Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Beethoven - klasyk czy romantyk ?
     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 3/01/2007, 18:53 Quote Post

"Mozart był sentymentalistą bardziej niż romantykiem"

Ciekawe dlaczego nazwano Beethovena klasykiem wiedeńskim? Czy tylko dlatego że był wielkim kompozytorem?
Polecam książkę "Historia muzyki" Józefa Chomińskiego i Wilkowskiej-Chomińskiej ( nie jest lekkostrawna dla kogoś nie mającego wykształcenia muzycznego jak ja).
Możesz KOLEGO (wybacz za koleżanko ale nie wiadomo było)posłuchać co niedziela o 13.05 w programie 2 polskiego Radia audycji Piotra Orawskiego "Droga do Wiednia.Rzecz o życiu i twórczości W.A.Mozarta." Wiele ciekawych rzeczy można sie dowiedzieć.

" Przesunięcia pierwsze zastosował Mozart."
No nie wiem. W symfonice tylko raz zastosował Mozart przesunięcia w cyklu sonatowym, Haydn zaś zastosował je już wtedy kiedy Mozart niemógł jeszcze napisać dobraj symfoni tj. lata 60-te.
Historyce szeroko wzracają uwagę na wyeksponowanie partii pozostałych smyczków w kwartetach Haydna. Słyszałeś op.76? Albo "słoneczne" (słonecznikowe?). Forum o Haydnie nie chcem zakładać, bo choć cenię, to nie uwielbiam-to była tylko żetelna odpowiedź.
Książki Einstaina niestety nie mogę dostać, ale jego dzieło już dawno poddali weryfikaci. Nie dawno wyszły lepsze publikacje na temat twórczości "boskiego" Amadeusza.
A tak już o Beetim... Którą symfonię uważacie za orginalniejszą? Wielu sądzi że to VII. Mi też się najbardziej podoba.

P.S to kto prowadzi dyskus o Mozarcie? Internet mam od niedawna...

 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 3/01/2007, 18:54 Quote Post

"Mozart był sentymentalistą bardziej niż romantykiem"

Ciekawe dlaczego nazwano Beethovena klasykiem wiedeńskim? Czy tylko dlatego że był wielkim kompozytorem?
Polecam książkę "Historia muzyki" Józefa Chomińskiego i Wilkowskiej-Chomińskiej ( nie jest lekkostrawna dla kogoś nie mającego wykształcenia muzycznego jak ja).
Możesz KOLEGO (wybacz za koleżanko ale nie wiadomo było)posłuchać co niedziela o 13.05 w programie 2 polskiego Radia audycji Piotra Orawskiego "Droga do Wiednia.Rzecz o życiu i twórczości W.A.Mozarta." Wiele ciekawych rzeczy można sie dowiedzieć.

" Przesunięcia pierwsze zastosował Mozart."
No nie wiem. W symfonice tylko raz zastosował Mozart przesunięcia w cyklu sonatowym, Haydn zaś zastosował je już wtedy kiedy Mozart niemógł jeszcze napisać dobraj symfoni tj. lata 60-te.
Historyce szeroko wzracają uwagę na wyeksponowanie partii pozostałych smyczków w kwartetach Haydna. Słyszałeś op.76? Albo "słoneczne" (słonecznikowe?). Forum o Haydnie nie chcem zakładać, bo choć cenię, to nie uwielbiam-to była tylko żetelna odpowiedź.
Książki Einstaina niestety nie mogę dostać, ale jego dzieło już dawno poddali weryfikaci. Nie dawno wyszły lepsze publikacje na temat twórczości "boskiego" Amadeusza.
A tak już o Beetim... Którą symfonię uważacie za orginalniejszą? Wielu sądzi że to VII. Mi też się najbardziej podoba.

P.S to kto prowadzi dyskus o Mozarcie? Internet mam od niedawna...

 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 3/01/2007, 18:54 Quote Post

"Mozart był sentymentalistą bardziej niż romantykiem"

Ciekawe dlaczego nazwano Beethovena klasykiem wiedeńskim? Czy tylko dlatego że był wielkim kompozytorem?
Polecam książkę "Historia muzyki" Józefa Chomińskiego i Wilkowskiej-Chomińskiej ( nie jest lekkostrawna dla kogoś nie mającego wykształcenia muzycznego jak ja).
Możesz KOLEGO (wybacz za koleżanko ale nie wiadomo było)posłuchać co niedziela o 13.05 w programie 2 polskiego Radia audycji Piotra Orawskiego "Droga do Wiednia.Rzecz o życiu i twórczości W.A.Mozarta." Wiele ciekawych rzeczy można sie dowiedzieć.

" Przesunięcia pierwsze zastosował Mozart."
No nie wiem. W symfonice tylko raz zastosował Mozart przesunięcia w cyklu sonatowym, Haydn zaś zastosował je już wtedy kiedy Mozart niemógł jeszcze napisać dobraj symfoni tj. lata 60-te.
Historyce szeroko wzracają uwagę na wyeksponowanie partii pozostałych smyczków w kwartetach Haydna. Słyszałeś op.76? Albo "słoneczne" (słonecznikowe?). Forum o Haydnie nie chcem zakładać, bo choć cenię, to nie uwielbiam-to była tylko żetelna odpowiedź.
Książki Einstaina niestety nie mogę dostać, ale jego dzieło już dawno poddali weryfikaci. Nie dawno wyszły lepsze publikacje na temat twórczości "boskiego" Amadeusza.
A tak już o Beetim... Którą symfonię uważacie za orginalniejszą? Wielu sądzi że to VII. Mi też się najbardziej podoba.

P.S to kto prowadzi dyskus o Mozarcie? Internet mam od niedawna...

 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 3/01/2007, 18:56 Quote Post

"Mozart był sentymentalistą bardziej niż romantykiem"

Ciekawe dlaczego nazwano Beethovena klasykiem wiedeńskim? Czy tylko dlatego że był wielkim kompozytorem?
Polecam książkę "Historia muzyki" Józefa Chomińskiego i Wilkowskiej-Chomińskiej ( nie jest lekkostrawna dla kogoś nie mającego wykształcenia muzycznego jak ja).
Możesz KOLEGO (wybacz za koleżanko ale nie wiadomo było)posłuchać co niedziela o 13.05 w programie 2 polskiego Radia audycji Piotra Orawskiego "Droga do Wiednia.Rzecz o życiu i twórczości W.A.Mozarta." Wiele ciekawych rzeczy można sie dowiedzieć.

" Przesunięcia pierwsze zastosował Mozart."
No nie wiem. W symfonice tylko raz zastosował Mozart przesunięcia w cyklu sonatowym, Haydn zaś zastosował je już wtedy kiedy Mozart niemógł jeszcze napisać dobraj symfoni tj. lata 60-te.
Historyce szeroko wzracają uwagę na wyeksponowanie partii pozostałych smyczków w kwartetach Haydna. Słyszałeś op.76? Albo "słoneczne" (słonecznikowe?). Forum o Haydnie nie chcem zakładać, bo choć cenię, to nie uwielbiam-to była tylko żetelna odpowiedź.
Książki Einstaina niestety nie mogę dostać, ale jego dzieło już dawno poddali weryfikaci. Nie dawno wyszły lepsze publikacje na temat twórczości "boskiego" Amadeusza.
A tak już o Beetim... Którą symfonię uważacie za orginalniejszą? Wielu sądzi że to VII. Mi też się najbardziej podoba.

P.S to kto prowadzi dyskus o Mozarcie? Internet mam od niedawna...

 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 3/01/2007, 19:01 Quote Post

Przepraszam za błąd, ale za każdym razem gdy dodałem odpowiedź pojawiało siś że wystąpił błąd i nie mogłem zobaczyć swojej odpowiedzi. Mam nadzieje że ktoś to poprawi.
 
User is offline  PMMini Profile Post #35

     
pigini123
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 276
Nr użytkownika: 19.802

 
 
post 5/01/2007, 20:10 Quote Post

QUOTE(XYkq7yN@neostrada.pl @ 3/01/2007, 19:56)
"Mozart był sentymentalistą bardziej niż romantykiem"

Ciekawe dlaczego nazwano Beethovena klasykiem wiedeńskim? Czy tylko dlatego że był wielkim kompozytorem?
Polecam książkę "Historia muzyki" Józefa Chomińskiego i Wilkowskiej-Chomińskiej ( nie jest lekkostrawna dla kogoś nie mającego wykształcenia muzycznego jak ja).
Możesz KOLEGO (wybacz za koleżanko ale nie wiadomo było)posłuchać co niedziela o 13.05 w programie 2 polskiego Radia audycji Piotra Orawskiego "Droga do Wiednia.Rzecz o życiu i twórczości W.A.Mozarta." Wiele ciekawych rzeczy można sie dowiedzieć.

" Przesunięcia pierwsze zastosował Mozart."
No nie wiem. W symfonice tylko raz zastosował Mozart przesunięcia w cyklu sonatowym, Haydn zaś zastosował je już wtedy kiedy Mozart niemógł jeszcze napisać dobraj symfoni tj. lata 60-te.
Historyce szeroko wzracają uwagę na wyeksponowanie partii pozostałych smyczków w kwartetach Haydna. Słyszałeś op.76? Albo "słoneczne" (słonecznikowe?). Forum o Haydnie nie chcem zakładać, bo choć cenię, to nie uwielbiam-to była tylko żetelna odpowiedź.
Książki Einstaina niestety nie mogę dostać, ale jego dzieło już dawno poddali weryfikaci. Nie dawno wyszły lepsze publikacje na temat twórczości "boskiego" Amadeusza.
  A tak już o Beetim... Którą symfonię uważacie za orginalniejszą? Wielu sądzi że to VII. Mi też się najbardziej podoba.

P.S to kto prowadzi dyskus o Mozarcie? Internet mam od niedawna...
*



Beethovena nazwali klasykiem wiedeńskim historycy niemieccy (chyba gdzieś na początku XX wieku, ale pewien nie jestem). Stało tak się dla tego napewno z tego powodu że żył przez pewien czas w Wiedniu. Sądzę jednak, że trzeba zweryfikować twierdzenia tych historyków. Napewno termin "Klasyk wiedeński" niezależnie co kto myśli o Beethovenie, nie jest precyzyjny.

Historia Muzyki Chomińśkiego nie jest najlepszą książką, delikatnie mówiąc. A audycji panów i pań w programie 2 polskiego radia, radził bym unikać. Owszem, czasem mówią całkiem do rzeczy, z sensem i nie przeinaczają faktów, ale bardzo często mówią poprostu takie głupoty, że aż włos na głowie się jeży.

Co do Haydna i Mozarta musiał bym dokładnie sprawdzić.

Słyszałem te kwartety. Dla mnie nie ma tam nic, co emancypuje pozostałe instrumenty.

Bez obrazy, ale książka Einsteina jest najlepszą publikacją na temat jego życia ( a raczej osobowości) oraz twórczości (to przedewszytstkim). Nowe książki mają tylko jednen plus. Po prostu czasem odnajdują nowe fakty. Ale to tyle. Tak naprawdę to Einstein w wszystkich punktach bije na głowę wszystkie publikacje.

Wracając do Beethovena - Tak, VII symfonia jest jedną z najlepszych, ale chyba tak naprawdę najoryginalniejszą jest IX (mi osoboście nie podoba się).




 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 6/01/2007, 16:25 Quote Post

Chciałbym dowiedzieć się co jest u Beethovena takiego romantycznego? Oczywiście, zgadzam sie co do faktu romantyczności ostatnich jego kongenialnych sonat i kwartetów smyczkowych, ale one niestanowią o całej twórczości kompozytora. A co jest takiego romantycznego w okresie heroicznym? Mnie z romantyzmem kojaży się tylko "andante con moto" z IV koncertu fortepianowego G-dur. Wstrzasające, szczególnie tryle.. Ale to tylko subiektywne wrażenie. Podaj jakieś romantyczne cechy jego muzyki. Proszę o obiektywizm jak w największej dawce.
Sądze że o tzw. romantyczności Beethovena zadecydowały głównie wykonania jego muzyki a nie naukowe badania. Duża w tym wina takich dyrygendów jak Karajan, Furtwangler i pozostali urodzeni na przełomie XIX i XX wieku (lub na początku jak Herbi). Beethoven wykonany na instrumentach dawnych zyskuje na autentyczności a traci na romantyczności. Takie jest moje zdanie po wysłuchaniu symfoni Beetiego w wekonaniu Orkiestry XVIII wieku pod derekcją Bruchena.
A co do panów i pań z radiowej dwójki, wydaje mi się że prowadząc audycje tego typu (jakby poznawcze), opierają się na żródłach czysto naukowych np. Einstain u orawskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
pigini123
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 276
Nr użytkownika: 19.802

 
 
post 6/01/2007, 21:48 Quote Post

QUOTE(XYkq7yN@neostrada.pl @ 6/01/2007, 17:25)
Chciałbym dowiedzieć się co jest u Beethovena takiego romantycznego? Oczywiście, zgadzam sie co do faktu romantyczności ostatnich jego kongenialnych sonat i kwartetów smyczkowych, ale one niestanowią o całej twórczości kompozytora. A co jest takiego romantycznego w okresie heroicznym? Mnie z romantyzmem kojaży się tylko "andante con moto" z IV koncertu fortepianowego G-dur. Wstrzasające, szczególnie tryle.. Ale to tylko subiektywne wrażenie. Podaj jakieś romantyczne cechy jego muzyki. Proszę o obiektywizm jak w największej dawce.
  Sądze że o tzw. romantyczności Beethovena zadecydowały głównie wykonania jego muzyki a nie naukowe badania. Duża w tym wina takich dyrygendów jak Karajan, Furtwangler i pozostali urodzeni na przełomie XIX i XX wieku (lub na początku jak Herbi). Beethoven wykonany na instrumentach dawnych zyskuje na autentyczności a traci na romantyczności. Takie jest moje zdanie po wysłuchaniu symfoni Beetiego w wekonaniu Orkiestry XVIII wieku pod derekcją Bruchena.
  A co do panów i pań z radiowej dwójki, wydaje mi się że prowadząc audycje tego typu (jakby poznawcze), opierają się na żródłach czysto naukowych np. Einstain u orawskiego.
*



Otóż proszę bardzo, podaje smile.gif

Symfonie

9 Symfonii Beethovena jest odzwierciedleniem wypracowanego warsztatu kompozytorskiego, który stał się punktem wyjscia rozwoju muzyki instrumentalnej XIX wieku. Cechy nowatorskie: przezwyciężenie budwowy 4 - częściowej (tylko Symfonia Patoralna, ale jednak oddzałowuje na romantyków). Również i programowość tejże symfonii - mimo iż Beethoven wypowiadał się, żę chciał wydobyć tylko klimat, to jednak możemy dosłuchać się grzomtów, czy śpiewu ptaków (zaznaczonych przez samego twórcę - sic!) co jest pewnym elementem romantyzującym. Równnież zmiana w układzie cyklicznym części (widoczne u Haydna i Mozarta ale zauważ - tu zmiany są częstsze, i wprowadzane w pełni świadomie, cykl jest już kształtowany przez ponad 50 lat - tak więc już nie "poszukiwanie" a celowa zmiana układu, będąca wyrazem nowatorstwa. Zmiana budowy wewnętrznej cząstek: Scherzo z V Symfonii z fugowanym trio, Scherzo z IX w takice parzystym (istotny ewenement). Zmiana Charakteru tematów: w V Symfonii tzw motyw losu - oparty na 4 dźwiękach - pojawiający się we wszystkich częsciach (tu dowód na dążenie do ujednolicenia cyklu, podobnie rzecz ma się w IX z tym że pojawiają się reminiscenje w IV części). Powiększenie obsady (piccolo, kontrafagoty, więcej rogów puzonów, więcej perkusji no i ewenement - chór w IX. Zmienia się również funkcja instrumentów: w Eroice wiolonczele wprowadzają temat w I części a w IV symfoni - temat mają...kotły.
Podałem tutaj tylko niektóre elemnty nowatorstwa, oraz elemnenty romantyzowania. Wszyscy odwoływali się później do Beethovena. Pozatym rozrzerzenie faktury. Dla mnie brzmi to romantycznie (choć oczywiście nie ideowo).

Koncerty:
O koncertach powiem tylko tyle (jeśli chcesz wiedzieć więcej, wypowiem się). Dążył do symfonizacji koncertu. Fortepian jest czasem równorzędnym instrumentem orkiestry.

Sonaty:
-rozszerzona skala
-prezentacja skrajnych rejestrów
-finezyjne chwyty kolorystyczne (np. szmerowe efekty trylu, lewy pedał
-stosowanie niemieckich (narodowych)oznaczeń - to już typowo romantyczne

O innych formach też mogę powiedzieć


Co do instrumentów: Pierwsi romantycy chyba też używali tych samych co Beethoven? To nie ma nic do rzeczy.

O bazowaniu pana Orawskiego na Einstenie nic nie wiem, bo nie słucham jego audycji. Jeśli jednak na nim bazuje - jest jak najbardziej wiarygodny. Ale uwierz mi - czasami mówią tam straszne głupoty, oraz źle oceniają walory muzyczne wykonawców.

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 7/01/2007, 17:33 Quote Post

QUOTE
O koncertach powiem tylko tyle (jeśli chcesz wiedzieć więcej, wypowiem się). Dążył do symfonizacji koncertu. Fortepian jest czasem równorzędnym instrumentem orkiestry.


Zgadzam się z tobą drogi Pigini, ale zauważyłeś chyba że podobna emancypacja orkiestry w koncertach fortepianowych zaistniała już u Mozarta. Dla przykładu choćby koncert 24 w c-moll, lub 18 w B-dur, choć bez przesady-symfoniczne nie są, ale fortepian w tym drugim jest równorzędnym partnerem subtelnej orkiestry.

QUOTE
Zmienia się również funkcja instrumentów: w Eroice wiolonczele wprowadzają temat w I części a w IV symfoni - temat mają...kotły.


Tu oczywiście masz rację. Chciałbym tylko dodać że wiolonczele (razem z rogami) wprowadzają temat pierwszy w 53 symfoni "La Imperial" Józka Haydna-choć z romantyzmem nie ma to nic wspólnego.

QUOTE
Cechy nowatorskie: przezwyciężenie budwowy 4 - częściowej (tylko Symfonia Patoralna, ale jednak oddzałowuje na romantyków). Również i programowość tejże symfonii - mimo iż Beethoven wypowiadał się, żę chciał wydobyć tylko klimat, to jednak możemy dosłuchać się grzomtów, czy śpiewu ptaków (zaznaczonych przez samego twórcę - sic!) co jest pewnym elementem romantyzującym.


Tak to też prawda.Romantycy ja lubili, ale Beeti potem się tej programowości wstydził. Tych samych cech można się doszukać np. w "Stworzeniu świata" Haydna. U Beethovena jest to raczej opisem uczuć, ale są to też elementy do barokowego malarstwa dźwiękowego, a więc do tradycji. Haydn też to miewał na początku swej drogi.

Co do powiększenia składu orkiestry, to nie tylko u Beetiego sie z tym spotykamy. Takie instrumenty wymienione przez ciebie to pewnie ma związek z popularnością orkiestr wojskowych i wielkimi orkiestrami z czasów Rewolucji Francuskiej. Duża orkiestra bo i orkiestry stawały się publiczne, a nie jak za Mozarta tylko dworskie.


Proszę napisz coś o kameralistyce i o swoim najbardziej romantycznym dziele Beetiego.

smile.gif smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
pigini123
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 276
Nr użytkownika: 19.802

 
 
post 8/01/2007, 22:30 Quote Post

QUOTE
Zgadzam się z tobą drogi Pigini, ale zauważyłeś chyba że podobna emancypacja orkiestry w koncertach fortepianowych zaistniała już u Mozarta. Dla przykładu choćby koncert 24 w c-moll, lub 18 w B-dur, choć bez przesady-symfoniczne nie są, ale fortepian w tym drugim jest równorzędnym partnerem subtelnej orkiestry.


I w wielu innych koncertach Mozarta. Zauważ - Istotną cechą jego koncertów jest samodzielność partii orkiestry i instrumentu solowego podkreślana przez różnice fakturalne oraz dwie wersje ekspozycji. Natomiast u Beethovena instrument staje się (z czasem) nie tyle równorzędnym partnerem, co miejscami instrumentem orkiestry.

QUOTE
Tak to też prawda.Romantycy ja lubili, ale Beeti potem się tej programowości wstydził. Tych samych cech można się doszukać np. w "Stworzeniu świata" Haydna. U Beethovena jest to raczej opisem uczuć, ale są to też elementy do barokowego malarstwa dźwiękowego, a więc do tradycji. Haydn też to miewał na początku swej drogi.


Stworzenie Świata jak i POry Roku to oratoria. I Haydn nawiązuje raczej do poprzedniej epoki, niż zapowiada kolejną. B.C. w recytatywach secco,technika polifonicza, bichóralność, technika koncertująca - nawiązuję do epoki baroku. Haydn wprowadził malartswo muzyczne w niektórych symfoniach, lecz jak mówiłem to nawiązanie do Baroku. U Beethovena jest inaczej. To ciągnie do romantyzmu.

Ogólne cechy kwartetów:
-rozwinięcie i pełna emancypacja instrumentów
-elementy kolorystyczne
-eksperymentowanie z ilością części
-technika polifoniczna (inaczej jak u Haydna, który w swoich kwartetach słonecznych zabrnął w ślepy zaułek)Jeden z ost kwartetów (B-dur) jest fugą w całości

Moim zdaniem Symfonia IX jest wyrazowo najbardziej romantyczna (składowo-brzmieniowo) No i dodany chór. Melodie pełne patosu. Ogólnie to ja nie słyszę tam nic klasycznego.

Tak poza nawiasem. Klasycyzm z romantyzmem tworzą antagonistyczne połączenie, ale tylko ideowo. Jeśli spojrzymy na muzykę, wszystkie gatunki z klasycyzmu, ewoluwowały w romantyzmie (tylko 1 nowy gatunek - poemat symfoniczny). Tak więc muzykę mamy opartą na tych samych formach ( w romantyzmie już rozwiniętych - wzbogacona harmonia, większa
faktura, etc) Tak więc dla mnie Beethoven brzmi romantycznie.

pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
XYkq7yN@neostrada.pl
 

Quis ut Deus
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 832
Nr użytkownika: 26.748

£ukasz Cis³o
Stopień akademicki: wolnomysliciel
Zawód: humanista
 
 
post 9/01/2007, 16:59 Quote Post

QUOTE
Tak poza nawiasem. Klasycyzm z romantyzmem tworzą antagonistyczne połączenie, ale tylko ideowo. Jeśli spojrzymy na muzykę, wszystkie gatunki z klasycyzmu, ewoluwowały w romantyzmie (tylko 1 nowy gatunek - poemat symfoniczny). Tak więc muzykę mamy opartą na tych samych formach ( w romantyzmie już rozwiniętych - wzbogacona harmonia, większa



Jak najbardziej się z tym zgadzam. Wielu (no może kilku) historykłów muzyki też tak uważa. Zdaje mi się że wcześniej o tym już przebąkiwałem pisząc że formy klasyczne ewulowały nie tylko u Romantyków ale i u Beetiego po primo.
Tak na marginesie zauważyłem z twojej wypowiedzi z lipca, zdaje się, że niedokońca byłeś kolego pewny romantyczności Beetiego, jak również i jego klasyczności. Uważałeś że najbardziej ewulowały jego sonaty fortepianowe, a nie symfonie, gdyż ilościowo było ich za mało. Ale nic to przecie... wink.gif

Ja poprostu wierzę że Beethoven był ogniwem łączącym klasycyzm z romantyzmem. Zgadzam się że do klasycyzmu w jego pełnej postaci-tej mozartowskiej-daleko mu.
Co do IX symfoni nie jestem przekonany. Finał jest dla mnie kiczowaty i oprucz wielkich trudności stawianych solistom i chórom niewyczówam romantyzmu. Piękne Adagio, ale dlamnie za słodkie jak na romantyzm, poprostu forma symfonicznych wariacji u Beetiego ewulowała również. Scherzo jest bardzo radosne i nazbyt melodyjne, mimo różnego metrum w trio, ale kogo to dziwi u beetiego. Za to pierwsa część-robi wrażenie że aż sie włos na głowie jeży.
Dzięki za kameralistykę o ktorą prosiłem.
Skoro jesteśmy przy włosach. Ciekawe czy Beetiemu podobały się by jego podobizny namalowane przez Klimta np."Fryz Beethovena". Apropos, czy ktoś może widział? Beethoven już nie... rolleyes.gif
tongue.gif tongue.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #41

3 Strony < 1 2 3 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej