Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
> Mosby o przyczynach Wojny Secesyjnej
     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 8/05/2014, 20:04 Quote Post

user posted image

Konfederacki pułkownik John Singleton Mosby aka. Szary Duch, zasłynął podczas wojny secesyjnej jako przebojowy dowódca kawalerii w Wirginii, w tym słynnego oddziału Mosby’s Rangers. Zawsze cechowała go odwaga, niezależność i zdolność do obiektywnej oceny sytuacji. Poniżej wklejam jeden z jego ciekawszych powojennych listów, który zaraz sobie omówimy.

June 4th 1907.

Dear Sam:

I suppose you are now back in Staunton. I wrote you about my disgust at reading the Reunion speeches. It has since been increased by reading Christian’s report. I am certainly glad I wasn’t there. According to Christian the Virginia people were the abolitionists & the Northern people were pro-slavery. He says slavery was ”a patriarchal” institution. So were polygamy & circumcision. Ask Hugh if he has ever been circumcised. Christian quotes what the Old Virginians said against slavery. True, but why didn’t he quote what the modern Virginians said in favor of it - Mason, Hunter, Wise &c. Why didn’t he state that a Virginia Senator (Mason) was the author of the Fugitive Slave Law & why didn’t he quote The Virginia Code (1860) that made it a crime to speak against slavery, or to teach a negro to read the Lord’s prayer. Now, while I think as badly of slavery as Horace Greeley did, I am not ashamed that my family were slaveholders. It was our inheritance. Neither am I ashamed that my ancestors were pirates & cattle thieves. People must be judged by the standard of their own age. If it was right to own slaves as property it was right to fight for it. The South went to war on account of slavery. South Carolina went to war - as she said in her Secession Proclamation - because slavery wd. not be secure under Lincoln. South Carolina ought to know what was the cause for her seceding. The truth is the modern Virginians departed from the teachings of the Fathers. John C. Calhoun’s last speech had a bitter attack on Mr. Jefferson for his amendment to the Ordinance of `87 prohibiting slavery in the Northwest Territory. Calhoun was in a dying condition - was too weak to read it. So James M. Mason, a Virginia Senator, read it in the Senate about two weeks before Calhoun’s death - Mch. 1850. Mason & Hunter not only voted against the admission of California (1850) as a free state but offered a protest against it wh. the Senate refused to record on its Journal. Now in the Convention wh. Gen. Taylor had called to from a Constitution for California, there were 52 Northern & 50 Southern men - but it was unanimous against slavery - but the Virginia Senator, with Ron Tucker & Co. were opposed to giving self-government to California. Ask Sam Yost to give Christian a skinning. I am not ashamed of having fought on the side of slavery - a soldier fights for his country - right or wrong - he is not responsible for the political merits of the course he fights in. The South was my country. In Feby. 1860 Jeff Davis offered a bill in the Senate wh. passed making all the territories slave territory (see Davis’ book). He was opposed to letting the people decide whether or not they would have slavery. Wm. A. Smith, President of Randolph-Macon,quit his duties as a teacher & in 1857-8-9-60 traveled all over Virginia preaching slavery & proving it was right by the bible.

Yours Truly,
Jno. S. Mosby


List adresowany jest do przyjaciela i towarzysza broni z czasów wojny secesyjnej pana Samuela Chapmana, a powodem jego napisania jest zniesmaczenie Mosby’ego tym co na spotkaniu weteranów CSA opowiadał w kwestii przyczyn wybuchu wojny secesyjnej jeden z naczelnych historyków organizacji United Confederate Veterans pan George L. Christian. A opowiadał głupoty, pół-prawdy i tak przedstawiał historię, aby zminimalizować wiodącą rolę jaką niewolnictwo odegrało w doprowadzeniu do secesji i wybuchu wojny. Mosby’ego szlag trafia gdy czyta historie o tym jak to mieszkańcy Wirginii byli przeciwnikami niewolnictwa i o budowaniu tego obrazu miedzy innymi na podstawie tego co twierdzili Ojcowie Założyciele, przy jednoczesnym pominięciu opinii i dokonań wiodących przedstawicieli tego stanu żyjących u progu secesji (jako przykład podaje senatora Jamesa M. Masona, który był architektem prawa o zbiegłych niewolnikach z 1850, senatora Roberta M. T. Huntera, gubernatora Henryego E. Wise, kongresmana Johna Randolpha Tuckera i dziekana Randolph-Macon College w Wirginii pana Wiliama A. Smitha) czy takich faktów jak to, że zgodnie z prawem stanu Wirginia z 1860 roku za przestępstwo uważano wyrażanie jakichkolwiek opinii przeciwko niewolnictwu jak również nauczanie murzynów czytania choćby Biblii czy najprostszych modlitw. Mosby przyznaje, że Południe dokonało secesji i następnie poszło na wojnę z powodu niewolnictwa – jako przykład podaje deklarację powodów secesji stanu Południowa Karolina, w której jasno pisze, że secesja dokonuje się, bo niewolnictwo nie będzie bezpieczne pod rządami Lincolna. Kto jak kto, ale to właśnie Ojcowie Secesjoniści najlepiej wiedzą dlaczego dokonali secesji. W liście ukazana jest swoista sprzeczność pomiędzy tym co przyjęło się sądzić o południowcach, a tym co robili oni w rzeczywistości. Skoro południowcy byli podobno zwolennikach idei praw stanów i samorządności to dlaczego sprzeciwiali się przyjęciu do Unii Kalifornii? Dlaczego odmawiali mieszkańcom terytoriów prawa do swobodnego samostanowienia w kwestii niewolnictwa? Mosby pisze, że choć krytycznie patrzy na instytucję niewolnictwa to jednak nie wstydzi się tego, że jego rodzina posiadała niewolników, bo takie po prostu były czasy. Nie wstydzi się również tego, że walczył po stronie niewolnictwa, bo Południe było jego ojczyzną i czuł, że jego obowiązkiem jest stanąć w obronie tej ojczyzny, bez względu na to jaka by ona nie była.

W liście znajdziemy kilka ciekawych motywów i wszelkie opinie oraz komentarze są mile widziane. Jak widzimy wielka mistyfikacja tematu ‘Niewolnictwo a wojna secesyjna’ rozpoczęła się po przegranej przez południowców wojnie i trwa do dnia dzisiejszego troskliwie pielęgnowana przez współczesnych neo-konfederatów.
 
User is offline  PMMini Profile Post #1


 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

Odpowiedzi(1 - 8)
     
B.H. Hill
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 33
Nr użytkownika: 86.200

BH
Stopień akademicki: mgr
Zawód: biotechnolog
 
 
post 12/05/2014, 14:31 Quote Post

QUOTE(The General @ 8/05/2014, 20:04)
[

Konfederacki pułkownik John Singleton Mosby aka. Szary Duch, (...) pisze, że choć krytycznie patrzy na instytucję niewolnictwa to jednak nie wstydzi się tego, że jego rodzina posiadała niewolników, bo takie po prostu były czasy. Nie wstydzi się również tego, że walczył po stronie niewolnictwa, bo Południe było jego ojczyzną i czuł, że jego obowiązkiem jest stanąć w obronie tej ojczyzny, bez względu na to jaka by ona nie była.

W liście znajdziemy kilka ciekawych motywów i wszelkie opinie oraz komentarze są mile widziane. Jak widzimy wielka mistyfikacja tematu ‘Niewolnictwo a wojna secesyjna’ rozpoczęła się po przegranej przez południowców wojnie i trwa do dnia dzisiejszego troskliwie pielęgnowana przez współczesnych neo-konfederatów.
*



O! jeden który nie bawił się w poprawność polityczną biggrin.gif Za to mu chwała i że się nie wstydził!. Nie ma się tu czego wstydzić biggrin.gif Dalej... na przykładzie tego listu/Twojego Szanowny Generale do niego komentarze, doskonale widać iż dla pułkownika (tak jak dla wielu innych ówczenych lub dzisiejszych "neo-" konfederatów) kwestia niewolnictwa nie była czynnikiem decydującym o tym po której się opowiedzieć stronie. Wazniejszym był dla niego "obowiązk by stanąć w obronie tej ojczyzny, bez względu na to jaka by ona nie była." Choć taka postawa dla wszelkich czasów aboliscjonistów może wydać się okrutna... jednak wynika ona z innego zestawu priorytetów i pochodnej tym siatki pojęciowej (dzisja mówimy narracji)

Co do Pułkownika Mosby warto jeszcze dodać,ze po zakończeniu wojny rozpoczął działalność polityczną w Partii Republikańskiej, wspierając kandydaturę Ulyssesa Granta na stanowisko prezydenta USA; podobnie jak Longstreet. Ci dwaj mieli chyba wtedy przechlapane.... ale z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że byli wizjonerami wyprzedzającymi swoją epokę. Dziś prawie całe Południe popiera Republikanów biggrin.gif

Zostawiając pana pułkownika, a wracając do praw stanowych legalność niewolnictwa była jednym z nich. I trzeba rozróżnić działalność taktyczną, strategiczną i operacyjną w tej kwestii. Innymi słowy czasem trzeba było ograniczyć coś gdzieś na jakiś czas, by odsunąć niebezpieczeństwo ograniczenia tych praw dla innych stanów biggrin.gif Rząd federalny miał odwrotne cele - to zrozumiałe - nie oceniam, stwierdzam tylko fakt.

Ten post był edytowany przez B.H. Hill: 12/05/2014, 14:32
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 13/05/2014, 19:11 Quote Post

Dzięki za komentarz, Hill. Pragnę zauważyć, że żołnierz Południa idąc na wojnę szedł bronić swojej ojczyzny, ale tym samym i niewolnictwa, bo instytucja ta była ważnym i integralnym elementem tej ojczyzny. Tak jak to Mosby wskazuje, że skoro w ojczyźnie tej prawo do posiadania niewolnika było czymś normalnym to logicznym jest, że żołnierz konfederacji walczył również i o to prawo, bo taka była jego ojczyzna. Twierdzenie, iż statystyczny żołnierz Południa walczył za ojczyznę ale nie o niewolnictwo niestety nie oddaje w pełni jego motywacji.

Chciałem jeszcze odnieść się do kwestii Kalifornii czyli byłej meksykańskiej prowincji Alta California, którą amerykanie zagarnęli po wojnie z Meksykiem. Jak wiemy odkryto tam złoto co spowodowało, że zjechało się tam mnóstwo ludzi w wyniku czego Kalifornia szybko spełniła wszelkie wymagania dotyczące przyjęcia do Unii jako kolejny stan. Jej mieszkańcy (zarówno rdzenni meksykanie jak i amerykanie pochodzący ze stanów wolnych i niewolniczych) zdecydowali w jaki sposób chcą żyć, spisali konstytucję stanową i przesłali ją do Waszyngtonu do akceptacji. I jak Południe reaguje na ten akt samorządności i samostanowienia lokalnej społeczności? Sprzeciwia się. I tylko dlatego, że mieszkańcy Kalifornii zdecydowali się zakazać praktykowania niewolnictwa w obrębie przyszłego stanu. I to mają być rzekomi przeciwnicy władzy centralnej i propagatorzy idei samorządności??
Przepraszam bardzo, ale południowcy nie zasłużyli na wolność i niepodległość, bo odmawiali innym prawa zarówno do wolności (swoim niewolnikom) jak i do swobodnego samostanowienia (np. Kalifornia).
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 14/05/2014, 19:29 Quote Post

Postanowiłem kiedyś trzymać się z dala od tych "naukowych teorii" wypowiadanych przez użytkownika Generał, ponieważ jak już tutaj zauważono (słusznie) z ludźmi zaślepionymi swoją (błędną) ideologią, się po prostu nie dyskutuje. Niech sobie oni coś tam mamroczą na boku, tak jak mamrocze jakiś kaznodzieja, stojący na rogu ulicy, a tłum ludzi przechodzi obok niego, nie zwracając najmniejszej uwagi na jego "mądrości".

Jakkolwiek pojawił się pewien powód, dla którego złamałem swoje postanowienie.
A tym powodem był po prostu poziom nonsensu, który zaczął pojawiać się, (niestety) nie tylko w tym wątku.

Gdybym nie znał języka polskiego, to nigdy bym nie wiedział, z jaką wręcz łatwością Generał używa techniki "kreatywnego tłumaczenia", jakby nie było bardzo prostego angielskiego tekstu listu col. Mosby na język polski. Ja to nazywam prosto po imieniu...manipulacją. Kropka!
Pogratulować: (jedno z dwóch)
1. Wybiórczości w używanych materiałach...
...albo...
2. Kompletnej nieznajomości języka angielskiego przez użytkownika Generał.
(Sam nie wiem co jest trafniejsze...może oba punkty)?

Nic więc dziwnego, że pojawiła się w ostatnim poście Generała następna olbrzymia bzdura, tym razem odnośnie mojego rodzimego kraju, czyli Kalifornii. (Tak, my Amerykanie nazywamy nasze rodzime stany "krajami" i proszę, ażeby żaden "słownikowy ekspert", czy też "kanapowy lingwista" od amerykańskiej wersji języka angielskiego nie próbował mnie poprawiać w tym stwierdzeniu...a byli już tacy). biggrin.gif

Faktem jest, iż z jednej strony, użytkownik Generał ma autentycznie dużą wiedzę merytoryczną w temacie! Jest to niewątpliwie plusem!
Jednakże wnioski jakie on wyciąga z materiałów którymi się on posługuje, to jedynie mogę zilustrować bardzo starym kawałem "z brodą", pochodzącym z zamierzchłych okresów...PRLu, oraz CCCP.

Znacie ten kawał?
Tak?
No to posłuchajcie! wink.gif

Sowiecki naukowiec wytrenował muchę, ażeby ona latała na głos komendy.
-Mucha lataj! (I mucha natychmiast latała)...
W pewnym momencie, ten sowiecki naukowiec oberwał musze skrzydełka i kazał jej latać. Oczywiście mucha nie wykonała polecenia naukowca.
Wtedy sowiecki naukowiec w swoim dzienniku wpisał następującą konkluzję: "Po oderwaniu skrzydełek, mucha straciła słuch".

Tak samo jest z konkluzjami prezentowanymi tutaj przez użytkownika Generał.

Kompletny brak zrozumienia tematu!!! (Oraz mojego rodzimego kraju, zarówno tego jako jednostki administracyjnej, jak i tego całego, wielkości kontynentu, o którym użytkownik Generał nie ma najmniejszego pojęcia).

Ażeby zilustrować głębię niezrozumienia tematów społecznych w USA przez Generała, posłużę się bardzo lokalnym przykładem z mojego miasta.
Otóż merem mojego miasta jest bardzo mi dobrze znany osobiście Mr. Al Murray. (Jakby nie było, jest on moim sąsiadem).
http://www.tustinca.org/citycouncil/murray.html
Mówimy o bardzo konserwatywnym mieście, zamieszkałym przez populację o wyższych niż przeciętne dochodach, zarówno tych w Orange County, jak i ogólnie w Kalifornii, oraz oczywiście w USA, gdzie ponad 90% całej populacji to są biali i osoby latynoskiego pochodzenia. Afrykańscy Amerykanie stanowią jedynie coś w okolicach 2% populacji zamieszkującej moje miasto.
Poniżej podaję zresztą dane z Wiki dla dociekliwych i ciekawskich.
http://en.wikipedia.org/wiki/Tustin,_California

Jakie z tego płyną wnioski?
Jak dotąd żadne!
Cierpliwości, bo jeszcze nie skończyłem mojej prezentacji! wink.gif

Głównymi proponentami i zwolennikami politycznymi Al Murray, popierającymi go (także finansowo) w każdej kampanii wyborczej, jest bardzo szanowana w moim mieście rodzina, której przodkowie byli jednymi z założycieli miasta, a także do dzisiaj mają oni olbrzymi wpływ na naszą lokalną ekonomię, oraz politykę lokalną.
Rodziną tą jest "klan" Gilbreath, którego część jest także moimi sąsiadami, a tym samym sąsiadami Al Murray.

Niechcący mam pewien wycinek prasowy w moim podręcznym archiwum, pochodzący z lokalnej gazety, z roku 1986 i nigdy bym nie przypuszczał, iż mi się on przyda, czy też go wykorzystam, szczególnie w tym nieortodoksyjnym kontekscie!

user posted image

Ten drobny fakt, iż ta rodzina ma swoje "Południowe Korzenie", a tym samym cały czas kultywuje typowo południowe tradycje, włącznie z powiewaniem flagi Konfederacji przed ich domem, oraz jeden z przodków Gilbreath's był oryginalnym założycielem Ku Klux Klan w Tennessee, nie ma najmniejszego znaczenia w stosunkach, zarówno lokalnej polityki, a także w stosunkach czysto ludzkich, gdy spotykamy się prywatnie jako sąsiedzi w lokalnym parku (czy też w domach sąsiadów), ażeby mieć wspólne BBQ z odrobiną piwa, a młodsze pokolenie w tym czasie bawi się obok nas, czy też uczęszcza razem do szkół.
Każdy wspomina o swoich "korzeniach" i nikt nikomu z tego powodu nie robi ani wyrzutów, a wręcz odwrotnie, każdy jest zaciekawiony punktami widzenia opisywanymi przez poszczególnych ludzi.
My to w USA nazywamy zwykłym pluralizmem, chociaż obawiam się bardzo mocno, iż dla co poniektórych, to prawdziwe (i praktyczne) znaczenie tego słowa, pozostanie dozgonną zagadką i nierozwikłaną tajemnicą.

Więc jakie z tego płyną konkluzje?
Ano niech każdy sobie je wyciągnie sam, bo jak wcześniej było tutaj wspomniane, to na "przerost ideologii" nad treściami merytorycznymi, nie ma jednak praktycznie lekarstwa.

Nie napisałem tego postu, ażeby bynajmniej dyskutować z użytkownikiem Generał (nie mam o czym), ale po prostu chcę wyjaśnić każdemu rozsądnie myślącemu czytelnikowi, jak wygląda ten "niezrozumiały" kraj (z punktu widzenia Europejczyka), który jest moją niezastąpioną i jedyną ojczyzną.
Tak samo jak jest on ukochaną ojczyzną setek milionów Murrays i Gilbreaths, a także Hernandez'es, czy też Nguyens i Phucs, żyjących od setek lat w kompletnej harmonii obok siebie.

PS
A ta kapliczka, stoi sobie do dzisiaj i jest ona wielkim magnesem dla wielu ludzi z całego kraju, w tym także Amerykanów afrykańskiego pochodzenia, którzy przjeżdżają z drugiego końca USA, ażeby tutaj zawrzeć chociażby ślub. (Lista czekających jest tak długa, że ludzie czekają obecnie miesiącami).
https://maps.google.com/maps/myplaces?ll=33...tz=420&t=h&z=21
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 14/05/2014, 20:09 Quote Post

QUOTE(Phouty)
Nic więc dziwnego, że pojawiła się w ostatnim poście Generała następna olbrzymia bzdura, tym razem odnośnie mojego rodzimego kraju, czyli Kalifornii.

Konkretnie jaka to bzdura się pojawiła? Ale konkretnie proszę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 14/05/2014, 21:03 Quote Post

Patrz mój cytowany kawał z brodą o sowieckim badaczu.
Jak zwykle ubrałeś "dobre" fakty w bardzo błędne konkluzje i wyszła tobie informacyjna bzdura. Zresztą jet to dla ciebie bardzo charakterystyczne, iż prymitywizujesz temat do tego stopnia, iż wychodzą z tego "informacje", kwalifikujące się jedynie do tak zwanego humoru zeszytów szkolnych.

Ażeby to zrozumieć, to zapoznaj się z takimi pojęciami jak chociażby Siskiyou Trail, El Camino Real (historycznie, a szczególnie obecnie, co da Tobie całą masę odpowiedzi), a także coś takiego jak chociażby Fort Ross.
Czy takie nazwisko jak chociażby Juan Bautista Alvarado coś Tobie mówi?
A co na temat Treaty of Cahuenga?
(Polecam osobiście odwiedzić ten monument narodowy).

Oczywiście są to "niewygodne" dla twoich teoryjek fakty, więc je skrzętnie pomijasz, dlatego wychodzą te bzdury z twoich wypowiedzi.

Na tym autentycznie kończę, bo nie mam zamiaru tutaj nikomu przekazywać "wiedzy", która jest znana każdemu dziecku w kalifornijskiej szkole podstawowej...no, a wszystkim dzieciom w tym kraju w okresie gimnazjum.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 16/05/2014, 14:16 Quote Post

Panie Phouty, błotem rzucacie, a jak przychodzi konkrety podawać to się po prostu migacie... Te twoje rekomendacje naprawdę niewiele wnoszą do tematu przyjęcia do Unii stanu Kalifornia i sprzeciwu w tym zakresie zdecydowanej większości przedstawicieli stanów niewolniczych w Kongresie, bo o tym właśnie wspomina Mosby i o tym pisałem ja. Rekomendacji tych zgłębiał nie będę, bo o twoim specyficznym podejściu do historii przekonałem się gdy niedawno na tym forum rekomendowałeś pewne dzieło pana Pollarda jako „wręcz niezastąpione źródło, bez którego znajomości i analizy, merytorycznie ważna dyskusja o Civil War jest praktycznie niemożliwa”. Podobno nawet niejeden egzemplarz posiadasz. Niestety akurat w tym przypadku śmiało mogę napisać, że to bzdura, panie Phouty, całkowita bzdura, bo z tej pracy nie nauczysz się obiektywnego obrazu historii. Lepiej znajdź sobie i poczytaj jakąś dobrą książkę o Kompromisie z 1850 roku, który umożliwił przyjęcie stanu Kalifornia do Unii to może w końcu zrozumiesz o czym piszę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 16/05/2014, 22:02 Quote Post

Szanowny Panie Generale!
W poscie nr. 4 wyraźnie napisałem, iż nie jest to moim celem, ażeby wdawać się w dyskusje z Tobą.
A to tylko dlatego, iż uważałem, (bo już nie uważam), że masz wystarczającą wiedzę merytoryczną (co niezmiennie podkreślałem), ażeby Ciebie "uczyć historii USA", czy też samemu jej się uczyć (znam ją wystarczająco dobrze).
Powtarzam jeszcze raz, że bardzo wybiorczo podchodzisz do używanych materiałów, dlatego też dochodzisz do błędnych konluzji.
Dałeś także liczne dowody (na wielu innych wątkach), iż nie rozumiesz też współczesnej Ameryki, co jest "mniejszym grzechem", ponieważ trudno jest objąć ten bardzo skomplikowany i olbrzymi mechanizm bez spędzenia bardzo długich lat w samym jego środku.
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z Twoją wizją takiego bardzo skomplikowanego kraju jak USA, czy też ma zwykłe podłoże polityczne? To mnie mało co obchodzi. W ideologiczne dyskusje nie będę się wdawał, bo szkoda na to mojego bardzo cennego czasu.

Jednakże w Twoim poscie na który odpowiadam, powtórzyłeś olbrzymią "plamę", bagatelizując po raz drugi znaczenie Pollarda. Zmienia to całkowicie moje zdanie o Twojej wiedzy merytorycznej w temacie!!!

Dlaczego?

Dlaczego jestem zmuszony zmienić moją ocenę Twojej wiedzy z "excellent", na "complete ignorant"?

Ponieważ właśnie ta "nic nieznacząca książka" (parafrazując Twoje słowa) jest jednym z głównych źródeł referencji w amerykańskich podręcznikach szkolnych dla szkół podstawowych i średnich, a komisje selekcjonują podręczniki szkolne na poziomie każdego "school district", gdzie członkowie komisji są wybierani w wolnych i demokratycznych wyborach do władz lokalnych w każdym ze stanów Unii (bez żadnych wyjątków), co uniemożliwia "teorię konspiracji", że jakieś ciemne reakcyjne siły zmuszają amerykańską dziatwę szkolną do studiowania tej pozycji, oraz jest ona wręcz "a must" materiałem badawczym dla każdego studenta wydziału historii na każdym amerykańskim uniwersytecie!

I Ty to nazywasz "niczym"?

Gdybyś chociaż chciał się trochę dokształcić, to byś natychmiast zauważył, iż to nie są tylko komentarze samego Pollarda, ale także jest to zbiór dokumentów z epoki, w tym oficjalnych dokumentów rządowych obu stron konfliktu zwanego CIVIL WAR, a nie "secession war". (Skąd to dziwne tłumaczenie wzięło się w języku polskim, może mnie ktoś proszę oświeci, tym bardziej, iż w angielsko-języcznej literaturze, to termin "secession war" jest w zasadzie wręcz "zarezerwowany" dla wojny z roku 1812)! Jest tam też zawartych wiele cytatów z wycinków prasowych z terenu całego USA, czyli także pochodzących z gazet i publikacji Unijnych, czy też abolicjonistycznych. Jest to tym samym kronika epoki, znacznie bardziej obektywna w swojej całości (bo opatra na bardzo licznych dokumentach), niż dajmy na to kronika Jana Chryzostoma Paska, czy też Galla Anonima.

Jest to książka, którą każdy poważny badacz uznaje za podstawę wiedzy o tym okresie czasu!

Ba, mało tego! Bo właśnie tą książkę znajdziesz prawie w każdym amerykańskim domu!!!
Tak samo jak prawie w każdym polskim domu znajdziesz Trylogię Sienkiewicza!
(Pod warunkiem, że w tych domach, zarówno w Polsce, jak i w USA są jakiekolwiek książki, bo niestety, w zbyt wielu domach ich nie ma, szczególnie w tych, z tak zwanej "imigracji"....ale system amerykańskiego szkolnictwa ciężko pracuje nad tym problemem edukacji imigrantów...podatnicy też. Jak jest w Polsce pod tym względem, to autentycznie nie wiem, bo moi znajomi w Polsce, jednak książki posiadają i co ważniejsze...je czytają).

Znów będę zmuszony, ażeby posłużyć się ilustującą analogią.
(Do czego mnie wręcz natchnął duch H. Sienkiewicza). wink.gif

Gdyby jakiś Amerykanin ( tak załóżmy) studiował polską literaturę i powiedział on, iż Trylogia H. Sienkiewicza, czy też dajmy na to Pan Tadeusz A. Mickiewicza są pracami z których (cytując Twoje własne słowa) "nie można się nauczyć" (obrazu) literatury polskiej, to jak byś na to zareagował?
Jaką opinię byś sobie wyrobił o tej osobie?
Więc co ja mam biedny teraz napisać w opinii o Twojej wiedzy?

Ponieważ zależy mi na tym, ażeby moderatorzy nie zbanowali mnie na tym forum dożywotnio, to zastosowałem technikę samocenzury, wykreślając z mojej opinii o Twojej wiedzy na temat amerykańskiej historii wszystkie nieregulaminowe określenia.
Więc moja opinia podana jest poniżej w całości!
Oto ona:
" ".
Koniec opinii.
(Tyle więc zostało z mojej opinii o Twojej wiedzy, po wykreśleniu wszystkich określeń nieadekwatnych do użytku na tym forum).

PS
Zapomniałem napisać:
Według mojej opinii, to Treści Twoich opinii czy wypowiedzi i ich obektywizm historyczny, nazywają się po angielsku "oxymorons".

Ten post był edytowany przez Phouty: 16/05/2014, 22:11
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
The General
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.970
Nr użytkownika: 19.808

 
 
post 17/05/2014, 12:50 Quote Post

Panie Phouty, ja tutaj nigdy nie próbowałem zrozumieć współczesnej Ameryki (nie ja piszę kto jej moim obecnym burmistrzem) tylko próbuję zastanowić się i zrozumieć to co wydarzyło się w XIX w. Co do Pollarda - stawianie go na równi z autorami polskich epopei narodowych jest nieporozumieniem. Od lat wnikliwie śledzę co wy tam zza Oceanem wydajecie i z czego się w szkołach i na uczelniach uczycie i jak dotąd nie zauważyłem, aby dzieła Pollarda cieszyły się jakimś dużym uznaniem (jedynym wyjątkiem mogą być środowiska południowych narodowców, ale to nie moje klimaty). Dla badaczy i studentów historii oczywiście jest to jedno ze źródeł, ale jedyne w czym może dać przykład to w tym jak mocno może zostać zniekształcony obraz historii. Na potwierdzenie moich słów wklejam linka do Amazon, gdzie ostatnie wydanie tej książki cieszy się wręcz znikomym zainteresowaniem, a jedyna zamieszczona tam recenzja, a szczególnie ostatnie jej zdanie, dobrze oddaje z czym tak na prawdę mamy do czynienia:
http://www.amazon.com/Southern-History-War...&qid=1400325989
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej