Witam
Oczywiście chodzi mi o postać z filmu "Pułkownik Kwiatkowski". Wprawdzie na końcu filmu pojawia się informacja, że opowieść ta jest oparta na faktach ale czy naprawdę?
Pozdrawiam
Historia jest oparta na faktach. Jednak tylko oparta, a scenariusz otwarty, bowiem nie wiadomo, co się z "pułkownikiem" w/po więzieniu stało.
Scenariusz został zainspirowany opowieścią człowieka, który siedział z kimś takim w ub-ckiej celi.
Ile w tym podkolorował sam były pułkownik, ile jego towarzysz niedoli, ile autor scenariusza - a ile jest w końcu zwykłą literacką fikcją - nie wiadomo. Ale też nie o antykwaryczną wierność niepewnym faktom chodziło. Film jest doskonały.
Sam Kutz powiedział, że rzeczy, które się wydarzyły naprawdę, często noszą w sobie coś bardziej nieprawdopodobnego, niż wszelka fabularna fikcja.
FILM W STYLU ZŁOTO DEZERTERÓW,CK DEZERTERZY,JAK ROZPĘTAŁEM DRUGĄ WOJNE ŚWIATOWĄ.
Pokazanie wszystkich UBowców jako idiotów to grube uproszczenie,na szczeblu centralnym byli to ludzie często z wyzszym wykształceniem,przebiegli i inteligentni stalinowscy fanatycy.A jak pokazano partyzantke,jako zgraje harczerzy latających z karabinami.
Kutz jaką ślązak nie czuje tematu powojennych walk 1944-63,tu potrzebny byłby rezyser z korzeniami w lubelskiem,rzeszowskim
magister.
Cóż mogę zrobić poza zgodzeniem się z Johanesem..... no ale żeby spamu nie szerzyć dopisze i coś od siebie
Zwróćcie uwagę na realia w jakich działa się akcja; w kraju panuje terror, trwa wojna domowa; z jednej strony mamy rozproszone oddziały leśne, z drugiej zaś teoretycznie scaloną UB i MO; jednakże ludzie tam tak naprawde się nie znają; prasa nawet dziś rzadko kiedy drukuje zdjęcia dyr. departamentu (czyli ludzi w randze ministra!), rzadko kiedy znamy ich z nazwiska - a jak wygląda dziś obieg informacji a jak wyglądał wtedy!!! Dziwicie się więc że gdy nagle gdzieś w terenie zjawiał się człowiek odpowiednio ubrany i z odpowiednimi "manierami" to szef urzędu - uczony posłuchu i bezwzględnego wykonywania rozkazów, mający świadomość co moze grozić "podpadniętemu" wykona jakikolwiek gest sprzeciwu?
Chyba nawet Franciszek Szlachcic w swoich pamiętnikach opisuje spotkanie z kimś w pokroju płk. Kwiatkowskiego.
W każdym razie był przez tego "pułkownika" wizytowany
chciał bym dorzucić cos do historii typu Kwiatkowskiego
podobnych historyjek było wiele - może nei aż tak spektakularnych
mój dziadej był w AK - nie pamiętam jakim cudem dostał sie gdzieś w polsce do aresztu milicji
wsadzili go do piwnicy - jedenwartownik go pilnował reszta chlała u góry
dziadka kolejnego dnia miał zabrać UB i pewnie rozstrzelać
w nocy straznik zasnął więc dziadek go obudził i powiedział że postoi za niego na warcie a tamten niech idzie pospać z pijanymi kolegami
z samego rana przyjechało UB dziadek od razu zameldował kim jest i że jako wieńzień pilnuje pijanych milicjantów
efekt był taki dziadka wypuszczono aby nie rozdmuchał nikt sprawy co sie stało milicja dostała nieźle po dupie od UB i tylko dzięki dziadkowi ich nie rozstrzelali
a to nie jedennumer jaki dziadek odstawił podczas wojny
i po wojnie - do wielu spraw sie nie przyznał nawet przed rodziną - móiąc że im się wie mniej tym dłużej się żyje
wiel tylko że uratował oddział niemców przed wywiezieniem na sybir
nie dał sie rozwalic dzięki znajomościom w katyniu
walczył w AK AL BCH oraz IIArmii WP
uratował wsie przed wywózką na roboty przez Niemców
ostro oberwał od milicji - nigdy nie bedziemy wiedzieli za co - najprawdopodobniejza iedze o tym co sie dzieje i chcec ujawnienia prawdy - własnie gdy Moczar rządził miastem
itd itp
Kol. jansze widzę że Ciebie też film skłonił do poszukania wiadomości o pułkowniku .
Ja ten film oglądałem dziś chyba po raz dziesiąty .
Rzadko oglądam napisy końcowe ( taka reklamo-fobia ) boję się że zobaczę kawałek reklamy i szybko przełączam kanał . Dzisiaj jednak nie zdążyłem i zobaczyłem że film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach .
Trochę poszukałem w internecie i okazuje się, że praktycznie nikt , nic , nie wie o pułkowniku .
Tak jak ten film jest moim ulubionym , który mogę oglądać zawsze , tak samo moją ulubioną książką jest " Mój bieg przez XX wiek " Jan Krok Paszkowski .
Myślę że pan J.K. Paszkowski śmiało mógł być osobą o którą się rozchodzi .
Książkę polecam , wszystkim miłośnikom czasów budowania władzy ludowej. Ciężko ją raczej znaleźć , ale jak już się znajdzie ,gwarantuje że na jednokrotnym czytaniu się nie zakończy .
Szkoda że nie skojarzyłem tego przed śmiercią P. Paszkowskiego można by się było dowiedzieć czegoś więcej .
Pozdrawiam
Dawno temu czytałem wspomnienia jednego z żołnierzy AK, nie pamiętam kogo. Który wspominał że w rejonie Bieszczad i Kielecczyzny jeździł i kontrolował UB robiąc z nich jaja. Przedstawiał się jako Dzierżyński Feliks. Potrafił zadzwonić na danyposterunek przed kontrolą że będzie na tej kontroli. Opowiadał że bardzo długo go szukali i nie znaleźli bo dość szybko skończył zabawę a potem cicho siedział że to on (co zrozumiałe). Wspominał też że domyśla się(ktoś dał mu cynk) że UB później SB go rozszyfrowało, ale że to już początek lat 70-ych był to go nie ruszali. Był to wywiad w jakiejś prasie. Co najmniej z 10 lat temu czytałem. Może któryś z kolegów rozszyfruje wspomnienia, gdzieś się z nimi spotkał a co za tym i "kawalarza" zidentyfikuje.
W książce , którą wymieniłem autor opisuje swoje przygody związane z próbą ucieczki na zachód .
Opisuje min. próbę wyciągnięcia kilku osób z rąk UB . za pomocą niemieckich zaświadczeń o zwolnieniu z obozu . Zaświadczenia znalazł w nyskiej siedzibie Gestapo . Nysa miała być ostatnim przystankiem przed granicą czeską . Zbieg okoliczności sprawił , iż Rosjanie wzięli jego i jego towarzysza , za przedstawicieli władzy ludowej .
Polecam książkę wszystkim , którzy lubią opowiadania zarówno historyczne , jak i sensacyjne. Gwarantuję że większość z tych osób , które zaczną ją czytać , nie oderwą się przed zakończeniem .
Autor opisuje też w jaki sposób Rosjanie grabili miasta , które "wyzwolili" .
Ja podczas czytania wczułem się w sytuację , jakbym sam brał udział w tych przygodach .
Jedna z lepszych pozycji jakie czytałem ! Napisane łatwym i miłym w czytaniu językiem .
Pochodzę z Nysy , która podobno w wyniku działań wojennych została zniszczona w 80% .
Lecz Paszkowski twierdzi co innego .
Do miasta wchodził w czasie kiedy opuszczały je ostatnie czołgi niemieckie .
Jednak autor w książce pisze :
" Nigdy nie zapomnę widoku , tego niezniszczonego wojną miasta "
Polecam jeszcze raz
Pozdrawiam
W latach 1944-46 takie historie mogły ba nawet iały miejsce. Pytanie tylko czy od poczatku do końca. Bo, że UBecy byli głupi do kwadratu i bali się własnego ubeckiego (i sowieckiego) cienia to wie każdy zajmujący się tym okresem. Potem juz i strach minął i wiedzy przybyło...
No tak, ale oszukał także tego pierwszego majora, któremu Zamachowski ukradł kiełbasę. W kazamatach wymsknęło mu się że był na szkoleniu w Moskwie. Zresztą oszukał tez Moczara.
Pozdrawiam!
http://www.tvp.pl/historia/filmy-historyczne/historia-i-film/wideo/pulkownik-kwiatkowski-dyskusja
Witam. Autor w tym poście opisuję, że poznał pierwowzór postaci pułkownika Kwiatkowskiego. http://www.filmweb.pl/film/Pu%C5%82kownik+Kwiatkowski-1995-1196/discussion/Zna%C5%82em+Pierwowzora,1489560
lancelot: prosta sprawa, nazywając kogoś "głupim", "kretynem" i tp "grubym" słowem, automatycznie sprawia się, że ich przeciwnicy są mądrzy, zdolni...
Słowo cynik, wyrachowany gość, cwaniak - świadczy o wielu rzeczach, lecz bynajmniej nie o głupocie. Co znów rodzi pytanie jeżeli oni nie byli głupi to kto...
Osobną sprawą że wiele takich historii ja ta opisana gdzieś w linku stanowiło kanwę dla barwnych mniej lub bardziej scenariuszy filmowych. Nie wiem, czy młodsi na tym forum pamiętają ciekawy przepis z prl-owskiego kodeksu karnego - o krótkotrwałym zaborze mienia - czyli ukradzeniu samochodu "by się nim przejechać" wyroki były śmiesznie niskie jak na obecne pojmowanie kradzieży i to jakie możliwości daje "ów krótkotrwały zabór".
Pewien watek poniekąd z tym związany, znajduje się w relacji nijakiego "pioniera ziem odzyskanych", z początków utrwalania władzy ludowej na ziemiach słupskich.
http://www.forum.eksploracja.pl/viewtopic.php?f=8&t=9156&st=0&sk=t&sd=a
Jeżeli postać Pułkownika Kwiatkowskiego była wzorowana na historycznej osobie, to najbardziej prawdopodobne jest iż na Tadeuszu Antonim Ośko ps. "Sęp", żołnierzu AK i WiN lub na Antonim Żubryd ps.Zuch.
Jak pisałem wcześniej, Franciszek Szlachcic wspominał o takim samozwańczym pułkowniku, w stanie wojennym tez podobno taki osobnik działał. Na ile można przy pomocy tupetu i odrobiny psychologii można zmanipulować otoczenie pokazuje inny film czyli Konsul.
Film oparty na życiu i działalności Czesława Śliwy.
Wywiad z nim można obejrzeć:
http://www.youtube.com/watch?v=wSQ-agXVYc4
Prawdopodobnie tak działał też "płk Kwiatkowski"
W którejś weekendowej Wyborczej z ub. miesiąca jest sążnisty artykuł o pierwowzorze "Kwiatkowskiego". niestety, na szybko nie potrafię tego znaleźć.
Jest tutaj:
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,13827832,_Pulkownik_Kwiatkowski__istnial_naprawde__Jego_historia.html
Niestety, jak to zwykle bywa prawdziwa historia chociaż równie ciekawa jak film jest zdecydowanie bardziej pozbawiona romantyzmu.
Nie pamiętam dobrze ale wydaje mi się że Kwiatkowski w ostatnich scenach dostał propozycje nie do odrzucenia współpracy z UB? Ciekawe jak potoczyły się dalsze jego losy przy współpracy z UB.
Prawdziwy Kwiatkowski czyli Tadeusz Ośko żadnej propozycji współpracy nie otrzymał. Został skazany na śmierć za podawanie się za oficera UB oraz rozkaz zabicia trzech milicjantów i rozstrzelany w 1946 r. w Bydgoszczy. Możliwe, że gdyby ci milicjanci nie zginęli wyrok byłby łagodniejszy, chociaż trudno powiedzieć bo chodziło przecież o żołnierza AK i WiN. Na pewno jednak skończyłoby się bardzo długim wyrokiem więzienia bez mowy o żadnej współpracy.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)