|
|
Wikingowie: kim byli ?
|
|
|
Vicious Soul
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 8 |
|
Nr użytkownika: 15.196 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Elvert @ 20/06/2004, 6:03) Wikingowie - mioim zdaniem byli kolejnym ludem który od łupienia przeszedł do podbijania . . Przykładem może być Księstwo Normandi którego założycielem był wiking o imieniu Rollo . Przyczyną znikniecia wikingów moim zdaniem jest prosta Było ich zbyt mało . Ksiestwo Normandi utrzymało sie tylko dzieki stałemu napływowi ludzi pólnocy z skandynawi . Natomiast bez takiego dopływu wikingowie roztapiali sie w masie ludności miejscowej jak miało to miejsce w angli i normandi gdzie kultura francuska była urzywana do tego stopnia ,że Wilhelm Długi Miecz swojego syna Ryszarda I musiał wysłać na zachód swojego kraju by ten mógł się nauczyć języka wikingów. ( Trzeba zaznaczyć ,że północ była puźniej podbita i tam wikingowie nie zdąrzyli sie jeszcze roztopić) Co od ciebie Elbercie - wikingowie to nie lud, raczej bandy wojowników bazujących na rodzimym dla nich rekrucie tj. ludności krajów nordyckich, nic poza tym, ani wlasnego języka, ani narodu, a kulturowo i obyczajowo odpwiadali jak zwykle warunkom lokalnym (czytaj: portowym tawernom) nie klanom ani regionom, co nie przeszkadzało im być obywatelami terenów gdzie mieli akurat swoje bazy wypadowe. Wodzowie (jarl) byli kondotierami nie mieli związków z thingiem i rzadko zalezało im na czyś więcej niż łupy i rozboje. Mogli również zalożyć krolestwo, handlować z kolonistami na Grenlandii, zdobyć pozycję w wiosce, narąbać drwa na opał, zarąbać misjonarzy ku chwale Odyna, czy nauczyć się warzyć sól, ale obok tych i wielu innych rzeczy - ich głównym zajęciem było napadanie na klasztory i gwałcenie zawartości, w połączeniu z grabieżą. Przynajmniej w złotym okresie. Jak nie uświadomimy sonbie tych zadziwiająco prostych faktów to do zadnych wniosków nie dojdziemy.
|
|
|
|
|
|
|
mordercza truskawa
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 22.941 |
|
|
|
Grzego¿ Brzenczyszczykiewicz |
|
Stopień akademicki: beatyfikowany |
|
Zawód: kapsli pomiot |
|
|
|
|
Po pierwsze już sama nazwa "wiking" jest błędna, została ona przypisana im dopiero przez Vagnera dla potrzeb jego oper. Właściwa nazwa (ale i tak ogólna) to ludzie północy. A tak naprawdę to byli Norwegowie, Duńczycy, Szwedzi itd, nosili oni nazwy krajów z których pochodzili. Piszesz że nie mieli własnego języka a "old norse" to co ?? ten język w Finlandii zachował się najdłużej do połowy XXw. Poszperaj trochę w necie o znaleziskach z Gotlandii, Giermund, Birka itd. a dopiero wtedy wypowiadaj się na temat ich kultury (wzornictwo, jubilerstwo, szkutnictwo, tkactwo i wiele dziedzin ich życia było wtedy na najwyższym poziomie). Od samego początku w Skandynawii był głód ziemi, więc co mieli robić ??, wyruszali na wyprawy, aby znaleźć nowe ziemi, łupili, ale gdy wracali z łupem to zamieniali się z wojowników w kupców (poza tym nie wiem czemu mówią o nich, że byli barbarzyńcami, w tym samym czasie istniało państwo żydowskie, które utrzymywało się wyłącznie z niewolnictwa, czyż to nie jest barbarzyństwo? dla ciebie widocznie nie). Następnym razem radzę ci poczytać więcej na tematy w których chcesz zabrać głos.
|
|
|
|
|
|
|
|
W moim odczuciu to dziwny temat i roi sie od dziwnych postow... Ale coz - moze to sprawa nieprzyswojenia sobie wiadomosci z historii na poziomie szkoly podstawowej...
Przede wszystkim wikingowie to nie zaden wymarly, ani nawet odrebny lud - to po prostu ludzie polnocy najezdzajacy na ziemie wschodniej i zachodniej Europy. Ta nazwa obejmuje sie germanskie narody Skandynawii - DUNCZYKOW (najezdzali na Anglie, zalozyli ksiestwo Normandii), NORWEGOW (najazdy na Anglie, Szkocje, Irlandie skolonizowali Wyspy Owcze i Islandie gdzie dali poczatek nowym narodom - Farerczykom i Islandczykom. To oni tez jako pierwsi Europejczycy skolonizowali Grenlandie i wyprawiali sie do Ameryki Polnocnej) a takze SZWEDOW (dzialali glownie w basenie Morza Baltyckiego oraz na obszarze dzisiejszej Rusi, skad systemem rzek docierali do Bizancjum - tam znani byli pod nazwa Waregow).
Ludy polnocy maja swoj znaczacy wklad w kulture europejska. Nie byly to barbarzynskie dzikusy (choc w czasie wojny trudno ich nazwac lagodnymi owieczkami). Maja swoj wklad w sztuke (piesni skaldow i piekne przekazywane z ust do ust sagi - spisane w XII-XIII wieku na Islandii, sztuka zdobnicza itp.), byli wytrawnymi zeglazami (w ich czasach tylko oni potrafili przeplynac Atlantyk), wywarli wplyw na metalurgie (znakomite uzbrojenie wikingow nie bralo sie znikad - to ich kowale potrafili je wytworzyc).
Co do niewolnictwa - w tym okresie praktykowano je na duzym obszarze Europy - nie tylko na ziemiach wikingow.
I jeszcze tytulem sprostowania
QUOTE (poza tym nie wiem czemu mówią o nich, że byli barbarzyńcami, w tym samym czasie istniało państwo żydowskie, które utrzymywało się wyłącznie z niewolnictwa, czyż to nie jest barbarzyństwo? dla ciebie widocznie nie) Truskaweczko - w tym czasie nie istnialo zadne panstwo zydowskie - upadlo ono w 73 roku n.e. wraz z upadkiem twierdzy Masada (na krotko wskrzeszone w 132-135 n.e. podczas powstania Bar Kochby). Ponownie panstwo zydowskie powstalo w 1948. Jednak obie te daty troche daleko sa od czasow wikingow
|
|
|
|
|
|
|
v0jta5s
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 1 |
|
Nr użytkownika: 24.808 |
|
|
|
Wojtek Muszynski |
|
Zawód: uczen |
|
|
|
|
Dobrze zorganizowana banda łupiesko-handlowa, do tego wspaniali wojownicy jak i żeglarze. Można, też powiedzieć odkrywcy. Co do gwałcenia i rabowania, to czynili to z krajami które niechciały z nimi handlować
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Dobrze zorganizowana banda łupiesko-handlowa
???? Nazwanie ludzi, ktorzy stworzyli najdluzej istniejace parlamenty europejskie (islandzki Althing utworzony w 930 roku czy Tynwald z Wyspy Man - obradujacy nieprzerwanie od 979 roku) - banda lupiesko handlowa???? To chyba nieporozumienie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Ok. Skoro ten temat jest w starożytności to moze faktycznie skupmy się na tym skąd się wzięli wikingowie? W czasach starożytnych w południowej Szwecji mieszkali Goci i Gepidzi, w Jutlandii Cymbrowie i Jutowie, w Norwegii też ktoś. Czy średniowieczni Wikingowie byli ich potomkami, czy jeszcze innym ludem, np. pochodzacym ze środkowej Szwecji lub właśnie z Norwegii? Tak się składa, że w Skandynawii odkryto słowiańskie osady. Czy etniczny substrat słowiański nie odegrał poważnej roli w ukształtowaniu się narodów północy, które potem określono mianem Wikingów?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nazwanie ludzi, ktorzy stworzyli najdluzej istniejace parlamenty europejskie (islandzki Althing utworzony w 930 roku czy Tynwald z Wyspy Man - obradujacy nieprzerwanie od 979 roku) - banda lupiesko handlowa???? Nieporozumieniem jest raczej nazywanie wikingów "narodem" czy "narodami". Pozostawiając na boku fakt, iż ówcześnie (IX, X, XI wiek) narody jeszcze nie istniały, wikingowie nie byli żadnym ludem, tylko grupą zawodową. Mianowicie byli to ci członkowie społeczeństw skandynawskich, którzy zawodowo trudnili się wyprawami rabunkowymi. Określenie "naród wikingów" brzmi jak "naród stolarzy" albo "naród dróżników kolejowych".
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tymi parlamentami to to jest czysta Islandzko-Manxowa propaganda. Owszem, Alting zaczął sie zbierać w 930 a Tynwald w 979 roku, jednak były to typowe dla społeczeństwa na etapie demokracji wojennej WIECE. Zbierali sie wszyscy wolni mężczyźni w pełni lat męskich, obradowali i podejmowali w decyzje, czasami walili mieczami w tarcze albo wyciagali noże. Takie "parlamenty" to i u nas wtedy były. Fenomen obu tych zgromadzeń polega tylko i wyłącznie na tym, że dzisiejsze parlamenty Islandii i Wyspy Man odwołują sie do ich tradycji, a same Alting i Tynwald przeszły wszystkie stadia rozwoju - od wiecu przez zgromadzenie stanowe po nowożytny parlament. I kłóciłbym się co do tej rzekomej ciągłości Tynwaldu - na kilkaset lat utracił on bowiem funkcje prawodawcze, zachowując jedynie uprawnienia sądownicze, przestał więc być zgromadzeniem prawodawczym, zachował tylko nazwę.
|
|
|
|
|
|
|
briken
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 23.471 |
|
|
|
Zawód: licealista |
|
|
|
|
IMO wikingowie mają bardzo złą reputację, a przecież nie byli tacy źli. Skąd bierze się stereotyp wikinga-rabusia? A no, bo byli, germanami, poganami, a do tego daleko żyli od łacińskiej cywilizacji więc łatkę bezmózgich łupieżców łatwo przypiąć. Tymczasem cała średniowieczna Europa polegała na podbojach i łupieniu wroga. Tylko, że jedni robili to kontynentalnie i byli ochrzczeni, a drudzy robili to na statkach.
Wikingowie są IMO bardzo niedocenieni. Odkryli Islandię, Amerykę, a jeszcze założyli Ruś Kijowską - ogromne państwo. Rozwijali handel, nie mówiąc już o powstaniu Normandii i tego co potem z tego wynikło. Wbrew pozorom, ten wędrujący, poszukujący lepszego świata IMO odgrywał bardzo ważną rolę w kształtowaniu Europy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE IMO wikingowie mają bardzo złą reputację, a przecież nie byli tacy źli. Skąd bierze się stereotyp wikinga-rabusia
Tyle tylko, że częściej wikingów przedstawia się jako nieskazitelnych bohaterów, którzy byli dzielni, mężni i honorowi. Pamiętam jakiś szwedzki wiersz, w którym wiking mówi, że jeśli zobaczy kupiecki statek, to pozwoli mu przepłynąć, a jeśli zobaczy innych wikingów zaraz na nich ruszy. To mósiałby być jakiś idiota, kórego prawdziwi wikingowie wywaliliby ze swojej kompani. Chyba więc brakuje tu wywarzonej opinii.
|
|
|
|
|
|
|
briken
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 78 |
|
Nr użytkownika: 23.471 |
|
|
|
Zawód: licealista |
|
|
|
|
Owszem, w Skandynawii Wiking to bohater, ale ja mówię o Polsce w pierwszej kolejności, oraz o Europie.
|
|
|
|
|
|
|
mordercza truskawa
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 22.941 |
|
|
|
Grzego¿ Brzenczyszczykiewicz |
|
Stopień akademicki: beatyfikowany |
|
Zawód: kapsli pomiot |
|
|
|
|
Truskaweczko - w tym czasie nie istnialo zadne panstwo zydowskie - upadlo ono w 73 roku n.e. wraz z upadkiem twierdzy Masada (na krotko wskrzeszone w 132-135 n.e. podczas powstania Bar Kochby). Ponownie panstwo zydowskie powstalo w 1948. Jednak obie te daty troche daleko sa od czasow wikingow
Państwo to powstało w V w na terenie Azerbejdżanu
|
|
|
|
|
|
|
|
Dla mnie wikingowie to znakomici żeglarze i barbarzyńscy wojownicy - odpowiedź ''istni barbarzyńcy'' jakoś mnie nie zadowala tak więc zagłosowałem na ''Mam inne zdanie''.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
maru
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 11 |
|
Nr użytkownika: 26.380 |
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Coobeck @ 20/06/2004, 10:16) Vitam Tak,tak. Ja sie tylko zastanawiam czemu oni tak szybko zniknęli. Podobno jest kilka hipotez: (Donia)Zaraz, zaraz... ale kogo właściwie nazywamy Wikingami?
Odpowiedź na pytanie zadane w poprzednim poście jest zaskakująca i oczywista: byli to sami wikingowie. Szacuje się że koniec ery wikingów wiąże się z upadkiem Miejscowości Hedeby (Haithabu) w pobliżu dzisiejszego miasta Szelzwik, było nazywane światowym targowiskiem między dwoma morzami. Rolnicy, wyruszający czasami w morze, przeistoczyli się więc najpierw w piratów, by w końcu rozpocząć podbój innych kontynentów. Prastara mądrość mówi, iż nowe ziemie można zdobyć siłą, ale utrzymać – tylko dzięki sprawnej gospodarce. Wikingowie pojęli intuicyjnie, że kontrola przepływu towarów jest najskuteczniejszym elementem władzy. Od XI w. kierowali się prawie wyłącznie zmysłem kupieckim. Zasady rynku zepchnęły na dalszy plan wszystkie inne cechy: wojowniczą agresję, tożsamość kulturową, a nawet trwanie przy własnej, pogańskiej religii. W porównaniu z zacietrzewieniem, jakie towarzyszy nawet obecnie konfliktom religijnym, chrystianizacja ludów Północy przeszła bez większego echa. Cześć oddawana Thorowi i wiara w Chrystusa przeniknęły się niemal niepostrzeżenie. Uderzającym przykładem jest znaleziona w jutlandzkim Trendgarden forma odlewnicza. Umożliwiała ona wykonanie zarówno chrześcijańskiego krzyża, jak i młota – atrybutu boga Thora. Życzenie klienta decydowało o produkcie, reguły gospodarki rynkowej zdominowały tradycję. Właściwa Normanom zdolność przystosowania się do każdych warunków wywołała skutki dwojakiego rodzaju. Po pierwsze gwarantowała przeżycie i sukces w nowym otoczeniu. Z drugiej strony, zaś podkopywała tożsamość narodową i prowadziła do całkowitej asymilacji o obcym miejscu. Innymi słowy: ta sama elastyczność, dzięki której wikingowie zdobywali swą potęgę, przyczyniła się do ich „upadku”- przy czym „upadek” oznaczał jedynie stopniowe łączenie się z ludnością podbitych terenów. Miejscowość Hedeby (Haithabu) w pobliżu dzisiejszego miasta Szelzwik, musiała być takim właśnie :tyglem”, w którym stykały się i mieszały najróżniejsze kultury, gdzie spływały towary i zjeżdżali się ludzie z całego świata. Handlowano tu futrami z Grenlandii i szklanymi paciorkami z Birki, orientalnymi przyprawami i bronią z państwa Franków. Położenie osiedla było nadzwyczaj korzystne: ujście rzeki Schlei łączyło je z Bałtykiem, a pobliskie rzeki Eider i Treene ułatwiły dostęp także od strony Morza Północnego. Ponadto ważny szlak lądowy, prowadzący ze Skandynawii na południe, przebiegał właśnie przez wąski przesmyk, na którym leżało Hedeby. Ta średniowieczna osada, wciśnięta między dwa morza, nie mogła się oczywiście równać ze starożytnymi metropoliami. Jednak w X w. liczba 1500 mieszkańców wystarczyła, by rozbudzić wielkomiejskie pretensje. Ludność, chroniona półkolistym otwartym od strony portu wałem, trudniła się handlem i rzemiosłem. Nigdy nie wzniesiono w Hedeby wspaniałych budowli ze złoconymi kopułami, jakimi szczyciły się kraje Południa- choć rezydowali tu przejściowo nawet królowie. Wszystko podporządkowane było potrzebom handlu. Skromne domy o powierzchni rzadko przekraczającej 15 metrów kwadratowych, miały ściany plecionki pokrytej gliną lub z rozłupanych wzdłuż pni drzewach. Balami wykładano również niektóre ulice, by nie zapadać się w błoto. Przez środek osiedla przepływał niewielki strumyczek- służył celom gospodarczym i zastępował kanalizację. Na przystani przy drewnianych pomostach cumowały statki, a cały basen portowy chroniła drewniana palisada, wybiegająca w morze. Szybki rozwój Hedeby upodobnił je nieco do amerykańskich miasteczek poszukiwaczy złota. Z wąskich uliczek i zauków dobiegały głosy targujących się we wszystkich językach kupców oraz dźwięki uderzeń kowalskich młotów, wrzaski i śmiechy z gospód i domów uciech, gdzie strumieniami lał się miód pitny, a także importowane wino. W zgiełku dały się słyszeć zawodzenia żebraków i skargi niewolników, zachwalanych na tutejszym rynku jako pierwszorzędny towar. Wśród całego zamętu biegały kwicząc prosiaki, hodowane w każdym gospodarstwie. Można tu było kupić, czego tylko dusza zapragnie: liny okrętowe z wielorybiej skóry, kły morsów, reńskie wyroby szklane i fryzyjskie ubiory, nawet szarawary – ostatni krzyk orientalnej mody. Kupcy oferowali sól, smołę i gęsi puch, sztaby żelaza, grzebienie, broń, ozdoby i kamienie szlifierskie, ale także kosztowne łupy z angielskich klasztorów –słowem, cały wachlarz pożądanych w średniowieczu towarów. Hedeby było dla archeologów nie lada gratką. Po zniszczeniach spowodowanych najazdem w XI w. nie odbudowano osady- nieco później, po drugiej stronie rzeki Schlei założono nową. Resztki domostw, tętniące niegdyś życiem ulice i place porosły trawą – dziś stanowią zaś bogate źródło informacji o tamtych czasach
Napastnicy, którzy w połowie XI w. spustoszyli ten kwitnący ośrodek handlu, przedostali się prawdopodobnie właśnie tędy. Kim byli i jak udało im się pokonać umocnienia? Jedno z najważniejszych świadectw najazdu znajduje się w Muzeum Haithabu (Hedeby). Mowa o okręcie wojennym długości 10 metrów, odnalezionym w wewnętrznym basenie portowym i wydobytym w 1979 r. Pewien szczegół w wyglądzie wraku od razu zwrócił uwagę archeologów: górna krawędź lewej burty nosi ślady ognia, wskazujące na wyrafinowana taktykę atakujących. Otóż ten zdobyty wcześniej statek posłużył im najwidoczniej jako tzw. brander. Załadowali go drewnem i słomą, podpalili i skierowali na stronę drewnianej palisady. Używając swego rodzaju „płonącego konia trojańskiego”, najeźdźcy przełamali solidne fortyfikacje osiedla. W mętnej zamulonej wodzie ujścia rzeki Schlei niewiele widać, płetwonurek musiał więc prawie na ślepo wymacać fragment pala i z pomocą marynarzy wyciągnąć go na pokład. Takie znaleziska mają dla archeologów duże znaczenie – na podstawie słoi, widocznych na przeciętym pniu, można określić dokładny wiek drewna. W przypadku Hedeby ustalono następującą chronologię zdarzeń. Nieśmiałe początki osadnictwa sięgają połowy VIII w. Idealne położenie między Morzem północnym a Bałtyckim, między Skandynawią a resztą Europy przyczyniło się do szybkiego rozwoju wioski. Św. Ansgar, misjonarz, otrzymał od króla duńskiego zadanie wzniesienia w Hedeby kościoła, zaś począwszy od roku 948 wielokrotnie pojawiają się wzmianki o umieszczeniu tu siedziby biskupstwa. „Perła Północy”, w której czasami rezydował nawet król Danii, musiała otrzymać odpowiednie fortyfikacje. W drugiej połowie X w. powstał więc półkolisty wał obronny, wysoki na 11 metrów i obłożony drewnem. Ewentualnych napastników od strony morza miała odstraszać masywna drewniana palisada. Te solidne umocnienia nie powstrzymały jednak w połowie XI w ataku, który w dwóch rzutach spustoszył osiedle
Król norweski Harald Hardradi, czyli „Twardy”, na czele swych wojowników splądrował miejscowość Hedeby. Wróg uderzył od strony morza i brutalnie przełamał wały obronne. Reszty dokonali w 16 lat później grasujący po okolicy Słowianie. Hedeby nigdy nie odbudowano. To, że Normanowie prowadzili między sobą boje, nie było niczym szczególnym. Już w początkach ery wikingów bandom piratów było obojętne, czy ograbią Franków, czy swoich pobratymców. Spory i waśnie wybuchały często także w okresie odkryć i podbojów. Ludzie, którzy osiedlali się w nieznanych krajach, byli przecież najczęściej przestępcami, wygnanymi z ojczyzny. Ich samotnictwo, nieumiejętność życia w społeczności, ostra rywalizacja przyczyniły się do gwałtownej ekspansji. Wydarzenia w Hedeby były jednak czymś więcej niż dawne utarczki. Dotychczas nie zdarzyło się, aby zakrojone na szeroką skalę wyprawy zbrojne kierowały się przeciw współziomkom. Dopiero wykształcenie się poszczególnych państw i rywalizacja między ich władcami doprowadziły do bratobójczych wojen. Normanowie stawali się Duńczykami, Norwegami, Szwedami, Anglikami, Niemcami, Polakami, Francuzami- i zaczęli zagrażać sobie wzajemnie. Pas płótna długości 70 m, szerokości 0,5 m, haftowany barwnymi nićmi wełnianymi – oto słynna tkanina z Bayeux (zwana też Kobiercem Królowej Matyldy). Przypomina raczej gigantyczny, ozdobny fryz z materiału niż „kobierzec”. Znajdujemy się w muzeum królowej Matyldy we francuskimm mieście Bayeux, w Normandii. Przed nami, na wyciągnięcie ręki, lecz za grubą szybą, rozpościera się słynna tkanina (Ten unikalny haft romański obejmuje 58 scen figuralnych, przedstawiających podbój Anglii przez Normanów, uzupełniają je łacińskie inskrypcje, ujętych w boardiurę z motywami animalistyczny, roślinnymi i scenami z polowań. Tkanina zamówiona przez biskupa Odona dla ozdobienia chóru katedry w Bayeux, została zapewne wykonana o. 1077 r. przez zespół artystów angielskich z Canterbury. Zaliczana do arcydzieł sztuki romańskiej jest również niezwykle cennym dokumentem historycznym) Przedstawiono na niej przygotowania i przebieg najkrwawszego chyba bratobójczego starcia między wikingami. Mowa o bitwie pod Hastings, na południu Anglii, w której Harold z Wessexu i Wilhelm, książe Normandii walczyli o koronę angielską. W zaciekłym boju „padła większość arystokracji nordyckiej i najdzielniejsi mężowie całego pokolenia” – zanotował kronikarz. Wilhelm potomek Rollona, wodza wikingów, otrzymał przydomek „Zdobywca”, co zdradza wynik bitwy. Marzenia Harolda o tronie zgasły wśród gradu nieprzyjacielskich strzał. Całą historię przedstawia nader realistycznie wspomniany kobierzec. Wciąż jeszcze trwają spory co do autorstwa i czasu powstania tego arcydzieła. Przypuszczalnie jednak wykonała go żona Wilhelma, Matylda, wraz ze swymi dworkami, pragnąc w ten sposób upamiętnić zwycięstwo męża. Dlatego też nie brak na tkaninie akcentów propagandowych. Wyhaftowany na końcu tekst głosi: „Anglicy rzucili się do ucieczki”. Ani słowa o tym że krwawe walki szalały jeszcze przez pięć kolejnych lat i weszły do historii jako „spustoszenie Północy”. Nie ma też mowy o tym, że pretensje Harolda z Wessexu do korony angielskiej nie były bezpodstawne. Król Anglii E obiecał przecież śmiercią godność monarszą zarówno jemu, jak i jego rywalowi – Wilhelmowi. Przede wszystkim zaś trzeba powiedzieć, że książę Normandii podbił kraj, który poprzez liczne wcześniejsze inwazje wikingów dawno już znalazł się w obszarze wpływów normańskich. Władcy Anglii pochodzili bowiem spośród skandynawskich najeźdźców, którzy przed stuleciami zaatakowali Wyspy Brytyjskie. I jeszcze jedno: na krótko przed bitwą pod Hastings Harold musiał odeprzeć napaść króla norweskiego na północy kraju. Cóż, agresywni wikingowie czyhali wszędzie. Walka o panowanie nad Anglią rozegrała się więc między Normanami. Oznaczało to jednocześnie koniec epoki, w której wspólnota pogańskich ludów Północy napawała lękiem chrześcijańską Europę. Minął czas, gdy okręty z dziobami w kształcie smoczych łbów wyłaniały się nagle zza horyzontu niczym wysłannicy piekieł, a ich załogi pustoszyły całe połacie krajów. Do przeszłości odeszło także samotne życie w mrokach skandynawskiej zimy, w cieniu tajemniczych bóstw- Odyna, Thora, Wodena. Snorri Sturluson – być może jeden z najwybitniejszych poetów islandzkich – spisał w XIII wieku sagę o swym przodku Egilu. Znalazły się w niej wtedy cztery wersy wyrażające filozofię życiową ery wikingów, będoące poetycką kwintesencją czasów, w których życie i śmierć splatały się ze sobą nierozerwalnie, a bogini śmierci Hel towarzyszyła ludziom na każdym kroku:
„Koniec jest wszystkim, nawet teraz Hel stoi na wyniosłym wzgórzu i czeka. Życie upływa i muszę odejść, Jednak nie w nędzy i smutku, lecz z mężnym sercem.”
Natarcie rycerzy Wilhelma Zdobywcy, przedstawione na słynnym kobiercu z Bayeux
Fragmenty tekstu "sfinks tajenice historii tom 2" 1998, wydanie 1
|
|
|
|
|
|
|
|
Dla mnie Wikingowie to ani zbytni brutale, ani dobrze zorganizowane plemię. Według mnie są oni pośrodku tych dwóch propozycji. To prawda, że łupili i byli postrachem mórz, ale w końcu założyli swoje państwo w Normandii, a potem zajęli Anglię. Czyli nie byli zwykłymi rozbójnikami morskimi (chyba raczej lepiej powiedzieć piratami).
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|