Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Cypr 1974 a kwestia konfliktu na Kaukazie, Analogie - analizy - perspektywy
     
makron
 

Ill.ssimus Arbiter Elegantiae, Cassandrae fil.
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.824
Nr użytkownika: 7.636

Zawód: lekarz mrówek
 
 
post 31/08/2008, 20:41 Quote Post

Ostatnie wydarzenia na Kaukazie, nasunęły mi kilka skojarzeń - być może powierzchownych - z konfliktem grecko-tureckim na Cyprze w 1974 roku. Na wstępie przypomnę może o co w owym konflikcie chodziło:

Cypr - był od starożytności jedną z najważniejszych wysp Morza Śródziemnego i prawdziwym tyglem historii. Rządzony przez Greków, Rzymian, Bizantyjczyków, Arabów, Krzyżowców i Wenecjan w 1570 dostał się w ręce Turków. Rdzenni mieszkańcy wyspy przez cały ten czas pozostawali wierni językowi greckiemu oraz prawosławiu. W 1821 wybuchło, podobnie jak w kontynentalnej Grecji, powstanie przeciwko Turkom, którego pokłosiem była m.in masakra chrześcijan w Nikozji. Pół wieku później mocarstwa Europy Zachodniej wymogły na Turcji oddanie wyspy pod rządy angielskie; Cypr zyskał ostatecznie status kolonii brytyjskiej w 1925 roku, jednak mieszkańcy nie byli zachwyceni takim obrotem sprawy. W latach trzydziestych XX wieku Cyprem wstrząsnęła fala zamieszek antybrytyjskich, a coraz większą popularnością cieszyła się idea połączenia z Grecją kontynentalną (tzw. Enosis); zwieńczeniem jej było powojenne referendum (zbojkotowane przez ludność narodowości tureckiej), w którym ogromna większość Cypryjczyków opowiadała się za zjednoczeniem z państwem greckim. Wynik referendum dał początek prawie dziesięcioletniej debacie międzynarodowej na temat przyszłości Cypru: w międzyczasie na wyspie nasilił się konflikt grecko-turecki. W 1955 roku powstała Cypryjska Organizacja Wyzwolenia Narodowego (EOKA), która nie stroniła od metod terrorystycznych w nacisku na administrację brytyjską. Organizacji tej sprzyjał duchowy przywódca wyspy i gorący zwolennik Enosis - arcybiskup Makarios. W końcu w 1960 roku proklamowano niepodległość wyspy, a w wyniku wyborów na jej czele stanął - jako prezydent - wspomniany Makarios. Wiceprezydentem został cypryjski Turek - Fazıl Küçük. Euforia wywołana zdobyciem niepodległości szybko została ponownie przesłonięta przez konflikty etniczne. Otwarta walka grecko-turecka spotkała się z szybką reakcją ONZ, która w 1964 roku wysłała tam swoje wojska rozejmcze (misja UNFICYP), jednak obecność międzynarodowych sił pokojowych oraz ciągłe próby mediacji nie przyniosły oczekiwanych skutków.

W wyborach prezydenckich 1973 zwyciężył ponownie Makarios, wiceprezydentem został natomiast Rauf Denktaş. Nieoczekiwanie, wiosną 1974 roku wykryto spisek inspirowany przez grecką juntę, która pomimo to nakazała kontynuację akcji. W VII tego roku w wyniku zamachu stanu obalony został prezydent Makarios. Uniknął on śmierci uciekając na pokładzie RAF-owskiego odrzutowca i już do śmierci (1977) z wygnania przyglądał się rozwojowi wydarzeń na wyspie. Rządy na Cyprze przejęły siły związane z "czarnymi pułkownikami". Niecały tydzień później, 20 lipca 1974 roku Turcja wysłała na wyspę swoje siły zbrojne i zajęła jej północne tereny, zamieszkałe w dużej części przez ludność muzułmańską. Wynikiem podziału wyspy był oczywisty wzrost napięcia pomiędzy Grecją a Turcją (oba państwa od ponad 20 lat były już członkami NATO) oraz intensywne próby mediacji międzynarodowej, które spaliły na panewce. W grudniu 1975 roku proklamowane zostało Federalne Państwo Tureckiej Republiki Cypryjskiej pod rządami Denktaşa. Podjęte szybko zabiegi ONZ mające na celu pokojowe rozwiązanie sytuacji na Cyprze nie doprowadziły do przywrócenia jedności wyspy; w latach 80-ych stacjonujące na wyspie "błękitne hełmy" nadzorowały wymianę uchodźców pomiędzy przedzielonymi zasiekami grecką i turecką częścią Cypru. Kiedy w maju 1983 roku ONZ wezwała oficjalnie Turcję do wycofania wojsk z wyspy, sześć miesięcy później strona turecka odpowiedziała przekształceniem FPTRC w Republikę Turecką Cypru Północnego z Denktaşem jako oficjalnym prezydentem nowego państwa. RTCP została potępiona przez Radę Bezpieczeństwa ONZ i została uznana jedynie przez Turcję. Wprowadzona została własna waluta, paszporty, natomiast z Turcji zaczęli napływać do nowego państwa osadnicy, co nie pozostało bez wpływu na dotychczasowe propocje demograficzne wyspy. Usankcjonowało to ostatecznie podział Cypru. RTCP nadal trwa w międzynarodowej izolacji - w 2005 roku do UE przystąpiło jedynie oficjalne państwo cypryjskie.

Zaczynam ten wątek nie tylko dlatego, że uważam historię konfliktu cypryjskiego ciekawą samą w sobie. Jak już wspomniałem na początku, istnieją według mnie pewne analogie pomiędzy obecną sytuacją na Kaukazie, a wydarzeniami na Cyprze.
1. W obu przypadkach mamy do czynienia z państwami niejednolitymi etnicznie, w których mniejszości są ze sobą silnie skonfliktowane.
2. Istnieje zewnętrzne poparcie dla "uciskanej" mniejszości (Turcja/Rosja)
3. Podobny początek konfliktu: przewrót wojskowy na Cyprze / akcja militarna Gruzinów, który daje motyw do kontrakcji.
4. W wyniku pkt 3., mamy do czynienia z wkroczeniem wojsk "protektora" na terytorium obcego państwa w celu "obrony interesów mniejszości"
5. Ogłoszenie niepodległości wydzielonego w ten sposób państwa i natychmiastowe uznanie go przez "protektora" przy jednoczesnym sprzeciwie międzynarodowym.
Oczywiście Gruzja to nie Grecja, a pozycja Rosji jest nieporównywalnie silniejsza od Turcji, niemniej jednak owe (pozorne?) podobieństwa dały mi do myślenia. Czy zatem istnieje potencjalna możliwość rozwoju dalszego rozwoju sytuacji na Kaukazie właśnie według "modelu" cypryjskiego. Co Wy na to?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
dim
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 473
Nr użytkownika: 58.772

Dimitris K.
Stopień akademicki: cos... studiowal...
Zawód: wolny nie-najmita
 
 
post 25/10/2009, 21:24 Quote Post

"Model Cypryjski" na razie nie istnieje. Trwa zwyczajna wojskowo-kolonizacyjna okupacja ok. 38% powierzchni wyspy, na której w momencie inwazji znajdowało się 60% potencjału ekonomicznego wyspy. Obecna bieda, trwająca pomimo tej okoliczności, już sama w sobie dowodzi plajty "modelu turko-cypryjskiego".

Lokalna ludność Cypryjczyków turecko-języcznych czuje się najechana przez 30.000 wojsk tureckich (oczywiście, że aż tylu nie potrzeba do obrony). Przytłoczona przez osadników (bodaj 110.000), przywiezionych z kontynentu, praktycznie pozbawionych własnego zdania, zależnych całkowicie od lokalnych klanów bogaczy, zupełnie obcych kulturowo Cypryjczykom. Lokalna ludność w zdecowanej większości pragnęłaby przyłączenia do południa wyspy, nawet tak, jak niegdyś NRD do RFN . Większa część cypryjskiej młodzieży turecko-języcznej opuściała wyspę, pozostało na niej nie więcej niż ok. 70 tysięcy Cypryjczyków tureckiego języka, głównie osób starszych. To dane sprzed kilku lat.
Skąd to wiem ? Gdyż Turko-Cypryjczycy sami mówią to Cypryjczykom-Grekom, od czasu otwarcia granicy dla ruchu osobowego Greków. Chcieliby zatrzymać część ziemi (Grecy mogą na to pójść), chcieliby otrzymać samorząd i federację (Grecy zgadzają się) natomiast nie wiedzą jak pozbyć się "pomocy" z kontynentu. Nawet nie mogą postawić sobie własnej stacji odsalania wody morskiej, a muszą budować rurociąg po wodę, na kontynent... Jeśli przywódca Turko-Cypryjczyków dziś powiedziałby, że pomoc wojska z kontynentu nie jest niezbędna, jutro będzie mieć np. wypadek drogowy. Klucze do zjednoczenia wyspy lub utrwalenia podziału leżą w Turcji, a nie na Cyprze.

Na razie presja USA nie wystarczyła, stronniczość i pogróżki przedstawiciela Coffego Annana też nie pomogły, a nawet bardzo zaszkodziły, jednocząc Greków wokół "OXI" (Nie !). Polecam wątek konflikt cypryjski 1974. A Europa jest coraz bardziej za Grekami, a przy tym coraz bardziej przeciwna Turcji w Unii. Inwazja była nielegalna, gdyż jej mandat konczył się na przywróceniu Republiki Cypru, a nie na jej okupacji, podziale, kolonizacji czy aneksji.

Z drugiej strony Turcy pozwalają aktualnie na ładne negocjacje Cypryjczykow między sobą (bez nacisków), gdyż potrzebują przychylnej recenzji na swe grudniowe spotkanie w Brukseli, w sprawie szans Turcji do U.E.
Przytrzymają Cypr, jako kartę przetargową, lub jako trofeum pocieszenia w razie zupełnej klęski negocjacji z Europą. Lecz pełnej klęski nie będzie, zawsze jakieś wielkie korzyści dla Turcji będą. Więc jednak Cypr to musi być karta przetargowa...


Wnioski:
Nie dostrzegam analogii prawnych i praktycznych Cypru z Kaukazem. Dostrzegam analogię Kosowa z Kaukazem, Naddniestrzem itd. Podobnie jak analogią dla w/w rosyjskich protektoratów stanie się rychłe (zapewne) połączenie Kosova z Albanią. A wtedy zakładnikiem posłuszeństwa wobec USA stanie się integralność republiki Skopie... następnej w kolejce do albańskich roszczeń. Lepiej by Slavo-Macedończycy dali już spokój swym pretensjom terytorialnym wobec Grecji (to o nie chodzi w sprawie nazwy państwa), gdyż zamiast zyskać w Grecji wzmacniającego ich, silnego w Europie i silnego militarnie sojusznika, mogą sami przegrać swoje młode państwo, zbyt długo pozostawione samotnie i w biedzie, poza Unią i poza Nato, z Wielką Albanią wkrótce jako sąsiadem.

Cypr... powiązany jest bardzo wieloma nićmi z Bałkanami i z Europą Zachodnią. A nie z Kaukazem. A już jeżeli... to prywatnie z Rosją.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej