|
|
50 rocznica pierwszego lotu człowieka w Kosmosie
|
|
|
|
Witam. Mamy 50 rocznicę wystrzelania rakiety Wostok na orbite ziemską. Koroliow dopiął swego i zrealizował swoje mażenie. Jak oceniacie znaczenie tego wydarzenia?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(orkan @ 12/04/2011, 5:32) Witam. Mamy 50 rocznicę wystrzelania rakiety Wostok na orbite ziemską. Koroliow dopiął swego i zrealizował swoje mażenie. Jak oceniacie znaczenie tego wydarzenia? Jak lot braci Wright. Był to jeden z niewielu sukscesów ZSRR w zimnej wojnie (jako pierwsi umieścili obiekt na orbicie, jako pierwsi wysłali człowieka w kosmos).
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielki sukces ZSRR. Lenin byłby zapewne dumny ze swoich spadkobierców.
Przykład na to ze nie zawsze kapitaliści wygrywali
|
|
|
|
|
|
|
|
Wazny dzien dla ludzkosci. Wazny dzien dla rozwoju nauki i techniki w jakiejkolwiek dziedzinie. Chyba jeden z najwazniejszych dni w historii ZSRR i współczesnej Rosji choc kilka równie waznych tez by sie znalazło.
Oczywiscie i tak nie zaszkodziło to niektórym Polakom twierdzic ze Rosjanie tak hucznie obchodza ten dzien zeby ukryc tak wazne dla ludzkosci wydarzenie jak katastrofa w Smoleńsku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ten sukces radziecki każe nam docenić, jak daleki skok cywilizacyjny dokonał się w Rosji pod rządami bolszewików. Kraj, który na początku władzy komunistów był de facto feudalny, z zaledwie pierwocinami kapitalizmu, bardzo biedny i zacofany w stosunku do reszty Europy (a także w stosunku do Ameryki Północnej), już po około 40 latach był zdolny jako pierwszy wysłać człowieka w kosmos.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pytanie, na ile jet to zasługa ustroju bohatersko zwalczającego problemy nieznane w innych ustrojach, a na ile efekt wsparcia w postaci tej części infrastruktury naukowej i personelu który udało się "przekonać" do współpracy z krajem rad. poza tym nie oszukujmy się, dopóki loty w przestrzeń nie staną się obiektem zainteresowania konsumentów i kapitalistów, to nasza obecność w kosmosie jest symboliczna.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baribal @ 18/04/2011, 20:58) Poza tym nie oszukujmy się, dopóki loty w przestrzeń nie staną się obiektem zainteresowania konsumentów i kapitalistów, to nasza obecność w kosmosie jest symboliczna.
Ot i właśnie. Nie jest przypadkiem, że praktycznie wszystkie wielkie osiągnięcia wyścigu kosmicznego miały miejsce w czasie Zimnej Wojny, natomiast obecny rozwój w tej dziedzinie ze względu na ograniczoną skalę krótko i średnioterminowych praktycznych aplikacji nie generuje już żadnych osiągnięć które można by określić jako wielkie.
To zresztą piekielnie zabawne za każdym razem kiedy przyjrzymy się fantastyce i wizjom przyszłości generowanym przez określone epoki. Lata 50-te i 60-te tworzyły masowo SF, w której loty układowe i kolonizacja Układu Słonecznego były absolutną oczywistością w perspektywie wieku. Życie spłatało tym wizjom (jak zwykle) zabawnego figla - nie mamy latających samochodów, miast na orbicie i kolonii na Marsie (a nawet głupiej bazy księżycowej), za to mamy przenośne telefony, przenośną dwustronną telewizję i wykorzystujemy je głównie do plotek i innych bzdetów.
Natomiast osiągnięcie - wybitne. Przełom lat 50-tych i 60-tych to rzadki w ZSRR okres, kiedy poststalinowska odwilż i jej przypadkowe sprzężenie z chruszczowowską fascynacją rakietami pozwoliły ZSRR wygrać wielką nagrodę wizerunkową w postaci pierwszego satelity ziemskiego i pierwszego kosmonauty (mieli też chyba kilka pierwszych sond które trafiły w różne obiekty kosmiczne?), przy okazji przyczyniając się do w sumie fajnego, bo nietypowego rozwoju nauki.
Nietypowego, bo podobnie jak i teraz, te loty nie były nam do niczego potrzebne w takim prostym, krótkoterminowym (i krótkozyskowym) podejściu - ale długoterminowo technologie i metody organizacji wypracowane w programach kosmicznych (w szczególności w amerykańskim) zaczęły się w jakimś stopniu zwracać.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baribal @ 18/04/2011, 20:58) poza tym nie oszukujmy się, dopóki loty w przestrzeń nie staną się obiektem zainteresowania konsumentów i kapitalistów, to nasza obecność w kosmosie jest symboliczna. Jak to symboliczna? Zainteresowanie konsumentów i kapitalistów przestrzenią kosmiczną jest duże i to od dawna. Problem w tym, że na razie ogranicza sie do ziemskiej orbity... No a wyjście dalej jest po pierwsze wciąż zbyt drogie, po drugie nie ma na widokow na perspektywiczny zysk. I dopóki się to nie zmieni przecieraniem następnych szlaków muszą zajmować się wciąż państwa.
Ten post był edytowany przez kris9: 18/04/2011, 22:26
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Samuel Łaszcz @ 18/04/2011, 20:17) Ten sukces radziecki każe nam docenić, jak daleki skok cywilizacyjny dokonał się w Rosji pod rządami bolszewików. Kraj, który na początku władzy komunistów był de facto feudalny, z zaledwie pierwocinami kapitalizmu, bardzo biedny i zacofany w stosunku do reszty Europy (a także w stosunku do Ameryki Północnej), już po około 40 latach był zdolny jako pierwszy wysłać człowieka w kosmos. Byłabym ostrożny w nazywaniu tego "wielkim skokiem cywilizacyjnym". Po prostu totalitarna dyktatura, nie musząca liczyć się z opinią publiczną i rzeczywistymi potrzebami obywateli, była w stanie skupiać wszystkie siły i środki państwa, w tym niezliczone rzesze więźniów gułagu, na dowolnie wybranym przez siebie celu. Choć kraj był potwornie wyniszczony wojną, to natychmiast po Hiroszimie program atomowy uległ gwałtownemu przyspieszeniu i w przeciągu 4 lat wydał owoc. Często jednak pomija się fakt, że radziecki przemysł nuklearny powstawał łownie rękami więźniów. Budowa każdego kompleksu, jak Arzamas-16 czy Czelabińsk-40, rozpoczynała się od utworzenia na miejscu obozu pracy przymusowej. Z reszta, ta sprawa została dość dokładnie opisana w książce Nieznany Stalin Rojna i Żoresa Miedwiediewów.
Przeciętny obywatel, zwłaszcza chłop, który padał ofiarą kolektywizacji, dostaw przymusowych i innych "atrakcji" gospodarki socjalistycznej, wcale nie musiał odczuwać poprawy względem czasów caratu. Po prostu komunistyczny reżim potrafił efektywniej wyciskać z kraju co tylko się dało. Ą że przy okazji mogły ginąć lub umierać z głodu miliony... Cóż, nie liczyło się nic poza prześcignięciem Ameryki.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielki sukces ZSRR który pokazał jak po rządami partii komunistycznej dokonano skoku cywilizacyjnego.Od na wpół feudalnej carskiej Rosji do przemysłowego ZSRR.
A sam Gagarin to Bohater,wielki człowiek-nie zapominajmy o nim(!!!).
ps. zapewne wielu Polaków kierowanych rusofobią albo antylewicowością powie że pierwszy na księżycu był Twardowski,który poleciał na kogucie (polski super kogut), a więc to on był pierwszy w kosmosie
Ten post był edytowany przez maly1944: 22/04/2011, 11:54
|
|
|
|
|
|
|
|
Kiedyś widziałem program dokumentalny o innym człowieku, który był szykowany na lot w kosmos w ZSRR (nie wiem czy nie zamiast Gagarina, tzn. w tym wypadku Gagarin byłby drugim wyborem, ale tego nie jestem pewien) ale spalił im się żywcem w komorze tlenowej. Nie dopilnowano i powstała iskra... Całą sprawę, oczywiście, utajniono.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(maly1944 @ 22/04/2011, 11:45) Wielki sukces ZSRR który pokazał jak po rządami partii komunistycznej dokonano skoku cywilizacyjnego.Od na wpół feudalnej carskiej Rosji do przemysłowego ZSRR. A sam Gagarin to Bohater,wielki człowiek-nie zapominajmy o nim(!!!). ps. zapewne wielu Polaków kierowanych rusofobią albo antylewicowością powie że pierwszy na księżycu był Twardowski,który poleciał na kogucie (polski super kogut), a więc to on był pierwszy w kosmosie Korea północna ma broń nuklearną, a jej mieszkańcy umierają z głodu. Czy to też jest skok cywilizacyjny?
Natomiast Gagarin, i reszta kosmonautów, to faktycznie byli prawdziwi bohaterowie, bo dobrze zdawali sobie sprawę, że te statki są wysoce awaryjne, a ryzyko śmierci bardzo wysokie i mimo to bez mała bili się o prawo do lotu, bo wiedzieli jaka chwała ich czeka (jeśli wrócą żywi). Ja ich naprawdę podziwiam, bo taki Komarow świetnie zdawał sobie sprawę, że ma małe szanse na przeżycie lotu Sojuz 1.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Galvatron @ 22/04/2011, 10:53) Natomiast Gagarin, i reszta kosmonautów, to faktycznie byli prawdziwi bohaterowie, bo dobrze zdawali sobie sprawę, że te statki są wysoce awaryjne, a ryzyko śmierci bardzo wysokie i mimo to bez mała bili się o prawo do lotu, bo wiedzieli jaka chwała ich czeka (jeśli wrócą żywi). Bez przesady. Wystrzelenie człowieka w kosmos miało mieć przede wszystkim aspekt propagandowy. Gdyby zakończyło się śmiercią kosmonauty efekt byłby dokładnie odwrotny od zamierzonego. Dlatego zanim wysłano Gagarina, z sukcesem w kosmos poleciało wiele psów, a statek dość intensywnie testowano.
QUOTE(Galvatron @ 22/04/2011, 10:53) Korea północna ma broń nuklearną, a jej mieszkańcy umierają z głodu. Czy to też jest skok cywilizacyjny? (...) Po prostu komunistyczny reżim potrafił efektywniej wyciskać z kraju co tylko się dało. Ą że przy okazji mogły ginąć lub umierać z głodu miliony... Cóż, nie liczyło się nic poza prześcignięciem Ameryki.
Za Chruszczowa nie tylko, że nie umierano z głodu, ale nastąpiła wyraźna poprawa jakości życia (co prawda startowano z naprawdę niskiego poziomu) Co więcej Chruszczow ogłosił, że ZSRR już wkrótce prześcignie USA także w kwestii standardu życia (bo w dziedzinie podboju kosmosu miał już prześcignąć). W 1961 roku Chruszczow nawet coś tam bredził, że jeszcze 20 lat i będzie komunizm czyli dobrobyt i powszechna szcześliwość .
QUOTE(Galvatron @ 22/04/2011, 10:53) Po prostu totalitarna dyktatura, nie musząca liczyć się z opinią publiczną i rzeczywistymi potrzebami obywateli, była w stanie skupiać wszystkie siły i środki państwa, w tym niezliczone rzesze więźniów gułagu, na dowolnie wybranym przez siebie celu Nieliczone rzesze wieźniów gułagu w gospodarce narodowej za czasów Chruszczowa? Co oczywiście nie zmienia faktu, że program rakietowy rozpoczął się za czasów Stalina.
QUOTE(emigrant) Kiedyś widziałem program dokumentalny o innym człowieku, który był szykowany na lot w kosmos w ZSRR (nie wiem czy nie zamiast Gagarina, tzn. w tym wypadku Gagarin byłby drugim wyborem, ale tego nie jestem pewien) ale spalił im się żywcem w komorze tlenowej. Nie dopilnowano i powstała iskra... Całą sprawę, oczywiście, utajniono. To był Walentin Bondarenko członek 29 osobowej grupy przyszłych kosmonautów. 23 marca 1961 podczas treningu w komorze wypełnionej niemal w 100% tlenem pod dużym ciśnieniem (symulacja atmosfery w statku kosmicznym) doszło do pożaru. Przyczyną była nie iskra, ale upadek gazy, za pomocą ktorej Bondarenko przemywał ciało przed podłączeniem aparatury biomedycznej, na gorący blat kuchenki elektrycznej na której przygotowywał sobie posiłki. Bondarenko na skutek cieżkich poparzeń zmarł 16 godzin póżniej. Wypadek ten spowodował, że zmieniono skład atmosfery w statkach kosmicznych.
Co ciekawe do takiego samego wypadku (czysty tlen pod ciśnieniem) doszło 27 stycznia 1967 roku podczas treningu w ramach misji Apollo 1. W wyniku pożaru w kabinie zginęło 3 astronautów. Niektórzy twierdzą, że gdyby nie utajnianie ale dzielenie się obu krajów informacjami, nie doszło by do tego wypadku (wcześniej zmieniono by skład atmosfery)
Co do tego, że Gagarin nie miał być pierwszy. Podobno tak, ale to nie ma nic wspólnego z Bondarenką, a z kimś zupełnie innym. Najlepsze wyniki na treningach uzyskiwał kosmonauta German Titow i biorąc je pod uwagę, to on bardziej kwalifikował się na pierwszego człowieka w kosmosie. Dlaczego stało sie inaczej? Jedna z wersji mówi, że powodem było jego... niemieckie imię (Herman), a pierwszym człowiekiem w kosmosie musiał być przecież niewątpliwy Rosjanin. I tak Titow zmiast zostać pierwszym człowiekiem na orbicie został dopiero drugim (poleciał niecałe 4 miesiące po Gagrinie).
QUOTE Wielki sukces ZSRR który pokazał jak po rządami partii komunistycznej dokonano skoku cywilizacyjnego.Od na wpół feudalnej carskiej Rosji do przemysłowego ZSRR. Aby właśnie na całym świecie sprawiać takie wrażenie, na Kremlu nie żałowano rubli na program kosmiczny.
Ten post był edytowany przez kris9: 22/04/2011, 14:08
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kris9 @ 22/04/2011, 13:00) To był Walentin Bondarenko członek 29 osobowej grupy przyszłych kosmonautów. 23 marca 1961 podczas treningu w komorze niskiego ciśnienia wypełnionej niemal w 100% tlenem pod dużym ciśnieniem (symulacja atmosfery w statku kosmicznym) doszło do pożaru. Przyczyną była nie iskra, ale upadek gazy ktora Bondarenko przemywał ciało przed podłączeniem aparatury biomedycznej, na gorący blat kuchenki elektrycznej na której rpzygotowywał sobie posiłki. Bondarenko na skutek cieżkich poparzeń zmarł 16 godzin póżniej. Na skutek tego wypadku zmieniono skład atmosfery w statkach kosmicznych. Tak, to niego mi chodziło...
QUOTE Co do tego że Gagrin miał byc dopiero drugi a nie pierwszy. Podobno tak, ale to nie ma nic wspolnego z Bondarenką, a z kimś zupełnie innym. Najlepsze wyniki na treningach uzyskiwał kosmonauta German Titow i biorać to pod uwagę bardziej kwalifikował się na pierwszego człowieka w kosmosie. Dlaczego stało sie inaczej? Jedna z wersji mówi, że powodem było jego... niemieckie imię (Herman), a pierwszym człowiekiem w kosmosie przecież musiał być niewątpliwy Rosjanin. No, tak. Nie dość, że Herman, to jeszcze Titow... Z tego samego powodu ( obco brzmiącego nazwiska czy imienia) zdjęto Rokossowskiego z dowodzenia szturmem Berlina i przekazano dowództwo Żukowowi...
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej
QUOTE(kris9 @ 22/04/2011, 13:00) Dlatego zanim wysłano Gagarina, z sukcesem w kosmos poleciało wiele psów, a statek dość intensywnie testowano.
A i tak nie obyło się bez dwóch-trzech poważnych problemów o charakterze potencjalnie krytycznym: - w trakcie wchodzenia na orbitę silniki ostatniego stopnia (świadomie nie piszę "trzeciego" bo w Wostoku to nie jest takie oczywiste ) wyłączyły się z niewielkim opóźnieniem i statek wszedł na orbitę nieco wyższą niż planowano. Celowo bowiem wybrano niską, niestabilną orbitę, by w razie awarii silników hamujących statek na skutek hamowania przez atmosferę zdeorbitował się samorzutnie po kilku dniach. I na tyle też Gagarin miał zapasów (na tydzień). Tymczasem orbita na którą wszedł faktycznie, także była nietrwała, ale samorzutne zejście z niej nastąpiłoby dopiero po około 30 dniach - a do tego czasu kosmonauta nie miał szans przeżyć. Na szczęście silniki hamujące uruchomiły się prawidłowo i błąd ten nie miał większych konsekwencji.
- w trakcie schodzenia z orbity gdy lądownik oddzielił się od reszty Wostoka, jedna z wiązek kablowych nie rozłączyła się i przez dłuższą chwilę statek opadał w takiej nie do końca rozdzielonej konfiguracji. To również był problem niezwykle poważny. Aby wytrzymać wejście w atmosferę i wyhamowanie, lądownik musiał poruszać się w określonej pozycji, swoją "opancerzoną" stroną do przodu (tzn. tą gdzie była osłona termiczna, odpowiednio wzmocniona konstrukcja itd.). Taką pozycję kulisty lądownik miał przyjąć samorzutnie na skutek odpowiedniego wyważenia (z oczywistych względów z "opancerzonej" strony był bowiem cięższy). Tymczasem "ogon" złożony z kabla i reszty statku na jego końcu skutecznie mu to uniemożliwiał. Na szczęście, w miarę wchodzenia w coraz gęstsze warstwy atmosfery, gdy temperatura i siły aerodynamiczne narastały, owa wiązka kabli uległa w końcu przepaleniu czy przerwaniu i lądownik wreszcie się oddzielił. W tym momencie dały o sobie znać jego kuliste kształty: zanim w końcu siły aerodynamiczne prawidłowo wyrównały jego lot, lądownik wpadł w dosyć szybką rotację, dostarczając kosmonaucie niezapomnianych przeżyć.
Nic dziwnego, że Gagarin przy pierwszej okazaji porzucił lądownik: gdy tylko stało się to możliwe, na wysokości 7 tys. metrów katapultował się i wylądował na własnym spadochronie. Chociaż teoretycznie Wostok przystosowany był do lądowania z człowiekiem na pokładzie, to praktycznie wszystkie o ile wiem załogi Wostoków wybrały opcję Gagarina i też się katapultowały na wysokości kilku km. Mogło to po części wynikać z ich osobistych preferencji: to wszystko byli piloci wojskowi i taka forma lądowania była dla nich bardziej naturalna. A może też z tym przystosowaniem Wostoka nie było tak do końca dobrze, spotyka się wersję że jednak to bujda i co najmniej Wostok 1 albo i wszystkie wcale nie były przystosowane do lądowania z załogą. Jest taka relacja dwóch uczennic, które w drodze do szkoły były świadkami lądowania kapsuły Wostoka 1 (cytuję z pamięci, więc pewnie innymi słowami, ale sens na pewno jest dobry): Z nieba opadła metalowa kula o średnicy 2 albo 3 metrów. Uderzyła w ziemię, odbiła się i uderzyła jeszcze raz. Tam, gdzie uderzyła po raz pierwszy, wybiła wielką dziurę w ziemi. Być może więc Gagarin "miał nosa" że się w owej wielkiej dziurze nie znalazł...?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|