|
|
Krynica Górska
|
|
|
|
QUOTE(SAS Sandomierski @ 1/09/2008, 22:34)
Może coś więcej napiszesz? Co urzekło cię w Krynicy? Stare domy zdrojowe, zachodniołemkowskie cerkwie, pamiątki po słynnych ludziach odwiedzających uzdrowisko, czy może ślady po Epifanie Drowniaku? Ja osobiście nie za bardzo przepadam za tym miastem
|
|
|
|
|
|
|
|
Krynica Górska to taka miejscowość, która aspiruje do miana polskiego Davos tylko że nie ma do niej dojazdu na średnim poziomie europejskim i hotelu przynajmniej czterogwiazdkowego. Ogólnie więc służy do straszenia ekonomistów zagranicznych przyjeżdżających na doroczne Forum Ekonomiczne.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 16/11/2009, 20:50) Ja osobiście nie za bardzo przepadam za tym miastem Tak mi się coś przypomniało: jeszcze w szkole podstawowej (może była to czwarta klasa, tak więc hohoho dawno temu) pojechaliśmy na wycieczkę klasową właśnie do Krynicy Górskiej. Główną atrakcją dla takich szczyli była kolejka na Górę Parkową oraz Pijalnia, w której można było pić wodę do woli - tak nam zresztą wcześniej powiedzieli! Wpadliśmy cała ferajną do tej pijalni i każdy z nas w obojętnie jakich pojemnikach zaczął nabierać wodę "zdrojową". Ale byliśmy z siebie zadowoleni, woda źródlana za free, zdrowa, czysta i chłodna. Jakie zdziwienie na naszych twarzach się pojawiło, po tym jak zauważyliśmy, że grupa starszych pań i panów z sanatorium zaczęła płukać i obmywać swoje specjalne gliniane buteleczki z rurkami w specjalnych punktach z kranikami, z tych samych, co hektolitrami cała nasza klasa wypiła "zdrojową" wodę!!! Ja sam wyżłopałem tej wody chyba z dwa litry! Ilekroć jestem w Pijalni krynickiej, za każdym razem przypomina mi się ten obrazek. Kiedyś nawet spróbowałem tej hardcorowej, w brązowej buteleczce wody o nazwie "Żuber" (???). Myślałem, że skonam, takie to było paskudztwo! Już wolałem tę wodę tam gdzie się obmywa butelki...!
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kiedyś nawet spróbowałem tej hardcorowej, w brązowej buteleczce wody o nazwie "Żuber" (???). Zuber.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(rycymer @ 16/11/2009, 23:43) Zuber. Dokładnie to coś powodowało u mnie niemalże konwulsje!
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
Heh, Krynica... Ja zapamiętałem kilka "uroczych" scenek:
1. Na krynickim deptaku stoi facet z kucykiem i przebraną w sukieneczkę małpką-kapucynką - i za opłatą robi durnowatym turystom zdjęcia ze swoimi "podopiecznymi". Głupie to strasznie, żal mi przede wszystkim tych zwierzaków, ale cóż, chętnych widać nie brakuje... W każdym razie byłem świadkiem sceny, gdy owa małpka wylądowała na ramieniu jakiegoś tzw. "turysty", po czym nagle się naprężyła - i centralnie wypróżniła na jego koszulę . Nie wiem, czy to rewanż - wiecie, taka "sprawiedliwość dziejowa" , czy czysty przypadek, ale... hmmmm... miałem z tego powodu jakąś satysfakcję . A swoją drogą ileż trzeba mieć fantazji, żeby pojechać w góry do "perły polskich uzdrowisk", by następnie zapłacić bodaj 50 złotych za to, by zostać obfajdanym przez jakąś południowoamerykańską małpę. No, ale ludzie miewają niekiedy dziwaczne potrzeby .
2. Niesamowicie wyglądają wyluzowane dziadki (i oczywiście babcie też ;-)), które regularnie chodzą na "dancingi" i pląsają w rytmie starych hitów - niekiedy w całkiem dzikich eroto-podrygach . Żaden opis tego chyba nie odda, to trzeba po prostu samemu zobaczyć ;-).
3. Spacerujemy sobie wieczorem z żoną (wtedy jeszcze narzeczoną) szukając jakiejś nastrojowej kafejki. Ciężko znaleźć, bo jak nie dancing (patrz wyżej), to jakieś disco-polo live, gdzie nieźle podpite towarzycho wyje "szlagiery" w stylu "Białego Misia". W pewnym momencie w końcu dociera do naszych uszu jakiś klimatyczny jazzik. Uśmiechamy się, by za moment przekonać się, że to trzech biednych studenciaków gra na chodniku, zbierając od przechodniów drobne do kubka... Heh, zaprawdę powiadam Wam, była to najlepsza muzyka, jaką usłyszalem tamtego wieczoru - szkoda, że nie miała wstępu do żadnego lokalu...
Ogólnie jestem na "nie" i też nie przepadam za tym miejscem, gromadzącym raczej dość "plastikowych" wczasowiczów (ich "szacowny" wiek nie zmienia mojego postrzegania). Jeśli jednak się tu już dotrze, na pewno warto przyjrzeć się starej architekturze, wdepnąć do Muzeum Nikifora oraz spróbować wód mineralnych. Dla mnie Krynica była przede wszystkim bazą noclegową w wędrówkach pomiędzy, powiedzmy, Rabką a Wołosatem. Przespać się można - a rankiem iść dalej, znacznie dalej niż "Góra Parkowa" .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(_Bodzio_ @ 17/11/2009, 0:39) 2. Niesamowicie wyglądają wyluzowane dziadki (i oczywiście babcie też ;-)), które regularnie chodzą na "dancingi" i pląsają w rytmie starych hitów - niekiedy w całkiem dzikich eroto-podrygach . Żaden opis tego chyba nie odda, to trzeba po prostu samemu zobaczyć ;-). Tak się akurat składa, że widziałem to ale na fotografiach. Swojego czasu mój dziadek wczesną wiosną, co roku jeździł do Krynicy właśnie do sanatorium. Ale foty z "baletów" są za dychę!!!
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Watta @ 16/11/2009, 20:00) Krynica Górska to taka miejscowość, która aspiruje do miana polskiego Davos tylko że nie ma do niej dojazdu na średnim poziomie europejskim i hotelu przynajmniej czterogwiazdkowego. Ogólnie więc służy do straszenia ekonomistów zagranicznych przyjeżdżających na doroczne Forum Ekonomiczne.
To musiałeś jechać przez Łabową, a jest pewniejsza przez Piwniczną i Muszynę
QUOTE Jeśli jednak się tu już dotrze, na pewno warto przyjrzeć się starej architekturze, wdepnąć do Muzeum Nikifora oraz spróbować wód mineralnych.
Cóż większość "wczasowiczów" wybiera raczej wędrówki po deptaku, leżenie w wodach "zdrowotnych", czasem ambitniejsi wybierają jeszcze wyjazd kolejką na górę parkową. Nieliczni chcą przejść się szlakiem cerkwi łemkowskich, które są naprawdę piękne, czy też poznać życie Nikifora Ja osobiście nie przepadam za żadną większą miejscowością turystyczną Małopolski, bo zwyczajnie utraciły dawny klimat i "styl", czy to Krynica, czy Zakopane, czy Rabka. Może tylko Piwnicznej udało się zachować dawny styl
QUOTE Dla mnie Krynica była przede wszystkim bazą noclegową w wędrówkach pomiędzy, powiedzmy, Rabką a Wołosatem.
Grzeszysz zaczynając od Rabki, bo pomijasz najpiękniejszą część polskich gór
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 17/11/2009, 11:17) Grzeszysz zaczynając od Rabki, bo pomijasz najpiękniejszą część polskich gór Cóż, wolnego czasu niewiele, a za każdym razem trzeba gdzieś zacząć - parę razy była więc to i Rabka, ot i co .
A jeszcze co do atrakcji wokół Krynicy - można sobie zrobić stąd np. wycieczkę do Muszyny Zdroju, na tamtejszym wzgórzu zamkowym stoją ruiny zamku królewskiego z XIV wieku. Niewiele z tego zostało, ale jeśli ktoś się tym akurat interesuje...
Z kolei amatorzy wędrówek powinni koniecznie udać się zielonym szlakiem na wschód, do Wysowej-Zdroju. Mijana po drodze Lackowa Góra (tzw. "policyjna", bo ma wysokosć 997 m n.p.m. ) na pewno pozostanie w pamięci . No, ale to już "okolice Krynicy".
Serdeczności, B.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Mijana po drodze Lackowa Góra (tzw. "policyjna", bo ma wysokosć 997 m n.p.m. wink.gif) na pewno pozostanie w pamięci biggrin.gif.
Pozostaje w pamięci na pewno wspięcie się na tę górę I podziw dla Konfederatów, którzy tam zrobili sobie "punkt orientacyjny"
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 18/11/2009, 15:41) QUOTE Mijana po drodze Lackowa Góra (tzw. "policyjna", bo ma wysokosć 997 m n.p.m. wink.gif) na pewno pozostanie w pamięci biggrin.gif. Pozostaje w pamięci na pewno wspięcie się na tę górę I podziw dla Konfederatów, którzy tam zrobili sobie "punkt orientacyjny" A swoją drogą, jakie jest tam podejście? W ogóle co powiecie z turystyczno - trekkingowego punktu wiedzenia?
vapnatak
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Vapnatak @ 18/11/2009, 15:24) QUOTE(carantuhill @ 18/11/2009, 15:41) QUOTE Mijana po drodze Lackowa Góra (tzw. "policyjna", bo ma wysokosć 997 m n.p.m. wink.gif) na pewno pozostanie w pamięci biggrin.gif. Pozostaje w pamięci na pewno wspięcie się na tę górę I podziw dla Konfederatów, którzy tam zrobili sobie "punkt orientacyjny" A swoją drogą, jakie jest tam podejście? W ogóle co powiecie z turystyczno - trekkingowego punktu wiedzenia? vapnatak
Może się zgadamy na małą wyprawę Góra w sumie nie jest duża, ale jakie ma nachylenie Ostatnie pół godziny to naprawdę daje w kość. Drugiego takiego podejścia nie ma w całych Beskidach.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(carantuhill @ 18/11/2009, 21:16) QUOTE(Vapnatak @ 18/11/2009, 15:24) QUOTE(carantuhill @ 18/11/2009, 15:41) QUOTE Mijana po drodze Lackowa Góra (tzw. "policyjna", bo ma wysokosć 997 m n.p.m. wink.gif) na pewno pozostanie w pamięci biggrin.gif. Pozostaje w pamięci na pewno wspięcie się na tę górę I podziw dla Konfederatów, którzy tam zrobili sobie "punkt orientacyjny" A swoją drogą, jakie jest tam podejście? W ogóle co powiecie z turystyczno - trekkingowego punktu wiedzenia? vapnatak Może się zgadamy na małą wyprawę Góra w sumie nie jest duża, ale jakie ma nachylenie Ostatnie pół godziny to naprawdę daje w kość. Drugiego takiego podejścia nie ma w całych Beskidach. Oj, bardzo chętnie! Zresztą znam taką jedną górę w Beskidzie Niskim. Co prawda niższa o prawie 200 m, ale też daje w kość. To jest Cergowa.
vapnatak
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|