|
|
Rebelia teksańska w 1836 r.
|
|
|
|
Amerykanie maja niezwykle zmitologizowany stosunek do rebelii Teksańczyków w 1836r., czczą Sama Houstona i obrońców Alamo, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że była to V kolumna, chcąca oderwać od Meksyku ,jak by nie było, jego integralną część. Inna sprawa, że Teksas wyszedł ostatecznie na tym lepiej (podobnie jak później Arizona, Kalifornia itd.). Co sądzicie?
|
|
|
|
|
|
|
|
Przede wszystkim ciężko o lepszy przykład wojny, którą roztrzygnął w zasadzie tylko przypadek. No może z niewielką pomocą generalissimusa Santa Anny.
Co do piątej kolumny to sprawa jest dość złożona. Z jednej strony rząd USA po cichu zachęcał ochotników wyruszających do Teksasu - było oczywiste, że oderwanei tej prowincji bardzo osłabi Meksyk. Z drugiej strony nie wszyscy Teksańczycy byli entuzjastami przystąpienia do Unii. Na pewno był takim Houston. Pozostał zresztą konsekwentny w poglądach, na starość głosując przeciwko secesji. Byli jednak tacy jak Mirabeau Bonaparte Lamar, jeden z prezydentów Teksasu. Był on zdecydowanym przeciwnikiem zacieśniania związków z USA. Chciał uczynić z Teksasu jego odpowiednik na zachodzie. Marzyło mu się odebranie Meksykowi Kalifornii i Nowego Meksyku i budowa mocarstwa. Cóż, fanstastów w historii nie brakuje. Nie to jest jednak w historii Lamara ważne, ale właśnie fakt, iż nie każdy Teksańczyk witał z radością wstąpienie do Unii. W tym stanie nawet dzis istnieje dość krzykliwy, choć marginalny ruch separatystyczny.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tuś mnie zaskoczył - do tej pory czytałem tylko o tym, że Houston był zarówno przeciwko secesji, jak i przeciwko przystąpieniu do Konfederacji (nawet odmówił złożenie przysięgi na wierność CSA). Działania swoje motywował obawą, że Północ i tak wygra wojnę i nie warto poświęcać życie tysiecy ludzi. Nigdzie zaś nie wyczytałem nic a nic jakoby był za secesją i powrotem do stanu sprzed 1846 roku...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(godfrydl @ 12/10/2006, 8:21) [...] czczą Sama Houstona i obrońców Alamo, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że była to V kolumna, chcąca oderwać od Meksyku ,jak by nie było, jego integralną część.
Trudno powiedzieć co jest integralną częścią co nie. W końcu sam Meksyk stanowił kiedyś część Hiszpanii. Wspomniano już o obronie konstytucji z 1824 r. (federalna struktura, ale dalej część Meksyku).
Poza tym działania centralistów (Meksyk) w tej wojnie jakoś nie budzą sympatii (w wątku http://www.historycy.org/index.php?showtopic=18285&st=0 toczy(ła) się dyskusja na temat masakry pod Goliad). Teksańczycy aż tak paskudnych rzeczy nie mieli na sumieniu (myślę o tym konkretnym konflikcie), choć inne, też nieładne im się zdarzały.
Co do mitów to myślę, że każdy naród ma do nich prawo. Naszemu narodowi zarzuca się, że czci klęski, a tymczasem Amerykanie sławią Alamo, choć to klęska (co prawda je następstwa były zwycięskie). Myślę, że jest coś godnego podziwu w tym, że ludzie poświęcają swoje życie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Myślę, że jest coś godnego podziwu w tym, że ludzie poświęcają swoje życie.
Każdy naród ma swoich bohaterów.Nawet ten najmniejszy....Niektórzy są rozsławieni za pomocą filmu np. w ,,Walecznym Sercu" wykreowała się postać Wiliama Wollesa itp.
|
|
|
|
|
|
|
|
To prawda, co piszesz o rozsławianiu w filmie. W tym przypadku oczywiście film przyczynił się do tego, że Alamo jest znane również poza USA, bo w USA było już znane od samego początku, a postacie takie jak David Crockett czy Jim Bowie były znane już wcześniej (dyskusyjne czy zawsze z tej dobrej strony).
Jak już mowa o bohaterach to ostatni film o Alamo (2004) wyraźnie eksponuje postać Juana Seguina i w przeciwieństwie do innych bohaterów, których wady przedstawione są wyraźnie, Seguin wad (w filmie) nie posiada. Swoją drogą to bardzo ciekawa postać, która dobrze ilustruje złożoność sprawy Teksasu. Właściwie zastanawiałam się nad założeniem osobnego wątku, ale nie wiem, bo wątków o rewolucji teksaskiej jest już sporo.
Link (niestety po angielsku) http://www.seguinfamilyhistory.com/daniel.html Oprócz tego (też po angielsku) - na tej samej stronie - życiorys, a także jest życiorys w podawanej już Texas Library.
Seguin był tzw. Tejano czyli Teksańczykiem pochodzenia meksykańskiego. W randze kapitana walczył po stronie zwolenników niepodległości Teksasu. W trakcie oblężenia Alamo został wysłany z listem do Houstona. W ten sposób nie podzielił losu innych obrońców. Mówi się, że Santa Anna, wśród ciał zabitych, chciał odnaleźć ciało Seguina. Seguin walczył pod San Jacinto, gdzie dowodził oddziałem złożonym z 24 Tejanos. Po wojnie awansował na pułkownika, sprawował funkcję burmistrza San Antonio, ale nie wszyscy ustosunkowani byli do niego przychylnie, gdyż dawały o sobie znać animozje pomiędzy osadnikami anglosaskimi a Tejanos. Dochodziło nawet do zabójstw, np. siostra Seguina zginęła z rąk nieznaych sprawców. Seguin popadł również w kłopoty finansowe i wdał się w nie do końca czyste operacje handlowe. Wszystko to spowodowało, że w połowie lat 40-tych XIXw. udał się (z rodziną) do Meksyku. Tam został aresztowany i postawiono przed nim wybór: więzienie albo służba w wojsku. Wybrał to drugie, jak sam twierdził z uwagi na rodzinę. Przez 6 lat walczył po stronie Meksyku (w tym np. brał udział w zajęciu San Antonio przez wojska gen. Wolla). W końcu opuścił Meksyk i wrócił do Teksasu (wtedy już stanu USA). Władze potraktowały go ze zrozumieniem, natomiast część prasy była mu nieprzychylna, uważając za zdrajcę. Brał czynny udział w polityce lokalnej. Jako weteran rewolucji teksaskiej otrzymał emeryturę. Ok. 1860 r. wyjechał znów do Meksyku - tym razem do syna, który został burmistrzem Nuevo Laredo. Tam też zmarł w 1889 r. (inne źródła podają 1890). Szczątki sprowadzono do Teksasu (miasta Seguin) w 1976 r. Ostatecznie można powiedzieć, że wygrał walkę o pamięć, choć za życia opinie o nim były różne. A co Wy sądzicie o tej postaci?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Jasra @ 23/11/2008, 19:13) QUOTE(godfrydl @ 12/10/2006, 8:21) [...] czczą Sama Houstona i obrońców Alamo, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że była to V kolumna, chcąca oderwać od Meksyku ,jak by nie było, jego integralną część. Trudno powiedzieć co jest integralną częścią co nie. W końcu sam Meksyk stanowił kiedyś część Hiszpanii. Wspomniano już o obronie konstytucji z 1824 r. (federalna struktura, ale dalej część Meksyku). Poza tym działania centralistów (Meksyk) w tej wojnie jakoś nie budzą sympatii (w wątku http://www.historycy.org/index.php?showtopic=18285&st=0 toczy(ła) się dyskusja na temat masakry pod Goliad). Teksańczycy aż tak paskudnych rzeczy nie mieli na sumieniu (myślę o tym konkretnym konflikcie), choć inne, też nieładne im się zdarzały. Warto pamiętać że nad Alamo powiewała flaga Meksyku z wypisanym rokiem- 1824. Była to walka w obronie swoich praw.
|
|
|
|
|
|
|
|
Odnośnie ALAMO, to nie wiem czy wiecie, ale prawda podobno daleko odbiega od tego co można zobaczyć w kolorowych amerykańskich filmach, albo w co bardziej nastrojowych książkach. Wkrótce ukaże się książka "EXODUS FROM THE ALAMO: The Anatomy of the Last Stand Myth" pana Phillipa Thomasa Tuckera, która będzie po kolei omawiać kontrowersyjne części tego oblężenia. Poniżej wklejam opis tej książki.
A Selection of the Military and History Book Clubs A startling new analysis of one of America's most glorious battles . . .
Contrary to movie and legend, we now know that the defenders of the Alamo in the war for Texan independence-including Davy Crockett, Jim Bowie and William B. Travis-did not die under brilliant sunlight, defending their positions against hordes of Mexican infantry. Instead the Mexicans launched a predawn attack, surmounting the walls in darkness, forcing a wild melee inside the fort before many of its defenders had even awoken.
In this book, Dr. Tucker, after deep research into recently discovered Mexican accounts and the forensic evidence, informs us that the traditional myth of the Alamo is even more off-base: most of the Alamo's defenders died in breakouts from the fort, cut down by Santa Anna's cavalry that had been pre-positioned to intercept the escapees.
To be clear, a number of the Alamo's defenders hung on inside the fort, fighting back every way they could. Captain Dickinson, with cannon atop the chapel (in which his wife hid), fired repeatedly into the Mexican throng of enemy cavalry until he was finally cut down. The controversy on Crockett still remains, though the recently authenticated diary of the Mexican de la Pena offers evidence that he surrendered.
The most startling aspect of this book is that most of the Texans, in two gallantly led groups, broke out of the fort after the enemy had broken in, and the primary fights took place on the plain outside. Still fighting desperately, the Texans' retreat was halted by cavalry, and afterward Mexican lancers plied their trade with bloodcurdling charges into the midst of the remaining resisters.
Notoriously, Santa Anna burned the bodies of the Texans who had dared stand against him. As this book proves in thorough detail, the funeral pyres were well outside the fort-that is, where the two separate groups of escapers fell on the plain, rather than in the Alamo itself.
PHILLIP THOMAS TUCKER earned his Ph.D. in American History from St. Louis University in 1990. The author or editor of more than 20 books on military history, several of which have won national and state awards for scholarship, he has worked as a U.S. Air Force Historian for nearly two decades in Washington, DC.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(godfrydl @ 12/10/2006, 2:21) Amerykanie maja niezwykle zmitologizowany stosunek do rebelii Teksańczyków w 1836r., czczą Sama Houstona i obrońców Alamo,
a skad kolega ma te dane odnoszce sie do AD 2010?
QUOTE(godfrydl @ 12/10/2006, 2:21) a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że była to V kolumna, chcąca oderwać od Meksyku ,jak by nie było, jego integralną część.
kwestia mocno zlozona, zwlaszcza ze osadnicy i awanturnicy Anglo byli osidedlali si ena wyrazne zyczenie i z nadania rzadu Meksyku czy Estado de Tejas. Jest sporo dokumentow dotyczacych zasiedlania polnocno-wschodniego Tejas przez osadnikow Anglo. Z drugiej storny mamy gwaltowne osiedlanie sie osadnikow Ameridian we wschodnim Tejas, i to osiedlanie zacelo sie jeszcze za czaasow rzadow gubernatorow krolewskich.
QUOTE(godfrydl @ 12/10/2006, 2:21) Inna sprawa, że Teksas wyszedł ostatecznie na tym lepiej (podobnie jak później Arizona, Kalifornia itd.). Co sądzicie? ma kolega na mysli okres od 1836 do 2010? Czyli patrzymy z perpsektywy czasu i przez pryzmat historii poludniowej czesci Ameryki Polnocnej uczyniony rekami decydentow Anglosaksonskich, prawda? Nie mowi tu kolega o historii tubylcow czyli Ameridina oraz metysow et crollo ktorzy wespol z tymi ameridianami budowali 'costam' przez 100 lub wiecej lat przed przybyciem Lamarow czy innych przyjaciol ludzi brazowoskorych etc? Note bene Tejas Ad 1830 mial jedna z wiekszych na terenie obecnych US populacji tubylczej. Dzisiaj nie ma skrawka ziemie Teksanskiej gdzie byly rezerwat tubylczy. Anglo-teksanczycy byli bardzo wielkimi zwolennikami usuniecia Ameridian z Teksasu, bez wzgledu na koszty... i tego dokonali. Byliby usuneli Tejanos tez ale ktos musial pracowac jako robotnicy, a senoritas wszyscy bardzo lubili . W sumie dzisiejszy 'Lone Star state' jest ciekawym miejscem, ale ta innoscc wynika min z marszow pana M.L. Kinga w Montgomery, Al, z powrotow do korzeni tejano, od wieloetnicznosci, od zmian po upadku segregacji, ropy i gazu etc, a moze 'wielkiego nieba' nad glowami
|
|
|
|
|
|
|
doliwaq
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 35 |
|
Nr użytkownika: 82.867 |
|
|
|
Hubert Zacharzewski |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Też na początku uważałem osadników anglosaskich za "V Kolumnę", ale po przeczytaniu książki "Alamo-San Jacinto 1836" p.Wojtczaka zmieniłem zdanie. Głównie przez fakt, że Teksańczycy bronili Alamo pod flagą Meksyku. Wielka szkoda, że ostatecznie przyłączyli się do USA. Ciekawe jak by wyglądała Ameryka, gdyby Texas pozostał niepodległym państwem Anglosasów i Meksykanów, oddzielającym agresywne Stany Zjednoczone od słabego Meksyku? Jednak co do anglosaskich osadników w Kalifornii mam jasny stosunek - to byli zdrajcy. Było ich może parę setek, może mniej, a utworzyli sobie Republikę Kalifornijską i to tylko po to by przyłączyć ją do USA.
Ogólnie najuczciwiej byłoby gdyby w Ameryce Północnej nie znajdowały się trzy państwa: Meksyk, USA i Kanada, z wyraźnie dominującymi USA, a zamiast tego Meksyk obejmujący Kalifornię i Nowy Meksyk, wolny Texas, wolne terytorium Indiańskie na terenie Oklahomy, USA mające resztę terytoriów (jednak na terenach Indian istniały by autonomiczne republiki zamiast rezerwatów) oraz Kanada będąca luźną federacją angielskich Ontario i Colombii, francuskiego Quebecku, niemieckiego Nowego Brunszwiku, celtyckiej Nowej Szkocji, metskich Manitoby i Saskatchewan oraz terytoriów Indian i Inuitów.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja bym preferował w Ameryce Północnej 5 państw:Republikę Teksasu,Republikę Kalifornii,USA,Meksyk i Kanada,ciekawe jakby się historia wtedy potoczyła,jakieś wojny teksańsko-amerykańskie?
|
|
|
|
|
|
|
|
a z kim walczyłby Teksas z USA czy CSA ?
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|