Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna Domowa: stanowisko i reakcje Portugalii, Hiszpania
     
Filip August
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 358
Nr użytkownika: 100.018

Zawód: BANITA SPAMER
 
 
post 26/10/2016, 16:13 Quote Post

Zastanawia mnie to jak Portugalczycy zareagowali na wybuch wony domowej w Hiszpanii ? Czy próbowali wspierać którąś ze stron ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 26/10/2016, 16:47 Quote Post

Tak.
"Najliczniejszą grupę ochotników stanowili Portugalczycy (ok. 8 tysięcy żołnierzy). Liczba ta nie powinna szczególnie dziwić, zwłaszcza z uwagi na fakt, iż Portugalczycy ze względu na sąsiedztwo graniczne, słusznie mogli się obawiać „eksportu rewolucji” do swojego kraju. Nie bez znaczenia była tu również zapewne bliskość ideowa między generałem Francisco Franco a rządzącym w Portugalii Antonio de Oliveirą Salazarem, który oprócz ochotników wysłał do Hiszpanii spore ilości sprzętu wojskowego. Głównym organizatorem przerzutu i dowódcą ochotników portugalskich, sformowanych w tzw. Legion Viriatos (od imienia legendarnego przywódcy Viriatusa, broniącego swego ludu przed najazdami Rzymian), był absolwent elitarnej amerykańskiej akademii wojskowej West Point, generał Raul Esteves. Portugalczycy walczyli ponadto w rozmaitych frankistowskich formacjach zbrojnych, w tym m.in. w milicji falangistowskiej, w karlistowskich oddziałach Requetes, a także w eskadrach lotniczych.

Wśród licznych walk stoczonych przez Portugalczyków wskazać należy przede wszystkim na ich udział w krwawej bitwie pod Brunete, trwającej niemal przez cały lipiec 1937 roku. Bitwa pod Brunete stanowiła jeden z kluczowych elementów strategicznej kontrofensywy wojsk republikańskich, której celem było zabezpieczenie zagrożonego przez frankistów Madrytu. W pierwszej fazie starć pod Brunete naprzeciw blisko 80 tysiącom republikanów stanęły niewielkie, liczące zaledwie ok. 4 tysięcy ludzi odziały falangistowskie (a w ich szeregach właśnie ochotnicy portugalscy) oraz formacje tzw. regurales marokańskich. Dopiero w ostatniej decydującej fazie bitwy nacjonaliści zdołali ściągnąć znaczne posiłki, koncentrując na tym odcinku frontu blisko 60 tysięcy żołnierzy, co umożliwiło im zatrzymanie natarcia sił rewolucyjnych. Oblicza się, iż w czasie całej trwającej blisko trzy lata wojny poległo prawie 2,5 tysiąca Portugalczyków."

Skopiowałem to stąd - http://www.patriota.pl/index.php/dzieje-po...szpania-boh/518

 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Andrea$
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.982
Nr użytkownika: 45.545

Zawód: student
 
 
post 14/08/2018, 13:44 Quote Post

Ostatnio pisałem artykuł o Viriatos i muszę przyznać, że jest to ''formacja'' (zaraz wyjaśnię, czemu cudzysłów) okryta tajemnicą. Nie bardzo wiadomo nawet, jaką mieli liczebność - mówi się o od 700 ludzi do nawet 30 tysiącach ochotników. Najczęściej podawane liczby do 8-12 tysięcy.

Cudzysłów wziął się stąd, że coś takiego, jak Legion Viriato... po prostu nie istniało. smile.gif Portugalczycy nigdy podczas wojny domowej w Hiszpanii nie sformowali - jako jedyni - swojej jednostki narodowej, a ochotnicy służyli głównie w formacjach hiszpańskich. Ochotnicy do Hiszpanii przedostawali się niejako ''na własną rękę'', tj. rekrutowali się w biurach werbunkowych i wyjeżdżali do Hiszpanii. Takie postępowanie może wydawać się dziwne, ale Portugalia była blisko związana z Wielką Brytanią, którą od 1373 roku traktowała jako najbliższego sojusznika. Z tego względu Portugalczycy chcieli utrzymać pomoc wojskową dla Franco w najściślejszej tajemnicy, zwłaszcza, że - mimo iż Wlk. Brytania pozostawała neutralna w tym konflikcie - wielu obywateli brytyjskich walczyło po stronie Republiki. Ponadto, gdy wojna domowa zbliżała się ku końcowi, napięcie w Europie rosło i w Lizbonie obawiano się wciągnięcia kraju w wojnę przeciw Wlk. Brytanii. Czemu w ogóle Portugalia chciała walki w wojnie domowej? Prezydent Hiszpanii, Manuel Azana, wielokrotnie dawał wyraz swojej nienawiści wobec Portugalii i Salazara. Ostentacyjnie spotykał się z emigrantami politycznymi z Portugalii, wielokrotnie mówił o ''konieczności zjednoczenia Półwyspu Iberyjskiego'', szkolił też portugalskich terrorystów do walki, nawołując do obalenia Salazara. Nie bez znaczenia było to, że Madryt nie mógł przełknąć tego, że w Portugalii ważnym czynnikiem w państwie był Kościół Katolicki, tak zaciekle zwalczany przez lewicę. Po wybuchu wojny Salazar oświadczył w liście do gen. Franco: ''Portugalia nie może nie pomagać Hiszpanii ze wszystkich sił, gdyż czerwona Hiszpania w konsekwencji zrodziłaby czerwoną Portugalię''.

Wracając do Viriatos, byli tam chyba wszyscy. Począwszy od młodzieży akademickiej z uniwersytetów w Lizbonie i Coimbrze, poprzez robotników, chłopów, marynarzy, a kończąc na księżach i arystokratach. Było też sporo nieletnich, którzy uciekli z domu. Bogaci i biedni, żarliwi katolicy i zwykli awanturnicy. Utworzono dwa biura werbunkowe dla ochotników, a miejscowa ludność chętnie rekrutowała chętnych, bo od każdego ochotnika płacono pięć dolarów. Na miejscu Portugalczycy rekrutowali się do hiszpańskich formacji. Niektórzy nie musieli nigdzie wyjeżdżać, bo w Hiszpanii była całkiem liczna diaspora portugalska - zwłaszcza na północy kraju. Służyli głównie w Hiszpańskiej Legii Cudzoziemskiej, ale nie brakowało ich też w requetes - czyli milicjach karlistowskich, oraz wśród falangistów.

W Hiszpanii znajdowała się także jedyna oficjalna portugalska jednostka wojskowa, czyli Portugalska Wojskowa Misja Obserwacyjna w Hiszpanii (MMPOE), licząca 164 oficerów od jesieni 1936 r. W jej szeregach znajdowało się 11 pilotów, którzy niejednokrotnie brali udział w walkach. Niektórzy, jak por. Antonio Krug, mieli możliwość przetestowania najnowszych niemieckich samolotów. Dowódcą misji był wspomniany wyżej generał Raul Esteves, ale nie dowodził on Viriatos. smile.gif

Portugalczycy udzielali też innego wsparcia. Bardzo ważnym czynnikiem była działalność Radio Club Portugues (RCP), czyli prywatnej stacji radiowej, założonej w 1931 r. przez kpt. Jorge Moniza. Ponieważ na początku wojny powstańcy nie dysponowali stacją radiową o dużym zasięgu, to rola RCP była bardzo istotna z tego względu, że jej audycje docierały do każdego zakątka Hiszpanii, zagrzewając do walki i przekazując informacje z frontu.

Kolejnym ważnym aspektem pomocy było zapewnienie łączności na początku konfliktu. Powstańcy początkowo nie mieli połączenia lądowego, a ich terytoria były rozdzielone na Galicję i Nawarrę na północy oraz Grenadę i Sewillę na południu. W tym okresie Portugalczycy zapewniali transport broni, amunicji i innego zaopatrzenia przez terytorium swojego kraju. Umożliwiano także międzylądowania samolotów i przyjmowano statki z zaopatrzeniem dla walczących. Niektórzy, jak znany portugalski polityk i prawnik Jose Adriano Pequito Rebelo udostępniali nawet swoje prywatne rezydencje do przyjmowania samolotów.

Utajnienie służby Viriatos się udało, Brytyjczycy dowiedzieli się o Portugalczykach w Hiszpanii dopiero późną wiosną 1938 roku, a całość pomocy i udział czynników rządowych wypłynęły dopiero po zakończeniu wojny. Ze względu na zagrożenie ze strony Niemiec i ZSRR, nikt się już tym nie przejął. Sami Viriatos zniknęli w historii, większość z nich wracała po kryjomu do domu, nie witana przez nikogo. Rządy Portugalii i Hiszpanii odmówiły im świadczeń i nie wypłaciły wynagrodzenia za służbę. Niektórzy wracali do Hiszpanii, żyjąc w nędzy, na łasce dawnych towarzyszy broni. Chyba nikt z nich nie zrobił kariery w wojsku czy polityce. Po ataku Niemiec na ZSRR część dawnych Viriatos, nie mogąc się odnaleźć w pokojowej rzeczywistości, zaciągnęła się w szeregi Błękitnej Dywizji - było ich tam ponad 100. Dopiero 20 lat po wojnie domowej Franco przypomniał sobie o portugalskiej pomocy i upamiętnił odwagę portugalskich ochotników.

Ten post był edytowany przez Andrea$: 14/08/2018, 13:45
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Crystiano
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 22
Nr użytkownika: 80.033

Stopień akademicki: student
 
 
post 22/11/2019, 15:29 Quote Post

QUOTE(Andrea$ @ 14/08/2018, 13:44)
Prezydent Hiszpanii, Manuel Azana, wielokrotnie dawał wyraz swojej nienawiści wobec Portugalii i Salazara. Ostentacyjnie spotykał się z emigrantami politycznymi z Portugalii, wielokrotnie mówił o ''konieczności zjednoczenia Półwyspu Iberyjskiego'', szkolił też portugalskich terrorystów do walki, nawołując do obalenia Salazara.


Andreas, masz jakieś bardziej szczegółowe informacje dotyczącego powyższych kwestii? W sensie konkretne miejsca, daty, zdarzenia? Będę wdzięczny za informację smile.gif

Pozdrawiam,

Crystiano
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Andrea$
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.982
Nr użytkownika: 45.545

Zawód: student
 
 
post 3/12/2019, 2:53 Quote Post

QUOTE
Andreas, masz jakieś bardziej szczegółowe informacje dotyczącego powyższych kwestii? W sensie konkretne miejsca, daty, zdarzenia? Będę wdzięczny za informację smile.gif


Poszukam, znajdę. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej