Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kontrowersje wokól polityki zagranicznej II RP, Stosunki RP z sąsiadami w 1938-1939 r.
     
ziuk76
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 641
Nr użytkownika: 70.783

Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 26/01/2011, 21:00 Quote Post

Jak oceniacie posunięcia (ultimatum)Becka wobec Litwy w marcu 1938 r. i Czechosłowacji we wrześniu 1938 r.? Ó
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Woj
 

VIII ranga
********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 3.891
Nr użytkownika: 25.745

Stopień akademicki: posiadam
Zawód: historyk
 
 
post 27/01/2011, 17:50 Quote Post

QUOTE(ziuk76 @ 26/01/2011, 22:00)
Jak oceniacie posunięcia (ultimatum)Becka wobec Litwy w marcu 1938 r. i Czechosłowacji we wrześniu 1938 r.?


Per saldo więcej strat niż korzyści. Choć bilansu w dwóch trzech zdaniach (ani nawet w dwóch-trzech akapitach) sporządzić się nie da.
Kwestia polityki względem Czechosłowacji jest zresztą na forum ostro (i obszernie) dyskutowana. A sądzę, że i wątek litewski da się znaleźć bez trudu. smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Marek Zak
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.880
Nr użytkownika: 72.286

Marek Zak
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Korpomiś & Pisarz
 
 
post 4/05/2011, 15:55 Quote Post

Wobec Czechosłowacji - najwiekszy błąd. Razem liczyliśmy 50 milionów ludzi, mieliśmy ponad 2 milionową armię, tysiąc czołgów i sojusz z Francją. Wolelismy obebrać Zaolzie. W efekcie wyszliśmy z wojny zniszczeni - a Czesi - bez żadnych ofiar.
Marek Żak
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 9/09/2014, 22:48 Quote Post

QUOTE
QUOTE(ziuk76 @ 26/01/2011, 22:00)
Jak oceniacie posunięcia (ultimatum)Becka wobec Litwy w marcu 1938 r. i Czechosłowacji we wrześniu 1938 r.?


W stosunku do Czechosłowacji postąpiliśmy po prostu analogicznie jak postąpił nasz sąsiad, wykorzystując wojnę polsko-bolszewicką do zajęcia Zaolzia. My zrobiliśmy to samo, tylko w mniej drastyczny sposób, nie posuwają się do zbrodni.

QUOTE
Jednym z utrwalonych wśród sporej części Polaków fałszywych mitów historycznych jest twierdzenie o rzekomo haniebnym udziale państwa polskiego w tzw. rozbiorze Czechosłowacji w 1938 roku. Nic bardziej błędnego. Polska w niesławnej konferencji monachijskiej udziału nie brała. Natomiast w ramach jej ustaleń znalazły się m.in. zapowiedzi rozwiązania roszczeń terytorialnych Polski i Węgier wobec Czechosłowacji. Rząd w Warszawie nie zgodził się na pośrednictwo ówczesnych mocarstw (w tym III Rzeszy i faszystowskich Włoch) w kwestii rozwiązania sporu o Zaolzie. Sporu, który – dodajmy – zapoczątkowany został niesprowokowaną przez Polaków agresją wojsk czeskich na Śląsk Cieszyński w 1919 roku.

30 września 1938 roku, a więc w dniu, kiedy suwerenne władze państwa czechosłowackiego przystały na warunki określone w Monachium, rząd polski wystosował ultimatum w sprawie zwrotu zagrabionego 19 lat wcześniej Zaolzia, które strona czechosłowacka przyjęła dzień później. Należy podkreślić, że jeszcze przed wystosowaniem polskiego ultimatum prezydent Edward Beneš skierował na ręce prezydenta Ignacego Mościckiego pismo (datowane na 22 września 1938 roku), w którym proponował „usunięcie przeszkód z wielu minionych lat" poprzez „przyjęcie rektyfikacji granicy"! W efekcie jesienią 1938 roku zamieszkałe w przytłaczającej większości przez ludność polską ziemie za Olzą wróciły bezkrwawo do macierzy.


http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/961107.html?p=1
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Dan23
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.198
Nr użytkownika: 5.531

 
 
post 10/09/2014, 6:13 Quote Post

CODE
W stosunku do Czechosłowacji postąpiliśmy po prostu analogicznie jak postąpił nasz sąsiad, wykorzystując wojnę polsko-bolszewicką do zajęcia Zaolzia. My zrobiliśmy to samo, tylko w mniej drastyczny sposób, nie posuwają się do zbrodni.

Śląsk Cieszyński podzielono między Polskę i Czechosłowację na Konferencji w Spa w 1920r.
Decyzje mocarstw przyjęły i wprowadziły w życie oba państwa,
- nie było żadnego 12-godzinnego czeskiego ultimatum grożącego użyciem siły...

CODE
Jednym z utrwalonych wśród sporej części Polaków fałszywych mitów historycznych jest twierdzenie o rzekomo haniebnym udziale państwa polskiego w tzw. rozbiorze Czechosłowacji w 1938 roku. Nic bardziej błędnego. Polska w niesławnej konferencji monachijskiej udziału nie brała....
bezkrwawo do macierzy...

Rzeczywiście na samą konferencje monachijską min. J.Becka nie zaproszono (nie poznali się na jego „mocarstwowości”...), jednak on sam i jego współpracownicy przynajmniej od lutego 1938r w kwestii czechosłowackiej ściśle współpracowali z hitlerowskimi Niemcami zdecydowanie ułatwiając realizacje zaborczych planów Hitlera:
...Dyplomacja polska uznawszy jednak, że rozbicie państwa czechosłowackiego leży w interesie Polski, podjęła niezwykle ryzykowną grę, ułatwiającą Berlinowi osaczenie Czechosłowacji. Począwszy od pierwszej rozmowy, jaką przeprowadził na temat Czechosłowacji z Beckiem Hermann Göring w Warszawie 23 lutego, kontakty między obiema stronami były coraz ściślejsze. (prof. Stanisława Żerko "Polska, Niemcy i geneza II wojny"..)
...Notatki zawierające streszczenie rozmów polsko-niemieckich w styczniu i lutym 1938r dowodzą nie tylko, iż dyplomaci polscy zostali poinformowani, że Niemcy zamierzają „rozwiązać” problem czeski, lecz także iż doszło do nieformalnego porozumienia między rozmówcami, choć nie było mowy o szczegółach planów niemieckich ani nie doszło do zawarcia formalnej umowy. (Prof Jerzy Tomaszewski "Polska wobec Czechosłowacji w 1938r"…) Realizując to nieformalne porozumienie, już wiosną 1938r w rozmowach dyplomatycznych wyraźnie przygotowywano się do podziału sfer wpływu w Czechosłowacji. Cały też czas, aż do października 1938r polska dyplomacja szła ręka w rękę z Hitlerem i kiedy Niemcy domagali się autonomii dla sudeckich rodaków to samo czyniła Polska, podobnie w przypadku domagania się plebiscytu, a późnej bezpośredniej cesji terytorialnej. Niemcom bardzo zleżało żeby wraz z nimi przeciwko Czechosłowacji i ładowi wersalskiemu występowała Polska, bo dzięki temu wzrastała ich rola i siła w narastającym międzynarodowym konflikcie...
...20 września odbyła się rozmowa Hitlera z ambasadorem Lipskim, której treścią było uzgodnienie polityki obu państw wobec Czechosłowacji. Dokumenty niemieckie informują, że w tym czasie istniała już „praktyczna współpraca” polsko- niemiecka, 26 września von Moltke depeszował do Berlina: „Nieprawdą jest też, iż p.Beck odrzucił myśl współdziałania i powiedział, że Polska pragnie zachować na przyszłość samodzielne stanowisko. Jak już donosiłem /--/, przeciwnie, podczas rozmowy całkiem nie pytany, dał mi bardzo poufną informacje o koncentracji polskich oddziałów” … (Prof. Tomaszewski ….) W czasie tego spotkania z 20.09.1938r ustalono także linię podziału śląskiej części Czechosłowacji, a ambasador Lipski podkreślał lojalną współprace z III Rzeszą informując Adolfa Hitlera o tym, że Polska odrzuciła 4-krotnie prośby państw zachodnich (w tym formalnego sojusznika Francji) o pomoc w rozładowaniu narastającego kryzysu sudeckiego. Hitler zrewanżował się obietnicą pomocy na wypadek gdyby doszło do wojny polsko-czeskiej...

Od razu po tym spotkaniu Polska wypowiedziała Czechom umowę z 1925 o ochronie mniejszości, zaczęła gromadzić wojska tuż przy granicy z Czechosłowacją i podjęła próby ataków dywersyjnych na Zaolziu (po obu stronach padli ranni i zabici) itp. wrogie kroki.
Jednocześnie min. Beck odrzucił kompromisowe propozycje Czechosłowacji poparte przez Anglię i Francję.
28 września 1938 polscy dyplomaci i urzędnicy hitlerowskiego MSZ (Auswärtiges Amt) z Ernstem von Weizsäckerem na czele wspólnie ustalili plan „rozgraniczenia interesów polskich i niemieckich” na Zaolziu, m.in. przebieg nowej granicy w rejonie Bogumina. (np. M.P. Deszczyński, Ostatni egzamin….)

Po tej wielomiesięcznej współpracy polsko–niemieckiej, Hitler nie zapomniał o Polsce i w czasie Konferencji Monachijskiej był naszym lojalnym adwokatem - to dzięki niemu powstał załącznik który dot. naszych i węgierskich roszczeń wobec Czechosłowacji.
Co więcej, w tym samym dniu, w którym w Pradze złożono polskie ultimatum z żądaniem niezwłocznego przekazania Zaolzia pod groźba użycia siły (30.09. 1938 r. o godz 23.45 - termin odpowiedzi 12 godz.), minister Beck zwrócił się do Niemiec z zapytaniem, czy w razie wybuchu polsko-czechosłowackiego konfliktu zbrojnego Rzesza zajmie wobec Polski życzliwe stanowisko. ... Odpowiedź tę przekazał Lipskiemu osobiście Ribbentrop, zapewniając oficjalnie, że w razie wojny polsko-czechosłowackiej Warszawa może liczyć na życzliwe stanowisko Berlina.... (prof. Żerko ...)

Ważne też żeby przypomnieć, że na oddaniu przez Czechów Zaolzia się nie skończyło.
Zanim jeszcze 10 października 1938r na moście w Boguminie, polscy i niemieccy oficerowie serdecznie ściskali sobie prawice gratulując sukcesu w dokonanym właśnie wspólnymi siłami I rozbiorze Czechosłowacji - już 7 października 1938r (jeszcze polskie czołgi zajmowały Zaolzie) z inicjatywy ministra Becka rozpoczęto bezpośrednie przygotowania do kolejnego ataku na Czechosłowację – akcji terrorystycznej „Łom”. Od 22 października 1938r do końca listopada 1938r liczące ponad 600 ludzi, nieumundurowane oddziały terrorystyczne (składające się również z oddelegowanych oficerów i żołnierzy wojska polskiego) zbrojnie atakowały terytorium czechosłowackiej Rusi Podkarpackiej. I był to krwawy terror - po obu stronach padli ranni i zabici...
Min. Beck nie tylko mocno naciskał na Węgrów żeby dalej atakowali zbrojnie Czechosłowację ale jeszcze w październiku 1938r bezskutecznie próbował nawet wciągnąć Rumunię do kolejnego rozbioru Czechosłowacji!
Kiedy na Rusi Podkarpackiej trwała akcja „Łom”, a z Zaolzia tysiącami wyganiano Czechów (do sierpnia 1939r ponad 20 tys brutalnie wygnanych), rząd polski nowym ultimatum z 1 listopada 1938r znowu pod groźbą użycia siły wymusił na Czecho-Słowacji kolejne ustępstwa terytorialne, tym razem na Orawie i Spiszu. Mimo gwałtownych protestów tamtejszej ludności słowackiej wytyczono nową granicę. Gdy jednak 25 listopada 1938r pod Čadcą i dwa dni później na Zdziarskiej Przełęczy na Spiszu wojsko polskie obsadzało nową granicę, doszło do starć z oddziałami armii czechosłowackiej, po obu stronach byli ranni i zabici.

Sanacyjny rząd prowadził w 1938 roku skrajnie wrogą i agresywną politykę wobec Czechosłowacji dążąc do rozbicia tego państwa. W tym celu podjął ścisłą współprace z hitlerowskimi Niemcami, a "nóż w plecy" Czechosłowacji wbijał raz za razem nie tylko na polu dyplomacji ale także używając dużych sił wojska polskiego oraz przeprowadzając największą w historii II RP akcję terorystyczno-dywersyjną...

Ten post był edytowany przez Dan23: 10/09/2014, 6:21
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
mate21
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 830
Nr użytkownika: 17.255

Zawód: poszukiwacz prawdy
 
 
post 10/09/2014, 20:31 Quote Post

QUOTE
Sanacyjny rząd prowadził w 1938 roku skrajnie wrogą i agresywną politykę wobec Czechosłowacji dążąc do rozbicia tego państwa. W tym celu podjął ścisłą współprace z hitlerowskimi Niemcami, a "nóż w plecy" Czechosłowacji wbijał raz za razem nie tylko na polu dyplomacji ale także używając dużych sił wojska polskiego oraz przeprowadzając największą w historii II RP akcję terorystyczno-dywersyjną...


Zupełnie się z tym nie zgadzam

QUOTE
Tymczasem prezydent Masaryk pisał w liście do Edwarda Beneša, że „Polakom nie zaszkodziłoby uderzenie w twarz, przeciwnie nawet pomogłoby w wytępieniu niebezpiecznych szowinistów". Sytuacja wydawała się temu sprzyjać. Polacy krwawili w walkach o Lwów. Bolszewicy zajęli Mińsk i zbliżali się do Wilna, a Wielkopolska gotowała się już do powstania przeciw Niemcom. Kolejne formacje „niebezpiecznych szowinistów" odjeżdżały tymczasem ze Śląska Cieszyńskiego do Małopolski wschodniej – na odsiecz Orlętom.

Z kolei do Czech przybywały jednostki doświadczonych i zahartowanych w bojach Wielkiej Wojny ochotników legionistów z Włoch i Francji. Do domów wracały również tysiące – przez lata wąchających proch – czeskich żołnierzy z byłej armii austriackiej.

Napaść

Zimą na przełomie lat 1918 i 1919 tworząca się polska administracja na Śląsku Cieszyńskim zajęta była głównie przygotowaniami do przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej. Głosowanie miało się odbyć 26 stycznia 1919 roku.
Precyzyjnie przygotowaną operację militarną zaplanowano na 23 stycznia 1919 roku. Dowódcą jednostek przeznaczonych do ataku został ppłk Jozef Šnejdarek. Był to doświadczony żołnierz, który swoją karierę rozpoczynał w szeregach francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a następnie uczył się w niej wojskowego rzemiosła. Miał za sobą bogate doświadczenie, które zdobył, walcząc w okopach I wojny światowej.  Czesi skierowali do boju z Polakami kilkanaście tysięcy żołnierzy. Przeciw nim kierujący obroną Śląska Cieszyńskiego, były oficer armii austriackiej, płk Franciszek Ksawery Latinik mógł wystawić siły liczące maksymalnie 5 tys. ludzi. Było to zarówno regularne wojsko, jak i nieostrzelani oraz marnie wyszkoleni ochotnicy z tzw. milicji robotniczych. Głównie byli to młodzi górnicy.

W ciągu pierwszych czterech dni ofensywy wojsk czeskich Polacy, jakkolwiek stawiający rozpaczliwy opór, nie byli w stanie podjąć równorzędnej walki przeciw liczniejszym i dobrze uzbrojonym żołnierzom czeskim. Jednostki polskie zostały wyparte z całego Karwińskiego Zagłębia Węglowego, a także oddały bez walki Cieszyn. Pułkownik Franciszek Latinik, oczekując na wsparcie, nakazał swym oddziałom odwrót aż na linię Wisły, gdzie podczas dwudniowej bitwy pod Skoczowem (w dniach 28–30 stycznia 1919 roku) natarcie czeskie zostało zatrzymane. W efekcie nastąpiło – kilkakrotnie przerywane – zawieszenie broni.

Zbrodnie

Podczas walk żołnierze czescy dopuścili się szeregu okrutnych morderstw na bezbronnych jeńcach polskich i cywilnych mieszkańcach Zaolzia. Bodajże najlepiej udokumentowaną z wielu zbrodni popełnionych na Polakach jest bestialski mord w Stonawie 26 stycznia 1919 roku, gdzie kilkunastu wziętych do niewoli żołnierzy 12. Pułku Piechoty zostało zakłutych bagnetami i uśmierconych uderzeniami kolb karabinowych. Pamięć o tym dramatycznym wydarzeniu zawdzięczamy przede wszystkim dzielnej postawie księdza Franciszka Krzystka, proboszcza miejscowej parafii, który nie zważając na grożące mu niebezpieczeństwo ze strony Czechów, zidentyfikował i pochował zamordowanych. Ofiary były nagie, a ich dokumenty i rzeczy osobiste zabrali oprawcy. Kapłan zlecił także wykonanie zdjęć zmasakrowanych ciał.  Kolejnym zachowanym świadectwem zbrodni jest przejmująca relacja innego mieszkańca Stonawy – Andrzeja Raszka. Oto jej fragment: „Zobaczyłem, jak wyprowadzili rannego żołnierza i bijąc go, zaprowadzili w stronę kościoła. Spotkał go ten sam los, co wielu innych – został zakłuty bagnetem. [...] Został również przebity bagnetem ranny polski żołnierz koło szkoły ludowej w Stonawie, na drodze. Daremnie prosił o darowanie mu życia, gdyż ma żonę i dzieci. Zostali też zakłuci żołnierze ukryci w sianie, w stodołach u Febra w przysiółku Dolany i u Wałoszka na Górzanach".
eńców mordowano także w innych miejscach Zaolzia. W Bystrzycy, gdzie opór wojskom czeskim stawili uzbrojeni polscy robotnicy, dobito czterech rannych. Czytamy o tym we wspomnieniu hutnika z Trzyńca, Pawła Golca: „Zaczęła się walka, lecz niedługo trwała, ponieważ zwykli robotnicy, mając tylko karabin w ręku, a nie będąc wyćwiczeni i zahartowani w służbie wojskowej, nie mogli utrzymać frontu przeciw nawale regularnych wojsk czeskich, które miały wszystkie narzędzia mordu ze sobą. [...] Ze strony robotniczej padli: Kraus, Cieślar, Stryja i Czudek, którzy z powodu zranienia nie mogli ujść oprawcom czeskim, na których też legionarze wywarli zemstę i w okrutny, potworny sposób ich dobijali. Nie było im dosyć na tym, wywlekali z chałup całkiem niewinnych ludzi, nad którymi pastwiono się, zawleczono na pociąg, a wśród zimna i głodu odstawiono do aresztów w Morawskiej Ostrawie lub do Nowego Jiczyna".

Równie przerażające wydarzenia miały miejsce w Karwinie zdobytej przez Czechów 24 stycznia 1919 roku. Grupa czeskich żołnierzy wdarła się tam do kościoła. Napastnicy zakłuli bagnetami służącego i kucharza proboszcza, a następnie sprofanowali kościół. Według relacji świadków żołdactwo przebrało się w szaty liturgiczne i „zapychało usta" komunikantami.

Wielu spośród polskich obrońców Śląska, którzy dostali się w ręce czeskie, zostało powieszonych. Tak postępowano na ogół z górnikami i hutnikami z ochotniczych milicji robotniczych. Najczęściej wieszano ich na szybach kopalnianych lub przydrożnych drzewach. Taka śmierć spotkała m.in. pochodzącego z Jabłonkowa Franciszka Rykalskiego.

Jedną z ofiar agresji na Śląsk Cieszyński był kapitan Cezary Haller, rodzony brat gen. Józefa Hallera, dowódcy powstałej z inicjatywy Romana Dmowskiego armii polskiej we Francji (tzw. Armii Błękitnej). Postać wyjątkowa. Oficer armii cesarsko-królewskiej, absolwent prestiżowej wiedeńskiej Akademii Technicznej i poseł do parlamentu austriackiego, gdzie niestrudzenie bronił praw Polaków ze Śląska Cieszyńskiego. Cezary Haller zginął w bitwie pod Kończycami Małymi. Osobiście prowadził kontratak swego batalionu na pozycje czeskie. Według relacji por. Klemensa Matusiaka: „Trafiony kulą karabinu maszynowego upadł, po czym, gdy atak polski został odparty, żołnierze czescy bagnetami go dobili".

Po latach wrócił do tej sprawy Jozef Šnejdarek, głównodowodzący wojsk czeskich, które atakowały Śląsk Cieszyński. W wydanych w 1938 roku wspomnieniach zatytułowanych „Co przeżyłem" stwierdził on, że w związku z rozpowszechnianą pogłoską wśród polskiej ludności Śląska, według której kpt. Hallerowi żołnierze czescy wykłuli oczy, kazał wydać stronie polskiej zwłoki zabitego, aby zdementować krążące informacje. Nie dodał wszakże, że uczynił to pod naciskiem przedstawicieli zachodnich mocarstw ani też jednoznacznie nie zaprzeczył, że Cezary Haller został dobity przez jego podkomendnych.
Po siedmiu dniach walk nastąpiło zawieszenie broni pomiędzy siłami czeskimi a polskimi. 3 lutego 1919 roku zawarta została tzw. umowa paryska, którą podpisali reprezentujący strony konfliktu Roman Dmowski i Edward Beneš oraz przedstawiciele państw ententy.

Na mocy porozumienia rozstrzygnięcie przynależności Śląska Cieszyńskiego pozostawiono decyzji konferencji pokojowej w Paryżu. 25 lutego 1919 roku tymczasowo ustalało strefy kontrolowane przez Polaków i Czechów. W rzeczywistości znaczna część zajętego w wyniku agresji Zaolzia pozostawała pod władzą czechosłowacką. Ostatecznie o przyszłości Śląska miał zadecydować plebiscyt. Nigdy się on jednak nie odbył.

Nikt nie policzył ofiar

Na Zaolziu szalał terror. Bojówki uzbrojonych Czechów i żandarmeria zamordowały co najmniej kilkadziesiąt osób z grona polskich działaczy narodowych. Kilka tysięcy Polaków zmuszono do opuszczenia domów i ucieczki do Polski. W lipcu 1920 roku, podczas konferencji w belgijskim Spa, premier rządu polskiego Władysław Grabski przystał na zawieszenie plebiscytu na Śląsku Cieszyńskim oraz rozstrzygnięcie przez zachodnie mocarstwa sprawy przyszłości Zaolzia. Działo się to, gdy Armia Czerwona stała u wrót Warszawy. Polacy potrzebowali broni, która miała być transportowana przez Czechosłowację (w rzeczywistości nie przejechał przez jej terytorium żaden transport).

Ostatecznie 28 lipca 1920 roku Rada Ambasadorów przyznała prawo do Zaolzia Czechosłowacji. Warto dodać, że odbyło się to przy sprzeciwie przedstawiciela Stanów Zjednoczonych. Sejm niepodległej Polski nigdy nie ratyfikował decyzji Rady Ambasadorów.

Obrońcy Śląska Cieszyńskiego są w Polsce zapomniani. Ilu z nich zamordowano? Można jedynie oszacować, że było to od stu do kilkuset osób. Kolejne setki Polaków zabito później, głównie wiosną 1920 roku.

W sprawie mordów na polskiej ludności ziemi cieszyńskiej strona czeska twardo milczy i bez zaangażowania polskich władz trudno liczyć na jakikolwiek akt ekspiacji. Tymczasem jesienią br., z inicjatywy grupy czeskich mieszkańców Zaolzia, postawiono w gminie Bystrzyca tablicę upamiętniającą Jozefa Šnejdarka, osobę bezpośrednio odpowiedzialną za mordy na ludności polskiej ziemi cieszyńskiej, które miały miejsce także na terenie tej gminy. W Polsce fakt ten nie wzbudził najmniejszego zainteresowania.


http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/961107.html?p=5

Czy w takim razie sanacyjne władze także dopuszczały się zbrodni na Czechach?
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 10/09/2014, 21:05 Quote Post

QUOTE
Wobec Czechosłowacji - najwiekszy błąd. Razem liczyliśmy 50 milionów ludzi, mieliśmy ponad 2 milionową armię, tysiąc czołgów i sojusz z Francją. Wolelismy obebrać Zaolzie.

Abstrahując od zachowania się władz czechosłowackich wcześniej, to rzeczywiście był moim zdaniem błąd. Musimy jednak pamiętać, że w Pradze dominowała opinia, że niemieckie roszczenia skierują się ku Polsce a ominą Czechosłowację. Stąd rząd czechosłowacki był zdecydowanie niechętny jakiemukolwiek wchodzeniu w aliansy z Polską. Marzenia o owych "50 milionach ludzi" i "2-milionowej armii" były zdecydowanie płonne i absolutnie nierealne. Głównie dzięki postawie Pragi.

A to, że Czesi (Czechosłowacja) miała zakusy na nasze ziemie... Miała po 1918 roku, miała i po 1945 roku. Mieszkam akurat w mieście, na który Czesi ostrzyli sobie zęby. I niewiele brakowało by doszło nawet do zbrojnego konfliktu z tego powodu (w 1945 roku!).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Dan23
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.198
Nr użytkownika: 5.531

 
 
post 10/09/2014, 22:12 Quote Post

Do tego co pisze p. Wołłejko proponuje podchodzić z dużą ostrożnością ponieważ oprócz przeinaczeń i półprawd które wypisuje, pozwala sobie nawet na takie jaskrawe manipulowanie faktami historycznymi - jak np. mnożenie setkami zabitych:
...Kolejne setki Polaków zabito później, głównie wiosną 1920 roku.
co jest oczywiście tylko jego urojeniem lub dowodem na brak podstawowej wiedzy na temat tego konfliktu ?

albo oszukiwanie czytelników:
...Na Zaolziu szalał terror. Bojówki uzbrojonych Czechów i żandarmeria zamordowały co najmniej kilkadziesiąt osób z grona polskich działaczy narodowych...
p. Wołłejko nie wspomina ani słowem o polskim terrorze w okresie przedplebiscytowym - a przecież polski szalejący terror i polskie uzbrojone bojówki też mordowały czeskich działaczy narodowych.
Warto też zwrócić uwagę, że znaczna część akcji przestępczych/terrorystycznych dokonanych przez polskie bojówki wcale nie dotyczyła terenów na zachód od Olzy/pod czeską kontrolą - ale polskie bojówki atakowały i terroryzowały również polskojęzyczną ludność po wschodniej stronie Olzy np.
w miesiącu lutym 1920r Polacy mieli dokonać minimalnie 51 przestępczych czynów z tego kilkadziesiąt na terenie kontrolowanej przez siebie części Śląska Cieszyńskiego (np. 21 we Frysztacie, 6 w Goleszowie), w marcu 96 aktów terroru (z tego np. we Frysztacie 19), w kwietniu 50 ataków (z tego m.in. 8 we Frysztacie i 8 w Cieszynie).
(więcej informacji np. E. Długajczyk, Polska konspiracja wojskowa na Śląsku Cieszyńskim w latach 1919-1920, Katowice 2005.
P. Kaciř, „Terorizmus na Teśinskem Slezsku v souvislosti s připravou plebiscitu v letech 1919-1920". [w:] Śląsk Cieszyński u zarania polskiej i czechosłowackiej niepodległości 1918-1920. Cieszyn 1999.
V. Martinek „Utrpeni lidu na Teśinsku. Prehled polskych nasilnosti od ledna 1920”
J. Kożdoń, Krzyk rozpaczy o pomoc dla Ślązaków (dodatek skargi i żale Śląskiej Partyi Ludowej do międzynarodowej Komisyi plebiscytowej w Cieszynie w sprawie polskich aktów gwałtu i terroru), Morawska Ostrawa 1920.)

- więcej o konflikcie z lat 1918/1919r i wojnie siedmiodniowej tu:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=89704&st=0

CODE
Czy w takim razie sanacyjne władze także dopuszczały się zbrodni na Czechach?
- w czasie akcji dywersyjnej na Zaolziu w ostatniej dekadzie września 1938r - podali ranni i zabici również po czeskiej stronie,
- w czasie terrorystycznych ataków na Podkarpackiej Rusi październik/listopad 1938r - zabito (najczęściej skrytobójczo) kilkunastu czeskich pograniczników,celników i kilka osób cywilnych - kilkadziesiąt innych zostało rannych, kilkanaście porwano i miesiącami przetrzymywano w polskich więzieniach pod sfałszowanymi oskarżeniami...
- w czasie listopadowego ('38) zajmowania skrawków Spisza i Orawy zginęli i ranni zostali również czechosłowaccy żołnierze.

Na Anektowanym Zaolziu po 02.10.1938r przeprowadzono brutalną i planową antyczeską czystkę, nie cofając się przed katowaniem ludzi na posterunkach polskiej policji państwowej (2 osoby miały ponieść w wyniku takich metod "śledczych" śmierć), profanacją cmentarzy i kościołów czeskich, odpowiedzialnością zbiorową setek osób za czyny nieznanych sprawców, czy takim plugastwem jak akcja masowych wygnań czeskich rodzin przeprowadzona dokładnie w wigilie 24 grudnia 1938r z terminami opuszczenia terytorium IIRP 6 lub 12 godzin itd. itd...
więcej w tym wątku (przynajmniej od tego miejsca): http://www.historycy.org/index.php?showtopic=7991&st=2775

Ten post był edytowany przez Dan23: 11/09/2014, 6:35
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej