Drukowana wersja tematu

Kliknij tu, aby zobaczyć temat w orginalnym formacie

historycy.org _ Wprowadzenie demokracji ludowej 1945-1956 _ Pułkownik Kwiatkowski

Napisany przez: observator 20/04/2006, 16:01

Witam
Oczywiście chodzi mi o postać z filmu "Pułkownik Kwiatkowski". Wprawdzie na końcu filmu pojawia się informacja, że opowieść ta jest oparta na faktach ale czy naprawdę?
Pozdrawiam

Napisany przez: Kanut Wielki 7/06/2007, 23:20

Historia jest oparta na faktach. Jednak tylko oparta, a scenariusz otwarty, bowiem nie wiadomo, co się z "pułkownikiem" w/po więzieniu stało.

Scenariusz został zainspirowany opowieścią człowieka, który siedział z kimś takim w ub-ckiej celi.

Ile w tym podkolorował sam były pułkownik, ile jego towarzysz niedoli, ile autor scenariusza - a ile jest w końcu zwykłą literacką fikcją - nie wiadomo. Ale też nie o antykwaryczną wierność niepewnym faktom chodziło. Film jest doskonały.

Sam Kutz powiedział, że rzeczy, które się wydarzyły naprawdę, często noszą w sobie coś bardziej nieprawdopodobnego, niż wszelka fabularna fikcja.

Napisany przez: magister 8/06/2007, 12:20

FILM W STYLU ZŁOTO DEZERTERÓW,CK DEZERTERZY,JAK ROZPĘTAŁEM DRUGĄ WOJNE ŚWIATOWĄ.

Pokazanie wszystkich UBowców jako idiotów to grube uproszczenie,na szczeblu centralnym byli to ludzie często z wyzszym wykształceniem,przebiegli i inteligentni stalinowscy fanatycy.A jak pokazano partyzantke,jako zgraje harczerzy latających z karabinami.

Kutz jaką ślązak nie czuje tematu powojennych walk 1944-63,tu potrzebny byłby rezyser z korzeniami w lubelskiem,rzeszowskim

Napisany przez: rycymer 8/06/2007, 15:47

QUOTE
Kutz jaką ślązak nie czuje tematu powojennych walk 1944-63,tu potrzebny byłby rezyser z korzeniami w lubelskiem,rzeszowskim


Może również z korzeniami w Kieleckiem i na Podhalu... rolleyes.gif Pochodzenie ma tu akurat niewiele do rzeczy- trzeba przede wszystkim znać temat, a tej znajomości Kutzowi niestety brakuje najwidoczniej... sleep.gif

Pozdrawiam!

Napisany przez: Johannes 8/06/2007, 21:55

magister.

QUOTE
FILM W STYLU ZŁOTO DEZERTERÓW,CK DEZERTERZY,JAK ROZPĘTAŁEM DRUGĄ WOJNE ŚWIATOWĄ.


no nie bardzo magister
tu byłbym nieco ostrzożniejszy- owszem jest to też komedia, ale ma pewne elementy których we w/w filmach nie znajdziesz- scen które daja wyraźnie do myslenia, (przepełnione wiezienia, płaczące matki, zabarykadowanych policajów, czy dolę repatriantów)

QUOTE
Pokazanie wszystkich UBowców jako idiotów to grube uproszczenie


hehe widze jak sie magister gotuje przed telwizorem, kiedy cała reszta się smieje z jajca

nie wszystkich, bo w koncu go łapnęli, a co do tych oficerów na szczeblu powiatu, to wszyscy oni przeszli zapewne bardzo dobre przygotowanie... ;], ale co do wyższych szczebli to masz racje.

pzdr

Napisany przez: Celt 10/06/2007, 14:58

Cóż mogę zrobić poza zgodzeniem się z Johanesem..... no ale żeby spamu nie szerzyć dopisze i coś od siebie wink.gif
Zwróćcie uwagę na realia w jakich działa się akcja; w kraju panuje terror, trwa wojna domowa; z jednej strony mamy rozproszone oddziały leśne, z drugiej zaś teoretycznie scaloną UB i MO; jednakże ludzie tam tak naprawde się nie znają; prasa nawet dziś rzadko kiedy drukuje zdjęcia dyr. departamentu (czyli ludzi w randze ministra!), rzadko kiedy znamy ich z nazwiska - a jak wygląda dziś obieg informacji a jak wyglądał wtedy!!! Dziwicie się więc że gdy nagle gdzieś w terenie zjawiał się człowiek odpowiednio ubrany i z odpowiednimi "manierami" to szef urzędu - uczony posłuchu i bezwzględnego wykonywania rozkazów, mający świadomość co moze grozić "podpadniętemu" wykona jakikolwiek gest sprzeciwu?

Napisany przez: zajączek 10/06/2007, 19:07

Chyba nawet Franciszek Szlachcic w swoich pamiętnikach opisuje spotkanie z kimś w pokroju płk. Kwiatkowskiego.
W każdym razie był przez tego "pułkownika" wizytowany biggrin.gif

Napisany przez: jansze 28/07/2009, 21:36

chciał bym dorzucić cos do historii typu Kwiatkowskiego
podobnych historyjek było wiele - może nei aż tak spektakularnych
mój dziadej był w AK - nie pamiętam jakim cudem dostał sie gdzieś w polsce do aresztu milicji
wsadzili go do piwnicy - jedenwartownik go pilnował reszta chlała u góry
dziadka kolejnego dnia miał zabrać UB i pewnie rozstrzelać
w nocy straznik zasnął więc dziadek go obudził i powiedział że postoi za niego na warcie a tamten niech idzie pospać z pijanymi kolegami
z samego rana przyjechało UB dziadek od razu zameldował kim jest i że jako wieńzień pilnuje pijanych milicjantów
efekt był taki dziadka wypuszczono aby nie rozdmuchał nikt sprawy co sie stało milicja dostała nieźle po dupie od UB i tylko dzięki dziadkowi ich nie rozstrzelali
a to nie jedennumer jaki dziadek odstawił podczas wojny
i po wojnie - do wielu spraw sie nie przyznał nawet przed rodziną - móiąc że im się wie mniej tym dłużej się żyje
wiel tylko że uratował oddział niemców przed wywiezieniem na sybir
nie dał sie rozwalic dzięki znajomościom w katyniu
walczył w AK AL BCH oraz IIArmii WP
uratował wsie przed wywózką na roboty przez Niemców
ostro oberwał od milicji - nigdy nie bedziemy wiedzieli za co - najprawdopodobniejza iedze o tym co sie dzieje i chcec ujawnienia prawdy - własnie gdy Moczar rządził miastem
itd itp

Napisany przez: Grove3 28/07/2009, 21:51

Kol. jansze widzę że Ciebie też film skłonił do poszukania wiadomości o pułkowniku .
Ja ten film oglądałem dziś chyba po raz dziesiąty .
Rzadko oglądam napisy końcowe ( taka reklamo-fobia ) boję się że zobaczę kawałek reklamy i szybko przełączam kanał . Dzisiaj jednak nie zdążyłem i zobaczyłem że film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach .
Trochę poszukałem w internecie i okazuje się, że praktycznie nikt , nic , nie wie o pułkowniku .
Tak jak ten film jest moim ulubionym , który mogę oglądać zawsze , tak samo moją ulubioną książką jest " Mój bieg przez XX wiek " Jan Krok Paszkowski .
Myślę że pan J.K. Paszkowski śmiało mógł być osobą o którą się rozchodzi .
Książkę polecam , wszystkim miłośnikom czasów budowania władzy ludowej. Ciężko ją raczej znaleźć , ale jak już się znajdzie ,gwarantuje że na jednokrotnym czytaniu się nie zakończy .
Szkoda że nie skojarzyłem tego przed śmiercią P. Paszkowskiego można by się było dowiedzieć czegoś więcej .
Pozdrawiam

Napisany przez: Kiersnowski Artur 29/07/2009, 7:39

Dawno temu czytałem wspomnienia jednego z żołnierzy AK, nie pamiętam kogo. Który wspominał że w rejonie Bieszczad i Kielecczyzny jeździł i kontrolował UB robiąc z nich jaja. Przedstawiał się jako Dzierżyński Feliks. Potrafił zadzwonić na danyposterunek przed kontrolą że będzie na tej kontroli. Opowiadał że bardzo długo go szukali i nie znaleźli bo dość szybko skończył zabawę a potem cicho siedział że to on (co zrozumiałe). Wspominał też że domyśla się(ktoś dał mu cynk) że UB później SB go rozszyfrowało, ale że to już początek lat 70-ych był to go nie ruszali. Był to wywiad w jakiejś prasie. Co najmniej z 10 lat temu czytałem. Może któryś z kolegów rozszyfruje wspomnienia, gdzieś się z nimi spotkał a co za tym i "kawalarza" zidentyfikuje.

Napisany przez: Grove3 29/07/2009, 13:12

W książce , którą wymieniłem autor opisuje swoje przygody związane z próbą ucieczki na zachód .
Opisuje min. próbę wyciągnięcia kilku osób z rąk UB . za pomocą niemieckich zaświadczeń o zwolnieniu z obozu . Zaświadczenia znalazł w nyskiej siedzibie Gestapo . Nysa miała być ostatnim przystankiem przed granicą czeską . Zbieg okoliczności sprawił , iż Rosjanie wzięli jego i jego towarzysza , za przedstawicieli władzy ludowej .
Polecam książkę wszystkim , którzy lubią opowiadania zarówno historyczne , jak i sensacyjne. Gwarantuję że większość z tych osób , które zaczną ją czytać , nie oderwą się przed zakończeniem .
Autor opisuje też w jaki sposób Rosjanie grabili miasta , które "wyzwolili" .
Ja podczas czytania wczułem się w sytuację , jakbym sam brał udział w tych przygodach .
Jedna z lepszych pozycji jakie czytałem ! Napisane łatwym i miłym w czytaniu językiem .
Pochodzę z Nysy , która podobno w wyniku działań wojennych została zniszczona w 80% .
Lecz Paszkowski twierdzi co innego .
Do miasta wchodził w czasie kiedy opuszczały je ostatnie czołgi niemieckie .
Jednak autor w książce pisze :
" Nigdy nie zapomnę widoku , tego niezniszczonego wojną miasta "
Polecam jeszcze raz
Pozdrawiam

Napisany przez: rower 29/07/2009, 20:39

W latach 1944-46 takie historie mogły ba nawet iały miejsce. Pytanie tylko czy od poczatku do końca. Bo, że UBecy byli głupi do kwadratu i bali się własnego ubeckiego (i sowieckiego) cienia to wie każdy zajmujący się tym okresem. Potem juz i strach minął i wiedzy przybyło...

Napisany przez: Ambioryks 2/08/2009, 21:40

QUOTE
Scenariusz został zainspirowany opowieścią człowieka, który siedział z kimś takim w ub-ckiej celi.

Co nasuwa pytanie, dlaczego kogoś, kto tylko znał takiego "Kwiatkowskiego", a nie samego "Kwiatkowskiego". Czy to dlatego, że ów "Kwiatkowski" został stracony ergo nie mógł sam się tym chwalić, czy może dlatego, że po uwięzieniu został zmuszony do współpracy z UB, więc nie chciał o tym mówić?

Odnośnie postu magistra, to zgadzam się z Johannesem - film "Pułkownik Kwiatkowski" to nie komedia, tylko komediodramat.
Ale, chyba nazwisko Jajec w dopełniaczu odmienia się "Jajeca", a nie "Jajca". (wiem, czepiam się wink.gif )
Film przecież na pewno nie ukazywał jako idiotów tych ubeków, którzy przeszli szkolenie w Moskwie czy w ogóle w ZSRS. Tylko ubeków niższego szczebla - a ci na ogół nigdy w ZSRS nie byli i nie mieli pojęcia o prawdziwym obliczu Sowietów. Większość była faktycznie na poziomie kapitana Jajeca. wink.gif

Napisany przez: Lord Mich 3/08/2009, 10:48

No tak, ale oszukał także tego pierwszego majora, któremu Zamachowski ukradł kiełbasę. W kazamatach wymsknęło mu się że był na szkoleniu w Moskwie. Zresztą oszukał tez Moczara.
Pozdrawiam!

Napisany przez: gryfita23 2/01/2010, 18:16

http://www.tvp.pl/historia/filmy-historyczne/historia-i-film/wideo/pulkownik-kwiatkowski-dyskusja

Napisany przez: konsacz 8/09/2011, 11:29

Witam. Autor w tym poście opisuję, że poznał pierwowzór postaci pułkownika Kwiatkowskiego. http://www.filmweb.pl/film/Pu%C5%82kownik+Kwiatkowski-1995-1196/discussion/Zna%C5%82em+Pierwowzora,1489560

Napisany przez: lancelot 8/09/2011, 11:40

QUOTE
UBecy byli głupi do kwadratu
Skąd stwierdzenie, że ubecy byli głupi? mnie się raczej widzi, że wielu z nich było cwanymi wyrachowanymi bydlakami a to się z głupotą kłóci.

Napisany przez: Balto 8/09/2011, 21:48

lancelot: prosta sprawa, nazywając kogoś "głupim", "kretynem" i tp "grubym" słowem, automatycznie sprawia się, że ich przeciwnicy są mądrzy, zdolni...
Słowo cynik, wyrachowany gość, cwaniak - świadczy o wielu rzeczach, lecz bynajmniej nie o głupocie. Co znów rodzi pytanie jeżeli oni nie byli głupi to kto...
Osobną sprawą że wiele takich historii ja ta opisana gdzieś w linku stanowiło kanwę dla barwnych mniej lub bardziej scenariuszy filmowych. Nie wiem, czy młodsi na tym forum pamiętają ciekawy przepis z prl-owskiego kodeksu karnego - o krótkotrwałym zaborze mienia - czyli ukradzeniu samochodu "by się nim przejechać" wyroki były śmiesznie niskie jak na obecne pojmowanie kradzieży i to jakie możliwości daje "ów krótkotrwały zabór".

Napisany przez: Adiko 17/03/2013, 16:25

Pewien watek poniekąd z tym związany, znajduje się w relacji nijakiego "pioniera ziem odzyskanych", z początków utrwalania władzy ludowej na ziemiach słupskich.

http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?f=8&t=9156&st=0&sk=t&sd=a

QUOTE
"Mieszkań pustych było coraz więcej, ponieważ akcja przesiedleńcza była sprawniejsza. Wśród przyjeżdżających "osiedleńców" coraz wyraźnie dawało sie zauwazyć nowy problem. Dotychczas go nie było. W pojedynkę i grupowo. Pociągami i samochodami. Osobowymi i ciężarówkami.. Byli i niżej posażni na piechotę. Były to BANDY SZABROWNIKÓW". Jedni byli uzbrojeni w zwykłą palną broń. Inni "uzbrojeni" w "orginalne dokumenty" od władz centralnych w Warszawie. Z dużymi pieczęciami różnego kształtu i koloru i wiele rożnych podpisów. Co gorsze podpisy osób na wysokich stanowiskach. Rządowych cywilnych, wojkowych i "od kultury". Z takimi dokumentami Ci ludzie nie parali sie poszukiwaniem na własną rękę. Przychodzili np. do Komtetu Partii, machali przed nosem Sekretarzowi i wydawali polecenia co należało im przgogotować do "przewiezienia do Warszawy, celem "złożenia do MUZEUM.!!!!!!!!!!! Przyznam że kilka razy i kilku grupą udało sie wyprowadzić lokalną władze w pole. Ale do czasu. Nasze działania i świadomość , również się doskonaliły. Pierwsza gupa wpadła przy rekfirowaniu obrazu Kossaka "Ułan na koniu." Obraz ten odebrałem od niemieckiego gospodarza mieszkania. Nie mał z nim co zrobić. Początkowo chciał go zabrać. Mieliśmy już kilka sztuk obrazów dzieł sztuki. Tego jednak powiesiłem na ścianie w Komitecie. Zobaczył go "przedstawiciel Muzeum" z Warszawy. Wybitny znawca sztuki i wieloletni pracownik Muzeum, jak się przedstawił. Poprosił również o zapakowanie "tego ułana, bo, jak powiedzał, dla obrazów MATEJKI' jest miejsce w tylko Muzeum. Ci panowie długo nie opuścili Słupska. To było przyczynkiem do "otwarcia" oczu na nowe zjawiska: złodziejstwa pod różną postacią i szabrowaniem Ziem Odzyskanych ze wszystkiego co się dało. To był jeden z fragmentów opowieści co zostało wyszabrowane i wywiezione w nieznane. Jeden taki transport został zatrzymany koło Ciechanowa, czy Mławy. Na samochód załadowany dziełami sztuki natknęła się Milicja. Obrazy te napewno trafiły do muzeum. Mój "Ułan na koniu" J. Kossaka znajduje sie w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Jest w Polsce............."


oraz z innego fragmentu...
QUOTE
"Zjawisko dotąd nieznane chyba nigdzie na świecie. Szabrownictwo, Kontrabandy czy poprostu zwykłe złodziejstwo. Przyjeżdzali pociągami i samochdami. Osobowymi i ciężarowymi. Jedni uzbrojeni w palną broń, inni w "papiery" ze stęplami przeróżnych urzedów w Stolicy i "podpisami osobistości na wysokich szczeblach". Z tymi było ciężej walczyć jak z VERVOLFEM. Doskonalenie metod walki z bandami utrudniał brak sprawnej komunikacj z w Centralami w Kraju. Telefony dobrze że zadziałały narazie lokalnie. Byliśmy zdani na własne siły. Wszystko było w organizowaniu. Brak ludzi. Milicja liczyła na cały powiat kilku ludzi. Najcieższy był rok 45 i 46. Demobilizacja Wojska po zakończeniu działań wojennych , zasiliła nasze urzędy w ludzi doświadczonych w bojach i obytych w trudach "pratyzanckich działań"


Wynikałoby z tego, że "bezczelność, zuchwałość i pewność siebie" cwaniaków, szabrowników lub może po prostu ludzi odważnych w pewnych obszarach młodego państwa wobec władzy - szczególnie na ziemiach odzyskanych zdarzała się? Lub po prostu to były prawdziwe "glejty" i rabunek wysokich pełniony przez funkcjonariuszy państwowych.
W każdym razie z innych postów "świadka relacji" wynika że na początku panował tak wielki chaos, było tak wiele problemów w powojennej, lokalnej rzeczywistości, że na podstawie ówczesnego "harmideru" udałoby się nakręcić nie jednego "Pułkownika Kwiatka".

Napisany przez: Sleppy 3/05/2013, 2:33

Jeżeli postać Pułkownika Kwiatkowskiego była wzorowana na historycznej osobie, to najbardziej prawdopodobne jest iż na Tadeuszu Antonim Ośko ps. "Sęp", żołnierzu AK i WiN lub na Antonim Żubryd ps.Zuch.

Napisany przez: zajączek 3/05/2013, 12:55

Jak pisałem wcześniej, Franciszek Szlachcic wspominał o takim samozwańczym pułkowniku, w stanie wojennym tez podobno taki osobnik działał. Na ile można przy pomocy tupetu i odrobiny psychologii można zmanipulować otoczenie pokazuje inny film czyli Konsul.
Film oparty na życiu i działalności Czesława Śliwy.
Wywiad z nim można obejrzeć:

http://www.youtube.com/watch?v=wSQ-agXVYc4

Prawdopodobnie tak działał też "płk Kwiatkowski" wink.gif

Napisany przez: 1234 4/05/2013, 13:20

W którejś weekendowej Wyborczej z ub. miesiąca jest sążnisty artykuł o pierwowzorze "Kwiatkowskiego". niestety, na szybko nie potrafię tego znaleźć.

Napisany przez: blackram 20/06/2013, 9:14

Jest tutaj:

http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,13827832,_Pulkownik_Kwiatkowski__istnial_naprawde__Jego_historia.html

Niestety, jak to zwykle bywa prawdziwa historia chociaż równie ciekawa jak film jest zdecydowanie bardziej pozbawiona romantyzmu.

Napisany przez: gama 20/06/2013, 17:12

QUOTE(Sleppy @ 3/05/2013, 2:33)
Jeżeli postać Pułkownika Kwiatkowskiego była wzorowana na historycznej osobie, to najbardziej prawdopodobne jest iż na Tadeuszu Antonim Ośko ps. "Sęp", żołnierzu AK i WiN lub na Antonim Żubryd ps.Zuch.
*


Co ma Żubryd wspólnego z Kwiatkowskim?

Napisany przez: Jacpi 21/06/2013, 15:24

Nie pamiętam dobrze ale wydaje mi się że Kwiatkowski w ostatnich scenach dostał propozycje nie do odrzucenia współpracy z UB? Ciekawe jak potoczyły się dalsze jego losy przy współpracy z UB.

Napisany przez: blackram 21/06/2013, 22:42

Prawdziwy Kwiatkowski czyli Tadeusz Ośko żadnej propozycji współpracy nie otrzymał. Został skazany na śmierć za podawanie się za oficera UB oraz rozkaz zabicia trzech milicjantów i rozstrzelany w 1946 r. w Bydgoszczy. Możliwe, że gdyby ci milicjanci nie zginęli wyrok byłby łagodniejszy, chociaż trudno powiedzieć bo chodziło przecież o żołnierza AK i WiN. Na pewno jednak skończyłoby się bardzo długim wyrokiem więzienia bez mowy o żadnej współpracy.


© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)