Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Filip II - zainteresowania, pasje..., Rzecz o prywatności władcy Hiszpanii...
     
Twister
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 481

 
 
post 23/09/2004, 22:24 Quote Post

Poniżej zamieszczam tekst odnośnie zainteresowań i pasji Filipa II, króla Hiszpanii.

Są to wiadomości zaczerpnięte z jego biografii:
Geoffrey Parker "Filip II" 1985.

Bardzo prosze o wskazanie mi pozycji mogących być użytecznymi dla wzbogacenia poniższego tekstu i jego rozwinięcia...

Zapraszam również do krytyki tekstu oraz wypowiedzi odnośnie zainteresowań i pasji Filipa...

Pozdrawiam...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Twister
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 481

 
 
post 23/09/2004, 22:25 Quote Post

Pasje Filipa II, króla Hiszpanii (1527-1598; panował od 1556 roku)

user posted image

„Sprawdź, jak się wiedzie bażantom w Casa de Campo, czy jeszcze im czegoś trzeba i czy byłoby lepiej od razu puścić wolno wszystkie lub tylko kilka z nich, czy też należy je trzymać w kojcach. Daj mi znać i donieś mi jeszcze, czy już zaczęli stawiać mury w Pardo i jak postępują roboty. Napisz też do Aranjuez i spytaj ich o tamtejsze budowle i żywopłoty, a także czy słychać tam bażanty…”
Owa krótka notka kończyła jeden z wielu listów Filipa II do jednego z jego sekretarzy. Mówi ona o jednych z najgłębszych pasji monarchy, o zainteresowaniu budownictwem, ogrodami, ptakami, czy głosami natury. Interesował się przede wszystkim nowym ustroniem, które tworzył w sercu Hiszpanii.

PRZYRODA W ŻYCIU KRÓLA
Po powrocie z długiej podróży po Niderlandach i Rzeszy w 1551 r. mlody książę już wiedział, czego chce. Niemal natychmiast zaczął wydawać rozkazy, których celem było upodobnienie pałaców i ogrodów Kastylii do niderlandzkich. Na początek wysłał swych głównych architektów i ogrodników w podróż do Francji i innych krajów, skąd mieli zaczerpnąć pomysły, aby wzbogacić prywatny świat monarchy. Zarzucono również dotychczasowy zwyczaj sadzenia w królewskich ogrodach drzew i krzewów owocowych, a rosnące drzewa oliwne kazano wyrwać z korzeniami. Z drzew migdałowych i morw pozostało jedynie kilka najdorodniejszych, „które mają być zachowane tylko dlatego, że dzięki nim widok jest piękniejszy; nie należy ich pielęgnować ani zbierać z nich owoców. Nie ma się też siać zbóż ani uprawiać warzyw.” Gliniane mury ogrodów królewskich nakazano zrównać z ziemią, a na ich miejscu miały stanąć żywopłoty. Ponadto nakazano stworzyć całkiem nową sieć sztucznych potoków i stawów, które według króla „skuszą ptaki, by przylatywały tu, co usprawni nasze łowy z sokołem.” Powyższe zarządzenia początkowo były wydane dla Aranjuez. Niebawem nakazy poszły dla ogrodów w Casa de Campo, Pardo i El Bosque.
Pierwsze próby stworzenia „flamandzkich” ogrodów w Hiszpanii poszły jednak na marne. W latach 1554-1559 (druga podróż Filipa do Europy Północnej) dopuszczono, aby wszystkie nowo zasadzone drzewa uschły, gdyż hiszpańscy ogrodnicy nie docenili potrzeby ich nawadniania. Poprzez to przywrócono dawny zwyczaj sadzenia drzew owocowych. Gdy król wrócił, był przerażony. Uznał jednak, że „flamandzkie” ogrody mogą wyhodować jedynie Flamandowie. W tym celu do Hiszpanii sprowadzono kolonię ok. 30 Niderlandczyków (specjalistów od grobli i sztucznych jezior, znawców nasion, hodowców), z których wielu zdecydowało się na osiedlenie w nowym kraju. Ich pracami król kierował osobiście wydając bezpośrednio rozkazy. Listy kończyły się często stwierdzeniem: „Nie róbcie nic więcej, póki nie przybędę i sam nie zobaczę.”
Prace ruszyły więc pełną parą. Drzewa sprowadzano z Francji, Ameryki, Flandrii i innych zakątków Europy oraz samej Hiszpanii. Zwożono je masowo. W chwili śmierci monarchy tylko w Aranjuez było nie mniej niż dwieście dwadzieścia trzy tysiące drzew, niemal wszystkie zasadzone pod osobistym nadzorem Filipa. Takich wielkich ogrodów zaś było kilka. Przykładowo dla Eskurialu Filip sam rozpisał plan zakładania ogrodów tak, że na każdym z dwunastu kwietników o każdej porze roku kwitły jakieś kwiaty.
Ogrody były różnorako przystosowane, ale nie tylko by zaspokajać miłość władcy do kwiatów. W Aranjuez na przykład znajdowało się również niewielkie zoo. Początkowo były cztery wielbłądy przywiezione z Afryki. Pozwolono im się rozmnażać, poprzez co około 1600 roku było ich już czterdzieści. Żyły tam również strusie. W 1584 r. król zachwycony przybyciem kilku okazów zastanawiał się w jakich klatkach je umieścić. Prawdopodobnie podjęto złą decyzję, gdyż jeden z ptaków wydostał się z klatki i zaatakował ogrodnika raniąc go bardzo dotkliwie. Incydent zachował się dla potomności, gdyż król nakazał wypłatę nieszczęśnikowi rekompensatę. W Casa de Campo zoo było o wiele większe, a zamieszkiwały w nim również słonie i lwy. W 1563 roku jedna z lwic uciekła i niemal rozszarpała jednego z dworzan podczas, gdy rodzina królewska przyglądała się zajściu ze swej karety. Było tam również stado łabędzi przywiezione z Niderlandów. Pływało sobie majestatycznie po sztucznych zbiornikach zarybionych okoniem i karpiem.
Filip II był również zapalonym rybakiem. Ryby chroniono niemal „drakońskimi” ustawami: każdy, kogo przyłapano na łowieniu ryb w królewskich stawach, miał otrzymać sto batów za pierwszym razem, a za drugim zsyłano delikwenta na galery. Przyłapany na pływaniu w stawie, został obarczany kara grzywny.
Podobnie władca odnosił się do polowań. Starano się równie gorliwie rozmnożyć zwierzynę. Przestrzegano okresów ochronnych i z równym okrucieństwem karano kłusowników. Stosowano kary pieniężne, jak również wygnania okresowe z miejsc zamieszkania. Zdarzały się również kary śmierci dla kłusowników, którzy nie słuchali królewskich strażników.
W polowaniach Filipowi przyjemność sprawiała ilość, a nie jakość łupu. Jego ulubionym sposobem polowania była wycieczka z rodziną do lasu, gdzie do zasadzki zasłoniętej sieciami naganiano stado jeleni. Gdy jelenie wpadały w pułapkę, spuszczano królewskie psy myśliwskie. Zwierzęta ginęły rozszarpywane na strzępy, gdzie ku swej wielkiej radości przyglądała się rodzina królewska. Zachwycony cudzoziemiec pisał: „W mgnieniu oka padło trzydzieści lub nawet więcej jeleni.” Gdy w latach 90. Filip II był prawie unieruchomiony przez artretyzm, król jeździł wraz z rodziną na polanę. Czekano, aż liczni łowczy (a było ich na dworze ponad sześćdziesięciu) zagonią zwierzynę i wystrzeliwano ją z kusz lub arkebuzów.

ARCHITEKTURA
Poza przyrodą monarcha nie zaniedbywał architektury i wnętrz rezydencji królewskich. Rejestry jego „ministerstwa budownictwa” zawierają ponad 5 tysięcy stron zleceń dotyczących posiadłości, przeważnie spraw budowy lub przebudowy pałaców. Można śmiało stwierdzić, iż przez większą część swego życia Filip II mieszkał na placu budowy. Zatrudniał zespół stałych architektów, z którymi odbywał spotkania dwa razy w tygodniu. Pomysły były często wytworem wyobraźni samego monarchy. Typ budownictwa, który najbardziej przypadł mu do gustu, to wiejskie domy flamandzkie. Począwszy od 1559 roku budowniczowie otrzymywali szczegółowe instrukcje, jak mają budować z czerwonej cegły i łupkowej dachówki. Sprowadzano również specjalnie flamandzkich dekarzy. W Hiszpanii narodził się tzw. „styl Filipa II”.
Upór Filipa, który chciał doglądać każdego etapu projektu i wykonania budowli, nastręczał również liczne problemy. Zdarzało mu się wtrącać w momencie, gdy budowa była już rozpoczęta. Wprowadzał często kosztowne poprawki. Ministrowie próbowali hamować zapal monarchy, ale nie przynosiło to większych skutków. „Przykro mi, że nużę Waszą Królewską Mość takimi błahostkami” – pisał sekretarz budowy przesyłając do akceptacji listę drobnych spraw. Król jednak odpisywał: „Te sprawy mnie wcale nie nużą, przeciwnie, sprawiają mi wielką przyjemność!” Król ingerował również w plan pracy robotników. Nie znosił, gdy robotnicy spóźniali się do pracy. Był zły, gdy prace trwały dłużej niż przewidziano. Nie przekonywały go nawet tłumaczenia w stylu: „Budowle są jak rośliny, rosną tylko, jeśli się je podlewa, a wodą, jakiej potrzebują, są pieniądze.” Król odpowiadał z sarkazmem: „Też mi piękna filozofia.”, ale pieniądze na dalszą pracę przyznawał do dyspozycji głównego architekta.

WIELKI KOLEKCJONER
W każdym ze swoich pałaców król umieszczał swe liczne „skarby” urodzonego kolekcjonera. Przede wszystkim kupował znane obrazy. W jego zbiorach znajdowały się między innymi dzieła Boscha, Brueghela, Tycjana i innych malarzy. W Pardo na przykład było ich 181, w Eskurialu dalsze 250 o treści religijnej i 220 „obrazów flamandzkich”. W Pardo również wisiała kolekcja 45 portretów króla i jego krewnych namalowanych przez Tycjana, Antonisa Mora i Sancheza Coello. Nie jest wykluczone, że Filip również sam malował. Prawdopodobnie jeden z jego szkiców, „Święty Józef” wisiał w parafialnym kościele Eskurialu do okresu wojny domowej Hiszpanii w XX wieku.
Monarcha miał więc niezłe pojęcie o sztuce. Lubił większość flamandzkich malarzy renesansowych, niezależnie od podejmowanych tematów religijnych, czy świeckich. Nie cenił jednak Włochów. Nie zachwycał się na przykład sztuką El Greca.
Poza malarstwem, Filip bardzo interesował się książkami. Już w 1553 roku monarcha miał na własność osiemset dwanaście tomów – wiele rękopisów. W 1576 r. ich liczba wzrosła do czterech tysięcy pięciuset czterdziestu pięciu tomów, z czego około 2 tysiące stanowiły manuskrypty. W momencie śmierci Filipa jego biblioteka obejmowała ponad czternaście tysięcy tomów. Król dał dostęp do swej biblioteki uczonym w Eskurialu chcąc przeobrazić miasto w ośrodek naukowy. W 1575 roku stworzył tam kolegium dla nauki sztuk wyzwolonych i teologii. Niestety mnisi nie interesowali się biblioteką po śmierci władcy i innym także nie pozwalali w niej pracować.
Obok obrazów i książek przewodnie miejsce wśród zainteresowań Filipa zajmowała geografia. W sierpniu 1570 Flamandczyk, Antoon van den Wyngaere (Antonio de las Vinas) otrzymał od króla zlecenie narysowania wszystkich ważniejszych miast Kastylii. Musiał on wprawdzie przerwać prace w dwa lata później na skutek paraliżu obu rąk, ale powstała pokaźna kolekcja widoków miast, które oprawiono i wystawiono w Pardo. Oprócz widoków zachowały się również liczne mapy kartograficzne tworzone na zlecenie monarchy.
Filip II miał również olbrzymi zbiór pięciu tysięcy monet i medali. Wszystkie były wystawione w specjalnych gablotach. Był również właścicielem klejnotów i dzieł sztuki ze złota i srebra. Zebrał 137 astrolabiów i zegarów. Posiadał instrumenty muzyczne, biżuterię, drogie kamienie i sto trzynaście posągów sławnych ludzi wykonanych w brązie i marmurze. Ponadto miał okazały zbiór broni i zbroi po części gromadzonych już przez ojca, Karola V.
W sumie prywatne kolekcje Filipa II warte były powyżej siedmiu milionów dukatów w 1598 roku, a koszty wzniesionych przez niego budowli znacznie przekraczały dwukrotną wartość tej kwoty. Sam Eskurial kosztował pięć i pół miliona.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Janusz Radziwiłł
 

Janusz I Radziwiłł, rex Lituaniae et defensor fidei ;)
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.100
Nr użytkownika: 52.111

Tomasz G.
Stopień akademicki: primus inter pares
Zawód: juz student
 
 
post 17/06/2009, 16:21 Quote Post

QUOTE(Twister @ 23/09/2004, 22:25)
Nie cenił jednak Włochów. Nie zachwycał się na przykład sztuką El Greca.

Powyższy fragment, jak mniemam, sugeruje, że El Greco był Włochem. To nieprawda. Rzeczywiście, przebywał kilka lat we Włoszech, ale urodził się na Krecie jako Domenicos Theotokopulos. Co do niechęci króla Filipa II do malarza, poszło o obraz "Męczeństwo świętego Maurycego". Płótno nie zostało namalowane jednak zgodnie z zaleceniami monarchy, ponieważ scena męczeństwa została przesunięta na dalszy plan. Nie zmienił tego fakt, iż Maurycy ma twarz Filipa II. Zresztą król co prawda nie przekazał płótna do kościoła, dla którego je zamówił, ale zakupił obraz i umieścił w swych prywatnych zbiorach. Co ciekawe, El Greco nadal umieszczał monarszą twarz na swych dziełach (chociażby "Pogrzeb hrabiego Orgaza").
Dołączam obraz "Męczeństwo świętego Maurycego (1580-1581, klasztor św. Wawrzyńca, Escorial).

QUOTE(Twister @ 23/09/2004, 22:25)
Lubił większość flamandzkich malarzy renesansowych, niezależnie od podejmowanych tematów religijnych, czy świeckich.

Jednymi z owych malarzy byli Pieter Bruegel starszy i Hieronim Bosch. Tego ostatniego nazwał "oddanym, ortodoksyjnym portrecistą ludzkich przywar, malującego ludzi nie takimi, jak wyglądają, ale takimi, jakimi są naprawdę". Twórczość Boscha określił jako "malowaną satyrę na grzechy i szaleństwa ludzi".
Dołączam także "Wóz z sianem" i "Ogród rozkoszy ziemskich" - oba tryptyki Boscha znajdują się w Prado w Madrycie i oba zostały zakupione przez Filipa II.

Ten post był edytowany przez Janusz Radziwiłł: 17/06/2009, 16:34

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek Załączony obrazek Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Stokrot
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 356
Nr użytkownika: 52.374

Zawód: siedze sobie w pracy
 
 
post 17/06/2009, 17:09 Quote Post

Ciekawe sa zainteresowania potężnych władców w botanice. Czytałem gdzies w necie, że i Sulejman Wspaniały miał swój prywatny ogródek.
Co do tych polowań Filipa, to pewnie człowiek czerpał przyjemność z patrzenia na rozszarpywanie zwierząt i krwawe jeszcze żywe mięso, co też jest ciekawym zagadnieniem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej