Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Polska po zwycięstwie 1831 - powstanie udaje się, Muza dalekich podróży
     
casanunda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 74
Nr użytkownika: 83.288

Lukasz
 
 
post 29/07/2013, 20:54 Quote Post

Witajcie. Z gory przepraszam za odkopywanie prehistorycznego watku. Tak sie sklada, ze ograniczony swoja wiedza (a wlasciwie jej brakiem)z przyjemnoscia zasiegne waszej porady w ww temacie.

Szykuje sie do pisania kolejnego aara z gry Victoria 2. Tak jak i poprzednim razem bede opieral sie na ahistorycznych wydarzeniach z seri co by bylo gdyby ... Tym razem chcialbym przedstawic sytuacje jaka rozwinela by sie w Polsce po udanym powstaniu Listopadowym.

Na poczatku pare uwag. Jest to scenariusz ahistoryczny, skupiony bardziej na samym opowiadaniu niz na jego realizmie, aczkolwiek chcialbym zachowac jakies rozsadne jego granice. Skonczylem wlasnie opisywanie pierwszej czesci wojny (skupiam sie na poczatku na samych bitwach - pozniej dodam otoczke)czyli bitwie o Olszynke Grochowska oraz wyprawie Dwerickiego. Zmiany narazie byly delikatne: bardziej zdecydowanie pobilismy korpus Gwardii (pod Bialoleka i Zabkami (tutaj wspolnie z korpusem Uminskiego)), przed koncem bitwy Krukowiecki przybywa pod Grochow (w czasie ataku kawalerii) i w zamieszaniu wychodzi na flanke i tyly Rosjan wywolujac tym ich panike. Dybicz swiadom zapadajacego zmroku nie ma czasu na wykorzystanie ostatnich rezerw i musi wycofac sie z powrotem na wzgorza. Dodatkowo Chlopicki zostal tylko delikatnie raniony i w nastepstwie bitwy zostal oficjalnie wodzem. Polskie oddzialy wyczerpane walkami, nie widzac powodu do dalszego opierania sie o lasek wycofuja sie na Prage a nastepnie na drugi brzeg Wisly. Skrzynecki nadal jest pulkownikiem, aczkolwiek mysle o awansowaniu go za ostatnie walki do stopnia generala. Daloby to dodatkowy watek zwiazany z jego knowaniami przeciw glownodowodzacemu, ktory juz raz zastopowal mu kariere. Dwernicki, dzieki interwencji gubernatora Augusta von Lobkowicza (a byc moze glownie kanclerza Klemensa Metternicha)nie zostaje zatrzymany i w przeciagu tygodnia wraca do Polski. Sa tez pomniejsze zmiany, ale narazie wymienilem chyba kluczowe.

I teraz nastepuje ta trudniejsza czesc. Musze przerobic odpowiednio dowodcow dywizji piechoty i jazdy. Kogo wybralby Chlopicki? Czy pozostawilby Lubienskiego i Krukowieckiego (ten drugi z oporem i opieszale wykonywal jego rozkazy)? Mam wielka ochote wykorzystac ponownie generala Kniaziewicza. Co prawda odmowil on przejecia dowodzenia, ale brak pomocy Paryza i zaangazowanie Chlopickiego byc moze doprowadzilyby do jego przylaczenia sie jako dywizjonera. Bylo by to bardzo wskazane ze wzgledu na planowany rozwoj wypadkow w trzeciej bitwie grochowskiej.
Ofensywa Pradzynskiego poczatek bedzie miala bardzo podobny. Dopiero w pozniejszym okresie dzialania armii bedzie bardziej energiczna. To razem z zaraza w armii Rosyjskiej oraz problemami z zaopatrzeniem (wypady sil z m.in. Zamoscia oraz dzialanosci powstanczych oddzialow) powoduje potrzebe wycofania sie w poblize wlasnej granicy. Nastenie w maju doszloby do wyprawy Sierawskiego, Chrzanowskiego oraz ataku na gwardie co zakonczyloby pierwszy etap wojny.

Drugi jest bardzo mglisty i obejmowac ma powrot Rosjan z jeszcze wieksza armia. Trzecia bitwe o Olszynke (w ktorej wyniku zginalby Chlopicki) oraz przeprawe przez Wisle i szturm na miasto. Zakladam, ze duza czesc armii wyjdzie z Twierdzy i pozwoli na jej oblezenie. Dopiero tutaj, po przecieciu lini komunikacyjnych doszloby do glownej bitwy w wyniku ktorej Rosjanie zostaliby przyparci do rzeki (scena jak z Napoleona pod Lipskiem) a nastepnie zmuszeni do bolesnego odwrotu.

Przedluzajaca sie wojna, niekonczace sie rozruchy na Litwie, Ukrainie i w niektorych guberniach rosyjskich oraz ponowne tworzenie sie koalicji anty-Rosyjskiej zmusiloby ich do podpisania pokoju. W jego wyniku Car przestalby byc wladca Polski, a sam kraj odzyskal (w granicach Krolestwa) pelna niepodleglosc.

Glownym elementem mojego planu opowiesci jest fakt, ze Austria przez caly okres zachowuje bardzo przyjacielska neutralnosc. Nie przeszkadza za bardzo w dostawie broni, amunicji oraz rekrutow a po wyprawie Dwernickiego nawet dochodzi do wyraznego ocieplenia stosunkow. Pierwsze lata powojenne, to proba znalezienia odpowiedniego wladcy dla Panstwa. Oczywiscie w pierwszym szeregu ustawiaja sie nasi ksiazeta (kazdy z nich uwaza sie za lepszego od reszty) a byc moze takze syn ostatniego krola Stanisław Grabowski. Oczywiscie do przepychanki przylaczaja sie panstwa oscienne majace swoich protegowanych. W koncu zglasza sie takze austria wspierana przez Czartoryskich, ktora proponuje na wladce osobe, ktorej nazwisko juz dwukrotnie wczesniej pojawialo sie w tym temacie (Napoleon zastanawial sie nad jego wyborem przy formowaniu ksiestwa oraz pozniej na kongresie wiedenskim proponowala go Austria). Chodzi oczywiscie o Karola Ludwika Habsburga. Szybko dochodzi do podpisania umowy w ktorej w zamian za obranie go na wladce Krolestwa mialo ono otrzymac galicje razem z ksiestwem cieszynskim (jako lennem). Oba panstwa mial takze polaczyc sojusz skierowany glownie przeciw Rosji, ktora coraz bardziej ingerowala w kwestie rutopy poludniowo wschodniej. SamiCzartyryscy mieli utrzymac dzieki temu posady w rzadzie i administracji.

Krolestwo za panowania Karola Ludwika Habsburga

Konczac ten przydlugi i nieskladnie napisany post mam dwie prosby. Pierwsza jest zwiazana z tym, ze dyskusje rozpoczalem o samym powstaniu i byc moze nie do konca odpowiada ona watkowi, ale mam nadzieje szybko przeskoczyc ten problem i rozpoczac dyskusje o takich rzeczach jak frakcje elekcyjne i sama Polska w drugiej polowie XIX wieku.
Druga prosba skierowana jest do osob, ktore byc moze kojaza mnie z innego forum. Jesli zdarzy sie cud i uzyskam tutaj potrzebne mi informacje prosilbym o ich niezamieszczanie na tamtym forum - szczegolnie gdy rozpoczne publikowanie aara. Nie chce zbey jeszcze przed przeczytaniem opowiadania wszyscy znali jego zakonczenie.


PS: i na koniec drobne usprawiedliwienie. W calym poscie nie ma pewnie anu jednego polskiego znaku. Obecnie pisze z angielskiego laptopa, ktory nawet nie ma zainstalowanego worlda. Google doc z ktorego pisze aara (z braku innego programu) notorycznie ignoruje moja prosbe o jezyk Polski. Raczcie to prosze uwzglednic przy ewentualnym wsciekaniu sie na poziom jezyka przeze mnie stosowanego.

PS2: najbardziej w danej chwili nurtujace mnie pytania to: reforma wojska (dowodcy dywizji: Kniaziewicz, Skrzynecki, ... dowodcy kawalerii: Uminski, Lubienski (potrzebuje go ze wzgledu na watki poboczne), Dwernicki (a mzoe przeniesc go jako dowodce dywizji po powrocie?)). W miare sensowne odb (choc w sumie czesc tutaj na forum juz widzialem) w ktorym uwzglednione bylyby nazwy pulkow w dwoch kolejnych dywizjach. Napewno chce aby dywizje piehcoty, zgodnie z propozycja z czasu wojny byly wyposazone we wlasna kawalerie (moga byc te nowo-formowane)Mozliwe opcje rozwiniecia ofensywy Pradzynskiego i ew sensownosc wypraw pobocznych z maja.

Wielkei dzieki za przeczytanie tego postu wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
orkan
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.569
Nr użytkownika: 58.347

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 29/07/2013, 22:02 Quote Post

Chłopie po co się katować tym bezsensownym powstaniem, które przyniosło tyle szkód. Po za tym z małymi wyjątkami nasi dowódcy w tym generalicja była gorszej jakości co rosyjska.

Polecam ci temat w historii alternatywnej Królestwo Kongresowe a w nim odpowiedź jak potoczą się losy Królestwa Polskiego bez powstań. wink.gif

Ten post był edytowany przez orkan: 29/07/2013, 22:03
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 30/07/2013, 7:39 Quote Post

Mam co prawda odmienne zdanie niż Orkan na temat powstania, ale ma on rację, że wielokrotnie już rozmawialiśmy o ewentualnym zwycięstwie Polaków w powstaniu oraz o samej sytuacji po powstaniu.

Ten post był edytowany przez mobydick1z: 30/07/2013, 7:39
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
casanunda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 74
Nr użytkownika: 83.288

Lukasz
 
 
post 30/07/2013, 13:48 Quote Post

Rozumie, ale mnie chodzi nie o sama dyskusje, a raczej propozycje nazwisk, pulkow, itp rzeczy. Wiem ze paru maniakow sie tu znajdzie, ktorzy lubuja sie w takich rzeczach. A mnie to bardzo ulatwi pisanie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Lehrabia
 

Podobno Raper
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.404
Nr użytkownika: 81.793

Maciej Kamiñski
Zawód: Zusammen praktykant
 
 
post 30/07/2013, 13:49 Quote Post

Jak dla mnie to taka dyskusja bardziej nadawałaby się do Gier historycznych. wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
karaluch84
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 68.322

 
 
post 30/07/2013, 19:13 Quote Post

QUOTE(casanunda @ 30/07/2013, 14:48)
Rozumiem, ale mnie chodzi nie o sama dyskusję, a raczej propozycje nazwisk, pułków itp. rzeczy.
*

Jeśli to coś pomoże...

Na dzień 22.II.1831 kawaleria zorganizowana była w dwa korpusy, w każdym po dwie dywizje jazdy - każda złożona z dwóch brygad. Funkcję dowódcy jazdy pełnił gen. dyw. Jan Weyssenhoff.

Dowódcą pierwszego korpusu był gen. dyw. Jan Umiński, drugiego - gen. bryg. Tomasz Łubieński.

Pierwszą dywizją korpusu Umińskiego dowodził gen. bryg. Antoni Jankowski, drugą - gen. bryg. Jan Tomicki. W korpusie Łubieńskiego dowódcą pierwszej dywizji był gen. bryg. Zygmunt Stryjeński, a drugiej - płk. Andrzej Ruttie.

W dywizji Jankowskiego pierwszą brygadą dowodził płk. Ambroży Skarżyński, drugą - płk. Henryk Dembiński. W dywizji Tomickiego dowódcą pierwszej brygady był płk. Ludwik Bukowski, drugiej - płk. Bonifacy Jagmin.

W dywizji Stryjeńskiego pierwszą brygadą dowodził płk. Kazimierz Skarżyński, drugą - płk. Józef Kamiński. W dywizji Ruttie dowódcą pierwszej brygady był płk. Ludwik Kicki, drugiej - płk. Dezydery Chłapowski.

Piechota na dzień 26.I.1831 zorganizowana była w cztery dywizje (każda złożona z dwóch brygad). Pierwsza i druga określane były jako dywizje pierwszej linii, trzecia i czwarta jako rezerwowe.

Pierwszą dywizją dowodził gen. dyw. Jan Krukowiecki, drugą - gen. dyw. Franciszek Żymirski, trzecią - płk. Jan Skrzynecki, czwartą - gen. bryg. Piotr Szembek.

W dywizji Krukowieckiego pierwszą brygadą dowodził gen. bryg. Antoni Giełgud, drugą - gen. bryg. Kazimierz Małachowski.
Pierwszą brygadą dywizji Żymirskiego dowodził płk. Franciszek Roland, drugą - gen. bryg. Józef Czyżewski.
W dywizji Skrzyneckiego pierwszą brygadą dowodził płk. Ludwik Bogusławski, drugą - ppłk. Antoni Gałczyński.
Pierwszą brygadą dywizji Szembeka dowodził gen. bryg. Henryk Milberg, drugą - płk. Julian Bieliński.

Podaję za opracowaniem Marka Tarczyńskiego: "Generalicja Powstania Listopadowego" (Warszawa 1980).

QUOTE(casanunda @ 30/07/2013, 14:48)
Mam wielka ochotę wykorzystać ponownie generała Kniaziewicza. Co prawda odmówił on przejęcia dowodzenia, ale brak pomocy Paryża i zaangażowanie Chłopickiego być może doprowadziłyby do jego przyłączenia się jako dywizjonera.
*

Skrajnie mało prawdopodobne wydarzenie... Gdyby generał Kniaziewicz chciał dołączyć do walki zbrojnej to by to zrobił. Być może nie czuł się już na siłach by dowodzić w polu (młodzieńcem nie był - w maju 1831 roku skończył 69 lat, a wojenne trudy zapewne odbiły się na stanie zdrowia). Co prawda np. gen. Kazimierz Małachowski był tylko trzy lata młodszy, a gen. Benedykt Kołyszko miał aż 82 lata i jeszcze dowodził (fakt, że niezbyt skutecznie)... Możliwe też, że Kniaziewicz nie chciał (zwłaszcza pod koniec życia) brać na siebie odpowiedzialności za ewentualną klęskę, w wyniku której byłby widziany przez potomnych jako "grabarz powstania" (a nie np. bohater legionowy).
Poza tym - mianowanie tak doświadczonego generała tylko dowódcą dywizji byłoby w tamtych warunkach karygodnym marnotrawstwem. No, ale co tam... Gen. Skrzynecki - gdy został naczelnym wodzem - uznał, że można sobie pozwolić np. na wywalenie takich generałów jak Krukowiecki i Szembek... wink.gif

QUOTE(orkan @ 29/07/2013, 23:02)
Po za tym z małymi wyjątkami nasi dowódcy w tym generalicja była gorszej jakości co rosyjska.
*

To jakim cudem walki trwały tak długo? wink.gif Co konkretnie nasi dowódcy (zwłaszcza niższego szczebla) robili dużo gorzej niż rosyjscy? Feldmarszałkowie Dybicz i Paskiewicz (jak również szef sztabu Toll i generalny kwatermistrz Neidhardt) mieli dużo więcej doświadczenia w dowodzeniu na wysokich szczeblach, ale na skuteczne działania jakoś to się przez długi czas nie chciało przełożyć... U nas tak się nieszczęśliwie złożyło, że funkcję naczelnego wodza bardzo długo pełnił gen. Skrzynecki, który zupełnie się do tego nie nadawał (gen. Dembiński też nie, ale ten przynajmniej nie zajmował "stołka" zbyt długo). Co jednak nie znaczy, że nie było ludzi dużo bardziej na to stanowisko odpowiednich. Niestety - Żymirski zginął, Chłopicki po odniesionych ranach już nie chciał, Kniaziewicz też nie chciał, a Prądzyński, Krukowiecki, Małachowski i Umiński dostali w spadku taką sytuację (zwłaszcza ten ostatni), że sam Napoleon mógłby nie poradzić (zresztą Prądzyński i Małachowski też tak naprawdę nie chcieli)...
QUOTE(casanunda @ 30/07/2013, 14:48)
Dwernicki, dzięki interwencji gubernatora Augusta von Lobkowicza (a być może głównie kanclerza Klemensa Metternicha)nie zostaje zatrzymany i w przeciągu tygodnia wraca do Polski.
*

No cóż, na kanclerza Metternicha to bym raczej w tej materii nie liczył... wink.gif Prędzej na jakąś zmianę na tym stanowisku - ale do tego trzeba było przynajmniej pokazać że warto na nas postawić...

Ten post był edytowany przez karaluch84: 30/07/2013, 23:29
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 30/07/2013, 21:22 Quote Post

QUOTE(karaluch84 @ 30/07/2013, 19:13)
To jakim cudem walki trwały tak długo? wink.gif Co konkretnie nasi dowódcy (zwłaszcza niższego szczebla) robili dużo gorzej niż rosyjscy? Feldmarszałkowie Dybicz i Paskiewicz (jak również szef sztabu Toll i generalny kwatermistrz Neidhardt) mieli dużo więcej doświadczenia w dowodzeniu na wysokich szczeblach, ale na skuteczne działania jakoś to się przez długi czas nie chciało przełożyć... U nas tak się nieszczęśliwie złożyło, że funkcję naczelnego wodza bardzo długo pełnił gen. Skrzynecki, który zupełnie się do tego nie nadawał (gen. Dembiński też nie, ale ten przynajmniej nie zajmował "stołka" zbyt długo). Co jednak nie znaczy, że nie było ludzi dużo bardziej na to stanowisko odpowiednich. Niestety - Żymirski zginął, Chłopicki po odniesionych ranach już nie chciał, Kniaziewicz też nie chciał, a Prądzyński, Krukowiecki, Małachowski i Umiński dostali w spadku taką sytuację (zwłaszcza ten ostatni), że sam Napoleon mógłby nie poradzić (zresztą Prądzyński i Małachowski też tak naprawdę nie chcieli)...
*


Gdyby wojsko polskie miało większe szczęście do wodzów naczelnych, to powstanie zapewne potrwałoby znacznie dłużej, a walka byłaby zażarta. Zapewne nikt nie przyszedłby na pomoc powstańcom, więc koniec końców byliby oni skazani na porażkę.

Ten post był edytowany przez mobydick1z: 30/07/2013, 21:23
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
orkan
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.569
Nr użytkownika: 58.347

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 30/07/2013, 22:44 Quote Post

QUOTE
To jakim cudem walki trwały tak długo? wink.gif Co konkretnie nasi dowódcy (zwłaszcza niższego szczebla) robili dużo gorzej niż rosyjscy? Feldmarszałkowie Dybicz i Paskiewicz (jak również szef sztabu Toll i generalny kwatermistrz Neidhardt) mieli dużo więcej doświadczenia w dowodzeniu na wysokich szczeblach, ale na skuteczne działania jakoś to się przez długi czas nie chciało przełożyć... U nas tak się nieszczęśliwie złożyło, że funkcję naczelnego wodza bardzo długo pełnił gen. Skrzynecki, który zupełnie się do tego nie nadawał (gen. Dembiński też nie, ale ten przynajmniej nie zajmował "stołka" zbyt długo). Co jednak nie znaczy, że nie było ludzi dużo bardziej na to stanowisko odpowiednich. Niestety - Żymirski zginął, Chłopicki po odniesionych ranach już nie chciał, Kniaziewicz też nie chciał, a Prądzyński, Krukowiecki, Małachowski i Umiński dostali w spadku taką sytuację (zwłaszcza ten ostatni), że sam Napoleon mógłby nie poradzić (zresztą Prądzyński i Małachowski też tak naprawdę nie chcieli)...


Powstanie wybuchło późną jesienią a działania zimą są utrudnione. Pod Olszynkę Grochowską Dybicz nie czekając na koncentracje swojej armii ruszył tylko częścią sił i został zatrzymany ale nie pobity. Ruszył bo miał jak najszybciej zająć Warszawę. Gdy udało się skoncentrować rosyjska armię i opracować dobry plan to było z nami krucho.

To nie XX wiek a działania toczyły się wolniej.

Wielu autorów wskazuje że nasza generalicja miała za mało doświadczenia w dowodzeniu dywizją, korpusem czy armia nie mówiąc już o NW. Rosyjscy generałowie mieli więcej doświadczenia.

Na poziomie taktycznym byliśmy nawet lepsi ale to nie zrekompensowało braków w dowodzeniu wyższego szczebla
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
karaluch84
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 68.322

 
 
post 31/07/2013, 1:18 Quote Post

QUOTE(orkan @ 30/07/2013, 23:44)
Pod Olszynkę Grochowską Dybicz nie czekając na koncentracje swojej armii ruszył tylko częścią sił i został zatrzymany ale nie pobity. Ruszył bo miał jak najszybciej zająć Warszawę.
*


No cóż - gdyby przy posiadanej mimo wszystko przewadze dał się jeszcze pobić, to chyba ta "cholera" by go wzięła dużo szybciej niż w rzeczywistości... wink.gif

QUOTE(orkan @ 30/07/2013, 23:44)
Gdy udało się skoncentrować rosyjska armię i opracować dobry plan to było z nami krucho.
*

"Dobry plan" (przeprawa przez Wisłę i zaatakowanie Warszawy) opracował również Dybicz - tylko że w wyniku polskiej ofensywy musiał zawiesić jego realizację by osłonić zagrożone połączenia komunikacyjne. Nie wziął pod uwagę, że nasi poważą się na coś takiego. Tymczasem ofensywa ruszyła dlatego, że wódz naczelny był naciskany przez otoczenie - niemal siłą popychany do jakichkolwiek działań innych niż pasywna obrona. Plan lipcowej przeprawy przez Wisłę był lepszy z tego względu, że w pobliżu leżała granica pruska. Ciągle jednak była to przeprawa przez szeroką rzekę - przedsięwzięcie trudne i niebezpieczne. Plan był o tyle dobry, o ile słabe było polskie przeciwdziałanie. Z co najmniej trzech możliwości wydania przeciwnikowi bitwy (Wisła, Bzura, przedpola Warszawy) dobrowolnie zrezygnowano, ograniczając się do obrony redut stolicy - tym samym pozostawiając inicjatywę Rosjanom.

QUOTE(orkan @ 30/07/2013, 23:44)
Wielu autorów wskazuje że nasza generalicja miała za mało doświadczenia w dowodzeniu dywizją, korpusem czy armią nie mówiąc już o NW. Rosyjscy generałowie mieli więcej doświadczenia.
*

Dywizjami nasi generałowie jak najbardziej dowodzili (nie wszyscy oczywiście). Zresztą - czy na tym szczeblu były jakieś rażące braki? Nawet Skrzynecki dobrze sobie radził, Szembek i Żymirski bardzo dobrze się sprawili pod Wawrem (i to z własnej inicjatywy), Krukowiecki pod Białołęką poradził sobie z Szachowskim, etc. Szczebel korpusu również prezentuje się całkiem nieźle - np. działania Umińskiego pod Jędrzejowem. Szczebel całej armii rzeczywiście wypada niespecjalnie - ale to "zasługa" głównie jednego z wodzów, który nie nadawał się na to stanowisko, a trzymał się "stołka" rękami i nogami. Czy Chłopicki źle dowodził pod Grochowem? Myślę, że szło mu tam naprawdę dobrze - może się już "wyrobił" (wcześniej nigdy nie dowodził na szczeblu armii czy nawet korpusu), wreszcie miał określony status w armii (bo wcześniej jakby nawet chciał wydawać rozkazy to właściwie jako kto?), przekonał się co do wysokiej wartości bojowej podległych mu oddziałów... i wtedy nadleciał p... granat... sad.gif Krukowiecki odziedziczył z kolei taki "bigos" że musiałby być geniuszem wojny aby wygrać tą kampanię...

QUOTE(orkan @ 30/07/2013, 23:44)
Na poziomie taktycznym byliśmy nawet lepsi ale to nie zrekompensowało braków w dowodzeniu wyższego szczebla.
*

Rosyjskie dowodzenie też szwankowało - i to pomimo bardziej doświadczonych dowódców. Przegrano tą kampanię na własne życzenie - moim zdaniem wcale nie dlatego, że polscy generałowie posiadali mniejsze doświadczenie niż ich przeciwnicy. Uszczypliwe powiedzonko: "gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie" ma tu niestety zastosowanie - jak można sprawnie realizować cel (militarnie czy dyplomatycznie), skoro nie wiadomo do końca co jest tym celem, bo ludzie mający udział we władzy nie mogą ze sobą dojść do porozumienia? No i zamiast spójnej koncepcji jest miotanie się "od ściany do ściany" - od grudniowych planów ofensywnych po koncepcję biernego "trwania" (najlepiej za umocnieniami stolicy). Na dokładkę wyposażono wodza naczelnego w zbyt duże uprawnienia, a Chłopicki to nawet dyktatorem był - no i wodzowie naczelni próbowali zajmować się także dyplomacją i polityką zamiast skupić na sprawach wojskowych, a ich zdymisjonowanie było w praktyce trudne (Skrzynecki). Jakby tego było mało, wiele szkód przyniosło "dwugłowe" dowodzenie. Niby wiadomo, że: "dwóch wodzów - żadnego wodza", ale jakoś się tym nie przejmowano. Jak jest wódz nominalny (Radziwiłł), wódz faktyczny (Chłopicki), oraz dwóch rywalizujących ze sobą sztabowców (Prądzyński i Chrzanowski) to nie ma mowy o sprawnym dowodzeniu. Podobnie jak w przypadku zestawienia ze sobą Skrzyneckiego i Prądzyńskiego, albo kombinacji z Krukowieckim i Małachowskim...

Jeśli polityczne i ambicjonalne przepychanki biorą górę nad wymogami strategii, to trudno oczekiwać pozytywnych efektów... Rosjanie mogli w tej wojnie - ze względu na przewagę w potencjale - pozwolić sobie na fanaberie w rodzaju powierzenia dowództwa "tylko" dobremu Paskiewiczowi (który na dodatek musiał się zapoznać z lokalnymi warunkami) zamiast bardzo dobremu i zaznajomionemu z terenem działań Tollowi. Polacy nie mogli. Ale i tak sobie pozwalali...

QUOTE(mobydick1z @ 30/07/2013, 22:22)
Gdyby wojsko polskie miało większe szczęście do wodzów naczelnych, to powstanie zapewne potrwałoby znacznie dłużej, a walka byłaby zażarta. Zapewne nikt nie przyszedłby na pomoc powstańcom, więc koniec końców byliby oni skazani na porażkę.
*

Nie zgodzę się. Kilka państw miało wtedy interes w osłabieniu Rosji - i chętnie by jej, jak to się mówi, podłożyło nogę...

Ten post był edytowany przez karaluch84: 31/07/2013, 22:54
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
casanunda
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 74
Nr użytkownika: 83.288

Lukasz
 
 
post 2/08/2013, 14:23 Quote Post

QUOTE(karaluch84 @ 30/07/2013, 17:13)
Jeśli to coś pomoże...


Dzieki. O ile dobrze przeczytalem uwazacie, ze w maju (taki okres wlasnie mamy) Krukowiecki powinien pozostac dywizjonerem? Czyli beda nimi poza nim nadal: Skrzynecki (w koncu nie zostal glownodowodzacym), Szembek (nie doszlo do jego klotni ze Skrzyneckim) za zmarlego w Grochowie Zymirskiego Kniaziewicz (wiem, ze nie zostalby dywizjonerem, ale potrzebuje go do fabuly*) i na koniec (w 5DP) Henryk Ignacy Kamieński (ze wzgledu na fakt, ze byl szwolazerem a jest to glowny element opowiadania). Pytanie co z Milbergiem, bylym adiutantem Chlopickiego. Nie zostal dowodca 4DP wiec nie mam dla niego funkcji. Sadze ze skoro glownodowodzacym zostal Chlopicki, to zaraz by go gdzies wyslal. Moze do formowania 6DP?

PS: czy jest jakas strona, ksiazka dostepna w sieci w ktorej byliby podani tez dowodcy nizszego szczebla (batalionow)? Siedze teraz w anglii i raczej ciezko bedzie mi dostac sie do biblioteki z odpowiendimi ksiazkami smile.gif
Potrzebuje spisac sobie na kartce cale odb z nazwiskami, po to zeby czytajac/opisujac ofensywe Pradzynskiego nie strzelic babola i dobrze dowodcow pozamieniac.

* - Kniaziewicz jest mi potrzebny ze wzgledu na pozniejsze losy Chlopickiego. Mysle, ze takie nagiecie rzeczywistosci nie jest jakims przegieciem wink.gif A pozneij postawiony w sytuacji bez wyjscia przejmie dowodzenie w koncowce 2giej ofensywy Rosyjskiej (z lipca-sierpnia).

PS2: chce dodac (w wyniku reformy kwietniowej wojska) kawalerie do kazdej dywizji piechoty. Domyslam sie, ze raczej bylby to oddzial wielkosci pulku (?). Domyslam sie, ze dowodcy kawalerii, nie zgodziliby sie na oddanie swoich najlepszych oddzialow do piechoty, wiec w gre wchodzilaby tylko jazda nowoformowana (krakusi itp). Dobrze mysle? Jak wygladala sprawa artylerii? Czy kazda dywizja miala przydzielone odzielne jednostki czy tez np z pulku/brygady oddelegowywano na okreslony czas swoje pododdzialy? Jesli chce zwiekszysc ilosc artylerii w dywizjach (po ostatnich bitwach udalo sie ich troche zagarnac) to mam to zrobic w obrebie istniejacych juz odzialow?

Ten post był edytowany przez casanunda: 2/08/2013, 14:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Sapiens
 

Samiec reakcjonista
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.178
Nr użytkownika: 19.098

Zawód: Inspektor
 
 
post 2/08/2013, 14:34 Quote Post

QUOTE(orkan @ 29/07/2013, 23:02)
Chłopie po co się katować tym bezsensownym powstaniem, które przyniosło tyle szkód. Po za tym z małymi wyjątkami nasi dowódcy w tym generalicja była gorszej jakości co rosyjska.

Polecam ci temat w historii alternatywnej Królestwo Kongresowe a w nim odpowiedź jak potoczą się losy Królestwa Polskiego bez powstań. wink.gif
*



A po co niektórzy "katują" się wiedzą na temat bezsensownych wojsk (bo ostatecznie przegrały) :Napoleona, Konfederatów (1861-1865), Niemców z wojen światowych? Nie wiem czemu niektórzy mają jakieś problemy z tym że wśród Polaków ktoś interesuje się i upamiętnia przegraną polską sprawę, ale jak obcą to już cacy, w sensie że była słuszna a jej obrońcy = dobre chłopaki i wspaniali żołnierze rolleyes.gif .

Ten post był edytowany przez Sapiens: 2/08/2013, 14:43
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
karaluch84
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 68.322

 
 
post 2/08/2013, 18:02 Quote Post

QUOTE(casanunda @ 2/08/2013, 15:23)
Czy jest jakaś strona, książka dostępna w sieci w której byliby podani tez dowódcy niższego szczebla (batalionów)?
*

Nie mam pojęcia. Podejrzewam że w sieci nie znajdziesz aż takich szczegółów, choć oczywiście mogę się mylić. Jestem w stanie podać jedynie pułki (wraz z nazwiskami dowódców) wchodzące w skład poszczególnych brygad na dzień 28.II.1831 (za opracowaniem Jana Wimmera: "Historia piechoty polskiej do roku 1864"):

- Brygada Giełguda: 1 ppl. (ppłk. Romuald Urbański) i 5 ppl. (ppłk. Paweł Jutrzenka).
- Brygada Małachowskiego: 2 ppl. (mjr. Żywult - imienia nie podano) i 6 ppl. (ppłk. Roman Wybranowski).
- Brygada Rolanda: 3 ppl. (płk. Walenty Andrychiewicz) i 7 ppl. (ppłk. Ludwik Oborski).
- Brygada Czyżewskiego: 2 psp. (ppłk. Klemens Jórski) i 4 psp. (ppłk. Edward Majkowski).
- Brygada Bogusławskiego: 4 ppl. (mjr. Kazimierz Majewski), 8 ppl. (ppłk. Ludwik Kierwiński), oraz batalion weteranów czynnych (mjr. Stefan Tyrakowski).
- Brygada płk. Wierzbickiego (imienia nie podano): 20 ppl. (ppłk. Antoni Klimkiewicz) i 5 psp. (płk. Alojzy Czołczyński).
- Brygada Milberga: 1 psp. (ppłk. Antoni Noffok) i 3 psp. (ppłk. Walenty Śmigielski).
- Brygada Bielińskiego: pułk grenadierów (ppłk. J. Niewęgłowski - podano jedynie pierwszą literę imienia). Ta brygada składała się - jak widać - tylko z jednego pułku.

Oznaczenie: "ppl" to skrót od: "pułk piechoty liniowej", zaś: "psp" - od: "pułk strzelców pieszych". 20 ppl. i 5 psp to pułki "nowe" (utworzone po wybuchu powstania). Ppłk. Antoni Gałczyński został najwyraźniej - w okresie między 26.I.1831 a 28.II.1831 - zastąpiony na stanowisku dowódcy drugiej brygady dywizji Skrzyneckiego przez płk. Wierzbickiego.

Oczywiście przedstawiona organizacja uległa później zmianie (podobnie jak obsada niektórych stanowisk), ale to już - jeśli dobrze zrozumiałem - chcesz pozmieniać względem stanu faktycznego?

Jeśli chodzi o kawalerię, to nawet tyle nie mogę pomóc...

Na dzień 22.II.1831 wyglądało to tak:

- Dywizja Jankowskiego: 1 psk, 3 psk, pułk jazdy augustowskiej, pułk jazdy płockiej.
- Dywizja Tomickiego: 1 puł, 5 psk, pułk jazdy lubelskiej, pułki jazdy kaliskiej - 1-szy i 2-gi.
- Dywizja Stryjeńskiego: 2 psk, 4 psk, 3 puł, 5 puł, dywizjon karabinierów (dwa szwadrony - sformowane z dawnych żandarmów), szwadron (dywizjon?) jazdy poznańskiej.
- Dywizja Ruttiego: 2 puł, 4 puł, pułki jazdy mazurskiej - 1-szy i 2-gi.

Skrót: "puł" oznacza: "pułk ułanów", zaś: "psk" to: "pułk strzelców konnych" (czasem nazywanych szaserami). 5 puł. to jednostka "nowa".

QUOTE(casanunda @ 2/08/2013, 15:23)
Kniaziewicz jest mi potrzebny ze względu na późniejsze losy Chłopickiego. Myślę, ze takie nagięcie rzeczywistości nie jest jakimś przegięciem. wink.gif A później postawiony w sytuacji bez wyjścia przejmie dowodzenie w końcówce drugiej ofensywy rosyjskiej (z lipca-sierpnia).
*

No cóż, to Twoja historia alternatywna, więc oczywiście zrobisz co będziesz chciał. smile.gif Niemniej, jeśli zastanawiasz się kto mógłby godnie zastąpić Chłopickiego, to wcale nie trzeba mieszać w to Kniaziewicza...

Jan Krukowiecki był - jak na ówczesne polskie warunki - bardzo doświadczonym generałem. Nawet trochę bardziej niż Chłopicki - bo chociaż do roku 1815 zebrał może nieco mniej praktyki bojowej, to jednak nie miał na koncie długiego okresu pozostawania poza wojskiem w okresie Królestwa Polskiego. Przy tym był dowódcą energicznym, wykazującym chęci do aktywnego działania - przynajmniej wtedy, kiedy była spora szansa na wygranie kampanii. Oczywiście, w okresie kiedy wreszcie przejął władzę, szansa na zwycięstwo była już bardzo niewielka - to i nie dziwię mu się, że próbował układów. Sądzę że - w razie wyłączenia z walki Chłopickiego - ani nie miał by oporów przed przejęciem dowództwa, ani nie zabrakło by mu umiejętności do pokierowania armią.

Kazimierz Małachowski (leciwy, ale ciągle sprawny) również był generałem o dużym doświadczeniu - nie aż takim jak Chłopicki, ale jednak. W sytuacji kryzysowej zapewne by sobie poradził.

Jan Umiński był bardzo energicznym dowódcą korpusu. Trochę mniej doświadczenia bojowego niż u poprzednio wymienionych, do tego odwykł nieco od wojska (początkowo miał ponoć problemy z poprawnym sformułowaniem komendy czy rozkazu), niemniej potrafił sprawnie pokierować bitwą, a nawet działaniami w skali operacyjnej. Tak czy siak, już w okresie napoleońskim dowodził brygadą, zaś Skrzynecki ledwie batalionem. Z dobrymi sztabowcami (mieliśmy takich) prawdopodobnie mógłby dokonać bardzo wiele. A z bardzo wysokim prawdopodobieństwem można domniemywać, że przynajmniej by się nie skompromitował biernością i unikaniem bitew w korzystnych sytuacjach...

Ten post był edytowany przez karaluch84: 3/08/2013, 10:14
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 2/08/2013, 22:57 Quote Post

QUOTE(karaluch84 @ 31/07/2013, 1:18)
Nie zgodzę się. Kilka państw miało wtedy interes w osłabieniu Rosji - i chętnie by jej, jak to się mówi, podłożyło nogę...
*


Ale żadne z tych państw nie zdecydowałoby się na wojnę w imię wolności Królestwa Polskiego. Taka sytuacja byłaby możliwa tylko w przypadku, gdyby powstańcy bardzo wyraźnie wygrywali wojnę z Rosją. Wówczas któreś z mocarstw mogłoby się chętnie przyłączyć do KP, np. Austria. Trzeba jednak pamiętać, że car miał też obiecaną pomoc Prus, które chętnie pomogłyby Rosji, aby zgasić bunt jak najszybciej. Wobec tego najprawdopodobniej Prusy przyłączyłyby się do wojny wtedy, gdy Rosjanie dostawali by ostro w skórę. Wiadomo jednak, że jedyną szansą na pokonanie Rosjan była zdecydowana walka powstańców, której właśnie brakowało. Opóźnienie działań i wodzenie Rosjan za nos nic by nie dało, bo Rosja miała czas na prowadzenie wojny przez dłuższy okres czasu, a Polacy już nie mogli sobie na to pozwolić. Tutaj "strategia Menueta" gen. Skrzyneckiego okazała się po prostu zupełnym brakiem pomysłu na prowadzenie wojny. Dynamiczna walka miała sens jeszcze z jednego powodu. Można było wywalczyć u cara "faktycznego" przestrzegania konstytucji i kolejnych ustępstw. Car mógłby na to przystać, bo przedłużająca się wojna z małym Królestwem Polskim zwyczajnie ośmieszała Mikołaja I.
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
karaluch84
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 198
Nr użytkownika: 68.322

 
 
post 3/08/2013, 13:14 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 2/08/2013, 23:57)
QUOTE(karaluch84 @ 31/07/2013, 1:18)
Nie zgodzę się. Kilka państw miało wtedy interes w osłabieniu Rosji - i chętnie by jej, jak to się mówi, podłożyło nogę...
*

Ale żadne z tych państw nie zdecydowałoby się na wojnę w imię wolności Królestwa Polskiego.
*

Oczywiście że nikt by nie walczył "za free", tylko z dobrego serca, w obronie Polaków uciskanych przez despotycznego monarchę. Nikt by też twardo nie negocjował z takich bezinteresownych pobudek. Niestety - gen. Skrzynecki chyba wierzył, że ktoś się za nami wstawi ot tak, z dobrego serca właśnie... Szkoda że nie pozostawił po sobie pamiętników - może wtedy mielibyśmy jakieś rozeznanie w motywach kierujących jego postępowaniem. A tak - pozostają domysły. sad.gif

Sądzę, że największe prawdopodobieństwo sukcesu zapewniłoby dogadanie się z Austrią - zaborcą który miał najmniej do stracenia, a sporo do zyskania w razie ponownego pojawienia się Polski na mapie Europy. W praktyce, Austria mogła stracić jedynie Galicję - i tak najbardziej narażoną na opanowanie przez wroga i oderwanie od państwa w razie konfliktu z Rosją (oddzielona górami utrudniającymi komunikację i działania zbrojne). A nawet i to niekoniecznie od razu - bo zapewne żaden polski dyplomata nie poruszyłby z własnej inicjatywy tak drażliwej kwestii zanim dopiero co odrodzone państwo by nie okrzepło. Za tą cenę Austriacy zyskaliby sojusznika przeciw Rosji i Prusom. Z Rosją rywalizowali przecież o wpływy na Bałkanach, wyzwalających się stopniowo spod tureckiego jarzma. Prusy tymczasem dążyły do zjednoczenia Niemiec pod berłem Hohenzollernów. Dlaczego to zjednoczenie nie miałoby się dokonać wokół Austrii? Gdyby jeszcze na polskim tronie osadzić Habsburga, oraz dać do zrozumienia że wcale nie będziemy płakać jeśli Austriacy zechcą odebrać Prusom Śląsk... Przy czym danie do zrozumienia bynajmniej nie oznacza obiecywania czegokolwiek. wink.gif

Co do Francji - kiedyś padło na forum stwierdzenie, że odrodzone państwo polskie było jej nie tylko zbędne, ale wręcz niepożądane. Owszem - państwo takie jak w 1918 roku mogło być jedynie zastępczym sojusznikiem - zwłaszcza przeciw potężnym, bo już od dawna zjednoczonym Niemcom. Postawiono na nas tylko dlatego, że Rosja pogrążyła się w chaosie wojny domowej, a kiedy w końcu wygrali bolszewicy, to - przynajmniej początkowo - nie było do końca wiadomo czego można się po nich spodziewać. Czy jednak mogło być inaczej, jeśli nasze państwo powróciło na mapę po 123 latach, a więc wiedza o jego niegdysiejszym istnieniu musiała się raczej mgliście rysować w umysłach ówczesnych polityków? Czy mogło być inaczej, jeśli państwo zostało "sklejone" z trzech części, mocno różnych gospodarczo (a do pewnego stopnia też kulturowo) po tak długim czasie przynależności do obcych państw? Czy mogło być inaczej, jeśli rozpadły się bardzo już mocne powiązania gospodarcze z zaborcami, a kraj był słabo (jak na ten okres w dziejach) uprzemysłowiony, przy czym przemysł zbrojeniowy praktycznie nie istniał? Jednak sytuacja w 1831 roku była inna - wspomnienie niepodległej Polski jeszcze stosunkowo świeże, powiązania z zaborcami jeszcze nie tak silne, sytuacja gospodarcza dobra, a przede wszystkim - zamiast zjednoczonych Niemiec potencjalnym przeciwnikiem Francji były tylko Prusy. Nasze wojsko potrafiło się opierać armii ogromnego imperium, słynnego z pokonania samego Napoleona i będącego właśnie u szczytu potęgi... No właśnie - będącego u szczytu potęgi, a bitego przez mały kraik? To może warto postawić na ten mały kraik, aby stał się wielkim - kosztem Rosji i Prus? Skoro taki mały potrafi tak mocno "przywalić" gigantowi, to jakie będzie miał możliwości kiedy się rozrośnie?

Jeśli chodzi o Anglię - lubiła mącić, żeby przypadkiem żadne z kontynentalnych państw europejskich nie zdobyło zdecydowanej przewagi nad pozostałymi. Do wojny krymskiej to właśnie Rosja była uważana za najpotężniejszy z tych krajów. Jeśli można było liczyć na realne (a nie udawane) poparcie Anglii, to właśnie do wojny krymskiej włącznie. Nie zgodzę się też z przeczytaną gdzieś na forum opinią, że aby odsunąć uwagę Rosji od cieśnin czarnomorskich wystarczyła "ruchawka", a co będzie dalej to już Anglików nie interesowało. Gdyby tak rzeczywiście myślano, to by się wykazano niemałą krótkowzrocznością - chyba, że takie "ruchawki" byłyby wzniecane non-stop. wink.gif

Do tego jeszcze Turcja i Persja. Niedawno pobite, zapewne chętnie by się przyłączyły do wojny z kłopotliwym sąsiadem - gdyby tylko (w wyniku hipotetycznych polskich zwycięstw) pojawiła się odpowiednio duża szansa na jego pokonanie...

Chyba największy problem był z Prusami. Teoretycznie mogły wkroczyć, ale to nie było wtedy w interesie Francji - bo silniejsze (choćby tylko dzięki zacieśnieniu przymierza prusko-rosyjskiego) Prusy to bardziej prawdopodobne zjednoczenie Niemiec pod ich przewodnictwem. A możliwość nacisku była - część (i to bardzo cenna) posiadłości pruskich leżała w sąsiedztwie Francji. Do tego jeszcze epidemia cholery i obawa przed jej przeniesieniem na terytorium pruskie...

Ten post był edytowany przez karaluch84: 3/08/2013, 18:12
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.321
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 4/08/2013, 11:50 Quote Post

QUOTE(karaluch84 @ 3/08/2013, 13:14)
Sądzę, że największe prawdopodobieństwo sukcesu zapewniłoby dogadanie się z Austrią - zaborcą który miał najmniej do stracenia, a sporo do zyskania w razie ponownego pojawienia się Polski na mapie Europy. W praktyce, Austria mogła stracić jedynie Galicję - i tak najbardziej narażoną na opanowanie przez wroga i oderwanie od państwa w razie konfliktu z Rosją (oddzielona górami utrudniającymi komunikację i działania zbrojne). A nawet i to niekoniecznie od razu - bo zapewne żaden polski dyplomata nie poruszyłby z własnej inicjatywy tak drażliwej kwestii zanim dopiero co odrodzone państwo by nie okrzepło. Za tą cenę Austriacy zyskaliby sojusznika przeciw Rosji i Prusom. Z Rosją rywalizowali przecież o wpływy na Bałkanach, wyzwalających się stopniowo spod tureckiego jarzma. Prusy tymczasem dążyły do zjednoczenia Niemiec pod berłem Hohenzollernów. Dlaczego to zjednoczenie nie miałoby się dokonać wokół Austrii? Gdyby jeszcze na polskim tronie osadzić Habsburga, oraz dać do zrozumienia że wcale nie będziemy płakać jeśli Austriacy zechcą odebrać Prusom Śląsk... Przy czym danie do zrozumienia bynajmniej nie oznacza obiecywania czegokolwiek. wink.gif

Austria faktycznie miała powody do wsparcia Królestwa Polskiego, ale to tylko w określonych warunkach. Nie wiem jednak czy dobrze byłoby dopuszczać Habsburgów do tronu polskiego. W takiej sytuacji Polacy zamieniliby tylko uzależnienie wobec imperiów, z rosyjskiego na austriackie.
QUOTE(karaluch84 @ 3/08/2013, 13:14)
Jednak sytuacja w 1831 roku była inna - wspomnienie niepodległej Polski jeszcze stosunkowo świeże, powiązania z zaborcami jeszcze nie tak silne, sytuacja gospodarcza dobra, a przede wszystkim - zamiast zjednoczonych Niemiec potencjalnym przeciwnikiem Francji były tylko Prusy. Nasze wojsko potrafiło się opierać armii ogromnego imperium, słynnego z pokonania samego Napoleona i będącego właśnie u szczytu potęgi... No właśnie - będącego u szczytu potęgi, a bitego przez mały kraik? To może warto postawić na ten mały kraik, aby stał się wielkim - kosztem Rosji i Prus? Skoro taki mały potrafi tak mocno "przywalić" gigantowi, to jakie będzie miał możliwości kiedy się rozrośnie?

Mały kraik miał po prostu dużo szczęścia. Nie chce mi się robić już konkretnego wywodu, więc tylko napomknę. Wodzowie naczelni powstania opóźniali działania wojenne. Królestwo Polskie zyskiwało na tym, że Rosja jest dużym krajem, więc zgromadzenie wszystkich wojsk trochę jednak trwa. Takie poczynania ze strony powstańców miałyby sens, gdyby zaciąg był szerszy, niż ten który został poczyniony przez Chłopickiego. Później następowało wodzenie za nos rosyjskich feldmarszałków Żeby wojnę wygrać trzeba było stoczyć z Rosjanami walną bitwę.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

7 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej