Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony « < 2 3 4 5 6 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rozwój technologiczny w czasach Hellenizmu, Rzecz o zapomnianych wynalazkach
     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 24/05/2014, 5:12 Quote Post

Jest też popularno-naukowa "Dawne wynalazki" Peter James, Nick Thorpe. Opisują od czasów prehistorycznych po Starożytność, zawadzając lekko o Średniowiecze czasem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #46

     
sargon
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 5.840
Nr użytkownika: 4.555

Stopień akademicki: mgr inz
 
 
post 24/05/2014, 5:22 Quote Post

QUOTE(rasterus)
Akurat mało ważne w aspekcie tego wątku kto to skonstruował. Pokazuje zaawansowanie technologiczne i naukowe. Archimedes, Heron nie działali w pustce, obok nich musiały być setki mniej lub bardziej utalentowanych konstruktorów.
Zdecydowanie - jest skrajnie nieprawdopodobne by tak złożone urządzenie pojawiło się od razu, jako coś w stylu "odosobnionej iskry geniuszu nieznanego wynalazcy".
Imho można bezpiecznie przypuścić, ze twórca (w zasadzie to twórcy) "stali na ramionach gigantów".
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #47

     
mahtan
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 92.772

 
 
post 24/05/2014, 13:26 Quote Post

QUOTE(Phouty @ 24/05/2014, 3:19)
Przejrzałem na szybko ten wątek i nie zauważyłem ażeby ktoś wymieniał tutaj książkę autorstwa L. Spraque De Camp p.t. "The Ancient Engineers". Jest to stara pozycja, bo pierwsze wydanie pochodziło z 1960 roku, jednakże mój egzemplarz wydany w 1993 roku zawiera pewne uzupełnienia i poprawki.


Jak się nie mylę to wyszło polskie wydanie: Wielcy i mali twórcy cywilizacji (od Imhotepa do Leonarda da Vinci)

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/198073/wiel...onarda-da-vinci
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 24/05/2014, 18:35 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 24/05/2014, 1:03)
Akurat mało ważne w aspekcie tego wątku kto to skonstruował. Pokazuje zaawansowanie technologiczne i naukowe.
*



Wrrr... To urządzenie pokazuje zaawansowanie techniczne, ale nie pokazuje zaawansowania technologii, bo nie ma jak się dowiedzieć, JAK to urządzenie wykonano. Raz na zawsze: technologia nie opuszcza miejsc, gdzie się wykonuje różne przedmioty i urządzenia, a angielskie słowo "technology" oznacza to samo, co polskie słowo "technika", a nie "technologia".
 
User is offline  PMMini Profile Post #49

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 24/05/2014, 22:56 Quote Post

QUOTE(Botras @ 24/05/2014, 19:35)
QUOTE(rasterus @ 24/05/2014, 1:03)
Akurat mało ważne w aspekcie tego wątku kto to skonstruował. Pokazuje zaawansowanie technologiczne i naukowe.
*



Wrrr... To urządzenie pokazuje zaawansowanie techniczne, ale nie pokazuje zaawansowania technologii, bo nie ma jak się dowiedzieć, JAK to urządzenie wykonano. Raz na zawsze: technologia nie opuszcza miejsc, gdzie się wykonuje różne przedmioty i urządzenia, a angielskie słowo "technology" oznacza to samo, co polskie słowo "technika", a nie "technologia".
*



Tak zaawansowane urządzenie wymaga odpowiedniej technologii. Chociażby sposób wyrobu zębatek, odpowiedni materiał na to. Bez odpowiedniej technologii nie da się skonstruować czegoś takiego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #50

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 24/05/2014, 23:28 Quote Post

QUOTE(mahtan @ 24/05/2014, 4:26)
QUOTE(Phouty @ 24/05/2014, 3:19)
Przejrzałem na szybko ten wątek i nie zauważyłem ażeby ktoś wymieniał tutaj książkę autorstwa L. Spraque De Camp p.t. "The Ancient Engineers". Jest to stara pozycja, bo pierwsze wydanie pochodziło z 1960 roku, jednakże mój egzemplarz wydany w 1993 roku zawiera pewne uzupełnienia i poprawki.


Jak się nie mylę to wyszło polskie wydanie: Wielcy i mali twórcy cywilizacji (od Imhotepa do Leonarda da Vinci)

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/198073/wiel...onarda-da-vinci
*



Sprawdziłem u wujka Google i zgadza się!
Polecam tą pozycję każdemu!

Tutaj Botras poruszył bardzo ważny (w.g. mojego skromnego znania) temat.
Różnica w terminologii angielskiej i polskiej! Co za tym idzie, wyłania się większa kompleksowość rozpatrywanego problemu "postępu technicznego".

Abstrachując od tego specyficznego zagadnienia, to należy też zwrócić uwagę, iż u podłoża rozwoju technologicznego danej cywilizacji musiała istnieć możliwość komunikacji pomiędzy "wynalazcą" (czyli intelektualnym twórcą projektu), a "inżynierem" (czyli facetem znającym się na opracowaniu...hm...z braku słownictwa: "dokumentacji technicznej"), a tak zwanym "rzemieślnikiem" (nie jestem pewiem polskiego znaczenia angielskiego słowa "artisian"), którzy wspólnie wykonywali te "wynalazki" od tak zwanego pomysłu, do tak zwanego przemysłu.
Innymi słowy musimy sobie zdać sprawę, iż postęp technologiczny/techniczny, czy też naukowy, nie zależy od kilku indywidualnych geniuszy, którzy żyją w danym okresie czasu, ale od ogólnego stanu wiedzy technicznej całego społeczeństwa, która to wiedza pozwala na zrealizowanie danego projektu (czy to budowy piramid, czy też wiszących ogrodów, czy też budowy Akropolu, lub chociażby świątyni Apollo w Dydymie), na zasadzie "śruby Archimedesa", która to "śruba" pozwala na rzeczową i konstruktywną komunikację, dotyczącą przekazywania czysto technicznych, a czasami wręcz czysto abstrakcyjnych pojęć pomiędzy różnymi osobami żyjącymi w danej cywilizacji, w oparciu o kooperację najróżniejszych specjalistów w wszystkich istniejących dziedzinach techniki!

Bardzo wulgaryzyjąc i oczywiście pokazując to w sposób bardzo humorystyczny, to Archimedes mógł wynaleźć telewizor, ale co z tego, skoro nikt z jego współczesnych nie był w stanie zrozumieć samej idei, a tym bardziej zbudować prototyp odbiornika telewizyjnego. Nawet gdyby ktoś tego dokonał, to i tak to nie byłoby żadnym osiągnięciem, ponieważ nie istniały studia telewizyjne, skąd można byłoby transmitować program do tego wynalazku Archimedesa. Co komu po odbiorniku telewizyjnym, skoro nie istnieje stacja nadawcza?

Niestety, ale wbrew pozorom, to postęp techniczny nie opiera sią na pojedyńczych wynalazkach, ale na sumie wiedzy jaka jest rozpowszechniona w danej cywilizacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #51

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 25/05/2014, 1:27 Quote Post

QUOTE(Phouty @ 25/05/2014, 0:28)
Bardzo wulgaryzyjąc i oczywiście pokazując to w sposób bardzo humorystyczny, to Archimedes mógł wynaleźć telewizor, ale co z tego, skoro nikt z jego współczesnych nie był w stanie zrozumieć samej idei, a tym bardziej zbudować prototyp odbiornika telewizyjnego. Nawet gdyby ktoś tego dokonał, to i tak to nie byłoby żadnym osiągnięciem, ponieważ nie istniały studia telewizyjne, skąd można byłoby transmitować program do tego wynalazku Archimedesa. Co komu po odbiorniku telewizyjnym, skoro nie istnieje stacja nadawcza?

Niestety, ale wbrew pozorom, to postęp techniczny nie opiera sią na pojedyńczych wynalazkach, ale na sumie wiedzy jaka jest rozpowszechniona w danej cywilizacji.
*



Trochę przesadziłeś, w ten sposób by żaden wynalazek nie powstał. Nie ma telewizorów, bo nie ma stacji nadawczej, stacji nadawczej nie ma, bo po co nadawać jak nie ma telewizorów. Istnieje coś takiego jak zapotrzebowanie na dany wynalazek (obecnie sztucznie tworzone przez działy marketingu), ale trzeba od czegoś zacząć. Konstruktor telewizora jednocześnie tworzył odpowiednią kamerę. Wynalazki i konstrukcje mogą się przyjąć powszechnie jeśli będą na nie odbiorcy.
Cywilizacja helleńska korzystała też z wiedzy kapłanów egipskich, zbieranej przez tysiące lat. Przy obecnej walce z religią zapomina się, że to właśnie często klasztory, świątynie były miejscem powstawania nowych rozwiązań, przechowywania opisów starszych odkryć. Egipskie czy perskie organizacje świątynne były magazynem wiedzy, który się otworzył wtedy, doszło też do wielkiej wymiany myśli, umiejętności między różnymi częściami świata. Została przekroczona pewna masa krytyczna.
IHMO - rozwój nauki jest uzależniony od liczby ludności. Jeśli jedna osoba na 10000 ma talent naukowy, odkrywcy to społeczeństwo, które liczy 100 mln ma 10 tys takich osób, społeczeństwo liczące 20000 ma tylko dwie takie osoby. Podbicie przez Aleksandra tak wielkiego terytorium z wielką liczbą ludności wyzwoliło ten efekt. Aleksandria zaczęła ściągać najwybitniejsze umysły, gdzie następowała szybka wymiana pomysłów. To musiało zaowocować szybkim rozwojem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #52

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 25/05/2014, 3:10 Quote Post

Oczywiście że przesadziłem, posuwając się do granic absurdu w mojej alegorii. Jednakże chciałem w prostych słowach wykazać, iż niemożliwym jest, ażeby dokonywać "przełomowych wynalazków" (uwaga na cuszysłowy) bez ogólnej "bazy" (znów cudzysłowy), czyli ogółu wiedzy rozpowszechnionej w danym okresie czasu, która to wiedza ogólna te przełomowe wynalazki "produkuje" i bez której to "bazy", te wynalazki po prostu nie były by możliwe.
Głównym punktem mojej wypowiedzi jest, że wprawdzie indywidualne osoby stają się w późniejszych czasach symbolami tych przełomowych wynalazków, to jednak gros postępu jest dokonywany przez kompletnie anonimowych "maluczkich", o których nigdy nie słyszeliśmy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
Lehrabia
 

Podobno Raper
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.404
Nr użytkownika: 81.793

Maciej Kamiñski
Zawód: Zusammen praktykant
 
 
post 25/05/2014, 9:58 Quote Post

QUOTE
Jeśli jedna osoba na 10000 ma talent naukowy, odkrywcy to społeczeństwo, które liczy 100 mln ma 10 tys takich osób, społeczeństwo liczące 20000 ma tylko dwie takie osoby.

To nie jest aż takie proste. Jeśli jedna osoba na 10000 ma talent naukowy, to nie oznacza, że co dziesięciotysięczna osoba zostaje obdarzona takim talentem, tylko to, że szansa na taki talent to 1:10000. Ot, przykład na zakłamanie średniej.
Ale to prawda, że im większa masa ludu, tym większa szansa na trafienie się osoby o jakiejś charakterystyce, np. świetnego naukowca.
 
User is offline  PMMini Profile Post #54

     
Ramond
 

Úlvur av Føroyar
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 16.517
Nr użytkownika: 9.304

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: inzynier
 
 
post 25/05/2014, 12:22 Quote Post

QUOTE
Tak zaawansowane urządzenie wymaga odpowiedniej technologii. Chociażby sposób wyrobu zębatek, odpowiedni materiał na to. Bez odpowiedniej technologii nie da się skonstruować czegoś takiego.

Tak zaawansowane urządzenie może zostać wykonane najprymitywniejszą technologią z możliwych - pracą ręczną.
 
User is offline  PMMini Profile Post #55

     
kossa
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 151
Nr użytkownika: 79.888

Zawód: konstruktor
 
 
post 25/05/2014, 13:03 Quote Post

Praca ręczna pracą ręczną, tak czy inaczej potrzebne są odpowiednie narzędzia, odpowiednia dokładność obróbki i metoda pomiaru. Kamiennym pięściakiem kół zębatych nie wyciosasz.
Co do technologii wykonania to pewnie odlew z brązu metodą na wosk tracony. W starożytności dobrze znana technika stosowana m.in. przy wykonywaniu biżuterii.

Ciekawi mnie jaki zarys mają zęby mechanizmu z Antikithiry, czy są liniowe, kołowe, a może przypominają dzisiejsze zęby ewolwentowe lub cykloidalne. Wbrew pozorom taka drobna informacja daje bardzo duży pogląd na temat mechanicznej wiedzy starożytnych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #56

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.628
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 25/05/2014, 13:33 Quote Post

QUOTE(kossa @ 25/05/2014, 14:03)
Praca ręczna pracą ręczną, tak czy inaczej potrzebne są odpowiednie narzędzia, odpowiednia dokładność obróbki i metoda pomiaru. Kamiennym pięściakiem kół zębatych nie wyciosasz.
Co do technologii wykonania to pewnie odlew z brązu metodą na wosk tracony. W starożytności dobrze znana technika stosowana m.in. przy wykonywaniu biżuterii.

Ciekawi mnie jaki zarys mają zęby mechanizmu z Antikithiry, czy są liniowe, kołowe, a może przypominają dzisiejsze zęby ewolwentowe lub cykloidalne. Wbrew pozorom taka drobna informacja daje bardzo duży pogląd na temat mechanicznej wiedzy starożytnych.
*



http://vlv0vlv.files.wordpress.com/2012/06/clipboard013.jpg można coś zobaczyć, nie za wiele, ale jednak.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #57

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 25/05/2014, 19:22 Quote Post

Link do stronki, która z kolei zawiera całą masę linków odnoszących się do tego mechanizmu.
W zasadzie wszystko co wiemy na temat tego urządzenia jest zawarte na tej stronce.
http://www.antikythera-mechanism.gr/
 
User is offline  PMMini Profile Post #58

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 9/09/2014, 18:53 Quote Post

Czy wiadomo coś więcej o wiecznie świecących lampach ?

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/hi...dnaleziony.read
Grecki geograf z II w. p.n.e. Pauzaniasz pisze, że w ateńskim Erechtejonie kilkaset lat nieprzerwanie płonęła automatyczna lampa, wynaleziona przez Kallimacha w V w. p.n.e. Ponoć wykonana była ze złota, miała automatycznie wysuwany knot z włókien azbestowych, a oliwę uzupełniano tylko raz na rok.

http://gwiazdy.hbz.pl/50_07/6.html

Lampy z grobów

Wyspa Nesida w pobliżu Neapolu. Jest rok 1550. Kilku wieśniaków ma tu nędzne poletka i domki, ziemia jest skalista i przynosi ubogi plon. Pewnego dnia jeden z chłopów uderza motyką w coś twardego. Po odgarnięciu ziemi jego oczom ukazuje się wejście do grobowca. Chłop woła sąsiadów, za chwilę otworzą ciemną kryptę, wydobędą z niej kosztowności i sprzedadzą je w Neapolu. Kiedy jednak epitafium zostało już rozbite, ich oczom nie ukazała się czarna czeluść katakumby. Wewnątrz płonęła lampa – wielka kula z migocącym w środku wysokim, błękitnym płomieniem. Wieśniacy nie byli na tyle głupi, by nie zorientować się, że światło płonie tam już ponad tysiąc lat. Za tą sztuczką mogła stać siła nieczysta. Chłopi nie ulękli się jednak, nie uciekli, śmiało weszli do wnętrza grobowca. Potrząsanie kulą ani postukiwanie w szklaną osłonę nie zmniejszyło płomienia. Lampa paliła się w dalszym ciągu. Dopiero gdy wieśniacy w imię Boga i świętych pańskich rozbili naczynie, płomień w zetknięciu z powietrzem zgasł.
O sprawie usłyszał mały wówczas, ale już ciekawy świata chłopiec pochodzący z bogatej, patrycjuszowskiej rodziny. Giambattista della Porta w przyszłości miał zostać znanym lekarzem, a także właścicielem prywatnego muzeum, twórcą akademii uczonych, których często sam utrzymywał, oraz autorem licznych prac naukowych. Jedną ze swoich książek poświęcił niewytłumaczalnym w jego czasach zjawiskom. To z niej znamy historię o wiecznej lampie.

Sześć niezwykłych znalezisk

W czasach nowożytnych odkryto sześć takich lamp: poza Nesidą, odnaleziono je w Hiszpanii, Anglii, północnych Włoszech i w pobliżu Rzymu (dwie). We wszystkich doniesieniach powtarza się informacja, że lampy płonęły bez dopływu powietrza, a płomienie gasły po zetknięciu się knotów z tlenem.
W pracy Licetiusza pt. „De Lucernis Antiquorum Reconditis” znajduje się szczegółowy opis lampy znalezionej w Este, mieście położonym 30 kilometrów od Padwy, w grobowcu niejakiego Maximusa Olybiusa.

Lampa wyglądała inaczej niż ta z wyspy Nesida. Był to walec z kryształu umieszczony w dwóch glinianych cylindrach, połączony z dwoma wypełnionymi nieznanym płynem zbiornikami, z których jeden był ze srebra, a drugi ze złota. Z inskrypcji na urnie wynikało, że lampa poświęcona była Plutonowi. Napis głosił, że mieszczące się wewnątrz elementy wykonane zostały dzięki tajemnym umiejętnościom, a oba pojemniki z paliwem przymocowano na wypadek, gdyby w ciągu wieków okazało się, że to zawarte w samej lampie się wyczerpało. Napis zakazywał intruzom sięgania do jej wnętrza. Wiek lampy określono na mniej więcej 500 lat. Wskazywałoby to, że zapalono ją około roku 500 naszej ery.
Ten sam autor opisał jeszcze jedną wieczną lampę, znalezioną w grobowcu przy Via Appia niedaleko Rzymu. Licetiusz wspomina, że znalazcy zalewali lampę wodą, dmuchali na nią, robili wszystko, co możliwe, żeby zgasić płomień, ale bez rezultatów. Dopiero przewiercenie naczynia świdrem spowodowało, że płomień zgasł.

Anglik William Camden w dziele „Britannia” z 1582 roku również napisał o znalezieniu lampy z wiecznym płomieniem: „Osoby godne zaufania poinformowały mnie, że podczas rozwiązywania klasztorów w latach 1536–1539 została znaleziona lampa w piwnicy małej kaplicy, gdzie, jak głosił przekaz, pochowany został Konstantyn Wielki. Albowiem, jak pisał Lazius, starożytni znali sztukę przetwarzania złota w płyn, dzięki czemu utrzymywali płonący ogień w grobowcach przez długi czas, a nawet przez długie stulecia”.
Jeszcze jeden opis wiecznej lampy znajduje się w dziele „De Civitatae Dei” świętego Augustyna. Płonęła ona w świątyni Wenus. Nie była chroniona żadną zasłoną przed deszczem i wiatrem, a mimo to nigdy nie gasła.
Ostatnią wieczną lampę znaleziono w roku 1845 w Cordobie. Znajdowała się w grobowcu rzymskiej rodziny. Bez bliższych szczegółów o odkryciu tym zakomunikował niejaki Albert Way na konferencji Instytutu Archeologicznego w Madrycie. Way mieszkał wówczas w Hiszpanii, właśnie w okolicach Cordoby. Nie wiemy, co się stało z tym znaleziskiem.

Jak to mogło działać?
Według jednej z teorii wieczne lampy działały na skutek umieszczenia w nich minerałów fosforyzujących. W starożytności znany był kamień bonoński, zlepieniec opalizujący jasnym, zielonkawym światłem. Jest to jednak wątpliwe, by właśnie ów minerał sprawiał, że lampy płonęły, źródła mówią bowiem o „jasnym, błękitnym płomieniu” w szklanych cylindrach bądź kulach.
A może starożytni znali tzw. zimne światło, które w 1914 roku na uniwersytecie w Pradze przedstawił profesor Hans Molisch z Wiedeńskiej Akademii Nauk? Umieścił on wówczas w probówce mieszaninę saletry i żelatyny jako pożywkę dla pewnego gatunku bakterii. Po kilku dniach z probówki dochodziło stałe, niebieskozielone światło, które nie gasło przez trzy tygodnie.
W roku 1957 w jednym z laboratoriów Cambridge University udało się skonstruować lampę działającą na podobnych zasadach. Paliwem był azotowy związek metylu, którego nazwy nie ujawniono. Uzyskano dzięki niemu jasny, żółty płomień unoszący się w górnej części szklanej rury. Kiedy zamknięto dopływ powietrza do rury, żółte światło spłaszczyło się, zabarwiło na pomarańczowo, ale płomień nie zniknął.
O dalszych eksperymentach tego rodzaju nic nie wiemy.

Światło gasi lęk

Oświetlanie rzymskich grobów wiecznymi lampami wiązało się prawdopodobnie z lękiem przed krainą zmarłych. Pierwsi chrześcijanie musieli znać ten starożytny zwyczaj i zagadkowy wynalazek, który służył jego realizacji. Czy nie zechcieli go spożytkować do przekonania wiernych o tym, że życie, jak ogień, jest niezniszczalne? Przecież w pierwszych wiekach chrześcijaństwa hierarchowie Kościoła nie mamiliby wiernych błyszczącym szkłem oprawnym w metal! Chcę wierzyć, że to wieczne lampy rzucały swój niesamowity blask na pokryte mozaikami ściany pierwszych bazylik. Tylko dlaczego potem z nich zniknęły?
Miejmy nadzieję, że gdzieś kiedyś na południu Europy motyka rolnika odsłoni wejście do zapomnianego grobowca, a w nim ujrzymy wciąż płonące wieczne światło. Teraz nie zaprzepaścilibyśmy szansy na zbadanie jego tajemnicy.

Tomasz Mróz
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #59

     
Diuna4
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 37
Nr użytkownika: 85.711

 
 
post 10/09/2014, 8:06 Quote Post

Jest możliwe tworzenie różnych niezwykłych rzeczy w starożytności o ile pamiętamy sposoby przekazywania wiedzy i umiejętności aż do teraz. Obecnie wiemy, że trzeba ukończyć szkołę, studia i mieć papierki. Bez tego nie można budować domu, tworzyć poruszających się po ulicach pojazdów, tworzyć urządzenia pomagające w pracy i zwyczajnie sprzedawać je w sklepach, oraz leczyć ludzi. Papierki i jeszcze raz papierki oraz zakazy. Oczywiście wynika to także z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa użytkownikom, oraz z przekroczenia poziomu wykształcenia całego społeczeństwa. Jednak jest jeszcze pare dziedzin w których papierek wprawdzie jest pomocny ale i bez niego da się obyć a co wiecej liczy się wiedza, fachowość i wizja. Taką dziedziną o ironio jest np. informatyka oraz składanie, naprawa komputerów. Ile mamy w naszym otoczeniu osób uważanych za tak zwane złote rączki ale które po prostu umieją coś na poziomie bardzo dużym. Patrząc w druga stronę spójrzmy na zwykłe ostrzenie prozaicznego noża. Mamy różne nasze nowoczesne ostrzałki a na forach osób zajmujących się tworzeniem noży i kolekcjonerów przeważa opinia że najlepszy jest człowiek (fachowiec) używający prymitywnych narzedzi lecz za to umiejętnie je wykorzystujący (chodzi o uzyskanie najlepszego efektu przy najmniejszym zdarciu metalu). Cofając się niedaleko w czasie wystarczy wskazać że samochody były naprawiane nie w warsztatach ale u licznych wtedy kowali.

Dawno temu nie podróżowano daleko a partacz stosunkowo szybko był identyfikowany i tracił klientów ale za to ktoś z kompetencjami zyskiwał ich coraz więcej i cieszył się zamówieniami. W dodatku osoby których interesuje praca muszą mieć także nieraz wyzwania gdyż inaczej praca staje się nudna i monotonna. Na przykład jeśli ktoś projektuje oświetlenie dla małych mieszkań i biur to zechce sprawdzić się przy oświetleniu wnętrza dużego budynku i jego otoczenia. Piszę tu o pasjonatach a nie odrabiających pańszczyznę.

Dopiero po takim wstępie można zrozumieć iż dawniej społeczeństwo mogło istnieć bez żadnych papierków i pozwoleń ale za to z ludźmi wśród których było dużo fachowców w swoich dziedzinach a byli tacy którzy znali tych dziedzin więcej. W dodatku z uwagi na brak powszechnej znajomości pisma fachowców dzieliła przepaść od zwykłych osób ponieważ nie było książek do nauki zawodu itd. Skoro nie było patentów jedyną możliwością zdobycia wiedzy i umiejętności drugiego było terminowanie lub sprzedanie wiedzy jak coś można zrobić aby czerpać później z tego dochody. Można korzystać z czegoś nie rozumiejąc budowy urządzenia do czego zbliżamy się coraz bardziej współcześnie. Komplikacja jest tak wielka że wiele osób nawet nie czyta instrukcji do końca.

Wiedza jest spisywana w książkach czy publikacjach naukowych współcześnie ale i kiedyś tak samo było tyle że robiono to ręcznie w nielicznych egzeplarzach o czym się zapomina.Pożary, katastrofy naturalne oraz wojny a przede wszystkim lekceważenie zatęchłych starych ksiąg dramatycznie zmniejszyły bezpowrotnie ilość tego co i tak było mało. Przykładem zapomnianej technologii jest cement używany w zasadzie "powszechnie" przez Rzymian.

Wielkie wojny w starożytności oddziaływały tak jak te w bardziej nam współczesnych czasach. Ludzie zyskiwali możliwość przemieszczania się na inne połączone tereny traktowane jako jedność z własnej woli bądź pod przymusem. Armie i wojska a potem administracja nawet przejściowa pozostawiały po sobie nowe rozwiązania których później nie zmieniano.

Obecnie jak i w starożytności ważnym motorem postępu są jednak osoby chcące się wyróżniać. To dla nich tworzone są najnowocześniejsze rozwiązania techniczne i lepsze urządzenia i tylko oni są zdolni za nie zapłacić. Masowa produkcja pozwala jednak po pewnym czasie upowszechniać te rozwiązania okrojone z lepszych materiałów w celu najtańszego wyrobu. Na tym także potem się zarabia na następne zachcianki bogatych. Nie należy więc się doszukiwać celu i potrzeby urządzeń starożytnych a szczególnie analizować koszty wytworzenia. Skoro można coś zrobić to można i robiło się nawet przez kilka pokoleń. Robi się także zawsze coś co jest oczywiste i na co wpadnie się i myśli przez dłuższy czas. Nie będzie więc telewizorów w dawnych czasach ale... nad przedmiotami zapewniającymi światło przez długi czas myślało zapewne wiele osób.

Stare technologie i pomysły da się odtworzyć współcześnie nad czym biedzą się w wielu koncernach. Stare malunki wystawione na światło a mimo to nie tracące kolorów w takim tempie jak obecne są badane przez koncerny chemiczne. Kwestia jakości i trwałości cementu rzymskiego sprawdzonego przez długi czas jest ważna dla krajów posiadających podobne złoża popiołów wulkanicznych. Niestety jeśli idzie o rozwiązania greckie to na razie nic mi nie wiadomo a tajemnica tak zwanej wiecznej lampy jeszcze nie została rozwiązana. Jako ciekawostkę dodam, że kwestia światła bez płomienia jest ważna nie tylko dla zwykłego Kowalskiego ale także w górnictwie gdzie problem wybuchów związany z ogniem bądź elektrycznością jest spory (na jakimś forum związanym z górnictwem też dyskutowano kiedyś o tych lampach).
 
User is offline  PMMini Profile Post #60

6 Strony « < 2 3 4 5 6 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej