Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jacy są ci Amerykanie?, Poplotkujmy, spróbujmy ocenić...
     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 13/02/2013, 23:06 Quote Post

QUOTE(wysoki @ 10/02/2013, 23:52)
QUOTE
Myślę, że np takie kraje arabskie nie są takimi krajami, bo oni uważają, że to co amerykańskie, to złe

Wszystkiego nie ale czasami wpływ Ameryki widać w różnych sprawach: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mecca-Cola smile.gif
*


http://en.wikipedia.org/wiki/File:McDonald...viv_airport.jpg wink.gif

QUOTE(mobydick1z @ 10/02/2013, 22:49)
QUOTE(Andronikos @ 4/02/2013, 18:03)
Prawdę mówiąc, jesteśmy w tej kwestii daleko w tyle za np. Niemcami, co da się zauważyć nawet w słownictwie - mają w swoim języku znacznie więcej anglicyzmów niż my.

A to nie jest wcale takie złe, że Polacy nie kopiują po USA wszystkiego.

Nie napisałem wcale że to złe.

QUOTE
QUOTE(Andronikos @ 4/02/2013, 18:03)
ciężko znaleźć dziedzinę w której nie byliby w czołówce.
*


Chociażby w skokach narciarskich nie są najlepsi, rzekłbym, że w tej dziedzinie sportu stoją w samym ogonie państw startujących w zawodach. smile.gif
*


Mimo tego nie przeszkadza im to posiadać swój mamuci obiekt...

Ten post był edytowany przez Andronikos: 13/02/2013, 23:08
 
User is offline  PMMini Profile Post #61

     
Turin Dagnir
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 71
Nr użytkownika: 40.214

 
 
post 24/04/2013, 10:03 Quote Post

A ja chciałbym odnieść się do kwestii ingerencji sił Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie. Działania wojenne na tym terenie są często potępiane, chyba każdy słyszał już (albo i wypowiadał) opinie w rodzaju "pod przykrywką walki z terroryzmem Amerykanie walczą o ropę" etc. Rzeczywiste powody starć w Afganistanie i Iraku były już na forum omawiane, podobnie wpływ tychże działań na amarykańską gospodarkę oraz to, że dają one rządowi pretekst do sprawowania większej kontroli nad obywatelami. Ja jednak chciałbym zająć się wpływem wojny na tamtejsze społeczeństwo, który pod pewnym względem wydaje się być całkiem... pozytywny (może w tym poście nie odkrywam Ameryki, ale chciałbym się mimo wszystko podzielić swoimi przemyśleniami)!

Historia np. Cesarstwa Rzymskiego pokazuje, że nierzadko rozwój imperium ma miejsce tak długo, jak istnieje jakiś czynnik konsolidujący wysiłek społeczeństwa w jednym kierunku, w tym przypadku w kierunku podbojów. Gdy tego czynnika zabraknie, państwo najpierw spotyka regres ("przejadanie" zdobytych dóbr, trawienie czasu jedynie na korzystanie z dorobku przodków, brak innowacji), a potem upadek.

Czy takiej sytuacji nie widać już częściowo w Europie Zachodniej? Kraje wysoko rozwinięte, raczej zamożne społeczeństwa. Ale brak czegoś, co pchałoby je naprzód: zamiast tego głównym utrapieniem są problemy wewnętrzne, np. napływ emigrantów. Patriotyzm zanika, bo nie jest potrzebny, Anglii czy Francji nie grozi bezpośrednia wojna z żadnym mocarstwem. Świadomość narodowa ustępuje miejsca dyskusjom na temat praw homoseksualistów (istotna sprawa, ale to, jak bardzo ta kwestia jest rozdmuchiwana wydaje mi się śmieszne, są dużo ważniejsze kwestie).

A jak wygląda to w Ameryce? Ameryka toczy wojnę, giną ludzie, rząd wydaje miliardy na zbrojenia. Ale czy w tej sytuacji nie ma pozytywów? Po pierwsze: rząd nie rozdrabnia się na kwestie mniej istotne. Obywatele nie widzą w nim tylko organizacji dojącej pieniądze od obywateli (jak to często dzieje się w Polsce), ale widzą w nim instytucję wykonującą konkretne, potrzebne zadania. Oczywiście, można się spierać, czy budowanie takiej więzi między rządzącymi a zwykłymi ludźmi jest w porządku, ale moim zdaniem przyczynia się do mniejszej frustracji w społeczeństwie. Wiedzą, na co idą ich podatki, po prostu.

Po drugie: Amerykanie zawsze wydawali mi się patriotycznym narodem, ale działania wojenne na Bliskim Wschodzie wydają się jeszcze umacniać poczucie świadomości narodowej. Nawet zwykłe "nie damy się tym brudasom z Iraku", choć może przyczynić się do zaognienia problemu rasizmu, imo spełnia też dość istotną rolę. W jakiś sposob jednoczy społeczeństwo.

Oczywiście, budowa szkół, powstawanie nowych miejsc pracy, rozwój technologii... to są prawdziwe objawy rozwoju danego kraju. Ale zdaje mi się, że bez jakiegoś elementu nakierowującego te działania (przynajmniej niektóre z nich), jakiejś "myśli przewodniej", taki rozwój zostaje spowolniony. Budowanie dla samego budowania sprawdza się, ale można odnieść wrażenie, że najlepiej jest, gdy towarzyszą mu hasła w rodzaju (na przykładzie USA): "pokażmy Anglikom, że potrafimy nie tylko wywalczyć sobie niepodległość, ale też zbudować wspaniały kraj" (aj, patetycznie, wiem), albo "pokażmy komuchom, że nasz system sprawdza się lepiej".


 
User is offline  PMMini Profile Post #62

5 Strony « < 3 4 5 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej