Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Rys historyczny systemów pieniężnych i bankowych, Autor: Maciej Wilk
     
wilu9500
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Nr użytkownika: 85.110

Maciej
Stopień akademicki: Pasjonat
Zawód: Ekonomista
 
 
post 10/04/2014, 16:12 Quote Post

[CODE]Tekst autora z przed roku - Nie jest to publikacja naukowa - Jest to artykuł mogący stanowić ciekawostkę historyczną jak i również rzetelne opracowanie z racji dużej ilości źródeł z jakich skorzystałem. Trzeba jednak znaczyć, że artykuł ten ma na celu pokazanie syntetycznego spojrzenia na spawy pieniężne - tak by dobrze pokazać zawiłość tego zjawiska w dziejach. Temat z pewnością nie został do końca wyczerpany.


Rys historyczny systemów pieniężnych i bankowych

Autor: Maciej Wilk


Wstęp

Problematykę wartości pieniądza warto rozważać ponieważ historia pokazuje często, że zjawiska kryzysów gospodarczych i cykli koniunkturalnych idą w parze z zagadnieniem pieniądza. By lepiej zrozumieć złożoność zaganiania warto prześledzić historię pieniądza od początków naszej cywilizacji do czasów dzisiejszych. Artykuł ten pokazuje z perspektywy historycznej problematykę pieniądza i bankowości. Pierwsza część artykułu odnosi się do historii pieniądza od czasów starożytnej Grecji do poglądów na sprawy pieniężne Szkoły Salamanckiej [lata 393 r. p.n.e. do 1527 n.e.]. Następnie przedstawiony został okres historyczny od Banku Amsterdamskiego do Banku Johna Lawa [lata 1609 - 1720]. Ostatnia część artykułu przedstawia okres od tzn. klasycznego standardu złota do dzisiejszego systemu walutowego [lata 1815 – 1973].

Rozważania na temat pieniądza i kredytu należy rozpocząć od rozpoznania dwóch podstawowych pojęć w bankowości a mianowicie: kontrakt depositum i kontrakt mutuum. Kontrakt depositum polega na przekazaniu ustalonej w umowie rzeczy i, co bardzo ważne, kontrakt ma się odbyć w dobrej wierze dla przekazującego rzecz w umowie. Depozytariusz jest zobowiązany przechowywać i chronić rzecz zawartą w umowie jak również zwrócić rzecz w nienaruszonym stanie na każde życzenie deponenta. Kontrakt mutuum jest zaś kontraktem przeniesienia wartości przyszłej na wartość teraźniejszą. Innymi słowy jest pożyczką w umowie, w której dochodzi do przeniesienia własności z pożyczkodawcy na pożyczkobiorcę. Pożyczkodawca otrzymuje ustaloną kwotę pieniędzy bądź przedmiot i zobowiązuje się zwrócić zawartość kontraktu wraz z odsetkami pożyczkodawcy po określonym czasie. Odsetki są wynagrodzeniem pożyczkodawcy za poniesione ryzyko. Idąc tym tokiem rozumowania logicznym jest twierdzenie, że bankier zawierający kontrakt depozytu z klientem jest zobowiązany do przechowywania pieniędzy i do utrzymywania na tej pozycji księgowej stuprocentowej rezerwy. Wynika to z faktu, że klient w każdej sytuacji i w nieznanym czasie może zażądać zwrotu pieniędzy. Automatyczną konsekwencją niedopełnienia kontraktu depozytu jest wypłacenie deponentowi rekompensaty. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli bankier nie jest w stanie wykonać swoich zobowiązań względem umowy depozytu dopuszcza się sprzeniewierzenia czyjejś własności czyli przestępstwa. Wykorzystanie pieniędzy z kontraktu depozytowego niezgodnie z wolą klienta jest przestępstwem popełnionym przez bankiera.
Inny charakter ma kontrakt pożyczki, gdzie dochodzi do przekazania prawa własności na określony czas jaki jest zapisany w umowie. Co ważne, w kontrakcie depozytu nie powinno być zawarte oprocentowanie ponieważ depozytariusz nie może korzystać ze zdeponowanych środków. Rzymski jurysta Ulpian mówi jasno, że jeśli w kontrakcie bankowym jest mowa o wynagrodzeniu w postaci odsetek jest to kontrakt mutuum czyli kontrakt pożyczki[1]. Natomiast antyczny prawnik Celsus mówi, że przyjęcie depozytu z zamiarem wprowadzania w błąd ma naturę kradzieży[2]. Zrozumienie różnic między tymi dwoma kontraktami jest niezbędne do zrozumienia problemów bankowości, opartej na rezerwie cząstkowej.


1. Historia bankowości od Starożytnej Grecji do Szkoły Salamanckiej

Początki bankowości sięgają czasów epoki starożytnej Grecji. Rolę pierwszych banków pełniły świątynie, ponieważ ze względów religijnych, uważano je za miejsca nietykalne i bezpieczne. Starożytne greckie świątynie posiadały nawet własną straż świątynną, co budziło dodatkowe zaufanie deponentów. Pierwszym dziełem opisującym praktyki bankierów w Grecji było dzieło zatytułowane Trapezitica, napisane przez Isokratesa około 393 r. p.n.e.[3]. Jest to mowa sądowa, w której Isokrates występuje jako obrońca interesów swojego klienta w sporze z bankiem. Isokrates w dziele tym przestrzega swojego klienta przed wnoszeniem oskarżenia względem bankiera, ponieważ należy do ludzi wpływowych, posiadających wielkie majątki i przyjaciół.
Bardzo ważnej informacji o bankowości tamtych czasów dostarczają zapiski o prawach i obowiązkach. Mowa tutaj o tym, że bankierzy chcący utrzymać zaufanie deponentów musieli utrzymywać stuprocentową rezerwę dla zobowiązań na żądanie. Choć niektórzy bankierzy dopuszczali się sprzeniewierzenia pieniędzy klientów dla własnych interesów, taka działalność nie mogła być prowadzona na dłuższą metę. Działania takich nieuczciwych bankierów doprowadziły do ekonomicznej recesji w latach 377 i 376 p.n.e. i 371 p.n.e. kiedy upadły (między innymi) banki Timodema, Sosinoma i Aristolocha[4]. Jest to pierwsza wzmianka historyczna o doprowadzaniu do recesji poprzez nieuczciwych bankierów. Można dojść do wniosku, że jedną z przyczyn tej recesji było złamanie zasady stuprocentowych depozytów na żądanie.
Momentem zwrotnym w praktykach bankowych był okres helleński (IV – I p.n.e.) historii bankowości. Ptolomeuszowie zdawali sobie sprawę jakie zyski przynoszą prywatne banki i chcieli je zwiększyć wykorzystując do tego prestiż państwa. Za sprawą Ptolomeuszów powstał wówczas pierwszy państwowy bank. Choć nigdy nie wprowadzono monopolu państwowego (banki prowadzone głównie przez Greków, funkcjonowały nadal), bank Ptolomeuszów w tamtych czasach zwiększał swoją pozycję. Dużą zasługą pierwszego banku państwowego było opracowane i wprowadzenie nowszych, szybszych zasad rachunkowości. Bank ten posiadał wiele mniejszych oddziałów w drobnych ośrodkach i korzystali z niego prawie wszyscy. Niekompletny dokument znaleziony w Tebtunis, zawiera codzienne zapisy księgowe wiejskiego banku w prowincji Heraklopolis, wskazując na nieoczekiwanie dużą liczbę wieśniaków (…) którzy prowadzili interesy za pośrednictwem banków i dokonywali płatności ze swoich depozytów[5]. Co ciekawe, bank był odpowiedzialny również za zbieranie podatków od obywateli. Helleński system bankowości przetrwał dynastię Ptolomeuszów i z niewielkimi zmianami został przeniesiony na grunt Cesarstwa Rzymskiego.

W Starożytnym Rzymie sprawy bankowości wyglądały bardzo podobnie jak w Grecji. Część bankierów postępowała uczciwie utrzymując stuprocentową rezerwę depozytów na żądanie i działała zgodnie z prawem. Zdarzały się też sytuacje sprzeniewierzania pieniędzy klientów przez nieuczciwych bankierów dla uzyskania własnych korzyści i zysków. Świadczyć może o tym dokument adresowany przez miasto Mylasę do cesarza Septimusa Severa[6]. W tym dekrecie znajduje się między innymi część opisująca prawa regulujące działalność bankową na terenie miasta. Z uwagi na istnienie takich dokumentów można stwierdzić, że na pewno nie wszyscy bankierzy postępowali uczciwie i sumiennie wobec klienteli. Z okresu Starożytnego Rzymu pochodzą wzmianki historyczne o funkcjonowaniu towarzystw bankowych. Towarzystwa te powstawały w celu ochrony uczciwych praktyk w bankowości. Prawnie wprowadzono ustawę o członkach towarzystw bankowych, którzy odpowiadali za depozyty całym swoim majątkiem. Wspólna, nieograniczona odpowiedzialność wszystkich członków towarzystwa bankowego była ogólną zasadą prawa rzymskiego, która miała zminimalizować oszustwa i nadużycia bankierów oraz ochronę depozytów klientów.
W późniejszym okresie istnienia Cesarstwa Rzymskiego to państwo zainteresowało się działalnością bankową. Pierwszym krokiem było bicie miedzianej monety państwowej, mającej ustabilizować handel i polepszyć przejrzystość cenową na rynku. W asach i sestercjach prowadzono, jak można sądzić, wszystkie rachunki i oceniano wartość wszelkich gruntów[7]. Dopiero później wprowadzono odpowiednie prawo, zmuszające do wykupywania licencji na działalność bankową. Kasjusz w swoich dziełach namawiał do utworzenia dużego banku państwowego, co jednak ostatecznie nigdy nie nastąpiło na terenie Cesarstwa Rzymskiego. Jedną z przyczyn upadku Imperium Rzymskiego oprócz nieustannych najazdów barbarzyńców była inflacyjna polityka prowadzona przez rząd. Polityka ta doprowadziła do dewaluacji waluty. Kolejnym błędem polityki gospodarczej Imperium było ustalenie cen maksymalnych na towary, co doprowadziło do ich niedoboru. Uzupełnieniem wyżej postawionych tez jest wykres 1 deprecjacji złotej monety rzymskiej - Aureusa.






Wykres 1: Deprecjacji waluty rzymskiej w latach 100 p. n. e. – 375 n. e.
(Opracowanie własne, źródło:M Sedillot Rene, Moralna i niemoralna historia pieniądza)

Upadek Cesarstwa Rzymskiego przewrócił ład gospodarczy na długie lata. Upadek wielu organizacji zajmujących się handlem zadał ostateczny cios branży finansowej, zwłaszcza bankowości. W skutek tego jedynie klasztory, jako ośrodki względnie bezpieczne, zajmowały się bankowością. Zakonem posiadającym znaczne zasoby finansowe i majątkowe był zakon Templariuszy. Środki finansowe zakonu pochodziły z datków od wiernych i prowadzonych przez niego kampanii wojennych. Templariusze cieszyli się wielkim autorytetem moralnym dlatego bez trudu prowadzili działalność depozytowo-kredytową. Zajmowali się również transferem środków finansowych na duże odległości oraz ich ochroną. Co więcej, udzielali pożyczek z własnych zasobów, nie naruszali zasady bezpiecznego przechowywanie depozytów na żądanie. Takie postępowanie było równoznaczne z utrzymywaniem stuprocentowej rezerwy dla depozytów na żądanie.
Na przełomie wieków XI i XII znaczną rolę gospodarczą odegrały duże miasta basenu Morza Śródziemnego: Genua, Florencja, Wenecja i Piza. Niebagatelnym problemem w obiegu gospodarczym był fakt, że prawo bicia monet w tamtych czasach należało jedynie do wielkich feudałów, co powodowało dużą różnorodność pieniędzy w obiegu. Taka sytuacja skutkowała problemami przy rozliczaniu transakcji kupna-sprzedaży. W północnych Włoszech, w związku z dużą różnorodnością pieniędzy w obiegu, nowym zjawiskiem było pojawienie się zawodowych bankierów (z wł. Banca oznacza: „stół, na którym trzymali worki z pieniędzmi”)[8]. Bankierzy ci kupowali, sprzedawali i wymieniali monety.
Pierwszą próbą opanowania chaosu gospodarczego wywołanego brakiem jednolitego systemu gospodarczego, była reforma monetarna Karola Wielkiego, wprowadzająca system monety srebrnej. Mimo że system karoliński rozpowszechnił się prawie w całej Europie, nie oznaczał on bynajmniej pełnej jednolitości i równowartości różnych monet w różnych krajach czy nawet miastach. Reforma ta nie pokonała pokusy lokalnych władców do dewaluacji lokalnej waluty. Działo się to poprzez zmniejszanie zawartości kruszcu w monetach. Jak pisze Huerta de Soto, w tamtych czasach bankierzy ulegali pokusie i wykorzystywali nielegalnie depozyty na żądanie klientów. Był to proces stopniowy, który prowadził do nadużyć i powrotu do bankowości opartej na rezerwie cząstkowej[9]. Władcy nie byli specjalnie skłonni przeciwdziałać łamaniu prawa przez bankierów ponieważ sami czerpali zyski z przyznawania przywilejów i licencji bankowych.
Kolejną reformą monetarną było bicie złotej, 3,5 gramowej monety we Florencji, określonej od nazwy miasta florenami. W Wenecji bito złote dukaty, nazywane też cekinami. A drobniejszym bitym nominałem w Wenecji był srebrny gorsz[10]. Własne floreny bili władcy węgierscy, czescy i książęta śląscy. W Niemczech 3,5 gramowe złote monety nazywano guldenami. Dynamicznie rozwijający się handel spowodował wzrost zapotrzebowania na kredyt i szeroko rozumiane usługi finansowe. Pojawiły się weksle, czyli papiery wartościowe, które pozwalały omijać niebezpieczeństwo związane z przewożenia dużej ilości pieniądza kruszcowego. Schyłek średniowiecza to niestety rozwój bankowości opartej na rezerwie cząstkowej. Co więcej, władze ostatecznie przyznały bankom rządową licencję (przywilej – ius privilegium) na działanie na podstawie rezerwy cząstkowej[11], choć teoretycznie były zobowiązane przez prawo do gwarantowania depozytów klientów.
Można mówić o trzech głównych ośrodkach bankowości średniowiecznej: Bankach Florenckich, Banku Depozytowym w Barcelonie i Banku Medyceuszów. Banki te początkowo przestrzegały prawa rzymskiego, zobowiązującego do utrzymywanie stuprocentowej rezerwy depozytów na żądanie. W późniejszych okresach rozpoczął się proceder pożyczania pieniędzy z owych depozytów. Kredytobiorcą często w takich transakcjach była strona rządząca. Taki układ w efekcie powodował brak nadzoru nad działalnością bankową. Proceder ten na dłuższą metę kończył się wieloma bankructwami banków, co z kolei prowadziło do dalszego zmniejszania podaży pieniądza a w konsekwencji do recesji gospodarczej.
Istnieją dokumenty, pokazujące działania banków na początku XIV wieku. Bankierzy w tamtym okresie stopniowo zaczęli oszukańczo wykorzystywać części pieniędzy z depozytów na żądanie, tworząc z niego znaczny kredyt ekspansywny[12]. Zwiększona podaż pieniądza poprzez ekspansję kredytową wywoływała sztuczny wzrost koniunktury. Po sztucznej prospericie nadchodziła zazwyczaj głęboka recesja. Recesję pogłębiało jeszcze obniżenie podaży pieniądza poprzez obawę ludzi o swoje finanse, co skutkowało wycofywaniem depozytów z banków. Nie tylko zwykli ludzie wyprowadzali w tamtym czasie depozyty z banków, podobnie postępowali także lokalni księża Neapolu. Według włoskiego historyka Carla M. Cipolla - bazującego na skrybie Vilianim - postępowanie banków doprowadziło do ogólnego kryzysu zaufania między podmiotami rynku finansowego. Kryzys ów w latach 1341-1346 doprowadził do upadku 9 największych banków Florencji. Bankructwa te wyrządziły szkodę wszystkim deponentom, którzy nieraz otrzymywali tylko połowę swoich pieniędzy. Cipolla wspomina o przypadkach klientów, którzy otrzymywali po dwadzieścia procent zdeponowanej wcześniejszej kwoty depozytu. W kolejnych notatkach skryby Vilianiego, M.Cipolla doszukuje się dalszych konsekwencji bankructw banków. Pogorszenie sytuacji gospodarczej miało swoje odzwierciedlenie w fali bankructw przedsiębiorstw produkcyjnych i warsztatów pracy.
Bank Medyceuszów był największym i najbardziej poważanym bankiem w piętnastowiecznej średniowiecznej Europie. Wniósł bardzo duży wkład w tamtejszą wiedzę na temat rachunkowości, a dokładnie w usprawnienie metody podwójnego zapisu na kontach księgowych. Ciekawych faktów związanych z bankiem Medyceuszów dostarcza badacz tamtego okresu historycznego Raymonda De Roovera, którego prace posunęły się naprzód po odkryciu poufnych ksiąg do zapisów księgowych banku w jednej z Florenckich bibliotek. Raymond dzięki odkrytym księgom pokazuje proceder prowadzenia tajnych kont bankowych dla klientów takich jak: miejscowa szlachta, księża a nawet osoba papieża. Odkrycie to pozwala rzucić nowe światło na średniowieczny bank Medyceuszów. Początkowo bank nie przyjmował depozytów na żądanie, przyjmował tylko depozyty terminowe, które przekształcał w kredyt. Z prawnego punktu widzenia wszystko było w porządku. Jednak dalej, jak podaje Raymond De Roovera, bank Medyceuszów zaczął także przyjmować depozyty na żądanie.
Raymond w swoich pracach i badaniach szeroko analizuje postępowanie banków w polityce depozytowo-kredytowej[13]. W badaniach i analizach udowadnia, że bank Medyceuszów nie utrzymywał stuprocentowej rezerwy nawet na depozyty na żądanie. Fakty te są dokładnie potwierdzone w dokumencie o nazwie Libri Segreti. Rachunki banku na marzec 1442 roku opatrują każdy zapis depozytu terminowego uwagą na marginesie, wskazując prawdopodobieństwo, że dany deponent zażąda swoich pieniędzy[14]. Jak szacuje Raymond De Roover, na podstawie bilansu Londyńskiego oddziału banku Medyceuszy, był on zdolny do spłaty tylko połowy swoich depozytów na żądanie. Jest to dowód na to, że bank opierał swoją działalność na rezerwie cząstkowej. Bank Medyceuszów ostatecznie upadł, podobnie jak wiele innych banków tamtych czasów opierających swoją działalność na rezerwie cząstkowej. Ważną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że poziom rezerw banku Medyceuszy przed upadkiem wynosił ok.10% całości aktywów. Pokazuje to zuchwałość bankierów i pogwałcenie zasad bankowości opartej na stuprocentowej rezerwie.
Na przełomie XIII i XIV wieku obowiązywały wysokie stopy procentowe w Europie. W Katalonii przewidziany pułap dla chrześcijan to 20% a dla żydów 12,5%[15]. W Genui pozwalano na maksymalne odsetki od kredytu w wysokości 25%. Na podstawie przywileju lombardzkiego Włochom w tamtych latach pozwalano na pobieranie odsetek od kredytu w wysokości 42%. W 1289 roku oskarżono pewnego Lombardczyka z Nimes za wymuszenie spłaty 202% kredytu[16]. Natomiast odwrotnie było z lokatami, które z reguły dawały skromne zyski. Tradycyjne oprocentowanie lokat w bankach Florenckich wahało się między 6 a 10%.
Pierwsze wzmianki o prawach i obowiązkach bankierów w późniejszych latach można znaleźć w bankowości katalońskiej XIV i XV wieku. Na samym początku XVI wieku Kortezy[17] przyjęły szczegółowy zespół przepisów regulujących działalność bankową. Wśród nich znalazł się także przepis mówiący o odpowiedzialności ówczesnych bankierów. Na przykład dnia 13 lutego 1300 roku postanowiono, że każdy bankier, który zbankrutuje herold obwoła w całej Barcelonie oraz, że taki człowiek będzie musiał żyć o chlebie i wodzie dopóty, dopóki nie zwróci wierzycielom pełnej kwoty ich depozytów[18]. Taki przepis skutecznie motywował katalońskich bankierów do przestrzegania prawa i utrzymywania stuprocentowej rezerwy depozytów na żądanie. Ciekawym był przepis mówiący o tym, że bankier mógł położyć obrus na swoim stole tylko wtedy, kiedy posiadał poręczenie osób trzecich na prowadzenie swojej działalności. Bankierzy nakrywający swoje stoły obrusami bez poręczania osób trzecich, automatycznie mieli być okrzyknięci przez heroldów oszustami. Upadający bankierzy mieli rok czasu na spłatę swoich zobowiązań względem wierzycieli. Niezależnie od tego bankier taki popadał w publiczną niełaskę, co również było ogłaszane przez heroldów w całej Katalonii. Bankier nie mogący spłacić swoich zobowiązań miał zostać niezwłocznie ścięty tuż przed swoim kantorem, a jego majątek miał zostać sprzedany lokalnym nabywcom na spłacenie wierzytelności[19]. Jest to w istocie jedna z niewielu historii, kiedy władze publiczne zatroszczyły się w tak restrykcyjny sposób, by zabezpieczyć przestrzeganie prawa przez bankierów. Choć jest bardzo prawdopodobne, że większość katalońskich bankierów, znalazłszy się w takiej sytuacji, starała się spłacić długi lub ratowała się ucieczką, są zachowane dokumenty historyczne świadczące o wykonanych wyrokach. Istnieje dokument poświadczający, że przynajmniej jeden bankier, niejaki Francesch Castello, został w 1360 roku ścięty tuż przed swoim kantorem - a więc tak, jak nakazywało prawo[20]. Mimo tak silnych sankcji za łamanie praw i obowiązków bankierów, płynne środki finansowe w bankach nie odpowiadały wysokości wniesionych depozytów na żądanie. Choć jak donosi Carl M. Cipolli katalońskie banki z racji surowszego prawa utrzymywały wyższy poziom rezerw niż banki włoskie. Dalsze regulacje wprowadzono w 1397 roku, gdy ludzie zaczęli się uskarżać na banki, nie mogące od razu wypłacić depozytu na żądanie.
Mimo wielu niepowodzeń i oszustw bankowych to wtedy ulepszono stare średniowieczne metody Templariuszy i wymyślono przekaz pieniężny[21]. Nie trzeba już było transportować dużych ilości pieniędzy. Oszczędzano w ten sposób koszty jak i zwiększano bezpieczeństwo transakcji. Upowszechniła się usługa przelewów międzynarodowych, która powstała we Włoszech pod koniec XIII wieku.
Kryzys banków w XIV wieku nie doprowadził do ścisłej kontroli państwa nad działalnością bankową. Doprowadził jednak do utworzenia banku rządowego, czyli Banku Depozytowego Barcelony. Bank powstał z myślą przyjmowania depozytów terminowych i emisji obligacji. Ta instytucja finansowa utworzona została przez rządzących, żeby przejąć część zysków prywatnych bankierów z nielegalnego procederu obrotu pieniędzmi. Dzieje tego banku przestudiował dokładnie badacz historyczny tego okresu A. P. Usher. Jak donosi historyk, bank w lutym 1468 roku zawiesił swoje codzienne operacje z powodu braku płynności finansowej. Problemy finansowe banku pojawiły się z powodu udzielenia zbyt dużych pożyczek dla miasta Barcelony i zbyt małych rezerw gotówkowych. Nie przeszkadzało to rządzącym na dalszy rozwój uprawnień banku, prowadzanie wszystkich rachunków bieżących administracji publicznej w Barcelonie. W banku tym przechowywano środki finansowe zabezpieczone przez sądy jak i środki zablokowane w sporach spadkowych.
Nowy rozdział w historii bankowości otwarło panowanie Karola V. Najważniejszym wydarzeniem tego okresu był napływ bardzo dużych ilości złota i srebra z Ameryki do Europy, a szczególnie do Hiszpanii i Portugalii. Podaż dużych ilości kruszcu spowodowała bardzo dużą nadpłynność pieniężną w Hiszpanii. Ten stan rzeczy przypada na okres imperialistycznej polityki Hiszpanii, dlatego Karol V potrzebował znacznego zaplecza finansowego. Postanowił wykorzystać tę sytuację za pomocą banków. Ogromnie wzmocnił powiązania branży finansowej z władzą. Taka polityka Karola V doprowadziła do bankructwa Hiszpanii, co oczywiście bardzo negatywnie odbiło się na hiszpańskiej gospodarce. Działania hiszpańskiego króla dostarczyły bardzo dużego materiału badawczego dla ówczesnych ekonomistów. W większości byli to ludzie zgromadzeni w tak zwanej „szkole salamanckiej”. Wiele informacji o tamtym okresie dostarcza nam Romona Carande. Decyzje Karola V doprowadziły do zapożyczania się hiszpańskiego królestwa w kartelach bankowych, opartych na rezerwie cząstkowej. Hiszpańskiemu rządowi specjalnie to nie przeszkadzało ponieważ sam uczestniczył w procederze wykorzystywania depozytów na żądanie do tworzenia kredytu. Rząd Hiszpanii był największym beneficjantem tamtejszego systemu bankowego, co powodowało coraz większe przyznawanie przywilejów bankierom działających na rezerwie cząstkowej. „Romon Carande w swojej głównej pracy Carlos V y sus banqueros wylicza największych bankierów (…) Wszyscy oni popadli w nieuchronne bankructwa, przede wszystkim wskutek utraty płynności finansowej, uniemożliwiającej zaspokojenie rozstrzeń deponentów wycofujących depozyty na żądanie[22]”. Wszystkie te banki działały na licencji przyznawanej przez władze miejskie lub Karola V. Do czasów współczesnych nie zachowały się informacje jakie rezerwy utrzymywały w tamtych czasach banki, ale wiadomo, że bankierzy inwestowali w bardzo ryzykowne przedsięwzięcia takie jak: zakupy statków do transportu towarów przez Atlantyk. Takie działania były bardzo ryzykowne jednak jeśli się powiodły przynosiły ogromne zyski. Carande wspomina w sposób anegdotyczny o upadłości banków w Hiszpanii, jednak pomija, że banki te działały na rezerwie cząstkowej, co prowadziło do sztucznej ekspansji kredytowej, nie mającej pokrycia w realnych oszczędnościach[23]. Nie wspomina jednak o dużej ilości napływających z Ameryki kruszców, co doprowadziło do wzrostu inflacji i sztucznej koniunktury gospodarczej oraz nieuchronnej recesji. Właśnie te wydarzenia były prawdziwą przyczyną upadków banków. Dalszej analizy tamtych wydarzeń gospodarczych dostarcza nam Carl M. Cipolli. Co prawda odnosi się on bezpośrednio do włoskich banków, lecz w tamtych czasach obydwie te gospodarki były ze sobą bardzo silnie powiązane. Cipolli powadził badania nad podażą pieniądza, która w tamtych czasach obejmowała szczególnie pieniądz bankowy. Pieniądzem tym były kredyty tworzone z depozytów klientów, które były zawierane na kontrakty depositum. Oznaczało to, że bankierzy nie posiadali stuprocentowej rezerwy na depozyty na żądanie. Takie działanie poprowadziło do sztucznego wzrostu gospodarczego oraz do nieuniknionej recesji w połowie XVI wieku. Cipolli w swoich badaniach stawia bardzo trafną tezę, że wszystko rozpoczęło się od jednego banku we Włoszech. Pozostałe banki prywatne musiały się zdecydować na taką samą politykę ekspansji kredytowej, jeśli kierujący nimi chcieli utrzymać konkurencyjność oraz utrzymać zyski i udziały w rynku[24].
Duże znaczenie dla kryzysu bankowego tamtych lat miały prywatne kontakty Karola V z rodziną Fuggerów, znanych handlarzy i bankierów. W szczytowej fazie swojej działalności dysponowali oni 18 oddziałami bankowymi w różnych miastach Europy. Cieszyli się uprzywilejowaną pozycją w Hiszpanii ponieważ finansowali wiele przedsięwzięć Karola V. Zastawem w tych pożyczkach były ładunki srebra trafiającego z Ameryki do Hiszpanii jak również zastaw pod przyszłe wpływy z podatków. Rodzina Fuggerów na interesach z władzą publiczną zbiła fortunę. W latach 1511 – 1527 stopa przyrostu ich majątku wyniosła 927%[25].
Ważnym przedstawicielem Szkoły Slamanckiej był doktor Saravia de la Calle, który wydał między innymi książkę Instucción de mercaderes (instrukcja dla kupców). W swojej pracy krytykował bankierów stosujących nieuczciwe zasady, między innymi działalność na rezerwie cząstkowej. Posługuje się solidną argumentacją prawną wykazując, że nie da się pogodzić odsetek z naturą depozytu pieniężnego. W pracy de la Calle odnaleźć można także twierdzenie, że uczciwemu bankierowi sumiennie przechowującemu powierzony mu depozyt, obligatoryjnie należą się odsetki za jego pracę. Krytykuje kupców wchodzących w niejasne układy z bankierami, z jednej strony zakładając depozyt u bankiera a z drugiej żądając za niego odsetek. Tak postępujący kupiec według de la Calle jest współodpowiedzialny za powierzenie pieniędzy spekulantowi. W dalszych rozdziałach swojej pracy de la Calle tak jak wcześniej cytowani badacze i filozofowie, rozpoznaje dwa rodzaje operacji finansowych przeprowadzanych przez bankierów. Jest to depozyt na żądanie i depozyt terminowy. Wartym podkreślenia jest fakt, że de la Calle w swoim dziele wyraźnie stwierdza, że zakładanie depozytu na żądanie przez klienta jest automatycznie powiązane z obligatoryjnym uiszczeniem wynagrodzenia dla bankiera. Wynagrodzenie, zawarte w umowie depozytu na żądanie, ma motywować bankier do postępowania uczciwie i niewykorzystywania pieniędzy klienta na akcję kredytową. Innymi słowy wynagrodzenie ma go obligować do utrzymywania stuprocentowej rezerwy na żądanie. De la Calle w swoim dziele stawia tezę, że bankierzy zbyt często bankrutują. W przeprowadzanych analizach dochodzi do wniosku, że największa fala bankructw jest notowana na skutek recesji przychodzącej po sztucznym boomie kredytowym. Ostatecznie dochodzi do wniosku, że bankierzy w czasie sztucznej prosperity udzielają zbyt dużo kredytów kupcom i producentom, a ci z kolei nie są w stanie sprostać spłacie swoich długów wskutek spadku koniunktury i popytu na ich dobra i usługi. Krytykował postępowanie hiszpańskich rad miejskich przyznających przywileje i licencje nieuczciwym bankierom. Domagał się nawet wygnania bankierów prowadzących swoją działalność na podstawie cząstkowej rezerwy bankowej.
Kolejnym wybitnym przedstawicielem szkoły Salamanckiej jest Martin de Azpilcueta, który w swoich dziełach mówi, że bankier powinien być gwarantem i strażnikiem powierzonych mu pieniędzy. Pisze dalej, że bankierzy powinni prowadzić swój biznes uczciwie i zadowolić się uczciwymi zarobkami. Przez słowo uczciwość autor rozumie utrzymywanie stuprocentowej rezerwy na żądanie. Szkoła Salamancka posiadała wielu przedstawicieli, wszyscy zgadzali się, że bankierzy powinni prowadzić swoją działalność zgodnie z prawem, czyli utrzymywać stuprocentową rezerwę dla depozytów na żądanie.


2. Od Banku Amsterdamskiego do Banku Królewskiego Johna Lawa

Ostatnią poważną próbą stworzenia banku działającego na stuprocentowym pokryciu depozytów na żądanie było powołanie do istnienia Banku Amsterdamskiego w roku 1609. Powstanie banku było też ważnym krokiem do integracji międzynarodowych rynków finansowych[26]. Jego powstanie przypada na czas po bardzo długim okresie chaosu pieniężnego, spowodowanego przez pęknięcie bańki kredytowej. Jak pisze Huerta de Soto, bańka została spowodowana poprzez rezerwę cząstkową. Bank ten prowadził wszystkie standardowe czynności bankowe i stosował stuprocentową rezerwę. Bank Amsterdamski 150 lat sumiennie wypełniał swoje obowiązki i przestrzegał stuprocentowej rezerwy na żądanie. Wystąpiły jednak pewne wahania w stuprocentowej strukturze rezerw. W latach 1619-1635 depozyty sięgały 4 milionów florenów, a rezerwy gotówkowe przekraczały 3 i pół miliona florenów[27]. Po lekkim zaburzeniu, rezerwy bankowe w ciągu kilku lat wróciły do równowagi. Bank Amsterdamski sprawdził się w kryzysie holenderskim, kiedy większość banków w Holandii nie umiała sprostać żądaniom klientów wypłaty depozytów. W ostateczności wszystkie banki zawiesiły ich wypłatę, skutkiem czego stało się rosnące zaufanie do Banku Amsterdamskiego. W roku 1699 Pierre Vila, francuski ambasador pisał o Amsterdamie w kontekście Banku Amsterdamskiego: „Ze wszystkich miast Zjednoczonych Prowincji Amsterdam jest, bez żadnych wątpliwości pierwszym z uwagi na wielkość, bogactwo i rozmiar handlu[28]”. Ambasador francuski w dalszej części wypowiedzi przypisywał tę zasługę Bankowi Amsterdamskiemu. Instytucja nie dążyła do osiągnięcia zysków z nieuczciwego wykorzystywania depozytów klientów. Bank osiągał zwoje zyski wyłącznie z pobierania opłat za bezpieczne przechowywanie depozytów klientów. Z racji efektu skali przychody z opłat klientów wystarczały bankowi na pokrycie kosztów operacyjnych i administracji oraz wypracowanie sporej nadwyżki. Bank nie prowadził znacznej ekspansji kredytowej w porównaniu do reszty banków holenderskich. Takie działania stawiały Bank Amsterdamski na pozycji bezpiecznej instytucji finansowej w tamtych latach.
Potwierdzeniem prestiżu, jakim cieszył się Bank Amsterdamski, może być wzmianka o nim w eseju Of Money napisanego przez znanego ekonomistę i filozofa tamtych czasów Davida Hume’a, urodzonego w Edynburgu w 1711 roku. Hume protestował we wzmiankowanym eseju przeciwko pieniądzu papierowemu i postulował, że jedyną polityką, jaką powinny prowadzić banki, jest polityka stuprocentowej stopy rezerw. Pisał, że sztuczne powiększenie bazy monetarnej w postaci pieniądza kredytowego nigdy nie może leżeć w interesie narodu zajmującego się głównie handlem, ponieważ to właśnie handel i zwykły przemysł cierpi najbardziej wskutek bankrutujących banków. David Hume mówił, że żaden bank nie może zwiększać ilości pieniądza w obiegu ponad jego naturalne odzwierciedlenie w pracy i towarach. Mówił o problemie zbyt dużej zmienności cen na rynkach różnych towarów i artykułów. Zaznaczał szczególnie, że odpowiedzialni za ten stan rzeczy są bankierzy lokujący swoje pieniężne nadwyżki w spekulacyjnym handlu. Poprzez spekulacyjny handel David Hume rozumiał zakup towarów nie przeznaczonych do konsumpcji. Równocześnie był zdeklarowanym zwolennikiem stuprocentowej rezerwy depozytów na żądanie. Z tego punktu widzenia, zgodnie z twierdzeniami Hume’a trzeba przyznać, że żaden bank nie może być korzystniejszy niż ten, który zamyka wszystkie otrzymane pieniądze i nigdy nie zwiększa monety w obiegu, jak dzieje się zazwyczaj, poprzez obracanie części swojego skarbu na handel[29]. Hume zaznacza także, że najlepszym rozwiązaniem problemu przeznaczania pieniędzy na spekulacyjny handel przez prywatnych kupców jest powołanie dużego banku narodowego, wzorowanego na Banku Amsterdamskim. Bank ten miałby swoim prestiżem, gwarantowanym przez państwo zabezpieczać się przed bankructwem poprzez zbieranie depozytów na żądanie i nie prowadzenie żadnej akcji kredytowej. Hume uważał, że bank taki mógłby wykluczyć większą część interesów prywatnych bankierów poprzez przejmowanie nadpłynności z sektora bankowego, która w rękach prywatnych bankierów powoduje nadmierny wzrost podaży pieniądza w obiegu i wzrost cen. Bank taki miał osiągać niewielkie zyski pobierane od klientów tylko od depozytów na żądanie. Te skromne zyski miały pokrywać koszty administracyjne i działalność operacyjną banku.
O Banku Amsterdamskim i jego prestiżu wspomina także założyciel klasycznej ekonomii Adam Smith w swoim dziele Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów. Smith pisze o Banku Amsterdamskim w sposób bardzo pochlebny, zauważa między innymi, że bank na każdego guldena przeznaczonego na kredyt ma pokrycie w depozycie. Interesującym jest także fakt, że bank wystawia tylko kwity na zgromadzone depozyty. Takie stawianie sprawy przez Adama Smitha świadczy o przestrzeganiu przez Bank Amsterdamski zasady stuprocentowej rezerwy dla depozytów na żądanie. Każdy gulden, zostanie wprowadzony do obiegu w postaci pieniądza bankowego, pokryty jest złotym lub srebrnym guldenem, który znajduje się w skarbcu bankowym[30]. Smith mówi dalej, że działalność Banku Amsterdamskiego była gwarantowana przez miasto. Skarbiec był systematycznie odwiedzany przez burmistrza, regularnie kontrolowano księgi rachunkowe ze złożonym kruszcem. Smith nie stawia Banku Amsterdamskiego jako wzór doskonały ale mówi, że takie jego prowadzenie jest najlepszą gwarancją zgromadzonych w nim depozytów. Co ważne Adam Smith pisze o umowie depozytu na żądanie, w którym to deponenci są zobowiązani płacić za usługę bezpiecznego przechowywania depozytu przez depozytariusza. Przyjęcie depozytu na żądanie przez bank jest równoznaczne z przyjęciem przezeń zobowiązania, by przechowywać bezpiecznie powierzone mienie i udostępnić je na każde żądanie deponenta. Według Smitha, Bank Amsterdamski nie zarabiał tylko na przechowywaniu bezpiecznie zgromadzonych w nim depozytów. W późniejszych latach działalności instytucja pobierała opłaty za otwarcie i prowadzenie rachunku. Co ciekawe, większe były opłaty przy małych kwotach przelewów, co było spowodowane brakiem gromadzenia prze bank srebrnych monet małego nominału. Smith wymienia też zyski banku, pochodzące z wymiany monet i sprzedaży złotych lub srebrnych sztab.
Z powodu nacisków na Bank Amsterdamski ze strony rządowej w latach 80 XVIII wieku z czasem rozpoczęto systematyczne naruszanie zasady gwarancji stuprocentowej rezerwy na żądanie. Winowajcą tej sytuacji były władze Amsterdamu, wywierające nacisk na bank, żeby wykorzystał depozyty na żądanie klientów do wspierania stale zwiększających się potrzeb finansowych miasta. Sytuację obrazuje stan skarbca, w którym znajdowało się jedynie 4 miliony guldenów, a depozyty klientów sięgnęły prawie 20 milionów guldenów. Wskutek interwencji miasta Amsterdam rezerwy banku zmniejszyły się do poziomu poniżej 25% ogółu depozytów. W takiej sytuacji zasada stuprocentowej rezerwy depozytów na żądanie, zapewniająca Bankowi Amsterdamskiemu prestiż i poważanie przez 170 lat, straciła na znaczeniu.
Bank Amsterdamski był ostatnim w historii bankiem utrzymującym stuprocentową stopę rezerw, a jego zniknięcie oznaczało zakończenie ostatnich prób oparcia banków na ogólnych zasadach prawnych[31]. Finansowa stabilność i dominacja Amsterdamu ustąpiła miejsca systemowi finansowemu Wielkiej Brytanii, opartemu na ekspansji kredytowej i rezerwie cząstkowej.
W Badaniach nad naturą i przyczynami bogactwa narodów Adam Smith nie porusza takich tematów, jak łamanie prawa przez bankierów prowadzących swoją działalność na cząstkowej rezerwie bankowej. Równocześnie jednak sygnalizuje równie ważki problem, dotyczący psucia przez władców swoich rodzimych monet. Niemożność spłaty zobowiązań władcy tradycyjnym sposobem skutkowała zmniejszaniem ilości kruszcu w monetach i zatajeniem tej informacji. Smith w swoim dziele nazywa to upodleniem stopów menniczych. Polegało to na dodawaniu większej ilości domieszki do złotych i srebrnych monet. Za przykład podaje Króla Francji (Jan II Dobry), którego niemożność spłaty długów doprowadziła do niejawnego psucia własnej monety. Smith donosi, że król zażądał nawet złożenia przysięgi przez pracowników mennicy narodowej, w której zobowiązują się oni dochować tajemnicy tego nikczemnego procederu. Smith zauważa, że tego rodzaju praktyki nie można długo utrzymywać w tajemnicy. Wyjawienie zaś prowadzi do powszechnego oburzenia, a w skrajnych przypadkach - przy ewidentnym spodleniu monety - do odrzucenia takiego środka płatniczego. Smith pisze, że po dłuższym okresie trzeba było przywrócić poprzednie próby w monetach. Był to bowiem jedyny sposób, by uśmierzyć oburzenie i gniew ludności[32]. Autor podaje, że takie sytuacje w Wielkiej Brytanii zdarzały się za panowania królów: Henryka VIII i Edwarda VI. Podobne praktyki stosowano w Szkocji za panowania Jakuba VI.
Adam Smith propagował wprowadzanie i stosowanie pieniądza papierowego jeśli sytuacja tego wymagała. Rozwiązanie to w założeniu miało dotyczyć krajów nieposiadających odpowiednich ilości pieniędzy na zakup złota i srebra, niezbędnej do produkcji monet. Na miejsce złota i srebra potrzebnego do wybicia monet miały się pojawić papierowe kwity wypuszczane do obiegu przez rząd lub odpowiednio do tego wyspecjalizowaną agendę rządową. Smith - jako osoba często krytyczna wobec działań rządu w tej kwestii - wypowiadał się bardzo słusznie. Pisał, że działaniem władz w takim przypadku musi być dbanie o sprawne respektowanie papierowego pieniądza przez kontrahentów w transakcjach. Gwarancją tego prawa miał być rząd.
Smith podawał pod rozwagę jeszcze inne rozwiązanie a mianowicie kompensację należności polegającej na wymianie towaru za towar. W takim układzie kupcy powinni raz na rok, albo raz w miesiącu, wyrównywać swoje rachunki w srebrze albo złocie. Smith sam przyznawał, że rozwiązanie to zaliczyć należy do ostatecznych. Przy wprowadzaniu takiej reformy, wartość rynkowa złota i srebra musi odpowiadać wartości nominalnej papierowego pieniądza wprowadzonego do obiegu. Smith zaznacza, że wpuszczona w obieg ilość pieniędzy papierowych musi odpowiadać rynkowej wartości złota i srebra. Działanie przeciwne spowodowałoby wzrost cen towarów i usług. Tę zasadę określić należy pierwszą tezą Smitha. Druga teza mówi o innej możliwości rozwoju sytuacji, gdy nadmierna ilość pieniądza papierowego zostanie wchłonięta przez sektor bankowy i po części wymieniona na złoto i srebro. Smith uważa jednak, że niedopuszczenie do takiej sytuacji leży w gestii rządu. Gdyby jednak ona miała miejsce, natychmiast powstałby run na banki równy rozmiarom całej nadmiernej ilości pieniądza papierowego[33]. Smith opisuje dalej działanie Banku Anglii, który dopuścił się wypuszczenia zbyt dużej ilości pieniądza papierowego, ten zaś w efekcie nieustannie wracał do systemu bankowego i wymuszał wymianę na złote i srebrne monety. Bank Anglii zmuszony został do uzupełnienia deficytu monet potrzebnych do wymiany. Potrzebny do tego kruszec kupował w sztabkach, co zwiększało koszty takiego przedsięwzięcia.
W 1656 roku powołano do istnienia Bank Sztokholmski. Bank ten składał się z dwóch działów, które miały funkcjonować niezależnie. Pierwszy dział był odpowiedzialny za przyjmowanie depozytów od klientów a prawo wymuszało na nim stuprocentową rezerwę na depozyty. Drugi dział zajmował się pożyczkami. Obydwa wymieniane działy w banku miały funkcjonować niezależnie, lecz tak było tylko na papierze. Bank Sztokholmski został znacjonalizowany przez władze Szwecji, co uczyniło go pierwszym bankiem państwowym świata nowożytnego. Bank po pewnym czasie zaczął łamać oficjalne prawo i przedsięwziął działalność na rezerwie cząstkowej i uczynił coś jeszcze. Rozpoczął wydawanie kwitów depozytowych na sumy większe od tych zgromadzonych w formie depozytów w banku. Był to lukratywny proceder przynoszący bankierom duże zyski.
Kolejnym bakiem państwowym jest Bank Anglii powołany do istnienia w 1694 roku. Początkowo wzorowany na zasadach Banku Amsterdamskiego, ostatecznie został prywatnym bankiem rządu angielskiego. Jednym z jego sztandarowych celów było uczestniczenie w wydatkach publicznych. Bank Anglii cieszył się bardzo dużymi przywilejami, z których najważniejszym było prawo do emisji banknotów. Do zadań Banku Anglii należało również zaciąganie i spłacanie zobowiązań w postaci długu publicznego[34]. Bank Anglii po wielu aferach i problemach finansowych w roku 1797 zawiesił płatności. Tego samego roku rząd Anglii wydał dekret, w którym zabronił wypłaty depozytów w gotówce i postanowiono, że podatki i długi mają być płacone w notach emitowanych przez ten bank. Tak zrodził się współczesny system bankowy oparty na cząstkowej stopie rezerw oraz banku centralnym jako kredytodawcy ostatniej instancji[35].
Francuski ekonomista John Law w swoich pracach postulował utworzenie banku krajowego, który miał się zajmować emisją banknotów i udzielaniem kredytów. Law przekonał francuskiego regenta Filipa Orleańskiego, że idealny bank to taki, który robi użytek z przyjmowanych depozytów, i przeznacza je na akcję kredytową, co prowadzi do zwiększania ilości pieniądza w obiegu gospodarczym. Takie działanie ma prowadzić do „stymulacji” wzrostu gospodarczego. Po przekonaniu regenta w 1716 roku w końcu utworzono „Banque Générale Privée”. Był to bank prywatny z prawem do emisji banknotów lecz 75 procent kapitału założycielskiego stanowiły rządowe obligacje i banknoty. Bank po uzyskaniu zaufania klientów, zwiększał emisję banknotów w obiegu, co spowodowało sztuczny boom gospodarczy. W roku 1718 bank został w pełni znacjonalizowany przez rząd francuski i stał się bankiem królewskim. Rozszerzył jeszcze bardziej działalność, emitował więcej banknotów i udzielał więcej pożyczek. Takie działanie doprowadziło do przeniesienia nadpłynności sektora bankowego na giełdy, gdzie powszechnie spekulowano nadmiarem pieniądza. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się akcje Kompanii Handlowej Missisipi, której założycielem był Law. Założenie kompanii miało spowodować ożywienie handlu na francuskim terenie Ameryki. Law przekonał francuskich dygnitarzy i doprowadził do fuzji Banku Królewskiego i Kompanii Missisipi. Co ważne akcje kompanii zostały uznane za prawny środek płatniczy. W 1720 roku absurdalne rozmiary bańki finansowej na akcjach kompanii stały się jasne. Law starał się zapobiec pęknięciu bańki, próbował dostosować wartość pieniądza papierowego do wagi monet w obiegu. Wszystko jednak na próżno, działania Lawa nie pomogły, inflacyjna bańka pękła. Doprowadziło to do ruiny nie tylko bank i kompanię ale także wielu francuskich inwestorów. Mimo tego niechlubnego eksperymentu John Law wniósł pewien nowy wkład w teorię pieniądza.


3. Od klasycznego standardu złota do współczesnego systemu płynnych kursów walutowych

Ekonomista ze szkoły austriackiej, Murray N. Rothbard uważał okres od 1815 r. (Kongres Wiedeński) do 1914 r. (I Wojna Światowa) za wyjątkowo udany z punktu widzenia ekonomicznego. W okresie tak zwanego „klasycznego” standardu złota panującego wówczas na Zachodzie był czasem prosperity. W tamtym okresie większość liczących się walut na świecie (takich jak: dolar, funt, frank) nie było tylko nazwą, lecz oznaczało proporcjonalną wagę złota. Dolar w tamtym czasie był zdefiniowany jako 1/20 uncji złota a funt sterling jako nieco mniej niż 1/4 uncji złota. Zaletą tamtych czasów było to, że kursy między danymi walutami były sztywne i nie podlegały arbitralnym regulacjom rządów. Były to waluty, w których rozliczano międzynarodowe transakcje więc waluty te swoim zasięgiem obejmowały cały świat. Jednolity standard złota był jednym z głównych powodów szybkiego wzrostu gospodarczego w Ameryce. Wspólny pieniądz na tym terenie wspierał wolność handlu, swobodę inwestowania i podróżowania po całej tej strefie. Międzynarodowy standard złota w tamtym okresie narodził się bez pomocy rządu i był produktem gry rynkowej. Ekonomista Melchior Palyi w dziele, The Twilight of Gold uważa, że stuletni klasyczny standard złota był najlepszym porządkiem monetarnym w dziejach.
Stuletni klasyczny standard złota skończył się zaraz po wybuchu I wojny światowej. Nastąpiło to poprzez proces zbyt dużej podaży papierowych pieniędzy emitowanych przez banki narodowe krajów zobligowanych do finansowania swoich działań wojennych. Inflacja przybrała tak poważne rozmiary, że rządy państw biorących udział w wojnie nie były w stanie wywiązać się z obietnic i „odeszły od standardu złota”, tzn. ogłosiły swoje własne bankructwo, niedługo po przystąpieniu do wojny[36]. Jedynym wyjątkiem były Stany Zjednoczone, które nie zwiększyły tak radykalnie podaży pieniądza papierowego w obawie przed zagrożeniem jego wymienialności na złoto.
Remedium na zbyt dużą zmienność kursów walutowych utrudniających handel miał być system waluty dewizowo-złotowej, wprowadzony w latach 1926-1931. Inicjatorem zmiany tego systemu była Wielka Brytania i inne kraje europejskie. Zastosowano ogólną zasadę niewymienialności walut europejskich na złote monety. Była jedynie możliwość wymiany na duże złote sztaby. Sztaby takie były używane w tamtych czasach do rozliczania dużych transakcji międzynarodowych. Co bardzo ważne, USA nadal pozostawało przy klasycznym standardzie złota. Tym sposobem Wielka Brytania wymieniała funty nie tylko na złoto ale również na dolary, a sama przyjmowała płatności w funtach. Dodatkowo należy nadmienić, że wiele krajów europejskich posiadało duże rezerwy walutowe w funtach. W rezultacie powstała piramida: na złocie opierały się dolary, na dolarach funty, na funtach pozostałe waluty – „standard waluty dewizowo-złotej”, w których dolar i funt odgrywały rolę „walut kluczowych”[37]. Tak ukształtowany standard złota nie spełniał swojego podstawowego założenia, czyli ograniczenia inflacji. Nie było to zresztą w interesie Wielkiej Brytanii, która zwiększając podaż funta pokrywała deficyt bilansu płatniczego. W rezultacie takiego układu bilans przedstawiał się niekorzystnie dla krajów posiadających duże ilości rezerw w walucie Wielkiej Brytanii. W miarę jak rosły salda w funtach szterlingach we Francji, Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, najmniejszy przejaw barku zaufania mógł doprowadzić do upadku inflacyjnej struktury. Nastąpiło to w 1931 roku, gdy w Europie poprzez wybuch inflacji zbankrutowały banki pośredniczące w tych transakcjach. Rząd francuski podjął próbę wymiany swojego salda w funtach szterlingach na złoto w Wielkiej Brytanii, która na to ogłosiła odejście od standardu złota. Wkrótce inne kraje Europy uczyniły tak samo.
Okres lat 1931-1945 był okresem gospodarczej stagnacji, spowodowany konkurującymi ze sobą płynnymi kursami walutowymi. W latach tych handel i inwestycje międzynarodowe praktycznie zamarły. Pogrążona w depresji gospodarczej Ameryka w 1933 roku odeszła od klasycznego standardu złota próbując w ten sposób zaradzić kryzysowi poprzez zwiększenie podaży pieniądza papierowego. Obywatelom amerykańskim nie wolno było jednak wymieniać złota na dolary, ale również i posiadać złota jako własności prywatnej. USA utrzymywały dalej swój standard złota - dolar był zdefiniowany jako 1/35 uncji złota ale prawo do wymiany miały tylko rządy innych krajów i banki centralne.
Władze Stanów Zjednoczonych w trakcie trwania II wojnie światowej zdawały sobie sprawę, że odbudowa trwałego systemu pieniężnego na świecie jest podstawą do zachowania sytuacji pokojowej. Takim systemem miał być system z Bretton Woods, który kongres USA wprowadził w życie w 1945 roku. W systemie tym, zamiast funta jako waluty dominującej, rolę dominującą przejął amerykański dolar. Przyjęto zasadę, że dolar to 1/35 uncji złota. Wymiana dolara na złoto była zarezerwowana dla rządów innych państw i banków centralnych, zwykły obywatel nie mógł takiej operacji wykonać. System ten zmuszał inne kraje do trzymania dużych rezerw walutowych w dolarach, ponieważ waluta ta stała się walutą wykorzystywaną do rozliczeń międzynarodowych. Taka sytuacja stawiała inne kraje w obliczu groźby zwiększania inflacji przez Amerykański Bank Centralny, co doprowadziłoby do spadku siły nabywczej rezerw dolarowych tego kraju. Ameryka zaczęła uprawiać politykę stałej inflacji, co w latach pięćdziesiątych doprowadziło do zmiany kierunku handlu w stronę Europy. Takie przeniesienie handlu w stronę Europy prowadziło do stale powiększającego się deficytu bilansu płatniczego Stanów Zjednoczonych.
System z Bretton Woods nie spełniał podstawowego założenia, że kraje europejskie stale będą zwiększać rezerwy w dolarze. Po pewnym czasie wskutek inflacyjnej polityki prowadzonej przez rząd amerykański, dolar tracił na wartości, co oczywiście nie spotkało się z aprobatą rządów krajów europejskich. Rządy europejskie dysponowały jednak możliwością wymiany 35 dolarów za uncję, z czego coraz częściej korzystały. Od początku lat pięćdziesiątych przez dwadzieścia lat złoto nieprzerwanie odpływało z Ameryki do Europy. W tamtym okresie zasoby złota skurczyły się z ponad 20 miliardów dolarów do 9 miliardów dolarów. Mimo takiego odpływu złota, rządy europejskie nagromadziły 80 miliardów dolarów w rezerwach. Rząd amerykański - poprzez różne zabiegi polityczne - starał się zniechęcić rządy europejskich państw do wymiany dolarów na złoto, jednak system z Bretton Woods po 1968 roku zaczął się rozpadać. Problemem okazało się utrzymanie sztywnego kursu wymiany 1/35 uncji złota za jednego dolara. Powodem była wzrastająca cena złota powyżej 35 dolarów na wolnym rynku i uszczuplające się rezerwy kruszcu rządu amerykańskiego. Zasadą systemu z Bretton Woods było to, że amerykańscy obywatele nie mogli prywatnie zakupić i posiadać złota, co europejscy obywatele czynili, uciekając od inflacyjnego dolara.
Kiedy większość banków europejskich zagroziła, że wymieni swoje dolary na złoto, prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon odszedł całkowicie od standardu złota w roku 1971. Decyzja ta spowodowało niestabilną sytuację na rynkach finansowych. Odpowiedzią na tę niepewność miała być Umowa Waszyngtońska z końca 1971 roku. Niewielką zmianą było podwyższenie o 3 dolary sztywnego kursu wymiany dolara na złoto do poziomu 38 dolarów za uncję. Olbrzymia podaż dolarów z Europy, połączona z utrzymującą się inflacją i zniesienie pokrycia w złocie spowodowały wywindowanie ceny złota do 215 dolarów za uncję, czyli pięciokrotnie więcej niż wynosił sztywny kurs wymienialności dolara. Gdy stało się oczywiste, że dolar jest przeszacowany, a europejskie i japońska waluta niedoszacowne, dolar w końcu załamał się na światowych rynkach; w lutym i marcu 1973 nastąpiła panika[38]. Wynikiem załamania się dolara było zaprzestanie jego kupowania po zawyżonej cenie przez kraje europejskie. System Umowy Waszyngtońskiej tworzący sztywne kursy wymiany walut opartych na deklaracjach rządowych przestał funkcjonować. Kolejnym krokiem naprawczym ze strony USA było podniesienie kursu wymiany złota do 42 dolarów za uncję. Taki zabieg był tylko symboliczny - z dnia na dzień po zmianie kursu wymiany - wartość dolara spadała względem umacniającego się franka szwajcarskiego i japońskiego jena. W efekcie, jeszcze w marcu 1973 roku Stany Zjednoczone wprowadziły friedmanowski system płynnych kursów walutowych.


Podsumowanie

W pracy przedstawiony został syntetyczny opis historii bankowości od starożytnej Grecji po dzisiejszy system płynnych kursów walutowych. Omówiony został tu temat towarzystw bankowych w Cesarstwie Rzymskim, gdzie bankierzy ponosili pełną odpowiedzialność majątkową za swoje zobowiązania. Ważną informacją są przyczyny upadku Cesarstwa Rzymskiego, które wynikało między innymi z powodu załamania systemu gospodarczego. Najważniejszą średniowieczną reformą monetarną była reforma Karola Wielkiego. Szeroko w niniejszym artykule został omówiony temat Banku Medyceuszów, włącznie z jego upadkiem z powodu stosowania rezerwy cząstkowej na depozyty na żądanie. Został omówiony temat surowego prawa w średniowiecznej Katalonii gdzie były nawet przypadki wykonanych wyroków śmierci na nieuczciwych bankierach. W czasach panowania Karola V nasiliły się powiązania między bankami a rządzącymi. Przedstawiona została doktryna Szkoły Salamanckiej, jednym z ważniejszych jej postulatów to utrzymywanie stuprocentowej rezerwy depozytów na żądanie. Ważną częścią pracy jest omówienie działalności Banku Amsterdamskiego i Banku Sztokholmskiego opartego na stuprocentowej rezerwie. Krótko omówione jest utworzenie Banku Anglii i jego wpływ na politykę gospodarczą.
W ostatniej części artykułu zostały omówione wszystkie systemy standardu złota rozpoczynając od tak zwanego „klasycznego standardu złota” (1815-1914). Każda jednostka walutowa miała określoną wagę złota, nie występowały płynne kursy walutowe. Po II Wojnie Światowej został wprowadzony system z Bretton Woods. W systemie tym zwykli ludzie utracili możliwość wymieniania dolarów na złoto, ten przywilej zachowały tylko banki centralne i rządy zagranicznych krajów. Ostatecznie pieniądz utracił powiązanie ze złotem po dekrecie prezydenta USA, Richarda Nixona w 1971 roku.
.

Bibliografia
1) De Soto J. H., Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, wyd. Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009.
2) Mundy J. H., Europa średniowieczna 1150-1309, wyd. PIW, Warszawa 2001.
3) Mackenney R., Europa XVI wieku. Ekspansja i konflikt, wyd. PIW, Warszawa 1993.
4) Munck T., Europa XVII wieku 1598-1700. Państwo, konflikty i porządek społeczny, wyd. PIW, Warszawa 1998.
5) Rothbard M. N., Złoto, Banki, Ludzie Krótka Historia Pieniądza, wyd. Fijorr Publishing, Warszawa 2008.
6) Sedillot Rene, Moralna i niemoralna historia pieniądza, wyd. W.A.B., Warszawa, 2010.
7) Smith A., Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, tom 1.
8) Smith A., Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, tom 2.
9) Szpak J., Historia Gospodarcza Powszechna, wyd. Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2007.

Wykresy:

1) Deprecjacji waluty rzymskiej w latach 100 p. n. e. – 375 n. e.



________________________________________

[1] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 22
[2] Tamże, s. 22
[3] Tamże, s. 31
[4] Tamże, s. 37
[5] Tamże, s. 38
[6] Tamże, s. 40
[7] A. Smith: Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, tom 1, s. 48
[8] J. S. Historia Gospodarcza Powszechna, Polskie Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 2007
s. 106
[9] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 48
[10] J. H. Mundy, Europa średniowieczna 1150-1309, tłum. R. Sudół, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 2001, s. 120
[11] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 46
[12] Tamże, s. 52
[13] Cyt.za: De Roover, The Rise and Decline of the Medici Bank,1397-1494, Harvard University Press, Cambbrige, Masanchusetss, 1963. Jezus Huerta De Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009,
[14] Tamże, s. 54
[15] J. H. Mundy, Europa średniowieczna 1150-1309, tłum. R. Sudół, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 2001, s. 118
[16] Tamże, s. 119
[17] (hiszp. Cortes), – stanowe zgromadzenia przedstawicielskie w średniowiecznych państwach Półwyspu Iberyjskiego. Zgromadzenie tworzyli przedstawiciele rycerstwa, duchowieństwa i powołani przedstawiciele miast.
[18] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 51
[19] Tamże, s .56
[20] Tamże, s. 56
[21] J. H. Mundy, Europa średniowieczna 1150-1309, tłum. R. Sudół, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 2001, s. 119
[22] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 59
[23] Tamże, s. 59
[24] Tamże, s. 60
[25] R. Mackenney, Europa XVI wieku. Ekspansja i konflikt, tłum. A. Staniewska, D. Dywańska, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 1993, s. 30
[26] T. Munck, Europa XVII wieku 1598-1700. Państwo, konflikty i porządek społeczny, tłum. R. Sudół, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 1998, s. 133
[27] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 74
[28] Tamże, s. 74
[29] Tamże, s.77
[30] Tamże, s.78
[31] Tamże, s. 80
[32] A. Smith: Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, tom. 2, s. 638
[33] A. Smith: Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, tom 1, s. 335
[34] T. Munck, Europa XVII wieku 1598-1700. Państwo, konflikty i porządek społeczny, tłum. R. Sudół, „Dzieje Europy”, PIW, Warszawa 1998, s. 133-134
[35] J. H. de Soto: Pieniądz, Kredyt Bankowy i Cykle Koniunkturalne, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2009, s. 82
[36] M. N. Rothbard, Złoto, Banki, Ludzie Krótka Historia Pieniądza, Fijorr Publishing Company 2008, s. 108
[37] Tamże, s.111
[38] Tamże, s. 121

Blog autora:

http://historiamysliekonomicznej.blogspot.com/
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
wilu9500
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 9
Nr użytkownika: 85.110

Maciej
Stopień akademicki: Pasjonat
Zawód: Ekonomista
 
 
post 2/05/2014, 22:12 Quote Post

Jak podoba ci się wpis proszę o głos na mojego bloga w konkursie "Blog ekonomiczny roku 2014"

http://www.money.pl/ekonomicznyblogroku/ra...04c7fa839e447c/

Ten post był edytowany przez wilu9500: 2/05/2014, 22:13
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
nieprawda
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 96.381

Stopień akademicki: niedokoñczy³
Zawód: Wolny Umys³
 
 
post 5/02/2015, 22:44 Quote Post

No tak. Co do naszej historii współczesnej, tej co dzieje się na naszych oczach i tej co prawdopodobnie się wkrótce będzie działo, to przede wszystkim powstanie Rezerwy Federalnej USA w roku 1913.
Począwszy od tematu, kto stał za założeniem FEDu, w jak dziwnych okolicznościach została sporządzona ustawa do przepchnięcia i jak to wpłynęło na historię USA i całego świata.
Początkowo jeszcze był parytet w złocie. Ale już centralnie sterowana gospodarka przez FED napompowała wielką bańkę spekulacyjną w latach 20tych XX wieku aż do takich rozmiarów, że okazało się, że ludzie więcej zaciągnęli pożyczek niż banki tak na prawdę mają pieniędzy do ich pokrycia po czym nastąpił krach z roku 1929 i wiadomo jakie było kolejnych 10 lat aż do wybuchu drugiej wojny, która to rozpędziła tak przemysł amerykański, że kryzys od razu odszedł w niepamięć.
To jaki mamy świat dzisiaj to zasługa drugiej wojny i USA, pod koniec wojny było wiadomo, że trzeba ustalić Nowy Porządek Świata, ale jak skoro USA ma połowę światowego złota, kapitału pieniężnego i ogromny potencjał w długach jakie zaciągnięto od Ameryki w postaci pieniędzy i sprzętu wojennego.
Oczywiście Ameryka dzięki temu została światowym supermocarstwem. Mimo istnienia FEDu waluta miała się całkiem dobrze gdyż miała wtedy wciąż pokrycie w złocie, to jeszcze na domiar złego uznano amerykańską walutę pod kontrolą FEDu za najważniejszą na świecie.
Wkrótce cały świat potrzebował dolarów na handel w uniwersalnej i najważniejszej walucie. FED zaczął się rozkręcać, zaczął pożyczać coraz to większe kwoty przez drukowanie do innych banków centralnych na świecie. Pieniądze oczywiście pożyczane na procent.
Ogromna ilość dolarów wpompowana w świat pozwoliła na uniknięcie wielkiej inflacji, gdyż rozłożyło się to po świecie, ale przesyt dolarów sprawił, że szybko wyszło na jaw, że FED nie ma tyle złota ile jest potrzebne do pokrycia tych dolarów.
Aby się gospodarka po raz kolejny z powodu FEDu nie rozpadła to trzeba było unieważnić wymienialność na złota i tak Nixon jednym ruchem sprawił, że papiery wymienialne na realną wartość jaką było złoto, są już tylko papierami.
Brak oparcia na złocie sprawił, że od tamtej pory pieniądze rosną jak burza, inflacja i zmiany coraz szybsze, zadłużenie sięga liczb absurdalnych, rynek taniego pieniądza dmucha przez instrumenty pochodne kolejne bańki. Od tamtej pory kryzysy są co kilka lat. Gospodarka od ogromnej liczby pieniędzy musi już tylko rosnąć po to by rosnąć. Rozrasta się do olbrzymich rozmiarów strefa finansowa. Coraz większa rolę odgrywa handel pieniędzmi i długami przez banki a większość pieniędzy na świecie to dług.
Rezerwa Federalna dmucha kolejne bańki bez oporu a gospodarka całego świata jest sztuczna i zależna tak bardzo od najważniejszego banku centralnego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej