|
|
Świat bez wojen
|
|
|
|
No tak. Niszczenie cudzych narzędzi walki nie rozwiązuje problemu.
|
|
|
|
|
|
|
|
ChochlikTW
CODE A, co z konfliktami o charakterze lokalnym? A właśnie często wybuchaj one wyniku sporów granicznych - Armenia - Azerbejdżan o Górny Karabach. Jak w ogóle widzisz to unaturalnianie granic i jak to się ma do wojen domowych skoro wybuchają one z innych powodów.
W zasadzie to tylko takie lokalne wojny będą wybuchać do końca XXI wieku. I może ich być niestety nie tak mało. Aczkolwiek więcej będzie wojen domowych czy takich starć między małymi peryferyjnymi krajami jak Armenia czy Azerbejdżan lub tez inwazji znacznie silniejszych państw na słabsze (np. Rosja na Ukrainę), chociaż tutaj też będzie więcej przerzucania na drugą stronę rebeliantów/terrorystów niż pełnoskalowa inwazja. Natomiast wątpię, aby wybuchła wojna pełnoskalowa pomiędzy wielkimi mocarstwami. A co do wojen domowych, to jednak większość z nich wybucha w państwach wielonarodowych i wieloreligijnych. Gdyby np. Kurdowie mogliby stworzyć niepodległe państwo, to dzisiaj Turcja byłaby o wiele spokojniejszym krajem - żołnierze tureccy nie ginęliby w walce z Kurdami i odwrotnie. Gdyby Irak po ataku USA został podzielony na trzy państwa, to co najwyżej mielibyśmy starcia na granicach i walki np. między dżihadystami a partią Baas w państwie sunnickim.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE W zasadzie to tylko takie lokalne wojny będą wybuchać do końca XXI wieku. Na Bałkanach od 1912 roku też tlił się konflikt lokalny....
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(czarny piotruś @ 12/07/2016, 15:44) Przeważają zdania, że jest i moim zdaniem wojna przyszłości nie będzie polegała na niszczeniu robotów. Ona będzie polegała na polowaniu na operatorów maszyn i na atakach na centra zarządzające systemami zautomatyzowanej walki. Czyli na zabijaniu ludzi... Coś w tym jest, ale musimy pamiętać, że sami nakładamy na siebie różne ograniczenia, konwencje genewskie itp. Nie jest wykluczone, że kiedyś, właśnie w ten sposób zostaną zakazane takie praktyki. To w końcu byłoby zabijanie ludzi w środku innego państwa pośród cywili.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Nortalf @ 12/07/2016, 22:21) QUOTE(czarny piotruś @ 12/07/2016, 15:44) Przeważają zdania, że jest i moim zdaniem wojna przyszłości nie będzie polegała na niszczeniu robotów. Ona będzie polegała na polowaniu na operatorów maszyn i na atakach na centra zarządzające systemami zautomatyzowanej walki. Czyli na zabijaniu ludzi... Coś w tym jest, ale musimy pamiętać, że sami nakładamy na siebie różne ograniczenia, konwencje genewskie itp. Nie jest wykluczone, że kiedyś, właśnie w ten sposób zostaną zakazane takie praktyki. To w końcu byłoby zabijanie ludzi w środku innego państwa pośród cywili.
Nie da rady. Prowadzenie wojny zza ekranu doprowadzi do straszliwych konsekwencji. Wiedziano to zresztą już dawno temu. Polecam odcinek Star Trek TOS: A Taste of Armageddon
|
|
|
|
|
|
|
|
Prawdopodobnie ten wiek będzie pełen wojen. Przede wszystkim wiele państw się "obudziło" inne szybko rosną i w obecnym systemie nie widzą dla siebie takich korzyści na jakie ich zdaniem zasługują. Nie idzie tutaj tylko o powrót Chin i w dłuższej perspektywie Indii. Mamy przecież całą Afrykę i Bliski Wschód gdzie granice wyznaczano z linijką. Teraz do konfliktów na tle etnicznym, religijnym ( radykalizacja ) dojdzie walka o najbardziej niezbędne surowce jak woda. Zwiększona liczba ludności zwiększy tylko ciśnienie-żeby nie szukać daleko sprawa wód Nilu. W dodatku wielkie mocarstwa mają sporo interesów w Afryce i będą wspierać "swoich" byle dostać surowce, co też zmniejszy stabilność.
Jakby tego było mało to dawne potęgi słabną prowokując do podważania ładu. Co zostało z dawnej Francji czy Wielkiej Brytanii? Jeszcze 15-20 lat i zaczną się spory o to czy te kraje ze swoim potencjałem w ogóle zasługują na miejsce stałych członków w ONZ. Do miejsc niestabilnych można potencjalnie zaliczyć dawne republiki ZSRR w Azji i to jak wpływa na nie Afganistan i Pakistan ( kraj z bronią jądrową i poważnymi kłopotami w kontrolowaniu własnego terytorium).
O możliwych problemach w związku z nowym kryzysem bankowym nawet nie ma co wspominać-banki we Włoszech, Hiszpanii i Portugalii są w ciężkim stanie i dofinansowanie im nie pomogło. Do tego kryzys imigracyjny, Libia praktycznie jest państwem upadłym, Syria ledwie się trzyma dzięki cudzej pomocy. W takiej rzeczywistości nie da się uniknąć wojen, z czasem konfliktów będzie sporo, i mam tylko nadzieję że ich skutki będą dla naszego kraju jak najmniejsze.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Mustang90 @ 12/07/2016, 20:08) ChochlikTW
CODE A, co z konfliktami o charakterze lokalnym? A właśnie często wybuchaj one wyniku sporów granicznych - Armenia - Azerbejdżan o Górny Karabach. Jak w ogóle widzisz to unaturalnianie granic i jak to się ma do wojen domowych skoro wybuchają one z innych powodów.
W zasadzie to tylko takie lokalne wojny będą wybuchać do końca XXI wieku. I może ich być niestety nie tak mało. Aczkolwiek więcej będzie wojen domowych czy takich starć między małymi peryferyjnymi krajami jak Armenia czy Azerbejdżan lub tez inwazji znacznie silniejszych państw na słabsze (np. Rosja na Ukrainę), chociaż tutaj też będzie więcej przerzucania na drugą stronę rebeliantów/terrorystów niż pełnoskalowa inwazja. Natomiast wątpię, aby wybuchła wojna pełnoskalowa pomiędzy wielkimi mocarstwami. A co do wojen domowych, to jednak większość z nich wybucha w państwach wielonarodowych i wieloreligijnych. Gdyby np. Kurdowie mogliby stworzyć niepodległe państwo, to dzisiaj Turcja byłaby o wiele spokojniejszym krajem - żołnierze tureccy nie ginęliby w walce z Kurdami i odwrotnie. Gdyby Irak po ataku USA został podzielony na trzy państwa, to co najwyżej mielibyśmy starcia na granicach i walki np. między dżihadystami a partią Baas w państwie sunnickim. Kurdowie mieli szansę na stworzenie swoje państwa po Iwś, ale traktat w Lozannie to uniemożliwił. Teraz mają coś na kształt własnego państwa w płn. Iraku dzięki temu, że pogonili PI ze swoich terenów. Kwestią sporną pozostają tereny sporne, które obecnie należą do Turcji i Syrii, a o których Kurdowie nie mają zamiaru zapomnieć. Są jeszcze tereny w Iranie, gdzie mieszkają Kurdowie. Nie powiedziałbym, że podział Iraku na 3 części sprawiłby, że doszłoby do lokalnych starć. Bardziej doprowadziłoby to do jeszcze większego kłopotu.
Szyici z Iraku mogliby chcieć dołączyć do Iranu, na co z kolei nie pozwoliłyby inne państwa bojąc się jego wzmocnienia. Każdy też chciałby położyć rękę na złożach ropy. Więc takie rozwiązanie to żadne rozwiązanie.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|