Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
21 Strony « < 3 4 5 6 7 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Najlepszy pancernik IIWS
     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 8/05/2006, 14:36 Quote Post

QUOTE(jogi bear @ 8/05/2006, 13:15)
co do Richelieu: 347 długości 33 szerokości 8x380mm to mały i słabo uzbrojony okręt? co prawda te 380 były najsłabsze ze wszystkich współczesnych mu jednostek ale nie były też aż tak badziewne że doniczego.
*


Nie wiem czy takie najsłabsze. Kiedyś porównywałem sobiue dane w nTW i wyszło, że te z R miały największy zasięg (coś ponad 30 km), lepiej od Iowy. Wiem, że sam zasięg to nic, ale przy jakims konkretniejszym radarze w późniejszym okresie wojny...
A na początku to chyba skuteczność radarów nie była zbyt znacząca.
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 8/05/2006, 15:04 Quote Post

Hej
QUOTE(jogi bear @ 8/05/2006, 12:15)
I tak nie uwierzę, ze Bismarck nie zatonąłby po eksplozji magazynów amunicyjnych.


Eksplozja to dosyć szerokie pojęcie. Niemiecki proch palił się znacznie wolniej przy niskim ciśnieniu i nie miał aż takiej skłonności do przechodzenia spalania w detonację, jak brytyjski. W 1942 w czasie nalotu na Kilonię znacznie mniejszy Gneisenau oberwał bombą ppanc. która eksplodowała w dziobowych komorach wieży nr 1 bodajże; mimo straszliwych zniszczeń (wypalił się cały dziób, zginęło chyba ze 200 osób,) pływalność okrętu nie była zagrożona.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #62

     
Kon-dzia
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.746
Nr użytkownika: 12.898

Konrad
 
 
post 8/05/2006, 15:20 Quote Post

To może dam linka jeśli chcecie porównywać działa:

http://navalhistory.flixco.info/H/bx53535/c1668/r0.htm

QUOTE
Niemiecki proch palił się znacznie wolniej przy niskim ciśnieniu i nie miał aż takiej skłonności do przechodzenia spalania w detonację, jak brytyjski
huh.gif A... skąd takie informacje?
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 8/05/2006, 16:36 Quote Post

PO kolei:
[QUOTE]czyżby na Scharnhorstcie ogniem kierował jedi bo w tej bitwie trafił od parę razy te krążowniki a muwisz że ich nie widział.[/QUOTE]
Mówię, ze czasami ich nie widział, mimo, że do niego strzelały. Nie mówię, że nie widział ich nigdy. Czytaj uważnie!
[QUOTE]co do pułapki ok może to nieprecyzyjne określenie, ale alianci dawali konwojom arktycznym eskortę ciężkich okrętów aby osłaniały statki przed niemieckimi rajderami i za każdym razem gdy te się pojawiały prubowali je osaczyć i zniszczyć. [/QUOTE]
Plan był następujący - zniszczyć statki w konwoju i zniknąćzanim pojawi się osłona dlaeka z pancernikiem. Ale jak można było to zrobić, jak się nie włączało radaru?
[QUOTE]co do tego krążownika vs niemcy to rasja ale możesz sprecyzować gdzie to było?
[/QUOTE]
Pierwszy wypadek to zaraz po zatopieniu Rawalpindi - uciekły przed Newcastle.
[QUOTE]a pocisk z bismarcka nie wpadł do komur amunicyjnych na prince of wales, nie przebił grodzi torpedowej i wyjęto go puźniej w Rosyth z pomieszczeń ochrony przeciwtorpedowej. [/QUOTE]
Tylko dlatego, ze nie wybuchł. Sama Admiralicja przyznała, że to trafienie miało potencjał do zatopienia okrętu.
[QUOTE]może to pożar się rozniusł po wcześniejszych trafieniach (bo Hood płońął), [/QUOTE]
Bardzo mało prawdopodobne, żeby ten pozar zdołał przeniknąćgrodzie wodoszczelne...
[QUOTE]wiem że pociski z USS Massachusetts przebijały 150 pokład Jean Bart, więc 4"(ookoło 100mm) mógł nie ochronić Hooda przed 38 cm Bismarcka, a może pocisk przebił pancerz w cieńszym miejscu i wpadl do magazynu[/QUOTE]
Analizę przebijalnośći pokładu Hooda streściłem, jak chcesz przeczytać całość spójrz na stronę: http://www.warship.org/new_page_1.htm
[QUOTE]niemiecki 38cm wystrzelony z ok 20 km udeża pod kątem 16-17 stopni)[/QUOTE]
Zarówno odległość trafienia jak i kąty upadku podawałem wyżej.
[QUOTE]co do Richelieu: 347 długości 33 szerokości 8x380mm to mały i słabo uzbrojony okręt? [/QUOTE]
47550 ton wyporności pełnej. Dla porównania South Dakota 44500 ton wyporności pełnej. I Soth Dakota była uzbrojona w 9x406 mm - to daje chyba dwukrotnie cięższą salwę burtową...
[QUOTE]wydaje mi się ramond że faworyzujesz typ iowa a to przecież trochę uleprzony i podrasowany typ SOUTH DAKOTA.[/QUOTE]
A South Dakota to może był najgorszym pancernikiem? Wg mnie nadal był wysoko wśród najlepszych. A Richelieu to był podrasowany Strassbourg - i co z tego?
[QUOTE]Jakoś dziwnym trafem Anglicy bardzo często tracili swoje okręty na skutek eksplozji amunicji[/QUOTE]
Aż cztery w historii...
[QUOTE]Tonęły dopiero po bardzo poważnym zmasakrowaniu: pokład Bismarcka został wyrównany, burty były podziurawione torpedami, a okręt, a właściwie to ,co z niego pozostało, nie tonął...[/QUOTE]
Wiesz, jak długo zniszczenia ograniczają się d oczęści nawodnej, okręt żadną siłą nie zatonie. A te trzy torpedy lotnicze praktycznie się nie liczą - od czegoś takiego się nie tonie.
[QUOTE]Niemcy utrzymują, że Bismarck zatonął poprzez otwarcie zaworów dennych, [/QUOTE]
Utrzymywać sobie mogą.
[QUOTE]Eksplozja to dosyć szerokie pojęcie. Niemiecki proch palił się znacznie wolniej przy niskim ciśnieniu i nie miał aż takiej skłonności do przechodzenia spalania w detonację, jak brytyjski. [/QUOTE]
Grrr... ABSOLUTNIE ŻADEN PROCH NIE DETONUJE!!! To nie jest materiał wybuchowy tylko palny! Co nie przeszkadza mu rozsadzać komór amunicyjnych i dużych części okrętów.
[QUOTE]W 1942 w czasie nalotu na Kilonię znacznie mniejszy Gneisenau oberwał bombą ppanc. która eksplodowała w dziobowych komorach wieży nr 1 bodajże; mimo straszliwych zniszczeń (wypalił się cały dziób, zginęło chyba ze 200 osób,) pływalność okrętu nie była zagrożona.[/QUOTE]
Jasne, jak sięstoi w suchym doku, to trudno zatonąć! A zauważyłeś, ze okręt się już do niczego nie nadał?
 
User is offline  PMMini Profile Post #64

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 9/05/2006, 8:58 Quote Post

Hej


QUOTE(Ramond @ 8/05/2006, 16:36)

QUOTE
Eksplozja to dosyć szerokie pojęcie. Niemiecki proch palił się znacznie wolniej przy niskim ciśnieniu i nie miał aż takiej skłonności do przechodzenia spalania w detonację, jak brytyjski.

Grrr... ABSOLUTNIE ŻADEN PROCH NIE DETONUJE!!! To nie jest materiał wybuchowy tylko palny! Co nie przeszkadza mu rozsadzać komór amunicyjnych i dużych części okrętów.


No może faktycznie trochę przegiąłem - od spalania do detonacji toby pewnie jednak nie przeszedł sam z siebie. Niemniej nie zgadzam się ze stwierdzeniem że proch nie detonuje - tzn. nie powinien detonować, OK, i absolutnie nie detonuje w trakcie normalnego użytkowania (czyli wystrzału) to oczywiście prawda. Niemniej jak się postarać to można go zdetonować odpowiednio silnym bodźcem, to jest materiał złożony głównie z nitrocelulozy i nitrogliceryny (tej ostatniej moze być nawet 40%). Pozostaje oczywiście kwestią otwartą, czy wybuch pocisku lub bomby w komorach amunicyjnych jest wystarczająco silnym do tego bodźcem - moim zdaniem nie jest to wykluczone w pewnych sytuacjach.

QUOTE(Ramond @ 8/05/2006, 16:36)

QUOTE
W 1942 w czasie nalotu na Kilonię znacznie mniejszy Gneisenau oberwał bombą ppanc. która eksplodowała w dziobowych komorach wieży nr 1 bodajże; mimo straszliwych zniszczeń (wypalił się cały dziób, zginęło chyba ze 200 osób,) pływalność okrętu nie była zagrożona.

Jasne, jak sięstoi w suchym doku, to trudno zatonąć! A zauważyłeś, ze okręt się już do niczego nie nadał?
*



Faktycznie - skucha. Nie wiedziałem że był w doku. Mea culpa. Niemniej mimo owej eksplozji nie rozpadł się jak np. Hood, no nie? Nie znalazłem niestety jakiegoś lepszego opisu tych uszkodzeń, ale w miesiac pózniej G. był odholowany do Gdyni; gdyby np. urwało mu dziób, to czy wyrobiliby sie w takim czasie z naprawą?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #65

     
Yelo
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 25
Nr użytkownika: 16.307

 
 
post 9/05/2006, 13:03 Quote Post

QUOTE(Ramond @ 8/05/2006, 17:36)
QUOTE
Jakoś dziwnym trafem Anglicy bardzo często tracili swoje okręty na skutek eksplozji amunicji

Aż cztery w historii...

A ile stracili w inny sposób?
QUOTE(Ramond @ 8/05/2006, 17:36)
QUOTE
Tonęły dopiero po bardzo poważnym zmasakrowaniu: pokład Bismarcka został wyrównany, burty były podziurawione torpedami, a okręt, a właściwie to ,co z niego pozostało, nie tonął...

Wiesz, jak długo zniszczenia ograniczają się d oczęści nawodnej, okręt żadną siłą nie zatonie. A te trzy torpedy lotnicze praktycznie się nie liczą - od czegoś takiego się nie tonie.
QUOTE
Niemcy utrzymują, że Bismarck zatonął poprzez otwarcie zaworów dennych,

Utrzymywać sobie mogą.

Wiadomo tyle, że zawory denne są otwarte, możliwe że salwa torpedowa wcale nie zatopiłaby okrętu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #66

     
Xjx
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 38
Nr użytkownika: 17.161

Michal
Zawód: uczen
 
 
post 9/05/2006, 15:20 Quote Post

QUOTE(sebastian gawin @ 2/05/2005, 0:47)
Ja uważam że były to okrety klasu Iowa
*


NAJLEPSZYMI PANCERNIKAMI BYLY JAPONSKIE PANCERNIKI PO 1 DOBRZE UZBROJONE PO 2 DOSYC SZYBKE I PO 3 MIALY DOSWIADCZONYCH DOWODCOW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #67

     
kopciuch1939
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 341
Nr użytkownika: 16.174

 
 
post 9/05/2006, 15:24 Quote Post


QUOTE
DOBRZE UZBROJONE


Z cienkim systemem sterowania ogniem .

QUOTE
DOSYC SZYBKE


Amerykańskie były szybsze .

QUOTE
MIALY DOSWIADCZONYCH DOWODCOW


A Amerykańskie nie miały ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #68

     
Xjx
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 38
Nr użytkownika: 17.161

Michal
Zawód: uczen
 
 
post 9/05/2006, 15:35 Quote Post

QUOTE(kopciuch1939 @ 9/05/2006, 17:24)
QUOTE
DOBRZE UZBROJONE


Z cienkim systemem sterowania ogniem .

QUOTE
DOSYC SZYBKE


Amerykańskie były szybsze .

QUOTE
MIALY DOSWIADCZONYCH DOWODCOW


A Amerykańskie nie miały ?
*


Amerykanskie zalogi moze byly doswaiadczone lecz japonczycy osiagneli wieksze doswiadczenie 1939 roku po halyn gol gdy walczyli z Rosjanami. To prawda amerykanie mieli szybsze pancerniki ,ale wiecej mieli niszczycieli.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #69

     
Bormac
 

Znaczy Projektant
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 735
Nr użytkownika: 10.005

Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: Projektant plywadel
 
 
post 9/05/2006, 16:24 Quote Post

QUOTE(Xjx @ 9/05/2006, 16:35)
Amerykanskie zalogi moze byly doswaiadczone lecz japonczycy osiagneli wieksze doswiadczenie 1939 roku po halyn gol gdy walczyli z Rosjanami. To prawda amerykanie mieli szybsze pancerniki ,ale wiecej mieli niszczycieli.
*



Rozumiem, że japońscy dowódcy pancerników zyskiwali doświadczenie w wojnie morskiej podczas bitwy lądowej w środku Azji. Ciekawa teoria. dry.gif

Co do jakości pancerników ma ilość niszczycieli? confused1.gif

Ps. Według mnie palma pierwszeństwa należy się klasie Iowa. Bądź co bądź okręty używano aż do lat 90.
 
User is offline  PMMini Profile Post #70

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 9/05/2006, 16:27 Quote Post

Znów po kolei...
QUOTE
No może faktycznie trochę przegiąłem - od spalania do detonacji toby pewnie jednak nie przeszedł sam z siebie. Niemniej nie zgadzam się ze stwierdzeniem że proch nie detonuje - tzn. nie powinien detonować, OK, i absolutnie nie detonuje w trakcie normalnego użytkowania (czyli wystrzału) to oczywiście prawda. Niemniej jak się postarać to można go zdetonować odpowiednio silnym bodźcem, to jest materiał złożony głównie z nitrocelulozy i nitrogliceryny (tej ostatniej moze być nawet 40%). Pozostaje oczywiście kwestią otwartą, czy wybuch pocisku lub bomby w komorach amunicyjnych jest wystarczająco silnym do tego bodźcem - moim zdaniem nie jest to wykluczone w pewnych sytuacjach.

Nie znam żadnego przypadku rozejścia się w prochu fali detonacyjnej, co jest do detonacji konieczne... Znasz taki przypadek?
Do tego w wypadku trafienia w magazyn ładunków miotających proch nie zapala się od samego wybuchu pocisku (tzn. nie np. od fali uderzeniowej czy wstrząsu), ale od powstałego płomienia.

QUOTE
Niemniej mimo owej eksplozji nie rozpadł się jak np. Hood, no nie?

Hood się rozpadł, bo eksplozja osłabiła wytrzymałość konstrukcji. Gneisenau był podtrzymywany przez konstrukcję doku - w doku możesz polożyć obok siebie dwa zupełnie nie połączone fragmenty statku, a i tak się nie rozpadną. Hood się złamał w miejscu osłabionym przez eksplozję - miał do tego pecha, że wybuchły tylne magazyny, nie przednie - woda wlała się do maszynowni, powiększając poważnie naprężenia.
QUOTE
Nie znalazłem niestety jakiegoś lepszego opisu tych uszkodzeń,

Ja też zbyt wiele nie znalazłem, poza stwierdzeniem, że dziób był komplletnie zniszczony...
QUOTE
ale w miesiac pózniej G. był odholowany do Gdyni;

Chyba bliżej dwóch miesięcy...
QUOTE
gdyby np. urwało mu dziób, to czy wyrobiliby sie w takim czasie z naprawą?

Z dziobem jest taka sprawa, że nawet jak go urwie, można płynąć dalej. Ale Gneiesenau nie stracił dzioba aż tak kompletnie, a miesiąc spokojnie wystarczy na prowizoryczne wzmocnienie konstrukcji i nałożenie plastrów na dziury. A i tak żeby nadawać się do służby, musiałby otrzymać nowy dziób.
QUOTE
A ile stracili w inny sposób?

W samej drugiej wojnie cztery okręty. W pierszej dwanaście.
QUOTE
Wiadomo tyle, że zawory denne są otwarte,

Wiadomo? A co, podkopałeś się pod dno i sprawdziłeś?
QUOTE
możliwe że salwa torpedowa wcale nie zatopiłaby okrętu.

Nie ma okrętu, który by przetrwał dowolną ilość trafień torpedami...
QUOTE
JAPONSKIE PANCERNIKI PO 1 DOBRZE UZBROJONE

Nie wszystki pancerniki japońskie były dobrze uzbrojone... Nawet Yamato, mimo że imponował kalibrem, nie mógł się popisać wielkimi osiagami swej artylerii głównej.
QUOTE
PO 2 DOSYC SZYBKE

i co z tego, skoro przeciwnik był szybszy? POza tym, wnioskuję, że piszesz o Yamato, bo wcześniejsze wcale nie były szybkie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #71

     
kopciuch1939
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 341
Nr użytkownika: 16.174

 
 
post 9/05/2006, 16:29 Quote Post

QUOTE
Amerykanskie zalogi moze byly doswaiadczone lecz japonczycy osiagneli wieksze doswiadczenie 1939 roku po halyn gol gdy walczyli z Rosjanami


To pod Chałyn Goł stoczono bitwe morską ?

QUOTE
ale wiecej mieli niszczycieli.


A co ma piernik do wiatraka .

QUOTE
osiagneli wieksze doswiadczenie


Raczej zdobyli ...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #72

     
jogi bear
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 114
Nr użytkownika: 17.322

 
 
post 9/05/2006, 19:47 Quote Post

QUOTE
Plan był następujący - zniszczyć statki w konwoju i zniknąćzanim pojawi się osłona dlaeka z pancernikiem. Ale jak można było to zrobić, jak się nie włączało radaru?


kurde ramond to ty z tym radarem. oni go nie nie włączyli tylko został uszkodzony w pojedynku z krążownikami alianckimi w który się wdał co dało możliwość dopadnięcia go przez daleką osłonę.

QUOTE
Pierwszy wypadek to zaraz po zatopieniu Rawalpindi - uciekły przed Newcastle.


no cuż w swojej ostatniej bitwie nie uciekł od razu i jak to się skończyło? a przecież Newcastle nie sgnalizował chyba niemcom że jest sam. to chyba temat do oddzilnej dyskusji.

QUOTE
QUOTE
a pocisk z bismarcka nie wpadł do komur amunicyjnych na prince of wales, nie przebił grodzi torpedowej i wyjęto go puźniej w Rosyth z pomieszczeń ochrony przeciwtorpedowej.

Tylko dlatego, ze nie wybuchł. Sama Admiralicja przyznała, że to trafienie miało potencjał do zatopienia okrętu.


a skąd zaczerpnąłeś ta opinia brytyjskiej admiralicji, bo skoro na bismarcku po takim trafieniu zalało całkiem jeden przediał i drugi trochę puźniej to nawet zakładając że PrinceOW był do kitu i uszkodzenia byłyby na nim po detonacji większe to nie gwarantuje że poszedłby na dno. i nie pisz znowu że wybuchłaby amunicja bo on nie dostał w rejon magazynów tylko w przedział generatura disla, ajk już powyżej napisałem.

QUOTE
QUOTE
Eksplozja to dosyć szerokie pojęcie. Niemiecki proch palił się znacznie wolniej przy niskim ciśnieniu i nie miał aż takiej skłonności do przechodzenia spalania w detonację, jak brytyjski.

Grrr... ABSOLUTNIE ŻADEN PROCH NIE DETONUJE!!! To nie jest materiał wybuchowy tylko palny! Co nie przeszkadza mu rozsadzać komór amunicyjnych i dużych części okrętów.

są materiały wybuchowe i materiały wybuchowe. niemcy używali dodatkowych ładunków pomocniczych nie bez powodu. "proch" którego urzywali miał najwyraźniej na tyle wysoką temperaturę zapłonu że była potrzeba zastosowania ich dla zainicjowania detonacji. jeśli masz znajomego sapera to zapytaj jego, jeśli nie to musisz zaufać mnie bo ja takiego znam i to co napisał w tej kwestji Speedy to prawda. wszystko zależy od okoliczności!

QUOTE
QUOTE
co do Richelieu: 347 długości 33 szerokości 8x380mm to mały i słabo uzbrojony okręt?

47550 ton wyporności pełnej. Dla porównania South Dakota 44500 ton wyporności pełnej. I Soth Dakota była uzbrojona w 9x406 mm - to daje chyba dwukrotnie cięższą salwę burtową...


247m długości- coś misię źle wpisało.
za to South Dakota miała nieco cieńsze opancerzenie i mniejszą o 2 knoty prędkość, a 8x800kg=6400 i 9x1050=9450 to nie dwa razy więcej. te 380 spokojnie wystarczały na każdy pancernik z którym przyszło by mu się zmierzyć podobnie jak 14 calówki King George V

co do Bismarcka to jedni go przeceniają inni niedoceniają. ja przyjmuję że zatonął w wyniku kumulacji uszkodzeń od ostrzału i "otwarcia zaworów dennych"

co do Hooda to odwiedziłem ostatniu jedno forum (podam link jak znajdę) gdzie obszernie przedyskutowano problem jego zatonięcia i pożar mugł być jedną z przyczyn (wpadła na ten pomysł brytyjska admiralicja).

co do systemów kierowania ogniem. nierozumiem skąd to powszechne przekonanie że niemieckie i japońskie były takie złe.cytat:"W tamtych czasach, a zwłaszcza na takich dystansach, trafienie w okręt było bardzo trudne. Jedyne, co można było osiągnąć, to tzw. nakrycie celu. Potem trzeba było owe nakrycie utrzymywać licząc na to, że któryś z pocisków danej salwy trafi we wrogi okręt. Sama jakość optyki niczego nie przesądzała: liczył się głównie dystans, warunki pogodowe i stan morza, jakość broni i amunicji, no i oczywiście wyszkolenie załogi."koniec cytatu. radar jedynie ułatwiał uzyskanie nakrycia o ile zaraz potem się nie popsuł. pomagał też odnaleźć cel na morzu teoretycznie w promieniu 150km, a w praktyce rużnie to bywało. (a z drugiej strony sygnał radaru można wykryć z dużo większej odległości niż wynosi jego skuteczny zasięg.)
 
User is offline  PMMini Profile Post #73

     
jogi bear
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 114
Nr użytkownika: 17.322

 
 
post 9/05/2006, 19:52 Quote Post

http://jagdtiger.mm.pl/forum/viewtopic.php...a207875d7f7d484
to ten link od Hooda
 
User is offline  PMMini Profile Post #74

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.547
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 10/05/2006, 9:14 Quote Post

Hej

QUOTE(Ramond @ 9/05/2006, 16:27)
Nie znam żadnego przypadku rozejścia się w prochu fali detonacyjnej, co jest do detonacji konieczne... Znasz taki przypadek?


W latach 90-tych w zwiazku z ogólnym rozbrojeniem była do zutylizowania ogromna ilość prochu art. Już nie pamiętam czy WAT czy górnicy czy ktoś tam przeprowadził testy pod kątem zastosowania tego do urabiania skał w kamieniołomach. Luźno usypany proch pod wpływem detonatora z heksogenu/TNT (nie wiem jak dużego, jakiś standardowy) detonował z prędkością o ile dobrze pamiętam ponad 6000 m/s czy może 6600.
Zdaję sobie sprawę że były to warunki bardziej laboratoryjne, pozostaje otwarte pytanie, czy coś takiego byłoby możliwe w warunkach "realnych" czyli wybuchu bomby czy pocisku trafiającego w komorę amunicyjną. Powtarzam, moim zdaniem nie jest to wykluczone, gdyby wybuch nastąpił w bezpośrednim kontakcie z ładunkami miotającymi to wg mnie mogłoby się zdarzyć coś takiego.

Przykład z nieco innej branży: Znanym faktem jest że rosyjskie czołgi z automatem ładującym są bardzo podatne na pożar amunicji. Prawie każde trafienie z przebiciem pancerza skutkuje zapaleniem się ładunków miotających. Było to dobrze widoczne na zdjęciach z wojen na Bliskim Wschodzie: gwałtownie rozwijający się jaskrawy żółty płomien buchający na wysokość kilku-kilkunastu metrów. Po czymś takim czołg był kompletnie wypalony; często spadała też wieża. Jednak na sieci chodzi też inny film, z testu PPK Javelin. W czołgu T72 który był celem, umieszczono amunicję, (czy też materiały wybuchowe które miały ją imitować) tak by efekty trafienia testową rakietą były bardziej realne. Jednak trafienie zamiast pożaru, wywolalo detonację amunicji - nie było pożaru i żółtych płomieni tylko jedna potężna eksplozja w której czołg dosłownie rozpadł się na czynniki pierwsze, kawałki kadłuba rozleciały się w promieniu do kilkudziesięciu metrów.

QUOTE(Ramond @ 9/05/2006, 16:27)

QUOTE
ale w miesiac pózniej G. był odholowany do Gdyni;

Chyba bliżej dwóch miesięcy...


Dokładnie oberwał w nocy 26/27 lutego, a holowany był 4 kwietnia. Niemniej rozumiem cie i przyjmuje do wiadomości: gdyby G. był na morzu to taka eksplozja też by go zatopiła - teraz wydaje mi się to bardziej prawdopodobne.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #75

21 Strony « < 3 4 5 6 7 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej