|
|
Rekonstruktor A Odtwórca, jaka jest różnica?
|
|
|
|
Ja tak na niehistoryczność namiotu nienarzekam.... Mam kilka bawełnianych, bo faktycznie skórzany to dość drogo wychodzi jak na rzymski 8 osobowy :/ Ale oczywiście, należy dążyćdo najlepszych wzorców. Mam nadzieję, że i do tego dojdziemy
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ja tak na niehistoryczność namiotu nienarzekam.... Mam kilka bawełnianych, bo faktycznie skórzany to dość drogo wychodzi jak na rzymski 8 osobowy :/ Ale oczywiście, należy dążyćdo najlepszych wzorców. Mam nadzieję, że i do tego dojdziemy smile.gif
Ale to chyba akurat chodziło o lniany, gdzie różnica nie jest już taka straszna, ale jest i len jeszcze trzeba samemu zaimpregnować.
A co do średniowiecza, że i idzie w lepszą stronę to wiem, w każdej epoce idzie, nawet w bardzo opornym wczesnym, więc trzeba być dobrej myśli.
QUOTE Całkowity brak spójności w odtwórstwie, nierzetelne podejście do indywidualnej rekonstrukcji i przede wszystkim, charakterystyczna niestety dla naszego społeczeństwa na dorobku, potrzeba taniego lansu, to główne cechy słabośc reko późnego średniowiecza.
Pod tym się podpisuje rękami i nogami, i o ile jest kwestia niewiedzy, to się zdarza, ale ja znam z wczesnego, mrok który się stara usilnie wytłumaczyć, i tak mamy turbo wikinga w hełmie okularowym, z migdałem i szablą bo jest to najlepszy zestaw turniejowy. Ale wszystko idzie do przodu, i jak nawet Wolin zwiększa powoli poziom to dobrze się dzieje. O Grunwaldzie się nie wypowiadam, bo nie mam pojęcia, chociaż podobno w tym roku było lepiej. A Grunwald sam z siebie jest ewenementem, bo o ile sama główna inscenizacja jest jaka jest, o tyle już turnieje, buhurt czy konne turnieje są na wysokim poziomie.
|
|
|
|
|
|
|
Bartlomiey
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 80.078 |
|
|
|
Bart³omiej Cichosz |
|
Zawód: Rekonstruktor |
|
|
|
|
Świętosławie; Podpisałeś się rękoma i nogami pod jednym z poprzednich postów, ja się podpiszę czym tylko się jeszcze da, a najlepiej czymś do pisania... Pod Twoim postem.
Co do wczesnego; Problem "Turbiarstwa" jest powszechny, ze względu na nie wystarczającą ilość łatwych w odczycie źródeł. Większość początkujących "rekonstruktorów" wchodzi do takiej grupy, z chęcią zostania "Wielkim, umięśnionym WIKINGIEM z mieczem i tarczą... Przy okazji... Palącym sobie okoliczne osady". Trzeba zauważyć, że większość takich właśnie ludzi nigdy się nie zmieni, bo trafiają w "swoje" otoczenie. Co ciekawe, ten kłopot mają głównie Ci "Wikingowie".
Piszę "Wikingowie", gdyż ta nazwa jest tak samo poprawna jak nazywanie miecza długiego "Półtorakiem". Z tego co mi wiadomo(Zajmuję się Słowiańszczyzną więc mogę się mylić.) Powinno się takie osoby nazywać; Norssmenami a nawet(Bajkowo trochę) Nordami. Tylko ze względu na pochodzenie... W większości języków germańskich właśnie tak brzmi słowo określające Północ... A sam "Viking" to jest... Rzeczownik określający wyprawę; Co dziwne - Kupiecką... Po prostu można powiedzieć tak; "Wyruszamy na Viking" aka. Wyruszamy na wyprawę.
Mylne też przecież jest stwierdzenie, że Ludzie północy byli strasznymi mordercami... Byli przecież głównie właśnie kupcami. A nazywanie się "Vikingiem" jest nie dokładne. Byli przecież "Vikingowie" z Rosji... i szkoda wymieniać skąd jeszcze.
Uważam, że dużo mniej takiego spojrzenia widać u odtwórców innych ziem.
Co do głównego tematu... Uważam, że pytanie jest źle zadane. Nie można odróżnić Rekonstruktora od Odtwórcy. Dlaczego? Ponieważ oboje robią to samo. Można natomiast odróżnić Rekonstruktora/Odtwórce od sportowca... albo ignoranta. Uważam, że we "wczesnym" przynajmniej; Nie można łączyć walki z rekonstrukcją. Chyba, że mówimy o takich pokazach, jakie mamy w Ameryce przykładowo.(Nie, nie jestem za amerykanizacją kultury, ale muszę przyznać, że to im dobrze wyszło) Problem z tym tylko taki, że co prawda wygląd jest "poprawniejszy" Ale sama czynność... Cóż jeszcze bardziej teatralna.
Odtwórcą,( w moim mniemaniu) można nazwać osobę która dba o "Historyczność" w pełnym znaczeniu tego słowa(Aby już się nie rozpisywać). Nie można natomiast nazywać tym mianem ludzi którzy nie dbają o "Cywilkę". Trzeba pamiętać, że Ci ludzie nie tylko przecież z tego żyli. Wracając przykładowo z "Viking" znowu wracali do polowania czy zbierania... Cebuli.
Nie neguję walki samej w sobie i sklejek. Sport; świetny, sam walczę i to lubię. Co nie zmienia faktu, iż na wyprawy zabieram ostry toporek osadzany od tyłu na drzewcu nie z gałęzi tylko z pnia. Nie jestem też "ultrasem". Zawsze trzeba pamiętać o tym, że tamci ludzie też myśleli... i co lepsze; Wpadali na coraz to nowe pomysły. Wystarczy spojrzeć na nóż składany znaleziony w okolicach Nowogrodu.
Mam nadzieję, że temat ze swojej strony wyczerpałem i nikt nie zaśnie czytając.
Pozdrawiam! Bratomir z Czeredy
Ten post był edytowany przez Bartlomiey: 23/01/2013, 16:28
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Palącym sobie okoliczne osady". http://i.obrazky.pl/skutecznie-oczyszcza-o...-OBRAZKY.PL.jpg
QUOTE Trzeba zauważyć, że większość takich właśnie ludzi nigdy się nie zmieni, bo trafiają w "swoje" otoczenie. Nie zgodzę się. Większe i mniejsze imprezy weryfikują takie osoby. Szczególnie, że wczesne się jako ogół profesjonalizuje (nie wiem do końca czy to najlepsze kreślenie). Coraz więcej osób z długim stażem zagłębia się w materiały, źródła itd prostując swoim podejściem, dzieleniem się wiedzą z innymi.
QUOTE Uważam, że we "wczesnym" przynajmniej; Nie można łączyć walki z rekonstrukcją. Chyba, że mówimy o takich pokazach, jakie mamy w Ameryce przykładowo.(Nie, nie jestem za amerykanizacją kultury, ale muszę przyznać, że to im dobrze wyszło) Problem z tym tylko taki, że co prawda wygląd jest "poprawniejszy" Ale sama czynność... Cóż jeszcze bardziej teatralna jakbyś mógł rozwinąć. Historycznie też ćwiczono walkę, a podczas treningów nie zabijano. To chyba podejście, ta wersja najlepiej może być odniesiona do obecnych zabaw.
QUOTE Nie neguję walki samej w sobie i sklejek. Sport; świetny, sam walczę i to lubię. Jak chodzi o tarcze płaskie, to coraz więcej osób przerzuca się na dechy. Lekkie i wytrzymałe jak poprawnie wykonane.
QUOTE Wystarczy spojrzeć na nóż składany znaleziony w okolicach Nowogrodu Możeszz wstawić zdjęcie? Ciekaw jestem czy zbliżony do rzymskich.
|
|
|
|
|
|
|
Bartlomiey
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 6 |
|
Nr użytkownika: 80.078 |
|
|
|
Bart³omiej Cichosz |
|
Zawód: Rekonstruktor |
|
|
|
|
Witam i przepraszam za zwłokę. Może nikt mi nie uwierzy, ale tyle zajęło mi znalezienie tego... składanego nożyka.
QUOTE Nie zgodzę się. Większe i mniejsze imprezy weryfikują takie osoby. Szczególnie, że wczesne się jako ogół profesjonalizuje (nie wiem do końca czy to najlepsze kreślenie). Coraz więcej osób z długim stażem zagłębia się w materiały, źródła itd prostując swoim podejściem, dzieleniem się wiedzą z innymi.
Widzisz... Są drużyny nastawione w taki a nie inny sposób do tematu, gdzie to co tak na prawdę jest ważne(Uznając za "poprawne" spojrzenie Mścidróga z Bukowego Lasu...)
QUOTE jakbyś mógł rozwinąć. Historycznie też ćwiczono walkę, a podczas treningów nie zabijano. To chyba podejście, ta wersja najlepiej może być odniesiona do obecnych zabaw.
Oczywiście, że mogę rozwinąć.
To, że trenowano; jest oczywiste... z konieczności... A kto wie czy i młodsi, dla zabawy... Chodzi mi o to, iż walka jaką prezentujemy dzisiaj nie może być tak agresywna jak była "kiedyś". "Udajemy" Bitwę a nie ją odtwarzamy... Nie wolno uderzać poniżej czaszy hełmu, poniżej kolan... Stosować sztychów(Co chyba jest jednak najbardziej żarzącą się różnicą). Oczywiście, jasne, względy bezpieczeństwa... Ale czy ktoś z was kiedyś stanął obok i przyjrzał się takiej stosunkowo dużej "potyczce"? W większości wypadków, nawet się "Trafionym" nie chce położyć na ziemi... tylko odwracają się i odchodzą...
Mówię tutaj o pokazach, czyli jakby nie patrzeć; o komercjalizacji odtwórstwa... Ok, są ludzie, którzy kochają to do tego stopnia, że chcą z tego żyć... Ale skoro tak jest to po co pokazywać sportową farsę.... skoro można zrobić piękny pokaz który przyciągnie większą ilość gawiedzi a do tego sprzęt będzie historyczny tak bardzo jak tylko jesteśmy w stanie historycznym go stworzyć... Żadnych rękawic, karwaszy... (Film podeślę jak jakiś dobry przykład znajdę)
QUOTE Jak chodzi o tarcze płaskie, to coraz więcej osób przerzuca się na dechy. Lekkie i wytrzymałe jak poprawnie wykonane.
Tak, tak oczywiście ALE taka tarcza kosztuje Dla tego tutaj akurat uważam, że patrząc na tą komercyjną część tego co robimy; Przekaz i forma ważniejsze są nad materiałem. Skoro prosty człowiek widzi woja z tarczą z XVw. to tak go zapamięta... Jak widzi z okrągłą z umbem to taką właśnie zapamięta, a tak czy siak będzie myślał, że jest z drewna.
QUOTE Możeszz wstawić zdjęcie? Ciekaw jestem czy zbliżony do rzymskich. Proszę bardzo; http://www.freha.pl/index.php?act=attach&type=post&id=8054
Pozdrawiam! PS. Jeśli coś ominąłem to tylko przez ogromny nakład informacji w poście i "Prędkość" pisania.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Ale skoro tak jest to po co pokazywać sportową farsę A no po to, że ta sportowa farsa to już inna zabawa i odtwarzanie czego innego, jest ona tak blisko realnej walki (blosfechten),jak to tylko mozliwe. Nie ma co porównywać kick-boksu i tae kwon do, niby to samo a całkiem co innego.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bartlomiey
QUOTE Widzisz... Są drużyny nastawione w taki a nie inny sposób do tematu, gdzie to co tak na prawdę jest ważne Reko to reko, larp to larp. Wg mnie reko się wewnętrznie poprawia, poprawia inne drużyny. Jak drużyna nieewoluuje to nie jest zapraszana. Proste. Jeśli są wyjątki to wg mnie trzeba by je po prostu opisać by był wybór czy na badziew jechać.
QUOTE Oczywiście, jasne, względy bezpieczeństwa... Ale czy ktoś z was kiedyś stanął obok i przyjrzał się takiej stosunkowo dużej "potyczce"? W większości wypadków, nawet się "Trafionym" nie chce położyć na ziemi... tylko odwracają się i odchodzą... Nie przypominam sobie takich walk, ale może nie zwracałem uwagi. Wg mnie padają, jak nie padją to należy opierniczyć takie osoby. Jako org jak miałem przypadki choćby nie do końca fair play to ochrzaniałem szefa grupy. On odpowiada za swoich ludzi.
QUOTE Mówię tutaj o pokazach, czyli jakby nie patrzeć; o komercjalizacji odtwórstwa... Ok, są ludzie, którzy kochają to do tego stopnia, że chcą z tego żyć... Zauważyłem, że sporo osób nie z miłości do odtwórstwa a pieniędzy zabiera sie za komerchę profesjonalną. Ma to dobre i złe strony.
QUOTE skoro można zrobić piękny pokaz który przyciągnie większą ilość gawiedzi a do tego sprzęt będzie historyczny tak bardzo jak tylko jesteśmy w stanie historycznym go stworzyć... Rękawice czy bez jeśli mówimy o pokazie to publice wszystko jedno. By miało to wartość, według mnie oczywiście, to przede wszystkim edukować co jest czym, kto jest kim itd. To czy ma rękawice to w tym przypadku drugorzędne. Z punktu widzenia "ultraśności" już o nagięciach pisałem chyba wcześniej. Jak dla mnie rękawica tak, skórzana lamelka nie itd.
QUOTE Żadnych rękawic, karwaszy... Widziałem takie, na full. Ostrym krwawieniem którego ja nie chcę ryzykować się skończyło. W weekend "rycerzowanie", a w poniedziałek za biurko do pracy
QUOTE Tak, tak oczywiście ALE taka tarcza kosztuje Jak każda. Cena w materiałach tyle samo co sklejkowa.
QUOTE Dla tego tutaj akurat uważam, że patrząc na tą komercyjną część tego co robimy; Przekaz i forma ważniejsze są nad materiałem. Skoro prosty człowiek widzi woja z tarczą z XVw. to tak go zapamięta... Jak widzi z okrągłą z umbem to taką właśnie zapamięta, a tak czy siak będzie myślał, że jest z drewna. I racja i nie. Na pokaz/prezentację to byle oklejona z dwóch stron by sklejki nie widać, ale na imprezy reko reko, dla NAS samych jestem za dążeniem do coraz wyższego poziomu, który nie jest jak dla mnie obowiązkowy. Robię to bo lubię. Chcę mieć strój z ręcznie tkanej wełny itd, ale nie interesuje mnie czy osoba obok ma t-shirt pod tuniką jeśli go nie widać. Jeśli masz buty skórzane i owijki to chodź sobie w skarpetach w misie.
A nożyk fajny
|
|
|
|
|
|
|
|
A tak z innej troche beczki. Zauważyłem pewien dla mnie niezrozumiały trend. Znam wiele osób, które zajmują się jedną konkretną epoką, ale.... coraz więcej z tych osób jeździ multikulti, nie znając się na tym co mają na sobie. Coraz więcej osób bazuje na tym, np robię napoleonkę to pojadę jako powstaniec styczniowy, bo jest impreza a mam karabin. Niektórzy robią np XV wiek, ale jak im się pożyczy co innego to pojadą bo mają wolny weekend, ale nie wiedzę np o okresie rzymskim. Czy spotkaliście się z tym? Nic złego raz do roku wspomóc znajomą ekipę i z nimi pojechać, ale zauważam, że staje sie to bardziej niż popularne - jak nie mam mojej np napoleonki to jadę na cokolwiek, czy to ZOMO czy Rzymianie. Czy to nadal rekonstrukcja jeśli nie ma się pojęcia i tylko bazuje na dobrej woli osób pożyczających całość?
|
|
|
|
|
|
|
|
Rekonstrukcja...czyjaś . A tak poważnie, moim zdaniem rekonstruktor to nie tylko ktoś, kto ma na sobie ciuchy i żelaztwo, to również ktoś, kto wie, co i dla czego ma na sobie. Ergo ktos obskakujący wszystko po kolei to raczej "piknikowicz" niż rekonstruktor, w czym z resztą niczego nagannego nie widzę...Tym bardziej, że prędzej czy później szydło z worka wylezie i tak.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|