|
|
Strażnicy tajemnic III Rzeszy
|
|
|
ElPresidente37
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 103.673 |
|
|
|
EmEr |
|
Stopień akademicki: ...... |
|
Zawód: Robo |
|
|
|
|
Witam wszystkich forumowiczów. Chciałbym rozpocząć nowy temat, mianowicie "strażnicy" którzy zostali na terenach ziem odzyskanych. Znam nazwisko Antona Dalmusa, ale kiedyś śledząc temat przypadkiem trafiłem na artykuł z dolnośląskiej gazety o tym że: w szpitalu zmarł starszy czlowiek z wytatulowana grupa krwi pod ramieniem. Po blizszych oględzinach okazało sie ze byl to Niemiec, który zostal po wojnie podszywajac sie pod Polaka. Żył sam przez 60 lat. Jako ciekawostka: po przeszukaniu domu znaleziono mundur, broń. Czy ktoś kojarzy nazwisko? Caly czas szukam i niestety nie ma nic w necie. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Wokół tej postaci chyba narosło trochę legendy. Na Wikipedii (wiem, wiem...) jest o nim hasło Anthon Dolmus. Wg niego zmarł w Niemczech Zachodnich (jeżeli mówimy o tym samym człowieku)
Na Forum jest watek http://www.historycy.org/index.php?showtopic=70733 Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 18/07/2018, 10:29
|
|
|
|
|
|
|
ElPresidente37
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 103.673 |
|
|
|
EmEr |
|
Stopień akademicki: ...... |
|
Zawód: Robo |
|
|
|
|
Oczywiście jest mi znana ta postać, jednak szukam informacji o innym człowieku,tym który zmarł w dolnośląskim szpitalu. Teraz kolejne pytanie o eksploatację poniemieckich obiektów, czy ktoś spotkał się z próbami utrudniania,ewentualnie obserwacji itp.? Wiem że brzmi to jak fantastyka gdy ktoś mówi o strażnikach. Bo niby czego maja pilnować 70 lat po wojnie, ale spójrzmy na to tak, żyją, żyli jeszcze Polacy z Ak/Nsz związani przysięga, którzy opiekowali się dokumentami, bronią. Wiec czemu druga strona nie może robić tego samego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ElPresidente37 @ 18/07/2018, 10:11) Bo niby czego maja pilnować 70 lat po wojnie, ale spójrzmy na to tak, żyją, żyli jeszcze Polacy z Ak/Nsz związani przysięga, którzy opiekowali się dokumentami, bronią. Wiec czemu druga strona nie może robić tego samego.
Sprecyzuj - "tego samego" czyli w zasadzie czego? Bo w to że jakiś gość został sobie po wojnie, podszył się pod kogoś innego itd. mogę uwierzyć bez problemu. A nawet że dostał rozkaz ochraniania/pilnowania jakiegoś obiektu do powrotu niemieckiej armii i że przez jakiś czas (miesiąc, dwa... pół roku?) istotnie to robił.
Natomiast w to że ten ktoś od końca wojny pełni de facto służbę 24/7 to już nie za bardzo. Zwłaszcza że jakby nie liczyć to na emeryturę powinien przejść w XX wieku ;-)
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Grzegorz_B @ 18/07/2018, 15:43) QUOTE(ElPresidente37 @ 18/07/2018, 10:11) Bo niby czego maja pilnować 70 lat po wojnie, ale spójrzmy na to tak, żyją, żyli jeszcze Polacy z Ak/Nsz związani przysięga, którzy opiekowali się dokumentami, bronią. Wiec czemu druga strona nie może robić tego samego.
Sprecyzuj - "tego samego" czyli w zasadzie czego? Bo w to że jakiś gość został sobie po wojnie, podszył się pod kogoś innego itd. mogę uwierzyć bez problemu. A nawet że dostał rozkaz ochraniania/pilnowania jakiegoś obiektu do powrotu niemieckiej armii i że przez jakiś czas (miesiąc, dwa... pół roku?) istotnie to robił. Natomiast w to że ten ktoś od końca wojny pełni de facto służbę 24/7 to już nie za bardzo. Zwłaszcza że jakby nie liczyć to na emeryturę powinien przejść w XX wieku ;-) Zapominasz, że takimi "strażnikami" (załóżmy na chwilę, że faktycznie do dziś mogli przeżyć i działać - niezależnie czy są na to dowody czy nie) mogli być (i zapewne byli) ludzie oddani Rzeszy (lub organizacji, do której należeli) i mogli być tak fanatyczni jak np. Japończycy. Było parę lat temu głośno o kilku przypadkach odkrycia w lasach Azji/wysp Pacyfiku japońskich dezerterów, którzy ukrywali się wiele dziesiątków lat. Oczywiście nie można ich porównywać 1:1 ale skoro oni tyle lat trwali w lasach, to czemu mamy odmawiać funkcjonowania do dziś jakichś ostatnich "strażników" tajemnic III Rzeszy (choćby tylko jakichś dokumentów - bo dostali rozkaz i nie zostali z niego zwolnieni).
|
|
|
|
|
|
|
|
Przysięgam ci, Adolfie Hitlerze, wierność i odwagę. Przysięgam ci i wyznaczonym przez ciebie przełożonym posłuszeństwo aż do śmierci – tak nam dopomóż Bóg.
Z punktu widzenia złożonej przysięgi rozkaz już nie obowiązywał.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(El_Slavco @ 18/07/2018, 16:01) Było parę lat temu głośno o kilku przypadkach odkrycia w lasach Azji/wysp Pacyfiku japońskich dezerterów, którzy ukrywali się wiele dziesiątków lat.
No było, tyle że to chyba koniec podobieństw. Istotne różnice po kolei: - ostatni Japończyk poddał się w latach 70-tych, czyli jakby nie było ~40 lat temu - gość zajmował się głównie przeżyciem a nie czym innym, a dodatkowo ułatwiał mu to całkiem inny klimat i życie w dziczy (dżungli) należącej do państwa 3 świata.
Ten watek znajduje sie w merytorycznym dziale a nie w Mownicy. Posty spekulatywnego charakteru nie beda akceptowane. Moderator N_S
Ten post był edytowany przez Net_Skater: 18/07/2018, 18:01
|
|
|
|
|
|
|
ElPresidente37
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 103.673 |
|
|
|
EmEr |
|
Stopień akademicki: ...... |
|
Zawód: Robo |
|
|
|
|
Panowie przepraszam, chyba mnie zamroczyło.wiedzialem że gdzieś to czytałem haha wklejam z tego forum: " Siedzimy w małym hoteliku w Górach Sowich. Naprzeciwko mnie Łukasz Kazek, kustosz zamku Grodno i badacz tajemnic. W okolicy zna każdy kamień. Zaczyna swoją opowieść.
– W 1989 roku zmarł jeden z mieszkańców Walimia, niejaki Wojtczak. Mieszkał tutaj od wojny, nie miał rodziny, i z nikim nie utrzymywał bliższych kontaktów. Jak ognia unikał wizyty u lekarza. Nawet gdy chorował, brał urlop i leczył się sam w domu.
Pochówkiem miały zająć się władze gminy, ale ponieważ zmarły nie posiadał żadnych bliskich krewnych, jego zwłoki miały posłużyć do celów dydaktycznych dla studentów. Ciało zostało przesłane do Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Podczas oględzin okazało się, że na wewnętrznej stronie ramienia, tuż pod pachą, mężczyzna miał charakterystyczny tatuaż. Ten tatuaż nie pozostawiał wątpliwości. Wojtczak musiał być w SS.
Sprawą zainteresował się polski kontrwywiad. Zarządzono przeszukanie mieszkania zmarłego. Tam funkcjonariusze odkryli zamaskowane szafą drzwi, które prowadziły do kolejnego pomieszczenia.
To, co tam znaleźli, zaskoczyło wszystkich. W skrytce leżały niemieckie dokumenty z czasów wojny, mapy, zdjęcia i kompletny mundur członka SS – opowiada Łukasz.
Kto pilnuje złota
Dopiero kilka tygodni po śmierci Wojtczaka jedna ze starszych mieszkanek Walimia przyznała się, że wiedziała, kim naprawdę był. W czasie wojny została przymusowo zatrudniona w zakładach włókienniczych w Walimiu.
Opowiedziała, że służył w miejscowej jednostce SS i już po wojnie groził jej śmiercią, gdyby przyszło jej do głowy zdradzić jego prawdziwą tożsamość.
Do dziś jednak nie wiadomo, czy Wojtczak został w Walimiu celowo, by chronić ukrytej gdzieś w górach tajemnicy. A może zaczął nowe życie w Polsce, żeby, jako były esesman, umknąć przed wymiarem sprawiedliwości. Prawdę zabrał ze sobą do grobu."
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|