Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Po 1989 roku ogólnie _ Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów

Napisany przez: Sarissoforoj 19/04/2005, 22:46

Zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej w 1992 była duzym zaskoczeniem dla większości społeczeństwa zwłaszcza, ze Jaroszewicz od 12 lat nie pełnił żadnych funkcji politycznych. Policja stosunkowo szybko zatrzmała trójkę podejrzanych, oskarzając ich o dokonanie mordu rabunkowego. Okazało się jednak, że zaniedbania podczas zbierania dowodów (zatarcia śladów) doprowadziły do uwolnienia oskarżonych przez sąd. Więc kto zabił. Zdziwienie budzi fakt, ze prawie żadne kosztowności nie zgięły, a państwo Jaroszewiczowie przed smiecia byli torturowani. Może chodziło jednak o jakieś tajemnice skrywane w prywatnym sejfie Jaroszewicza, które zabójcy chcieli zdobyć i sprzedać. A rabunek o tylko przykrywka. Spróbujmy pomóc policji, skoro sama nie potrafi znaleźć zabójców. Może forumowicze mają pomysły, które mogłaby wykorzystać policja.

Napisany przez: swatek 29/07/2005, 9:14

Czy policja chce znaleźć zabójców Jaroszewiczów smile.gif
A może wiedzą kto zlecił ten mord, ale jest to niebezpieczne aby ujawniać?


Czy policja oczekuje naszej pomocy smile.gif


Z tego co wiem, to Jaroszewicz kilkakrotnie wspominał, że pisze pamiętnik. Po jego zabójstwie nie znaleziono niczego takiego. Możliwe, że osoby z jego przeszłości nie były zadowolone, aby ujawniał swoją wiedzę o ich działaniach. Może być również tak tak, że są to osoby nie tylko żyjące w Polsce, ale np w Rosji.

Są to wszystko spekulacje, ponieważ mamy bardzo mało informacji.

Napisany przez: Sarissoforoj 1/08/2005, 22:01

Wiadomo dokładnie, że wielkim przyjacielem Jaroszewicza był gen. Kaliski. Wiadomo również, że gen. Kaliski lubił szybka jazdę samochodami. Gen. Kaliski zginął w wypadku samochodowym w bliżej nieznanych okolicznościach. Również wiadomo, że Sylwester Kaliski chciał dostać nagrodę Nobla za całokształt swej długoletniej pracy naukowej. Wiadomo też,że kiedy gen. Kaliski odchodził z WAT posiadał olbrzymi bagaż osiągnięć, których część zabrał ze sobą. Jednym z nich miałby być rozgryziony problem z wschodnią wersją wojen gwiezdnych. Szczególnie dotoczyło to techniki laserowej, stojącej szczególnie wysoko w WAT. Ten problem miał być karta przetargową dla jego Nobla. Rosjanie odmówili poparcia, i to miało cofnąć ich o dziesiątki lat do tyłu w alternatywnym programie zbrojeń kosmicznych. Część tych dokumentów, po śmierci Kaliskiego w wypadku samochodowym w 1978r, ponoć znajdowało w posiadaniu premiera Jaroszewicza i miało być właściwym celem ataku na jego willę w początku lat 90 - tych.

Napisany przez: Speedy 9/08/2005, 11:50

Hej

QUOTE(Sarissoforoj @ 1/08/2005, 23:01)
Również =wiadomo jedno, że Sylwester Kaliski chcial dostać nagrodę Nobla za całokształt sewej długoletniej pracy.
*


No jednak nie przesadzajmy - to co robili na WAT-cie Kaliski i koledzy było z pewnością ważne i cenne ale nie były to absolutnie rzeczy na miarę Nobla przecież.
Goście pracowali nad tzw. mikrosyntezą termojądrową - sciskali maleńkie porcje mieszaniny deuteru i trytu za pomocą odpowiednio ustawionych eksplozji chemicznego m.wyb. i naświetlania silnym impulsem lasera. Wymagało to rozwiązania "po drodze" wielu problemów pokrewnych, jak układy wyzwalające jednoczesny wybuch wielu ładunków z wielką dokładnością, małe lasery dużej mocy itd itp. cała masa takich czysto technicznych sztuczek. Mieli pewne wyniki, reakcja przyspieszała bardzo znacznie, jakkolwiek prawdziwej samopodtrzymującej się syntezy nie uzyskano (prawdopodobnie w ogóle się nie da w ten sposócool.gif.
A skoro już na całego puszczamy wodze fantazji: być może mroczny sekret S.Kaliskiego polegał na czym innym. Może cała ta pożal sie Boże "laserowa mikrosynteza" była tylko przykrywką. Może kolesie tak naprawdę chcieli zbudować klasyczną bombę jądrową, z uranu czy plutonu zdobytego np. przez wywiad czy zakupionego na czarnym rynku, czy coś w tym guście... potrzebne do takiego czegoś technologie są mniej więcej takie same jak potrzebne do tych eksperymentów z mikrosyntezą. Wzbudziło to w koncu czyjeś podejrzenia, moze rosyjskiego wywiadu a moze tych bardziej wiernych Moskwie towarzyszy z PZPR, nie uczestniczących w spisku - w efekcie Kaliski miał wypadek drogowy, innych zastraszono czy zmuszono do milczenia. Może P. Jaroszewicz też należał do spisku i dysponował niebezpiecznymi dla kogoś informacjami, np. dla tego co to wszystko zlikwidował...?
Oczywiście wszystko to wymyśliłem kiedyś w autobusie stojąc w korku. Ale to jest fajna historia na książkę lub film, atomowy spisek ekipy Edwarda Gierka w celu odłączenia się Polski spod rosyjskiej dominacji smile.gif

Napisany przez: Citroni 24/01/2006, 16:59

Speedy, jeśli chodzi o teorie spiskowe, to może zainteresuje cię wywiad ze Zdzisławem Rurarzem, onegdaj ambasadorem w Tokio.
http://www.abcnet.com.pl/pl/artykul_zas.php?art_id=11&w=n&token=%5B/url%5D
Rurarz stawia tezę, że Jaroszewicz zginął, bo zaczął za wiele mówić:
- W książce Przerywam milczenie Piotr Jaroszewicz twierdzi, nie rozwijając szerzej tej tezy, że główną przyczyną kryzysu gospodarczego drugiej połowy lat 70-tych był skokowy wzrost polskich wydatków zbrojeniowych, do którego jego ekipa oczywiście została zmuszona przez sojuszników z Układu Warszawskiego. Zarówno Jaroszewicz jak i Gierek musieli przecież zdawać sobie sprawę ze strategicznych planów i wahań Moskwy, a mimo to nie używają odniesień do tego kontekstu jako argumentu w obronie swojej polityki gospodarczej. Jak Pan sądzi, dlaczego?

- Gierek, o ile wiem, nie orientował się w całości wysiłku zbrojeniowego PRL. Orientował się natomiast Jaroszewicz, który jednak w swojej książce Przerywam milczenie... poszedł za daleko i zapłacił za to, wraz z żoną, własnym życiem. Gierek tego błędu nie popełnił.

Napisany przez: Belfer historyk 24/01/2006, 19:00

Mówiąc o teoriach spiskowych, kóre doprowadziły do śmierci Jaroszewicza to jest jeszcze jedna, która popierałaby tezę Z. Rurarza, że były premier zginął, ponieważ zaczął za wiele mówić. Nie chodzi tu jednak o politykę gospodarczą czy sprawę z gen. Kaliskim, ale o to, że Jaroszewicz za dużo wiedział. Miał on bowiem znać największą tajemnicę PRL - sprawę zabójstwa Bieruta na długo przed jego śmiercią w 1956 r. Otóż jest hipoteza, która mówi, że Bierut zginął w zamachu na swoje życie, a później został zastąpiony przez swego sobowtóra, którego co najmniej jednego na pewno miał. Fakt ten oczywiście był ukrywany w najgłębszej tajemnicy, którą znał m. in. Jaroszewicz i dlatego zginął, ponieważ ktoś obiawiał się, że może ujawnić prawdę. Gdyby to się okazało prawdziwą przyczyną śmierci Jaroszewicza to byłaby to rzeczywiście prawdziwa "bomba"!

Napisany przez: Adam_wawa 6/08/2007, 22:51

Polecam ten artykuł:
http://www.region.com.pl/archiwum.php?long=218

Brzmi przekonująco... Szczególnie, że jego trzej bohaterowie skończyli w podobny sposób... Aż ciarki przechodzą po grzbiecie...

Napisany przez: asceta 7/08/2007, 0:55

Tak sobie przekonująco. Jakie to informacje dotyczące czasów do 1945 roku, były tak istotne że w 1992 w 1993 i w 1997 torturami postanowiono je wydobyć od świadków? Dlaczego nie próbowano wczesniej? Wiadomości w ogromnej większości się przecież dezaktualizują. Dane niemieckiego wyiadu mogły mieć wartość w 1950 ale nie w 1997.

A moze nic nie chciano wydobyć tylko sprawić aby posiadajacy informacje nic już nie powiedzieli - wydobywając torturami wiadomosci kto jeszcze mógł coś wiedzieć? Ale znowu pytanie, dlaczego dopiero w latach 90-tych? Owszem nastąpiła wtedy zmiana władzy, ale akurat nowa ekipa była zbyt młoda aby mogła się obawiać czegokolwiek dotyczacego z lat do 1945 roku.
Jaka to wiadomość byłaby tak istotna? Ludzie ktorzy przed 1945 coś znaczyli w 1997 z reguły już nie zyli albo byli staruszkami.
Niemniej te 3 ofiary mogło coś ze sobą łączyć - ale niekoniecznie archiwum w Radomierzycach

Napisany przez: yarovit 7/08/2007, 3:36

QUOTE(asceta @ 7/08/2007, 0:55)
Niemniej te 3 ofiary mogło coś ze sobą łączyć - ale niekoniecznie archiwum w Radomierzycach


Nie mozna tez po prostu wykluczyc zbiegu okolicznosci.

Napisany przez: Premagape 7/08/2007, 13:12

QUOTE(yarovit @ 7/08/2007, 3:36)
QUOTE(asceta @ 7/08/2007, 0:55)
Niemniej te 3 ofiary mogło coś ze sobą łączyć - ale niekoniecznie archiwum w Radomierzycach


Nie mozna tez po prostu wykluczyc zbiegu okolicznosci.
*


Tak się składa, że w kryminologii coś takiego jak "zbieg okoliczności" jest zawsze wykluczany a priori.

Napisany przez: asceta 7/08/2007, 15:21

QUOTE(Premagape @ 7/08/2007, 14:12)
QUOTE(yarovit @ 7/08/2007, 3:36)
QUOTE(asceta @ 7/08/2007, 0:55)
Niemniej te 3 ofiary mogło coś ze sobą łączyć - ale niekoniecznie archiwum w Radomierzycach


Nie mozna tez po prostu wykluczyc zbiegu okolicznosci.
*


Tak się składa, że w kryminologii coś takiego jak "zbieg okoliczności" jest zawsze wykluczany a priori.
*



Tylko, że kryminologia nie ma nic do tego. Takimi rzeczami jak metody dochodzenia kto i dlaczego popełnił konkretne przestępstwo zajmuje się KRYMINALISTYKA.
I rzecz jasna śledczy może sobie zakładać, że to nie jest zbieg okoliczności, tylko że to jest założenie robocze, które może lecz nie musi znaleźc potwierdzenia, a nie pewnik. Takie tezy trzeba udowodnić zwłaszcza jeśli mają być podstawą do postawienia zarzutów i oskarżenia. A na sali sądowej argument że zbiegi okoliczności z załozenia odrzuca się, w ustach prokuratora brzmi co najmniej śmiesznie.

Napisany przez: asceta 9/08/2007, 13:34

QUOTE(Belfer historyk @ 24/01/2006, 20:00)
Mówiąc o teoriach spiskowych, kóre doprowadziły do śmierci Jaroszewicza to jest jeszcze jedna, która popierałaby tezę Z. Rurarza, że były premier zginął, ponieważ zaczął za wiele mówić. Nie chodzi tu jednak o politykę gospodarczą czy sprawę z gen. Kaliskim, ale o to, że Jaroszewicz za dużo wiedział. Miał on bowiem znać największą tajemnicę PRL - sprawę zabójstwa Bieruta na długo przed jego śmiercią w 1956 r. Otóż jest hipoteza, która mówi, że Bierut zginął w zamachu na swoje życie, a później został zastąpiony przez swego sobowtóra, którego co najmniej jednego na pewno miał. Fakt ten oczywiście był ukrywany w najgłębszej tajemnicy, którą znał m. in. Jaroszewicz i dlatego zginął, ponieważ ktoś obiawiał się, że może ujawnić prawdę. Gdyby to się okazało prawdziwą przyczyną śmierci Jaroszewicza to byłaby to rzeczywiście prawdziwa "bomba"!
*



Ta hipoteza chyba nie jest trafna. Brzmi nieprzekonująco.
Bo wartość informacji, że Bierut zginął przed 1956 rokiem w zamachu, a rządził figurant sobowtór, w 1992 roku jest mizerna a wręcz żadna.
Taka wiadomość to "bomba" ale dla historyków. Dla polityki czy gospodarki, a więc dla realnych interesów realnych ludzi informacja jest bez znaczenia. Podobnie zresztą jak dzisiaj.
Bierut i tak nie żyłby od kilkudziesięciu lat, nie było sił politycznych które odwoływałyby się do jego osoby i okresu rządów (nawet cała lewica się odcinała od stalinowskich czasów). Taka wiadomość nikomu nie zburzyłaby programu politycznego, nikomu nie przeszkodziłaby prowadzić interesów, nie wpłynęłaby na żadne walki fracji partyjnych ... Nic.
Oczywiście tzreba by to rozwazyć wielostronnie. Jesli był sobowtór-figurant to kto nim sterował? Ci ludzie mogli by żyć jeszcze - ale jesli nawet to byliby niedołeżnymi starcami bez znaczenia.
Więc ostatecznie uważam, że Jaroszewicz owszem mógł coś wiedzieć co było przyczyną jego zabójstwa ale akurat raczej nie okoliczności związane ze smiercią Bieruta.

Napisany przez: NELSON 9/08/2007, 21:52

A gdyby chodzilo o pieniadze?Bo co?Za Gierka to niby nie kradli?Kredyty, licencje... .I gdyby to tylko wujek Piotr wiedzial gdzie one sa?Rok 1992, mozna juz korzystac z zycia i w oczy juz nie kluje tak bardzo...

Napisany przez: Sędziwoj 13/08/2007, 0:06

Kilka artykulow m.in. o ww. sprawie:

http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,34513,3114426.html
http://www.kapitalizm.org/?action=show_article&art_id=550
http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=artykul&id=7219

Ciekawe czy te odciski palcow sie znalazly. Teza odnosnie zaginionych funduszy sluzb specjalnych tez brzmi powaznie (jak to zwykle z pieniedzmi bywa biggrin.gif ).

Napisany przez: Premagape 31/08/2007, 7:40

QUOTE
Jaroszewicz zginął, bo za dużo wiedział

Piotr Jaroszewicz zginął, bo znał tajemnice wielu ważnych osób zapisane w hitlerowskich aktach. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale taka jest właśnie jedna z hipotez dotyczących śmierci byłego PRL-owskiego premiera. Jego zabójstwo mogli zlecić ludzie, na których Jaroszewicz miał teczki.


To śmiała teoria, ale prawdopodobna - zapewnia "Super Express" i TVP3. Na sensacyjny trop podobno wpadli śledczy. O co chodzi?

Piotr Jaroszewicz jako pułkownik Ludowego Wojska Polskiego przyjechał w czerwcu 1945 roku do pałacu w Radomierzycach przy granicy z Niemcami. Wcześniej hitlerowcy zwozili w to miejsce stosy swoich tajnych teczek i akt. Ale nie zdążyli ich wywieźć. Dlatego cenne archiwum mogło wpaść w ręce Jaroszewicza.

"Pod koniec wojny Niemcy zaczęli zwozić do pałacu całe skrzynie dokumentów. Gdy po wejściu Rosjan musieli uciekać, wszystko zostało. Jaroszewicz był tu na pewno" - wspominają Edyta i Aleksander Hacikowie, jedni z najstarszych mieszkańców Radomierzyc.

W tych aktach mogły być materiały kompromitujące wiele znanych osób. Dlatego wynajęli oni w 1992 roku zabójców, żeby zamordowali Piotra Jaroszewicza. Wcześniej bandyci torturowali byłego premiera. Być może po to, żeby zdradził, gdzie schował swoje archiwum?

Te przypuszczenia potwierdza raport, który powstał w Biurze Wywiadu Kryminalnego Komendy Głównej Policji. Policyjni specjaliści przeanalizowali kilkadziesiąt tomów akt sprawy i nie mają wątpliwości: mordercy przyszli do Jaroszewicza po ważną rzecz albo dokument. Splądrowali jedynie gabinet premiera, nawet nie tknęli drogich obrazów, książeczek czekowych,kolekcji monet i znaczków.

Źródło: http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=96&ShowArticleId=58628

Napisany przez: swatek 31/08/2007, 8:34

QUOTE
Bladym świtem w czerwcu 1945 roku na dziedziniec ogromnego pałacu w Radomierzycach na peryferiach Zgorzelca zajechało kilka ciężarówek. Z jednej wysiadł pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, Piotr Jaroszewicz i ludzie, którym ufał: Tadeusz Steć, współpracownik służb wywiadowczych oraz Jerzy Fonkowicz, agent polskiego wywiadu.


http://fakty.interia.pl/kraj/prawo_i_bezprawie/news/zabojstwo-jaroszewicza-sensacyjny-trop,969061

Czy to ten Fonkowicz który będąc już generałem, został zastrzelony w Berlinie zachodnim przez jakąś prostytutkę?



ps. Errata - gen. Fonkowicz został zamordowany w swojej willi w Konstancinie; motyw rabunkowy dry.gif

Napisany przez: Premagape 1/09/2007, 10:12

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=209&ShowArticleId=58722

Napisany przez: topor 18/10/2007, 16:25

Polecam książkę Kąkolewskiego "Generałowie giną w czasie pokoju"Autor przedstawia bardzo ciekawe hipotezy na temat śmierci Jaroszewicza,Dubickiego,Fonkowicza,a także z innej beczki- Papały.

Napisany przez: JerzyMS 20/01/2008, 23:05

Po wojnie mamy cala mase niewyjasnionych morderstw.
Wlasnie te ktore sa najbardziej zastanawiajace.

Podnie bylo z Gerhardem. W dwa tygodnie jak powiedzial ze napisze super ksiake juz nie zyl!

Napisany przez: porze 27/06/2008, 13:07

Jachowicz źle zrelacjonował historię koronnego dowodu jakim miał być nóż z willi - fakt, że Francuz w zawiadomieniu wymienił "nóż fiński" może oznaczać, że była to "finka" czyli specyficzny rodzaj noża myśliwskiego, a produkcja tego konkretnego noża mogła się odbyć w Danii. Tak wiec w ten spoób upadło alibi bandyty a nie dowód oskarżenia.

Problem polegał na różnicy między identyfikacją indywidualną lub grupową przedmiotu - przed Sądem nie dało się wykazać, że rozpoznana finka jest jedyną taką na terenie Polski, bowiem wg oskarżenia miała być indywisdualnym prezentem od innej głowy państwa (gadżety mysliwskie obok antyków i dzieł sztuki mają ogromną wartość podarkową w dyplomacji)

niestety nie znaczyło to, że nóż wykonano w jednym egzemplarzu, a wyklucznenie pozostałych noży też było niemożliwe, bo nie było ewidencji podarków.

Podobnie inaczej upadły zeznania konkubiny - najpierw traktowano ją jako osobę obcą dla oskarżonego, ale prokurator dał ciała i sam osobiście w akcie oskarżenia nazwał ją konkubiną, choć właściwie była tylko ex kochanką

Nie jest też zasadne lekceważenie wiariografu - wariograf nie ma statusu dowodu, albowiem bada reakcje nieśwaidome, co wyklucza możliwość ich racjionalnego wytłumaczenia z jednej strony, a prawo do obrony jako działania świadomiego z drugiej. Niemniej jeśli "ciśnienie skakało" bandytom na widok odpowiednich fotografii, czy przedmiotów to to jest wykazanie ich związku z tymi przedmiotami lub widokami (nie mylić ze sprawstwem).

Od teorii spiskowych to bardziej wiarygodna wydaje się przedstawiona niedawno wersja rodzinna, dotycząca podziału spadku.

Napisany przez: KluKlucznik 15/09/2009, 13:26

Czy wie może ktoś z kolegów i koleżanek, co znaleziono w Radomierzycach, a w zasadzie nie co, lecz kogo te dokumenty dotyczył. Wiadomo jest, że niemiecki wywiad i to nie tylko wojskowy bardzo intensywnie zbierał również dokumenty (teczki osobowe) dotyczące polskie-czerwonej jak i czerwonej armii. Czemu? Pytanie jest oczywiste. Niemcy chcieli zapewne wiedzieć z kim przyjdzie im rozmawiać w trakcie przesłuchań lub późniejszych procesów.
Czyje zatem teczki z Radomierzyc miał w posiadaniu Jaroszewicz?
Czy były tam teczki szefów frontu wschodniego polaków i sowietów.
Jakie nazwiska mogłyby być interesujące w 1992 r. Albo człowiek posługujący się jakim nazwiskiem mógłby zostać skompromitowany poprzez wydarzenia z przed 1945 r? smile.gif

Napisany przez: mariuniu 16/09/2009, 10:03

to jedna z tych zbrodni , o ktorj ni sie nie dowiemy . Zbyt wiele mroku nad ta sprawa

Napisany przez: swatek 16/09/2009, 10:15

QUOTE(KluKlucznik @ 15/09/2009, 14:26)
Czy wie może ktoś z kolegów i koleżanek, co znaleziono w Radomierzycach, a w zasadzie nie co, lecz kogo te dokumenty dotyczył.


Niewykluczone, że tą informację chciał ujawnić Jaroszewicz.

Napisany przez: pseudomiles 16/09/2009, 12:35

W artykule, do którego odnośnik podał Adam na poprzedniej stronie, jest napisane, że archiwum radomierzyckie zawierało prywatne zbiory dokumentów rodziny Rothschildów. Powiązania między Hitlerem a finansową oligarchią są z pewnością jednym z najważniejszych epizodów historii XX wieku, wiele mówiącym o świecie. Dziś każdy poprzestaje na stwierdzeniu, że za wojnę odpowiada Hitler ze swoją bandą, ale tak naprawdę najważniejsze jest kto i po co tak naprawdę dawał mu pieniądze by mógł przejąć władzę w Niemczech.

CZY OSTATNIA TEZA MA JAKIEKOLWIEK POWIĄZANIE Z TEMATEM?
JEŚLI TAK PROSZE O ROZWINIĘCIE ZWIĄZKU JAROSZEWICZOWIE - ROTSCHILDOWIE - NIEMIECKA FINANSIERA - HITLER

Anakin

Napisany przez: rower 18/09/2009, 17:05

Po części tak. czytałem ten artykuł, który w bardzo skróconej wersji został tu przedstawiony. Może ktoś ma linka, bo ja nie zachomikowałem....

Napisany przez: pseudomiles 18/09/2009, 17:55

Może w archiwum tym było sporo na temat faktów kompromitujących oligarchów, faktów polegających na powiązaniach z Hitlerem ? Całkiem możliwe, że było tam tego więcej niż zwykle przyjmują historycy. W końcu było to prywatne archiwum. Kto wie, może stało tam czarno na białym, że Adolf był tylko jednym ze sprawców II wojny i wcale nie jedynym ?

Napisany przez: Anakin 19/09/2009, 1:43

QUOTE(pseudomiles @ 18/09/2009, 17:55)
Może w archiwum tym było sporo na temat faktów kompromitujących oligarchów, faktów polegających na powiązaniach z Hitlerem ? Całkiem możliwe, że było tam tego więcej niż zwykle przyjmują historycy. W końcu było to prywatne archiwum. Kto wie, może stało tam czarno na białym, że Adolf był tylko jednym ze sprawców II wojny i wcale nie jedynym ?
*



wciąż czekam na informacje, która sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: O CO TU CHODZI ?
widzę, że np. rower już wie o co chodzi, choc na chwile zapomniał
pseudomiles wciąż wypisuje te same niedomówienia

czy jak ktoś napisze, że Jaroszewiczowie znaleśli w piwnicy coś co rzuca nowe światło na temat lądowania na księżycu to też się będzie mieścić w tym merytorycznym temacie?

Napisany przez: rower 19/09/2009, 18:53

oj artykuł był miesiąc, moze więcej temu na onecie. Była tam mowa o tajnym archiwum, do któego miało wdląd kilkunastu Polaków w tym jaroszewicz. wiele tych osób dziwnie zmarło i wieśc szła, ze częśc archiwum (o kontaktach komunistycznych dygnitarzy z hitlerowcami i niemieckim wywiadem) znajduje się u Jaroszewiczów. i za to mieli zginąć.
artyuł bardzo ogólnikowy więc i nie dziwota, że uleciało mi to z głowy. poguglałem i znalazłem:
http://www.wprost.pl/ar/?O=94284


Napisany przez: Fuser 19/09/2009, 19:06

QUOTE(rower @ 19/09/2009, 19:53)
wieśc szła, ze częśc archiwum (o kontaktach komunistycznych dygnitarzy z hitlerowcami i niemieckim wywiadem) znajduje się u Jaroszewiczów. i za to mieli zginąć.
*


Ale w tym artykule, ani w innych, które czytałem na ten temat, nie ma nic o materiałach o "kontaktach komunistycznych dygnitarzy z hitlerowcami i niemieckim wywiadem".

Napisany przez: Anakin 19/09/2009, 21:38

QUOTE(Fuser @ 19/09/2009, 19:06)
Ale w tym artykule, ani w innych, które czytałem na ten temat, nie ma nic o materiałach o "kontaktach komunistycznych dygnitarzy z hitlerowcami i niemieckim wywiadem".
*



no nie ma
no chyba, że zaliczymy do komunistów premiera Leona Bluma
nie ma też nic o kontaktch finansiery z Hitlerem
za to ma być o francuskich kolaborantach

oczywiście można sie domyśleć, że poznanie takiego archiwum może nie byc na ręke wielu osobom
ale którym i kto z nich miałby posunąć się do zbrodni wykonceptowac się nie da

Napisany przez: rower 20/09/2009, 22:05

Mea culpa pisałem z pamięci.
Nie będe edytował bo juz zostało wyjasnione.

Napisany przez: Kamaz73 24/09/2009, 22:10

Z tego artykułu można co najwyżej wyciągnąc iż za śmiercią Jaroszewiczów stały siły powiązane z Rosją... bo oni mogli znać wartość tych archiwów.
Pytanie... na ile można jeszcze powiązać owe śmierci.

Napisany przez: pseudomiles 25/09/2009, 0:31

Jeżeli w archiwum Rothschildów było, że Hitler to agent oligarchii finansowej, to ta oligarchia mogłaby być zainteresowana w zamordowaniu ludzi znających tajemnice tego zbioru archiwalnego.

Napisany przez: Anakin 25/09/2009, 0:40

QUOTE(pseudomiles @ 25/09/2009, 0:31)
Jeżeli w archiwum Rothschildów było, że Hitler to agent oligarchii finansowej, to ta oligarchia mogłaby być zainteresowana w zamordowaniu ludzi znających tajemnice tego zbioru archiwalnego.
*



a jeśli stało, że agent Iluminatów?

Kamaz73 ma racje. W sumie to przecież Rosjanie mają archiwum. Jakby ktoś trzeci zacierał ślady musiałby pomordowac tych Rosjan i zabrać im archiwum.

Napisany przez: mariusz 70 25/09/2009, 8:14

Tez nie widze zwiazku.Czy nie troszke za pozno zaczeto likwidowac tych swiadkow?Nigdy nie znalem szczegolow smierci Jaroszewiczow,sledztwo prowadzono jak widze faktycznie skandalicznie.Motyw rabunkowy tez absurdalny.Moze i drobny zlodziejaszek nie rozpozna wartosci landszaftow na scianach,ale pozostawiona bizuteria na podlodze? Kpina z kryminalistyki.
Nie w histori II WS bym szukal motywow,ale w metnej histori PRL-u.

Napisany przez: pseudomiles 25/09/2009, 12:49

QUOTE
Nie w histori II WS bym szukal motywow,ale w metnej histori PRL-u.

Dzieje różnych rodów oligarchii współczesnej są ważniejsze niż cała historia PRL. Były premier mógł sobie znać sekrety rządów komunistycznych i było to dla niego niebezpieczne w przypadku zamiaru ujawnienia ich, ale poznanie sekretów wielkiej finansjery było niebezpieczne tym bardziej.

Napisany przez: Anakin 25/09/2009, 13:48

QUOTE(pseudomiles @ 25/09/2009, 12:49)
QUOTE
Nie w histori II WS bym szukal motywow,ale w metnej histori PRL-u.

Dzieje różnych rodów oligarchii współczesnej są ważniejsze niż cała historia PRL. Były premier mógł sobie znać sekrety rządów komunistycznych i było to dla niego niebezpieczne w przypadku zamiaru ujawnienia ich, ale poznanie sekretów wielkiej finansjery było niebezpieczne tym bardziej.
*



historia zbawienia jest ważniejsza niż dzieje wszystkich rodów oligarchii współczesnej i byłej i nadchodzącej. To jeszcze nie znaczy, że Jaroszewicz wyszperał V Ewangelię.

Napisany przez: pseudomiles 25/09/2009, 14:01

Natomiast wyszperał archiwum Rothschildów.

Napisany przez: Kofel 24/11/2011, 13:21

Wkrótce po morderstwie na Jaroszewiczach w bloku na ul Goszczyńskiego w Warszawie (stare osiedle UBecji), do mieszkania ich syna Jana (nie jestem pewien) zrobiono włamanie, w dość spektakularny sposób... od stropu piwnicy. Sprawa jest znana tylko okolicznym mieszkańcom, bo operacja była przygotowywana incognito, a sam Jaroszewicz wyprowadził się po tej akcji. Co ukradziono? Domniema się, że jakieś dokumenty. Jakie? Prawdopodobnie związane z przemianami ustrojowymi dokonywanymi przez Jaruzelskiego i Kiszczaka.

Napisany przez: Dziadek Jacek 24/11/2011, 20:17

Podobno zwija się "parasol ochronny" nad "trzymającymi WADZĘ -aresztowanie ojca założyciela Platformy Obywatelskiej gen. Gromisława ... - więc jest szansa, że może kiedyś się dowiemy czy faktycznie małżeństwo Jaroszewiczów zostało zamordowane przez lumpów dla dwóch srebrnych widelców i noża wink.gif

Napisany przez: Daniel1 26/11/2011, 11:07

Jak dla mnie Jaroszewicz zginął za jakieś kwity które miał. Fakt jest taki, że premier miał pokaźne archiwum z czasów wojennych i powojennych. Po morderstwie niczego nie znaleziono. Jak dla mnie syn Jaroszewicza ciągle wypowiada się jak człowiek zastraszony. I rzeczywiście byłbym skłonny stwierdzić, że dokumenty te znaleziono gdyby nie to, że zamordowano dwóch bliskich premierowi kolegów. Jaroszewicz był za sprytny by trzymać to w domu czy we własnym ogrodzie.

W sumie jego dokumenty nie byłyby szokiem z pkt. widzenia faktograficznego. Z kolei zawarte tam nazwiska zniszczyłyby pewnie wiele karier.

Napisany przez: Dziadek Jacek 26/11/2011, 17:49

Czy nie chodziło o forsę z Moskwy confused1.gif ? rolleyes.gif Może chciał inaczej dzielić wink.gif ?

Napisany przez: Łękomir 12/10/2012, 22:31

Całkiem ciekawy wywiad. Dla mnie kluczem jest rok zabójstwa i to komu wtedy mógł zaszkodzić.
http://www.polskieradio.pl/9/1363/Artykul/443831,Michal-Olszanski-zaprasza-na-rozmowe-z-Czerwonym-ksieciem

Napisany przez: ZlyPorucznik 13/10/2012, 11:42

Zdaje sie,ze wciaz wszyscy sa zaslepieni tajemniczymi spiskami.
Jakze czesto w podobnych przypadkach prawda okazuje sie prozaiczna.
W kazdych czasach ludzie u wladzy prowadza interesy na granicy parawa, czasem je lamiac.
Moze po prostu Jaroszewiczowie wiedzieli zbyt duzo o swoich bylych partnerach z takich interesow.

Jezeli nie wiadomo o co chodzi to zazwyczaj chodzi o pieniadze.

Napisany przez: pseudomiles 13/10/2012, 13:07

A duże pieniądze to już polityka, tak więc jeśli nie wiadomo o co chodzi w grubej sprawie grubych ryb, to chodzi o politykę. Najprawdopodobniej był to mord polityczny jakich w III RP było co nieco.

Napisany przez: Ossee 13/10/2012, 13:10

Zgadzam się. Jaroszewicze zostali zamordowani za znajomość Superübermegatajnego archiwum Michnika o lądowaniu na księżycu.
TAK! Świat wreszcie by się dowiedział, że to wszystko to w Hollywood było...


Najprawdopodobniej - bo?
Lubisz węszyć spiski? Czy jeszcze jakiś inny argument?

Napisany przez: pseudomiles 13/10/2012, 13:16

Tak, lubię węszyć spiski, bo jestem historykiem, wprawdzie nie żadnym profesorem. Argument masz podany w poprzednim poście. Nie zrozumiałeś go? W którym miejscu?

Napisany przez: master86 13/10/2012, 13:17

W archiwum będącym w posiadaniu Jaroszewicza miały być dokumenty RSHA dotyczące: różnych europejskich rodów, ale również związków zagranicznych firm z całej Europy z rządem nazistowskim. Ogólnie rzecz biorąc temat pełen spekulacji i teorii spiskowych...

Fragment serialu "Sekrety i skarby III Rzeszy. Czocha":
http://www.youtube.com/watch?v=7jqG9yIWlm4#t=31m20s

Napisany przez: Ossee 13/10/2012, 13:17

CODE
A duże pieniądze to już polityka, tak więc jeśli nie wiadomo o co chodzi w grubej sprawie grubych ryb, to chodzi o politykę. Najprawdopodobniej był to mord polityczny jakich w III RP było co nieco.


Niby gdzie?

Jakaś niczym poparta teoria - i tyle...

Napisany przez: pseudomiles 13/10/2012, 13:42

Jeśli nie rozumiesz, że duże pieniądze to już polityka, to masz solidne braki w edukacji. Nic na to nie poradzę.

Napisany przez: Ossee 13/10/2012, 13:56

Czyli jak zwykle tylko "oczywiste oczywistości" i "każdy to wie". No cóż - niczego innego w sumie nie było się spodziewać...

A co mają grube pieniądze i polityka do stwierdzenia, że "najprawdopodobniej był to mord polityczny" - to już nie mam pojęcia...

Napisany przez: silent_hunter 13/10/2012, 14:17

Drodzy forumowicze, jesli tu w tym merytorycznym dziale zamierzacie kontynuować rutynę "nie wiadomo - znaczy wiadomo" to dziękuje za taką bezproduktywną dyskusję. To bicie piany prowadzace absolutnie donikąd. Przypomnę to co mam napisane w sygnaturce - "Extraordinary claims require extraordinary evidence". Konkrety, żródła proszę.
Poza tym proszę nie przeciagać struny, prowokowanie do ostrzejszych wypowiedzi, przytyki są odnotowywane w moim "kajeciku". Życzliwie radzę nie zbierać punktów na warna.

s_h

Napisany przez: Arbago 13/10/2012, 15:19

QUOTE
W archiwum będącym w posiadaniu Jaroszewicza miały być dokumenty RSHA dotyczące: różnych europejskich rodów, ale również związków zagranicznych firm z całej Europy z rządem nazistowskim
master86

Niby na podstawie czego to wnosisz?

Sprawa Jaroszewiczów to zagadka dlatego, że zginął dygnitarz komunistyczny. Być może zginął dlatego, że był komunistą? Jeden z podejrzanych o zabójstwo lumpów miał pseudonim Faszysta. A wiadomo faszyści komunistów nie lubili...

Raczej wątpię, żeby zabójstwo miało związek z jakimiś archiwami z 1945 roku. Nie ma też żadnych dowodów na związek z wydarzeniami roku 1992 takimi jak uchwała Korwin-Mikkego, lista Macierewicza, czy też "nocna zmiana". Należy więc przyjąć motyw noża i widelców, ewentualnie zostawiając sobie margines na imaginację smile.gif

Napisany przez: piotral 13/10/2012, 15:51

JAROSZEWICZ był na całkowitym aucie już od 1980 roku! Moskiewskie pieniądze - BZDURA!!! Cała odpowiedzialność za to morderstwo spoczywa na nowych "solidarnościowych" władzach (można sprawdzić na kim personalnie -JA wiem ale nie powiem) które pozbawiły byłego premiera-komucha ochrony. W cywilizowanym świecie (no ale to Polska właśnie0 tak się nie robi!

Napisany przez: pseudomiles 13/10/2012, 17:10

Jedno ze źródeł:
http://obserwatorium.nowyekran.pl/post/72725,dlaczego-zginal-dwadziescia-lat-pozniej

Z drugiej strony może to być celowe mylenie tropów z tym archiwum drugowojennym, ale bez wątpienia ekspremier miał wiedzę szkodliwą dla różnych prominentów i oligarchów, bo sprawował wysokie stanowiska. Nie, nie będę udowadniał, że sprawował wysokie stanowiska.

Udowadniać, że duże pieniądze (wielkie) to jest temat polityczny, nie mam zamiaru, bo prawie wszyscy z tutejszych userów to rozumieją dobrze. Musiałbym omówić naturę polityki, zdefiniować ją, napisać też co nieco o mechanizmach władzy oraz udzielić wykładu na temat tego jakie możliwości daje posiadanie olbrzymich pieniędzy. Ktoś tego nie wie - no cóż. A wszystko to miałbym napisać w topiku o jednym zabójstwie, prawdopodobnie politycznym. Jest sens? Przecież to jest pozwalanie na rozmydlanie wątku.

Napisany przez: Arbago 13/10/2012, 19:14

QUOTE
Cała odpowiedzialność za to morderstwo spoczywa na nowych "solidarnościowych" władzach (można sprawdzić na kim personalnie -JA wiem ale nie powiem)
piotral


elefant.gif


Pozbawili więc Jaroszewicza ochrony i dlatego zginął? Skoro nie chcesz powiedzieć, kto personalnie odpowiada za pozbawienie Piotra Jaroszewicza ochrony to ja napiszę: Henryk Majewski - szef MSW w rządzie Bieleckiego. Moim zdaniem decyzja słuszna. Jakim prawem BOR za nasze pieniądze ma chronić komunistycznych dygnitarzy. Obwinianie Majewskiego śmiercią Jaroszewicza jest jak obwinianie matki Hitlera za II Wojnę Światową. Głupie i bezsensu.

Napisany przez: pseudomiles 13/10/2012, 19:19

O, niedobrze pan kalkuluje, Arbago. Każdy premier musi mieć ochronę. Inaczej można będzie zbyt ławo zastraszać nominalnych przywódców, więc w ten sposób wzrośnie ich upośledzenie na rzecz rzeczywistej władzy oligarchów. Zapewne tego byś nie chciał. To samo dotyczy też premierów PRL-owskich, bowiem na pewno dysponują oni poufną wiedzą, która byłaby szkodliwa dla współczesnej RP gdyby trafiła w ręce jej wrogów.

Napisany przez: piotral 14/10/2012, 12:53

QUOTE(Arbago @ 13/10/2012, 19:14)
QUOTE
Cała odpowiedzialność za to morderstwo spoczywa na nowych "solidarnościowych" władzach (można sprawdzić na kim personalnie -JA wiem ale nie powiem)
piotral


elefant.gif


Pozbawili więc Jaroszewicza ochrony i dlatego zginął? Skoro nie chcesz powiedzieć, kto personalnie odpowiada za pozbawienie Piotra Jaroszewicza ochrony to ja napiszę: Henryk Majewski - szef MSW w rządzie Bieleckiego. Moim zdaniem decyzja słuszna. Jakim prawem BOR za nasze pieniądze ma chronić komunistycznych dygnitarzy. Obwinianie Majewskiego śmiercią Jaroszewicza jest jak obwinianie matki Hitlera za II Wojnę Światową. Głupie i bezsensu.
*


Coś kiepski z Kolegi historyk i logik. Majewski bez polecenia z góry sam z siebie by tego nie zrobił... Zadanie domowe w Kolegi przypadku zostało zrealizowane na 1-nkę! proszę szukać nie "matki Hitlera" ale "Hitlera".... Swoją drogą "Hitler" kierował się taką samą pokrętną logiką jak Kolega - komuch - znaczy się ochrona nie przysługuje. Niezależnie od ciągłości Państwa Polskiego... Skutek żałosny - człowiek o ogromnej wiedzy o kulisach PRL, zapewne z jakimiś pochowanymi papierami ginie zabity przez niewiadomokogo a my teraz męczymy się dochodząc kto i po co... smile.gif

Napisany przez: Arbago 14/10/2012, 17:37

QUOTE
Coś kiepski z Kolegi historyk i logik.
piotral

Dziękuję za te komplementy.

QUOTE
Majewski bez polecenia z góry sam z siebie by tego nie zrobił...
pioral

Dlaczego nie?

QUOTE
Swoją drogą "Hitler" kierował się taką samą pokrętną logiką jak Kolega - komuch - znaczy się ochrona nie przysługuje. Niezależnie od ciągłości Państwa Polskiego...
piotral

Owszem nie przysługuje mu. Takich panów jak Jaroszewicz, czy Gierek należało w 1991 roku aresztować i przesłuchać oraz zrewidować ich domy. Objąć ich nie tyle ochroną, co dozorem policyjnym, zamontować podsłuchy i śledzić.

Napisany przez: MGora78 15/10/2012, 14:43

Dość znany dziennikarz śledczy Piotr Pytlakowski wraz z Beatą Biel wzięli "na tapetę" min. zabójstwo Jaroszewiczów.

https://www.youtube.com/watch?v=i8ATwuPYNUs.

Warto obejrzeć, aczkolwiek po pozostaje tyle samo pytań, co odpowiedzi. Jedno widać na pewno - źle prowadzone śledztwo.

Napisany przez: Kiszuriwalilibori 11/11/2012, 19:35

QUOTE
Bo wartość informacji, że Bierut zginął przed 1956 rokiem w zamachu, a rządził figurant sobowtór, w 1992 roku jest mizerna a wręcz żadna.

Nie tyle wartość informacji co wartość ukrycia informacji. Jeżeli dekrety Rady Państwa podpisywane jakoby przez Bieruta były podpisywane przez jego sobowtóra, to chyba byłyby z definicji nieważne... spróbujcie sobie wyobrazić konsekwencje prawne.

Napisany przez: Kiszuriwalilibori 11/11/2012, 19:39

A z etgo co słyszałem, Jaroszewiczowie znali miejsce ukrycia Bursztynowej Komnaty smile.gif

Napisany przez: master86 11/11/2012, 19:41

QUOTE(Arbago @ 13/10/2012, 16:19)
QUOTE
W archiwum będącym w posiadaniu Jaroszewicza miały być dokumenty RSHA dotyczące: różnych europejskich rodów, ale również związków zagranicznych firm z całej Europy z rządem nazistowskim
master86

Niby na podstawie czego to wnosisz?
*


To jest przypuszczenie, jedna z możliwości. A skąd to wiem? Bądź łaskaw oglądnąć fragment filmu, który zalinkowałem.

Napisany przez: szczypiorek 12/06/2017, 9:42

Sekielski:

QUOTE
Po odnalezieniu przeze mnie zaginionych dowodów w sprawie zabójstwa Jaroszewicza prokuratura wszczyna śledztwo.


https://twitter.com/sekielski/status/874166451615272960

Napisany przez: szczypiorek 12/06/2017, 19:04

I ciąg dalszy:

QUOTE
Nowe dowody ws. morderstwa premiera. "Odpowiedź może wstrząsnąć polityką, nie tylko polską"


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,21951329,odnaleziono-dowody-ws-glosnego-morderstwa-tomasz-sekielski.html#MT


Napisany przez: Delwin 12/06/2017, 21:31

Sekielski wciska kit. Te odciski na pewno nie znalazły się gdzie się znalazły - ktoś musiał mu je przekazać. "Omyłkowe" wsadzenie nie wchodzi w grę a przecież nikt by ich tam świadomie nie zostawił. Jedyną opcją było to, że albo tajemniczy "ktoś" przekazał je dawno temu J. Jaroszewiczowi i ten teraz skonstruował bajeczkę razem z Sekielskim, albo źródło jest inne. Pytanie tylko co to wnosi - tam nie przyszedł Kiszczak osobiście zatłuc Jaroszewicza zatem conajwyżej mamy "dodatkowego" sprawcę, którego nikt nie sypnął a który pewnie niedawno zszedł z łez padołu...

Napisany przez: Net_Skater 12/06/2017, 22:42

Delwin, rownie dobrze mozna powiedziec, ze to ty "wciskasz kit" - bo nie masz zadnego twardego dowodu ktory moglby zagwarantowac, ze wszystkie stanowcze opinie ktore znajduja sie w twoim poscie sa niepodwazalne.
Jak wyglada informacja w Gazeta.Pl ?
Zacznijmy od poczatku. A wiec:
Tomasz Sekielski podczas prac nad dokumentem o morderstwie Piotra Jaroszewicza i jego żony z 1992 r. odnalazł odciski palców z miejsca zbrodni. (...) Wcześniej dowody te zaginęły, co stwierdziło policyjne Archiwum X.
A potem Sekielski mowi:
Znalazłem te dowody w pudełku z prywatnymi rzeczami Piotra i Alicji Jaroszewiczów, które oddano rodzinie w 2010 r.
I dalej:
Przez kilka lat pudło było - jak rozumiem - składowane w sądzie. Potem je przekazano rodzinie. Jan Jaroszewicz (młodszy syn byłego premiera - red.), który otrzymał to pudło z sądu - jak mi mówił - nie otworzył go do momentu, gdy się ze mną spotkał. Przez kilka lat je miał, ale zwyczajnie nie był w stanie go otworzyć. Odebrał je i schował w szafie. Wyciągnął, gdy o to poprosiłem, abyśmy zobaczyli, co jest w środku.
Komu mam wierzyc ? Tobie czy redaktorowi Gazeta.PL ? Czy ten redaktor w pogoni za rozglosem rozglasza bajeczki ? Czy to co ty napisales jest wylacznie opinia niedowiarka czy tez wiesz cos wiecej i mozesz to udowodnic ?


N_S

Napisany przez: szczypiorek 16/10/2017, 13:14

"Człowiek, który wiedział za dużo", czyli dokument Sekielskiego na temat zabójstwa w Aninie:

https://vod.pl/programy-tv/tomasz-sekielski-teoria-spisku/eqzyv24

Napisany przez: Net_Skater 23/12/2017, 19:48

Śledztwo ws. zabójstwa Jaroszewiczów przedłużone do kwietnia 2018 r.

Do 5 kwietnia 2018 r. jest obecnie przedłużony czas śledztwa w sprawie zabójstwa w 1992 r. b. premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony; trwa przeprowadzanie ekspertyz - poinformowała PAP Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.

- W ramach śledztwa przeprowadzanych jest szereg czynności procesowych oraz ekspertyz kryminalistycznych. Prokurator przeprowadzając dowody korzysta z nowoczesnych technik kryminalistycznych, a także doświadczeń z innych śledztw dotyczących zbrodni popełnionych kilkanaście lat temu, a w których udało się ustalić sprawców - powiedział rzecznik prasowy praskiej prokuratury okręgowej prok. Marcin Saduś.

Nowe śledztwo w sprawie zabójstwa w 1992 r. Jaroszewiczów praska prokuratura wszczęła w czerwcu. Chodzi o udział w tej zbrodni innych osób, niż czterej kryminaliści prawomocnie uniewinnieni w 2000 r.

- Wszczęcie śledztwa związane jest z przekazaniem do prokuratury materiałów dotyczących ujawnienia w trakcie emisji programu "Teorie Spisku" na antenie Fokus TV 18 lutego uznawanych za zagubione śladów kryminalistycznych ze sprawy dotyczącej zabójstwa Państwa Jaroszewiczów - informowała wtedy PAP prokuratura. Dodawała, że chodzi o ślady kryminalistyczne "w postaci odbitek linii papilarnych utrwalonych na foliach daktyloskopijnych".

Media podawały kilka miesięcy temu, że młodszy syn zamordowanego byłego premiera Jan Jaroszewicz przekazał jednemu z dziennikarzy pudełko, które otrzymał w 2010 r. z sądu i którego wcześniej nie otwierał. Jak informowano, wewnątrz znajdowały się m.in. trzy folie ze śladami linii papilarnych mogącymi pochodzić z głowicy ciupagi, którą posługiwali się sprawcy oraz zakrwawiona koszula zamordowanego.

W związku z zaginięciem odbitek linii papilarnych w 2006 r. w Komendzie Głównej Policji prowadzone były czynności wyjaśniające zmierzające do ustalenia miejsca ich przechowywania, zaś w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w latach 2007-08 prowadzone było śledztwo - ostatecznie umorzone z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa.

Jak informowała w czerwcu prokuratura, w toku nowego śledztwa prokurator "w pierwszej kolejności zapozna się z aktami prawomocnie zakończonego postępowania sądowego Sądu Wojewódzkiego w Warszawie dotyczącego zabójstwa, a także aktami postępowania prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie w sprawie zaginięcia śladów kryminalistycznych".
Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie. Byłemu premierowi bandyci zacisnęli na szyi rzemienną pętlę; przedtem go maltretowali. Jego żona Alicja Solska-Jaroszewicz zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża.

Oskarżonych o dokonanie tej zbrodni zatrzymano w kwietniu 1994 r. Krzysztof R. - "Faszysta", Wacław K. - "Niuniek", Henryk S. - "Sztywny" i Jan K. - "Krzaczek" od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów.
W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów - wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też oskarżyciel. -Stwierdzam, że po dwuletnim procesie zaszła sytuacja, która nie upoważnia prokuratura do wnoszenia o stwierdzenie winy oskarżonych - mówił wtedy w mowie końcowej prok. Andrzej Bartecki. Sąd ocenił w uzasadnieniu wydanego wyroku, że w początkowej fazie śledztwa organa ścigania dopuściły się rażących uchybień. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

(Onet)

Napisany przez: emigrant 6/01/2018, 15:58

Ciekawy felieton zbierający co wiadomo o sprawie do tej pory. ("Co wiadomo" oczywiście opinii publicznej, nie np. śledczym) :
http://telewizjarepublika.pl/oto-kto-stal-za-morderstwem-jaroszewiczow-koniecznie-zobacz,58877.html

Niestety, cały czas więcej tu pytań niż odpowiedzi. A więcej o owym "komandzie Kiszczaka", o którym mowa pod koniec materiału filmowego np. w książce Leszka Szymowskiego "Księżobójcy".

Napisany przez: Delwin 6/01/2018, 20:43

QUOTE
Komu mam wierzyc ? Tobie czy redaktorowi Gazeta.PL ? Czy ten redaktor w pogoni za rozglosem rozglasza bajeczki ? Czy to co ty napisales jest wylacznie opinia niedowiarka czy tez wiesz cos wiecej i mozesz to udowodnic ?


Rzut monetą lub tzw. zdrowy rozsądek i doświadczenie życiowe. Wybór należy do Ciebie.

Zwracam uwagę, że od "sensacyjnej" publikacji minął ponad pół roku i nic się nie dzieje. A przecież politycznie sprawa byłaby wspaniała - tylko, że chyba nic się nie znalazło...

Napisany przez: szczypiorek 11/01/2018, 23:03

Sekielski w Polskim Radiu.

QUOTE
– W dalszym ciągu nie wiadomo, kto i dlaczego zabił byłego komunistycznego premiera i jego żonę w 1992 roku w nocy z 31 sierpnia na 1 września. Nieznani sprawcy weszli wówczas do willi, gdzie przebywali przez kilka godzin, zabijając żonę premiera, a jego najwyraźniej przesłuchując. Nie wiemy, co się wydarzyło, po co sprawcy przyszli do Jaroszewicza – relacjonował – W trakcie wyjaśniania przyczyn tego zabójstwa panował absolutny bałagan. Nie mam podstaw, by mówić, że było to działanie celowe, ale arobiono wiele, by tej sprawy nie wyjaśnić – dodawał Sekielski.

Zauważył, że gdy policja chciała powrócić do badania sprawy w XXI wieku, okazało się, że zaginęły odciski palców, które w 1992 roku nie zostały przypisane do nikogo i które mogły być odciskami mordercy. – Kiedy okazało się, że zaginęły folie, wszczęto śledztwo. Jednak nikomu nie postawiono zarzutów, a sprawę umorzono. Około 2010 roku z sądowego depozytu rzeczy rodziców odebrał syn Piotra Jaroszewicza, Jan Jaroszewicz. Wśród nich były m.in. zaginione folie daktyloskopijne – tłumaczył dziennikarz.

Zdaniem Sekielskiego, "sprawa ta znowu zaczyna wyglądać tak, jakby chciano, by zakończyła się niczym". – Wciąż nie zostałem wezwany do prokuratury, choć niedługo minie rok od kiedy przekazałem tam dowody – wyjaśnił.


https://www.polskieradio.pl/130/5561/Artykul/1987161,Kulisy-zabojstwa-malzenstwa-Jaroszewiczow

Napisany przez: Hrod Loptrsson 14/03/2018, 9:35

Dziś podano informację o zatrzymaniu czterech osób podejrzanych w tej sprawie.
cytuję: "Dwóch zatrzymanych odsiaduje wyroki za inne przestępstwa. Trzecia osoba została niedawno zatrzymana w związku z innym przestępstwem i jest w areszcie. Czwartą zatrzymano we wtorek rano. Z materiałów śledczych wynika, że zabójstwo miało charakter rabunkowy."


Trochę mnie dziwi ten motyw rabunkowy bo chyba każdy wie, że nie o to chodziło. No ale zobaczymy co z tego będzie.


Napisany przez: Speedy 14/03/2018, 10:13

W momencie zabójstwa Jaroszewiczów (noc 31.VIII/1.IX.1992) władzę sprawował rząd Hanny Suchockiej, powołany 11.VII.1992. Ministrem spraw wewnętrznych był w nim Andrzej Milczanowski. Urząd prezydenta RP pełnił Lech Wałęsa (20.XII.1990 - 20.XII.1995).

Nie jestem pewien, czy byłemu premierowi przysługuje dożywotnio ochrona (byłemu prezydentowi-tak, to wiem). A jeśli tak, czy przysługiwała Jaroszewiczowi, który wszak przestał być premierem jeszcze w 1980 r.

Z ostatniej chwili: min. Ziobro poinformował, że dwóch z podejrzanych przyznało się do winy.

Napisany przez: Kamaz73 14/03/2018, 10:37

Opis ustaleń. Sukces Sekielskiego wink.gif : http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/dw%c3%b3ch-podejrzanych-przyzna%c5%82o-si%c4%99-do-zbrodni-prze%c5%82om-w-sprawie-morderstwa-jaroszewicz%c3%b3w/ar-BBKbOMN?li=BBr5MK7&ocid=iehp

Napisany przez: Fuser 14/03/2018, 17:20

QUOTE(Hrod Loptrsson @ 14/03/2018, 10:35)
Dziś podano informację o zatrzymaniu czterech osób podejrzanych w tej sprawie.
cytuję: "Dwóch zatrzymanych odsiaduje wyroki za inne przestępstwa. Trzecia osoba została niedawno zatrzymana w związku z innym przestępstwem i jest w areszcie. Czwartą zatrzymano we wtorek rano. Z materiałów śledczych wynika, że zabójstwo miało charakter rabunkowy."
Trochę mnie dziwi ten motyw rabunkowy bo chyba każdy wie, że nie o to chodziło. No ale zobaczymy co z tego będzie.
*


Ciekawe, czy to początek wyjaśnienia tej sprawy, czy jej koniec. Bo okoliczności do wyjaśnienia jest sporo.

Napisany przez: Net_Skater 14/03/2018, 19:32

Prokurator Krzysztof Sierak: dowody od Sekielskiego są nieprzydatne

Muszę rozczarować pana redaktora Sekielskiego. Może ma zasługi dla dziennikarstwa, ale nie dla prokuratury – mówi prokurator Krzysztof Sierak, zastępca Prokuratora Generalnego, szef zespołu powołanego do wyjaśnienia zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.
Dowody podesłane przez Tomasza Sekielskiego okazały się nieprzydatne – mówi prokurator Krzysztof Sierak - nie miały żadnego wpływu na ustalenie osób, którym prokuratura postawiła dziś zarzuty zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony.

Jak nieoficjalnie dowiedział się Onet, odciski palców, które znalazł Tomasz Sekielski, nie są odciskami sprawców. Współpracę z prokuraturą podjął jeden z zatrzymanych z gangu karateków, który przyznał się do morderstwa Jaroszewiczów i wydał współodpowiedzialnych zbrodni.
- Doceniam, że przekazał prokuraturze dowody. Bardzo mu zależało, aby zrobić to w świetle kamer i zanieść je samemu ministrowi, ale prokuratura nie bierze udziału w takich hucpach. Dowody zaś okazały się nieprzydatne. Miały takie znaczenie dla wykrycia sprawców, co zeszłoroczny śnieg – mówi Krzysztof Sierak.
- Nie miały żadnego wpływu na ustalenie osób, którym prokuratura postawiła dziś zarzuty zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony. Nie znaleziono na nich śladów pochodzących od sprawców – dodaje prokurator.
- Decydujące dla śledztwa były zeznania jednego z podejrzanych, który był przesłuchiwany przez prokuraturę w innej sprawie. Podjął współpracę z prokuraturą i wskazał wspólników – kontynuuje.
- W dążeniu do sławy pan redaktor Sekielski może konkurować z bohaterkami plotkarskiej prasy. Przykre, bo miałem go za profesjonalnego dziennikarza – mówi Sierak.

Oświadczenie Prokuratury Krajowej
"W związku z publikacjami w mediach dotyczącymi roli, jaką w śledztwie w sprawie zabójstwa Piotra Jaroszewicza i jego żony miały odegrać dowody przekazane prokuraturze przez dziennikarza Telewizji Nowa Tomasza Sekielskiego, Prokuratura Krajowa informuje, że redaktor Sekielski i syn małżeństwa Jaroszewiczów, Jan Jaroszewicz, przekazał 22 lutego 2017 roku Prokuraturze Okręgowej w Warszawie materiały. Tego samego dnia pan Sekielski został przesłuchany" - głosi komunikat Prokuratury Krajowej.
"Dostarczone przez redaktora Sekielskiego dowody nie miały jednak wpływu na ustalenie osób, którym prokuratura postawiła dziś zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony" – czytamy.
"Decydujące dla śledztwa były zeznania jednego z podejrzanych, który był przesłuchiwany przez prokuraturę w innej sprawie i który zdecydował się podjąć współpracę z prokuraturą. Wiarygodność jego wyjaśnień potwierdziła ich szczegółowa weryfikacja, w tym porównanie z innymi zebranymi w sprawie dowodami" – wynika z komunikatu.
"Wśród tych dowodów nie ma materiałów przekazanych przez Tomasza Sekielskiego i Jana Jaroszewicza. Zostały one poddane wnikliwym badaniom daktyloskopijnym i biologicznym, jednak na żadnym z nich nie znaleziono dowodów, które stanowiły podstawę sformułowania zarzutów wobec trzech podejrzanych" – informuje Prokuratura Krajowa.
W sprawie pomocy prokuraturze wypowiedział się sam dziennikarz. "Nigdy nie twierdziłem, że znalazłem sprawców" - napisał Tomasz Sekielski na Twitterze.

(Onet)

Mala uwaga: zastepca prokuratora generalnego nie ma w zakresie obowiazkow sluzbowych angazowania sie w slowne przepychanki. To nie jest profesjonalne. Oswiadczenie Prokuratury Krajowej jest wystarczajace wiec Krzychu nie powinien popisywac sie jego elokwencja.

N_S

Napisany przez: ChochlikTW 14/03/2018, 20:07

Przełomem w śledztwie miały być zeznania zatrzymanego w sprawie porwania chłopca w Krakowie w styczniu tamtego roku.

CODE
Ziobro podziękował jednocześnie krakowskiemu prokuratorowi okręgowemu Rafałowi Babińskiemu za dotychczasowe "rzetelne prowadzenie" sprawy. Zaznaczył, że doprowadzenie do przełomu w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów "było możliwe w związku z prowadzeniem niezwykle intensywnych działań śledczych przez prokuratorów i policjantów w związku z innymi przestępstwami - chodzi o przestępstwa porwania - w tym porwania dziesięcioletniego chłopca w Krakowie, do którego doszło w zeszłym roku, w styczniu".

"W czasie jednego z przesłuchań jeden z zatrzymanych do sprawy (...) wyraził gotowość zdania relacji jeszcze na temat innego istotnego przestępstwa, w którym uczestniczył; w wyniku czynności procesowych i dalszego przesłuchania (...) tenże podejrzany ujawnił, że brał udział w zdarzeniu w Aninie, w zabójstwie państwa Jaroszewiczów" - relacjonował prokurator generalny.

http://gosc.pl/doc/4560747.Zarzuty-dla-trzech-podejrzanych-o-zabojstwa-malzenstwa

Napisany przez: oxygen 15/03/2018, 9:40

QUOTE
Nie jestem pewien, czy byłemu premierowi przysługuje dożywotnio ochrona (byłemu prezydentowi-tak, to wiem). A jeśli tak, czy przysługiwała Jaroszewiczowi, który wszak przestał być premierem jeszcze w 1980 r.


Jaroszewiczowi dyskretną ochronę przydzielił jeszcze Mazowiecki. Trudno to nazwać ochroną. Borowiec był u niego po prostu za kierowcę. Nowej władzy chodziło o to aby przypadkiem w świat nie poszła informacja że w nowym ustroju dawni notable rozliczani są w porachunkach na ulicy. Klasycznej ochrony 24h jaka przysługuje prezydentow Jaroszewiczowie nie mieli. Za PRL zresztą Jaroszewicz ponoć ówczesnych borowców przeganiał na tylne siedzenie i po Warszawie jeździł sam.
Natomiast co do zabójstwa to primo - należy wykluczyć wersję z nazistowskimi archiwami, jako że już w 2010 H.Piecuch przyznał ze całą tą historyjkę o Jaroszewiczu i Steciu w Radomierzycach wymyślił. To znaczy może jakieś archiwa tam były ale ani Jaroszewicz ani Steć ich mieć nie mogli bo ich tam wtedy po prostu nie było w tym czasie.
Secundo - matrioszki i sowiecka agentura. Jaroszewicz znał sprawę matrioszek - sowieckich agentów powsadzanych do Armii Andersa, Berlinga i PPR opowiedzianą mu przez Świerczewskiego. W 92r mogło mieć to marginalne znaczenie jako że ci domniemani agenci już nie żyli (Bierut, Światło) a i sama historia była dość mglista choć na 100% takie operacje były wykonywane nawet i przez polski wywiad. Nie sądzę aby ta wiedza miała jakieś znaczenie. Natomiast może miał jakieś kwity na temat agentury usadzonej w latach 60-70. TU już tak, ale jak się przekonaliśmy ta wiedza była w posiadaniu Kiszczaka a Jaroszewicz nie był zresztą człowiekiem który zbierałby jakieś kwity na kolegów.


Generalnie to Jaroszewicz był człowiekiem starej daty i myślał kategoriami lat wczesnego PRL które go ukształtowały. Dlatego był niezwykle ostrożny i podejrzliwy nawet kiedy nie było uzasadnionej potrzeby ku temu. Moim zdaniem gdyby miał jakąś konkretną wiedzę na tematy agenturalne czy aferalne to zginąłby wcześniej. Zresztą wielu ludzi taką wiedzę miało i dożyło późnej starości. Słowem nie potrafię sobie wyobrazić jaką wiedzę mógłby mieć Jaroszewicz dla której trzeba by go zabijać. Zrobiono by to zresztą wcześniej gdyby była taka potrzeba. Zginął zresztą po rozpadzie ZSRR kiedy KGB poszło w chwilową rozsypkę. On zresztą od 79r nie miał żadnej władzy a do teczek to dostęp to może miał w latach 40-50
Moim zdaniem dalej aktualna jest wersja rabunkowa tylko nie wiemy czego szukali bandyci i na czyje zlecenie, ale może się przyznają.
Moja teoria jest taka: Dziś możemy chyba powiedzieć że Jaroszewiczowie nie mogli rozpoznać zabójców bo ich po prostu nie znali więc panowie przy robocie nie maskowali się zbytnio. Być może zabójcy sami nie wiedzieli po kogo idą a jak się dowiedzieli że to były premier to po prostu spanikowali i uciekli zabijając parę i niczego nie zabrali bo wiedzieli ze to nadzwyczaj trefny towar. To by wyjaśniało zabójstwo niczemu winnej Solskiej a wiemy że w wielu tego typu napadach ofiary przeżywały. dlatego mamy też rozrzucone monety po podłogach i rozrzucone fanty po domu.
Alternatywna wersja to taka że jednak mieli coś wyjątkowego i zostali nasłani. Przez kogo? Przez kogoś z bliskiego otoczenia. Może z rodziny, z przyjaciół partnerek synów czy córek, ale moim zdaniem prawdziwa jest pierwsza wersja czyli idą "na starego dziada", masakrują człowieka, żonę do łazienki żeby nie przeszkadzała a potem wychodzi że to premier z czasów PRL. Panika, odwrót i zabicie ofiar. Z domu nic nie ginie bo cokolwiek by wzięli jest niesprzedawalne.

Napisany przez: gustaw76 16/03/2018, 19:57

QUOTE
Moja teoria jest taka: Dziś możemy chyba powiedzieć że Jaroszewiczowie nie mogli rozpoznać zabójców bo ich po prostu nie znali więc panowie przy robocie nie maskowali się zbytnio. Być może zabójcy sami nie wiedzieli po kogo idą a jak się dowiedzieli że to były premier to  po prostu spanikowali i uciekli zabijając  parę i niczego nie zabrali bo wiedzieli ze to nadzwyczaj trefny towar. To by wyjaśniało zabójstwo niczemu winnej Solskiej a wiemy że w wielu tego typu napadach  ofiary przeżywały. dlatego mamy też rozrzucone monety po podłogach i rozrzucone fanty po domu.
Alternatywna wersja to taka że jednak mieli coś wyjątkowego i zostali nasłani. Przez kogo? Przez kogoś z bliskiego otoczenia. Może z rodziny, z przyjaciół  partnerek synów czy córek, ale moim zdaniem prawdziwa jest pierwsza wersja czyli idą "na starego dziada", masakrują człowieka, żonę do łazienki żeby nie przeszkadzała a potem wychodzi że  to premier z czasów PRL. Panika, odwrót i zabicie ofiar. Z domu nic nie ginie bo cokolwiek by wzięli jest niesprzedawalne.

pierwsza teoria:
1-skoro byli obcy dla Jaroszewicza jak weszli do domu?
2-Jaroszewicza po prostu nie zamordowali, on był torturowany, dlaczego, skoro motywem
przewodnim jest motyw rabunkowy?
3-złoto nie jest zbywalnym towarem? (można przetopić) gotówka chyba tez została!
druga teoria:
1- spanikowali i przebywali w willi kilka godzin?
2- to samo, złoto nie jest zbywalnym towarem? (można przetopić) gotówka chyba tez została!
To,że zabójców ktoś nasłał, to pewniak! Pytanie kto i po co, i jak oszukali czujność podejrzliwego uzbrojonego w psa i broń Jaroszewicza?
Aha, a co z pamiętnikiem który zaginął?

Napisany przez: Grzegorz_B 16/03/2018, 20:34

QUOTE(gustaw76 @ 16/03/2018, 19:57)
1-skoro byli obcy dla Jaroszewicza jak weszli do domu?
2-Jaroszewicza po prostu nie zamordowali, on był torturowany, dlaczego, skoro motywem
przewodnim jest motyw rabunkowy?
3-złoto nie jest zbywalnym towarem? (można przetopić) gotówka chyba tez została!


Ad.1 Wiek robi swoje (czemu np. jedno ze znanych oszustw nosi nazwę "na wnuczka"?). Mógł stopniowo zmieniać się z podejrzliwego 70-latka w dementywnego 80-latka. A w tej sytuacji sam pies czy broń (o której zabójcy zresztą mogli nie wiedzieć) nie na wiele się przyda.

Ad.2 Mogli spodziewać się nie wiadomo czego w stosunku do tego co znaleźli i w związku z tym "szukali" informacji gdzie jest reszta tego co wg nich powinno tu być. Albo wręcz przeciwnie - skoro zobaczyli że jest tu sporo fajnych rzeczy, to tym bardziej chcieli się upewnić że nie przegapili jakiejś skrytki gdzie znajdą kolejne konkretne łupy.

Ad.3 No tak, jak samemu masz warsztat to owszem możesz przetopić i koniec. Ale jeśli musisz komuś to "zlecić", a policja zacznie przyciskać jubilerów o to czy widzieli konkretne fanty?

Napisany przez: monx 16/03/2018, 20:44

26 lat mineło- jesli to faktycznie mordercy to ledwie 4 lat im brakowało i byliby bezkarni.
Choc inna podstawowa sprawa jest oczywiscie ile wszelakie dowody szczególnie osobowe są warte po takim upływie czasu.
I czy mordercy należy się bezkarnośc jako stan pewnosci prawnej po upływie 30 lat od popełnienia czynu.

Ale szczerze mówiac to nie bardzo wierze własnie z powodu wpływu upływu czasu na jakosc dowodów z zeznan swiadków czy nawet prawdziwych wyjasnien oskarzonych zeby akurat teraz udało sie ta sprawe rozwikłac. Z dowodami rzeczowymi tez moze byc krucho szczególnie biorac pod uwage w jakim stanie była ogólnie Polska w latach przed wejsciem do Ue i jak bardzo niedoinwestowane sa instytuty medycyny sadowej/biegli sadowi/archiwa.

Napisany przez: oxygen 16/03/2018, 21:16

QUOTE
1-skoro byli obcy dla Jaroszewicza jak weszli do domu?
2-Jaroszewicza po prostu nie zamordowali, on był torturowany, dlaczego, skoro motywem
przewodnim jest motyw rabunkowy?
3-złoto nie jest zbywalnym towarem? (można przetopić) gotówka chyba tez została!


1.Wejsć do domu można na tysiąc sposobów. I włamywacze sa naprawdę dużej klasy specjalistami w ten materii. Piesek zresztą był dość wiekowy i po długim leczeniu. Wkrótce po zabójstwie zresztą zdechł. O ile mnie pamieć nie myli miał zwyrodnienie kręgosłupa.
2. Bo szukali kasy . Złoto przetopione to złoty złom. zakładam że nie były to kilogramy precjozów a zwykła biżuteria. Biżuteria przetopiona przez amatorów jest nie tyle co bezwartościowa co złotym złomem - trudno zbywalnym w jakiejś atrakcyjnej cenie. Ten gang zresztą nie interesował się groszówkami skoro miał kontakt z Pruszkowem

Każdy ma jakąś swoją teorię. W internecie roi się od rożnych dziwnych historii tej rodziny, ale jak to zwykle bywa najprostszy rozwiązanie zwykle jest tym prawdziwym. To przykre że nie za wszystkim kryje się sensacyjna historia i piętrowe spiski, ale prawda o zbrodniach bywa najczęściej bardzo prozaiczna. Można sobie zakładać że zabójcy zostali nasłani przez służby, ale nawet jakby tak było to żaden z nich by już nie żył a ci dokonywali zamachów przez długie lata a teraz siedzą w celi. W latach 90 o tym że na Aninie mieszka były premier wiedzieli prawdopodobnie tylko okoliczni sąsiedzi. naprawdę ... gang napadający w całej Polsce nie zadawał sobie raczej trudu aby dokładnie weryfikować czy nie napadają aby byłego premiera tylko robił krótką obserwację i potem skok. zresztą... my tu możemy sobie gdybać, ale nawet dochodzeniowcy mają problem z odtworzeniem przebiegu zdarzeń po tym jak spieprzono całą robotę na miejscu zbrodni. A co by było gdyby zbrodni dokonał po prostu jakiś szaleniec? A może to sprzątaczka czy pokojówka zorganizowała napad? Teorii można stworzyć wiele, ale każdą trzeba jakoś udowodnić. Natomiast czy rzeczywiście szukali jakiegoś konkretnego dokumentu to chyba już się nigdy nie dowiemy jeśli sami zabójcy tego nie powiedzą. A czemu torturowali tak długo? Zapytaj sie jakiegoś śledczego jak wyglądają takie napady - właśnie tak.
Wg Czerwonego księcia mogło chodzić o testament i wydziedziczenie go z majątku po premierze. Tylko czy do tego druga część rodziny zabijałaby Solską? Polityka? A jakąż wiedzę mógł mieć człowiek który do teczek UB i WSI zaglądał ostatnio w latach '50? No wiedział że wśród Solidarności byli agenci. I co? Teczki miał Kiszczak, ujrzały światło dzienne i wywróciły świat do góry nogami? matrioszki? Po tylu latach? Po rozpadzie ZSRR i słabości KGB w 92r?
Ja od lat interesowałem się ta sprawą i też podzielam zdanie kolegi powyżej... Jaroszewicz na starość bardzo zdziwaczał. Bał się dosłownie wszystkiego. Zakrawało to o zachowania po prostu chore. Nie wychodził z domu za dnia (tak jakby w nocy było bezpieczniej), obserwował samochody przejeżdżające przed domem, rodzinę wpuszczał samodzielnie otwierając furtkę, wizyty przyjmował tylko zapowiedziane i wpisane do specjalnego dzienniczka.
Gdyby Jaruzelski chciał go zabić (co niektórzy sugerują) to zrobiłby to w 81r kiedy to Jaroszewicz miał podejrzenie zawału i wystarczyło mu pozwolić umrzeć. Co zrobiono? Najpierw przeniesiono go do lepszych warunków a potem internowano we własnym domu. Możliwe że ta podejrzliwość była po prostu efektem postępującej choroby psychicznej.
Nie ma co ukrywać - zbrodnia jest dziwna, ale na moje oko to to był zwykły napad rabunkowy w którym sprawców interesowała tylko kasa. A Jaroszewiczowie jej za dużo nie mieli bo nie jest dziś tajemnicą ze sami pożyczali od znajomych więc sprawcy pewnie chcieli przycisnąć i wydobyć ja od upartego jak im się wydawało dziadka. Być może w trakcie przeszukania znaleźli papiery że to dawny premier i się przestraszyli. I Tyle.

edit... nie należy wykluczać również tezy że to nie Jaroszewicz był głównym celem ataku a Solska jako że po prostu mogła byc czynną agentką wiadomo kogo.

Napisany przez: modulometer 17/03/2018, 11:11

MI to bardziej pasowała teoria ze to jednak gang Faszysty zrobił ten skok
a) wiadomo że byli tego dnia w okolicach willi jaroszewicza
b)konkubina zeznała że panowie zrobili skok na starego dziada
c)finka - dowód może podważalny, ale chyba dość dużo tych zbiegów okoliczności bo znalezienie się tego noża akurat u tych ludzi nawet wziąwszy pod uwagę że tych noży było kilkanaście sztuk to naprawdę raczej nieprzypadkowa zbieżność
d) panowie chwalili się w owym czasie że trafili dzianego dziada "roboty mnóstwo a kasy tyle co nic"
Teraz dowiadujemy się że do zabójstwa przyznają się jacyś ludzie z gangu karateków których nikt wcześniej nawet nie łączył ze sprawą. Oby nie było tak że po dowodach znalezionych przez Sekielskiego organa ścigania po prostu zaproponowały rzeczonym złagodzenie kary, świadków koronnych za przyznanie się do wyimaginowanej winy i opowiadanie bajek bo jakiegoś sprawcę już znaleźć trzeba. Pytanie - to w końcu ślady znalezione przez Sekielskiego pokrywają się z tymi od karateków czy nie? Bo nic o tym nie wiadomo.
Andrzej Jaroszewicz skłania się ku tezie że to Solska zorganizowała to wszystko. Dla mnie teoria szaleńcza choć ta rodzina od początku była w konflikcie, ale żeby rodzina zabiła i ojczyma i matkę to już dla mnie za dużo grzybków w sosie. Z opowieści A.Jaroszewicza wyłania się obraz Solskiej jako osoby okropnej. Gosposia też była nią przerażona. W końcu odeszła bo solska planowała "zlikwidować"Andrzeja. Oboje się nienawidzili a Jaroszewicz był miedzy tym jak miedzy młotem a kowadłem. Chciał się zresztą rozwieść z Solską ale nie pozwolił Gomułka. Tam rzeczywiście był konflikt na konflikcie, ale co się stało że zostali oboje zabici?
A co do podejrzliwości Jaroszewicza to wynikała ona stąd że jeszcze w latach 80 miał pielgrzymki pod dom z hasłami "znikaj do Ruskich" i takie tam. On był człowiekiem zaszczutym i generalnie bał się ludzi.
Podsumowując... Nie wierzę w ta teorię karateków. Myślę że ktoś tam ściemnia żeby dostać status koronnego. Prawdziwymi sprawcami myślę że są jednak pierwotnie podejrzewani Niuniek, Faszysta, sztywny i Krzaczek. A teoria o współudziale rodziny? Nie wiem... Nie wierzę że to któryś z synów. Być może któryś z kolegów Jana - to najbardziej prawdopodobne jeśli brać wątek rodzinny pod uwagę. Andrzej żył dobrze z córkami Solskiej wiec też tu raczej nie ma związku. moze jacyś znajomi Andrzeja bo ten zadawał się z różnymi typami. To też prawdopodobne.

Napisany przez: oxygen 17/03/2018, 14:37

QUOTE
– Wiemy, że napad na Jaroszewiczów miał wyłącznie charakter rabunkowy, nie było tam wątku politycznego. Bandyci do willi dostali się przez okno na piętrze. Gdy weszli do budynku, okazało się, że pani Jaroszewiczowa była w sypialni. Została skrępowana, bandyci przenieśli ją do łazienki. Piotra Jaroszewicza znaleźli w gabinecie. Doszło do szamotaniny, Jaroszewicz został związany i przez wiele godzin torturowany. Później była sytuacja, że uwolnił się z więzów i wtedy został uduszony. Bandyci, gdy zamordowali byłego premiera PRL, zastrzelili z należącego do niego sztucera jego małżonkę, Alicję Solską-Jaroszewicz, i uciekli – relacjonował Dariusz Bohatkiewicz, dziennikarz Panoramy TVP2 i magazynu kryminalnego „997”.


ot taki kwiatek... szkoda że wcześniej tu nikt tego nie zacytował. Tak jak pisałem. Rabunek. Okazuje się że na swoje nieszczęście Jaroszewicz za mocno walczył. i zginął. Prawdopodobnie po prostu rabusie spodziewali się większej kasy w mieszkaniu a jaroszewiczowie jej nie mieli oprócz jakichś zaskórniaków.

Napisany przez: szczypiorek 17/03/2018, 16:43

Dlaczego nie zginęły chociażby numizmaty, tylko walały się po kątach, co widać na filmach? I sporo innych łatwo zbywalnych rzeczy też zostało w mieszkaniu. Rabusie to byli aż tacy dyletanci? Dziwnie to wygląda.

Napisany przez: gustaw76 17/03/2018, 17:30

Moim zdaniem, jednym z kluczowych elementów tej kryminalnej łamigłówki, jest pamiętnik Jaroszewicza! Piszecie że sprawcy spanikowali, przerazili się, dlatego nie zabrali kosztowności i gotówki, za to zabrali notatki, których nigdy nie udało się odnaleźć!

Napisany przez: oxygen 17/03/2018, 17:37

Kradzione numizmaty od razu doprowadzają do sprawcy tak naprawdę bo kolekcjonerzy wiedzą co kto ma i komu sprzedawali choć Jaroszewicz po te 'fanty' wysyłał gosposię i nie kupował osobiscie. Podejrzewam ze miał je dobrze skatalogowane. Tak samo jak z obrazami... Czytałem opinie gdzie dziennikarze dziwią się że nie zginął żaden obraz. No ludzie... Kto przy zdrowych zmysłach morduje ludzi i jeszcze po nocach wielkie obrazy z willi wynosi???
Ten gang karateków z tego co udało mi się wyczytać to generalnie zadebiutował na gangsterskiej scenie w willi Jaroszewiczów. Solska mogła wiec zginąć z prostego powodu. Ktoś kto nie brał udziału w zabijaniu Jaroszewicza musiał kropnąć Solską aby kompani mieli gwarancję że nie będzie sypał. i to chyba byłoby najprostsze wytłumaczenie tej zagadki bo tak bandyterka gangsterska właśnie robiła . Z trupem na karku trudno się wywinąć od dożywocia sypaniem na kolegów. Być moze nawet do końca ni wiedzieli kogo zabijają skoro w 2 lata machnęli bodaj 25 takich napadów - czyli robili to niemal hurtowo. No ale poczekajmy na to co się pojawi za jakiś czas i co śledczy ustalą, a zakładam ze tej ekipie jak żadnej innej nie zależy bardziej na ujawnieniu kulis okrągłostołowego układu i spisku wszystkich spisków tudzież afer wszystkich afer,
a mityczne zbiory jaroszewicza miały być praźródłem wiedzy o okrągłostołowych układach lub sowieckiej infiltracji władzy po 89r smile.gif .

QUOTE
Moim zdaniem, jednym z kluczowych elementów tej kryminalnej łamigłówki, jest pamiętnik Jaroszewicza!

A masz w ogóle pewność ze takowy istniał? Jaroszewicz miał specjalną teczkę w której składał rękopis swojej książki. TYle ze tą książkę - pamietnik pisał wraz z dziennikarzem B. Rolińskim. To prawdopodobnie ta teczka zginęła tyle że wg Rolinskiego nei było w niej nic sensacyjnego i on sam ilekroć chciał wstawić do tekstu coś bardziej sensacyjnego to Jaroszewicz to usuwał a zostawiał i rozbudowywał wszystko to co miało przedstawić historię jego premierowania i udowodnić że nie robił żadnych malwersacji i że okres jego premierowania to był okres cudu gospodarczego. Owszem - dokładał tam Jaruzelskiemu, Kani i ekipie WRON ale co to za wiedza tam była... każdy to wiedział co chciał napisać. On był premierem. W PRL to funkcja woła roboczego bez dostępu do 'wiedzy tajemnej' z teczek. Mało kto wie ale jak Jaroszewicz zaczął węszyć wokół sprawy śmierci Świerczewskiego to jemu - premierowi zaczęto grozić przez anonimowe telefony. I dał sobie spokój. Takie to on miał możliwości :-)

Napisany przez: gustaw76 17/03/2018, 18:52

QUOTE(oxygen @ 17/03/2018, 17:37)
A masz w ogóle  pewność ze takowy istniał? Jaroszewicz miał specjalną teczkę  w której  składał rękopis swojej książki. TYle ze tą książkę - pamietnik pisał wraz z dziennikarzem B. Rolińskim. To prawdopodobnie ta teczka zginęła tyle że wg Rolinskiego nei było w niej nic sensacyjnego i on sam  ilekroć chciał wstawić do tekstu coś bardziej sensacyjnego to Jaroszewicz to usuwał a zostawiał  i rozbudowywał wszystko to co miało przedstawić historię jego premierowania i udowodnić że nie robił żadnych malwersacji i że okres jego premierowania to był okres cudu gospodarczego. Owszem - dokładał tam Jaruzelskiemu, Kani i ekipie WRON ale co to za wiedza tam była... każdy to wiedział co chciał napisać. On był premierem. W PRL to funkcja woła roboczego bez dostępu do 'wiedzy tajemnej' z teczek. Mało kto wie ale jak Jaroszewicz zaczął węszyć wokół sprawy śmierci Świerczewskiego to jemu - premierowi zaczęto grozić przez anonimowe telefony. I dał sobie spokój. Takie to on miał możliwości :-)
*



A masz pewność że nie istniał? Wielu ludzi potwierdza fakt istnienia pamiętnika,między innymi jego syn! Dlaczego negujesz ten fakt, podważasz bo nie pasuje do układanki, burzy tezę o rabunkowym charakterze zbrodni?

To co mówi Pan Roliński, trzeba traktować z rezerwą! Dlaczego?
- mógł nie znać całej zawartości pamiętnika, tylko wybiórcze części!
- może być zastraszony (z odwrotnej przyczyny, znał całą zawartość pamiętnika)

Wierchuszka PZPR, to była struktur mafijna, każdy, kto odpada ze struktur przywódczych, przestaje mieć możliwości!
Jaroszewiczowi grożono z powodu zainteresowania śmiercią Świerczewskiego, sam to potwierdzasz! Grozili mu jacyś kryminaliści czy raczej znajomi z watahy PZPR?

Niektórzy, sugerują że Jaroszewicz popadł w paranoję na punkcie bezpieczeństwa, moim zdanie nie bez powodu!

Pamiętajcie że nie znamy wszystkich szczegółów!!!

Napisany przez: oxygen 17/03/2018, 19:32

QUOTE
Jaroszewiczowi grożono z powodu zainteresowania śmiercią Świerczewskiego, sam to potwierdzasz!


To był 1970 rok. Do morderstwa jeszcze 22 lata. Ja nie mam żadnej układanki i niczego nie podpasowuję. Trzymam się faktów a nie mitologii wedle której Jaroszewicz miał tajemną wiedzę dla której zginął niemal 60 lat po odkryciu tajemnicy matrioszek.
Może miał wiedzę o aferze typu Żelazo. No i co z tego? Dziesiątki ludzi na czele z Kiszczakiem miało o wiele większą niż Jaroszewicz i włos im z głowy nie spadł. A Kiszczak okazało się dorobił takiego majątki ze żona dziś teczki po IpNach sprzedaje byle emerytury generalskiej po mężu nie zabrali.
https://www.polskieradio.pl/130/5561/Artykul/2060315,Kulisy-Spraw-tajemnica-morderstwa-malzenstwa-Jaroszewiczow

tu masz fajny wywiad który wiele wyjaśnia kwestie pamietnika i poszukiwania tajemnych dokumentów - tak szukali że pominęli nawet to co leżało na stole. Janas jak widac jest jednak zdania że to gang Faszysty dokonał tego zabójstwa a nie karateków. Ciekawe tez spojrzenie na kwestię zabicia Solskiej - być może był to po prostu przypadek nieumiejętnego posługiwania się bronią.

Napisany przez: Fuser 17/03/2018, 23:45

QUOTE(modulometer @ 17/03/2018, 12:11)
Chciał się zresztą rozwieść z Solską ale nie pozwolił Gomułka.
*


A Gierek pozwolił?

Napisany przez: oxygen 18/03/2018, 6:50

A to musisz zapytać się syna Jaroszewicza bo to on twierdził ze rozwód z Solską kosztowałby ojca karierę - w tym czasie Piotr Jaroszewicz miał już romans z jakąs kobieta i nieoficjalnie żył z Solską w separacji. A Gomułka to Gomułka. Przaśnie i po chłopsku. Tam się wszyscy go bali. Jak podczas partyjnej biesiady jadło się szynki i kawiory to na słowo "Towarzysz Pierwszy sekretarz nadciąga" na stół wjeżdżał przysłowiowy biały ser z marmoladą.
Jest taka książka "Zbrodnie prawie doskonałe". Ja tam do takich pozycji zawsze podchodzę z dużym dystansem ale nawet jak 50% z tego co tam opisano to prawda to można sobie wyobrazić co w tej rodzinie się działo. Natomiast w świetle ustaleń policji to wątek rodziny jest raczej mało prawdopodobny

Napisany przez: mayweather 8/07/2018, 10:54

Jeśli chodzi o teorie spiskowe to według mnie trudno brać na poważnie jego domniemaną wiedzę na temat Bieruta jako motyw zbrodni. Bieruta w latach 90-tych nikt przecież nie bronił i tak jak już tutaj wspomniano - interesowałoby to głównie historyków. Musiałoby to coś świeższego. W książce "Długie ramię Moskwy" Cenckiewicza znalazłem taki oto fragment wspomnień Jaroszewicza:
[I]
[i]"W połowie dekady [70] musieliśmy zaangażować się w poważne inwestycje w przemyśle zbrojeniowym i systemie naszej obrony. Zbiegło się to w czasie ze zmniejszeniem przez nas zakresu inwestycji w wielu dziedzinach ważnych dla dalszego rozwoju gospodarczego. W połączeniu z innymi pozainwestycyjnymi wydatkami na cele wojskowe było to niespodziewane, a znaczne obciążenie gospodarki.[...] Nowe technologie, uzyskane w latach siedemdziesiątych w ramach licencji na Zachodzie, stały się także przydatne dla doskonalenia nowych typów uzbrojenia produkowanego w polskich zakładach. Było to jednak zbyt kosztowne obciążenie dla naszej nabierającej tempa gospodarki."


A więc Gierek i jego ekipa "uzyskiwali technologie w ramach licencji zakupionych na Zachodzie". A co jeśli "uzyskiwali" te licencje także innymi niż "zakup" metodami? Ponieważ działo się to w latach 70-tych, taka wiedza mogłaby komuś zaszkodzić. Oczywiście to tylko gdybanie, ale chyba lepsze niż ten Bierut.

Napisany przez: Net_Skater 19/03/2019, 22:13

Nowe zarzuty dla podejrzanych ws. zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony

Śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej zostało przedłużone do 30 czerwca 2019 roku. Do tego czasu został też przedłużony areszt tymczasowy dla wszystkich podejrzanych. Głównemu podejrzanemu w prawie postawiono kolejne zarzuty - m.in. zabójstwa innego małżeństwa. Z zebranych dowodów wynika, że podejrzani włamali się do domu byłego premiera i jego żony, obezwładnili ich i brutalnie torturowali małżeństwo, zanim zamordowali Piotra Jaroszewicza i jego małżonkę.
Głównym podejrzanym o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów jest Robert S.
- Równolegle ustalono, że podejrzani Robert S. oraz Marcin B. wspólnie i w porozumieniu z inną ustaloną osobą dopuścili się kolejnych rozbojów w tym jednego na terenie Anina, który miał miejsce w styczniu 1994 roku, oraz drugiego w miejscowości Przysucha w sierpniu 1994 roku. Trwają dalsze czynności weryfikacyjne w tym wątku - informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko.
Nie można określić terminu zakończenia całego śledztwa - dodaje rzecznik. Prokuratorzy je prowadzący zakładają, że wątki uprowadzenia dla okupu 10-leniego chłopca (zdarzenie ze stycznia 2017 roku) i uprowadzenia krakowskiego biznesmena (zdarzenie z czerwca 2013 roku) zostaną ukończone do 30 czerwca 2019 roku.
Zdaniem prokuratury, Dariusz S. i Bogusław K. byli wspólnikami w porwaniu dla okupu połączonym ze szczególnym udręczeniem 76-letniego biznesmena z Krakowa. Bogusław K. jest także podejrzany o uprowadzenie w styczniu 2017 r. 10-letniego chłopca, który został zwolniony po wpłaceniu okupu przez rodzinę.
Zarzuty zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji
W połowie marca zeszłego roku prokuratura poinformowała, że Dariuszowi S. oraz Marcinowi B. i Robertowi S. postawiono zarzuty zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji oraz rozboju. Prokuratura podała, że informacje na temat zbrodni w warszawskim Aninie pojawiły się właśnie w toku śledztwa dotyczącego porwań dla okupu, w tym 10-letniego chłopca.
Jak informowała prokuratura, dwóch podejrzanych przyznało się do zarzutów i podało szczegóły, które nie były podawane w mediach ani na poprzedniej sprawie sądowej, a wskazywały, że byli oni na miejscu zdarzenia i brali w tym udział. Jeden z podejrzanych nie przyznał się, odmówił składania wyjaśnień - poinformowano podczas briefingu 14 marca ub.r. z udziałem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Z zebranych dowodów wynika, że podejrzani włamali się do domu byłego premiera i jego żony, obezwładnili ich i brutalnie znęcali się nad nimi. Mieli wspólnie zabić Piotra Jaroszewicza, natomiast jego żonę miał zabić Robert S. Prawdopodobny jest motyw rabunkowy, ale brane są pod uwagę również inne motywy. Sprawcy dostali się do domu przez otwarte okno, wykorzystując drabiny. To nowy szczegół w śledztwie, ponieważ sprawcy zamknęli potem okno od wewnątrz i wyszli z domu drzwiami - poinformowała prokuratura.
Gang karateków - przeprowadzali brutalne napady w całej Polsce
Podejrzani to członkowie tzw. gangu karateków, powiązanego z mafią pruszkowską, który w latach 1993-95 dokonał kilkudziesięciu wyjątkowo brutalnych napadów rabunkowych w całej Polsce. Dariusz S. przebywa w areszcie śledczym w sprawie porwań, Robert S. - w zakładzie karnym w związku z inną sprawą. Marcin B. został zatrzymany na polecenie prokuratora 12 marca br. i aresztowany. Małżeństwo Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi w warszawskim Aninie.
Pierwotnie w sprawie w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby - Krzysztofa R. - "Faszystę", Wacława K. - "Niuńka", Henryka S. - "Sztywnego" i Jana K. - "Krzaczka". Zatrzymani od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. W 1998 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów - wnosiła o to nie tylko obrona, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.
W połowie zeszłego roku do badania zabójstwa Jaroszewiczów powróciła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Wszczęcie śledztwa było możliwe po przekazaniu do prokuratury materiałów dotyczących ujawnienia w mediach uznawanych za zagubione śladów kryminalistycznych ze sprawy dotyczącej tej zbrodni.

(ONET)

N_S

Napisany przez: ChochlikTW 19/12/2019, 12:46

Zabójstwo Jaroszewiczów. Jest akt oskarżenia

Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do Sądu Okręgowego w Gdańsku akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi S, Marcinowi B. i Robertowi S. ws. zabójstwa Alicji i Piotra Jaroszewiczów.

Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku w ich willi w warszawskim Aninie. Nie wiadomo, w jaki sposób włamywacze dostali się do jednorodzinnego, stojącego wśród drzew budynku Jaroszewiczów. Małżeństwo dbało o swoje bezpieczeństwo. Willi pilnował pies obronny, a Jaroszewicz zawsze miał przy sobie broń. Do willi wpuszczano jedynie wcześnie umówionych gości, po których Jaroszewiczowie wychodzili na zewnątrz sami.

Zabójcy spędzili w willi Jaroszewiczów wiele godzin. Były premier był torturowany przez wiele godzin i uduszony nad ranem 1 września rzemiennym paskiem i ciupagą. Jego żona leżała związana w łazience, gdzie nad ranem została zabita strzałem w tył głowy ze sztucera męża.
Ciała ofiar odnalazł 1 września około godziny 23. ich syn Jan. Gdy rodzice nie odbierali jego telefonów, zaniepokojony postanowił ich odwiedzić.


https://fakty.interia.pl/polska/news-zabojstwo-jaroszewiczow-jest-akt-oskarzenia,nId,4217170#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Napisany przez: szczypiorek 19/08/2020, 16:42

QUOTE
Wraca sprawa zabójstwa Jaroszewiczów. Rusza proces oskarżonych


QUOTE
Na ławie oskarżonych zasiądą Robert S., Marcin B. i Dariusz S. - członkowie tzw. gangu karateków, powiązanego z mafią pruszkowską, który w latach 1993-95 dokonał kilkudziesięciu wyjątkowo brutalnych napadów rabunkowych w całej Polsce. Mężczyźni odpowiedzą przed sądem za napad rabunkowy na posesję byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji w willi małżeństwa w warszawskim Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r., podczas którego wspólnie, jak ustalono w toku śledztwa, zamordowali Piotra Jaroszewicza, zaś Robert S. zabił Alicję Solską-Jaroszewicz.


Całość: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-08-19/wraca-sprawa-zabojstwa-jaroszewiczow-rusza-proces-oskarzonych/

Napisany przez: bigboss1986 19/08/2020, 18:51

https://www.youtube.com/watch?v=Zu0Ka-2jpYI&list=LL_xOD3peC-ZneOcCzKlBCTQ&index=407

tutaj o gangu karateków. na końcu jest wzmianka o morderstwie Jaroszewiczów.



YouTube to slabe zrodlo.
To, co jest widzialne dzisiaj, znika
po pewnym czasie.
N_S

Napisany przez: szczypiorek 23/02/2021, 16:53

QUOTE
Sprawa Jaroszewiczów. "Nie miało być żadnych ofiar"


QUOTE
Nie miało być żadnych ofiar; to miał być napad rabunkowy - mówił przed sądem Dariusz S. współoskarżony ws. zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 r. Dodał, że bał się sytuacji, której konsekwencje "mogą okazać się tragiczne". Przyznaję się do napadu, ale nie do zabójstwa - podkreślił.


QUOTE
Dariusz S. to jeden członków tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu brutalnych napadów rabunkowych. Wraz z dwoma innymi członkami gangu - Robertem S. oraz Marcinem B. - jest oskarżony w procesie dotyczącym zabójstwa b. premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony, który ruszył przed Sądem Okręgowym w Warszawie w sierpniu ub.r. 

"Nie miało być żadnych ofiar" 

Podczas wtorkowej rozprawy S. kontynuował składane wcześniej wyjaśnienia. Oskarżony wielokrotnie podkreślał, że po tylu latach nie jest w stanie ocenić, na ile niektóre sytuacje pamięta, a na ile sugeruje się przebiegiem zdarzeń przedstawionym w aktach sprawy oraz relacjami pozostałych dwóch oskarżonych.

Z jego wyjaśnień odnoszących się do dnia zabójstwa Jaroszewiczów wynika, że miał przekonanie, iż uczestniczy jedynie w napadzie rabunkowym. - Nie miało być żadnych ofiar - mówił. Dopytywany, czy dowodzący akcją Robert S. powiedział to wprost, oskarżony podkreślał, że wszystko to "wynikało z kontekstu". - Chodziło o zdobycie pewnej ilości pieniędzy czy złota - mówił


QUOTE
Dariusz S. podkreślał, że o tym, jak wyglądać ma cała akcja, dowiedział się z niewielkim wyprzedzeniem. Jak twierdził, Robert S. "nie opowiadał, jak to ma wyglądać". - Powiedział, że wybrał jakieś miejsce, osoby (…) Wybrał je, zakładając, że będą tam wartościowe rzeczy (…) A to, czy on wybrał ministra, kosmonautę, wojskowego nie miało żadnego znaczenia – mówił.

"Poszedłem tam jak do kina"

 O tym, że w willi, do której się włamują, są dwie osoby, S. miał dowiedzieć się "godzinę czy pół godziny" przed dokonaniem włamania. Mężczyźni mieli wejść do mieszkania po drabinie. "Jak weszliśmy na górę, (Robert) S. powiedział, że on się zajmie mężczyzną, a my kobietą i psem" - relacjonował. Jak potem dodał, on sam miał "zająć się" kobietą, czyli Alicją Solską-Jaroszewicz, która przebywała wówczas w sypialni.

Dopytywany, czy miał jakiś plan działania i zakładał, w jaki sposób będzie postępował, S. odparł: - Ciekawy byłem, co się stanie. Poszedłem tam jak do kina, żeby obejrzeć jakąś akcję. Podkreślił, że bał się, żeby nie doszło do sytuacji, w której "może dojść do jakiejś wymiany agresji".


QUOTE
- Bałem się, bo nie byłem przygotowany, bałem się konsekwencji, które mogą okazać się tragiczne, starałem się jak najdelikatniej uspokoić tę kobietę" - mówił. - Usiadłem i rozmawiałem z nią, żeby wiedziała, że to jest napad rabunkowy i żeby siedziała spokojnie (...) Zachowywała się rozsądnie, nie krzyczała - mówił. Podkreślił, że nie krępował jej i nie był w stanie wyjaśnić, kto ani kiedy ją związał.

Następnie mężczyzna miał opuścić sypialnię Solskiej-Jaroszewicz i udać się do gabinetu Jaroszewicza, by go pilnować. Oskarżony nie pamiętał, czy były premier był wówczas przywiązany do fotela. Jak tłumaczył, nie patrzył na niego, ani też się do niego nie zwracał, tylko na własną rękę zaczął przeszukiwać "coś na kształt sejfu", w którym znalazł m.in. 3-4 złote monety i papierośnicę. [...]


Całość: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-02-23/sprawa-jaroszewiczow-nie-mialo-byc-zadnych-ofiar/?ref=kafle

Napisany przez: Fuser 4/11/2023, 10:39

Ukaże się w tym miesiącu książka autorstwa najstarszego syna P. Jaroszewicza, Andrzeja i jego żony pt. https://www.bellona.pl/tytul/piotr-jaroszewicz/. W niej m.in., ale nie tylko o zabójstwie byłego premiera i jego żony. Andrzej Jaroszewicz sprawia wrażenie jedynej osoby, której naprawdę zależało i zależy na wyjaśnieniu tej sprawy. I już od lat podsuwa inne niż dominujące hipotezy co do okoliczności tej zbrodni. Fragment książki odnośnie zabójstwa z 1992 roku do przeczytania poniżej:
https://www.onet.pl/kultura/bellona/fragment-ksiazki-piotr-jaroszewicz-ktora-ukaze-sie-22-listopada-wydawnictwo-bellona/9436q7l,30bc1058


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)