raczej nie.

QUOTE(mn319 @ 1/08/2009, 14:49)
Po trzecie pożar powstały po trafieniu, mają dopływ tlenu przez otwarte włazy pozostawione przez ewakuującą się załogę dociera do amunicji i następuje wybuch


Jest szansa że z takim pożarem poradzi sobie czołgowy system gaśniczy.

QUOTE(mn319 @ 1/08/2009, 14:49)
Po czwarte wybuch na skutek samozapłonu amunicji po wpływem wzrostu temperatury w zamkniętym wnętrzu czołgu


To raczej nie wydaje mi się prawdopodobne (chyba że właśnie po takim Mavericku)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
kolodziej
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.436
Nr użytkownika: 95.608

Tomasz Kolodziejczyk
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 11/12/2016, 11:14 Quote Post

Sądzę, że tak naprawdę głównym problemem w tego typu przypadkach jest to co się stanie z czołgiem a nie z załogą. Po wybuchu amunicji czołg jest zniszczony a jeśli nastąpi tylko penetracja pancerza to czołg jest uszkodzony czyli do odzysku. Z tego względu opłaca sie izolować amunicję, stosować trudniej zapalny olej napędowy czy umieszczać silnik z tyłu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 11/12/2016, 13:14 Quote Post

Czasami to nawet nie bardzo jest uszkodzony. Jeżeli grubość pancerza jest tylko trochę mniejsza od maksymalnej przebijalnosci pocisku to szkody wewnątrz mogą być pomijane i wóz pozostaje w pełni sprawny. Miałem okazję poznać żołnierza, który jak najbardziej przeżył (i reszta załogi również) trafienie z RPG w niezbyt grubo w końcu opancerzonego Rosomaka. W sumie dwóch poparzonych a wóz pozostał sprawny więc tu jednak sporo zależy od miejsca trafienia i mocy pocisku. Bo widziałem też trafione z dużych ppk czołgi na naszych poligonie gdzie wnętrza były dość mocno popularne mimo braku amunicji wewnątrz.
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
kolodziej
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.436
Nr użytkownika: 95.608

Tomasz Kolodziejczyk
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 11/12/2016, 23:23 Quote Post

QUOTE(czarny piotruś @ 11/12/2016, 14:14)
Czasami to nawet nie bardzo jest uszkodzony. Jeżeli grubość pancerza jest tylko trochę mniejsza od maksymalnej przebijalnosci pocisku to szkody wewnątrz mogą być pomijane i wóz pozostaje w pełni sprawny. Miałem okazję poznać żołnierza, który jak najbardziej przeżył (i reszta załogi również) trafienie z RPG w niezbyt grubo w końcu opancerzonego Rosomaka. W sumie dwóch poparzonych a wóz pozostał sprawny więc tu jednak sporo zależy od miejsca trafienia i mocy pocisku. Bo widziałem też trafione z dużych ppk czołgi na naszych poligonie gdzie wnętrza były dość mocno popularne mimo braku amunicji wewnątrz.
*




Co znaczy "mocno popularny"?
Ciekawi mnie też inna kwestia. Żeby uniknąć rozsadzenia czołgu umieszcza się amunicję na zewnątrz wieży w słabiej umocowanym magazynie. W przypadku trafienia w skład amunicji ta wybucha i odrywa ów zasobnik nie robiąc szkody czołgowi. Pomysł w sumie niezły ale czy to oznacza, że czołg zostaje bez środków ogniowych i w ten prosty sposób jest wyeliminowany z walki?
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 12/12/2016, 11:47 Quote Post

Co znaczy "dość mocno popularne"?
Dość mocno zdewastowane, mimo braku amunicji wewnątrz.
W przypadku eksplozji amunicji w niszy wieży, nie jest odrywany jakiś zasobnik amunicji, tylko górna płyta niszy wieży, celowo słabiej umocowana.
Pozbawienie w ten sposób czołgu amunicji to jeszcze pół biedy.
Załoga powinna przeżyć, ale czy będzie w stanie funkcjonować po takiej eksplozji?
W Abramsach i Leopardach to jeszcze sobie można zachomikować jeden do sześciu nabojów w przedziale załogowym.
We francuskim AMX Leclerc to już nie bardzo, bo tam jest automat ładowniczy, pobierający naboje bezpośrednio z niszy wieży.
W przypadku najnowszych:
- Koreański - Czarna Pantera
- Rosyjski - T-14
Nie wiem jak to dokładnie rozwiązano, ale nisze amunicyjne z tyłu wież są.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
czarny piotruś
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.638
Nr użytkownika: 77.765

 
 
post 12/12/2016, 16:10 Quote Post

Według mnie znaczy mocno popalone ale mój edytor tekstu uważał inaczej i poprawił smile.gif zresztą poprawia mnie notorycznie z Poldasa robi Polsata a z Nissina Nissana ot sztuczna inteligencja niech ją jasna cholera... Jak się ją wyłącza w androidzie?
Co do przechowywania amunicji to z seryjnych czołgów najlepiej wypada pod tym względem M1, który także kadlubowy magazyn ma odizolowany i ze słabym panelem. Ideałem byłby wóz z automatycznie/mechanicznie ładowaną armatą oddzieloną od załogi wraz z amunicją. W sumie najbliżej jest tu nowy rosyjski czołg ale póki co mało o nim wiemy. Najgorzej pod tym względem wypada rodzina T-80 i T-72. Nie dość że nie osłonięta to jeszcze poupychana w każdym możliwym miejscu. Nawet w zbiorniku paliwa. Rozwiązaniem pośrednim i innym od reszty świata jest system brytyjski gdzie ładunki miotajacego są w pancernych pojemnikach o podwójnych ściankach.

Ten post był edytowany przez czarny piotruś: 12/12/2016, 16:17
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 12/12/2016, 16:25 Quote Post

W Brytyjskim czołgu Challenger rozmieszczono amunicję nietypowo;
user posted image
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej