Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Przyczyny latynoskiego zacofania,
     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 5/08/2018, 23:16 Quote Post

QUOTE(Mścisław100 @ 14/03/2018, 15:48)
Jestem laikiem w tym temacie, ale mnie się zawsze wydawało, że Niemcy stały się bogate po II WŚ dzięki pomocy i pozwoleniu USA. Bez tego do dziś żyłyby w nędzy, a raczej mielibyśmy już III wojnę światową, bo wiadomo, że jak Niemcy biedni i tłamszeni to źli. A właśnie tak byłobyby gdyby Niemcy zostały potraktowane normalnie, jak pokonany w wojnie kraj. Czyli jak choćby po I wojnie światowej.

Niemcy stały się bogate przed I WŚ, po II WŚ, owszem alianci pozwoli im na bogacenie się, ale zawdzięczają to głównie własnym siłą i ludziom, tak jak z Japonią.
Bez tego zapewne nie żyliby w nędzy, przynajmniej dopóki władzy nie przejęliby komuniści tak jak w NRD.

Mi na przykład "imponuje" jak Niemcy "odbudowały" się po wojnie trzydziestoletniej, gdzie kraj był wielokrotnie zniszczony. Natomiast Japończycy, błyskawicznie w połowie XIX wieku potrafili dogonić największe potęgi świata, bez żadnej pomocy, jedynie ucząc się i naśladując.
QUOTE(Lugal @ 5/08/2018, 19:09)
Tyle, że ww. kraje Ameryki łacińskiej nie otrzymały nawet tak skromnej pomocy, jak Niemcy w ramach planu Marshalla. Niemcy i Japonia po 1945 roku rozwinęły się tak bardzo i odsadziły kraje Ameryki łacińskiej nie w efekcie, lecz mimo II w. ś. Po 1945 roku w Niemczech i Japonii niemal natychmiast nastał czas stabilności politycznej i demokracji.

I nie pomogłaby im żadna pomoc, nie mieliby szans osiągnąć bogactwa Niemiec czy Japonii ze względu na swoje predyspozycje.

Po II WŚ Niemcy otrzymały jakąś tam symboliczną pomoc, natomiast po I WŚ nie i zdołali się tak odbudować, że byli w stanie podbić pół świata.
QUOTE(Lugal @ 5/08/2018, 19:09)
A w Ameryce łacińskiej? Zamachy stanu, rewolucje, rządy junty wojskowej. Ww. cztery najbogatsze państwa Ameryki łac. nie były wyjątkami od reguły. W Wenezueli od l. 60-tych działała lewicowa partyzantka, ostatnie dekada to rządy populistyczne, skręcające w stronę dyktatury, w Chile w 1973 doszło do krwawego zamachu stanu, który właściwie miał cechy wojny domowej, potem trwająca blisko dwie dekady dyktatura, w Argentynie rządy populisty Perona, potem parokrotnie dyktatura wojskowa, w Urugwaju rządy wojskowe do 1984 i działalność partyzantki miejskiej (Tupamaros). To było błędne koło i właściwie trudno ustalić, czy dyktatury były powodem, czy efektem walk i niepokojów społecznych ("pierwsza była kura, czy jajko?"), faktem, jest, że kraje latynoamerykańskie były źle rządzone i niestabilne. Jak wiemy, dyktatura, represje i zapaść gospodarcza są przyczynami emigracji dużej części mieszkańców, przy czym uciekają w dużej części osoby najlepiej wykształcone, najlepiej wykwalifikowane i najbardziej przedsiębiorcze...

Niepokoje społeczne i partyzantki lewicowe to się zgadzam, ale to też jest właśnie "materiał ludzki", W Azji niemal te same "reżimy wojskowe" i długi czas bez demokracji były czynnikiem nijako wspierającym rozwój gospodarek takich krajów jak Korea Południowa, Tajwan, Singapur.

Ciekawe, że akurat tych Latynosów dotykają te "plagi" a innych koloni, gdzie większość osadników pochodziła z kultury Anglo-saskiej to nie np. Kanada, RPA, Australia, Nowa Zelandia?

QUOTE(dMS @ 5/08/2018, 21:48)
To kwestia struktury społecznej. Silne rozwarstwienie, podziały klasowe i rasowe wypaczyły ustrój polityczny krajów latynoskich. Państwo zdominowane przez plantatorów, wielkich hodowców działało w interesie wąskich elit. Nie funkcjonowała demokracja i jedynym sposobem na zmiany była rewolucja.

Czy na pewno nie działała/nie działa demokracja? A kto w Wenezueli wybrał Chaveza jak nie demokratyczna większość?
QUOTE(dMS @ 5/08/2018, 21:48)
Wydaje mi się, że zwyczajnie zawiodły elity tamtejsze. Zachłanne i bojaźliwe jednocześnie. Zamiast podzielić się bogactwem odwołały się do wojska. Konserwatyzm i zamordyzm nie sprzyjał modernizacji. Do tego dochodził brak tradycji demokratycznych (parlamentaryzm w Hiszpanii i Portugalii szybko upadł) i monokultura w gospodarce (kawa, trzcina cukrowa, hodowla, kopaliny).

Tradycje demokratyczne mogły się kształtować jak wszędzie indziej, one prędzej przeszkodziłyby w rozwoju, tak samo jak "dzielenie się bogactwem".

Natomiast rzeczywiście inny jest model gospodarek, tam zbyt długo, zbyt istotną rolę pełniło rolnictwo. Raczej nie ma szans, żeby opierając się na rolnictwie stać się jakąś potęgą, tym bardziej z tymi monokulturami.

No i czynnik najważniejszy - predyspozycje ludzi, tam bardziej w kierunku mańana.
"Dla Latynosa czas to abstrakcja"
https://www.muratorplus.pl/biznes/wiesci-z-...-riTR-QK6s.html
QUOTE(kmat @ 5/08/2018, 22:25)
Ja bym porównał te kraje z USA. W historii Stanaów widać z grubsza trzy regiony: rozwinięta Północ (ciągnąca resztę za uszy), syfne Południe i dziki Zachód. W krajach latynoamerykańskich zwraca uwagę jedna różnica - nie ma tam odpowiedników Północy (są Południa i Zachodu). Zapewne wynika to z kultury, Hiszpania i Portugalia dużą część XX wieku nie prezentowały nic więcej niż jakiś Meksyk czy Brazylia, i chyba tylko Bogata zachodnia Europa je z tego klopa wyciągnęły.

Dlaczego "syfne" Południe? Przed wojną secesyjną to prędzej północ była "syfna". Inna tam była struktura rozwoju - rolnictwo. Wiadomo, że w rolnictwie wielkiej przyszłości by nie mieli, musieliby stworzyć przemysł, tak się stało na północy. Tak samo nie za bardzo wiem o co chodzi z "dzikim zachodem", ten w dużej mierze "wyciągnięty za uszy" przez imigrantów, często z północy Europy - Szwedzi, Niemcy, Norwegowie.

Ten post był edytowany przez Adiko: 5/08/2018, 23:47
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
dMS
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 19
Nr użytkownika: 103.746

 
 
post 6/08/2018, 8:42 Quote Post

Demokracji nie da się wyhodować bez odpowiedniego podkładu. Musi istnieć klasa średnia i jakieś tradycje reprezentacji. Państwa latynoamerykańskie u swego zarania nie miały ani jednego ani drugiego. Jeżeli całym krajem trzęsie kilkanaście-kilkadziesiąt rodzin nie ma szans na demokrację. To zwykła oligarchia. Nie ma szans na awans społeczny. Możesz być poganiaczem bydła, nadzorcą niewolników ale lata świetlne dzielą cię od patrona, właściciela haciendy. Chcesz zmian? To musisz się bawić w guerrillę bo nie ma szans na pokojową reformę rolną czy zmianę ustroju politycznego. Oczywiście plantatorzy nie będą stali z założonymi rękoma i albo użyją armii albo stworzą szwadrony śmierci.

Jeśli jesteś zambo, czarnym lub Indianinem w oczach kreoli jesteś nikim. Ameryka Łacińska ma potężny bagaż przemocy. Tamtejsze przedkolumbijskie struktury państwowe oparte były na przemocy, zastąpiły je kolonie które przemoc zintensyfikowały. Na dokładkę tworząc problemy rasowe. Wzorów parlamentaryzmu do skopiowania nie ma, bo kortezy od dawna nie funkcjonują. W metropoliach rządzi król, arystokracja i Kościół. Triada mało nowoczesna.

W koloniach Nowej Anglii problemów podobnych nie ma. Osadnicy pozbywają się Indian, eksterminują ich, usuwają do rezerwatów, ludność czarna jest nieliczna. Nie ma plantacji bo nie ma dochodowych upraw. Nie ma oligarchii bo nie ma wielkich właścicieli ziemskich. Jednocześnie powstaje szeroki samorząd. Kolonie kopiują ustrój angielski ale w wersji o wiele bardziej demokratycznej. To Północ nadaje ton późniejszym USA. Południe bardzo przypomina kraje latynoskie - monokultura rolnicza i oligarchia plantatorska.

Wracając do Ameryki Płd. to niektóre z tamtejszych państw osiągnęły całkiem wysoki poziom rozwoju. Np. Argentyna czy Chile. Kraje te są porównywalne do Polski z dość istotną różnicą - nierówności majątkowe są tam o wiele większe, a co za tym idzie efekty wzrostu gospodarczego lądują w kieszeniach nielicznych. W pierwszej połowie XX w. były to kraje dość zamożne. Bynajmniej nie zacofane. Łączyło ich jednak z innymi krajami latynoskimi to samo - nieudolność i strachliwość elit. W efekcie pojawili się populiści, którzy na grzbietach wykluczonych postanowili dojść do władzy. To nierówności społeczne doprowadziły do rządów Perona w Argentynie czy Chaveza w Wenezueli. Tylko, że nowi władcy też nie mają oporów przed przemocą i skłonności do kompromisu. Zatem wybory przeplatają tam rządy wojskowych - wszak trzeba ratować bogatych przed biednymi. Niektóre terytoria opanowują lewackie ugrupowania, które zapominają o swoich ideałach i utrzymują się z upraw koki i wymuszeń. I tak to się tak kręci od 200 lat. Gdzieniegdzie (np. w Kostaryce, czy Brazylii epoki Luli) udaje się wypracować kompromis. Ale najczęściej jest to rzucanie się od ściany do ściany. Ze skrajności w skrajność.

Nie jest też regułą, że brak demokracji sprzyja gospodarce. Generalnie jest na odwrót. Większość rozwiniętych krajów to kraje demokratyczne a większość zacofanych to dyktatury. Inaczej cała Afryka czy większość Azji powinna kwitnąć gospodarczo. Generalnie demokracja w jej liberalnym wydaniu sprzyja rządom prawa, stabilności społecznej. W dyktaturze dyktator może wszystko więc nie jest to najlepsze miejsce do inwestycji - chyba, że ma się poparcie Wielkiego Brata (np. USA), którego pomruków dyktator się boi. Wiele zależy od szczęścia. Taki reżim generała Pinocheta przetrwał tylko dlatego, że rząd Allende znacjonalizował Codelco światowego potentata w produkcji miedzi. "Neoliberalny" reżim Pinocheta wcale nie zamierzał sprywatyzować czy zreprywatyzować tej spółki - panowie wojskowi wiedzieli że w takiej sytuacji nie utrzymają się w siodle. Dyktatura potrafi zrujnować kraj. Wystarczy spojrzeć na Haiti, które po dekadach rządów Duvallierów jest państwem upadłym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
Alcarcalimo
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.934
Nr użytkownika: 43.461

Robert
 
 
post 6/08/2018, 8:49 Quote Post

A czy najprostszą odpowiedzią nie jest komunizm?
np. Argentyna jeszcze na początku wieku XX przodowała w rozwoju na równi z USA, ale potem dotarły tam właściwe idee i stan ten dobiegł końca.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
dMS
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 19
Nr użytkownika: 103.746

 
 
post 6/08/2018, 9:30 Quote Post

Nie nie jest. Problemy Ameryki Łacińskiej nie zaczęły się w XX w. Zresztą nie ma nic dziwnego w tym, że idee komunistyczne właśnie tam znalazły posłuch. W świetle istniejących tam nierówności to zrozumiałe. Miejscowi dyktatorzy mieli wsparcie USA. W Ameryce Płd. nikt nie łączył komunizmu z wielkoruskim szowinizmem. Dla nich Rosjanie mogli być nawet korzystną przeciwwagą dla Jankesów. Np. Kuba nie zdobyłaby niepodległości bez Sowietów. To zupełnie inna perspektywa niż wschodnioeuropejska.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 6/08/2018, 11:52 Quote Post

QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Demokracji nie da się wyhodować bez odpowiedniego podkładu. Musi istnieć klasa średnia i jakieś tradycje reprezentacji. Państwa latynoamerykańskie u swego zarania nie miały ani jednego ani drugiego. Jeżeli całym krajem trzęsie kilkanaście-kilkadziesiąt rodzin nie ma szans na demokrację. To zwykła oligarchia. Nie ma szans na awans społeczny. Możesz być poganiaczem bydła, nadzorcą niewolników ale lata świetlne dzielą cię od patrona, właściciela haciendy. Chcesz zmian? To musisz się bawić w guerrillę bo nie ma szans na pokojową reformę rolną czy zmianę ustroju politycznego. Oczywiście plantatorzy nie będą stali z założonymi rękoma i albo użyją armii albo stworzą szwadrony śmierci.

Bez przesady, tradycje i "oligarchia" wcale nie większa niż chociażby USA u zarania wieków, nie mówiąc o innych krajach, chociażby Azjatyckich tygrysów.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Jeśli jesteś zambo, czarnym lub Indianinem w oczach kreoli jesteś nikim. Ameryka Łacińska ma potężny bagaż przemocy. Tamtejsze przedkolumbijskie struktury państwowe oparte były na przemocy, zastąpiły je kolonie które przemoc zintensyfikowały. Na dokładkę tworząc problemy rasowe. Wzorów parlamentaryzmu do skopiowania nie ma, bo kortezy od dawna nie funkcjonują. W metropoliach rządzi król, arystokracja i Kościół. Triada mało nowoczesna.

W koloniach Nowej Anglii problemów podobnych nie ma. Osadnicy pozbywają się Indian, eksterminują ich, usuwają do rezerwatów, ludność czarna jest nieliczna.

W USA była również bardzo liczna, długo "pogardzana" grupa chociażby murzynów. Ponadto biedni imigranci napływający w XIX wieku żyjący w żałosnych warunkach, często slumsach, którymi generalnie również "pogardzano".

Nikt im nie pomagał, w dobrym wypadku miał narzędzia i musiał sobie radzić w "szczerym stepie".
Parlamentaryzm i demokracja w Ameryce łacińskiej ma bardzo długie tradycje.
https://en.wikipedia.org/wiki/National_Congress_of_Brazil
Brazilian Empire in 1824, it was inspired in United Kingdom's House of Lords, but with the Proclamation of the Republic in 1889 it became closer to the United States Senate.

Meksyk miał konstytucje już w połowie XIX wieku.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Nie ma plantacji bo nie ma dochodowych upraw. Nie ma oligarchii bo nie ma wielkich właścicieli ziemskich.

W USA były i są "wielkie plantacje" i "wielcy właściciele ziemscy", ponadto rolę "oligarchów" spełniali bogaci kapitaliści, których majątki i dysproporcje do np. imigrantów były wielkie. Mogli oni niemal kupować wybory, nie mówiąc o tym, że np. plantatorzy z południa oddawali głosy za swoich niewolników (3/5 głosu).
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Południe bardzo przypomina kraje latynoskie - monokultura rolnicza i oligarchia plantatorska.

Przypomina "kraje latynoskie", ale jest od nich nieporównywalnie bogatsze i lepiej rozwinięte. Północ nadawała tam ton, ale myślę, że i bez niej sytuacja byłaby znacznie lepsza niż w Ameryce łacińskiej co wskazywałoby, że nie tylko "monokultura i oligarchia" jest powodem zacofania.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Wracając do Ameryki Płd. to niektóre z tamtejszych państw osiągnęły całkiem wysoki poziom rozwoju. Np. Argentyna czy Chile. Kraje te są porównywalne do Polski z dość istotną różnicą - nierówności majątkowe są tam o wiele większe, a co za tym idzie efekty wzrostu gospodarczego lądują w kieszeniach nielicznych.

Jeżeli są porównywalne do Polski to znaczy, że jednak nie wykorzystały wszystkich "swoich szans". Nierówność majątkowa ma małe znaczenie, w USA są również ogromne nierówności i wcale nie powstrzymuje to przed rozwojem, wręcz przeciwnie, wielu twierdzi, że to właśnie dysproporcje majątkowe "pchają rozwój", natomiast spłaszczanie ich to równanie w dół i stagnacja (tak jak w PRL-u) i krajach socjalistycznych.

Nie prawdą jest też, że wzrost gospodarczy "ląduje w kieszeniach nielicznych", gdyż generalnie, zawsze korzystają z niego wszyscy, kwestia tylko tego kto w jakim stopniu. NA pewno lepszy wzrost gospodarczy z pewnym bonusem dla bogatszych niż socjalizm i równa bieda dla wszystkich.

QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
W pierwszej połowie XX w. były to kraje dość zamożne. Bynajmniej nie zacofane. Łączyło ich jednak z innymi krajami latynoskimi to samo - nieudolność i strachliwość elit. W efekcie pojawili się populiści, którzy na grzbietach wykluczonych postanowili dojść do władzy. To nierówności społeczne doprowadziły do rządów Perona w Argentynie czy Chaveza w Wenezueli. Tylko, że nowi władcy też nie mają oporów przed przemocą i skłonności do kompromisu. Zatem wybory przeplatają tam rządy wojskowych - wszak trzeba ratować bogatych przed biednymi. Niektóre terytoria opanowują lewackie ugrupowania, które zapominają o swoich ideałach i utrzymują się z upraw koki i wymuszeń. I tak to się tak kręci od 200 lat. Gdzieniegdzie (np. w Kostaryce, czy Brazylii epoki Luli) udaje się wypracować kompromis. Ale najczęściej jest to rzucanie się od ściany do ściany. Ze skrajności w skrajność.

Wszystko pomieszane i wrzucone do jednego kotła. Owszem tak było ale ja jednak rozróżniłbym pewne elementy i je usystematyzował, gdyż niektóre, same w sobie, wcale nie musiałyby powodować "opóźnienia rozwoju" a wręcz przeciwnie.
Tak jak pisałem wcześniej, rządy wojskowych, dyktatura itd uczyniła z Azjatyckich tygrysów potęgi gospodarcze.
Zatem same w sobie nie musiały być czymś złym, najgorzej jak były one "na modłę" socjalistyczną i komunistyczną.

To właśnie te tendencję Ameryki Łacińskiej spowodowały takie opóźnienia rozwoju, brak stabilnych warunków do rozwoju gospodarki kapitalistycznej i jej ugruntowania. Co chwila do głosu dochodził lud sympatyzujący z lewicowymi bojówkami którym całkowicie nie po drodze było w kapitalizmie.

Oczywiście elity również są winne, gdyż jakby brakuje u nich pewnej "dyscypliny przestrzegania prawa", podchodzą do niego dość swobodnie co wiąże się z brakiem przestrzegania wolności innych itd.

Wszystko jednak obraca się w okół tego, że Ameryce płd. przeznaczony jest model plantacji i monokultur, nie rozumiem dlaczego?
I to jest kolejna "wina" tamtejszej ludności, co się zresztą wiąże z "kulturą maniana", przecież te kraje, tak jak Japonia i inne Azjatyckie tygrysy, mogły "pójść" w rozwój przemysłu i technologii.
Oligarchowie niewiele mają do zabronienia komuś otwierania innowacyjnych firm, tworzenia wynalazków itd.

Zatem tamtejsza ludność (nawet biedota), zamiast w dyscyplinie pracować tak jak np. w Chinach, Japonii, Korei Południowej, wolała biegać z Che Gevarą i innymi rewolucjonistami i robić powstania.

Zamożność "tych krajów w pierwszej połowie XX wieku" to okres kapitalizmu, gdy kapitalizm się kończył zaczynała się bieda i problemy. Chile po Allende to również kapitalizm, natomiast im więcej socjalizmu tym więcej biedy - Kuba i Wenezuela obecnie.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Nie jest też regułą, że brak demokracji sprzyja gospodarce. Generalnie jest na odwrót.
Większość rozwiniętych krajów to kraje demokratyczne a większość zacofanych to dyktatury.

Ale te demokracje rozwinęły się już gospodarczo, często w okresie przed demokratycznym. Generalnie demokracja raczej nie sprzyja rozwojowi, zwłaszcza w biednych krajach, gdzie biedota chce szybkiej redystrybucji a nie jakiegoś tam zaciskania pasa na inwestycje itd.

Mało jest przykładów biednych krajów z demokracją o szybkim rozwoju, prędzej pro-rynkowa i pro-kapitalistyczna dyktatura prowadzi do rozwoju gospodarczego tak jak w Azji Południowo-wschodniej czy Chile.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Inaczej cała Afryka czy większość Azji powinna kwitnąć gospodarczo.

No właśnie, bo niemal większość Afryki czy Azji to demokracje i wcale nie widać specjalnego bogactwa.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Generalnie demokracja w jej liberalnym wydaniu sprzyja rządom prawa, stabilności społecznej.

Sprzyja też socjalizmowi i zanim rozwój rozpocznie się na dobre biedota chciałaby, żeby wszystko jej oddać, nie mówiąc już o ugrupowaniach lewicowych dochodzących do władzy w demokratycznych wyborach, bo biedoty jest więcej.

I zaczynają się problemy, przewroty armii, żeby "ratować własność posiadaczy", lub rewolucje socjalistyczne, kontrrewolucje, wojny domowe itd.
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
W dyktaturze dyktator może wszystko więc nie jest to najlepsze miejsce do inwestycji - chyba, że ma się poparcie Wielkiego Brata (np. USA), którego pomruków dyktator się boi. Wiele zależy od szczęścia. Taki reżim generała Pinocheta przetrwał tylko dlatego, że rząd Allende znacjonalizował Codelco światowego potentata w produkcji miedzi. "Neoliberalny" reżim Pinocheta wcale nie zamierzał sprywatyzować czy zreprywatyzować tej spółki - panowie wojskowi wiedzieli że w takiej sytuacji nie utrzymają się w siodle. Dyktatura potrafi zrujnować kraj. Wystarczy spojrzeć na Haiti, które po dekadach rządów Duvallierów jest państwem upadłym.

Często dyktatura jest znacznie lepszym miejscem do inwestycji niż demokracja w jakimś biednym, przez to niestabilnym kraju, gdzie w następnych wyborach jakichś populista może znacjonalizować czyli rozkraść całą inwestycję, tak jak w Wenezueli.
Wszystko zależy jaka dyktatura i czy jest ona pro-kapitalistyczna i wolnorynkowa.
I tak dyktatura Pinocheta i po niej, już stabilna demokracja, mocno zakorzeniona na pro-kapitalistycznym podejściu jest dobrym i przyjaznym miejscem dla inwestorów z całego świata i dobrze widziana.

W Chinach też inwestorzy pchają się drzwiami i oknami widząc stabilność i perspektywy na dalszy rozwój kapitalizmu w tym kraju.
CODE
Nie nie jest. Problemy Ameryki Łacińskiej nie zaczęły się w XX w. Zresztą nie ma nic dziwnego w tym, że idee komunistyczne właśnie tam znalazły posłuch. W świetle istniejących tam nierówności to zrozumiałe.

Chyba jednak jest, idee komunistyczne posłuch mają u biedoty wszędzie, nawet w europie zachodniej czy Polsce już od czasów zaborów. Przecież nawet Piłsudski to lider socjalistów i to walczących (przynajmniej na początku).

Nierówności to naturalny stan w społeczeństwie, kiedyś były jeszcze większe, jedne społeczeństwa są bardziej zdyscyplinowane i odporne na "zazdrość" wobec tych bogatszych, uważają np. że ciężka praca, sami też mogą to osiągnąć, inni wolą zrobić rewolucję i siłą zabrać tym "krwiożerczym kapitalistom".
CODE

Miejscowi dyktatorzy mieli wsparcie USA. W Ameryce Płd. nikt nie łączył komunizmu z wielkoruskim szowinizmem. Dla nich Rosjanie mogli być nawet korzystną przeciwwagą dla Jankesów. Np. Kuba nie zdobyłaby niepodległości bez Sowietów. To zupełnie inna perspektywa niż wschodnioeuropejska.


Owszem, USA "wspierało" miejscowych w utrzymaniu kapitalizmu i dużo inwestowało przez co wzmacniało budowę gospodarki i rozwój. Gwarantowało stabilizację dla inwestorów i bogacenie się tak jak w Chile.

Bez Sowietów ciężko byłoby osiągnąć komunistycznym bojówkom sukces.

Kuba zdobyła niepodległość bez sowietów, dzięki USA.

Ten post był edytowany przez Adiko: 6/08/2018, 12:05
 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.491
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 6/08/2018, 12:40 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 6/08/2018, 12:52)
Parlamentaryzm i demokracja w Ameryce łacińskiej ma bardzo długie tradycje.
https://en.wikipedia.org/wiki/National_Congress_of_Brazil
Brazilian Empire in 1824, it was inspired in United Kingdom's House of Lords, but with the Proclamation of the Republic in 1889 it became closer to the United States Senate.

Meksyk miał konstytucje już w połowie XIX wieku.
*


2 przykłady na 20 krajów i 9 autonomii. No po prostu szok. wink.gif

QUOTE(Adiko @ 6/08/2018, 12:52)
QUOTE(dMS @ 6/08/2018, 8:42)
Wracając do Ameryki Płd. to niektóre z tamtejszych państw osiągnęły całkiem wysoki poziom rozwoju. Np. Argentyna czy Chile. Kraje te są porównywalne do Polski z dość istotną różnicą - nierówności majątkowe są tam o wiele większe, a co za tym idzie efekty wzrostu gospodarczego lądują w kieszeniach nielicznych.

Jeżeli są porównywalne do Polski to znaczy, że jednak nie wykorzystały wszystkich "swoich szans". Nierówność majątkowa ma małe znaczenie, w USA są również ogromne nierówności i wcale nie powstrzymuje to przed rozwojem, wręcz przeciwnie, wielu twierdzi, że to właśnie dysproporcje majątkowe "pchają rozwój", natomiast spłaszczanie ich to równanie w dół i stagnacja (tak jak w PRL-u) i krajach socjalistycznych.
*


A mógłbyś porównać ilość osób żyjących na granicy ubóstwa w USA do ww. krajów?

QUOTE
Ale te demokracje rozwinęły się już gospodarczo, często w okresie przed demokratycznym. Generalnie demokracja raczej nie sprzyja rozwojowi, zwłaszcza w biednych krajach, gdzie biedota chce szybkiej redystrybucji a nie jakiegoś tam zaciskania pasa na inwestycje itd.

Jakieś konkretne przykłady...?

QUOTE
No właśnie, bo niemal większość Afryki czy Azji to demokracje i wcale nie widać specjalnego bogactwa.

Większość krajów Afryki doświadczyła albo wojen z sąsiadami, albo też wojen domowych, nie ma tam też zakorzenionej tradycji demokracji.

Japonia, Korea Płd., Tajwan, Singapur (republika) i chcesz powiedzieć, że nie widać po nich specjalnego bogactwa?

QUOTE
Sprzyja też socjalizmowi i zanim rozwój rozpocznie się na dobre biedota chciałaby, żeby wszystko jej oddać, nie mówiąc już o ugrupowaniach lewicowych dochodzących do władzy w demokratycznych wyborach, bo biedoty jest więcej.

Równie dobrze mógłbyś rzecz, że sprzyja nacjonalizmowi, faszyzmowi czy każdemu innemu poglądowi. rolleyes.gif Dopóki partia nie zacznie obiecywać rozdawnictwa dopóki tego socjalizmu nie ma. Patrz - 500+, 300+ i inne.
A dyktatura wbrew temu, co piszesz i czego nie dostrzegasz rodzi ogromne nierówności społeczne. Rodzi ona klasę biedną i niezadowoloną, która jest uciskana i prześladowana przez reżim. W dyktaturach najlepiej mają ci, którzy służą wiernie i bez szemrania. Nie sprzyja ona również rozwojowi kraju, bo nie ma wolności słowa, a co za tym idzie wymiany myśli, poglądów.

QUOTE
I zaczynają się problemy, przewroty armii, żeby "ratować własność posiadaczy", lub rewolucje socjalistyczne, kontrrewolucje, wojny domowe itd.

Znaczy się u nas zaczną? wink.gif
A tak na poważnie to, jak rozumiem prześledziłeś każdy przewrót wojskowy?
W Tajlandii też podlegają one zasadom o których piszesz? Próba przewrotu w Turcji była spowodowana czym?

QUOTE
Często dyktatura jest znacznie lepszym miejscem do inwestycji niż demokracja w jakimś biednym, przez to niestabilnym kraju, gdzie w następnych wyborach jakichś populista może znacjonalizować czyli rozkraść całą inwestycję, tak jak w Wenezueli.
Wszystko zależy jaka dyktatura i czy jest ona pro-kapitalistyczna i wolnorynkowa.
I tak dyktatura Pinocheta i po niej, już stabilna demokracja, mocno zakorzeniona na pro-kapitalistycznym podejściu jest dobrym i przyjaznym miejscem dla inwestorów z całego świata i dobrze widziana.

rolleyes.gif Poszedłeś tak utartą linię, że nie dostrzegasz innych rzeczy. @dMS ma akurat całkowitą rację. Wszystko zależało od tego kto stał i czy dyktator miał szczęście.
Proponuję, abyś zerknął sobie na tabelkę - https://en.wikipedia.org/wiki/Miracle_of_Ch...cial_indicators ,gdzie za 3-letnich rządów demokratycznego prezydenta Patricio Aylwine spadło bezrobocie, wzrosło wynagrodzenie, spadła inflacja i nastąpił wzrost PKB.

QUOTE(Alcarcalimo @ 6/08/2018, 9:49)
A czy najprostszą odpowiedzią nie jest komunizm?
np. Argentyna jeszcze na początku wieku XX przodowała w rozwoju na równi z USA, ale potem dotarły tam właściwe idee i stan ten dobiegł końca.
*


W Argentynie nigdy nie miałeś dyktatury partii komunistycznej. I jeżeli chcesz wiedzieć to idea komunistyczna zagościła tam już na początku XX wieku, a dokładniej w 1918r.

Ten post był edytowany przez ChochlikTW: 6/08/2018, 12:47
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
dMS
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 19
Nr użytkownika: 103.746

 
 
post 6/08/2018, 13:17 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 6/08/2018, 11:52)
Bez przesady, tradycje i "oligarchia" wcale nie większa niż chociażby USA u zarania wieków, nie mówiąc o innych krajach, chociażby Azjatyckich tygrysów.


Proponuję byś poczytał zatem Erę tworzenia Lewickiego i jakąkolwiek pozycję o hiszpańskim imperium kolonialnym np. Kamena czy Parryego. Zupełnie inny styl rządów, inne instytucje, inna struktura społeczna i gospodarcza. nie da się tych tradycji zestawić. Jeszcze czym innym są wschodnioazjatyckie tygrysy, których ewolucja przebiegała w innych czasach i realiach.

QUOTE(Adiko)
W USA była również bardzo liczna, długo "pogardzana" grupa chociażby murzynów. Ponadto biedni imigranci napływający w XIX wieku żyjący w żałosnych warunkach, często slumsach, którymi generalnie również "pogardzano".


Owszem tylko cóż z tego? Pomijając murzynów egalitarne społeczeństwo amerykańskie szybko asymilowało imigrantów jak nie w pierwszym to w drugim pokoleniu. Były drogi awansu. Z biedaka mogłeś stać się milionerem. W Ameryce Łacińskiej to było o wiele trudniejsze bo struktura społeczna była bardziej zhierarchizowana. Przytłaczającą większość stanowili metysi i indianie. Rządzili kreole (biali, czyści rasowo posiadacze ziemscy). Raptem kilka procent społeczeństwa. Do nich należała ziemia i to od pokoleń. Nie było nadziałów ziemi jak w USA czy Kanadzie. Nie powstawały średnie gospodarstwa rolne. Akcja kolonizacyjna trwałą jedynie na pampie i interiorze brazylijskim. Nie zmieniło to jednak oblicza społecznego Brazylii czy Argentyny.

QUOTE(Adiko)
Parlamentaryzm i demokracja w Ameryce łacińskiej ma bardzo długie tradycje.
https://en.wikipedia.org/wiki/National_Congress_of_Brazil
Brazilian Empire in 1824, it was inspired in United Kingdom's House of Lords, but with the Proclamation of the Republic in 1889 it became closer to the United States Senate.


Brazylia jak i reszta krajów latynoskich ma bardzo skromne tradycje parlamentarne. Kolonie angielskie w Ameryce miały swoje parlamenty od chwili powstania. Na 150 lat przed niepodległością. Taki parlament Wirginii powstał w 1619 r. Na ich funkcjonowanie wpływ miał ustrój parlamentu angielskiego. Państwa latynoskie po uzyskaniu niepodległości wzorowały się na USA, Wlk. Brytanii i Francji ale praktycznie za każdym razem tamtejsze parlamenty były ciałami fikcyjnymi, wydmuszkami, atrapami.

QUOTE(Adiko)
Meksyk miał konstytucje już w połowie XIX wieku.


Można nie mieć konstytucji i być demokracją jak w Wielkiej Brytanii to się dzieje i mieć konstytucję i mieć zamordyzm jak to było w Ameryce Łacińskiej. Podobnie sam fakt zwoływania parlamentu nie świadczy o demokracji. W PRL-u też był Sejm i konstytucja i co świadczy to o demokracji?

QUOTE(Adiko)
W USA były i są "wielkie plantacje" i "wielcy właściciele ziemscy", ponadto rolę "oligarchów" spełniali bogaci kapitaliści, których majątki i dysproporcje do np. imigrantów były wielkie. Mogli oni niemal kupować wybory, nie mówiąc o tym, że np. plantatorzy z południa oddawali głosy za swoich niewolników (3/5 głosu).


Ale nie oni nadają ton. Nie zmajoryzowali całego kraju. Tu jest właśnie różnica. Najlepszy dowód, że plantatorzy z Południa przegrali wojnę domową. A fakt, że powstały fortuny oparte na przemyśle i kapitale świadczy o dynamice społecznej. W Ameryce Płd. reformatorzy nieustannie ścierali się z konserwatystami (na długo przed narodzinami komunizmu). Jedni walczyli z drugimi bo nie potrafili się dogadać.

QUOTE(Adiko)
Przypomina "kraje latynoskie", ale jest od nich nieporównywalnie bogatsze i lepiej rozwinięte. Północ nadawała tam ton, ale myślę, że i bez niej sytuacja byłaby znacznie lepsza niż w Ameryce łacińskiej co wskazywałoby, że nie tylko "monokultura i oligarchia" jest powodem zacofania.


Dzisiejsze Południe nie przypomina Południa z czasów Konfederacji. Po erze rekonstrukcji nie było powrotu do starych, dobrych czasów niewolnictwa i wolnego handlu. Trudno powiedzieć jakimi drogami poszłoby Południe gdyby wygrało wojnę.

QUOTE(Adiko)
Nie prawdą jest też, że wzrost gospodarczy "ląduje w kieszeniach nielicznych", gdyż generalnie, zawsze korzystają z niego wszyscy, kwestia tylko tego kto w jakim stopniu. NA pewno lepszy wzrost gospodarczy z pewnym bonusem dla bogatszych niż socjalizm i równa bieda dla wszystkich.


Czyżby? A kto zmusi latyfundystę do płacenia większej dniówki ciemnemu ludowi? Przeca jest tyle fajnych nowości z Paryża dla Seniority-panny dziedziczki, np. nowy fortepian. Można sobie doskonale wyobrazić wzrost gospodarczy z którego ogół nie ma nic dla siebie.

QUOTE(Adiko)
Wszystko pomieszane i wrzucone do jednego kotła. Owszem tak było ale ja jednak rozróżniłbym pewne elementy i je usystematyzował, gdyż niektóre, same w sobie, wcale nie musiałyby powodować "opóźnienia rozwoju" a wręcz przeciwnie. Tak jak pisałem wcześniej, rządy wojskowych, dyktatura itd uczyniła z Azjatyckich tygrysów potęgi gospodarcze. Zatem same w sobie nie musiały być czymś złym, najgorzej jak były one "na modłę" socjalistyczną i komunistyczną.


François Duvalier dyktator Haiti był zażartym antykomunistą a mimo to on i jego syn zostawili ten kraj totalnie zdegradowany w stanie gorszym niż jest obecnie Kuba braci Castro. Haiti uważane było za najbogatszy kraj półkuli zachodniej, obecnie analogii dla biedy tam panującej trzeba szukać w Afryce.

QUOTE(Adiko)
To właśnie te tendencję Ameryki Łacińskiej spowodowały takie opóźnienia rozwoju, brak stabilnych warunków do rozwoju gospodarki kapitalistycznej i jej ugruntowania. Co chwila do głosu dochodził lud sympatyzujący z lewicowymi bojówkami którym całkowicie nie po drodze było w kapitalizmie.


I co się dziwić ludowi? Jeśli ci co na górze są kradną i nie dbają o ogół to chyba trzeba samemu ruszyć?

Cdn.
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 6/08/2018, 14:06 Quote Post

QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
2 przykłady na 20 krajów i 9 autonomii. No po prostu szok.  wink.gif

Największe państwa, nie będę wymieniał wszystkich.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
A mógłbyś porównać ilość osób żyjących na granicy ubóstwa w USA do ww. krajów?

No to porównaj, weź dane np. z końca XIX wieku kiedy to kapitalizm "wystrzelił" w krajach orbity zachodu, imigracja do USA była masowa, zamieszkiwała rozległe slumsy gdzie rywalizowała o pracę min z uwolnionymi murzynami.
Inna sprawa, że duża część Emigracji, uciekała nie tylko do USA ale np. do Brazylii. W Europie żyła poniżej granicy ubóstwa, dlatego uciekała (do kapitalizmu), Europa rozwinęła się mimo tych mas biedoty i bez demokracji.

QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
CODE
Ale te demokracje rozwinęły się już gospodarczo, często w okresie przed demokratycznym. Generalnie demokracja raczej nie sprzyja rozwojowi, zwłaszcza w biednych krajach, gdzie biedota chce szybkiej redystrybucji a nie jakiegoś tam zaciskania pasa na inwestycje itd.

Jakieś konkretne przykłady...?

Indie, Bangladesz.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
Większość krajów Afryki doświadczyła albo wojen z sąsiadami, albo też wojen domowych, nie ma tam też zakorzenionej tradycji demokracji.

Większość Europy również doświadczyła "wojen z sąsiadami". No nie ma zakorzenionej tradycji demokracji tak jak i np. kapitalizmu i w ogóle kultury pracy czy szerzej "cywilizacji".
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
Japonia, Korea Płd., Tajwan, Singapur (republika) i chcesz powiedzieć, że nie widać po nich specjalnego bogactwa?

Widać bogactwo które kształtowało się i rozwijało pod rządami dyktatur. Japonia rozpoczęła wyścig jeszcze z poziomu samurajów.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
Równie dobrze mógłbyś rzecz, że sprzyja nacjonalizmowi, faszyzmowi czy każdemu innemu poglądowi. rolleyes.gif

W pewnym sensie jest to prawda, faszyzm to w dużej mierze odpowiedź na ruchy komunistyczne, największe tragedie XX wieku to właśnie walka/spór między ideologią komunizmu (ZSRR) i faszyzmu (Niemcy) oraz niespotykane w dziejach ludzkości rzeźnie na tym tle. Nie mówiąc już o komunistycznych zbrodniach w Kambodży itd.

Inną sprawą jest to, że są mocne podstawy by twierdzić, że to wszystko była "bratobójcza" walka. Że komunizm i faszyzm mają taki sam, wspólny mianownik - socjalizm, oba anty wolnościowe, dyktatorskie. Główna oś sporu to narodowy czy międzynarodowy.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
Dopóki partia nie zacznie obiecywać rozdawnictwa dopóki tego socjalizmu nie ma. Patrz - 500+, 300+ i inne.

Dopóki władzy nie będzie wybierać biedota, nie ma większego sensu obiecywanie rozdawnictwa.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
A dyktatura wbrew temu, co piszesz i czego nie dostrzegasz rodzi ogromne nierówności społeczne. Rodzi ona klasę biedną i niezadowoloną, która jest uciskana i prześladowana przez reżim. W dyktaturach najlepiej mają ci, którzy służą wiernie i bez szemrania. Nie sprzyja ona również rozwojowi kraju, bo nie ma wolności słowa, a co za tym idzie wymiany myśli, poglądów.

To nie jest czarno-białe, pokazuje to chociażby sytuacja Azji południowo-wschodniej, gdzie dyktatury i pseudo demokracje (jak w Singapurze) pozwalają na oszałamiający wzrost bogactwa i rozwój tamtejszych społeczeństw.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
Znaczy się u nas zaczną?  wink.gif
A tak na poważnie to, jak rozumiem prześledziłeś każdy przewrót wojskowy?
W Tajlandii też podlegają one zasadom o których piszesz? Próba przewrotu w Turcji była spowodowana czym?

A w Singapurze albo Chinach, zaczną się? Omawiamy przykład Ameryki łacińskiej, próby obalania ustrojów przez lewice/komunistów były na całym świecie, większe lub mniejsze, nawet w Europie zachodniej używając terroryzmu, skończyło się na łagodniejszej formie i socjal-demokracji.

Przewrót w Turcji to próba obalenia demokratycznych-populistycznych władz, sytuacja dość zbliżona do realiów latynoskich. Również z późniejszym tłamszeniem opozycji, prześladowaniach przeciwników politycznych itd.
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
rolleyes.gif Poszedłeś tak utartą linię, że nie dostrzegasz innych rzeczy. @dMS ma akurat całkowitą rację. Wszystko zależało od tego kto stał i czy dyktator miał szczęście.
Proponuję, abyś zerknął sobie na tabelkę - https://en.wikipedia.org/wiki/Miracle_of_Ch...cial_indicators ,gdzie za 3-letnich rządów demokratycznego prezydenta Patricio Aylwine spadło bezrobocie, wzrosło wynagrodzenie, spadła inflacja i nastąpił wzrost PKB.

Nie miał racji a to, że zależy od tego kto przejął władzę to sam mówiłem. Mógłbym się zgodzić z tym "szczęściem", jeżeli nie było wystarczająco silnej opozycji komunistycznej to dyktator miał większe "szanse". Problem w tym, że często ci dyktatorzy byli pro-socjalistyczni (np Kuba). Jeżeli były to władze pro-kapitalistyczne to była szansa na rozwój, tak jak w Chile. Z tego również wynika ich dobry rozwój dalej, po przewrocie Pinoceta "zakorzenił się" w tym kraju zwrot ku kapitalizmowi i gospodarce wolnorynkowej itd, efekt jest taki, że nawet po rządach dyktatury pozostał, inną sprawą jest to, że dużą rolę mogło być np. fizyczne wyeliminowane najbardziej lewicowych (przeszkadzających) środowisk w tym kraju.

W każdym razie Chile są otwarte na zewnętrzny kapitał, sprzyjające inwestorom, stabilne politycznie, efekty widać tak jak przedstawiłeś. Inwestorzy pchają się dosyć mocno, przykład chociażby polska KGHM i wiele innych (chociażby moja firma w której pracuje, zainwestowała tam kilkadziesiąt mln euro, mógłbym trochę wymieniać zachęty dla inwestorów tamtejszych władz).

Obawiam się jednak, by ta demokracja im nie zaszkodziła, coraz mocniej do głosu dochodzą socjaliści i inne lewicujące środowiska w tym najlepiej rozwijającym się państwie Ameryki płd.
CODE
W Argentynie nigdy nie miałeś dyktatury partii komunistycznej. I jeżeli chcesz wiedzieć to idea komunistyczna zagościła tam już na początku XX wieku, a dokładniej w 1918r.

No właśnie, ostatnio "co chwila" targa nią bankructwo, mają wysoki deficyt budżetowy, dosyć buńczucznie odnoszą się do swoich np. amerykańskich wierzycieli. To nie są postawy pro-kapitalistyczne i konserwatywne tylko raczej socjalistyczne i lewicowe.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 6/08/2018, 16:47 Quote Post

Generalnie XX wiek jest naszpikowany przykładami nie tyle dyktatur co państw autorytarnych, które charakteryzował wzmożony wzrost gospodarczy, następnie do kraju tego zawitała demokracja wraz ze swoim dobrodziejstwem inwentarza czyli socjalizmem. Jest to jeden z naturalnych przykładów rozwoju państwa, biedne państwo opanowane przez autorytarne rządy wprowadzające odpowiednie zmiany gospodarcze umożliwiające rozwój gospodarczy. Następnie system autorytarny przekształca się w demokracje, rozwój gospodarczy jeszcze trochę trwa, ale kraj jednocześnie coraz bardziej się socjalizuje i powoli podupada gospodarczo.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.491
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 6/08/2018, 16:52 Quote Post

QUOTE(Adiko @ 6/08/2018, 15:06)
QUOTE(ChochlikTW @ 6/08/2018, 12:40)
2 przykłady na 20 krajów i 9 autonomii. No po prostu szok.  wink.gif

Największe państwa, nie będę wymieniał wszystkich.
*


Tezę udowodniłem i nie będę się przemęczał szukaniem reszty. rolleyes.gif

CODE
No to porównaj, weź dane np. z końca XIX wieku kiedy to kapitalizm "wystrzelił" w krajach orbity zachodu, imigracja do USA była masowa, zamieszkiwała rozległe slumsy gdzie rywalizowała o pracę min z uwolnionymi murzynami.
Inna sprawa, że duża część Emigracji, uciekała nie tylko do USA ale np. do Brazylii. W Europie żyła poniżej granicy ubóstwa, dlatego uciekała (do kapitalizmu), Europa rozwinęła się mimo tych mas biedoty i bez demokracji.

Prosiłem Ciebie, a nie siebie jakbyś nie zauważył.
Europa rozwinęła się dzięki koloniom i możliwości wyekspediowania owych mas.

QUOTE
Indie, Bangladesz.

Indie, a to ciekawe. 10 gospodarka świata, 3 gospodarka Azji.
Bangladesz. Bardzo młody kraj, który powstał na początku lat siedemdziesiątych.
Ciekawe czemu nie wymieniłeś np. USA, gdzie od początku panowała demokracja i kraj się rozwinął. dry.gif

QUOTE
Widać bogactwo które kształtowało się i rozwijało pod rządami dyktatur. Japonia rozpoczęła wyścig jeszcze z poziomu samurajów.

Bardzo ciekawe spostrzeżenie w kontekście Japonii, której gospodarka wystrzeliła po 2wś dzięki pomocy USA.
W Singapurze nigdy nie było dyktatury, w Japonii też nie miałeś.

QUOTE
Dopóki władzy nie będzie wybierać biedota, nie ma większego sensu obiecywanie rozdawnictwa.

A do tej pory to kto wybierał? Najbogatsi? rolleyes.gif

QUOTE
To nie jest czarno-białe, pokazuje to chociażby sytuacja Azji południowo-wschodniej, gdzie dyktatury i pseudo demokracje (jak w Singapurze) pozwalają na oszałamiający wzrost bogactwa i rozwój tamtejszych społeczeństw.

A mentalności ludzkiej to już nie wziąłeś pod uwagę?

QUOTE
A w Singapurze albo Chinach, zaczną się? Omawiamy przykład Ameryki łacińskiej, próby obalania ustrojów przez lewice/komunistów były na całym świecie, większe lub mniejsze, nawet w Europie zachodniej używając terroryzmu, skończyło się na łagodniejszej formie i socjal-demokracji.

Przewrót w Turcji to próba obalenia demokratycznych-populistycznych władz, sytuacja dość zbliżona do realiów latynoskich. Również z późniejszym tłamszeniem opozycji, prześladowaniach przeciwników politycznych itd.

Skoro omawiany Amerykę Łacińską to może warto dodać, że często lewicowe/komunistyczne partyzantki były odpowiedzią na prawicowe reżimy.

QUOTE
Nie miał racji a to, że zależy od tego kto przejął władzę to sam mówiłem. Mógłbym się zgodzić z tym "szczęściem", jeżeli nie było wystarczająco silnej opozycji komunistycznej to dyktator miał większe "szanse". Problem w tym, że często ci dyktatorzy byli pro-socjalistyczni (np Kuba). Jeżeli były to władze pro-kapitalistyczne to była szansa na rozwój, tak jak w Chile. Z tego również wynika ich dobry rozwój dalej, po przewrocie Pinoceta "zakorzenił się" w tym kraju zwrot ku kapitalizmowi i gospodarce wolnorynkowej itd, efekt jest taki, że nawet po rządach dyktatury pozostał, inną sprawą jest to, że dużą rolę mogło być np. fizyczne wyeliminowane najbardziej lewicowych (przeszkadzających) środowisk w tym kraju.

Uważasz, że gdyby nie Pinochet to nie byłoby zwrotu ku gospodarce wolnorynkowej? Bardzo śmiała teza.
To może weź na widelec Kubę za czasów Batisty. Za jego rządów miałeś biedną prowincję i bogatą Hawanę.

QUOTE
W każdym razie Chile są otwarte na zewnętrzny kapitał, sprzyjające inwestorom, stabilne politycznie, efekty widać tak jak przedstawiłeś. Inwestorzy pchają się dosyć mocno, przykład chociażby polska KGHM i wiele innych (chociażby moja firma w której pracuje, zainwestowała tam kilkadziesiąt mln euro, mógłbym trochę wymieniać zachęty dla inwestorów tamtejszych władz).

Jak rozumiem to efekt Pinocheta, który od dawna już nie rządzi?

CODE
No właśnie, ostatnio "co chwila" targa nią bankructwo, mają wysoki deficyt budżetowy, dosyć buńczucznie odnoszą się do swoich np. amerykańskich wierzycieli. To nie są postawy pro-kapitalistyczne i konserwatywne tylko raczej socjalistyczne i lewicowe.

Ale uczepiłeś się tej lewicy. rolleyes.gif Peron, który min. doprowadził do tego stanu był lewicowcem?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
alexmich
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 595
Nr użytkownika: 98.744

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 6/08/2018, 18:20 Quote Post

1. Struktura społeczna państwa post kolonialnego. Elity, które są potomkami ludzi z obcego namaszczenia, dbające o swój interes, broniące się przed dopuszczeniem innych do władzy. Skutkuje to silnym rozwarstwieniem społecznym i niewielką klasą średnią, z której mogły by się wytworzyć nowe elity.
2. Bliskość USA. W zasadzie jest to ich podwórku. W interesie USA jest utrzymanie takiej sytuacji. Czyli braku konkurenta do regionalnej hegemoni. Drenują tamtejsze kraje gospodarczo, urządzają przewroty, ograniczają przyrost populacji (sterylizacja ludności)
3. Wszechobecne rządy ugrupowań lewicowych. W tym rewolucje. Wszędzie gdzie panoszy się socjalizm gospodarka siada. I nie ma co tu dyskutować o mentalności. Z naszego własnego podwórka przykłady można mnożyć. A dla Ameryki łacińskiej przytoczyć "Chilijski cud"

Wyjątkiem od reguły jest chyba tylko Chile, które w latach osiemdziesiątych przeszło liberalne reformy gospodarcze
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.354
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 6/08/2018, 19:09 Quote Post

QUOTE(alexmich @ 6/08/2018, 18:20)
USA. [...] ograniczają przyrost populacji (sterylizacja ludności)
*



???????
 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
An_Old_Man
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 915
Nr użytkownika: 100.119

 
 
post 6/08/2018, 20:09 Quote Post

Też nie rozumiem tego wpisu. Z tego co wiem pierwszym krajem na świecie, który wprowadził przymusową sterylizację w ramach polityki eugenicznej były Stany Zjednoczone, ale sterylizowano własnych obywateli.
Nie słyszałem o takich przypadkach w Ameryce Południowej. Może autor wpisu coś wie i napisze.
W każdym razie na dzień dzisiejszy dzietność kobiet w Ameryce Południowej jest powyżej 2 co zapewnia przyszłość (nie wiem czy wysłaną różami, raczej nie, ale jednak przyszłość). Natomiast dzietność kobiet w krajach "niezacofanych" sprawia że cała ta dyskusja jak dla mnie traci sens.

Ten post był edytowany przez An_Old_Man: 6/08/2018, 20:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
dammy
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.384
Nr użytkownika: 99.933

Adam Marks
Zawód: wiele zawodow
 
 
post 6/08/2018, 21:26 Quote Post

QUOTE(kmat @ 5/08/2018, 23:25)
Ja bym porównał te kraje z USA. W historii Stanaów widać z grubsza trzy regiony: rozwinięta Północ (ciągnąca resztę za uszy), syfne Południe i dziki Zachód. W krajach latynoamerykańskich zwraca uwagę jedna różnica - nie ma tam odpowiedników Północy (są Południa i Zachodu). Zapewne wynika to z kultury, Hiszpania i Portugalia dużą część XX wieku nie prezentowały nic więcej niż jakiś Meksyk czy Brazylia, i chyba tylko Bogata zachodnia Europa je z tego klopa wyciągnęły.


Ja bym to trochę inaczej ujął.
Pierwsza sprawa. W okresie kolonialnym do Ameryki Północnej ludzie przybywali by się wzbogacić własną pracą. Wywalali Indian i zajmowali teren by zbudować swój nowy dom. Do Ameryki Łacińskiej Hiszpanie i Portugalczycy przybywali by się wzbogacić pracą innych. W Argentynie, Chile i Urugwaju gdzie nie było warunków do zakładania wielkich plantacji bananów, trzciny cukrowej czy kawy, a Indianie żyli na niskim stopniu rozwoju powtórzył się schemat z USA. Ludzie przyjeżdżali głównie po to by się dorobić własną pracą, a nie pracą innych. Południe St. Zjedn. to taka Ameryka Łacińska w usańskim sosie. To spowodowało dualizm w rozwoju rolnictwa na kontynencie amerykańskim. Na miejsca gdzie dominowały farmy i na te gdzie były latyfundia. Widać to po poziomie rozwoju gospodarczego do dziś.

Druga sprawa. Jak słusznie zauważono do St. Zjedn. i Kanady przybywali imigranci z krajów takich jak Wlk. Brytania, Holandia, Francja czy Niemcy. Poza tymi ostatnimi wszystkie miały silne tradycje republikańskie. Do krajów Ameryki Łacińskiej przybywali w większości Hiszpanie, Portugalczycy i Włosi gdzie takich tradycji nie było. Nawet Włosi jeśli przybywali z Południa to republikanizm dynastii sabaudzkiej mieli po dziurki w nosie. Liczna ludność indiańska nie znała tych tradycji.

Trzecia sprawa. Przez Europę w XIX wieku przeszła fala reform argarnych mająca zazwyczaj postać reform uwłaszczeniowych. W Stanach to samo się stało na Południu po Wojnie Secesyjnej. A co było w Ameryce Łacińskiej? Był jakieś reformy rolne, ale jak wychodziły wszyscy wiemy. Różne ruchy biedoty w tym i komunistyczne to tylko pokłosie, a nie przyczyna tej sytuacji. To oraz to co napisałem w punkcie drugim myślę, że wpływało negatywnie na stabilność polityczną tego rejonu.

Czwarta sprawa. Brutalna polityka St. Zjedn. i Wielkiej Brytanii. Cały XIX wiek i I poł. XX wieku to walka o surowce, dochody z nich i rynki zbytu. Wystarczy spojrzeć na politykę kanonierek i krążowników w XIX prowadzoną przez oba kraje by zobaczyć dlaczego w krajach Ameryki Łacińskiej rozwijały się przemysł wydobywczy i rolnictwo plantacyjne, a przemysł przetwórczy był rachityczny. Amerykanom w Ameryce Środkowej przytrafiało się to dłużej.

QUOTE(Adiko @ 05/08/2018, 15:06)
Inną sprawą jest to, że są mocne podstawy by twierdzić, że to wszystko była "bratobójcza" walka. Że komunizm i faszyzm mają taki sam, wspólny mianownik - socjalizm, oba anty wolnościowe, dyktatorskie. Główna oś sporu to narodowy czy międzynarodowy.


Są mocne podstawy by stwierdzić, że faszyzm i kręgi konserwatywnych właścicieli majątków są nierozerwalnie powiązane. Gdzie warstwa bogaczy o konserwatywnych poglądach jest dostatecznie duża, a system demokratyczny nieugruntowany realnie rośnie szansa na zaistnienie faszystowskiego/nazistowskiego lub pseudo-faszystowskiego systemu władzy. Wystarczy spojrzeć za czyje pieniądze taki system władzy był organizowany.

QUOTE
Obawiam się jednak, by ta demokracja im nie zaszkodziła, coraz mocniej do głosu dochodzą socjaliści i inne lewicujące środowiska w tym najlepiej rozwijającym się państwie Ameryki płd.


Wejdź na pierwszą lepszą stronę o gospodarce Chile, a się przekonasz, że wzrost gospodarczy po erze Pinocheta jest szybszy niż podczas jego dyktatury. Możesz spojrzeć jak Ci się nie chce na wykres wstawiony przez Morta bądź mój. Raczej nie zostawiają złudzeń. A trzeba pamiętać, że obecne demokratyczne Chile są rządzone przez socjalistów naprzemiennie z prawicą.

QUOTE(alexmich @ 06/08/2018, 19:20)

Wyjątkiem od reguły jest chyba tylko Chile, które w latach osiemdziesiątych przeszło liberalne reformy gospodarcze


Największym cudem jeśli chodzi o wzrost gospodarczy przez ostatnie 50 lat jest Kolumbia. Dopiero ostatnio przeszła silne załamanie gospodarcze, ale już się pozbierała.

Dodany plik  PKB_Kolumbii___Szukaj_w_Google.html ( 446.87k ) Liczba pobrań: 231


Wg PKB brutto per capita (parytet siły nabywczej) opublikowanego przez MWF Chile odliczając antylski plankton zajmuje trzecie miejsce. Dominuje Portoryko. Między drugą Panamą, a czwartym Urugwajem różnice są minimalne. Tak przynajmniej pokazuje wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_państw_...zej)_per_capita

Wg wskaźnika HDR Chile jest pierwsze tuż przed Argentyną, ale wykres nie pokazuje Portoryko. Czyli Chile to ścisła czołówka. I tyle.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_państw_...oju_społecznego

Jeśli spojrzymy na współczynnik Giniego to Chile podobnie jak niemal cała Ameryka Łacińska to katastrofa. Jedynie Urugwaj ma niższy od ... USA.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_państw_...ybucji_dochodów

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Obecnie w sumie Ameryka Łacińska jest w niezłej kondycji. Poza Brazylią i Wenezuelą kraje Ameryki Południowej powychodziły z kryzysu. Nie wiem czemu nikt nie zwrócił uwagi na sukcesy gospodarcze Peru, które dokonały się przez ostatnie ćwierć wieku. I poza kolegą dMS Brazylii Luiza Inácia Luli da Silva. Pewnie dlatego, że idee brazylijskiego prezydenta nie są popularne wśród rozmówców.

Ten post był edytowany przez dammy: 6/08/2018, 22:00
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
alexmich
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 595
Nr użytkownika: 98.744

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 6/08/2018, 21:31 Quote Post

QUOTE(Aquarius @ 6/08/2018, 19:09)
QUOTE(alexmich @ 6/08/2018, 18:20)
USA. [...] ograniczają przyrost populacji (sterylizacja ludności)
*



???????
*




Szczerze to się dziwię. Sprawa jest znana od wielu lat i nikt się z nią nie kryje. Amnesty International poruszał temat wielokrotnie. Internet hiszpańsko-języczny o tym kipi, na angielskim jest to powszechna informacja, a na polskim tez da się znaleźć. Proponuje użyć wujka Google i się z tematem zapoznać. To że o czymś media w Europie nie piszą to nie znaczy cze tego niema.
 
User is offline  PMMini Profile Post #30

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej