Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Mały Modelarz - miesięcznik czasow młodosci,
     
Mighty Zulu
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 62
Nr użytkownika: 67.417

Piotr Fiszka-Borzyszkowski
Stopień akademicki: mgr.
 
 
post 29/09/2014, 15:33 Quote Post

Witam,
Zauwazylem nowy temat o modelarstwie.
Dla mnie, z lat mlodosci, modelarstwo to byl przede wszystkim Maly Modelarz. Problemy z dostepem, klejami i farbkami praktycznie negowaly istnienie modelarstwa plastikowego.
MM w kioskach byl prawie niedostepny (lata 80-te), musialem wyrabiac "znajomosci" u pani kioskarki zeby mi odlozyla egzemplarz. Bralem wszystko co wyszlo a jak sie udalo to nawet dwa egzemplarze. Nie bylo problemu ze zbytem lub wymiana.
Obecnie, kiedykolwiek jestem a antykwariacie w czasie urlopu w Polsce to rzucam okiem na polke z Malym Modelarzem, i zawsze cos kupie, przy czym teraz bardziej wybiorczo smile.gif Powoli, przez ostatnie dziesieciolecie to zebralo sie tego ze 40 egzemplarzy!
Mam syna (maluch jeszcze) i marzy mi sie ze kiedys moze sie tym zainteresuje i cos sklei. Oczywiscie przy obecnym wyborze modeli plastikowych, i wszystkich dodatkow, MM nie ma szans jesli chodzi np. o detale. Ale zabawa z nozyczkami i klejem chyba by jeszcze byla, co? Czy teraz to juz tylko ipad, iphone, icos...?
Czy ktokolwiek jeszcze klei MM, czy tez jest to czesc polskiej historii modelarskiej ktora odeszla juz do lamusa? Moj ostatni sklejony model zginal smiercia tragiczna w czasie przeprowadzki, jakies 20 lat temu, o od tego czasu skleilem kilka modeli plastikowych, ale nic z MM.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 30/09/2014, 9:04 Quote Post

Ja jestem ogromnym wielbicielem modelarstwa kartonowego. Małych Modelarzy także, chociaż preferuję bardziej miniaturowe modelarstwo, zwłaszcza budownictwo w skali 1/72 i 1/120 (TT), które najczęściej sam sobie projektuję korzystając co najwyżej z gotowych arkuszy cegiełek itp. Najbardziej dumny jestem z - już nieistniejącej - latarni morskiej w Ustce z GPM (11/97), którą wykonałem jako zelektryfikowaną, z transformatorem i żarówką 3 V, która służyła jako lampka nocna dla moich dzieci, kiedy były jeszcze malutkie, nieźle komponując się z szantami, które śpiewałem im na dobranoc (wolały je od kołysanek). smile.gif

Sklejałem jednak kilkakrotnie pojazdy z MM. Najbardziej mi się spodobał Ił-62 SP-LAB "Tadeusz Kościuszko" (MM 1/1979), którego sklejałem jeszcze na studiach podczas wakacji gdy rodzina wyjechała i miałem dwa tygodnie od świtu do zmierzchu na pracę sam w domu - marzenie! wink.gif

Ostatni MM, do jakiego się przymierzałem, to był PZInż 130 (MM 9/1995), ale poległem na nim, nie miałem czasu skończyć zestawu jezdnego i w końcu podczas przeprowadzki coś tam się zgubiło a coś zepsuło i ostatecznie czołg trafił ad kosz.

A na klejenie kogi elbląskiej (MM 9/2000), która czeka w kolejce, nie zdecydowałem się, chociaż cały czas mnie korci - może jeszcze kiedyś...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 30/09/2014, 14:19 Quote Post

QUOTE(Mighty Zulu @ 29/09/2014, 15:33)
MM w  kioskach byl prawie niedostepny (lata 80-te), musialem wyrabiac "znajomosci" u pani kioskarki zeby mi odlozyla egzemplarz. Bralem wszystko co wyszlo a jak sie udalo to nawet dwa egzemplarze. Nie bylo problemu ze zbytem lub wymiana.


Potwwierdzam. O ile pamiętam, to "normalną drogą" do dostania były tylko bardzo nieliczne numery np. Mosquito czy Aurora i chyba P 38. Poza tym- nie było szans...
Za Hurricane'a z 1971 roku ( https://www.google.ie/search?q=ma%C5%82y+mo...tml%3B224%3B300 ) dałem krocie...

Ten post był edytowany przez emigrant: 30/09/2014, 14:19
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 30/09/2014, 20:29 Quote Post

Pamietam Malego Modelarza juz od koncowych lat piecdziesiatych. Byl bardzo trudny do nabycia, najprawdopodobniej naklad nie byl wysoki wiec zdobycie kolejnego egzemplarza przypominalo polowanie. Na cale szczescie mieszkalem niedaleko Palacu Kultury - a tam bylo Muzeum Techniki i kiosk w ktorym mozna bylo trafic. Z modeli ktore kleilem, pamietam francuski krazownik De Grasse, szwedzki krazownik Tre Kronor, samoloty Los i Gloster Meteor.
Byl problem z klejem. Dostepne na rynku byly wprost fatalne, nie dla kartonu. Rozwiazalem to rozpuszczajac celuloidowe linijki w acetonie. Trzymalo fantastycznie.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 30/09/2014, 20:54 Quote Post

QUOTE(Net_Skater @ 30/09/2014, 20:29)
Byl problem z klejem. Dostepne na rynku byly wprost fatalne, nie dla kartonu. Rozwiazalem to rozpuszczajac celuloidowe linijki w acetonie. Trzymalo fantastycznie.

N_S
*


W latach 70-tych, drugiej połowie już problemów z klejem chyba nie było. W każdym bądź razie, nie kojarzę. W ostateczności butapren był do dostania, albo inne kleje stolarskie. Te do papieru, w słoiczkach, znane ze szkoły, czy tzw. guma arabska kiepsko trzymały.

Ten post był edytowany przez emigrant: 30/09/2014, 20:54
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
konto usunięte 051218
 

Unregistered

 
 
post 30/09/2014, 20:59 Quote Post

QUOTE(emigrant @ 30/09/2014, 21:54)
W latach 70-tych, drugiej połowie już problemów z klejem chyba nie było. W każdym bądź razie, nie kojarzę. W ostateczności butapren był do dostania, albo inne kleje stolarskie. Te do papieru, w słoiczkach, znane ze szkoły, czy tzw. guma arabska kiepsko trzymały.
*


Były dostępne dwa kleje: Hermol i długoschnący Butapren. Pamiętam do dziś model 7TP, którego z braku lakieru polakierowałem ... Hermolem smile.gif
 
Post #6

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 30/09/2014, 23:43 Quote Post

Tak, Hermol był rewelacyjny, ze względu na zawartość zarówno jakiegoś polimeryzującego monomeru jak i acetonu nadawał się i do modeli kartonowych i do plastikowych. Potem na jakiś czas granatowa tubka znikła z półek (kryzys stanu wojennego - na półkach pozostał tylko ocet), potem pojawiła się jako Hermol 85, potem zastąpił go Uniwersal, a teraz w podobnej żółtej tubce występuje klej polimerowy o nazwie Klej Polimerowy ale już bez dodatku acetonu niestety. Podobno dlatego że Hermolem się narkotyzowali "wąchacze"... Ale do kartonu ten "typoszereg" był i jest najlepszy - nigdy nie przepadałem za klejami dwuskładnikowymi, Butaprenem czy za nowszą rodziną cyjanoakryli (Super Glue, Kropelka). O wszelkich klajstrach, gumach arabskich i klejach szkolnych nie wspominając. Z klejami i lakierem był istotnie problem - robiło się je czasem samemu podobną metodą jak opisana przez Net_Skatera (spopularyzowana przez Adama Słodowego). Pamiętam święto jakim było dla mnie kupienie w latach 80. słoika nitrocellonu!

"Małe Modelarze" kupowałem nawet jak nie miałem zamiaru sklejać, zresztą tak się robiło niemal ze wszystkim w latach 70. i 80., to była lokata kapitału bo pieniądz nie był nic wart i błyskawicznie tracił na wartości a MM zawsze dało się wymienić na inny lub odsprzedać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Mighty Zulu
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 62
Nr użytkownika: 67.417

Piotr Fiszka-Borzyszkowski
Stopień akademicki: mgr.
 
 
post 1/10/2014, 1:57 Quote Post

Za czolgi nigdy sie nie bralem, uklad jezdny/gasienice od razu odstraszaly. Przewaznie kleilem samoloty i statki.
I do dzis pamietam moj pierwszy model, szybowiec "Zefir" 3/80. Pan z ZPT (zajecia praktyczno-techniczne smile.gif ) dal kazdemu po jednym egzemplarzu i kleilismy je caly rok. Bylem zawiedziony ze dostalem "tylko" szybowiec, podczas gdy inni kleili np Blyskawice lub Defianta.

QUOTE(Net_Skater @ 30/09/2014, 20:29)
Na cale szczescie mieszkalem niedaleko Palacu Kultury - a tam bylo Muzeum Techniki i kiosk w ktorym mozna bylo trafic.
N_S
*


Z tego co pamietam to chyba jeszcze w 2008 mozna bylo w Palacu Kultury nabyc kilkanascie numerow z lat poprzednich. Jakies resztki z magazynow?

Z ciekawosci wyguglowalem MM, i oto co wyskoczylo:Modelarz LOK.
Sa tam jakies CD z rocznikami MM, nie mam pojecia o co chodzi. Sa tam plany MM, i mozna je samemu drukowac?

Ten post był edytowany przez Mighty Zulu: 1/10/2014, 2:04
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 1/10/2014, 8:15 Quote Post

W tej chwili najstarsze numery MM są praktycznie dostępne właśnie w postaci skanów, albo do samodzielnego wydruku, albo sprzedawca je drukuje. Oryginalne zeszyty sprzed ćwierćwiecza w większości nie nadają się do sklejania ze względu na pożółknięcie kartonu i trudność obróbki (np. zaokrąglanie przez gięcie na krawędzi).

Ja Ci powiem, że pierwszym modelem jaki dostałem w modelarni (Dom Młodego Technika na Powiślu) był Mosquito. Doświadczenie miałem zerowe, a instruktor nie miał czasu się zajmować takimi drobiazgami jak pomaganie początkującym i od razu ten model schrzaniłem, sklejając niedokładnie nos z szeregu półokrągłych sklejek z maleńkimi skrzydełkami i czterema dziurkami na lufy - jak na pierwszy model to był horror. Dostałem od instruktora ochrzan. W dodatku tego samego dnia nadepnąłem koledze na ściągnięty gumkami i pozostawiony do wyschnięcia kadłub plastikowego Jaka-1 M 1/72, inteligentnie ustawiony... na podłodze, i dostałem drugi ochrzan. Zraziłem się i więcej nie przyszedłem. Potem sam się nauczyłem klejenia stykowego kartonu bez żadnych skrzydełek, do czego Hermol się świetnie nadawał jako klej szybkoschnący, albo na skrzydełko "obce"...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.850
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 1/10/2014, 9:26 Quote Post

QUOTE
Za czolgi nigdy sie nie bralem, uklad jezdny/gasienice od razu odstraszaly. Przewaznie kleilem samoloty i statki.

O to, to smile.gif.

Jako dziecko skleiłem (z trudem) jakiś model radzieckiego okrętu z flotylli rzecznej. Potem przerzuciłem się na plastiki. Kiedy po latach postanowiłem wrócić do kartonu, a robiłem już wtedy tylko pojazdy lądowe, kupiłem sobie M3/M5. Spojrzałem na przewidywany czas robienia gąsienic - 30 czy 40 kilka godzin wink.gif i model powędrował do kumpla...
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
net_sailor
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 695
Nr użytkownika: 40.506

 
 
post 1/10/2014, 13:19 Quote Post

Ja niestety nie chwyciłem bakcyla kartonowego. U mnie był od razu plastik. Ale swego czasu tuż po przeczytaniu książki o ORP "Burza" wyszedł numer MM z tym właśnie okrętem (12/2002). No i kupiłem. Dopiero gdy zabrałem się do roboty zacząłem naprawdę doceniać modelarzy lepiących te skrawki papieru. Okręcik skończyłem gdzieś tak w 90% bo na resztę nie miałem już siły. To byłam moja jedyna przygoda z kartonowym modelarstwem redukcyjnym.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 1/10/2014, 17:51 Quote Post

Co do modeli plastikowych: na samym poczatku lat szescdziesiatych okazyjnie dostalem pudelko firmy REVELL z modelem Lockheed F104 Starfighter. Przyznam, ze po kilkunastu modelach z Malego Modelarza, zlozenie tego samolotu bylo dziecinnie prosta sprawa wiec zadecydowalem, ze takiej latwizny nie warto kontynuowac. Wrocilem do nozyczek i Malego Modelarza.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
usunięte 231218
 

Unregistered

 
 
post 1/10/2014, 18:29 Quote Post

Vitam

Przymierzałem się parę razy do kartonu, ale nie stało cierpliwości. Wolałem plastik.
 
Post #13

     
Mighty Zulu
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 62
Nr użytkownika: 67.417

Piotr Fiszka-Borzyszkowski
Stopień akademicki: mgr.
 
 
post 2/10/2014, 2:08 Quote Post

QUOTE(Net_Skater @ 1/10/2014, 17:51)
Co do modeli plastikowych: na samym poczatku lat szescdziesiatych okazyjnie dostalem pudelko firmy REVELL z modelem Lockheed F104 Starfighter. Przyznam, ze po kilkunastu modelach z Malego Modelarza, zlozenie tego samolotu bylo dziecinnie prosta sprawa wiec zadecydowalem, ze takiej latwizny nie warto kontynuowac. Wrocilem do nozyczek i Malego Modelarza.

N_S
*


Tez mialem troche podobna przygode. Ojciec przywiozl mi model statku, plastikowy, chyba w skali 1:700. Model namalowany na pudelku wygladal zadzebiscie, ale po otwarciu... kilka kawalkow plastiku, w jednym kolorze? Po sklejeniu, bez malowania (skad farby? Lata 80-te)), model prezentowal sie raczej miernie. Do mojej Blyskawicy nie umywal sie! Troche sie zrazilem, zreszta moi kumple sklejali MM, wiec o czy tu gadac z nimi bylo.
Pamietam kiedys dyskusje z kims kto sklejal modele plastikowe. Chodzilo o to co zajmuje dluzej, model plastikowy czy MM. Wtedy nie mialem watpliwosci (po mojej pierwszej przygodzie z plastikiem)ze MM zajmuje dluzej, i to bez zadnego gadania. Teraz wiem ze bylem troche w bledzie, bo jesli dobrze sie chce zrobic model plastikowy, z extra detalami, to jednak mozna spedzic miesiace (szczegolnie w wiekszej skali jak 1:48 lub 1:32), a rezultat, wedlug mnie, bedzie o niebo lepszy od MM.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
Pielgrzym
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 355
Nr użytkownika: 30.075

Andrzej Pietrachowicz
Stopień akademicki: mgr inz.
Zawód: inzynier budownictwa
 
 
post 2/10/2014, 9:07 Quote Post

No tak, MM czasem rozczarowują doborem zbyt jaskrawych barw albo nieprecyzyjnym nałożeniem kolorów, a jakiekolwiek poprawienie odcienia, czy nawet zwykłe szpachlowanie kantów i szpar na modelu kartonowym wymaga jego przemalowania od zera, co w wypadku MM mija się raczej z celem....
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej