|
|
Praca w XXI wieku, pracować czy nie pracować?
|
|
|
|
"8 godzin pracy, 8 godzin odpoczynku, 8 godzin snu było pięknym postulatem 100 lat temu, dziś potrzebujemy nowych" - twierdzi Jakub Majmurek w ciekawym artykule "Prawo do pracy, prawo do lenistwa". Czytamy w nim m.in.:
"Debord, jedna z bardziej nietuzinkowych postaci wieku XX, uważał, że prawdziwe wyzwolenie człowieka musi łączyć się jednocześnie z wyzwoleniem od pracy. Z przezwyciężeniem pracy jako wydzielonej z życia czynności, sfery przymusu, kontroli i ekonomicznej konieczności. Myśl ta od początku jest częścią refleksji towarzyszących ruchom społecznym powstającym w ramach oporu przeciw panującemu kapitalistycznego porządkowi, choć nigdy nie należała w nich do głównego nurtu. Ten kładł raczej nacisk na znaczenie pracy dla społeczeństwa i jednostki, na związaną z pracą godność, na „prawo do pracy”, konieczność przezwyciężenia jej alienacji. Ale oprócz niego był i drugi nurt, skromniejszy, biegnący często podziemnymi korytami. Ujmujący pracę jako problem, który ma zostać dopiero przezwyciężony, rozwiązany, jako coś od czego człowieka trzeba wyzwolić. Do czego? Do tego, w czym człowiek dopiero, poza utylitarnym i dyscyplinarnym porządkiem pracy, naprawdę może realizować siebie: zabawy, swobodnej gry, twórczej ekspresji, towarzyskości, miłości."
"Cofnijmy się jednak najpierw kilka kroków w czasie. Jeśli przyjrzymy się myśli starożytnych, z łatwością zauważymy, że wydaje się ona zaskakująco niezainteresowana pracą. Tak jakby widziała w niej tylko nudną, niewartą uwagi, pozbawioną wzniosłości podstawę człowieczeństwa, poza którą rozciąga się dopiero wszystko to, co najbardziej dla człowieka ciekawe, spełniające, sensowne, co przydaje mu największej godności. Dla Greków tą wartą zainteresowania sferą był przede wszystkim żywioł agonu, ujętego w pewne ramy sporu, rywalizacji, realizujący się w zgromadzeniu obywateli, w procesie politycznym, w walce w gimnazjonie i podczas igrzysk olimpijskich, w rywalizacji poetów czy rzeźbiarzy, wreszcie w filozoficznym sporze. Dla Rzymian z kolei taką szczególnie uwzniośloną sferą była nie praca, lecz wojna (bellum), która pomogła wojowniczej republice opanować cały starożytny świat śródziemnomorski, i służba publiczna. Ale oprócz wojny Rzymianie cenili coś jeszcze, co nazywali otium. Pod tym terminem kryje się czas wolny, jaki człowiek ma dla siebie i wybranych przez siebie przyjaciół. Który nie jest naznaczony pośpiechem ani żadną koniecznością, w którym można ucztować, pić wino, prowadzi uczone dysputy, czytać, spacerować, spędzać czas z kochanką, lub kochankiem. Zrobić coś dla siebie, ale nie na zasadzie „inwestycji”, która później „zwrócić” miałaby się gdziekolwiek – czy to w służbie publicznej, czy – mówiąc dzisiejszymi kategoriami – na „rynku pracy”. Oczywiście w kulcie agonu, służby publicznej, bellum i otium bez trudu możemy dostrzec ideologię społeczeństwa niewolniczego, w którym nawet kształtujące jego politykę gwałtowne spory między bogatymi a wolną biedotą były tak naprawdę sporami między dwoma warstwami klasy nieproduktywnej. Za otium każdego wolnego, względnie zamożnego obywatela stała praca ludności niewolnej. Ale czy mając w pamięci genealogię tego terminu, warto z niego rezygnować? Czy postulat czasu, który wolny jest od zasady konieczności, który jest czasem dla mnie i wybranych przeze mnie przyjaciół i innych bliskich mi osób, nie jest czymś, o czego demokratyzację warto walczyć, a co obecny system społeczno-polityczny – mimo oszałamiającego rozwoju sił wytwórczych, czyniącego zbędną pracę niewolników – niespecjalnie potrafi zapewnić? Piszący ponad sto lat temu Fryderyk Nietzsche wskazywał, że utrata pojęcia otium jest jedną z największych bolączek wieku XIX. Człowiek tej epoki utracił zdolność do przeżywania czasu wolnego jako rzeczywiście wolnego. Czas wolny został skolonizowany przez pracę. Nie jest już on czasem dla mnie, ale momentem reprodukcji mojej siły roboczej, odpoczynkiem włączonym organicznie w rytm pracy."
"Kiedy dokonuje się przesunięcie, w wyniku którego to praca, a nie otium czy służba publiczna zostają dowartościowane? Wraz ze zwycięstwem nowożytnego mieszczaństwa. Praca bowiem jest częścią specyficznego narcyzmu tej grupy społecznej. O ile stanowy narcyzm arystokracji opierał się na pojęciach niczym niemuszącej się tłumaczyć wyższości, waleczności, rycerskości i związanej z nią ogłady, służby (panu, monarchii, państwu), to narcyzm mieszczaństwa jest narcyzmem pracy i związanych z nią pojęć, takich jak „osiągnięcie”, „sukces”, „etos zawodowy” itd. To dzięki swojej pracy mieszczanin chce mieć tytuł do władzy, to jego praca – utrzymująca społeczeństwo i umożliwiająca jego rozwój – jest tym, co nawet nie tyle stawia go ponad wszystkie inne warstwy społeczne, co czyni go reprezentantem społecznej całości. Tę linię rozumowania można dostrzec w jednym z najważniejszych tekstów epoki Rewolucji Francuskiej, broszurze Sieyèsa Czym jest stan trzeci? Tytułowy trzeci stan definiowany jest tam przede wszystkim przez pracę, jako ten, który dzięki swojej pracy jest w stanie zorganizować całość życia społecznego, który utrzymuje swoją pracą społeczeństwo i umożliwia jego trwanie. Oczywiście pisząc o stanie trzecim, Sieyès pisze tak naprawdę o jego części, zdolnej zorganizować i pokierować uogólnionym procesem społecznej produkcji, zgodnie ze swoimi interesami, podporządkowując sobie inne grupy. Mieszczaństwo, czerpiąc z pracy swój tytuł do godności i władzy, jednocześnie doprowadziło do niespotykanego nigdy wcześniej w historii rozpętania sił wytwórczych, ludzkich energii – za co tak wychwalał tą klasę Marks w Manifeście komunistycznym."
"Powstałe w okresie pierwszych lat Rewolucji Francuskiej, starsze o 12 lat od Fenomenologii ducha, Listy o estetycznym wychowaniu człowieka Fryderyka Schillera, stawiają następującą tezę „człowiek jest tylko tam w pełni człowiekiem, gdzie gra”. Użyty tu w oryginale niemiecki czasownik spielen oznacza tyleż „grać”, co „bawić się”. Prawdziwym locusem człowieczeństwa nie jest więc praca, ale rozciągające się poza nią królestwo gry, zabawy, swobodnej ekspresji, kultury. Niepodporządkowane żadnym utylitarnym regułom, ekonomii, przymusowi. Ta kluczowa dla niemieckiego romantyzmu wizja będzie wracać aż do naszej współczesności w różnych konstelacjach. Także w ramach refleksji towarzyszącej ruchom społecznym kwestionującym mieszczański kapitalizm."
"Europę czeka trzecia faza industrializacji, która – dzięki zaaplikowaniu robotyki do produkcji czy takim urządzeniom jak drukarki 3D – będzie w dużej mierze industrializacją bez pracy. W tej sytuacji akcent walk społecznych musi przesunąć się: z „prawa do pracy” na „prawo do dochodu”, do społecznego uczestnictwa, do niedegenerującego lenistwa. Do otium dla każdego."
Ten post był edytowany przez septimanus79: 1/05/2014, 22:22
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Adiko @ 1/05/2014, 22:53) Pracować, tylko z pracy biorą się pieniądze.
problem w tym, że praca w znacznej mierze została wyeksportowana do III Świata, a system społeczno-gospodarczy Zachodu zdaje się ignorować ten fakt. Praca traktowana jest ciągle jako konieczność i wymuszony obowiązek ... a pracy jest coraz mniej. Z rynku pracy praktycznie usunięto znaczne grupy ludności: głównie z grup wiekowych 18-25 i 50+, a i tak dla reszty pracy brakuje.
|
|
|
|
|
|
|
|
A jaką wizję prezentuje autor artykułu bo albo wyraża się bardzo niejasno albo mnie ona umknęła?
QUOTE Warto o tym pamiętać, w tym szczególnym dniu. 8 godzin pracy, 8 godzin odpoczynku, 8 godzin snu było pięknym postulatem 100 lat temu, dziś potrzebujemy nowych. Myśliciele kiedyś marginalni dla walk społecznych dziś okazują się szczególnie przydatnymi towarzyszami drogi w szukaniu nowych haseł. A więc jak one brzmią?
|
|
|
|
|
|
|
|
jak rozumiem, autor uważa, że w sytuacji spodziewanego, permanentnego braku pracy w Europie 'akcent walk społecznych musi przesunąć się: z „prawa do pracy” na „prawo do dochodu”'. System społeczno-gospodarczy Zachodu powinien wcielić w życie prawo człowieka do 'otium' zamiast spychać masy na pozycję starorzymskiego plebsu.
Ten post był edytowany przez septimanus79: 1/05/2014, 23:20
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(septimanus79 @ 1/05/2014, 23:04) QUOTE(Adiko @ 1/05/2014, 22:53) Pracować, tylko z pracy biorą się pieniądze.
problem w tym, że praca w znacznej mierze została wyeksportowana do III Świata, a system społeczno-gospodarczy Zachodu zdaje się ignorować ten fakt. Praca traktowana jest ciągle jako konieczność i wymuszony obowiązek ... a pracy jest coraz mniej. Z rynku pracy praktycznie usunięto znaczne grupy ludności: głównie z grup wiekowych 18-25 i 50+, a i tak dla reszty pracy brakuje. Ty możesz coś z tego udowodnić? Albo w przybliżeniu podeprzeć jakimś argumentem? Na przykład to: Z rynku pracy praktycznie usunięto znaczne grupy ludności: głównie z grup wiekowych 18-25 i 50+, Bo z tego, co ja wiem, to się narzeka, że coraz więcej emerytów na Zachodzie sobie dorabia do emerytury. A już co do wypchnięcia grupy wiekowej 18-25... Gdzie niby ją wypchnięto i z czego żyją? Tylko nie pisz, że z zasiłków, bo kto wtedy wypracowuje ten zasiłek, skoro pracy jest coraz mniej a wypychanych coraz więcej?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(septimanus79 @ 2/05/2014, 0:19) jak rozumiem, autor uważa, że w sytuacji spodziewanego, permanentnego braku pracy w Europie 'akcent walk społecznych musi przesunąć się: z „prawa do pracy” na „prawo do dochodu”'. System społeczno-gospodarczy Zachodu powinien wcielić w życie prawo człowieka do 'otium' zamiast spychać masy na pozycję starorzymskiego plebsu. Czyli co, bo nadal nie rozumiem? Z 8 godzin snu nie rezygnujemy, bo to chyba należy do otium. 8 godzin odpoczynku to zbyt mało i jak rozumiem z artykułu nie może to być czas poświęcony np. rodzinie, bo to też de facto praca. Czy autor może podać w takim razie jakieś konkrety bo na razie dla mnie ten artykuł to sztuka dla sztuki i pisanie dla samej zabawy pisania. Dużo bla, bla, bla i cytatów ale zero konkretu... Czy autorowi chodzi o to, że mamy w ogóle nie pracować i nie zajmować się rodziną czy ewentualnie po prostu to ograniczyć, a jeśli tak to w jakim stopniu? Jeśli stary podział (8 h snu, 8 h pracy, 8 h odpoczynku) jest już wg autora w XXI wieku nieaktualny to jak wygląda ten nowoczesny do którego mamy dążyć?
QUOTE akcent walk społecznych musi przesunąć się: z „prawa do pracy” na „prawo do dochodu”'. A ten dochód to skąd się weźmie?
|
|
|
|
|
|
|
|
@emigrant młodzi zostali wepchnięci w coraz dłuższe i bardziej masowe studia, a starsi masowo tracą pracę. W wyniku tych procesów zatrudnienie w tych grupach wiekowych jest wyraźnie niższe niż wśród tych w średnim wieku - statystyki są dostepne masowo w internecie. Widać, że skala zjawiska jest różna w różnych krajach ale zasada się utrzymuje.
@wysoki autor nie podaje dokładnych receptur ale przytacza m.in. jedną wcześniejszą, konkretną propozycję - Lafargue postulował 3-godzinny dzień pracy.
Ten post był edytowany przez septimanus79: 2/05/2014, 0:26
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(septimanus79 @ 2/05/2014, 0:22) młodzi zostali wepchnięci w coraz dłuższe i bardziej masowe studia, a starsi masowo tracą pracę.
Coraz dłuższe? A jak się one wydłużają? Można jakieś dane? Co zaś do masowej utraty pracy przez starszych, to nie wiesz, co mówisz. Pracownicy, którzy maja długi staż pracy, są praktycznie nie do ruszenia i ostatni do zwalniania w razie kryzysu.
|
|
|
|
|
|
|
|
@emigrant młodym dano łatwy dostęp do kolejnego etapu studiów czyli do studiów doktoranckich. Co do oceny stanu rynku pracy dla różnych grup wiekowych raz jeszcze zachęcam do przeglądniecia zasobów internetu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE @wysoki autor nie podaje dokładnych receptur ale przytacza m.in. jedną wcześniejszą, konkretną propozycję - Lafargue postulował 3-godzinny dzień pracy. Tak, tylko, że to kolejne bzduromarzenie oderwanego od rzeczywistości teoretyka, który uważał, iż pojawienie się maszyn rozwiąże wszystkie problemy robotników. Faktycznie ten styl myślenia reprezentuje autor zalinkowanego przez Ciebie artykułu: QUOTE Dziś wszystkie te projekty przezwyciężenia pracy wskazujące na znaczenie walki o otium, o czas wolny, są szczególnie ważkie. Europę czeka trzecia faza industrializacji, która – dzięki zaaplikowaniu robotyki do produkcji czy takim urządzeniom jak drukarki 3D – będzie w dużej mierze industrializacją bez pracy. w takim razie sens artykułu, zawierający się w postulacie: "pracujmy 3 godziny dziennie a do pracy liczmy też czas spędzony z rodziną" można przyjąć tylko jako kiepski żart albo przemyślenia człowieka, który nie ma pojęcia jak wygląda praca opisywanej przez niego klasy robotniczej. Kolejny teoretyk na zasadzie Marksa, który generalnie nie pracował i którego trzeba było utrzymywać... Niech się autor artykułu uda np. do najbliższego sklepu albo podpyta pana układającego mu płytki w łazience czy jego projekt - wszystko za nas zrobią komputery, więc nie musimy już pracować się sprawdzi .
|
|
|
|
|
|
|
|
Punkt 3. listy twierdzeń historycznych z owego polemicznego felietonu dosyć dobrze podsumowuje artykuł autora z Krytyki Politycznej: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7541 3.Niemal wszyscy ideologowie socjalizmu i pracy nie musieli pracować i chcieli by nikt nigdy nie musiał — stworzyli więc socjalizm — religię nieróbstwa. Egalitaryzm stworzony przez elitę.
Ten post był edytowany przez marc20: 2/05/2014, 9:22
|
|
|
|
|
|
|
|
Ta naukowa dyskusja przypomina mi dialog z jednego z filmów Barei: - W przyszłości ludzie nie będą pracować. - A kto będzie? - Maszyny.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Marek Zak) Ta naukowa dyskusja przypomina mi dialog z jednego z filmów Barei: - W przyszłości ludzie nie będą pracować. - A kto będzie? - Maszyny. Dokładnie.
QUOTE(septimanus79 @ 2/05/2014, 7:42) @emigrant młodym dano łatwy dostęp do kolejnego etapu studiów czyli do studiów doktoranckich.
Dobre. Upowszechnienie wiedzy poprzez coraz łatwiejszy i bardziej powszechny udział młodych w studiowaniu- też źle. Weź tu dogódź lewicy...
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Debord, jedna z bardziej nietuzinkowych postaci wieku XX, uważał, że prawdziwe wyzwolenie człowieka musi łączyć się jednocześnie z wyzwoleniem od pracy. Uśmiałem się z tego niemiłosiernie! Pozostaje mieć tylko nadzieje że większość ludzi zareaguje podobnie jak ja.
CODE problem w tym, że praca w znacznej mierze została wyeksportowana do III Świata, a system społeczno-gospodarczy Zachodu zdaje się ignorować ten fakt. Praca traktowana jest ciągle jako konieczność i wymuszony obowiązek ... a pracy jest coraz mniej. Z rynku pracy praktycznie usunięto znaczne grupy ludności: głównie z grup wiekowych 18-25 i 50+, a i tak dla reszty pracy brakuje. Bzdura! Praca bierze się tylko i wyłącznie z ludzkich potrzeb, a te są nieograniczone. W USA sektor usług pochłania niemalże 80% ludności, z bezrobociem bodajże poniżej 7%.
CODE jak rozumiem, autor uważa, że w sytuacji spodziewanego, permanentnego braku pracy w Europie 'akcent walk społecznych musi przesunąć się: z „prawa do pracy” na „prawo do dochodu”'. Jakże "piękna" utopijna wizja. Szkoda tylko że nie ma i nie będzie miała żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|