Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Zawisza Czarny z Garbowa, W jakich okolicznościach zginął ?
     
Delkan
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 8
Nr użytkownika: 13.708

 
 
post 25/06/2006, 14:54 Quote Post

A według mnie to on zginal w bitwie i wyobarzam sobei to tak: wojsko ucieka, pakuje sie na lodzie, odplywaja a tu Zawiszy ani slychu ani widu... ktos tam mogl zobaczyc jak sie wycofuje z innymi wiec stwierdzono ze nie zginal w bitwie, potem doszly plotki, gluchy telefon ze tak powiem i na koncu wyszlo ze sam szarzowal na wroga... a on poprostu padl jak wiekoszosc kolegow po fachu padalo ;P
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
wsagan
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 32
Nr użytkownika: 18.898

Wojciech Sagan
Stopień akademicki: mgr
Zawód: fizyk, informatyk
 
 
post 28/06/2006, 9:13 Quote Post

QUOTE
Zawisza nigdy nie był do końca i bezwzględnie inteligentny, za to bitny, i na pewno odchodząc na emeryturę nie naraziłby na szwank nieskalanej reputacji. A w niewoli nie był, bo przecież Turcy nie byli na tyle głupi, by odpuścić sobie kasę, którą mogli za niego dostać


QUOTE
A moze w niewoli tureckiej przeszedl na Islam i walczyl przeciw niewiernym?


Irena Styczyńska
ZAWISZA CZARNY Z GARBOWA - HERBU SULIMA
Encyklopedie podają: Rok urodzenia nieznany - zm. w 1428 r. Sławny polski rycerz, starosta spiski, w młodości w służbie u Zygmunta Luksemburczyka. Po powrocie do kraju w 1410 r. odznaczył się w bitwie pod Grunwaldem. Wielokrotny poseł Jagiełły. W 1415 r. członek delegacji polskiej na sobór w Konstancji; podczas wyprawy Zygmunta Luksemburskiego przeciw Turkom w 1428 r. został w pobliżu twierdzy Golubac nad Dunajem wzięty do niewoli tureckiej i zamordowany. Uczestnik wielu wojen, niepokonany w turniejach rycerskich. Symbol prawości i cnót rycerskich, cieszył się wielką sławą w wielu krajach Europy.
Krótka notatka, bo też wiadomości rzeczowe o Zawiszy Czarnym przetrwały arcyskąpe - zebrano je z przekazów jakie na jego temat podali jemu współcześni.
Pełne nazwisko naszego bohatera brzmi: Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima. Zawisza - imię to w wieku XIV i XV było dość powszechne. Przydomek "Czarny" z racji wyglądu osobistego w owych czasach często - z braku nazwisk - był nadawany. Rodzina Zawiszy musiała być ciemnowłosa i ciemnolica, skoro rodzonego brata Zawiszy zwano Piotr Kruczek.
Wieś rodzinna Sulimczyka - Garbów leży ok. 10 km od Sandomierza w dolinie rzeki Dwikozy - parafia Góry Wysokie. Najbliższe miasteczko to Zawichost.
O rodzinie Zawiszy wiemy niewiele. Według herbarza Adama Bonieckiego, nieznany z imienia właściciel Garbowa w pierwszej połowie wieku XIV ożenił się z córką Marcina z Opatkowic i Grodziny (dziś Grudzyna) w powiecie księskim pod Krakowem. Z małżeństwa tego było dwóch synów Mikołaj i Marcisz oraz córka Elżbieta.
Mikołaj wziął po ojcu Garbów, Marcisz po matce Grodzinę. Elżbieta wyszła za mąż za wojewodę mazowieckiego Andrzeja Ciołka. (Ich syn Stanisław był głośnym poetą owych czasów - pracował od 1400 r. w kancelarii królewskiej na Wawelu, był posłem zręcznym w formułowaniu dokumentów).
Mikołaj z Garbowa to właśnie ojciec Zawiszy. Był on kasztelanem konarsko - sieradzkim. Urząd taki istniał w trzech województwach, a kasztelani konarscy obok właściwych kasztelanów pełnili funkcję uboczną - zajmowali się hodowlą koni. Matka Zawiszy nosiła imię Dorota. Małżeństwo to miało trzech synów: Zawiszę, Jana zwanego Farurejem i Piotra Kruczka.
Ojciec Zawiszy, Mikołaj z Garbowa, nie był szlachcicem ubogim - w XIV w. Garbów miał 50 łanów ziemi, sporo, niemniej niewiele w porównaniu do Melsztyńskich, Tarnowskich, czy Kmitów. Panowie z Garbowa pieczętowali się herbem Sulima. Był to orzeł czarny na żółtym polu, a pod nim trzy kamienie w polu czerwonym.
Ojciec Zawiszy zmarł około roku 1391. W roku 1400 - Dorota - matka Zawiszy ¬ zrzekła się wszelkich praw majątkowych, posagowych po mężu na rzecz synów. Widocznie w tym czasie byli oni już dorośli.
Przypuszcza się, że Zawisza urodził się między 1370 a 1375 r. W Krakowie zjawił się tuż po roku 1390 - może za protekcją któregoś z możnych sandomierzan, zajmujących w tym czasie główne urzędy na Wawelu, który w owych latach był ośrodkiem wielkiej gry dyplomatycznej. W 1396 r. królowa Jadwiga i Władysław Jagiełło przyjmowali hołd lenny Mircei - hospodara wołoskiego. Trwały pertraktacje z Zygmuntem Luksemburczykiem o zrzeczenie się przezeń pretensji do Rusi Halicko-Włodzimierskiej, którą królowa Jadwiga sama w 1387 r. przywróciła Polsce. Na Wawelu wydawano uczty, organizowano turnieje rycerskie. Na jednym z nich Zawisza otrzymał pas i ostrogi rycerskie.
Można przypuszczać, że Zawisza - nie najbiedniejszy przecież z domu - jakieś wykształcenie wraz z braćmi odebrał - bo sztuka pisania i czytania, ani znajomość łaciny nie była mu obca. Jego późniejszy udział w życiu politycznym dowodnie o tym świadczy. Znał z całą pewnością język niemiecki, a węgierskiego nauczył się w późniejszej praktyce życiowej. Wawel zaś - dwór królewski - był dla Zawiszy szkołą obywatelską, szkołą patriotyzmu, co znalazło odbicie w późniejszych jego poczynaniach jako reprezentanta Jagiełły.
Żona Zawiszy Czarnego - Barbara herbu Pilawa - była bratanicą biskupa krakowskiego Piotra Wysza. Rodzina ta pochodziła z Radolina w Wielkopolsce, nie była zbyt znaną. Biskup Piotr Wysz szedł w latach 1393-97 wielkimi krokami ku karierze, tak kościelnej jak i politycznej. Był człowiekiem zamożnym - biskupstwo krakowskie przynosiło dochody większe jemu niż naonczas miał z niego sam król.
Małżeństwo Zawiszy, zawarte najpóźniej w 1397 r., było małżeństwem przypuszcza się z rozsądku. Rycerz, którego głównym walorem było sprawne władanie mieczem i kopią - musiał się wesprzeć znacznym posagiem. Bycie rycerzem blisko dworu królewskiego było kosztowne. Zbroja, koń rycerski, siodło, klejnoty, ozdoby, utrzymanie giermka, łucznika, najmniejszy orszak rycerski - wymagały sporych sum.
Arcybiskup krakowski nie zgodziłby się na małżeństwo bratanicy ze zwykłym rycerzem - musiał Zawisza w chwili małżeństwa być już kimś znacznym, a przynajmniej rokującym wiele nadziei na przyszłość.
Pierwsza informacja u Długosza o Zawiszy pochodzi z 1403 r. Wyjednał on wtedy u króla Władysława Jagiełły zwolnienie z więzienia niejakiego Jana Rogali. Także w roku 1403 pojawi się w dokumentach imię Zawiszy Czarnego. Wiemy z nich, że na prośbę Zawiszy król węgierski Zygmunt Luksemburski zwolnił kilku szlachciców polskich, którzy od wielu lat siedzieli w więzieniu u niego za jakieś nadgraniczne wykroczenia.
Jeżeli królowie przychylali się do próśb Zawiszy, to znak że był już kimś znacznym. A na to trzeba było zasługi poważnej, by królowie świadczyli mu uprzejmości.
Zetknięcie się Zygmunta Luksemburczyka z głośnym rycerzem polskim musiało chyba nastąpić w okolicznościach, które od razu zwróciły na niego uwagę. Mógł to być turniej na cześć przebywającego w Krakowie Zygmunta, z którego osobą większość historyków łączy karierę Zawiszy Czarnego. Zygmunt widział chętnie w swoim otoczeniu ludzi w jakimś kierunku wybitnych, bo podnosili blask jego dworu, a sławą swego imienia wzmacniali jego autorytet niezbyt udanego wodza, ale za to niesłychanie giętkiego człowieka.
Król węgierski, choć Niemiec z pochodzenia, dla współczesnych mu Polaków był przede wszystkim królem zaprzyjaźnionego od dawna kraju. Łączyła Polskę z Węgrami tradycyjna przyjaźń dworów, klas wyższych i przedstawicieli kupiectwa.
Dla Zawiszy Czarnego pobyt na dworze Luksemburczyka, ciągle wojującego, był okazją do rycerskiej przygody w Polsce rzadziej się trafiającej. Być może też Zawisza był człowiekiem króla Władysław Jagiełły na węgierskim dworze, co zdają się potwierdzać późniejsze przesłanki. (Król polski miał swoich ludzi w Malborku - u Krzyżaków pokojowiec Ulricha von Jungingena był w służbie Jagiełły, a w bitwie grunwaldzkiej król posługiwał się krzyżackimi mapami).
Zawisza nie został na Węgrzech obdarowany przez Zygmunta żadnym ze skonfiskowanych majątków odebranych opornym królowi węgierskiemu magnatom. Zygmunt skrupulatnie w aktach nadania ziemi wymieniał zasługi obdarowywanego, a były to zwykle udziały w represjach przeciwko opozycji. Żadnego takiego aktu na rzecz Zawiszy nie wydano.
Zawisza Czarny nie brał udziału w bitwie z Turkami pod Nikopolem, w której Turcy w 1396 r. zadali Zygmuntowi klęskę, a w której udział brało wielu polskich rycerzy wymienionych przez Długosza. Nasz dziejopis nie wspomniał nic ani o Zawiszy Czarnym, ani o Janie Farureju, który zawsze bratu w wyprawach towarzyszył.
Matką królowej Marii - żony Zygmunta Luksemburczyka, była księżniczka bośniacka Elżbieta. Po jej śmierci Luksemburczyk pragnął zawładnąć Bośnią, choć Bośnia go nie chciała. W wiekach średnich najłatwiej było czynić wszelką nieprawość pod pozorem walki o wiarę. Zygmunt Luksemburczyk chcąc zemścić się na Bośni zdołał nakłonić papieża Grzegorza XII by ogłosił krucjatę przeciwko Turkom, napadającym południowo-wschodnie ziemie Europy. W 1408 r. ruszył na Bośnię i Serbię. Na tę wyprawę pod pozorem obrony chrześcijaństwa zdołał zwerbować wielu rycerzy polskich, wśród nich Zawiszę Czarnego i Jana Farureja.
Dlaczego tylu wybitnych rycerzy polskich zgromadziło się pod sztandarami króla węgierskiego? Wydaje się, że po prostu zostali przez Luksemburczyka wprowadzeni w błąd. Zygmunt Luksemburczyk zdołał im wmówić, iż idą przeciw wrogom wiary, a walka z innowiercami była sposobem zapracowania sobie na klucze do nieba. Tymczasem w rzeczywistości Zygmunt mścił się na Bośni, którą rzucił przed sobą na kolana. Po tej wyprawie król węgierski ustanowił w grudniu 1409 r. Order Smoka. Wśród dwudziestu czterech zaszczyconych tym nowym orderem z Polaków ¬ rycerzy - nikt go nie otrzymał, prócz Ścibora, ale to już inna sprawa.
Nadszedł czas przygotowań do walnej rozprawy z Krzyżakami. Zygmunt Luksemburczyk zawarł sojusz z Zakonem, a za zawrotne sumy od nich otrzymane (30 tys. guldenów) podjął się uderzyć na Polskę od południa. Nie ma wątpliwości, że król polski doskonale orientował się w dwulicowej polityce Zygmunta i miał na jego poczynania baczne oko. A może tymi oczyma był Zawisza Czarny? Bo na jakiej podstawie Długosz przytaczałby wtedy opinię o nim jako pierwszym rycerzu chrześcijaństwa.
Rok 1410. Na wiosnę zaplanowano zjazd w Kieżmarku na Słowacji króla węgierskiego z Jagiełłą i kniaziem Witoldem. Była jeszcze nadzieja, że uda się w trakcie tego spotkania zerwać nici wiążące Luksemburczyka z Krzyżakami. Jagiełło jednak do Kieżmarku nie dojechał. Ktoś musiał ostrzec króla o zamierzonym nań zamachu, skoro przybywszy do Sącza dalej ku Słowacji nie pojechał i do Krakowa zawrócił.
Książę Witold udał się do Kieżmarku z żoną, księżną Anną i przewspaniałymi darami. Król Zygmunt dary przyjął, ale swoją grę przeciwko Jagielle prowadził. Namawiał Witolda do oderwania Litwy od Korony. Witold nie połknął przynęty, czego niemal nie przepłacił życiem. Urządzono na niego w Kieżmarku zamach. "Gościnny" król węgierski udał, że o niczym nic nie wiedział, a uciekającego ku granicy z Polską księcia Witolda gonił, aby go pożegnać jak głosił.
Pod datą 4 marca 1410 r. znajdujemy wzmiankę o Zawiszy, że przebywa w Nowym Korczynie, gdzie spotkał się z królem Władysławem Jagiełłą, Zbigniewem z Brzezia i podkanclerzem. Treści rozmów nie znamy, ale rzecz dziwna, choć nie jadał posiłków na zamku z rachunków wynika, że kupowano dla niego żywność. Bardzo prawdopodobne, że przebywał tu w tajemnicy przed kimś, może przed posłem Zygmunta Luksemburczyka?
Długosz wspomina, iż "podówczas na dworze Zygmunta przebywali zaciągnięci na jego służbę rycerze polscy Tomasz Skalski h. Róża, Wojciech Malski h. Habdank, Bolesław Puchała h. Cieniawa, Zawisza Czarny i Jan Farurej h. Sulima, bracia rodzeni. Ci dowiedziawszy się, że król polski ich pan rzeczywisty Władysław zamierzył wyprawę przeciw Krzyżakom, za zezwoleniem króla Zygmunta, który ich hojnymi darami i obietnicami chciał odwieść od zamiaru i przy sobie zatrzymać, porzuciwszy na Węgrzech wszystkie dobra i majątki od króla uzyskane wzgardziwszy jego łaskami i szczodrymi obietnicami, opuścili go i przybyli do Władysława króla polskiego, aby z nim walczyć przeciw Krzyżakom i wszelkim jego nieprzyjaciołom".
Na wieść o wojnie Jagiełły z Krzyżakami wracali polscy rycerze zewsząd, "choćby Janusz Grzymalita - mąż sławny - jak Marcin Bielski podaje - z Hiszpanijej przyjechał, a miernie tam sobie z Saraceny poczynał".
Pod Grunwaldem wśród dwudziestu siedmiu fundatorów własnych chorągwi nie ma Zawiszy Czarnego ani jego brata. Nie było ich też wśród dowódców chorągwi, ani wśród członków rady wojennej. Nie byli więc tak bogaci jak inni rycerze - mogli ojczyźnie ofiarować tylko siebie.
Zawisza Czarny i jego brat Jan byli przed wielką chorągwią królewską z białym orłem na czerwonym polu, którą niósł chorąży krakowski Marcisz z Wrocimowic ¬ byli w grupie znakomitych rycerzy jako jej osłona. Był to tak zwany huf przedchoragiewny.
Na dzień przed bitwą grunwaldzką Ścibor ze Ściborzyc zdążył wręczyć królowi polskiemu wypowiedzenie wojny ze strony Zygmunta Luksemburczyka - tak to Zygmunt dotrzymał przymierza z Polską. Ścibor ze Ściborzyc z grunwaldzkich pół gnał okrężną drogą przez Czechy do swego mocodawcy, który polecił mu natychmiast wszcząć wojnę na południowej granicy Polski. Istotnie, Ścibor uderzył w imieniu Luksemburczyka na ziemię sądecką, spalił Stary Sącz, zagrabił co się dało i umknął do Bardiowa. Tu dopędziły go chorągwie polskie i zdobycz odebrały.
Po zwycięstwie nad Krzyżakami pod Grunwaldem 10 października wojska polskie walczyły pod Koronowem, w której to bitwie walczył Zawisza Czarny, a dzielnością odznaczył się jego brat Jan Farurej. W marcu 1411 r. poselstwo polskie ustaliło z wysłannikami Zygmunta Luksemburczyka, który był rozjemcą w sporze polsko - krzyżackim, warunki rozejmu.
Zawisza Czarny doprowadził do spotkania Jagiełły i Luksemburczyka w roku 1412 w Lubowli. Rolą Zawiszy było przekazywanie do tego czasu propozycji obu stron dyplomatom prowadzącym rokowania. Król polski z rycerstwem byli przyjmowani w Lubowli z rzadko spotykanym przepychem i ceremoniałem. Po ułożeniu tam warunków pokoju, wszyscy udali się najpierw do Koszyc, gdzie nastąpiła uroczysta część wizyty, potem przez Tokaj i Debreczyn do Wielkiego Waradynu. Jagiełło przybył tam w pielgrzymce do grobu św. Władysława. Stamtąd udał się do Budy.
W Budzie spotkało się wtedy trzech królów: Jagiełło, Zygmunt i bośniacki Twartko II, czternastu panujących książąt, dwudziestu hrabiów, legat papieski, trzech arcybiskupów, jedenastu biskupów oraz tysiąc pięciuset rycerzy, którym towarzyszyło trzy tysiące giermków. Zjechali przedstawiciele siedemnastu krajów, nawet posłowie tureccy i chana tatarskiego. Na przedmieściach rozlokowano 40 tysięcy koni. Układ w Lubowli ułożony przez wybitnych prawników polskich zawierał potwierdzenie przez Zygmunta Luksemburczyka pokoju toruńskiego, zawartego z Zakonem 11 lutego 1411 r. oraz nowy ważny punkt (zresztą tajny), w którym król węgierski zobowiązywał się pomagać Polsce w odzyskaniu Pomorza.
Za tymi poczynaniami Zygmunta krył się brak pieniędzy. Wobec tego za kontrybucję wojenną otrzymaną przez Jagiełłę od Krzyżaków - za 37 tys. kóp groszy praskich - Zygmunt zastawił królowi polskiemu 16 miast spiskich.
Na cześć polskich gości urządzono w budziańskim zamku turniej rycerski. Brali w nim udział i Zawisza Czarny i jego brat Farurej, Dobko z Oleśnicy, Powała z Tczewa i inni. Długosz przytacza, że Polacy pierwsi wstępowali w szranki i ostatni schodzili z pola rycerskiej walki.
Lata 1413-1414 zbiegły Zawiszy na kilkakrotnych podróżach do Zygmunta na Węgry, potem w sprawie werbunku wojsk najemnych w Czechach i na Morawach dla przygotowywanej znów przeciw Krzyżakom wyprawie.
W 1414 r. wybuchła tzw. wojna głodowa z Zakonem. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem wypowiadał wojnę nie tylko panujący, lecz i co znaczniejsi dostojnicy w stosunku do pogan. W pracy tej towarzyszyli mu pozostali członkowie polskiej państwowi oraz głośni rycerze. Wielki mistrz krzyżacki otrzymał w dniu 18 lipca 1414 r. wśród wielu takich listów z wypowiedzeniem wojny także list od Zawiszy Czarnego.
Zawisza otrzymał w listopadzie 1414 r. od króla Jagiełły dotację 800 grzywien na wsi Borowicze w powiecie pilzieńskim. A pieniądze te były mu bardzo potrzebne, bo sławny rycerz powołany został jako jeden z dwóch posłów króla - co było dowodem łaski królewskiej - na sobór powszechny w Konstancji. Sobór ten miał do załatwienia wiele spornych spraw, do których należały: likwidacja wielkiej schizmy, sprawa Jana Husa, kwestia najwyższej władzy w Kościele. Zwraca uwagę, że w delegacji polskiej było wielu prawników, bo też sprawa między Polską a Zakonem, którą w Konstancji miano załatwić należała do rzędu prawnych.
Delegacja polska na sobór otrzymała od Jagiełły pełnomocnictwa w Bieczu na początku listopada 1414 r. W Niepołomicach została oficjalnie pożegnana; do Konstancji dotarła 29 listopada. Przewodniczył jej biskup gnieźnieński Mikołaj Trąba, który w Konstancji został prymasem Polski. W jej skład wchodził biskup płocki, biskup poznański, rektor krakowskiej akademii Paweł Włodkowic, który odegrał główną rolę w sprawie polskiej na soborze, oraz dwaj panowie świeccy: kasztelan kaliski Jan z Tuliszkowa i Zawisza Czarny. Byli oni oficjalnymi posłami Królestwa Polskiego. Z delegacją polską jechał też opat cystersów z Mogiły i Piotr Chrostowski ¬ siostrzeniec możnych Szafrańców z Pieskowej Skały jako kronikarz sprawozdawca. W dniu przyjazdu i w chwilach na soborze dla Polski ważnych delegacja przekraczała 500 osób. Nigdy jeszcze na żadnym soborze czy zjeździe Polacy nie występowali tak licznie i tak okazale. W Konstancji budzili sensację. Byli zbrojni i strojni, zaopatrzeni w klejnoty, piękną broń, urodziwe wierzchowce, jednakowo ubrani w purpurowe płaszcze i czarne kapelusze. Przy wjeździe do miasta arcybiskup sypał złotem.
Pytanie jak prezentował się Zawisza Czarny na tle polskiej delegacji? Niewątpliwie musiał prowadzić ze sobą znaczny orszak skoro miał sekretarza. Z pieniędzmi też nie musiało być źle - gdy inni zapożyczali się, bądź przed soborem, bądź w samej Konstancji - Zawisza nie tylko długów nie robił, lecz sam jeszcze innych ratował w potrzebie. W Konstancji Zawisza wraz ze swymi ludźmi zamieszkał w domu Conrada Ruhena przy ulicy Św. Piotra.
Kręte są drogi dyplomacji. Delegacja polska na sobór przybyła później niż Krzyżacy, którzy rozwinęli zaraz oszczerczą działalność przeciw Polsce. Na oszczerstwa krzyżackie delegacja polska odpowiedziała natychmiast: w miejscach uczęszczanych rozlepiano plakaty demaskujące pozę i obłudę Zakonu; na plakatach widniał podpis Zawiszy Czarnego.
Paweł Włodkowic był głównym twórcą traktatu O władzy papieskiej i cesarskiej delegacji, których rolą było także nawiązywanie kontaktów z przedstawicielami innych narodów, głównie z Francuzami - jako że Włochów mieli za sobą - i z Anglikami, by zyskać sprzymierzeńców przeciw krzyżackim machinacjom. Odpowiedzią soboru na ten traktat był list wystosowany pod koniec lipca 1415 r. do Władysława Jagiełły z podziękowaniem za wysiłki czynione dla szerzenia chrześcijaństwa, a także i za to, iż tak znamienitych przysłał prałatów i tak dzielnych rycerzy, ozdobę całego soboru.
Wczesną jesienią 1415 r. Zygmunt Luksemburczyk wybrał się do papieża awiniońskiego Benedykta XIII, aby skłonić go do zrzeczenia się tronu papieskiego. Rycerze polscy - między nimi i Zawisza Czarny - byli w tej delegacji. Do papieża, aragończyka z urodzenia, cesarz nie dotarł, bo ten schronił się w górskiej twierdzy i do końca w niej przebywał, tronu papieskiego się nie zrzekając. Natomiast spotkał się Zygmunt Luksemburski z królem Aragonii - Ferdynandem Sprawiedliwym. Spotkanie w Perpignan miało bogatą oprawę: uczty, pochody, a zwłaszcza turnieje rycerskie modą ówczesną go uświetniały. Tu właśnie Zawisza Czarny spotkał się z najprzedniejszym rycerzem zachodniej Europy Janem z Aragonii, który pragnął zmierzyć się z Polakiem cieszącym się sławą niezwyciężonego w turniejach.
Jaki przebieg miał turniej rycerski z udziałem Zawiszy i Jana? Przede wszystkim trwał on wiele dni. W tym czasie spotykali się najprzedniejsi rycerze z obu stron. Wszyscy jednak oczekiwali starcia Aragończyka z Zawiszą. Gdy ta chwila nadeszła Zawisza miał jednym uderzeniem kopii wyrzucić z siodła sławnego przeciwnika. Tego się nikt nie spodziewał - dary przygotowane dla Jana z Aragonii wraz z pióropuszem, główną nagrodą turnieju - otrzymał Zawisza - został najsławniejszym rycerzem Europy owych czasów. Otrzymując swoją nagrodę miał rzec: "Przysięgam Bogu, Pannie Marii, że strzec będę zawsze i wszędzie czci i honoru swego króla i pana oraz czci i honoru swojej ojczyzny".
W okresie trwania soboru - pomiędzy Francją i Anglią toczyła się wojna. Zygmunt Luksemburczyk zaofiarował się na mediatora, a król francuski propozycję tę przyjął. Mediator pod koniec 1415 r. przybył do Paryża, a z nim panowie polscy. Ale zbliżał się koniec rozejmu polsko-krzyżackiego zawartego po tzw. wojnie głodowej w 1414 r. Ponieważ i panowie polscy i Krzyżacy byli w Zygmuntowym orszaku, tutaj w Paryżu w dniu 6 kwietnia 1416 r., przedłużono rozejm do 5 lipca 1417 r. Ze strony polskiej akt ten podpisał Mikołaj Trąba - arcybiskup i obaj panowie świeccy - Zawisza Czarny i Janusz z Tuliszkowa.
Z Paryża Zygmunt Luksemburczyk udał się do Anglii, pytanie czy wraz z nim pojechał też Zawisza Czarny?
W Alpach tyrolskich, na przełęczy zwanej Arlberg, już od 1385 r. istniało schronisko, bractwo św. Krzysztofa. Podróżni wdzięczni za pomoc lub ze względów filantropijnych składali sumki pieniężne i wpisywali się do księgi brackiej. W księdze tej znaleźli się członkowie delegacji polskiej na sobór w Konstancji, a wśród nich i Zawisza Czarny. Historycy przypuszczają, że pobyt w Arlbergu mógł wypaść w drugiej połowie 1416 r., o ile rycerze polscy nie pojechali do Anglii z Zygmuntem, albo co jest bardziej prawdopodobne, po powrocie stamtąd, w pierwszej połowie 1417 r.
Kończył się trzeci rok obrad soborowych, gdy wreszcie rozpoczęto przygotowania do wyboru papieża. Jak dotąd prawo wyboru mieli tylko kardynałowie, tu jednak w Konstancji obok kardynałów prawo głosu umieli delegaci wszystkich nacji.
Spośród najprzedniejszych rycerzy powołano dwudziestu czterech "stróżów wolności i bezpieczeństwa" wyborców. Znalazło się między nimi trzech Polaków: Janusz z Tuliszkowa, Zawisza Czarny i Stanisław Merski. W dniach 9 - 11 listopada 1417 r. dwudziestu trzech kardynałów i trzydziestu członków nacji wybrało nowego papieźa. Został nim kandydat Francuzów - Włoch Oddo Colonna jako Marcin V.
Ku zdumieniu Polaków jedną z pierwszych spraw, jaką nowy papież załatwił, było potwierdzenie Zakonowi Krzyżackiemu wszystkich poprzednio uzyskanych przywilejów prawdziwych i fałszywych, które na początku soboru papież Jan XXIII unieważnił. Jednym z powodów tej decyzji było napisanie w 1416 r. przez Jana Falkenberga, za podpowiedzią krzyżacką, paszkwilu na Polskę noszącego tytuł Satyra na herezje i na nikczemność Polaków oraz króla ich Jagiełły. Paszkwil ten rozkolportowano w formie książeczki i wręczono nacjom biorącym udział w soborze.
Paszkwil ten przedyskutowany był na posiedzeniach nacji, przy czym na każde takie posiedzenie reprezentantów narodów przybywali panowie polscy, a wśród nich Zawisza, i przedstawiali polski punkt widzenia. Wynikiem zabiegów delegacji polskiej było uznanie Satyry Falkenberga za gorszącą. Autora zaś, który oszczerstw nie odwołał, aresztowano i skazano na dożywotnie więzienie.
Dzień 22 kwietnia 1418 r. - ostatni dzień soboru - zgromadził wszystkich jego uczestników. Kiedy w katedrze na ambonę wszedł dla wygłoszenia kazania pożegnalnego biskup Katanii, wówczas adwokat delegacji polskiej: Włoch Kacper z Perugii, przerwał mu i zażądał publicznego potępienia Satyry Falkenberga. Papież, dotknięty tym wystąpieniem, nakazał przerwać czytanie protestu polskiego, na co rektor Paweł Włodkowic wziął pismo z rąk Kacpra i sam zaczął je czytać. Zapowiedział też notariuszom soboru, że apelacja polska w tej sprawie publikowana i ponawiana będzie aż do skutku.
Po zakończeniu soboru 4 maja, posłowie polscy w komplecie udali się do pałacu, który w Konstancji zajmował papież, aby wręczyć mu apelację osobiście. Bramy zostały zamknięte a odźwiernemu wydano zakaz, aby odmówił wpuszczenia posłów. W tej sytuacji bramę wyważono i posłowie polscy do pałacu weszli, a papież chcąc nie chcąc przyjąć ich musiał.
9 maja 1418 r. papież wezwał do siebie pozostałych jeszcze w Konstancji przedstawicieli nacji polskiej i choć Polacy obawiali się aresztowania, stawili się przed Marcinem V. Tutaj odczytano im akt oskarżenia biskupów polskich o nieposłuszeństwo papieżowi, co groziło klątwą. Rycerze polscy Zawisza Czarny i Jan z Tuliszkowa oświadczyli wobec papieża, że podtrzymują apelację polską i będą bronić czci polskiego króla i swojej ojczyzny "gębą i ręką", czyli słowem i orężem. Sprawa skończyła się decyzją papieża - nie soboru - oceniającą pismo Falkenberga za błędne, nakazującą jego zniszczenie. Delegacja polska wyroku wysłuchała, apelacji jednak do przyszłego soboru nie wycofała. Dość chłodno wypadło pożegnanie papieża Marcina V z delegacją polską, co nie przeszkodziło Zawiszy - jak podaje kronikarz - przystrojonego przedziwnie strusimi piórami w odprowadzeniu nowo wybranego papieża w orszaku do Szafuzy.
Epilogiem tej sprawy było odwołanie przez Jana Falkenberga paszkwilu przeciwko Polsce w dniu 17 stycznia 1424 r. w obecności Marcina V, kardynałów i wielu biskupów. I choć Zawiszy przy tym nie było, nie pomniejsza to roli jaką w tej sprawie odegrał.
Polska delegacja soborowa wyjechała z Konstancji 17 maja 1418 r. 19 czerwca nastąpiło spotkanie z królem, królową i dworem. Jan Długosz podał: "[Król] wyszedłszy naprzeciw nim, razem z królową przyjmował z wielką czcią łaskawością i pociechą ze szczęśliwego powrotu", choć przecież droga sprawiedliwości przez sobór w stosunku do Krzyżaków okazała się zawodna.
Pytanie, jakie znaczenie dla Zawiszy miała jego obecność w Konstancji?
Z pewnością sam fakt, iż znalazł się jako jeden z dwóch świeckich posłów w siedmioosobowym przedstawicielstwie Polski ma już swoją wymowę. Zawisza przebywał w gronie najwybitniejszych ludzi owego czasu: władców, uczonych, polityków, rycerzy. Musiał zatem reprezentować nie tylko siłę mięśni i sprawne władanie bronią, ale i zalety umysłu. Zobaczył przy tym kawał świata i zyskał sławę pierwszego rycerza Europy, co nie przydarzyło się już żadnemu innemu Polakowi.
W środku wydarzeń soborowych musiał powrócić na krótko do kraju. Po co, nie wiadomo. Faktem jest, że Zawisza był w Polsce w 1417 r., jako że został wówczas mianowany starostą kruszwickim, co było pierwszym urzędem jakim się legitymował.
Co przyniosły Zawiszy Czarnemu następne lata?
Sławny rycerz był tam gdzie winien być człowiek wierny królowi. 1 stycznia 1418 r. papież Marcin V potwierdził przywileje krzyżackie, które pozwalały im zajmować ziemie pruskie, litewskie, żmudzkie, ruskie, inflanckie pod pozorem nawracania na chrześcijaństwo. Tenże papież osobną bullą zakazał Jagielle i Witoldowi wszelkich kroków na niekorzyść Krzyżaków i wyznaczył swoich legatów dla rozsądzenia sporu. Legaci papiescy - jak pisze Marcin Bielski - "dali się przepchać złotą szwajcą", czyli przekupić, przyznając całkowitą rację Krzyżakom, ignorując oczywiste racje Polski.
Wkrótce rycerstwo polskie ruszyło przeciwko Zakonowi. Zawiszę widzimy wówczas czynnego zarówno w mediacji dyplomatycznej jak i w obozie wojskowym. Towarzyszył on Jagielle na zjeździe z Zygmuntem Luksemburskim w Koszycach w maju 1419 r., później znajdował się z wojskiem pod Będzinem i Wkrą, a następnie obecny był na procesie we Wrocławiu w dniu 6 stycznia 1420 r.
W ciągu 1421 r. Zawisza Czarny posłował w imieniu Jagiełły do Zygmunta Luksemburskiego 11 razy. Dnia 2 stycznia 1422 r., udając się do Luksemburczyka w sprawie uwolnienia posłów czeskich (uwięzionych przez księcia Janusza Raciborskiego), w czasie rozprawy Jana Żiżki z wojskami Zygmunta pod Niemieckimi Brodami, Zawisza jako poseł dostał się do niewoli. Według legendy władca polski musiał zapłacić za zwolnienie sławnego rycerza tyle złota ile ten ważył. Ale to tylko legenda.
W nierozwiązanym drogą dyplomatyczną sporze polsko-krzyżackim, znów pozostał tylko miecz. Po Grunwaldzie, wojnie głodowej 1414 r., wojnie odwetowej 1419 r., w lipcu 1422 r. podjęta została czwarta rozpraw wojenna. Zawisza oczywiście stawał na placu boju. Tym razem, na mocy pokoju zawartym nad jeziorem Melno, Krzyżacy musieli uwzględnić przynajmniej niektóre żądania polskie. Polska uzyskała Nieszawę i parę innych miejscowości, a Litwa Żmudź.
W latach dwudziestych XV w. Zawisza ponownie wykonuje różnego rodzaje misje dyplomatyczne, między innymi w 1424 r. posłuje do Budy, by zaprosić Zygmunta Luksemburskiego na koronację czwartej żony Jagiełły - Sońki. Koronacja odbyła się 10 marca 1424 r., a następnego dnia, w sobotę, słynny rycerz zaprosił wszystkich znakomitych gości królewskiego dworu, w sumie kilkaset osób, na ucztę, którą dla nich przygotowano w domu mieszczanina krakowskiego Diwesa przy ulicy Świętego Jana.
Wiemy już, że Zawisza Czarny bywał w szerokim świecie, ale nie znamy podstawowej sprawy: odpowiedzi na pytanie gdzie mieszkał na stałe? Musiał przecież gdzieś żyć, odpoczywać, przebywać z rodziną, ze swoimi czterema synami: Stanisławem, Marcinem, Zawiszą i Janem. Przypuszcza się, że Zawisza mieszkał w Krakowie, bo posiadłości ziemskiej nie miał. W Garbowie mieszkali jego dwaj bracia. Skąd zatem czerpał dochody? Wiadomo, że otrzymane w 1414 r. od Jagiełły 800 grzywien wystarczało na magnacki niemal poziom życia, ale na zakup majętności ziemskiej nie starczało jeszcze. Dużą część dochodów Zawiszy stanowiły dary i nagrody z turniejów rycerskich. Na własność rycerza przechodziły też dostatki należące do pokonanego: zbroja, konie, broń.
Od 1419 r. Zawisza zaczyna kupować dobra ziemskie: wieś Wiewiórkę za 600 florenów, a posiadane Szymanowice zamienia z Janem z Zasowa na jego dwie wsie Zasów i Nagorzyn, przy czym dopłaca do nich 1000 grzywien. Wcześniej ¬ w 1417 r. zostaje starostą kruszwickim.
W 1420 r. Zawisza otrzymuje urząd starosty spiskiego. Jagiełło umieścił na spiskim posterunku człowieka, któremu ufał - zwłaszcza znając nieobliczalność Zygmunta Luksemburczyka. Sprawując na Spiszu władzę w imieniu króla Zawisza przebywał w Lubowli.
W 1424 r. r. Zawisza Czarny był bogatym człowiekiem, skoro stać go było na nabycie Rożnowa nad Dunajcem. Dobra rożnowskie obejmując zamek i kilkanaście wsi należały od roku 1359 do rodu Rożenów herbu Gryf. Ród ten zamieszkiwał przed rokiem 1306 ziemię szczyrzycką. W roku 1408 Małgorzata z Rożenów, żona kasztelana łęczyckiego Jana z Łękoszyna, wyprocesowała od swego stryja połowę Rożnowa jako zaległy posag, po czym sprzedała tę część arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Mikołajowi Kurowskiemu z Kurozwęk. Po nim Rożnów objął jego bratanek Piotr, starosta sądecki. Nie utrzymał on tej fortuny i w roku 1424 zastawił swoją połowę Rożnowa za 800 grzywien Zawiszy Czarnemu. Zawarta umowa zawierała warunek, iż jeśli zastawca sumy pożyczonej do roku nie zwróci, Zawisza dopłaci 200 grzywien i zostanie właścicielem tych dóbr.
Istotnie - Zawisza został panem połowy Rożnowa oraz należących do niego wsi: Bartkowej, Górowej, Glinnika, Jedlnej (Jelnej), Posadowej, Radajowic, Załęża, Przydonicy i nieistniejącej dziś wsi Załagoszczy. Posiadłość Gródek zastawiona była także, ale i ją Zawisza wykupił dla siebie z zastawu. Do poprzednich wsi doszły: Roztoka, Brzeziny, Zalesie, Łaziska, Wiesiółka, Podole. Wcześniej, bo w roku 1423, zakupił wieś Borową, nieopodal Rożnowa. Łącznie z posiadanymi dobrami w dorzeczu Dniepru posiadał Zawisza 31 wsi.
Akt nabycia dóbr rożnowskich miał miejsce 23 lutego 1425 r. i wówczas Zawisza przeniósł się wraz z rodziną do Rożnowa, do niewielkiego strażniczego zameczku. Niestety, zamek ten nie dotrwał do naszych czasów, a jego ilustracje najwcześniejsze pochodzą z połowy XIX w.
Rafał Rożen z Kąśny, syn Piotra niegdyś właściciela zamku rożnowskiego, upomniał się Janowi Zawiszycowi - synowi Zawiszy Czarnego o zwrot zamku rożnowskiego. Połowę tegoż zastawił ojczym Rafała - Wiernek z Gabonia - w roku 1409 Michałowi z Kurozwęk - arcybiskupowi gnieźnieńskiemu za 100 grzywien. Jan Zawiszyc przyznał w roku 1449 połowę trzymanego za zastaw zamku rożnowskiego Rafałowi z Kąśny, zaznaczając, iż gotów mu oddać połowę jego murów skoro tylko otrzyma od niego zwrot owych 100 grzywien.
Zawisza nie zdołał nacieszyć się ani posiadłościami ziemskimi ani rożnowską rezydencją. Zanosiło się w 1428 r. na następną wojnę przygotowywaną przez Zygmunta Luksemburczyka przeciwko Turkom. Dlaczego Zawisza poszedł na tę wyprawę? Pewnie dlatego, że nadarzała się okazja walki z największym niebezpieczeństwem świata chrześcijańskiego. Dla takiej wojny już raz, w roku 1408, szedł pod Doboj, choć jej efektem była wyprawa przeciwko Bośni.
W początkowej fazie wyprawy przeciw Turkom wojska Zygmunta Luksemburczyka liczyły w maju 1428 r. kilkadziesiąt tysięcy. Szli rycerze z Węgier, Niemiec, z Czech, Serbii, Wołoszy. Rusinów prowadził książę Witold. Zawisza Czarny prowadził rycerzy z Polski. W tej armii były też wojska najemne z innych krajów.
Początek wyprawy był pomyślny. Flota chrześcijańska na Dunaju rozbiła Turków i uszkodziła umocnienia twierdzy Golubac (Gołębiec), która broniła wejścia w głąb terytorium zajętego przez Turków. Sułtan Murad I dość szybko przybył twierdzy na ratunek i wówczas losy wyprawy poczęły się odwracać na niekorzyść wojsk Zygmunta Luksemburczyka.
Rozpoczął on natychmiast z Turkami pertraktacje i uzyskał dość korzystne warunki wycofania się. Jego wojska miały przeprawić się na lewy brzeg Dunaju. Ale Turcy rozejmu nie dotrzymali i gdy począł się odwrót wojsk chrześcijańskich ruszyli na nie do ataku. Część wojsk przeprawiła się przez Dunaj, bardzo wielu rycerzy zostało na polu bitwy, wielu potonęło w Dunaju, poszło w niewolę. Mizerny strateg i niedołężny wódz Zygmunt Luksemburski znalazł się w niebezpieczeństwie. Uratował go wówczas Zawisza Czarny, odstępując mu wóz zaprzężony w mocne konie oraz oddział polskich rycerzy, którzy odstawili cesarza w bezpieczne miejsce. Zawisza Czarny pozostał z wojskiem na prawym brzegu Dunaju i choć cesarz przysłał po niego łódź, która nie mogła zabrać wszystkich trwających przy rycerzu, wróciła ona bez Zawiszy Czarnego.
Legendowy przekaz mówi, iż Zawisza miał oświadczyć, że "nie ma takiej łodzi, która by mogła przewieźć honor Zawiszy". Zawisza pozostał na prawym brzegu Dunaju i podjął nierówną walkę z turecką odsieczą. Kronikarz Jan Długosz zanotował: "Niebawem otoczony przez Turków, którzy wzięli go za króla lub jakiego księcia dla zbroi świecącej i połowy czarnego orła, którego miał w herbie na płaszczu zbroję okrywającym, dostał się do niewoli". Według tej relacji Długosza, jeńca prowadzono do sułtana zdjąwszy mu szyszak z głowy. W drodze dwaj żołnierze tureccy, z których każdy uznał jeńca za swoją własność, pokłócili się o swoje prawa. Jeden z nich miał ściąć głowę pojmanego. Głowę Zawiszy zaniesiono sułtanowi, ciało odarte ze zbroi pogrzebali Racowie (Serbowie).
Inni kronikarze podali, że Zygmunt Luksemburczyk jeszcze w miesiąc po bitwie nie był pewny czy Zawisza zginął. Dopiero w sierpniu 1428 r. nie było już wątpliwości, iż polski rycerz nie żyje. Powszechnie oskarżano Zygmunta Luksemburczyka o tę śmierć.
Symboliczny pogrzeb Zawiszy odbył się w Krakowie, w kościele 00. Franciszkanów, w listopadzie 1428 r. Elegię na śmierć Zawiszy Czarnego ułożył w języku łacińskim kanonik wawelski Adam Świnka, rozpoczynając ją słowami:
Arma tua fulgent, sed non hic ossa quiescunt, Divae memoriae miles, o Zawisza Niger.
W tłumaczeniu polskim tekst ten brzmi: "Lśni twój herb, ale twoje nie leżą tu kości, Zawiszo Czarny, sławy wieczystej rycerzu".
Jan Długosz charakteryzując wielkiego rycerza, napisał: "Nie tylko w tej bitwie, ale we wszystkich wyprawach okazywał się rycerzem dzielnym i znakomitym, słynął odwagą i wielkimi czynami, w których mu nikt nie dorównywał (...) imieniem Zawiszy na prawdę swych słów zaklinało się rycerstwo polskie".
Ta jego cnota, dotrzymywanie danego słowa, wysuwała się na czoło. Powszechnym było powiedzenie: Na nim ci; jak na Zawiszy, które w zmienionej formie przetrwało po dzień dzisiejszy.
Opracowanie na podstawie:
Anna Klubówna, Zawisza Czarny w historii i legendzie,
Karol Bunsch, O Zawiszy Czarnym opowieść,
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, t. III s. 942; t. IX, s. 868.


Trzeba rzeczywiście nie mieć inteligencji żeby papieżowi w oczy powiedzieć, że honoru króla i Królestwa będzie się bronić "ręka i gębą". A już szczytem głupoty jest wyważać drzwi do pałacu papieża i zmuszać go do wysłuchania polskich racji. No nie?
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Primo!
 

ex moderator
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.066
Nr użytkownika: 2.660

Marcin ...
 
 
post 28/06/2006, 10:40 Quote Post

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 10:13)
Trzeba rzeczywiście nie mieć inteligencji żeby papieżowi w oczy powiedzieć, że honoru króla i Królestwa będzie się bronić "ręka i gębą". A już szczytem głupoty jest wyważać drzwi do pałacu papieża i zmuszać go do wysłuchania polskich racji. No nie?
*


Widzę wsaganie, że czerpiesz wielką satysfakcję z "opluwania" niektórych postaci historycznych (Tadeusz Kościuszko już oberwał od Ciebie). Teraz wziąłeś na warsztat Zawiszę Czarnego z Garbowa. Nie wiem skąd zaczerpnąłeś ten długi tekst, ale zawiera on kilka mniejszych lub większych błędów merytorycznych. W ogóle część starych postów do tego tematu to jakieś z palca wyssane głupoty.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
wsagan
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 32
Nr użytkownika: 18.898

Wojciech Sagan
Stopień akademicki: mgr
Zawód: fizyk, informatyk
 
 
post 28/06/2006, 17:39 Quote Post

QUOTE
Widzę wsaganie, że czerpiesz wielką satysfakcję z "opluwania" niektórych postaci historycznych (Tadeusz Kościuszko już oberwał od Ciebie). Teraz wziąłeś na warsztat Zawiszę Czarnego z Garbowa.


Szanowny Primo,

Proponuję przeczytać jeszcze raz mój post i ewentualnie wysilić szare komórki.

Co do Zawiszy Czarnego to jest to postać takiej klasy, że żadne plucie jej po prostu nie sięga.
A tekst, który zamieściłem stary czy nie, porusza jeden istotny temat. Ludzie tamtej epoki nie tylko wykazywali się ogromną inteligencją ale też mieli odwagę i to, co można określić jako, mieli "jaja". Bo bronić słusznych racji grożąc papieżowi "gębą i ręką" to właśnie trzeba było nie tylko mieć tą ręke ale też mieć wiedzę, inteligencję, mieć świadomość swojej racji, mieć świadomość oczekiwań tych w imieniu, których tacy ludzie jak Zawisza Czarny występowali. Jeszcze trzeba było mieć KLASĘ i być kimś. Właśnie trzeba było być ZAWISZĄ CZARNYM.
A już ogromnej odwagi i świadomości celu swojego działania było, we dwóch rycerzy wywalać drzwi do pałacu papieskiego bo jego świętobliwość Marcin V nieżyczył sobie wysłuchać polskiej racji i chciał się wypiąć przysłowiową dupą. Na wszelki wypadek przypominam, że normalną rzeczą było obkładanie nieposłusznych lub niewygodnych papiestwu klientów klątwą. Klątwa, która dla miasta, człowieka, króla czy państwa była czymś wtedy szalenie dotkliwym. Wyrzucała poza nawias społeczeństw.

QUOTE
(Tadeusz Kościuszko już oberwał od Ciebie).

A co to znaczy? Jeżeli kolega pragnie stanąć w obronie T. Kościuszki zapraszam do dyskusji. A T. Kościuszko nie oberwał od mnie tylko "Po owocach, ich poznacie" sam się wykazał pewnymi pociągnięciami , które można kwalifikować tak jak opisałem. To, że domniemuje taka kwalifikacja koledze się nie podoba to już kolegi sprawa. Czekam na argumenty.

 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Primo!
 

ex moderator
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.066
Nr użytkownika: 2.660

Marcin ...
 
 
post 28/06/2006, 19:12 Quote Post

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 18:39)
Szanowny Primo,

Proponuję przeczytać jeszcze raz mój post i ewentualnie wysilić szare komórki.
*


Przeczytałem, wysiliłem szare komórki i poniżej cytuję jego fragment.

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 10:13)
Trzeba rzeczywiście nie mieć inteligencji żeby papieżowi w oczy powiedzieć, że honoru króla i Królestwa będzie się bronić "ręka i gębą". A już szczytem głupoty jest wyważać drzwi do pałacu papieża i zmuszać go do wysłuchania polskich racji. No nie?
*


Wybacz, ale początkowo nie wyczułem Twojej ironii zawartej w tych dwóch zdaniach. Zatem jest to klasyczne misunderstanding, jak mawiają Anglosasi. wink.gif

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 18:39)
Co do Zawiszy Czarnego to jest to postać takiej klasy, że żadne plucie jej po prostu nie sięga.
A tekst, który zamieściłem stary czy nie, porusza jeden istotny temat. Ludzie tamtej epoki nie tylko wykazywali się ogromną inteligencją ale też mieli odwagę i to, co można określić jako, mieli "jaja". Bo bronić słusznych racji grożąc papieżowi "gębą i ręką" to właśnie trzeba było nie tylko mieć tą ręke ale też mieć wiedzę, inteligencję, mieć świadomość swojej racji, mieć świadomość oczekiwań tych w imieniu, których tacy ludzie jak Zawisza Czarny występowali. Jeszcze trzeba było mieć KLASĘ i być kimś. Właśnie trzeba było być ZAWISZĄ CZARNYM.
*



Z tym intelektem w średniowieczu bywało różnie, tak jak dzisiaj. wink.gif Odnośnie Zawiszy Czarnego z Garbowa zgadzam się z Tobą w pełni. Byle kogo, Władysław Jagiełło i Zygmunt Luksemburczyk nie wysyłali w trudne misje dyplomatyczne. Zawisza był postacią wielkiego formatu nie tylko z powodu swych rycerskich i czysto ludzkich zalet. Posiadał duże doświadczenia w dyplomacji, w tym znajomość z kilkoma władcami europejskimi. Wszędzie traktowano go z dużym szacunkiem. Nie jest zatem przypadkiem, że należał do grona doradców króla Węgier.

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 18:39)
A już ogromnej odwagi i świadomości celu swojego działania było, we dwóch rycerzy wywalać drzwi do pałacu papieskiego bo jego świętobliwość Marcin V nieżyczył sobie wysłuchać polskiej racji i chciał się wypiąć przysłowiową dupą. Na wszelki wypadek przypominam, że normalną rzeczą było obkładanie nieposłusznych lub niewygodnych papiestwu klientów klątwą. Klątwa, która dla miasta, człowieka, króla czy państwa była czymś wtedy szalenie dotkliwym. Wyrzucała poza nawias społeczeństw.
*



Kuria papieska w swych średniowiecznych dziejach doświadczyła różnych dziwnych zdarzeń. Bramę do zamkniętego pałacu papieskiego ponoć szturmowało całe polskie poselstwo, zresztą to nie jest chyba aż takie istotne. Niczym wyjątkowym nie była również niechęć papieża do wysłuchania polskich racji. Niemałą rolę w całej tej sprawie odegrał Zygmunt Luksemburczyk (zapewne dzięki niemu "sprawa rozeszła się po kościach"), w obecności którego polscy rycerze Janusz z Tuliszkowa i Zawisza zgłaszali apelację papieżowi Marcinowi V. Odważna deklaracja obu posłów, że apelacji będą bronić słowem, czynem, rękoma i ustami była w istocie czymś niezwykłym. Papież polecił komisji kardynalskiej zbadanie sprawy oszczerczej Satyry Falkenberga, a obaj polscy przedstawiciele byli do czasu wydania wyroku w... areszcie papieskim.

Odnośnie klątwy, w XV wieku była ona jednak dużo mniej dotkliwa niż kilka wieków wcześniej, choćby dlatego, że Papiestwo dopiero wychodziło z kryzysu.

QUOTE(wsagan @ 28/06/2006, 18:39)
QUOTE
(Tadeusz Kościuszko już oberwał od Ciebie).

A co to znaczy? Jeżeli kolega pragnie stanąć w obronie T. Kościuszki zapraszam do dyskusji. A T. Kościuszko nie oberwał od mnie tylko "Po owocach, ich poznacie" sam się wykazał pewnymi pociągnięciami , które można kwalifikować tak jak opisałem. To, że domniemuje taka kwalifikacja koledze się nie podoba to już kolegi sprawa. Czekam na argumenty.
*


Wyzwanie przyjmuję. rolleyes.gif Zresztą już wcześniej zasygnalizowałem swoją obecność w tamtym temacie. Jeżeli tylko znajdę więcej czasu na szczegółowe odniesienie się do treści Twoich postów, postaram się wyczerpująco na nie odpowiedzieć. Proszę o wyrozumiałość i cierpliwość...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Rychuv2
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 17
Nr użytkownika: 32.118

Zawód: uczeñ
 
 
post 23/05/2007, 19:18 Quote Post

Zawisza Czarny jest uznawany za wzór cnót rycerskich.Był jednym z najlepszych rycerzy europejskich(Uczestniczył w turniejach Zygmunta Luksemburskiego).Był równierz jednym z trzech przedstawicieli na soborze w Konstancji.Zginął w bitwie pod Golubacem.Zygmunt dał szanse rycerzowi ucieczki z pola bitwy przysyłając do niego łódz.Odesłał ją z powrotem.Wraz ze swymi kilkoma towarzyszami ruszył w armię turecką po czym chwycili go do niewoli.Jak mówi legenda: Zawisza wdał się w spór z dwoma rycerzami tureckim,poczym jeden z niech chwycił miecz i obciął mu głowe.


Pozdrawiam!!

Jeżeliby ktoś znał szczegóły z Życia Zawiszy to proszę pisać!!!:)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
sir_kebab
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 19
Nr użytkownika: 34.681

Stopień akademicki: magister
Zawód: historyk
 
 
post 22/09/2007, 14:58 Quote Post

Jak czytam niektóre posty na tym topicu to mnie krew zalewa. Najlepiej wszystko postawić pod znakiem zapytania, opluć i wyśmiać. Jak się tylko ogląda TVN to się ma potem taką optykę.

PS. Gdyby Zawisza nie poległ pod Golubcem to może dziś by o nim tak nie pamiętano? Wolelibyście, żeby pożył parę lat dłużej i umarł np. na czerwonkę?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
rycymer
 

Ellentengernagyként
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 5.900
Nr użytkownika: 30.754

 
 
post 22/09/2007, 16:25 Quote Post

QUOTE(sir_kebab @ 22/09/2007, 15:58)
Jak czytam niektóre posty na tym topicu to mnie krew zalewa. Najlepiej wszystko postawić pod znakiem zapytania, opluć i wyśmiać. Jak się tylko ogląda TVN to się ma potem taką optykę.

PS. Gdyby Zawisza nie poległ pod Golubcem to może dziś by o nim tak nie pamiętano? Wolelibyście, żeby pożył parę lat dłużej i umarł np. na czerwonkę?
*



Kolega zaś, miast krytykować innych użytkowników forum, powinien zwrócić baczniejszą uwagę na zasady poprawnej polszczyzny i nie używać okolicznika sposobu w miejsce okolicznika czasu... sleep.gif Wszak posiadanie tytułu magistra do czegoś chyba zobowiązuje, czyż nie? rolleyes.gif A może się mylę?

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Primo!
 

ex moderator
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.066
Nr użytkownika: 2.660

Marcin ...
 
 
post 22/09/2007, 21:45 Quote Post

Zgadzam się, że sformułowane w temacie pytanie i sonda są mocno niezręczne i dają asumpt do często bezsensownych rozważań. Proszę jednak traktować ten wątek jako ogólnie poświęcony postaci Zawiszy Czarnego.


Jako moderator, a przy okazji jeden z wcześniejszych dyskutantów w tym temacie zachęcam forumowicza sir_kebab do merytorycznych wypowiedzi.


QUOTE(sir_kebab @ 22/09/2007, 15:58)
Jak czytam niektóre posty na tym topicu to mnie krew zalewa. Najlepiej wszystko postawić pod znakiem zapytania, opluć i wyśmiać. Jak się tylko ogląda TVN to się ma potem taką optykę.
*


Powyższy fragment postu nie zawiera żadnych treści merytorycznych, nie wnosi nic do dyskusji i jest tylko emocjonalną próbą zdyskredytowania poglądów innych forumowiczów. W tym wątku liczę na wypowiedzi na temat Zawiszy Czarnego, a nie na spamerskie sugestie o "optyce TVN"! confused1.gif

QUOTE(sir_kebab @ 22/09/2007, 15:58)
PS. Gdyby Zawisza nie poległ pod Golubcem to może dziś by o nim tak nie pamiętano? Wolelibyście, żeby pożył parę lat dłużej i umarł np. na czerwonkę?
*


Proszę o formułowanie swoich wypowiedzi w formie zdań twierdzących. Prowokowanie kłótni z innymi forumowiczami jest naruszeniem regulaminu forum, którego lekturę gorąco polecam użytkownikowi o nicku sir_kebab.

Forumowicza rycymer proszę zaś, aby w przyszłości korzystał z opcji "Zgłoś post", a nie kierował swoje uwagi ad personam w postaci bezwartościowego spamu, zaśmiecającego ten wątek i prowokującego adwersarza do kolejnej wypowiedzi nie na temat.


Ten post był edytowany przez Primo!: 23/09/2007, 9:57
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
fodele
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 31.925

 
 
post 13/10/2007, 12:13 Quote Post

To może Serbowie rozwieją nasze wątpliwości... wink.gif

"Jedną z największych akcji Stowarzyszenia YU Polonija było wykonanie tablicy pamiątkowej Zawiszy Czarnego odlanej w brązie i organizowanie jego odsłonięcia w miejscowości Golubac u podnóża zamku, gdzie z rąk tureckich zginął ten znakomity polski rycerz. Tradycją stało się coroczne odwiedzanie tego miejsca pamięci narodowej w ramach wycieczki polonijnej. Jednocześnie Szkoła Polonijna współpracuje z harcerzami z Golubca, którzy przyjęli rycerza Zawiszę za swojego patrona."

cytat pochodzi z: http://galeb.etf.bg.ac.yu/~bb050483d/RESOU...es/Historia.htm
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
ballest
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 91
Nr użytkownika: 35.994

Ballest Lukas
Zawód: Technolog
 
 
post 18/10/2007, 14:49 Quote Post

Hm dziwi mnie, ze nikt z polskich historykow nie wspomina,m ze Zawisza byl najprawdopodobniej synem osadnika niemieckiego:
""Ex almania ducens genus, cuius viri animosi et honorum cupidi;
inter quos sub nostra etate Zauissius de Garbow, dictus niger, magis
excellentia claruit.

Jan Długosz, Insignia ..., s. 70

Z Niemiec ród wywodząc, którego mężowie dzielni i zaszczytów żądni;
między którymi w ostatnich latach Zawisza z Garbowa, nazywany Czarny,
wielką świetnością błyszczał.

Tłumaczenie Danuta Szopa"

czyli byl Niemcem!

 
User is offline  PMMini Profile Post #41

     
Primo!
 

ex moderator
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.066
Nr użytkownika: 2.660

Marcin ...
 
 
post 19/10/2007, 22:47 Quote Post

Zbyt dosłownie traktujesz opisy herbów z "Insignia seu clenodia incliti Regni Poloniae" Jana Długosza. rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
fodele
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 674
Nr użytkownika: 31.925

 
 
post 22/12/2007, 14:43 Quote Post

http://golubacki.grad.googlepages.com/golubac
Na samym dole tej strony można obejrzeć tablicę pamiątkową poświęconą Zawiszy Czarnemu.

Pozdrawiam! smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
Spiryt
 

Ostatni Wielki Gumiś
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.857
Nr użytkownika: 40.921

Stopień akademicki: licencjata
Zawód: student
 
 
post 7/01/2016, 19:03 Quote Post

Jakie mamy właściwie źródła mówiące o walce Zawiszy z Janem z Aragonii?

Kilka razy usiłowałem coś znaleźć i za wiele Mi z tego nie wyszło, a chciałem dowiedzieć się jak najwięcej.








Mam nadzieję, że wskrzeszenie tego wątku zamiast otwierania nowego jest w porządku wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

3 Strony < 1 2 3 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej