Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony « < 8 9 10 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna o Falklandy 1982, Widziana z dzisiejszej perspektywy
     
net_sailor
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 695
Nr użytkownika: 40.506

 
 
post 10/05/2012, 7:41 Quote Post

QUOTE(Kynikos @ 24/09/2011, 16:34)
Skoro na kopce się nabierali  smile.gif Ale przecież Argentyna miała lepszych producentów atrap i lepsze materiały...
*


Po pierwszych atakach Argentyńczycy wystawili na odstrzał uszkodzone samoloty, których i tak nie mogli naprawić z racji zniszczonego magazynu części zamiennych. Lepszych "atrap" niż realne samoloty nie można było sobie wymarzyć.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #136

     
Jasra
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 137
Nr użytkownika: 50.680

Aleksandra
Stopień akademicki: doktor
Zawód: biolog
 
 
post 19/08/2012, 14:31 Quote Post

[o przygotowaniu do wojny]

Myślę, że na początku Argentyna nie spodziewała się, że Wielka Brytania zdecyduje się na wojnę. W momencie inwazji sądzono, że rząd Thatcher upadnie, a z nowym będzie można się dogadać. Przerzucanie sił z tak wielkiej odległości wydawało się mało opłacalne. Nawet jak już stało się faktem - sądzono, że to tylko wojna nerwów. Gdy już doszło do wojny było za późno. Jeszcze dodatkowa sprawa: część sił nie mogła być zaangażowana, bo musiała pilnować granicy z Chile.

Ten post był edytowany przez Jasra: 19/08/2012, 14:36
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #137

     
Ossee
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.501
Nr użytkownika: 65.050

 
 
post 26/08/2012, 1:53 Quote Post

W imię utrzymania się reżimu.

Tylko, nie rozumiem jednego - jak Videla mógł sądzić, że gdy Zimna Wojna znów nabiera tempa Wielka Brytania nie zareaguje? confused1.gif

Ten post był edytowany przez Ossee: 26/08/2012, 1:53
 
User is offline  PMMini Profile Post #138

     
porze1
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 21
Nr użytkownika: 79.162

Pawe³ P
Stopień akademicki: posiadam
Zawód: posiadam kilka
 
 
post 2/09/2012, 21:34 Quote Post

Taczeryzm też był oparty na propagandzie silnej ręki "żelaznej damy". Podobne konflikty da się rozwiązać np.na drodze dyplomatycznej, presją ekonomiczna, rezolucjami ONZ itp.
 
User is offline  PMMini Profile Post #139

     
Jasra
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 137
Nr użytkownika: 50.680

Aleksandra
Stopień akademicki: doktor
Zawód: biolog
 
 
post 10/10/2012, 2:09 Quote Post

QUOTE(porze1 @ 2/09/2012, 21:34)
Taczeryzm też był oparty na propagandzie silnej ręki "żelaznej damy". Podobne konflikty da się rozwiązać np.na drodze dyplomatycznej, presją ekonomiczna, rezolucjami ONZ itp.
*



Ciężko powiedzieć "co by było gdyby". Były rezolucje. Operacja wymagała czasu. Przez miesiąc okręty po prostu płynęły i przez ten czas rząd Argentyny mógł się wycofać. Oczywiście nie zrobił tego, bo nie po to teren zajmował by się wycofywać. Czy wyczerpano możliwości negocjacji to tak naprawdę na razie nie wiemy. Jak odtajnią wszystko to się dowiemy. W każdym razie interwencja zbrojna w przypadku gdy ktoś zajmie część terytorium kraju i zrobi to wbrew woli jego mieszkańców jest prawnie i moralnie dopuszczalna. Oczywiście byłoby lepiej gdyby wojny nie było...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #140

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 10/10/2012, 8:55 Quote Post

QUOTE
To był konflikt czysto prestiżowy.

Też. I jest to ważny powód, bo zasady sa ważne. Ale nie sądzę by los brytyjskich mieszkanców archipelagu był tak zupełnie bez znaczenia. A oni Argentyńczykami raczej być nie chcieli.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #141

     
Sebaar
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 211
Nr użytkownika: 26.685

 
 
post 10/10/2012, 18:14 Quote Post

QUOTE(Ossee @ 26/08/2012, 1:53)
W imię utrzymania się reżimu.

Tylko, nie rozumiem jednego - jak Videla mógł sądzić, że gdy Zimna Wojna znów nabiera tempa Wielka Brytania nie zareaguje?  confused1.gif
*



Pycha, megalomania, arogancja argentyńskiej Junty.

QUOTE(porze1 @ 2/09/2012, 21:34)
Taczeryzm też był oparty na propagandzie silnej ręki "żelaznej damy". Podobne konflikty da się rozwiązać np.na drodze dyplomatycznej, presją ekonomiczna, rezolucjami ONZ itp.
*




Zamiast bawić się w ciągnące się latami przepychanki dyplomatyczne, a UK załatwiła sprawę szybko przy dosyć minimalnych ofiarach. Po za tym prawdopodobnie ZSRR zablokował by wszelkie rezolucje w ONZ w imię "walki z kolonializmem" itp..
 
User is offline  PMMini Profile Post #142

     
ku 250622
 

Unregistered

 
 
post 28/12/2012, 17:35 Quote Post

Anglicy odtajnili archiwa dotyczace m.in wojny o Falklandy. Niestety w jezyku angielskim.
 
Post #143

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 5/07/2015, 13:13 Quote Post

QUOTE(Napoleon7 @ 10/10/2012, 9:55)
QUOTE
To był konflikt czysto prestiżowy.

Też. I jest to ważny powód, bo zasady sa ważne. Ale nie sądzę by los brytyjskich mieszkanców archipelagu był tak zupełnie bez znaczenia. A oni Argentyńczykami raczej być nie chcieli.
*



Nie zgodzę się że "czysto prestiżowy".
Konflikt ten mógł mieć dwa skutki:
Stworzenie niebezpiecznego precedensu (sytuacja z Krymem pokazuję jak niebezpiecznego), upadek rządów Thatcher, kompletny upadek znaczenia międzynarodowego Wielkiej Brytani.
W przypadku zwycięstwa W.B. mamy utrzymane statu quo + zwycięstwo Thatcher w wyborach.
Także gdy się zobaczy do czego mogła doprowadzić ta wojna, widać że to nie tylko prestiż.
 
User is offline  PMMini Profile Post #144

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 24/09/2015, 18:39 Quote Post

QUOTE
Stworzenie niebezpiecznego precedensu (sytuacja z Krymem pokazuję jak niebezpiecznego),


A potem Brytyjczycy sami poparli taki "wyjątkowy przypadek" (wymuszona siłą zmiana granic niepodległego europejskiego kraju) - Kosowo. Widać - silniejszy może więcej wink.gif

Ten post był edytowany przez Rian: 24/09/2015, 18:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #145

     
Speedy
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.541
Nr użytkownika: 3.192

 
 
post 3/03/2019, 1:02 Quote Post

QUOTE(pawel76 @ 10/08/2009, 17:21)
Witam
W czasie lotów nad Atlantykiem lot 1 jednego Vulcana zabezpieczało 6 do 11 tankowców Victor (przepraszam za taką rozbieżność ale takie są dane: Wikipedia i Falklandy - Port Stanley 1982.).
*



Nawet więcej Victorów, bo aż 15 (wliczając samoloty rezerwowe). Napisałem kiedyś na innym forum bardziej szczegółowy tekst o Black Buckach i postanowiłem go tu przekleić, z pewnymi poprawkami.

Misja Black Buck przebiegała w następujący sposób:

1. fala startująca z Wyspy Wniebostąpienia składała się z 2 bombowców Vulcan (w tym 1 rezerwowy) i 4 tankowców Victor (także 1 rezerwowy). Po starcie kierowały się one na południowy wschód, z takim wyliczeniem by 2. fala zdołała dogonić ich w drodze. Następnie:
- Victor nr 1 tankował 2-krotnie Vulcana nr 1 po czym zawracał do bazy
- Victor nr 3 tankował Victora nr 2 (który towarzyszył bombowcowi niemal do samego celu) i zawracał do bazy
- Vulcan nr 2 i Victor nr 4 zawracały do bazy (o ile żaden z pozostałych samolotów nie uległ awarii, bo jeśli tak, to zastępca zajmował jego miejsce, a wadliwy delikwent wracał do bazy)

2. fala startowała w międzyczasie i kierowała się na południe z zamiarem dogonienia pierwszej; stanowiło ją 7 Victorów (1 rezerwowy). I tak:
- Victor nr 2 tankował Victora nr 1 i zawracał do bazy.
- Victor nr 7 (rezerwowy) zawracał do bazy (o ile oczywiście nie trzeba było nikogo zastąpić).
Reszta Victorów doganiała 1. falę.
- Victor nr 4 tankował Victora nr 3
- Victor nr 1 dwukrotnie tankował Vulcana oraz jeden raz Victora nr 3 po czym wraz z Victorem nr 4 zawracał do bazy
- Victor nr 6 tankował Victora nr 5 i zawracał do bazy
- Victor nr 3 tankował Victora nr 5 i wracał do bazy
- Victor nr 5 dwukrotnie tankował Vulcana i zawracał do bazy.

Do tego momentu cały cyrk był już blisko Falklandów. Vulcan rozpoczynał podejście do ataku na cel, a towarzyszący mu Victor nr 2 z 1. fali czekał w bezpiecznej odległości od wysp.

Po dokonaniu nalotu Vulcan zawracał na północ, spotykał się ze "swoim" Victorem nr 2 z 1. fali i pobierał paliwo. Teraz w drodze powrotnej potrzebne było mu jeszcze tylko jedno tankowanie.

3. fala w postaci 4 Victorów (w tym jeden rezerwowy) startowała wobec tego z odpowiednim wyprzedzeniem i ruszała na południe. 2 Victory tankowały swych towarzyszy i zawracały do bazy. 2 pozostałe leciały na spotkanie z Vulcanem, jeden z nich tankował bombowiec i wszyscy razem wracali na Wyspę Wniebowstąpnienia. Uff... smile.gif
(za stroną http://fly.historicwings.com/2013/06/black-buck/)

A jak to wyszło:

Black Buck I (30.IV-1.V.1982). Celem był pas startowy lotniska Port Stanley, z którego korzystały lekkie samoloty bojowe oraz samoloty transportowe zaopatrujące wojska argentyńskie; Brytyjczycy obawiali się że Argentyńczycy mogą przebazować tam ambitniejsze maszyny w rodzaju odrzutowych myśliwców. Bombowce Vulcan uzbrojone zostały w 21 bomb 1000-funtowych (450 kg) z zapalnikami ze zwłoką, tak by eksplodowały po zagłębieniu się w ziemię, dając wymagany efekt "kraterowania". W drodze do celu jeden z nich doznał awarii (rozszczelnienie kabiny ciśnieniowej) i zmuszony był do zawrócenia, zastąpił go samolot rezerwowy. Również jeden z Victorów wskutek usterki technicznej zastąpiony został przez rezerwowy tankowiec. Ostatnie 320 km do celu Vulcan pokonał na małej wysokości (90 m) dla opóźnienia wykrycia przez radar, dopiero przed samym bombardowaniem na ostatnich 64 km wzbił się na zaplanowane 3000 m. Zajście wykonał z prędkością 610 km/h pod kątem 35° do osi pasa. Brytyjskie kalkulacje zakładały, że zapewnia to 90% prawdopodobieństwo trafienia celu przynajmniej 1 bombą i 75% - 2 bombami. Tak też mniej więcej wyszło, 1 bomba trafiła centralnie w środek pasa, wybijając trudny do naprawienia krater, kolejna ugodziła tuż obok pasa. Pozostałe narobiły trochę szkód w okolicy, uszkadzając samoloty i instalacje lotniska. Z argentyńskiego personelu zginęły 3 osoby, kilka zostało rannych.

Black Buck II (3-4.V.82). Celem był jak poprzednio pas w Port Stanley, ładunek i taktyka też bez zmian, tyle że bombardowanie wykonano z większej wysokości (4900 m), licząc się z faktem, że argentyńska obrona plot. (pociski bliskiego zasięgu Roland) nie da się tym razem zaskoczyć. Co do efektów spotyka się sprzeczne informacje: albo że w ogóle nie udało się tym razem trafić, albo też, że bomby zniszczyły zachodni koniec pasa, uniemożliwiając korzystanie zeń przez odrzutowe samoloty bojowe. Jednakże jako iż Argentyńczycy najpewniej nie planowali przebazowania tam tego rodzaju maszyn, nie miało to tak czy inaczej wielkiego znaczenia. Pozostała część pasa była wystarczająca do operowania samolotów Hercules i innych mniejszych transportowców, jak i lekkich samolotów bojowych.

Black Buck III (13.V.82). Plan, cel i ładunek były takie jak poprzednio. Misja została odwołana przed startem z uwagi na pogorszenie pogody (silne przeciwne wiatry w drodze do celu).

Black Buck IV (28.V.82). Była to pierwsza z misji wymierzonych w argentyński radar kontroli przestrzeni powietrznej AN/TPS-43. W celu jego zaatakowania samolot Vulcan uzbrojony został w otrzymane od Amerykanów pociski antyradarowe AGM-45 Shrike. Bombowiec przenosił 2 takie pociski na zaimprowizowanych zewnętrznych węzłach podskrzydłowych. Atak nie doszedł do skutku: misja została odwołana po 5 godzinach lotu wskutek awarii jednego z tankowców formacji, dla którego nie było już samolotu rezerwowego.

Black Buck V (31.V.82). Druga misja przeciw argentyńskiej stacji radarowej. Samolot zdołał namierzyć cel i wystrzelić doń oba pociski Shrike. Co do efektów spotyka się różne wersje: radar został zniszczony, radar został uszkodzony ale po kilku dniach naprawiony, radar nie został uszkodzony, zniszczyli go sami Argentyńczycy przed kapitulacją. Wiki podaje precyzyjnie, że jeden Shrike walnął 10-15 y od radaru ale go nie uszkodził, co z kolei nie wydaje się możliwe. Głowica tego pocisku ważyła 66 kg (23 kg m.w.) i zawierała chyba ze 20 tysięcy gotowych odłamków, więc w zasadzie z tego dystansu powinna zamienić cel w sito.

Black Buck VI (3.VI.82). Trzecia misja antyradarowa. Tym razem samolot uzbrojony został w 4 pociski Shrike. Załoga przez 40 min krążyła w rejonie celu, bezskutecznie próbując sprowokować Argentyńczyków do włączenia radaru TPS-43. Ostatecznie namierzono emisję innego radaru, typu Skyguard służącego do kierowania ogniem baterii plot. i wystrzelono do niego 2 pociski Shrike. Radar został zniszczony, zginęło 4 argentyńskich żołnierzy z jego obsługi.

W drodze powrotnej samolot doznał usterki sondy do tankowania paliwa w powietrzu. Załoga skierowała się więc najkrótszą drogą nad kontynent i na resztkach paliwa dociągnęła do brazylijskiego lotniska Rio de Janeiro–Galeão. Po drodze wyrzucono do morza tajne dokumenty oraz pozostałe pociski Shrike, z tym że jeden z nich "nie dał się" i pozostał na belce. Brazylijczycy internowali samolot i załogę, lecz dzięki wysiłkom brytyjskiej dyplomacji puścili jedno i drugie już po dziewięciu dniach. Pocisk Shrike został jednak przez nich skonfiskowany.

Black Buck VII (12.VI.82). Celem ostatniej misji Black Buck było ponownie lotnisko Port Stanley, tym razem jednak nie jego pas, na którego wykorzystanie po zdobyciu wyspy Brytyjczycy sami liczyli, lecz tereny magazynowe (storage area) i pozycje wojsk argentyńskich na skraju lotniska. Samolot zabrał tradycyjnie 21 bomb 450 kg; dla uniknięcia przypadkowego uszkodzenia pasa uzbrojono je jednak w zapalniki zbliżeniowe (czy też czasowe?) mające spowodować detonację w powietrzu kilka czy kilkanaście metrów nad powierzchnią gruntu. Z tym już tak całkiem dobrze się nie udało: wskutek omyłki personelu naziemnego (techników uzbrojenia) do zapalników wprowadzono błędne nastawy i w efekcie bomby eksplodowały w normalny sposób, przy uderzeniu w ziemię. Żadna z nich jednak nie trafiła w pas, więc poniekąd nic się nie stało (wg innych źródeł pas udało się jednak uszkodzić).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #146

     
petroCPN SA
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.063
Nr użytkownika: 104.458

Stopień akademicki: doktor
Zawód: wyk³adowca
 
 
post 3/03/2019, 10:49 Quote Post

QUOTE(porze1 @ 2/09/2012, 21:34)
Taczeryzm też był oparty na propagandzie silnej ręki "żelaznej damy". Podobne konflikty da się rozwiązać np.na drodze dyplomatycznej, presją ekonomiczna, rezolucjami ONZ itp.
*





W filmie pt. "Żelazna dama", Margaret Thatcher (grana przez Meryl Streep) ucisza bardziej ugodowych ministrów mówiąc mniej więcej coś takiego: "Dlaczego panowie nie nazywacie rzeczy po imieniu? W Argentynie rządzi faszystowska junta a z taką się nie negocjuje. Nie i już!".
Film fabularny to wprawdzie żaden dowód, ale jakoś tak intuicyjnie wierzę, że to właśnie był tok myślenia Thatcher. Ona naprawdę jawiła się jako jedyny prawdziwy mężczyzna w łonie swojego gabinetu.

Ten post był edytowany przez petroCPN SA: 3/03/2019, 10:49
 
User is offline  PMMini Profile Post #147

10 Strony « < 8 9 10 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej