Sprawa słabo poruszana w mediach, częściej w rozmowach prywatnych. Chodzi mi o wiadomości dotyczące nadania nazwy Stalinogród Katowicom.
Jako ciekawostkę można dodać, że przez te lata nie tylko Katowice nosiły tę nazwę. Siłą rzeczy całe województwo górowało w dokumentach jako "Województwo Stalinogrodzkie".
Albo P.T.Użytkownicy mają coś ciekawego do powiedzenia w temacie, albo temat zostanie zamknięty.
Od siebie dodam, że oficjalnie z inicjatywa zmiany nazwy wystąpił Gustaw Morcinek.
Wśród osób mających w dowodzie osobistym Stalinogród jako miejsce urodzenia jest m.in. Michał Ogórek.
Inną ciekawostką jest to, iż wg. pierwotnego pomysłu miastem "obdarzonym" nową nazwą miała być Częstochowa.
Częstochowa? To chyba na przekór paulinom z Jasnej Góry.
Witam
O zmianie nazwy Katowice na Stalinogród dość szybko zaczęły krążyć dowcipy.
Rozmowa w pociągu.
,,Czy to już Katowice?,,
,,Nie jeszcze Stalinogród.,,
i drugi:
Dlaczego zmieniono nazwę Katowice na Stalinogród?
Bo to jedyne miasto z przedrostkiem kat w nazwie..
Nazwa Stalinogród obowiązywała w latach 1953-1956.
Akcja ta to chyba najbardziej groteskowy przykład kultu jednostki tow.Stalina.
Ciekawa sprawa z Gustawem Morcinkiem i jego inicjatywą nadnia Katowicom nazwy Stalinogród... Morcinek w okresie międzywojennym poglądy miał dość antyniemieckie, natomiast od 1945 działal aktywnie na rzecz nowej władzy, był posłem na Sejm PRL i członkiem PZPR. Podobno jego inicjatywa nie była wcale taka spontaniczna, a pomysł pochodzi od bieruta - ale czy są jakies fakty na ten temat??? W Skoczowie stoi pomnik Morcinka, a jedna z głównych ulic nosi jego imię. krótko mówiąc - postać niejednoznaczna.
Ogłoszenie Katowic Stalinogrodem zadziałało alarmująco na inne miasta i instytucje w Polsce. Np. Uniwersytet Poznański szybko zmienił swoją nazwę na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, aby uniknąć pomysłu jakiegoś nadgorliwego partyjniaka na przekształcenie go w Uniwersytet im. Józefa Stalina...
Ale to było prawie 3 lata po nazwaniu Katowic Stalinogrodem.
Jeżeli chodzi o samą kwestię nazwy to zmiana ta miała pewnie głębsze przyczyny niż indywidualna inicjatywa: Po prostu w tamtym czasie każdy kraj demokracji ludowej miał jakieś miasto nazwane imieniem Stalina. Jakby to wyglądało jakby Polska się wyłamała.
To już 60 lat od kiedy Katowicom zmieniono nazwę na Stalinogród. Przez praktycznie 3 lata Katowice zniknęły z map polski, a na jego miejsce powstał Stalinogród wraz z nowym województwem stalinogrodzkim.
"Mój kolega wracał wtedy nocnym pociągiem z delegacji z Gdyni do Katowic. Był przerażony, gdy znalazł się na stacji Stalinogród! Ponieważ był człowiekiem trunkowym, pierwszą jego myślą było, że w poprzednim dniu mocno przedawkował alkohol, wsiadł do niewłaściwego pociągu i jest gdzieś w Związku Radzieckim - wspomina." Polecam artykuł poniżej, szczególne wrażenie robią zdjęcia .
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/774613,mija-60-lat-od-przemianowania-katowic-na-stalinogrod-zdjecia,6,id,t,sg.html#galeria-material
Nie wiem co tam robi okładka od audiobooka
http://epartnerzy.com/audiobooki/pociag_do_stalinogrodu_p12920.xml
Tu można wysłuchać siedem opowiadań (nawet niezłe)
http://chomikuj.pl/Gawor1950/Galeria/Audiobooki/Audiobook+o+*c5*9al*c4*85sku+-+My+som+stond/Andrzej+Kozio*c5*82+Poci*c4*85g+do+Stalinogrodu
Nawiasem mówiąc posiadam dwie widokówki z miasta Stalinogród.
Katowicom udało się przywrócić starą nazwę ,natomiast całkiem niedaleko do lat 90 pewna dzielnica nosiła oficjalną nazwę Chruszczów.
Ponoć był pomysł, aby Częstochowę nazwać Stalinogrodem. Byłoby to niezwykłe kuriozum, chciano nawet iść dalej i Matkę boską nazwać Matką Boską Stalinogrodzką. Pomysł na szczęście porzucono, poniżej dalsza część artykułu o perypetiach Stalinogrodu.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/775239,stalinogrodem-mogly-byc-tychy-wybrano-katowice-historia-dz,id,t.html
Może nazwa została po jakimś przodku-właścicielu ?
Heh, dokładnie to od imienia córki jednego z dawnych właścicieli
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lenin_%28Bia%C5%82oru%C5%9B%29
Myślałem o Chruszczowie
Ciekawą sprawą jest fakt, że w czasie kiedy Katowice były Stalinogrodem w mieście wiele zbudowano. Właśnie w czasach Stalinogrodu wybudowano Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, Stadion Śląski. Ukończono również budowę Archikatedry Chrystusa Króla. Co ciekawe budowę archikatedry rozpoczęto w roku 1927, a ukończona została dopiero w roku 1955. Ponoć archikatedra miała być wyższa o całe 36 metrów ale ostatecznie projektant musiał ją skrócić. W głowie politycznej wierchuszki nie mieściło się, aby archikatedra górowała nad miastem, nazwanym na cześć "wielkiego" przywódcy - Stalina.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/776359,katedra-nie-mogla-gorowac-nad-miastem-stalina-historia-dz,id,t.html
Myśląc na zasadzie - "Bogu świeczkę i diabłu ogarek"...
Może by jednak przemianować jakieś miasto na odzyskanych ziemiach ku czci Stalina?
W końcu jego łaskawości zawdzięczamy to, co na zachodzie mamy.
Taki rosyjski Wołgograd może być wkrótce ponownie nazwany jego imieniem.
Bądźmy bardziej przewidujący, tudzież perspektywiczni.
Myślę, że to by wpłynęło pozytywnie na poprawę relacji między dwoma poważnymi narodami.
To prawda Wołgograd na 6 dni każdego roku ma być przemianowany na Stalingrad. Ponoć tamtejsze środowiska komunistyczne życzyły by sobie, aby ta nazwa pozostała na stałe.
Masz na myśli Świebodzin? Jeśli tak, to...
Teemem - Nie rób se jaj z pomnika Chrystusa Króla.
Dokładnie dziś mija 60 lat od przemianowania Katowic w Stalinogród. Decyzją Rady Państwa Katowicom nadano nową nazwę Stalinogród. Sprzeciw ludzki był powszechny, choć mało kto decydował się na otwarty sprzeciw. Jednymi z nielicznych były trzy nastolatki, które przygotowały ulotki z napisem "Precz ze Stalinogrodem" później rozrzuciły je po mieście. Za swój skądinąd bohaterski wyczyn poddane zostały biciu i szykanowaniu, aż w końcu zostały skazane na więzienie lub zakłady poprawcze.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/777205,dokladnie-60-lat-temu-katowice-staly-sie-stalinogrodem,id,t.html
W NRD Chemnitz przemianowano na Karl-Marx-Stadt.
A co powiecie na temat Gustawa Morcinka.? Nie wątpliwie był jednym z najlepszych śląskich pisarzy. Stworzone, bądź opisane przez Morcinka postacie są ogólnie rozpoznawalne. Łyska z pokładu Idy nie trzeba przecież przedstawiać. W szkołach była to najbardziej znana książka jego pióra. Ale mówiąc o Morcinku nie możemy zapomnieć o jego życiu osobistym. Jako, że mieszkam na Śląsku kwestie mojego regionu bardzo mnie interesują. Interesuje mnie przez to również wkład Gustawa Morcinka w przemianowanie Katowic na Stalinogród. No właśnie jaki był jego wkład.? Zrobił to bo chciał czy mu kazano.? Przemówienie wygłoszone 28 kwietnia 1953 roku z mównicy Sejmowej wywołało prawdziwą burze - "Lud śląski - serce przemysłu Polski pragnie, by przemianować Katowice na Stalinogród". I tu rodzi się pytanie, zrobił to z własnej nie przymuszonej woli czy ktoś go zmusił.? Ta kwestia pozostawia wiele do dyskusji. Faktem natomiast jest, że twórczość Morcinka objęta została swoistym ostracyzmem. Morcinek z pisarza cenionego i lubianego stał się infamisem. W życiorysach wielu pisarzy epoki
PRL-u możemy odnaleźć budzące obrzydzenie karty. „Pod sztandarem rewolucji wzmocnić warty, wzmocnić warty u wszystkich bram" To słowa Szymborskiej w wierszu "Ten Dzień". Mimo wszystko, Szymborska nie została tak silnie krytykowana jak Morcinek. Zachęcam do przeczytania artykułu na dole, właśnie o Gustawie Morcinku.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/788460,pisarz-morcinek-obywatel-morcinek-ktoremu-z-nich-dac-druga,id,t.html
Morcinek był wtedy starym schorowanym człowiekiem po prawie 6 latach obozach. Władze wyznaczyły go do zgłoszenia tego wniosku. Nie zdobył się na odmowę. Podobnie jak wszyscy posłowie, którzy byli za.
Nie potępiam nikogo za to, że nie był bohaterem. Nie uważam, by należało stawiać innym takie wymagania.
Owszem zgadzam się, że "Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości". Ale musimy wziąć też pod uwagę, że istniejemy tu i teraz. Przeszłość jest ważna, ale chyba nie ważniejsza niż aktualne problemy.
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/788460,pisarz-morcinek-obywatel-morcinek-ktoremu-z-nich-dac-druga,id,t.html
Witam , to mój pierwszy post na tym forum . Jako Ślązak z dziada pradziada chciałbym dorzucić swoje trzy grosze do tematu . Pozwolę sobie przytoczyć artykuł artykuł z GW Katowice . Okazuje się że ten okres miał swoje Bohaterki których postawa jest kontrastem dla postawy Gustawa Morcinka , załamanego ,zniszczonego , zastraszonego człowieka
"8 marca 1953 r. Ranek. Podróżni ze zdziwieniem patrzą na tablice na katowickim dworcu. Zamiast napisu "Katowice" czarnymi literami napisano "Stalinogród". Tablice zmieniono w nocy. Budzące się w niedzielny poranek miasto nie wiedziało o zmianach. Decyzję podjęto w Warszawie dwa dni wcześniej. Bolesław Bierut zadecydował, aby w ten sposób uczcić pamięć Józefa Stalina, który zmarł 5 marca. Podobno Bierutowi doradzano, by imię Stalina nadać Tychom albo Częstochowie. Ten propozycje jednak odrzucał: Tychy były ciągle za małym miastem, a Częstochowa, mimo panującego w kraju terroru, była celem pielgrzymek. Łączenie imion Stalina i Matki Boskiej było nie na miejscu. Stalinogrodem stały się więc Katowice.
Mieszkańcy przywykli do zmian bez większych perturbacji. Do dziś przetrwała opowieść o czujnym konduktorze, który wyrzucił z tramwaju kobietę, bo żądała biletu do Katowic, a nie do Stalinogrodu. O nagłej zmianie nazwy powstało też kilka anegdot. Ucierpiał za to wizerunek pisarza Gustawa Morcinka, który 28 kwietnia z trybuny sejmowej uzasadniał konieczność zmiany nazwy miasta. Morcinka do tego zmuszono, ale na Śląsku poddano go za to surowemu ostracyzmowi i uznano za zdrajcę.
Najbardziej jednak ucierpiały trzy chorzowskie licealistki, które jako jedyne czynnie zaprotestowały przeciwko Stalinogrodowi. - Protest wydał się czymś naturalnym. Chodziliśmy do Liceum im. Skłodowskiej-Curie w Chorzowie. Szkoła była oderwana od stalinowskiej rzeczywistości. Nauczyciele, w większości przedwojenni profesorowie, nie ukrywali, co myślą o nowym ustroju - wspomina Barbara Nowakowska (w 1953 r. nosiła jeszcze panieńskie nazwisko Galas). Razem z koleżankami Natalią Piekarską i Zofią Klimondą postanowiła protestować. - Miałyśmy 16 lat, wierzyłyśmy, że nikt nas nie nakryje i przysłużymy się sprawie. Kto mógł przypuszczać, co się stanie - mówi pani Barbara.
Za pomocą zabawkowej drukarenki zaczęły pisać na paskach papieru: "Precz ze Stalinogrodem", "Komuna to zaraza", "Śmierć komunie", "Górnicy nie dajcie z siebie potu wyciskać". Ulotki rozrzucały w tramwajach, barach i kawiarniach. Dziewczynom nie zabrakło odwagi, by ulotki wkładać pod wycieraczki mieszkającym w okolicy ubekom i milicjantom. Podobne hasła wypisywały kredą na murach. - Wydawało się nam, że po śmierci Stalina wszystko się zmieni. Było zaś inaczej - mówi Natalia Piekarska-Poneta.
Urząd Bezpieczeństwa szybko wpadł na ich trop. - Na początku nie chcieli wierzyć, że to wybryk nastolatek. Szukali wielkiego spisku - mówi Barbara Nowakowska. Po kilku tygodniach licealistki aresztowano. W ich liceum zarządzono kontrolę. Nauczyciele mieli rewidować tornistry uczniów w poszukiwaniu podejrzanych materiałów. Sprawę nagłośniono jako prowokację o charakterze nazistowskim. Dziewczyny poddano brutalnemu śledztwu. Badania trwały wiele godzin, dziewczyny były poniżane i bite. Wmawiano im, że ich symbolem jest swastyka i portret Hitlera. - Przesłuchujący powiedział mi, że nie będę przeciwstawiać się śląskiemu pisarzowi. Dopiero później zrozumiałam, że chodzi o Morcinka i jego wystąpienie w Sejmie - wspomina pani Natalia.
W czerwcu dziewczęta stanęły przed sądem. Natalię Piekarską i Zofię Klimond umieszczono w poprawczaku. Barbarę Galas sąd skazał na cztery lata więzienia. - Czas spędzony w więzieniu był koszmarem. Traktowano mnie jako polityczną. Nieustannie poniżano. Usiłowano za wszelką cenę doszczętnie mnie złamać - wspomina pani Barbara.
Natalia Piekarska trafiła do poprawczaka w Wodzisławiu. Po jakimś czasie zdecydowała się na ucieczkę. Ukrywała się w Jeleśni, na Dolnym Śląsku, a przez jakiś czas mieszkała w tajemnicy u matki w Chorzowie. - Ubecja ciągle za mną węszyła. W sierpniu 1954 r. potajemnie wyjechałam do Gdańska. Dostałam się tam do Technikum Wychowania Technicznego - wspomina. Niecały rok później bezpieka wpada na jej ślad. W kajdankach wraca na Śląsk. Trafia do zakładu poprawczego w Zabrzu.
Wolność dziewczyny odzyskują w 1956 r. Barbara Galas-Nowakowska mieszka w Koninie. Natalia Piekarska-Poneta, emerytowana nauczycielka - w Raciborzu. Zofia Klimond nie żyje. "
Wydaje się ze honorowe obywatelstwo Katowic to za mało by nagrodzić te dzielne Panie .
2 Wkrótce po wygłoszeniu przemówienia Morcinek zaczął otrzymywać liczne paczki. To anonimowi czytelnicy zwracali mu (ze wstrętem?) jego książki. Czyli spotkało go to samo, co wcześniej norweskiego pisarza Knuta Hamsuna (za poparcie dla Hitlera i nazistów) a dużo później Wojciecha Żukrowskiego i Alinę Auderską (za pochwalenie wprowadzenia Stanu Wojennego).
3 Morcinek był dumnym posiadaczem samochodu, otrzymanego w prezencie od "Trybuny Robotniczej". Był jedną z naprawdę nielicznych w ówczesnej Polsce osób prywatnych mogących prowadzić swoje własne auto. Otóż pewnego ranka, ku swej rozpaczy, znalazł je . . . odwrócone do góry nogami/kołami i postawione na dachu. Nazwiska żartownisiów, którzy to zrobili - oczywiście pozostały nieznane.
4 Samo pisarstwo Gustawa Morcinka chyba nie zasłużyło na popadnięcie aż w takie zapomnienie. Reżyser Stanisław Jędryka chciał kiedyś nawet zrobić 7-odcinkowy serial według mniej znanej książki "Siedem zegarków kopidoła Joachima Rybki". Zdaniem Jędryki to wciąż jest "świetna proza, polski Hrabal"! Chmmm, ciekawe czy ten "polski Hrabal" doczeka się kiedyś ekranizatora równie utalentowanego jak Jiří Menzel . . .
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)