Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
21 Strony « < 12 13 14 15 16 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Napoleon: błędy kampanii roku 1812,
     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 30/01/2013, 15:23 Quote Post

QUOTE(natus @ 30/01/2013, 3:42)
QUOTE(korten @ 30/01/2013, 1:09)
Nowopowstałe państwo polskie z królem, prezydentam czy innym regentem musiałoby siłą rzeczy dążyc do odebrania ziem zaborcom, przez co byłoby zarzewiem nowego konfliktu.
*


Dlaczego- jeśli dostałoby Galicję od Austrii, to nie miałoby żadnych roszczeń terytorialnych wobec innych krajów systemu.Poza tym jak Prusy i Austria miałbyby zapanować nad wielkimi obszarami wschodnimi, na których nie posiadały praktycznie żdnych wpływów(w sensie kulturowym czy "narodowościowym")- Inflanty zamieszkałe przez Niemców były oddzielone od Prus Wschodznich Żmudzią zamieszkałą przez spolonizowaną szlachtę i bałtyckie chłopstwo(nie licząc "spolizowania"-powtórka z rozrywki z XV wieku...?). Jak Austria miałaby utrzymać Wołyń i Podole(też spolonizowana szlachta), skoro miała problemy już z tą mozaiką, którą posiadała?Dlatego takie rozwiązanie, o którym wspomniałem, mogłoby rozładować część napięć. Niemiecka Austria dostałaby niemiecki Śląsk, przez co "poprawiłaby" swoją strukturę narodowościową,Polska odzyskałaby Pomorze, Prusy Wschodnie to obszar niezbyt ludny, więc możnaby sobie z tym poradzić. Co do Prus- w jaki sposób ten(poczynając od czasów krzyżackich) kraj budował swoją potęge- ludobójstwo, zdrada i wiarołomstwo-to było powszechnie znane. Może się wydawać,że to ,co było się nie liczy, ale mentalność pozostaje(przecież w Rosji tatarska mentalność przetrwała do dziś, mimo upływu setek lat).Dlatego uważam,że likwidacja Prus mogłaby na przyszłość zaoszczędzić Europie wielu cierpień(przecież szowinizm niemiecki uważający inne narody za gorszą "rasę" , to nie wynalazek Hitlera, tylko dużo wcześniejszy- rodził się właśnie w czasch Napoleona, wspierany przez Prusy), choć wówczas nie zdawano sobie z tego sprawy.Tego tematu w kontekście kampanii 1812 lepiej nie rozwijać, bo wtedy nikt nie przewidział,że za sto lat wskutek ekspansji Prus wybuchnie największy konflikt w historii ludzkości, a 20 lat później drugi(i największe ludobójstwo w historii ludzkości oparte na niemieckim szowiniźmie...).

Chciałbym wrócić do tematu- trzymam się swojej koncepcji likwidacji Prus i podziału ich terenów między Austrię, Saksonię i Polskę. Co zrobić później- po pacyfikacji tego obszaru, jeśli Rosja nie ruszy? Uderzyć na Inflanty i odciąć Rosję od Bałtyku, uderzyć na Ukrainę żeby zająć najlepszą prowincję, czy nic nie robić, skupić się na zagospodarowaniu tego, co się posiada?Wszyscy się chyba zgadzamy z tym,że Cesarz wybrał najgorsze rozwiązanie z możliwych-pójście na Moskwę.

Natomiast w przypadku podziału dawnych ziem RON pomiędzy Prusy i Austrię kwestia polska również by powróciła, tyle że podniosłaby ją druga strona- GB i Rosja, poza tym Polacy odwróciliby się od Napoleona i kto wie, czy na terenach od Warty po Berezynę nie byłoby drugiej Hiszpanii(powstania wspieranego materialnie przez Koalicję)-spacyfikowanie tych terenów wymagałoby kilkuset tysięcy wojska i tylko ułatwiło zadanie Rosji.
*


Ładny emocjonalny post.Tylko że pisząc tak negatywnie o Prusach trzeba poznać własną historię, zwłaszcza co o nas piszą inni.Od faktografi do legend i literatury pięknej.Dostojewski nie pisał o nas pięknie, a pewnie był wyrazicielem szerokiej opini.Ale to inna sprawa i inny topic.Jeśli chodzi o scenario prusko-ausriackie.W ciągu najbliższych 100 lat będzie to wszystko mialo miejsce.Austiacy zajmą Bośnię i Hercegowinę też specjalnie nie posiadaąćą "żywiolu niemieckiego".Jeśli idzie o ziemie zamieszkałe prze "spolonizowaną szlachtę.Nie przeszkadzało to ani Austri ani Prusom w trzech zaborach, to dlaczego miało przeszkadzać w roku 1812.Ostatecznie Austriacy byli już na Bukowinie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #196

     
kontousuniete220717
 

Unregistered

 
 
post 30/01/2013, 17:26 Quote Post

QUOTE(korten @ 30/01/2013, 15:23)
Ładny emocjonalny post.Tylko że pisząc tak negatywnie o Prusach trzeba poznać własną historię, zwłaszcza co o nas piszą inni.
*


Fakt-już prędzej pisałem,że mam powody nie cierpieć Prus, szczególnie jak wspominam opowiadania dziadka,jak chodząc do szkoły podstawowej za Wilhelma II nie raz wracał ciężko pobity przez "pedagogów" tylko dlatego ,że śmiał rozmawiać z kolegami po polsku, jak (już jako polski nauczyciel) cudem uniknął śmierci w Lasu Szpęgawskim w 1939(gdzie Niemcy rozstrzeliwali polską inteligencję i administrację z terenów Pomorza), jak jego brat zginał w obozie tylko dlatego,że odmówił podpisania Volkslisty itp...
My Ukraińcom również robiliśmy Kulturkampf i nie jest to powód do dumy, Rosjanom też (niepotrzebnie) daliśmy powody do nienawiści w czasie Wielkiej Smuty, na naddnieprzańskiej Ukrainie nasz "bohater" Czarniecki jest postrzegany jako rzeźnik(i słusznie) itp-ale jak pisałeś-to nie jest temat tego forum.

Wracając do tematu- zajęcie terenów , gdzie dominował polski żywioł,przez niemieckie państwa,dawałoby caratowi i Anglikom świetną broń propagandową do ręki, Aleksander mógłby wówczas ogłosić się obrońcą Polaków(czy Słowian w ogóle) przed Niemcami i obiecać(to nic nie kosztuje)autonomię w ramach Imperium Rosyjskiego,np Królestwo Polskie w unii personalnej z Rosją z podlegającą jej polityką zagraniczną oraz celną-jak Kongresówka, tyle że w przedrozbiorowych granicach i dostarczyć im broń oraz instruktorów wojskowych. Polacy, widząc zdradę Napoleona, wznieciliby powstanie, Anglicy nie poskąpiliby grosza oraz transportów broni i cały kraj by płonął. Austria i Prusy musiałyby rzucić wszytkie swoje wojska do tłumienia powstania i kto wie, czy Węgrzy widząc to,też nie chwyciliby za broń.

Jest też inny scenariusz- Poniatowski dowiaduje się o planach Napoleona, rozmawia z Aleksandrem, który obiecuje mu autonomię i zmienia strony- Wojsko Polskie wycofuje się na Litwę i Wołyń, tam pod okiem Cara przeprowadza nabór za angielskie pieniądze i razem z Rosjanami wykonuje scenariusz z 1812-wciąga Wielką Armię(uszczuploną o 100 tys Polaków) i jej sojuszników wgłąb Rosji bez podejmowania walnej bitwy, korzystając z rosyjskiej bazy logistycznej. Wielka Armia i jej sojusznicy zostają pokonani przez pogodę i przestrzeń , a Wojsko Polskie(nieporównywalnie mniej przetrzebione niż to miało miejsce) idzie na zachód razem z Rosjanami. W między czasie Prusy(jak to miały w zwyczaju) zmieniają strony licząc na łagodne traktowanie, Austria prosi o pokój,Saksonia i Bawaria zdradzają Napoleona itp. Mamy ten sam scenariusz ,jak w rzeczywistości, tyle że Polska jest po stronie zwycięzców.

Ten post był edytowany przez natus: 30/01/2013, 18:29
 
Post #197

     
korten
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.633
Nr użytkownika: 1.663

 
 
post 30/01/2013, 18:30 Quote Post

Scenariusz niby fajny, ale.Prusy "dostając" ziemie bałtyckie nie mogły dogadać się z Rosją.Albo straciłyby kompletnie twarz - nawet wśród własnych obywateli oddając "rdzennie niemieckie ziemie" nad Bałtykiem,
a mogłyby je utrzymać tylko przy pomocy francuskiej.Na dodatek można dodac królowi pruskiemu Hanower, pod warunkiem że koronuje się Księcia Hanoweru.Car oczywiście mógłby się ogłosić obrońcą Polaków, pod warunkiem że miałby Warszawę a nie Wielką Armię na terenach Rosji.
A czy Poniatowski odstąpiłby Napoleona.Nie odstąpił go w 1813 wiedząc dokładnie o oddaniu Księstwa carowi przez Napoleona.
 
User is offline  PMMini Profile Post #198

     
Barg
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.879
Nr użytkownika: 56.976

 
 
post 30/01/2013, 18:47 Quote Post

QUOTE(Pietrow @ 29/01/2013, 21:48)
Ta nierozstrzygnięta bitwa po wyjściu z Moskwy (Małojarosławiec) wykazała, że każde starcie będzie odtąd okupowane poważnymi stratami.
Tak swoją drogą to interesuje mnie Twoje zdanie - czy Napoleon dobrze zrobił iż po tej bitwie skierował się na szlak smoleński?
 
User is offline  PMMini Profile Post #199

     
kontousuniete220717
 

Unregistered

 
 
post 30/01/2013, 19:08 Quote Post

QUOTE(korten @ 30/01/2013, 18:30)
Scenariusz niby fajny, ale.Prusy "dostając" ziemie bałtyckie nie mogły dogadać się z Rosją.Albo straciłyby kompletnie twarz - nawet wśród własnych obywateli oddając "rdzennie niemieckie ziemie" nad Bałtykiem,
a mogłyby je utrzymać tylko przy pomocy francuskiej.
*


Jak miałyby utrzymać swoje zdobycze nad Bałtykiem, skoro nikt by nie osłaniał skrzydła na Litwie, bo Wielka Armia zostałaby zniszczona przez głód i mróz? Najprędzej pruskie wojska zostałyby w Inflantach odcięte,bez możliwości odwrotu ani zaopatrzenia(bo chyba nie Bałtykiem...) i zniszczone.Klęska Prus byłaby jeszcze gorsza niż w 1806.Do tego nie mogłyby liczyć na tak łaskawe potraktowanie jak Yorck w 1812-aneksją Inflant przekreśliłyby szansę na dialog z Rosją i taki byłby koniec przyjaźni Hohenzollernów i Romanowów.
 
Post #200

     
Santa
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 592
Nr użytkownika: 3.305

 
 
post 31/01/2013, 0:46 Quote Post

Na początku chciałem podziękować za obszerne uwagi feldfebla Krzysztofa i Natusa, odnoszące się do moich postów. Jak rozumiem uwagi pod adresem swoich wypowiedzi, które nie pasują do koncepcji najlepiej zignorować, zamiast się do nich odnieść za pomocą swoich argumentów.

Myślę, ze Pietrow, ze względu na znajomość potraktuje mnie nieco lepiej wink.gif.

QUOTE
A gdzież to tak Napoleon aż "rozgromił" główne siły armii rosyjskiej w drodze do Moskwy? To określenie bardziej pasuje do losu dywizji ułanów Rożnieckiego pod Mirem i Romanowem. Albo do walk pod Winkowem/Tarutino. Albo do klęski w Bobrujsku. Albo do walk pod Krasnem. Wymuszanie odwrotu przeciwnika większymi siłami (np. Smoleńsk) to nie zaraz "pogrom"; natomiast wysokie straty Rosjan pod Borodino to głównie skutek za długiego trwania pod ogniem artylerii francuskiej.


Żadnego ze starć w czasie marszu na Moskwę, nie można nazywać rozgromem, po po tym zazwyczaj następuje pościg kończący dzieło, albo przeciwnik jest tak osłabiony, że sam prosi o pokój (vide Austria po Wagram i Znojmie). Pogromem możnaby chyba też nazwać starcia zmieniające los kampanii, ze względu na poniesione straty. Więc Twoje przykłady Pietrow, też nie bardzo pasują, zwłaszcza, że kilka z nich to sukcesy taktyczne. I tak Mir i Romanów to zwycięstwa na małą skalę, które poza nauczeniem Polaków szacunku do kozaków i zadanymi stratami nie miały specjalnego wpływu na kampanię. Krasne (rozumiem, że chodzi Ci o drugą bitwę pod tą miejscowością), to również duże straty w korpusie włoskim, przetrzebionym wcześniej pod Małojarosławcem i nad Wopem oraz odcięcie korpusu Neya. I to jest największy sukces Rosjan. Zważywszy jednak na ich przewagę (zwłaszcza w zajmowanych pozycjach) to tam powinna być prawdziwa hekatomba i przede wszystkim "umiejętnościom dowódczym" Miłoradowicza i Kutuzowa, którzy nie za bardzo wiedzieli co robić i mówiąc po wojskowemu "narobili w porcięta" stało się tak, jak się stało. Aczkolwiek rzecz jasna bitwa jest zwycięstwem Rosjan i kolejnym poważny osłabieniem armii francuskiej. Pogrom, to głównie w dziedzinie utraconych dział. Chociaż i w bitwach pod Mirem i Romanowem, jak również pod Krasnem, można stwierdzić używając podobnej do Twojej argumentacji, że w tych pierwszych Polacy za bardzo się zaawanturowali, a w tej drugiej, gdyby Eugeniusz nie próbował przebić się na siłę, ale manewrem obchodził wojska Rosjan, to może byłoby lepiej wink.gif.

Winkowo to też porażka, ale opierając się na książce Dusiewicza, to znów "popisał się" Kutuzow. Natomiast jak dla mnie to chyba najlepsza w całej karierze bitwa w wykonaniu Benningsena (plan). Niemniej i tu Francuzi do spółki z Polakami zdołali odskoczyć i poza zadaniem poważnych strat i daniem sygnału, że "żarty się skończyły" wojska Murata nie zostały zniszczone. No, może tyle, że kawaleria rezerwowa przestała się liczyć jako poważna siła bojowa. Swoją drogą to ciekawe, że Rosjanie (poprawcie mnie, jeśli się mylę) też nie wykorzystali na większą skalę jazdy liniowej w czasie walk odwrotowych.

QUOTE
A rezerw nie miały, w przeciwieństwie do Rosjan, którzy odzyskali zdolność do działań zaczepnych w ciągu trzech tygodni.


Zapominasz o XI korpusie Augreau, który nadciągał w częściach, IX korpusie Victora (który w tym czasie tworzył jeszcze rezerwę) i jednostkach wydzielonych pozostawionych w garnizonach, które dołączały się w miarę trwania odwrotu.

QUOTE
Do powstrzymania WA na drodze do Małojarosławca przez całą dobę (by mogły dojść rosyjskie siły główne) wystarczył sędzia Bielajew, z którego polecenia zerwano jaz na rzece.


Wow, nie słyszałem o tym człowieku. Jak rozumiem, to taki heros, jak ten Wiking, co pod Stamford Bridge był sam strażą tylną przez jakiś czas na moście, dopóki go zdradziecko nie usiekli z innej strony, niż front. Tylko, ze Rosjanin był mądrzejszy i nie stawiał sam czoła armii francuskiej, ale użył do tego sił natury wink.gif.

Wydaje mi się, że defensywna wojna, w oparciu o Księstwo Warszawskie nie mogła dojść do skutku z jednego ważnego powodu - Napoleon takich wojen nie prowadził o ile nie musiał. A jeśli już do tego dochodziło, skracał czas defensywy do minimum. W skali strategicznej podejmował ją tylko na wybranych (najczęściej drugorzędnych) teatrach działań operacyjnych. W związku z pozycją Rosji i jej potencjałem uznanie kierunku "polskiego" za drugorzędny, mogło mieć miejscy tylko wtedy, kiedy toczyłby walkę z tym państwem na innym froncie (jakim?), albo byłby zaangażowany w wojnę z innym przeciwnikiem (Hiszpania?). Jednak w tym drugim przypadku jak pokazała sytuacja z 1809 roku, prawdopodobnie dążyłby do szybkiego przemieszczenia się na zagrożony kierunek działań. Tak czy inaczej nie wydaje mi się, żeby oddał Rosjanom inicjatywę strategiczną na dłuższą chwilę o ile nie byłby do tego zmuszony.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #201

     
kontousuniete220717
 

Unregistered

 
 
post 31/01/2013, 8:55 Quote Post

QUOTE(Santa @ 31/01/2013, 0:46)
Wydaje mi się, że defensywna wojna, w oparciu o Księstwo Warszawskie nie mogła dojść do skutku z jednego ważnego powodu - Napoleon takich wojen nie prowadził o ile nie musiał. A jeśli już do tego dochodziło, skracał czas defensywy do minimum. (...)Jednak w tym drugim przypadku jak pokazała sytuacja z 1809 roku, prawdopodobnie dążyłby do szybkiego przemieszczenia się na zagrożony kierunek działań. Tak czy inaczej nie wydaje mi się, żeby oddał Rosjanom inicjatywę strategiczną na dłuższą chwilę o ile nie byłby do tego zmuszony.
*


Właśnie- Napoleon przyzwyczaił się do wojen toczonych na europejskich teatrach, gdzie wróg nie mógł uciekać w nieskonczoność i musiał wydać bitwę zanim odda cały kraj,a Wielkiej Armii skończy się zaopatrzenie, natomiast Rosji ze względu na przestrzeń nie da się pokonać jednym zdecydowanym uderzeniem. Dlatego trzeba ją pokonać metodycznie-krok po kroku i wojna defensywna na terenie Księstwa/Prus jest niezbędnym elementem do odniesienia zwycięstwa-trzeba wciągnąć rosyjską armię na teren, na którym ma się przewagę manewrową, dopaść ją i zmusić do bitwy,dopiero po jej rozbiciu wejść na terytorium Rosji ograbione z zapasów i nie forsując tempa(by tabory mogły nadążyć)zająć zakładany obszar bez silnego przeciwdziałania. Jeśli Rosja nie dałaby się sprowokować likwidacją Prus, to należałoby na tym na razie poprzestać do czasu uporządkowania spraw w Hiszpanii. Jakakolwiek próba zniszczenia armii rosyjskiej na jej terytorium jest skazana na niepowodzenie- obszar jest zbyt słabo zaludniony,żeby się wyżywić bez taborów,a z taborami nie dopadnie się przeciwnika unikającego bitwy, poruszającego się po własnym terenie i korzystającego z własnego zaplecza.

Ten post był edytowany przez natus: 31/01/2013, 9:11
 
Post #202

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 31/01/2013, 12:15 Quote Post

Santa: Oczywiście Bielajew to nie żaden Mikułuszka Sielianinowicz czy inny Ilia Muromiec, tylko obywatel Małojarosławca a dokonał tego z pomocą grupy lokalsów a nie solo smile.gif . Najpierw Rosjanie spalili most, który Francuzi odbudowali; potem właśnie Bielajew z lokalsami (podobnie jak Austriacy pod Aspern) zerwali tamę młyńską a wody zerwały most na całą dobę.
Kutuzow miał spory dystans wobec własnych talentów i w żadnym razie nie zamierzał wdawać się w totalną bitwę z Napoleonem, do czego rwało się wielu innych. Raczej "odprowadzić" przeciwnika do granicy wyniszczonym szlakiem. Na który przeciwnik został zmuszony powrócić po Małojarosławcu (w sensie militarnym) i Horodni (w sensie mentalnym: szok sytuacyjny). Bardziej aktywne wykorzystanie jazdy rosyjskiej może i byłoby wskazane; jednak narastający chaos i rozkład dyscypliny w WA, w połączeniu z naturą same zlikwidowały problem. Podejmując bardziej zdecydowane działania Kutuzow mógł osłabić własny lans w razie niepowodzeń. A przede wszystkim spowodować wzrost strat własnych. Natomiast duży minus dla Kutuzowa za Winkowo/Tarutino, gdzie "ściągał wodze" swoim generałom w stylu Skrzyneckiego z 1831 r.
Jednostki "rezerwowe" WA dołączane podczas odwrotu miały znaczenie marginalne. Zostały stopniowo wessane i zmielone w chaosie podobnie jak sam trzon.

Ten post był edytowany przez Pietrow: 31/01/2013, 12:26
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #203

     
Pietrow
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.660
Nr użytkownika: 76.370

Slawomir Skowronek
Stopień akademicki: doktor
Zawód: nauczyciel LO
 
 
post 15/02/2013, 18:04 Quote Post

Właśnie zapoznałem się bliżej z jedynym poważniejszym zawirowaniem wewnętrznym w Rosji AD 1812: rozruchami opołczeńców w guberni penzeńskiej w połowie grudnia (a więc "po ptakach"). Ich rozsadnikiem byli najpewniej przybywający z pola walki kozacy orenburscy (mieli przejąć funkcje policyjne i obsadzić opuszczone placówki garnizonowe, a przynieśli wieści o zwycięskim już rozstrzygnięciu wojny). Od jakiegoś czasu odbywano też w cerkwiach modły za już odniesione decydujące zwycięstwa. Nie wyklucza się udziału "agentów Napoleona", lecz byłaby to akcja zdecydowanie spóźniona. Źródłem rozruchów były głównie: złe doświadczenia rekrutów-opołczeńców z lat 1806-1807, wieści o zwycięstwie, wieści o odwołaniu rekrutacji w sąsiedniej guberni tambowskiej - czyli uznanie, że powoływanie opołczenija nie ma faktycznie już sensu. Domagano się lepszego żywienia, wyraźnego manifestu monarchy w sprawie poboru (z osobistym podpisem) i uroczystej przysięgi. Kontynuację rekrutacji uznano za "szykany dziedziców". Do największych zaburzeń doszło w Insarze i Sarańsku. W ciągu kilku dni zostały stłumione a prowodyrów surowo ukarano. Koszt zniszczeń dokonanych przez pijanych opołczeńców w Insarze obliczono dokładnie na 137 917 rubli i 88 kopiejek. W Sarańsku i in. były znacznie mniejsze. Do wiązania tego wszystkiego ze sprawą pańszczyzny ma się to raczej nie bardzo. Dane za najnowszymi ustaleniami historiografii rosyjskiej (hasło S.W. Biełousowa w świeżutkiej, "monstrualnej" [7 kg smile.gif ] trzytomowej encyklopedii wojen 1812-1814 "Zaburzenia wśród poborowych penzeńskiego opołczenija").
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #204

     
BlackKnight
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 34
Nr użytkownika: 82.520

 
 
post 14/08/2013, 16:28 Quote Post

Ta kampania była od samego początku skazana na niepowodzenie. Oczywiście armia licząca 500 tyś. ludu to juź jakiś czynnnik psychologiczny ,,Wielka Armia Napoleona" została w większej części wyrżnięta. Armia francuska bez zaopatrzenia nie mogła Kpo wkroczeniu do Moskwy) zrobić nic innego niź tylko wycofać się. Dziesiątkowana przez srogą zimę, brak zaopatrzenia i łupieżcze napady rosjan. Na koniec rzeka Berezyna. Wyciwńczona głodem i zimnem Francuzi stracili większość swojej armii.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #205

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 7/04/2015, 12:32 Quote Post

Wniosek jaki nasuwa się mojej osobie po lekturze Bonnala - manewru wileńskiego;
-Wielka Armia była za duża; nie dała z psychologicznego punktu widzenia szans stronie przeciwnej podjęcia ryzyka; związania się walką -było do przewidzenia że wojsko rosyjskie zacznie się cofać.

Łączna siła armii 1 i 2 zachodniej wynosiła 195 batalionów, 184 szwadrony; 166,000 żołnierzy.
Według estymacji Kukiela, wartość bojowa wielkiej armii obejmowała 440 batalionów, 451 szwadronów; 444,220 żołnierzy.

Pierwszy cios wielkiej armii wyszedł na korpusy piechoty:
I [gen. Wittgensteina],
II [gen. Baggehuffwuda],
III [Tuczkowa I],
oraz 1 korpus kawalerii [gen. Uwarowa].
Siły te łącznie wynosiły: 76 baonów, 48 szwadronów;
Przy czym tylko część z tych wojsk była rozlokowana na głównym kierunku uderzenia [stan sprzed przejścia Niemna z 23 VI]. Na obszarze od Kiejdan do Łuckian [ok. 30 km] znajdowały się I oraz II KP; 52 baony, 24 szwadrony [wliczam w to oddziały boczne]

Stosunek [obszar ok. 30 km]:
batalionów/km: 1.7
szwadronów/km: 1.2

Jeżeli teraz przyjrzymy się ugrupowaniu wyjściowemu wojsk francuskich i sojuszniczych; to dostrzeżemy że na obszarze od Kowna po Preny [ok. 30 km], były zgromadzone korpusy lewej grupy [skrzydła], tj. I [marszałek Davout], II [m. Oudinot], III [m. Ney], oraz 1 [gen. Nansouty] i 2 [gen. Montbrun] odwodu kawalerii.
Czyli: 181 batalionów, 182 szwadronów

Stosunek [obszar ok. 30 km]:
batalionów/km: 6
szwadronów/km: 6

Barclay, który w początkach rozważał obronę Wilna, szybko zrewidował ten pogląd, nakazując jedyną słuszną decyzję jaką był odwrót na linię Sołoki-Sięciany-Kobylniki [z jednoczesnym manewrem 2 armii na prawe skrzydło wielkiej armii] - Napoleon zepsuł ten pierwszy wielki manewr - nie dając szans przyjęcia bitwy przy takim stosunku sił.

Ten post był edytowany przez vyss: 7/04/2015, 13:01
 
Post #206

     
kontousuniete170817
 

Unregistered

 
 
post 8/04/2015, 10:25 Quote Post

Stosunek sił w przeliczniku baon/km też nie oddaje rzeczywistości; wystarczy porównać sobie ilu żołnierzy było w przeciętnym baonie I Korpusu Davouta, a przeciętnym baonie np. I Korpusu Wittgensteina.
 
Post #207

     
Dracon11
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 12
Nr użytkownika: 103.556

Stopień akademicki: KLON BANITY
 
 
post 19/06/2018, 13:56 Quote Post

QUOTE(BlackKnight @ 14/08/2013, 16:28)
Ta kampania była od samego początku skazana na niepowodzenie.
To dlaczego w takim razie Napoleon w ogóle na nią ruszył?

Ten post był edytowany przez Dracon11: 19/06/2018, 13:56
 
User is offline  PMMini Profile Post #208

     
Santa
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 592
Nr użytkownika: 3.305

 
 
post 21/06/2018, 12:48 Quote Post

QUOTE
To dlaczego w takim razie Napoleon w ogóle na nią ruszył?


Nie słuchaj takich wypowiedzi, których autor nie przytacza żadnych racjonalnych argumentów na potwierdzenie swojej tezy. Natomiast przyczyny wojny z Rosją znajdziesz w każdym sensownym opracowaniu, począwszy od klasycznej pracy Kukiela, aż do współczesnego dzieła Sokołowa o stosunkach rosyjsko-francuskich w latach 1806-1812.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #209

     
Arkan997
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.320
Nr użytkownika: 93.492

 
 
post 21/06/2018, 13:13 Quote Post

santa
A tak w skrócie możesz podać przyczyny wojny?
 
User is offline  PMMini Profile Post #210

21 Strony « < 12 13 14 15 16 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej