Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna polsko-bolszewicka 1920, Sowieckie zbrodnie wojenne
     
Król Julian
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 43
Nr użytkownika: 72.065

Ka³at Piotr
Zawód: uczeñ
 
 
post 4/04/2011, 14:58 Quote Post

QUOTE
Ja rozumijem, ale jak mozna wziac do rozumienie jakies zjawisko , wyrywajac to zjawisko z calego konteksty? 


Ale kontekstem są- „Rosyjskie Zbrodnie Wojenne W Wojnie 1919 – 1920”.A nie ogólnie zbrodnie z okresu wojny Polsko- Bolszewickiej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #61

     
kredens81
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 31
Nr użytkownika: 67.127

Stopień akademicki: margaryno¿erca
Zawód: suwnicowy
 
 
post 6/04/2011, 13:32 Quote Post

QUOTE(Alamgir @ 1/04/2011, 17:45)
Przepraszam, nie miałem na celu przedstawiać Polaków jako zbrodniarzy równych bolszewikom. Po prostu trzeba zwrócić uwagę na fakt, że Polacy nie byli na froncie aniołkami.
*


Tzn. Masz na myśli? Każda woja niesie zbrodnie różnej maści, ale o polskich okrucieństwach nie słyszałem ( proszę o link do postu jeśli taki istnieje na tym forum)
 
User is offline  PMMini Profile Post #62

     
1234
 

Wielki Wuj
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.631
Nr użytkownika: 4.636

 
 
post 6/04/2011, 16:22 Quote Post

No to na szybko mi się przypomina pamiętnik Świtalskiego z tekstem, że moznaby wykorzystać bolszewickich jeńców do "rozmontowania" psychicznego RKKA, ale się nie da, bo nasi zaraz ich wyrzynają.
No i sławny-niesławny rozkaz Sikorskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
swilkolak
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 152
Nr użytkownika: 94.729

Slawomir Wilk
Zawód: magazynier
 
 
post 9/07/2019, 22:26 Quote Post

Dość dawno czytałem opinie w tym temacie , więc nie wiem czy czegoś , nie powtórzę . Jeszcze dawniej bo w listopadzie 2017 roku, zacytowałem fragment artykułu z czasopisma „Do rzeczy” ( nr. 7/2013 wrzesień 2013) w temacie dotyczącym jeńców polskich w niewoli bolszewickiej. Ponieważ druga część tego artykułu odnosi się bardziej do zbrodni popełnionych na polach bitew ( a nie w obozach) miałem zamiar umieścić ją w tym temacie , a po skorzystaniu jeszcze z innych źródeł podać jeszcze więcej informacji. Ponieważ jednak nie posunąłem się z wiedzą za bardzo do przodu , więc póki jeszcze mam ochotę o tym pisać zamieszczam teraz tutaj drugą część artykułu redaktora naczelnego Piotra Zychowicza pt. „Bolszewickie obozy śmierci”.

Pierwszy Katyń

Zatrważające statystyki dotyczące Polaków zmarłych i zamordowanych w bolszewickich obozach jenieckich nie obejmują najbardziej mrożącego krew w żyłach zjawiska związanego z wojną 1920. Otóż co najmniej 20 tysięcy polskich jeńców zostało w bestialski sposób zamordowanych przez bolszewików na polu bitwy od razu po wzięciu do niewoli. Jest to liczba kolosalna , niewiele ustępująca wszystkim ofiarom operacji katyńskiej NKWD, do której doszło 20 lat później.

Mordy te zostały uwiecznione na kartach literatury dzięki Izaakowi Bablowi. Sowiecki pisarz, który jako bolszewicki politruk był świadkiem bestialstw kawalerzystów Budionnego, wspominał : "Drobniutki Polaczek przebiera polerowanymi paznokciami wśród rzadkich włosów na różowej głowie; odpowiada wymijająco, wykręca się , mamrocze, no, owszem.
Szeko natchniony i blady :

- Mów, jaką masz rangę.
- Ja – zmieszał się – jestem czymś w rodzaju chorążego.
Oddalamy się , tamtego odprowadzają, za jego plecami chłopak o przyjemnej twarzy repetuje broń, ja krzyczę :
- Towarzyszu Szeko !
Szeko udaje, że nie słyszy, jedzie dalej, wystrzał, Polaczek w kalesonach pada w drgawkach na ziemię Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość, przestępstwo.”

I dalej : „Wciągam się w robotę sztabową - nikczemne planowanie mordu. Oto zasługa komunizmu. Przywieziono jeńców, jednego, zupełnie zdrowego, krasnoarmiejec postrzelił dwa razy bez żadnego powodu. Wieczór , złapali Polaka w życie, polują jak na zwierzynę, szerokie pola, szkarłatne słońce, złocisty kurz, kołysze się zboże, pada wystrzał, Polak pada w drgawkach na ziemię. Żyć się odechciewa, mordercy, niesłychana podłość, przestępstwo.”

Schemat na ogół był podobny. Po wzięciu Polaków do niewoli bolszewicy oddzielali od żołnierzy oficerów, podoficerów i szeregowców o wyglądzie inteligentów. Ponieważ oficerowie wiedząc, co ich czeka, często przed poddaniem się zdzierali dystynkcje, czerwoni odróżniali ich „na oko". Jak wynika z relacji, wystarczyło mieć gładkie, niespracowane ręce, okulary czy czystą bieliznę.
Wyselekcjonowani w ten sposób „wrogowie ludu” byli na ogół rozrąbywani szablami.
Bolszewicy puszczali ich w pole i urządzali „polowanie na ludzi". Czasami nabijali oficerów na pal lub – gdy było nieco więcej czasu - stosowali wymyślne tortury. „Po odparciu wroga i przywróceniu starych pozycji znaleziono [jeńców] z rozprutymi brzuchami, powyrywanymi wnętrznościami, porąbanymi czaszkami, pokłutymi pachwinami, poprzestrzeliwanych kulami dum-dum. Mózg porąbany leżał obok trupa”- napisano w raporcie z 8 czerwca 1920 roku spod wsi Zamosze i Zawidno.
Inny przykład. Porucznik Pasternacki zginął po tym, jak dostał się do niewoli pod Śniadowem. Przed egzekucją bolszewicy obcięli mu język, uszy i nos. Podobne opisy do złudzenia przypominają to, co bolszewicy robili na frontach rosyjskiej wojny domowej. Okaleczanie genitaliów, ściąganie „rękawiczek" (zdzieranie skóry z dłoni po uprzednim oblaniu ich wrzątkiem), wbijanie gwoździ w ramiona w miejscu pagonów.
W przypadku Polaków często stosowano również inny makabryczny sposób uśmiercania : zakopywano ich żywcem, ale w ten sposób, aby nad ziemią wystawała ręka lub noga. Obserwując ją, bolszewicy mogli bawić się w zgadywanie, czy ofiara jeszcze żyje, czy już skonała.
Zeznaje ogniomistrz Włodzimierz Garbowiak, który powrócił z sowieckiej niewoli w październiku 1920 r.: „[z grupy jeńców] wywołali por. Grabowskiego. Zapytali się >>Ej ty oficer ?<<. Na co por. Grabowski odpowiedział , że jest studentem. Komisarz wydał rozkaz skinieniem głowy, poczem dwaj kozacy stojący z tyłu z obnażonymi szablami poczęli rąbać go. Po pierwszym uderzeniu szablami głowa została rozpołowiona na dwie części i po upływie kilku sekund por. Grabowskiego [po]rąbali na drobne części.”

Mordercy Gaj-Chana

Selekcji na oficerów i traktowanych nieco lepiej szeregowców nie dokonywano jednak zawsze. Znanych jest wiele przypadków, w których Sowieci wycinali w pień całe poddające się oddziały. Szczególnym okrucieństwem wykazał się kawaleryjski korpus Gaj-Chana. Jego żołnierze wymordowali jeńców w Lemanie, Chorzelach, Cichoszkach pod Kolnem i pod Mławą.

Generał Lucjan Żeligowski , który przybył do Chorzel dzień po zakończeniu walk wspominał : „Widok pola walki robił przykre wrażenie. Leżała wielka na nim ilość trupów. Byli to w większości nasi żołnierze, ale nie tyle ranni i zabici w czasie walk, ile pozabijani po walce. Całe długie szeregi trupów, w bieliźnie tylko i bez butów, leżały wzdłuż płotów i w pobliskich krzakach. Byli pokłuci szablami i bagnetami, mieli zmasakrowane twarze i powykłuwane oczy”.

Zamordowano tam kilkuset Polaków. Do podobnej zbrodni doszło również w Zadwórzu na przedpolach Lwowa, gdzie zabito 400 młodych ochotników broniących miasta , a także w Ostrołęce, Żytomierzu, Bystrykach i w wielu innych miejscowościach. Bolszewicy w bestialski sposób mordowali rannych z polowych szpitali wojskowych, których Polacy nie zdążyli ewakuować ze straconych terenów. Na przykład w Berdyczowie kawalerzyści Siemiona Budionnego spalili żywcem 600 rannych Polaków wraz z opiekującymi się nimi siostrami. Egzekucje sióstr zakonnych były zresztą na porządku dziennym.

Wojna 1920 r. zakończyła się triumfem Rzeczypospolitej. Bolszewicy zostali pobici i i wyparci spod bram Europy. To dla Polaków wielki powód do dumy. Wojna polsko-bolszewicka miała jednak swoje drugie, straszliwe oblicze. Przez bolszewików wojna ta była prowadzona w sposób ludobójczy. Ich ofiary – zamordowani polscy jeńcy – są męczennikami naszej historii. I należy im się taka sama pamięć jak ofiarom zbrodni katyńskiej.
(„Do rzeczy” nr. 7/2013 wrzesień 2013. Autor artykułu : redaktor naczelny Piotr Zychowicz).

W powyższym artykule pojawia się liczba 20 tys. zamordowanych na polu walki polskich jeńców. Nie będąc historykiem nie jestem jej w stanie zweryfikować , gdyż na inne liczby nie natrafiłem. W jednym z ostatnich filmów dotyczących stulecia niepodległości o ile pamiętam stwierdzono , iż liczba zamordowanych na polu walki polskich żołnierzy jest nieznana. Myślę iż na podstawie różnych relacji można przyjąć iż była to liczba niemała. Skoro polscy oficerowie często zrzucali mundury po dostaniu się do niewoli (by nie dać się rozpoznać), to znaczy , iż mordowanie oficerów było dość częste. Pewnie też niektóre jednostki jak dwie słynne sowieckie formacje kawaleryjskie zyskały przez swoje okrucieństwo bardziej ponurą sławę niż inne oddziały. Jednak zdarzało się , że i oficerowie przeżywali niewolę. Właśnie po kapitulacji 5 Dywizji Syberyjskiej liczni oficerowie dostali się do niewoli. Być może stało się tak dlatego , że formalnie po rozmowach kapitulowała duża polska jednostka. Z czasopisma z którego zamieściłem powyżej fragment artykułu, zacytuję teraz końcowy fragment wywiadu jaki Maciej Rosolak przeprowadził z profesorem Zbigniewem Karpusem. W przedostatnim pytaniu profesor usłyszał : „ Po stronie sowieckiej śmiertelność wynosiła 40 proc. (20 tys. zmarłych z 51 tys. jeńców Polaków), a po polskiej – niespełna 20 proc. bolszewików. Czy mówią o tym w Rosji ? Czy mówią również o mordowaniu pojmanych Polaków ? „ Odpowiedź profesora Karpusa :

Akurat z tymi porównaniami byłbym ostrożny. Trudno do końca ustalić, kto był, a kto nie był jeńcem polskim w Rosji Sowieckiej, bo współdziałały z naszym wojskiem bądź w jego ramach różne oddziały i w różnym czasie.
Podobnie jest z mordowaniem poddających się żołnierzy już na polu walki. Oczywiście znany jest przykład jatki, jaką kozacy Gaja urządzili na północnym Mazowszu czy kozacy Siemiona Budionnego pod Zadwórzem. Bestialstwo 1. Armii Konnej przekazał czytelnikom w swych pamiętnikach Izaak Babel. Jednak polskich relacji o rozstrzeliwaniu pojmanych bolszewików – zwłaszcza Żydów i „Chińczyków" – uwiecznionych we wspomnieniach bądź w literaturze jest o wiele więcej. Tworzą dość ponury obraz. Poza tym gen. Władysław Sikorski kazał rozstrzelać 200 (dokładnie 199) winnych mordu na Polakach podwładnych Gaja, z czego zresztą strona rosyjska nie czyni mu zarzutu, bo ewidentnie wymierzył po prostu sprawiedliwość, do czego jako dowódca wysokiego szczebla miał po prostu prawo."

(„Do rzeczy” nr. 7/2013 wrzesień 2013. str.13).

I teraz jak się ma informacja profesora Karpusa o tym, że polskich relacji o rozstrzeliwaniu bolszewików jest więcej od informacji redaktora Zychowicza o co najmniej 20 tys. zamordowanych na polu bitwy Polaków ? Czy ktoś badał temat mniej dokładnie ? Czy może doliczył zaginionych , czy w 2013 nie miano jeszcze zweryfikowanych danych ? Ja uważam , że jedno nie musi przeczyć drugiemu. Obaj historycy mogą mieć rację. Ponieważ sam historykiem nie jestem , taką na teraz wersję przyjmuję.

Założony tutaj temat dotyczy zbrodni rosyjskich. Niektórzy forumowicze pisali także i o polskich, a pewnie najlepiej byłoby zgłębić badania i jeśli strona rosyjska byłaby zainteresowana porównać oprawców i ofiary po obu stronach i po czyjej stronie było więcej. Przy czym wziąć pod uwagę ile było zwykłych rozstrzeliwań , a ile pastwienia się nad jeńcami. Także to , czy zbrodnie wynikały z gorliwości poszczególnych dowódców ,czy były realizowane na skutek wytycznych z góry ? Czy stanowiły tylko odwet , czy była to sprawiedliwość wymierzana członkom aparatu represji (przypuszczam , że za takich mogli Polacy brać komisarzy) ? Do tego dochodzą zbrodnie na ludności cywilnej. Czy polscy i rosyjscy historycy mogliby przeprowadzić wspólne dyskusje na ten temat ? Moim zdaniem teraz nie. Niedawne wydarzenia pokazały , że Rosjan interesuje inne porównanie. Mianowicie śmierć bolszewików w polskich obozach jenieckich ma być porównana do Katynia. Polskie ofiary sowieckich bestialstw mają być wymazane z pamięci bo przecież rosyjscy historycy potrzebują antykatynia. Pomijam już , że między Katyniem a rokiem 1920 zdarzyło się całkiem sporo. W każdym razie moim zdaniem logiczne jest tylko porównanie obustronnych zbrodni w latach 1918- 1920.

Teraz już bez żadnych dygresji postaram się trzymać tematu..

Książeczka (właściwie to album) „Jeńcy bolszewiccy z wojny 1920 roku na fotografiach Jana Zimowskiego" jest oczywiście poświęcona jeńcom sowieckim. Jednak jest tu i trochę wspomniane o losie polskich jeńców. Na str. 14 czytamy :Los jeńców polskich w bolszewickiej niewoli wyznaczał czerwony terror. Dyrektywa nr. 1423 z 2 lipca 1920 roku mówiła : „W krwi rozgromionej armii polskiej utopić przestępczy rząd Piłsudckiego". Bolszewickie oddziały frontowe nie stroniły od wprowadzania dyrektywy w życie. Takie miejscowości jak : Zadwórze, Mława, Chorzele, Leman, Cichoszki i wiele innych wyjątkowo krwawo zaznaczyły się w historii frontowego bestialstwa.” Dalej są już cytaty wspomnianego Izaaka Babla. Umieszczę tu jeden : „Posuwamy się w stronę Lwowa(…). Polacy wycofują się. Meldunki o obronie Lwowa – profesorowie, młodzież, kobiety. Apasenko będzie ich wyrzynać. (…) to siedzi w nim głęboko”.

Teraz cytaty bezpośrednio ze wstępu do książki „Dziennik 1920” Izaaka Babla. (str.28)

„Bielów, 12 VII – Wieczór, złapali Polaka w życie, polują, jak na zwierzynę…"
„Chotyń 28 VII – Polski pułk cztery razy składa broń i znów za nią chwytał, gdy rzucano się na nich z pałaszami…”
„Liski, 17 VIII – Bój wzdłuż lini kolejowej na Liski. Rzeź jeńców…"

Tak więc sporo cytatów z Babla. (Mam na myśli nie tylko te 3 powyżej, ale także i wcześniejsze). Osobiście bardziej cenię jego „Dziennik 1920" niż "Konarmię" tego samego autora. „Dziennik 1920” był pisany do szuflady, więc nie podlegał cenzurze. Polski czytelnik musi być jednak uczulony, na to , że Babel czasami i o polskich okrucieństwach także pisze (choć głównie o towarzyszach z Konarmii). I właśnie zaraz na początku mamy w Żytomierzu obraz polskich żołnierzy znęcających się nad Żydami. Jednak w pozytywnym świetle przedstawia księdza , który pomaga Żydom uciec.


Dalsze przykłady radzieckich zbrodni podam w następnym poście.

Ten post był edytowany przez swilkolak: 9/07/2019, 22:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #64

     
swilkolak
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 152
Nr użytkownika: 94.729

Slawomir Wilk
Zawód: magazynier
 
 
post 13/07/2019, 18:28 Quote Post

Kontynuuje to o czym pisałem w poprzednim poście.

Na youtube można obejrzeć wszystkie odcinki dokumentalnego serialu pt. "Wielka Wojna na wschodzie”. W odcinku nr.5 w czasie od 35 do 37 minuty mamy przytoczony fragment wspomnień sanitariuszki Czerwonego Krzyża Marii Brzozowskiej. Oto one : „Trupa pełnomocnika Czerwonego Krzyża przy Drugiej Armii Tadeusza Grocholskiego oglądałam 7 lipca osobiście. Miał rozcięte gardło, przeciętą prawą rękę, skóra z głowy zdarta, jakby oskalpowana naumyślnie. Narządy płciowe obcięte. Rana postrzału w brzuch. Twarz szczególnie górna część zmasakrowana, najwidoczniej uderzeniami kolby. Skóra z palców pozdzierana, gdy mu zdzierano pierścionki. Obok Grocholskiego leżały dwa zmasakrowane trupy. Zupełnie nie mogły być rozpoznane. Jeden był osmolony cały, zwęglony, czarny i spuchnięty, zupełnie nagi. Drugi tak samo był nagi i miał głowę z dwóch stron rozbitą na miazgi. Gardło podcięte i rany kłute w piersiach. Narządy płciowe wycięte. Wszyscy leżeli w zbożu podeptanym wokoło". W czasie gdy lektorka czyta te wspomnienia , możemy na ekranie oglądać zdjęcia zmasakrowanych (prawdopodobnie polskich) jeńców.

Kolejny przykład pochodzi z książeczki Janusza Odziemkowskiego pt. „Cyców 1920” z serii „Bitwy polskie". Cytuje fragment z rozdziału "Rezultaty bitwy” (str. 67).
„Straty 7 puł powiększyły się tego dnia o dwóch dalszych zabitych oficerów i ciężko rannego ułana. Podporucznicy Michał Stawisz-Pohoski i Aleksander Bieliński, wracający podwodą z Lublina do pułku, pod Turowolą wpadli na dwa szwadrony wysłane przez Dotola z rozkazem uchwycenia przepraw na Wieprzu. Obaj oficerowie zostali wzięci do niewoli i po krótkim przesłuchaniu bestialsko zamordowani. Towarzyszący im ordynans ppor.. Bielińskiego, ułan Antoni Kamiński, porąbany szablami ocalał, gdyż padł na ziemię udając zabitego. Ciężko rannym ułanem zaopiekowali się chłopi i po prowizorycznym opatrzeniu odwieźli go do szpitala w Lublinie."

A to cytat tego samego autora z książeczki pt. „Lida 1920” również serii "Bitwy polskie". (str. 43). „W ręce żołnierzy polskich wpadł charakterystyczny rozkaz dowódcy jednej z brygad rosyjskich, dobitnie świadczący o metodach traktowania jeńców przez Armię Czerwoną, datowany 27 września godz. 1.40:
„Zbiorowy dywizjon tow. Boczkowskiego przystąpi punktualnie o godz. 6 do wypełnienia zadania. Przy pomocy miejscowych przewodników lasami dostać się do wsi Lebiodka – Siewiernaja i zaatakować ścisły sztab II polskiej brygady, a po wypełnieniu tego zadania wykorzystać zwycięstwo i brawurowym atakiem wpaść do Wasiliszek, tam postarać się wziąć do niewoli sztab dywizji, który według poufnych źródeł winien o świcie przejść do Wasiliszek. W razie gdyby przeprowadzenie sztabów nieprzyjaciela do sztabu brygady było niemożliwe , należy zabrać ważne dokumenty, a dowództwo nieprzyjaciela, po zbadaniu, rozstrzelać”.
Podam jeszcze , iż według wikipedii po bitwie pod Krwawym Borem 28 września bolszewicy rozstrzelali kilkudziesięciu polskich jeńców w lasach pod Lidą.

Osobnym tematem jest traktowanie ludności cywilnej przez sowiecką administrację. Nie wiem dokładnie jak szeroko sięgał czerwony terror miejscowych czerezwyczajek i czy na większości opanowanych przez Sowietów terytoriów było podobnie, ale z pewnością represjom podlegały określone grupy ludzi. Ksiądz Wiktor Mieczkowski , proboszcz parafii Wyszków, który 15 i 16 sierpnia przymusowo gościł członków Tymczasowego Rewolucyjnego Komitetu Polski (Polrewkom) w swoich wspomnieniach pisał : „…….Czerezwyczajka była czynną tylko jeden dzień i jakoby zakwalifikowała kilka osób na powieszenie, a proboszcza uhonorowali, bo na pierwszem miejscu postawili. („Na probostwie w Wyszkowie 85. lat później". Praca zbiorowa ,str.35)…......Jakiś poczciwy komunista kazał mi się schować, gdy będą odstępowali, bo nieraz i niewinni cierpią. Każda dywizja aresztowała na swoją rękę wskazane osoby i prowadziła za sobą obdarto i piechotą, a nie jednych w barbarzyński sposób mordowano. Tak obdarli księży z Nasielska i tędy gnali…(Na probostwie w Wyszkowie….(str.36-37)..”. Z innego źródła wiadomo, iż 17 sierpnia 1920 roku czerezwyczajka zamordowała w okrutny sposób 7 Polaków. (http://nowywyszkowiak.pl/historia-ziemi-wyszkowskiej/bohaterski-duszpasterz.html).

Kolejny przykład to sowiecka okupacja Wilna w 1920 roku. Tutaj bardzo niechętnie zacytuje fragment z książki Normana Daviesa „Orzeł biały, czerwona gwiazda”. Ja z wieloma rzeczami z tej książki się nie zgadzam i nigdy jej nie reklamowałem , ale raz się na nią powołam. „….Najostrzejsze represje polityczne miały miejsce w Wilnie. Podczas polskiej okupacji miasta od kwietnia 1919 roku zabito sześćdziesiąt pięć osób – głównie Żydów. Podczas sowieckiej okupacji w lipcu 1920 roku wymordowano dwa tysiące osób, głównie Polaków, przede wszystkim za sprawą "czerezwyczajki" kierowanej przez Żyda, Polaka i dwóch Litwinów. Pucz generała Żeligowskiego w październiku 1920 roku przebiegł całkowicie bezkrwawo.”(Norman Davies, „Orzeł biały, czerwona gwiazda”, str. 244) Teraz o sowieckiej okupacji Wilna w lipcu i sierpniu 1920 roku zacytuje fragment z książki Piotra Łossowskiego „Konflikt polsko – litewski 1918 - 1920". Autor w przeciwieństwie do powyżej cytowanej pracy Normana Daviesa nie podaje liczby ofiar , ale przytacza relacje świadków. Miasto formalnie zostało wówczas przyłączone do Litwy, ale praktycznie władze sprawowali tu bolszewicy. „…..Mieszkańcy Wilna przeżyli w ciągu poprzednich sześciu tygodni – od 14 lipca do 26 sierpnia 1920 r. – bardzo ciężkie czasy pod okupacją sowiecką. Pogorszyła się znacznie sytuacja materialna, bolszewicy dosłownie ogołacali miasto ze wszystkiego. Jednocześnie szerzył się terror. Jak zanotował Mykolas Birziska, rosyjscy czerwonoarmiści rozstrzelali w Wilnie 10 sierpnia siedmiu Polaków i Żydów, 12 sierpnia władze aresztowały około stu osób, 18 sierpnia przeprowadzono rewizję u metropolity wileńskiego biskupa Jurgisa Matuleviciusa i aresztowano między innymi księdza Kazimierza Michalkiewicza, 21 sierpnia rozstrzelano dalszych pięciu mieszkańców Wilna…....(Piotr Łossowski , „Konflikt polsko – litewski 1918 * 1920", str.155)….. Jak zanotował w swym Dzienniku Eugeniusz Romer pod datą 22 lipca 1920 r., bolszewicy „zajęli całą władzę w swoje ręce; komendant litewski jest skrępowany i nic robić nie może […]……….”. Natomiast pod datą 4 sierpnia Romer dodawał : W Wilnie panują wszechwładnie bolszewicy. Po pierwszych dniach czułego bratania się z Litwinami wyszło szydło z worka. Bolszewicy zajęli wszystko, cały zarząd cywilny, a komendant litewski nie ma żadnej władzy[…]. Bolszewicy zachowują się bezwzględnie, aresztują i rozstrzeliwują”.....(Piotr Łossowski, „Konfikt polsko - litewski..." , str.155-156).".

W innej części forum w temacie dotyczącym losu jeńców polskich w sowieckiej niewoli przyznałem , że pomimo iż posiadam pracę Lecha Wyszczelskiego , liczącą ponad 500 stron „Jeńcy wojny polsko – rosyjskiej 1919 – 1920” , to dotychczas nie zabrałem się za jej czytanie. Niestety muszę przyznać, iż choć minęło już trochę czasu, to nadal się za nią nie zabrałem. Nie wiem czy ta praca, wniosłaby coś istotnego do mojej wiedzy, czy jakoś wpłynęłaby na moją opinię dotyczącą tematu. Ale postanowiłem nie czekać aż ją przeczytam , tylko dokończyć odpowiedź na temat który zacząłem ponad dobry rok temu, nim wszystko pozapominam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #65

5 Strony « < 3 4 5 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej